Warszawa 1920
 8311083991, 9788311083998 [PDF]

  • 0 0 0
  • Gefällt Ihnen dieses papier und der download? Sie können Ihre eigene PDF-Datei in wenigen Minuten kostenlos online veröffentlichen! Anmelden
Datei wird geladen, bitte warten...
Zitiervorschau

Opracowanie graficzne serii: Jerzy Kępkiewicz Ilustracja na okładce: Zdzisław Byczek Redaktor: Barbara Kosiorek-Dulian Redakcja map: Maria Stępniowska Redaktor techniczny: Maria Braszczyk Korekta: Beata Jankowska

©Copyright by Lech Wyszczelski, Warszawa 1995 Wydanie II. Rok wydania 1997

ISBN 83-11-08399-1

HISTORYCZNE BITWY

LECH WYSZCZELSKI

WARSZAWA 1920

Wydawnictwo Bellona Warszawa 1997

WSTĘP

Bitwa warszawska zalicza się do największych starć zbrojnych w dziejach oręża polskiego. Decydowała nie tylko o wyniku prowadzonej wojny, ale o losach narodu polskiego, który dopiero co uwolnił się od ponad wiekowej niewoli i który stanął przed realną groźbą kolejnego zniewolenia oraz narzucenia siłą nie chcianego systemu społeczno-politycznego. Bitwa ma także wy­ miar europejski. Porównywana być może tylko z takimi sław­ nymi zwycięstwami oręża polskiego, jak bitwa pod Grunwaldem i pod Wiedniem. Te wszystkie trzy bitwy decydowały o przy­ szłych losach kontynentu. Bitwa grunwaldzka zahamowała eks­ pansję germańską na wschód, pod Wiedniem została złamana potęga turecka, a pod Warszawą pokrzyżowane plany bolszewi­ ków eksportu rewolucji na zachód Europy. Wybitny dyplomata brytyjski, ambasador tego kraju w Berlinie i jednocześnie szef specjalnej misji wysłanej do Polski, bezpośre­ dni obserwator bitwy o Warszawę, Edgar Vincent wicehrabia d'Abernon. określił ją jako „osiemnastą decydującą bitwę w dzie­ jach świata” pisząc m.in.: „[...] Założenie niniejszej książki oparte jest na przekonaniu, iż w roku 1920 stoczona i wygrana została bitwa równej doniosłości dla całego świata, a nie mniej decydująca od Sedanu i Marny, przez swoje znaczenie dla kultury, wiedzy, religii i politycznego rozwoju ludzkości”1. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, po analizie już częściowo dostępnej dokumentacji rosyjskiej, że rozgromienie wojsk pol­ 1 E. Vincent wicehrabia d ’ A b e r n o n , Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata pod Warszawą 1920 r., Warszawa 1990, s. 13.

skich pod Warszawą jednoznaczne z zajęciem całej Polski ozna­ czałoby narzucenie Polakom obcego i nie chcianego systemu bolszewickiego. Oznaczałoby ponowne zniewolenie narodowe i społeczne, okrojenie terytorialne i sprowadzenie do roli repub­ liki rad kierowanej z Moskwy. Międzynarodowe znaczenie bitwy warszawskiej polega na tym, że cele strategiczne Rosji Radzieckiej wybiegały znacznie poza doprowadzenie do militarnego rozgromienia Polski. Bol­ szewicy uznali bowiem, że w 1920 r. są już na tyle silni, by przystąpić do realizacji głównego celu strategicznego - rewolucji światowej. Porażka militarna Wojska Polskiego w bitwie war­ szawskiej jednoznaczna z klęską militarną Polski umożliwiłaby Armii Czerwonej eksport rewolucji na zachód Europy. Wice­ hrabia d’Abernon pisał w tej kwestii: „[...] Zasadnicze znaczenie polskiego zwycięstwa nie ulega najmniejszej wątpliwości; gdyby wojska sowieckie przełamały opór armii polskiej i zdobyły Warszawę, wówczas bolszewizm ogarnąłby Europę Środkową, a, być może, przeniknąłby i cały kontynent” 2. Wśród współczes­ nych historyków przeważa pogląd, że z pewnością we władanie komunistów dostałaby się cała Europa. Zagrożenie, jakie dla narodu polskiego niosła porażka w walce z Armią Czerwoną, spowodowało, że w zmaganiach na przedpo­ lach Warszawy ścierało się nie tylko regularne wojsko, ale także tysiące ochotników, całe społeczeństwo zaś nie szczędziło wspar­ cia materialnego i moralnego. Bez tego poparcia trudno byłoby liczyć na zwycięstwo. Nie było ono także darem sił nadprzyro­ dzonych, lecz opierało się na wymiernym czynniku materialnym. Okupione zostało tysiącami poległych, dziesiątkami tysięcy ran­ nych i chorych. W bitwie warszawskiej uczestniczyło czynnie lub biernie nie­ mal całe społeczeństwo polskie. Ucichły na ten czas swary i waśnie partyjne. W Rządzie Obrony Narodowej skupili się przedstawiciele wszystkich liczących się partii politycznych. Po raz pierwszy i ostatni stanowiska ministerialne piastowali i naj­ wyższe funkcje państwowe pełnili jednocześnie Józef Piłsudski i Roman Dmowski - wielcy antagoniści polityczni. 2

Tamże, s . 1 7 - 1 8 .

Strona polska przygotowała i prowadziła bitwę w niezwykle trudnym położeniu operacyjnym. Po porażkach na Ukrainie i Bia­ łorusi Wojsko Polskie nieprzerwanie cofało się na całym froncie wschodnim. Na północy, tam gdzie nacierał rosyjski Front Zachodni Mchaila Tuchaczewskiego, położenie militarne było szczególnie trudne. Tu przeciwnik faktycznie prowadził pościg, a Polacy nie byli w stanie ustabilizować frontu na żadnej z wyznaczonych rubieży. Zadaniem Piłsudskiego jako Naczelnego Wodza było nie tylko powstrzymanie dotąd nie przerwanego pochodu frontu Tuchaczewskiego, ale takie przegrupowanie wojsk, zasilenie zdziesiątkowanych dywizji posiłkami, pobudzenie ducha wal­ ki, by były one zdolne do największego wysiłku i stoczenia walnej bitwy. Polacy wybrali bardzo ryzykowny, ale jak się okazało jedynie słuszny wariant rozegrania bitwy. Postanowili stoczyć bitwę obronno-zaczepną. W związku z tym skierowano do niej większość wojsk zakładając z góry bierną obronę Galicji Wschodniej i Lubelszczyzny. Przebieg bitwy potwierdził trafność wyboru tej koncepcji. Bitwa warszawska trwała od 13 do 25 sierpnia 1920 r. i składała się z trzech faz: obrony pryedmościa.warszawskiego i linii Wisły, Wkry i częściowo Narwi (11-15 sierpnia ofensywy znad Wieprza j wypierania przez polską 5.Armię przeciw­ nika ża Narew (16-18 sierpnia), pościgu oraz próby osaczenia i rozbicia przez 5 Armię rosyjskiej 4 Armii (19-25 sierpnia). Mimo ogromnego znaczenia dla dziejów narodowych bitwa warszawska nie doczekała się jeszcze monografii. Nie ukazała się ani w okresie międzywojennym, ani na uroczyście ob­ chodzoną siedemdziesiątą rocznicę. Trudno bowiem za tako­ we uznawać niewielkie objętościowo i o charakterze popular­ nym opracowania pióra Marka Tarczyńskiego3 czy Janusza Odziemkowskiego4. Lukę tę w pewnym stopniu wypełniają 3 M. T a r c z y ń s k i , Cud nad Wisłą. Bitwa warszawska 1920 r., War­ szawa 1990. 4 J . O d z i e m k o w s k i , Bitwa warszawska 1920 roku, Warszawa 1990, i t e g o ż 15 wiorst od Warszawy - Radzymin 1920, Warszawa 1990.

pamiętniki i wspomnienia Józefa Piłsudskiego5, Władysława Sikorskiego6, Lucjana Żeligowskiego7, Mieczysława Słowi­ kowskiego 8, Franciszka Latinika9, Maxime Weyganda 10 i Ed­ gara Vincenta wicehrabiego d’Abemona". Ze źródeł drukowanych fundamentalne znaczenie dla tema­ tu mają Studia operacyjne z historii wojen polskich 1918-1921, a zwłaszcza t. II, cz. 1 i 2 12 oraz Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, Bój na przedmościu Warszawy w sierpniu 1920 r. 13, praca zbiorowa pt. Zwycięstwo 1920. Warszawa wobec agresji bolszewickiej14. Za cenną uznać należy inicjatywę redakcji „Wojskowego Przeglądu Historycznego” wydania drukiem podstawowych dokumentów operacyjnych związanych z bitwą warszawską l5. Prace nad odtworzeniem bitwy warszawskiej są czaso­ chłonne ze względu na wielkie rozproszenie źródeł. Na szczę­ ście zachowało ich się dość wiele w różnych zespołach archiwalnych, ale nie są uporządkowane i opracowane. Więk­ szość zespołów archiwalnych do dziś nie ma stałych sygnatur. 5

J. P i ł s u d s k i , Rok 1920, Warszawa 1924 i 1990.

6

W. S i k o r s k i , Nad Wisłą i Wkrą. Studium z. polsko-rosyjskiej wojny 1920 roku, Lwów 1928, Warszawa 1991. 7 L. Ż e l i g o w s k i , Wojna w roku 1920. Wspomnienia i rozważania, Warszawa 1930 i 1990. 8 M. S ł o w i k o w s k i , Bój w obronie Warszawy. Śmierć ks. 1. Skorupki, Londyn 1964. 9 F. L a t i n i k, Bój o Warszawę. Rola wojskowego gubernatora i 1-ej armii w bitwie pod Warszawą w 1920 r., Bydgoszcz 1931. 10 Vincent wicehrabia d ’ A b e r n o n , op. cit. 11 M. W e y g a n d , Bitwa o Warszawą. Odczyt wygłoszony w Brukseli, Warszawa 1930. 12 Studia operacyjne z historii wojen polskich 1918-1921, t. II, cz. 1 i 2, Warszawa 1935. 13 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921. Bój na przedmościu Warszawy w sierpniu 1920 r., t. XIII, pod red. Bolesława W a l i g ó ­ r y , Warszawa 1934. 14

Zwycięstwo 1920. Warszawa wobec agresji bolszewickiej, Paryż 1990. Wybór dokumentów do bitwy warszawskiej. Działania 13 - 27.08.1920, „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1991, nr 1, 2, 3, 4. 15

Bitwa warszawska w historiografii rosyjskiej znajduje nie­ wiele miejsca. Problematyka zarówno tej bitwy, jak i całej wojny 1919 - 1920, poza latami dwudziestymi, nie była podej­ mowana przez historyków rosyjskich. Z opublikowanych prac najwięcej jest autorstwa uczestników zmagań, a mianowicie: Michaiła Tuchaczewskiego16, G. D. Gaja 17 i Witowta Putny18 oraz ich zwierzchników: Lwa Trockiego19, Siergieja Kamieniewa20. Ze źródeł drukowanych wymienić należy Dyrektywy Głównodowodzącego Armią Czerwoną21 i Dyrektywy Dowód­ ców Frontów22. Ich wartość obniża wybiórczy charakter pre­ zentowanych dokumentów. Z opracowań monograficznych najwięcej materiału faktograficznego zawierają prace Nikołaja Kakurina i W. Mielikowa23 oraz Borisa Szaposznikowa24. Historiografia europejska bitwy warszawskiej jest dość skromna. Najwięcej opracowań wydali Francuzi25, pojedyn­ cze zaś prace ukazały się w Wielkiej Brytanii26 i Niem­ czech 21. 16

M . N . T u c h a c z e w s k i , Pisma wybrane, t . I , Warszawa 1966. G. D. G a j , Na Warszawu. Dejstwa 3 konnogo korpusa na zapadnom fronte. Ijul-avgust 1920 g., Moskwa 1928. 18 W. K. P u t n a , K’Wisle i obratno, Moskwa 1927. 19 L. T r o c k i , Moje życie. Próba autobiografii, Warszawa 1930. 20 S. K a m i e n i e w, Borba s białoj Polskoj, „Wojennyj Westnik” 1922, nr 12. n

21 Direktiwy Gławnogo Komandirowanija Krasnoj Armii (1917-1920). Sborrtik dokumientow, t. 2, Moskwa 1970. 22 Direktiwy Komandirowanija Frontow Krasnoj Armii (1917-1920). Sbornik dokumientow t. 2, Moskwa 1972, t. 3, Moskwa 1973. 23 N. E. K a k u r i n, W. A. M i e 1 i k o w, Wojna s Biełopoljakami 1920 g.,

Moskwa 1925. 24 B. S z ap o s z n i k o w, Na Wisie. K istorii kampanii 1920 goda, Moskwa 1924. 25 General C a m o n , La manoeuvre libératrice du Maréchal Piłsudski contre les Bolcheviks, août 1920, Paris 1929; La guerre polono-sovietique de 1919—1920, Paris 1975; M. W e y g a n d , La bataille de Varsovie, „La revue des deux mondes” 1923, nr 6. 26 J. B r a d l e y , Allied intervention in Russia: Weidenfeld end Nicolson, London 1968; N. D a v i e s , White Eagle, Red Star. The Polish-Soviet War 1919-20, London 1972. 27 W. K u t s c h a b s k y , Die Westukraina im Kampfe mit Polen und dem Bolschewismus in den Jahren 1918-1925, Berlin 1934.

Niniejsza publikacja ze względu na swój popularnonauko­ wy charakter nie pretenduje do pełnego wyczerpania tematu. Niemniej jednak dzięki całościowemu ujęciu przybliża Czy­ telnikowi obraz zmagań Polaków z przeciwnikiem dążącym do siłowego narzucenia im obcej ideologii i zniewolenia narodowego.

ODWRÓT ZNAD AUTY I BEREZYNY

Do końca 1919 r. dla Rosji Radzieckiej celem nadrzędnym w poczynaniach dyplomatycznych i militarnych było zdławie­ nie kontrrewolucji i obcej interwencji. Nie miała ona wówczas sił, aby realizować cel strategiczny bolszewików - przeniesie­ nie fali rewolucyjnej na zachód Europy. Stąd też spór z Polską odgrywał w ich polityce drugorzędną rolę. Sprawy terytorial­ ne nie były wówczas dla bolszewików najważniejsze, nad­ rzędna była walka o obronę rewolucji. W związku z tym dyplomacja rosyjska występowała z licznymi ofertami poko­ jowymi wobec Polski. Sprawiało to wrażenie godzenia się na daleko idące ustępstwa terytorialne. Były to jednak za­ biegi taktyczne, czynione na potrzeby realizacji celów doraź­ nych. Zmiana w stanowisku Rosji Radzieckiej wobec Polski nastąpiła od grudnia 1919 r. po ostatecznym rozgromieniu wojsk Antona Denikina. Wówczas kierownictwo partii bol­ szewickiej powróciło do kontynuowania przygotowań, któ­ rych celem miała być realizacja idei rewolucji światowej. Dla usunięcia przeszkody hamującej przeniesienie rewolucji do Europy Zachodniej Moskwa zdecydowała się na podjęcie kroków wojennych, aby ostatecznie rozprawić się z Polską. Podobne przygotowania czynił Piłsudski. Obie strony dążyły do tego, by w 1920 r. doprowadzić do konfrontacji militarnej dla realizacji swoich celów strategicznych. W lutym kierownicze gremia polityczne i rządowe Rosji Radzieckiej zadecydowały o rozpoczęciu przygotowań do militarnej rozprawy z Polską. Lenin w telegramie do przewód-

niczącego Rewolucyjnej Rady Wojennej, Lwa Trockiego, oznajmiał: „[...] Wszelkie oznaki świadczą, że Polska postawi nam warunki absolutnie niewykonalne, nawet bezczelne [cho­ dziło o warunki zawarcia pokoju - L.WĄ. Trzeba skierować całą uwagę na przygotowanie i wzmocnienie Frontu Zachod­ niego. Uważałbym za niezbędne nadzwyczajne środki w celu szybkiego dowozu wszystkiego, co możliwe z Syberii i z Ura­ lu, na Front Zachodni. Obawiam się, że pośpieszyliśmy się nieco z armiami pracy, chyba że wykorzystamy je całkowicie w celu przyśpieszenia dowozu na Front Zachodni. Należy rzucić hasło: »Przygotować się do wojny z Polską«”1. Głów­ nodowodzący Armią Czerwoną, Siergiej Kamieniew, otrzymał zadanie opracowania takich planow operacji przeciwko Polsce, aby doprowadziły one do jej rozgromienia. Już wówczas zadecydowano, o czym świadczy cytowany telegram Lenina do Trockiego, że koncentracja armii nastąpi na Białorusi. Z tego obszaru wyjść miało główne uderzenie na warszawę. W celu kadrowego wzmocnienia Armii Czerwonej Komitet Centralny Rosyjskiej Partii Komunistycznej (bolszewików) (KC RKP/b/) zarządził mobilizację. Od kwietnia do listopada do armii skierowano 24 244 bolszewików2. Armia Czerwona 1 sierpnia 1920 r. liczyła już około 5 min żołnierzy. Z uzupeł­ nień wynoszących w tym roku ponad milion żołnierzy, 355 tys. skierowano do oddziałów Frontu Zachodniego. Rząd rosyjski ogłosił też pobór do Armii Czerwonej byłych generałów i oficerów armii carskiej, którzy jako specjaliści wojskowi obejmowali stanowiska dowódcze i sztabowe. Ich liczebność szacuje się na 70-100 tys. Plany operacji prowadzonych przeciwko Wojsku Polskiemu powstawały pod kierownic­ twem Borisa Szaposznikowa, byłego pułkownika armii car­ skiej. 2 maja 1920 r. utworzono Radę Rzeczoznawców Woj­ skowych kierowaną przez gen. Aleksieja Brusiłowa. Wykorzystując rozpoczęcie przez Polaków ofensywy na Ukrainie w Rosji wprowadzono stan wojenny. Natomiast 1

Cyt. za: G. Ł u k o m s k i , B . P o l a k , M . W r z o s e k , Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920, t. I, Koszalin 1990, s. 167-168. 2 Historia Polski, t. IV, cz. 1, Warszawa 1969, s. 358.

w celu ograniczenia akcji sabotażowej i dywersyjnej, a fak­ tycznie, żeby kontrolować wszelkie poczynania ludności na terenach przyfrontowych w 24 guberniach europejskiej części Rosji ogłoszono stan wyjątkowy. 11 maja 1920 r. Ogólnorosyjski Centralny Komitet Wykonawczy oraz Rada Pracy i Obrony wydały dekret o nadzwyczajnych środkach walki z polską ofensywą. Jeszcze na siedem tygodni przed rozpo­ częciem polskiej ofensywy na Ukrainie Rada Komisarzy Ludowych postanowiła zintensyfikować propagandę w Pol­ sce. Lenin osobiście zalecił: „[...] Następnie zaś powinniśmy zrobić to samo, co robiliśmy dawniej w stosunku do innych państw, jak również stosować takie środki, jakie podejmowali­ śmy w stosunku do wojsk Kołczaka i Denikina. Powinniśmy natychmiast zwrócić się do demokracji Polski i wyjaśnić jej prawdziwy stan rzeczy [...] Wiedzieliśmy, że do wyzwolenia mas pracujących Polski możemy przyczynić się nie tylko siłą militarną, ale siłą naszej propagandy”3. Akcja oddziaływania propagandowego na społeczeństwo polskie, mająca w zamyśle bolszewików osłabić morale naro­ du i jego sił zbrojnych, osiągnęła apogeum z chwilą przy­ stąpienia Polaków do ofensywy na Ukrainie. Wówczas w pro­ pagandzie zaczęto eksponować pierwiastki nacjonalistyczne. Apelowano do uczuć patriotycznych Rosjan przedstawiając wojnę z Polakami jako wojnę ojczyźnianą. W celu koor­ dynacji działań propagandowych powołano Polityczny Zarząd Rewolucyjny. Członkami jego zostali m.in. Julian Marchlew­ ski i Karol Radek. Komisja otrzymała do dyspozycji znaczne środki techniczne, Centralny Urząd Prasowy i agencję tele­ graficzną. 30 kwietnia opublikowana została w Moskwie odezwa ,,Do wszystkich robotników, chłopów i uczciwych obywateli Rosji”, podpisana przez Lenina i Trockiego. Oto jej fragment: „Czerwonoarmiści, czerwoni marynarze, czerwoni kozacy! Musicie zadać uderzenie polskim obszarnikom i kapi­ talistom, aby jego echo zadźwięczało na ulicach Warszawy i na całym świecie [...] I po rozgromieniu band Piłsudskiego niepodległość Polski pozostanie dla was nienaruszalna. Z pol­ 3

Cyt. za: Ł u k o m s k i, P o 1 a k, W r z o s e k, op. cit., s. 160.

skim proletariatem i polskim chłopstwem, którzy staną się pełnymi gospodarzami swego kraju, bez trudu ustanowimy braterski związek”4. Zachęcano więc polskich robotników i chłopów do udziału w szerzeniu idei rewolucji światowej. Obiecywano zachowanie „niepodległej” Polski, ale pod wa­ runkiem, że władzę sprawować będzie rząd rewolucyjny. Rosyjski plan wykonania rozstrzygającego uderzenia na Pol­ skę zakładał zgromadzenie większości oddziałów Frontu Za­ chodniego ną Białorusi. Wojska tego frontu, zgodnie z planem Szaposznikowa, miały posuwać się po osi Smoleńsk-War- 1 szawa- Berlin. W tym czasie Front Południowo-Zachodnią po i zdobyciu Lwowa i Krakowa, powinien skierować się na Bałkany. Ofensywamiała nastąpić w lipcu 5. W związku z tym na front przeciwpolski ściągano wojska nawet z odległych rejo­ nów. 1 kwietnia Kamieniew wydał dyrektywę o skierowaniu tam 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego ześrodkowanej w okolicach Majkopu na Kaukazie. Inna z dyrektyw nakazy wała dowódcom frontów Zachodniego i Południowo-Zachodnie­ go, aby nie przestrzegali w czasie działań zaczepnych zakazów nieprzekraczania jakichkolwiek linii. Obowiązywać miała zasa­ da, aby w czasie kontrofensywy cios zadany przeciwnikowi „był naprawdę potężny i rozstrzygający”. 29 kwietnia na stanowisko dowódcy Frontu Zachodniego wyznaczony został Michaił Tuchaczewski, uważany za „demona wojny domowej”. Jemu przypaść miało w udziale przygotowanie wojsk do zadania Polsce ciosu ostatecznego. Czternastego maja Tuchaczewski, nie mając jeszcze zakoń­ czonej koncentracji wojsk Frontu Zachodniego, zdecydował się na działania ofensywne. Nie była to jeszcze decydująca ofensywa, do natarcia bowiem przystąpiła tylko 15 Armia. dowodzona przez J. N. Siergiejewa. Mimo to przeciwnik dokonał głębokiego włamania w polskie pozycje i dopiero skierowanie do walki armii odwodowej gen. Kazimierza Sosnkowskiego odrzuciło Rosjan na pozycje wyjściowe. 4

A.

Przybylski,

Wojna

polska

1918-1921,

s. 150-151. 5

Ł u k o m s k i, P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t II, s . 8.

Warszawa

1930,!

Piątego czerwca 1 Armia Konna Budionnego przerwała front polski na Ukrainie zmuszając Polaków do stopniowego wycofywania się na zachód. Inicjatywa strategiczna przeszła w ręce Rosjan. Ofensywa rosyjska na Ukrainie w zamyśle kierownictwa partii bolszewickiej pomyślana była jako działania pomoc­ nicze absorbujące znaczne siły polskie i uniemożliwiające ich przerzut na Białoruś. Tam bowiem koncentrowała się potężna masa uderzeniowa Armii Czerwonej z myślą o zadaniu Polsce decydującego ciosu. Do wielkiej ofensywy przygotowywano się starannie. Gromadzono ogromne, jak na warunki tej woj­ ny, siły. Z części 15 Armii utworzona została 3 Armia. Z Frontu Kaukaskiego przerzucono do 3 Armii 16 i 33 dywizje strzeleckie. Z tego samego frontu wyłączono 10 i 15 dywizje kawalerii, ze sztabem 2 Korpusu, i prze­ znaczono do nowo utworzonego 3 Korpusu Konnego Bżiszkjana Gaja. Sformowano 4 Armię dowodzoną przez Siergiejewa. W jej skład weszły 12, 18, 48 i 53 dywizje strzeleckie, 164 Brygada Strzelecka i 3 Korpus Konny. Armia ta, według relacji jej dowódcy, 24 czerwca liczyła „12 153 bagnety, 4209 szabel, 552 km, 116 dział polowych i 12 dział ciężkich”6. Był to stan żołnierzy tylko pierwszej linii, stan bojowy samej piechoty wynosił 21 tys. żołnierzy, a pełna liczebność armii to 70 tys. ludzi i 11 tys. koni. Uzupełniono też znacznie pozo­ stałe armie Frontu Zachodniego. Opracowany przez Tuchaczewskiego plan rosyjskiej ofen­ sywy zaakceptował Kamieniew w połowie maja. Opierał się on na ogólnym planie wojny z Polską zatwierdzonym 28 kwietnia przez KC RKP (b) zakładającym, że po wyjściu wojsk frontów Zachodniego i Południowo-Zachodniego na rubież Brześcia dojdzie do połączenia ich pod dowództwem Tuchaczewskiego i wykonania ofensywy, która rozbije Wojs­ ko Polskie. Naczelne Dowództwo WP wiedziało o koncentracji wojsk rosyjskich na Białorusi jeszcze przed rozpoczęciem polskiej ofensywy na Ukrainie. Natomiast po rozpoczęciu działań na 6

J. N. S i erg i ej e w, Od Dzwiny ku Wiśle, Warszawa 1925, s. 49.

tym obszarze operacyjnym i po zużyciu odwodów dla likwidacji skutków kontrofensywy Tuchaczewskiego z połowy maja, Pola­ cy nie mieli sił dla jej zerwania. Linię styczności z Frontem Zachodnim utrzymywał Front Litewsko-Białoruski dowodzony przez gen. Stanisława Szeptyckiego, składał się on z 1 Armii gen. Gustawa Zygadłowicza (sześć dywizji piechoty i brygady jazdy) i 4 Armii gen. Szeptyckiego (był on jednocześnie dowód­ cą frontu), liczącej cztery dywizje piechoty i brygadę piechoty. Front Litewsko-Białoruski miał w pierwszej linii 69 tys. żoł­ nierzy wspieranych przez 464 działa. Gen. Szeptycki, oceniał, że rozwinięte wojska Frontu Zachodniego liczyły około 105 tys. żołnierzy pierwszej linii7. Były to szacunki znacznie zaniżone, Tuchaczewski bowiem rozporządzał w momencie rozpoczęcia ofensywy ponad 150 tys. żołnierzy w pierwszej linii8. Tuchaczewski, "mając zdecydowaną przewagę sił i moż­ liwość wyboru odcinków przełamania bez pośpiechu, metody­ cznie przygotowywał wojska do generalnego uderzenia. Był tak pewny sukcesu, że przed rozpoczęciem ofensywy wydał niezwykle buńczuczny rozkaz do wojsk: „Na zachodzie ważą się losy wszechświatowej rewolucji - po trupie Polski wiedzie droga do wszechświatowego pożaru [...] Na Wilno-Mińsk -Warszawę - marsz!”9 Plan rosyjski zakładał szerokie oskrzydlenie wojsk Frontu Litewsko-Białoruskiego od północy z oparciem swego prawe­ go skrzydła o Litwę, a później Prusy Wschodnie. Liczono się z zepchnięciem oddziałów polskich na błota poleskie. Czwarta Armia Siergiejewa siłami 3 i 23 dywizji strzele­ ckich i 3 Korpusu Konnego utrzymywać miała pozycje mię­ dzy jeziorami Biała Jelnia i Żądna, przełamując front przeciw­ nika między Dźwiną a jeziorem Biała Jelnia, i po dwóch 7 S. S z e p t y c k i , Front Litewsko - Białoruski. 10 marca 1919-30 lipca 1920, Kraków 1925, s. 27; J. Pi ł s u d s ki (Pisma zbiorowe, Warszawa 1938, t. VII, s. 20) ocenił te siły na 200 - 220 tys. żołnierzy, własne zaś na 120 tys.; K a k u r i n , M i e l i k o w , (op. cit., s. 200) podają, że wojska Tuchaczew­ skiego liczyły 90 509 żołnierzy liniowych w piechocie i 6292 w kawalerii. 8 Według stanu na 1 VIII 1920 siły Frontu Zachodniego liczyły ponad 116 tys. żołnierzy liniowych. Zob. S i k o r s k i , op. cit., s. 120. 9 Cyt. za; P r z y b y 1 s k i, op. cit., s. 155.

Ordre de Bataille Frontu Zachodniego na 4 lipca 1920 r.

dniach walki osiągnąć rejon Hermanowicze-Szarko wszczyzna. W zadaniu dalszym powinna wyjść na linię starych okopów niemieckich i zająć rejon Swięcian. 15 Armia Augu­ sta Korka 5 Dywizją Strzelecką i 2 Brygadą Jazdy miała przełamać pozycje polskie wzdłuż linii kolejowej prowadzą­ cej na Mołodeczno, a następnie kierować się całością sił na Głębokie. 3 Armia Włodzimierza Łazarewicza, składająca się z trzech dywizji strzeleckich, wyruszając znad źródeł Berezyny powinna nacierać w kierunku północno-zachodnim po to, by w rejonie stacji Parafjanów przeciąć linię kolejową Połock-Mołodeczno. Zadaniem głównym 15 Armii było opanowanie Mińska. Działania pozorujące miała prowadzić grupa mozyrska. Przewidywano jej natarcie,na Bobrujsk i Pińsk. Tuchaczewski jako zadanie główne zakładał rozbicie lewe­ go skrzydła Frontu Litewsko-Białoruskiego przez rosyjskie 4, 15 i 3 armie w koncentrycznym natarciu. 16 Armia gen. Stanisława Dowoyno-Sołłohuba, składająca się z pięciu dywi­ zji strzeleckich, i grupa mozyrska Matwieja Chwiestina, w składzie dwóch dywizji strzeleckich, miały prowadzić działania pomocnicze. Grupa mozyrska odpowiadała za utrzy­ manie łączności operacyjnej z 12 Armią Frontu Południowo-Zachodniego. Jozef ^Piłsudski, ówczesny szef Sztabu Generalnego gen. Stanisław Haller, a nawet gen. Stanisław Szeptycki wiedzieli o rosyjskich przygotowaniach do ofensywy na Białorusi, ale nie byli świadomi skali zagrożenia, jakie w wyniku tych działań mogło powstać. Wierzyli, że uda się odeprzeć nie­ przyjacielską ofensywę. Świadczy o tym instrukcja wysłana 3 lipca przez gen. S. Hallera do gen. Szeptyckiego. „Bol­ szewicy zamierzają - pisał gen. Haller - prawdopodobnie skierować głównie uderzenie na front białoruski. Naczelny Wódz rozkazuje odparcie tego uderzenia na dzisiejszej linii frontu. Cofnięcie się frontu dla skrócenia i uzyskania więcej rezerw nie wchodzi w rachubę”10. Strona rosyjska przed przystąpieniem do decydującego na10

Cyt. za: S z e p t y c k i , op. cit., s . 5 2 .

tarcia przestała maskować swe cele strategiczne. Dość precy­ zyjnie nakreślił je Tuchaczewski. Nie tylko on był otwarty w propagowaniu idei rewolucji światowej. Jeszcze prościej przedstawił je członek Rewolucyjnej Rady Wojennej Frontu Zachodniego, Józef Unszlicht, przemawiając do dowódców 4 Armii przed ruszeniem ofensywy: „[...] Abyście podnosząc ducha, pouczając i oświecając podległe wam oddziały Armii Czerwonej pamiętali, że zdobycie Warszawy nie jest celem końcowym, lecz tylko punktem wyjściowym do właściwego wielkiego celu: Rewolucji Europejskiej, Rewolucji Wszech­ światowej” 11. Front Zachodni rozpoczął natarcie, 4 lipca w godzinach rannych. Główne uderzenie wyszło znad rzek Auty i Berezyny na odcinek broniony przez polską Armie z zamiarem dwustronnego jej oskrzydlenia. Piechota po silnym przygoto­ waniu artyleryjskim ruszyła do natarcia. Na wielu odcinkach pasa natarcia Rosjanie już po kilku godzinach walki zajęli pierwszą linię obrony, a pod koniec dnia drugą linię. W szcze­ gólnie dużym tempie natarcie prowadziły dywizje rosyjskich 3 i 15 armii. Największym zagrożeniem dla Polaków było wyjście na ich tyły 3 Korpusu Konnego. Już 5 lipca część oddziałów polskich została wyparta na zachodni brzeg rzeki Minuta. Podobnymi sukcesami początkowo nie mogła się pochwalić rosyjska 4 Armia. Piąty lipca okazał się decydujący dla prowadzonych walk. Tego dnia Polacy zostali wyparci znad Auty i Minuty. Do ciężkiego boju spotkaniowego doszło na linii rzeki Minuta. Pozycje obronne 1 Armii Rosjanie przełamali na całej szerokości. Przyjmując uderzenie 1 Armia nie wytrzymała naporu przeciwnika i już w drugim dniu ofensywy rozpoczęła odwrót. Rosjanie w tym sektorze frontu mieli co najmniej trzykrotną przewagę. 1 Armię gen. Gustawa Zegadłowicza atakowały jednocześnie trzy armie. W tej sytuacji wobec braku odwodów, zwłaszcza frontowych, armia ta nie była w stanie powstrzymać naporu przeciwnika. Tym­ czasem Piłsudski nie znając faktycznego położenia operacyj­ nego nakazał wykonać kontrataki. Użyto do tego zbyt słabych 11

Cyt. za: Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t . I I , s . 6 0 .

sił, by można było oczekiwać zmiany położenia. Związki taktyczne 1 Armii zmuszone zostały do szybkiego odwrotu na zachód. Gen. Zygadłowicz nie zdołał opanować żywiołowego wycofywania swoich wojsk. Przeciwnik przeszedł do pościgu. Gen. Stanisław Szeptycki 5 lipca, po przeanalizowaniu położenia operacyjnego, wydał rozkaz do odwrotu 1 Armii. Była to decyzja mocno opóźniona i nie porządkująca chaoty­ cznego odwrotu armii. Odwrót miały też wykonać 4 Armia i grupa polska gen. Władysława Sikorskiego, mimo iż upor­ czywie broniły one linii Berezyny i Polesia. Gen. Szeptycki podjął decyzję samodzielnie wbrew stanowisku Piłsudskiego. Ten nadal nieświadom powstałego zagrożenia nalegał na obronę zajmowanych pozycji. Ostatecznie i on - po decyzji gen. Szeptyckiego, a zwłaszcza wobec nie kontrolowanego już odwrotu większości oddziałów polskich, 5 lipca wieczorem nakazał cofnąć cały Front Litewsko-Białoruski oraz wojska walczące na Ukrainie. Na decyzji tej zaważyły nie tylko niepowodzenia Frontu Litewsko-Białoruskiego - tu sytuacja była najgroźniejsza - ale też zajęcie przez nieprzyjaciela Równego na Ukrainie. Na całym froncie przeciwrosyjskim rozciągającym się od Dźwiny do Dniepru inicjatywę przejęła Armia Czerwona. Polskie niepowodzenia nie miały już wyłą­ cznie wymiaru operacyjnego. Inicjatywa strategiczna przeszła w ręce Rosjan. W tej sytuacji Piłsudski musiał podjąć decyzję nakazującą stopniowe wycofywanie wojsk na zachód. Front Litewsko-Białoruski miał wycofać się na linię dawnych okopów niemieckich, z takim wyliczeniem, by jego lewe skrzydło osłaniało Wilno od północy, a prawe jak najdłużej utrzymywało Łuniniec. Front Południowy jako ostateczną linię odwrotu otrzymał rubież rzek Styru i Zbruczu. Szóstego lipca Piłsudski uznał, że gen. Szeptycki nie podoła obowiązkom jednoczesnego dowodzeń i a Frontem Litew­ sko-Białoruskim i 4 Armią. Na nowego dowódcę 4 Armii wyznaczony został gen. Leonard Skierski. Sztab frontu został przeniesiony z Mińska do Lidy. Mimo katastrofalnej sytuacji oddziałów polskich Piłsudski nadal liczył na zatrzymanie ofensywy przeciwnika. Szczegól­ nie zależało mu na obronie Wilna. Dla wzmocnienia załogi

broniącej tego miasta nakazał przekazać Łotyszom twierdzę Dyneburg, a 2 Dywizji Litewsko - Białoruskiej przybyć do Wilna. Decyzje Szeptyckiego, dotyczące opanowania położenia oddziałów polskich walczących na Białorusi, wymuszone były przez sukcesy Rosjan. Sytuacja Polaków stawała się coraz dramatyczniejsza. Oddziały znajdujące się na północ od Pry peci nie tylko nie zdołały utworzyć stałej linii oporu na wyznaczonej im nowej rubieży, ale nie mając odwodów nie mogły wykonać jakiegokolwiek zorganizowanego manewru odwrotowego. Wycofywały się one cienką linią tyralier. Do tego już 6 lipca gen. Zygadłowicz utracił łączność ze swymi dywizjami i mimo iż odzyskał ją w dniu następnym, nie zdołał uporządkować podległych mu wojsk na linii Kosiany-Postawy-Bucław. W tej sytuacji na nowej linii obronnej 1 Armia utrzymała się zaledwie kilka godzin. Napór przeciwnika był tak silny, że niemal z marszu przełamał on polskie pozycje. W oddziałach armii nastąpiło załamanie ducha bojowego, co pogorszyło i tak niezwykle trudne ich położenie Szczególnie groźna sytuacja powstała na lewym skrzydle Frontu Litewsko - Białoruskiego, gdzie 3 Korpus Konny Gaja w szybkim tempie przeskrzydlając oddziały polskie zajmował coraz to nowe miejscowości. 7 lipca korpus opanował Święciany zagrażając tyłom wojsk gen. Szeptyckiego. Z dużym impetem nacierała także 3 Armia Łazarewicza. Oddziały polskie chaotycznie wycofywały się ku rzece Wilii. Spektakularne sukcesy nacierających wojsk rosyjskich skłoniły Tuchaczewskiego do przyśpieszenia tempa działań W dyrektywie z 7 lipca nakazywał on 4 Armii Siergiejewa, by 9 lipca przekroczyła linię starych okopów niemieckich na odcinku Twerecz-Rymszany- Widze12. Groźna sytuacja wytworzyła się też w pasie odwrotu 4 Armii gen. Skierskiego. Po dwudniowych walkach rosyjska 16 Armia sforsowała Berezynę i wyparła oddziały polskie z Ihumenia, a następnie Bobrujska. Polska 4 Armia już 11 lipca zmuszona została do opuszczenia Mińska i prowadzenia póspiesznego odwrotu. 12

S i e r g i e j e w, op. cit., s. 76.

Piłsudski 8 lipca przekazał gen. Szeptyckiemu kolejne wytyczne dotyczące zasad użycia wojsk w czasie odwrotu. W Kwaterze Głównej Naczelnego Wodza oceniono, że linear­ ne wycofywanie się wojsk na całym froncie uniemożliwia prowadzenie skutecznej obrony kolejnych rubieży wobec roz­ proszenia sił. Nakazywano więc koncentrować wojska na wybranych kierunkach posuwania się kolumn nieprzyjaciel­ skich, pozostałych sił zaś używać do patrolowania i obser­ wowania odcinków o mniejszym nasyceniu oddziałami prze­ ciwnika. Intencją Piłsudskiego było skupienie sił własnych. Myślał on jeszcze o możliwości ich przejścia, po uprzednim zastopowaniu naporu Rosjan, do „energicznych kontrofensyw na całym froncie” 13. Była to ocena nierealna, nie uwzględ­ niająca rzeczywistego położenia wojsk i sił, jakimi dyspono­ wał przeciwnik. Piłsudski i jego sztab nadal słabo orientowali się w sytuacji na północnym odcinku frontu i nie rozszyf­ rowali faktycznego zamiaru Rosjan. Oni zaś, dopingowani odniesionymi sukcesami, zamierzali prowadzić ofensywę aż do całkowitego rozgromienia Polski. Kierując się tym zamia­ rem Tuchaczewski 9 lipca nakazał rosyjskim 3 i 15 armiom uderzyć na południowe skrzydło i centrum polskiej 1 Armii. W tym czasie Armia Siergiejewa miała zdecydowanie nacierać na jej północne-skrzydło. Działania te zmierzały do całkowitego oskrzydlenia 1 Armii. Dziewiątego lipca 3 Korpus Konny Gaja wsparty dywizją strzelecką opanował Swięciany i zmusił Polaków do chaoty­ cznego odwrotu. Napór przeciwnika wzrastał też w centrum ugrupowania 1 Armii, natomiast został chwilowo powstrzy­ many na prawym skrzydle. Uniemożliwiło to okrążenie pol­ skiej armii, ale za cenę pośpiesznego odwrotu na linie rzek Wilia i Rybczanka. Piłsudski przewidywał, że wojska Frontu Litewsko - Biało­ ruskiego do 1 2 lipca obsadzą nową rubież obrony na linii starych okopów niemieckich. W nakazanym czasie do wy­ znaczonych rejonów dotarło lewe skrzydło 1 Armii - grupa gen. Lucjana Żeligowskiego i część środka - grupa gen. 13

S z e p t y c k i, op. cit., s. 12.

Władysława Jędrzejewskiego. Prawe skrzydło wojsk polskich - grupa gen. Jana Rządkowskiego, 4 Armia gen. Leonarda Skierskiego i grupa poleska gen. Władysława Sikorskiego - dzieliło od tej linii jeszcze jeden-trzy dni marszu. Oznaczało to, że Polacy nie byli przygotowani do skutecznej obrony nowej linii frontu. Główne siły 1 Armii skupiały się w okolicy Mołodeczna oraz nad Jeziorem Swirskim, 4 Armia związana walką prowadziła odwrót w powolniejszym tempie, nie mając łączności operacyjnej z wojskami gen. Zygadłowicza, grupa poleska wycofywała się w sposób zorganizowany za Słucz i Horyń. Między 11-13 lipca doszło do zażartych walk na linii rzeki Wilii. W okolicach Swięcian Polacy z trudem odpierali natar­ cia kawalerii Gaja, w końcu ulegli. Nieprzyjaciel zajął Poniatycze i podszedł pod Mołodeczno zagrażając liniom obron­ nym stanowiącym nową polską rubież obronną. Z determina­ cją walczyli Polacy na północnym Polesiu broniąc przyczółka mostowego Ptyczy. Wyróżniały się najbardziej 35 pułk pie­ choty i 3 pułk strzelców podhalańskich. Silne natarcie rosyj­ skie prowadzone przez związki taktyczne 3 i 15 armii kierowa­ ło się na Lidę, a 16 Armia nacierała w kierunku Baranowicz. Tuchaczewski starał się wykorzystać opór stawiany przez 1 Armię do podjęcia nowej próby jej przeskrzydlenia od północy i południa. Główne zadanie przypaść miało rosyjskim 3 i 15 armiom prowadzącym manewr obejścia polskich pozycji od południa. Działania te od północy miała ubez­ pieczać 4 Armia, z tym ż ' Korpus Konny powinien przeła­ mać lewe skrzydło polskiego ugrupowania. Rosyjska 16 Ar­ mia otrzymała zadanie prowadzenia natarcia czołowego spy­ chającego polską 4 Armię z kierunku wychodzącego z Mińska przez Brześć na Warszawę. Dla zapewnienia sobie dużej przewagi sił odcinki przełamania 3 i 15 armii były stosun­ kowo wąskie, co umożliwiało grupowanie dywizji w dwie, a nawet trzy linie. Natarcie rosyjskie rozpoczęło się 13 lipca. Po ciężkich walkach większość związków taktycznych 1 Armii została zmuszona do odwrotu i wycofywała się na południe od rzeki Wilii. W tym czasie 3 Korpus Konny dokonał głębokiego

obejścia polskich pozycji zagrażając Wilnu. Piłsudski nakazał sen. Szeptyckiemu obronę miasta zarówno przez Rosjanami, jak i Litwinami. Zmienił on zdanie 14 lipca nakazując oddać je Litwinom, lecz „zastrzec ewakuację naszego dobra woj­ skowego oraz ludności na linii Wilno-Grodno. Nowy front utworzyć, pokrywając Lidę, według dotychczasowych instruk­ cji” 14. Litwini nie chcieli przejąć Wilna od Polaków, tym bardziej że 3 Korpus Konny zajął miasto po krótkiej walce 14 lipca, a oni podpisali z Rosją Radziecką 12 lipca układ w sprawie przekazania im m.in. całej Wileńszczyzny. Wojska litewskie podjęły natomiast walkę z wycofującymi się w stro­ nę Grodna oddziałami polskimi biorąc do niewoli żołnierzy jednej z brygad 2 Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Polski plan zatrzymania wojsk Frontu Litewsko-Białoruskiego na linii Wilia - stare okopy niemieckie - Łuniniec załamał się. Piłsudski, analizując działania po latach, twier­ dził, że plan ten przyjął z dużymi oporami. Kolejną porażkę oddziałów polskich tłumaczy on mało kontrolowanym wyco­ fywaniem się wojsk i brakiem odwodów. Po 13 lipca szczególnie groźna sytuacja zarysowała się na lewym skrzydle 1 Armii, gdzie grupa gen. Żeligowskiego zepchnięta została za Wilię przez 3 Korpus Konny Gaja, który ją oskrzydlił. Oddziały tego korpusu opanowały Smorgonie i kierowały się na Oszmianę. W czasie pierwszej fazy walk, trwającej od 4 do 12 lipca. 1 Armia została odrzucona na głębokość ponad 100 km na zachód. Podczas odwrotu poniosła ona znaczne straty w lu­ dziach i sprzęcie. Szczególnie groźne było załamanie się ducha bojowego żołnierzy, którzy utracili wiarę w możliwość powstrzymania rosyjskiej nawałnicy. Armia gen. Zygadłowicza podczas odwrotu tylko sporadycznie podejmowała próby ustabilizowania linii frontu. Było to wynikiem taktyki 3 Kor­ pusu Konnego, który przez cały czas polskiego odwrotu przeskrzydlał lewe skrzydło 1 Armii zmuszając ją do cofania się na zachód. Ofensywa Frontu Zachodniego była niezwykle groźna dla 14

Cyt. z a : Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t . I I , s . 7 1 .

Polski zarówno ze względu na siłę bojową rosyjskiego zgru­ powania operacyjnego, jak i celów, które zamierzał osiągnąć. Ponadto front ten nacierał na strategicznie ważnym dla losów Polski warszawskim kierunku operacyjnym. Znacznie mniej­ sze zagrożenie stanowiły działania Frontu Południowo-Za­ chodniego, a mimo to na tym kierunku zaobsorbowane były trzy polskie armie, co uniemożliwiło skuteczną pomoc fron­ towi gen. Szeptyckiego. Odwrót wojsk polskich z linii starych okopów niemieckich uświadomił kierownictwu wojskowemu Polski, że należy pod­ jąć nadzwyczajne przedsięwzięcia obronne. Naczelne Do­ wództwo WP w porozumieniu z MS Wojsk, już 13 lipca zarządziło przystąpienie do umacniania linii tyłowej na wypa­ dek konieczności cofnięcia wojsk Frontu Litewsko - Białorus­ kiego jeszcze bardziej na zachód. Przebiegać ona miała od Złotej Lipy przez Brześć, wzdłuż linii kolejowej Brześć-Baranowicze, przecinając Kobryń, Berezę Kartuską do rzeki Szczary, następnie wyjść przez Mosty na linię rzeki Niemen i jej biegiem dotrzeć do Grodna. Jednocześnie zamierzono utworzyć obozy warowne w Prażanach, Różannie i Woikowysku. Liczono się więc z głębokim odwrotem wojsk polskich. Szesnastego lipca gen. Szeptycki wydał rozkaz o wycofaniu wojsk Frontu Litewsko-Białoruskiego na linię Niemna i Szczary. Było to konieczne z powodu szybkich postępów nieprzyjaciela. Rosyjska 4 Armia 17 lipca była pod Oranami, 15 Armia w Baranowiczach, grupa mozyrska pod Łunińcem, a 3 Korpus Konny pod Trokami i Wilnem. Sztab frontu przeniósł się do Wołkowyska. Wykonanie rozkazu z 16 lipca byłoby możliwe pod warun­ kiem prowadzenia zorganizowanego odwrotu. Tymczasem związki taktyczne 1 Armii uległy demoralizacji wskutek po­ noszonych porażek i nie były zdolne do utworzenia trwałej linii obrony. Wyszły na jaw także błędy popełnione na wszystkich szczeblach dowodzenia, od najwyższego na tak­ tycznym kończąc. Gen. Zygadłowicz utracił możność wpły­ wania na dowodzone przez siebie wojska, dowódcy grup operacyjnych i dywizji także pozbawieni zostali wpływu na przebieg odwrotu i wykonywanie rozkazów. Błędem gen.

Szeptyckiego było niewyegzekwowanie rozkazu Piłsud­ skiego o potrzebie komasacji wojsk i tworzenia punktów ciężkości umożliwiających prowadzenie skuteczniejszego oporu. Piłsudski z kolei odpowiedzialny był za brak odwodów strategicznych i słabą orientację w rzeczywistym położeniu wojsk. Największym jednak zagrożeniem dla koncepcji obrony linii Niemna i Szczary były działania 3 Korpusu Konnego Gaja. Już 18 lipca kawaleria rosyjska" rozpoczęła natarcie zmierzające do sforsowania Niemna i zajęcia Grodna. Miasto to było słabo bronione. Załogę twierdzy stanowiło około 5 tys. żołnierzy formacji tyłowych i rekrutów. Podejść do Grodna broniły cztery bataliony zapasowe i wartownicze. Obroną miasta i twierdzy kierował gen. Stefan Mokrzycki. 3 Korpus Konny po kolejnym przeskrzydleniu ugrupowania 1 Armii bez przeszkód posuwał się w kierunku Grodna. Wieczorem 18 lipca czołówki kawalerii rosyjskiej zbliżały się do miasta i wyparły słabe oddziały polskie broniące podejść do niego. W dniu następnym po nierównej walce oddziały wojskowe na skutek pogłoski, że przeciwnik okrążył Grodno odcinając drogę odwrotu, opuszczały w panice miasto i twierdzę1S. Tym samym Gaj bez większych trudności zajął Grodno wychodząc na linię Niemna. Polacy w dniu następnym usiłowali co prawda odbić miasto, ale bez powodzenia. Utrata Grodna przekreślała realność zamiaru gen. Szeptyc­ kiego obrony linii Niemna i Szczary. Do tego nacisk przeciw­ nika był tak duży, że 1 i 4 armie w sposób zdezorganizowany w szybkim tempie kontynuowały odwrót na zachód. Umoż­ liwiło to Rosjanom wyjście już 17 lipca na linię Olita-Merecz - stacja Marcinkańce - Orany - Lida - Mikoiajewo - Dolatycze-Baranowicze. Grupa mozyrska zbliżała się do Łunińca. Wojska rosyjskich 3 i 15 armii na zorganizowany opór Polaków natknęły się dopiero w rejonie Lidy, gdzie broniły się dwie dywizje: 1 Dywizja Litewsko - Białoruska i 11 Dywizja Piechoty z grupy gen. Jędrzejewskiego. Dwa dni Polacy odpierali zmasowa­ 15

s- 37.

S . Ż u k o w s k i , Działania 3 konnego korpusu Gaja, Warszawa 1934,

ne ataki przeciwnika. Zmuszeni zostali do odwrotu dopiero 19 lipca i wycofali się na linię Niemna. Po pokonaniu tej przeszkody 3 Armia zajęła Nowogródek. W tym czasie 16 Armia przełamała polskie linie obronne pod Baranowicza­ mi, zajęła linię kolejową Łuniniec-Wilno i zepchnęło 4 Ar­ mię gen. Skierskiego na linię Szczary. Grupa mozyrska zajęła Łuniniec 16. W czasie odwrotu prowadzonego od rzeki Auty do Niemna 1 Armia poniosła dotkliwe_strąty szacowane na ponad..50-%^ stanu wyjściowego17. Większość wojska była zdemoralizowa­ na i niezdolna do stawienia skutecznego oporu. Stąd ani gen. Zygadłowicz, ani gen. Szeptycki nie mogli wykonać rozkazu Piłsudskiego nakazującego obronę linii Niemen-Szczara za wszelką cenę. Główny ciężar zamierzonych działań spoczywać miał na barkach 1 Armii, do którego wykonania nie była ona zdolna. Poprawę położenia można byłoby uzyskać tylko przez skierowanie na tę linię odwodów. Tych jednak Polakom brako­ wało. Gen. Szeptycki świadom słabości 1 Armii postanowił wzmocnić jej siłę oddając do jej dyspozycji 2 Dywizję Piechoty Legionów dowodzoną przez płk. Michała Żymierskiego. Pił­ sudski nadesłał zaledwie trzy bataliony ze swego odwodu. Liczono się z tym, że wycofanie 1 Armii na linię Niemna znacznie skróci jej pas obrony, co umożliwi wydzielenie cho­ ciażby skromnych odwodów i tym samym ustabilizuje front. Obrona linii Niemna zdeaktualizowała się już_ liMipca, kiedy.Grodno zajął 3 Korpus Konny Gaja, a więc wcześniej, zanim resztki 1 Armii wyszły na linię tej rzeki. Armii tej groziło bowiem kolejne przeskrzydlenie przez rosyjską kawa­ lerię. Próby wyparcia jej na północny brzeg rzeki nie powiod­ ły się. Tymczasem czołowe oddziały 1 Armii stanęły nad Niemnem dopiero 21 lipca. 4 Armia gen. Skierskiego w tym czasie wychodziła na linię Szczary. Grupa poleska obsadziła rubież Łohiszyn-Pińsk zaginając południowe skrzydło wzdłuż Prypeci. 16 M. W r z o s e k , Wojsko Polskie i operacje wojenne lat 1918-1921, Białystok 1988, s. 509. 17 K a k u r i n, M i e 1 i k o w, op. cit., s. 204.

Tuchaczewski zachęcony sukcesami nie bacząc na wy­ dłużające się linie zaopatrzenia własnych wojsk nalegał do pośpiechu. Zdawał sobie bowiem sprawę, że zdemoralizowa­ ne i wycieńczone fizycznie długim i bezustannym odwrotem wojska Frontu Litewsko-Białoruskiego nie są zdolne do usta­ bilizowania linii frontu. Warunkiem był jednak stały nacisk jego wojsk, dążenie do oskrzydleń i obejść polskiego ugrupo­ wania oraz szybkie tempo pościgu. Tuchaczewski nie zamie­ rzał więc dawać odpoczynku własnym wojskom, ale odwrot­ nie - nakazał przyśpieszyć tempo ofensywy. Zamiarem Kamieniewa i Tuchaczewskiego było jak najszybsze pojawienie się Czerwonej Armii u wrót Warszawy. Tam planowali sto­ czyć z Polakami decydującą bitwę. Koncepcja ta miała duże szanse powodzenia zważywszy dotychczasowe tempo działań Frontu Zachodniego. Tuchaczewski uznając, iż wojska Frontu Litewsko-Biało­ ruskiego nie są już zdolne do skutecznego oporu 23 lipca wydał dyrektywę na temat sposobu dalszego prowadzenia ofensywy przez Front Zachodni. Nakazywał dalsze szybkie natarcia, tak by do 3 sierpnia osiągnąć linię Ostrołęka-Ost­ rów Mazowiecka-Kosów Lacki-Drohiczyn-Biała Podlas­ ka-Włodawa 18. Obrona linii Niemna i Szczary była dość krótka, Rosjanie bowiem przeprowadzili zsynchronizowane uderzenie na oba skrzydła Frontu Litewsko-Białoruskiego. Nastąpiło to już 22 lipca. Na polskie lewe skrzydło nacierała 4 Armia Siergiejewa, a na prawe 16 Armia Sołłohuba. Nastąpiło przełama­ nie polskich pozycji w obydwu pasach rosyjskiego natarcia. 23 lipca 3 Korpus Konny przeprawił się przez Niemen w rejonie miejscowości Hoża i po wyparciu oddziałów pol­ skich kierował się przez Nowy Dwór na Kuźnicę. Do tej ostatniej miejscowości dotarł 24 lipca. Oznaczało to kolejne przeskrzydlenie polskiej 1 Armii. Tym razem niezwykle trud­ na sytuacja wytworzyła się w pasie obrony 4 Armii. 23 lipca rosyjska 16 Armia zajęła Słonim i przeprawiła się na zachodni brzeg Szczary. Gen. Skierski zadecydował o wykonaniu kontr18

S i e r g i e j e w , op. cit., s . 9 4 .

natarcia siłami 4 i 14 dywizji piechoty. Zanim do niego przystąpiono, działania zaczepne rozpoczął przeciwnik ude­ rzając wzdłuż drogi Słonim-Zelwian. 4 Dywizja Piechoty została wyparta za rzekę Zlewiankę, a 14 Dywizja Piechoty wycofywała się w kierunku Berezy Kartuskiej. W lukę po­ wstałą między polskimi dywizjami zaczął wdzierać się nie­ przyjaciel i groził odcięciem części oddziałów polskiej 4 Ar­ mii. Ze związków taktycznych dowodzonych w tym czasie przez gen. Skierskiego tylko 15 Dywizja Piechoty gen. Wła­ dysława Junga utrzymywała jeszcze linię Szczary. Rosyjska 16 Armia wykorzystując przełamanie pozycji nad Szczarą bronionych przez część sił 4 Armii gen. Skierskiego dążyła do okrążenia polskiej armii. Natarcie od północy i wschodu kierowało się na Wołkowysk. Miasto to zostało przez Rosjan zdobyte 24 lipca. Niepowodzenia 4 Armii zmu­ siły Piłsudskiego do wyrażenia zgody na jej wycofanie na linię Zelwianka — Różanna — górna Jasiołda. Grupa poleska otrzymała zadanie zatrzymania nieprzyjaciela posuwającego się w kierunku Prużan i Kobrynia. Okazało się, że obydwa polskie związki operacyjne tylko przez krótki czas mogły utrzymać się na nowych liniach obronnych. Niepowodzenia prawego skrzydła Frontu Litewsko - Biało­ ruskiego oddziaływały na położenie polskiej 1 Armii. Armia ta nareszcie na niektórych odcinkach twardo broniła Niemna. Już jednak 23 sierpnia znacznie pogorszyło się jej położenie. Rosjanie przekroczyli Niemen między rzeką Swisłoczą a linią kolejową Mosty - Wołkowysk. Doprowadziło to do ostatecz­ nego załamania polskiego oporu na linii Niemna i Szczary. Piłsudski winą za to obarczał dowództwo Frontu Litewsko -Białoruskiego i dowódców armii. Odsunięty został od dowo­ dzenia 1 Armią gen. Gustaw Zygadłowicz, a jego miejsce zajął gen. Jan Romer. Nastąpiła także zmiana nazwy Frontu: zamiast Litewsko - Białoruskiego był teraz Północno-Wscho­ dni. Nieprzyjaciel wdzierał się na etniczne ziemie polskie. Wykonując dyrektywę Tuchaczewskiego z 23 lipca 4 Ar­ mia Siergiejewa i 15 Armia Korka po przekroczeniu Niemna kierowały się w stronę Białegostoku. 3 Armia Łazarewicza i 16 Armia Sołłohuba sforsowawszy Szczarę nacierały na

polską 4 Armię. Działania ofensywne podjęła także grupa mozyrska. Gen. Szeptycki zarządził, by 1 Armia cofała się na kierunku Dublany-Gródek-rzeka Supraśl-Tykocin; 4 Ar­ mia odchodziła na linię Jasiołówka-Nowy Dwór-rzeka Świsłocz-Dublany, a grupa poleska ustępowała na pozycje mię­ dzy Chomskiem a LubieszowemI9. Naczelny Wódz dokonał 26 lipca zmiany, ną. stanowisku szefa Sztabu Generalnego: gen. Stanisławą, Hallera zastąpił gen. Tadeusz Rozwadowski. Front Północno-Wschodni znajdował się w odwrocie. Co prawda próbowano stawiać opór przeciwnikowi, ale polskie pozycje były przełamywane, a oddziały zmuszane do dalszego odwrotu na zachód. 26 lipca część oddziałów 1 Armii usiło­ wała bronić Białegostoku przed napierającym 3 Korpusem Konnym. Najsilniejszy opór stawiała grupa gen. Żeligows­ kiego obsadzająca pozycje nad Sokoldą. Gen. Jan Romer nakazał wzmocnić obronę Białegostoku przez skierowanie do miasta 10 pułku strzelców wielkopolskich ppłk. Andrzeja Kopy i oddziałów ochotniczych Włodzimierza Zagórskiego. Wojska te zostały wycofane z lewego skrzydła Frontu Północ­ no-Wschodniego. Powstałą lukę wykorzystał natychmiast Gaj kierując swą kawalerię do pozbawionej obrony twierdzy Osowiec. 27 lipca polska 1 Armia odrzucona została za rzekę Supraśl. Wojska 4 Armii wycofywały się w dwóch kolum­ nach: północna kierowała się na miasto Swisłocz, południowa zmierzała do Brześcia. Siłą napędową Frontu Zachodniego był 3 Korpus Konny. On decydował o tempie prowadzonych działań zaczepnych i on najczęściej dezorganizował polskie linie obronne. Po zajęciu 27 lipca twierdzy Osowiec jego podjazdy dotarły pod Grajewo. W tym czasie po sforsowaniu rzeki Supraśl 18 Dywizja Strzele­ cka kierowała się ku Narwi. W dniu następnym częścią sił jednej z brygad dywizja sforsowała rzekę w rejonie Siekierek. W dużym tempie nacierała też 15 Armia, której czołowe oddziały 28 lipca po zajęciu opuszczonego przez wojsko Białe­ gostoku kierowały się także ku Narwi. 19

Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cii., t . I I , s . 8 3 .

Piłsudski wydał 27 lipca rozkaz nakazujący za wszelką cenę utrzymać przez Front Północno-Wschodni linii Grajewo - miasto Narew - Brześć20. Gen. Szeptycki miał bronić tej linii co najmniej do 5 sierpnia. I ten rozkaz był niewykonalny, albowiem w chwili jego wydania nieprzyjaciel wyprzedził już 1 i 4 armie, wyszedł zarówno w rejon Grajewa, jak i sforsował na wybranych kierunkach Narew. Wojska Frontu Północno -Wschodniego były wyczerpane walkami i w dużym stopniu zdemoralizowane doznanymi porażkami, dlatego same nie były zdolne do prowadzenia skutecznej obrony. Ponadto nie mogły oderwać się od przeciwnika, będąc stale przeskrzydlane i zagrożone okrążeniem. Wojska Frontu Zachodniego także zaczęły odczuwać trudy, ponad trzytygodniowego bezustannego parcia do przodu. Były wyczerpane trudami dotychczasowych walk, a zwłaszcza dłu­ gotrwałymi marszami. Odczuwały ponadto duże braki w za­ opatrzeniu materiałowym, w tym w amunicję. Nie mogły więc bez odpoczynku i reorganizacji prowadzić dalej natarcia. Stąd niewiele już dawały ponaglenia Tuchaczewskiego i dowód­ ców armii. Po wyjściu na linię Narwi dywizje 4 i 15 armii zatrzymały się. Był to nie tylko wynik ich zmęczenia. Tward­ niała też polska obrona. Naczelne Dowództwo WP planowało powstrzymać ofensywę rosyjską prowadzoną zarówno przez Front Zachodni, jak i Południowo-Zachodni. Na Ukrainie oddziały polskie rozpoczęły zaczepną bitwę pod Brodami z 1 Armią Konną Budionnego, nad Narwią zaś prowadziły uporczywą obronę dającą czas do przygotowania wojsk do stoczenia - jak to planował Piłsudski - bitwy obronno-zaczepnej w rejonie Brześcia. Od lipca wojska Frontu Północno-Wschodniego usiłowały zająć pozycje wyznaczone przez Piłsudskiego. Gen. Skierski z wielkim trudem panował nad sytuacją 4 Armii. Dodatkowo dowodził też frontem wobec niemożliwości wykonywania zadań przez ciężko chorego gen. Szeptyckiego. Prawe skrzyd­ ło tej armii składające się z 14 Dywizji Piechoty gen. Daniela Konarzewskiego, 8 Brygady Piechoty i 4 pułku ułanów wyco­ 20

S z e p t y c k i , op. cit., s . 103.

fywało się spod Berezy Kartuskiej w rejon Żabina. Gen. Skierski postawił tej grupie zadanie osłaniania drogi Prużana-Kamieniec Litewski. 8 i 10 dywizje strzeleckie 16 Armii nacierały w tym sektorze z dużą siłą. Polacy byli spychani w kierunku Kobrynia. Powstała kilkudziesięciokilometrowa luka rozdzielająca 4 Armię od grupy poleskiej. Wykorzystał to Sołłohub i wprowadził w nią z drugiego rzutu 16 Armii 17 i 2 dywizje strzeleckie. Rosjanie mieli wolną drogę do wyjścia nad Bug w rejonie Niemirowa. Manewr ten uniemoż­ liwiał realizację zamiaru Piłsudskiego skoncentrowania od­ wodów między Kowlem a Brześciem. Duże niebezpieczeń­ stwo zagrażało też lewemu skrzydłu 4 Armii, które stanowiła grupa gen. Junga, składająca się z 15 Dywizji Piechoty i 4 Dywizji Piechoty gen. Zygmunta Kaliszki, 12 Brygady Piechoty płk. Jana Dobrowolskiego i 7 Brygady Piechoty. Zgrupowanie to wyparł przeciwnik (27 Dywizja Strzelecka) z pozycji zajmowanych nad górną Narwią i spychał na północ od Czeremchy. W niemniej trudnym położeniu znajdowała się 1 Armia. Lewe skrzydło stanowiła grupa gen. Żeligowskiego w skła­ dzie 10 i 8 dywizje piechoty płk. Stanisława Burhardta-Bukackiego, 18 Brygada Piechoty płk. Aleksandra Narbuta-Luczyńskiego i 20 Brygada Piechoty płk. Leona Zawistow­ skiego. Liczebność tej grupy gen. Żeligowski oceniał na „7 do 8 tysięcy bagnetów”21. Prawe skrzydło stanowiła grupa gen. Jędrzejewskiego, składająca się z 1 Dywizji Litewsko - Biało­ ruskiej gen. Jana Rządkowskiego, 17 Dywizji Piechoty gen. Aleksandra Osińskiego, 11 Dywizji Piechoty gen. Ignacego Ledóchowskiego i 4 Brygady Piechoty Legionów. W sumie stanowiło to około 5 tys. bagnetów. W skład 1 Armii wcho­ dziła także grupa ppłk. Kopy (przemianowana później na grupę gen. Suszyńskiego) licząca 3-5 tys. żołnierzy. W sumie 1 Armia podczas bitwy nad Narwią liczyła 15-18 tys. żołnierzy liniowych. Na pozycje bronione przez 1 Armię nacierały rosyjskie 4 i 15 armie mające co najmniej trzykrotną przewagę. 21

Ż e 1 i g o w s k i, op. cit., s. 58.

Polska 1 Armia 29 lipca rozpoczęła bitwę nad Narwią niefortunnie, bowiem od zmiany dowódcy: gen.Romera zastąpił gen. Jędrzejewski. Zmiana ta nie tylko nie usprawniła dowodzenia wojskami, ale wręcz dezorganizowała go, ponie­ waż gen. Jędrzejewski nadal dowodził także grupą wojsk. W tym czasie 4 Armia starała się bronić linii Bugu, a grupie poleskiej przypadło niezwykle trudne zadanie obrony twier­ dzy brzeskiej i osłony koncentracji odwodów. Już pod wieczór 29 lipca grupa gen. Jędrzejewskiego zmuszona została do wycofania się znad Narwi na linię Olszewo - Lublin - Malesze-Filipy i w rejonie Suraża nawiązała łączność taktyczną z grupą gen. Żeligowskiego. Położenie 4 Armii pogarszał fakt, że była ona atakowana także przez dywizje rosyjskiej 3 Armii. Najcięższe walki 30 lipca trwały w rejonie wsi Złotoria i w pasie obrony 10 Dywizji Piechoty. Niezwykle trudna sytuacja powstała w pasie obrony grupy poleskiej. Po wycofaniu z jej składu 14 Dywizji Piechoty (przeszła do odwodu 4 Armii) grupa ta miała zbyt szeroki pas obrony. Nacierały natomiast na Brześć trzy dywizje rosyjskie (2, 10 i 57). Gen. Sikorski - w myśl założeń Piłsudskiego - odgrywać miał kluczową rolę w planowanej bitwie pod Brześciem. Piłsudski przygotowując się do obrony bezpośrednich po­ dejść do Warszawy planował zatrzymanie odwrotu własnych oddziałów i zajęcie przez nie stabilnej obrony na rubieży Grajewo-Ostrołęka-rzeka Bug lub w ostateczności na linii Omulew-Ostrołęka-rzeka Bug. Oparcie dla nich miała sta­ nowić twierdza Brześć. W rejonie Brześcia Polacy zamierzali stoczyć bitwę obronną z wojskami Tuchaczewskiego, tu też powinien być rozmieszczony główny odwód, natomiast kolej­ ny, znacznie mniejszy, w rejonie Ostrołęki. Gen. Rozwadow­ ski, od 26 lipca szef Sztabu Generalnego WP, planował wycofać z frontu ukraińskiego 2 Armię i grupę operacyjną jazdy, które po przerzuceniu do rejonu Siedlec miały stanowić odwód Naczelnego Wodza przeznaczony do wykonania natar­ cia na wojska Tuchaczewskiego22. Umożliwiłoby to przejście 22

S i k o r s k i, op. cit., s. 22.

w bitwie nad Bugiem z fazy obronnej do zaczepnej. Plan bitwy zakładał, iż składać się ona będzie z dwóch etapów. Pierwszego obronnego, w którym wojska Frontu Północno-Wschodniego miały utrzymać linię Narwi i Bugu do czasu zakończenia bitwy pod Brodami prowadzonej z Budionnym. Drugi zakładał przejście przez stronę polską do działań za­ czepnych siłami wojsk przerzuconych z Ukrainy wychodzą­ cych z podstaw wyjściowych Brześć-Kowel w kierunku północnym i północno - wschodnim23. Kluczem w realizacji zakładanego przez Naczelne Dowódz­ two WP planu bitwy pod Brześciem było zatrzymanie natarcia wojsk Tuchaczewskiego utrzymanie twierdzy w Brześciu i unieszkodliwienie pod Brodami siły bojowej 1 Armii Konnej Budionnego. Koncepcja bitwy pod Brześciem w wersji Pił­ sudskiego i Sztabu Generalnego WP przestała być aktualna już 1 sierpnia. Stronie polskiej nie udało się zatrzymać armii Tuchaczewskiego, ani utrzymać twierdzy brzeskiej. Piłsudski nakazał także przerwać przeciągającą się bitwę pod Brodami, ponieważ zamierzał przerzucić uczestniczące w niej oddziały za Bug. Po opuszczeniu przez grupę poleską twierdzy w Brześciu Polacy musieli teraz koncentrować swą uwagę na kolejnych próbach zatrzymania Frontu Zachodniego. Należało chwilowo zrezygnować z koncepcji stoczenia walnej bitwy. Obrona polska linii Narwi i Bugu mimo niepowodzeń w skali operacyjnej odnotowała pewne sukcesy taktyczne. Najważniejsze było to, że po raz pierwszy w czasie ofensywy, która wyszła znad Auty i Berezyny, Rosjanie zmuszeni zostali do dużego wysiłku bojowego. Z coraz większym trudem przychodziło im przełamywanie polskich pozycji. Opór od­ działów polskich tężał. Bohatersko broniła się załoga Łomży." Polacy zaczęli przechodzić do kontmatarć. Wojska tego frontu otrzymały pierwsze posiłki. W rejonie Śniadowa wyładowana została grupa gen. Bolesława Roji. Tuchaczewski, zaniepokojony meldunkami o krzepnięciu 23 Bitwa warszawska [w:] Studia operacyjne z historii wojen polskich 1918-1921, t. II, ks. 1, cz. 1, Warszawa 1929, s. 1.

polskiego frontu, nakazał prowadzić energiczne natarcie. Za­ biegał u Kamieniewa o posiłki. Kryzys, jaki przechodziły wojska rosyjskie, został zażegnany przez kolejne sukcesy 3 Korpusu Konnego Gaja. 1sierpnia sforsował on Narew pod Nowogrodem kierując się na Miastkowo i Śniadów 24. Zmusi­ ło to płk. Łuczyńskiego do opuszczenia Łomży. Polacy stop­ niowo wycofywali się znad Narwi. Piłsudski 31 - łipca zdecydował się na zmianę dowódcy Frontiu Północno - Wschodniego. Chorego gen. Stanisława Szeptyckiego (po latach Piłsudski zarzucał mu także nieudol­ ność w dowodzeniu) zastąpił gen. Józef Haller. Niespodziewane dla Tuchaczewskiego zatrzymanie wojsk Frontu Zachodniego - zwłaszcza 15 Armii - na linii Narwi i Bugu zaskoczyło nie tylko jego, ale i Kamieniewa. Ten ostatni dyrektywą z 3 sierpnia przekazywał pod dowództwo Tuchaczewskiego 12 Armię. Nie została ona praktycznie wykonana, o czym dalej. Tuchaczewski nakazał natomiast 4 i 3 armiom udzielenie pomocy 15 Armii przy forsowaniu Narwi25. Bitwa nad Narwią ostatecznie zakończyła się sukcesem Rosjan. Oddziały 1 Armii musiały wykonać kolejny odwrót na zachód. Ustępowały jednak po stoczeniu twardej walki. Czas, który przeciwnik zużył na przełamanie polskiej obrony nad Narwią, był niezwykle cenny dla przygotowań czynionych do obrony Warszawy. Walki prowadzone nad Narwią unaoczniły dowódcom ar­ mii rosyjskich, że ich wojska pilnie potrzebują odpoczynku, reorganizacji oraz uzupełnień ludzkich i materiałowych. Mi­ mo iż wyraźnie traciły one impet Tuchaczewski nadal na­ kazywał prowadzenie szybkich działań zaczepnych. W dyrek­ tywie wydanej 3 sierpnia zakładał wyjście oddziałów na linię Przasnysz-Wyszków-Siedlce-Parczew26. Oznaczało to za­ 24 25

Ż e l i g o w s k i , op. cii., s. 62.

S i e r g i e j e w, op. cii., s. 100. Dyrektywa Tuchaczewskiego nr 287 z 3 sierpnia 1920 r. [w:] DirektiwĄ Komandirowanija Frontow, t. 3, s. 75. 16

miar przybliżenia wojsk w bezpośredni rejon Warszawy w ce­ lu rozgromienia armii polskich zamierzających bronić stolicy. Wykonanie dyrektywy Tuchaczewskiego nastręczało wiele kłopotów wszystkim związkom operacyjnym Frontu Zachod­ niego. Najcięższe walki prowadziła 4 Armia w rejonie Ostro­ łęki i Łomży. Przez trzy dni [4-6 sierpnia) pod Ostrołęką trwała zacięta walka. Polacy ustępowali powoli. Stanowiąca północne skrzydło Frontu Północno - Wschodniego grupa gen. Jana Wroczyńskiego, a następnie Bolesława Roji stopniowo wycofywała się za Pisę, później broniła rzeki Omulew, by przez kolejne dwa dni walczyć na linii rzeki Orzyc. W tym czasie grupa płk. Łuczyńskiego rozbiła część oddziałów 18 Dywizji Strzeleckiej, które przeprawiły się przez Narew pod Drozdowem. Uporczywe walki trwały między Bugiem i Narwią na linii Zambrów-Ciechanowiec. Skuteczna była obrona polska linii Bugu od Drohiczyna do Brześcia. Kamieniew, zaniepokojony następującą stabilizacją frontu, zamierzał podporządkować Tuchaczewskiemu także 14 Armię i 1 Armię Konną Budionnego. Przełamanie polskich pozycji znów nastąpiło za sprawą 3 Korpusu Konnego, który 6 sierpnia zajął Przasnysz. W tym czasie rosyjska 4* Armia znajdowała się pod Ostrołęką. Tuchaczewski zdenerwowany ślamazarnym - jego zdaniem - tem­ pem działań 4 Armii zmienił jej dowódcę: Siergiejewa za­ stąpił Aleksander Szuwajew. Wojska rosyjskie 6 sierpnia wyszły na linię Przasnysz-Ostrów Mazowiecka-Małki­ nia-Sokołów i dalej na zachód od Brześcia27. Najbardziej wysunięty na zachód był 3 Korpus Konny operujący w rejonie Przasnysza. 4 Armia oddziałami pierwszorzutowymi wycho­ dziła w tym czasie za Narew na południe od Różana. 15 Armia kierowała swe wojska na Pułtusk. 3 Armia nadal związana była walkami w rejonie Małkini, natomiast 16 Armia częścią sił zajęła Sokołów, a pozostałymi walczyła na przeprawach na Bugu w rejonie Janowa i Brześcia. Front Zachodni Tuchaczewskiego wszedł na mazowiecki obszar operacyjny i miał swobodę wyboru kierunku dalszego 27

Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t . I I , s . 9 8 .

natarcia. Mogło to być bezpośrednie uderzenie na Warszawę z myślą, że tam zgrupowana zostanie większość sił polskich broniących stolicy, lub próba obejścia miasta dla głębokiego okrążenia wojsk polskich i odcięcia ich od dostaw zagranicz­ nych materiału wojennego. Co do jednego Tuchaczewski wydawał się pewny - nie liczył na duży opór wojsk polskich i dlatego nie przerwał operacji w celu uporządkowania i prze­ grupowania wojsk oraz ich uzupełnienia materiałowego, ale zamierzał zająć Warszawę niejako z marszu i operację zakoń­ czyć dopiero po całkowitym rozbiciu Wojska Polskiego. Ugrupowanie wyjściowe rosyjskich wojsk przed bitwą war­ szawską było korzystne dla strony polskiej. Dotyczyło to zarówno ugrupowania całego frontu przeciwrosyjskiego - dwa oddzielne fronty działające na rozbieżnych kierunkach z bardzo słabym centrum - jak i Frontu Zachodniego - ugru­ powanie w tzw. schody z silnie odsłoniętym lewym skrzyd­ łem. Tę słabość w ugrupowaniu przeciwnika strona polska wykorzystała w całej pełni. Umożliwiało to bowiem zastoso­ wanie klasycznego manewru znanego w sztuce wojennej - działań po liniach wewnętrznych. Powstała szansa pobicia kolejnych zgrupowań przeciwnika przy zastosowaniu zasady ekonomii sił. Najpierw zamierzono tego dokonać wobec prze­ ciwnika groźniejszego, jakim były wojska Tuchaczewskiego, maksymalnie uszczuplając siły skierowane przeciwko Fron­ towi Południowo - Zachodniemu Jegorowa. Polscy sztabowcy i dowódcy pracujący nad planem roze­ grania bitwy warszawskiej wykorzystali błędy popełnione przez Tuchaczewskiego w ugrupowaniu jego wojsk. Powstała szansa wykonania rozstrzygającego uderzenia w najczulszym miejscu - natarcie po najkrótszych liniach na skrzydło i tyły wojsk Frontu Zachodniego.

PRZYGOTOWANIA OBRONNE POLAKÓW PRÓBY DYPLOMATYCZNEGO ROZWIĄZANIA KONFLIKTU

Wiosenna ofensywa polska na Ukrainie, a zwłaszcza tempo prowadzonych działań ( przeciwnik wycofywał się unikając walki) umocniły prestiż Piłsudskiego w społeczeństwie. Nie trwało to jednak długo. Nadchodzące z Kijowa sygnały o nie­ powodzeniach politycznych ( ataman Semen Petlura nie uzys­ kał poparcia rodaków dla idei utworzenia Ukrainy sfederowanej z Polską) i komplikujące się położenie militarne powodo­ wały spadek popularności, a także krytykę linii politycznej Piłsudskiego. Fala krytyki nasiliła się po przerwaniu frontu polskiego na Ukrainie przez 1 Armię Konną Budionnego i wiążącą się z tym konieczność stopniowego odwrotu od­ działów polskich na zachód. 9 czerwca do dymisji podał się rząd premiera Leopolda Skulskiego. Było to pokłosiem pol­ skich niepowodzeń politycznych i militarnych na Ukrainie. Przesilenie gabinetowe trwało dwa tygodnie. Dopiero 23 czerwca powstał rząd Władysława Grabskiego, który nie podzielał założeń polityki wschodniej Piłsudskiego. Polacy z niepokojem przyjmowali informacje o koncen­ tracji ogromnych sił rosyjskich na Białorusi. Elity polityczne zaczęły zdawać sobie sprawę, że nadchodzi czas decydującej konfrontacji z Rosją Radziecką. Społeczeństwo jeszcze zda­ wało się nie dostrzegać tego niebezpieczeństwa. Było bardziej podatne od polityków na propagandowe wystąpienia bolsze­ wików, którzy składając „pokojowe" oferty rozstrzygnięcia sporu z Polską, rzekomo uwzględniające wiele jej roszczeń terytorialnych, mieli na celu moralne rozbrojenie społeczeń­ stwa polskiego. Dyplomacja rosyjska odniosła znaczące suk­

cesy na arenie międzynarodowej utrwalając przeświadczenie o szczerości własnych propozycji pokojowych i militarystycznych dążeniach strony polskiej. Ofensywa Frontu Południowo-Zachodniego Aleksieja Jegorowa na Ukrainie oraz groźba ofensywy Frontu Zachod­ niego Michaiła Tuchaczewskiego na Białorusi ujawniły fiasko rachub Piłsudskiego na realizację założonych przez niego celów politycznych i militarnych w wypadku rozpoczęcia decydującej rosyjskiej ofensywy. Popularność Piłsudskiego spadała. On sam zaczął zdawać sobie sprawę ze słabości państwa polskiego. Miał jednak bardzo ograniczone pole manewru, aby zmienić to położenie. 27 czerwca Piłsudski skierował okólnik do dowódców armii, w którym informował że w wypadku nowej ofensywy przeciwnika muszą liczyć na własne siły, bowiem on nie ma odwodów1. Ta wiadomość była szczególnie groźna dla Frontu Litewsko-Białoruskiego gen. Szeptyckiego. Groźna dla państwa i wojska była także wiadomość, że już 30 czerwca Polska wyczerpała wszelkie kredyty udzielone jej przez mocarstwa zachodnie — głównie Francję - na realizację celów wojennych. Informacje te skłoniły marszałka Sejmu, Wojciecha Trąmpczyńskiego, do zwołania poufnej narady z udziałem Piłsud­ skiego, ministra spraw wojskowych gen. Józefa Leśniew­ skiego, szefa Sztabu Generalnego WP gen. Stanisława Hal­ lera, premiera Władysława Grabskiego i przedstawicieli klu­ bów parlamentarnych, na której dyskutowano o sposobach wyjścia z trudnej sytuacji polityczno-militarnej. Zadecydo­ wano, iż w obliczu zagrożenia niepodległości i suwerenności państwa winna nastąpić konsolidacja całego społeczeństwa Postanowiono powołać Radę Obrony Państwa (ROP), które zajęłaby się koordynacją wszelkich poczynań politycznych i militarnych2. W jej skład weszliby przedstawiciele głównych sił politycznych. Wielkim rzecznikiem utworzenia takiego or­ ganu był Piłsudski, mimo iż liczył się z tym, że jego kom­ 1

Łu k o m s k i, Polak, Wrzosek, op. cii., L O, s. 56.

A. Ajnenkiel, Od rządów ludowych do przewrotu majowego. Zarys dziejów politycznych Polski 1918-1926, Warszawa 1977, s. 146. 2

petencje jako Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza zo­ staną bardzo ograniczone. Miał bowiem na względzie nie­ zwykle trudną sytuację państwa z perspektywą jej dalszego pogarszania się. Pierwszego lipca na posiedzeniu Sejmu rząd wystąpił z pro­ jektem utworzenia Rady Obrony Państwa. Premier Grabski motywował tę inicjatywę niezwykle poważną sytuacją militar­ ną, w jakiej znajdowała się Polska, i pilną potrzebą mobiliza­ cji wszystkich zasobów państwa. Proponował, by Rada była naczelnym organem upoważnionym do wydawania zarządzeń obowiązujących zarówno w czasie wojny, jak i pokoju. Sejm przyjął propozycję premiera i w tym samym dniu podjął uchwałę o utworzeniu 19-osobowej Rady Obrony Pań­ stwa powierzając jej przewodnictwo Piłsudskiemu. Pozostały­ mi członkami Rady byli: marszałek Sejmu, premier, 3 człon­ ków rządu delegowanych przez niego i 3 przedstawicieli wojska wyznaczonych przez Naczelnego Wodza oraz 10 po­ słów3. Godny podkreślenia jest fakt, że była to decyzja jednomyślna. Świadczyła ona o zarysowującej się konsolida­ cji społeczeństwa w obliczu zagrożenia niepodległego bytu państwowego i suwerenności narodowej. Wszystkie siły poli­ tyczne - poza komunistami - uważały, iż cały potencjał państwa i narodu należy oddać na potrzeby obrony zagrożonej ojczyzny. Rada Obrony Państwa rozpoczęła prace natychmiast po ukonstytuowaniu się i już 1 lipca podjęła decyzje o: - utworzeniu armii ochotniczej; - nadaniu Orderów Virtuti Militari4. Bardzo operatywnie działał rząd, który przystąpił do podej­ mowania praktycznych kroków służących umocnianiu obron­ ności państwa. 1 lipca MSWojsk. określiło zasady organizo­ wania Straży Obywatelskiej, formacji paramilitarnej odpowie­ dzialnej za utrzymywanie porządku w kraju. W jej skład wchodzić mieli ochotnicy powyżej 35 roku życia nie pod­ 3 4

Tamże, s. 146-147. Łukomski, Pol ak, Wrzosek, op. cit, t. II, s. 59.

legający obowiązkowi służby wojskowej. Straż Obywatelska podlegać miała terenowym i centralnym władzom admini­ stracyjnym. Powołano ją na przeważającym obszarze kraju z wyłączeniem rejonów jeszcze wówczas traktowanych jako tyłowe (DOGen.: Poznań, Pomorze, Lwów, Lublin). Z Białorusi napływały coraz bardziej niepokojące mel­ dunki. Tuchaczewski celowo nie maskował przygotowań do wielkiej ofensywy. Pod ich wpływem szef Sztabu General­ nego WP, gen. Stanisław Haller, podjął inicjatywę odbycia poufnej narady w Belwederze z udziałem najwyższych pol­ skich dowódców. W naradzie uczestniczyli: Józef Piłsudski, Józef i Stanisław Hallerowie, Tadeusz Rozwadowski, Józef Leśniewski i Stanisław Szeptycki. Analizowano położenie operacyjne na odcinku Frontu Litewsko - Białoruskiego. Zde­ cydowano bronić zajmowanych pozycji5. Rada Obrony Państwa działała szybko i skutecznie. 3 lipca wydała odezwę do narodu pt. „Obywatele Rzeczypospolitej!" w której pisała, że ojczyzna znajduje się w niebezpieczeństwie i potrzebie. Wzywała wszystkich zdolnych do noszenia broni, by dobrowolnie wstępowali do wojska. Kończyła się apelem „Wszystko dla zwycięstwa! Do broni!" W tym samym dniu. Rada wydała też odezwę do żołnierzy, w której zapowiadała, że ..Żaden żołnierz po zwycięskiej wojnie do domu wracający, nie zostanie bez warsztatu pracy, czy to na roli, czy w mieście"6. Decyzja Rady Obrony Państwa o tworzeniu armii ochot­ niczej spotkała się z żywą reakcją społeczeństwa. Trwały prace organizacyjne. 2 lipca ukazał się rozkaz MSWojska o rozpoczęciu werbunku do armii ochotniczej i powołano na jej dowódcę gen. Józefa Hallera. Do tej formacji przyjmowani mieli być ochotniczo wszyscy obywatele nie podlegający obowiązkowej służbie wojskowej, a zdolni do walki na fron­ cie i pracy w instytucjach wojskowych. Ochotników dzielono na cztery kategorie, a mianowicie: 1) tych, którzy będą zastępowali urzędników wojskowych idących na fronty. 2) tych, którzy będą wykonywali obowiązki wojskowe na J

Tamże, s. 59-60. Polski, t. IV, cz. 1, s. 368-369.

6 Historia

miejscu; 3) tych, którzy będą zastępowali garnizony w ich służbie; 4) zdolnych do pełnienia służby na froncie"7. Społeczeństwo polskie żywo zareagowało na powstanie Rady Obrony Państwa i na decyzje podejmowane dla umoc­ nienia obronności kraju. Stało się tak mimo konsternacji, jaką dla wielu były informacje o katastrofalnej sytuacji polityczno-militamej, w jakiej znalazła się Polska. Część społeczeństwa, poddana wcześniej akcji propagandowej sławiącej dokonania oręża polskiego, nie mogła zrozumieć przyczyny załamania się położenia na frontach. Jeszcze nie wiedziano o ofensywie podjętej przez Tuchaczewskiego. Uznano jednak, że nie pora na rozważania akademickie, skoro przywódcy państwa proszą o nadzwyczajne ofiary. Akcji konsolidowania się społeczeństwa patronowały partie polityczne i stowarzyszenia społeczne. Wydawano dziesiątki apeli, odezw, obwieszczeń, manifestów i listów. Pełna tego typu doniesień i informacji była prasa. Intensywne oddziały­ wanie propagandowe przyniosło nadspodziewane efekty. Konsolidacja społeczeństwa stawała się coraz powszechniej­ sza. Potęgowały ją doniesienia z Białorusi o przerwaniu przez wojska Frontu Zachodniego polskich linii obronnych i o szyb­ kim marszu Armii Czerwonej na zachód. Z apelem do społeczeństwa polskiego o zwarcie szeregów i maksymalną mobilizację sił do odparcia grożącego narodowi i państwu niebezpieczeństwa wystąpił 7 lipca kler katolicki wysyłając listy biskupów polskich do Ojca Świętego Benedy­ kta XV, do Episkopatu świata i do narodu polskiego w związ­ ku z agresją bolszewicką8. W liście do papieża pisano: „[...] Jeżeli Polska ulegnie nawale bolszewickiej, klęska grozi całe­ mu światu, nowy potop ją zaleje, potop mordów, nienawiści, Pożogi, bezczeszczenia Krzyża". W liście „Biskupów pol­ skich do Episkopatu świata" apelowano: „Zwracamy się do was najczcigodniejsi księża biskupi całego katolickiego świa­ ta, z wołaniem gorącym o pomoc i ratunek dla Polski [...] Wszak nie szuka Polska tej walki, narzucona jej ona została. 7

„Kurier Warszawski" nr 187 z 8 VII 1920. 1920, s. 41.

8Zwycięstwo

I nie walczymy zupełnie z narodem, walczymy raczej z tymi, którzy Rosję zdeptali, jej krew i duszę wyssali, idąc po nowe zabory. Jak szarańcza, zniszczywszy wszelkie życia ślady w jednym miejscu, wędruje do miejsc innych, pędzona z daw­ nych granic własnych dziełem zniszczenia, podobnie bolszewizm, zatruwszy Rosję, splądrował ją, na Polskie swoje otwiera gardziele. Nie upadamy wcale na duchu, bo znamy żywotność naszego narodu, bo żywo ufamy opatrznym rzą­ dom Bożym, ale jednak w ciężkiej potrzebie czujemy się całkiem osamotnieni [...] Bo nie my sami dziś zagrożeni jesteśmy. Dla wroga, który nas zwalcza, nie jest bynajmniej Polska ostatnią przystanią dla jego trofeów; lecz jest mu raczej etapem tylko i pomostem do zdobycia świata [...] Bolszewizm idzie istotnie na podbój świata. Rasa, która nim kieruje, już przedtem podbiła sobie świat przez złoto i banki, a dziś, gnana odwieczną żądzą imperialistyczną, płynącą w jej żyłach, zmierza już bezpośrednio do ostatecznego podboju narodów pod jarzmo swych rządów [...] Zwracamy się przeto bracia nasi, z prośbą o ratunek; nie o pieniądze was prosimy nie o amunicję, nie o wojskowe zastępy, nie prosimy was o to zwłaszcza że nie wojny pragniemy, lecz jedynie pokoju, byleby tylko pokój ten nie był nowym u nas podbojem a światu zagrożeniem. Pokoju pragniemy i o pokój się mod­ limy i was dlatego, najczcigodniejsi bracia, o broń prosimy pokoju, jaką jest modlitwa. Prosimy was dzisiaj o szturm modłów do Boga o Polskę". W liście pasterskim biskupów polskich do narodu wręcz żądano: „[...] W takiej to chwili z głębi naszych serc wołamy do was i odzywamy się do sumień waszych. Dajcie ojczyźnie co z woli Bożej dać jej należy. Nie słowem samym, ale czynem stwierdzajcie, iż ją miłujecie. Godnym się stańcie najdroższego daru wolności przez wasze poświęcenie się dla Polski. Poświęcajcie dla niej wszelkie partyjne zawiści, wszel­ ką żądzę panowania jedni nad drugimi, wszelkie jątrzenia, wszelkie jadowite kwasy, wżerające się w jej duszę i w jej organizm. We wspólnej jej miłości i we wspólnej potrzebie jednoczcie się [...]" Po takich apelach i zachętach jak przysłowiowe grzyby po

deszczu powstawały organizacje społeczne i charytatywne wspierające wszelką pracę dla obrony ojczyzny. Włączały się nie tylko do akcji propagandowej mobilizującej społeczeń­ stwo do powstrzymania nawałnicy bolszewickiej, ale też propagowały tworzenie armii ochotniczej i innych organizacji paramilitarnych oraz wspierały działalność na rzecz wykupu Pożyczki Odrodzenia Polski i Pożyczki Obrony Polski. Sub­ skrypcje tych pożyczek cieszyły się ogromnym zainteresowa­ niem społeczeństwa i w sposób istotny zasilały skarb państwa umożliwiając zakup uzbrojenia i wyposażenia wojska. Najwyższe władze państwowe uznały, że stopień zagroże­ nia Polski jest wielki, dlatego należy starać się o szybką i skuteczną pomoc międzynarodową. Zabiegano o wsparcie polityczne wielkich mocarstw dla nacisków dyplomatycznych na Rosję Radziecką, by przerwała działania wojenne przeciw­ ko Polsce. Zwracano się do mocarstw zachodnich o zapew­ nienie dostaw dużej ilości materiału wojennego. Dyplomacja polska liczyła na uzyskanie silnego poparcia politycznego podczas konferencji międzynarodowej rozpoczynającej obra­ dy w Spa 5 lipca 1920 r. Na czele delegacji polskiej stanął osobiście premier Władysław Grabski. Chociaż celem głów­ nym konferencji było rozpatrzenie zobowiązań finansowych, i szerzej gospodarczych, Niemiec wobec mocarstw zachod­ nich będących pokłosiem przegranej przez nie wojny świato­ wej, to jednak jej uczestnicy zajmowali się także tematami dotyczącymi nowego ładu politycznego i ekonomicznego w Europie. Delegacja polska usilnie zabiegała o uzyskanie zgody mocarstw na wymuszenie na Rosji Radzieckiej zawar­ cia pokoju z Polską, a także zapewnienie sobie z zachodu pilnych dostaw sprzętu wojskowego. Postawa mocarstw za­ chodnich, zwłaszcza Wielkiej Brytanii, była dla Polski wielce szokująca. Wykorzystując pogarszającą się z każdym dniem sytuację militarną Polski, bez przyjęcia wiążących zobowią­ zań, mocarstwa zachodnie wymusiły na niej zgodę na rezyg­ nację z wielu roszczeń terytorialnych. Polska zobowiązała się m.in. do: podpisania niezwłocznie rozejmu z Rosją Radziecką Przyjmując jako podstawę linię graniczną przedstawioną przez

mocarstwa zachodnie 8 grudnia 1919 r. (linia Curzona), wówczas one zapowiadały wymuszenie na Moskwie zobowią­ zania do rozmieszczenia Armii Czerwonej poza 50-kilometrowym pasem zdemilitaryzowanym przebiegającym na wschód od tej granicy; - oddania Litwie Wilna wraz z całym okręgiem wileń­ skim; - przyjęcia w Galicji Wschodniej jako linii rozgraniczenia aktualnej rubieży przebiegu frontu ze strefą neutralną o szero­ kości 20 km (10 km po każdej stronie); - zgody na zwołanie w Londynie konferencji międzynaro­ dowej po zawarciu rozejmu z Rosją Radziecką pod auspicjami mocarstw zachodnich z udziałem Polski, Rosji Radzieckiej, Finlandii, Łotwy, Litwy (na prawach obserwatora przedstawi­ ciel Galicji Wschodniej) dla ustalenia trwałego pokoju między Rosją Radziecką a jej sąsiadami; - zobowiązania się przez Polskę po przyjęciu arbitralnych decyzji mocarstw zachodnich do rozwiązania sporu terytorial­ nego z Litwą i Czechosłowacją, a także co do przynależności Galicji Wschodniej oraz do zawarcia traktatu z Wolnym Miastem Gdańskiem9. Polsce w Spa postawiono niezwykle twarde warunki. Mu­ siała przyjąć dyktat wielkich mocarstw i to za enigmatyczne zapewnienie wymuszenia na Rosji Radzieckiej przerwania działań wojennych. Jaką polityczną wartość miały zobowiąza­ nia mocarstw, przekonamy się dalej. Delegacja polska przy­ tłaczana codziennymi informacjami z kraju o katastrofalnym położeniu militarnym uznała, że musi przyjąć postawione warunki. Za cenę zapewnienia mocarstw, że wywrą presję na Rosję Radziecką, by zawarła rozejm z Polską, i udzielenia pomocy w materiale wojennym premier Władysław Grabski podpisał narzucone mu zobowiązania. Wymusiwszy na Polsce podpisanie układu mocarstwa zachodnie zobowiązały się, iż w wypadku nieprzyjęcia przez Rosję Radziecką stawianych jej warunków udzielą Polsce bardziej znaczącej pomocy (ma-1. D ą b s k i, Pokój ryski. Wspomnienia, pertraktacje, tajne układy zJojfem, listy, Warszawa 1931, s. 21.

teriał wojenny i doradcy wojskowi) mającej wzmocnić jej potencjał wojenny. Układ w Spa wskazywał na możliwość radykalnego ograni­ czenia polskich aspiracji terytorialnych. Polska sprowadzona miała zostać do roli niewielkiego państwa bez większych wpływów politycznych. Była to niezwykle wysoka cena, jaką miał zapłacić naród polski za dość iluzoryczną pomoc mo­ carstw zachodnich w wojnie z Rosją Radziecką. Wielka Brytania, po części i Francja, jakoby nie dostrzegały, że Polska walczy nie tylko o własną niepodległość i suweren­ ność, ale także w obronie demokracji zachodnioeuropejskiej. Czyżby państwa te nie dostrzegały celów strategicznych Rosji Radzieckiej - stawki na rewolucję światową? Społeczeństwo polskie z oburzeniem i rozgoryczeniem przyjęło decyzje podjęte w Spa. Fala ostrej krytyki przelała się przez cały kraj. Manifestowano na wiecach, mityngach i ze­ braniach partyjnych. Dość szybko przyszło jednak otrzeź­ wienie. Wiadomości napływające z frontów były coraz bar­ dziej pesymistyczne. Wydawało się, że bez silnej presji mię­ dzynarodowej na przerwanie działań wojennych prowadzo­ nych przez Rosję Radziecką Polsce grozi totalna klęska. Wpłynęło to na atmosferę obrad i decyzje Rady Obrony Państwa, która 13 lipca zajmowała się oceną układu ze Spa. Mimo wielkiego sprzeciwu wobec narzuconych Polsce warun­ ków Rady Obrony Państwa większością głosów przyjęła te zobowiązania. Wyraziła także zgodę na pośrednictwo Wiel­ kiej Brytanii w nawiązaniu z Rosją Radziecką rokowań poko­ jowych. Brytyjski minister spraw zagranicznych, lord Curzon, lipca skierował do rządu rosyjskiego notę z propozycją zawarcia rozejmu i pokoju z Polską opartych na ustaleniach przyjętych w Spa. Jednocześnie zaproponował zawieszenie broni między Armią Czerwoną a wojskami gen. Piotra Wrangla. Nota wskazywała, że odrzucenie przez stronę rosyjską warunków zawieszenia broni z Polską i przeniesienie działań wojennych na obszary rdzennie polskie spowoduje udzielenie pomocy przez mocarstwa zachodnie w obronie jej niepodleg­ łości. 11

Nadesłana 17 lipca odpowiedź rosyjska odrzucała pośred­ nictwo państw trzecich w konflikcie z Polską. Zaproponowa­ no natomiast prowadzenie bezpośrednich rozmów z Polską Było to nic innego, jak odrzucenie oferty brytyjskiej. Rząd rosyjski licząc na bliskie już zwycięstwo w wojnie z Polską nie chciał pośrednictwa państw trzecich. Zamierzał sam na­ rzucić siłą Polsce własne warunki. 20 lipca rząd brytyjski oficjalnie poinformował Warszawę o odrzuceniu przez Rosję Radziecką brytyjskiej oferty prze­ rwania wojny i zaapelował, by rząd polski nawiązał bezpo­ średnie rokowania z Moskwą. Tak więc mocarstwa zachodnie uczyniły bardzo niewiele w sprawie poprawy położenia Polski w jej wojnie z Rosją Radziecką. Okazało się jednak, że zobowiązania podjęte przez Polskę w Spa pod żadnym względem nie były adekwatne do uzyskanych korzyści. Mocarstwa zachodnie, mimo że same nie wykonały swych zobowiązań, uważały, że podjęte w Spa przez Polskę są dla niej wiążące. Naród polski mógł czuć się oszukany i porzucony przez mocarstwa zachodnie. Sam musiał dźwigać ciężar wojny, w sytuacji gdy Armia Czerwona przybliżała się do rdzennych ziem polskich szykując się do unicestwienia dopiero co uzy­ skanej niepodległości i suwerenności Polski. Strona rosyjska odrzucając mediację brytyjską w sprawie zawarcia rozejmu z Polską odmawiała Londynowi moralnego prawa do tego pośrednictwa. Dla jeszcze większego upokorze­ nia Wielkiej Brytanii Moskwa godząc się na bezpośrednie rokowania z Polską oznajmiła, że jest skłonna w kwestiach terytorialnych zaproponować więcej, niż czynił to Londyn! Stwierdzono bowiem, że „linia Curzona" jest wyrazem krzyw­ dzącej Polskę uległości mocarstw zachodnich wobec żądań reakcyjnych kół emigracji rosyjskiej. Był to sprytny chwyt propagandowy bolszewików, bowiem w wypadku przyjęcia przez Polskę ich warunków ta ostatnia, na której czele stał by rząd rewolucyjny, i tak byłaby częścią składową nowej Repu­ bliki Rad. Liczono, iż będzie to co najmniej Europejska Republika Rad. Dyplomacja bolszewicka, ustami jej szefa Grigorija Czicze-

rina, dość przejrzyście zmierzała do realizacji założonego celu strategicznego. Na posiedzeniu Wszechrosyjskiego Komitetu Wykonawczego Cziczerin powiedział m.in. „[...] Komuni­ styczna dyplomacja uzbrojona w siłę bojowąjest natchniona klasową nienawiścią do swych wrogów [...] jest uzbrojona w realizm [...] ani na sekundę nie zaniecha swej czujności i twardej ręki. Ona odpowiada na cios ciosem [...] gdy tylko dla dobra sowieckiej polityki wymagać będzie tego potrzeba dyplomacja komunistyczna zaapeluje do szerokich mas oby­ wateli państw obcych [...]"10 Bolszewicy licząc na siłę Armii Czerwonej nie zadowalali się już sukcesami cząstkowymi. Latem 1920 r. stawka szła o realizację celów najwyższych, o wprowadzenie ustroju komunistycznego nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Pogarszająca się z każdym dniem sytuacja na froncie zmuszała rząd polski do wyrażenia zgody na podjęcie roko­ wań z Rosją Radziecką. 22 lipca 1920 r. minister spraw zagranicznych, Eustachy Sapieha, wystąpił z inicjatywą za­ proponowania Moskwie zawarcia rozejmu i przystąpienia do rokowań pokojowych. Z podobną ofertą wystąpił szef Sztabu Generalnego WP, gen. Tadeusz Rozwadowski. Zaproponował on, by przedstawiciele obu armii spotkali się na linii frontu między Baranowiczami a Brześciem 30 lipca11. Strona rosyjska oficjalnie powiadomiła Polskę o zgodzie na rozpoczęcie rozmów. Była to zgoda formalna, bowiem celowo opóźniano uzgodnienie terminu ich prowadzenia. Jak się okazuje po analizie dokumentów rosyjskich, faktycznie był to kamuflaż, bowiem kierownictwo partii bolszewickiej na ple­ num RKP (b) obradującym 16-17 lipca podjęło decyzję o militarnym pokonaniu Polski12. Warunki przyjęte przez stronę polską w Spa i fiasko brytyjskiej mediacji w sprawie przerwania walk na froncie polsko-rosyjskim, a także informacje o zgodzie na propozycje Moskwy dotyczące prowadzenia bezpośrednich rozmów po10Łukomski,

Polak, Wrzosek, op. cii., s. 73. op. cit, s. 37. 12 „Leninskij sbomik", t. XXXVI, Moskwa 1959, s. 116. nDąbski,

koj owych wywołało falę krytyki rządu polskiego i doprowa­ dziło do upadku gabinetu Władysława Grabskiego. Wszystkie liczące się partie polityczne postanowiły zewrzeć szeregi dla obrony niepodległości i suwerenności. 24 lipca powołany został koalicyjny Rząd Obrony Narodowej kierowany przez Wincentego Witosa. Najważniejsze teki objęli: wicepremiera Ignacy Daszyński, ministra spraw zagranicznych Eustachy Sapieha, spraw wewnętrznych Leopold Skulski, ministra skar­ bu Władysław Grabski, ministra robót publicznych Gabriel Narutowicz, spraw wojskowych gen. Józef Leśniewski. Nowy rząd jako główny cel wytyczył sobie zatrzymanie ofensywy rosyjskiej i podpisanie układu pokojowego. Otrzymał on poparcie wszystkich większych partii politycznych, poza Ko­ munistyczną Partią Robotniczą Polski. Usilne zabiegi dyplomacji polskiej o pokojowe uregulowa­ nie konfliktu z Rosją Radziecką nie miały szans powodzenia wobec zamiarów przeciwnika co do całkowitego zrealizowa­ nia swych dalekosiężnych celów strategicznych. Zdawała sobie z tego sprawę większość polityków polskich, a przede wszystkim wojskowi z Piłsudskim na czele. Stąd ich wysiłki czynione dla zmobilizowania rodaków i posiadanego poten­ cjału w celu zmiany położenia na froncie. Wszyscy mężczyźni zdolni do pełnienia służby wojskowej byli wcieleni do wojska i kierowani, niekiedy bez elementarnego przeszkolenia woj­ skowego, na front. Do służby wojskowej zgłaszali akces liczni ochotnicy, w tym masowo młodzież. Zasilali oni szeregi armii ochotniczej. Wszystkim zmobilizowanym Piłsudski i rząd obiecywali pomoc po zakończonej wojnie, w tym pracę a inwalidom opiekę społeczną. Utworzony decyzją MSWojsk. z 6 lipca 1920 r. Inspektorat] Armii Ochotniczej przyjmował coraz więcej ochotników Tworzono z nich bataliony piechoty i szwadrony jazdy, z któ­ rych miano formować pułki. Początkowo zamierzano pułkami ochotniczymi wzmacniać istniejące już dywizje. Ostatecznie zdecydowano, by z części ochotników utworzyć samodzielną ochotniczą dywizję piechoty. Wojsko Polskie było nie tylko wzmacniane liczebnie, ale także wyposażane w nowe środki bojowe - sprowadzano

z zagranicy sprzęt wojskowy. Dostawy te utrudniali sąsiedzi, zwłaszcza Niemcy i Czechosłowacja. Rząd niemiecki, sym­ patyzujący z poczynaniami Rosji Radzieckiej, a niechętnie nastawiony do Polski po decyzjach terytorialnych zawarowanych w traktacie wersalskim, nie przepuszczał przez swe terytorium transportów z bronią. Duże utrudnienia czyniono w Wolnym Mieście Gdańsku, gdzie robotnicy niemieccy pod wpływem agitacji bolszewickiej, a także postawy rządu Nie­ miec sabotowali rozładunek materiału wojennego zakupione­ go w Europie zachodniej przez Polskę. Dopiero ostra inter­ wencja mocarstw zachodnich zmieniła nieco tę sytuację. Także Czechosłowacja, będąca w sporze terytorialnym z Pol­ ską o Śląsk Cieszyński, nie przepuszczała przez swe teryto­ rium transportów ze sprzętem wojennym. Społeczeństwo polskie żywo reagowało na wzrastające zagrożenie państwa i narodu. Konsolidowały się nie tylko elity polityczne, ale i szerokie rzesze narodu. 8 lipca zebrani w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie przedstawiciele ponad dwustu funkcjonujących w kraju organizacji społecz­ nych utworzyli Obywatelski Komitet Wykonawczy Rady Obrony Państwa, którego zadaniem miało być wsparcie akcji zaciągu ochotniczego i koordynacja pomocy społeczeństwa dla wojska. Inicjatywa ta zyskała powszechną aprobatę społe­ czną. Do końca lipca powstało blisko 3 tys. dzielnicowych, powiatowych, gminnych i miejskich obywatelskich komitetów obrony państwa13. Pracowali w nich znani działacze społe­ czni, wybitni naukowcy, literaci, dziennikarze, księża, w tym tak znani, jak: Stefan Żeromski, Ludwik Solski, Adam Grzymala-Siedlecki, prof. Antoni Ponikowski, ks. Wacław Bliziński, O. Jacek Woroniecki, Artur Śliwiński. Szczególnie dużą aktywność przejawiała Rada Obrony Stolicy kierowana przez Artura Śliwińskiego. Obywatelskie komitety obrony państwa prowadziły zbiórki żywności, środków opatrunkowych, bielizny dla żołnierzy. Niepełne zestawienia wykazują że wysłano na front 48 tys. koszul, 17,5 tys. płaszczy, 11,5 tys. par spodni, ponad 27 tys. 13Odziemkowski,

op. cii., s. 21.

skrzyń sucharów oraz setki tysięcy gazet, książek i materiałów propagandowych". Kobiety zajęły się organizacją stołówek przy dworcach kolejowych, które wydawały tysiące posiłków udającym się na front żołnierzom, a także ogromnej masie uciekinierów. Bardzo aktywny w mobilizowaniu społeczeństwa był kler, zwłaszcza katolicki. Po wcześniej przedstawionych apelach Episkopatu Polski do papieża, katolików świata i narodu, 9 lipca kardynał Aleksander Kakowski opublikował list du­ chowieństwa Archidiecezji Warszawskiej w sprawie wykony­ wania obowiązków obywatelskich15. Zachęcał on wiernych do zgłaszania się do Armii Ochotniczej, do kupowania poży­ czki Odrodzenia Polski, zezwalał na pracę na roli i w gos­ podarstwach wiejskich w niedziele i święta, a księży wzywał do zgłaszania swych kandydatur na kapelanów wojskowych. Polecał też tworzenie we wszystkich parafiach komitetów opieki nad rodzinami żołnierzy walczących na froncie16. W miarę przybliżania się Armii Czerwonej do stolicy, determinacja kleru katolickiego była coraz większa. 27 lipca na Jasnej Górze nastąpił akt poświęcenia Najwyższemu Sercu Jezusa i ponowne obranie Matki Boskiej Królową Polski. W akcie tym stwierdzono m.in.: „[...] W chwili, gdy nad ojczyzną i kościołem naszym gromadzą się ciemne chmury, gdy wróg zagraża granicom naszym, szerząc mord i pożogę, bezczeszcząc świątynie, prześladując kapłanów, wołamy - jak niegdyś uczniowie Twoi zaskoczeni burzą na morzu Panie ratuj nas, bo giniemy"17. W tym samym dniu wydana została „Odezwa biskupów polskich do narodu po konferencji na Jasnej Górze w związku z agresją bolszewic­ ką". Powołując się na doświadczenia historyczne z czasów „potopu" szwedzkiego wyrażono wiarę, że i w obecnych trudnych chwilach nastąpi przełom, niebezpieczeństwo za­ grażające narodowi i wiarze zostanie zażegnane. 31 lipca kardynał Aleksander Kakowski wysłał do duchowieństwa Tamże, s. 22. „ Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie” 1920, nr 6-8, s. 163. 16 Zwycięstwo 1920, s. 66. 17 Tamże, s. 88. 14

15

Archidiecezji Warszawskiej kolejny list w sprawie mobilizacji religijno-patriotycznej ludności stolicy w związku z agresją bolszewicką. Zarządził on nadzwyczajne modły w intencji ojczyzny i narodu oraz procesje, które w niedzielę 8 sierpnia miały wyjść ze wszystkich kościołów warszawskich i skiero­ wać się do katedry Św. Jana niedaleko placu Zamkowego. Wszystkie ofiary pieniężne zebrane w tym dniu miały być przekazane wojsku. Piątego sierpnia w Watykanie opublikowany został „List Ojca Świętego Benedykta XV do kardynała Bazylego Pompili”, w którym papież odniósł się do sprawy polskiej. „Gdy wszystkie narody cywilizowane - pisze papież - korzyły się w milczeniu przed przewagą siły nad prawem, jedynie Stolica Święta protestowała przeciw bezprawnemu podziałowi Polski i przeciw nie mniej niesprawiedliwemu uciskowi ludu pol­ skiego. Obecnie wszak chodzi o rzeczy o wiele poważniejsze: obecnie jest w niebezpieczeństwie nie tylko istnienie narodo­ we Polski, lecz całej Europie grożą okropności nowej wojny. Nie tylko więc miłość do Polski, ale miłość dla Europy całej każe nam pragnąć połączenia się z nami wszystkich wiernych w błaganiu Najwyższego, aby za orędownictwem Najświęt­ szej Dziewicy Opiekunki Polski zechciał oszczędzić Narodo­ wi Polskiemu tej ostatecznej klęski, oraz by raczył odwrócić tę nową plagę od wycieńczonej przez upływ krwi Europy ”18. W dniach poprzedzających bitwę warszawską kardynał Kakowski jeszcze dwukrotnie publicznie zabierał głos. Wysłał list do proboszczów i rektorów kościołów Warszawy o obo­ wiązku trwania na stanowiskach wobec groźby agresji i drugi adresowany do duchowieństwa Archidiecezji Warszawskiej o obowiązkach pozostania z wiernymi. W drugim liście kardynał Kakowski nakazywał kapłanom trwanie na posterun­ ku bez względu na okoliczności grożąc łamiącym to po­ stanowienie ostrymi sankcjami kościelnymi. Jednocześnie apelował do księży, by używali swego wpływu i hamowali akcję uchodźstwa parafian. Wykonując zalecenia papieża, a zwłaszcza Episkopatu Pol-

skiego tysiące kapłanów przekonywało wiernych o wyjąt_ kowości sytuacji i potrzebie świadczenia ofiar na rzecz woj­ ska, państwa i narodu. Patriotyczna postawa kleru miała duże znaczenie w mobilizacji społeczeństwa, zwłaszcza w kształ­ towaniu postaw ludności wiejskiej. Narastające wraz ze zbliżaniem się Armii Czerwonej do Warszawy zagrożenie cementowało społeczeństwo polskie. Dla sprawy obrony ojczyzny gotowe ono było ponieść ogrom­ ne ofiary. Były one rzeczowe, a więc pieniądze, żywność i odzież. Szybko rosły szeregi armii ochotniczej. Wojskowe komisje poborowe informowały o niemal powszechnym sta­ wiennictwie osób podlegających powszechnemu obowiązkowi wojskowemu. Było to zjawisko o tyle symptomatyczne, że jeszcze w maju około 40% poborowych, głównie ze wsi, nie stawiała się do poboru. Do armii ochotniczej zgłaszali się jedynie mężczyźni nie podlegający poborowi. Byli to ludzie różnych zawodów i wieku, dominowała jednak młodzież: harcerze, uczniowie, studenci. Na wiecach, masówkach i ze­ braniach uchwalono odezwy i rezolucje nawołujące do czyn­ nej obrony ojczyzny. Było to zjawisko powszechne. Z konie­ czności w tym opracowaniu ograniczymy się do wybranych przykładów. Akademicka młodzież Warszawy w wydanej odezwie stwierdzała: „Praca na wyższych uczelniach ponow­ nie winna ulec zawieszeniu. Dzisiaj bowiem jest jeden przed nami obowiązek: obrona Ojczyzny przed wrogiem. Od tego jedynego obowiązku żaden Polak uchylić się nie może. Kole­ dzy i koleżanki! Nie czas dzisiaj na lekkomyślność, lenistwo, egoizm. Tylko wielki powszechny wysiłek dać nam może zwycięstwo. Do broni! W obronie naszych granic, za całość i niepodległość Rzeczypospolitej!” 19 Młodzież Krakowa w podjętej uchwale głosiła: „W chwili kiedy nawała bolszewicka zagraża granicom i całości Rzeczy­ pospolitej, kiedy trzeba udzielić śpiesznej i skutecznej pomo­ cy armiom zmagającym się bohatersko z przeważającymi siłami nieprzyjaciela, młodzież akademicka Krakowa, pragnąc 19 K. K u m a n i e c k i, Odbudowa państwowości polskiej. Najważniejsi dokumenty, Warszawa-Kraków 1924, s. 289.

dać przykład złożenia ofiary ze swoich dążeń i pragnień dla ocalenia Rzeczypospolitej, stwierdza, co następuje: Kiedy Wódz Naczelny w imieniu Rady Obrony Państwa odwołuje się do sumienia i żąda ochotnika dla obrony całości Rzeczy­ pospolitej uznajemy jego wezwanie za rozkaz i oddajemy się dyspozycji władz wojskowych” 20. Z dużym entuzjazmem apel o czynne uczestnictwo w obro­ nie Polski przyjęła młodzież gimnazjalna. Do armii ochot­ niczej zgłaszali się nie tylko uczniowie z klas starszych, ale i ich młodsi koledzy ukrywając swój rzeczywisty wiek. Przyj­ mowano bowiem tylko ochotników mających ukończone 17 lat. Swoją gotowość obrony ojczyzny deklarowały lakże kobiety. Ich udział nie ograniczał się do zastępowania męż­ czyzn przy warsztatach pracy i w urzędach. Upominały się o prawo czynnego uczestnictwa w walkach. Inicjatywę w tej sprawie przejęła Ochotnicza Legia Kobiet, która w pierw­ szych dniach sierpnia utworzyła w Warszawie kobiecy bata­ lion liniowy przeznaczony do obrony stolicy. Był to jedyny pododdział kobiecy, który z bronią w ręku uczestniczył w bit­ wie warszawskiej. Batalion składał się z dwóch kompanii i pododdziału karabinów maszynowych. W skład 1 kompanii wchodziły wilnianki mające za sobą chrzest bojowy. 16 sierp­ nia batalion liczył 334 ochotniczki, w tym 6 oficerów21. Został on wyznaczony do obrony trzeciej linii przedmościa warszawskiego. Wiele z warszawianek pełniło służbę w Straży Obywatel­ skiej i uczestniczyło w pracach Komitetu Obywatelskiego przy inspektorze armii ochotniczej. Liczny był udział kobiet w pra­ cach Sekcji Opieki nad Żołnierzami. Organizowały one gos­ pody i punkty wydawania posiłków dla żołnierzy i uchodźców. Harcerki powołały Harcerskie Pogotowie Wojenne prowadząc ożywioną działalność propagandową na rzecz obrony ojczyzny. Osiemnastego lipca obchodzono święto armii ochotniczej. Uroczystości odbyły się w całym kraju, ale najbardziej maso20 21

Tamże, s. 288. B. W a l i g ó r a ,

Warszawa 1934, s. 207.

Bój na przedmościu Warszawy w sierpniu 1920 r„

wy przebieg miały w Warszawie. Na placu Saskim ustawiły się pododdziały armii ochotniczej. Po mszy polowej odbyła się defilada skautów, ochotników, regularnych wojsk garnizonu i mieszkańców stolicy. Ochotnicy mieli w tym dniu bezpłatny wstęp do stołecznych teatrów i kin. Napływ ochotników powodował szybki wzrost liczebny armii ochotniczej. Liczono, że skupi ona około 100 tys. ochotników. Szybko zbliżający się do Warszawy front utrud­ nił realizację tego zamiaru, ale zdołano sformować dywizję piechoty, pułki jazdy i inne formacje uzupełniające wojska liniowe. Niepowodzenia doznawane na froncie, zwłaszcza w kon­ frontacji z wojskami Tuchaczewskiego, powodowały nara­ stanie krytyki pracy Naczelnego Dowództwa WP, w tym samego Piłsudskiego. Co prawda nie była to jeszcze krytyka publiczna, ale prowadzona na forum Rady Obrony Państwa. Krytykowano zwłaszcza system dowodzenia wojskami i spo­ sób prowadzenia operacji. Szczególnie źle oceniano pracę naczelnych organów dowodzenia Wojska Polskiego na posie­ dzeniu Rady Obrony Państwa 19 lipca. Ostro występował zwłaszcza Roman Dmowski wysuwając nawet kandydaturę gen. Józefa Dowbora Muśnickiego ną stanowisko Naczelnego Wodza lub też zwrócenie się do aliantów o przysłanie oficera mogącego podołać tym obowiązkom. Piłsudski replikował twierdzeniem, że w obecnej chwili Polsce jest potrzebna niezłomna wola zwycięstwa, a stanowisko części polityków może doprowadzić do demoralizacji, odżycia waśni, kłótni i rozdarcia wewnętrznego. Piłsudski stwierdził, że ma plan prowadzenia wojny, ale dla jego realizacji potrzebuje pełnego poparcia. Zażądał zwolnienia go ze stanowiska lub udzielenia jednomyślnego poparcia. „Zebrani członkowie ROP, w nie­ obecności członków wojskowych, którzy wyszli z sali, po krótkiej dyskusji podjęli jednomyślną uchwałę wyrażającą peł­ ne zaufanie dla osoby naczelnika państwa i naczelnego wo­ dza”22. Uchwała ta nie oznaczała, całkowitego odstąpienia 22 Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. HI, Warszawa 1961, s. 187.

niektórych polityków od krytyki sposobu prowadzenia wojny przez Piłsudskiego. Uznano jednak za sprawę nadrzędną mo­ bilizację społeczeństwa w obliczu decydującej bitwy nad rozgrywkami personalnymi. Na stanowisko szefa Sztabu Ge­ neralnego wyznaczony został dopiero co przybyły ze Spa gen. Tadeusz Rozwadowski mający dobre stosunki z marszał­ kiem Francji Ferdinandem Fochem, zbliżony w poglądach politycznych do opcji prawicowej. Miał on stanowić przeciw­ wagę dla dominującej pozycji Piłsudskiego w wojsku. Liczo­ no także na duży wpływ wojskowej misji alianckiej, na której czele w charakterze doradcy Naczelnego Wodza WP stał gen. Maxime Weygand, szef sztabu marszałka Ferdinanda Focha. Misja przybyła do Polski 25 lipca. Piłsudski w Radzie Obrony Państwa miał wielu antagoni­ stów. Nie popierali oni nie tylko jego sposobu prowadzenia wojny, ale i założonych celów politycznych. Do ponownego ostrego sporu między marszałkiem a przeciwnikami politycz­ nymi doszło 22 lipca na kolejnym posiedzeniu Rady Obrony Państwa. Piłsudski opowiadał się przeciwko podejmowaniu rozmów pokojowych z Rosją Radziecką. Został jednak prze­ głosowany i zarówno rząd, jak i naczelne dowództwo woj­ skowe zobowiązano do wystąpienia z propozycją natychmia­ stowego zawieszenia broni i podjęcia rokowań. Depesze ministra Sapiehy i gen. Rozwadowskiego z 22 lipca wysłane do rządu Rosji Radzieckiej i dowództwa Armii Czerwonej proponujące natychmiastowe zawieszenie broni i rozpoczęcie rokowań pokojowych nie były na rękę bolszewikom. Decydując się na rozstrzygnięcia militarne Ros­ janie zamierzali prowadzić negocjacje tylko wówczas, kiedy klęska wojsk polskich zostanie przesądzona. Stąd postanowili przewlekać czas podjęcia rozmów. Co prawda Cziczerin w depeszy z 23 lipca potwierdził odbiór polskiej oferty i nawet informował, że dowództwo Armii Czerwonej otrzy­ mało polecenie niezwłocznego podjęcia rozmów, ale faktycz­ nie nie uczyniono nic dla ich rozpoczęcia. Dopiero 30 lipca dowództwo Armii Czerwonej wyraziło zgodę na przekrocze­ nie linii frontu przez delegację polską. Delegaci mieli pełno­ mocnictwa do podpisania rozejmu przyjęte na posiedzeniu

Rady Ministrów 28 lipca. Wyznaczały one punkty graniczne dla linii rozejmowych: ,,a) linia Lloyd George’a idąca od Grodna do Brześcia Litewskiego linią Bugu, a na południe, gdzie stoją wojska w chwili podpisania rozejmu, b) linia aktualna jako minimalne żądanie”23. Ustalono, że powodami uprawniającymi do zerwania roko­ wań są: ,,a) żądanie ze strony Sowietów cofnięcia się na zachód od linii aktualnej, b) rozbrojenie w jakiejkolwiek części lub formie, c) mieszanie się w wewnętrzny ustrój państwa polskie­ go” 24. Mocarstwa zachodnie 27 lipca podjęły jeszcze jedną próbę skłonienia Rosji Radzieckiej do podjęcia rozmów pokojowych z Polską. Na konferencji państw sprzymierzonych w Boulogue-sur-Mer postanowiono przekazać Moskwie (za pośrednictwem Wielkiej Brytanii) propozycje odbycia w Londynie konferencji pokojowej z udziałem państw koalicji, Rosji Radzieckiej i Pol­ ski w celu zawarcia między tymi ostatnimi państwami traktatu pokojowego. Kierownictwo bolszewickie zignorowało tę pro­ pozycję, szykowano się bowiem do narzucenia Polsce dyktatu. Trzydziestego lipca delegacja polska została dopiero prze­ puszczona przez linię frontu. Strona rosyjska szukając pretek­ stu do uchylenia się od rozmów stwierdziła, iż delegacja polska ma tylko pełnomocnictwa rządu do prowadzenia roko­ wań w sprawie zawarcia rozejmu, dlatego oznajmiła, że negocjacje rozpoczną się dopiero po otrzymaniu pełnomoc­ nictw do zawarcia pokoju. Ponadto dyplomacja rosyjska żąda­ ła, by miejsce rokowań przeniesiono z Baranowicz do Mińska, a pełnomocnictwa rządu polskiego parafował dodatkowo Pił­ sudski. Zmiana miejsca rokowań nie była przypadkowa, w Mińsku bowiem mieścił się sztab Frontu Zachodniego 25 Protokoły posiedzenia Rady Ministrów RP. Sprawa propozycji rozej­ mowych z 28 VII 1920, Archiwum Akt Nowych, Prezydium Rady Ministrów, Protokoły, t. II, k. 225. 24

Tamże.

Tuchaczewskiego i jego aparat propagandowy. Polska delega­ cja miała być poddana bezpośredniemu zmasowanemu nacis­ kowi propagandy bolszewickiej. Podpisu Piłsudskiego żądano najprawdopodobniej dla jego osobistego upokorzenia. Rosja Radziecka tak była pewna zniewolenia Polski, iż nie traktowała poważnie interwencji mocarstw zachodnich. Rząd brytyjski tymczasem zaproponował Moskwie przyjazd do Londynu delegacji rosyjskiej. Trzyosobowa delegacja w skła­ dzie: Lew Kamieniew (przewodniczący), Leonid Krasin i Władimir Milutin, przybyła, ale tylko po to, by pozorować wolę prowadzenia negocjacji. Przedłożono bowiem warunki niemożliwe do przyjęcia przez stronę polską. Lenin z saty­ sfakcją donosił Stalinowi już 1 sierpnia: „[...] Przed chwilą nadeszła depesza przewodniczącego delegacji sowieckiej w Londynie. Anglia stchórzyła przed strajkiem powszechnym i Lloyd George oświadczył, że radzi Polsce przyjąć warunki rozejmu obejmujące i uzbrojenie i przekazanie broni robot­ nikom i sprawę ziemi i tak dalej. Zwycięstwo nasze jest wielkie [...] Polacy zwlekają i nie przyjechali w oznaczonym terminie. Dla nas jest to arcywygodne”25. Wielka Brytania bez oporu godziła się na sowietyzację Polski. Do tego nie przekazała Warszawie pełnej listy rosyj­ skich żądań obawiając się ich odrzucenia. Żądania te strona polska poznała dopiero w trakcie bitwy warszawskiej, kiedy doszło w Mińsku do rokowań pokojowych. Z cytowanej depeszy Lenina widać, że strona rosyjska dążyła do opóź­ niania rokowań pokojowych z Polską licząc na jej pokonanie lub poważne osłabienie militarne. Nieprawdziwe były nato­ miast insynuacje Lenina, że to Polska opóźnia rokowania. 3 sierpnia Londyn wysłał kolejną notę domagającą się od­ powiedzi Moskwy w sprawie rokowań pokojowych z Polską. Dzień później Lloyd George przyjął delegację rosyjską, aby omówić problemy wojny polsko-rosyjskiej. Żądał od Rosjan zawarcia rozejmu i rozpoczęcia rokowań pokojowych grożąc, iż w przeciwnym razie zmuszony będzie dostarczyć Polsce broni i amunicji. Dla demonstracji siły na Bałtyk wypłynęła 25

Ł- u k o m s k i, P o 1 a k, W r z o s e k, op. cit., t. II, s. 90.

eskadra 30 brytyjskich okrętów wojennych, w tym 5 krążowników. Rosjanie nie zmienili jednak postawy wobec Polski. Przewodniczący delegacji rosyjskiej Lew Kamieniew listownie zawiadomił Lloyda George’a, że zawieszenie broni utrudniają Polacy, którzy nie przysłali delegacji upełnomo­ cnionej nie tylko do zawarcia rozejmu, ale i prowadzenia rokowań pokojowych. Jednocześnie oznajmił, że Rosja Ra­ dziecka opowiada się tylko za bezpośrednimi rokowaniami z Polską bez udziału mocarstw zachodnich, z tymi ostatnimi zaś gotowa jest rozmawiać w sprawach dwustronnych. Zbliżanie się wojsk Tuchaczewskiego do przedmieść War­ szawy zmusiło rząd polski do wyrażenia zgody na rokowania pokojowe z Rosją Radziecką. Zdawano sobie sprawę z tego, że Rosjanie postawią warunki nie do zaakceptowania. Mimo to 5 sierpnia Sapieha odpowiedział pozytywnie na żądania Rosji Radzieckiej, która domagała się rozpoczęcia rokowań bez wstrzymania działań wojennych. Moskwa nadal grała na zwłokę licząc na szybkie zajęcie Warszawy. Dwa dni radio­ stacja moskiewska nie przyjmowała depeszy polskiej. Wobec prowokacyjnego zachowania się bolszewików 5 sierpnia rząd polski wydał odezwę do narodu, armii i mieszkańców War­ szawy informującą o poczynaniach Moskwy. Rada Obrony Państwa następnego dnia w odezwie „Do ludności świata" oskarżała stronę rosyjską o niechęć do przerwania wojny oraz czynienie przygotowań do sowietyzacji Polski. Podczas brytyjsko-francuskiej konferencji w Hythe (8 -10 sierpnia 1920) mocarstwa uzależniły dalszą pomoc materiało­ wą od przeprowadzenia w Polsce istotnych zmian personal­ nych. Była to daleko idąca ingerencja w sprawy wewnętrzne Polski wymierzona personalnie w Piłsudskiego. Mocarstwa zachodnie zgodne były co do tego, że Rosja Radziecka dopóty będzie zwlekała z podjęciem rozmów z Polską, dopóki nie zdobędzie Warszawy i nie doprowadzi do zainstalowania rządu komunistycznego. Nie mając większego wpływu na stanowisko Moskwy mocarstwa .zachodnie zwróciły się do niej o zawieszenie broni w wojnie z Polską na 10 dni. Przebywający w Londynie Kamieniew i pozostali człon­ kowie delegacji rosyjskiej odrzucili propozycję mocarstw

o czasowym rozejmie, przedstawili natomiast warunki, na jakich Rosja Radziecka skłonna byłaby zawrzeć pokój z Pol­ ską. Najważniejsze z nich to: granica wschodnia wzdłuż linii Curzona, redukcja w ciągu miesiąca armii polskiej do 50 tys. żołnierzy służby czynnej i 10 tys. kadry zawodowej, przekaza­ nie stronie rosyjskiej wszystkich magazynów broni i zakaz jej produkcji, powołanie uzbrojonej milicji ludowej, swobodny tranzyt przez ziemie polskie transportów rosyjskich, przekaza­ nie w użytkowanie Rosjan linii kolejowej Wołkowysk-Biały­ stok -Grajewo, odbudowa miast zniszczonych na wschodzie przez oddziały polskie, zwrot zagrabionego mienia itp.26 Warunki te zakładały całkowite zwasalizowanie Polski i zapo­ wiedź jej pełnej sowietyzacji. Strona brytyjska nie tylko nie odrzuciła tego dyktatu, ale go poparła. Lloyd George uważał te warunki za możliwe do spełnienia. Poparła je także brytyj­ ska Izba Gmin. Oznaczało to, że Wielka Brytania godziła się na wejście Polski w orbitę wpływów bolszewików. Zachęcony stanowiskiem Wielkiej Brytanii premier rządu czechosłowackiego Edward Benesz oświadczył, że nie prze­ puści przez swój kraj żadnych transportów z materiałem wojennym dla Polski. Polska znalazła się w osamotnieniu. Liczyć mogła co najwyżej na ograniczone poparcie Francji. Dopiero 10 sierpnia nadeszła z Moskwy zgoda na przyjazd do Mińska i to już 11 sierpnia delegacji polskiej dla omówie­ nia warunków zawarcia pokoju. Data ta nie była przypad­ kowa, w tym dniu bowiem Tuchaczewski wydał dyrektywę nakazującą sforsowanie Wisły i zajęcie Warszawy. Rokowa­ nia miały odbywać się w atmosferze porażki Polski, by narzucić jej jak najostrzejsze warunki. W czasie posiedzenia Rady Obrony Państwa (11 sierpnia) wyłoniona została delegacja polska na rokowania pokojowe w Mińsku oraz uzgodniono warunki, na jakich miały być prowadzone negocjacje. Delegacja polska wyłoniona została ze składu Sejmu i rządu. Na jej czele stanął Jan Dąbski, podsekretarz stanu w MSZ. Członkami delegacji byli: Norbert 26

Tamże, s. 99.

Barlicki (PPS), Stanisław Grabski (ND), Władysław Kiernik (PSL „Piast”), Adam Mieczkowski (NZL), Ludwik Wasz­ kiewicz (NPR), Artemiusz Czemiewski (ChD), Ministerstwo Spraw Zagranicznych reprezentowali Władysław Wróblewski i Kazimierz Olszowski, a wojsko gen. Antoni Listowski. 13 sierp­ nia rząd przyjął instrukcje opierające się na zobowiązaniach podjętych w Spa. Oznaczało to, że w sprawach terytorialnych Polska zobowiązała się co prawda do przyjęcia w ostateczno­ ści linii Curzona, ale delegacja miała przedstawić propozycje wytyczające granicę polsko-rosyjską wzdłuż okopów niemiec­ kich z 1917 r., tj. od jeziora Narocz przez Baranowicze, Pińsk do Łucka. Wyjazd delegacji z Warszawy nastąpił rankiem 14 sierpnia, a więc już po rozpoczęciu bitwy warszawskiej. Kolumna samochodów posuwała się traktem brzeskim, gdzie docierały tylko odgłosy kanonady artyleryjskiej z pola bitwy pod Ra­ dzyminem. Członkowie delegacji nie zostali wprowadzeni w polskie plany operacyjne, mimo iż Dąbski przed wyjazdem na rokowania odbył rozmowę z gen. Rozwadowskim 27. Zanim delegacja polska dotarła do Mińska doznała wielu niedogod­ ności w czasie podróży, które trudno uznać za przyczyny obiektywne. Rosjanie nadal stosowali taktykę przewlekania czasu rozpoczęcia negocjacji utrudniając Polakom dotarcie do miejsca rokowań. Rzecznikiem prowadzenia negocjacji zakończonych pod­ pisaniem traktatu pokojowego był Sejm i rząd. Przeciwnikiem zaś Piłsudski słusznie przewidujący, że celem bolszewików jest całkowite podporządkowanie sobie Polski. Dlatego tak skomentował informację o wyjeździe delegacji: „[...] Inaczej jak żebraniną tego nazwać nie mogę, gdyż wszczynać miano rozmowy o pokój, kiedy zwycięski nieprzyjaciel do stolicy naszej pukał i groził zniszczeniem organizacji państwa przed­ tem, nim słowo o pokoju wyrzecze” 2S. W czasie gdy prowadzono ożywioną działalność dyplomatyczną naród polski wytężał siły dla powstrzymania marszu na 27 28

D ą b s k i , op. cif., s. 38. Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. II, s. 108.

zachód Armii Czerwonej. Do walki na śmierć i życie szyko­ wała się stolica Polski - Warszawa. Już pierwsze niepowodzenia doznane przez oddziały pol­ skie w walkach nad Autą i Berezyną, skutkiem których było przerwanie frontu i szybki odwrót wojsk własnych, uzmy­ słowiły Naczelnemu Dowództwu WP pilną potrzebę umac­ niania kolejnych linii obronnych, w tym ziem rdzennie pol­ skich. MSWojsk. wydało, odpowiednie dyspozycje dowódz­ twom okręgów generalnych. 8 lipca DOGen. Lublin rozkazało zabezpieczyć przyczółki mostowe na Bugu we Włodawie, Dorohusku i Hrubieszowie siłami batalionów wartowni­ czych29. Komendanci garnizonów znajdujących się na ob­ szarze DOGen. Lublin zobowiązani zostali do przygotowania obrony. Liczono się zwłaszcza z możliwością prowadzenia przez Rosjan głębokich zagonów kawaleryjskich. W ramach przygotowań obronnych zabezpieczono wyloty dróg, utrzy­ mywano oddziały alarmowe, uzupełniano amunicję, do obro­ ny ważnych obiektów tworzono oddziały ochotnicze. Zakła­ dano konieczność wysyłania na front dużych uzupełnień, dlatego zarządzono szkolenie dla oficerów i podoficerów pracujących w administracji wojskowej. DOGen. organizowa­ ły dwutygodniowe kursy dowódców plutonów. Szybki odwrót wojsk Frontu Litewsko - Białoruskiego zade­ cydował o tym, że 15 lipca wiceminister spraw wojskowych, gen. Sosnkowski, powołał „Komitet Fortyfikacyjny” dla nad­ zoru i budowy umocnień w trójkącie Warszawa-Mod­ lin-Zegrze. Oznaczało to, iż liczono się z koniecznością obrony stolicy. Ta decyzja nie od razu była realizowana wskutek braku konkretnych zarządzeń wykonawczych oraz sporów o sposób przygotowania fortyfikacji. Dopiero 27 lipca podjęto decyzje o rozpoczęciu prac fortyfikacyjnych z wyko­ rzystaniem planów niemieckich fortyfikacji z 1915 r. 29 lipca MSWojsk. ostatecznie ustaliło zewnętrzną linię umocnień osłaniających Warszawę. Biegła ona od Modlina wzdłuż Narwi do Zegrza oraz przez Wólkę Radzymińską, Miłosnę, Wiązownę, Emów i dalej wzdłuż rzeki Świder do Wisły, 29Odziemkowski,

op. cit., s . 2 7 .

a następnie Wisłą do Góry Kalwarii włącznie30. W ten sposób rozpoczęto fortyfikowanie i częściowe obsadzanie przedmościa warszawskiego. Najwięcej kłopotów przysparzało wydzielenie wojsk mają­ cych bronić przedmościa warszawskiego. Nie można było początkowo liczyć na wykorzystanie wojsk liniowych, które w całości walczyły na froncie. Pozostały formacje zapasowe i ochotnicze, ale i te mogły być użyte tylko częściowo. Stąd pierwsze siły, jakie udało się wydzielić, to 14 batalionów piechoty, kilkanaście szwadronów jazdy i 13 baterii artyle­ rii31. Większość tych pododdziałów miała osiągnąć gotowość bojową dopiero za kilkanaście dni. Odpowiedzialny za przygotowania obronne stolicy gen. Sosnkowski licząc się z tym, że liczba żołnierzy przeznaczonych do obrony przedmościa warszawskiego będzie ograniczona i niewystarczająca skupił wysiłek na zgromadzeniu licznej artylerii. To z kolei wymagało sprawnej łączności. Wydał więc zarządzenie dla oddziałów łączności w Modlinie, Zegrzu i Rembertowie, by sformowały dodatkowe trzy kompanie telegraficzne na potrzeby przedmościa warszawskiego. Za­ planowano budowę na Wiśle, obok zniszczonego mostu Po­ niatowskiego, mostu, pontonowego, kolejnego w Modlinie oraz przepraw promowych pod Jabłonną i Górą Kalwarią32. Dwudziestego ósmego lipca pilnie został wezwany do Warszawy gen. Franciszek-Latinik, który otrzymał nominację na wojskowego gubernatora Warszawy, jednocześnie miał dowodzić 1 Armią. Dopiero po tygodniu generał skompleto­ wał dowództwo i sztab. Trwało to zbyt długo, co miało negatywny wpływ na zabezpieczenie materiałowe wojsk. 5 sierpnia gen. Latinik wydał pierwszy rozkaz operacyjny formalnie przejmując dowodzenie nad wojskami znajdujący­ mi się na przedmościu warszawskim. Gen. Latinik miał krytyczne zdanie o wartości bojowej 30 31

Tamże, s. 28.

Studia taktyczne s. 22-23. 32 Tamże, s. 12.

z

historii

wojen

polskich

1918-1921,

t.

XIII,

zarówno oddziałów obsadzających przedmoście warszawskie, jak i przyporządkowanych mu dywizji frontowych 1 Armii. Akcentował zwłaszcza niskie morale wojsk obawiając się, że [.„] nie wytrzymują słabych uderzeń nieprzyjaciela i przy­ zwyczaiwszy się już rozpoczynać odwrót po pierwszych strza­ łach, to zachodzi obawa, że oddziały nasze, o ile będą naciskane przez nieprzyjaciela, przejdą przez pozycje i cofną się bezpośrednio do przedmieść Warszawy”33. W rozkazie z 5 sierpnia gen. Latinik postanowił przesunąć bardziej na wschód zewnętrzną linię obrony przedmościa warszawskiego, która biec miała od Modlina wzdłuż Narwi z przyczółkami mostowymi „Dębe” i „Zegrze”, następnie lewym brzegiem rzeki koło Serocka skręcając ku południowi, przez Radzymin, Okuniew, Wiązownę, Karczew i dalej wzdłuż linii wytyczonej 29 lipca i kończyć się w Górze Kalwarii. Została ona podzielona na siedem odcinków. Z wojsk, jakimi dysponował gen. Latinik w pierwszych dniach sierpnia, utworzone zostały trzy grupy: warszawska - płk. Bolesława Jaźwińskiego (najsilniejsza), „Modlin” - ppłk. Matulewicza i „Kalwaria” - gen. Aleksandra Żab­ czyńskiego. Grupa warszawska broniąca czterech odcinków obsadzała front od przyczółka mostowego „Dębe” po Karczew. Począt­ kowo dysponowała 11 batalionami piechoty (cztery wartow­ nicze o niepełnych stanach), 52 działami lekkimi i 28 działami ciężkimi. Grupa „Modlin” bronić miała odcinka piątego podporząd­ kowanymi jej kompaniami wartowniczymi i alarmowymi wy­ stawionymi przez różne pułki oraz zbieraniną innych podod­ działów. Przeliczeniowo stanowiło to niespełna 7 batalionów piechoty wspieranych przez 20 dział lekkich. Grupa „Kalwaria” obsadzała odcinek siódmy siłami 5 kom­ panii piechoty i 12 działami. Odcinek szósty stanowiła załoga garnizonu stołecznego przeznaczona do utrzymania porządku w mieście i walki F. L a t i n i k, Bój o Warszawę. Rola wojskowego gubernatora i 1 armii w bitwie pod Warszawą w 1920 r., Bydgoszcz 1931, s. 31. 33

z dywersją. Jej skład to 4pułk kombinowany, pułk policji i batalion Ochotniczej Legi kobiet. Siły przeznaczone do obrony przedmościa warszawskiego w pierwszej dekadzie sierpnia były niewspółmierne do stawia­ nych zadań. Miały one bronić ponad 100-kilometrowej linii frontu. Były to formacje tyłowe i ochotnicze, bardzo słabo wyszkolone i praktycznie nieobyte z działaniami bojowymi. Artyleria, chociaż dość liczna jak na warunki tej wojny, także w większości była dopiero organizowana i nie miała obycia frontowego. Przybliżający się do Warszawy front umożliwiał wzmocnienie załogi przedmościa warszawskiego formacjami frontowymi. Jako pierwsza została przerzucona 11 Dywizja Piechoty, a następnie 7 Rezerwowa Brygada Piechoty. Oby­ dwa te związki taktyczne wycofane zostały z frontu 27 lipca i maszerowały do Warszawy. Weszły one w skład załogi przedmościa 6 sierpnia. 11 Dywizja Piechoty, gen. Ignacego Ledóchowskiego, była związkiem taktycznym mocno zuży­ tym, o niskiej wartości bojowej. Żołnierze byli podatni na panikę i opuszczanie zajmowanych pozycji. Brakowało uzbro­ jenia i oporządzenia. Dywizja miała zaledwie trzecią część etatowej liczby karabinów maszynowych. Stan mundurów i butów był opłakany. Dowodzenie faktycznie nie funk­ cjonowało. Gen. Ledóchowski w rozkazie z 6 sierpnia nie mogąc poradzić sobie z sytuacją poprzestał tylko na dramaty­ cznym apelu: „Żołnierze! Wzywam was po raz ostatni - opa­ miętajcie się. Nie plamcie sławy świetnej ongiś dywizji” 34. Gen. Latinik dla podniesienia ducha bojowego 11 Dywizji Piechoty dokonał zmiany jej dowódcy. Dowodzenie przejął płk Jaźwiński. Gen. Ledóchowski wyznaczony został na sta­ nowisko dowódcy artylerii odcinka „Zegrze”. Dokonano tak­ że zmiany dowódców pułków. Nie wszystkie one okazały się trafne. 11 Dywizja Piechoty stopniowo dochodziła do siebie, chociaż nie osiągnęła cech dobrego związku taktycznego. Poważnej reorganizacji, uzupełnienia i odpoczynku wyma­ 34

Z historii

Rozkaz gen. Ledóchowskiego z 6 VIII 1920 [w:] Studia taktyczne wojen polskich 1918-1921 t XIII, s. 89.

gała też 7 Rezerwowa Brygada Piechoty ześrodkowana w Ja­ błonnie. Działania dowództwa przedmościa warszawskiego także dalekie były od doskonałości. Gen. Latinik zbyt powoli przej­ mował dowodzenie. Nie udało mu się harmonijnie współ­ pracować z przebywającymi w Warszawie komórkami MSWojsk. Powodowało to kłopoty, zwłaszcza z zabezpiecze­ niem podległych mu wojsk w amunicję. Normy dziennego zużycia amunicji dla załogi przedmościa ustalone 3 sierpnia przez zastępcę Generalnego Kwatermistrza, gen. Mieczysława Norwida-Neugebauera, gen. Latinik uznał za niewystarczają­ ce. Z kolei sam zbyt późno złożył pisemne zapotrzebowanie na pociski artyleryjskie. W tym czasie z Warszawy zostały wywiezione zapasy amunicji z obawy, by nie dostały się w ręce wroga, co spowodowało konieczność awaryjnego ściągania jej z odległych magazynów. Wprowadziło to ner­ wową atmosferę i ograniczało możliwości bojowe artylerii przedmościa warszawskiego. Te ostatnie ograniczane były także brakiem spójnego planu rozmieszczenia i wykorzystania artylerii w walce, zwłaszcza jednolitego dowodzenia i wzaje­ mnego współdziałania. Niedopracowany został do końca sys­ tem łączności, chociaż były możliwości stworzenia sieci nie­ zawodnej. Duże opóźnienia występowały w postępie prac fortyfikacyj­ nych. „Komitet Fortyfikacyjny” zbyt powoli zabierał się do pracy. 17 lipca inspektorem robót fortyfikacyjnych mianowa­ ny został gen. Jan Wroczyński. „Komitetem Fortyfikacyj­ nym” kierował gen. Eugeniusz Henning-Michaelis. Dopiero 21 lipca odbyło się pierwsze posiedzenie komitetu, na którym uznano za szczególnie pilne podjęcie prac „celem obwarowa­ nia obronnego trójkąta Warszawa-Modlin-Zegrze” ze względu na niebezpieczeństwo głębokich zagonów kawalerii rosyjskiej. Gen. Sosnkowski 27 lipca powierzył zastępcy dowódcy Okręgu Generalnego Warszawa, gen. Jakubowi Gąsieckiemu, kierowanie pracami nad umocnieniami trójkąta Modlin-Ze­ grze-Warszawa i przygotowanie jego obrony. Dwudziestego dziewiątego lipca ukazał się rozkaz

MSWojsk. podpisany przez gen. Sosnkowskiego uszczegóławiający zasady fortyfikowania i obrony przedmościa war­ szawskiego35. Przedmoście warszawskie służyć miało do obrony miasta. Jego fortyfikacje składały się z trzech linii ohronnych: pierwszej (głównej) linii obronnej, drugiej linii i trzeciej broniącej bezpośrednich przedmieść stolicy. Zadecy­ dowano, że obroną kierować będzie wojskowy gubernator Warszawy. Już w dniu wydania rozkazu nastąpiła istotna korekta linii obronnych przedmościa. Zostały one bardziej wysunięte na wschód i przebiegać miały od Miłosnej przez Okuniew-Radzymin do Ryni. Duże trudności napotykano z wydzieleniem sił mających prowadzić prace fortyfikacyjne. Wzrastające zagrożenie Warszawy powodowało nacisk opi­ nii publicznej i wojska na podjęcie przez Naczelne Dowódz­ two WP inicjatywy co do obrony stolicy. Pisze o tym Piłsud­ ski: „Gdym 2 sierpnia wrócił z południa, z Chełma do Warszawy, zastałem - jak już wspomniałem - stan bardzo trwożliwy. Odczuwałem natychmiastowy nacisk na mnie całe­ go wojennego otoczenia, abym przystąpił do dania nowych decyzji, gdy nasza stolica była zagrożona. Nie było bowiem w owym czasie wyjątków w sądzie, że Warszawa a nie co innego jest celem operacji p. Tuchaczewskiego”36. Prace fortyfikacyjne na przedmościu warszawskim prowa­ dzone były niemrawo. Budowę umocnień polowych nadzoro­ wał płk Nawratil, mianowany szefem inżynierii i saperów i gubernatorstwa. 28 lipca do robót przystąpiły zaledwie dwie , kompanie fortyfikacyjne. Dowództwo techniczne sprawowali oficerowie z francuskiej misji wojskowej. Ze względu na słabe wyszkolenie żołnierzy i braki materiałowe tempo budo­ wy umocnień było ślamazarne. Pewna poprawa nastąpiła dopiero 4 sierpnia, kiedy organizacyjnie uporządkowano pro­ wadzone prace. Siódmego sierpnia gen. Latinik zarządził nowy podział i ugrupowanie sił na przedmościu warszawskim. Było to 35

Tamże, s. 14-17.

36

J. P i 1 s u d s k i, Rok 1920, Warszawa 1924, s. 147.

przedsięwzięcie nieaktualne już w chwili wydania rozkazu, nie uwzględniał on bowiem zarządzeń Piłsudskiego z 6 sierp­ nia w związku z planami stoczenia bitwy warszawskiej. Dziwić może fakt, że gen. Latinik nie został na czas powiado­ miony o nowym zamierzeniu Naczelnego Wodza, mimo iż jeao rola w planowanej bitwie była znacząca. W czasie gdy trwały wojskowe przygotowania do obrony Warszawy i gdy doniesienia z frontu były coraz bardziej alarmujące, wskazujące bowiem na rychłe pojawienie się przeciwnika u jej wrót, ludność cywilna z coraz większą pasją szykowała się do walki. Trzeciego sierpnia prezes warszawskiej rady miejskiej, Ignacy Baliński, i prezydent miasta stołecznego Warszawy, Piotr Drzewiecki, wydali odezwę wzywającą warszawiaków do wstępowania w szeregi Straży Obywatelskiej. Miała to być formacja o charakterze porządkowym wspierająca żandarme­ rię wojskową i policję w utrzymywaniu porządku oraz ochro­ ny mienia przed rabunkami. Zgłaszającym się ochotnikom przysługiwało od chwili rejestracji prawo noszenia na lewej piersi kokardy o barwach narodowych, odmiennej jednak wyglądem od noszonej przez żołnierzy z armii ochotniczej37. Spośród ochotniczych oddziałów „Obrony Warszawy” for­ mowane miały być także jednostki walczące na froncie. W Pruszkowie rozpoczęto formowanie 1 pułku „Obrony War­ szawy”. Liczono się z możliwością tworzenia kolejnych puł­ ków i batalionów w Warszawie. Piątego sierpnia ukonstytuował się. Robotniczy Komitet Obrony Warszawy. Utworzono dziesięć punktów werbunko­ wych i wydano odezwę o formowaniu batalionów ochot­ niczych obrony Warszawy. W fabrykach i zakładach pracy partie o rodowodzie robotniczym prowadziły intensywną ak­ cję propagandową na rzecz tworzenia batalionów ochotni­ czych obrony Warszawy. Rada Obrony Stolicy zwróciła się do ludności Warszawy o jak najczynniejszy udział w świadczeniach na rzecz obrony miasta. Zajęła się także sprawą aprowizacji miasta, walką 37 Studia

taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 112.

z lichwą i czarnym rynkiem. Podczas wizyty delegacji Rady Obrony Stolicy u Piłsudskiego 6 sierpnia Naczelnik Państwa „[...] oświadczył, że stolica kraju broniona będzie do upadłego i upoważnił delegatów, by to oświadczenie podali do wiado­ mości publicznej”38. W Warszawie narastało podniecenie wywołane zbliżającą się walką. Informacje docierające z frontu mówiły o dalszym cofaniu się wojsk polskich. Nie powodowało to objawów paniki, a wręcz przeciwnie - potęgowało determinację i chęć walki. Stąd niewielu warszawiaków decydowało się na opusz­ czenie miasta. Pozostała większość postanowiła bronić stoli­ cy i swych domostw. Warszawiacy z entuzjazmem żeg­ nali udające się na front oddziały armii ochotniczej. Jako pierwszy wymaszerował na front 205 pułk piechoty ochot­ niczej im. Jana Kilińskiego złożony głównie z młodzieży warszawskiej. Otrzymał on sztandar ufundowany przez społe­ czeństwo. Szóstego sierpnia ukazało się obwieszczenie gen. Latinika o uprawnieniach publiczno-prawnych Gubernatorstwa Woj­ skowego na terenie Warszawy i okolic. Wzywał on ludność „[...] do zachowania bezwzględnego spokoju, jak również posłuszeństwa rozporządzeniom władz, w pierwszym zaś rzę­ dzie obowiązku niesienia świadczeń wojennych, uprzedzając, iż wszelkie działania zmierzające ku wywołaniu niepokojów lub uchylające się od ścisłego wykonywania rozporządzeń władz, będą karane z całą bezwzględnością prawa, aż do kary śmierci włącznie”39. Potrzeba wprowadzenia rygorów stanu wojennego wynikała z działalności przeciwnika, który za pomocą komunistycznej agitacji i propagandy starał się osłabić ducha walki narodu polskiego. Na tym polu bolszewicy nie odnieśli sukcesu. Premier Wincenty Witos 6 sierpnia wydał odezwę do mieszkańców Warszawy kończącą się stwierdzeniami: „[...] Do obrony stolicy stanąć muszą wszyscy obywatele. Stanąć muszą wszyscy do szeregu! Czas najwyższy skończyć ze 38 39

Tamże, s. 115. Zwycięstwo 1920, s. 133.

słowami, skończyć z patriotycznymi frazesami: Nadszedł czas twardego czynu! Karność i męski spokój muszą być za­ chowane! Stolicy wrogowi oddać nie wolno i nie oddamy: Dziś nie ma wyboru: Albo walka do ostateczności, zwycięstwo i wolność, albo sromotna niewola. Do walki więc i do zwycię­ stwa” 40. Zwycięski marsz na zachód wojsk Tuchaczewskiego za­ grażał nie tylko Warszawie, ale całemu państwu, jego dal­ szemu funkcjonowaniu. Wojna polsko-rosyjska zdecydowanie wchodziła w swe ostatnie stadium, w opinii bolszewików prowadzące do pełnego unicestwienia suwerenności Polski. Wymagało to ze strony polskiej radykalnych przedsięwzięć. 6 sierpnia ukazało się rozporządzenie Rady Obrony Państwa w sprawie ustanowienia stanu oblężenia na terenie całego kraju. Podpisali je Piłsudski i Witos. Ustalono zasadę funk­ cjonowania administracji na obszarach zagrożonych wojną przez przekazanie całkowitej władzy gubernatorom wojsko­ wym. Rada Obrony Państwa obradowała permanentnie. 7 sierpnia zajmowała się funkcjonowaniem wojskowej intendentury. Szczególną uwagę zwróciła na jej działania w zagrożonym mieście wyrażając przy okazji pogląd, że „Warszawa musi zdać egzamin z tężyzny duchowej i opanowania nerwowe­ go”41. Na jednym z kolejnych posiedzeń (11 sierpnia) ustano­ wiono nowe odznaczenie „Krzyż Walecznych”, który miał być nadawany za szczególne męstwo i bohaterstwo w wojnie. Gen. Latinik 10 sierpnia wprowadził stan oblężenia w War­ szawie i powiatach przyległych. Całkowitą władzę przejmo­ wało wojsko. Teatry, restauracje, kawiarnie musiały kończyć pracę o godz. 21.30. W nocy poruszanie się po mieście wymagało specjalnej przepustki. Liczne patrole wojskowe i żandarmerii, wspierane przez Straż Obywatelską, strzegły porządku. Silne posterunki i placówki obsadzały mosty i wy­ loty ważniejszych arterii. Dziesiątego sierpnia na placu Teatralnym odbył się wiec 40

Tamże, s. 131.

41

Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit., t. U, s. 98.

mieszkańców stolicy zwołany pod hasłem obrony miasta. Do dziesiątków tysięcy zgromadzonych warszawiaków przemó­ wił premier Witos, apelując o walkę aż do zwycięstwa. Przyjęta przez zgromadzonych rezolucja głosiła: „[...] Lud Warszawy ślubuje otoczyć najtroskliwszą opieką walczące wojsko i wraz z żołnierzami bronić kraju do upadłego”42. Trzynastego sierpnia po południu, kiedy pod Radzyminem trwała walka rozpoczynająca bitwę warszawską, ulicami Pragi maszerował na ten właśnie sektor frontu jeden z batalionów 236 pułku piechoty ochotniczej im. Weteranów Powstania Styczniowego niosąc ze sobą sztandar powstańczy z 1863 r. Warszawiacy żegnali go owacją i apelem: „Nie dajcie Mo­ skalom Warszawy”. 42

„Kurier Warszawski” nr 221 z 11 VIII 1920.

ZAMIAR PRZECIWNIKA

Korzystny dla strony rosyjskiej rozwój wydarzeń na frontach w lipcu, a zwłaszcza szybki marsz armii Tuchaczewskiego ku etnicznym ziemiom polskim, spowodował nadzieje przywódców bolszewickich na rychłe pokonanie Polaków i możliwość ekspor­ tu rewolucji do krajów Europy Zachodniej. Stąd stawianie coraz ambitniejszych zadań dla wojsk, by przyśpieszyć upadek Polski. Cele wojny Rosji Radzieckiej z Polską dość czytelnie przed­ stawiła w dniu rozpoczęcia ofensywy przez Tuchaczewskiego gazeta „Krasnoarmiejec”, pisząc: „[...] Przebijać się na zachód nie w celu zdobycia Polski, Niemiec, Francji, lecz dla połączenia się z robotnikami polskimi, niemieckimi i angielskimi - oto nasze główne zadanie. Właśnie dlatego biała Polska musi być zniszczona, istnieć zaś powinna Polska proletariacka i sztan­ dar czerwony powinien powiewać nad Warszawą [...]” 1 Praktycznie realizację tych celów zapoczątkowano tworząc tzw. komitety rewolucyjne mające sprawować władzę w Pol­ sce. Jako pierwszy 8 lipca powstał w Tarnopolu Galicyjski Komitet Rewolucyjny (Galrewkom), którego kierownictwo objął komisarz rosyjskiej 14 Armii W. Zatoński. 23 lipca Polskie Biuro Informacyjne w Moskwie powołało Tymczaso­ wy Komitet Rewolucyjny Polski (Polrewkom), kierowany przez Juliana Marchlewskiego. Posunięcia te sugerowały nie tylko zamiar osadzenia rządu rewolucyjnego w Polsce, ale i jej rozczłonkowanie. Polska terytorialnie miała być ograni­ czona jedynie do ziem byłego Królestwa Polskiego. 1

Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t . I I , s . 6 3 .

Pokonanie Polski stanowiące etap w realizacji koncepcji rewolucji światowej było nadrzędnym celem bolszewików w 1920 r. W związku z tym stanowiło przedmiot zaintereso­ wania kierowniczych gremiów politycznych i rządowych Ro­ sji Radzieckiej. Problemy te omawiano na plenach RKP (b), były one również tematem obrad Rady Delegatów Robot­ niczych i Rady Komisarzy Ludowych. Jeszcze 30 maja 1920 r., a więc w okresie przygotowań do decydującej ofensywy przeciwko Wojsku Polskiemu Rada Komisarzy Ludowych, określiła, że „Głównym zadaniem ro­ botniczo-chłopskiego rządu w obecnym momencie jest walka na froncie wschodnim. Wszystkie siły i środki kraju muszą być skierowane na front polski w celu osiągnięcia pełnego i szybkiego zwycięstwa. Wszyscy komisarze ludowi są zobo­ wiązani wziąć udział w obsługiwaniu potrzeb frontu, w ter­ minie trzydniowym zwołać naradę w celu opracowania planu współdziałania z Frontem Zachodnim i zorganizowania szcze­ gółowej kontroli”2. Bolszewicy podczas ofensywy wojsk Tuchaczewskiego na Białorusi, a zwłaszcza po wkroczeniu na ziemie rdzennie polskie maskowali swe cele wobec Polski. Starali się nie eksponować haseł rewolucji światowej, wyciszyli agitację zapowiadającą wprowadzenie w Polsce rządu dyktatury prole­ tariatu, za to eksponowali hasło ,,Za wolność naszą i Waszą”, twierdząc, że „nie wojnę i gwałt, lecz pokój, braterstwo i przymierze wam [Polakom - L.W.] ofiarujemy”3. Nie oznaczało to, iż bolszewicy całkowicie zrezygnowali z głoszenia haseł rewolucyjnych. Cechą charakterystyczną w akcji propagandowego oddziaływania na Polaków była niezwykła koncentracja środków. Do najpopularniejszych na­ leżały ulotki w języku polskim, kolportowane nie tylko na terenach zajętych przez Armię Czerwoną, ale także za pośred­ nictwem emisariuszy na obszarach przyszłych działań wojen­ nych. Nakłady poszczególnych ulotek przekraczały 100 tys. 2 P. W. S u s ł o w, Politiczeskoje obezpieczenije sowietsko-polskoj kam­ panii 1920 goda, Moskwa 1930, s. 32. 3 T. T e s 1 e r, Propaganda bolszewicka podczas wojny polsko-rosyjskiej 1920 roku, Warszawa 1938, s. 148.

egzemplarzy. Inną formą propagandową było wydawanie broszur i drukowanie artykułów w periodykach i dziennikach. Kierownictwo bolszewickie z Leninem na czele przywiązywa­ ło duże znaczenie do roli prasy w oddziaływaniu propagan­ dowym na społeczeństwo. Lenin twierdził, że „Gazeta to nie tylko zbiorowy propagandzista i zbiorowy agitator, lecz rów­ nież zbiorowy organizator” 4. Stąd nakazał utworzyć Oddział Wydawniczy przy Rewolucyjnej Radzie Wojennej. W celu mobilizacji własnych żołnierzy i osłabienia woli walki żołnierza polskiego oddziały Armii Czerwonej otrzyma­ ły sztandary bojowe z hasłami: - „Śmierć panom polskim!”; - „Niech żyje sojusz z robotnikami i chłopami Polski!”; - „Niech żyje niepodległa, wyzwolona spod jarzma kapita­ listów i obszarników Polska!”; - „Niech żyje zwycięstwo Armii Czerwonej walczącej o wyzwolenie ludu polskiego!”5 Kierownictwo Armii Czerwonej przygotowując się do de­ cydującej rozprawy z Polską poleciło oddziałowi politycz­ nemu Frontu Zachodniego przeprowadzić dwumiesięczne kur­ sy dla kadr politycznych związków taktycznych i oddziałów. W bolszewickiej strategii wojennej niemal na równi ze środkami militarnymi stawiany był czynnik polityczny, w tym propagandowe oddziaływanie w celu osłabienia woli walki przeciwnika. „Propaganda i agitacja RKP(b) była duszą i mózgiem organizacyjnym Armii Czerwonej”6. Ten środek zamierzano w pełni wykorzystać w działaniach decydujących o losach Polski. Działalnością propagandową w Armii Czer­ wonej kierował Zarząd Polityczny Rewolucyjnej Rady Wo­ jennej Republiki. W styczniu utworzono w Armii Czerwonej służbę polityczną. Powstały oddziały polityczne frontów, ar­ mii i dywizji. Etatowo oddział polityczny frontu liczył 360 osób, armii - 484 osoby, a dywizji - 180 osób7. Aparat 4 5

S. B o rs ki, Prasa polska w ZSRR, Moskwa 1929, s. 26.

T e s l e r , op. cif., s. 153. 6 L. S. D i e g t a r i e w, Politiczeskaja robota w Krasnoj Armii, „Armia i Rewolucja” 1921, nr 6, s. 27. 7 S u s ł o w, op. cit., s. 38.

polityczny usytuowany był także na szczeblu oddziału, a na­ wet pododdziałów; istniały również komórki partyjne RKP(b). Szybkie tempo natarcia wojsk Tuchaczewskiego powodo­ wało duże rozśrodkowanie związków taktycznych i oddzia­ łów. Wiele oddziałów oderwało się od swych dowództw, co ograniczało możliwości prowadzenia pracy propagandowej. Osłabła z tego powodu jej intensywność. Czerwonoarmiejcy zdani byli niemal wyłącznie na oddziaływanie propagandowe pracowników najniższego szczebla pionu propagandowego. Miało to wpływ na nastawienie psychiczne wielu oddziałów Armii Czerwonej w chwili rozpoczęcia walki o Warszawę. Intensywnemu oddziaływaniu propagandowemu bolszewi­ cy poddawali Polaków zamieszkałych zarówno w Rosji, jak i na zajmowanych obszarach Polski. Z myślą o nich wydawa­ no w języku polskim tygodniki „Trybuna” i „Prawda Polska”. Do Polaków służących w Armii Czerwonej adresowane było pisemko „Głos Komunisty”. W ramach propagandy oddziału­ jącej na żołnierzy polskich drukowano tygodnik „Żoł­ nierz Polski” mający naśladować wydawaną pod tym samym tytułem polską gazetę frontową. Po wkroczeniu Armii Czerwonej na etniczne ziemie polskie propaganda bolszewicka starała się rozbudzać wśród robot­ ników i chłopów, częściowo inteligencji żydowskiej nastroje rewolucyjne, aby osłabić dążenie do obrony niepodległości i suwerenności. Kierownictwo bolszewickie zdawało sobie sprawę z trudności, jakie napotyka w Polsce propagowanie haseł rewolucyjnych, niemniej jednak nie zamierzało rezyg­ nować z tej działalności. Licząc na całkowite pobicie wojsk polskich i sowietyzację Polski KC RKP(b) i Rada Komisarzy Ludowych poleciły przygotowywać kadry spośród polskich komunistów mające kierować przyszłym rządem rewolucyjnym Polski. Zakładano wprowadzenie w Polsce ustroju bolszewickiego i jej wejście do federacji republik radzieckich. Zainteresowany realizacją tego planu był osobiście Lenin. Wyznawał on bowiem pogląd, że sowietyzacja Polski umożliwi walkę o Europejską Repub­ likę Rad. Twierdził, że „uderzając na Polskę, my tym samym

uderzamy w samą Ententę; rozbijając polską armię my roz­ bijamy [...] pokój wersalski”8. Lenin był inicjatorem ustanawiania na zajmowanych przez Armię Czerwoną obszarach Polski rewolucyjnej władzy cywil­ nej. Zamierzano Polakom siłą narzucić system bolszewicki. Pierwszych kadr na potrzeby rewolucyjnej władzy cywilnej w Polsce dostarczyć miało Biuro Polskie przy RKP(b). Szczególną funkcję w procesie sowietyzacji Polski spełniać miał Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski (TKRP). Oprócz Juliana Marchlewskiego w jego składzie znaleźli się: Feliks Dzierżyński, Feliks Kon, Edward Próchniak i Józef Unszlicht. Przedstawicielem RKP(b), z prerogatywami kont­ rolnymi, został Iwan Skworcow-Stiepanow. TKRP dążąc do wprowadzenia w Polsce systemu bol­ szewickiego ogłosił komunikat o pozbawieniu władzy legal­ nego rządu polskiego i zapowiedział zastąpienie dotychczaso­ wej administracji na obszarach zajmowanych przez Armię Czerwoną przez komitety rewolucyjne. Miały one być tworzo­ ne nie tylko w miastach, ale i we wsiach. Liczono się z koniecznością realizowania tych zamiarów siłą. Dlatego TKRP zamierzał utworzyć własny organ bezpieczeństwa i przystąpić do formowania oddziałów milicji ludowej. Trzydziestego lipca TKRP zainstalował się w Białymstoku było to największe zajęte wówczas przez Rosjan polskie miasto - i wydał „Manifest do polskiego ludu roboczego miast i wsi” 9. Głoszono w nim m.in., że: „Nadeszła godzina wyzwolenia ludu roboczego w Polsce wyzwolonej spod jarz­ ma kapitalistów, obszarników, zdzierców i wyzyskiwaczy, który we własne dłonie bierze swój los”. Ze szczególną pasją atakowano działalność Polskiej Partii Socjalistycznej uznając, iż odegrała ona haniebną rolę w zdradzie idei socjalizmu, w zdradzie sprawy robotniczej. Uważano, że mocarstwa za­ chodnie po to umożliwiły powstanie Polski, by odgrywała ona rolę „żandarma Europy”, by wysyłano „żołnierzy polskich, synów robotniczych i chłopskich dla mordowania robotników 8

Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918—1921, t. XTTI, s. 223.

9

Powstanie 11 Rzeczypospolitej. Wybór dokumentów 1866-1925, War­

szawa 1984, s. 585-587'.

i chłopów Rosji, którzy się zbuntowali przeciw kapitałowi władającemu światem”. Ostro atakowano politykę Piłsudskiego. Autorzy manifestu ujawniali swe intencje głosząc: „Nie po to idą, wkraczając do Polski nasi bracia, by ją zawojować, wojnę obecną narzucił im rząd Polski, walczą oni przede wszystkim o pokój dla siebie, gdyż tylko pokój da im możność powrócenia do domów, możność podjęcia dzieła tworzenia nowego ładu. Pokój trwały, gwarantujący ich od nowych zamachów na ich wolność może być zawarty tylko pomiędzy Rosją Socjali­ styczną a Socjalistyczną Polską Rad Robotniczych”10. Nie maskując swych zamiarów kandydaci na przyszłą elitę kierow­ niczą Polski oświadczali, iż celem ich jest sowietyzacja Polski i połączenie jej z Rosją Radziecką. W manifeście ogłoszono harmonogram bolszewizacji Pol­ ski. Zakładano przejmowanie zakładów pracy i ziemi w społe­ czne władanie. W miastach i wsiach miały powstawać komite­ ty rewolucyjne. Twierdzono, że Zjazd Delagatów Ludu Robotniczego Miast i Wsi utworzy Polską Socjalistyczną Repub­ likę Rad. Kierownictwo RKP(b) nie do końca wierzyło w sprawne wprowadzenie w Polsce ustroju bolszewickiego przez komu­ nistów polskich. Dostrzegało słabość ruchu komunistycznego w Polsce i jego niewielki wpływ na społeczeństwo. Stąd przed Armią Czerwoną, oprócz zadań o charakterze militarnym, postawiono także polityczne. W wydziałach politycznych Armii Czerwonej od związku taktycznego wzwyż tworzono specjalne „wydziały komitetów rewolucyjnych”, które miały pracować z ludnością cywilną. Były one odpowiedzialne za organizowanie terenowych komitetów rewolucyjnych spełnia­ jących funkcje lokalnych organów władzy administracyjnej. Szykując się do ofensywy przeciwko Polsce Tuchaczewski zaledwie kilka dni po nominacji na dowódcę Frontu Zachodniego(19 maja 1920 r.) wydał rozkaz o tworzeniu przy radach wojennych armii komitetów rewolucyjnych. Zdaniem Włady­ sława Poboga-Malinowskiego „Pierwsze komitety ujawniły 10

Tamże.

się już w czerwcu i ilość ich rosła dość szybko, w miarę odwrotu Wojska Polskiego. Były to twory kilka, a nierzadko paroosobowe tylko, złożone częściej z agentów sowieckich, rzadziej - z nielicznych komunistów polskich z istniejących już dawniej (w konspiracji) wątłych »jaczajek« bolszewic­ kich. Komitetami kierowali wojskowi radzieccy różnych stop­ ni lub nawet nie znający polskiego języka »instruktorzy« z Moskwy” 11. Wykonując rozkaz Tuchaczewskiego od pułku wzwyż po­ wołano wydziały Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego. Kadrę ich stanowili z reguły Rosjanie nie znający zarówno języka polskiego, jak i stosunków polskich. Była to jedna z przyczyn słabych efektów ich pracy. Podobne wyniki przyniosła odezwa opublikowana 16 czerw­ ca przez Centralny Komitet Wykonawczy Rad skierowana „Do polskich robotników, chłopów i żołnierzy” podpisana przez Lenina, Trockiego i Kalinina. Nawoływała ona: „Wzy­ wamy was - przechodźcie do nas do obozu Armii Czerwonej. Przechodźcie z bronią, a jeżeli to niemożliwe - bez broni. Będziecie powitani jak bracia. Walcząc przeciwko nam pod pałką polskich panów, popełniacie zdradę wobec przyszłej socjalistycznej Polski i klasy robotniczej całego świata. Jedna jest tylko droga, którą można zmazać z was piętno zdrady - przejście do nas z bratersko wyciągniętą ręką” 12. Już pierwsze dni ofensywy Frontu Zachodniego uświadomi­ ły kierownictwu politycznemu Armii Czerwonej, że przeciw­ nik nie jest podatny na hasła rewolucyjne. Jego odporność ujawniła się po wkroczeniu wojsk rosyjskich na etniczne ziemie polskie. Dlatego zadecydowano o modyfikacji głoszo­ nych haseł. W agitacji kierowanej do Polaków starano się teraz wskazy­ wać na bezcelowość prowadzonej przez nich wojny, ponieważ czynionej w imię utrwalenia biedy i niedostatku. W jednej z odezw głoszono: „[...] Zamiast wytężać wszystkie siły 11

W. P o b ó g - M a l i n o w s k i , Najnowsza historia polityczna Polski, t. II, Warszawa 1960, s. 473. 12 Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-rosyjskich, t. 3,

s- 94 -9 5 .

wyniszczonego kraju dla odbudowania go, dla wskrzeszenia przemysłu, dla podniesienia wydajności wyjałowionej ziemi dla ratowania wynędzniałej ludności rząd i Sejm rzuciły się w odmęt nieskończonych wojen” l3. Głównym celem propagandy bolszewickiej oddziałującej na Wojsko Polskie było dążenie do tworzenia rad żołnier­ skich. Próbowano przekonywać żołnierzy o rodowodzie robot­ niczym, że zamiast wykorzystać broń dla obrony interesów klasy, z której pochodzą, są wykorzystywani do walki przeciw swoim braciom - robotnikom i chłopom. Bolszewicy do realizacji swych celów wojennych wciągali także Komunistyczną Partię Robotniczą Polski będącą sekcją III Międzynarodówki. Nakazano jej utworzyć Centralny Woj­ skowy Komitet Rewolucyjny 14. Wydawał on odezwy przemy­ cane do oddziałów wojskowych, w których apelowano do żołnierzy, aby tworzyli rady żołnierskie i tym samym przy­ bliżali zakończenie wojny. Wraz z wkroczeniem wojsk Tuchaczewskiego na rdzenne polskie ziemie komuniści polscy nawoływali żołnierzy od odmowy wykonywania rozkazów i przechodzenia na stronę Armii Czerwonej. Starali się docierać do żołnierzy z broszurą Do walki o pokój l5, w której podważano takie zasadnicze wartości i ideały żołnierza polskiego, jak: ojczyzna, wolność, niepodległość, cywilizacja, honor, popularyzowano natomiast ideały rewolucyjne. Dlatego próbowano przeciwstawić: „Po­ lsce obszarników” - „Polskę robotników”, „Polsce bogaczy” - „Polskę nędzarzy”. Dla ujednolicenia form i metod propagandy kierowanej do żołnierzy Zarząd Polityczny Rewolucyjnej Rady Wojennej Armii Czerwonej wydał instrukcję, która głosiła, że: „[...] Nasze ulotki, odezwy, proklamacje i gazetki łamią siłą nie­ przyjaciela nie mniej, aniżeli bagnety lub pociski karabinowe i artyleryjskie”16. 13 14

Tesler, op. cit., s. 91. Tamże, s. 97.

15

Tamże, s. 101.

16

Tamże, S. 239.

Instrukcja nakazywała stosowanie następujących metod agitacji: - wykorzystanie usług miejscowej ludności; - specjalnych emisariuszy; - lotnictwa; - oddziałów zwiadowczych rozlepiających, rozrzucających po drogach i pozostawiających w domach odezwy; - puszczanie z prądem rzek tratew i łodzi z materiałami agitacyjnymi; - podrzucanie odezw w obiektach, które mogą być zajęte przez nieprzyjaciela; - pozostawianie i rozklejanie odezw w czasie odwrotu; - wypisywanie na widocznych miejscach haseł rewolucyj­ nych; - zaopatrywanie przed natarciem każdego żołnierza rosyj­ skiego w zestaw odezw. Materiały propagandowe wydawane przez Armię Czerwoną dla indoktrynowania żołnierzy polskich zapowiadały: - nieuchronną klęskę Polski; - wzrost nastrojów rewolucyjnych w Polsce; - mobilizację wielomilionowych mas robotników i chło­ pów w Rosji i na Ukrainie dla wojny prowadzonej przeciwko Polsce; - masową dezercję i demoralizację w Wojsku Polskim. W okresie poprzedzającym bitwę warszawską i w czasie jej trwania organa polityczne Frontu Zachodniego dla celów propagandowych wykorzystywały też radio. W audycjach nawoływano żołnierzy polskich do poniechania walki i pod­ dania stolicy. Bolszewicy stosowali odmienną taktykę w propagandzie kierowanej do własnego społeczeństwa i do narodu polskiego. W pierwszym wypadku nie maskowali swych celów strategicz­ nych prowadzących do sowietyzacji Europy. Podczas obrad II kongresu Międzynarodówki Komunistycznej Lenin powie­ dział: „[...] Jeżeli nasi towarzysze z zagranicy pomogą nam teraz zorganizować jednolitą armię, to żadne niedociągnięcia nie przeszkodzą nam w wykonaniu naszego zadania. Zada­ niem tym jest dokonanie Światowej Rewolucji Proletariac-

kiej, stworzenie Światowej Republiki Sowieckiej [podkreś­ lenie - L.W.]”11. Delegaci na kongres apelowali do klasy robotniczej Europy Zachodniej o zastosowanie „czerwonej blokady” przeciwko Polsce. W oficjalnych dokumentach tego gremium znalazł się następujący zapis: „[...] Żądanie proleta­ riatu wszystkich krajów polega na tym, by przeszkodzić rządom Anglii, Francji, Ameryki i Włoch w okazywaniu przez nie pomocy białej Polsce”18. Armia Czerwona urzeczywistniała wytyczne kierownictwa partii bolszewickiej. Na zajmowanych obszarach Galicji Wschodniej żołnierze rosyjscy agitowali wśród miejscowej ludności za przyłączeniem ich do Ukrainy bolszewickiej. Tuchaczewski i aparat polityczny jego frontu agitował chło­ pów i robotników Białorusi do organizowania władzy rewo­ lucyjnej oraz do fizycznej likwidacji Polaków. Agitowano powszechnie za dywersją na tyłach wojsk polskich. Głównodowodzący Armią Czerwoną, Kamieniew, już z chwilą pierwszych sukcesów Tuchaczewskiego na Białorusi, mając na względzie cele strategiczne swego państwa, zabiegał o skoordynowanie działań frontów Zachodniego i Południo­ wo-Zachodniego z myślą o szybkim rozbiciu wojsk i opano­ waniu centralnych ziem polskich. Początkowo przeciwko te­ mu planowi nie oponował dowódca Frontu Południowo-Zachodniego, Jegorow, a zwłaszcza członek Rady Rewolucyjnej tego frontu, Stalin. Ten ostatni faktycznie decydował o zada­ niach Frontu Południowo-Zachodniego. Jegorow w dyrek­ tywie wydanej 12 lipca wyrażał zgodę na użycie 1 Armii Konnej i 12 Armii w operacjach prowadzonych w Polsce centralnej, czyli na ich podporządkowanie Tuchaczewskiemu. Sukcesy Frontu Zachodniego kierownictwo polityczne Ro­ sji Radzieckiej i dowództwo Armii Czerwonej pragnęło jak najszybciej wykorzystać, dlatego ponaglało do kontynuowania działań. Kamieniew w dyrektywie z 19 lipca nakazywał Tuchaczewskiemu energiczny ruch do przodu w kierunku na Warszawę dla zadania Wojsku Polskiemu decydującego cio17 18

Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t . I I , s . 7 6 . Tamże.

su. Rozkazywał on m.in.: „[...] Prowadzić dalej energiczny pościg za przeciwnikiem i nie później niż 4 sierpnia wojskami Frontu Zachodniego przekroczyć linię: Łomża-Brześć Litew­ ski i nie później niż 12 sierpnia wyjść na linię: Przas­ nysz-Osowiec i dalej wzdłuż Wisły ku południowi zajmując miasto Warszawę”,9. Cele militarne wyznaczone dla wojsk Frontu Zachodniego sprowadzały się do: - możliwie najszybszego zajęcia Warszawy; - szybkiego opanowania polskich dzielnic zachodnich; - przecięcia dróg komunikacyjnych łączących Polskę z Bał­ tykiem 20. Strona rosyjska nie liczyła się z większym oporem od­ działów polskich. Dowódca Frontu Zachodniego został 21 lipca poinformowany przez Kamieniewa, że podczas pro­ wadzonych operacji nie powinien uwzględniać linii Curzona jako ewentualnej granicy polsko-rosyjskiej. Kierując się wytycznymi Kamieniewa i napływającymi z frontu informacjami świadczącymi, że oddziały rosyjskie nie napotykają większego oporu wojsk polskich, Tuchaczewski 23 lipca wydał dyrektywę, w której nakazał prowadzić for­ sowne działania zaczepne na kierunku grodzieńsko-warszawskim, tak by do 3 sierpnia wyjść na linię: Ostrołęka-Ostrów Mazowiecka - Drohiczyn - Biała Podlaska- Włodawa21. W tym czasie Aleksandr Jegorow wyznaczył dla 14 Armii Jeromina Uborewicza zadanie prowadzenia natarcia w kierunku na Lwów i Tarnów. 1 Armia Konna_Siemiona Budionnego miała kierować się na Zamość, Krasnystaw i Chełm, 12 Armia zaś, już pod dowództwem G. Woskanowa, na Kowel, Włoda­ wę i Łuków22. Wówczas do akcji wkroczył Stalin, który najprawdopodobniej uznał, że Frontowi Południowo-Zachod­ niemu przypadło nacierać na kierunku drugorzędnym, czego nie mógł tolerować ze względów ambicjonalnych. Uznał on, że 1 Armia Konna powinna zostać użyta do zdobycia Lwowa. 19 20 21 22

Tamże, s . 7 8 . S i k o r s k i , op. cit., s . 9 9 . Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. I I , s. 8 1 . P r z y b y l s k i , op. cit., s. 171.

Ewentualne zajęcie tego miasta uważał za jednoznaczne ze zdobyciem Warszawy. W związku z tym zaczął naciskać na Jegorowa, by Front Południowo-Zachodni prowadził samodziel­ ne działania uwieńczone zdobyciem Lwowa i zajęciem Galicji Wschodniej. Stalin planował eksport rewolucji inną drogą niż Trocki, Kamieniew^ czy Tuchaczewski, a mianowicie przez Galicję Zachodnią, Śląsk, Czechy do Austrii i na Bałkany. Jegorow, za namową Stalina, wydał 24 lipca nową dyrek­ tywę dla Frontu Południowo-Zachodniego burzącą wcześniej­ szy zamysł skoncentrowania większości sił na froncie przeciwpolskim. 12 Armia, osłaniając się od strony Brześcia Litewskiego, miała teraz nacierać wzdłuż osi: Kowel-Chełm-Kraśnik z wyjściem pod Annopolem na linię Wisły, 1 Armia Konna uderzać w kierunku na Rawę Ruską-Lwów i dopiero po zdobyciu tego ostatniego miasta przesunąć dywi­ zje nad San między Sieniawą i Przemyślem. 14 Armia, dowodzona przez Mołkoczanowa, przełamać polskie linie obronne pod Tarnopolem i nad Zbruczem, a następnie nacie­ rać wzdłuż linii: Tarnopol - Gródek Jagielloński23. Zgodnie z postawionymi zadaniami wojska Jegorowa uderzać miały na kierunku rozbieżnym z Frontem Zachodnim Tuchaczewskiego. Oznaczało to powstanie między tymi frontami luki umoż­ liwiającej swobodne manewrowanie oddziałom polskim. W tej sytuacji wojennej mogły one prowadzić operacje po liniach wewnętrznych i kolejno bić przeciwnika. Ponadto Tuchaczewski nie został powiadomiony o zmienionej koncep­ cji działań Frontu Południowo-Zachodniego. Wobec dostrzegalnego usztywniania się polskich linii obronnych, co nastąpiło w bitwie pod Brodami z 1 Armią Konną Budionnego i w zamiarze stoczenia przez Polaków bitwy obronno-zaczepnej nad Bugiem w rejonie Brześcia, Tuchaczewski 30 lipca prosił Kamieniewa, aby 12 Armia wsparła walki prowadzone przez jego wojska o Brześć. Od­ powiedź była pozytywna. Stalin jednak ponownie skłonił Jegorowa do niewydawania rozkazu nakazującego Woskanowowi zmianę kierunku działań 12 Armii. 23

K a k u r i n , M i e l i k o w , op. cit., s . 280.

Niesubordynacja Stalina zaniepokoiła Kamieniewa. Powia­ domił on o tym Biuro Polityczne RKP(b). Kierownictwo partii bolszewickiej z uwagą śledziło wzrost zagrożenia na Ukrainie południowej spowodowany aktywizacją armii gen. Piotra Wrangla mającego swą bazę na Krymie. Obradujące 2 sierpnia Biuro Polityczne RKP(b) powzięło decyzję o połączeniu wojsk znajdujących się na froncie przeciwpolskim w jeden Front Zachodni. Na dowódcę tego frontu wyznaczony został Tuchaczewski. Postanowiono także utwo­ rzyć Front Południowy skierowany przeciwko Wranglowi. Stalinowi powierzono zadanie sformowania Rewolucyjnej Ra­ dy Wojennej tego frontu 24. Z wojskowego punktu widzenia była to decyzja słuszna. Pod jednym dowództwem skupione miały być wszystkie armie walczące z Wojskiem Polskim. Dla Polaków była to niezwykle groźna decyzja, ograniczała bowiem możliwości operacyjne słabszych liczebnie od przeciwnika wojsk pol­ skich. Kamieniew uznał, że decyzję Biura Politycznego RKP(b) należy od zaraz, chociażby częściowo, wcielić w życie. Zmia­ ny organizacyjne związane z pełnym przeformowaniem fron­ tów wymagały jednak czasu, gdy tymczasem przygotowania Tuchaczewskiego do zajęcia Warszawy wymagały decyzji natychmiastowych. Wydał on więc dyrektywę nakazującą Jegorowowi przekazać 1 Armię Konną i 12 Armię do dys­ pozycji Frontu Zachodniego. Reakcja Stalina na decyzje Biura Politycznego RKP(b) i dyrektywę Kamieniewa była natychmiastowa i jednoznacz­ nie negatywna. Już wieczorem 2 sierpnia nadał on do Moskwy telegram następującej treści: „Waszą notatkę o podziale fron­ tów otrzymałem. Politbiuro nie powinno się zajmować głup­ stwami. Mogę pracować dla frontu jeszcze maksymalnie dwa tygodnie, potrzebuję odpoczynku, poszukajcie następcy. W obie­ canki naczelnego dowódcy nie wierzę nawet przez chwilę, swymi obietnicami tylko zwodzi. Co się tyczy nastrojów w KC zmierzających do zawarcia pokoju z Polską, nie można 24

R . M i e d w i e d i e w , Pod osąd historii, 1.1, Warszawa 1990, s. 41.

nie zauważyć, że nasza dyplomacja bardzo skutecznie niwe­ czy wyniki naszych sukcesów wojskowych”25. Stalin dys­ kredytował Kamieniewa i pośrednio sprzeciwiał się wykona­ niu decyzji centralnego organu partyjnego. Opowiedział się jako zdecydowany przeciwnik zakończenia wojny z Polską na drodze dyplomatycznej. Zdecydowanie wypowiadał się rozstrzygnięciami militarnymi. Lenin 3 sierpnia wysłał do Stalina telegram, w którym uzasadniał konieczność reorganizacji frontów. Bronił także dyplomacji pisząc: „Nasza dyplomacja podporządkowana jest KC i nigdy nie zniweczy naszych sukcesów, jeśli niebez­ pieczeństwo ze strony Wrangla nie wywoła wahań wewnątrz KC”26. Lenin wyrażał zgodę na opuszczenie przez Stalina frontu prosząc tylko o wyznaczenie następcy. Sprawą reorganizacji frontów zajął się 5 sierpnia KC RKP(b). Zatwierdził on wcześniejszą decyzję Biura Politycznego. Kamieniewowi polecono wydać dyrektywę o przekazaniu Tuchaczewskiemu wszystkich armii wchodzących w skład Frontu Południowo-Zachodniego. Stalin jednak i tym razem przeko­ nał Jegorowa, by tego nie czynił. Kamieniew ponaglany przez Tuchaczewskiego ponowił rozkaz przekazany już Jegorowowi i oznajmił: „Front Zacho­ dni przystępuje do zadania decydującego uderzenia w celu rozgromienia nieprzyjaciela i opanowania rejonu Warszawy; wobec tego należy na razie zrezygnować z natychmiastowego zdobywania na waszym kierunku rejonu Lwowa ”27. Duet Jegorow-Stalin zlekceważył i ten rozkaz, a ponadto pragnąc uniemożliwić jego późniejsze wykonanie nakazał 1 Armii Konnej Budionnego, by „w najkrótszym czasie potęż­ nym uderzeniem zniszczyła nieprzyjaciela na prawym brzegu Bugu; sforsować rzekę i na karkach pierzchających resztek 3 i 6 armii polskiej zająć Lwów” 28. 25 26 27

„Leninskij Sbomik” 1959, t. XXXVI, s. 116. W. L e n i n , Dzieła, t. 51, s. 248. Iz istorii grat/bnskoj wojny w SSSR (sbomik dokumientow), Moskwa 1961,

s. 348. 28 „Wojenno-Istoriczeskij Żumał” 1962, nr. 9, s. 61.

Stanowisko Stalina i Jegorowa komplikowało Kamieniewowi użycie do generalnej rozprawy z Polską całości sił. Tuchaczewski został osamotniony. Musiał stoczyć walną bitwę sam i do tego w niekorzystnym położeniu operacyjnym. Lukę między frontami Zachodnim i Południowo-Zachodnim, która stale się powiększała, miała przesłaniać bardzo słaba dwudywizyjna grupa mozyrska. Ponadto wojska Jegorowa w pierwszej fazie bitwy warszawskiej nie prowadziły zbyt aktywnych działań zaczepnych, czym umożliwiły Piłsudskiemu skoncentrowanie większości sił do rozprawy z Tuchaczewskim. Dowódca Frontu Zachodniego nie zważając na trudności związane z nierealizowaniem przez dowództwo Frontu Połu­ dniowo-Zachodniego wytycznych Moskwy w sprawie pod­ porządkowania mu wojsk Jegorowa oraz na twardniejącą polską obronę szykował się do decydującej operacji, w której miała być zajęta m.in. Warszawa. Gazeta „Bolszewik” 5 sierpnia ogłosiła: „Pańska Polska, Polska Piłsudskiego dobiega swego kresu żywota”. W tym samym dniu Tuchaczewski nakazał, by podległe mu oddziały zaopatrzyć w sztandary z napisem: „Za wolność Waszą i naszą” i „Polska Republika Rad Socjalistycznych”29. Hasła te wydawały się przeciwstawne, faktycznie to drugie głosiło rzeczywiste cele bolszewików. Wśród żołnierzy Frontu Za­ chodniego nakazano rozpocząć wzmożoną agitację. To samo czyniono w odniesieniu do ludności polskiej. Tuchaczewski 10 sierpnia wydał dyrektywę w sprawie forsowania Wisły, która zakładała m.in. głębokie obejście Warszawy od zachodu. Strona rosyjska szykowała się zatem do decydującej fazy wojny z Polską. W tym samym dniu dużo inicjatywy przejawiał TKRP. W Białymstoku przystąpiono do i formowania pierwszego pułku rewolucyjnego traktowanego jako zalążek polskiej armii czerwonej. Komunistów polskich spotkał jednak srogi zawód, brakowało bowiem chętnych do takowej armii. TKRP nie ustawał w zabiegach o pomoc dla Armii Czerwonej szykującej się do decydującej bitwy. 11 sierpnia ogłosił rozkaz nr 11 skierowany do żołnierzy Wojska Polskiego zachęcający ich do buntów i dezercji. 29

Su sto w, op. cit., s. 138.

Sojusznikiem Rosji Radzieckiej w dniach poprzedzających bitwę warszawską stała się niespodziewanie Wielka Brytania Dotyczyło to zarówno części opinii społecznej - głównie związków zawodowych - jak i rządu. Delegacja angielskich związków zawodowych, bawiąca wcześniej w Rosji Radzieckiej, na spotkaniu z premierem Lloydem Georgem wyraziła następującą opinię: „[...] jesteśmy przekonani, że ciemne, reakcyjne siły w Europie pracują nad rozdmuchiwaniem nienawiści i usiłują przedłużyć nią wojnę. Nasza delegacja przekonała się, że Rosja w każdym razie dąży do pokoju Z innymi państwami. Jesteśmy pewni, że awantura polska jest awanturą wywołaną przez czynniki postronne. Reakcyjne siły nieustannie pracują nad tym, ażeby wytworzyć niepomyślne warunki dyplomatyczne dla Rosji sowieckiej i przedstawiają ją w nieprzychylnym świetle”30. Lloyd George zdawał się podzielać tę opinię, mówiąc bowiem Izbie Gmin o wojnie polsko-rosyjskiej sformułował następującą opinię: „[...] rząd sowiecki miał zupełne prawo wziąć jako podstawę warunków [pokojowych - LW.) fakt. że Polska była stroną zaczepiającą i że zaczepkę swą podjęła mimo ostrzeżeń ze strony Ententy. Z tego powodu rząd sowiecki ma prawo żądać takich gwarancji, jakich w podob­ nym przypadku żądałoby każde państwo, w celu zabezpiecze­ nia się od powtórzenia zaczepki. Jednakże nic nie usprawied­ liwia represji w tym stopniu, aby zniszczyły one państwową niepodległość Polski. Zamiarem Ententy jest zatem zapew­ nienie pokoju na podstawie niepodległości Polski w granicach etnicznych [...]”31 Wielka Brytania wyrażała więc zgodę na poważne zdobycze terytorialne Rosji Radzieckiej, zapewnia­ jąc jedynie pozostawienie kadłubowego państwa polskiego. Zachowanie tego ostatniego było wynikiem obaw, żeby fala rewolucyjna poprzez Polskę nie dotarła do krajów Europy Zachodniej. Podobne stanowisko zajął rząd Stanów Zjednoczonych, który w nocie do rządu polskiego oświadczył, że dąży do 30

Łnkomski, Polak, Wrzosek, op. cit., t D, s. 102.

31

Tamże.

..zachowania niepodległości Polski przy zasadzie nietykalno­ ści jej terytorium narodowego”. Tuchaczewski po wydaniu 10 sierpnia dyrektywy w spra­ wie forsowania Wisły w dalszym ciągu nalegał, aby Kamieniew wymusił na Jegorowie zgodę na podporządkowanie jemu 1 Armii Konnej i 12 Armii. Dowódca Frontu Południowo-Zachodniego dopiero 13 sierpnia wydał dyrektywę nr 776 podporządkowującą te związki operacyjne Tuchaczewskiemu od 14 sierpnia. Natychmiast zaprotestował Stalin odmawiając podpisania dyrektywy nr 776. Tym samym nie miała ona mocy obowiązującej. W depeszy do Kamieniewa tak uzasad­ niał swoją decyzję: „[...] Wasza ostatnia dyrektywa bez potrzeby przewraca skomplikowane zgrupowanie bojowe tych armii, które znajdują się w natarciu. Dyrektywę tę trzeba było dać albo trzy dni temu, kiedy konna znajdowała się w od­ wodzie, albo później po zdobyciu przez nią Lwowa. W obec­ nej chwili dyrektywa ta gmatwa tylko sprawę i wprowadza niepotrzebny, okropny zamęt [...]”32. Stalin robił wrażenie zaskoczonego decyzją o podporząd­ kowaniu 1 Armii Konnej i 12 Armii Tuchaczewskiemu, jakby nie było wcześniejszych polemik w tej sprawie. Spory w obo­ zie przeciwnika ułatwiały zadanie stronie polskiej, gdyż dzia­ łał on na przeciwnych kierunkach i nie skupił wojsk dla realizacji celu głównego. Przygotowania TKRP do przejęcia władzy w Polsce po jej zajęciu przez Armię Czerwoną były tak dalece posunięte, że wyznaczono nawet szefów wydziałów będących zalążkami przyszłych ministerstw. Na ich czele mieli stać co prawda Polacy, ale rekrutujący się z aktywistów bolszewickich i ucze­ stników rewolucji październikowej. Byli to: Jakub Dolecki, Bernard Zaks-Narski, Tadeusz Radwański, Stefan Heltman, Stanisław Bobiński i Stanisław Polowski. 16 sierpnia utworzo­ ny został Trybunał Rewolucyjny oraz zaczątki milicji robot­ niczej. Tego samego dnia TKRP wydał akt normatywny dla tworzonej podległej mu administracji publicznej. Zapowiadał w nim podział kraju na powiaty i gminy, natomiast zlik-

widowane miały być województwa ,Jako odpowiadające duchowi szlacheckiej dyktatury”. Po zajęciu Warszawy przez wojska Tuchaczewskiego planował odbycie w stolicy zjazd delegatów robotniczych i chłopskich w celu powołania rządu rewolucyjnego. Oczywiście liczono na to, że tworzyć go będą ludzie działający w komitecie białostockim. Rozpoczęcie bitwy warszawskiej zintensyfikowało rosyjską akcję propagandową. Żądano od Polaków bezwarunkowego poddania wojsk i bronionych miejscowości. Tuchaczewski i podlegli mu dowódcy swoją wiarę w łatwe zwycięstwo opierali na przeświadczeniu o skuteczności bolszewickiej pro­ pagandy i rozkładzie moralnym Wojska Piskiego. O bezkrytyczności ich prognozy świadczy depesza dowódcy 3 Armii, Włodzimierza Łazarewicza, z 13 sierpnia wysłana do Tuchaczewskiego: „Robotnicy Warszawy już czują bliskie oswobodzenie. W Warszawie już kipi rewolucja. Na ścianach rozklejone są żądania robotników oddania Warszawy Armii Czerwonej bez bitwy, grożące w przeciwnym razie niewypuszczeniem ani jednego żołnierza. Sprawa Polski w ognia. Jeszcze jeden ostatni nacisk i koniec polskiej awantury"33 Dowódca 16 Armii Sołłohub, nawet po niepowodzeaiach własnych wojsk powstrzymanych pod Radzyminem, w przededniu polskiej kontrofensywy znad Wieprza wydal odezwę do prezydenta Warszawy i jej obywateli następującej treści: „Woj­ ska armii rozwinięte do ataku na Warszawę. Aby uniknąć niepotrzebnego przelewu krwi i ofiar, proponuję Panu kapitula­ cję Warszawy bez walki. Jeżeli się Pan nie zgodzi na moją propozycję, pociągnie to za sobą wzięcie Warszawy szturmem ze wszystkimi konsekwencjami takowego. Wina spadnie w całości na Pana. Odpowiedzi oczekuję w ciągu 12 godzin”34. Tuchaczewski liczył na łatwe zajęcie Warszawy i roz­ gromienie Wojska Polskiego. Swe przekonanie opierał na dotychczasowych sukcesach i przeświadczeniu, że załamie się 33 Radiodepesza dowódcy 3 Armii 7.13 VIII1920 przechwycona 15 VIII1920, CA W, Naczelne Dowództwo WP, Oddział 1.1 99. 34 T. Ź e n c z y k o w s k i , Dwa Komitety 1920—1944. Potstol wplanach Lenina i Stalina. Rys historyczny, Paryż 1984, s. 140—141.

morale żołnierza i społeczeństwa oraz na przesadnych wyob­ rażeniach o wrzeniu rewolucyjnym ogarniającym Polskę. W tej ostatniej kwestii jego optymizm podtrzymywali podwła­ dni śląc nieprawdziwe dane o stanie zrewoltowania społeczeń­ stwa. a także komuniści polscy skupieni w TKRP. W czasie planowania decydującej ofensywy Tuchaczewski był tak pewny łatwego sukcesu, że nie zamierzał uwzględniać położenia militarnego: twardnienie polskiej obrony, niesnaski z Jegorowem. Podstawowe znaczenie miały dla niego racje polityczne - jak najszybszy przerzut rewolucji na zachód Europy.

PLANY BITWY WARSZAWSKIEJ

Niepowodzenia Wojska Polskiego w walkach z Armią Czerwoną doprowadziły do wkroczenia Frontu Zachodniego na ziemie etnicznie polskie. Tym samym stwarzały im szansę stoczenia walnej bitwy mającej doprowadzić do totalnej klęski Polski. Z takiego niebezpieczeństwa zdawał sobie sprawę Piłsudski, Sztab Generalny WP i wielu polityków. Dalszy odwrót oddziałów polskich tracił sens. Należało doprowadzić do bitwy, która mogłaby zmienić losy wojny. Myśl o koniecz­ ności stoczenia walnej bitwy nie odstępowała Piłsudskiego i sztabowców od chwili wkroczenia wojsk rosyjskich na ziemie etnicznie polskie. Pierwszą próbę podjęto na przełomie lipca i sierpnia planując rozegranie bitwy obronno-zaczepnej nad Bugiem w rejonie Brześcia. Koncepcja ta upadła wskutek szybkich postępów przeciwnika. Plan bitwy pod Brześciem nie zakładał jeszcze walnej bitwy, ale ograniczoną co do skali oraz użytych sił i środków. Mimo załamania się tej koncepcji bitwy, Naczelny Wódz i Sztab Generalny WP nie ustawali w poszukiwaniu innego wariantu powstrzymania wojsk Frontu Zachodniego i odwrócenia niekorzystnego przebiegu wojny. Ścierały się różne poglądy i koncepcje. Co do jednego pano­ wała zgoda: należy wybrać wariant działań aktywnych, wyko­ rzystując błędy w ugrupowaniu przeciwnika zastosować zasa­ dę ekonomii sił i skupić ich większość dla rozgromienia tej części wojsk, która w danej chwili była najgroźniejsza, tj. Frontu Zachodniego. W Naczelnym Dowództwie i Sztabie Generalnym WP nie było zgodności co do wyboru wariantu bitwy. Realnie można

było rozważać trzy możliwości. Pierwsza zakładała skupienie większości sił na północ od Warszawy w rejonie Modlina i stoczenie tam walnej bitwy. Był to wariant najmniej korzystny dla Polaków, doszłoby bowiem do bitwy czołowej z przeciwnikiem, który właśnie dążył do takiego rozstrzygnięcia. Druga zakładała skupienie odwodu w rejonie Karczewa i ude­ rzenie nim na szosę Warszawa-Mińsk Mazowiecki dla od­ ciążenia wojsk walczących pod Warszawą. W tym wypadku uzyskiwano co najwyżej zelżenie nacisku na stolicę ze strony rosyjskiej 16 Armii. Nie oznaczało to jednak przełomu w bit­ wie. Trzeci - najradykalniejszy, ale zarazem najbardziej ryzy­ kowny - zakładał koncentrację masy uderzeniowej na północ­ nej Lubelszczyźnie i głębokie uderzenie w odsłonięte skrzydło i tyły Frontu Zachodniego. W literaturze przedmiotu wymieniane są trzy plany bitwy warszawskiej autorstwa Piłsudskiego, gen. Rozwadowskiego i gen. Weyganda1. Ten ostatni dementuje informacje, iż był autorem planu bitwy warszawskiej. W wywiadzie opubliko­ wanym 22 sierpnia 1920 r. w „Kurierze Polskim” stwierdził kategorycznie:,,[...]To zwycięstwo, które jest powodem wielkiego święta w Warszawie, jest zwycięstwem polskim. Przewidujące operacje wojskowe zostały wykonane przez generałów polskich na podstawie polskiego planu operacyj­ nego. Moja rola, jak też rola oficerów z misji francuskiej, ograniczyła się do wypełnienia kilku braków w szczegółach wykonania. Współpracowaliśmy z najlepszą chęcią w tym zadaniu. Nic ponadto. To bohaterski naród polski sam siebie uratował. Francja ma dosyć własnej chwały wojennej i nie ma roszczeń do chwały przyjacielskiej Polski” 2. Weygand niezwykle skromnie ocenił swój wkład w skon­ struowanie planu bitwy warszawskiej. Nie tylko zapropono­ wał on wprowadzenie do niego kilku znaczących korekt do strony wykonawczej, ale dużo energii włożył na etapie jego 1 Por. P i ł s u d s k i , Rok 1920; A . M a ł y s z k o , O 1920 roku. Z powodu pracy Józefa Piłsudskiego „Rok 192Ü', Warszawa 1925; Kampania ro­ ku 1920 w świetle prawdy, Lwów 1924; T. Pis k o r , Przygotowanie bitwy warszawskiej 1920 r„ „ Bellona” 1924. 2„Kurier Warszawski” nr 232 z 22 VIII 1920.

powstawania. Panuje opinia, iż był jednym ze współautorów koncepcji wykonania przez Wojsko Polskie pod Warszawą zasadniczego zwrotu zaczepnego. Zdaniem gen. Tadeusza Piskora, w czasie bitwy warszawskiej szefa Oddziału III Naczelnego Wodza WP, zanim wydany został rozkaz z 6 sier­ pnia: „[...] Od szeregu dni toczyły się narady, w których brali udział naczelny wódz, gen. Rozwadowski, gen. Weygand i gen. Sosnkowski. Najostrożniejszy projekt wysunął gen. Weygand, a mianowicie projektował koncentrację znacznych sił na przedpolu Warszawy przez osłabienie frontu połu­ dniowego celem stoczenia tam walnej bitwy; w ciągu bitwy południowe skrzydło miało próbować manewru na skrzydło nieprzyjacielskie w kierunku na Mińsk Mazowiecki. Znając zły stan moralny wojska polskiego, a nie przypuszczając, by mogła dokonać się w nim gwałtowna przemiana nastrojów, gen. Weygand uważał za bardzo ryzykowną koncentrację armii do przeciwuderzenia na jednym ze skrzydeł przyczółka warszawskiego, zwłaszcza że tej koncentracji dokonać należa­ ło przez trudny manewr oderwania się od nieprzyjaciela nieustannie nacierającego, przy tym wojskami zniszczonymi długim odwrotem. Im dalej od stolicy (na północ lub na południe) koncentracja ta miała się dokonać, tem była niebez­ pieczniejszą i w razie nieudania się oddawała nieprzyjacielowi stolicę prawie bez boju. Z tych zwłaszcza pobudek gen. Weygand odradzał przeciwuderzenie zarówno z północy od strony Modlina (projekt gen. Rozwadowskiego), jak tym bardziej znad Wieprza (projekt naczelnego wodza), oba te bowiem projekty zawierały w sobie duży stopień ryzyka, zwłaszcza wobec złego stanu wojsk”3. Uznając opinię wyrażoną przez gen. Weyganda, że nie był on projektodawcą zawartego planu bitwy warszawskiej, po części potwierdzoną przez gen. Piskora, pozostaje przeanali­ zowanie wkładu teoretycznego Piłsudskiego i gen. Rozwadow­ skiego. Wydaje się, że także oni samodzielnie nie opracowali pełnego planu bitwy, a byli pomysłodawcami luźnych projek­ tów, w których zawarli ideę przewodnią prowadzenia działań. 3

P i s k o r , op. cii.

zwłaszcza sposobu wykonania zwrotu zaczepnego. Do tego zdaniem cytowanego już Piskora przez pierwsze dni sierpnia naczelny wódz zmagał się ze sobą, odkładając decy­ zję zasadniczą z dnia na dzień, chcąc uchwycić kierunek marszu głównych sił rosyjskich, aby odpowiednio do niego zarządzić przegrupowanie do przeciwuderzenia” 4. Przyjmuje się, że rozpatrywane były trzy projekty: ,,[...] uderzenie z kierunku Modlina, Mińska Mazowieckiego i znad Wieprza" 5 Zdaniem anonimowego autora książki Kampania roku 1920 w świetle prawdy, plan bitwy pod Warszawą był autorstwa gen. Rozwadowskiego, z tym że przedstawił on Piłsudskiemu do zatwierdzenia kilka wersji6. Częściowo opinię tę potwier­ dza sam Piłsudski sugerując, że gen. Rozwadowski propono­ wał m.in. wykonanie zwrotu zaczepnego wychodzącego z re­ jonu Garwolina i skierowanego ku północy 7. Uznać można, iż był to jeden z wariantów polskiego zwrotu zaczepnego autor­ stwa gen. Rozwadowskiego. Piłsudski optował za maksymalnym skoncentrowaniem w re­ jonie Warszawy większości polskich dywizji, przez ich wycofa­ nie z ukraińskiego obszaru operacyjnego, decydując się tym samym na bierną obronę Galicji Wschodniej i jedynie prze­ słanianie Lubelszczyzny. Jego zamiarem było maksymalne skrócenie linii frontu i wydzielenie silnej grupy uderzeniowej, która po powstrzymaniu Rosjan pod Warszawą miała uderzyć w odsłonięte skrzydło wojsk Tuchaczewskiego i doprowadzić do ich odcięcia lub w ostateczności do głębokiego odrzucenia na wschód. Grupa uderzeniowa miała nacierać na lewe skrzyd­ ło Frontu Zachodniego. Piłsudski zadecydował, że koncen­ tracja tej grupy, której trzon stanowić miała 4 Armia gen. Skierskiego (14, 16 dywizje piechoty, 21 Dywizja Piechoty Górskiej), a uzupełniać 1 i 3 dywizje piechoty Legio­ nów oraz grupa jazdy mjr. Feliksa Jaworskiego z 3 Armii, powinna odbyć się za Wieprzem. By zamiar ten miał szansę 4Tamże. 5M a l y s z k o ,

6

op. cit., s . 5 2 .

P i ł s u d s k i , op. cit., s. 173. 7Kampania, s. 32.

realizacji, należało związać walką pod Warszawą wszystkie armie Frontu Zachodniego, znacznie je wykrwawić i dopiero zadać cios decydujący o losach bitwy. Kluczem do zwycię­ stwa było więc czasowe związanie walką wojsk Tuchaczewskiego na przedpolach Warszawy i uderzenie w jego odsło­ nięte lewe skrzydło silną grupą uderzeniową. Piłsudski zade­ cydował, że ze względu na znaczenie uderzenia w skrzydło wojsk Tuchaczewskiego osobiście będzie dowodzić tą grupą wojsk. Czy była to decyzja trafna? Wydaje się, że Piłsudski mający skłonności do osobistego dowodzenia nawet niewiel­ kimi grupami wojsk zapomniał jakby o obowiązkach i zada­ niach Naczelnego Wodza. To on bowiem winien czuwać nad całością prowadzonych operacji - nad strategią toczonej woj­ ny - a nie koncentrować uwagę na działaniach ważnych, aczkolwiek wycinkowych. Dowodzić tym szczeblem mógł generał mający doświadczenie w kierowaniu działaniami ope­ racyjnymi. Do sprawy tej wrócimy przy okazji analizowania przebiegu bitwy warszawskiej. W tym miejscu wyrażamy tylko opinię, że nie do końca podzielamy przeświadczenie Piłsudskiego, iż wybrał właściwy wariant dowodzenia woj­ skami w pierwszej fazie bitwy warszawskiej. Pisze on bo­ wiem: „[...] Następnie ostatecznie postanowiłem, że kontratak poprowadzę sam, chociaż z góry w ten sposób przesądzam, że wprowadzam wskutek tego bezład w dowodzeniu, gdy biorę może na czas dłuższy dowodzenie bezpośrednie małej zaled­ wie części wojsk, których byłem naczelnym wodzem”8. Piłsudski sobie przypisuje autorstwo koncepcji wykonania zwrotu zaczepnego znad Wieprza: ,,[...] dokonał tego w nocy z 5 na 6 sierpnia 1920 r. w samotnym pokoju w Belwederze”. Przy czym, gdy rodził się ten plan, podobny był do „trwoż­ liwej dziewczyny, męczącej się w połogu”. Do dyskusji w sprawie autorstwa planu bitwy warszawskiej włączył się także rosyjski historyk Nikołaj Kakurin pisząc: „[...] Idea manewru znad Wieprza-powstała u Piłsudskiego zupełnie przypadkowo. W istocie Piłsudski skorzystał z planu 8

P i ł s u d s k i , op. cit., s . 173.

Rozwadowskiego, rozwijając go tylko i uzupełniając: zamiast Garwolina był wybrany Dęblin, a zamiast dwóch dywizji dla stwo­ rzenia grupy uderzeniowej była ściągnięta cała IV armia [...] ”9. Wydaje się, że jest to opinia nazbyt subiektywna, celowo zaniżająca wkład Piłsudskiego w autorstwo planu Bitwy o War­ szawę. Zdaniem Piłsudskiego gen. Rozwadowski przybył do niego rano 6 sierpnia z propozycją skoncentrowania grupy uderze­ niowej w okolicach Garwolina i skierowania jej ku War­ szawie, tzn. w kierunku północnym. A oto opis tego wydarze­ nia w wersji podanej przez Piłsudskiego: „[...] Gdy 6 rano zameldował się u mnie po rozkazy gen. Rozwadowski, wszedł do mego gabinetu ze szkicem, jako jeszcze jedną propozycją czy kombinacją. Szkic właściwie przedstawiał próbę roz­ strzygnięcia, co z 4 Armią robić, gdy cofać się ona musi widocznie na odcinek Wisły bez mostów i bez szybkiej możliwości przekroczenia tej szerokiej przeszkody. W tym szkicu próbował gen. Rozwadowski wykorzystać wsteczny ruch 4 Armii, by ją, jak sobie przypominam, w okolicach Garwolina w liczbie paru dywizji skoncentrować, a przypusz­ czając, że zgromadzą [Rosjanie - L.W.] swoje siły wyraźnie na Warszawę, uderzyć tą skoncentrowaną grupą ku północy, tzn. ku Warszawie. Odrzuciłem od razu ten projekt i tę myśl mówiąc, że wątpię, by w tych warunkach nawet koncentracja udać się mogła” l0. Analiza koncepcji stoczenia bitwy warszawskiej wskazuje, że rozpatrywane były różne możliwości. Przyjęto ostatecznie wariant lansowany przez Piłsudskiego. Czy oznaczało to, że był on autorem pełnego planu bitwy warszawskiej? Z pewno­ ścią nie, bowiem nie taka jest rola Naczelnego Wodza, który do rozpracowania szczegółów wykonawczych nakreślonej idei wykorzystuje sztaby. I w tym wypadku szczegółowy rozkaz opracował Sztab Generalny WP. Dziwić może tylko, że zarówno rozkaz z 6 sierpnia, jak i kolejne wydawane przez Naczelne Dowództwo WP do 15 sierpnia nie były podpisane 9

N . K a k u r i n, Borba o Warszawę, „Wojennaja Mysi” 1924, nr 8, s. 76.

10

P i ł s u d s k i , op. cit., s. 173.

Piłsudskiego, a przez gen. Rozwadowskiego i jednego z oficerów Naczelnego Dowództwa. Ogromną zasługą Piłsudskiego było to, że wytyczył ideę przewodnią bitwy i osobiście brał za jej urzeczywistnienie odpowiedzialność. Nie przywiązując zbyt dużej wagi do spo­ rów o podłożu politycznym, toczonych wokół autorstwa planu bitwy warszawskiej, zgodzić się można z opinią prof. An­ drzeja Garlickiego: „[...] Niezależnie bowiem od tego, w jaki sposób narodził się plan polskiego uderzenia, za jego przyję­ cie i realizację odpowiadał Piłsudski, jako naczelny wódz. I w tym sensie nie jest rzeczą ważną, czy była to sugestia Rozwadowskiego, czy też był to zamysł samego Piłsudskiego (Weygand reprezentował diametralnie odmienną koncepcję). Z różnych rysujących się możliwości Piłsudski wybrał tę właśnie i przez ten wybór wziął za nią odpowiedzialność”11. W godzinach wieczornych 6sierpnia Naczelne Dowództwo WP wydało rozkaz o przegrupowaniu i reorganizacji wojsk dla stoczenia bitwy warszawskiej12. Podpisał go gen. Roz­ wadowski i z ramienia Naczelnego Dowództwa WP, z upoważ­ nienia Piłsudskiego, płk Tadeusz Piskor. Był to dokument ściśle tajny, adresowany wyłącznie do dowódców frontów i ich szefów sztabów. Nakazywano przeniesienie frontu na linię: Orzyc-Narew z przyczółkiem mostowym Pułtusk-przyczółek Warsza­ wa-Wisła-przyczółek Dęblin-Wieprz i dalej wzdłuż Seretu lub Stypy, oraz przygotowanie wojsk do stoczenia walnej bitwy pod Warszawą. Linię frontu podzielono na trzy odcinki: północny od granicy niemieckiej w Prusach-Wschodnich do Dęblina włącznie broniony przez Front Północny gen. Józefa Hallera składający się z 5 Armii gen. Władysława Sikorskiego utrzymującej przeprawy na Narwi ewentualnie na Narwi i Orzycu. Armia ta przez kawalerię działać miała na skrzydło nieprzyjaciela. Wszelkie próby przedarcia się nie11 A. G a r l i c k i , U źródeł obozu belwederskiego, Warszawa 1979s. 346. 12 Rozkaz do przegrupowania z 6 VIII 1920, Naczelne Dowództwo Oddział III, Akta operacyjne, teka nr 0156, CA W, Wojskowe Biuro Hist° ryczne, t. I. 135 (sygn. tymcz.).

przyjaciela miała rozbijać. 1 Armii gen. Franciszka Latnika postawiono zadanie „odbicia ataków na Warszawę i zadania nieprzyjacielowi możliwie wielkich strat celem osłabienia jego odporności bojowej”. Zadaniem 2 Armii gen. Kazimierza Raszewskiego była „obserwacja i trzymanie linii ,,Wisły”. Front Środkowy gen. Edwarda Śmigłego-Rydza bronić miał linii od Dęblina do Brodów i „być tą grupą manewrową, która wykorzystawszy zmęczenie nieprzyjaciela wskutek ataków na przyczółek warszawski oraz skrzydłowe ugrupowanie ener­ gicznym uderzeniem zada klęskę bolszewickim siłom głów­ nym”. W skład Frontu Środkowego wchodziła 4 Armia gen. Leonarda Skierskiego, obsadzająca front od Dęblina po Kock „będąca główną grupą uderzeniową”, która po skoncentrowa­ niu się „w rejonie Dębin - Łysobyki - Kock z ugrupowaniem rezerw w głąb” uderzy „w ogólnym kierunku na Mińsk Mazowiecki” i 3 Armia gen. Zygmunta Zielińskiego broniąca odcinka od Kocka do Brodów. Zadaniem jej było „przy­ krywanie początkowo koncentracji 4 Armii oraz wiązanie za pomocą własnej kawalerii jazdy nieprzyjacielskiej, następnie, gdy 4 Armia rozpocznie atak, uderzenie w schody piechotą w kierunku na Łuków, zasłoniwszy się od wschodu kawale­ rią”. Front Południowy- gen.Józefa Dowbora-Muśnickiego miał za zadanie przesłaniać Małopolskę Wschodnią w kierun­ ku Hrubieszów-Rawa Ruska. Składał się on z 6 Armii gen. Wacława Iwaszkiewicza i armii ukraińskiej gen. Michała Omeljanowicza-Pawlenki. Rozkaz z 6 sierpnia tak ujmował przewodnią ideę operacyj­ ną planowaną do wykonania w bitwie warszawskiej ,,[...] 1) wiązać nieprzyjaciela na południu przesłaniając Lwów i Zagłębie Naftowe; 2) na północy nie dopuścić do oskrzydlenia wzdłuż granicy niemieckiej oraz osłabić rozmach nie­ przyjaciela przez krwawe odbicie jego oczekiwanych na przy­ czółkach warszawskich ataków; 3) centrum ma zadanie ofen­ sywne: szybkie zebranie na dolnym Wieprzu armii manew­ rowej, która by uderzyła następnie na flankę i tyły nie­ przyjaciela atakującego Warszawę i rozbiła go; grupa wojsk na górnym Wieprzu zebrana początkowo dla ochrony koncen­ tracji armii manewrowej od wschodu i południowego wscho­

du dołączyłaby następnie do akcji armii manewrowej w kie­ runku północno-wschodnim. Wtedy też współdziałanie wojsk odcinka północnego jest brane pod uwagę”. Rozkaz nakazywał oderwać się od przeciwnika już w nocy z 7 na 8 sierpnia i odbyć w ciągu pierwszej nocy długi marsz. Na zajmowanych pozycjach miały pozostać tylko słabe straże tylne i nieliczne grupy szybkie. Nakazano, by manewr ten wykonały jak najszybciej 4 Armia i grupa poleska. Gen. Latinikowi nakazano obsadzić przedmoście warszawskie. Dla wszystkich dywizji przewidziano liczne uzupełnienia. W czasie planowanego odwrotu nakazywano oddziałom lewoskrzydłowym 1 Armii (grupa gen. Żeligowskiego i grupa gen. Roji) jak najdłużej zatrzymać nieprzyjaciela na kierunku Małkinia-Warszawa, by do 12 sierpnia oddziały polskie osłaniające stolicę nie dały się zepchnąć na przedmoście warszawskie. „Dlatego też - czytamy w rozkazie - lewe skrzydło 1 Armii musi pozostać tak długo na wysokości Wyszkowa, aż reszta frontu na południe nie osiągnie linii: rzeka Liwiec-Siedlce-Łuków-Tarkowica-rzeka Wieprz”. Wojska broniące przedmościa warszawskiego miały odpierać wszelkie ataki Rosjan co najmniej do 16 sierpnia, tj. do ukończenia koncentracji grupy uderzeniowej znad Wieprza. Licząc się z trudnościami związanymi z dokonaniem reorgani­ zacji wojsk w czasie prowadzonego odwrotu ustalono, że: „Nowy podział na armie wchodzi w życie z chwilą osiąg­ nięcia przez cofające się oddziały końcowej linii odwrotu, przy czym 4 Armia aż do ukończenia koncentracji podlegać będzie w dalszym ciągu gen. Hallerowi”. Rozkaz z 6 sierpnia podawał jedynie orientacyjny skład poszczególnych armii. 5 Armię tworzyła grupa gen. Bole­ sława Roji, część oddziałów znajdujących się na północnym skrzydle 1 Armii i 17 Dywizja Piechoty. Nowo formowana 1 Armia składać się miała z części oddziałów dotychczasowej 1 Armii, 15 Dywizji Piechoty oraz już obsadzającej przed­ moście 11 Dywizji Piechoty i 7 Brygady Rezerwowej Piecho­ ty, a także 18 Dywizji Piechoty. Do składu 2 Armii przewi­ dziano 2 Dywizję Piechoty Legionów i 4 Dywizję Piechotya w przyszłości bliżej nie określoną kawalerią. 4 Armia

składać się miała z 14 i 16 dywizji piechoty, 21 Dywizji Piechoty Górskiej, 17 Brygady Piechoty i 6 Dywizji Piechoty. Skład 3 Armii stanowić miała ukraińska 6 Dywizja (nieliczny związek kadrowy), 7 Dywizja Piechoty, oddziały gen. Stani­ sława Bułaka-Bałachowicza i Brygady Jazdy. W aneksie do rozkazu włączono do składu tej armii 1 i 3 dywizje piechoty Legionów. 6 Armia miała występować w składzie: 5, 12 i 13 dywizje piechoty i brygady jazdy. Rozkaz dotarł do wykonawców 7 sierpnia w godzinach rannych. Już to utrudniało wykonanie harmonogramu prze­ grupowania części oddziałów. Był on także na tyle ogólny, iż pomijał wiele spraw ważnych, jak chociażby zasady for­ mowania dowództw i sztabów frontów oraz armii. Wynikało to z pośpiechu spowodowanego uaktywnieniem się przeciw­ nika dążącego do szybkiego wypierania wojsk polskich na zachód, z pilnej potrzeby planowanego oderwania się od nieso i osiągnięcia nowo wyznaczonych pozycji. Stąd już 7 sierpnia ukazał się kolejny rozkaz Naczelnego Dowództwa WP. podpisany przez gen. Rozwadowskiego, który precyzo­ wał sprawy organizacyjne13. Zarządzono, że dowództwo Frontu Północnego powstanie z dotychczasowego dowództwa Frontu Północno-Wschodniego, dowództwo 5 Armii z części dowództwa i sztabu grupy poleskiej i grupy gen. Roji. Gen. Latinik przejmował dotychczasowe dowództwo 1 Armii. Dowództwo 2 Armii skompletowano z jej dotychczasowego dowództwa. Dowództwo Frontu Środkowego powstawało z dowództwa Frontu Południowo-Wschodniego. Dowództwa 3 i 4 armii pozostawały w nie zmienionym składzie. Dowódz­ two Frontu Południowego składać się miało z dowództwa grupy operacyjnej jazdy. Siódmego sierpnia ukazał się jeszcze jeden rozkaz Naczel­ nego Dowództwa WP, tym razem dotyczący zasad obrony rejonu Warszawy, faktycznie zaś przedmościa warszawskie­ go14. Podano kierunki odwrotu dywizji wycofywanych na 13 Zadania organizacyjne z 7 VIII 1920, Naczelne Dowództwo WP, Oddział I, Akta organizacyjne, teka nr 2385, tamże. 14 Obrona rejonu Warszawy z 7 VIII 1920, Naczelne Dowództwo WP, Oddział III, Akta operacyjne, teka nr 0156, tamże.

przedmoście warszawskie. Miały to być grupa gen. Żeligow­ skiego (8, 10 dywizje piechoty i oddziały do niej przy­ dzielone, a mianowicie 35, 41 i 201 pułki piechoty), 1 Dywi­ zja Litewsko-Białoruska i 15 Dywizja Piechoty 4 Armii oraz transportowana 18 Dywizja Piechoty, 6 Armii. 10 Dywizja Piechoty po odesłaniu podporządkowanych jej pułków do dyspozycji 5 Armii miała wycofywać się szosą Wysz­ ków-Serock-Zegrze. Marszruta 8 Dywizji Piechoty wiodła z Niegorowa przez Radzymin na Marki. 17 Dywizja Piechoty miała zostać pośpiesznie skoncentrowana w rejonie Pułtuska. 1 Dywizja Litewsko-Białoruska powinna wycofywać się po trasie Pniewnik-Stanisławów-Okuniew, natomiast 15 Dywi­ zja Piechoty z Kałuszyna przez Mińsk Mazowiecki na Miłosnę. Te związki taktyczne, poza 17 Dywizją Piechoty, miały zasilić załogę przedmościa warszawskiego. Dotychczasowa załoga bezpieczeństwa podzielona była na pięć odcinków, a mianowicie odcinek „Miłosna” (gen. Wojciech Falewicz) ciągnący się od Wisły przez Karczew-Wiązownę-Okuniew do rzeczki Rządza, odcinek „Radzymin” (płk Bolesław Jaźwiński) biegnący od Rządzy przez Radzymin do Narwi pod Serockiem, odcinek „Zegrze” (kontradm. Kazimierz Poręb­ ski) prowadzący od Serocka wzdłuż Narwi z przyczółkami Zegrze i Dębe do wsi Poddęby, odcinek „Modlin” (płk Malewicz) biegnący od Poddęb wzdłuż Narwi i zewnętrzną linią fortów Modlina wraz z obsadą Wyszogrodu i Płocka oraz odcinek „Góra Kalwaria” (gen. Aleksander Żabczyński) ciąg­ nący się wzdłuż zachodniego brzegu Wisły od Karczewa do Góry Kalwarii. Ustalono, że na przedmościu warszawskim utworzone zo­ staną dwie linie obronne: pierwsza (główna) - prowadząca od Karczewa przez Wiązownę - Okuniew - Radzymin - Serock i dalej Narwią do styku z 5 Armią i druga - biegnąca od Nowej Wsi przez Aleksandrów -Miiosnę- Rembertów -Pus­ telnik-fort Beniaminów-Ostrów do Narwi i wzdłuż niej do styku z pierwszą linią w rejonie Modlina. Odcinek „Miłosna” obsadzić powinna 15 Dywizja Piechoty i 1 Dywizja Litewsko-Białoruska wzmocnione 10 Dywizją

Piechoty. Odcinek ten miał być podzielony na dwa pododcinki. 8 Dywizja Piechoty ześrodkowana w rejonie Pustelnik-Marki przewidywana była na odwód 1 Armii. Rozważano możliwość obsadzenia przez 10 Dywizję Piechoty odcinka „Modlin” wraz z podporządkowaniem załogi obozu warow­ nego. 18 Dywizja Piechoty miała wzmocnić odcinek „Radzy­ min” lub stanowić odwód 1 Armii. Do odwodu tej armii przewidziana była także Syberyjska Brygada Piechoty. Dla uproszczenia dowodzenia nakazywano, by oddziały tworzące dotychczasową załogę bezpieczeństwa przedmościa warszaw­ skiego zostały wcielone do dywizji piechoty. Rozkaz podpisany przez generałów Rozwadowskiego i Sosnkowskiego nie pokrywał się z koncepcją obrony przedmoś­ cia warszawskiego założoną przez gen. Latinika w jego rozkazie także z 7 sierpnia. Gen. Latinik do czasu opracowa­ nia swego rozkazu nie znał wytycznych Naczelnego Dowódz­ twa WP z 6 sierpnia, mimo że w rozdzielniku znajdowało się jeeo nazwisko. Można domniemywać, że otrzymał rozkaz nie wcześniej niż w południe 7 sierpnia. Dziwić może także drobiazgowe określenie zadań dla związków taktycznych 1 Armii przez Naczelne Dowództwo WP bez pytania o zdanie dowódcy armii. Nie świadczy to najlepiej o pracy naczelnych organów dowodzenia Wojska Polskiego. Podobnie dziwić może praktyka eliminowania z planowania działań szczebla frontu, skoro rozkazy wykonawcze kierowane były do jego wglądu już po ich wydaniu, a więc bez zasięgania opinii dowódcy frontu. Niewielkim usprawiedliwieniem tych uchy­ bień może być deficyt czasu, jaki wówczas istniał i chęć najważniejszych organów dowodzenia do szybkiego opano­ wania kryzysu w działaniach wojennych i zwycięskiego za­ kończenia planowanej bitwy. Rozkaz Naczelnego Dowództwa WP z 7 sierpnia w sprawie zasad obrony rejonu Warszawy dowództwo Frontu Północno-Wschodniego otrzymało 8 sierpnia o godz. 6.50, a gen. La­ tinik o godz. 5.00. Zastanawiać może długi czas dostarczania rozkazów, zważywszy, że zainteresowane dowództwa miały swe stanowiska dowodzenia w rejonie Warszawy. Zaktywizowanie działań przez wojska Frontu Zachodniego

Tuchaczewskiego utrudniało przeprowadzenie przez oddziały polskie manewru oderwania się od przeciwnika założonego w rozkazie z 6 sierpnia, tym bardziej że wobec utrudnień w łączności i opieszałości niektórych dowódców docierał on do związków taktycznych zbyt późno (pamiętamy, iż pierw­ szy ruch odwrotowy miał być przeprowadzony w nocy z 7 na 8 sierpnia). Do odwrotu, i to wymuszonego przez przeciwnika, jako pierwsze przystąpiły związki taktyczne grupy poleskiej i 4 Ar­ mii. Rozpoczął się on już 7 sierpnia, z tym że wobec niewiel­ kiego nacisku Rosjan był dość uporządkowany i planowy. Wycofywano się na linię Wiśniów-Siedlce-rzeka Liwiec. W trudnym położeniu operacyjnym znajdowała się 1 Armia gen. Jędrzejewskiego. Była ona podzielona na trzy grupy operacyjne: na lewym skrzydle grupa gen. Roji i grupa ppłk. Kopy, w centrum grupa gen. Żeligowskiego (8, 10 dywizje piechoty i oddziały przydzielone), na prawym skrzydle grupa gen. Jana Rządkowskiego (1 Dywizja Litewsko-Białoruska i 17 Dywizja Piechoty). 7 sierpnia 17 Dywizja Piechoty stopniowo wycofywała się z przedmościa Małkini w kierunku rzeki Liwiec. Odbywało się to w walce, w której nieprzyjaciel poniósł spore straty. Grupa gen. Żeligowskiego otrzymała od dowódcy frontu rozkaz utrzymania Wyszkowa do 10 sierp­ nia15. Zadanie to dywizja wykonała. W szczególnie trudnym położeniu znajdowała się grupa gen. Roji przeskrzydlana przez 3 Korpus Konny Gaja, który po zajęciu Przasnysza kierował się na Ciechanów. Na podstawie rozkazu z 6 sierpnia gen. J. Haller przystąpił do uszczegóławiania zadań postawionych przed Frontem Pół­ nocnym. Na jego barkach w pierwszej fazie bitwy spoczywać miał cały ciężar walk prowadzonych z wojskami Tuchaczew­ skiego. Od wykonania tego zadania zależał sukces lub poraż­ ka w planowanej bitwie. Gen. J. Haller 8 sierpnia wydał rozkaz nr 3309/III precyzujący zadania dla dowodzonych armii16. 5 Armia otrzymała zadanie obrony linii biegnącej od 15 16

*

Ż e l i g o w s k i , op. cit., s . 7 1 . S i k o r s k i , op. cit., s . 5 0 .

granicy z Prusami Wschodnimi przez Rzęśnik- Pniewy -Po­ krzywicę - Nasielsk do Modlina. Siły, jakimi początkowo armia ta dysponowała, były niezwykle skromne, składały się bowiem z grupy gen. Roji, 17 Dywizji Piechoty i trzech pułków piechoty. Gen. J. Haller dostrzegając już 8 sierpnia, że nakazana w rozkazie z 6 sierpnia obrona linii rzeki Orzyc zdeaktualizowała się wobec jej przekroczenia przez 3 Korpus Konny Gaja. nakazał 5 Armii dążyć do odzyskania tej rzeki. Brakowało jej jednak sił na wykonanie tego zadania. 1 Armia w podanym składzie bronić miała przedmościa warszaw­ skiego. Nie zmieniło się także zadanie postawione 2 Armii. Wśród armii wchodzących w skład Frontu Północnego najtrudniejszym coraz bardziej jawiło się zadanie postawione 5 Armii i to głównie ze względu na szczupłość sił, jakimi dysponowała. Grupa gen. Roji składała się co prawda nomina­ lnie ze znacznej liczby oddziałów, ale były one rozczłon­ kowane i zużyte, tak że jej wartość bojową gen. Sikorski oceniał na cztery pułki piechoty i brygadę jazdy. Łącznie armia ta dysponowała przeliczeniowo czterema związ­ kami taktycznymi o niskich stanach liczebnych. Słabość jej, zwłaszcza w konfrontacji ze stawianymi zadaniami, dostrzega także Naczelne Dowództwo WP. Niekorzystny dla strony polskiej rozwój wydarzeń na le­ wym skrzydle 1 Armii zaniepokoił Naczelne Dowództwo WP, mógł bowiem komplikować przygotowania czynione do bit­ wy. Stąd 8 sierpnia doszło w Warszawie do spotkania Pisudskiego z generałami Rozwadowskim i Weygandem, na którym postanowiono dokonać znaczących korekt w planie bitwy warszawskiej. Zdecydowano, by 5 Armia wykonała zadania bardziej ofensywne i w tym celu dokonano jej wzmocnienia. W rejonie Modlina i Pułtuska zamierzano utworzyć silne grupy manewrowe złożone z 18 Dywizji Piechoty i Syberyj­ skiej Brygady Piechoty 17. Ustalenia te zawarte zostały w spe­ cjalnym rozkazie operacyjnym szefa Sztabu Generalnego WP z 9 sierpnia nr 10 00018. Strona polska wychodziła z założe17 18

Tamże, s . 6 0 .

Rozkaz operacyjny specjalny szefa Sztabu Generalnego WP z VIII 1920, nr.10 000, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 135 (sygn. tymcz.) .

nia, że przeciwnik rozszyfrował plan stoczenia przez nią bitwy i unikając jej uchyla się od uderzenia. Koncentruje natomiast większość sił na północ od Warszawy, a także fortyfikuje linię Bugu z myślą o prowadzeniu działań od­ cinających Polskę od morza. Faktycznie przeciwnik miał możliwość zapoznania się z ideą polskiego rozkazu z 6 sierp­ nia przejmując jego odpis od zabitego polskiego oficera, ale potraktował ten incydent jako zamiar dezinformacji i nie wyciągnął z niego korzyści dla własnych przeciwdziałań. Wydaje się, że zadecydowała o tym także uporczywa obrona prowadzona przez 3 Dywizję Piechoty Legionów świeżo przerzuconą z frontu ukraińskiego. Rozkaz gen. Rozwadowskiego z 9 sierpnia nakładał na 5 Armię zadania nie tylko obronne, ale i zaczepne. Te pierwsze polegać miały na: - przeszkadzaniu Rosjanom w przenikaniu w obszarze między Prusami Wschodnimi a Modlinem; - osłonie linii kolejowej Modlin-Mława; - niedopuszczaniu przeciwnika do sforsowania dolnej Wi­ sły i przedarcia się na Pomorze. Działania zaczepne polegać miały na uderzeniu w północne skrzydło nieprzyjaciela i zepchnięciu go od Narwi ku połu­ dniowi 19. Rozkaz z 9 sierpnia konkretyzował także zadania stawiane 6 i 3 armiom. Ta pierwsza wiązać miała inicjatywę przeciw­ nika osłaniając Małopolskę Wschodnią zwrotnymi i ruch­ liwymi oddziałami. 3 Armia powinna prowadzić pozorną akcję zaczepną przeciwko rosyjskiej 12 Armii broniąc Bugu i osłaniając tym samym koncentrację grupy uderzeniowej znad Wieprza. Kawaleria 3 i 6 armii miała neutralizować ewentualne działania zaczepne 1 Armii Konnej Budionnego. Modyfikacja polskiego planu bitwy warszawskiej wynikała z dwóch przesłanek. Pierwszą było przewidywane dążenie Tuchaczewskiego do próby obejścia Warszawy od północy, drugą zaś obawa, że skierowanie 1 Armii Konnej Budionnego i rosyjskiej 12 Armii na Lubelszczyznę zakłóci przygotowania do kontrofensywy znad Wieprza. 19

Piłsudski, op. cit., s. 121-122.

Ponaglane przez Tuchaczewskiego armie parły na zachód utrudniając stronie polskiej przegrupowanie wojsk. Najwięk­ sze postępy miał 3 Korpus Konny, który 8 sierpnia zajął Ciechanów zagrażając z jednej strony dopiero formowanej nielicznej obsadzie dolnej Wisły, z drugiej zaś przekreślając polski zamysł obrony rzeki Orzyc. Silne natarcie prowadziły także dywizje rosyjskich 15 i 3 armii spychając 17 Dywizję piechoty i grupę gen. Antoniego Baranowskiego z rejonu Pułtuska. W tym czasie 3 Korpus Konny i 4 Armia odrzucały słabą polską kawalerię na zachód zagrażając Mławie i innym miejscowościom położonym na zachód od tego miasta. Sprawnie natomiast przebiegał odwrót 1 i 3 dywizji piecho­ ty Legionów zorganizowany i kierowany przez gen. Smigłeao-Rydza. Piłsudski niezwykle wysoko ocenił te działania: „[...] Gen. Rydz-Smigły rozwiązał swoje zadanie w sposób nadzwyczaj zręczny. Operacje jego i działania dwóch dywizji, 1 i 3, stanowią jedną z najchlubniejszych kart, jaką armia polska posiada. Gen. Śmigły i obie dywizje znalazły roz­ wiązanie zawiłego zadania w sposób aktywny”20. Wymienio­ ne przez Piłsudskiego dywizje po pobiciu przeciwnika ode­ rwały się i sprawnie zajęły wyznaczony rejon koncentracji. Niewielki stosunkowo był nacisk przeciwnika na polskie związki taktyczne mające stanowić obsadę przedmościa war­ szawskiego. Dowódca 1 Armii rozkazem z 10 sierpnia regulo­ wał sposób w'ycofywania wojsk oraz wyznaczał im sektory obrony na przedmościu21. Różniły się one nieco od ustaleń poczynionych 7 sierpnia ze względu na zmiany organizacyjne. Straże tylne cofających się dywizji miały na linii Mińsk Mazowiecki-Stanisławów-Wyszków stanowić osłonę przed­ mościa i dopiero naciskane silnie przez Rosjan powinny wycofać się poza jego pierwszą linię obronną. Wojska spły­ wające na przedmoście skupiane były w dwóch grupach: grupa gen. Lucjana Żeligowskiego (10 Dywizja Piechoty, resztki 2 Dywizji Litewsko-Białoruskiej, 4 Brygada 2 Dywizji Piechoty Legionów) i grupa gen. Aleksandra Osińskiego 20 Tamże. 21 Studia

taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 13

(1 Dywizja Litewsko-Białoruska, 8 Dywizja Piechoty) oraz 15 Dywizja Piechoty wycofująca się znad Liwca. Bez prze­ szkód następował odwrót dywizji 11 sierpnia. Przewidywano, że 12 sierpnia ich siły główne dotrą do przedmościa warszaw­ skiego obsadzając powierzone im sektory, gdzie po krótkim uporządkowaniu i wchłonięciu odwodów oczekiwać będą natarcia Rosjan. 12 sierpnia dowodzenie 1 Armią przejął oficjalnie gen. Latinik, rozwiązano także dowództwa grup operacyjnych. W najtrudniejszych warunkach prowadziły odwrót dywizje mające wejść w skład 5 Armii. Już pisaliśmy o przerwaniu linii obronnych na Orzycu i szybkim rajdzie 3 Korpusu Konnego na zachód. 10 sierpnia zajął on Mławę zwijając tym samym polską ciągłą linię obronną biegnącą do granicy z Prusami Wschodnimi. W lukę tę stopniowo wchodziła rosyjska 4 Armia. W tym czasie 15 i 3 armie naciskały silnie na oddziały polskie, zwłaszcza na 17 Dywizję Piechoty i gru­ pę gen. Baranowskiego. W południe 11 sierpnia nieprzyjaciel zdobył Pułtusk znacznie utrudniając 5 Armii wykonywanie zadań obronnych. Gen. Sikorski, który 11 sierpnia przejął formalnie dowództwo nad tą armią, zamierzał przez działania zaczepne odzyskać odcinek frontu od Narwi do Pułtuska i dalej wzdłuż rzeki Orzyc do granicy z Prusami Wschodnimi, ale nie miał wystarczających sił na realizację tego zamiaru. Z konieczności utworzył on trzy grupy wojsk: 17 Dywizja Piechoty osłaniać miała kierunek od Pułtuska wzdłuż Narwi na południe, grupa gen. Baranowskiego osłaniała Nasielsk od północy i północnego wschodu, 8 Brygada Jazdy gen. Alek­ sandra Kamickiego zamykała kierunek wyprowadzający z Ciechanowa na Modlin. 11 sierpnia udany rajd kawalerii polskiej doprowadził do przejściowego zajęcia Ciechanowa i częściowego rozpoznania sił przeciwnika. Wynikało z niego, że większość sił rosyjskich będzie nacierać na pozycje bronio­ ne przez 5 Armię. Zagrożenie to ocenił prawidłowo genWeygand, natomiast Naczelne Dowództwo WP nie do końca podzielało tę opinię22. 22

Sikorski,op. cit., s. 78.

Nowe zadania dla 5 Armii określał rozkaz Naczelnego Dowództwa WP z 12 sierpnia podpisany przez gen. Roz­ wadowskiego23. Armia ta zbierająca się dopiero w rejonie Modlina miała powstrzymać marsz nieprzyjaciela przez Puł­ tusk i Stary Gołymin po to, aby 17 Dywizja Piechoty i od­ działy ppłk. Kopy spokojnie wycofały się na Nasielsk. Na­ stępnie, opierając się o Modlin i grupując wzdłuż szosy Zakroczym-Pułtusk-Raciąż, bronić przepraw przez Wkrę aż po Glinojeck włącznie i starać się skierować grupę kawalerii w okolice Szreńska, uniemożliwiając tym samym przedo­ stanie się kawalerii nieprzyjaciela w kierunku na Sierpc. Zadania postawione 5 Armii organizującej się dopiero i koncentrującej były nierealne wobec nacisku przeciwnika. Przydzielony jej pas obronny był za szeroki, a przełożeni zamierzali go jeszcze wydłużyć przez zamknięcie luki po­ wstałej między Raciążem a granicą z Prusami Wschodnimi. 5 armia musiała w tej sytuacji skupić całą uwagę na obronie linii frontu. W związku z tym zarzucono pomysł zawarty w rozkazie z 9 sierpnia użycia jej także do prowadzenia ograniczonych działań zaczepnych. Gen. Józef Haller po zapoznaniu się z rozkazem Naczel­ nego Dowództwa WP z 12 sierpnia, samego dnia wydał rozkaz operacyjny uszczegóławiający zadania dla Frontu Pół­ nocnego. Nakazał on gen. Władysławowi Sikorskiemu, by 17 Dywizja Piechoty i grupa płk. Ferdynanda Zarzyckiego do wieczora 12 sierpnia utrzymały zajmowane pozycje, po czym wycofały się na linię Dębe-Nasielsk. Syberyjska Brygada Piechoty i dywizja ochotnicza miały być przesunięte do rejonu Nasielsk-Konary, 8 Brygada Jazdy zgrupowana w Sochoci­ nie powinna bronić przepraw na Wkrze od strony Ciechano­ wa. 18 Dywizja Piechoty koncentrując się w rejonie Bor­ kowo-Joniec także miała sposobić się do obrony Wkry. Odcinek „Modlin” podporządkowany został 5 Armii. 1 Armia Powinna do wieczora 12 sierpnia utrzymać przyczółek Serock, który następnie miała przejąć 5 Armia. Za obronę odcinka Dębe-Zegrze odpowiedzialny został gen. Latinik. Obsadę 23 Tamże,

S. 78-79.

dolnej Wisły wyłączono z podporządkowania gen. Latinika i oddano pod rozkazy dowódcy Frontu Północnego. Odwód frontu stanowić miała 10 Dywizja Piechoty. Rozkaz potwierdzał defensywne zadanie 5 Armii, która do tego miała rozmieścić swe związki taktyczne w pierwszym rzucie, chociaż nieco zawężony został broniony przez nią sektor frontu. Zanim Tuchaczewski wydał rozkaz do generalnego natarcia wobec szybkiego parcia na zachód 3 Korpusu Konnego dążą­ cego do sforsowania-Wisły oraz braku polskich wojsk opera­ cyjnych mogących bronić tej rzeki MSWojsk. zadaniem tym obarczyło dowódców okręgów generalnych Łódź i Pomo­ rze. 12 sierpnia otrzymali oni rozkaz nakazujący zorganizo­ wać obronę Wisły i to możliwie aktywną. Odcinek obrony DOGen. Łódź podzielony został na trzy pododcinki biegnące od granicy wschodniej poprzez Białobrzegi-Dobrzyń do za­ chodniej granicy odcinka. Dowódcą obrony tego odcinka został płk Józef Lewszecki. DOGen. Pomorze podzieliło swój odcinek na cztery pododcinki. Naczelne Dowództwo WP zadecydowało o podporządkowaniu odcinka łódzkiego gen. Sikorskiemu, natomiast DOGen. Pomorze samodzielnie miało kierować obroną swego odcinka. Obroną kierował gen. Ed­ mund Hauser obsadzający 30-kilometrowy odcinek Wisły siłami batalionów zapasowych 63 i 66 pułków piechoty, szwadronem zapasowym 18 pułku ułanów i bateriami zapaso­ wymi 8 pułku artylerii polowej oraz 8 i 16 pułków artylerii ciężkiej 24. W południe 12 sierpnia na stanowisko dowodzenia 5 Armii w Nowym Dworze przybyli generałowie Rozwadowski i Weygand. Po zapoznaniu się z położeniem operacyjnym wojsk własnych i przeciwnika podjęli oni niezwykle ważkie decyzje. Gen. Rozwadowski anulował zarówno swój rozkaz, jak i genJ. Hallera, wydane w godzinach rannych 12 sierpnia dotyczą­ ce zadań przewidzianych dla 5 Armii25. Teraz armia ta nie miała reagować na ruch na zachód prowadzony przez rosyjski 24 25

Łukomski, Polak, Wrzosek, op. cit., t. II, s. 106. S i k o r s k i, op. cit., s. 86.

PRZYGOTOWANIA OBRONNE POLAKÓW I PRÓBY DYPLOMATYCZNEGO ROZWIĄZANIA KONFLIKTU

Wiosenna ofensywa polska na Ukrainie, a zwłaszcza tempo prowadzonych działań - przeciwnik wycofywał się unikając walki - umocniły prestiż Piłsudskiego w społeczeństwie. Nie trwało to jednak długo. Nadchodzące z Kijowa sygnały o nie­ powodzeniach politycznych - ataman Semen Petlura nie uzys­ kał poparcia rodaków dla idei utworzenia Ukrainy sfederowanej z Polską - i komplikujące się położenie militarne powodo­ wały spadek popularności, a także krytykę linii politycznej Piłsudskiego. Fala krytyki nasiliła się po przerwaniu frontu polskiego na Ukrainie przez 1 Armię Konną Budionnego i wiążącą się z tym konieczność stopniowego odwrotu od­ działów polskich na zachód. 9 czerwca do dymisji podał się rząd premiera Leopolda Skulskiego. Było to pokłosiem pol­ skich niepowodzeń politycznych i militarnych na Ukrainie. Przesilenie gabinetowe trwało dwa tygodnie. Dopiero 23 czerwca powstał rząd Władysława Grabskiego, który nie podzielał założeń polityki wschodniej Piłsudskiego. Polacy z niepokojem przyjmowali informacje o koncen­ tracji ogromnych sił rosyjskich na Białorusi. Elity polityczne zaczęły zdawać sobie sprawę, że nadchodzi czas decydującej konfrontacji z Rosją Radziecką. Społeczeństwo jeszcze zda­ wało się nie dostrzegać tego niebezpieczeństwa. Było bardziej podatne od polityków na propagandowe wystąpienia bolsze­ wików, którzy składając „pokojowe” oferty rozstrzygnięcia sporu z Polską, rzekomo uwzględniające wiele jej roszczeń terytorialnych, mieli na celu moralne rozbrojenie społeczeń­ stwa polskiego. Dyplomacja rosyjska odniosła znaczące suk-

Gen. Sikorski polecił ugrupować wojska 5 Armii za rzeką Wkrą, z zadaniem podjęcia kontrofensywy w wielkim stylu w kierunku wschodnim”. Syberyjska Brygada Piechoty do godz. 8.00 13 sierpnia miała skoncentrować się w rejonie Borkowo-Błędówka i obsadzić Wkrę od XVI fortu do prze­ praw pod Zawadami. 18 Dywizja Piechoty, wzmocniona dwoma kompaniamii czołgów, powinna się ześrodkować w rejonie Płońsk-Joniec obsadzając Wkrę od Zawad do Sochocina. Płk Malewicz miał silnie obsadzić odcinek twier­ dzy Modlin Gołowice-Czamówka, odcinek od Wisły do Wkry obsadzić posterunkami. 18 Brygada Piechoty przecho­ dziła do rezerwy armii. 17 Dywizja Piechoty, po wcieleniu uzupełnień i odtworzeniu gotowości bojowej, też chwilowo była w odwodzie. Grupę gen. Baranowskiego podporząd­ kowano płk. Zarzyckiemu i poddano reorganizacji z takim wyliczeniem, by częścią sił w ciągu 13 sierpnia broniła podejść do Nasielska. Z 8 Brygady Jazdy i mającej przybyć 9 Brygady Jazdy planowano utworzyć kombinowaną dywizję pod dowództwem gen. Karnickiego. Zadanie jej polegało na osłonie lewego skrzydła armii w nowym rejonie koncentracji. Dowódca 5 Armii nastawiony był na prowadzenie działań ofensywnych, dlatego większość sił skupiał w odwodzie w po­ bliżu Modlina. Przebieg najbliższych wydarzeń w tym sek­ torze frontu wykazał, iż był to zamiar nadmiernie optymis­ tyczny, nie poparty rozpoznaniem planów przeciwnika i siły jego wojsk. W okresie poprzedzającym bitwę warszawską nastąpiły zmiany personalne na wyższych szczeblach dowodzenia Woj­ skiem Polskim. Wobec odmowy gen. Dowbora-Muśnickiego przyjęcia stanowiska-dowódcy Frontu Południowego obowią­ zki te powierzono gen. Iwaszkiewiczowi, który nadal czasowo zachował dowodzenie 6 Armią. Już w czasie bitwy warszaw­ skiej dowodził nią gen. Jędrzejewski. Jedną z przyczyn od­ mowy gen. Dowbora-Muśnickiego przyjęcia stanowiska do­ wódcy frontu był pełen rezerwy stosunek Piłsudskiego. Zda­ niem D’Abemona, przyjmując tego generała 8 sierpnia Pisudski miał się wyrazić: „Nigdy nie byliśmy w stanie współ' pracować ze sobą, ponieważ jednak opinia publiczna domaga

się zaofiarowania Panu wysokiego stanowiska - więc niniej­ szym czynię”28. Urażony gen. Dowbor-Muśnicki odmówił przyjęcia stanowiska. Liczył on, że wobec dominacji od­ działów wielkopolskich w składzie 4 Armii jemu przypaść powinno dowodzenie Frontem Środkowym. Gen. Dowbor-Muśnicki po odmowie przyjęcia stanowiska dowódcy Frontu Południowego miał udać się do gen. Weyganda i uzasadnić tę decyzję tym, „że wobec panującego chaosu organizacyjnego nie widzi żadnych szans na powodzenie, a nie chciałby udziału w mającej nastąpić katastrofie”29. Późniejsza próba wytłumaczenia tego kroku tym, że nie chciał pozbawiać dowództwa gen. Iwaszkiewicza30 wydaje się mało przekony­ wająca. Raczej domniemywać należy, że o postawie tego nadzwyczaj ambitnego generała zadecydowało ofiarowanie mu, i to z wyraźnym podkreśleniem, że czyni to pod przymu­ sem, przez Piłsudskiego stanowiska wysokiego w hierarchii, ale drugorzędnego ze względu na zadania realizowane przez ten front. Postawę gen. Dowbora-Muśnickiego ocenili bardzo krytycznie także ludzie z popierającej go endecji31. Na stanowisko dowódcy 2 Armii, po gen. Raszewskim, postawiony został gen. Roja. Tę ostatnią nominację szczegól­ nie krytycznie ocenił premier Witos. Oto opis okoliczności, w jakich gen. Roja złożył premierowi wizytę i przedstawił następującą opinię: „[...] W końcu mi z wielkim gestem oświadczył, że uważa wojnę z bolszewikami za przegraną. Jego zdaniem, bolszewicy złamali wojsko polskie moralnie i fizycznie, wszędzie idą naprzód, a za kilka dni zajmą także Warszawę. Jedyny dla Polski ratunek widzi on w usunięciu rządu i Naczelnego Dowódcy Piłsudskiego, z winy którego polska krew się leje, utworzenie rządu chłopsko-robotniczego, na czele którego ja powinienem stanąć, jemu zaś oddać komendę 28

Vicent wicehrabia D Abernon, op. cit., s. 73.

29P- Bauer, Generał Józef Dowbor-Muśnicki 1867-1937, Poznań 1988, s. 215. 30Tamże,

s. 214.

31Tamże,

s. 215.

nad całą armią i porozumieć się z bolszewikami, którzy na to czekają. Sprawę tę da się bez trudności załatwić za pośrednic­ twem i przy pomocy polskich komunistów przebywających obecnie w więzieniach warszawskich, a których się powinno wypuścić natychmiast. On się zna dobrze z nimi i mógłby nawet w tej sprawie podjąć się pośrednictwa”32. Za najważniejsze posunięcie peronalne uznać należy decy­ zję Piłsudskiego o opuszczeniu Warszawy i przejęciu osobis­ tego dowodzenia grupą uderzeniową wojsk koncentrujących się nad Wieprzem. Piłsudski w dniach poprzedzających bitwę warszawską liczył się z ewentualnością porażki. Nosił się z zamiarem złożenia rezygnacji Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza, gdyby klęska Polaków stała się faktem. Zdaniem premiera Witosa: „[...] W dniu 10 lub 11 sierpnia 1920 r. [było to 12 sierpnia - L.W.] Piłsudski zaprosił mnie, wicepremiera Daszyńskiego i ministra Skulskiego na osobną, a jak mówił, bardzo ważną i poufną konferencję. Odbyła się ona w Prezy­ dium Rady Ministrów. Naczelny Wódz zdenerwowany [...] Twierdził, że stawia na ostatnią kartę, nie mając żadnej pewności wygranej [...] W ciągu rozmowy wyjął z kieszeni nie zapieczętowany list i odczytał go głosem niewyraźnym i zmienionym. Na czterech kartkach małego formatu mieściła się dość obszernie umotywowana jego dymisja ze stanowiska Naczelnika Państwa”33. Piłsudski faktycznie zgłosił dymisję nie tylko ze stanowiska Naczelnika Państwa, ale i Naczelnego Wodza Wojsk Polskich34. Motywował to poczuciem odpowie­ dzialności nie tylko za wcześniejszą sławę Polski, ale „Za bezsiłę oraz upokorzenia teraźniejsze”, przeświadczeniem o ko­ nieczności rozstrzygnięcia konfliktu z bolszewikami tylko na płaszczyźnie militarnej oraz niechęcią Ententy do jego osoby. Piłsudski upoważniał Witosa do „rozstrzygnięcia co do czasu 32 Wspomnienia Wincentego Witosa, prezydenta Rządu Obrony Narodo­ wej o bitwie warszawskiej [w:] Zwycięstwo 1920, s. 356. 33 Tamże, s. 354. 34 Tekst listu marszałka J. Piłsudskiego do premiera W. Witosa, zawierający dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza z 12 VIII 1920 [w:] Zwycięstwo 1920, s. 399-400.

opublikowania aktu mojej dymisji”. W ten sposób niejako sam odsuwał się od sprawowania kierownictwa nad państwem i armią. Liczył się jednak z tym, że sukces w bitwie warszaw­ skiej może przywrócić mu ponownie prestiż i niekwestiono­ wane kierownictwo państwem. W godzinach wieczornych 12 sierpnia Piłsudski spotkał się z generałami Rozwadowskim, Sosnkowskim, Weygandem i omówił z nimi ostatnie szczegóły planu bitwy warszawskiej. Po latach Piłsudski niezwykle krytycznie ocenił ugrupowanie wojsk polskich przed rozpoczęciem bitwy warszawskiej. „[...] W rozmowie tej [z generałami Rozwadowskim, Sosnkowskim i Weygandem - L.W.] stwierdziłem w następujących punktach swój pogląd na sytuację: po pierwsze z 20 dywizji, które miały wziąć udział w decydujących walkach o naszą stolicę, Warszawę, prawie 15, więc 3/4 miało rolę pasywną i zaledwie 1/4, czyli pięć i pół dywizji, z których jedna jest opóźniona do ruchu, ma rolę aktywną. W7arszawa, w której zebrane jest dziesięć i pół dywizji, posiada jeszcze ogromną artylerią T^sądzę, że nawet jedynym ogniem artylerii w połączeniu z lotnikami, także zebranymi w Warszawie, daje się za­ trzymać nieprzyjaciela względnie łatwo. Nie sądzę więc, aby czas miał większe'dla Warszawy znaczenie. Przeciwnie, przy­ puszczam, że w interesie całości jest, aby nieprzyjaciel po­ niósł wielkie straty przy ataku i zmuszony był silnie związać się bojowo z obsadą warszawską tak, aby nie był w stanie przeciwstawiać nadchodzącym wojskom, dowodzonym przeze mnie, tzn. pięciu dywizjom większej siły. Po drugie, wskaza­ łem, że wojska, skoncentrowane do kontraktu, tzn. pięć i pół dywizji, muszą mieć pewien czas dla odpoczynku i należytego ugrupowania się oraz wchłonięcia uzupełnień [...] Dlatego też nie sądzę, abym mógł wcześniej rozpocząć operację niż 15 sierpnia”35. Piłsudski w tym opisie zdawał się sugerować, że rozkład sił polskich przed bitwą warszawską nie był najracjonalniejszy. Wobec tego może nasunąć się pytanie: czy me miał wpływu na przyjęte ugrupowanie? Wpływ takowy miał, chociaż poniekąd potwierdza to wersję o dużej roli gen.

Rozwadowskiego w planowaniu i prowadzeniu bitwy. Dziwić musi, zważywszy, że cytowany opinia Piłsudskiego pochodzi z 1924 r., iż pomniejsza on bezpośrednie zagrożenie War­ szawy. Twierdzi mianowicie, że samą artylerią i lotnictwem można było powstrzymać nacierającego przeciwnika. Postara­ my się dalej wykazać mylność tej oceny. Piłsudski przypisuje wojskowym winę za usterki i mało trafne przewidywania zapominając, że to na nim, jako na Naczelnym Wodzu, spoczywała odpowiedzialność za losy tej bitwy. Zacytujmy jego opinię w tej sprawie: „[...] Wreszcie przy pożegnaniu się z gen. Sosnkowskim wskazałem mu na bezład, jaki panuje zarówno w dowodzeniu, jak i zorganizo­ waniu wojska i żądałem od niego, by stale i ustawicznie wpływał na usunięcie wszelkich grup, grupek, podgrup i nadgrup, przedgrup i zagrup, których pomimo moich starań zostało jeszcze tak dużo”36. Zarzuty poczynione przez Piłsud­ skiego w największym stopniu obciążają jego samego, bo­ wiem to on ponosił główną odpowiedzialność za rzekomy „bezład” panujący na najwyższych szczeblach dowodzenia Wojskiem Polskim. On także był przeciwnikiem uporząd­ kowanej pracy sztabowej przedkładając nad nią improwizację. Wieczorem 12 sierpnia Piłsudski opuścił Warszawę i udał się do Puław. W ten sposób ogólne kierownictwo przebiegiem bitwy warszawskiej czasowo pozostawało w rękach gen. Rozwadowskiego. Tuchaczewski, o czym świadczyła jego dyrektywa z 19 lipca, zamierzał do 12 sierpnia zająć Warszawę i to nie wyniku przeprowadzenia osobnej operacji, lecz niejako z marszu. Terminu tego nie dotrzymał, lecz wojska Frontu Zachodniego w pierwszej dekadzie sierpnia poważnie zbliżyły się do stolicy Polski. Tuchaczewski stanął przed problemem wyboru dal­ szego kierunku działań i określenia zadań dla poszczególnych armii. Dotychczasowy kierunek natarcia samorzutnie koncen­ trował wojska na północ od Warszawy. Jedynie oś natarcia rosyjskiej 16 Armii Sołlohuba prowadząca wzdłuż drogi Białystok-Warszawa i częściowo Brześć-Warszawa wy36

Tamże, s. 122.

prowadzała wojska ze wschodu w prostej linii na stolicę Polski. Tuchaczewski analizując boje polskiej 1 Armii na linii Karwi doszedł do przekonania, że większość wojsk Polacy rozmieścili na północ od Warszawy. Jego zamiarem było zniszczenie tych wojsk, co mogło oznaczać całkowitą klęskę Polski. Odmienny pogląd miał Kamieniew. Sądził on, że główne siły przeciwnik skupi w celu obrony Warszawy i dla­ tego proponował uderzenie od północy (Tuchaczewski) i połu­ dnia (Budionny) z jednoczesnym natarciem czołowym 12 Ar­ mii (Woskanow)37. Kamieniew już podczas walk nad Bugiem doradzał Tuchaczewskiemu, by główny wysiłek skupił na zmontowaniu ude­ rzenia prowadzonego wzdłuż Bugu, co mogło doprowadzić do większego skupienia jego wojsk i Frontu Południowo - Za­ chodniego Jegorowa. Tuchaczewski tę sugestię zignorował. Odrzucając sugestię Kamieniewa co do kierunku działań własnych i rozmieszczenia wojsk polskich, będąc jednocześ­ nie świadom trudności, jakie czynił Jegorow i Stalin z przeka­ zaniem mu wojsk zadyrygowanych przez najwyższe organa partii bolszewickiej i wykonującego te polecenia głównodo­ wodzącego Armii Czerwonej, Tuchaczewski zadecydował o przeprowadzeniu kolejnej operacji wyłącznie siłami Frontu Zachodniego38. 10 sierpnia wydał on dyrektywę nr 736/op 4 o treści: ,.Przeciwnik na całym froncie cofa się w dalszym ciągu. Rozkazuję rozbić go ostatecznie i, sforsowawszy Wisłę, od­ rzucić na południowy zachód. W tym celu: 1) 4 Armia, zabezpieczając prawe skrzydło frontu, częścią sił zawładnie rejonem Jabłonowo-Grudziądz-Toruń i sfor­ suje pozostałymi siłami 15 sierpnia Wisłę w rejonie Włoc­ ławek-Dobrzyń. W rejonie Ciechanów-Płońsk należy zo­ stawić jedną dywizję odwodu frontu. 2) Dowódcy armii 15 i 3 sforsują Wisłę najpóźniej do 15 sierpnia. Dowódca 3 armii - z rejonu Załubice - uderze37 K

a k u r i n, M i e 1 i k o w, op. cii., s. 242. s. 280.

38 Tamże,

niem w kierunku Pragi - odrzuci od Warszawy przeciwnika stojącego przed armią. 3) Dowódca 16 Armii sforsuje Wisłę 14 sierpnia na północ od Warszawy. 4) Grupa mozyrska 14 sierpnia zawładnie rejonem Kozie­ nice-Dęblin. Rozporządzeniem głównodowodzącego zostaje podporządkowana grupie mozyrskiej 58 Dywizja. 5) Linie rozgraniczenia: między 4 i 15 armiami Oj­ rzeń-Płock-Piątek (włącznie dla 15), między 15 i 3 armiami Nasielsk-Dłutowo-Wyszogród-Sochaczew (włącznie dla 3 armii). 6) Położenie polityczne wymaga natychmiastowego peł­ nego rozgromienia żywej siły przeciwnika” Analiza tej dyrektywy wskazuje, że Tuchaczewski nie zamierzał wdawać się w bitwę o Warszawę. Nie miała ona być atakowana z wyjątkiem Pragi, a obchodzona od północy i to przez dokonanie głębokiego manewru okrążającego. Tu­ chaczewski wybrał znany już w rosyjskiej sztuce wojennej ,,wariant Paskiewicz” wzorowany na przeprowadzonym przez feldmarszalka Iwana Paskiewicza w 1831 r. manewrze pole­ gającym na forsowaniu Wisły na północ od Warszawy i ude­ rzeniu na miasto od zachodu. Dowódca Frontu Zachodniego zamierzał skopiować „wariant Paskiewicz” tylko w tej części, która prowadziła do forsowania Wisły na północ od stolicy. Nie zamierzał natomiast skupić uwagi na bezpośrednim zdo­ bywaniu Warszawy. Jego celem było odcięcie Polski, przez opanowanie korytarza pomorskiego, od Bałtyku i zmuszenie jej do całkowitej kapitulacji. Zdaniem gen. Sikorskiego u podstaw wypracowanej przez Tuchaczewskiego dyrektywy z 10 sierpnia legła chęć do: ,,a) możliwie najszybszego zajęcia Warszawy; b) szybkiej okupacji zachodnich ziem Rzeczypospolitej; c) przecięcia dróg komunikacyjnych łączących Polskę z jej morskim wybrzeżem”40. Wydaje się, że należałoby odwrócić przedstawioną przez 39

Tamże.

40

S i k o r s k i , o p . cit., s . 9 9 .

gen. Sikorskiego hierarchię celów, jakie zamierzał osiągnąć Tuchaczewski. Warszawa w tych planach nie odgrywała tak ważnej roli. Podczas planowania kolejnej fazy operacji dowód­ ca Frontu Zachodniego przedkładał strategiczne cele politycz­ ne nad operacyjnymi wymogami militarnymi. Dążył do szyb­ kiego upadku Polski i przeniesienia fali rewolucyjnej na zachód Europy uważając, że zdobycie Warszawy jest działa­ niem pośrednim, stosunkowo łatwym i stanie się faktem bez wdawania się w bitwę o to miasto. Do lego lekceważył on siłę bojową Wojska Polskiego (oceniano je jako zdemoralizowane i podatne na agitację komunistyczną) nie przywiązując więk­ szej wagi do jego ugrupowania i zamiarów. Wojska Frontu Zachodniego od miesiąca prowadzące nieprzerwanie pościg były znacznie zużyte, pozbawione zaopatrzenia materiało­ wego i rezerw. Tymczasem Tuchaczewski za wszelką cenę dążył do zachowania ciągłości działań nie dokonując jednak przegrupowania i uzupełnienia swych armii. Chciał za pomo­ cą jednej operacji doprowadzić do kapitulacji Polski. Stawia­ jąc wojskom 10 sierpnia nowe zadania Tuchaczewski nie przewidywał większego oporu polskiego, a do tego fałszywie informowany o nastrojach społeczeństwa był przeświadczony o wybuchu rewolty wspomagającej osiągnięcie założonego celu. czyli pełnego pokonania Polski. Dyrektywa Tucha:zewskiego z 10 sierpnia nakazywała 4 Armii forsowanie Wisły w rejonie Włocławka, 15 Armii w pasie między Modlinem a Wyszogrodem, 3 Armii w rejonie Modlina i kierowanie się na Łowicz, a 16 Armii na północ od Warszawy. Jedynie grupa mozyrska miała pozostać nad Wisłą w rejonie Kozienice-Dęblin. Przyjęte ugrupowanie Frontu Zachodniego było wadliwe. Cztery armie nacierały w jednej linii bez wydzielonych sil­ niejszych odwodów i - co okazało się szczególnie istotne - praktycznie z odsłoniętym lewym skrzydłem. Stwarzało to dla Rosjan duże ryzyko wyprowadzenia polskiej kontrofensy­ wy na to właśnie skrcydło. a następnie na tyły wojsk Frontu Zachodniego. Wydłużone linie komunikacyjne i niemożliwość dowozu zaopatrzenia,zwłaszcza amunicji, miały także wpływ na wartość bojową wojsk rosyjskich. Ich słabością (podobną

charakteryzowało się też Wojsko Polskie) była mała odporność bojowa. Wojska te dobrze czuły się w czasie natarcia, zwłasz­ cza pościgu, natomiast źle podczas zdecydowanych działań zaczepnych przeciwnika. W nieprzerwanych ponad miesięcz­ nych walkach wojska Frontu Zachodniego poniosły duże straty ludzkie i w materiale wojennym. Wiele oddziałów było prze­ mieszanych i zapóźnionych. Do tego nie wszyscy dowódcy, nawet armii, ściśle wykonywali zadania stawiane przez dowód­ cę frontu. Przykładowo dowódca 16 Armii Solłohub w rozkazie wydanym 11 sierpnia polecił tylko 27, 2 i 17 dywizjom strzeleckim forsować Wisłę zgodnie z wolą Tuchaczewskiego, tj. na północ od Warszawy, natomiast 10 i 18 dywizje strzelec­ kie miały to uczynić na odcinku Nowe Bródno-Magnuszew41. Stosunek sił w bitwie warszawskiej jest dość trudny do precyzyjnego ustalenia ze względu na nieścisłości w zestawie­ niach wynikające z metodologii obliczeń i braku stosownych danych przedstawionych przez obydwie strony. Stąd pojawia­ ją się niekiedy oszałamiające liczby, jak na przykład zamiesz­ czone przez W. A. Frołowa, który liczebność Frontu Zachod­ niego ocenia na 794 645 żołnierzy. Opierając się na tych danych, wyraźnie zawyżonych, Piłsudski stan bojowy tego frontu szacował na 210-220 tys. bagnetów i szabel42. Front Zachodni Tuchaczewskiego, według danych opubliko­ wanych przez historyków rosyjskich, 14 sierpnia 1920 r. miał mieć następujące Ordre de Bataille 43 (patrz tabela na s. 119): W zestawieniu nie uwzględniono odwodów Frontu Zachod­ niego, które oceniono na sześć dywizji strzeleckich. W chwili rozpoczęcia bitwy warszawskiej znajdowały się one za Niem­ nem i Szczarą i nie wzięły w niej udziału44. Jeszcze większe trudności są z ustaleniem liczebności wojsk polskich. Bezpośrednio w bitwie warszawskiej zaan­ gażowane były wojska frontów Północnego i Środkowego (bez tej części 3 Armii, która broniła Lubelszczyzny). Ciężar 41

Putna, K’Wisie i obratno, s. 109.

42

P i ł s u d s k i, op. cit., s. 114.

43

K a k u r i n, M i e 1 i k o w, op. cit., 485. L. Kiinstter, Nasza ofensywa sierpniowa, Warszawa 1920, s. 8.

44

Stan bojowy Nazwa formacji

5 Dywizja Strzelecka

piechota

kawaleria

Stan ewi­ ogółem

dencyjny

Ckm

Działa

5418 3679 4193 3059

577 — 290 103

7248 5245 6810 4021

13031 10181 12075 3316a

141 119 62

29 30 27 24

3 Armia

16349

970

23324

38603

444

110

3 Korpus Konny 12 Dywizja Strzelecka 18 Dywizja Strzelecka 53 Dywizja Strzelecka 54 Dywizja Strzelecka 143/48 Dywizja Strze­

— 4531 5424 1760 7242

4694 — —

4694 5534 7005 1930

208

__ b

6295 10137 12261 3045 __c

39 81 119 40 136

32

lecka 164/55 Dywizja Strze­

1840



2553

3480





lecka

2465



2532

9925

35

8

23262

5122

24248

45143

550

144

5841 5639 4747 3130

380

8254 6628 6437 4426

13711 12187 10530 8052

111

127 132 139

29 17 42 28

45782

669

128

6 Dywizja Strzelecka

21 Dywizja Strzelecka 56 Dywizja Strzelecka

4 Armia 4 Dywizja Strzelecka 11 Dywizja Strzelecka 16 Dywizja Strzelecka 33 Dywizja Strzelecka 15 Armia 2 Dywizja Strzelecka 8 Dywizja Strzelecka 10 Dywizja Strzelecka 17 Dywizja Strzelecka 27 Dywizja Strzelecka 16 Armia 57 Dywizja Strzelecka Odział zbiorowy *-*njpa rnozyrska Ogółem

220

200

— —

21294

580

27522

4500 4777 4500 6534 6590



_d

— — 406 256

6130 6795 9194 7917

26901

622

3116 1904

48 116

5020

164

93826

7498

122

12

26 40 6

14037 14513

99 77 87 143 266

32 26 29 70 32

33387

62629

672

189

5264

8815 2604

96 42

22

2404 7658

11119

138

27

12000

10979 11000

132189c 216960f

2573

5

598

a.Przyjęto stan 5000 żołnierzy. d. Przyjęto stan 6000 żołnierzy, b Przyjęto stan 10 000 żotnierzy. e. Stan po dodaniu 160 000 żołnierzy, c.Przyjęto stanwyjęto stan 12 000 żołnierzy. f. Stan po dodaniu 13 684 żołnierzy.

walk obronnych spoczywał na barkach 1 i 5 armii. 2 Armia nie miała kontraktu z przeciwnikiem, podobnie jak 4 Armia i ta część 3 Armii, które uczestniczyć miały w przeciwnatar­ ciu znad Wieprza. Ordre de Bataille 1 Armii na 15 sierpnia 1920 r., a więc po dwudniowych krwawych walkach, przedstawiało się następu­ jąco: 45 Stan bojowy Nazwa formacji 1 Dywizja LitewskoBiałoruska 8 Dywizja Piechoty 10 Dywizja Piechoty 11 Dywizja Piechoty 15 Dywizja Piechoty 7 Brygada Rezerwo­ wa Piechoty Grupa artylerii „Radzymin” Grupa gen. Zawadz­ kiego Artyleria dowództwa armii Wojska kolejowe Ogółem

Stan ewi­

piechQta kawaleria ogółem dencyjny

Ckm

Działa

100

3737 4657 6159 7637 8365

5000a 9491 9615 10106 14211

105 43 75 52 115

34 — 4 63

832

7291

10797

83

49

_

1031

5000

41

109

101

3608

4692

1

194 1129





70135b

517

293

2948 3991 5043 7183 7075 5480

_ 3509

159 63 666

142







35229

2063

42485

2

34

a. Dane szacunkowe. b. Po uwzględnieniu szacunków w 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej.

Stosunek sił w bitwie warszawskiej nie był jednolity. Naj­ bardziej niekorzystny dla strony polskiej był w pasie obrony 5 Armii atakowanej przez 15 i 3 armie (bez 21 i 6 dywizji strzeleckich) i formalnie przez 4 Armię. W wypadku tej ostatniej armii wobec prowadzonego przez nią głębokiego obejścia polskiego ugrupowania napór wojsk w pierwszej fazie bitwy warszawskiej na 5 Armię był ograniczony. Prze45 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII s. 200- 207.

Ordre de Bataille 5 Armii 15 sierpnia 1920 r. było na­

stępujące46: Stan bojowy Nazwa formacji 9 Dywizja Piechoty 17 Dywizja Piechoty 18 Dywizja Piechoty Dywizja ochotnicza (22 DP) Syberyjska Brygada Piechoty Grupa „Modlin” Grupa „Dolna Wisła” Dywizja Jazdy Grupa operacyjna pik. Dreszera Ogółem

Samochody

Stan ewi­

piechota kawaleria dencyjny

Ckm

Działa pancerne

3560 2463 5030

50 50 144

6750 6392 7425

102

20



39 49

22

29

— —

4922

275

7754

78

21

2897 1225 1745 —

190 — 803 1162

4892 3690 4651 1843

23 30 50 30

39 16 9

— —

662

894

2729

43

4



22504

3568

46126

444

168

9

8

9

ciwnik na tym kierunku miał ogólną przewagę sił w stosunku 2,4:1 (w piechotie 2,5:1 i kawalerii 2:1). Faktyczna prze­ waga Rosjan była nieco mniejsza z powodu zadań wykonywa­ nych przez 4 Armię. Na przedmościu warszawskim przeciwko 42 485 żołnie­ rzom formacji bojowych polskiej 1 Armii (35 229 piechoty i 2063 kawalerii) nacierało 46 942 Rosjan (34 763 piechoty i 953 kawalerzystów). W tym sektorze walk istniała względna równowaga sił, z tym że Polacy przeważali w środkach walki (artyleria, broń pancerna, lotnictwo). Polacy mieli za to zdecydowaną przewagę w pasie obrony 2, 4 i części 3 armii. Zagrożenie stanowiła tu bowiem jedynie grupa mozyrska licząca zaledwie 5184 żołnierzy formacji bojowych. Stąd stosunek sił kształtował się ponad 5 :1 na korzyść Polaków. W tym bilansie uwzględnić należałoby także 12 Armię i 1 Armię Konną, które formalnie wchodziły w skład Frontu 46 Si

k o r s k i, op. cit., s. 121.

Zachodniego i stanowiły realne zagrożenie dla wojsk polskich walczących pod Warszawą. Ponieważ ostatecznie nie wzięły one udziału w bitwie, nie zostały uwzględnione w porów­ naniach. Wojsko rosyjskie po wkroczeniu na ziemie rdzennie polskie znalazły się na północno-wschodnim teatrze operacyjnym. Dzielił się on na trzy obszary: podlaski, mazowiecki i lubelski. Ten pierwszy"ciągnął się od Dęblina przez błota Kanału Augustowskiego do Puszczy Augustowskiej i dalej do Prus Wschodnich. Od wschodu ograniczał go Bug i Niemen, od zachodu Orzyc i Narew. Mazowiecki teatr wojenny dzielił się na część środkową i północną. Część środkowa oparta na południu o Wyżynę Małopolską sięgała na północy po Bug, Narew i Wisłę. Północna część obszaru Mazowsza dochodziła do Prus Wschodnich i po rzekę Drwęcę na północy i za­ chodzie, a po Wisłę, Bug i Narew na południu. Cały obszar operacyjny charakteryzował się stosunkowo niewielką liczbą przeszkód wodnych. Najważniejsze znacze­ nie miały: Wieprz, Bug i Narew. Wpadające do Bugu i Narwi małe rzeki: Pisa, Omulew, Orzyc, Wkra, nie stanowiły więk­ szej przeszkody dla nacierających wojsk. Były to rzeki nizin­ ne, w miarę łatwe do sforsowania dla piechoty i kawalerii. Poważną przeszkodę stanowiła natomiast Wisła. Szerokość jej na odcinku od Dęblina do Płocka wynosiła 600- 1000 metrów. Miała ponadto stosunkowo wysoki stan wód (średnio ponad 200 cm) i była pozbawiona naturalnych brodów. Ważne miejsce w charakterystyce terenu zajmowała War­ szawa z jej właściwościami obronnymi. Dojście do miasta od północy bronił Bug i Narew z twierdzami w Modlinie i Ze­ grzu. Lewobrzeżnej części broniła Wisła i Cytadela. Ukształ­ towanie terenu samo sugerowało rozbudowę przyczółka war­ szawskiego biegnącego od Modlina przez Dębe, Zegrze, Ra­ dzymin, Okuniew, Karczew.

DZIAŁANIA OBRONNE 13-15 SIERPNIA

Dyrektywa Tuchaczewskiego z 10 sierpnia nakazywała woj­ skom Frontu Zachodniego prowadzenie energicznych działań zaczepnych. Terminy forsowania Wisły przewidziane'dla po­ szczególnych armii były wręcz fizycznie niemożliwe do reali­ zacji. Większość miała sforsować rzekę 15 sierpnia, a 16 Ar­ mii nakazano to uczynić nawet 14 sierpnia. Tymczasem dyrektywa dotarła do wojsk 11 sierpnia. W tym czasie znaj­ dowały się one od kilkudziesięciu do ponad stu kilometrów od Wisły i na pokonanie tej odległości, nawet przy braku oporu Polaków, potrzebowały kilku dni. Realnie oceniając sytuację tylko 3 Korpus Konny oraz czołówki 16 i 3 armii miały pewną szansę na dotarcie do tej przeszkody wodnej w czasie na­ kazywanym przez Tuchaczewskiego. Mimo to rozkazy, jakie opracowali poszczególni dowódcy armii, powielały terminy określone przez dowódcę Frontu Zachodniego. Wpłynęło to na znaczne zaaktywizowanie działań przez poszczególne dy­ wizje, zwłaszcza na odcinku od Pułtuska do Ciechanowa, czyli w pasie obrony 5 Armii. Szczególną aktywność przejawiała 12 sierpnia 15 Armia Korka, której związki taktyczne nacierały niemal w całym pasie obrony 5 Armii. Zbliżały się one do Nasielska z zamia­ rem wyjścia na linię Wkry. Rosyjskie natarcie wyprowadzone było z kierunku Pułtuska i Przasnysza. Linii frontu broniła grupa płk. Zarzyckiego dzielnie powstrzymując przez cały 12 sierpnia napór Rosjan. Szczególnie ciężkie walki toczyły się w rejonie Winnicy. Wyczerpana krwawymi całodziennymi walkami grupa płk. Zarzyckiego wieczorem 12 sierpnia wyco­

fała się na linię Nasielsk -Jaskółowo. Zmusiło to 17 Dywizję Piechoty do wycofania się na linię Jaskółowo-Wierzbica, przez co północnego skrzydła obrony przedmościa warszaw­ skiego broniła już tylko 7 Brygada Rezerwowa Piechoty. Ciężkie walki trwały w tym czasie również na lewym skrzydle 5 Armii. Nacierające silnie oddziały przeciwnika zmusiły 8 Brygadę Jazdy do wycofania się ze Świercz w kie­ runku na Nowe Miasto. Tym samym w północnym sektorze obrony oddziały polskie spychane były za Wkrę, czyli na główną linię obrony 5 Armii. Dowódca 15 Armii, Kork, ponaglając swe dywizje do szybkiego posuwania się w kierunku Wisły, doprowadził do tego, że w nocy z 12 na 13 sierpnia zdobyły one Nasielsk bohatersko broniony przez grupę płk. Hellmana. Polacy zmu­ szeni zostali do wycofania części swych wojsk w stronę fortów Modlina, a resztę w kierunku zachodnim za Wkrę. Energiczne działania zaczepne prowadziła rosyjska 4 Armia, której pierwszorzutowa 12 Dywizja Strzelecka 12 sierpnia od­ rzuciła grupę płk. Habicha na zachód zajmując Działdowo. Związki taktyczne tej armii przesuwały się szeroką ławą na zachód w pasie między Płońskiem a granicą z Prusami Wschod­ nimi. Ich celem było jak najszybsze dotarcie do Wisły, sfor­ sowanie jej i kontynuowanie działań w Korytarzu Pomorskim. Siłą napędową tej armii w dalszym ciągu był 3 Koipus Konny Gaja - najbardziej wysunięty na zachód jej związek taktyczny. Zagrożenie, jakie stanowiły działania 3 Korpusu Konnego i całej rosyjskiej 4 Armii dla przełamania raczej symbolicznej polskiej obrony dolnej Wisły zmusiło naczelne władze wojskowe Polski do prób wzmacniania tych pozycji. Najwięcej zabiegów czynił gen. Kazimierz Sosnkowski. 12 sierpnia nakazał on utworzyć z oddziałów wystawionych przez DOGen. Łódź grupę „Dolna Wisła”, dowodzoną przez gen. Mikołaja Ignacego Osikowskiego, dotychczasowego dowódcę 2 Dywizji Litewsko -Białoruskiej. Ponadto przyśpieszono umacnianie przyczółków mostowych w Wyszogrodzie, Płocku i Włocławku 1 ‘ Rozkaz MSWojsk. nr 7466/G.M. z 12 VIII 1920: CAW. ^ MSWojsk., Departament Dowodzenia Ogólnego, t. 32.

Sytuacja na przedpolu przedmościa warszawskiego 12 sierp­ nia nie była alarmistyczna. Większość związków taktycz­ nych, stanowiących jego załogę, bez nacisku przeciwnika przybywała do wyznaczonych rejonów. Dochodziło jedynie do sporadycznych walk między strażami tylnymi, na przykład 1 Dywizji Litewsko-Bialoruskiej pod Tłuszczem. Najszybciej nieprzyjaciel pojawił się przed pozycjami zajmowanymi nad Narwią w okolicach Wierzbicy i Serocka, co nastąpiło w nocy z 11 na 12 sierpnia. Został on jednak odrzucony ogniem artyleryjskim. Oddziały polskie w nakazanym czasie obsadzi­ ły pozycje na przedmościu warszawskim. W godzinach wieczornych 12 sierpnia Rosjanie zaatakowali placówki wystawione przez 48 pułk piechoty 11 Dywizji piechoty w rejonie rzeki Rządzy w miejscowości Rudy. Pierwsza placówka poddała się bez walki, druga po stoczeniu krótkiej potyczki, trzecia wycofała się na pozycje zajmowane przez batalion. W tym czasie przeciwnik nawiązał styczność bojową z 46 pułkiem piechoty tej samej dywizji. Dowódca 3 Armii, Łazarewicz, i 16 Armii, Sołłohub, po otrzymaniu dyrektywy Tuchaczewskiego wydali rozkazy na­ kazujące szybki marsz swych dywizji na zachód w celu sforsowania Wisły na północ od Warszawy. Pisaliśmy już o tym, że Sołłohub istotnie zmienił zamiar Tuchaczewskiego i swym dwom dywizjom (8, 10) nakazał forsować Wisłę na południe od Warszawy. Szczególnie szybki marsz na zachód prowadziły związki taktyczne 3 Armii odrywając się od prawego skrzydła 16 Ar­ mii. 11 sierpnia 5 Dywizja Strzelecka osiągnęła rejon Pnie­ wa-Wypych, 6 Dywizja Strzelecka - Wielecin, a lewoskrzydłowa 21 Dywizja Strzelecka przekroczyła Liwiec. W tym samym czasie prawoskrzydłowa 27 Dywizja Strzelecka 16 Armii także przekraczała Liwiec, podczas gdy 2 Dywizja Strzelecka zajęła rejon Jaworka, 17 Dywizja Strzelecka dotar­ ła do Kałuszyna, a 8 Dywizja Strzelecka znajdowała się w rejonie Stoczka. Dwunastego sierpnia 5 Dywizja Strzelecka 3 Armii sfor­ sowała Narew pod Łubienicą i Holendrami oraz opanowała szosę Pułtusk - Serock. 6 Dywizja Strzelecka dotarła w widły

Bugu i Narwi, lecz nie powiodły się jej próby sforsowania Narwi. 21 Dywizja Strzelecka kontynuowała w tym czasie marsz w kierunku zachodnim docierając w południe w okolice Tłuszcza. Do tego rejonu zbliżały się także brygady 27 Dy­ wizji Strzeleckiej 16 Armii. Wieczorem 12 sierpnia 63 Brygada 21 Dywizji Strzeleckiej zbliżyła się do rzeki Rządzy staczającej walkę ogniową z pol­ skimi patrolami wysuniętymi poza pierwszą linię przedmościa warszawskiego. Początkowo 63, a następnie 62 Brygada 21 Dywizji Strzeleckiej nawiązały styczność bojową z od­ działami broniącymi przedmościa warszawskiego. Rosjanie nie liczyli na silny opór Polaków szykując się do natarcia w dniu następnym. „Niektóre oddziały, nadciągające na Rzą­ dzę, przybywały w nocy z muzyką, którą słyszano w okopach polskich”2. Nieco opóźniony w porównaniu do założeń był marsz 27 Dywizji Strzeleckiej, która tylko jedną brygadą (81) podeszła nad Rządzę wieczorem 12 sierpnia, pozostałe zaś w nocy zajęły wyznaczone rejony. Sołłohub, a tym bardziej Łazarewicz nie zamierzali nacie­ rać na Warszawę. Ten drugi nakazał 21 Dywizji Strzeleckiej uderzać 13 sierpnia z rejonu Zegrze-Załubice w kierunku na Pragę osłaniając swe lewo skrzydło podczas zamierzonego przez armię forsowania Wisły w sektorze Modlin-Wyszo­ gród. Ponadto dywizja miała wypierać przeciwnika z przed­ mościa Warszawy umożliwiając tym samym 16 Armii for­ sowanie Wisły między Pragą a Modlinem. Sołłohub 13 sierpnia wczesnym rankiem wydał dyrektywę nr 510/k.a. nakazując: „[...] Rozkazuję dywizjom kontynuo­ wać ofensywę i wieczorem dn. 14 VIII zawładnąć następują­ cymi rejonami: 27 dyw. s. Łajsk, st. Jabłonna, Nieporęt. 2 dyw. s. Radzymin, Stanisławów, Pustelnik wył., Helenów. 17 dyw. s. Pustelnik, Marki, Turów, Wołomin. 10 dyw. s. Mokra Łąka, Wawer, Jarosław, Okuniew. 8 dyw. s. Karczew, Osiek, Kołbiel [...]”3 2

Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 214-

3

Tamże, s. 215-216.

Analiza rozkazu wskazuje, że dowództwo 16 Armii opóź­ niło termin wykonania dyrektywy Tuchaczewskiego nakazu­ jącej do 14 sierpnia sforsować przez armię Wisłę na północ od Warszawy. Ponadto zamierzało ono uczynić to początkowo tylko jedną dywizję (27) i ewentualnie 10 Dywizją Strzelecką. Jaki miał być dalszy kierunek działań pozostałych dywizji 16 Armii, tego jej dowódca w cytowanym rozkazie nie precyzował. Naczelne Dowództwo WP do chwili rozpoczęcia bitwy war­ szawskiej, a nawet w jej trakcie miało błędne przeświadczenie o zamiarach przeciwnika. 12 sierpnia według oceny Oddziału II Sztabu Naczelnego Dowództwa WP główne uderzenie Rosjanie mieli skierować na Warszawę atakując od wschodu, północnego zachodu i północy. Główne natarcie przeciwnika prowadzone miało być w sektorze Modlin-Zegrze. Przygotowania do obrony przedmościa warszawskiego przebiegały z dużymi trudnościami mimo planowanego przy­ bycia wyznaczonych dywizji i niewielkiego początkowego nacisku przeciwnika. Do czasu rozpoczęcia bitwy gen. Latinik nie obsadził pierwszej linii obrony przedmościa. Dyskutowa­ no dwa warianty: powierzenia tego tylko 11 i 15 dywizjom piechoty lub wzmocnienia obsady przez wysunięcie na pierw­ szą linię także 8 Dywizji Piechoty. Szczególny niepokój budził stan bojowy 11 Dywizji Piechoty, która nie otrząsnęła się jeszcze z załamania moralnego, jakiego doznała w pierw­ szych dniach sierpnia. Ponadto została osłabiona przez od­ danie dwóch batalionów piechoty. Lustrując obsadę przed­ mościa warszawskiego gen. J. Haller zwrócił uwagę na sła­ bość odcinka obrony zajmowanego przez tę właśnie dywizję. W związku z tym zmniejszono odcinek obrony 11 Dywizji Piechoty kierując na pierwszą linię 8 Dywizję Piechoty ob­ sadzającą odcinek Leśniakowizna-Helenów oprócz wcześ­ niej obsadzanego Leśniakowizna-Okuniew. Ostatecznie przyjęto następującą obsadę pierwszej linii przedmościa warszawskiego: od Wisły na południe od Falenicy przez Wiązownę do Okuniewa pozycji broniła 15 Dywizja Piechoty gen. Władysława Junga, od Okuniewa do Leśniakowizny 8 Dywizja Piechoty płk. Stanisława Burhardta-

-Bukackiego i od Leśniakowizny do Narwi w okolicy Zegrza - 11 Dywizja Piechoty płk. Bolesława Jaźwińskiego. Przy­ czółka Zegrze broniła 7 Brygada Rezerwowa Piechoty płk. Stanisława Małachowskiego. Odwód stanowiła 1 Dywizja Litewsko - Białoruska gen. Jana Rządkowskiego. 1 Armia miała liczną jak na warunki tej wojny artylerię składającą się z 275 dział, w tym 61 ciężkich, lotnictwo i czołgi. Na przedmościu warszawskim skupiono 19 Eskadrę Myśliwską i 9 Eskadrę Wywiadowczą. W skład broni pancernej wchodzi­ ły trzy pociągi pancerne („Mściciel”, „Paderewski” i „Danu­ ta”) i 1 pułk czołgów liczący 39 wozów bojowych. Tym samym 1 Armia stanowiła najlepiej technicznie wyposażony polski związek operacyjny. Największą słabością licznej ar­ tylerii były jej wady organizacyjne, brak jednolitego dowo­ dzenia, nie najszczęśliwsze ugrupowanie i niemożliwość skoncentrowania ognia na wybranych odcinkach. Wszyscy dowódcy polskich dywizji skarżyli się na słabość inżynieryjnego przygotowania pozycji. Były one niedostatecz­ nie przygotowane i z reguły niedbale wykonane. Należy wskazać i na to, że gen. Latinik 12 sierpnia dys­ ponował mało miarodajnymi danymi z rozpoznania. Ponadto nadsyłane do niego meldunki z dywizji były nieprecyzyjne, a niekiedy fałszujące obraz wydarzeń. Na przykład gen. Rządkowski nie powiadomił dowódcy armii o wycofaniu swych straży tylnych z linii Dąbrówka-Tłuszcz. W tej sytua­ cji gen. Latinik przewidywał, że dopiero wieczorem 13 sierp­ nia można będzie spodziewać się dotarcia przednich oddzia­ łów przeciwnika na przedpole przedmościa warszawskiego. Duch bojowy wojsk broniących przedmościa warszaw­ skiego był różny. Najniższy był w 11 Dywizji Piechoty. Wskazywał na to dowódca 21 Brygady tej dywizji, płk Bro­ nisław Wędziagolski, meldując nie tylko o braku odwodówzłym stanie fortyfikacji, ale i o niskiej wartości bojowej 47 pułku piechoty, do którego wcielono sporo dezerterów 4 Płk Jaźwiński zareagował na to. prośbą o zmianę dotych­ czasowego dowódcy na płk. Fabiana Kobordo. 4

Tamże, s. 225.

Gen. Rozwadowski tuż przed rozpoczęciem bitwy postano­ wił wzmocnić sztab gen. Latinika przydzielając mu kilku generałów. Nie wszyscy oni usprawnili pracę sztabu i dowódz­ twa 1 Armii, bowiem większość z nich nie otrzymała przy­ działu służbowego. Niemal w ostatnich godzinach przed walką przystąpiono do budowy drugiej pozycji przedmościa warszawskiego. Opierać się ona miała na dawnej, wybudowanej przez Niemców. Tempo prowadzonych prac nie było imponujące i do 14 sierpnia rozbudowano pozycję ryglową Borki-fort Benia­ minów, odcinek pozycji Rynia-fort Beniaminów i kilka in­ nych niewielkich odcinków. W tej sytuacji trudno drugą linię uznać za pozycję umocnioną. W tym samym czasie podjęto prace nad umocnieniem pozycji wokół Pragi. Kierował nimi osobiście gen. Władysław Wejtko, generalny inspektor wojsk technicznych Naczelnego Dowództwa WP. Wybudowano dwie pozycje: jedną na linii dawnych fortów Pragi, drugą na peryferiach tej dzielnicy. Oddziały skierowane do obsady pozycji wokół Pragi pod­ porządkowano gen. Zawadzkiemu. Nocą z 12 na 13 sierpnia 1920 r. na przedpolach Radzymina koncentrowała się 21 Dywizja Strzelecka 3 Armii i 27 Dywiz­ ja Strzelecka 16 Armii. Pierwsza do natarcia szykowała się 21 Dywizja, dowodzona przez Iwana Smolina. Składała się z 61, 62 i 63 brygad. Dwie ostatnie z wymienionych brygad znalazły się na przedpolu przedmościa warszawskiego, 61 Bry­ gada maszerowała w drugim rzucie dywizji. Dowódca 21 Dywi­ zji Strzeleckiej planował rozpocząć natarcie rankiem 13 sierp­ nia. Miało ono być prowadzone na odcinku Łoś-Kraszew. Część oddziałów dywizji była przemieszana z brygadami 27 Dywizji Strzeleckiej zajmującej odcinek Zawady -Kraszew. Nieprzyjaciel pierwsze natarcie rozpoczął 13 sierpnia o godz. 6.30. Brygady 62 i 63 uderzały w pasie od Łosia do Kraszewa, który rozszerzał się w kierunku Zawad. Nacierała piechota wspierana silnym ogniem broni maszynowej. Ros­ janie najgwałtowniej uderzali pod Zawadami. Broniąca tych pozycji 7 kompania 46 pułku piechoty pod wpływem paniki wycofała się spod Zawad. Polacy odzyskali te pozycje dopiero

po udanym kontrataku. Zniechęcony przeciwnik do godzin połud­ niowych 13 sierpnia nie niepokoił już 46 pułku, poza sporadycznie prowadzonym ogniem artyleryjskim i z broni maszynowej. Pierwsze doświadczenia z walk ujawniły wiele mankamentów polskiej obrony. Potwierdziła się słaba odporność psychiczna żołnierzy i ich skłonność do opuszczania stanowisk. Zdaniem Bolesława Waligóry: „[...] Dotychczasowa walka uwydatniła kompromitację zastosowanego systemu obrony, opar­ tego na trzech liniach: placówek, karabinów maszynowych i głównego oporu”5. . Niejako przewidując bieg wydarzeń gen. Rozwadowski 13 sierpnia wydał „Instrukcję taktyczną dla defensywy pod Warszawą”6. Zwrócił w niej uwagę na determinację Rosjan w celu przełamania za wszelką cenę umocnionych pozycji silnie odrutowanych z licznymi polami minowymi. Zalecił stpsowanie zasadzek i forteli. Dużą wagę przywiązywał do budowy głębokich ukryć dla żołnierzy, chroniących nie tylko przed ogniem karabinowym, ale i artyleryjskim. Nakazywał stosować taką taktykę walki, która prowadzi do dużego zużycia siły żywej przeciwnika. Jednocześnie apelował o troskę o własnego żołnierza, o to by był on przydatny w czasie rozstrzygającego boju. Przypominał, że czyny bohaterskie będą nagradzane m.in. odznaczeniami bojowymi: „Krzyżem Walecznych” i Orderem „Virtuti Militari”. W zakresie taktyki prowadzenia obrony gen. Rozwadowski sugerował, że przeciwnik prowadzi rozpoznanie walką, i dlatego nie należy przedwcześnie odkrywać swych środków ogniowych i zajmowanych pozycji. Zalecał wysuwać własną artylerię bliżej stanowisk piechoty w czasie odpierania ataku Przeciwnika. Powinno się jej używać przede wszystkim do niszczenia karabinów maszynowych i powstrzymywania ru­ chu piechoty nieprzyjaciela, a dopiero później do niszczenia jego artylerii i to „kombinowanym” ogniem dział lekkich i ciężkich. Proponował nie zdradzać bez pilnej konieczności 5

Tamże, s. 263. Instrukcja taktyczna dla defensywy pod Warszawą z 13 VIII C.AW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 135 (sygn. tymcz.). 6

stanowisk własnej artylerii ciężkiej i używać jej tylko w mo­ mentach przełomowych. Miotacze min i karabiny maszynowe używane powinny być tylko do odpierania poważniejszych ataków nieprzyjaciela. Apelował, by pamiętać o tym, że „[...] bijemy się teraz o własne życie oraz istnienie naszej Ojczyzny i że amunicja obecnie bardzo droga i z daleka ją sprowadzać trzeba z wielkimi trudnościami. Każdy przeto strzał powinien trafić nieprzyjaciela [...]”7 Chociaż „Instrukcja” wysłana została do wszystkich for­ macji od pułku wzwyż, trudno dociec, czy odegrała większą rolę w bitwie warszawskiej. Już podczas odpierania pierw­ szych ataków przez 46 pułk piechoty widać było nieudolność dowódcy pułku. Jego ówczesny adiutant, kpt. Józef Rehman, oceniał to następująco: „Dowódca nie oceniał zupełnie poło­ żenia nieprzyjaciela, nie przewidywał możności użycia od­ wodu i tak już uszczuplonego, bo bez 11 kompanii i 1/2 12-ej kompanii, a robił wrażenie człowieka, względnie dowódcy nie zdającego sobie sprawy z ważkości chwili i położenia, które­ go cała nadzieja zwycięstwa polegała na obronie, na cienkiej linii obrony”8. Mimo swej nieporadności i nieudolności płk Bronisław Krzywobłocki nadal dowodził 46 pułkiem piechoty. Rankiem 13 sierpnia Rosjanie pojawili się na przedpolu pozycji „Zegrze” bronionej przez 7 Brygadę Rezerwową Piechoty, ale zostali odparci ogniem artyleryjskim, a po południu załamały się ich ataki w rejonie Dębe i wsi Marynino. Po pierwszych niepowodzeniach przeciwnik nie zamierzał poniechać działań zaczepnych. 13 sierpnia o godzinie 13.30 zaatakował prawe skrzydło 47 pułku piechoty. Nacierała 79 Bry­ gada 27 Dywizji Strzeleckiej Witowta Putny. Już na odgłos pierwszych nieprzyjacielskich strzałów pozycje opuściła 15 kompania, a za chwilę 16 kompania. W pozycjach obron­ nych 47 pułku piechoty powstała duża wyrwa, której nie­ przyjaciel nie zajął. Dosłownie w ostatniej chwili zamknęła ją 7

Tamże.

8Studia

taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 264

12 kompania. Sytuacja chwilowo została opanowana, ale unaoczniła słabość bojową polskich oddziałów. Żołnierze 11 Dywizji Piechoty opuszczali stanowiska już na odgłos nieprzyjacielskiego ognia. Zapowiadało to większą katastrofę. Wiele do myślenia dają straty poniesione przez 4 batalion 47 pułku piechoty w tej potyczce: „3 zabitych, 29 rannych i około 300 rozproszonych, zaginionych i w niewoli”9 Rosyjska 79 Brygada niewielkimi siłami nacierała w pasie obrony 47 pułku piechoty większość sił kierując na odcinek Leśniakowizny broniony przez 21 pułk piechoty i batalion 36 pułku piechoty 8 Dywizji Piechoty. Po kilkugodzinnej walce Polacy obronili pozycje za cenę zużycia odwodów i przy stratach 11 zabitych, 35 rannych. Pierwsze walki, a raczej potyczki staczane na przedmościu warszawskim, nie mogły napawać optymizmem. Stan bojowy wojsk, zwłaszcza 11 Dywizji Piechoty, był zatrważający. Podobne wrażenie odniósł objeżdżający polskie pozycje fran­ cuski generał Billote, który w raporcie pisał m.in.: „[...] II. Ze strony polskiej nie zauważyłem ani u żołnierzy, ani u wyż­ szych oficerów wyczucia tego, że bitwa, która się toczy pod Warszawą, jest bitwą decydującą, i że trzeba pozostać w oko­ pach i tam ginąć. Myślę, że nie są oni uświadomieni o tym, co się szykuje, i że traktują pozycję, na której zostali (teraz) zatrzymani, jako pozycję lepiej przygotowaną, niż poprzednie, ale nie mającą odegrać roli specjalnej, podobnie jak wszystkie te pozycje, które kolejno zajmowali od początku odwrotu” 10. Większość żołnierzy polskich przywykłych w czasie długo­ trwałego odwrotu do ciągłego ruchu, a odwykłych od prowa­ dzenia twardej walki obronnej, łatwo opuszczała pozycje, które kolejno zajmowali Rosjanie stwarzając zagrożenie przer­ wania przez przeciwnika linii obsadzanych na przedmościu warszawskim. Przedpołudniowe i południowe walki prowadzone 13 sierp­ nia nie miały dużego wpływu na przebieg linii obronnych przedmościa warszawskiego, ale obnażyły słabość polskiej 9 10

Tamże, s. 273. Tamże, s. 284.

obrony, która mogłaby być przełamana, gdyby przeciwnik użył większych sił i zdecydował się na energiczniejsze natar­ cie. Tej groźby zdawał się jeszcze nie dostrzegać gen. Latinik. Co prawda w rozkazie wydanym 13 sierpnia po południu apelował do żołnierzy o bohaterską postawę stwierdzając, że „w obronie stolicy w walce o polskie »Być albo nie być« można tylko bolszewikom oddać życie, lecz nie można zhań­ bić imienia polskiego”, ale nie dokonał zmian personalnych w odniesieniu do nieudolnych dowódców. Zarządził ponadto przeprowadzić jedynie niewielkie korekty w ugrupowaniu swoich wojsk. 15 Brygada 8 Dywizji Piechoty miała przejść do odwodu armii i przybyć do Rembertowa, grupę „Zegrze” przejmował płk Stanisław Małachowski z zadaniem obrony linii frontu do fortów Modlina włącznie 11. O wiele ważniejsze decyzje podjął gen. J. Haller, który podczas narady odbytej 13 sierpnia o godz. 17.00 z gen. Rozwadowskim i gen. Weygandem zadecydował o ofensyw­ nym użyciu 5 Armii. Miała ona przejść do natarcia 14 sierpnia o świcie. Ta wielce kontrowersyjna decyzja oparta była na fałszywych przesłankach. Z jednej strony generałowie Roz­ wadowski, Weygand i J. Haller nadal sądzili, że celem głównym natarcia wojsk Tuchaczewskiego jest zdobycie War­ szawy i dlatego kieruje on na to miasto 15,3 i 16 armie, a z drugiej strony przeceniali możliwości bojowe 5 Armii. Ta zaś nadal dokonywała koncentracji przybywających oddzia­ łów, a do tego miała większość związków taktycznych już zaangażowanych w walce i musiała w tej fazie bitwy zmagać się z przeciwnikiem znacznie silniejszym. Gen. J. Haller 13 sierpnia już o godz. 17.00 wydał rozkaz operacyjny nr 381 l/III12, który odebrany został w 5 Armii o godz. 18.00. Dowódca Frontu Północnego zarządzał: [...] 1) Ce­ lem sparaliżowania zamiarów nieprzyjaciela oraz rozbicia XV Armii nieprzyjacielskiej uderzy 5 Armia z silnym lewym skrzydłem, przekraczając linię Wkry o świcie dnia 14 bm, prawym skrzydłem na Modlin-Błędostwo-Pokrzywnica, le­ 11 12

Tamże, s. 288.

Rozkaz operacyjny dowództwa Frontu Północnego nr 381 l/III z 13 VIII 1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 135 (sygn. tymcz.).

wym na Gąsocin-Stary Gołymin, osiągając 14 bm linię Pokrzywnica-Golymin, prowadząc jednocześnie silne wypady w kierunku Raciąż, Glinojeck, Ciechanów oraz wysyłając flotyllę stojącą w Modlinie i podporządkowaną niniejszym dowództwu 5 Armii z obsadą piechoty na Płock. Czołgi użyć na linii kolejowej na wagonach, po czym wycofać je do Warszawy do dyspozycji 1 Armii. Najwyższa energia i szybkość wszystkich oddziałów 5 Ar­ mii w przeprowadzeniu ataku musi doprowadzić do zrzucenia XV Armii na Narew i wciągnięcia Armii III w odwrót XV. Tu leży decyzja”. Nierealność tego rozkazu polegała na rzuceniu 5 Armii będącej dopiero w trakcie organizacji na przeciwnika znacznie silniejszego, moralnie nastawionego na łatwość odniesienia kolejnego sukcesu. Chcąc precyzyjnie wykonać rozkaz gen. Si­ korski musiałby rozpocząć działania jednocześnie przeciwko co najmniej dwom armiom rosyjskim, z których każda była zbliżona liczebnością do polskiej. Ofensywa miała ponadto nastąpić, kiedy większość związków taktycznych 5 Armii była już związana walką. Znamienne jest i to, że decyzja dowódcy Frontu Północ­ nego w formie pisemnego rozkazu dotarła do gen. Sikorskiego znacznie później niż nieoficjalne informacje. Płk Włodzimierz Zagórski, szef sztabu Frontu Północnego, powoływał się na depeszę wysłaną 12 sierpnia oraz na rozmowę z szefem sztabu 5 Armii ppłk. Romualdem Wolikowskim13. Wcześniej aniżeli dotarł omawiany rozkaz gen. Sikorski rozmawiał telegraficz­ nie z płk. Zagórskim. Gen. Sikorski obstawał za przełożeniem terminu natarcia na 15 sierpnia argumentując to nie zakoń­ czoną organizacją 5 Armii, jej wciągnięciem do walki i nie­ możliwością przeprowadzenia tak szybkiej dyslokacji wojsk. Płk Zagórski starał się wykazać, że opóźnienie chociażby o pół dnia natarcia 5 Armii spowoduje konieczność zużycia odwodów frontu (10 Dywizja Piechoty) do walki na 13 Dowództwo Frontu Północnego. Akta operacyjne. Teka rozmów juzowych nr 22. Rozmowa juzowa przeprowadzona 13 VIII między godz. 17.00 a 18.00, tamże, t. 130. (sygn. tymcz.).

przedmościu warszawskim i tym samym uniemożliwi jej działanie na korzyść 5 Armii. Gen. Sikorski kategorycznie obstawał przy swoim zdaniu twierdząc: „Gdybyśmy nawet decydując się na zatratę 5 Armii, chcieli rozpocząć jutro ofensywę, to i tak technicznie to jest niewykonalne”. Zdecy­ dowanie oponował przeciwko twierdzeniu płk. Zagórskiego, iż nie zgłaszał wcześniej sprzeciwu wobec terminu - ranek 14 sierpnia. Gen. Sikorski powoływał się na swoje stwier­ dzenie z nocy z 12 na 13 sierpnia, „że 15 jest najwcześniej­ szym terminem” 14. Do rozmowy płk. Zagórskiego z gen. Sikorskim włączył się gen. J. Haller. Biorąc pod uwagę położenie 5 Armii zgodził się on „na opóźnienie terminu w ciągu dnia 14, to znaczy: 5 Armia przekroczy zgrupowana do ataku w podanych w dyspozycji kierunkach linię rzeki Wkry około południa, tak aby uderzenie mogło nastąpić jeszcze 14 przed wieczorem z osiągnięciem linii Popowo-Świerszcze” 15. Gen. Sikorski nie miał wyboru, przystał więc na ten termin. Prosił jedynie gen. Hallera, by 1 Armia zluzowała 17 Dywizję Piechoty pod Modlinem. Podczas 13 sierpnia, kiedy decydowały się losy sposobu użycia 5 Armii, a zwłaszcza terminu podjęcia przez nią ofensywy, Rosjance naciskali na pozycje bronione przez jej związki taktyczne. Nie liczyli w tym sektorze frontu na silny opór Polaków. Dużym zaskoczeniem dla nich było pojawienie się nad Wkrą nowej polskiej armii. Stąd ich początkowe działania charakteryzowały się brakiem większej ostrożności w osłonie maszerujących głównych kolumn dywizyjnych. Za tę nonszalancką postawę zapłacili lokalnymi porażkami. 13 sierpnia w godzinach przedpołudniowych pod Milewem 8 Brygada Jazdy gen. Karnickiego zaatakowała posuwającą się bez należytego ubezpieczenia kolumnę 4 Dywizji Strzelec­ kiej 15 Armii zmuszając ją do odwrotu za Wkrę. Polska kawaleria pod wieczór tego samego dnia jeszcze raz starła się z piechotą 15 Armii na linii Wkry zadając jej znaczne straty. Dość silne natarcie przeprowadzili Rosjanie 13 sierpnia 14

Tamże.

15

Tamże.

w godzinach popołudniowych z rejonu Kuchary-Idzikowice na pozycje dopiero co zajęte przez 18 Dywizję Piechoty gen. Franciszka Krajowskiego. Zostało ono po godzinnej walce od­ parte. Nieprzyjaciel wycofał się ze znacznymi stratami. Trzynastego sierpnia w pasie bronionym przez 5 Armię Rosjanie nie rozpoczęli jeszcze generalnego natarcia. Ograniczyli się do rozpoznania walką i do prób obejścia lewego skrzydła polskiej armii. Świadczyło to o braku koordynacji działań ich wojsk operujących na przedpolach Warszawy. Oddalenie kwatery Tuchaczewskiego (mieściła się w Mińsku na Białorusi) od pola bitwy, przy niedoskonałej łączności, miało niewątpliwie wpływ na koordynację działań armii Frontu Zachodniego. Wieczorem 13 sierpnia gen. Sikorski wydał rozkaz operacyj­ ny, w którym określił zadania dla 5 Armii. „W celu spara­ liżowania zamiarów nieprzyjaciela - zarządzał dowódca ar­ mii - oraz rozbicia XV Armii uderzy 5 Armia w ciągu jutrzejszego dnia z linii rzeki Wkry w kierunku wschodnim i północno-wschodnim” i6. Nakazywał osiągać nacierającym wojskom linię rzek Narew i Orzyc. Mimo trudnego położenia operacyjnego, w jakim znalazła się 5 Armia (nie dokończona koncentracja i braki materiałowe) gen. Sikorski zgodził się na postawienie zadań znacznie przewyższających jej możliwości. Zamierzał nie tylko odrzucić 15 Armię za Narew - jak planował gen. J. Haller - ale po dokonaniu tego zadania zwrócić większość sił przeciwko 4 Armii i zmusić ją także do odwrotu - zamiar zajęcia linii rzeki Orzyc 17. Gen. Sikorski wydając rozkaz nakazujący przystąpienie 5 Armii do działań zaczepnych tworzył trzy grupy uderzenio­ we. Grupa płk. Aleksandra Łuczyńskiego w składzie: dywizja ochotnicza ppłk. Leona Koca i 18 Brygada Piechoty 9 Dywizji Piechoty miały nacierać na Nasielsk z zadaniem zajęcia tego miasta najpóźniej 14 sierpnia do godz. 18.00. Zadanie dalsze to kierowanie się na Pułtusk. Syberyjska Brygada Piechoty płk. Kazimierza Rumszy uderzać miała z rejonu Zawady na 16 Rozkaz operacyjny dowództwa 5 Armii z 1-3 VIII 1920, tamże, 1.1. 135 (sygn. tymcz.). 17

S ikorski, op. cits. 118.

Nowe Miasto. Zadanie dalsze to idąc przez Stary Gołymin jak najszybciej osiągnąć linię kolejową Warszawa-Działdowo w rejonie Gąsocina. Dowódca 5 Armii liczył, że brygada ta może wesprzeć działania płk. Łuczyńskiego prowadzone w kie­ runku Pułtuska. Grupa lewoskrzydłowa w składzie: 18 Dywi­ zja Piechoty i grupa kawalerii gen. Kamickiego, dowodzona przez gen. Krąjowskiego, po rozbiciu nieprzyjaciela kierujące­ go się na Płońsk miała w szybkim tempie nacierać na Ciecha­ nów, by po zajęciu tego miasta być w gotowości do uderzenia na zachód lub wschód18. Pozostałym oddziałom 5 Armii wyznaczono zadania obronne lub stanowiły odwód. Gen. Sikorski postawił przed swoją armią zadania niezwykle ofen­ sywne, jak się okaże zdecydowanie przekraczające jej moż­ liwości bojowe. Wynikało to ze stosunkowo słabego rozpo­ znania sił przeciwnika i nacisków wyższych przełożonych. Stąd za krzywdzącą uznać należy opinię gen. Rozwadow­ skiego przekazaną 15 sierpnia Piłsudskiemu, w której sugero­ wał, iż jedną z przyczyn „ośmielających” Rosjan do zaatako­ wania na serio pozycji wojsk broniących podejść do War­ szawy było „umyślne ociąganie się Sikorskiego”19 z pod­ jęciem energicznych działań zaczepnych. Dowódcy 21 L 27 dywizji strzeleckich po pierwszych nieudanych próbach przerwania linii obronnych przedmościa warszawskiego podjętych przed południem 13 sierpnia przy­ gotowywali wojska do decydującego uderzenia. Zamierzano tego dokonać w rejonie Radzymina. Koncentrowano skrycie piechotę i artylerię. Sprzyjał temu teren. Do natarcia wy­ dzielono 80 i 81 brygady 27 Dywizji Strzeleckiej oraz 62 i 63 brygady 21 Dywizji Strzeleckiej, które miały być wspierane ogniem ponad 50 dział. Polskich linii obronnych w pasie przygotowywanego natarcia Rosjan bronił 46 pułk piechoty. Nieprzyjaciel koncentrował wojska w rejonie: Kraszewa (80 i 81 brygady) w pasie obrony czwartej i częściowo 18 Rozkaz operacyjny dowódcy 5 armii nr 313/III z 13 VIII 1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, 1.1. 135 (sygn. tymcz.). 19 List szefa Sztabu Generalnego WP gen. T. Rozwadowskiego do Józefa Piłsudskiego o rozwoju sytuacji w dniu 15 sierpnia 1920 roku [w:] Sąsiedzi wobec wojny 1920 roku, Londyn 1990, s. 22.

12 kompanii, lasów koło Emilianowa (62 Brygada) - pozycji broniła 1 kompania i pod Zawadami (63 Brygada) - odcinek obrony 2 batalionu. W pasie natarcia Rosjanie mieli blisko trzykrotną przewagę w piechocie, kilkakrotną w broni maszy­ nowej i około dwukrotną w artylerii20. Płk Krzywobłocki nie wyciągnął wniosków z walk przed­ południowych i nie zatroszczył się o usprawnienie systemu dowodzenia, a zwłaszcza rozpoznanie zamiaru przeciwnika. Nie poczynił istotniejszych zmian w ugrupowaniu wojsk własnych ustawionych .w cienką linię tyralier. Źle funk­ cjonowała łączność telefoniczna z pierwszą linią. Po stronie polskiej odkryto koncentrację oddziałów nieprzyjaciela. Pierw­ szy spostrzegł to dowódca 4 kompanii, ppor. Józef Usiekiewicz. Wysłany przez niego meldunek nie dotarł do dowódcy pułku. Około godz. 17.30 nacierających już Rosjan odkryli artylerzyści. Artyleria polska po oddaniu kilku salw w kierun­ ku wsi Resztów i Kraszew otrzymała rozkaz przeniesienia ognia w okolice Dybowa i Mokrego. Nadal szwankowało współdziałanie piechoty i artylerii, ujawniał się też brak koncepcji efektywnego wykorzystania artylerii. Natarcie nieprzyjacielskie wyszło o godz. 17.00 w rejonie Kraszewa na pozycje obsadzane przez 1 batalion i było wspierane przez artylerię połową wysuniętą blisko pierwszej linii. Natomiast po stronie polskiej w walce nie uczestniczyła artyleria. W tym czasie 4 kompania nie mogła sobie poradzić z zatrzymaniem nacierającego nieprzyjaciela, który forsował zasieki z drutu i zbliżał się do polskich okopów. Polacy nie wytrzymali psychicznie i rozpoczęli odwrót. Ranny został ppor. Łukasik. Zacinały się karabiny maszynowe. W odwrocie znajdowały się 1,4 i 12 kompanie. Zginął m.in. sierż. Józef Matlak starający się powstrzymać uciekających żołnierzy. W całym sektorze natarcia Polacy znaleźli się w odwrocie. Nastąpiło przerwanie linii obronnych 46 pułku piechoty. Nie­ przyjaciel potrzebował na to zaledwie pół godziny. Grupki polskich żołnierzy w bezładzie wycofywały się w kierunku 20 J. O d z i e m k o w s k i, 15 wiorst od Warszawy-Radzymin 1920, War­ szawa 1990, s. 27.

Radzymina. Polacy nie mieli drugiej linii obrony. W tej sytuacji Rosjanie nie byli zmuszeni nawet do prowadzenia ognia szybko zbliżając się do Radzymina. W tym samym czasie inne zgrupowanie nieprzyjaciela składające się z oddziałów 81 i 63 brygad nacierało na pozycje zajmowane przez 6 i 7 kompanie w rejonie Dybowa i Zawad. I tu przerwano polskie linie obronne. Rosjanie mieli i na tym kierunku wolną drogę na Radzymin. O bałaganie panującym w 46 pułku piechoty niechaj świad­ czy fakt, że płk Krzywobłocki nic nie wiedział o położeniu swych pododdziałów i o przerwaniu linii obronnych mimo odgłosów dochodzącej walki. Podobną orientację w sytuacji mieli dowódcy batalionów. Stąd ogromne zaskoczenie, jakie stanowiło pojawienie się Rosjan na przedmieściach Radzymi­ na. Pierwsi zauważyli ich artylerzyści. „[...] żółta fala tyralie­ ry bolszewickiej wychodziła z lasu, w odległości jakichś 2 km od miasta. Nie to było takie koszmarne, byłem w różnych sytuacjach na wojnie, ale cisza zupełna, w jakiej to wszystko się odbywało. Jednego strzału nie to już karabinów maszyno­ wych, ale i zwykłych nie było słychać. Bolszewicy nie strzelali, lecz trzymając karabiny nastawione, szli wolno, ale ciągle ku miastu. Z naszej strony żadnego oporu, żadnej próby oporu. Zaskoczenie musiało być zupełne dla wszystkich, bo żaden także strzał armatni dotąd się nie odezwał”21. Polskie baterie po oddaniu kilku salw musiały się wycofać obawiając się zajęcia ich przez Rosjan. Płk Krzywobłocki nie zdawał sobie sprawy z groźby poło­ żenia nawet wówczas, gdy tyraliera nieprzyjaciela podchodzi­ ła pod Radzymin. Po uzmysłowieniu sobie tragizmu sytuacji nie byl zdolny do podejmowania jakichkolwiek decyzji. Mjr Józef Liwacz postanowił sam organizować obronę przy pomocy 3 batalionu. Piechota wspierana ogniem artyleryjskim podjęła rozpaczliwą walkę. 10 kompania kierując się wzdłuż drogi Radzymin - Kraszew miała odzyskać okopy zajmowane przez 1 kompanię. 3 kompania, przy której znajdował się 21 B.Waligóra, Bój 46 pp 13 sierpnia 1920 r. pod Radzyminem, „Przegląd Piechoty” 1928, nr 10, s. 56.

dowódca 3 batalionu, kpt. Ignacy Dorociński, nacierać miała na Wiktorów i Kraszew. 3 kompanię do natarcia poprowadził początkowo mjr Liwacz, po czym zamierzał nadać tempo działań 10 kompanii. Kontrnatarcie Polaków czasowo po­ wstrzymało ofensywne zapędy przeciwnika. Niestety zawiod­ ła ponownie artyleria przerywając wsparcie ogniowe naciera­ jącej piechoty. Spowodowane to było rozkazem dowódcy artylerii tego odcinka, mjr. Włodzimierza Rómmla. o wycofa­ niu baterii w rejon Pustelnika. Rosjanie także opanowali sytuację w swych szeregach i mając dużą przewagę liczebną przystąpili do kontrataku. „[...] Zachwianie się kompanii szybko przemieniło się w gwałtowny odwrót. Padł wtedy zabity podporucznik Kloetzel [Jakub - L.W.], zostali ranni podpułkownik Lipski i podporucznicy: Przewoźniczek [Bole­ sław - L.W.] i Sliwowski [Ludwik - L.W.]. Ci dwaj ostatni właśnie przed chwilą przybyli z 3 kompanią do pułku. Strat szeregowych było również sporo, gdyż z kilku stron gwizdały kule i raniły cofających się”22. Sytuacji nie zdołał opanować mjr Liwacz. Pododdziały 46 pułku piechoty w rozproszeniu wycofywały się na zachód od Radzymina. Cofał się także batalion Wiktora Matczyńskiego, który zastał już w Radzymi­ nie nieprzyjaciela i musiał przebijać się w walce tracąc jednego oficera i kilkunastu szeregowych. W Radzyminie trwała nierówna walka. Broniły się jeszcze drobne oddziały polskie, m.in. grupa żołnierzy skupiona wo­ kół mjr. Konstantego Wołka- Łaniewskiego. Płk Krzywobłocki całkowicie przestał dowodzić pułkiem. Miasto wieczorem zajęli Rosjanje. W tym czasie 2 batalion 46 pułku piechoty, dowodzony przez mjr. Tadeusza Kwiatkowskiego, nie naciskany przez przeciwnika, ale zorientowawszy się o odwrocie sąsiadów, o godz. 20.00 rozpoczął wycofywać się na Radzy­ min, stwierdziwszy jednak obecność w mieście Rosjan wyminął je maszerując na zachód. Duży bałagan panował w artylerii broniącej odcinka frontu w rejonie Radzymina. Nie uregulowana była sprawa dowodzenia nią. Rywalizowali o to mjr Rómmel i dowódca artylerii 22

B. Waligóra, Radzymin, „Bellona” 1930, t. XXXVI, z. 7-8, s. 37.

1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej, płk Aleksander Aleksan­ drowicz, wydający sprzeczne rozkazy. Ostatecznie baterie wycofały się w rejon Pustelnika, który nie dawał możliwości skutecznego ogniowego wsparcia piechocie znajdującej się na przedpolach Radzymina. O rozwoju wydarzeń w rejonie Radzymina słabo orien­ towało się dowództwo 21 Brygady 11 Dywizji, nie mówiąc o dowódcy armii, frontu czy szefie Sztabu Generalnego i Naczelnym Wodzu. Dopiero wieczorem 13 sierpnia dotarły pierwsze informacje o klęsce 46 pułku piechoty. Dowódca 21 Brygady, płk Wędziegolski, nie orientując się w sytuacji nakazał pułkowi natychmiast odzyskać utracone pozycje. o godz. 20.45 płk Wędziegolski zameldował dopiero dowód­ cy 11 Dywizji Piechoty o przerwaniu linii obronnych 46 pułku piechoty i zbliżaniu się nieprzyjaciela do Radzymina23. Wów­ czas miasto było już zajęte przez Rosjan. Dowódca 21 Bryga­ dy nie mógł wesprzeć 46 pułku piechoty, miał bowiem w odwodzie tylko dwie kompanie piechoty. Płk Jaźwiński postanowił wysłać na zagrożony odcinek frontu swego szefa sztabu, ppłk. Romualda Kohutnickiego, wraz z częścią od­ wodu. Jednocześnie niezwłocznie powiadomił o sytuacji gen. Latinka podając, jż wprowadził do akcji cały swój odwód liczący półtora batalionu piechoty i prosząc o wsparcie jego akcji przez jeden z pułków 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej. W nocy z 13 na 14 sierpnia ppłk Kohutnicki przybył z dwoma kompaniami piechoty w rejon między Cegielnią a Słupnem, gdzie zbierały się pododdziały 46 pułku piechoty. Jak pisze kpt. Waligóra: „Po zaznajomieniu się z położeniem i stanem pułku szef sztabu zaproponował w »grzeczny spo­ sób« pułkownikowi Krzywobłockiemu, aby zgłosił się jako chory, a dowództwo pułkiem oddał majorowi Liwaczowi” 24. Linię frontu tymczasem obsadziły dwie kompanie z 47 pułku piechoty, a 46 pułk piechoty miał nakazane uporządkować szeregi. Luka w linii frontu została prowizorycznie zamknięta, ale była to nader wątła obrona, a żołnierze zarówno 47, jak i 46 pułku piechoty bardzo podatni na panikę. 23

Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 309.

24

Waligóra, Radzymin, s. 44.

Gen. Latinik nakazał 11 Dywizji Piechoty odzyskać pier­ wotną linię frontu i w tym celu oddawał do jej dyspozycji pułk z 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Płk Jaźwiński nie wykazał w tych krytycznych godzinach należytego zdecydo­ wania i inicjatywy, zużył odwody do zamknięcia luki we froncie, ale nie przeprowadził kontmatarcia. Mjr Liwacz z wielką inwencją uporządkował 46 pułk piechoty, ale miał niezwykle trudne zadanie ze względu na stan psychiczny żołnierzy. Do świtu 14 sierpnia udało mu się zebrać około 700 żołnierzy. W pasie obrony 48 pułku 13 sierpnia panował względny spokój. Przeprowadzono udany wypad poza Rządzę na miej­ scowość Łoś. Wieczorem niepokój wywołał brak styczności bojowej z 46 pułkiem piechoty. Zagrożone były stanowiska artylerii, a zwłaszcza 5 baterii 9 pułku artylerii polowej. O północy 13 sierpnia gen. Latinik, po otrzymaniu dokład­ niejszych meldunków ukazujących rozmiar klęski poniesionej pod Radzyminem, zadecydował o użyciu do przeciwnatarcia 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej25. Reakcją gen. J. Hallera na wydarzenia w rejonie Radzymina było wydanie 14 sierpnia o godz. 1.00 rozkazu operacyjnego nr 382326, odebranego w 1 Armii o godz. 2.15, w którym jako „sromotne” określił zachowanie się obsady odcinka „Radzy­ min” nakazując podjąć niezwłocznie śledztwo przeciwko do­ wódcy 46 pułku piechoty i dowódcy artylerii. Dowódca Frontu Północnego żądał, by 1 Dywizja Litewsko-Białoruska wyparła nieprzyjaciela z części opanowanych pozycji nie później jak z brzaskiem 14 b.m.” Zaniepokojony sytuacją pod Radzyminem był gen. Roz­ wadowski. W meldunku przesłanym nad ranem 14 sierpnia Piłsudskiemu żywił jednak nadzieję, że 11 Dywizja Piechoty wsparta 1 Dywizją Litewsko-Białoruską odtworzy pierwotną linię obrony. Dzień 14-sierpni a miał być niezwykle ważny dla losów bitwy. 1 Armia powinna odzyskać Radzymin, a 5 Armia 23

L a t i n i k, op. cit., s. 36.

26

Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 328.

działaniami zaczepnymi wyprzeć nieprzyjaciela za Narew i Orzyc. Czy były to zadania możliwe do wykonania, okaże się podczas prób ich realizacji. Gen. Rozwadowski świadom tego, że bitwa warszawska wchodzi w decydującą fazę, wydał 14 sierpnia rankiem „Odez­ wę do żołnierzy z powodu rozpoczęcia bitwy pod War­ szawą”27. Dziwić może tylko to, że dzień 13 sierpnia nie uznał on za początek tej bitwy. „Bitwa dziś rozpoczęta pod Warszawą i Modlinem - głosiła odezwa - decydować będzie o losach dalszych całej Polski. Albo rozbijemy dzicz bol­ szewicką i udaremnimy tym samym zamach sowiecki na niepodległość Ojczyzny i byt Narodu, albo nowe jarzmo i ciężka niedola czeka nas wszystkich bez wyjątku. Pomni tradycji rycerskich polskich, stanęli dziś wszyscy chłopi i ro­ botnicy i cała inteligencja do walki tej na śmierć i życie. Pomni hasła odwiecznego »Bóg i Ojczyzna«, natężymy też w tych dniach najbliższych wszystkie nasze siły, by zgnieść doszczętnie przewrotnego wroga, dybiącego na naszą zagładę. Zaprzysiągł on zgubę Polski, a łaknie zdobycia i rabunku Warszawy. Ale my stolicy nie damy, Polskę od nich oswobo­ dzimy i zgotujemy tej czerwonej hordzie takie przyjęcie, żeby nic z niej nie zostało. Niech wszyscy wiedzą, że zwyciężyć musimy. Odczytać przed frontem wszystkich oddziałów”. Specjalny rozkaz do żołnierzy wydał 14 sierpnia w godzi­ nach rannych gen. Sikorski28. Stwierdzał w nim, że „[...] 5 Armii przypadło to nąjzaszczytniejsze dziś zadanie, by pierwszym uderzeniem rozpocząć i zdecydować rozstrzygają­ cy okres polsko-rosyjskiej wojny”. Entuzjazm gen. Sikor­ skiego co do spodziewanych efektów walki w niczym nie przystawał do opinii, jakie głosił dowódca armii poprzednio dnia po południu, kiedy między nim a dowództwem Frontu Północnego toczyła się ostra wymiana zdań co do możliwości 27 Odezwa do żołnierzy z powodu rozpoczęcia bitwy pod Warszawą, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 135 (sygn. tymcz.). 2S Rozkaz do żołnierzy dowódcy 5 Armii z 14 VIII 1920, tamże, t. I. 135 (sygn. tymcz.).

pojęcia przez 5 Armię działań zaczepnych właśnie 14 sierp­ nia. Jako pierwsza ze związków taktycznych 5 Armii rozpo­ częła działania zaczepne 18 Dywizja Piechoty. O świcie 14 sierpnia gen. Krajowski na czele pięciu batalionów piecho­ ty, czterech baterii artylerii i 8 Brygady Jazdy wyruszył w kierunku Boboszowo-Sarbiewo posuwając się na Mystkowo-Rzewin. Odrzucając patrole przeciwnika w południe dotarł do Rzewina. Pozostała część jego grupy znajdowała się nad Wkrą i obsadzała odcinek Sochocin-Joniec. Reakcja przeciwnika na zagrożenie tyłów 3 Korpusu Konnego była szybka. Uderzył on na oddziały obsadzające linię Wkry. To z kolei zmusiło gen. Krajowskiego do zaniechania działań zaczepnych i skoncentrowania uwagi na odpieraniu ataków prowadzonych przez oddziały 15 Armii. Walki w rejonie Sochocina nie przyniosły żadnej stronie rozstrzygnięcia29. Nie doszło do planowanego uderzenia Syberyjskiej Bryga­ dy Piechoty, bowiem przeciwnik uprzedził ją akcją zaczepną dążąc do sforsowania Wkry w rejonie Błędowo-Borkowo. Rosjanie zaatakowali także podejścia do Modlina. Zdobyli nawet dwa zewnętrzne słabo obsadzone forty Miękoszyn i Toruń. Działania zaczepne Rosjan, a także opóźnienia w organiza­ cji i koncentracji grupy płk. Łuczyńskiego spowodowały, że nie była ona zdolna w nakazanym czasie rozpocząć natarcia. Nie zdołała nawet zająć pozycji wyjściowych do natarcia. To spowodowało, że Syberyjska Brygada Piechoty, mająca w za­ myśle gen. Sikorskiego wspierać działania grupy gen. Łuczyń­ skiego, przystąpiła do ofensywy osamotniona. Mimo to płk Rumsza skierował jeden pułk z Zawad na Nowe Miasto, a drugi z Borkowa na Nasielsk. Rosjanie kontratakowali. W rezultacie zawiązała się ciężka walka. Tylko jeden pułk Syberyjskiej Brygady Piechoty przekroczył Wkrę pod Zawa­ dami, ale został zatrzymany zdecydowanym uderzeniem 18 Dywizji Strzeleckiej. Po ciężkich walkach pod wieczór 14 sierp­ nia wykrwawiony pułk opuścił przyczółek i wycofał się za 29

Sikorski, op. cit., s. 130.

Wkrę. Przeciwnik zachęcony powodzeniem wypart Polaków z Borkowa, a następnie z Zawad. Syberyjska Brygada Piecho­ ty po całodziennych walkach miała jeden pułk piechoty rozbity, a drugi poważnie osłabiony. Płk Rumsza zmuszony był wycofać pobitą brygadę do rejonu Wrony-Józefowo. Spowodowało to, że centrum ugrupowania 5 Armii zostało na znacznej szerokości odepchnięte od Wkry, co postawiło ją w trudnym położeniu operacyjnym. W godzinach popołudniowych 14 sierpnia gen. Krajowski ponowił działania zaczepne. Na czele dwóch pułków piecho­ ty, kierując się na Sochocin-Młock, uderzył w prawe skrzyd­ ło 15 Armii. Były to oddziały 4 i 16 dywizji strzeleckich, szykujące się do natarcia na Płońsk. Doszło do kolejnych zaciętych walk pod Sochocinem. Miejscowość tę Polacy zdo- ' byli wieczorem w walce na bagnety. W tym czasie inne oddziały rosyjskie, które po rozbiciu pułku syberyjskiego przekroczyły Wkrę, zagroziły prawemu skrzydłu 18 Dywizji Piechoty. Unieruchomiło to działania zaczepne tej dywizji i groziło rozerwaniem frontu 5 Armii na dwie części. Do­ strzegając tę groźbę gen. Sikorski zażądał od płk. Łuczyń­ skiego, by 18 Brygada Piechoty za wszelką cenę uderzyła na odsłonięte skrzydło 11 Dywizji Strzeleckiej i zajęła Borkowo. Chociaż 14 sierpnia brygada nie wykonała postawionego zadania, to jednak zahamowała posuwanie się przeciwnika. Umożliwiło to przetrzymanie kryzysu, jaki przechodziła 14 sierpnia 5 Armia. Działania przeciwnika 13 sierpnia na przedmościu war­ szawskim nie były podporządkowane jednej myśli przewod­ niej. Toczyła się bowiem swoista rywalizacja między 21 i 27 dy­ wizjami strzeleckimi, które, nie bacząc na zadania postawione przez Łazarewicza i Sołłohuba, prześcigały się w dążeniu do wkroczenia do Warszawy. Stąd nie udzielały sobie należytego wsparcia. Dopiero po zajęciu Radzymina Rosjanie zorien­ towali się, że przełamali pierwszą pozycję obrony przedmoś­ cia warszawskiego. Przekonali się jednocześnie o oporze Polaków i o przygotowaniu przez nich umocnionych pozycji obronnych. Szczególnie Putna uświadomił sobie, „że oddziały polskie nie stanowiły resztek rozbitych armii, a zdolne były do

stanowczego oporu”30. Dowódca 27 Dywizji Strzeleckiej w meldunku do dowódcy 16 Armii zasugerował nawet przerwanie ofensywy i odejście armii za Bug, lecz Sołłohub zdecydowanie odrzucił ten pomysł31. Putna otrzymał rozkaz prowadzenia energicznego natarcia w kierunku Jabłonny W związku z tym zamierzał 14 sierpnia o świcie uderzyć 80 i 81 brygadami w kierunku Jabłonna-Legionowo, a 79 Bry­ gadą na Pustelnik. Oznaczało to, że Putna nadal starał się rywalizować z 21 Dywizją, z tym że w ograniczonej skali (79 Brygada), w planach wkroczenia do Warszawy. Pozostałe dywizje 16 Armii 13 sierpnia zbliżały się do przedmościa warszawskiego. 2 Dywizja Strzelecka zamierzała do wieczora 13 sierpnia zaj^ć rejon Radzymin - Stanisła­ wów -Pustelnik-Helenów32. Świadczyło to o słabej orien­ tacji dowódcy dywizji w aktualnej sytuacji pod Radzyminem. 17 Dywizja Strzelecka koncentrowała się w rejonie Stani­ sławowa i zamierzała 14 sierpnia opanować rejon Turowa, Wołomina, Marek i Pustelnika. 10 Dywizja Strzelecka po wkroczeniu do Mińska Mazowieckiego planowała 14 sierpnia opanować rejon Mokra Łąka -Wawer- Jarosław -Okuniew. 8 Dywizja Strzelecka zamierzała w tym czasie zająć rejon Karczew - Osieck - Kobiel. Analiza zamiarów nakreślonych przez dowódców dywizji 16 Armii na dzień 14 sierpnia wskazuje, iż zakładali oni nierealność wykonania planów Tuchaczewskiego wobec 16 Ar­ mii i to zarówno w odniesieniu do terminów, jak i zadań. Większość sił tej armii coraz bardziej skupiała się na południe od Warszawy. Dowódca 21 Dywizji Strzeleckiej, Smolin, na 14 sierpnia przewidział dla swych oddziałów aktywne działania zaczepne, których efektem miało być opanowanie Pragi oraz mostów na Wiśle. 63 Brygada, kierując się z Radzymina przez Wólkę Radzymińską, powinna opanować stację kolejową Praga. Marszruta 62 Brygady wiodła przez Słupno, Olesin na Bródno 30

Putna, op. cit., s. 110.

31

Tamże, s. 120.

32

H. W o t c z a n i e c k i, Na podsiupach k’ Warszawie, „Wojna i Rewo­ lucja” 1920, nr 3, s. 29.

i Nową Pragę. 61 Brygada, stanowiąca odwód, posuwać się miała w ślad za 62 brygadą. Łazarewicz dla pozostałych dywizji 3 Armii na 14 sierpnia wyznaczył następujące zadania: 5 Dywizja Strzelecka miała sforsować Wkrę w rejonie Lelowo- Wólka Góra oraz prowa­ dzić rozpoznanie na kierunku Nowego Dworu i zająć znaj­ dujące się tam mosty; 6 Dywizja Strzelecka powinna kon­ tynuować natarcie na Zegrze i Dębe; 56 Dywizja Strzelecka przeznaczona została do odwodu 3 Armii. Gen. Latinik nakazując gen. Rządkowskiemu przeprowadze­ nie kontmatarcia dla odzyskania Radzymina i przywrócenia pierwotnej linii obrony przedmościa warszawskiego podporząd­ kowywał mu 11 Dywizję Piechoty. Termin natarcia wyznaczo­ ny został na 14 sierpnia godz. 5.00. Opracowanie planu akcji napotkało trudności wskutek słabej orientacji gen. Rządkowskiego o położeniu przeciwnika i wojsk własnych oraz roz­ członkowaniu pułków dywizji. Ostatecznie dowódca 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej nakazał, by w natarciu uczestniczyły trzy pułki (grodzieński, wileński i nowogródzki), a kierować nim miał ppłk Kazimierz Rybicki. Kierunek natarcia wyznaczono na Kraszew i Łoś dążąc do obejścia pozycji nieprzyjacielskich znajdujących się pod Radzyminem. Natarcie wspierać miała artyleria dowodzona przez płk. Eugeniusza Szpręglewskiego. Dowódca 1 Armii licząc na pozytywne rezultaty kontmatar­ cia 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej we wczesnych godzinach rannych 14 sierpnia wydał rozkaz operacyjny nr 421 l/III33. Wskazując na znaczenie bitwy i na zamysł Naczelnego Dowódz­ twa WP przeprowadzenia 14 sierpnia „akcji mającej na celu załamanie i zwinięcie prawego skrzydła nieprzyjaciela, za­ grażającego nam od północnego-wschodu” gen. Latinik nie­ słusznie uznał, iż to „zaszczytne zadanie otrzymała 1 Armia”. Faktycznie 1 Armia miała co najwyżej doprowadzić do od­ tworzenia przedniego skraju obrony zajmowanego 13 sierpnia. Zadania ofensywne, których wynikiem miało być odrzucenie większości sił rosyjskich, otrzymała natomiast 5 Armia. 33 Rozkaz operacyjny dowódcy 1 Armii nr 421 l/III z 14 VIII 1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 135 (sygn. tymcz.).

Gen. Latinik dla oddziałów 1 Armii „nie biorących udziału agresywnego w pierwszej fazie wielkiej bitwy” przewidział, iż „liczyć się muszą z wejściem w fazę ofensywną, być może w czasie najbliższym”. Zadania te były także nierealne, bowiem 1 Armia po skierowaniu 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej do natarcia na Radzymin nie dysponowała żadnymi odwodami. Rozkaz kończył się sankcjami wobec 46 pułku piechoty. Miał on być rozwiązany, a żołnierze wcieleni do dywizji gen. Rządkowskiego. Płk Jaźwiński miał zarządzić dochodzenie sądowe wobec płk. Krzywobłockiego. Rozkaz ten nie uwzględniał realnego położenia wojsk i świadczył, że dowódca armii wyrażał w nim swoje chciejstwa, a nie wolę faktycznego oddziaływania na przebieg bitwy. Płk Jaźwiński w nocy z 13 na 14 sierpnia próbował skupić rozproszone pułki, mimo to dywizja jako całość nie stanowiła zwartej formacji i miała niewielką wartość bojową. Przygotowywanie natarcia przez 1 Dywizję Litewsko-Białoruską napotykało duże trudności ze względu na rozproszenie pułków i opóźnienia z dotarciem do nich rozkazu o zamierzo­ nej akcji. Najwcześniej otrzymał go pułk grodzieński, a naj­ później nowogródzki, który koncentrację rozpoczął dopiero 14 sierpnia o godz. 6.00. Spowodowało to przesunięcie ter­ minu natarcia na godz. 8.00. Rosjanie tymczasem do działań ofensywnych przystąpili 14 sierpnia już o świcie. Jako pierwsza uderzyła 79 Brygada 27 Dywizji Strzeleckiej. Już o godz. 5.00 zaatakowała polskie pozycje pod Leśniakowizną. Dwa pułki brygady w kilku falach nacierały po dwóch stronach drogi prowadzącej do Leśniakowizny. Atakowano pozycje bronione przez 4 batalion 47 pułku piechoty, 1 i 3 bataliony 33 pułku piechoty i 1 bata­ lion 36 pułku piechoty. Dwa ostatnie pułki wchodziły w skład 8 Dywizji Piechoty. Natarcie rosyjskie rozpoczęło się w chwi­ li, kiedy płk Burhardt-Bukacki zamierzał wycofać 33 pułk piechoty, by wraz z całą 15 Brygadą odmaszerować do odwodu armii. Chociaż Polacy liczyli się z możliwością nieprzyjacielskich działań zaczepnych, to zostali zaskoczeni gwałtownością ataku. Jako pierwsze zmuszone zostały do odwrotu kompanie 1 batalionu 36 pułku piechoty mjr. Kazi­

mierza Sawickiego. Po zaciętej walce w Leśniakowiźnie, gdzie kontratakowała 9 kompania ppor. Zygmunta Mullera (zabity w akcji), Polacy wycofali się w kierunku Ossowa. W tym czasie bronił pozycji jeszcze 3 batalion 33 pułku piechoty por. Wacława Zdrojewskiego, ale i on zmuszony został do odwrotu. Zastanawiające jest, że stosunkowo liczna artyleria w minimalnym tylko stopniu wspierała piechotę, gdy wypierał ją z pozycji przeciwnik. 237 pułk 79 Brygady atakował w tym czasie pozycje 4 batalionu 47 pułku piechoty. Jedna z kompanii batalionu rozpoczęła odwrót w stronę Wołomina. Tym razem skuteczny okazał się ogień artyleryjski oraz pociągu pancernego. Dziel­ nie broniły się pozostałe dwie kompanie batalionu. Natarcie Rosjan zostało zatrzymane na linii dwór Lipiny-wieś Lipiny. Większe sukcesy miał przeciwnik nacierający na lewoskrzydłowe kompanie 47 pułku piechoty (12, 13, 16). Opuś­ ciły one zajmowane pozycje i wycofały się do lasu na północny zachód od wzg. 102. Natarcie 79 Brygady objęło także sektor obrony 3 batalionu 36 pułku piechoty. Nie był to główny kierunek natarcia i objął tylko lewoskrzydłową 10 kompanię, a następnie 11 kompanię. Pododdziały polskie utrzymały pozycje, a przeciwnik koncent­ rował uwagę na opanowaniu Leśniakowizny, kierując się na­ stępnie w stronę Ossowa. Zagrażało to stanowiskom artylerii. Do tyłu wycofała się 6 bateria 8 pułku artylerii polowej. Opanowanie przez Rosjan Leśniakowizny groziło przerwa­ niem frontu. W tym sektorze mogła powstać równie groźna sytuacja, jak na odcinku radzymińskim. By do tego nie dopuścić, dowódca 33 pułku piechoty, ppłk Jerzy Sawicki, zdecydował się skierować 2 batalion do kontmatarcia. Bata­ lion dowodzony przez por. Włodzimierza Michałowskiego liczył niewiele ponad 100 żołnierzy. Z pomocą zamierzał pośpieszyć dowódca 36 pułku piechoty, płk Leon Krakówka, kierując jedną z kompanii. Do zamierzonego kontrataku jed­ nak nie doszło, bowiem 2 batalion po zmieszaniu się z ucho­ dzącymi żołnierzami sam uległ rozproszeniu. Wyrwa w linii frontu poszerzyła się. Rozproszone grupy żołnierzy kierowały się na Ossów, za nimi posuwał się nieprzyjaciel.

Meldunki napływające do dowództwa 8 Dywizji Piechoty początkowo nie budziły większych obaw. Dziwić może zwła­ szcza pewność dowódcy 15 Brygady, płk. Krausa, że opanuje sytuację własnymi siłami. W Ossowie w tym czasie znaj­ dowały się ponad dwa bataliony piechoty z 36 i 21 pułków piechoty, złożone jednak z ochotników. Dwie kompanie 36 pułku piechoty, pod dowództwem ppor. Bronisława Szulje, skierowane zostały do kontrataku na Leśniakowiznę, pozostałe pododdziały obsadzić miały zacho­ dni kraniec Ossowa. Grupa ppor. Szulje nie dotarła do wy­ znaczonego rejonu, gdyż'uległa rozproszeniu na wieść o cofa­ niu się polskich oddziałów. Byli to ochotnicy pierwszy raz skierowani do walki i stąd podatni na panikę. Kompanie uległy rozproszeniu. Zastanawiać może błędna taktyka walki stosowana przez stronę polską na odcinku Leśniakowizny. Polegała ona na kolejnym rzucaniu do walki dla powstrzymania przeciwnika i ustabilizowania linii frontu słabych, odizo­ lowanych pododdziałów, do tego złożonych z żołnierzy bez doświadczenia bojowego. Efekt tych działań był jed­ nakowy. Pododdziały nie wytrzymywały psychicznie i ule­ gały rozproszeniu najczęściej bez kontaktu bojowego z nie­ przyjacielem. Do Ossowa spływały grupy uciekinierów. Nieliczni tylko żołnierze zatrzymali się we wsi i skupiali wokół swych oficerów. Pozostali uciekali dalej na zachód. Niemal na karkach uciekających wdzierał się nieprzyjaciel. Zajął on wschodni skraj wsi rozmieszczając liczne karabiny maszyno­ we. Morderczy ogień zarówno za uciekającymi, jak i podej­ mującymi próbę obrony w Ossowie dziesiątkował żołnierzy. Zabity został m.in. ppor. Włodzimierz Michałowski. Sytuację w Ossowie opisał ppor. Jerzy Krubski: „[...] Liczne grupy ochotników wycofywały się w popłochu do wsi. Oficerowie 1 batalionu 36 pułku piechoty i 33 pułku piechoty starali się przy pomocy groźby i rewolweru powstrzymać uciekających. Udaje im się tylko częściowo. W ten sposób powstają wzdłuż drogi nieliczne i nieregularne grupki, które trwają w terenie, reszta zaś niepowstrzymanym potokiem przesącza się błonia-

mi na zachód od Ossowa. Dowodzenie na wszystkich szczeb­ lach wymyka się z rąk - nie ma jedności w działaniach”34. Jadący do Ossowa dowódca 33 pułku piechoty, ppłk Sawic­ ki, napotkał dwie kompanie 1 batalionu 236 pułku piechoty, które w zwartym szyku znajdowały się na drodze do tej wioski, postanowił przejąć nad nimi komendę i użyć do kontmatarcia. Mimo pewnych oporów dowódcy 1 kompanii, ppor. Mieczy­ sława Słowikowskiego, rozkazał: „Na moją odpowiedzialność i na mój rozkaz: jedna kompania w prawo, druga w lewo w tyralierę do kontrataku”35. Do nacierających żołnierzy przy­ łączył się ksiądz kapelan Ignacy Skorupka. Nieprzyjaciel ostrzelał polską tyralierę gęstym ogniem. Część żołnierzy zale­ gła. Do natarcia poderwał ich jednak ppor. Słowikowski. Jeden z pocisków ugodził śmiertelnie ks. Skorupkę. Silny ogień przeciwnika zmusił w końcu Polaków do zalegnięcia. Rozpoczęła się walka ogniowa. Wielu polskich ochotników nie umiało się nawet posługiwać bronią. Straty były duże. Zaległa także druga kompania i to znacznie wcześniej niż ppor. Słowikowskiego. Do tego wycofała się do tyłu ponosząc znaczne straty. Ogień przeciwnika skupił się na 1 kompanii. Ona także zmuszona została do odwrotu. Ossów został zajęty przez Rosjan. Grupy Polaków wycofywały się na drugą limę obrony przedmościa. Dalsze natarcie przeciwnika zostało zahamowane po wpro­ wadzeniu do walki dwóch kompanii 2 batalionu 21 pułku piechoty dowodzonych przez mjr. Zygmunta Dobrowolskiego. One to z pojedynczymi kompaniami 36 i 33 pułków piechoty utworzyły ciągłą linię obrony. Głównym zadaniem było poz­ bieranie rozproszonych pododdziałów. W czasie walk o Os­ sów niewielką aktywność przejawiała polska artyleria. Po­ twierdziły się wcześniej popełniane przez nią błędy: brak współdziałania z piechotą, zła organizacja dowodzenia i kie­ rowania ogniem, niewłaściwe ugrupowanie. Już w godzinach rannych 14 sierpnia płk Burhardt-Bukacki 34 B. W a 1 i g ó r a, Bój pod Ossowem i Lesniakowizną dnia 14 VIII1920 r., ..Przegląd Piechoty” 1932, nr 12, s. 52. 35

Tamże.

zdawał sobie sprawę z niezwykle trudnego półcienia, jąkie powstało po przełamaniu frontu pod Leśniakowizną i wdarciu się przeciwnika aż do Ossowa. Wydał on rozkaz, by dwa bataliony 13 pułku piechoty oczekiwały na wymarsz do Os­ sowa. Znajdowały się one jednak zbyt daleko od miejsca walk i do działań mogły się włączyć nie wcześniej niż o godz. 11.00. Dowódca 8 Dywizji Piechoty, którego dowództwo mieściło się w Ząbkach, postanowił osobiście wyjechać do Ossowa dla pokierowania walką. Po drodze spotkał dowódcę 33 pułku piechoty, ppłk. Sawickiego, który przedstawił mu bardzo pesymistyczny obraz sytuacji. Dowódca dywizji zbierał po drodze zarówno wyższych rangą dowódców (m.in. dowódcę 16 Brygady Piechoty płk. Kraupę), jak i grupy żołnierzy. Zadecydował on, że dowódca 36 pułku piechoty, płk Krakówka, będzie dowodzić wszystkimi oddziałami znajdującymi się na północ od linii Ossów-Leśniakowizna, a dowódca 33 pułku piechoty, ppłk Sawicki, rozmieszczonymi na połu­ dnie od tej linii 36. Dowódca dywizji osobiście porządkował oddziały i pododdziały oraz zabezpieczał wsparcie artyleryjs­ kie. Nakazał, by 13 pułk piechoty maszerował u kierunku Leśniakowizny dla przeprowadzenia kontrnatarcia. Po lust­ racji pierwszej linii walk płk Burhardt-Bukacki doszedł do przekonania, że nieprzyjaciel wyczerpał zdolności ofensywie i dlatego uderzenie nawet słabymi siłami w jego skrzydło może zmusić go do odwrotu. Było to trafne spostrzeżenie. Dowódca 79 Brygady, Chachanian, nie mogąc kontynuować działań zaczepnych i dostrzegając niekorzystne położenie swych wojsk w Ossowcu zwrócił się do prawoskrzydłowej brygady 17 Dywizji Strzeleckiej o wsparcie działań, ale spotkał się z odmową. Rywalizacja między dywizjami rosyjs­ kimi utrudniała ich współdziałanie. Dowódca 8 Dywizji Piechoty nie czekając na przybycie pełnego 13 pułku piechoty, a mając do dyspozycji tylko jego 3 batalion, postanowił wykonać kontratak. Prowadził go do­ wódca 3 batalionu 13 pułku piechoty, por. Jan Szewczyk. Natarcie piechoty wspierać miał 1 dywizjon 8 pułku artylerii 36

Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 419,.

polowej. Po rozsypaniu się w tyralierę kompanie wyszły nad rzeczkę Długą i po krótkim wsparciu artylerii ruszyły do natarcia. Nieprzyjaciel uchodził do Ossowa. Celny ogień artyleryjski padający na Ossów zachwiał morale Rosjan. Pod Ossowem nieprzyjaciel zamierzał stawiać opór nacierającej piechocie, lecz celny ogień broni maszynowej zniechęcił go i skłonił do poniechania walki. Jednocześnie z natarciem 3 batalionu, bo o godz. 11.00, ruszyły pododdziały lewoskrzydłowe osobiście nadzorowane przez dowódcę 8 Dywizji Piechoty. Wzorowo prowadzone natarcie 3 batalionu wysoko ocenił płk Burhardt-Bukacki, który określił je jako „jedno z najlepiej prowadzonych, jakie widziałem na wojnie”37. Rosjanie_wycofali się_ z „Ossowa -w popłochu i skierowali w stronę Leśniakowizny. Do pościgu włączyła się także 12 kompania 47 pułku piechoty, która wzięła 100 jeńców i zdoby­ ła dwa karabiny maszynowe, a następnie 13 i 16 kompanie tegoż pułku. Polacy wyparli przeciwnika i obsadzili pierwszą linię obrony przedmościa warszawskiego. Pozycje były jednak słabo bronione ze względu na znaczne rozproszenie podod­ działów, których koncentracja trwała nie tylko 14, ale i 15 sierpnia, oraz znaczne straty bojowe. 8 Dywizja Piechoty podawała 50 zabitych i 300 rannych. Duże straty poniosła także 79 Brygada. Dowódca 27 Dywizji Strzeleckiej, Putna, pisze, że straciła ona 625 żołnierzy, a cała dywizja 14 sierpnia aż 1096 żołnierzy38. Wczesnym rankiem 14 sierpnia do natarcia przystąpiła 81 Brygada 27 Dywizji Strzeleckiej kierując się na Wólkę Radzymińską. Brygada realizując zadania postawione przez Putnę zamierzała nacierać w kierunku Jabłonny. Wyszła ona z podstaw wyjściowych między Aleksandrowem a Cegielnią. 243 pułk kierował się na Dąbkowiznę i wzg. 88, 241 i 242 pułki posuwały się w kierunku Wólki Radzymińskiej i Izabeli­ na. Przeciwnik znosił po drodze drobne pododdziały i osamot­ nione baterie artylerii. Po stronie polskiej pozycji bronił 48 pułk piechoty. Były one słabo obsadzone i nie miały 37

Waligóra, Bój pod Ossowem, s. 68.

38

Putna, op. cit., s. 125.

zabezpieczonych skrzydeł. Stąd 243 pułk zajął 3 baterię 20 pułku artylerii polowej nie bronioną przez piechotę. Na­ stępnie szturmem opanował Dąbkowiznę, w której pozycje obronne przygotowała 3 kompania 18 batalionu saperów. Saperzy zajęli pozycje naprzeciwko Wólki Radzymińskiej. Po krótkiej walce Rosjanie opanowali Wólkę Radzymińską, a na­ stępnie wysłali patrole w kierunku Nieporętu i Izabelina. 81 Brygada postanowiła poczekać na pozostałe oddziały. Nie doczekano się ich przybycia wobec rozpoczęcia przez Pola­ ków natarcia na Radzymin. Natarcie 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej uległo dalszemu opóźnieniu. Spowodowane to było opieszałością pułków nad­ ciągających na pozycje wyjściowe do natarcia. O niedowła­ dzie organizacjnym świadczy meldunek dowódcy pułku gro­ dzieńskiego, ppłk. Bronisława Bohaterewicza, z 14 sierpnia godz. 10.35: „Stoję z dwoma batalionami w Słupnie, mam atakować Cegielnię, lecz mając zagrożone lewe skrzydło od strony Wólki Radzymińskiej, czekam na rozpoczęcie akcji przez wil.p.”39. Tymczasem pułk wileński o godz. 8.00 znalazł się w rejonie Strugi i z drugiej pozycji przedmościa warszaw­ skiego wymaszerował dopiero o godz. 10.00. Z żołnierzami tego pułku spotkał się gen. Rządkowski. Zwrócił się do nich słowami: „Chłopcy drodzy. Witam was imieniem bohaterów. Kości dziadów i pradziadów waszych spod Grochowa i 01szynki pomsty wołają. Brońcie Warszawy. W męstwie wa­ szym jej ocalenie. Musicie zdobyć Radzymin” 4 0 . Płk Jaźwiński chcąc za wszelką cenę zatrzeć niekorzy­ stne wrażenie, jako wywołało zachowanie się 46 pułku pie­ choty 13 sierpnia, przybył do tego pułku 14 sierpnia o godz. 9.50 i niespodziewanie nakazał mjr. Liwaczowi poprowadzić jego żołnierzy do natarcia wraz z akcją 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej. „Pułk utracił pozycje pod Radzyminem - stwier­ dził płk Jaźwiński - i pułk je musi odebrać”. Było to zadanie nierealne. Nie było czasu na przygotowanie pododdziałów. Mimo to pułk ruszył zanim natarcie rozpoczęła 1 Dywizja 39 40

Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 357. Z. Kowalski, Zwyciężymy, Warszawa 1930, s. 23.

Litewsko-Białoruska. Ta zaś do ataku przystąpiła o godz. 10.15. Natarcie rozpoczęło się bez przygotowania artyleryj­ skiego. Wykorzystał to nieprzyjaciel i poprowadził własny ostrzał artyleryjski. Z dużą determinacją nacierały kompanie 46 pułku piechoty. Pododdziały polskie atakowały z furią pozycje zajmowane przez 61 i 62 brygady 21 Dywizji Strzele­ ckiej. Przeciwnik nie wytrzymał psychicznie tego uderzenia i rozpoczął szybki odwrót. Zdobyto wiele karabinów maszy­ nowych oraz kilka dział. Rosjanie wyparci zostali z Cegielni umykając w stronę Radzymina. Do miasta wdarła się polska piechota. Pomieszały się pododdziały 46 pułku piechoty z puł­ kiem wileńskim. Część tego pułku zatrzymała się w okolicy wsi Cegielnia, część nacierała na wieś Ciemne. Po krótkiej walce Radzymin opanowali Polacy. Wolne było natomiast tempo natarcia pułku grodzieńskiego. Wychodziło ono na folwark Aleksandrów. Rosjanie zaskoczeni polskim kontrnatarciem skupiali siły do wykonania przeciwuderzenia. Na pomoc 21 Dywizji Strze­ leckiej pośpieszyła 27 Dywizja, zwłaszcza 81 Brygada. To ona właśnie zastopowała natarcie pułku grodzieńskiego zmu­ szając go do wycofania się na pozycje wyjściowe do Słupna. Stanowiło to zagrożenie dla tych oddziałów polskich, które zajęły Radzymin. Było ono tym większe, że 80 Brygada zastopowała natarcie pułku nowogródzkiego obsadzając rejon Ciemnego i Helenowa. Nie miały powodzenia kolejne natarcia tego pułku. Podczas polskiego uderzenia na Radzymin sukces osiągnęły oddziały walczące w centrum, natomiast działające na skrzyd­ łach zostały powstrzymane, a następnie odrzucone. Groziło to poważnymi konsekwencjami dla wojsk znajdujących się w Radzyminie. Wieści o pojawieniu się kawalerii na lewym skrzydle, o zagrożeniu tyłów przez posuwającą się piechotę rosyjską z przerażającą szybkością rozeszły się wśród żoł­ nierzy 46 pułku piechoty. Zanim doszło do spotkania z nieprzyjacielem, gromady żołnierzy nie wytrzymały psychicznie i załamały się41. Do 41

Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 374.

odwrotu przyłączyli się żołnierze pułku wileńskiego. W Ra­ dzyminie trwała bezładna strzelanina, do miasta bowiem wdzierali się już Rosjanie. Rozproszone grupy żołnierzy 46 pułku piechoty wydostały się na południowy skraj miasta i kierowały w stronę Cegielni. Wycofywały się także kom­ panie pułku wileńskiego. Uciekające grupy Polaków atakowa­ ła kawaleria rosyjska potęgująca panikę. W tej sytuacji jedy­ nym zwartym pododdziałem był 1 batalion wileński rozmiesz­ czony w pobliżu wsi Cegielnia, lecz nie był on w stanie opanować sytuacji, chociaż czasowo powstrzymał natarcie przeciwnika. Nie udało 'się opanować paniki nawet wyższym oficerom, w tym obu dowódcom dywizji. Grupy żołnierzy spływały na drugą pozycję obronną przedmościa warszaw­ skiego. Z ogromnymi kłopotami wycofywała się artyleria. Końcówkę odwrotu obserwował gen. J. Haller. Oszołomieni żołnierze ochłonęli dopiero, gdy znaleźli się poza odrutowanymi pozycjami drugiej linii obrony przedmościa. Gen. J. Haller, po powrocie spod Radzymina na stanowisko dowodzenia frontu, niezwykle krytycznie ocenił działania bojowe 1 Armii. Znalazło to wyraz w rozkazie operacyjnym nr 3939/III42 wydanym 14 sierpnia po południu. „[...] 1 Ar­ mia, mimo zasilenia rezerwą Dowództwa Frontu, nie dała sobie rady z siłami nieprzyjacielskimi, które wdarły się w re­ jon Radzymina. 2) Przekonałem się naocznie, że w niektórych oddziałach 1 Armii kierownictwo daje dużo do życzenia. Głównie zaś sprawność bojowa i punktualność w wykonywaniu rozkazów okazały się wprost ironią. 3) Dla 1 Armii zarządzam z całą surowością: 11 dyw., 19 dyw. [Litewsko-Białoruska - L.W.] i 10 dyw. wykonają jeszcze przed świtem z ugrupowania, które przyjmą jeszcze w nocy, koncentryczny i energiczny atak na Radzy­ min, wyrzucą nieprzyjaciela bezwzględnie jeszcze przed połu­ dniem dnia 15 bm. aż do pierwszej linii okopów. Dowództwo 1 Armii przerzuci następnie z całym pośpiechem i przy 42 Rozkaz operacyjny dowództwa Frontu Północnego nr 3939/111 z 14 VIII 1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne t. I. 135 (sygn. tymcz.).

wydatnym użyciu autobusów 10 dyw. piech. do Kałuszyna i Skrzeszewa, na płn. od Jabłonny, gdzie oczekuję pierwszego transportu tej dywizji nie później jak punktualnie o godz. 12.00 [...]” Gen. J. Haller z uznaniem ocenił natomiast działania 5 Ar­ mii podając w rozkazie: ”[...] 4) Z wielkim uznaniem pod­ noszę sprawność, a osobliwie energię kierownictwa 5 Armii, które, mimo niesłychanego zmęczenia oddziałów, zdołało wykonać jeszcze w ciągu dzisiejszego dnia decydujące ude­ rzenie. 5) 5 Armia uderzy słabszymi siłami na 18 i 4 dyw. bolszewicką, głównymi zaś siłami na Nasielsk, dążąc do odrzucenia skoncentrowanych tu oddziałów bolszewickich ku wschodowi i płn. wschodowi [...]” Czternastego sierpnia, kiedy toczyły się uporczywe walki na przedmościu warszawskim i nad Wkrą, rosyjska 4 Armia kontynuowała głęboki manewr obchodzenia polskich pozycji. Jej siły kierowały się głównie na Płock, Włocławek, Toruń i Brodnicę. Już 13 sierpnia rozegrała się walka o Działdowo.' Miasta broniły nieliczne oddziały grupy płk. Habicha. Ros­ janie nie mogąc zdobyć miasta natarciem czołowym obeszli go przekraczając granicę niemiecką w Prusach Wschodnich. Działo się to za zgodą Niemców, których część - głównie byli to oficerowie - z ziem wcielonych do Polski zaciągnęła się do Armii Czerwonej, przekazując swe doświadczenie frontowe i znajomość terenu. Za okazaną pomoc Rosjanie po opusz­ czeniu miasta przez oddziały polskie oddali je Niemcom. W nocy z 13 na 14 sierpnia Rosjanie zajęli Lipno. Patrole 3 Korpusu Konnego dotarły 14 sierpnia o godz. 7.30 do Bogucina pod Włocławkiem, zostały jednak zatrzymane przez batalion zapasowy 14 pułku piechoty. Po dołączeniu sił głównych 15 Dywizji Jazdy przeciwnik zamierzał z marszu rozbić oddziały polskie i zdobyć most dla przedostania się na lewy brzeg Wisły. Przez cały dzień trwały zacięte walki. W tym czasie grupa płk. Habicha skupiwszy się w Lubawie i Nowym Mieście rozpoczęła odwrót w kierunku Jabłono­ wo-Brodnica. Siły główne 3 Korpusu Konnego znajdowały się 14 sierpnia

w rejonie Sierpca. W tym czasie 18 i 53 dywizje strzeleckie zajęły Raciąż i Bieżuń, a 12 Dywizja Strzelecka maszerowała wzdłuż granicy z Prusami Wschodnimi. Jedynie 54 Dywizja Strzelecka znajdująca się w drugim rzucie 4 Armii, po minięciu Ciechanowa, dochodziła do Glinojecka. Zaniepokojony szybkością działań rosyjskiej 4 Armii gen. Rozwadowski 14 sierpnia wzmocnił grupę „Doba Wisła” gen. Osikowskiego. W jej skład, oprócz wcześniej podporządkowanych od­ działów i pododdziałów, weszły resztki 2 Dywizji Litewsko-Bialoruskiej znajdujące się w rejonie Błonie-Pruszków, kompania ocho­ tnicza 222 pułku piechoty w Błoniu, 2 Brygada Jazdy w Grodzisku i 211 pułk ułanów w Sochaczewie. Grupa ta podlegała bezpośrednio dowódcy Frontu Północnego, faktycznie zaś gen. Sikorskiemu. Otrzymała zadanie skoncentrowania 14 sierpnia swych oddziałów w rejonie Sochaczewa i rankiem 15 sierpnia wynoszenia na Wyszo­ gród, skąd po włączeniu tamtejszej załogi miała skierować więk­ szość sił na Płock. Kolejne zadanie nakazywało, aby po przejściu Wisły zaatakowała oddziały nieprzyjaciela podchodzące pod Bielsko. Do Płocka miały się udać także załogi Gostynina i Gąbina. Drugie zgrupowanie wojsk gen. Osikowskiego, składające się z załogi Wyszogrodu, miało kierować się na Bodzanów-Płońsk w celu oczyszczenia tych rejonów z od­ działów nieprzyjaciela 43. Zarządzenia poczynione dla obrony odcinka dolnej Wisły były doraźną improwizacją. Grupa gen. Osikowskiego nie miała praktycznie żadnych szans, by nie dopuścić do prze­ kroczenia dolnej Wisły przez rosyjską 4 Armię. Gen. J. Haller 14 sierpnia zarządził reorganizację swej kawalerii. Do 5 Armii włączono 9 Brygadę Jazdy, która wraz z 8 Brygadą Jazdy tworzyć miały dywizję kawalerii dowodzo­ ną przez płk. Gustawa Dreszera. Gen. Kamicki wyznaczony został na dowódcę nowo formowanej dywizji kawalerii w gru­ pie gen. Osikowskiego. Składać się ona mida z 211, 212 i 214 puł­ ków ułanów oraz 9 i 11 pułków strzelców granicznych44. Faktyczna reorganizacja nastąpiła dopiero 17 sierpnia. 43 Rozkaz operacyjny dowódcy Frontu Północnego nr 3921/IÜ z 14 VIII 1920 godz. 13.00, tamże 1.1. 135 (sygn. tymcz.).

44

S i k o r s k i , op.cit., s. 137.

W nocy z 14 na 15 sierpnia gen. Sikorski osobiście porządkował rozbitą Syberyjską Brygadę Piechoty i doglądał przemarszu dywizji ochotniczej. Z wielkim trudem dotarła ona w nocy w rejon Wrony-Józefów luzując Syberyjską Brygadę Piechoty. W ten rejon przybyła również 9 Dywizja Piechoty. Dowódca 5 Armii, mimo znacznego załamania wiary w powodzenie także u części oficerów, wydał 15 sierp­ nia o godz. 2.00 rozkaz rozpoczęcia tego dnia o świcie ponownego natarcia45. Było to więcej, niż żądał gen. J. Hal­ ler, który nakazywał tylko działania na Nasielsk i ograniczone prowadzone przez grupę gen. Krajowskiego. Czternasty sierpnia nie przyniósł rozstrzygnięcia żadnej ze stron. Rosjanom nie udało się zrealizować zamiaru Tuchaczewskiego sforsowania w tym dniu Wisły na północ od Warszawy przez 16 Armię. Nie zrealizowany był także plan nałożony na 3 i 15 armie. Te trzy armie rosyjskie związane zostały walką, co zahamowało ich marsz w kierunku Wisły. Jedynie 4 Armia kontynuowała głęboki manewr obejścia polskich pozycji. Wo­ bec załamania się idei strategicznej prowadzonych działań niewielkie znaczenie miały sukcesy taktyczne, jak ponownie zawładnięcie Radzyminem, utworzenie przyczółka na Wkrze czy zbliżenie się dó podejść do Modlina. Tylko optymiści tacy jak Trocki, mający mało danych o położeniu operacyjnym wojsk rosyjskich walczących na przedpolach Warszawy, mo­ gli wydawać podobnie buńczuczne rozkazy: „Czerwone woj­ ska, naprzód! Bohaterzy na Warszawę! Niech żyje zwycięst­ wo!”46. Tuchaczewski nie zamierzał kierować wojsk na Warszawę. Zdradzał jednak pewien niepokój z powodu rosnącego oporu Polaków, ale nalegał na dowódców armii, by przyśpieszyli tempo działań. Ci zaś nie zawsze w pełni kontrolowali przebieg walki. Stanowiska dowodzenia niektórych były zna­ cznie oddalone od przedniego skraju. Przykładowo stanowis­ ko dowódcy 16 Armii mieściło się w Wysokich Litewskich, a wysunięty punkt w Siedlcach. Tuchaczewski przebywając 45 46

Tamże, s. 138-139. „Biednota” z 17 VIII 1920.

w Mińsku na Białorusi był także mocno oddalony od walczących wojsk. Polakom nie udało się zrealizować założonych na 14 sierp, nia celów. Ujawniła się słabość 1 Armii, która nie tylko nie utrzymała odbitego Radzymina, ale także potwierdziła nietrwałość obrony w pasie 8 Dywizji Piechoty. 5 Armia nie przeprowadziła ofensywy spychającej 15 i 3 armie za Narew i Orzyc. Przyznać jednak trzeba, że zadanie to zdecydowanie przekraczało jej możliwości. Sukcesem było już to, że zaha­ mowała ofensywne zapędy dwóch rosyjskich armii. Niepokój gen. Rozwadowskiego budziła mała odporność bojowa 1 Armii i stąd kruchość obrony przedmościa warszaw­ skiego. Nie spełniała oczekiwań artyleria skoncentrowana na przedmościu w tak dużej liczbie. Mało efektywnie wykorzys­ tano lotnictwo i broń pancerną. Gen. Rozwadowski nalegał na gen. J. Hallera, by za wszelką cenę odzyskał Radzymin i usztywnił obronę przedmościa. Zachęcał go także do podej­ mowania przez 5 Armię prób kontynuowania działań zaczep­ nych, zwłaszcza wyparcia przeciwnika za Wkrę i zajęcia Nasielska. Gen. J. Haller zdegustowany odwrotem oddziałów polskich spod Radzymina postanowił przekazać 1 Armii swój odwód - 10 Dywizję Piechoty - w celu ostatecznego opanowania miasta. Surowo ocenił postawę niektórych dowódców armii. Była to także aluzja pod adresem gen. Latinika, który w czasie walk spokojnie jadł obiad u brata, a powiadomiony przez szefa sztabu, ppłk. Leona Bobickiego, o katastrofie pod Ra­ dzyminem obiecał przybyć na stanowisko dowodzenia dopie­ ro za pół godziny47. 14 sierpnia o godz. 15.00 do sztabu 10 Dywizji Piechoty w Jabłonnie przybył gen. J. Haller, by omówić jej udział w natarciu na Radzymin. W naradzie uczestniczył także gen. Latinik. Dowódca frontu nakazał gen. Żeligowskiemu objęcie dowództwa nad grupą operacyjną złożoną z 10, 11 dywizji piechoty i 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej48. Natarcie miało 47

Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 441

48

Żeligowski, op. cii., s. 84.

wyjść z rejonu Nieporętu. Ze składu 10 Dywizji Piechoty wydzielono 28 i 29 pułki piechoty dowodzone przez ppłk. Wiktora Thommee. 30 pułk piechoty pozostawał w Jabłonnie jako odwód. Nie czekając na początek akcji na przedmoście warszawskie wysłany został 1 batalion 28 pułku piechoty por. Stefana Pogonowskiego. Zajął on pozycje w rejonie Wólki Radzymińskiej i Pustelnika. Wydarzenia związane z nieudanym odzyskaniem Radzymi­ na wpłynęły na korekty w planie bitwy warszawskiej. Zanie­ pokojony sytuacją gen. Weygand sugerował gen. Rozwadow­ skiemu, by zwrócił się do Piłsudskiego o przyśpieszenie natarcia 4 Armii49. Wpłynęły także na zmianę zadań realizo­ wanych przez 5 Armię. Gen. Sikorski nakazał 17 Dywizji Piechoty, by przesunęła część oddziałów w rejon Kałuszyna. Rosjanie zaskoczeni doznanymi niepowodzeniami, mimo przejściowego opanowania Radzymina i lokalnego włamania się w obronę przedmościa warszawskiego, a zwłaszcza twar­ dością obrony 5 Armii oraz fiaskiem ich rachub na szybkie załamanie się wojsk polskich, z dużą starannością przygoto­ wywali się do walki prowadzonej 15 sierpnia. Szanse ich wzrastały wobec podciągnięcia na pierwszą linię większości dywizji rosyjskich. Kork i Łazarewicz nakazali swym armiom prowadzić ener­ giczne natarcie w kierunku zachodnim, licząc na złamanie oporu polskiej 5 Armii, i z opóźnieniem, ale jednak wyjść nad Wisłę w sektorach nakazanych przez Tuchaczewskiego. Łazarewicz wobec niepowodzeń doznanych przez 21 Dy­ wizję Strzelecką w próbach marszu na Pragę 15 sierpnia zmienił jej zadanie i nakazał, by atakowała Wieliszew i Ze­ grze dla wsparcia 6 Dywizji Strzeleckiej nacierającej na przyczółek Zegrze. 63 Brygada 21 Dywizji Strzeleckiej za­ mierzała wyprzeć przeciwnika z rejonu Ruda-Łoś i kierując się na Nieporęt zająć odcinek Wieliszew-Łajsk, a kawaleria węzeł drogowy Jabłonna-Legionowo. 62 Brygada miała na49 M. Weygand, Bitwa o Warszawę. Odczyt wygłoszony w Brukseli, Warszawa 1930, s. 25.

cierać ze Słupna i Izabelina i zając sektor Łajsk- Jabłonna Legionów. Będąca w odwodzie 61 Brygada posuwać się powinna za 62 Brygadą. 27 Dywizja Strzelecka zamierzała 81 Brygadą zająć Niepo­ ręt, 80 Brygadą - Jabłonnę, a 79 Brygada stanowić miała odwód. Zadania te precyzował rozkaz Putny50. Jednocześnie doszło do uzgodnienia współdziałania między 21, 27 i 2 dywi­ zjami strzeleckimi51. 17 Dywizja Strzelecka weszła w styczność bojową z 8 Dy­ wizją Piechoty i szykowała się 15 sierpnia do natarcia. 10 Dywizja Strzelecka 14 sierpnia wyszła na linię Dębe Wielkie-Poręby-Glinianka z zamiarem atakowania pozycji bronionych przez 15 Dywizję Piechoty. Lewoskrzydłowa 8 Dywizja Strzelecka zajmowała tego dnia rejon Glinian­ ki-Osieck-Garwolin stanowiąc odwód 16 Armii. Rosjanie uprzedzili ofensywne zamiary 5 Armii i 15 sierp­ nia o świcie rozpoczęli natarcie w pasie od Sochocina do Borkowa. 18 Dywizja Piechoty i dywizja ochotnicza po­ wstrzymały Rosjan, lecz dowódca armii musiał zmienić za­ miar walki. Wydał on rankiem 15 sierpnia nowy rozkaz operacyjny. Utworzono trzy grupy bojowe. Grupa lewoskrzy­ dłowa złożona z 18 Dywizji Piechoty, dywizji kawalerii i Syberyjskiej Brygady Piechoty miała wykonać pomocnicze uderzenie na Ciechanów, a głównie na Stary Gołymin i Przedwojewo. Grupą dowodził gen. Krajowski. Ugrupowanie cent­ ralne stanowiła dywizja ochotnicza, która powinna związać walką nieprzyjaciela nacierającego od północnego zachodu, po czym przejść do odwodu. Grupę prawoskrzydłową stano­ wiły 9 i 17 dywizje piechoty. Gen. Osiński otrzymał zadanie uderzenia 23 Brygadą Piechoty wzmocnioną artylerią i pocią­ gami pancernymi od południa na Nasielsk. Z kolei 9 Dywizja Piechoty natrzeć miała z rejonu Borkowo-Tomaszów na prawe skrzydło 11 Dywizji Strzeleckiej, a po jej rozbiciu uderzać na Nasielsk52. 50 51

Putna, op. cit., s. 129. Tamże.

52 Rozkaz operacyjny dowództwa 5 Armii nr 503/111 z 14 VIII 1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 135 (sygn. tymcz.).

Gen. Sikorski dążąc do zaaktywizowania działań zaczepnych 5 Armii przyjął śmiały i zarazem ryzykowny wariant, całą uwagę skupił na wyparciu na wschód 15 i części 3 Armii, nie bacząc na poważne zagrożenie, jakie dla jego odsłoniętego skrzydła stanowiła 4 Armia wraz z 3 Korpusem konnym. Ponadto dowódca 5 Armii skierował do pierwszej linii całość rozporządzanych sił. Pozbawił się tym samym odwodu. Z czasen miała go dopiero stanowić dywizja ochot­ nicza Mimo podjęcia tak radykalnych kroków 5 Armia nadal była słabsza od przeciwnika, na którego miała nacierać. Stosunek sił wynosił nadal 1,3:1 na korzyść Rosjan. Dla strony polskiej kluczem do zwycięstwa miało być opanowanie Nasielska oraz zagrożenie prawego skrzydła 15 Armii przez wyjście 18 Dywizji Piechoty na linię Stary Gołymin-Przedwojewo. Zadaniem dodatkowym było zagrożenie tyłów rosyj­ skiej 4 Armii przez zajęcie Ciechanowa. Praktyka wykazała, że realizacja tego ambitnego zamierze­ nia nie była łatwa. Odstępstwem od planu było znacznie późniejsze, niż zakładał to gen. Sikorski, wyruszenie do na­ tarcia 17 Dywizji Piechoty. Gen. Osiński przystąpił do niego dopiero o godz. 18.00. Do tego dość szybko zostało ono zatrzymane przez* przeciwnika. Nie opodal Modlina znaj­ dowała się bowiem w tym czasie 6 Dywizja Strzelecka, której oddziały zajmowały m.in. forty Miękoszyn i Toruń, i to ona powstrzymała ofensywne zapędy polskiej dywizji. Gen. Osiń­ skiemu po krwawych walkach udało się co prawda odbić te forty, ale jego oddziały zostały zatrzymane na linii forty Toruń i Miękoszyn-Studzianka-Cegielnia. Sytuacja ta wpły­ wała niekorzystnie na działania 9 Dywizji Piechoty, która przez cały dzień uwikłana była w ciężkie walki w rejonie Błędowa. Dopiero wieczorem dywizja zdobyła most na Wkrze pod Borkowem. W trudnym położeniu operacyjnym z od­ słoniętym lewym skrzydłem ciężkie walki prowadziła także dywizja ochotnicza. W sumie najważniejsze zadanie, jakim było opanowanie Nasielska 15 sierpnia, nie zostało wykonane. Pomyślniej rozwijała się sytuacja w pasie działania grupy gen. Krajowskiego. Szczególnie spektakularny sukces zanoto­ wała, dowodzona jeszcze przez gen. Kamickiego, 8 Brygada

Jazdy. Śmiałym rajdem przedarła się ona do Ciechanowa zajmując miasto i niszcząc urządzenia tyłowe rosyjskiej 4 Armii, w tym jedyną radiostację armijną - odegrało to znaczącą rolę w późniejszej fazie walk - oraz zmuszając do ucieczki sztab armii. Zniszczył radiostację i rozpędził dowództwo 4 Armii 203 pułk ułanów. Ten śmiały wyczyn polskiej kawalerii skłonił dowódcę 15 Armii, Korka, do wysłania do Ciechanowa elitarnej kubańskiej 33 Dywizji Strzeleckiej. Gen. Kamicki, bez łączności z 18 Brygadą Piechoty, walczył z dywizją rosyjską do 17 sierpnia. Tym samym przyczynił się do związania odwodu 15 Armii i odciążenia oddziałów pol­ skich walczących nad Wkrą. Polacy utrzymali się w Ciecha­ nowie tylko do nocy 15 sierpnia, po czym zmuszeni zostali do wycofania się na zachód. Ustępowali w walce skutecznie wiążąc znacznie silniejszego nieprzyjaciela. Rajd kawalerii na Ciechanów przyśpieszył działania 18 Dywizji Piechoty. Gen. Krajowski dwoma pułkami piecho­ ty uderzył na Nowe Miasto i zajął je wieczorem, po czym skierował się na Szczucin i Świeręcze. W tym czasie druga grupa dywizji uderzyła na Ojrzeń, Samową Górę i Sońsk wychodząc na linię kolejową Warszawa-Działdowo. Działania drugiej grupy wojsk gen. Krajowskiego zagroziły prawemu skrzydłu 15 Annii. Część oddziałów 4 i 16 dywizji strzeleckich zmuszona została do wycofania się na wschód. Nie pozostało to bez wpływu na walczącą nad Wkrą 11 Dywizję Strzelecką z 15 Armii i 5 Dywizję Strzelecką z 3 Armii, a także na 6 Dywizję Strzelecką znajdującą się jeszcze pod Modlinem. Pomimo niewykonania większości zadań postawionych przed 5 Armią przez gen. Sikorskiego 15 sierpnia odniosła ona poważny sukces. Powstrzymała nacierające w kierunku Wisły 15 i część 3 armii, wyparła przeciwnika za Wkrę, przecięła linię kolejową Warszawa-Działdowo, poważnie zagroziła prawemu skrzydłu 15 Armii, a przede wszystkim zdezorganizowała działalność rosyjskiej 4 Armii. Sukcesy te miały duże znaczenie w bitwie warszawskiej. Zostały one dostrzeżone i z satysfakcją przekazane Piłsudskiemu przez gen. Rozwadowskiego. W liście z 15 sierpnia wysłanym

o godzinie 17.00 pisał on m.in.: „[...] Gen. Sikorski operuje doskonale. Zajął wczoraj przyczółki na Wkrze, a dziś stanie zapewne nad kolejową linią do Mławy i napierać chce jutro dalej, dążąc do osiągnięcia linii Pułtusk-Przasnysz i zwróce­ nia się w dalszym ciągu na Ostrołękę [...]”53 W meldunku sytuacyjnym z 15 sierpnia godz. 16.00 szef sztabu 5 Armii, ppłk Romuald Wolikowski, donosił nie tylko o osiągniętym powodzeniu, ale i o cenie za nie: „[...] Straty własne niezwykle duże. 3 dowódców baonów zabitych, 6 do­ wódców kompanii zabitych, 15 oficerów rannych, w tej liczbie płk Mackiewicz, dowódca XVIII brygady lekko ranny, do 400 szeregowych zabitych i rannych”54. Gen. J. Haller zapoznawszy się z przejętym rozkazem Szuwajewa postanowił zmienić zadanie dla 5 Armii. Nakazał, by po osiągnięciu linii Narwi z Pułtuskiem włącznie zostawiła na niej obsadę obronną i to stosunkowo niewielkie siły, natomiast większość wojsk skierowała do rejonu Ciecha­ nów-Mława dla odcięcia i zniszczenia rosyjskiej 4 Armii55. Oznaczało to, że sztab gen. J. Hallera już w pierwszej fazie bitwy warszawskiej przewidywał dla 5 Armii zadania, które faktycznie realizowała ona w ostatnim etapie walk. Gen. Sikorski początkowo nie podzielał poglądu gen. J. Hal­ lera co do potrzeby zmiany idei przewodniej działań prowa­ dzonych przez 5 Armię. Doceniając groźbę zawisłą nad jego lewym skrzydłem i wiedząc o faktycznej bezbronności kierun­ ku wychodzącego na Płońsk, nie zamierzał on przerywać bitwy o Nasielsk i w konsekwencji wyparcia przeciwnika za Narew. Gen. Sikorski liczył na to, że rozkaz Szuwajewa nie doczeka się szybkiej realizacji i podejmując duże ryzyko podtrzymał swój plan kontynuowania natarcia na Nasielsk 16 sierpnia. Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadła 15 sierpnia w godzinach popołudniowych na naradzie, jaka odbyła się w dowództwie 5 Armii w Modlinie z udziałem 53

List szefa Sztabu Generalnego [w:] Sepiedzi wobec wojny 1920 roku, s. 23.

54

Meldunek sytuacyjny 5 Armii z 15 VIII 1920 godz. 16.00, CA W, Wojskowe Biuro Historyczne, 1.1. 203 (sygn. tymcz.). 55

Rozkaz operacyjny dowódcy Frontu Północnego nr 4012/m z 15 VUI1920, tamże, 1.1. 203 (sygn. tymcz.).

wiceministra spraw wojskowych, gen. Sosnkowskiego oraz generałów Rozwadowskiego i Weyganda56. Zadecydowano o kontynuowaniu natarcia na Nasielsk. Gen. J. Haller będąc pod wrażeniem przejętego rozkazu dowódcy rosyjskiej 4 Armii widział potrzebę koordynowania przez gen. Sikorskiego całości działań zmierzających do osa­ czenia i zniszczenia 4 Armii, dlatego 15 sierpnia podporząd­ kował mu wszystkie oddziały podległe gen. Osikowskiemu oraz Flotyllę Wiślaną kontradm. Porębskiego57. Co spowodowało tak duże zaniepokojenie gen. J. Hallera? Otóż brak większego postępu w walkach na przedpolach War­ szawy niecierpliwił Tuchaczewskiego. Nakazał on więc większą koncentrację swych armii. Dotyczyło to przede wszystkim 4 Ar­ mii, a zwłaszcza 3 Korpusu Konnego. Dostrzegając groźbę odcięcia tej armii przy zmieniającym się na niekorzyść jego wojsk położeniu strategicznym nakazał on: „[...] 4 Armii prze­ rwać wachlarzowate posuwanie się jej dywizji i przy pomocy sił głównych armii wziąć energiczny, zdecydowany udział w wal­ kach o rejon modliński”58. Decyzja ta najprawdopodobniej dotarła do dowódcy 4 Armii, Szuwajewa, który na jej podstawie opracował rozkaz operacyjny nr 22 wysłany do dywizji przed utratą radiostacji w Ciechanowie. Nakazywał on 18 i 54 dywiz­ jom strzeleckim wstrzymać marsz na zachód, skoncentrować oddziały i bezzwłocznie uderzyć na tyły 5 Armii w rejonie Płońska. Działania te miały być skoordynowane z natarciem prawego skrzydła 15 Armii. 53 Dywizja Strzelecka powinna zatrzymać się w rejonie Bieżuń-Sierpc i ubezpieczać natarcie prowadzone na Płońsk. 12 Dywizja Strzelecka miała nadal posuwać się wzdłuż granicy Prus Wschodnich, a 3 Korpus Konny ześrodkować w okolicach Lipna i Włocławka ubez­ pieczając się od strony Torunia59. Gdyby zalecenia Tuchaczew­ skiego i Szuwąjew^a zostały wykonane, mogłyby doprowadzić do całkowitej zagłady 5 Armii i stąd ten niepokój gen. J. Hallera. 56

S i k o r s k i, op. cit., s. 147.

57

Rozkaz operacyjny dowódcy Frontu Północnego nr 4012/III z 15 VIII 1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 203 (sygn. tymcz.). 58 K a k u r i n, M i e 1 i k o w, op. cit., s. 327. 59

Sikorski, op. cit., s. 145.

Gen. Sikorski starał się zmylić zarówno Szuwajewa, jak i dowódców jego dywizji co do swych planów operacyjnych. W tym celu zarządził m.in. przeprowadzić na ich tyłach dywersję polegającą na skierowaniu grupy złożonej z ośmiu samochodów pancernych dowodzonej przez mjr. Stanisława Arciszewskiego. Operowały one aż w rejonie Raciąż-Dro­ bin-Bielsk. W czasie krwawych walk nad Wkrą rosyjska 4 Armia nie napotykając większego oporu posuwała się na zachód w kie­ runku dolnej Wisły. Po rozbiciu grupy płk. Habicha na północy nie było większych zwartych oddziałów polskich. Płk Habich odwołany został 15 sierpnia do Warszawy, nato­ miast obroną większych miast kierowali lokalni dowódcy, na przykład Brodnicy rtm. Ignacy Mielżyński. Dysponował on dwoma kampaniami piechoty z dwoma karabinami maszyno­ wymi i dwoma kompaniami Straży Obywatelskiej. Brodnicę zaatakowała 36 Brygada 12 Dywizji Strzeleckiej, która po krótkiej walce 15 sierpnia zajęła miasto. Polacy wycofali się do Jabłonowa. Dowodzenie obroną Płocka od mjr. Janusza Mościckiego przejął gen. Osikowski. Szesnastego 'sierpnia rtm. Mielżyński zgrupował w Jab­ łonowie żołnierzy wycofanych z Brodnicy i resztki grupy płk. Habicha. W tym czasie kawaleria rosyjska zajęła Golub zmuszając do wycofania się 215 pułk ułanów. Połączył się on z oddziałami rtm. Mielżyńskiego, a następnie wszedł w skład organizującej się grupy płk. Witolda Aleksandrowicza. Skła­ dała się ona z 215 pułku ułanów, 2 i 3 batalionów 359 pułku piechoty, 2 batalionu 362 pułku piechoty, 2 i 3 dywizjonów, 214 pułku artylerii polowej, 6 baterii 16 pułku artylerii polowej, grupy rtm. Mielżyńskiego oraz pociągu pancernego „Wilk”. W sumie liczyła 2750 żołnierzy i 10 dział. Gen. J. Hallera niepokoiły nie tylko wydarzenia rozgrywa­ jące się w pasie działań 5 Armii, ale przede wszystkim stan obrony przedmościa warszawskiego. Dlatego pomimo uzgod­ nień z gen. Żeligowskim 14 sierpnia o godz. 15.00 przybył do niego ponownie wieczorem. Doglądał i ponaglał załadowywa­ nie i wyjazd pododdziałów 10 Dywizji Piechoty. Osłonę

Jabłonny od północy w tym czasie zapewniać miał 201 pułk szwoleżerów. Gen. Żeligowski nie wykonał postawionego przez dowódcę frontu zadania odnoszącego się do przeprowadzenia kontrnatarcia siłami podporządkowanej mu grupy operacyjnej. Fak­ tycznie nie tylko nie podjął się próby przejęcia dowodzenia nad tworzoną grupą, ale nawet opóźniał zajęcie podstaw wyjściowych do natarcia przez 10 Dywizję Piechoty. Próbę usprawiedliwienia tego kroku (czyniona po zakończeniu woj­ ny) zrzucaniem winy na trudności związane z dowodzeniem podporządkowanymi mu dywizjami60 zakwestionował dowód­ ca 30 pułku piechoty, ppłk Kazimierz Jacynik. Jego zdaniem: „Poza wszystkimi wysuniętymi przez gen. Żeligowskiego bardzo niepoważnymi wątpliwościami w jego psychice tkwiła skryta głęboka niewiara. Generał nie był pewien i miał wątpliwości co do przeciwuderzenia grupy Naczelnego Wo­ dza znad Wieprza i obrony 5 Armii gen. Sikorskiego pod Modlinem. Czekał więc, odkładał, nie wykonał rozkazu, aże­ by zachować swoją dywizję w całości na wypadek, kiedy przyszłoby mu odegrać znacznie większą rolę niż odebranie Sowietom Radzymina. Gen. Żeligowski całkowicie wyzyskał naprężone na tle politycznym stosunki między Naczelnym Wodzem a dowódcą Frontu Północnego, gen. Hallerem, oraz brak na radzymińskim przyczółku mostowym przy dowódz­ twie grupy czynnika kontrolującego - czy to z dowództwa frontu, czy z Naczelnego Dowództwa - który sprawdziłby wykonanie rozkazów wydanych przez dowódcę frontu”61. Piętnastego sierpnia o godz. 5.00 gen. Żeligowski wydał dopiero rozkaz operacyjny nr 1337/op62. Żądał on, by natarcie 48 pułku piechoty 11 Dywizji Piechoty skierowane było na Rudę, 19 Bryga­ dy 10 Dywizji Piechoty na Mokre i 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej na Radzymin. Nie podał natomiast czasu rozpoczęcia natarcia. 60

Że 1 i g o w s k i, op. cit., s. 86.

61

K. J a c y n i k, Wspomnienia z udziału w obronie przyczółka mostowego pod Radzyminem 11-17 VIII1920, Wojskowy Przegląd Historyczny” 1991, nr 3-4, s. 112. 62 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 458-459.

podczas transportu 10 Dywizji Piechoty na podstawy wyj­ ściowe do natarcia nastąpiły duże opóźnienia. Pierwsze auto­ busy z żołnierzami dotarły do wyznaczonych rejonów dopiero około północy. Po części spowodowane to było aktywnym zachowaniem się nieprzyjaciela w rejonie Nieporętu. Zaniepo­ kojony rozwojem sytuacji ppłk Thommee nakazał już przed północą 14 sierpnia przeprowadzić kontraatarcie na Wólkę Radzymińską. Chciał tego dokonać siłami 28 i 29 pułków piechoty. Zmienił jednak zamiar i ostatecznie nacierać miał tylko 28 pułk piechoty, natomiast 29 pułk piechoty kierować się powinien na fort Beniaminowo. Rosjanie nie zamierzali spokojnie spędzać nocy z 14 na 15 sierpnia, zwłaszcza ci, którzy byli rozwinięci w rejonie przedmościa warszawskiego. Pisaliśmy już o uzgodnieniach poczynionych między 21, 27 i 2 dywizjami strzeleckimi w zakresie koordynacji działań. Faktycznie nadal brakowało między nimi współdziałania. Dowódca 81 Brygady, Stiepanow, którego pododdziały zajmowały rejon Wólki Radży mińskiej, w nocy poprzez pat­ role nawiązał styczność bojową z Polakami w rejonie Niepo­ rętu. Pojmano jeńców w 10 Dywizji Piechoty. Po północy 243 pułk skierowany został "ha Nieporęt, 241 na Izabelin, a 242 pułk zaś posuwał się za nim. Oddziały te nie napotykając oporu Polaków przed świtem 15 sierpnia zatrzymały się przed wymienionymi miejscowościami. 242 pułk zajął pozycję w re­ jonie Wólki Radzymińskiej ubezpieczając się w Mostkach Wółczyńskich oraz na szosie od strony Strugi. 81 Brygada była znacznie wysunięta do przodu nie mając zabezpieczo­ nych skrzydeł. Wobec groźnej sytuacji, jak wytworzyła się w rejonie Nieporętu i Wólki Radzymińskiej, dowództwo 10 Dywizji Piechoty zadecydowało o skierowaniu w ten rejon także 30 i 31 pułków. Planowano rozpocząć natarcie wraz z na­ staniem świtu. Jako pierwszy do działań przystąpił 28 pułk mjr. Stanisława Sobiesiaka nacierając w rejonie Wólki Radzy­ mińskiej. Zaatakował on skrzydło i tyły 241 pułku, który nie mając łączności z 242 pułkiem pod przykryciem jednego batalionu rozpoczął odwrót. Do starcia doszło pod Aleksand­

rowem. Zginął dowódca 6 kompanii, ppor. Benedykt Pęczkowski. Dwie polskie kompanie cofnęły się do Nieporętu. Przeciwnik zachęcony powodzeniem atakował Nieporęt, ale | został odparty. Ostatecznie 241 pułk nawiązał łączność z 243 puł­ kiem tworząc ciągłą linię obrony. Piętnastego sierpnia o świcie 1 batalion 28 pułku piechoty rozpoczął natarcie na Wólkę Radzymińską. Do starcia z nie­ przyjacielem doszło pod wioską Mostki Wółczyńskie, gdzie pozycje obsadzał 242 pułk. W czasie walki zginął dowódca batalionu, por. Pogonowski. Mimo to Polacy zbliżali się do Wólki Radzymińskiej. Przełom w potyczce nastąpił wówczas, gdy natarcie na fort Beniaminów rozpoczął 29 pułk piechoty. W kierunku na Dąbkowiznę nacierał 1 batalion zdobywając tę wioskę o godz. 5.00. Doprowadziło to do osaczenia 81 Bry­ gady, która rozpoczęła odwrót z Wólki Radzymińskiej, z tym że mogła czynić to tylko wąskim korytarzem leśnym. Polacy ogniem zagradzali im drogę na Aleksandrów grożąc odcię­ ciem. Rosjanom udało się jednak wydostać z pułapki, zwłasz­ cza że nie prowadzono za nimi pościgu. 81 Brygada poniosła jednak znaczne straty. W walkach o Wólkę Radzymińską brała udział tylko 19 Brygada 10 Dywizji Piechoty. Pozostałe dwa pułki nie walczyły. Gen. Żeligowski sceptycznie nastawiony do moż­ liwości bojowych 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej - była to opinia zbyt surowa - wczesnym rankiem 15 sierpnia dążył zaledwie do odzyskania drugiej linii obrony przedmościa warszawskiego, by dopiero później uderzyć na Mokre63. Stąd przywiązywał on dużą wagę - miał to być swoisty efekt psychologiczny - do zajęcia Wólki Radzymińskiej. Nadmier­ nie wyolbrzymiając zasługi por. Pogonowskiego w zaini­ cjowaniu tej akcji stwierdzał: „Istniało, jak widzieliśmy bar­ dzo duże napięcie sił materialnych, a szczególnie moralnych obu armii. Rosjanie widzieli przed sobą cel prawie osiągnięty. Z pozycji ich było widać ognie i światła Warszawy. My broniliśmy naszej stolicy już z rozpaczą. Walczyły nie tylko armaty, karabiny i bagnety, ale serca i psyche obu armii. Oni 63

Ż e 1 i g o w s k i, op. cit., s. 91.

byli zwycięzcami, my zwyciężonymi. Droga do Warszawy stała otworem. Zdawało się, że bez przeszkody wejść do niej może nieprzyjaciel. W tej to chwili słaby batalion, nie czekając godziny ogól­ nego natarcia, o 1 w nocy atakuje punkt, który - jak się później okazało - stanowił najczulsze miejsce armii rosyjskiej [...]” 64 Gen. Żeligowski znacznie przejaskrawił zasługi por. Pogonow­ skiego zważywszy na to, że 81 Brygada miała opanować Nieporęt, a nie zajmować Warszawę, a druga grupa 27 Dywizji Strzeleckiej Jabłonnę. Zdaniem ppłk. Jacynika śmierć por. Pogonowskiego nie była czynem bohaterskim, lecz raczej skutkiem niefrasobliwości w prowadzeniu działań. ..Por. Pogonowski z batalionem maszero­ wał - pisze Jacynik - w nocy bez należytej ostrożności i od­ powiedniego zabezpieczenia i nieoczekiwanie natknął się na nie­ przyjaciela pod Wólką Radzymińską. Wytworzyła się bezładna strzelanina, w której por. Pogonowski został ciężko ranny. Po stracie dowódcy batalionu, w warunkach zaskoczenia, powstało zamieszanie i popłoch, a Wólka Radzymińska pozostała w rękach Sowietów” 63. Wólka Radzymińska została przez Polaków zdobyta dopie­ ro o godz. 6.30. Gen. Żeligowski wstrzymał dalsze natarcie. Była to decyzja kontrowersyjna. Gen. Latinik nie powiado­ miony jeszcze o zajęciu Wólki Radzymińskiej w rozmowie z szefem sztabu 10 Dywizji Piechoty, ppłk. Tadeuszem Gra­ bowskim, stwierdził: „[...] Szkoda, że akcja nie została prze­ prowadzona, zamiast ugrupować się wieczorem, aby rano uderzyć, stał jeden pułk w Nieporęcie, drugi w Wieliszewie, a południowa kolumna w Kątach. Nieprzyjaciel wykorzystał ten czas, aby przez lukę radzymińską wtargnąć. Zarządzenie kontrataku na Radzymin chwilowo zawieszam. Żądam jednak, aby 10 Dywizja Piechoty wyrzuciła nieprzyjaciela z lasów Nieporęt-Izabelin i przyprowadziła obsadę tej linii do po­ rządku”66. Po otrzymaniu meldunku o zajęciu Wólki Radzy­ mińskiej już w bezpośredniej rozmowie z gen. Żeligowskim 64

Tamże, s. 91 -92.

65

J a c y n i k, op. cit., s. 113.

66 Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 489 - 490.

dowódca 1 Armii zmienił zdanie mówiąc: „[...] Atak na Radzymin musi być wykonany, ponieważ sytuacja w Dąbkowiźnie ustaliła się. Atak ten musi być jednocześnie przez 10, 19, 11 dyw. wykonany”67. Decyzją gen. Żeligowskiego byli zaskoczeni jego podwładni, w tym dowódca 20 Brygady, płk Franciszek Sikorski, żądając nawet oryginalnego rozkazu. Zaskoczony został zwłaszcza gen. Rządkowski, który przygo­ towywał 1 Dywizję Litewsko-Białoruską do natarcia na Ra­ dzymin o świcie 15 sierpnia. Po walce stoczonej 1.4 sierpnia 1 Dywizja Litewsko-Białoruska miała niskie stany liczebne. Pułki grodzieński, miński i nowogródzki liczyły po około 500 żołnierzy w pierwszej linii, a tylko pułk wileński, po uzupełnieniach, liczył nieco powyżej 1000 żołnierzy. Szczególnie niski był stan oficerów, który w każdym z pułków nie przekraczał 2068. Do czołowego natarcia na Radzymin gen. Rządkowski wyznaczył 2 Brygadę ppłk. Rybickiego (pułki wileński i gro­ dzieński) wzmocnioną plutonem czołgów. 1 Brygada nacierać miała z Ulasek przez Helenów, Janów Stary obchodząc Ra­ dzymin od północnego zachodu. Natarcie miało się rozpocząć 15 sierpnia o godz. 6.00, poprzedzone półgodzinnym ar­ tyleryjskim przygotowaniem ogniowym. W kierowanym przez gen. Żeligowskiego natarciu uczest­ niczyć miała też 11 Dywizja Piechoty. Faktycznie płk Jaźwiń­ ski żadnych dyspozycji, poza skierowaniem 48 pułku piechoty do uderzenia na miejscowość Rudna, nie wydał. Początek natarcia 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej nie od­ był się bez kłopotów. Artyleria nie wykonała obiecywanego półgodzinnego przygotowania ogniowego i w zamian między godz. 5.00 a 7.00 oddała kilka salw o różnym natężeniu. Natarcie rozpoczęło się punktualnie i było obserwowane nie tylko przez dowódców dywizji, ale i przez licznych wyższych oficerów, w tym z misji alianckich. Z pułku wileńskiego w pierwszym rzucie posuwały się 1 i 3 bataliony, a za nimi czołgi ppor. Włodzimierza Paczolskiego. Początkowo nie 67

Tamże, s. 490.

68

Tamże, s. 493.

napotykano większego oporu. Nastąpił on dopiero około godz. 9.00 podczas zdobywania Cegielni. Nieprzyjaciel prowadząc silny ogień cofał się w kierunku Radzymina. Były to oddziały 81 Brygady. Zdecydowane natarcie 1 batalionu doprowadziło do zajęcia południowego skraju Radzymina. 81, 62 i 61 brygady wycofały się na północ i północny wschód od miasta. Do Radzymina dotarł tylko jeden sprawny czołg. Świadczyło to o stanie technicznym polskich czołgów i małej ich przydat­ ności w działaniach manewrowych. 1 batalion pułku wileń­ skiego opanował Radzymin o godz. 10.00 zabezpieczając miasto i oczekując na przybycie dalszych oddziałów. W czasie opanowywania przez 1 batalion Radzymina 3 ba­ talion prowadził ciężkie walki pod Ciemnem bronionym przez 80 Brygadę i oddziały 2 Dywizji Strzeleckiej. Polskie natarcie załamało się. Posuwający się w pierwszym rzucie pułk grodzieński, a zwłaszcza jego 1 batalion, nacierał na Cegielnię. Około godz. 9.00 opanował on zachodni skraj wsi biorąc jeńców z 185 pułku 21 Dywizji Strzeleckiej. Następnie zdobył całą wieś. Nie trwał długo także opór nieprzyjaciela w Aleksand­ rowie. Najtrudniejsza sytuacja wytworzyła się pod Ciemnem. Pułk wileński w walce o tę wieś zużył cały swój odwód. Załamy­ wały się kolejne polskie uderzenia. W południe nad Radzyminem pojawiło się polskie lotnic­ two. Samoloty zaatakowały tyły 21 i 27 dywizji strzeleckich. Zdaniem Putny samoloty polskie „dosłownie terroryzowały nasze tyły, wykonując śmiałe naloty na sztaby i tabory i ostrzeliwały każdą grupę z karabinów maszynowych. W cza­ sie tych nalotów szczególnie ucierpiała 81 Brygada, która długo porządkowała swe szeregi”69. W nalocie przeprowadzo­ nym o godz. 12.00 uczestniczyło 6 samolotów 9 i 19 eskadr, a w godzinę później 5 samolotów. Ostatni samolot pojawił się nad Radzyminem około godz. 14.00. Zatrzymanie polskiego natarcia po zajęciu Radzymina umożliwiło Rosjanom skonsolidowanie oddziałów i poczy69

Wołczaniecki, op. cit., s. 65.

nienie przygotowania kontrnatarcia. Miało ono szansę powo­ dzenia wobec szczupłości polskich sił obsadzających Radzy­ min. Nieprzyjaciel uderzył na Radzymin około godz. 13.00 wychodząc z lasów między Ciemnem a Wiktorowem i od strony Wólki Radzymińskiej. Walkę w mieście podjął w zasa­ dzie pluton czołgów (3 czołgi), dotarły bowiem do niego kolejne dwa zapóźnione wozy bojowe, wspierany przez nieli­ cznych piechurów. Była ona dość krótka i Polacy wycofali się z Radzymina w stronę Cegielni i Aleksandrowa. Odwrót był chaotyczny. Utrata Radzymina i nacisk przeciwnika na pułk grodzieński spowodowały zagięcie skrzydła tego oddziału. Z czasem wycofał się on na drogę Rynia-Radzymin. W czasie gdy 2 Brygada 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej walczyła pod Radzyminem, 1 Brygada nacierała w nakaza­ nym kierunku. Po minięciu Janowa Nowego nieprzyjaciel otworzył boczny ogień, lecz pododdziały posuwały się w kie­ runku lasku ciemieńskiego. Marsz pułku nowogródzkiego został zatrzymany około godz. 9.30. Ogień rosyjski był tak silny, że dalsze natarcie mogło być prowadzone dopiero po silnym wsparciu artyleryjskim. Jednocześnie dowódca bryga­ dy, płk Włodzimierz Bejnar, skierował dwie kompanie pułku mińskiego do ataku na Czarną Nową. Nie doczekano się wsparcia artyleryjskiego, pozostano więc na dotychcza­ sowych pozycjach. Skuteczną obronę prowadziły 5 i 80 brygady. 10 Dywizja Piechoty po zajęciu Dąbkowizny i Wólki Radzymińskiej do godz. 11.00 nie podejmowała działań za­ czepnych. Nadal obowiązywał rozkaz gen. Żeligowskiego z 15 sierpnia godz. 5.00 nakazujący 19 Brygadzie nacierać na Mokre, a 20 Brygadzie z 1 Dywizją Litewsko-Białoruską na Radzymin. Był on już nieaktualny w części dotyczącej 20 Brygady. Ppłk Thommee nie mogąc pogodzić się z bra­ kiem rozkazu do natarcia, z własnej inicjatywy rozpoczął je o godz. 11.00. Zamierzał on zająć Mokre i wyjść na pierwszą pozycję przedmościa warszawskiego. 28 pułk piechoty wyruszył w kierunku Aleksandrowa i nie napotkał silniejszego oporu przeciwnika. Dopiero po zbliżeniu się do Aleksandrowa natknął się na silny ogień Rosjan.

pułk zatrzymał się, okopał i zajmował te pozycje do godz. 18.00. Faktycznie więc natarcie na Mokre prowadził tylko 29 pułk piechoty. Ubezpieczenia wystawione przez 63 Bryga­ dę były spędzane i około godz. 14 pułk zatrzymał się w okoli­ cy wzg. 89 stanowiącego pierwszą linię przedmościa war­ szawskiego. Dowódca pułku, mjr Stefan Walter, wysłał mel­ dunek, który w wyższych sztabach odczytany został jako zajęcie wsi Mokre. Faktycznie do natarcia wyruszyły dopiero 7 i 8 kompanie. Zaskoczone pododdziały 18 pułku wycofały się w stronę wsi Mokre. „7 kompania zabrała karabiny maszynowe i 16 jeńców, a 8 kompania 2 karabiny maszynowe i 7 jeńców”70. Po kilkuset metrach pościgu ogień zatrzymał te kompanie. Dowódca pułku do natarcia skierował kompanię szturmową i 6 kompanię prowadząc je osobiście. Ciężko ranny został mjr Walter, co ostatecznie załamało działania. Był to koniec ofensywy 29 pułku piechoty. Nie napotykając oporu 48 pułk piechoty obsadził pozycje w okolicach Rudy zajmując tym samym pierwszą linię przed­ mościa warszawskiego. Piętnastego sierpnia po południu nastąpiło przegrupowanie oddziałów rosyjskich znajdujących się w pasie działań grupy gen. Żeligowskiego. Dotyczyło to 2, 21 i 27 dywizji strzelec­ kich. W dotychczasowych walkach duże straty poniosły 21 i 27 dywizje strzeleckie. Najbardziej ucierpiały 62, 80 i 81 brygady. Duch bojowy Rosjan słabł coraz bardziej, „[...] Ludzie doszli - pisał Putna - do ostatecznego stopnia znuże­ nia. Nastąpił ten moment, kiedy już nie jednostka, lecz cała masa traci wiarę w możliwość borykania się z przeciwnikiem, wiarę w szansę powodzenia”71. Oddziały rosyjskie nie były zdolne do prowadzenia znaczniejszych działań zaczepnych. Kolejna utrata Radzymina wpłynęła przygnębiająco na pol­ skie wyższe sztaby, zwłaszcza generałów J. Hallera i Latinika. Mało wydajne uczestnictwo w walce 10 Dywizji Piechoty niepokoiło gen. J. Hallera, ponieważ był on pozbawiony jakiegokolwiek odwodu, który planował użyć dla wsparcia 70

Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 548.

71

Putna, op. cit., s. 134.

działań 5 Armii. Gen. Latinik natomiast nie tylko pozbawiony był odwodu, ale widział utratę swego prestiżu z powodu niemożliwości trwałego odzyskania Radzymina. Dlatego 15 sierp­ nia o godz. 17.00 wydał rozkaz gen. Rządkowskiemu o treści niezwykle lakonicznej: „[...] niezwłocznie zająć Radzymin, dlaczego oddziały 19-tej dywizji piechoty odeszły z Radzymina "72 Gen. Latinik uskarża się, i wydaje się, iż czyni to słusznie, na nieudolność w kierowaniu działaniami przez gen. Żeligow­ skiego. „Gen. Żeligowski - pisze - który dowodził całą akcją natarcia na Radzymin, zajęty był prawdopodobnie walką swej 10 Dywizji tak intensywnie i ufał w nieod.mienność losów w samym Radzyminie tak silnie, iż nie przywiązywał więk­ szego znaczenia do bezpośredniego współdziałania oddziałów swej 10 Dywizji z kolumną środkową (II Brygada Litewsko-Białoruska). Ta ostatnia, odosobniona w Radzyminie i za­ grożona z flanki, walczy ostatnim tchem, wreszcie nie mogąc się doczekać dywersji ani od strony Mokrej i 10 Dywizji, ani od Jankowa (I Brygada Litewsko-Białoruska) - musiała się cofnąć, aby nie zostać wzięta do niewoli lub w pień wycięta” 7 3. Około godz. 18 w rejonie Radzymina uczestniczyły w akcji dwa polskie samoloty. Nie była ona jednak zgrana z działania­ mi piechoty. Gen. Żeligowski nosił się z zamiarem przeprowadzenia kolejnego natarcia na Radzymin. Wydał w tej sprawie od­ powiednie zarządzenie gen. Rządkowskiemu. Ten z dwóch ośrodków otrzymał podobny rozkaz. Nie świadczyło to dobrze o jednolitości dowodzenia. Gen. Żeligowski przez cały dzień 15 sierpnia dowodził bez pomocy swego sztabu, który nie przeniósł się, jak zamierzano, do Nieporętu. Pogłębiło to bałagan w systemie dowodzenia. Gen. Żeligowski nakazywał i Dywizji Litewsko-Białoruskiej, by wraz z 30 pułkiem piechoty 10 Dywizji Piechoty, 15 sierpnia o godz. 17.30 przystąpiła do natarcia na Radzymin. 10 Dywizja Piechoty ^

72 73

Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 556. Latinik, op. cit., s. 51.

Marszałek Józef Piłsudski i gen. Edward Śmigły-Rydz w czasie bitwy warszawskiej, sierpień 1920 r.

Gen. Sikorski i dziennikarz kpt. Kaden-Bandrowski obserwują przemarsz dywizji ochotniczej do po­ ścigu za nieprzyja­ cielem. Nasielsk, 19 sierpnia 1920 r

Jeńcy rosyjscy na szosie Radzymin-Warszawa po rozbiciu rosyjskiej 16 Armii

Gen. Skierski informuje oficerów francuskich o przebiegu walk w rejonie Łomży. Obok gen. Skierskiego - gen. Henris Umocnienia na ulicach Płocka

wchodząc w rejon Mokre oddziaływać miała na tyły przeć nika. Gen. Rządkowski postanowił powtórzyć wariant natarcia prowadzonego przed południem. Dowódca 2 Brygady, ppłk Rybicki, dla pułku grodzieńskiego określił kierunek Radzy­ min - Wiktorowo, a dla wileńskiego - Ciemne. Na Radzymin miał nacierać także 30 pułk piechoty. Pułk wileński wzmoc­ niony został kompanią marszową 54 pułku piechoty i pluto­ nem czołgów. Okazało się, że w natarciu uczestniczyć mogła tylko 2 Bry­ gada, bowiem 1 Brygada wraz z 47 pułkiem piechoty związa­ na była bojem pod Ciemnem, Jankowem Nowym i Czarną Nową. Kilkakrotnie podejmowane przez brygadę natarcia załamywały się. Szczególnie nieudane było natarcie 2 batalio­ nu 47 pułku piechoty na Ciemne nie tylko odparte przez 15 pułk 5 Brygady i 240 pułk 80 Brygady, ale zakończone panicznym odwrotem. Niepowodzeniem zakończyły się też walki pułku nowogródzkiego prowadzone pod Jankowem Nowym i Czarną Starą z 16 pułkiem 5 Brygady. Walki w rejonie tych miejscowości były krwawe i nie przyniosły Polakom zysków terenowych, a do tego unieruchomiły 1 Bry­ gadę 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Wieczorem 15 sierpnia pułk wileński ruszył do natarcia na Ciemne wspierany przez pluton czołgów. Ogień czołgów był mało skuteczny, ale wpływał mobilizująco na żołnierzy. Ros­ janie wycofywali się w popłochu. Dalszy pościg został prze­ rwany ze względu na zapadające ciemności i pomieszanie pododdziałów. 1 batalion dotarł do Jankowa Starego. W tym czasie do natarcia na Radzymin przystąpił 30 pułk piechoty. Jednym batalionem kierował się na Radzymin, a drugim zabezpieczał się od strony miejscowości Ciemne i Zawady. Między Cegielnią a Radzyminem posuwał się pluton jazdy ppor. Orłowskiego. Stwierdził on obsadzenie Radzymina przez Rosjan. 30 pułk piechoty maszerował ze Słupna do Cegielni zatrzymując się na skraju tej ostatniej, po czym skierował się na Radzymin. Do miasta jako pierwsze przedostały się patrole 3 szwadronu 201 pułku szwoleżerów i 2 dywizjonu 4 pułku strzelców konnych, które wywołały panikę i same spowodowały wycofanie się nieprzyjaciela

z Radzymina. Stąd bez trudności o godz. 21.00 został on zajęty przez 30 pułk piechoty. Jednocześnie do miasta wkro­ czył pułk grodzieński. Polacy obsadzili także Cegielnię. Nie udało się natomiast 28 pułkowi piechoty opanować Mokrego. Gen. J. Haller nie czekając na wynik nocnego boju o Ra­ dzymin 15 sierpnia o godz. 19.30 w rozkazie nr 4020/III nakazywał 1 Armii: „O ile w rejonie Radzymina nasza pierwsza linia nie zostanie osiągnięta, kontynuuje 1 Armia swoją akcję przy użyciu tanków i pociągów pancernych. Dopóki sytuacja pod Radzyminem nie zostanie w całości przywrócona, atak prawego skrzydła armii w myśl rozkazu Dowództwa Frontu nr 4012 nie będzie przeprowadzony”74. Powoływanie się gen. J. Hallera na wcześniejszy rozkaz wiązało się z planami Piłsudskiego rozpoczęcia kontrofensy­ wy znad Wieprza. Gen. Latinik zażądał zejścia z linii obrony 11 Dywizji Piechoty, której 46 i 47 pułki piechoty miały przejść do odwodu armii, a 48 pułk piechoty podporządkowany został 10 Dywizji Piechoty. Bilans działań 1 Armii 15 sierpnia zakończony został reprymendą gen. Latinika wobec 11 Dywi­ zji Piechoty i 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej: „Niewykona­ nie przez 11 i 19 dyw. zadań im powierzonych spowodowało ciężkie straty i zniweczyło początkowe sukcesy dnia dzisiej­ szego. Wymagam od 11 i 19 dyw. ścisłego wyko­ nania rozkazów w dniu jutrzejszym”75. Na odcinku Zegrze bronionym przez 7 Brygadę Rezerwową Piechoty 15 sierpnia przebiegał spokojnie. Nie odczuwano silnego naporu przeciwnika, a zwłaszcza zapoczątkowanego natarcia 6 Dywizji Strzeleckiej 3 Armii. W sektorze obrony 8 Dywizji Piechoty 15 sierpnia nie było intensywnych walk. Drobne utarczki prowadzono jedynie w rejonie Leśniakowizny. Po południu słabe wałki trwały pod Okuniewem. Nacisk 17 Dywizji Strzeleckiej nie był silny. 74 75

Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918 — 1921, t. XIII, s. 603. Tamże, s. 604.

W pasie obrony 15 Dywizji Piechoty intensywniejsze walki nastąpiły pod Wiązowną, gdzie bronił się 59 pułk piechoty. Po południu nieprzyjaciel usiłował nacierać na odcinku gielsk-Emów. W sumie dywizja ta bez większych kłopotów odpierała nieliczne ataki przeciwnika. 1 Armia 15 sierpnia związana walką z trudem utrzymywała - zwłaszcza na odcinku radzymińskim - pozycje na przedmościu warszawskim nie będąc w stanie w pełni odzyskać jego pierwszej linii. 5 Armia uwikłana w ciężkie walki o Nasielsk nie mogła przystąpić do działań ofensywnych. Mimo to 15 sierpnia uznać można jako ważny w toczonej bitwie. Uporczywa obrona Polaków przyniosła efekty. Trzy z czterech armii Frontu Zachodniego nie były w stanie prowadzić działań zaczepnych, a tym bardziej wyjść na linię dolnej Wisły, jak nakazywał im Tuchaczewski. W szeregach rosyjskich potęgowało się zwątpienie co do możliwości prze­ łamania polskich linii obronnych. Fałszywe okazały się hasła propagandowe zapowiadające rychły wybuch w Polsce rewo­ lucji. Strona polska w pełni wykonała zadania przewidywane dla pierwszego etapu bitwy warszawskiej: związanie walką, po­ wstrzymanie marszu na zachód armii rosyjskich i ich znaczne wykrwawienie. Stworzone zostały podstawy do przeprowadzenia zwrotu zaczepnego - uderzenia znad Wieprza. Trudno jednak znaleźć racjonalne uzasadnienie za uznanie 15 sierpnia 1920 r. jako dnia wielkiego przełomu w prowadzonej bitwie, jako dnia tryumfu oręża polskiego. Przełomowy miał się okazać dopiero dzień następny, który był punktem zwrotnym nie tylko w pro­ wadzonej bitwie, ale całej polsko-rosyjskiej wojnie.

MANEWR ZNAD WIEPRZA I WALKI NAD NARWIĄ

Podstawą polskiego planu bitwy warszawskiej było związanie walką armii Tuchaczewskiego na przedmościu warszawskim, nad Wkrą i Narwią, wykrwawienie ich i uderzeniem w lewe skrzydło, a następnie w tyły ugrupowania nieprzyjaciela (grupa uderzeniowa znad Wieprza) przy jednoczesnym odrzuceniu go w kierunku Narwi przez 5 Armię rozbicie jego wojsk. Miało to odwrócić nie tylko losy bitwy, ale nawet wojny. Już w czasie pierwszego etapu walk gen. J. Haller nosił się z zamiarem odcięcia i zniszczenia wysuniętej daleko na zachód rosyjskiej 4 Armii przez 5 Armię gen. Sikorskiego. Chwilowo zamysł ten nie został przyjęty przez Naczelne Dowództwo WP, ale był uwzględniony w planach rozegrania bitwy warszawskiej. Działania obronne prowadzone 13-15 sierpnia przez pol­ skie 1 i 5 armie związały walką 3, 15 i 16 armie, podczas gdy 4 Armia nie walcząca na przedpolach Warszawy przesuwała się na zachód w kierunku dolnej Wisły. Powstały więc warunki do wykonania natarcia przez polską grupę uderzenio­ wą skoncentrowaną nad Wieprzem. Niepokojące wieści napływające z przedmościa warszaw­ skiego - walki o Radzymin - przyśpieszyły o dzień ofensywę. Piłsudski uznał, iż może się ona rozpocząć 16 sierpnia o świ­ cie. W liście do gen. Rozwadowskiego1, wysłanym 15 sierpnia o godz. 3.10 Piłsudski pisząc o zamierzonej koncepcji prowadzenia kontrofensywy stwierdzał: „[...] 1

List Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego do szefa Sztabu General­ nego WP gen. T. Rozwadowskiego z 15 VIII 1920, godz. 3.10 [w:] Sąsiedzi wobec wojny 1920 roku, s. 19-21.

W ogóle chcę IV Armii i 1 l e g i o n o w e j n a d a ć o d początku taką samą szybkość i takie szalo­ ne tempo, jakie niegdyś użyłem przy ukra­ i ń s k i e j o f e n s y w i e . Jeśli mi się to uda, a wysiłków nie poskąpię i już wprowadziłem całą armię w trans w tym kierunku, to obliczenia moje okażą się słusznymi. Ale w zupeł­ ności na to nie liczę i dlatego ważnym jest nadzwyczajnie, aby w ciągu 16 [sierpnia - L.W.] łączność między mną a War­ szawą była możliwie częsta, tak abyście w Warszawie już w południowych godzinach lub o 4-5 mogli wiedzieć, czy moje starania co do szybkości odnoszą skutek, gdyż od tego zależy zadyrygowanie na 17 raniutko sortie na południowym odcinku, czyli w stronę Nowo-Mińska [Mińsk Mazowiecki -L.W.], gdy do tego będziecie zdolni, czy skromniej w stronę Garwolina z Karczewa i Wiązowny, gdy pierw­ sze okaże się zanadto ryzykownym z powodu położenia na odcinku Radzymin-Miłosna”. Piłsudski stawiał więc na szyb­ kość prowadzonego kontmatarcia, ale ponieważ nie był do końca pewny sukcesu, dlatego liczył się z koniecznością prowadzenia natarcia wspomagającego wychodzącego z przedmościa warszawskiego. Gen. Rozwadowski odpowiedział listem wysłanym 15 sier­ pnia o godz. 17.002. Po zapoznaniu Piłsudskiego z sytuacją w rejonie Warszawy szef Sztabu Generalnego WP pisał: ” [...] Uzgodnienie akcji 4 Armii z 1 doskonale p. Komendant przygotował i proszę liczyć na to, że pozostając w ścisłym kontakcie wszystko przyśpieszę tak, abyśmy od 1 7 rano byli gotowi do współdziałania, tak wypadami 15 ku Gar­ wolinowi na Karczew i Wiązowną, jak i razem z czołgami gotowymi od 16 wieczorem pod Grochowem - Wawrem do akcji na Nowo-Mińsk lub w razie tylko konieczności i potrze­ by przez Okuniew ku północnemu wschodowi, gdyby ataki zbyt silne na centrum naszego przyczółka taką akcję oswobadzającą wymagały”. W godzinach południowych 15 sierpnia Piłsudski wydał 2

List szefa Sztabu Generalnego WP gen. T. Rozwadowskiego do Józefa Piłsudkiego o rozwoju sytuacji 15 VIII 1920, tamże, s. 22-24.

rozkaz operacyjny3 po raz pierwszy w czasie bitwy warszaw­ skiej osobiście przez niego podpisany, w którym nakazywał; [...] Wojska Frontu Środkowego rozpoczną kontrakcję dnia 16 bm. o świcie. Zadaniem ogólnym tej akcji jest atak na skrzydła armii operujących na północy i opanowanie wszys­ tkich linii komunikacyjnych nieprzyjaciela. W tym celu zarządzam: a) Obejmuję bezpośrednio kierownictwo nad kontrofensy­ wą, przy czym pod względem operacyjnym podlegać mi będzie: gen. por. Rydz-Śmigły kierujący akcją wojsk Frontu Środkowego z wyjątkiem 4 Armii gen. ppor. Skierskiego, dowódca 4 Armii oraz mjr Jaworski ze swoją grupą jazdy. Moja Kwatera Główna w Puławach. b) Zadaniem 4 Àrmii jest uderzenie i jak najszybsze posu­ nięcie się w kierunku północnym, tak aby ruch ten zdegażował obronę Wisły między Dęblinem a Warszawą i już wieczo­ rem dnia 16 VIII wywarł wpływ na południową część przed­ pola Warszawy. Toteż lewe skrzydło i centrum 4 Armii powinny pierwszego dnia wysunąć się tak daleko na północ, jak tylko to jest możliwym przy wyzyskaniu wszystkich sił żołnierza i wszystkich ułatwień komunikacyjnych. Silne pra­ we skrzydło 4 Armii powinno łączyć się z grupą ofensywną. W myśl powyższego lewe skrzydło 4 Armii musi pierwszego dnia osiągnąć głównymi siłami co najmniej Gasczyce i Żele­ chów, prawe skrzydło co najmniej Radzyń. c) Zadaniem 3 Armii w początkowej fazie operacji jest przykrycie akcji 4 Armii od wschodu, będzie ono osiągnięte przez uderzenie grupą ofensywną 3 Armii w ogólnym kierun­ ku na Parczew, który winien być dn. 16 VIII jako minimum osiągniętym”. Grupa jazdy mjr. Feliksa Jaworskiego miała 16 sierpnia pozostać w rejonie Firleja jako rezerwa grupy uderzeniowej znad Wieprza. 2 Armii Piłsudski nakazał przy­ gotować dywizje do nowych zadań, które otrzymają. Przy­ śpieszone miało być uderzenie 1 Armii, która nacierając wzdłuż szosy-Warszawa-Siedlce powinna zająć Mińsk Ma­ zowiecki już 16 sierpnia.____ 3

Rozkaz operacyjny Naczelnego Wodza z 15 VIII 1920, tamże, s. 16-19.

Charakterystyczne są nakazania Piłsudskiego zawarte w końcowej części rozkazu: „[...] V. Zwracam uwagę na bezwzględną konieczność przeprowadzenia całej operacji w nakazanych rozmiarach. Wzgląd na zmęczenie ludzi i na straty nie może tutaj odgrywać roli: wszystkie wojska, szczególnie zaś prawe skrzydło 4 Armii, muszą się liczyć z tym, że nawet słaba osłona i niepewność sytuacji na skrzydle nie może powstrzymać marszu w jego głównym kierunku. Wszys­ tkie wojska z r o z u m i e ć m u s z ą , ż e b i t w a t a r o z ­ s t r z y g a l o s y w o j n y i k r a j u , i ż e dać może pożądane rezultaty tylko przy najwyższym wysiłku sił i woli każdego poszczególnego żołnierza i oficera. Daleko posunięta ini­ cjatywa ofensywna wszystkich dowódców będzie gwarancją zwycięstwa”. Piłsudski wydając rozkaz o przeprowadzeniu uderzenia znad Wieprza, w którym przejął dowództwo, mocno skom­ plikował system dowodzenia. W natarciu uczestniczyły woj­ ska Frontu Środkowego gen. Śmigłego-Rydza, ale jego dowo­ dzenie zostało ograniczone tylko do części 3 Armii (1 i 3 dy­ wizje piechoty Legionów), czyli postawiono go niżej niż dowódcę armii. W tym czasie dowódca 3 Armii, gen. Zieliń­ ski, formalnie nią dowodzący, faktycznie kierował tyíko jej częścią. Decyzja Piłsudskiego o osobistym kierowaniu kontruderzeniem znad Wieprza oznaczała, że przejął on funkcję dowódcy szczebla operacyjnego zamiast Naczelnego Wodza. Ponadto siebie oraz generałów Śmigłego-Rydza i Skierskiego wy­ znaczył do kierowania szczeblem taktycznym, przy 14 Dywi­ zji Piechoty miał się znajdować Piłsudski, przy 16 Dywizji Piechoty - gen. Skierski i 1 Dywizji Piechoty Legionów - gen. Śmigły-Rydz, by osobiście nadzorować tempo natarcia. Po wydaniu rozkazu przez Piłsudskiego gen. Rozwadowski sformułował dyrektywy operacyjne nr 8752/III4, w których określał zadania dla Frontu Północnego. 2 Armia gen. Roji miała opuścić zajmowany sektor frontu i zostać rozformowa4 Dyrektywy operacyjne Naczelnego Dowództwa WP nr 87521II z 15 VIII 1920, CA W, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 203 (sygn. tymcz.).

na. 2 Dywizja Piechoty Legionów wraz z dowództwem 2 Ar­ mii powinna skupić się w Dęblinie przechodząc pod rozkazy Frontu Środkowego. 4 Dywizja Piechoty miała być przewie­ ziona do Warszawy i podporządkowana 1 lub 5 armii. Zada­ niem głównym 1 Armii było „utrzymanie aktywne przyczółka Warszawy ze zwróceniem bacznej uwagi na kierunek Radzy­ mina”. Gen. Latinikowi nakazano skoncentrować w pobliżu szosy brzeskiej czołgi i pociągi pancerne, które we współ­ działaniu z piechotą, artylerią i lotnictwem uderzając 17 sierpnia rano powinny doprowadzić do zdobycia Mińska Mazowieckiego. W tym czasie 15 Dywizja Piechoty miała nacierać wzdłuż szosy lubelskiej dążąc do nawiązania stycz­ ności bojowej z 4 Armią. 5 Armia powinna kontynuować wcześniej określone zadania. Różnica między rozkazem Piłsudskiego a dyrektywami gen. Rozwadowskiego dotyczyła tylko natarcia wyprowadza­ nego z przedmościa warszawskiego. Miało się ono rozpocząć nie 16 sierpnia, jak nakazał Piłsudski, ale dzień później. Związki taktyczne wyznaczone do natarcia znad Wieprza 15 sierpnia wieczorem zajęły podstawy wyjściowe. 4 Armia stanęła na linii Wieprza od Dęblina do Kocka. 1 Dywizja Piechoty Legionów skoncentrowała się w Lubartowie, 3 Dywizja Piechoty Legionów w Chełmie, a grupa jazdy mjr. Jawor­ skiego w Rejowcu. Piętnastego sierpnia rozkaz operacyjny nr 375 wydał dowód­ ca Frontu Środkowego, gen. Śmigły-Rydz. Informował on o objęciu osobistego dowództwa nad 1 i 3 dywizjami piechoty Legionów i 4 Brygadą Jazdy. 1 Dywizja Piechoty Legionów po zajęciu Parczewa miała nacierać na Białą Podlaską, a 3 Dywizja Piechoty Legionów opanować Włodawę. W dru­ giej linii za tymi dywizjami posuwać się powinna 4 Brygada Jazdy. 14 Dywizja Piechoty miała nacierać na Garwolin, 16 Dywizja Piechoty kierować się na Żelechów, a 21 Dywizja Piechoty Górskiej, po sforsowaniu Wieprza pod Kockiem na Łuków z zadaniem osłony prawego skrzydła 4 Armii 5 Rozkaz operacyjny nr 37 dowództwa Frontu Środkowego z 15 VIII 1920, godz. 16.00, CAW, Akta 3 Armii, t. 172.

od strony Radzynia6. Znacznie uszczuplona 3 Armia otrzyma­ ła zadanie przesłaniania Lubelszczyzny przed ofensywnymi działaniami rosyjskiej 12 Armii. Gen. J. Haller na podstawie rozkazu Piłsudskiego i dyrek­ tyw gen. Rozwadowskiego wydał 15 sierpnia rozkaz operacyj­ ny nr 4012/III7 stawiając następujące zadania: „[...] 2 ) 5 Armia prowadzi dalej ofensywę z dalszym celem osiąg­ nięcia linii Narwi od Pułtuska (włącznie), obsadzenia jej słabszymi siłami, a zwrócenia głównych swych sił do rejonu Ciechanowa-Mławy dla odcięcia sił nieprzyjacielskich, znaj­ dujących się jeszcze na zachód od wymienionej linii. W tym celu podporządkowuje się dow. 5 Armii dywizję jazdy gen. Kamickiego, wszystkie oddziały operacyjne gen. Osikowskiego (miejsce postoju Płock) oraz Flotyllę Wiślaną Porębskiego. 3) 1 Armia wiąże aktywne działania w kierunku Wyszków, poczynając od 16 bm. godz. 14.00, stojące naprzeciw siły nieprzyjacielskie, lewym skrzydłem znacznymi siłami piecho­ ty, przy pomocy wszystkich czołgów, pociągów pancernych i samochodów pancernych, zajmie miasto Nowo-Mińsk oraz linię kolejową na przestrzeni Kobiel - Pustelnik, na zachód od Stanisławowa [...] ” Myślą przewodnią zadania postawionego 5 Armii było przystąpienie jej do odcięcia dróg odwrotu na wschód rosyj­ skiej 4 Armii. Widać w tym dużą konsekwencję dowódcy Frontu Północnego w doprowadzeniu do realizacji wcześniej nakreślonego planu osaczenia tej armii rosyjskiej. Innowacją taktyczną było skoncentrowanie na jednym kierunku niemal całości broni pancernej Frontu Północnego i zamiar użycia jej do natarcia prowadzonego na Mińsk Mazowiecki. W rozkazie operacyjnym nr 4371/HI 1 Armii z 15 sierpnia grupie gen. Żeligowskiego nakazano dążyć do odzyskania przedniego skraju przedmościa warszawskiego, pozostałe dy­ wizje miały wydzielić odwody przygotowane do natarcia. Nic 6

Tamże. Rozkaz operacyjny nr 4012/III dowództwa Frontu Północnego z 15 VIII 1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 203 (sygn. tymcz.). 7

nie mówiono o działaniach zaczepnych prowadzonych na Mińsk Mazowiecki8. Po krwawych walkach toczonych na przedmościu warszaw­ skim i nad Wkrą Rosjanie przegrupowali wojska nie rezyg­ nując z kontynuowania działań zaczepnych. 15 sierpnia w go­ dzinach wieczornych ich związki taktyczne zgrupowane u po­ dejść do przedmościa warszawskiego przeprowadziły reorga­ nizację oddziałów i precyzowano im zadania na dzień następ­ ny. 21 Dywizji Strzeleckiej nakazano realizację zadań, któ­ rych nie wykonała 15 sierpnia. Jej sytuacja była trudna ze względu na poniesione straty. Z 62 Brygady utworzono jeden trzybatalionowy pułk zbiorczy, który z rejonu Mokrego miał nacierać przez Aleksandrów, Wólkę Radzymińską, Nieporęt, by zająć odcinek Wieliszew - Łajsk. 63 Brygada powinna skoncentrować się na zajęciu odcinka Zagroby-Wieliszew. 61 Brygada stała w odwodzie z zadaniem wzmacniania natarcia pułku zbiorczego byłej 62 Brygady. 27 Dywizja Strzelecka wskutek poniesionych strat nie była zdolna do działań zaczepnych obsadzając front od Mokrego do rozwidlenia dróg na północny wschód od Radzymina i dalej do Dybowa. 2 Dywizja Strzelecka mimo niewielkiego dotychczasowego udziału w walkach także nie przejawiała większej aktywności do prowadzenia natarcia. Obie dywizje rosyjskie przechodziły kryzys i mało prawdopodobny był ich udział w działaniach zaczepnych. Podobnie przedstawiała się sytuacja w 17, 10 i 3 dywizji strzeleckich 16 Armii, które po nawiązaniu styczności bojowej z Polakami i po pierwszych niepowodzeniach sforsowania ich pozycji nie podejmowały zdecydowanych akcji ofensywnych. Uznać można, że zdolności ofensywne wyczerpały także rosyjskie 3 i 15 armie. Kryzysu tego nie zauważyli ich dowódcy, zwłaszcza Tuchaczewski, przynaglający do kontynuowania ofensywy. Jako przykład świadczyć może „Odezwa Dowódz­ twa XVI Armii Czerwonej do Prezydenta m. Warszawy i Obywateli Warszawy”, która w niczym nie przystawała do sytuacji bojowej i ducha wojsk rosyjskich. 8

Rozkaz operacyjny nr 4371/111 1 armii z 15 VIII 1920, tamże.

Grupa operacyjna gen. Żeligowskiego w nocy z 15 na 16 sierpnia prowadziła lokalne działania zaczepne. Dotyczyło to głównie 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Pułk grodzieński 16 sierpnia o godz. 2.00 wyruszył w kierunku Wiktorowa i Kraszewa Po krótkiej walce opanował Kraszew. Radzymin kontratakowały rosyjskie samochody pancerne, ale zostały wyparte na pozycje wyjściowe. W tym czasie pułk wileński nacierał na Helenowo, zajął tę miejscowość i wszedł na przednią linię obrony przedmościa. Najmniejsze postępy poczyniła 10 Dywizja Piechoty, kiedy natarcie 28 pułku piechoty na Mokre zakończyło się niepowo­ dzeniem, gen. Żeligowski nakazał ppłk. Thommee poprowa­ dzić pułk do natarcia. Skoncentrowano znaczną ilość artylerii. Piechota uderzyła w południe. Artyleria prowadziła intensyw­ ny ogień zmuszając przeciwnika do wycofania się z Mokrego. Piechota zajęła tę miejscowość i obsadziła pierwszą pozycję przedmościa. Nieprzyjaciel nie rezygnował z odzyskania utraconych po­ zycji. Szczególnie aktywny był w okolicach Radzymina, gdzie atakował wspierany przez samochody pancerne. Natarcia od­ pierał pułk wileński zajmujący pozycje między Wiktorowem a Helenowem. Walki trwały również w okolicach Dybowa. Do godzin południowych 16 sierpnia zarówno 1 Dywizja Litewsko-Białoruska, jak i 10 Dywizja Piechoty po obsadze­ niu pierwszej linii przedmościa zmuszone były odpierać licz­ ne kontrataki nieprzyjaciela, który nie rezygnował jeszcze z prób przełamania polskich pozycji. Załamywały się one jednak w walce z piechotą, którą skutecznie wspierała ar­ tyleria. 16 sierpnia artyleria odegrała znaczną rolę w ognio­ wym porażeniu nieprzyjaciela. Gen. Latinik, dla którego głównym zadaniem była obrona przedmościa, wydał 16 sierpnia rozkaz nr 4426 reorganizujący podległe mu wojska9. Utworzona została nowa grupa gen. Że­ ligowskiego składająca się teraz z 10 Dywizji Piechoty oraz 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Jej zadanie polegało na obronie odcinka przedmościa warszawskiego od Wólki Ra9 Studia

taktyczne z historii wojen polskich 1918-1921, t. XIII, s. 665.

dzymińskiej po Ossów. 46 i 47 pułki piechoty 11 Dywizjj Piechoty przejść miały do odwodu armii, a 48 pułk piechoty wszedł w skład grupy płk. Małachowskiego przygotowującej się do natarcia na Mińsk Mazowiecki. Czasowe dowodzenie 10 Dywizją Piechoty przejął ppłk Thommee. Grupa gen. Żeli­ gowskiego otrzymała zadania wyłącznie obronne. Niepowodzenia Rosjan na odcinku radzymińskim miały wpływ na ich słabą aktywność bojową także w pasach obron­ nych 8 i 15 dywizji piechoty i grupy „Zegrze”. W sektorze obronnym 8 Dywizji Piechoty 16 sierpnia poza sporadycznym ogniem nieprzyjaciel nie podejmował prób atakowania pol­ skich pozycji. Natomiast Polacy o godz. 17.30 dokonali wypadu po drodze Okuniew - Cygów. Na odcinku 15 Dywizji Piechoty jedynie rankiem 16 sierpnia nieprzyjaciel podjął próbę natarcia, ale po jego załamaniu zaniechał dalszych ataków. Spokój w tym dniu panował także w pasie obrony grupy „Zegrze”. Po południu w związku z wycofywaniem się nieprzyjaciela na Pułtusk, po porażce pod Nasielskiem, płk Małachowski otrzymał zadanie dokonania wypadu w tym kierunku. Mogło to się odbyć dopiero 17 sierpnia. W tym właśnie dniu 7 Brygada Rezerwowa Piechoty podporząd­ kowana została gen. Sikorskiemu. Gen. J. Haller 16 sierpnia nakazał 1 Armii, by o godz. 6.00 dnia następnego była gotowa do natarcia na Mińsk Mazowiec­ ki. Z armii wchodzących w skład Frontu Północnego ciężar walk od 16 sierpnia spoczął na 5 Armii, podczas gdy 1 Armia stopniowo realizować miała zadania drugorzędne, a 2 Armia została rozczłonkowana. Dowódca 16 Armii, Sołłohub, nic nie wiedząc o polskiej kontrofensywie znad Wieprza i słabo zorientowany w stanie bojowym swych wojsk, nosił się z zamiarem przegrupowania ich, tak by mogły przystąpić do nowego natarcia na przedmoście warszawskie. W dyrektywie z 16 sierpnia wyjaśniał, że „[...] Położenie ogólne, a zwłaszcza polityczne wymaga ko­ niecznie naszego natarcia”10. Na skutek dokonanego prze­ grupowania większość sił 16 Armii przesunięto na lewe 10

Putna, K' Wisle i obratno, s. 140.

skrzydło. 27 Dywizja Strzelecka otrzymała zadanie nacierania kierunku Pustelnika. Decyzje podjęte przez Sołłohuba ułat­ wiały zadanie grupie uderzającej znad Wieprza, zwiększały się bowiem szanse odcięcia dróg odwrotowych 16 Armii. We wczesnych godzinach rannych 16 sierpnia gen. Sikorski wydał rozkaz operacyjny, w którym postawił związkom tak­ tycznym 5 Armii zadania na ten dzień. 17 Dywizja Piechoty, wzmocniona pociągiem pancernym „Hallerczyk”, miała na­ cierać na Nasielsk, by go opanować do południa. Do działań powinna ona przystąpić o godz. 7.00. 9 Dywizja Piechoty, wzmocniona 15 pułkiem piechoty oraz dwoma bateriami artylerii miała uderzać od zachodu na Nasielsk. Dywizja ochotnicza kierować się miała na Szlistowo-Jackowo, a po zdobyciu Nasielska przejść do odwodu armii. Grupa gen. Krajowskiego pozorując uderzenie Syberyjską Brygadą Piechoty na Chmielewo, większością sił powinna natrzeć na Stary Gołymin - Przewodowo. 8 Brygadzie Jazdy postawiono zadanie utrzymania Ciechanowa i prowadzenie wypadów na Mławę. Grupa gen. Osikowskiego miała bronić zajmowanych pozycji korzystając z pomocy miejscowej ludności. Garnizon w Płońsku, formalnie składający się z 4 pułku pomorskiego i batalionu morskiego - faktycznie były to tylko zalążki tych formacji - podporządkowany został gen. Krajowskiemu Szesnastego sierpnia o godz. 7.00 rozpoczęła się decydują­ ca faza bitwy o Nasielsk. Gen. Osiński po przygotowaniu artyleryjskim pod osłoną dwóch pociągów pancernych skiero­ wał do natarcia na Nasielsk trzy pułki piechoty ubezpieczając je od strony Serocka 69 pułkiem piechoty. Polacy napotkali silny opór przeciwnika. 6 Dywizja Strzelecka została w nocy wzmocniona 56 Dywizją Strzelecką i jedną brygadą 29 Dywi­ zji Strzeleckiej. Pod Modlinem zgrupowana została ponad połowa 3 Armii Łazarewicza. W związku z tym natarcie polskich dywizji było niezwykle wolne. Do południa wyszły one zaledwie na linię Morgi - Wongorodno. Jeszcze trudniejsza sytuacja wytworzyła się w pasie natar­ 11 Rozkaz operacyjny 5 Armii z 16 VIII 1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 203 (sygn. tymcz.).

cia 9 Dywizji Piechoty. 22 i 36 pułki nie mogły ruszyć z miejsca atakowane od strony Nasielska. Znacznie opóźniały się działania dywizji ochotniczej, która koło południa wyruszyła do walki. Wokół Nasielska skupione były niemal wszystkie dywizje 15 Armii Korka. Nawet 33 Dywizja Strzelecka opuściła Ciechanów i zaatakowała 42 pułk piechoty 18 Dywizji Pie­ choty. Pułk ten straciwszy prawie połowę stanu bojowego i większość broni ciężkiej cofnął się w rozsypce na Ojrzeń -Łopacin. Grozę położenia spotęgowały meldunki nadesłane z Płońska. Dwie brygady 18 Dywizji Strzeleckiej 4 Armii zbliżały się do miasta. Wizytując osobiście linie obronne wokół tego miasta gen. Sikorski przyśpieszył marsz do Płoń­ ska 9 Brygady Jazdy i koncentrującej się pod Modlinem 8 Brygady Piechoty. Obie wraz z 8 Brygadą Jazdy utworzyć miały grupę płk. Gustawa Dreszera. Zanim nadeszły pierwsze posiłki, dzielni obrońcy Płońska próbowali stoczyć heroiczny bój. Jeden z obrońców miasta, Tadeusz Machalski, pisze: „[...] Mimo nieludzkich wysiłków obrońców, cieniutka linia naszej piechoty wciąż się rwała. Mrok już zapadł, kiedy nieprzyjaciel zaczął podchodzić do pierwszych domów Płoń­ ska. Utrzymanie miasta wydawało się niemożliwe. Odwodów nie było”12. Wówczas z odsieczą przybył 1 pułk szwoleżerów z 7 baterią 9 pułku artylerii polowej. Dowódca pułku, mjr Jerzy Grobicki, rzucił go do szarży, odbił miasto, po czym zajął pozycje obronne wokół Płońska. W nocy przybył tu 201 pułk szwoleżerów, a po nim 203 pułk ułanów. Moment krytyczny minął. Lewe skrzydło 5 Armii zostało ubezpieczone. Gen. Sikorski mimo trudnej sytuacji operacyjnej, w jakiej znajdowała się jego armia, nalegał na kontynuowanie natarcia na Nasielsk. W rozkazie wydanym 16 sierpnia w południe żądał: „[...] Ze względu na wagę bitwy, która się rozgrywa na tym odcinku, ponownie jak najsurowiej nakazuję przejść wszystkimi siłami o wyznaczonej godzinie do koncentrycz­ nego ataku na Nasielsk, który bez względu na straty musi być 12 Cyt. za: R. J u s z k i e w i c z, Bitwa o Płońsk, „Polska Zbrojna. Maga­ zyn Tygodniowy” 1990, nr 33, s. I.

w nakazanym terminie zajęty ”13. Nowy termin zajęcia Nasiel­ ska wyznaczony został na godz. 16.00. Miano tego dokonać koncentrycznym natarciem: od południa - 17 Dywizja Piecho­ ty, od zachodu - 9 Dywizja Piechoty, od północy - Syberyj­ ska Brygada Piechoty. W południe gen. Osiński przy silnym wsparciu artylerii poderwał 69 pułk piechoty do natarcia na Nunę-Kukurzewo. Tym razem był to atak udany. Do natarcia przystąpiła cała dywizja przełamując linie obronne 6 Dywizji Strzeleckiej. Gen. Krajowski mimo trudnej sytuacji, w jakiej znajdowała się 18 Dywizja Piechoty, skierował Syberyjską Brygadę Pie­ choty do natarcia. O godz. 14.00 zajęła ona Szlistowo za­ grażając tyłom i skrzydłu wojsk rosyjskich broniących Na­ sielska. Płk Łuczyński przełamał w końcu linie obronne 11 Dywizji Strzeleckiej zbliżając się do Nasielska od zachodu. O godz. 16.00 do Nasielska wkroczyły oddziały 17 Dywizji Piechoty. Gen. Osiński otrzymał za to Order „Virtuti Militari”. Pół godziny później weszła do miasta 9 Dywizja Piecho­ ty, a po kilku minutach także 2 pułk Syberyjskiej Brygady Piechoty. Bitwa, o Nasielsk została zakończona. Na wieść o tym gen. Sikorski nakazał bezzwłocznie ścigać uchodzącego nieprzyjaciela. Było to o tyle utrudnione, że prawoskrzydłowe dywizje 15 Armii nie tylko nie cofały się, ale wystąpiły zaczepnie wobec 18 Dywizji Piechoty. W pościgu wzięły udział 9 Dywizja Piechoty, dywizja ochotnicza i jeden pułk Syberyjskiej Brygady Piechoty. Dla przyśpieszenia tempa dzia­ łań tworzono improwizowane grupy pościgowe dowożone sa­ mochodami i wozami konnymi. Celem pościgu było jak naj­ szybsze opanowanie przepraw przez Narew pod Pułtuskiem i maksymalne rozbicie skupionych tam wojsk przeciwnika14. Polska 17 Dywizja Piechoty miała ubezpieczać działania 5 Armii od wschodu i w miarę możliwości zająć most na Narwi pod Serockiem. 18 Dywizja Piechoty nadal zmagała się z prawoskrzydłowymi dywizjami 15 Armii. 13

S i k o r s k i, op. cit., s. 154.

14

Tamże, s. 156.

Nakazany przez gen. Sikorskiego pościg nie został podjęty, ponieważ oddziały wyczerpane walką o Nasielsk nie były zdolne do nowego wysiłku. Brakowało też odwodów, a więc świeżych sił mogących kontynuować działania. Z nastaniem nocy zamarł ruch 5 Armii w kierunku wschodnim. Nie wykorzystano szansy dopełnienia porażki nieprzyjaciela. Gen. J. Haller z wielkim uznaniem wyrażał się o sukcesie 5 Armii. Planował ją wzmocnić przez przydział nowych związków taktycznych. Krwawa bitwa toczona nad Wkrą w rejonie Nasielska zaniepokoiła Tuchaczewskiego. Działania zaczepne jego od­ działów, z wyjątkiem 4 Armii, zostały powstrzymane. Do tego w wielu miejscach wojska były wypierane z zajętych już obszarów. Za najgroźniejsze uznał on zachowanie się Polaków nad Wkrą i dlatego 16 sierpnia wydał dyrektywę nr 351, w której nakazywał zniszczyć wojska polskie znajdujące się w rejonie Ciechanowa i nad Wkrą15. Dla wykonania tego zadania 4 Armia, pozostawiając jedynie osłonę na osiągniętych na kierunku zachodnim liniach, miała większość sił skierować na Sochocin-Zakroczym, a odwód rozmieścić w rejonie Cie­ chanów-Przasnysz. 15 Armii nakazał przejść do zdecydowa­ nego natarcia na Płońsk. Grupa uderzeniowa 3 Armii powinna współdziałać z 15 Armią w natarciu na Płońsk, a odwodowa 56 Dywizja Strzelecka 3 Armii być przesunięta w rejon Mako­ wa i podporządkowana 15 Armii. Był to kolejny plan osaczenia i rozbicia polskiej 5 Armii. Jego wykonanie w nakazanym przez Tuchaczewskiego czasie nie było możliwe przede wszys­ tkim wskutek porażki 15 i części 3 Armii w bitwie o Nasielsk oraz braku łączności między dowódcą 4 Armii a podległymi mu dywizjami. Był to pierwszy efekt utraty radiostacji tej armii wskutek wcześniejszego rajdu polskiej kawalerii. Gen. Sikorski pragnął za wszelką cenę wykorzystać zwy­ cięstwo pod Nasielskiem. Dlatego w kolejnym rozkazie opera­ cyjnym wydanym 16 sierpnia wieczorem nakazał podporząd­ kowanej sobie 7 Brygadzie Rezerwowej Piechoty szybko opanować przejścia przez Narew pod Serockiem w celu

przecięcia drogi odwrotu 3 Armii na Wyszków. Kolejny most na Narwi pod Holendrami zająć miała 17 Dywizja Piechoty. Do opanowania Pułtuska wyznaczono Syberyjską Brygadę Piechoty. Lewe skrzydło 5 Armii miała wzmocnić koncent­ rująca się w rejonie Płońska grupa płk. Dreszera16. Dowódca 5 Armii nadal za główne zadanie uważał wy­ rzucenie przeciwnika za Narew, chociaż wyznaczając dwie dywizje do odwodu ubezpieczał się na wypadek zagrożenia od strony 4 Armii. Inne zdanie miał dowódca Frontu Północ­ nego. W rozkazie operacyjnym z 16 sierpnia godz. 23.15 gen. J. Haller nakazywał: „[...] 5 Armia wykonuje w dalszym ciągu swe zadania, dążąc coraz to znaczniejszymi siłami do odcięcia sił nieprzyjacielskich na zachód od linii kolejowej Modlin-Ciechanów-Mława”17. Oznaczało to, że 5 Armia miała przesuwać punkt ciężkości na zablokowanie drogi od­ wrotu rosyjskiej 4 Armii. Wydarzenia rozgrywające się w pasie obrony przedmościa warszawskiego, a nawet zwycięskiej walki 5 Armii o Nasielsk nie miały tak wielkiego znaczenia dla bitwy warszawskiej, jak rozpoczęta 16 sierpnia o świcie kontrofensywa znad Wieprza. Piłsudski planował, że już w drugim dniu ofensywy znad Wieprza Polacy będą swobodnie dysponowali drogami War­ szawa-Dęblin i Warszawa-Mińsk Mazowiecki, a w trzecim dniu Warszawa-Siedlce-Łuków18. Licząc na zadanie nie­ przyjacielowi dotkliwego ciosu przesądzającego los bitwy warszawskiej zakładał on, że: „Działania te 4, 3 i 1 armii muszą doprowadzić już w najbliższych dniach do rozbicia XVI Armii bolszewickiej pod Warszawą, do odcięcia jej odwrotimar-Brześć i do zepchnięcia ku północy przez Bug. W dalszym zaś ciągu doprowadzić może ta akcja do przypar­ cia wszystkich sił sowieckich do granicy niemieckiej i w ten sposób do zupełnego zgniecenia całej armii nieprzyjacielskiej”19. 16

Tamże, s. 170. Rozkaz operacyjny dowódcy Frontu Północnego nr 4139/III z 16 VIII 1920, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 203 (sygn. tymcz.). 17

18 19

List Naczelnego Wodza [w:] Sąsiedzi wobec wojny 1920 roku, s. 20.

Dyrektywy operacyjne z 15 VIII 1920, tamże, s. 2.

Naczelnego

Dowództwa

WP

nr

8752/III

Początek polskiej kontrofensywy był jeszcze pomyślniejszy, niż przewidywał to Piłsudski. Nacierające dywizje praktycznie nie napotykały przeciwdziałania nieprzyjaciela, którym miała być grupa, mozyrska. Faktycznie prowadzone dźiałania trudno na­ zwać natarciem. Piłsudski określił je następująco: „Lekki i bar­ dzo łatwy bój prowadziła przy wyjściu tylko 1 dywizja, która nie wiadomo po co parę dni temu uszkodziła most i cofnęła się z Kocka, a teraz musiała w bród forsować Wieprz, by Kock znów odebrać. Inne dywizje szły prawie bez kontaktu z nie­ przyjacielem, gdyż nieznacznych potyczek w tym czy innym miejscu z jakiemiś małymi grupkami, które natychmiast po zetknięciu się z nimi rozpierzchały się i uciekały, kontaktem nazwać bym się nie ośmielił”20. W tej sytuacji Polacy w dużym tempie posuwali się na północ. Dywizje piechoty ugrupowane niemalże w jednej linii w szeroką ławę dążyły do nawiązania styczności bojowej z odsłoniętym skrzydłem 16 Armii. O szyb­ kości tempa natarcia świadczą następujące osiągnięcia terenowe. 21 Dywizja Piechoty Górskiej po załamaniu słabego oporu Rosjan pod Kockiem i Górką już 16 sierpnia o godz. 8.30 dotarła do linii rzeki Bystrzycy pod Borkami kierując się na Radzyń. 16 Dywizja Piechoty znosząc nieliczne oddziały nieprzyjaciela pod Charlejowem, Krzówką i Budziskami w tym samym czasie osiągnęła linię Adamów-Okrzeja zbliżając się do Żelechowa. 14 Dywizja Piechoty złamawszy słaby opór Rosjan pod Żabianką i Korytnicą dotarła do Garwolina i Sobolewa21. 14 Dywizja Piechoty 16 sierpnia w południe zajęła Gar­ wolin, a następnie częścią sił okrążyła jedną z brygad 57 Dy­ wizji Strzeleckiej z grupy mozyrskiej przygotowującej się do forsowania Wisły. Pod wieczór Polakom udało się rozbić główne siły 57 Dywizji Strzeleckiej. Duże straty poniosła także 58 Dywizja Strzelecka w czasie walk z 3 Dywizją Piechoty Legionów o Włodawę. W ten sposób grupa mozyrska faktycznie przestała istnieć. Piłsudski po analizie sytuacji w rejonie działań grupy 20 21

Piłsudski, op. cit., s. 126.

Komunikat operacyjny Frontu Wschodniego z 16 VIII 1920, CAW, Akta Sztabu Generalnego, sygn. I. 301.10.17.

uderzeniowej 16 sierpnia wieczorem planował działania na wielką skalę. Świadczy o tym rozmowa telegraficzna, jaką przeprowadził 16 sierpnia o godz. 21.30 z gen. Rozwadow­ skim22. Po otrzymaniu zapewnienia gen. Rozwadowskiego, że 17 sierpnia rankiem 15 Dywizja Piechoty uderzy w kierunku Mińska Mazowieckiego Piłsudski planował, że 4 Armia wykona szybki manewr w kierunku północnym z odchyleniem na pół­ nocy wschód dla głębokiego okrążenia wojsk Tuchaczewskiego. Konkretne decyzje zawierał rozkaz Piłsudskiego wydany 16 sierpnia wieczorem23. Po stwierdzeniu, że wojska grupy uderzeniowej wyszły na linię Garwolin-Żelechów-Ra­ dzyń - Komarówka i Włodawa znosząc grupę mozyrską, Pił­ sudski na 17 sierpnia nakazywał forsowną ofensywę. .,[...] W tym celu rozkazuję: 3 Armia: 1 dyw. Leg. skierować na Międzyrzec, osłaniając ją od wschodu kawalerią. Zadania 3 dyw. Leg. pozostają niezmienione. 4 Armia maszeruje w dalszym ciągu w ogólnym kierunku na północ. Szczegółowe dyspozycje dla 14 dyw. są następujące: Brygada obsadzająca Garwolin ma być skierowana na Kałuszyn. Z brygady wysuniętej ku północnemu zachodu pułk stojący w Kołbiell uzależnia swój kierunek od zachowania się nieprzyjaciela; gdyby był atakowany, kieruje się wraz z puł­ kiem w Osiecku ku północy między przedmoście Warszawy a Nowo-Mińsk. Jeżeli zaś atakowany nie będzie, kieruje się na Kałuszyn. W tym wypadku zadanie uderzenia na północ przypada drugiemu pułkowi tejże brygady. Zadaniem tego uderzenia w obu wypadkach jest ułatwienie ataku 15 dyw. z przedmościa Warszawy na Nowo-Mińsk. 1 Armia 15 Dywizją z pomocą czołgów uderzy z przedmoś­ cia Warszawy po obu stronach szosy brzeskiej na Nowo-Mińsk. Reszta 1 Armii zachowuje się defensywnie”. Piłsudski nakazał, by 15 Dywizja Piechoty po zajęciu Miń­ 22 Rozmowa marszałka Piłsudskiego z generałem Rozwadowskim z 16 Vm 1920, godz. 21.30, CAW, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 203 (sygn. tymcz.). 23

Rozkaz operacyjny na dzień 17 sierpnia Naczelnego Wodza z 16 VIII 1920, tamże.

ska Mazowieckiego weszła w skład 4 Armii. 14 i 16 dywizje piechoty powinny wyjść większością sił 17 sierpnia na szosę brzeską. Główne zadanie w manewrze znad Wieprza wykonywała 4 Armia. Piłsudski nakazywał jej, by natarcie prowadziła wzdłuż osi Siedlce-Ostrów Mazowiecka. Od wschodu działa­ nia osłaniać miała grupa uderzeniowa 3 Armii. 1 Dywizja Piechoty Legionów przesuwać się powinna po osi Między­ rzec-Łosice-Drohiczyn, by do wieczora 18 sierpnia opano­ wać przeprawę na Bugu pod Drohiczynem. Część sił tej dywizji po osiągnięciu rejonu Łosice-Łysów miała kierować się na Ostrów Mazowiecką. 3 Dywizji Piechoty Legionów przydzielono zadanie zajęcia i utrzymania Brześcia przez obsadzenie wschodniego brzegu Bugu i aktywną obronę pra­ wego skrzydła polskiej grupy uderzeniowej. Gen. Skierski na podstawie rozkazu Piłsudskiego 16 sierp­ nia o godz. 23.45 wydał rozkaz operacyjny nr 524 4 Armii precyzujący zadania dla związków taktycznych. Zadaniem 4 Armii miało być wykorzystanie osiągniętego sukcesu „i przez gwałtowne i bezwzględne posuwanie się głównymi siłami w kierunku półn., przy równoczesnym odrzuceniu 8 dyw. sow. na półn. zachód, osiągnąć linię Mińsk Mazowie­ cki - Kałuszyn, a dyw. górską opanować węzeł drogowy Łu­ ków i osiągnąć linię Domanice-Krynka-Karwów”. Rosjanie nie dostrzegli jeszcze niekorzystnego dla siebie zwrotu w bitwie warszawskiej. Tuchaczewski nie wiedział jeszcze o zagrożeniu spowodowanym polskim uderzeniem znad Wieprza i dlatego na 17 sierpnia za główny cel działań uznał skoncentrowanie wysiłku na walce z 5 Armią. 15 Armia miała swym prawym skrzydłem prowadzić energiczne działa­ nia zaczepne, by umożliwić lewoskrzydłowym dywizjom po­ wstrzymanie odwrotu. 3 Armia powinna bronić Narwi przygo­ towując się także do działań ofensywnych. Jednocześnie li­ czono na uderzenia dywizji 4 Armii na Płońsk i Sochocin. Planu tego co prawda nie wykonano, lecz związano walką 5 Armię, czym komplikowano jej własne działania. 24

Rozkaz operacyjny nr 5 4 Armii z 16 VIII 1920, godz. 23.45, tamże.

Zadania stawiane 1 Armii 16 sierpnia charakteryzowały się zmiennością, zwłaszcza w odniesieniu do natarcia na Mińsk Mazowiecki i udziału w nim 15 Dywizji Piechoty. Początkowo planowano wykonać natarcie wydzielonej grupy piechoty z bro­ nią pancerną wyprowadzane wzdłuż szosy brzeskiej na Mińsk Mazowiecki z jednoczesnym natarciem 15 Dywizji Piechoty w kierunku szosy lubelskiej. Wobec szybkiego przesuwania się 14 Dywizji Piechoty na północ odwołano natarcie 15 Dywizji piechoty nakazując, by prowadziła je wzdłuż traktu brzeskiego. Dowództwo 1 Armii długo ociągało się z wydaniem dys­ pozycji co do sposobu wykonania natarcia na Mińsk Mazo­ wiecki. Na podstawach wyjściowych zgrupowana była tylko broń pancerna. Dopiero 16 sierpnia wieczorem poinformowa­ no płk. Małachowskiego o jego podporządkowaniu 5 Armii i wyruszeniu do energicznego pościgu w kierunku Pułtuska i Pokrzywnicy. Zadecydował on, iż przystąpi do niego 17 sierp­ nia o świcie. Zadanie dla 15 Dywizji Piechoty postawił gen. Latinik dopierp w nocy z 16 na 17 sierpnia. Sprawy te regulował rozkaz operacyjny 1 armii nr 447225 z 16 sierpnia z późnych godzin nocnych, który dotarł do zainteresowanych po północy. Stwierdzono w nim, że „1 Armia poprze akcję 5 Armii, uderzając na Serock, zaś akcję Frontu Środkowego przez wypad na Mińsk Mazowiecki”. 15 Dywizja Piechoty miała rozpocząć natarcie 17 sierpnia 0 godz. 7.00 z linii Miłosna-Królewskie Bagno w kierunku na Mińsk Mazowiecki. Jako wzmocnienie otrzymała grupę pancerną mjr. Nowickiego, złożoną z pociągów pancernych 1 pięciu sekcji czołgów, eskadrę lotniczą (10 samołotów) i oddział piechoty mjr. Wiktora Matczyńskiego. Gen. Włady­ sław Jung nie miał jednak jasności, czy ma nacierać całością sił, czy tylko częścią. O tym, że ma to być uderzenie całej dywizji dowiedział się dopiero przed południem 17 sierpnia. Mimo to zadecydował wcześniej, że w ofensywie weźmie’ udział 29 Brygada płk. Stanisława Wrzalińskiego. Grupę uderzeniową podzielono na dwie kolumny: lewą dowodził mjr Wiktor Matczyński, prawą kpt. Marian Cerklewicz. 25

Rozkaz operacyjny nr 4472/III dowódcy 1 Armii z 16 VIII 1920, tamże.

Natarcie rozpoczęło się z dwugodzinnym opóźnieniem. Pierwszy opór nieprzyjaciela złamano ogniem artyleryjskim i czołgów. Kierowano się na folwark Brzeziny i Duchnów. Nieprzyjaciel ustępował w walce. O godz. 14.00 zajęto Dębe Wielkie. Natarcie obserwowali generałowie J. Haller i Weygand. 10 Dywizja Strzelecka rozpoczęła odwrót na wschód. O godz. 18.00 do Mińska Mazowieckiego wdarły się polskie pociągi pancerne. Uderzenie z powietrza rozpoczęło lotnic­ two. Rosjanie w popłochu opuszczali miasto, które zostało obsadzone przez piechotę. W tym czasie 62 pułk piechoty z 15 Dywizji nacierał na Wólkę Mlądzką, a 61 pułk piechoty - na Świerk. Nieprzyjaciel stopniowo ustępował. Siedemnasty sierpnia w pasie obsadzonym przez grupę gen. Żeligowskiego upłynął spokojnie. Podobnie sytuacja wygląda­ ła na liniach 8 Dywizji Piechoty. Grupa płk. Małachowskiego przełamując uporczywą obro­ nę 3 Armii dopiero w południe 17 sierpnia opanowała Po­ krzywnicę wychodząc na zachodni brzeg Narwi pod Seroc­ kiem. Zjawiła się ona na przeprawach na Narwi zbyt późno, dopiero bowiem wówczas, gdy rozbite pod Nasielskiem od­ działy rosyjskie zdołały się już przeprawić na drugi brzeg rzeki. Jeszcze w wolniejszym tempie wykonywała zadania 17 Dywizja Piechoty. Związały ją w walce 11 i 56 dywizje strzeleckie. Rosjanie przeprowadzali liczne przecjwnatarcia. 17 Dywizja Piechoty doszła do mostu pod Holendrami dopie­ ro wieczorem 17 sierpnia, wówczas gdy został on już spalony przez nieprzyjaciela. Ofensywne zachowywanie się Rosjan związało walką także 9 Dywizję Piechoty i dywizję ochot­ niczą utrudniając im wykonanie postawionych przez gen. Sikorskiego zadań. Polskie dywizje zajęły Pułtusk dopiero o godz. 18.00. Jeszcze krwawsze walki toczyła Syberyjska Brygada Piechoty zajmując jedynie Szczegocin i Gąsiorowo. Najcięższe walki prowadziła 18 Dywizja Piechoty. Natarcie na jej pozycje ponawiały pułki 33, 4 i 16 dywizji strzeleckich. Mimo to obroniła pozycje zajmowaiie pod Ojrzeniem, Sarnową Górą i Gąsocinem. W rejonie Ojrzenia skoncentrowała się 8 Brygada Jazdy. Szczególnie trudna sytuacja wytworzyła się na lewym

skrzydle 5 Armii w rejonie Płońska. Koncentrująca się dopie­ ro wokół tego miasta grupa płk. Dreszera musiała stoczyć zaciętą walkę z 18 i 53 dywizjami strzeleckimi. Rosjanie ponownie zaatakowali Płońsk 17 sierpnia w godzinach ran­ nych. Miasta bronił 201 pułk szwoleżerów i 203 pułk ułanów. Spieszeni kawalerzyści walczyli nawet na bagnety. Ciężko ranny został dowódca 201 pułku szwoleżerów, mjr Stefan Kulesza. Narastał kryzys w szeregach polskich obrońców. Sytuację opanowała szarża konna 1 pułku szwoleżerów pod Arcelinem. Nieprzyjaciel wycofał się na linię rzeki Raciążnicy. Gen. Sikorski nie zadowalając się częściowym wyjściem swoich wojsk na linię Narwi w rozkazie operacyjnym wyda­ nym 17 sierpnia wieczorem nadal za główne zadanie dla 5 Armii uznawał kontynuowanie akcji spychającej 15 Armię za Narew. Stąd zarządził: „[...] 1) Grupa płk. Małachowskiego opanuje za wszelką cenę ofensywnie most na Narwi na północ od Serocka oraz defensywnie przeprawi się pod m. Holend­ rami i zajmie odcinek Narwi od Zegrza po Gsowo włącznie, grupując gros swoich sił w ten sposób, by mogła skutecznie obronić przyczółek mostowy. 2) 17 dyw. piech. przegrupuje się w ten sposób, by więk­ szością swoich sił uderzyć na Pułtusk od południa. Po zajęciu Pułtuska obejmuje obserwację rzeki Narwi od (m.) Gsowo włącznie po Pułtusk oraz ofensywnie przyczółek mostowy w kierunku wschodnim wraz z szosą Pułtusk-Różan, tj. po Kleszewo włącznie. 3) 9 dyw. piech. kontynuuje atak na Pułtusk wzdłuż szosy Nasielsk-Winnica-Pułtusk, który prowadzi przy pomocy XVIII Brygady Piechoty. Po zajęciu zaś Pułtuska koncentruje się w całości w Prusinowicach w rezerwie armii. 4) Brygada Syberyjska uderza gros swoich sił na Przewodowo, częścią zaś także w kierunku na Stare i Nowe Lipniki, po czym zajmuje odcinek wzdłuż rzeczki Przewodowo, obydwa punkty włącznie. Wszystkie dotychczasowe grupy stojące na odcinku Ze­ grze-Przewodowo otrzymają w .najbliższej przyszłości za

zadanie ofensywną obronę odcinka, by umożliwić reszcie 5 Armii przeprowadzenie zamierzonych zadań" 26. Z analizy rozkazu wynika, że 18 sierpnia gen. Sikorski zamierzał użyć większości sil do obsadzenia Narwi. Dopiero w dalszej perspektywie przygotowywał się do zadania pod­ stawowego nakazanego przez dowódcę frontu, tj. do wy­ stawienia silnej blokady uniemożliwiającej odwrót rosyjskiej 4 Armii na wschód. Nieprzyjaciel umożliwiał mu jak dotąd zwlekanie z wykonaniem tego zadania. Związki taktyczne 4 Armii zdezorientowane wskutek braku łączności z Szuwajewem 17 sierpnia nie przejawiały - poza walkami pod Płońskiem - większej aktywności. Jedynie 3 Kor­ pus Konny prowadził intensywne działania rozpoznawcze wysyłając liczne i silne podjazdy w kierunku Torunia. Gen. Sikorski mając informacji o na ogól biernym za­ chowywaniu się 4 Armii w omawianym już rozkazie na­ kazywał gen. Osików skiemu obronne utrzymywanie linii Wi­ sły z wyjątkiem Płocka. Z tego miasta 18 sierpnia o świcie miały wyjść natarcia w kierunku na Drobin-Bielsk. Działania bojowe prow adzone przez grupę uderzeniową znad Wieprza 17 sierpnia nie odbiegały od planu, a nawet wy­ przedzały harmonogramy. Resztki pobitych pododdziałów 57 Dywizji Strzeleckiej wycofywały się w popłochu na Brześć przed frontem natarcia 1 Dywizji Piechoty Legionów. W połu­ dnie dywizja owa zajęła Białą Podlaską. W tym czasie 3 Dywi­ zja Piechoty Legionów wraz z 4 Brygadą Jazdy dokończyła rozbicia 58 Dywizji Strzeleckiej. Do niewoli dostało się około 800 Rosjan. Polska dywizja maszerowała na Sławatycze i Wi­ sznice. 14 Dywizja Piechoty ząjęła Mińsk Mazowiecki ob­ sadzany już przez 15 Dywizję Piechoty. 21 Dywizja Piechoty Górskiej zbliżała się do Siedlec. Polskie dywizje wychodząc na tyły 16 Armii toczyły już walkę z wycofującymi się jej związkami taktycznymi. W tym dniu poważnie zdezorganizo­ wano uchodzące kolumny 8, 10 i 17 dywizji strzeleckich. Łatwość, z jaką nacierała grupa uderzeniowa znad Wieprza, 26

Rozkaz operacyjny nr 708/III dowódcy 5 Armii z 17 VIII 1920, tamie,

t. 35 (sygn. tymcz.).

zaskoczyła Piłsudskiego i jego najbliższych współpracow­ ników. 16 Armia nie czekając na rozkaz Tuchaczewskiego rozpoczęła 17 sierpnia pośpieszny odwrót na wschód. Podob­ nie postąpiła 3 Armia Łazarewicza. Gen. Śmigły-Rydz w rozkazie operacyjnym nr 3927 wyda­ nym w godzinach nocnych 17 sierpnia informował o rozbiciu 57 Dywizji Strzeleckiej i dużych stratach poniesionych przez 58 Dywizję Strzelecką oraz o odwrocie 16 Armii spod War­ szawy. Nie był on jeszcze pewny, jak zachowa się Sołłohub sądząc, że | Pod wpływem polskiej ofensywy będą wojska sowieckie zmuszone wycofać się z całego przedpola Wisły, przejść do kontrataku lub też, zasłoniwszy się od południa, zarządzić odwrót na dalsze tyły". Zdaniem gen. Śmigłego-Rydza, zadaniem strony polskiej winno być pobicie Rosjan tam, gdzie skupili oni większość swoich sił. Główne zadanie wykonywała 4 Armia, której prawe skrzydło posuwając się wzdłuż osi Siedlce - Ostrów Mazowiecka miało przeciąć dro­ gę odwrotu nieprzyjaciela i rozbić jego przeważające siły. Grupa uderzeniowa 3 Armii powinna ubezpieczać od wschodu działania wojsk gen. Skierskiego i w zależności od sytuacji wzmocnić ich natarcie lub też „gdyby 4 armia gros sil nieprzyjacielskich nie przechwyciła, odciąć mu odwrót, opa­ nowując jak najszybciej rejon Ostrowi Mazowieckiej". I Dywizja Piechoty Legionów maszerując po osi Między rzec-Łosice-Drohiczyn 18 sierpnia wieczorem miała częś­ cią sił opanować przeprawę na Bugu pod Drohiczynem. Pozostałe siły po osiągnięciu rejonu Łosice-Łysów powinny kierować się na Ostrów Mazowiecką. 3 Dywizja Piechoty Legionów miała zająć i utrzymać Brześć osłaniając od wscho­ du działania grupy uderzeniowej 4 Armii i części 3 Armii. Brześć powinien być zajęty najpóźniej 19 sierpnia. Gen. Skierski 17 sierpnia o godz. 21.00 wydał rozkaz operacyjny nr 628, w którym oznajmiał o pobiciu przez 14 Dy­ wizję Piechoty znacznych sił 8, 10 i 17 dywizji strzeleckich. Na 18 sierpnia planował on ugrupować siły główne na północ 27

Rozkaz operacyjny nr 39 dowództwa Frontu Środkowego z 17 VIII 1920,

lamie. 28

Rozkaz operacyjny nr 6 dowództwa 4 Armii z 17 VIII 1920, godz. 21.00, la niże.

od szosy Mińsk Mazowiecki-Kałuszyn-Siedlce. W pierw­ szej linii nacierać miały 14 i 15 dywizje piechoty ora/ 21 Dywizja Piechoty Górskiej, za nimi 16 Dywizja Piechoty. Marszruty wiodły przez: Stanisławów na Jadów, przez Kału­ szyn na Węgrów i z Siedlec na Sokołów Podlaski. Zamierzano nie tylko zdezorganizować i rozbić tyły 16 Armii, ale uczynić to samo z rosyjską 3 Annią. Bilans walk 16 i 17 sierpnia był dla strony polskiej nie­ zwykle korzystny. Rozbita została grupa mozyrska, zdezor­ ganizowane lewe skrzydło i tyły 16 Armii. Opanowano znacz­ ne obszary Podlasia. Obfita była zdobycz wojenna. Same tylko związki taktyczne 4 Armii w ciągu dwudniowych walk zdobyły „z górą 20 dział, 110 KM, mnóstwo taborów i około 10 000 jeńców"29, Obserwowany był bezwładny odwrót ko­ lumn 16 Aralii prowadzony wzdłuż osi Liw - Węgrów - Soko­ łów Podlaski - Drohiczyn. Natarcie polskie znad Wieprza wielce zaskoczyło stronę rosyjską - zarówno dowódców armii, jak i Tuchaczewskiego. Zamiast planowanego łatwego, niejako z marszu, zajęcia War­ szawy, a przede wszystkim zmuszenia do kapitulacji Polski nad Frontem Zachodnim zawisło niebezpieczeństwo okrążenia jego znacznych sił. Było to tym realniejsze, że 4 Armia Szuwajewa, a zwłaszcza wchodzący w jej skład 3 Korpus Konny Gaja, wysunęły się daleko na zachód przed siły główne frontu. Głębokie wysunięcie na zachód 4 Armii było pokłosiem planu Tuchaczewskiego tworzenia masy uderzeniowej na pół­ noc od Warszawy, po to by po sforsowaniu Wisły obejść stolicę Polski od zachodu. Realizacja tego planu całkowicie zawiodła Tuchaczewskiego wobec słabego rozpoznania ugru­ powania wojsk polskich, a zwłaszcza niewykrycia koncent­ rujących się oddziałów nad Wieprzem. Wielkim błędem do­ wódcy Frontu Zachodniego było nieuwzględnienie w planach możliwości wykonania przez stronę polską zwrotu zaczep­ nego. Już po wojnie Tuchaczewski starał się uzasadnić prze­ słanki, na których oparł plan uderzenia na północ od War­ szawy. Twierdził, że zadecydowały o tym nie tyle względy 29

Rozkaz operacyjny nr 7 dowództwa 4 Armii z 18 VIII 1920 r., tamże.

operacyjne, ile strategiczne, związane z chęcią odcięcia Polski od magistrali kolejowych łączących stolicę z Bałtykiem30, plan ten możliwy byl do wykonania tylko wówczas, gdyby strona polska skoncentrowała się wyłącznie na prowadzeniu działali obronnych. Tuchaczewski został z dużym opóźnieniem powiadomiony o polskim natarciu znad Wieprza. Zadecydowały o tym co najmniej dwie sprawy: duża odległość jego kwatery od pola walki i zła łączność, jaką posiadał z dowódcami armii. On sam pisał: „Niestety o polskim natarciu dowództwo Frontu dowiedziało się dopiero 18 sierpnia w rozmowie z dowódcą 16 Armii na linii bezpośredniej łączności. Dowódca 16 Armii dowiedział się o natarciu dopiero 17 sierpnia. Grupa mozyrska w ogóle nic nie meldowała o wydarzeniach, jakie nastąpiły"31. Tuchaczewski, jak wynika z dokumentacji rosyjskiej, mu­ siał dowiedzieć się o polskiej ofensywie znad Wieprza nie 18, a 17 sierpnia. Tego właśnie dnia w godzinach wieczornych wydał bowiem dyrektywę nr 406 nakazującą odwrót na wschód 4 Armii i cofnięcie większości pozostałych armii Frontu Zachodniego. Nakazywał on 4 Armii, by do 20 sierp­ nia skoncentrowała się w rejonie Ciechanów - Przasnysz-Maków Mazowiecki. W tym czasie 15 i 3 armie miały powstrzymać natarcie Polaków i ubezpieczyć koncentrację armii Szuwajewa. 16 Armia, osłaniana na lewym skrzydle przez grupę mozyrska, miała cofnąć się za rzekę Liwiec z zadaniem jej obrony. Tuchaczewski nakazał formalnie pod­ porządkowanej sobie 12 Armii przystąpić do energicznego natarcia na Lubelszczyznę w celu związania tu jak najwięk­ szych sil polskich. Dowódca Frontu Zachodniego słabo orientujący się w fak­ tycznej sytuacji bojowej oraz w położeniu operacyjnym wojsk własnych i polskich, a do tego nieświadom planów przeciw­ nika, powziął decyzje nie odpowiadające wymogom chwili. Były one mocno opóźnione wobec stanu faktycznego. Grupa 30 31

Tuchaczewski, op. cit., s. 170-172.

Tamie, s.179.

mozyrska całkowicie rozbita, 16 Armia poważnie pobita i zdezorganizowana, a do tego znajdująca się w niekon­ trolowanym odwrocie. 3 Armia nie naciskana zbyt mocno przez Polaków szybko wycofywała się na wschód. Odwrót rozpoczęła też 15 Armia. Do tego 1 Armia Konna Budionnego uwikłana w walkach o Lwów nie była zdolna do szybkiego udzielenia pomocy. 12 Annia z kolei bez większego animuszu raczej pozorowała niż faktycznie zamierzała nacierać na Lu­ belszczyznę. W tej sytuacji najrozsądniejszą decyzją Tuchaczewskiego winien być rozkaz odwrotu wojsk na wschód, by uniknąć okrążenia i rozbicia. Z dostępnej literatury rosyjskiej wynika, że Tuchaczewski w nocy z 17 na 18 sierpnia pow iadomił Kamieniewa o ofen­ sywie podjętej przez Polaków w sektorze działań ich 5 i 1 ar­ mii oraz znad Wieprza. Co prawda nie doceniał on jeszcze skutków uderzenia znad Wieprza, ale obawiał się o ten kierunek prawidłowo przewidując, że dalsze uderzenie prowa­ dzone będzie ku północy32. Nie poinformował natomiast głównodowodzącego Armii Czerwonej o wydanej dyrektywie nr 406. Uczynił to dopiero w kolejnej rozmowie telegraficznej przeprowadzonej 18 sierpnia rano. Kamienic w kwestionował tę część planu, która odnosiła się do sposobu wy cofania na zachód 4 Armii. Uważał, iż nie powinien to być bierny odwrót do rejonu Ciechanów - Przasnysz - Maków Mazowiecki, lecz uderzenie na tyły polskiej 5 Armii33. Strona rosyjska nadal nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji uderzenia znad Wiep­ rza. Tuchaczewski, a zwłaszcza Kamieniew nie przewidywali, iż będzie to punkt zwrotny w bitwie. Tymczasem 17 sierpnia pod wpływem wy darzeń spowodo­ wanych polskim uderzeniem znad Wieprza i ofensywnych poczynali 5 Armii gen. Sikorskiego, rosyjskie 16, 3 i częś­ ciowo 15 armie bez zgody dowódcy frontu rozpoczęły po­ śpieszny ruch odwrotowy na wschód. W tym czasie 4 Annia, a zwłaszcza 3 Korpus Konny nadal operowały nad dolną Wisłą. 32 33

Kakurin, Mielikow, op. cit., s. 316-318. Tamże, s. 326-328.

Położenie operacyjne rosyjskiej 4 Armii po odrzuceniu 15 i 3 armii za Narew oraz ofensywie polskiej znad Wieprza było niezwykle trudne. Potęgował je do tego brak łączności i dowództwem frontu i między związkami taktycznymi a do­ wódcą armii. Szuwajew po ucieczce 15 sierpnia z Ciechanowa podczas rajdu polskiej kawalerii najprawdopodobniej dopiero po dwóch dniach dotarł do Lipna, gdzie znajdował się sztab 3 Korpusu Konnego. Nie orientując się w położeniu innych armii nakazał Gajowi zająć Włocławek i sforsować Wisłę 34. Jednakże już 17 sierpnia około godz. 18 -jak relacjonuje Gaj otrzymał on za pośrednictwem 53 Dywizji Strzeleckiej rozkaz Szuwajewa „oddania odcinka Nieszawa-Wlocławek" i skierowania 6 pułku kozaków do dyspozycji 53 Dywizji Strzeleckiej, a 86 pułku kawalerii do 12 Dywizji Strzeleckiej w Działdowie. Pozostałymi siłami miał nacierać na Płock35. Szuwajewowi najprawdopodobniej zależało na opanowaniu Płocka i przekroczeniu Wisły, by następnie szybkim marszem wyjść na tyły Warszawy. Biorąc pod uwagę czas wydania rozkazu było to przedsięwzięcie nonsensowne, oddalające szansę dołączenia korpusu do sił głównych Frontu Zachod­ niego. Było także sprzeczne z decyzjami powziętymi przez T uchaczewskiego. Działania związków taktycznych 5 Armii 18 sierpnia od­ biegały nieco od założeń przyjętych przez gen. Sikorskiego. Prawoskrzydłowe dywizje 5 Armii dość wolno zbliżały się do Narwi, natomiast grupa gen. Krajowskiego i dywizja ochot­ nicza nadal uwikłane były w ciężkie walki z prawoskrzydłowymi dywizjami 15 Annii. Utrudniało to zwalnianie wojsk mających uczestniczyć w zablokowaniu dróg odwrotu na wschód rosyjskiej 4 Armii. W niezwykle trudnym położeniu znaleźli się obrońcy przedmościa płockiego. Ranek 18 sierpnia nie zapowiadał na tym odcinku wydarzeń, które nastąpiły niebawem. Kierując się wcześniejszymi zarządzeniami gen. Sikorskiego, gen. Osikowski skierował z Płocka na Belsk kolumnę składającą się 34 36

S i k o r s k i , op. cit., s . 1 8 1 .

Tamie, s. 182.

z batalionu zapasowego 6 pułku piechoty Legionów, kompanii alarmowej 31 pułku piechoty, szwadronu spieszonego tatar­ skiego pułku ułanów i 1 baterii artylerii konnej 4 dywizjonu Po wymarszu tych wojsk osłonę Płocka od północy stanowiła kompania alarmowa 10 pułku piechoty. Tymczasem około godz. 13 z rejonu wsi Maszewo do natarcia rozwinęły się kolumny 15 Dywizji Kawalerii. Po półgodzinnej walce przeła­ mały one linie obronne kompanii alarmowej 10 pułku piecho­ ty. Kawaleria rosyjska wdarła się do Płocka. Sztab grupy „Dolna Wisła" w ostatniej chwili ewakuował się do lewo­ brzeżnego Radziwia. W mieście rozpoczęto grabież, gwałty i mordy. Wymordowano około 100 rannych pacjentów szpita­ la. Nieliczni obrońcy stawiali zaciekły opór. Straty Polaków były bolesne i wynosiły około 200 zabitych, 40 rannych i 350 wziętych do niewoli. Pod wieczór Rosjanie stopniowo wyco­ fywali się z Płocka. Rankiem 18 sierpnia grupa płk. Aleksandrowicza rozpo­ częła działania zmierzające do opanowania Brodnicy. Po wielogodzinnych walkach z 12 Dywizją Strzelecką w późnych godzinach popołudniowych Brodnica została zajęta przez Po­ laków. Przeciwnik wycofywał się w kierunku Lidzbarka Welskiego. Tego samego dnia o godz. 15.00 gen. Sikorski wydal kolejny rozkaz operacyjny, tym razem już wyraźnie akcen­ tujący jako zadanie główne armii zablokowanie dróg odwrotu rosyjskiej 4 Armii. Grupa płk. Małachowskiego miała skon­ centrować uwagę na obsadzeniu przyczółka mostowego Puł­ tusk. Grupa gen. Osińskiego, wzmocniona 17 Dywizją Piecho­ ty, 19 sierpnia o świcie powinna uderzyć wzdłuż szosy Pułtusk - Różan i Przewodowo - Maków Mazowiecki. Zada­ niem jej było zajęcie przyczółka mostowego na rzece Orzyc w rejonie Szelkowa oraz Makowa Mazowieckiego. Dywizja ochotnicza po zajęciu Starego Gołymina silami jednej bry ga­ dy miała nawiązać łączność z wojskami gen. Osińskiego, a drugą brygadą nacierać na Ciechanów. Zajęcie Ciechanowa powierzono gen. Krajewskiemu. Po zdobyciu miasta powinien on uderzać wzdłuż linii kolejowej na Mławę i Działdowo. Grupa płk. Dreszera miała nacierać na Górę, Drobin i Raciąż, aby przeciąć drogę odwrotu 3 Korpusu Konnego Gaja. Gen.

Osikowski przy użyciu 2 Brygady Jazdy powinien współ­ działać w natarciu na Drobin. Odwód armii stanowiła 9 Dywi­ zja Piechoty36. Tym razem gen. Sikorski podporządkowywał się zarządzeniom gen. J. Hallera nakazującego zarówno wypar­ cie przeciwnika poza rzekę Orzyc, jak i przede wszystkim wystawienie blokady przeciwko rosyjskiej 4 Armii. Pamiętać jednak należy o tym. że gen. J. Haller opowiadał się za znacznym wysunięciem linii blokady na wschód. Zalecał, by znajdowała się ona na linii Pułtusk-Maków Mazowiecki, a nie Ciechanów - Działdowo, jak to uczynił gen. Sikorski37. 1 Armia gen. Latinika w miarę rozwoju działań ofensyw­ nych znad Wieprza traciła styczność bojową z przeciwnikiem. Pierwsza odczuła to 8 Dywizja Piechoty. Jej pułki dotarły 18 sierpnia o godz. 14.00 do linii rzeki Rządzy i zatrzymały się dla nawiązania łączności z sąsiadami. Grupa gen. Żeligow­ skiego przejawiała niewielką inicjatywę zaczepną. Tylko 31 pułk piechoty 10 Dywizji Piechoty samodzielnie ruszył w pościg za nieprzyjacielem i 18 sierpnia o godz. 13.00 zajął Niegów. Pozostałe oddziały 10 Dywizji Piechoty, bez kontak­ tu z nieprzyjacielem, wolno przesuwały się na wschód. 1 Dy­ wizja Litewsko-Białoraska wymaszerowała do stacji kolejo­ wej Tłuszcz mając nowy przydział organizacyjny. Większość oddziałów 1 Annii zachowywała się biernie oczekując na rozwój wydarzeń. Grapa uderzeniowa znad Wieprza 18 sierpnia w dużym tempie na znacznym obszarze nacierała w kierunku północ­ nym. Rozbijała ona odizolowane oddziały i tabory 16 Annii. Z dywizji 4 Annii w tym dniu większe walki stoczyła jedynie 14 Dywizja Piechoty pod Stanisławowem. Ciężar walk w tym dniu przesunął się na związki taktyczne 3 Annii. 3 Dywizja Piechoty Legionów rozbiła znaczne siły przeciwnika pod Sławatyczami, zwycięski bój pod Łozicami stoczyła jazda mjr. Jaworskiego. Do godzin wieczornych 18 sierpnia od­ działy polskie wyszły na linię: Kodeń-Janów Podlaski 36Tamże,

s. 190-191. Rozkaz dowódcy Frontu Północnego z 18 VIII 1920. CA W, Wojskowe Biuro Historyczne, 1.1. 159 (sygn. tymcz.). 37

- Drohiczyn - Mokobody - Stanisławów - Jazów - Tłuszcz - Dębniki - Wyszków38. Piłsudski przebywający 18 sierpnia rankiem w Mińsku Mazowieckim po dokonaniu oceny położenia operacyjnego w rejonie Warszawy doszedł do wniosku, że „[...] większość armii sowieckich musi się cofnąć od Warszawy ku wschodo­ wi, i że zatem z naszej strony należy jak najszybciej zarządzić zupełną jednolitość działań wszystkich wojsk zebranych pod Warszawą, aby po rozbiciu jednej z sowieckich armii ener­ gicznym pościgiem zewsząd rozbić i porazić resztę sił nie­ przyjacielskich'"9. Przekazał zatem dowodzenie grupą ude­ rzeniową znad Wieprza czasowo dowódcy Frontu Środkowe­ go, gen. Smigłemu-Rydzowi, sam zaś wrócił do Warszawy, aby uzgodnić z gen. Rozwadowskim, Sztabem Generalnym i Sztabem Naczelnego Wodza nową koncepcję prowadzenia bitwy i niezbędną reorganizację wojsk. Krytycznie ocenił atmosferę panującą w Warszawie pisząc: ,.W Warszawie znalazłem nastrój nieco inny niż ten, którego się spodziewa­ łem. Jeżeli była radość i pewne uczucie ulgi z powodu oswobodzenia Warszawy od bezpośredniego nacisku, to zno­ wu istniał duży niepokój z powodu licznych ataków na miasta na dolnej Wiśle, jak Płock i Włocławek, i posuwanie się oddziałów nieprzyjacielskich coraz dalej w tzw. kory tarz gdański. Obok tego wszystkim tym, z którymi mówiłem, sytuacja strategiczna nasza nie wy dawała się tak korzystną i tak radykalnie zmienioną, jak ja o tym sądziłem. Gdy ja oswobodzony byłem już spod sugestii naszych miesięcznych niepowodzeń w niedawnej przeszłości i widziałem jedyną możność dla nieprzyjaciela uchylenia się od grożącej mu klęski przez obronę Bugu, do której zbliżały się dywizje 4 Armii i wojska gen. Rydza-Śmigłego, to w Warszawie czułem wyraźnie trwający jeszcze nacisk moralny dotych­ czasowych sukcesów p. Tuchaczewskiego"40. W innych 38 S.

Kilnstter, op. cit., s. 17.

39 Wybór

dokumentów do bitwy warszawskiej. Działania 13-21 08 1920, cz. II. „Wojskowy Przegląd Historyczny" 1991, nr 2, s. 102. 40 Piłsudski, op. cit., s. 130.

wspomnieniach i relacjach nie znajdujemy potwierdzenia opi­ nii Piłsudskiego. Uderzenie znad Wieprza połączone z działaniami zaczep­ nymi 5 Annii i w niewielkim wymiarze 1 Armii przyniosło zwrot w bitwie warszawskiej. Inicjatywę przejęła strona pol­ ska i to ona zaczęła decydować o przebiegu działali. Wojska Frontu Zachodniego Tuchaczewskiego, nie pytając nawet o jego zgodę, rozpoczęły niekontrolowany odwrót na wschód. Rosjanie ponieśli także duże straty ludzkie i materialne. Rozbitych lub pobitych zostało kilka dywizji, a pozostałe na ogół nie troszcząc się o tabory i ciężkie uzbrojenie rozpoczęły odwrót starając się uniknąć okrążenia. W najtrudniejszym położeniu znalazły się armie skrzydłowe: 16 - mająca naj­ większe straty i 4 - wysunięta najbardziej na zachód. Tuchaczewski nieświadom skali grożącej mu klęski przede wszystkim dążył do uchronienia od odcięcia 4 Annii, pozo­ stałym nakazując jedynie nieznaczne, poza 16 Armią wycofa­ nie się na wschód, aby skoncentrować siły. Nadal myślał o potrzebie wznowienia działali zaczepnych i liczył na ostate­ czne pokonanie Polski. Piłsudski dość szybko uświadomił sobie szansę, jaką stwo­ rzyła zwycięska ofensywa znad Wieprza^ szansę odniesienia zwycięstwa nie o wymiarze taktycznym czy operacyjnym, ale o wymiarze strategicznym zmieniającą losy prowadzonej woj­ ny. By urzeczywistniła się ona, należało rozbić wojska Tucha­ czewskiego. To zaś było możliwe dzięki skoordynowaniu działań i podporządkowaniu ich jednej myśli przewodniej. Dlatego Piłsudski i jego sztab postanowili przegrupować wojska w celu efektywnego prowadzenia pościgu zmierzają­ cego do odcięcia dróg odwrotu na wschód oddziałom Frontu Zachodniego. Dalszym zamiarem było całkowite ich roz­ gromienie. Piłsudski zdawał sobie sprawę z konieczności prowadzenia działań szybkich i to nie tylko po to, by odciąć drogę odwrotu wojskom Tuchaczewskiego, ale by je roz­ gromić, zanim 1 Armia Konna Budionnego i 12 Annia poważnie nie zagrożą tyłom wojsk polskich biorących udział w bitwie warszawskiej.

POŚCIG I PRÓBY OSACZENIA ROSYJSKIEJ 4 ARMII

Piłsudski po powrocie 18 sierpnia w godzinach rannych do Warszawy prowadził intensywne narady w Sztabie General­ nym WP z udziałem oficerów Kwatery Głównej Naczelnego Wodza WP w sprawie wypracowania koncepcji prowadzenia ostatniej fazy bitwy warszawskiej. Uzgodniono, iż wojska frontów Środkowego i Północnego winny przystąpić do ener­ gicznego pościgu za wycofującymi się spod Warszawy ar­ miami Frontu Zachodniego. By zadanie to wykonać, koniecz­ na była reorganizacja i przegrupowanie wojsk. Trwały inten­ sywne prace nad rozkazem do pościgu. Ukazał się on 18 sierp­ nia w godzinach południowych. Wojska frontów Środkowego i Północnego otrzymały następujące zadania: „3 Armia - przesłanianie Lubelszczyzny i Chełmszczyzny, obsadzenie Bugu, wywiad na Zabużu oraz pomoc lewemu skrzydłu Frontu Południowego przez działanie od północy na oddziały 12 Armii bolszewickiej, nie krępując się granicą południową swego odcinka. 2 Armia - wytężony pościg w kierunku północnym dla zajęcia Białegostoku i zaatakowania cofających się kolumn nieprzyjacielskich od wschodu, jednocześnie zaś zabezpiecze­ nie się od wschodu przez obsadzenie Brześcia Litewskiego (3 Dywizja Legionów), kierowane do 2 Annii 19 Dywizja Piechoty [I Dywizja Litewsko-Białoruska - L.W.J i 41 pułk piechoty przeznaczone są do działań w kierunku Augus­ tów - Wołkowysk. 4 Armia - wytężony pościg w kierunku północnym celem szybkiego sforsowania Bugu na odcinku Brok (włącznie)

Gramie (wyłącznie), zajęcie Mazowiecka [Ostrowi Mazo­ wieckiej - L.W.J i przypieranie nieprzyjaciela ku granicy niemieckiej wraz z tendencją działania szybciej prawym skrzydłem dla oskrzydlenia. 1 Armia - pościg frontowy, a więc w kierunku północno-wschodnim. Oś pościgu: Warszawa -Wyszków- Ostrów [Ost­ rów Mazowiecka - L. W.]- Łomża. Kawalerię kierować na lewe skrzydło dla zamknięcia luki między piechotą armii a granicą. 5 Armia - likwidowanie całkowicie 3 Korpusu Konnego, 4 Armii i tych części 15 Armii bolszewickiej, które przez ruch 5 Armii ku północy na Przasnysz - Mławę zostaną odcięte"1. Realizacja tych zadań wymagała szybkiej reorganizacji wojsk. Front Północny, składający się już tylko z 1 i 5 armii w tej fazie bitwy, wykonywać miał zadania pomocnicze spychając wojskami 1 Armii przeciwnika w kierunku północ no-wschodnim, a 5 Armię wykorzystywać do okrążenia i zni­ szczenia 4 Armii i części 15 Armii Zadanie główne polegają­ ce na odcięciu dróg odwrotu na wschód, okrążeniu i zlik­ widowaniu pozostałych wojsk Frontu Zachodniego, przewi­ dziane było dla grupy pościgowej Frontu Środkowego. Two­ rzyły ją 4 i 2 armie, z tym że w składzie znacznie zmienionym w porównaniu do wcześniejszego. 4 armia gen. Skierskiego nieco tylko zmieniła swój skład, tworzyły j ą bowiem 14, 15 i 16 dywizje piechoty. 2 Armia zachowała jedynie wcześniej­ szą numerację, składała się bowiem z 1 i 3 dywizji piechoty Legionów, 21 Dywizji Piechoty Górskiej, 1 Dywizji Litewsko-Białomskiej, 4 Brygady Jazdy i grupy kawalerii mjr. Ja­ worskiego. Dowódcą 2 Armii został gen. Smigły-Rydz, za­ chowując jednocześnie stanowisko dowódcy Frontu Środko­ wego. Dowodzenie 2 i 4 armiami przejął osobiście Piłsudski, ponownie czasowo rezygnując z koordynacji całości koń­ czącej się bitwy. Nawet w końcowej fazie bitwy warszawskiej Piłsudski nie unormował systemu dowodzenia wojskami. Kwatera Główna Naczelnego Wodza nadal nie wykonywała zadań koordynacyjnych w odniesieniu do wszystkich wojsk. Z konieczności zadania te realizował Sztab Generalny WP. 1

P i ł s u d s k i , op. cii., s . 1 3 0 .

Myślą przewodnią rozkazu z 18 sierpnia było odcięcie i całkowite zniszczenie wojsk Tuchaczewskiego. Gdyby udało się tego dokonać, oznaczałoby to decydujący przełom w woj­ nie polsko-rosyjskiej i przejęcie pełnej inicjatywy strategicz­ nej przez Polaków. O tym, czy plan ten się powiedzie decydować miała szybkość prowadzonego pościgu. Piłsudski przywiązywał do tego największą wagę. Jeszcze 18 sierpnia ukazały się pierwsze rozkazy dla związ­ ków operacyjnych nakazujące szybkie przegrupowanie wojsk Dowództwo Frontu Północnego w rozkazie nr 4325/IH z 18 sierpnia2 nakazywało 1 Armii szybkie wycofanie 1 Dywi­ zji Litewsko-Białoruskiej oraz 41 pułku piechoty i przemiesz­ czenie ich w rejon działań 2 Armii. Jednocześnie gen. Latinik powiadomiony został, że wcześniej zarządzona ofensywa w kierunku Wyszkowa ,,ma nastąpić jedynie w formie demons­ tracji, popartej silną artylerią oraz działaniem kawalerii". Od­ działy 1 Armii oczekiwać miały na nawiązanie styczności bojowej z 4 Armią. Przekroczyć Bug pod Barcicami rankiem 19 sierpnia 1920 r. powinna 10 Dywizja Piechoty maszerująca na Zatory - Pniewo i jedynie demonstrująca działania na Wysz­ ków. Strona polska obawiała się, by zbyt szybkie działania 1 Armii nie przyśpieszyły tempa odwrotu wojsk rosyjskich, zanim zostaną im przecięte drogi odwrotu na wschód. Gen J. Haller nakazywał 5 Armii 19 sierpnia wyrzucić Rosjan znajdujących się na linii Pułtusk-Ciechanów poza Orzyc i ścigać ich częścią sił w kierunku północno-wschodnim. Większość sił tej armii miała zablokować drogi odwrotu na wschód 4 Armii. Dlatego gen. Sikorski powinien bez­ względnie trzymać linię Pułtusk-Maków Mazowiecki. Precyzyjniejsze ustalenia dotyczące składu i zasad prze­ grupowania wojsk Frontu Północnego zawierało „Zarządzenie do przegrupowania wojsk Frontu Północnego nr 4418/III" z 19 sierpnia. W skład szczątkowej 1 Armii wchodziła tylko 2 (Rozkaz operacyjny) do dowództwa 1 armii dowództwa Frontu Północ­ nego nr 4325/111 z 18 VIII 1920, CAF, Wojskowe Biuro Flistoryczne, t. 159 (sygn. tymcz.). 3 Zarządzenie do przegrupowania wojsk Frontu Północnego nr 4418/III z 19 VIII 1920, CA W, Dowództwo Frontu Północnego, t. 22 (sygn. tymcz.).

8 Dywizja Piechoty i 7 Brygada Rezerwowa Piechoty. Armii tej postawiono zadanie pościgu siłami głównymi za cofającym się nieprzyjacielem przez Ostrów Mazowiecką i Długosiodło w ogólnym kierunku na Łomżę. Utworzona grupa pościgowa gen. Osińskiego w składzie 17 Dywizja Piechoty, Syberyjska Brygada Piechoty, 268 pułk piechoty, 13 pułk ułanów i 6 pułk strzelców granicznych podporządkowana została dowódcy Frontu Północnego. Jej zadaniem miało być energiczne natarcie siłami głównymi przez Maków Mazowiecki-Stary Gołymin z jednoczesnym pomocniczym uderzeniem, głównie kawalerią, na Różan w celu rozdzielenia znajdujących się tam sił nieprzyjaciel­ skich. Zadaniem dalszym był pościg prowadzony w pasie między Narwią a granicą niemiecką w Prusach Wschodnich. 5 Armia w składzie 10, 9, 18, 4 dywizje piechoty, dywizja ochotnicza, grupa płk. Dreszera i grupa płk. Aleksandrowicza4 powinna uderzeniem silnym prawym skrzydłem opanować linię kolejową Ciechanów - Mława i utworzyć tam blokadę uniemożliwiającą przebicie się na wschód 4 Armii Szuwajewa. Współdziałać w wykonaniu tego zadania miała grupa „Dolna Wisła". Grupa ta w dotychczasowym składzie, ale z nowym dowódcą, gen. Józefem Lasockim, powinna spychać na wschód oddziały 4 Armii. W rezerwie Frontu Północnego znajdowała się 11 Dywizja Piechoty. Nowy podział Frontu Północnego ustalony został na 19 sierp­ nia godz. 20.00. Przeciwnik po szoku, jakim było dla niego polskie natarcie znad Wieprza i brak jasnych rozkazów dowódcy Frontu Zachodniego, w nocy z 18 na 19 sierpnia w pasie działania Frontu Północnego zachowywał się biernie. Zwłaszcza bierne były oddziały znajdujące się po wschodniej stronie Narwi. Aktywnie zachowywała się jedynie część 15 Armii broniąca podejść do Ciechanowa5. 4 W cytowanym rozkazie mylnie wymieniono grupę płk. Habicha, która po rozbiciu weszła w skład grupy płk. Aleksandrowicza. 5 Meldunek sytuacyjny (poranny) z 19 VIII 1920, godz. 7.00, nr 907/III, 5 Armii, CA W, Dowództwo 5 Armii, t. 6 (sygn. tymcz.).

Kork starając się wykonać dyrektywę Tuchaczewskiego z godzin wieczornych 17 sierpnia nakazał północnej grupie swych wojsk przeprowadzić 19 sierpnia natarcie umożliwiają­ ce swobodniejsze prowadzenie odwrotu przez 4 Armię Szuwajewa. Dlatego Rosjanie tego dnia uprzedzili natarcie gen. Krajowskiego. Zaatakowały 4 i 33 dywizje strzeleckie. Dowódca 15 Armii nakazał bowiem za wszelką cenę utrzymać rejon Ciechanowa i dokonać tego działaniami zaczepnymi. Rosjanie uderzyli gwałtownie na oddziały 18 Dywizji Piechoty w rejo­ nie Samowej Góry i Sońska. Nacisk przeciwnika był tak silny, że obie te miejscowości czasowo dostały się w jego ręce. Gen. Krajowski zareagował na to kontrnatarciem prowadzo­ nym przez 144 pułk piechoty i 8 Brygadę Jazdy. Polacy wyszli zwycięsko ze starcia pod Bronisławowem, co zahamo­ wało ofensywne zapędy Rosjan. 18 Dywizja Piechoty sama nie mogła jednak przystąpić do działań zaczepnych w celu opanowania Ciechanowa. Poprawa położenia oddziałów polskich w tym sektorze frontu nastąpiła po powodzeniu osiągniętym przez dywizję ochotniczą. Dywizja ta po kilkugodzinnej ciężkiej walce prowadzonej wzdłuż drogi Golymin - Ciechanów przełamała pozycje przeciwnika. W walkach najbardziej ucierpiała 4 Dy­ wizja Strzelecka, która została poważnie pobita. Dywizja ochotnicza po tym sukcesie uderzyła na Opinogórę i zajęła tę miejscowość. 19 sierpnia pod wieczór czołowe oddziały dywi­ zji ochotniczej wkroczyły do Ciechanowa. Dowodził nimi mjr Bernard Mond. Była to czołówka jednej z brygad dywizji ochotniczej. Pod wieczór nieprzyjacielskie linie obronne pod Sońskiem przełamała 18 Dywizja Piechoty i także wkroczyła do Ciechanowa. Umożliwiło to stronie polskiej czynienie przygotowań do natarcia na Mławę. Korzystnie dla 5 Armii przedstawiała się 19 sierpnia sytua­ cja na pozostałych odcinkach frontu. Grupa płk. Małachow­ skiego przeszła Narew pod Wierzbnicą i rozpoczęła odbudo­ wę spalonego mostu. Grupa gen. Osińskiego w tym dniu podporządkowana jeszcze 5 Armii sforsowała pod wieczór Narew. Grupa płk. Dreszera nie niepokojona przez przeciw­ nika kończyła koncentrację wojsk.

W celu wyjaśnienia położenia rosyjskiej 4 Armii, w tym 3 Korpusu Konnego, gen. Sikorski nakazał gen. Osikowskiemu przeprowadzić 2 Brygadzie Jazdy rozpoznanie na Górę-Bieżuń. W tym czasie maszerujące dwa polskie bata­ liony piechoty pod Trepowem rozproszyła kawaleria rosyjska. 19 sierpnia terenem krwawych walk był Płock. Oprócz od­ działów regularnych brała w nich udział ludność cywilna. Po stronie rosyjskiej obok kawalerii walczyły oddziały 53 Dywi­ zji Strzeleckiej. Gen. Sikorski z uwagą śledził walki w Płocku. Nie mogąc udzielić załodze miasta pomocy materialnej przesłał jej słowa uznania. Nakazał ogłosić w mieście następującą odezwę: „Bohaterskiej ludności miasta Płocka przesyłam żołnierskie uznanie za okazany hart i męstwo w obronie zagrożonej Ojczyzny. Jeszcze dni kilka wytrwania, a z bolszewickich hord, które śmiały się przedrzeć na nasze tyły, nie ujdzie żywa noga, wszystkie zaś krzywdy zostaną krwawo pomszczone"6. Ulice Płocka pokryły barykady. Polacy toczyli nierówny bój. Walki trwały do godzin popołudniowych. Wówczas nie­ przyjaciel zaczął się wycofywać z miasta. Spowodował to nie tyle upór obrońców Płocka, co najprawdopodobniej otrzyma­ nie przez 4 Armię rozkazu Tuchaczewskiego nakazującego szybkie wycofywanie się na wschód. 19 sierpnia 4 Armia walczyła nie tylko w rejonie Płocka. Dokonała też forsowania Wisły pod Dobrzyniem. Odwrót 4 Armii Szuwajewa na wschód odbywał się przy silnym nacisku grupy płk. Aleksandrowicza. Pobita została 12 Dywizja Strzelecka pod Golubiem, co zmusiło ją do wycofywania się w kierunku Działdowa. Gen. Sikorski po przeanalizowaniu rozkazu dowódcy frontu nr 4418/III wydał 19 sierpnia własny rozkaz operacyjny nakazujący podział 5 Armii na trzy grupy7. Grupa gen. Krajowskiego w składzie 18 Dywizja Piechoty, pociągi pan6

Odezwa gen. Sikorskiego do dowództwa grupy gen. Osikowskiego,

tamże. Wojskowe Biuro Historyczne, 1.1. 93 (sygn. tymcz.). 7 Rozkaz operacyjny 5 Armii nr 925/111 z 19 VIII 1920, tamże. Dowódz­ two 5 Armii, t. 5 (sygn. tymcz.).

cerne „Hallerczyk" i „Lis-Kula", oraz czasowo podporząd kowana dywizja ochotnicza miała nacierać na Ciechanów i dalej na Mławę po to, aby wyjść na linię kolejową łączącą te miasta i utworzyć zaporę uniemożliwiającą wycofanie się na wschód rosyjskiej 4 Armii. Swym prawym skrzydłem powin­ na nawiązać kontakt bojowy z grupą płk. Aleksandrowicza kierującą się na Działdowo. Grupa płk. Dreszera w składzie 8 Brygada Jazdy, trzy pułki 9 Brygady Jazdy (1 pułk szwole­ żerów, 201 i 211 pułki ułanów), 8 Brygada Piechoty, 4 pułk pomorski, batalion marynarzy i dwie baterie 9 pułku artylerii polowej miała utrzymać osiągniętą linię 19 lub rankiem 20 sierpnia i ubezpieczyć lewe skrzydło grupy gen. Krajew­ skiego z jednoczesnym prowadzeniem głębokiego rozpozna­ nia na Raciąż - Drobin i Szreńsk. Zadaniem grupy „Dolna Wisła" była obrona linii Wisły. Odwód armii stanowiła 9 Dy­ wizja Piechoty i 7 Brygada Piechoty. Gen. Sikorski po latach sugeruje, iż miał inny, niż narzuco­ ny mu przez gen. J. Hallera plan osaczenia i rozbicia 4 Ar­ mii8. Wymagało to jednak pozostawienia w 5 Armii tych związków taktycznych, które wchodziły w jej skład 19 sierp­ nia. Należy przypuszczać, że gen. Sikorski sam popełnił błąd przy podziale zadań dla utworzonych przez siebie grup opera­ cyjnych. Główną zaporę wystawić miała faktycznie jedynie 18 Dywizja Piechoty. Grupa płk. Dreszera otrzymała zadania zbyt defensywne blokując kierunek, po którym nie wycofywa­ ło się gros sił 4 Armii. Za nazbyt asekuracyjny można uznać w tej fazie bitwy sposób użycia 5 Armii. Świadczy o tym nadmiernie rozbudowany odwód armijny (10, 9, 4 dywizje piechoty). Przewidywano jeszcze jego wzmocnienie przez włączenie doń dywizji ochotniczej. Z każdym dniem prowadzonego pościgu zmniejszała się rola biorącej w nim udział 1 Armii. Została ona wobec tego poważnie uszczuplona składając się teraz zaledwie z dwóch związków taktycznych. W myśl zarządzenia gen. J. Hallera miała ścigać wycofującą się na wschód 3 i część 15 armii przez Ostrów Mazowiecką i Długosiodło w kierunku na Sikorski, op. cit., s. 196-198.

Łomżę. Tymczasem gen. Latinik samowolnie zmienił kieru­ nek uderzenia swych wojsk. Zamiast na Łomżę oś natarcia tej armii coraz bardziej kierowała się na północny zachód. Dowód­ ca armii przypuszczając, że w rejonie Ciechanów-Mława koncentruje się większość sił Tuchaczewskiego - rzeczywiś­ cie dowódca Frontu Zachodniego miał taki plan, ale nie został on zrealizowany - chciał śpieszyć z pomocą 5 Armii. Stąd zmiana kierunku natarcia 1 Armii. Trudno jest ustalić rzeczy­ wiste przyczyny, dla których gen. Latinik dopuścił się tak rażącego odstępstwa od zadań postawionych przez Piłsud­ skiego i gen. J. Hallera. Nie starał się on nawet o akceptację swego zamiaru. Piłsudski niezwykle krytycznie odniósł się do poczynań gen. Latinika. Pisał on: „Kiedy więc 19 wieczorem armia 15 pośpiesznie odchodziła ku wschodowi, nasza 1 armia przedsiębrała zabawny manewr przechodzenia z trudem Na­ rwi akurat w odwrotnym kierunku - ku zachodowi"9. Zachowanie się gen. Latinika umożliwiło części 3 i 15 ar­ mii na swobodny odwrót na wschód. Jednocześnie związki taktyczne 1 Armii utraciły kontakt taktyczny z przeciwnikiem znajdując się w próżni operacyjnej. Piłsudski po stwierdzeniu zmiany kierunku pościgu prowadzonego przez 1 Armię na­ kazał gen. J. Hallerowi zmienić jej dowódcę. 20 sierpnia ukazał się rozkaz dowódcy Frontu Północnego pozostawiający gen. Latinika jedynie na stanowisku gubernatora wojskowego Warszawy i przekazujący dowództwo 1 Armią gen. Osińs­ kiemu10. Oznaczało to także połączenie grupy pościgowej gen. Osińskiego (17 Dywizja Piechoty, Syberyjska Brygada Piecho­ ty) z 8 Dywizją Piechoty i 7 Brygadą Rezerwową Piechoty. O ile dowództwo Frontu Północnego spełniało funkcje ogniwa dowodzenia, to nie można tego powiedzieć o Froncie Środkowym. Obarczenie gen. Śmigłego-Rydza obowiązkiem dowodzenia 2 Armią pozostawiając go nominalnie nadal na stanowisku dowódcy Frontu Środkowego spowodowało nie­ mal całkowity zanik pracy tego organu dowodzenia. 19 sierp­ op. cit., s. 103. Rozkaz operacyjny nr 4517/HI Dowództwa Frontu Północnego z 20 VIII 1920, CA W, Dowództwo Frontu Północnego, t. 22 (sygn. tymcz.). 9Żeligowski,

10

nia ukazał się rozkaz operacyjny nr 40" dowództwa Frontu Środkowego podpisany przez gen. Śmigłego-Rydza, ale już jako dowódcy 2 Armii i stawiający zadania jedynie dla tego związku operacyjnego. Był to ostatni rozkaz firmowany przez ten front wydany w bitwie warszawskiej. Dowodzenie ze szczebla Naczelnego Dowództwa WP armiami formalnie wchodzącymi w skład Frontu Środkowego odbywało się z po­ minięciem ogniwa frontowego. 2 i 4 armie tworzące grupę pościgową Wojska Polskiego 19 sierpnia szybko posuwały się na północ. 3 Dywizja Piecho­ ty Legionów w brawurowym ataku na bagnety opanowała twierdzę brzeską. 21 Dywizja Piechoty Górskiej w rejonie Sokołowa Podlaskiego zmuszona została do stoczenia ciężkiej walki z Rosjanami starającymi przebić się na wschód. O ich determinacji świadczyły kilkakrotnie ponawiane zaciekłe kontrataki. Straty po obu stronach były znaczne. Ostatecznie Rosjanie nie mogąc się przebić na wschód skierowali swe kolumny ku północy. Polacy zdobyli 9 armat, kilkadziesiąt karabinów maszynowych, wzięli do niewoli kilkuset żołnie­ rzy12. Natomiast marsz na północ 1 Dywizji Piechoty Legio­ nów odbywał się w tym dniu bez walk. W tym czasie przed frontem 4 Armii nieprzyjaciel cofał się po dwóch osiach: przez Skrzeszew-Drohiczyn na Siemiatycze i przez Kosów-Nur na Czyżew. Grupy piechoty podwożone na podwodach starały się przeciąć Rosjanom drogi odwrotu. Zajęto Węgrów. W meldunku sytuacyjnym szef sztabu 4 Armii 19 sierp­ nia podawał, że: „Duch żołnierza wyborny, zapał ludności nie do opisania, przemęczenie wielkie, jednak żołnierze prze­ zwyciężają, a na wieść o pojawieniu się wroga biegną, by przyjść do strzału" Oddziały 4 Armii do wieczora 19 sierpnia wyszły na linię Kosów- Węgrów - Wrotnów - Brok. W tej sytuacji gen. Skier11 Rozkaz operacyjny nr 40 Dowództwa Frontu Środkowego z 19 IX 1920, tamże, Wojskowe Biuro Historyczne, 1.1. 148 (sygn. tymcz.). 12 Meldunek sytuacyjny wieczorny nr 3035/III dowództwa z 19 VIII 1920, tamże, Dowództwo 2 Armii, t. 2 (sygn. tymcz.). 13 Meldunek sytuacyjny wieczorny dodatkowy nr 14101-b/III 4 Armii z 19 VIII 1920, tamże, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 182 (sygn. tymcz.).

2

Armii

ski w rozkazie operacyjnym nr 8 14 wydanym 19 sierpnia o godz. 22.30 nakazał na dzień następny kontynuować pościg, by strażami tylnymi wyjść na linię Wyliczy - Wysokie Mazowieckie-Zambrów, a siłami głównymi 14 i 16 dywizji pie­ choty zająć rejon Gródek-Czyżew i Zabirów - Wyszomierz. Dowódca 4 Armii nakazywał swym wojskom działania w du­ żym tempie: „Nie liczyć się zupełnie ze zmęczeniem żoł­ nierza - wymagać maksymalnych wysiłków. - Zwycięstwo może nastąpić dopiero po rozbiciu przeciwnika. - Rozbić można tylko przez szybkie uderzenie na flankę lub tyły cofającego się nieprzyjaciela nawet słabymi siłami". Tuchaczewski zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że wyni­ kiem polskiej kontrofensywy może być unicestwienie jego wojsk. Dlatego stopniowo odstępował od zamysłu nakazywania wojskom przechodzenia do działań zaczepnych. Coraz bardziej przemyśliwał nad wycofaniem swych armii na wschód. W tym wypadku był on nieco większym realistą od Kamieniewa. Głównodowodzący Armii Czerwonej na przykład krytycznie odniósł się do decyzji Tuchaczewskiego o pośpiesznym bier­ nym odwrocie 4 Armii znad dolnej Wisły do rejonu Ciechanów-Przasnysz-Maków Mazowiecki. W rozmowie telegrafi­ cznej przeprowadzonej 18 sierpnia o godz. 2.0015 Kamieniew uznał tę decyzję za niezbyt trafną i jednocześnie sugerował, że „[...] korpus konny może uderzyć na tyły Warszawy", a pozo­ stałe związki taktyczne 4 Armii na „Płońsk-Zakroczym i Płońsk-Nasielsk". Ponieważ Tuchaczewski obstawał przy swojej koncepcji, Kamieniew 18 sierpnia o godz. 3.30 wydał dyrektywę nr 4861/op./1089 sz.nakazującą zmianę zadań dla 4 Armii: „[...] dla IV armii prosi się o nieco inne zadanie, a mianowicie uderzenie na skrzydło i tyły przeciwnika atakują­ cego III i XV armię i odrzucenie wszystkich (jego sił) 14 Rozkaz operacyjny nr 8 4 Armii z 19 VIII 1920, godz. 22.30, tamże, Dowództwo 4 Armii, t. 87 (sygn. tymcz.). 15 Rozmowa hughesem Naczelnego Dowódcy z M. N. Tuchaczewskim przeprowadzona 18 VIII 1920 o godz. 2.00 [w:] Direktiwy Glawnogo Kotnandirowanij a Krasnej Armii (dalej DGKKA), dok. nr 653. 16 Dyrektywa Naczelnego Dowództwa o zmianie zadań w 4861 /op./1089 sz. z 18 VIII 1920, godz. 3.30, tamże, dok. nr 652.

IV

Armii

znajdujących się na północ od Bugu za Wisłę". Tymczasem 4 Armia, nie mając łączności z Tuchaczewskim, wówczas nic jeszcze nie wiedziała o zmianie położenia i kontynuowała marsz w kierunku dolnej Wisły oraz toczyła walki w Płocku Tuchaczewski naciskany przez Kamieniewa po raz ostatni w dyrektywie nr 0493/op./tj.17 z 18 sierpnia godz. 16.45 nakazywał rozgromienie ..modlińskiego zgrupowania prze­ ciwnika" stawiając armiom następujące zadania: „1. IV armia zdecydowanie kontynuować rozwijanie po­ wodzenia, podciągając do rejonu głównych działań (także) i 3 korpus konny. 2. XV armia atakuje przeciwnika w kierunku na Nowe Miasto. 3. III armia uszykowawszy swe oddziały za rz. Narew, przejść do natarcia w kierunku m. Nasielsk". Było to zadanie całkowicie nierealne do wykonania, nie uwzględniało bowiem położenia wojsk, zwłaszcza 3 i części 15 armii znajdujących się w głębokim odwrocie na wschód. Kamieniew zaniepokojony nieoczekiwanym zwrotem w bit­ wie warszawskiej domagał się 19 sierpnia o godz. 0.5518 w rozmowie telegraficznej z Tuchaczewskim wyjaśnienia: „Czym należy wyjaśnić pełne zaskoczenie Frontu Zachod­ niego tak znacznym i silnym oporem pod Warszawą? Pytanie to postawiono w rezultacie (wcześniejszego) oświadczenia Frontu, iż przeciwnik nie stawi oporu przed Wisłą, następnie przez was ustnie potwierdzonego, wówczas gdy jeszcze pod­ czas operacji nad Bugiem rekomendowałem wam uderzenie z północy na południe". Tuchaczewski tłumaczył się stwier­ dzeniem, iż oczekiwał oporu Polaków tylko na linii Bugu. „Byłem całkowicie przekonany - odpowiedział Tuchaczewski - że nad Wisłą spotkamy się z poważniejszymi walkami i to się potwierdziło. Prosiłem was także, aby nie wyznaczać terminu zajęcia Warszawy, ponieważ o terminie tym zadecy17 Dyrektywa Dowództwa Frontu Zachodniego do dowództwa IV, XV i IH armii nr 0493/op./tj. z 18 VIII 1920, godz. 16.45 [w:] Direktiwy Komandirowanijafrontów Krasnoj Armii (dalej DKFKA), t ni, dok. nr 96. 10 Rozmowa hughesem Naczelnego Dowódcy z M. N. Fuchaczewskim z 19 Vni 1920, godz. 0.55, DGKKA, dok. nr 654.'

dują walki”. 19 sierpnia o godz. 13.10 wysłał do Kamieniewa notatkę nr 0441/op./tj.19, w której potwierdził zasadność swej wcześniejszej decyzji o ześrodkowaniu 4 Armii w rejonie Cie­ chanów - Przasnysz - Maków Mazowiecki. Motywował to poło­ żeniem wojsk 3 i 15 armii. W tym samym dniu wydał rozkaz do armii Frontu Zachodniego nr 184020 nakazujący niezwłocznie przystąpić do formowania armii zapasowej Frontu Zachodniego. Tworzona ona miała być z oddziałów zapasowych Frontu Za­ chodniego i Zachodniego Okręgu Wojskowego. Na jej dowódcę wyznaczono A. Sztejngauza. Duże zaniepokojenie niekorzystnym dla Armii Czerwonej zwrotem w bitwie warszawskiej okazywał Lenin, załamywała się bowiem koncepcja przerzutu rewolucji na zachód Europy. W te­ legramie wysłanym 18 sierpnia do członka Rewolucyjnej Rady Wojennej Frontu Zachodniego, L Śmigły pisał: „Jest dla mnie bardzo ważnym, by wzmóc nasz nacisk przeciw ofensywie Polaków, chociażby na kilka dni. Zróbcie wszystko, co możliwe; wydajcie, jeżeli uważacie za pożyteczne, rozkaz do wojsk o tym, że udziesięciokrotniając wysiłki teraz, zapewnią one Rosji korzy­ stne warunki pokoju na wiele lat”21. Lenin przez wzgląd na rozpoczęte 17 sierpnia w Mińsku rozmowy pokojowe z delegacją polską, o czym dalej, nalegał na zmianę położenia na froncie po to, by narzucić Polsce dyktat pozbawiający ją suwerenności. Dwa dni później (20 sierpnia) Lenin w kolejnym telegramie wysłanym do Śmigły pisał: „Tow. Trocki Wam zakomunikuje szczegółową decyzję Biura Politycznego, z której dowiecie się, że Wasz pogląd jest całkowicie aprobowany przez nas. Należy wytężyć wszystkie siły, by robotnicy i chłopi białoruscy w łap­ ciach i kostiumach kąpielowych, z natychmiastową rewolucyjną szybkością dali Wam uzupełnienia w trzy- i czterokrotnie więk19 Notatka M. N. Tuchaczewskiego dla Naczelnego Dowódcy z 19 VIII 1920, godz. 13.10, DKFKA, t. III, dok. nr 99. 20 Rozkaz do armii Frontu Zachodniego nr 1840 z 19 VIII 1920, CAW, Kolekcja Rozkazów Frontu Zachodniego, t. 10. 21 Telegram Lenina do Frontu Zachodniego nr 257/sz. z 18 VIII 1920 [w:] Wybór dokumentów do bitwy warszawskiej, cz. V, Dokumenty rosyjskie, „Wojskowy Przegląd Historyczny” 1992, nr 2, s. 193.

szej ilości. Poza tym trzeba udziesięciokrotnić agitację (z) samolotów do polskich robotników i chłopów, że kapitaliści zrywają pokój i skazują ich na bezcelowy przelew krwi”22. Na nic zdały się apele Lenina o aktywizację rewolucyjną społe­ czeństwa polskiego. Ono bowiem z całą bezwzględnością broniło swej niepodległości i suwerenności. Brak informacji o działaniach 4 Armii oraz o tym, czy przystąpiła ona do odwrotu na wschód mocno niepokoił Tuchaczewskiego. Nie mógł on sobie wytłumaczyć przyczyn braku łączności z Szuwajewem i jego dziwnego zachowania spowodowanego niepodaniem faktycznego miejsca pobytu. Dowódca Frontu Zachodniego starał się nawiązać z nim łączność za pośrednictwem 12 Dywizji Strzeleckiej. Zaniepo­ kojony tym stanem rzeczy był także Kamieniew23. Jego zaniepokojenie i zniecierpliwienie dotyczyło także zachowa­ nia się Budionnego, który nie kwapił się z przerwaniem natarcia prowadzonego na Lwów, by pośpieszyć na pomoc wojskom Tuchaczewskiego. 20 sierpnia o godz. 4.10 Tuchaczewski wydał dyrektywę nr 0458/op./tj.24 Chociaż nakazywała ona powstrzymać natar­ cie przeciwnika, to faktycznie sankcjonowała głębokie odejś­ cie na wschód wszystkich związków operacyjnych Frontu Zachodniego, stawiała im bowiem następujące zadania: „[...] 1. Dowódca IV (Armii) nie później niż rankiem 23 VIII ześrodkuje trzy dyw. strz. i 3 Korpus Konny w rejonie Łomży, osłaniając ich marsz jedną dywizją. 2. Dowódca XV (Armii) broni się uporczywie, ażeby za wszelką cenę osłonić marsz-manewr IV Armii (i) współdziała z III Armią. 3. III Armia wyrzuci przeciwnika z rejonu m. Brok i upor­ czywie broni linii Lubiel-Brańszczyk-Brok-Małkinia. 4. XVI Armia udzieli wsparcia lewemu skrzydłu III Armii 22

(Telegram Lenina do Śmigły) nr 416/261/sz z 20 VIII 1920, tamże,

s. 194. 23 Rozmowa hughesem Naczelnego Dowódcy, z M. N. Tuchaczewskim z 20 VIII 1920, DKFKA, t. III, dok. nr 100. 24 Dyrektywa dowództwa Frontu Zachodniego do armii frontu z 20 VIII 1920 godz. 4.10, tamże, dok. nr 101.

broniąc się uporczywie, przygotuje silne uderzenie na skrzyd­ ło nieprzyjaciela nacierającego na Brześć Litewski. 5. Grupa Mozyrska uporczywie broni linii rz. Bug. 6. XD armia i 1 Armia Konna zadania uprzednie [...]” Także i ten rozkaz Tuchaczewskiego oderwany był od realiów położenia wojsk. Większość z armii, poza częścią 15, nie była zdolna do podejmowania jakichkolwiek działań za­ czepnych, a nawet obronnych. Całą swą uwagę skupiły one na próbach przebicia się przez polskie blokady. Nierealny był zwłaszcza w odniesieniu do 4 Armii, która dopiero przy­ stępowała do odwrotu i w żadnym wypadku, nawet przy braku przeciwdziałania nieprzyjaciela, nie mogła w nakazanym cza­ sie skoncentrować się w rejonie Łomży. Działania pościgowe strona polska prowadziła 20 sierpnia na ogół zgodnie z przyjętymi założeniami. Sukcesy 2 Armii zmusiły resztki 16 Armii Sołłohuba do zmiany kierunku odwrotu. Nie mogła ona wycofywać się najprostszymi trasami wiodącymi na wschód, lecz drogą okrężną przez Granne i Nur. Okazało się już pod koniec 20 sierpnia, że czołowe kolumny tej armii przeskrzydliła 1 Dywizja Piechoty Legio­ nów. W tej sytuacji 16 Armia musiała kolejny raz zmienić kierunek odwrotu tym razem maszerując na Białystok. Nie był to koniec tarapatów, w które wpadła armia, bowiem jej dowódca i sztab utracili łączność z podstawowymi związkami taktycznymi. Odwrót resztek armii był już zupełnie nie skoor­ dynowany i prowadzony chaotycznie. Stan moralno-bojowy zarówno żołnierzy 16 Armii, jak i większości wojsk Frontu Zachodniego był niski. Utracili oni zapał i chęć do walki. Masowo dezerterowali i oddawali się do niewoli, niekiedy nawet całymi oddziałami. Groźba odcięcia zawisła także nad 3 i 15 armiami. Jako pierwszy zareagował na to dowódca 3 Armii, Łazarewicz. Nakazał on swym związkom taktycznym, nie oglądając się na rozkazy Tuchaczewskiego, nie tylko szybki odwrót za Narew, ale głęboki odskok na wschód. Decyzją tą przekreślił zamiar Tuchaczewskiego stworzenia osłony umożliwiającej wycofa­ nie się na wschód 4 Armii Szuwajewa. Jedynym dowódcą armii, który konsekwentnie starał się wykonać dyrektywy

dowódcy Frontu Zachodniego nakazujące udzielenie pomocy 4 Armii był Kork. 15 Armia nie uległa jeszcze rozprzężeniu i w swej przeważającej części broniła wyznaczonych linii obronnych. Odnosiło się to zwłaszcza do prawego skrzydła armii zaciekle walczącego z grupą operacyjną gen. Krajowskiego z 5 Armii. Utrudniało to 5 Armii wykonanie zadania, które postawił jej Piłsudski. Dopiero po zajęciu przez Polaków Ciechanowa Kork zdecydował się na stopniowe wycofanie 15 Armii, stale jednak starał się nawiązać kontakt z mającą zbliżać się od zachodu 4 Armią Szuwajewa. 15 Armia powoli odchodziła na Łomżę. Miała ona ułatwione zadanie wobec zmiany kierunku pościgu nakazanego 1 Armii przez gen. Latinika. Kork i jego armia wycofywała się przez cały dzień 20 sierpnia bez nacisku Polaków. Był to odwrót uporząd­ kowany i koordynowany. Piłsudski kierujący działaniami pościgowymi 2 i 4 armii przynaglał do pośpiechu. Trwał bowiem wyścig między ucho­ dzącymi na wschód pobitymi i zdezorganizowanymi związ­ kami taktycznymi rosyjskich 16, 3 i częściowo 15 armii a starającymi się odciąć im drogi odwrotu dywizjami polskich 4 i 2 armii. Rankiem 20 sierpnia część 21 Dywizji Piechoty Górskiej wyruszyła z okolic Sokołowa Podlaskiego do rejonu Małyszczyn-Czaja-Olędy, pozostałe oddziały kierowały się na Brańsk. W tym czasie 1 Dywizja Piechoty Legionów częścią sił odchodziła na Belsk. Jazda mjr. Jaworskiego po zajęciu Małyszczyn ruszyła na Suraż. 1 Dywizję Litewsko-Białoruską przerzucano transportem kolejowym w rejon działań 2 Armii. Dywizje 4 Armii 20 sierpnia prowadziły pościg. 16 Dywi­ zja Piechoty kierowała się przez Nur do Czyżewa-Szulborza i przez Sterdyń-Nur do Gródka-Ciechanowca. 15 Dywizja Piechoty maszerowała na Zambrów. 14 Dywizja Piechoty posuwała się w drugim rzucie za 16 Dywizją Piechoty. Gen. Skierski w rozkazie operacyjnym nr 925 z 20 sierpnia 25 Rozkaz operacyjny nr 9 dowództwa 4 Armii z 20 VIII 1920, godz. 4.10, CAW, Dowództwo 4 Armii, t. 87 (sygn. tymcz.).

nakazał opanować rejon Ostrów Mazowiecka-Śniadowo-Łomża. Napotkane oddziały rosyjskiej 3 Armii miały być roz­ bijane, a w ostateczności odrzucane na południowy zachód. Rozkaz ten jest interesujący także z tego powodu, że po raz pierwszy sygnalizuje potrzebę dążenia 4 Armii do odcięcia odwrotu rosyjskiej 4 Armii. Przewidywany odwrót tej armii zdaniem gen. Skierskiego miał się odbywać z rejonu Mod­ lin - Płock na Ostrołękę - Łomżę. Wynika z tego, że zarówno Piłsudski, jak i gen. Skierski rozpatrywali ewentualność prze­ bicia się wojsk Szuwajewa przez blokadę wystawioną przez 5 Armię. W celu uniknięcia tego zdecydowali się użyć 4 Armii do odcięcia wojskom rosyjskim dróg odwrotu na wschód. Zadania szczegółowe poszczególnych związków taktycz­ nych były następujące. 15 Dywizja Piechoty silami głów­ nymi nacierać powinna z rejonu Wyszomierz na Śniadowo kierując straże przednie z Zambrowa na Łomżę. 16 Dywizja Piechoty miała przesunąć większość wojsk do rejonu Jabłon­ ka-Wysokie Mazowieckie-Dąbrówka z takim wylicze­ niem, by w dniu następnym nacierać na Osowiec lub Biały­ stok. 14 Dywizja Piechoty, znajdująca się w drugim rzucie armii, posuwać się miała trzema kolumnami z Nuru przez Zaręby do Chmielowa, z Nuru przez Szulborze do And­ rzejewa i z Nuru przez Czyżew na Grzymki. Takie usytuo­ wanie dywizji umożliwiało skierowanie jej na tyły rosyjskiej 3 Armii na Ostrów Mazowiecką-Wyszomierz lub przez Zambrów na Łomżę. Prowadzące pościg związki taktyczne 4 Armii 20 sierpnia znosiły po drodze i rozbijały kolumny 3 Armii Łazarewicza. Większe walki stoczono pod Ostrowią Mazowiecką, gdzie 59 pułk piechoty 15 Dywizji Piechoty rozbił część oddziałów 5 i 21 dywizji strzeleckich 3 Armii biorąc do niewoli około 200 jeńców26. Miasto opanowali Polacy. Polskie 2 i 4 armie 20 sierpnia wyszły na linię Bielsk Podlaski - Dołubowo - Grodek—Czyżewo - Ostrów Mazowie26 Meldunek sytuacyjny poranny dodatkowy z 20 VIII1920, godz. 22.00 nr 14301/UI, CA W, Wojskowe Biuro Historyczne, l I. 182 (sygn. tymcz.).

cka zagrażając odcięciem dróg odwrotowych 3 Armii Łazarewicza. Perturbacje związane ze zmianą kierunku pościgu przez 1 Armię stały się przyczyną utraty przez nią kontaktu z nieprzyjacielem. Stąd 20 sierpnia armia ta nie była zdolna do prowadzenia pościgu. Cytowany już rozkaz gen. J. Hallera nr 4517/III z 20 sierpnia nakazywał dowodzonej już przez gen. Osińskiego 1 Armii wyruszyć o świcie następnego dnia na północny zachód. 8 Dywizja Piechoty kierować się miała na Różan, 7 Brygada Rezerwowa Piechoty, po sforsowaniu Narwi, zająć rejon Szelków- Czerwonka -Maków Mazowie­ cki, 17 Dywizja Piechoty i Syberyjska Brygada Piechoty kierować się do rejonu Przasnysz-Zielonka-Bogate. 20 sierpnia wieczorem 8 Dywizja Piechoty otrzymała rozkaz zmiany kierunku natarcia. Tym razem miała uderzać na Łomżę, po wcześniejszym wyrzuceniu nieprzyjaciela z Ostrowi Mazowieckiej 27. Położenie operacyjne 4 Armii 20 sierpnia było niezwykle trudne. Nad Wisłą znajdował się 3 Korpus Konny i 53 Dy­ wizja Strzelecka. W pobliżu Płońska stała 54 Dywizja Strzele­ cka, a 18 Dywizja Strzelecka w rejonie Sochocina. 12 Dywizja Strzelecka cofała się na Działdowo. 4 Armia nadal nie miała bezpośredniej łączności z dowódcą Frontu Zachodniego. Szuwajew utracił nie tylko orientację operacyjną, ale faktycznie przestał dowodzić podległymi mu związkami taktycznymi. W tym czasie 16 i 3 oraz prawe skrzydło 15 Armii znajdowały się w głębokim odwrocie na wschód. Jedynie w rejo­ nie Przasnysza prowadziły uporczywą walkę oczekujące na wycofanie się 4 Armii skrzydłowe dywizje 15 Armii. Zwycięstwo Polaków w walkach o Ciechanów spowodowa­ ło, że gen. Sikorski zmienił zadania postawione w rozkazie z 19 sierpnia. Podzielił i tak stosunkowo skromne siły 18 Dywizji Piechoty. Od tej pory dywizja powinna nie tylko koncentrować uwagę na zajęciu Mławy i nawiązaniu łączno­ ści z grupą płk. Aleksandrowicza, lecz także prowadzić pościg za uchodzącymi na wschód rozbitymi pod Ciechanowem 27 Depesza do dowództwa 1 Armii dowództwa Frontu Północnego nr 4521 / III z 20 VIII 1920, tamże, 1.1. 159 (sygn. tymcz.).

oddziałami 15 Armii. Chociaż gen. Sikorski w rozkazie operacyjnym nr 925a/III28 z 20 sierpnia wzmacniał 18 Dywi­ zję Piechoty grupą pancerną mjr. Nowickiego (46 czołgów i 4 pociągi pancerne), to nadal były to siły za słabe dla wykonania tak ważnego zadania. Gen. Krajowski miał bo­ wiem „[...] Zamknąć silnie rejon Przasnysza od wschodu, zniszczyć cofającego się nieprzyjaciela w kierunku Mławy _ oraz przygotować się na przyjęcie korpusu kawaleryjskiego w razie gdyby tenże usiłował przedrzeć się na wschód”. Gen. Sikorski dokonywał kolejnej reorganizacji 5 Armii. Z dotych­ czasowej grupy płk. Dreszera wyłączał kawalerię wzmoc­ nioną 11 pułkiem ułanów, dowodzoną przez dotychczasowego dowódcę grupy. Miała ona jak najspieszniej zająć Glinojeck, odciąć resztki 15 Armii wycofujące się z kierunku Ciechano­ wa od oddziałów 4 Armii koncentrujących się w rejonie Sierpca. Zadaniem dalszym było zniszczenie 3 Korpusu Kon­ nego Gaja. Płk Dreszer miał utrzymywać ścisłą łączność z grupą gen. Krajowskiego. Grupa utworzona z piechoty wchodzącej w skład grupy płk. Dreszera - pod dowództwem płk. Zielińskiego powinna koncentrycznym uderzeniem zająć Raciąż do wieczora 20 sierpnia, a grupa „Dolna Wisła” zająć w tym czasie Drobin. Oddziały pomorskie gen. Hauzera po połączeniu się z grupą płk. Aleksandrowicza do 21 sierpnia rano miały zająć Działdowo. W odwodzie 5 Armii nadal znajdowały się znaczne siły, do tego rozmieszczone niefortun­ nie wobec kierunku wycofywanią się 4 Armii Szuwajewa. 9 Dywizja Piechoty miała co prawda zgrupować się w rejonie Ciechanowa, ale 10 Dywizja Piechoty już w Makowie Mazo­ wieckim, 7 Brygada Piechoty w Zakroczymiu. 11 Dy­ wizja Piechoty, stanowiąca odwód Frontu Północnego, kon­ centrowała się w Nasielsku. Szczególnie istotnym z punktu widzenia dalszych działań uchybieniem dowództwa 5 Armii była jego słaba orientacja co do zamierzonego kierunku odwrotu rosyjskiej 4 Armii. Dzień 20 sierpnia przyniósł duże sukcesy bojowe 18 Dywi­ 28 Rozkaz operacyjny dowództwa 5 Armii nr 925a/III z 20 VIII 1920, godz. 13.30, tamże, Dowództwo 5 Armii, t. 5 (sygn. tymcz.).

zji Piechoty. Rozpoczęła ona o świcie natarcie siłami 35 Brygady Piechoty na pozycje zajmowane przez 54 Dywizję Strzelecką. Polacy rozbili pod Pawłowem główne siły tej dywizji zadając nieprzyjacielowi dotkliwe straty. Gen. Sikor­ ski podaje, wydaje się jednak, że są to straty nieco zawyżone, że „Zabrano przy tym ponad 4500 jeńców oraz zdobyto 14 armat i ponad 100 karabinów maszynowych, należących do 54 i 4 dywizji strzelców oraz kilkaset wozów taboru bojowe­ go”29. Sukces pod Pawłowem zmobilizował Polaków do pościgu za nieprzyjacielem w kierunku Mławy. Nie stawiał on większego oporu i w południe 20 sierpnia 35 Brygada Piecho­ ty zajęła miasto. Druga brygada 18 Dywizji Piechoty (36) w tym czasie nacierała w kierunku Gruduska. Natknęła się jednak na silnie obsadzone linie obronne zajmowane przez kubańską 33 Dywiz­ ję Strzelecką. Był to związek taktyczny, który nie uległ jeszcze demoralizacji i stawiał duży opór osłaniając odwrót tyłów 15 i części sił 4 armii wycofujących się po drodze Mława-Przasnysz - Krasnosielsk. Rosjanie opuścili pozycje pod Gruduskiem dopiero w nocy z 20 na 21 sierpnia. Wów­ czas nieprzyjacielowi pozostała już tylko ostatnia droga od­ wrotu na wschód prowadząca z Mławy przez Szumsk-My­ szyniec - Kolno. Dwudziestego sierpnia sukces zanotowała grupa płk. Dre­ szera. Nacierała ona z Młocka na Chotum rozbijając tyłowe kolumny 18 Dywizji Strzeleckiej i zagarniając jeńców oraz sprzęt artyleryjski i ciężką broń piechoty. Dowódca 15 Armii, Kork, mimo niepowodzeń w starciach z 5 Armią 20 sierpnia, starał się wykonać dyrektywę Tuchaczewskiego i za wszelką cenę dążył do osłony odwrotu 4 Armii. Stąd podejmowane przez Rosjan rozpaczliwe próby prowadzenia nie tylko pasywnej obrony, ale i wykonywanie lokalnych zwrotów zaczepnych. Jeden z nich doprowadził do czasowego zajęcia Przasnysza. Zmusiło to gen. Sikorskiego do skierowania dywizji ochotniczej z zadaniem odbicia tego miasta. Dywizja wykonała postawione zadanie za cenę znacz­ 29

S i k o r s k i , op. cit., s . 202.

nych strat30. Okazało się ponadto, że wskutek braku koor­ dynacji działań przez gen. J. Hallera na Przasnysz skierowana została także część 1 Armii, zwłaszcza Syberyjska Brygada piechoty. Dopiero po stwierdzeniu, że miasto obsadza dywizja ochotnicza, płk Rumsza nakazał swej brygadzie kierować się na Chorzele. Spowodowało to niepotrzebne zmęczenie wojsk i duże opóźnienia w obsadzeniu pozycji pod Chorzelami. Dowódca dywizji ochotniczej, ppłk Koc, pozostawiwszy w Przasnyszu stosunkowo niewielką załogę, jeden z pułków skierował na Grabowo w celu obserwacji ruchu wycofujących się kolumn nieprzyjaciela, a pozostałe trzy pułki skoncentrował w Grudusku z zamiarem użycia ich do przecięcia drogi Mła­ wa-Grabowo-Chorzele. W ten sposób dywizja ochotnicza, z własnej inicjatywy, przejęła część zadań postawionych 18 Dy­ wizji Piechoty przez gen. Sikorskiego w rozkazie z 20 sierpnia. Gen. Sikorski dążąc do przyśpieszenia zniszczenia przeciw­ nika 20 sierpnia po południu wydał rozkaz operacyjny nr 1019/III31 nakazując zamknięcie pierścienia okrążenia wokół 4 Armii. Miano tego dokonać poprzez przyśpieszenie tempa natarcia prowadzonego przez grupę płk. Aleksandrowicza w kierunku na Działdowo, tak aby można go było zająć w nocy z 20 na 21 sierpnia. Tym samym 4 Armia zostałaby oddzielona od granicy niemieckiej w Prusach Wschodnich. Dla wsparcia działań prowadzonych przez 18 Dywizję Piecho­ ty w rejonie Ciechanowa miała być w tym samym czasie skoncentrowana 9 Dywizja Piechoty. Jej główne zadanie polegało na zabezpieczeniu rejonu Młock- Pawłowo przed ewentualnymi próbami kontrataków nieprzyjaciela. Dla dywi­ zji jazdy płk. Dreszera gen. Sikorski nie stawiał konkretnych zadań. Miała ona wykonywać „swoje samodzielne zadanie niszcząc nieprzyjaciela tam, gdzie on jest do osiągnięcia”. Grupa płk Zielińskiego podporządkowana została 4 Dywizji Piechoty. Natomiast grupa. gen. Lasockiego o świcie 21 sierp­ nia miała rozpocząć natarcie na swoim odcinku, aby jak najforsowniej koncentrycznym ruchem zbliżyć się do rejonu Sierpca. Główną intencję tego rozkazu wyrażało końcowe 30

Tamże. Rozkaz operacyjny dowódzwa 5 Armii nr 1019/III z 20 VIII 1920, CAW, Dowództwo 5 Armii, t. 5 (sygn. tymcz.). 31

zdanie: „Wzywam wszystkich dowódców dywizji do wydobycia wszystkich sił z ludzi i koni, ażeby za wszelką cenę zniszczyć IV armię sow”. Widzimy więc, że dopiero 20 sierpnia po południu gen. Sikorski zdecydował się cały wysiłek 5 Armii skierować na dokończenie okrążenia 4 Armii i jej całkowitego zniszczenia. Uczynił to zbyt późno, a do tego popełniając znaczne błędy w ugrupowaniu wojsk. Dotyczyło to zwłaszcza trwałości blokady wystawionej przez 18 Dywizję Piechoty. Duży wpływ na stopień wykonania przez 5 Armię postawio­ nych jej zadań miało rozpoznanie poczynań przeciwnika. Gen. Sikorski, po latach, słusznie ocenia je jako niewystarczające, żeby nie powiedzieć złe32. Podporządkowane armii lotnictwo rozpoznawcze miało 20-23 sierpnia utrudnione działanie wsku­ tek złych warunków atmosferycznych. Wskazać jednak należy i na to, że dowódca 5 Armii nie starał się aktywizować lotnictwa do prowadzenia działań rozpoznawczych. W jego rozkazach operacyjnych brakowało miejsca dla zadań stawianych lotnictwu. Dowódca armii sporadycznie także powoływał się na to źródło rozpoznania w przekazywanych meldunkach sytuacyjnych. Można więc domniemywać, że w czasie bitwy warszawskiej gen. Sikorski nie doceniał jeszcze możliwości lotnictwa w prowadzeniu dalekiego rozpoznania. Dotyczy to także większości polskich dowódców tego okresu. Tymczasem lot­ nictwo polskie w bitwie warszawskiej miało komfortowe warunki działania, ponieważ nieprzyjaciel go nie posiadał, a więc nie mógł przeciwdziałać użyciu tego ważnego rodzaju broni. W analizowanym etapie bitwy warszawskiej gen. Sikorski nie otrzymywał także danych z rozpoznania prowadzonego przez własną kawalerię. Improwizowana dywizja jazdy płk. Dreszera z powodu dużego przemęczenia ludzi i koni, a także złych warunków atmosferycznych nie dostarczała informacji o położe­ niu operacyjnym nieprzyjaciela. Jedynym źródłem informacji było przechwytywanie depesz przeciwnika. Dowódca 5 Armii pozbawiony był w tej sytuacji sprawdzonych wiarygodnych informacji o położeniu nieprzyjaciela i o jego zamiarze. W jeszcze trudniejszym położeniu znajdował się Szuwajew. Rosyjska 4 Armia nadal pozbawiona była łączności radiowej 32

S i k o r s k i , op. cit., s . 205.

z Tuchaczewskim i do tego miała zdezorganizowane własne dowództwo. W sumie doprowadziło to do słabej orientacji w aktualnym położeniu i grożącym niebezpieczeństwie. Uz­ nać należy, że Szuwajew wykazał wiełką nieudolność i przestał sprawować funkcje dowódcze. Inicjatywę przejął dowódca 3 Korpusu Konnego Gaj. 19 sierpnia po południu przerwał walkę prowadzoną w Płocku i na innych odcinkach dolnej Wisły, przejął dowodzenie całą 4 Armią i nakazał koncentrację wszystkich nie zniszczonych jeszcze dywizji. Pod Ciechano­ wem miała się skoncentrować 18 Dywizja Strzelecka i ewen­ tualnie 12 Dywizja Strzelecka. Gaj liczył także na zebranie pod Płońskiem resztek 54 Dywizji Strzeleckiej. Sam natomiast skoncentrowawszy korpus jazdy wraz z 53 Dywizją Strzelecką 19 sierpnia pod wieczór ruszył w stronę Płońska. Liczył na możliwość wydostania się z matni i wycofania wojsk na wschód. Był jednak nieświadom tego, że niemal cały Front Zachodni znajdował się w głębokim odwrocie zbliżając się do linii Łomża -Białystok. Gaj stosując ostre rygory dyscyplinował swe wojska. Czynił to mimo ich ogromnego przemęczenia i zużycia. Były one praktycznie pozbawione materiałowego zabezpieczenia, bo­ wiem tabory zostały albo rozbite, albo porwane falą odwrotu na wschód. Mimo tych braków przyznać należy, że morale kawalerii rosyjskiej było jeszcze duże. 3 Korpus Konny za wszelką cenę dążył do wyrwania się z okrążenia. Plan Gaja zakładał rozbicie pod Płońskiem lewego skrzydła polskiej 5 Armii, a następnie połączenie się z dywizjami skupionymi w rejonie Ciechanowa. Słabością tego planu było to, że Gaj nie wiedział o porażce dywizji grupujących się w rejonie Ciechanowa i odrzuceniu ich głęboko na wschód. Po wyjściu dowodzonych przez Gaja wojsk na linię Bielsk-Goślice dotarły do niego informacje o położeniu Polaków i znacznie skąpsze o usytuowaniu wojsk własnych. W tej sytuacji nieaktualny musiał już być zamiar marszu na Płońsk. Gaj błyskawicznie zmienił kierunek przebijania się i nakazał kierować się przez Raciąż na Ciechanów. Jednocześ­ nie wysłał on rozkazy nakazujące przebijanie się do rejonu Ciechanowa także 18 i 54 dywizjom strzeleckim. I ten plan

nie mógł być zrealizowany wskutek zajęcia przez Polaków Ciechanowa i rozbicia przez nich 18 i 54 dywizji strzeleckich. Mimo to Gaj nie rezygnował z prób przebicia się na wschód. Porzucając plan przesuwania sił głównych wzdłuż osi Sierpc - Drobin - Raciąż - Ciechanów - Krasnosielsk wybrał wariant odwrotu przez Mławę-Chorzele-Myszyniec-Kol­ no. Tempo marszu jego zgrupowania, mimo iż w składzie znajdowała się także 53 Dywizja Strzelecka, było imponujące, wynosiło bowiem około 50 km na dobę. Do tego umiejętnie manewrując unikał on walki z napotkanymi oddziałami pol­ skimi. Trasa odwrotu zgrupowania Gaja nie była rozpoznana przez stronę polską. Nadal u Polaków szwankowało rozpoznanie. Nawet skąpe informacje napływające z rejonu działań 4 Armii z reguły prowadziły do wyciągania błędnych wniosków. Przy­ kładowo na podstawie meldunku lotniczego gen. Sikorski w meldunku sytuacyjnym przesłanym 20 sierpnia o godz. 16.30 sugerował odwrót nieprzyjaciela z Lipna przez Sierpc na Bieżuń33, kiedy faktycznie podejmował on już próbę przebi­ jania się na Ciechanów. Szczególnie zastanawiać może zupeł­ ny brak informacji o nieprzyjacielu od dywizji jazdy płk. Dre­ szera i grupy gen. Lasockiego. Żadnych wiadomości o położe­ niu korpusu kawalerii Gaja nie zawierał kolejny meldunek sytuacyjny 5 Armii z 20 sierpnia godz. 24.0034. Była to jedna z przyczyn dezinformacji, jaka panowała w Kwaterze Głów­ nej Naczelnego Wodza. Dysponowała ona mylnymi wiadomo­ ściami o położeniu 3 Korpusu Konnego. Opierając się na danych z rozpoznania lotniczego - najprawdopodobniej po­ chodzących tylko z 5 Armii - Naczelne Dowództwo WP sugerowało koncentrację tegoż korpusu w Lipnie35. Całkowi­ cie niezrozumiałe było pominięcie zlokalizowania tego związ­ ku taktycznego w komunikacie operacyjnym Frontu Północ33

Meldunek sytuacyjny 5 Armii z 20 VIII 1920, godz. 16.30, nr 1019/III, CAW, Dowództwo 5 Armii, t. 6 (sygn. tymcz.). 34 35

Meldunek sytuacyjny z 20 VIII 1920, godz. 24.00, nr 1020/HI, tamże.

Komunikat operacyjny z Frontu Wschodniego z 20 VIII 1920, nr 8959/III CAW, Naczelne Dowództwo WP, sygn. I. 301.10.17.

nego z godzin rannych 21 sierpnia36. Natomiast za nieporozu­ mienie uznać należy informację przekazaną przez tenże front w komunikacie operacyjnym z godzin południowych tego dnia: „[...] 3 korpus kawalerii sow. oraz 53 dyw. sow. (najwyżej jedna brygada) rozbite przez akcję oddziałów po­ morskich w panicznym odwrocie do Działdowa"37. Była to całkowita dezinformacja. W tym czasie bowiem grupa płk. Aleksandrowicza nie nawiązała nawet kontaktu bojowego, nie mówiąc o zniszczeniu 3 Korpusu Konnego Gaja. Podczas gdy dowodzone przez niego wojska docierały już do linii kolejo­ wej Ciechanów - Mława meldunek sytuacyjny Frontu Północ­ nego z godzin wieczornych 21 sierpnia umiejscawiał je, opierając się na wiadomościach przekazywanych przez lud­ ność cywilną między Drobinem, a Raciążem38. W czasie gdy 3 Korpus Konny Gaja w dużym tempie przedzierał się w kierunku Mławy sztaby Frontu Północnego i 5 Armii opracowywały i wydawały dyspozycje na kolejne dni nic nie wiedząc o szykującym się zagrożeniu. Nie były one świadome tego, że przeciwnik tak szybko pojawi się na linii kolejowej Ciechanów-Mława i skutecznie przełamie blo­ kadę. Dowództwo Frontu Północnego, opierając się na meldun­ ku operacyjnym DOGen. Poznań, informowało o opanowaniu 20 sierpnia przez grupę płk. Aleksandrowicza Lidzbarka Welskiego, Lubawy i Rypina i o skierowaniu grupy wypadowej por. Bartscha z Torunia w celu wzmocnienia tego pierwszego zgrupowania. Zakładano, że grupa płk. Aleksandrowicza połą­ czy się w rejonie Mławy z 18 Dywizją Piechoty39. Analiza meldunku wysłanego przez dowództwo 5 Armii 36Komunikat

operacyjny dowództwa Frontu Północnego, poranny z 21 VIII 1920, nr 4601 /III, tamże, Dowództwo Frontu Północnego, t. 22 (sygn. tymcz.). 37 Komunikat operacyjny dowództwa Frontu Północnego, południowy z 21VIII 1920, nr4601-a/III, tamże. 38 Meldunek sytuacyjny wieczorny dowództwa Frontu Północnego z 21 VIII 1920, godz. 19.30, tamże, Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 159 (sygn. tymcz.).

39

tamże.

Meldunek sytuacyjny dowództwa Frontu Północnego z 21 VIII 1920,

21 sierpnia nie wykazuje, by gen. Sikorski zdradzał zaniepokoje­ nie postawą rosyjskiej 4 Armii, w tym 3 Korpusu Konnego. Nadal dowódca 5 Armii i jego sztab nie mieli wiarygodnych danych o położeniu nieprzyjaciela. Stąd więcej uwagi skupiono na walkach dywizji ochotniczej odbijającej Przasnysz i 18 Dy­ wizji Piechoty opanowującej Sztumsk, a następnie Mławę, niż na przewidywanych działaniach 4 Armii. W meldunku sytuacyjnym z 21 sierpnia z godz. 18.20 donoszono, że przygotowania do działań mających doprowadzić do zupełnego zniszczenia 4 Armii Szuwajewa przebiegają bardzo pomyślnie40. Wiele miejsca poświęcano wyliczaniu zdobyczy wojennej. Infor­ mowano o zgromadzeniu w Ciechanowie tylko 21 sierpnia 4800 jeńców oraz wiele broni i sprzętu wojskowego. Gen. Sikorski dopiero w kolejnym rozkazie operacyjnym z godzin nocnych 21 sierpnia przekazał lakoniczną informację o rozpoczęciu przez bliżej niezidentyfikowanego przeciwnika ostrzeliwania o godz. 21.00 stacji kolejowej Konopki, co może wskazywać na zamiar przebijania się w tym kierunku41. Wydaje się, że zaniepokoiło to dowódcę 5 Armii, ale zadania, jakie stawiał swym związkom taktycznym, nie świadczyły jeszcze, że uświadomił sobie groźbę przerwania się Rosjan przez wystawioną zaporę. W rozkazie nie znalazła się także żadna informacja sugerująca, że przeciwnikiem tym mógłby być 3 Korpus Konny Gaja. Gen. Sikorski nakazywał gen. Krajowskiemu skoncentrować większość swej dywizji w rejonie Mławy. W tej sytuacji zadanie patrolowania linii kolejowej Ciechanów-Mława wykonywały tylko pociągi pancerne. 9 Dywizja Piechoty miała w trybie pilnym przesunąć jedną brygadę w rejon Czeruch, aby uczestniczyć w ewentualnym kontmatarciu. Płk Dreszer natomiast powinien okrążyć 3 Kor­ pus Konny. Gen. Żeligowski utrzymując łączność taktyczną z Ciechanowem i Przasnyszem miał być gotowy do samodziel­ nego podjęcia działań w wypadku powstania zagrożenia. 40

Meldunek sytuacyjny 5 Armii z 21 VIII 1920, godz. 18.20, tamże, Dowództwo 5 Armii, t. 6 (sygn. tymcz.). 41 Rozkaz operacyjny 5 Armii nr 110/III z 21 VIII 1920, Tamże, t. 5 (sygn. tymcz.).

W meldunku sytuacyjnym 5 Armii z 21 sierpnia z godz. 24.00 optymistycznie informowano, że „[...] klęska bolszewicka katastrofalnie się wzmaga” 42. Wiadomości o ostrzelaniu przez nieprzyjaciela stacji kolejowej Konopki nie wyolbrzymiano przewidując, że Rosjanie najprawdopodobniej przygotowują teren do przebicia się większej grupy ich wojsk. Nie starano się zidentyfikować tej grupy, nic nie wspominając o za­ grożeniu ze strony 3 Korpusu Konnego. Nie mogło być inaczej, skoro w meldunku sytuacyjnym sprzed 12 godzin rzekomo zlokalizowano grupę Gaja w rejonie Sierpca43. Wydaje się, że gen. Sikorski dopiero 21 sierpnia w nocy uzmysłowił sobie trudności związane z wykonaniem przez 5 Armię jej głównego zadania. W ostatniej fazie bitwy warszawskiej miała ona - jak pamiętamy - jako podstawowe zadanie osaczyć i zniszczyć 4 Armię. Gen. Sikorski doszedł bowiem do przekonania - winę za to ponosił osobiście - że dotychczasowe ugrupowanie 5 Armii nie w pełni odpowiadało realizacji tego zadania. Na korektę było już jednak za późno. Dowódcę 5 Armii niepokoiło także to, że nie wszyscy dowód­ cy jego związków taktycznych w pełni orientowali się, na czym polega główne zadanie tego związku operacyjnego. Stąd w pośpiesznie opracowanym w godzinach nocnych 21 sierpnia rozkazie operacyjnym nr 110/III44 przypominał, że: „[...] zadanie to polega na osaczeniu i zniszczeniu IV Armii sowieckiej. W tym celu należy dążyć do najszyb­ szego zniszczenia grupy wojsk nieprzyjacielskich zamknię­ tych w trójkącie Przasnysz-Mława-Ciechanów”. W celu odciążenia 18 Dywizji Piechoty od ubezpieczania kierunku wschodniego prowadzonego przez nią w rejonie Przasnysza, zadanie to przejmowała dywizja ochotnicza. Dodatkowo za­ mknąć ona powinna obszar od tego miasta do granicy z Prusa­ mi Wschodnimi. Tym samym dywizja ochotnicza spełniać miała funkcję drugiej zapory na ewentualność przedarcia się Rosjan 42

Meldunek sytuacyjny 5 Aimii z 21 VIII 1920, godz. 24.00 nr 1110/III,

tamże, L 6. (sygn. tymcz.). Meldunek sytuacyjny 5 Armii z 21 VIII 1920, godz. 12.00, tamże. Rozkaz operacyjny 5 Armii nr 110/UI z 21 VIII 1920, tamże, t. 5 (sygn. tymcz.). 43

44

przez linię kolejową Ciechanów-Mława. 18 Dywizji Piecho, ty nakazano nawiązać styczność bojową z grupą płk. Aleksan­ drowicza operującą w rejonie Lidzbark Welski-Działdowo. W analizowanym rozkazie gen. Sikorski udzielał wskazań co do zasady prowadzenia walki w tej fazie działań. Ostrzegał przed skłonnościami do defensywnego obsadzania pozycji i biernego oczekiwania nadejścia przeciwnika. Kawalerii na­ kazywał natychmiastowe znoszenie napotkanych oddziałów nieprzyjacielskich, ale przede wszystkim rozpoznanie sił ro­ syjskich znajdujących się na zachód od zajmowanych pozycji oraz ich okrążania. Dowódca 5 Armii starał się nadrobić wcześniejsze błędy. Szczególnie niepokoił się słabą orientacją w aktualnej dys­ lokacji 4 Armii i jej zamiarach co do kierunku oraz sposobu przebijania się na wschód. Gen. Sikorski wraz z gen. Krajowskim nie byli zdolni do zidentyfikowania sił nieprzyjaciela zbliżających się do Kono­ pek i ich zamiaru. Mylne wydają się późniejsze twierdzenia dowódcy 5 Armii, że przewidział on wcześniej możliwość przebijania się na tym kierunku sił głównych Gaja45. Bo gdyby tak rzeczywiście było, to czymże można wytłumaczyć, że odcinka tego broniła jedynie grupa pancerna mjr. Nowickiego. Nie można tego zaniedbania uzasadnić tylko tym, że oczekiwa­ no nadejścia przeciwnika dopiero dzień później. Analiza wcześ­ niejszych rozkazów gen. Sikorskiego i przyjęte ugrupowanie wojsk nie uzasadniają twierdzenia o prawidłowym określeniu kierunku odwrotu przeciwnika, a zwłaszcza miejsca przebijania się 3 Korpusu Konnego Gaja. Dopiero rozkaz operacyjny nr 110/III, wydany po informacjach o pojawieniu się nie­ przyjaciela pod Konopkami, wskazuje na zamiar, ale nadal częściowy, wzmocnienia tego newralgicznego odcinka blokady. W czasie gdy 5 Armia gen. Sikorskiego zajmowała się wykryciem i zablokowaniem odwrotu 3 Korpusu Konnego Gaja, pozostałe wojska uczestniczące w pościgu za uchodzą­ cymi armiami Frontu Zachodniego na ogół z powodzeniem realizowały nakreślone zadania. 45

S i k o r s k i , op. cił., s . 206-207.

pierwsza Armia 20 sierpnia nie prowadziła znaczniejszych działań pościgowych. Gen. Osiński starał się uporządkować podległe dywizje oraz zorganizować sprawny system łącznoś­ ci i dowodzenia. Nadal nie były uporządkowane do końca sprawy podległości poszczególnych związków taktycznych. W tej sytuacji większość związków taktycznych 1 Armii w niewielkim stopniu przesunęła się w tym dniu za uchodzą­ cym przeciwnikiem. 8 Dywizja Piechoty obsadziła przyczółek mostowy Wyszków ubezpieczając linię rzeki Liwiec aż po przeprawę w Łochowie. Nie nawiązała jednak kontaktu z nie­ przyjacielem. 21 sierpnia dywizja maszerowała na północ znosząc zapóźnione oddziały tyłowe 6 Dywizji Strzeleckiej. W tym czasie 17 Dywizja Piechoty po obsadzeniu linii rzeki Orzyc z przyczółkami mostowymi w Szelkowie i Makowie Mazowieckim większość sił kierowała na Gąsewo. Wynika z tego, że w tych dniach 1 Armia w niewielkim stopniu wpływała na przebieg działań pościgowych. Gen. J. Haller zaniepokojony postawą swych wojsk w ostat­ niej fazie bitwy warszawskiej 21 sierpnia wydał „Zarządzenie w sprawie organizacji oddziałów pościgowych”46, w którym nakazywał: [...] I. Po uzyskaniu pierwszego sukcesu, tj. przeła­ maniu pierwszego oporu nieprzyjaciela i zachwianiu się jego linii, jest zasadnicza podstawa dla przeprowadzenia dalszych akcji, niedopuszczenie do zatrzymania się sił nieprzyjaciel­ skich i tym samym uniemożliwienie przegrupowania ich przez zorganizowany i najenergiczniej prowadzony pościg. II. Oprócz kawalerii, której w pościgu przypadnie główne zadanie, oraz oddziałów kombinowanych normalnie przezna­ czonych do pościgu należy przy każdej dywizji (jak grupie) sformować specjalne oddziały pościgowe, mające za zadanie, po przełamaniu oporu nieprzyjacielskiego, z błyskawiczną szybkością wedrzeć się w miejsce przełomu i nie bacząc na prawo i lewo wszystkimi siłami pchać się na tyły nieprzyja­ ciela, nacierając na jego treny i wyższe dctwa [...]” Trudno jest ustalić, na ile zarządzenie to usprawniło pościg 46 Zarządzenie w sprawie organizacji oddziałów pościgowych dowódz­ twa Frontu Północnego z 21 VIII 1920, tamże, t. 9 (sygn. tymcz.).

prowadzony przez związki taktyczne Frontu Północnego. Jego znaczenie w tej fazie bitwy, nie licząc zadania postawionego 5 Armii, malało. Tuchaczewski wieczorem 20 sierpnia zdecydował się na wydanie dyrektywy nr 0476/op./ tj.47 w zasadzie zakładającej odwrót wojsk na wschód. Polecał on bowiem: „[...] 1. Dowód­ ca IV Armii doprowadzi przemarsze do maksymalnej szybko­ ści w celu wyprowadzenia armii do rejonu Rosbar(?). 164 Brygadę przekaże pod rozkazy dowódcy DI Armii. 2. Dowódca XV Armii, broniąc się osłania odwrót IV Ar­ mii, a z osiągnięciem przez ostatnią rejonu Przasnysz - Ostro­ łęka, także rozpoczyna planowy odwrót osłaniając lewe skrzy­ dło IV Armii. 3. Dowódcy III i XVI armii uporczywie bronią rejonu Lubiel-Brok-Nur-rz.Nurzec-Kamieniec Litewski do (cza­ su) ześrodkowania się IV i XV armii na południku Ostro­ łęka”. Tuchaczewski wyznaczał Korka na dowódcę wojsk 3, 4 i 15 armii na wypadek gdyby utraciły one łączność z dowództwem Frontu Zachodniego. Dyrektywa była zdeaktualizowana już w chwili jej wydania, bowiem nie uwzględniała faktycznego położenia cofających się na wschód wojsk. Dwudziestego sierpnia Tuchaczewski wydał rozkaz do wojsk Frontu Zachodniego nr 184748, w którym analizował przyczyny niepowodzeń i nakazywał wzmożony wysiłek w celu zwycięskiego zakończenia wytkniętych przez bol­ szewików celów strategicznych. „Bojownicy Armii Czerwo­ nej - apelował Tuchaczewski. - Pamiętajcie, że Front Zacho­ dni jest frontem światowej rewolucji. Na froncie tym winni­ śmy zwyciężyć”. Dowódca Frontu Zachodniego faktycznie coraz bardziej tracił wiarę w szybkie odwrócenie losów bitwy warszawskiej. Nie nalegał już nawet na Kamieniewa i Jegoro47 Dyrektywa dowództwa Frontu Zachodniego do dowództw IV, XV, ni i XVI armii nr 0476/op7tj. z 20 VIII 1920, godz. 18.40, DKFKA, t. III, dok. nr 102. 48 Rozkaz do wojsk Frontu Zachodniego nr 1847 z 20 VIII 1920, CA W, Kolekcja Rozkazów Frontu Zachodniego, t. 10.

wa o zmuszenie Budionnego do wykonania postawionych mu zadań dotyczących pomocy Frontowi Zachodniemu. W roz­ mowie telegraficznej z Jegorowem 21 sierpnia stwierdził: ,,[...] Armia Konna tak bardzo się opóźniła, iż w znacznym stopniu przeminęła ostrość jej potrzeby na północy, niemniej jednak każdy dzień jest drogi” 49. Nieporozumienia polskie związane ze zmianą kierunku pościgu 1 Armii wykorzystał Kork, którego część wojsk wyszła poza polskie blokady i pierwsza zajęła Łomżę. Kon­ centrację 15 Armii osłaniała 11 Dywizja Strzelecka obsadza­ jąc pozycje pod Śniadowem. W korzystnym położeniu znaj­ dowała się 3 Armia Łazarewicza. Nie naciskana zbyt silnie przez oddziały polskie wycofywała się, po ominięciu Ostrowi Mazowieckiej, na Zambrów-Nowogród-Grajewo. Przej­ ściowo część jej wojsk zatrzymała się w twierdzy Osowiec. Najbardziej chaotyczny, bez realizacji jakiejkolwiek myśli przewodniej, był odwrót resztek 16 Armii Sołłohuba. Drogami i na przełaj wycofywały się drobne pododdziały i grupy żołnierzy, błądziły i zmieniały kierunek odwrotu. Oto wraże­ nia odniesione przez Piłsudskiego: „[...] To, co się tu dzieje, przechodzi zupełnie ludzkie wyobrażenie. Żadna droga nie jest pewna, tyle rozbitków i rozsypanych, ale również zwar­ tych i izolowanych oddziałów z armatami i karabinami ma­ szynowymi włóczy się tu wszędzie w okolicy. Na razie załatwia się z nimi miejscowa ludność oraz najrozmaitsze człony tyłowe różnych dywizji, które jednak muszą ciągnąć dalej za swoją dywizją, a po nich pozostaje przeraźliwa pustka, tak że przypuszczam, że gdyby nie chłopi, którzy się uzbroili, to jutro albo pojutrze Siedlecczyzna będzie we władaniu bolszewików, rozbitych i rozproszonych poprzednio przez nas, a ja i różne komendy przy pomocy uzbrojonej ludności będziemy siedzieli w uzbrojonych miastach”50. Piłsudski analizując położenie własne i przeciwnika dążył do okrążenia i rozbicia wojsk Tuchaczewskiego. Uczestniczą49 Rozmowa hughesem A. J. Jegorowa z M. N. Tuchaczewskim z 21 VHI 1920, DKFKA, t. III, dok. nr 308. 50

P i ł s u d s k i, op. cit., s. 237.

ce w pościgu 4 i 2 armie nie tylko powinny rozbijać napot­ kane oddziały przeciwnika, ale także odcinać im drogi od­ wrotu na wschód. Pierwszy wewnętrzny pierścień okrążenia zamknąć miała 4 Armia,, a ostateczny zewnętrzny 2 Armia. Na 21 sierpnia Piłsudski nakazał gen. Skierskiemu kierować swe dywizje na północ. Liczył on, że w tym dniu 4 Armia stoczy bitwę z rosyjską 3 Armią w rejonie Ostrów Mazowiecka-Zambrów51. Piłsudski polecił więc gen. Smigłemu-Rydzowi, by 21 Dywizja Piechoty Górskiej wstrzymała marsz i zajęła pozycje wzdłuż szosy Wysokie Mazowieckie - Bielsk. W ko­ lejnym rozkazie operacyjnym wysłanym do 2 Armii wskazy­ wał na znaczenie twierdzy brzeskiej, nakazując jej silne obsadzenie52. Wobec pomyślnego przebiegu działań prowa­ dzonych przez 4 Armię Kwatera Główna Naczelnego Wodza w rozkazie dla 2 Armii nr 95/III z 21 sierpnia nakazała skierować 21 Dywizję Piechoty Górskiej do działań pościgo­ wych według wcześniejszego planu53. W rozkazie operacyj­ nym 2 Armii nr 4154 z 21 sierpnia gen. Smigły-Rydz na­ kazywał kontynuowanie szybkiego marszu swych wojsk w kierunku północnym. Przebieg działań 4 i 2 armii 21 sierpnia odbiegał nieco od przewidywań Piłsudskiego. Dotyczyło to stoczenia dużej bit­ wy przez 4 Armię w rejonie Łomży z 15 Armią Korka, a nie jak zakładano z 3 Armią Łazarewicza w rejonie Ostrów Mazowiecka - Zambrów. Dwudziestego pierwszego sierpnia koło południa osłaniają­ cą podejść do Łomży 11 Dywizję Strzelecką pod Śniadowem zaatakował 60 pułk piechoty 15 Dywizji Piechoty. Po pięcio­ godzinnej zaciętej walce Polacy przełamali nieprzyjacielskie linie obronne. Wywołało to panikę wśród wojsk rosyjskich 51 J. Piłsudski do dowództwa 2 Armii z 21 VIII 1920, godz. 2.30, CAW, Dowództwo 2 Armii, t. 87 (sygn. tymcz.). 52

Do dowództwa 2 Armii (rozkaz operacyjny) z 21 VIII 1920, nr 90/111,

tamże. 53

Do dowództwa 2 Armii (rozkaz operacyjny) z 21 VIII 1920, nr 95/111,

tamte. 54 Rozkaz operacyjny nr 41 2 Armii z 21 Vm 1920, tamże, t. 1 (sygn. tymcz.).

znajdujących się w Łomży. Były to w większości oddziały 15 Armii. Część z nich nie czekając na rozkazy podjęła próbę samodzielnego wycofywania się na wschód. Masowo pozo­ stawiano tabory i ciężkie uzbrojenie. Wśród znajdujących się w Łomży i okolicach oddziałów nieprzyjacielskich potęgowa­ ło się rozprzężenie i demoralizacja. W tym czasie 14 Dywizja piechoty kierująca się na Zambrów jedynie zgarniała do niewo­ li drobne, zapóźnione grupy żołnierzy 3 Armii. Większość sił tej armii wyszła poza pas działania wojsk gen. Skierskiego. On natomiast w rozkazie operacyjnym nr 1055 z 21 sierpnia, nie mając pełnej informacji o położeniu wojsk, przewidywał: „[...] silniejszy opór przeciwnika w dniu 22 i 23 bm. w rejonie Zambrów-Sniadów-Łomża. Zadanie 14 dyw. piech. polega na szybkim uderzeniu w kierunku na Zambrów i na wzmocnieniu 15 dyw. piech. przez współdziałanie w ata­ ku na Łomżę. 16 dyw. piech. zabezpieczy wschodnią flankę armii specjalnie od Tykocina i Białegostoku”. Działania 2 Armii 21 sierpnia nie tylko nie odbiegały od planu, ale niekiedy wyprzedzały harmonogramy. 3 Dywizja Piechoty Legionów z powodzeniem odparła natarcie przeciw­ nika na Brześć spychając go w kierunku Kobrynia. 4 Brygada Jazdy zajęła Wysokie Mazowieckie, „gdzie zdobyła 250 wozów z amunicją, 2 samochody, materiał telef. i odbiła zakładników z Białej”. Największym sukcesem brygady było rozbicie w rejonie Rogacze-Mileczyce Grupy Uderzeniowej Artylerii przeznaczonej do ostrzału Warszawy i zajęcie „oko­ ło 900 jeńców, 22 działa, kilkanaście KM i zakład sanitarny, 550 wozów”56. 1 Dywizja Piechoty Legionów nie miała większego kontaktu bojowego maszerując na Bielsk z myślą o natarciu na Białystok. W tym czasie 21 Dywizja Piechoty Górskiej kierowała się na Brańsk. Grupa pościgowa złożona z 4 i 2 armii po działaniach prowadzonych 21 sierpnia znalazła się w dogodnym położeniu 55 Rozkaz operacyjny nr 10 4 Armii z 21 VIII 1920, tamże, Dowództwo 4 Armii, Ł 87 (sygn. tymcz.). 56 Meldunek sytuacyjny wieczorny 2 Armii nr 3150/III z 21 VIH 1920, godz. 18.00, tamże, Dowództwo 2 Armii, t. 2 (sygn. tymcz.).

operacyjnym umożliwiającym rozbicie większości sil 15 i 16 ar­ mii przeciwnika. Nie było jednak pewności, czy uda się na czas okrążyć i zniszczyć wszystkie wojska Tuchaczewskiego. Pierwszym sygnałem niepokojącym było niespodziewane pojawienie się 3 Korpusu Konnego Gaja pod Konopkami. Kolejnym - wymykanie się z pierścienia okrążenia 3 Armii Łazarewicza. Gaj po rozpoznaniu ugrupowania polskiego w rejonie Ko­ nopek stwierdził, że dalsze wycofywanie się na wschód bez stoczenia walki stało się niemożliwe. Był osaczony i musiał przebijać się w walce. Zorientowawszy się, że pod Konop­ kami znajduje się dość słaba polska blokada podjął decyzję o przeprowadzeniu natarcia. Przy jego organizowaniu dążył do zaskoczenia Polaków. Sprzyjały mu warunki atmosferycz­ ne, a zwłaszcza gęsta mgła. Czas natarcia był także niekon­ wencjonalny. Rozpoczęło się ono 22 sierpnia o godz. 3.00. Już podczas krótkiego, ale intensywnego ogniowego przygotowa­ nia natarcia zginął dowódca oddziału pancernego, mjr Nowi­ cki, i kilku oficerów. Spowodowało to duże zamieszanie w szeregach polskich. Konopek broniła jedynie grupa pancer­ na i batalion 49 pułku piechoty. Patrolujące linię kolejową Ciechanów-Mława polskie pociągi pancerne znajdowały się w tym czasie poza terenem walk i nie wsparły broniących się oddziałów. Tymczasem Rosjanie po krótkim przygotowaniu ogniowym natarli z dużym impetem. Kawaleria przystąpiła do szarży wycinając szablami zarówno nieliczną piechotę, jak i wiele załóg czołgów. Po przerwaniu się pod Konopkami grupa Gaja zniosła batalion piechoty osłaniający 18 Dywizję Piechoty ześrodkowanej w rejonie Mławy. Następnie Gaj upozorował natarcie na Mławę, by większość swych sił w szyb­ kim tempie przemieścić w kierunku Chorzel. Fortel ten po­ wiódł się. 18 Dywizja Piechoty nie rozpoczęła działań po­ ścigowych. Spowodowane to było po części zamieszaniem w dowództwie powstałym na skutek chwilowej nieobecności w Mławie gen. Krajowskiego. Pikanterii tym wydarzeniom dodaje fakt, że generałowie Sikorski i Krajowski 22 sierpnia we wczesnych godzinach rannych zablokowani zostali w po­ bliżu drogi Grudusk-Mława i obserwowali przesuwanie się

na wschód oddziałów rosyjskich. Jak duża była nieznajomość przez tych generałów właściwego rozwoju wydarzeń, świad­ czy ich przekonanie, że „są to szczątki rozbitych przez nas poprzednich dni dywizji, a nie cofające się dywizje Gay-chana”57. 3 Korpusowi Konnemu Gaja nadal sprzyjało szczęście. 22 sierpnia w godzinach przedpołudniowych wykorzystując zaskoczenie strony polskiej wyminął zręcznym manewrem Grudusk, gdzie skoncentrowana była większość dywizji ochot­ niczej. Natarł natomiast w rejonie Grabowa na pozycje ob­ sadzone przez 202 pułk piechoty dywizji ochotniczej. Dowo­ dzony przez mjr. Sieranta pułk stawiał początkowo skuteczny opór. Został on jednak złamany i Polacy rozpoczęli wycofy­ wać się w kierunku południowym. Mimo odgłosów toczonej walki do Grabowa nie przybyła pozostała część dywizji ochotniczej. Nie pośpieszyła z pomocą także zaj­ mująca pozycje pod Chorzelami Syberyjska Brygada Piecho­ ty. W ten sposób Gaj przełamał także drugą linię zaporową wystawioną przez 5 Armię. Korzystając z niezdecydowania ppłk. Koca przerzucał on na wschód swe oddziały w pobliżu rejonu zajmowanego przez trzy pozostałe pułki dywizji ochot­ niczej. Próby prowadzenia pościgu za wycofującymi się Rosjanami były mało skuteczne. Podjął je gen. Krajowski, ale dopiero 22 sierpnia w południe po osobistym dotarciu do Mławy. Oddziałem pościgowym dowodził mjr Ocetkiewicz. Był on jednak za słaby, by podjąć walkę z siłami głównymi Gaja. Zadowolił się więc zagarnięciem maruderów i części taboru. 5 Armia nie wykonała więc swego zadania głównego, czyli okrążenia i likwidacji rosyjskiej 4 Armii. 3 Korpus Konny wraz z częścią piechoty przedarł się przez polskie zapory. Niepowodzeń 5 Armii nie zrekompensowało rozbicie więk­ szości dywizji strzeleckich 4 Armii. Wyrwanie się z pier­ ścienia okrążenia grupy Gaja zaskoczyło generałów Sikor­ skiego i J. Hallera, a także Piłsudskiego. Dowódca Frontu Północnego miał jeszcze niewielką szansę zablokowania drogi 57

S i k o r s k i, op. cit. s. 208.

odwrotu tym wojskom. Mogła tego dokonać Syberyjska Bry­ gada Piechoty utrzymująca linie obronne pod Chorzelami. Była to jednak szansa niewielka zważywszy na słabość bry­ gady. Gen. Sikorski dość długo najprawdopodobniej nie wiedział, że pod Konopkami przebiła się większość sił 3 Korpusu Konnego. Do tego mając mylne dane o przeciwniku i przebie­ gu wydarzeń w tym sektorze frontu wprowadzał w błąd wyższych przełożonych. W rozkazie operacyjnym z 22 sierp­ nia godz. 11.3558 tak przedstawił położenie wojsk: „Kontrata­ ki nieprzyjaciela na Przasnysz - Chorzele odrzucone. Rejon ten w ciągu dnia dzisiejszego zamknięty przez własne od­ działy. Z oddziałów XV i IV armii sow., będących od kilkunastu dni w walce z 5 Armią własną, wycofały się jeno resztki 18 i 35 dyw. sow. z rejonu Gruduska, zaś jedna brygada z 12 dyw. sow. wraz z jedną brygadą 15 dyw. kawaleryjskiej po rozbiciu ich z rejonu Mławy na Chorzele. Gros sił 3 korpusu kaw. oraz 53 dyw. piechoty, wraz z 32 spieszoną brygadą kawalerii, na zachód od linii Dział­ dowo-Ciechanów [...]” Trudno jest obecnie ustalić, czy gen. Sikorski rzeczywiście był tak nieświadom przebiegu wydarzeń, czy chciał osłabić wrażenie doznanego niepowodzenia. W tych okolicznościach niezrozumiała jest wydana przez gen. Sikorskiego odezwa „Do żołnierzy IV armii, XV armii oraz 3 korpusu kawalerii”, w której apelował o przechodzenie na stronę polską. Po przebiciu się 3 Korpusu Konnego 5 Armia traciła kontakt z przeciwnikiem. Pozostawało jej jedynie rozbijanie i likwi­ dowanie pojedynczych grup żołnierzy nieprzyjaciela. Mimo to dowództwo 5 Armii 22 sierpnia wysłało kilka meldunków sytuacyjnych (znacznie więcej niż w poprzednich dniach), z których większość zawierała błędne informacje pomniej­ szające niepowodzenia doznane przez tę armię. Doprowadziło to do tego, że większość wojsk Frontu Północnego coraz wyraźniej znajdowała się w próżni operacyjnej. W tej sytuacji 58 Rozkaz operacyjny 5 Armii z 22 VUI 1920, godz. 11.35, tamże. Dowódz­ two 5 Armii, t. 5 (sygn. tymcz.).

niemal całkowity ciężar prowadzonego pościgu spoczywał odtąd na barkach 4 i 2 armii. Rozbite, zdezorganizowane i pomieszane resztki 16 i części 3 armii wycofujące się na wschód nie miały^ nie tylko łączno­ ści z Tuchaczewskim, ale i z Sołłohubem. Ściągały one nocą z 20 na 21 sierpnia w rejon Brańska. Najwięcej inicjatywy przejawiał Putna, któremu udało się nawiązać łączność telefo­ niczną z Tuchaczewskim. Dowódca Frontu Zachodniego na­ kazał 21 Dywizji Strzeleckiej przebijać się przez Bielsk na Hajnówkę. 2 Dywizja Strzelecka po przekroczeniu Białego­ stoku miała kierować się do Świsłoczy. Osłonę wycofujących się na wschód wojsk powinna ubezpieczać 27 Dywizja Strze­ lecka zajmując pozycje obronne pod Brańskiem i Wojnami59. W trakcie wykonywania tych zadań, po porażce 62 Brygady 21 Dywizji Strzeleckiej pod Łubinem w starciu ze strażami przednimi 1 Dywizji Piechoty Legionów, dywizja rosyjska wyminęła Bielsk kierując się na Suraż. Putna uzupełniwszy częściowo 27 Dywizję Strzelecką pod­ oddziałami 10 i 17 dywizji strzeleckich i pułkiem kawalerii obsadził linię rzeki Nurzec na odcinku Mień-Brańsk. 21 sierpnia pp południu Rosjanie stwierdziwszy pojawienie się na ich tyłach pododdziałów 1 Dywizji Piechoty Legionów rozpoczęli odwrót na Białystok stanowiąc straż tylną 16 Armii. Do godzin wieczornych resztki 16 Armii znalazły się w rejonie Suraża nad Narwią. Przeprawa przez rzekę zajęła im noc z 21 na 22 sierpnia. O świcie zmęczone wojska maszerowały już na Białystok. W informacji przekazanej gen. Śmigłemu-Rydzowi przez Kwaterę Główną Naczelnego Wodza nr 196/III60 z 22 sierp­ nia wskazywano, iż winien on liczyć się z tym, że skierowana na północ linia frontu jest dla tej armii tymczasowa i dlatego jeszcze w trakcie pościgu należy obsadzić słabymi siłami linię Białystok - Bielsk - Czeremcha - Wysokie Mazowieckie -Brześć Litewski jako przyszłą linię styczności z nieprzyja­ cielem. Przewidując użycie 1 Dywizji Piechoty Legionów do 59 60

O d z i e m k o w s k i , Bitwa..., s . 8 9 .

D o dowództwa 2 Armii. Kwatera Główna Naczelnego Wodza nr 196/III z 22 VIII 1920, CAW, Dowództwo 2'Armii, t. 87 (sygn. tymcz.).

natarcia na Białystok Piłsudski sugerował, by współdziałały z nią 21 Dywizja Piechoty Górskiej. Między rosyjską 16 Armią a 1 Dywizją Piechoty Legionów 22 sierpnia trwał wyścig, którego celem było zajęcie i ob­ sadzenie Białegostoku. Grupa uderzeniowa składała się z 1 pułku piechoty wzmocnionego batalionem piechoty 5 puł­ ku piechoty i z trzech baterii artylerii. Liczyła nie więcej niż 1200-1300 żołnierzy pierwszej linii. Dowodził nią dowódca 1 Brygady, płk Edmund Knoll-Kownacki. 22 sierpnia o świcie znalazła się ona w Kurzanach w pobliżu Białegostoku. Dowód­ ca 1 pułku piechoty, .kpt. Zygmunt Wenda, zarządził przy­ stąpienie do natarcia już o godz. 5.00. Nie mając pełnych informacji o przebiegu bitwy o Biały­ stok gen. Smigły-Rydz wydał 22 sierpnia rozkaz operacyjny nr 42 61, w którym określał, że „[...] Zamierzeniem dow. armii jest kontynuowanie pościgu w celu zupełnego okrążenia npla. W miarę nadchodzących z frontu warszawskiego sił polskich, które dow. armii kieruje na Białystok, będzie prawe skrzydło 2 Armii wysunięte aż do granicy niemieckiej. W chwili odpowiedniego skupienia sił ruszy 2 Armia pod osłoną na wschodzie do ataku na zachód z zamiarem ostatecznego pobicia IV Armii bolsz.” Gen. Smigły-Rydz zamierzał koncentrować uwagę nie tyl­ ko na pełnym rozbiciu 16 armii, ale nawet na dokończeniu unicestwienia rosyjskiej 4 Armii. Rozpatrywana była ewen­ tualność, że resztki 4 Armii mogą się przebić nawet przez pozycje zajmowane przez 4 Armię gen. Skierskiego. W kolej­ nym rozkazie operacyjnym nr 43 62 gen. Smigły-Rydz przewidywał wariant konieczności odcięcia dróg odwrotu na wschód przez jego wojska także rosyjskiej 15 Armii. Białystok był obsadzony przez nieliczny garnizon Armii Czerwonej. Już 21 sierpnia zaalarmowany on został wiadomo­ ścią o przygotowaniach Polaków do natarcia na to miasto. Natychmiast ewakuował się z niego Tymczasowy Komitet 61 Rozkaz operacyjny nr 42 dowództwa 2 Armii z 22 VIII 1920, tamże, t. 1 (sygn, tymcz.). 62

Rozkaz operacyjny nr 43 dowództwa 2 Armii z 22 VIII 1920, tamże (sygn. tymcz.).

Rewolucyjny Polski z agendami i Czerwony Pułk Strzelców, który mimo intensywnej propagandy polskich i rosyjskich komunistów był formacją szczątkową. Tworzyło go wówczas zaledwie 176 żołnierzy. W tym czasie szumnie reklamowana przez bolszewików Polska Czerwona Armia liczyła zaledwie 1000 żołnierzy, z których większość to oddelegowani z Armii Czerwonej oficerowie i instruktorzy. Została ona ewakuowana do Bobrujska i rozwiązana 30 września 1920 r. Natarcie na Białystok prowadzone było według planu opra­ cowanego przez kpt. Wendę. Rozpoznanie doniosło, że miasta broniła rosyjska 164 Brygada wzmocniona dywizjonem jazdy i pociągiem pancernym. W sumie były to siły liczniejsze od nacierających oddziałów polskich. Dlatego Rosjanie planowa­ li wyprzedzające natarcie. Nie doszło ono do skutku wobec szybkości działań 1 pułku piechoty. Już wczesnym rankiem 22 sierpnia 1 batalion 1 pułku piechoty, dowodzony przez kpt. Józefa Marskiego-Mariańskiego, wyrzucił Rosjan z mająt­ ku Dojlidy i nacierał w ślad za wycofującymi się na Białystok kolumnami nieprzyjaciela. Polacy wkroczyli do miasta niemal jednocześnie z cofającym się przeciwnikiem. Opanowali część miasta, w tym stacje kolejowe osobową i towarową. Spowodowało to ogromny popłoch i zamieszanie w szeregach nieprzyjaciela. W walkach o Białystok aktywnie uczestniczyła młodzież i członkowie POW. Zdezorientowani i zdezorganizowani „czerwonoarmiejcy” postanowili opanować skład pociągu towarowego z zamiarem wycofania się do Wołkowyska. Polacy otworzyli silny ogień uniemożliwiający zajęcie pociągu. Uczestnik tych wydarzeń, Mieczysław Lepecki, tak opisał rozgrywające się wypadki: „Widziałem niejednego trupa, niejeden nawet stos trupów w czasie swych wieloletnich walk, ale ten widok wstrząsnął mną do głębi i pozostawił niezatarte wspomnienie” 63. Brawurowe natarcie 1 pułku piechoty na Białystok przynio­ sło Polakom wielki sukces. Opanowano miasto bronione przez znacznie silniejszego przeciwnika. Do niewoli dostało się ponad 2000 żołnierzy. Zdobyto 11 dział polowych, 2 działa 63

M.B. L e p e c k i , W blasku wojny, Warszawa 1926, s. 164.

ciężkie oraz duże ilości innego uzbrojenia i wyposażenia wojskowego. Płk Knoll-Kownacki zdawał sobie sprawę z te­ go, że celem zasadniczym jego grupy było nie tyle zajęcie miasta, co stworzenie zapory uniemożliwiającej przebicie się na wschód wycofującym się resztkom rosyjskiej 16 Armii. Rosjanie u wrót Białegostoku pojawili się 22 sierpnia o godz. 9.00. Pierwsze natarcie przeprowadzili wzdłuż-drogi prowadzącej z Baciut i toru kolejowego z Łap. Rozpoczęła się bitwa o Białystok. Pierwsze do natarcia przystąpiły pułki 2 i 21 dywizji strzeleckich. Atakowano nieprzerwanie falami. Natarcie pie­ choty wspierał gęsty ogień artyleryjski. Przewaga nieprzyja­ ciela na niektórych odcinkach była miażdżąca. W południe przełamano linie obronne 3 kompanii. Rosjanie zaczęli wdzie­ rać się do miasta. Do desperackiego ataku na bagnety po­ prowadził niewielki odwód kpt. Marski-Mariański. Pomocy udzieliła jedna z kompanii 3 batalionu. Przeciwnik mimo przewagi liczebnej salwował się ucieczką. Nieliczne oddziały polskie nie tylko przywróciły pierwotną linię obrony, ale zadały przeciwnikowi duże straty. Około godz. 13 do natarcia przystąpiła 80 Brygada 27 Dy­ wizji Strzeleckiej. Opanowała ona wzgórze umożliwiające kontrolę nad południowo-zachodnią częścią miasta. Tym ra­ zem kontratakiem dowodził osobiście kpt. Wenda. Ponownie doszło do walki na bagnety. I tym razem górą byli Polacy. Rosjanie nie zamierzali jednak kapitulować. Jednocześnie z natarciem 27 Dywizji Strzeleckiej atakowała od wschodu 164 Brygada. Jej natarcie zostało powstrzymane przez inne polskie pododdziały. W godzinach popołudniowych 22 sierpnia pod Białymstokiem znalazła się większość oddziałów 16 Armii. Mimo ogromnej przewagi liczebnej Rosjanie nie umieli sobie pora­ dzić z broniącymi miasta Polakami. Interesujący obraz poło­ żenia wojsk przedstawił Putna, który we wczesnych godzi­ nach popołudniowych dotarł do przedmieść Białegostoku. „Szosa od Białegostoku w stronę Wysokiego Mazowieckiego - pisał - zaczynając od 7 wiorsty od miasta i dalej na zachód, była gęsto zatłoczona taborami, grupami zdemoralizowanych

żołnierzy 2, 3, 6, 8, 10, 17, 21, 55 i 57 dywizji. Cała ta masa taborów stała w zwartej, coraz bardziej skupiającej się kolum­ nie. Czoło tej kolumny, zatrzymane przez przeciwnika, stało nieruchome, podczas gdy nadciągające na zachodzie kolumny taborów i resztek jednostek bojowych wciąż je naciskały od tyłu. Wszystko to przedstawiało zupełnie nie zachwycający obraz rozbitej, pozbawionej wiary w swe siły i niekarnej masy. Wszyscy dążyli do jednego celu - by ujść jak najdalej na północny wschód, wybiec spod ciosów przeciwnika, który pod Białymstokiem wyprzedził cofających się i pochwycił węzeł dróg odwrotu”64. Putna usiłował przejąć dowodzenie nad zgromadzonymi wojskami dla przeprowadzenia decydującego uderzenia na Białystok. Oddziały rosyjskie były jednak na tyle zdemorali­ zowane, że odmówiły uczestnictwa w walce. Dotyczyło to zwłaszcza 2 i 21 dywizji strzeleckich. W tej sytuacji Putna postanowił uderzyć tylko siłami 27 Dywizji Strzeleckiej, a faktycznie jej 79 i 80 brygadami. Natarcie Rosjan rozpoczęło się 22 sierpnia o godz. 15.00 uderzeniem na odcinek broniony przez 1 batalion. Kilkakrot­ nie dochodziło do walki wręcz. Koszary przechodziły z rąk do rąk. Przewaga Rosjan była jednak tak duża, że Polacy musieli stopniowo wycofywać się w głąb miasta. Putna do walki skierował pułk kawalerii, który zajął południową część mia­ sta. 80 Brygada opanowała dworzec towarowy i osobowy. Polski batalion z dużymi stratami przebijał się do sił głów­ nych. Niewielki oddział kpt. Marskiego-Mariańskiego bronił bu­ dynku Zarządu Miejskiego. Czynił to z dużym poświęceniem umożliwiając wycofanie z zagrożonego rejonu sztabu 1 Bry­ gady i 1 pułku. Okupione to zostało śmiercią kpt. Marskiego-Mariańskiego. Zacięte walki uliczne trwały nadal. Pomieszały się szeregi walczących. Uniemożliwiało to kierowanie walką. Kpt. Wendzie nie udała się próba skupienia swych oddziałów. Gęsty 64 A. B o r k i e w i c z , S . G r z e g o r c z y k , Walki 1 pp Legionów o Biały­ stok na tle bitwy warszawskiej w 1920 r„ Białystok 1926, s. 62-63.

ogień artylerii rosyjskiej zadawał straty obu stronom, powodo­ wał też liczne pożary w mieście. Położenie Polaków stawało się tragiczne. Nagle niespodziewanie dla obu walczących stron około godz. 18 nastąpił przełom w walce. Płk Knoll-Kownacki do natarcia skierował z przedmieścia Skorupy ostatni odwrót - 16 kompanię piechoty dowodzoną przez ppor. Wiktora Chmurę. Do walki przystąpiło zaledwie 100 żołnierzy, którzy w kolumnie skierowali się do śródmieś­ cia. Do nich zaczęła masowo przyłączać się ludność cywilna uzbrojona w zdobyczną broń oraz luźne grupy żołnierzy z innych pododdziałów. Grupa szybko powiększała się i pod­ czas docierania do śródmieścia liczyła już ponad 300 osób. Uderzyła ona na zaskoczoną nagłym pojawieniem się Pola­ ków ponad 800-osobową grupę Rosjan, a ci bez walki złożyli broń. W dalszym natarciu grupa ppor. Chmury nadal zwięk­ szała swą liczebność. Przyłączały się luźne pododdziały i gru­ pki. Wieść o sukcesie tego pododdziału poderwała do walki pozostałe oddziały. Nieprzyjaciel przechodził kryzys, był bo­ wiem zmęczony dotychczasową walką. Wskutek zdecydowa­ nego natarcia prowadzonego przez Polaków obniżył się stan moralny żołnierzy rosyjskich. Rosjanie zaczęli masowo od­ dawać się do niewoli. Umożliwiło to Polakom zdobycie znacznej ilości uzbrojenia, w tym 9 armat i kilkudziesięciu karabinów maszynowych. Jednocześnie nawiązano styczność ze zbliżającą się do Białegostoku 4 Brygadą Jazdy. 22 sierpnia wczesnym wieczorem Białystok był wolny od Rosjan. Miasto obronili żołnierze 1 pułku piechoty, a tym samym zablokowali drogę odwrotu na wschód resztkom rosyj­ skiej 16 Armii. Czynu tego dokonała licząca zaledwie ponad 1000 żołnierzy grupa. Wzięła do niewoli ponad 7000 jeńców, zdobyła 22 działa i 124 karabiny maszynowe. Straty nie­ przyjaciela w zabitych i rannych oblicza się na ponad 6000 żołnierzy 65. Największym sukcesem Polaków było zagrodze­ nie drogi odwrotu na wschód resztkom 16 Armii, rozproszenie części oddziałów i doprowadzenie do tego, że tysiące rozbit65

J. N. S i e r g i e j e w , Od Dfwiny ku Wiśle, Warszawa 1925, s. 122.

Rów poszukując schronienia w okolicznych lasach z czasem wydatnie zwiększyło liczbę jeńców. Próba przebicia się przez Białystok resztek 16 Armii była nieudana. Przebiła się na wschód tylko część sił 27 Dywizji Strzeleckiej, w tym cała 79 Brygada, artyleria i pułk kawale­ rii. Z 80 Brygady tylko nieliczni żołnierze przebijali się wraz z grupkami 21 Dywizji Strzeleckiej. Z pozostałych walczą­ cych pod Białymstokiem związków taktycznych 16 Armii zdolność bojową zachowała jedynie 23 Brygada 8 Dywizji Strzeleckiej i 50 Brygada 17 Dywizji Strzeleckiej. Bitwa o Białystok zakończyła się dużym sukcesem Pola­ ków. Zablokowano odwrót na wschód resztek 16 Armii. Dzieła tego dokonał zaledwie wzmocniony pułk. Strona pol­ ska popełniła wiele błędów w organizacji działań i dowodze­ niu. Odnoszone sukcesy były w większości dziełem nad­ zwyczajnego męstwa żołnierzy, którzy wykonywali zadania daleko przekraczające ich możliwości. Były one także wyni­ kiem ogromnego zdemoralizowania wojsk przeciwnika i cha­ osu panującego na jego wyższych szczeblach dowodzenia. W czasie gdy 2 Armia częścią sił 1 Dywizji Piechoty Legionów toczyły bitwę o Białystok, 15 Dywizja Piechoty 4 Armii prowadziła uporczywe walki o Łomżę. W godzinach rannych 22 sierpnia dywizja natarła na Łomżę. Mimo że w mieście znajdowały się pododdziały i oddziały 4, 5, 6, 11 i 56 dywizji strzeleckich, ich morale było stosunkowo niskie. Tylko część z nich podjęła walkę, większość na własną rękę wycofywała się na wschód. Po kilkugodzinnej walce, w której czynny udział wzięła ludność cywilna, 22 sierpnia po połu­ dniu Łomżę zajęli Polacy. Do niewoli dostało się kilka tysięcy jeńców z 4, 5, 6, 11, 56 dywizji strzeleckich66. Pod Łomżą rozbite zostały główne siły 15 i części 3 armii. Tylko nielicz­ nym oddziałom udało się przebić w kierunku Grajewa i kon­ tynuować odwrót wzdłuż granicy polsko-niemieckiej w Pru­ sach Wschodnich. Niektóre oddziały przekroczyły tę granicę i złożyły broń. Po symbolicznym internowaniu zostały wy­ słane do Rosji Radzieckiej. 66

O d z i e m k o w s k i , Bitwa..., s . 8 6 .

Tuchaczewski 22 sierpnia wydał dwa rozkazy. W rozkazie nr 0528/op./tj.67 nakazywał szefowi sztabu 15 Armii, Alek­ sandrowi Iwanowiczowi Kukowi, organizację osłony podejść do Niemna od Grodna włącznie i dalej na północ oraz obronę przepraw w Grodnie, Łunnej Wodzie i Mostach. Oddziały miały być tworzone z wojsk zapasowych oraz przybywają­ cych z frontu. Sołłohub powinien natomiast zorganizować obronę węzła wołkowyskiego i osłonić podejścia do niego. Oznaczało to przyjęcie koncepcji głębokiego wycofania wojsk Frontu Zachodniego za Niemen i Szczarę. W rozkazie nr 185768 nakazywał powołać do czynnej służby wojskowej podległych temu obowiązkowi mężczyzn we wszystkich po­ wiatach wyzwolonych od Polaków. 23 sierpnia ukazała się dyrektywa Kamieniewa nr 5152/974/sz.69. Głównodowodzący analizował w niej przyczyny niepowodzeń wojsk Frontu Zachodniego i jednocześ­ nie wskazywał, że odwrót jest niekiedy prowadzony bez prób „stawiania oporu nawet zapędzonym czołówkom oddziałów przeciwnika. [...] Dlatego w chwili obecnej najważniejszym zadaniem armii Frontu Zachodniego jest powstrzymanie nacisku przeciwnika, wyprowadzając spod jego uderzeń te jednostki, które znalazły się w trudnych warunkach poruszania się. W tym celu jest niezbędne, ażeby wojska niezwłocznie zerwały z od­ wrotem bez oporu i wykorzystały każdą okoliczność do zadawa­ nia przeciwuderzeń zapędzonym oddziałom przeciwnika”. Tego samego dnia ukazała się „Instrukcja operacyjna nr 9087/HI Naczelnego Dowództwa WP”70. Był to niezwykle ważny dokument określający najbliższe i dalsze zadania dla całości Wojska Polskiego. Na najbliższe dni za zadanie głów­ ne uznano na północy: „[...] jak najśpieszniej likwidować 67 Rozkaz dowództwa Frontu Zachodniego do armii frontu nr 0528/op/ tj. z 22 VIII 1920, DKFKA, t. III, dok. nr 105. 68 Rozkaz do armii Frontu Zachodniego nr 1857 z 22 VIII 1920, CA W, Kolekcja Rozkazów Frontu Zachodniego, t. 10. 69

Dyrektywa Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej do dowództwa Frontu Zachodniego i Armii nr 5152/974/sz. z 23 VIII 1920, DGKKA, dok. nr 655. 70 Instrukcja operacyjna nr 9087/III Naczelnego Dowództwa WP z 23 VIH 1920, CA W, Naczelne Dowództwo WP, sygn. I. 301.12.26.

nieprzyjaciela, znajdującego się na zachód od linii Graje­ wo-Białystok-Brześć, by zwolnić wojska do operacji na wschodzie i południu oraz stworzyć wewnątrz kraju rezerwę”. Oznaczało to zapowiedź kończenia bitwy warszawskiej. W zadaniach szczegółowych 5 Armia (4, 9, 10, 11, 18, 20 dy­ wizje piechoty, grupa płk. Aleksandrowicza, dywizja jazdy płk. Dreszera, grupa gen. Osikowskiego) powinna oczyścić i zabezpieczyć teren na zachód od linii kolejowej Mła­ wa-Modlin. Wobec ograniczonych zadań przydzielonych tej armii miała ona przekazać 2 Armii 11 Dywizję Piechoty, a 10 Dy­ wizję Piechoty - 3 Armii. Z armii tej wydzielone zostały oddziały improwizowane (grupa płk. Aleksandrowicza, gen. Osikowskiego, oddziały graniczne, zapasowe i szkolne). 1 Ar­ mia (17 Dywizja Piechoty, dywizja ochotnicza, Syberyjska Brygada Piechoty) wysunąć się miała na wschód lewym skrzydłem wzdłuż granicy niemieckiej, a prawym przez Ró­ żan-Ostrołękę-Nowogród do rzeki Pisy. Przewidywano przekształcenie dywizji ochotniczej i Syberyjskiej Brygady Piechoty w 22 Dywizję Piechoty. Front Środkowy składać się miał z 2, 3 i 4 Armii. 4 Armia (8, 14, 15, 16 dywizje piechoty, 12 Brygada 6 Dywizji Piechoty, 7 Brygada Rezerwowa Piechoty, 32 pułk piechoty 1 15 pułk ułanów) powinna iść w ogólnym kierunku na północ dla osiągnięcia linii Kolno - Grajewo. Przewidywano w przy­ szłości przerzut tej armii w rejon Brześcia. 8 Dywizja Piecho­ ty przejść miała do 3 Armii, a 12 Brygada do 6 Armii. 2 Armia (1 i 3 dywizje piechoty Legionów, 21 Dywizja Piechoty Górskiej, 1 Dywizja Litewsko-Białoruska, 41 pułk piechoty, 4 Brygada Jazdy i grupa jazdy mjr. Jaworskiego) prowadząc pościg miała wyjść na linię Grajewo-Oso­ wiec -Białystok-Bielsk. 3 armia powinna nadal przesłaniać grupę pościgową przed natarciem rosyjskiej 12 Armii. Analiza instrukcji wskazuje, że bitwa warszawska zaczyna­ ła wkraczać w końcową fazę. Grupa Gaja 23 sierpnia kontynuowała forsowny odwrót na wschód. Gaj po krótkim odpoczynku i uporządkowaniu od­ działów postanowił rankiem 23 sierpnia przełamać pozycje zajmowane przez wojska płk. Rumszy. Wczesnym świtem

zaatakował linie obsadzone przez 2 pułk syberyjski. Dostępu do Chorzel bronił tylko 1 batalion 2 pułku. Po zaciętej, ale krótkiej walce Polacy zaczęli wycofywać się do Chorzel. Gaj nie namyślając się wiele uderzył większością swych sił na Chorzele. Zacięta walka trwała kilka godzin. Obie strony poniosły duże straty. Pod wieczór opór Polaków został złama­ ny. Rosjanie rozpoczęli odwrót w kierunku Myszyńca. Do­ stępu do tej miejscowości bronił zaledwie jeden batalion Syberyjskiej Brygady Piechoty. Jego opór został szybko prze­ łamany. Grupa Gaja miała wolną drogę na Kolno. Pod Chorzelami Gaj przełamał trzecią polską zaporę. Tym razem całkowicie wymknął się ze strefy operacyjnej Frontu Północnego. Pozostawała jedynie nadzieja, że odwrót na wschód zdołają mu zablokować związki taktyczne 4 Armii gen. Skierskiego. W czasie marszu do Kolna Gaj staczał drobne potyczki z 69 pułkiem piechoty i 13 pułkiem ułanów. Nie miały one większego wpływu na opóźnienie jego odwrotu. Jedyną zdo­ byczą Polaków byli jeńcy oraz trochę broni i wyposażenia wojskowego. Po obronieniu przez Polaków Białegostoku wieczorem 22 sierp­ nia docierała do niego reszta 1 Brygady Piechoty Legionów. Także 3 Brygada Piechoty Legionów maszerowała z Suraża do tego miasta. Pozostałe związki taktyczne 2 Armii, z wyjąt­ kiem 3 Dywizji Piechoty Legionów, która obsadzała Brześć, nadal przesuwały się w kierunku północnym. 1 Dywizja Litewsko-Białoruska jedną brygadą osiągnęła Bielsk, drugą Siemiatycze. 4 Brygada Jazdy znajdowała się w rejonie Kuriany- Dojlidy -Białystok. 21 Dywizja Piechoty Górskiej jedną kolumną dotarła do rejonu Suraż-Uhowo, drugą do Oleksów-Grochy. Rankiem 23 sierpnia dywizja nawiązała styczność bojową z 16 Dywizją Piechoty 4 Armii. W tym samym czasie 1 Brygada Piechoty legionów wyruszyła z Bia­ łegostoku w kierunku na Knyszyn-Osowiec. W mieście pozostała 3 Brygada Piechoty Legionów do czasu zluzowania jej przez 21 Dywizję Piechoty Górskiej. 4 Brygada Jazdy, której podporządkowano także grupę jazdy mjr. Jaworskiego, kierowała się na północny wschód dla zajęcia rejonu Wasil­

ków-Bognówka-Zachcianki. Silne patrole operowały w re­ jonie Sokółki i Gródka. 1 Dywizja Litewsko-Białoruska kon­ centrowała wojska w Belsku. W mieście tym zainstalowało się dowództwo 2 Armii. 23 sierpnia o godz. 18.20 gen. Smigły-Rydz wydał rozkaz operacyjny nr 4471. Precyzował on zadanie główne armii: „Odcięcie bolszewikom dróg odwrotnych na odcinku Oso­ wiec-Grajewo”. 1 Dywizji Piechoty Legionów nakazano 24 sierp­ nia zaatakować Osowiec i zamknąć przejścia między Biebrzą a granicą niemiecką w Prusach Wschodnich. Jako wzmoc­ nienie dywizja miała otrzymać jeden pułk jazdy z 4 Brygady Jazdy. 21 Dywizja Piechoty Górskiej powinna obsadzić Biały­ stok ubezpieczając go od strony Grodna i Wołkowyska. Jej zadaniem było także obsadzenie Knyszyna i zabezpieczenie komunikacji między Białymstokiem a Osowcem. Polska 4 Armia 23 sierpnia koncentrowała uwagę na od­ cięciu odwrotu rosyjskich 15 i 4 armii. W związku ze zmie­ niającą się sytuacją spowodowaną zachowaniem się grupy Gaja gen. Skierski w tym dniu wydał aż dwa rozkazy opera­ cyjne. W rozkazie operacyjnym nr 12 72 nakazywał 15 Dywizji Piechoty przesunąć jedną brygadę w okolice Kolna, a drugą do rejonu Mały Płock-Stawki. 14 Dywizja Piechoty 23 sierp­ nia o świcie miała kierować się forsownym marszem do Łomży obsadzając linię Narwi i Pisy. 8 Dywizja Piechoty z jedną brygadą w Rydawie, drugą w Miastkowie, powinna ubezpieczać linię Narwi od Jankowa do Laskowiec. 7 Brygada Rezerwowa Piechoty, po zajęciu Ostrołęki, ubezpieczyć miała linię Narwi od Laskowiec do Kamionka. Intencją tego roz­ kazu było szczelne obsadzenie linii Narwi i Pisy, by uniemoż­ liwić przedarcie się na wschód 4 Armii, zwłaszcza grupy Gaja. Gen. Skierski nakazywał: „Wszelkie dążenia nieprzyja­ ciela do sforsowania Narwi lub rz. Pisy i przejścia na brzeg wschodni należy kontratakami udaremnić i nieprzyjaciela na 71 Rozkaz operacyjny nr 44 2 Armii z 23 VIII 1920, godz. 18.20, tamże, Dowództwo 2 Armii, t. 1 (sygn. tymcz.). 72 Rozkaz operacyjny nr 12 dowództwa 4 Armii z 23 VIII 1920, tamże, Dowództwo 4 Armii, t. 87 (sygn. tymcz.).

północny zachód odrzucić. Ludność cywilną wsi położonych wzdłuż tych rzek należy wciągnąć do współpracy i ich usługi przy wywiadach, meldunkach itp. jak najdalej wykorzystać”. Zaniepokojenie gen. Skierskiego wywołała informacja o prze­ biciu się pod Chorzelami 3 Korpusu Konnego Gaja oraz zwłaszcza druga, że w czasie walk o Łomżę po stronie przeciwnika walczyły oddziały nie tylko 15, ale także 4 armii. Obawiał się on, że pod Łomżą znalazły się siły główne 4 Armii. W rozkazie operacyjnym nr 13 73 dowódca 4 Armii infor­ mował o przebiciu się pod Chorzelami grupy Gaja i kierowa­ nie się jej przez Myszyniec na Kolno, a także o wycofywaniu się resztek 15 Armii w dwóch kolumnach w ogólnym kierunku na Osowiec. Określił on, że „Zamiarem 4 armii jest przecięcie odwrotu IV Armii oraz resztek XV Armii na linii rz. Narew i Pisa, a następnie koncentrycznym natarciem z lewego i prawego skrzydła własnej armii przy odpowied­ nim współdziałaniu 1 Armii w kierunku przez Błędów na Myszyniec zmusić nieprzyjaciela do kapitulacji albo przejścia na neutralny teren”. Linię Narwi i Pisy obsadzić miały trzy dywizje piechoty (8, 14 i 15). 8 Dywizja Piechoty powinna uderzyć na nieprzyjaciela obsadzającego jeszcze wschodni brzeg rzeki Narwi i Omulew i odrzucić go z tej linii. Realizacja wyznaczonych zadań nie sprawiła związkom tak­ tycznym 4 Armii większych kłopotów. Nieprzyjaciel po przejś­ ciowym opanowaniu Ostrołęki został z miasta wyparty. Więk­ szy opór stawiał on 15 Dywizji Piechoty na wzgórzach na północ od Kisielnicy i pod Kobylinem. Po osiągnięciu przez część dywizji rejonu Kolna opór przeciwnika wzmógł się. Obsadzając ten rejon grupy wojsk stanowiące resztki 15 Armii i tych elementów 4 Armii, które wycofały się z armią Korka, zaciekle broniły swych pozycji wiedząc, iż ich utrzymanie uratuje przebijającą się grupę Gaja. Po walkach prowadzonych 23 sierpnia wieczorem zostały one wyparte na wschód. Znacznie uszczuplone siły 5 Armii .23 sierpnia oczyszczały teren od rozbitych i zapóźnionych grup nieprzyjaciela. Znaj­ 73

Rozkaz operacyjny nr 13 dowództwa 4 Armii z 23 VIII 1920, tamże.

dowały się one nawet pod Płockiem. Starając się naprawić wcześniejsze błędy gen. Sikorski w rozkazie operacyjnym nr 1218/ III74 z 23 sierpnia nakazywał grupie gen. Krajowskiego i dywizji jazdy płk. Dreszera prowadzić energiczny pościg za grupą Gaja w kierunku na Szumsk i dalej. Była to decyzja mocno spóźniona i nie mająca większego wpływu na przebieg wydarzeń. Zorientowawszy się w nierealności wyko­ nania tego zadania gen. Sikorski kilka godzin później, w roz­ kazie operacyjnym nr 1307/III75, zrezygnował z prowadzenia pościgu i postawił przed całą armią zadanie oczyszczenia od nieprzyjaciela zajmowanego terenu. Wobec napływających informacji o mordach popełnianych na ludności polskiej zaró­ wno cywilnej, jak i jeńców przez błąkających się żołnierzy z rozbitej 4 Armii gen. Sikorski nakazał zastosować ostre represje. „Jako represje za wymordowanie - stwierdzał - 150 wziętych dziś do niewoli żołnierzy polskich oraz za gwałty popełniane na ludności cywilnej przy ataku na Płock nakazuję nie brać jeńców z przedzierającej się kolumny nieprzyjaciel­ skiej, odnosi się to specjalnie do kozaków kubańskich”. Represje zastosowano tylko wobec tych pojmanych jeńców, którym udowodniono mordy. W meldunku sytuacyjnym 5 Ar­ mii nr 1431/III76 z 24 sierpnia godz. 24.00 donoszono: „[...] II. W odwecie za 92 szeregowych i 7 oficerów pomordowa­ nych w okrutny sposób przez 3 korpus kaw. sow. rozstrzelano w dniu dzisiejszym na miejscu egzekucji własnych żołnierzy 200 wziętych do niewoli kozaków z 3 korp. kaw. sow. Rozstrzelania dokonali żołnierze 49 pp, do których należeli pomordowani”. 24 sierpnia tuż po północy grupa Gaja zbliżyła się do Kolna. Tym razem drogę zagradzała jej 15 Dywizja Piechoty, która rejon ten zajęła kilka godzin przed pojawieniem się kolumn Gaja. Przez Kolno wiodła jedyna droga umożliwiają­ 74

Rozkaz operacyjny nr 1218/III 5 Armii z 23 VIII 1920, tamże, Dowódz­ two 5 Armii, t. 5 (sygn. tymcz.). 75 Rozkaz operacyjny nr 1307/III 5 Armii z 23 VIII 1920, tamże. 76 Meldunek sytuacyjny nr 143 l/III 5 Armii z 24 VIII 1920, tamże, t. 6 (sygn. tymcz.).

ca Rosjanom wycofanie się na wschód. Gaj po zorientowaniu się w położeniu postanowił siłą wydostać się z matni. Stąd bez większego namysłu rzucił kawalerię do nocnej szarży. Zamie­ rzał przebić się na Szczuczyn. Atakowano pozycje obsadzane przez 60 pułk piechoty. W ciągu dwóch godzin kawaleria atakowała dziewięciokrotnie. Rosjanom nie udało się przeła­ mać polskich pozycji, a do tego ponieśli ciężkie straty. Oceniając nawet jako zawyżone dane podane w meldunku sytuacyjnym porannym z dn. 24 VIII godz. 3.0077 4 Armii: „900 jeńców z 3 korpusu kawalerii, 4, 12, 18, 54 dyw., w tym d-cę dyw., 10 armat, auta, ogromne tabory (kilkaset wozów) z różnym materiałem, sztandary pułkowe”, straty nieprzyja­ ciela musiały być znaczne. Gaj nie rezygnował z prób przebicia się i ponawiał natarcia. Załamywały się one jednak wobec przewagi ogniowej Pola­ ków, bowiem do bitwy zaangażowała się znaczna część 15 Dy­ wizji Piechoty. Gen. Skierski informowany o przebiegu walk pod Kolnem 24 sierpnia o godz. 11.00 wydał rozkaz operacyjny nr 1478 nakazujący uniemożliwić przechodzenie rozbitych oddziałów 4 Armii do Prus Wschodnich poprzez wydzielenie przez 15 i 14 dywizje piechoty silnych grup składających się z piechoty i kawalerii, które zablokują rejon nadgraniczny. Dowództwo 1 Armii proszone było o wykonanie podobnych przedsięwzięć w swoim pasie działania. Do rejonu Kolna, po kawalerii, przybyła piechota rosyjska. Zwiększyło to intensywność prowadzonej walki. Rosjanom wyczerpywała się amunicja. Mimo to nie rezygnowali z prób przebicia się na wschód. W południe 24 sierpnia pierwsze oddziały rosyjskie rozpoczęły marsz w kierunku granicy nie­ mieckiej. W meldunku sytuacyjnym79 4 Armii z 24 sierpnia z godz. 18.00 informowano, że „Nieprzyjaciel cofa się przez 77

Meldunek sytuacyjny poranny z 24 VIII 1920, godz. 3.00 4 Armii, tamże. Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 182 (sygn. tymcz.). 78

Rozkaz operacyjny nr 14 dowództwa 4 Armii z 24 VID 1920, godz. 11.00, tamże, Dowództwo 4 Armii, t. 87 (sygn. tymcz.). 79 Meldunek sytuacyjny 4 Armii z 24 VIII 1920, godz. 18.00, tamże. Wojskowe Biuro Historyczne, t. I. 182 (sygn. tymcz.).

granicę niemiecką. [...] Zdobycz pod Kolnem: 14 armat, około 30 KM, około 1000 jeńców, wiele amunicji i taborów”. W rozkazie operacyjnym nr 1580 4 Armii z późnych godzin wieczornych 24 sierpnia uznano, że walczące pod Kolnem wojska rosyjskie były resztkami 15 Armii i przeszły do Prus Wschodnich, natomiast 4 Armia miała rzekomo osiągnąć rejon Myszyńca i spodziewana była nad Pisą dopiero następ­ nego dnia. Gaj jeszcze raz zaskoczył Polaków szybkością odwrotu. Walki wojsk Gaja w rejonie Kolna i nad granicą z Prusami Wschodnimi trwały do rana 25 sierpnia. Stwierdziwszy bez­ nadziejność położenia wobec rosnącej w siłę polskiej blokady Gaj zdecydował o przejściu granicy niemieckiej przez całość swego zgrupowania. Według jego relacji po wystrzeleniu ostatnich nabojów w zwartym szyku z rozwiniętymi sztan­ darami zgrupowane oddziały przekroczyły granicę polsko-niemiecką w Prusach Wschodnich81. Granicę tę przekroczyły nie tylko mocno wykrwawione o niskich stanach liczebnych dywizje 3 Korpusu Konnego, ale także resztki dywizji strzelec­ kich 4 Armii. Były to 12 Dywizja Strzelecka, która pierwsza przekroczyła granicę w rejonie Działdowa oraz 18 i 53 dy­ wizje strzeleckie. 54 Dywizja Strzelecka przestała istnieć jako związek taktyczny. Do Prus Wschodnich przedostały się dwie dywizje z 15 Armii i jedna z 3 Armii. W czasie gdy 15 Dywizja Piechoty gen. Daniela Konarzew­ skiego zatrzymała przebijanie się na wschód grupy Gaja zmuszając go do przekroczenia granicy niemieckiej 2 Armia skupiła uwagę na niszczeniu oddziałów nieprzyjacielskich, które przeniknęły przez kordon 4 Armii. Blokowano zwłasz­ cza kierunek na Grajewo i Osowiec. Okazało się jednak, że sztuka ta udała się tylko drobnym grupom. 25 sierpnia o godz. 4.00 1 Dywizja Piechoty Legionów zajęła bez walki Grajewo wykonując postawione przed 2 Armią zadanie i kończąc jej udział w bitwie warszawskiej. Dwudziestego piątego sierpnia zakończył się zarówno po­ 80 Rozkaz operacyjny nr 15 dowództwa 4 Armii z 24 VIII 1920, tamże. Dowództwo 4 Armii, t. 87 (sygn. tymcz.). 81

G a j ,op. cit.

ścig wojsk polskich, jak i cała bitwa warszawska. Walki pod Kolnem kończyły regularne działania w bitwie warszawskiej poza próbą 1 Armii Konnej i 12 Armii włączenia się do tej bitwy, czyli realizacji dyrektywy Kamieniewa. Były to działa­ nia podjęte zdecydowanie za późno, by mogły mieć jakikol­ wiek wpływ na finał bitwy warszawskiej. Do tego systematy­ cznie zwalniane z bitwy oddziały polskie mogły już z powo­ dzeniem paraliżować ofensywne zapędy Rosjan na Lubelszczyźnie, a nawet dotkliwie pobić 1 Armię Konną Budionnego. Na Mazowszu, Podlasiu i Białostocczyźnie jeszcze po 25 sierpnia trwało oczyszczanie terenu z rozbitków wojsk Tuchaczewskiego. Czyniły to nie tylko regularne oddziały Wojska Polskiego, ale także miejscowa ludność.

BILANS WALKI

Bitwa warszawska stanowiła moment zwrotny w wojnie pol­ sko-rosyjskiej. Zwycięstwo Polaków oznaczało fiasko próby sowietyzacji Polski i eksportu rewolucji na zachód Europy. Sukces militarny miał ogromny wpływ na podjęte rokowania pokojowe. Pierwsza tura prowadzona w Mińsku na Białorusi, mimo iż rozpoczęła się w dniach przełomu w bitwie warszawskiej, charakteryzowała się próbą narzucenia Polsce dyktatu. Przyjęcie warunków bolszewickich oznaczałoby koniec pol­ skiej suwerewności. Delegacja na rokowania z Rosją Radziecką, na czele której stał Jan Dąbski, Wyjechała z Warszawy 14 sierpnia 1920 r., a więc w czasie największego naporu przeciwnika na stolicę. Rosjanie w dalszym ciągu starali się opóźniać podjęcie roko­ wań licząc na sukces militarny, stąd pierwsze posiedzenie obu delegacji odbyło się dopiero 17 sierpnia. Przewodniczący delegacji rosyjskiej, Karl Daniszewski, już w słowie wstęp­ nym obarczył Polskę odpowiedzialnością za prowadzoną woj­ nę. Jednocześnie zapowiadał jednak, że strona rosyjska „uz­ naje niezależność i suwerenność Państwa Polskiego w jego granicach narodowych, w granicach rozleglej szych od przy­ znanych w znanej nocie lorda Curzona z dnia 11 lipca; proponujemy suwerennej i niezależnej Rzeczypospolitej Pol­ skiej rzeczywisty pokój bez kontrybucji”1. O tym, co się kryło za słowami o „niepodległej” i „suwerennej” Polsce, delegacja polska przekonała się już niebawem, gdy poznała szczegóło­ we warunki, na których miano podpisać pokój. 1

D ą b s k i, op. cit., s. 35.

Drugie posiedzenie odbyło się 19 sierpnia. Delegacja pol­ ska nie miała połączenia z krajem, a więc nic nie wiedziała o radykalnej zmianie położenia militarnego pod Warszawą. Jan Dąbski przedstawił polskie zasady pokojowe. Najważniej­ sze z nich to: nietykalność, suwerenność i niepodległość państwa polskiego w granicach niezbędnych do gospodar­ czego rozwoju. Mocno akcentował zasadę niemieszania się jednego państwa w sprawy wewnętrzne państwa drugiego. Delegacja polska złożyła ofertę prowadzenia negocjacji na partnerskich warunkach uznając realia w odniesieniu do spraw terytorialnych. Była to rezygnacja zarówno z koncepcji inkorporacyjnej Dmowskiego, jak i federacyjnych planów Piłsud­ skiego. Te bardzo umiarkowane warunki stworzyły dogodną płaszczyznę negocjacyjną. „Oferta” rosyjska zaszokowała polską delegację. Oto pełne warunki strony rosyjskiej: „1. Ros. Soc. Fed. Rep. Rad i Ukr. Soc. Rep. Rad uznają bez zastrzeżeń niezależność i samodzielność Rzeczypospolitej Polskiej i uroczyście potwierdzają bezwarunkowe prawo ludu polskiego do urządzenia swego życia i ustanowienia form władzy państwowej według własnego uznania. 2. R.S.F.R.R. i U.S.R.R. wyrzekają się jakichkolwiek kon­ trybucji. 3. Ostateczna granica Rzeczypospolitej Polskiej w głów­ nym zarysie zgadza się z linią wytkniętą w nocie lorda Curzona z dnia 11 lipca z odchyleniem na korzyść Rzeczypos­ politej Polskiej na wschodzie w rejonie Białegostoku, i Cheł­ ma. 4. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do ograniczenia wszystkich bez wyjątku sił zbrojnych swoich do liczby nie przekraczającej 50 000 ludzi, zatrzymując w szeregach woj­ skowych tylko jeden rocznik rekruta, korpusu oficerskiego i personelu urzędniczego wojskowego nie więcej ponad 10 000 ludzi. Ta liczba sił zbrojnych dopełnia się przez organizowanie spośród robotników milicji obywatelskiej, przeznaczonej do utrzymania porządku i ochrony bezpieczeń­ stwa ludności. Warunki i sposób organizacji tej milicji będą w zarysie ustalone przy szczegółowym rozpatrywaniu projek­ tu umowy.

5. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej natychmiast po podpisa­ niu umowy o zawieszeniu broni i pokoju preliminowanym przystępuje do demobilizacji i ukończy ją w terminie miesięcz­ nym w porządku i datach ustalonych przez umowę. 6. Rzeczpospolita Polska zachowuje tylko broń i rynsztu­ nek wojskowy, które są dla niej niezbędne dla potrzeb, wskazanych w p. 4 liczby jej sił zbrojnych. Cała broń pozostała i rynsztunek wojenny, w tej liczbie znajdujące się w składach i arsenałach na całym terytorium Rzeczypospolitej Polskiej do czasu przekazania ich władzom R.S.F.R.R. i U.S.R.R., przechodzi w terminie miesięcznym od podpisania umowy o pokoju preliminowanym do rozporządzenia zupeł­ nego Komisji kontrolującej R.S.F.R.R. i U.S.R.R. Terminy i porządek przekazywania wskazanej broni i rynsztunku, jak również i minimum ilości oddanej broni i rynsztunku wojen­ nego, w dniach ustalonych będą oznaczone przy szczegóło­ wym rozpatrywaniu projektu umowy. Odpowiednią liczbę otrzymanej tym sposobem broni i rynsztunku R.S.F.R.R. i U.S.R.R. oddają wymienionej w p. 4 milicji. 7. Rzeczpospolita Polska przerywa wytwarzanie przedmio­ tów uzbrojenia i rynsztunku wojennego i przystępuje do demobilizacji przemysłu wojennego, kończąc ją w terminach ustalonych przez komisję mieszaną. 8. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do nieprzepuszczenia przez terytorium swoje żadnych pomocy w ludziach, koniach i materiale wojennym dla państw wrogich Rosji i Ukrainie. Również Polska nie będzie tolerowała na swoim terytorium żadnych organizacji i grup, które by pretendowały do roli rządów R.S.F.R.R. i U.S.R.R. lub ich częściach. 9. Działania wojenne przerywa się faktycznie w 12 go­ dzin po podpisaniu zawieszenia broni, przy czym wojska R.S.F.R.R. i U.S.R.R. zatrzymają się na linii osiągniętej przez nie do tej chwili, lecz nie bardziej na wschód od linii, wytkniętej w nocie lorda Curzona z dnia 11 lipca. Polska natomiast armia wycofuje się na 50 wiorst na zachód od armii R.S.F.R.R. i U.S.R.R., przy czym pas pomiędzy nimi uważany jest za pas neutralny, na którym ustanawia się zarząd cywilny polski pod kontrolą komisji mieszanej i specjalnych komisji

związków zawodowych. Również pod kontrolą komisji mie­ szanych dokonuje się wycofania armii polskich. 10. W miarę demobilizacji armii Rzeczypospolitej Polskiej i przekazywania R.S.F.R.R. i U.S.R.R. przedmiotów rynsztun­ ku wojennego - wojska R.S.F.R.R. i U.S.R.R. wycofują się, przy czym do chwili faktycznego ukończenia demobilizacji armii polskiej i oddania rynsztunku w pasie przylegającym do pasa neutralnego pozostawia się armię nie liczniejszą niż 200 000 ludzi. 11. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do zwrócenia miejscowościom okupowanym uprzednio, a obecnie opusz­ czonym przez jej armię, inwentarza kolei żelaznych, majątku służby łączności, żywego i martwego inwentarza rolnego, urządzeń, zakładów przemysłowych i pozostałego majątku, jak również do odbudowania zrujnowanych lub przyprowa­ dzonych do stanu nieużywalności przez jej wojska mostów itp. Terminy i porządek zwrotu i odbudowania, jak również minimum zwracanego ratami i odbudowywanego majątku i urządzeń będą oznaczone przy szczegółowym rozpatrywaniu projektu umowy. 12. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do przeprowa­ dzenia drogą prawną bezpłatnego przydzielenia ziemi przede wszystkim rodzinom obywateli Rzeczypospolitej Polskiej zabi­ tych, rannych i tych, którzy utracili zdolność do pracy na wojnie lub w związku z wojną. 13. Rzeczpospolita Polska udzieli R.S.F.R.R. i U.S.R.R. prawa bezwarunkowego, swobodnego tranzytu ludzi i wszel­ kiego rodzaju towarów przez, swe terytorium, a odcinek kolei żelaznej Wołkowysk-Białystok-Grajewo, przechodzący przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, pozostaje w zupełnym władaniu i rozporządzeniu R.S.F.R.R. 14. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się przeprowadzić zupełną amnestię polityczną i wojenną. 15. Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się natychmiast po podpisaniu umowy o pokoju preliminowanym opublikować ją, jak również wszelkie materiały i dokumenty odnoszące się do wojny Rzeczypospolitej Polskiej z R.S.F.R.R. i U.S.R.R.”2 2

Tamże, s. 49-51.

Rosyjska „oferta” była brutalną próbą narzucenia Polsce ustroju bolszewickiego. Rosjanie liczyli, że porażka militarna zmusi stronę polską do przyjęcia dyktatu. Warunki te zostały przedstawione mimo radykalnego zwrotu w bitwie warszaw­ skiej. Delegacja polska znajdowała się w ścisłej izolacji i poddawana była silnej presji moralnej, w tym oskarżeniom o szpiegostwo3. Przed trzecim posiedzeniem (23 sierpnia) delegaci polscy przypadkowo odebrali komunikat ’Sztabu Generalnego WP o położeniu na froncie. Podbudowało to ich moralnie w chwi­ li, kiedy odpowiedzieć mieli na rosyjskie „propozycje” poko­ jowe. Delegacja polska przedstawione warunki uznała za absolutnie nie do przyjęcia4. Tym razem Rosjanie byli wyjątkowo elastyczni. Daniszewski złożył oświadczenie znacznie osłabiające kategoryczną wymowę przedstawionych warun­ ków. Stwierdził, że porozumienie pokojowe powinno być wolne od koniunktury wojennej, bowiem „przegrana operacja nie jest jeszcze przegraną wojną”5. Była to aluzja do nieko­ rzystnego dla Rosjan zwrotu w wojnie z Polską. Ostatnie posiedzenie w Mińsku odbyło się 2 września. Polacy nie zamierzali dalej prowadzić rokowań w atmosferze terroru i szykan jakich nie szczędzono im w Mińsku. Za zgodą obu stron rokowania przeniesiono do Rygi. Tym razem Rosjanie nalegali na ich przyśpieszenie i finalizację. Bitwa warszawska w wymiarze militarnym stanowiła punkt zwrotny w wojnie polsko-rosyjskiej zapowiadając pasmo po­ rażek Armii Czerwonej. W wymiarze międzynarodowym sku­ tecznie zahamowała dążenie bolszewików do przeniesienia fali rewolucyjnej na zachód. Bezpośredni obserwator bitwy warszawskiej, lord d’Abernon, określił ją jako „osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata” 6. Jego zdaniem była to bitwa, w której „[...] Walczące ze sobą cywilizacje były do gruntu odmienne, cele i metody przeciwników najostrzej sprzeczne ze sobą, nie była to więc waśń pokrewnych sobie 3

Tamże, s. 54.

4

Tamże, s. 61.

5

Tamże, s. 60. E. Vincent wicehrabia d’ A b e r n o n, op. cit.

6

plemion, lecz raczej zmaganie się zbrojne dwóch zasadniczo rozbieżnych światopoglądów”7. Bitwa warszawska była niezwykle krwawa. Obie strony poniosły dotkliwe straty. Ocenia się, że Polacy mieli 4,5 tys. poległych, 22 tys. rannych i około 10 tys. zaginionych 8. Były to straty duże, jeśli odniesie się je do całego roku 1920. Podaje się, że ogólne straty wyniosły 176 814 żołnierzy, w tym: 22 326 zmarłych z powodu ran, poległych - 12 355, rannych - 94 291 i zaginionych - 47 8429. Są natomiast duże trudności z ustaleniem strat rosyjskich, Rosjanie nie opub­ likowali bowiem danych. Szacunki polskie, z pewnością nie­ zbyt dokładne, wymieniają liczbę 70 tys. jeńców i około-80-tys. internowanych przejściowo w Prusach Wschodnich 10. Wydaje się, że są to dane znacznie zawyżone, przekraczają bowiem liczebność wojsk rosyjskich w momencie rozpoczęcia bitwy. Pamiętać należy o tym, że o ile Wojsko Polskie było sys­ tematycznie wzmacniane i uzupełniane, to przeciwnik nie miał w zasadzie takowej możliwości. Szczególnie dyskusyjna jest liczba żołnierzy czasowo internowanych w Prusach Wschodnich. Dywizje rosyjskie, które przekroczyły granicę polsko-niemiecką 14 sierpnia - liczyły 52 tys. Do Prus Wschodnich schroniły się natomiast resztki pobitych związ­ ków taktycznych. Można więc uznać, że mogło tam być nie więcej niż około 30-35 tys. żołnierzy, z których blisko 30 tys., po symbolicznym internowaniu, przez Litwę po­ wróciło do Rosji zasilając w całości Front Zachodni. W in­ nych opracowaniach straty Armii Czerwonej w bitwie war­ szawskiej oceniane są na około 25 tys. zabitych i ciężko rannych, 66 tys. jeńców i 45 tys. internowanych w Prusach Wschodnich 11. Szacunki te wydają się bardziej prawdopodob­ ne, zwłaszcza w odniesieniu do żołnierzy, którzy przekroczyli granicę polsko-niemiecką. Analiza danych dotyczących strat 7

Tamie, s . 1 4 .

8

Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , op. cit., t. I I , s . 126.

9 S. R u d z k i , Zarys historii szpitalnictwa wojskowego w Polsce, „Le­ karz Wojskowy” 1927, t. IX, z 5, s. 490-491. 10 11

Ł u k o m s k i , P o l a k , W r z o s e k , o p . cit., t . I I , s . 126. O d z i e m k o w s k i , Bitwa..., s . 9 6 .

rosyjskich w bitwie warszawskiej pozwala na wyciągnięcie wniosku, że około 65-70% wyjściowego stanu liczebnego Frontu Zachodniego może być zaliczone do strat wojennych, z tego około 15% (internowani w Prusach Wschodnich) powróciło do macierzystych związków taktycznych lub nowo formowanych i wzięło udział w kolejnej wielkiej bitwie wojny polsko-rosyjskiej - bitwie miemeńskiej. Bitwę warszawską postrzegać należy w wymiarze strategi­ cznym. Pisaliśmy już o jej znaczeniu w skali europejskiej. Uniemożliwiła ona bolszewikom realizację ich celu strategi­ cznego - eksportu rewolucji na zachód Europy, celu który tylko czasowo (w latach 1918-1919) nie był realizowany z racji konieczności obrony rewolucji przed zagrożeniem zewnętrznym i wewnętrznym. Gdy takowe minęło, kierownic­ two bolszewickie przystąpiło do materializowania hasła rewo­ lucji światowej. W 1920 r. był to cel strategiczny Rosji Radzieckiej. Klęska wojsk Tuchaczewskiego w bitwie war­ szawskiej przekreśliła realność tego zamysłu. Rozpoczął się odwrót Armii Czerwonej na wschód, a wraz z nią fali rewolucyjnej. Zwycięstwo polskie w bitwie warszawskiej miało ogromne znaczenie dla odradzającego się po latach niewoli państwa polskiego. Uratowana została niepodległość i suwerenność. Fiaskiem zakończyły się rachuby bolszewików na zainstalo­ wanie w Polsce rządu rewolucyjnego i jego podporządkowa­ nie centrum w Moskwie. Klęska wojsk Tuchaczewskiego pod Warszawą była nie tylko efektem działań regularnych Wojska Polskiego. Siła bojowa żołnierzy polskich, a przede wszystkim moralna była pokłosiem nadzwyczajnego wysiłku całego narodu. Cofające się znad Auty i Berezyny w opłakanym stanie fizycznym i moralnym wojska dzięki nadzwyczajnej mobilizacji społe­ czeństwa gwałtownie zmieniły swą wartość bojową. Na przedpolach Warszawy był to z powrotem żołnierz wykonują­ cy z zaangażowaniem stawiane mu zadania. Z rozbitych i zdemoralizowanych grup i grupek w nadzwyczaj szybkim czasie uformowano zwarte i silne dywizje, armie, fronty. Formacje liniowe uzupełniono kompaniami marszowymi, do

których kierowano nie tylko poborowych, ale także ochot­ ników, w tym młodzież. Armia ochotnicza formowana przez gen. J. Hallera, której liczebność szacuje się na 100 tys. żołnierzy, w bitwie warszawskiej nie tylko wystawiła dywizję ochotniczą walczącą w składzie 5 Armii nad Wkrą. Bataliony i kompanie ochotnicze walczyły ńa przedmościu warszaw­ skim pod Radzyminem Ossowem. Były one także w składzie grupy uderzeniowej znad Wieprza. Cała obrona dolnej Wisły faktycznie spoczywała na barkach pododdziałów i oddziałów składających się w dużej części z ochotników. Ochotnicy pełnili także wiele funkcji pomocniczych w formacjach tyło­ wych umożliwiając pełniącym tam służbę żołnierzom wzmoc­ nienie formacji bojowych. Pamiętać należy także o nadzwy­ czajnej ofiarności materialnej społeczeństwa. Polska w czasie bitwy warszawskiej otrzymała zaledwie minimalną pomoc od mocarstw zachodnich. Przeważała po­ moc moralna, chociaż i ta nie była adekwatna do znaczenia rozgrywających się wydarzeń. Skromne ilości uzbrojenia i ek­ wipunku wojskowego docierały z dużymi trudnościami ze względu na kłopoty tranzytowe przez Gdańsk i Czechosławację. Było to wynikiem agitacji bolszewickiej prowadzonej wśród miejscowych robotników i niechętnemu dla Polski stanowisku tamtejszych rządów. Realna pomoc zachodnich mocarstw to wysłanie do Polski dość licznej Francuskiej Misji Wojskowej i raczej symbolicznej brytyjskiej. Generałowie i oficerowie francuscy z wielkim zaangażowaniem włączyli się do pracy polskich sztabów, ale mieli niewielki wpływ na wynik bitwy. Bitwa warszawska była wielkim zwycięstwem żołnierza polskiego. To on odmienił losy wojny. Na osiągnięty tryumf wpływ miała zarówno praca planistyczna, jak i wykonawstwo nakreślonego planu. Plan bitwy warszawskiej powstał w bardzo krótkim, bo niespełna tygodniowym czasie. Był rozwiązaniem oryginal­ nym i co ważniejsze - niemal do końca zrealizowanym. Pracowało nad nim wielu oficerów sztabowych urzeczywist­ niając zamysł Naczelnego Wodza biorącego za niego pełną odpowiedzialność. Nieważne jest więc, czy były to tylko

przemyślenia marszałka Piłsudskiego, czy także wniesiono doń uwagi generałów Rozwadowskiego i Weyganda, a także wielu innych oficerów. Podpis pod nim składał Naczelny Wódz (faktycznie w wersji przekazanej wojsku podpisał go gen. Rozwadowski) i on ponosił odpowiedzialność za jego efekty. Plan rozegrania bitwy warszawskiej był optymalnym roz­ wiązaniem, jakie przyjęła strona polska. Czy oznaczało to, że nie miał słabych stron? Otóż nie. Koncentracja większości sił na kierunku warszawskim powodowała odsłonięcie prawego skrzydła. Osłona Lubelszczyzny w pierwszej fazie bitwy warszawskiej była symboliczna. To, że nie doszło do zsyn­ chronizowania współdziałania frontów Tuchaczewskiego i Jegorowa zawdzięczamy niesnaskom w kierownictwie politycz­ nym bolszewików, a zwłaszcza woluntarystycznej postawie Stalina. Bitwa warszawska mogłaby mieć zupełnie inny prze­ bieg, gdyby doszło do współdziałania, co zakładały dyrektywy głównodowodzącego Armii Czerwonej Kamieniewa, frontów Zachodniego i Południowo-Zachodniego. Z wielką korzyścią dla strony polskiej do próby takiego współdziałania doszło dopiero wówczas, gdy wojska Tuchaczewskiego zostały pobi­ te pod Warszawą i w nieładzie uciekały na wschód. Strona polska mając w sumie siły słabsze od przeciwnika z konieczności wybrać musiała wariant pozwalający zastoso­ wać zasadę ekonomii sił. Pozwoliło to na wydzielenie grupy operacyjnej skoncentrowanej nad Wieprzem, która odegrała decydującą rolę w bitwie. Pozytywnie ocenić należy wybór wariantu bitwy obronnej z zamysłem wykonania zwrotu za­ czepnego. Doprowadziło to do rozwinięcia wojsk przeciwnika i ich dużego wykrwawienia w czasie obronnej fazy bitwy na przedmosciu warszawskim I w zasadzie na linii Wkry. W dru­ giej fazie, kiedy nastąpiło uderzenie grupy znad Wieprza wychodzące na lewe skrzydło, a następnie głębokie tyły wojsk Tuchaczewskiego wraz z wyrzuceniem centrum ugrupowania przeciwnika (5 Armia) za Narew, okazało się to decydujące dla bitwy. W ostatniej fazie walk Polacy przystąpili do działań pościgowych wraz z próbą osaczenia i rozbicia rosyjskiej 4 Armii.

Realizacja przyjętego planu bitwy niewiele odbiegała od założeń. Najtrudniejsza dla Polaków sytuacja wytworzyła się na przedmościu warszawskim, gdzie działania obronne 1 Ar­ mii przebiegały nie tak, jak zakładał plan. 1 Armia mimo obsadzenia częściowo rozbudowanych pod względem inżynie­ ryjnym pozycji obronnych i zaangażowania w walce tylko części rosyjskich 21 i 27 dywizji strzeleckich miała ogromne kłopoty z ich obroną. Spowodowało to przedwczesne zaan­ gażowanie w walce nie tylko odwodu armijnego, ale i fron­ towego. Przyśpieszyło także termin działań ofensywnych pod­ jętych przez 5 Armię (faktycznie była to tylko próba tako­ wych działań) i grupy znad Wieprza. Krytycznie ocenić należy organizację działań bojowych przez dowódcę 1 Armii gen. Latinika. Brakowało synchronizacji działań między dy­ wizjami, fatalne było współdziałanie z tak licznie zgromadzo­ ną tu artylerią. Nie było jasnego poglądu dowódcy armii co do koncepcji prowadzenia działań. Kontrataki, których efektem miało być odbicie Radzymina, były źle zaplanowane, a jesz­ cze gorzej wyglądało ich wykonanie. Dowódcy dywizji nie przywiązywali zbyt dużej wagi do współdziałania. W or­ ganizacji walki za dużo było improwizacji i chaosu. 11 Dy­ wizja Piechoty praktycznie została wyeliminowana z walki, a w znacznym stopniu zużyta 1 Dywizja Litewsko-Białoruska i 10 Dywizja Piechoty, które nie odegrały już aktywniejszej roli w dalszych etapach bitwy warszawskiej. 1 Armia nie sprawdziła się także podczas prowadzonego pościgu samowol­ nie zmieniając wyznaczony kierunek działań, czym umoż­ liwiła rosyjskiej 3 Armii w miarę swobodny odwrót. Błędy w działaniach 1 Armii doprowadziły do zmiany jej dowódcy: gen. Latinika zastąpił gen. Osiński. Armia ta tracąc kontakt z przeciwnikiem i wchodząc w martwy obszar operacyjny była systematycznie uszczuplana z wojsk. Ostatecznie została rozwiązana. 5 Armia gen. Sikorskiego w fazie bitwy obronnej odegrała kluczową rolę. Ten zaledwie od kilku dni formowany nowy związek operacyjny nie dokończywszy spraw organizacyjnych zmuszony był nie tylko do wytrzymania uderzeń rosyjskich 15 i części 3 armii z ciągłym niebezpieczeństwem zagrożone­

go lewego skrzydła przez obchodzącą go od północy rosyjską 4 Armię, ale już 14 sierpnia musiał przeiść do działań zaczepnych. Armia gen. Sikorskiego w dużym stylu, ponosząc ciężkie straty, powstrzymała uderzającego od północy i pół­ nocnego wschodu nieprzyjaciela. Po stoczeniu zwycięskiej bitwy o Nasielsk przeszła do działań zaczepnych spychając 3 Armię i lewe skrzydło 15 Armii na wschód poza Narew. Pozytywną opinię o tej fazie bitwy warszawskiej prowadzonej przez 5 Armię dał lord d’ Abemon, pisząc: „[...] Piąta Armia pod dowództwem Sikorskiego odegrała doniosłą rolę w wal­ kach polskiej obrony narodowej. Już 13 sierpnia prowadził Sikorski wysoce ryzykowny bój z prawym centrum wojsk rosyjskich, osiągając w walce tej znaczne zwycięstwo. Wale­ czności Piątej Armii i dzielności jej dowódcy zawdzięczać należy, że plan rosyjski polegający na przeprawieniu się przez Wisłę spełzł na niczym. Chwila ta została wykorzystana na urzeczywistnienie ataku flankowego” 12. Wysoką ocenę 5 Armii w bitwie warszawskiej obniża jej postawa w ostatniej fazie walk. W pościgu głównym zada­ niem tej armii było osaczenie i zniszczenie rosyjskiej 4 Armii. Gen. Sikorski popełnił duże błędy w rozpoznaniu, a faktycz­ nie nie rozpoznał' położenia przeciwnika oraz jego zamiarów. Nie mając wiarygodnych danych o Rosjanach i niewiele czyniąc dla zdobycia takowych informacji źle przewidział czas pojawienia się wojsk nieprzyjacielskich na rubieżach, na których przygotowywał oddziały zaporowe. To z kolei miało duży wpływ na rozmieszczenie sił 5 Armii. Więcej uwagi do 21 sierpnia gen. Sikorski poświęcał na pobicie i odrzucenie z rejonu Ciechanów-Przasnysz-Maków Mazowiecki prawego skrzydła rosyjskiej 15 Armii niż na działania zmierzające do rozpoznania, okrążenia i zniszczenia 4 Armii. Te błędy do­ wódcy armii w połączeniu z popełnionymi przez związki taktyczne spowodowały przebicie się grupy Gaja przez po­ dwójną blokadę wystawioną przez 5 Armię. Styl dowodzenia wojskami przez gen. Sikorskiego, a szcze­ gólnie jego konsekwencja w wykonywaniu stawianych zadań, 12

E. Yincent wicehrabia d’ A b e m o n , op. cit., s. 106-107.

wymuszona niekiedy drastycznymi środkami dyscyplinujący­ mi, zyskiwał mu uznanie i wysuwał na czołowe miejsce wśród dowódców szczebla operacyjnego. Do mankamentów tego dowódcy zaliczyć można brak umiejętności zapewnienia sobie dopływu wiarygodnych informacji o nieprzyjacielu, niedoce­ nianie (przykład Gaja) umiejętności dowódczych Rosjan i roli lotnictwa w działaniach wojennych, o czym świadczy niestawianie tej formacji zadań w rozkazach operacyjnych. Wy­ daje się także, że sposób użycia grupy pancernej mjr. Nowic­ kiego uznać można za nieefektywny i nie odpowiadający taktyce tej broni. Gen. Sikorski skierował ją do obrony biernej i do tego bez należytego wsparcia piechoty. W efekcie klęska pod Konopkami. Spośród związków taktycznych 5 Armii wyróżnić należy 18 Dywizję Piechoty i 8 Brygadę Kawalerii. Pozostałe zwią­ zki taktyczne, poza praktycznie nie uczestniczącą w walkach 4 Dywizją Piechoty i 10 Dywizją Piechoty, z dużym zaan­ gażowaniem wykonywały stawiane im zadania niejednokrot­ nie przekraczające ich możliwości. Wyróżnić należy także dywizję ochotniczą, która pomimo braku obycia bojowego, wykonała wiele trudnych zadań ponosząc ciężkie straty w lu­ dziach i sprzęcie. Dziwić może zbyt małe wykorzystanie przez gen. Sikorskiego 4 Dywizji Piechoty, która praktycznie nie uczestniczyła w walkach będąc w składzie 2, jak i 5 armii. Jako pełnowartościowy związek taktyczny mogła być efek­ tywniej wykorzystana w końcowej fazie bitwy. 11 Dywizja Piechoty po klęsce pod Radzyminem nie przedstawiała więk­ szej wartości bojowej i stąd zasadne było przebywanie jej w odwodzie armii. Zrozumiała natomiast wydaje się opinia gen. Żeligowskiego, że jego dywizja tracąc czas wskutek zmiany podporządkowania nie uczestniczyła w walkach z Ga­ jem, co było spowodowane błędami w dowodzeniu i to zarówno gen. Sikorskiego, jak i gen. J. Hallera13. Osobnej oceny wymaga sposób wykorzystania kawalerii przez 5 Armię. Miała ona początkowo w swym składzie 8 Brygadę Jazdy. W pierwszej fazie bitwy warszawskiej 13

Ż e l i g o w s k i , op. cit., s. 104.

brygada wspomagała działania 18 Dywizji Piechoty, osłania­ jąc lewe skrzydło, oraz wykonała siłą pułku rajd na Ciecha­ nów doniosły w skutkach dla późniejszego zachowania rosyj­ skiej 4 Armii. Po utworzeniu dywizji jazdy płk. Dreszera, poza skuteczną obroną Płońska, w dalszych działaniach nie tylko nie rozpoznała i nie związała walką 3 Korpusu Konnego Gaja, ale pod Żurominem 21 sierpnia uchyliła się od walki, przez co umożliwiła mu przebicie się pod Konopkami. 5 Ar­ mii podporządkowana była 2 Brygada Jazdy. Ten związek taktyczny podobnie jak pojedyncze pułki, a nawet szwadrony jazdy wchodził w skład improwizowanych grup broniących linii dolnej Wisły i nie miał okazji do wykonywania bardziej znaczących zadań. W skład Frontu Północnego wchodziła też 2 Armia. Obsa­ dzała jednak bierny odcinek frontu i nie biorąc udziału w walkach szybko została rozformowana: 4 Dywizja Piechoty odeszła do 5 Armii, 2 Dywizja Piechoty Legionów do 3 Ar­ mii. Front Północny jako całość wykonał postawione mu zada­ nie. Dzięki uporczywej obronie wraz z próbami działań zaczepnych 5 Armii nie tylko powstrzymał uderzenie wojsk Tuchaczewskiego, "ale zepchnął 3 i część 15 armii za Narew. Sposób dowodzenia wojskami przez gen. J. Hallera ocenić należy jako zadowalający. Więcej uwagi poświęcał on wal­ kom 1 Armii, ale było to pochodną niebezpiecznej sytuacji wytworzonej po utracie Radzymina. Zbyt energicznie żądał od gen. Sikorskiego przyśpieszenia działań zaczepnych 5 Armii wiedząc, że nie jest ona do nich gotowa. Gen. J. Haller miał ograniczone możliwości wpływania na dynamikę walki, prak­ tycznie bowiem nie dysponował odwodami. Po części była to wina Naczelnego Wodza, który wydzielił do odwodu frontu tylko 10 Dywizję Piechoty, ta zaś została zaangażowana w walce już 14 sierpnia i od tego czasu dowódca frontu nie dysponował już żadnym odwodem. Jego rola ograniczała się więc z konieczności do wydawania rozkazów i lustracji walczących wojsk. Front Środkowy w bitwie warszawskiej wykonywał dwa diametralnie różne zadania. 4 Armia gen. Skierskiego wraz

z większością sił 3 Armii gen. Zielińskiego (1 i 3 dywizję piechoty Legionów) tworzyła grupę uderzeniową koncen­ trującą się nad Wieprzem. Miała ona być użyta do błys­ kawicznego uderzenia na skrzydło i tyły Frontu Zachodniego. Reszta 3 Armii, której trzon stanowiła 7 Dywizja Piechoty, osłaniać powinna grupę koncentrującą się nad Wieprzem przed uderzeniem 12 Armii i 1 Armii Konnej Budionnego. Zadaniem tych niewielkich sił była obrona Lubelszczyzny przed wielokrotnie silniejszym przeciwnikiem. Gen. Zieliński wykonał to zadanie, ale należy stwierdzić, że pomogło mu w tym zachowanie się Rosjan. W pierwszej fazie bitwy warszawskiej zaznaczył się tylko niewielki nacisk 12 Armii, która próbowała forsować Bug. Wojska nad Wieprzem koncentrowały się sprawnie. Na idealnie wprost obranym kierunku natarcia poszczególne związki taktyczne wyprzedzając harmonogramy parły szero­ kim frontem na północ. Było to możliwe na skutek wadliwego ugrupowania przeciwnika i jego nienależytej troski o zabez­ pieczenie skrzydeł. Szczególnej analizy wymaga sposób do­ wodzenia wojskami. Grupę uderzeniową znad Wieprza two­ rzył Front Środkowy bez części 3 Armii. Zrywało to system dowodzenia. Osobiste dowodzenie nad tymi wojskami przejął Piłsudski, co jeszcze bardziej komplikowało struktury dowo­ dzenia. Spowodowało to, że dowódca Frontu Środkowego, gen. Śmigły-Rydz, faktycznie utracił możliwość dowodzenia. Został on ponadto wyznaczony na koordynatora działań, ale nie dowodzenia, 1 i 3 dywizjami piechoty Legionów. Dowód­ ca Frontu Środkowego praktycznie nie wydawał w czasie bitwy warszawskiej rozkazów operacyjnych, tylko wykony­ wał rozkazy Naczelnego Wodza. Wydaje się, że był to akt formalny, pomyślany po to, by nie burzyć struktur organiza­ cyjnych ustalonych w rozkazie z 6 sierpnia. Trudno ustalić, czy funkcjonował nawet jakikolwiek sztab Frontu Środkowe­ go i w jaki sposób dowodzono częścią 3 Armii podlegającą kompetencjom gen. Zielińskiego. Dla grupy uderzeniowej znad Wieprza rozkazy wydawał osobiście Piłsudski z pomi­ nięciem Sztabu Generalnego WP, który do 18 sierpnia wyko­ nywał zadania Naczelnego Dowództwa WP.

Podczas reorganizacji wojsk. (18 sierpnia) na miejsce roz­ formowanej 2 Armii gen. Roji utworzono nową o tej samej numeracji, dowodzoną przez gen. Śmigłego-Rydza, składającą się z części wojsk uczestniczących w pościgu. Nadal utrzymy­ wano fikcyjny Front Środkowy, nadal też gen. Śmigły-Rydz był formalnie jego dowódcą, chociaż faktycznie dowodził 2 Armią. Nowe ugrupowanie wojsk nie miało jednolitego dowództwa. Poszczególnymi armiami formalnie tworzącymi Front Środkowy (2, 3, 4 armie) dowodził bezpośrednio Naczel­ ny Wódz. Taka struktura dowodzenia była nielogiczna i utrud­ niała kierowanie wojskami. Narzucił ją Piłsudski, przeciwnik tworzenia ogniwa frontowego, mający skłonności nie tylko do dowodzenia armiami, ale niekiedy wykonywania też niższych funkcji dowódczych. Analizując zasady funkcjonowania poszczególnych struktur dowodzenia w bitwie warszawskiej rozpatrzyć należy najwyż­ szy poziom - szczebel dowodzenia strategicznego. Piłsudski postanowił osobiście dowodzić wojskami koncentrującymi się nad Wieprzem. 12 sierpnia wyjechał do Puław i praktycznie uchylił się od sprawowania funkcji Naczelnego Wodza, nie miał bowiem wpływu na kierowanie nie tylko przebiegiem wojny, ale i bitwy warszawskiej. Z konieczności funkcje wykonywał szef Sztabu Generalnego, gen. Rozwadowski, wspomagany przez gen. Weyganda. Zadania spoćzywające w normalnych warunkach na Naczelnym Wodzu przejął Sztab Generalny. Najważniejsze decyzje gen. Rozwadowski konsul­ tował z Piłsudskim. Przy Piłsudskim znajdowała się znacznie uszczuplona Kwatera Główna Naczelnego Wodza kierowana przez płk. Juliana Stachiewicza. Oba stanowiska dowodzenia wydawały rozkazy mające moc obowiązującą, co powodowa­ ło chaos w rozkazodawstwie. Stąd za niesprawiedliwą uznać nałeży opinię Piłsudskiego, że po powrocie do Warszawy 19 sierpnia zastał niebywały bałagan organizacyjny 14. Fak­ tycznym winowajcą rozgardiaszu w rozkazodawstwie nie był gen. Rozwadowski, lecz Piłsudski. Nie do końca rozumiał on funkcję Naczelnego Wodza. Dość często schodził z wyżyn 14

P i ł s u d s k i , op. cit., s. 130.

strategii do roli dowódcy szczebla operacyjnego, a incydental­ nie nawet taktycznego. Pracę gen. Rozwadowskiego na stanowisku szefa Sztabu Generalnego, a pierwszej fazie bitwy warszawskiej Naczel­ nego Wodza, ocenić należy pozytywnie. Prawidłowo kwalifi­ kował powstające zagrożenia i w miarę możliwości starał się je likwidować. Jego aktywność dowódcza w tym okresie ograniczała się w zasadzie do kierowania obroną stolicy i wydawania rozkazów Frontowi Północnemu. Fronty Środ­ kowy, a także Południowy, faktycznie nie były centralnie kierowane. Z tych wywodów nasuwa się wniosek, że podział or­ ganizacyjny Wojska Polskiego ustalony 6 sierpnia nie był rozwiązaniem optymalnym. Zastanawiać się można nad celo­ wością utworzenia frontów Środkowego i Południowego, sko­ ro ogniwa te faktycznie nie funkcjonowały. Szczególnie nie­ przemyślane były zadania dla Frontu Środkowego. Wydaje się, że znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby wydzielenie Frontu Środkowego i uczynienie go odpowiedzialnym tylko za prowadzenie zwrotu zaczepnego znad Wieprza. Powołanie takiego frontu składającego się z dwóch armii (weszłyby w ich skład tylko związki taktyczne uczestniczące w natarciu) usprawniłoby system dowodzenia nimi bez potrzeby tworze­ nia innych szczebli dowodzenia. Logiczne wydaje się nato­ miast włączenie w skład Frontu Południowego wojsk bronią­ cych Lubelszczyzny. Taki front byłby skierowany przeciwko jednemu przeciwnikowi - rosyjskiemu Frontowi Południowo-Zachodniemu - działając na samodzielnym kierunku opera­ cyjnym. Uprościłoby to i udrożniło struktury dowodzenia i wyeliminowało jeszcze jedną fikcję, jaką było utworzenie Frontu Południowego. Analizę stylu dowodzenia przeciwnika i jego koncepcji prowadzenia działań militarnych rozpoczniemy od struktur najwyższych. Kluczowe decyzje zapadały w Moskwie, ale nie w kierownictwie Armii Czerwonej, tylko w kręgach decyzyj­ nych partii bolszewickiej. Zachęceni sukcesami wojsk rosyj­ skich w letniej ofensywie przeciwko Polsce przywódcy bol­ szewiccy uważali, iż w ramach jednej operacji zostanie zdo­

byta Warszawa i doszczętnie rozgromione Wojsko Polskie. Wydaje się, że decyzja plenum RKP(b) o nowym podziale frontów w obliczu decydującej rozprawy z Polską była z pun­ ktu widzenia rosyjskiego słuszna. Utworzenie jednego frontu przeciwpolskiego dowodzonego przez Tuchaczewskiego mog­ ło doprowadzić do koncentracji sił na głównym kierunku działań. Dla Polski realizacja tego planu stwarzała śmiertelne zagrożenie. Tarcia w kierownictwie bolszewików, a zwłaszcza destrukcyjna postawa Stalina, uniemożliwiły jednak wykona­ nie tego planu. Stalin nie tylko nie dopuścił do utworzenia jednego frontu przeciwpolskiego, ale skutecznie" sabotował wykonanie decyzji plenum RKP(b) i będącej jej pochodną dyrektywy Kamieniewa o podporządkowaniu operacyjnym Tuchaczewskiemu 1 Armii Konnej i 12 Armii. Urzeczywist­ nienie tej dyrektywy stało się możliwe dopiero po odwołaniu Stalina do Moskwy. Opuścił on Front Południowo-Zachodni 17 sierpnia. Pomoc wojsk Jegorowa była realna dopiero po 23 sierpnia. Reasumując uznać można, że tarcia w kierownic­ twie partii bolszewickiej były niezwykle korzystne dla strony polskiej, uniemożliwiały bowiem przeciwnikowi użycie w bit­ wie warszawskiej całości posiadanych sił i środków. Głównodowodzący Armii Czerwonej, Kamieniew, był mo­ cno krępowany w decyzjach przez uzależnienie od postano­ wień RKP(b) i od nadzoru ludowego komisarza obrony, Lwa Trockiego. Jego dowodzenie frontami ograniczało się praktycznie do przesyłania w dyrektywach sugestii. Dowódcy frontów mieli dużą samodzielność w podejmowaniu decyzji. Spowodowało to zignorowanie przez Tuchaczewskiego suges­ tii Kamieniewa co do sposobu rozegrania bitwy warszawskiej. Kamieniew opowiadał się za utworzeniem silnego południo­ wego skrzydła frontu nacierającego na Warszawę, Tuchaczewski zaś postąpił całkowicie odmiennie i ugrupował większość sił na skrzydle północnym. Kamieniew był przeciwny kierowaniu 4 Armii głęboko na zachód, aż do przecięcia korytarza pomorskiego, podczas gdy Tuchaczewski zignorował tę suge­ stię. Odnieść więc możemy wrażenie, że stanowisko głów­ nodowodzącego Armii Czerwonej służyło jedynie dla koor­ dynowania działań różnych frontów. Kamieniew nie miał

wystarczających uprawnień do faktycznego kierowania prze­ biegiem działań. Dowódcy frontów i niższych szczebli dowodzenia także byli mocno krępowani w dowodzeniu. Nie sprawowali oni jednoosobowego dowodzenia, bowiem decyzje zapadały kole­ gialnie, a największy wpływ na nie mieli członkowie Rady Rewolucyjnej. Tuchaczewski pod wpływem sukcesów swoich wojsk liczył na łatwe rozgromienie „resztek” armii polskiej. Nie spodzie­ wał się skutecznego oporu, dlatego nie planował stoczenia bitwy o Warszawę. Sądził, że zdobędzie ją niejako z marszu Interesowała go nie tyle stolica Polski, co rozgromienie wojsk polskich i unicestwienie państwa polskiego. Przyznał po la­ tach, że podczas działań na przedpolach Warszawy przed­ kładał czynnik polityczny nad operacyjny. Wynikiem tego był zamiar głębokiego obejścia Warszawy od zachodu, odcięcie połączeń z Morzem Bałtyckim i zmuszenie przeciwnika do bezwarunkowej kapitulacji. Konfrontując zamiar Tuchaczewskiego z prowadzonymi działaniami widać rażące błędy, jakie popełnił na etapie planistycznym. Mając niewielkie doświadczenie wojskowe, a już żadne w kierowaniu wyższym związkiem operacyjnym, nie docenił on możliwości przeciwnika. Za błąd uznać należy nieposiadanie wiarygodnych danych o przeciwniku. Stąd nie­ spodzianką dla Tuchaczewskiego było nagłe pojawienie się nad Wkrą 5 Armii. Jeszcze większą niespodzianką była koncentracja nad Wieprzem polskiej grupy uderzeniowej. Podob­ nych niespodzianek spotkało Tuchaczewskiego więcej. Du­ żym błędem, świadczącym o słabej znajomości zasad plano­ wania działań wojennych w skali operacyjnej, było skierowa­ nie wojsk do bitwy bez ich wcześniejszego uporządkowania i zabezpieczenia materiałowego. Wojska Frontu Zachodniego wkraczały do bitwy niemal z marszu po 500 kilometrowych nieustannych działaniach. Były one w dużym stopniu zużyte, przemęczonej i źle zaopatrzone. Tuchaczewski rozpoczynał bitwę bez odwodów, trudno bowiem za takowe uznać dywizje opóźnione w marszu. Wszystkie cztery armie nacierać miały w jednej linii. Odwód frontu w chwili rozpoczęcia bitwy,

liczący najprawdopodobniej sześć dywizji strzeleckich, znaj­ dował się jeszcze za Niemnem i Szczarą15. Były to do tego dywizje faktycznie nie wchodzące organicznie w skład Frontu Zachodniego, a ściągane transportami z Dalekiego Wschodu. Odwód nie uczestniczył w bitwie warszawskiej. Tuchaczewski miał słabą orientację w dynamice prowadzo­ nej walki. Wynikało to po pierwsze stąd, że dowodził z odleg­ łego Mińska na Białorusi (około 300 km od pola bitwy), po drugie z niedostatecznych Środków łączności. W efekcie prak­ tycznie z dwudniowym opóźnieniem dowiadywał się o wyda­ rzeniach na froncie. W związku z tym wszystkie dyrek­ tywy wydawane przez dowódcę Frontu Zachodniego były nieaktualne, przez co uniemożliwiały dowodzenie wojskami. W tych uwarunkowaniach dowódcy armii z konieczności zdani byli na własne siły. Tymczasem nie mieli oni fachowe­ go przygotowania do wykonywania tak ważnych zadań. Naj­ wyżej ocenić należy sposób dowodzenia dowódcy 15 Armii, Korka. Dobrze orientował się on w położeniu wojsk, często osobiście w dywizjach nadzorował prowadzenie działań bojo­ wych. Jedyny nie uległ panice podczas kontrofensywy polskiej i najdłużej starał się wykonać dyrektywę Tuchaczewskiego nakazującą przykrycie wycofywania się 4 Armii. Sprawność dowodzenia Korka sprawiła też, że 15 Armia podczas odwrotu na wschód zachowała największą zwartość organizacyjną ze wszystkich związków operacyjnych Frontu Zachodniego. Dowódca 16 Armii, Sołłohub, na ogół aktywnie kierował działaniami w pierwszej fazie bitwy warszawskiej. Słabością jego armii w tej fazie działań było wchodzenie do walki częściami, wskutek nadmiernego rozciągnięcia oddziałów. Natomiast po natarciu znad Wieprza Sołłohub zupełnie utracił kontrolę nad armią. Jego poważnym błędem było zbyt późne powiadomienie Tuchaczewskiego o zagrożeniu, a następnie dopuszczenie do chaotycznego, niekontrolowanego odwrotu wojsk. Od 16 sierpnia faktycznie przestał dowodzić armią. Dowódca 3 Armii, Łazarewicz, niczym szczególnym się nie wyróżnił. Jego armia me angażowała się zbyt aktywnie w wal­ ce, poza 21 Dywizją Strzelecką. On też na wieść o polskim 15

Tamże.

kontrmatarciu znad Wieprza samowolnie, bez zgody Tucha­ czewskiego, zarządził pośpieszny odwrót armii na wschód. Na najniższą ocenę z dowódców armii Frontu Zachodniego zasługuje Szuwajew, dowodzący 4 Armią. Czynił to zaledwie od kilku dni i nie mając przygotowania fachowego doprowa­ dził do nadmiernego rozciągnięcia wojsk nie orientując się w ich położeniu i często nie mając łączności z dywizjami piechoty oraz z korpusem konnym. Jego konto obciąża brak zabezpieczenia stanowiska dowodzenia armii w Ciechanowie, co spowodowało, że rajd polskiej kawalerii doprowadził do rozpędzenia dowództwa i sztabu oraz zniszczenia jedynej radiostacji utrzymującej łączność z dowództwem frontu. 20 sierpnia Szuwajew udał się do Ciechanowa dla nawiązania łączności z Korkiem, ale stwierdziwszy, że miasto jest zajęte przez Polaków, opuścił dowodzone wojska i uciekł na wschód. Znacznie lepiej sprawowali się w bitwie warszawskiej dowódcy rosyjskich związków taktycznych. Najwyżej ocenić należy sposób prowadzenia walki przez dowódcę 3 Korpusu Konnego Gaja. Przez cały czas bitwy starał się on prowadzić aktywne działania. Zasłynął z ostrej dyscypliny, co umoż­ liwiło mu utrzymanie zwartości organizacyjnej korpusu. Wo­ bec zaprzestania przez Szuwajewa dowodzenia 4 Armią prze­ jął nad nią kierownictwo i próbował wyprowadzić z okrąże­ nia. Wysoko należy ocenić jego sposób przebijania się na wschód. Sprytem i znajomością sztuki wojennej przewyższał on tych dowódców polskich oddziałów, które zagradzały mu drogę odwrotu. Słusznie, z rosyjskiego punktu widzenia, podjął decyzję o przejściu do Prus Wschodnich. Dość wysoko ocenić należy talenty dowódcze Putny, dowo­ dzącego 27 Dywizją Strzelecką, i to zarówno za okres bitwy o Radzymin, częściowo odwrót, jak i za osłonę odwrotu pod Briańskiem i próbę przebicia się przez Białystok. Dość dobrze starał się kierować działaniami dowódca 21 Dywizji Strzelec­ kiej, Smolna. Dowódcy rosyjscy jeśli na ogół sprawdzali się w czasie pościgu za odstępującymi znad Auty i Berezyny oddziałami polskimi, to podczas prowadzenia bitwy warszaw­ skiej, gdzie niezbędna była wiedza fachowa i doświadczenie,

na ogół zawodzili. Jest to typowa cecha dowódców wojska improwizowanego, pozbawionego wykształconych kadr. Ro­ syjskie związki taktyczne znacznie pewniej czuły się w dzia­ łaniach zaczepnych niż obronnych. Doznane niepowodzenia powodowały gwałtowne załamywanie się ducha bojowego z tendencją do panicznego odwrotu. Były to także wojska na ogół źle wyposażone pod względem materiałowym, zmuszone do utrzymywania się z zasobów miejscowych i stąd przywyk­ łe do grabieży, nie stroniące też od mordów. Obniżało to dyscyplinę ogólną, walory bojowe oddziałów i związków taktycznych. Uznać można, że dowódcy Frontu Zachodniego, poza nie­ licznymi przypadkami, nie byli zdolni do efektywnego prowa­ dzenia działań wojennych. Brakowało im wiedzy wojskowej i doświadczenia. Ich decyzje były krępowane przez kontrolę czynnika politycznego - komisarzy, którzy praktycznie nie mieli przygotowania fachowego aby podejmować decyzje taktyczne czy operacyjne. Wielkie zwycięstwo polskie w bitwie warszawskiej było wynikiem przyjęcia optymalnego planu jej rozegrania, pa­ triotyzmu i zapału do walki uczestniczących w niej żołnierzy, poparcia, pomocy i ofiarności społeczeństwa oraz błędów przeciwnika. W bitwie warszawskiej ciężar walk spoczywał na wojskach lądowych. Incydentalnie używana była marynarka wojenna, ściślej flotylla rzeczna. Pod Płockiem doszło do lokalnego starcia między patrolującymi Wisłę jednostkami pływającymi polskiej flotylli rzecznej a kawalerią rosyjską. Marynarze z reguły byli spieszeni i wchodzili do walki jako piechota. Strona polska dysponowała nielicznymi samolotami i do tego o niskich parametrach techniczno-bojowych. Lotnictwo uży­ wane było głównie do rozpoznania, a czasami do łączności. Sporadycznie w czasie walk na przedmościu warszawskim dokonywało bombardowań. Lotnictwo rozpoznawcze praco­ wało na korzyść Naczelnego Dowództwa, frontów i armii. Dane z rozpoznania były na ogół fragmentaryczne, nie dające pełnego obrazu położenia wojsk. Działania lotników zależały od warunków atmosferycznych. Rosjanie w bitwie warszaw­

skiej nie mieli lotnictwa, więc polskie jednostki lotnicze nie obawiały się przeciwdziałania przeciwnika. Nie podejmowano nawet prób użycia artylerii do ostrzeliwania celów powietrz­ nych. Jedynie sporadycznie prowadzono ogień z broni ręcznej, ale był on nieskuteczny. Z wojsk lądowych najliczniejsza była piechota. Odegrała ona decydującą rolę w bitwie. Używana była zarówno do działań zaczepnych, jak i obronnych. Uzbrojenie piechoty obu walczących stron było niejednolite i z reguły mocno prze­ starzałe. Nie miało to jednak większego znaczenia, bowiem zwłaszcza w działaniach manewrowych preferowano ruch nad ogniem. Wynikało to także ze złego wyszkolenia pojedyn­ czego żołnierza. Niejednokrotnie, zwłaszcza w szeregach pol­ skich, do pododdziału trafiał żołnierz nie umiejący strzelać, pochodzący z uzupełnień. W tej sytuacji podczas natarć dość często dochodziło do walki na bagnety. Piechota na ogół nie dysponowała granatami ręcznymi. Odporność oddziałów i związków taktycznych piechoty była mocno zróżnicowana. Stare dywizje posiadające znaczny odsetek żołnierzy zahar­ towanych w boju znacznie przewyższały pod względem bojo­ wym te, które były w dużym stopniu uzupełniane młodymi żołnierzami. Stąd największą wartość bojową miały 1 i 3 dywi­ zje piechoty Legionów, 18, 14 i 16 dywizje piechoty. Dywizje piechoty w warunkach wojny manewrowej poko­ nywały znaczne odległości. Powodowało to zmęczenie fizycz­ ne żołnierzy i duże ubytki marszowe. Straty niebojowe powięk­ szał spory odsetek chorych. Przyczyną ich było niedostateczne umundurowanie (brak mundurów, butów), złe żywienie i nad­ mierne wyczerpanie fizyczne. Piechota w obronie z reguły grupowana była w cienką linię tyralier, bez należytych odwodów. Otrzymywała zbyt duże pasy do obrony, które nawet nie mogły być pokryte ogniem. W związku z tym rwały się linie obrony, a ponieważ więk­ szość żołnierzy wykazywała słabą odporność psychiczną, stąd częstym zjawiskiem były odwroty i wycofywanie się z zaj­ mowanych pozycji. Piechota znacznie pewniej czuła się w na­ tarciu, zwłaszcza gdy odnosiła nawet lokalny sukces. Stopień nasycenia bronią maszynową był niewielki, nie

odpowiadający potrzebom pola walki. Polska dywizja piecho­ ty miała średnio kilkadziesiąt karabinów maszynowych. Ich wartość bojową obniżała różnorodność typów, nie najlepszy stan techniczny i trudności z zaopatrzeniem w amunicję. Działania bojowe piechoty wspierała artyleria. Zarówno w polskiej, jak i rosyjskiej artylerii występowała duża różno­ rodność sprzętu utrudniająca wypracowanie jednolitych zasad jej użycia. Po stronie polskiej, zwłaszcza na przedmościu warszawskim, efektywność użycia artylerii była niewielka. Wynikało to z wadliwej organizacji i współdziałania. Najsłab­ szą stroną artylerii było kierowanie ogniem. Do tego celu używano jedynie wysuniętych stanowisk obserwacyjnych, nie korzystano zaś z usług samolotów i balonów. Stąd ogień artyleryjski był mało celny i nie odgrywał znaczącej roli. W działaniach manewrowych z artylerii prawie nie korzystano ze względu na zły stan dróg. W bitwie warszawskiej używana była broń pancerna. Ros­ janie dysponowali nielicznymi pociągami pancernymi i samo­ chodami pancernymi. Po stronie polskiej największą efektyw­ ność bojową miały pociągi pancerne. Samochody pancerne używane były wyłącznie do celów rozpoznawczych. W dzia­ łaniach bojowych uczestniczyły też czołgi. Na przyczółku warszawskim wspomagały natarcie na Radzymin (pluton czoł­ gów) i działania 15 Dywizji Piechoty na Mińsk Mazowiecki. 5 Armia użyła czołgów do blokady linii kolejowej w rejonie Konopek. Efekty bojowego wykorzystania czołgów były nie­ wielkie. Strona polska dysponowała czołgami francuskimi przystosowanymi do wymogów wojny pozycyjnej, stąd ich mała szybkość przemieszczania się. Do tego były już zużyte technicznie, ulegały ciągłym awariom. Znaczącą rolę odegrała kawaleria. W środkowej fazie bitwy liczebnie obie strony miały porównywalne stany kawalerii. Efekty jej użycia były jednak różne. Kawaleria rosyjska niemal w całości zgrupowana była w 3 Korpusie Konnym. Umiejętnie dowodzona i wykorzystywana stanowiła duże zagrożenie dla wojsk polskich. Rosjanie wykorzystywali ka­ walerię do działań zabezpieczających skrzydło 4 Armii i do szybkiego obchodzenia skrzydeł przeciwnika. Kawaleria uży-

ta w masie potwierdziła swe duże walory bojowe. Sprawdziła się także w odwrocie skutecznie przebijając się przez polskie blokady. Jej najsłabszą stroną była duża wrażliwość na ogień. Kawaleria polska była rozproszona (2, 4, 8, 9 brygady, samodzielne pułki, a nawet szwadrony), używana do zadań osłonowych i rajdowych. Potrzeby pola walki skłoniły Pola­ ków do skupienia kawalerii 5 Armii w składzie dwóch improwizowanych dywizji. Nie były one związkami taktycz­ nymi o dużych walorach bojowych. Podczas spotkania pod Żurominem grupy gen. Dreszera, w składzie której znaj­ dowała się improwizowana dywizja jazdy, z 3 Korpusem Konnym Gaja, Polacy uchylili się od walki. Samodzielne działania kawaleria polska prowadziła podczas obrony Płoń­ ska zmuszając do odwrotu rosyjską dywizję strzelecką. Suk­ cesem zakończyła się szarża kawaleryjska. Spektakularnym sukcesem 8 Brygady Jazdy był rajd jednego z pułków na Ciechanów i doprowadzenie do trwałego zdezorganizowania systemu dowodzenia rosyjskiej 4 Armii. Sukcesy zanotowała kawaleria w bitwach, pod Cycowem i Milejczycami. Znaczący wkład w bitwę warszawską wnieśli saperzy. Wysiłek swój koncentrowali na fortyfikacji przedmościa war­ szawskiego. Braki materiałowe i zbyt późne przystąpienie do prac nie pozwoliło im jednak na wykonanie zaplanowanych przedsięwzięć. Łączność w bitwie warszawskiej nie gwarantowała potrzeb dowództw i wojsk. Opierała się na napowietrznej łączności przewodowej, która często była zrywana w trakcie walki. Sprzętu radiowego było niewiele i o niskich parametrach technicznych. W tej sytuacji najefektywniejsi byli łącznicy. Wojska taborowe były liczne. W natarciu nie nadążały one za rzutem bojowym, a podczas odwrotu narażone były na duże straty. Dysponowały trakcją konną i wozami chłopskimi pochodzącymi z rekwizycji, a więc nie odpowiadającymi wymogom wojska. Stąd zaopatrzenie bojowe z dużym opóź­ nieniem zasilało walczące wojska. Wyposażenie materiałowe dla związków operacyjnych dostarczano transportem kolejo­ wym. Z reguły jeden z węzłów kolejowych wybierany był na bazę materiałowego zaopatrzenia armii.

ZAKOŃCZENIE

Victoria warszawska zajmuje szczególne miejsce w tradycjach oręża polskiego. Porównywalna może być tylko z tryumfem odniesionym pod Grunwaldem w 1410 r. czy pod Wiedniem w 1683 r. Uchroniła ona młode, odradzające się po ponad stuletniej niewoli państwo od ponownej utraty suwerenności i od sowietyzacji. Bitwa warszawska, mimo że nie kończyła działań w wojnie polsko-rosyjskiej 1919-1920, stanowiła jednak ich przełom Inicjatywę strategiczną przejęło teraz Wojsko Polskie zadając Armii Czerwonej dotkliwe straty i zmuszając do ciągłego odwrotu na wschód. Dopiero pod koniec bitwy warszawskiej 1 Armia Konna Budionnego i 12 Armia Woskanowa podjęły działania mające wesprzeć i odciążyć Front Zachodni Tuchaczewskiego. Była to jednak inicjatywa mocno spóźniona w czasie. Wojskom Tuchaczewskiego pomocy przynieść już nie mogła, ponieważ gromadziły się one w tym czasie nad Niemnem i Szczarą i nie były zdolne do nowych zadań zaczepnych. Polacy natomiast w dalszym ciągu konsekwentnie stosowali zasadę ekonomii sił i bicia przeciwnika częściami, w tym celu przerzucali zwalniane pod Warszawą związki taktyczne na Lubelszczyzny z myślą niedopuszczenia nie tylko do ofensywnego wystąpienia Rosjan, ale ich dotkliwego pobicia. Cel został osiągnięty bowiem 1 Armia Konna Budionnego po walkach pod Zamościem i okolicach nie była zdolna do działań zaczepnych i stale cofała się na wschód. Dość szybko z działań ofensywnych zrezygnowała 12 Armia Woskanowa rozpoczynając także głęboki odwrót na wschód. Sytuację tę wykorzystał polski

Front Południowy, który po znacznym wzmocnieniu przy­ stąpił do zdecydowanych akcji ofensywnych. Bitwa warszawska nie oznaczała osiągnięcia przez Polaków wszystkich założonych celów. Piłsudski liczył na okrążenie i rozgromienie wojsk Tuchaczewskiego. W toku działań oka­ zało się jednak, że wojska te, chociaż pobite, nie zostały całkowicie zniszczone. Znaczna ich część wycofała się na wschód. Większość internowanych przez Niemców w Prusach Wschodnich żołnierzy powróciła do Rosji i ponownie weszła w skład macierzystych oddziałów. Dywizje tworzące Front Zachodni po wcieleniu uzupełnień dość szybko odtwarzały gotowość bojową. W wyniku nadzwyczajnych działań bol­ szewików skierowano do dyspozycji Tuchaczewskiego wielu rekrutów. Dowódca Frontu Zachodniego pałał chęcią rewanżu i liczył, że po chwilowym niepowodzeniu przystąpi do zdecy­ dowanych działań ofensywnych. Piłsudski już w końcowym etapie bitwy warszawskiej do­ strzegł konieczność przygotowania się do ponownej general­ nej rozprawy z wojskami Tuchaczewskiego. Wiedział, że tylko rozgromienie jego wojsk stworzy szansę na zwycięskie zakończenie wojny. Dlatego armie polskie po wykonanym pościgu natychmiast przerzucane były do nowych rejonów. Nastąpiło ponowne odwrócenie frontu polskiego ku wschodo­ wi. 2 i 4 armie stopniowo wchodziły w styczność z przeciw­ nikiem. W tym czasie Naczelny Wódz rozważał warianty stoczenia kolejnej walnej bitwy z wojskami Tuchaczew­ skiego. Była ona możliwa po dokonaniu przegrupowania wojsk, ich odpoczynku, uzupełnieniu i zabezpieczeniu mate­ riałowym. Istniała potrzeba ich reorganizacji. Decyzją Piłsud­ skiego zlikwidowano dowództwa frontów. Rozformowano 1 i 5 armie. Na froncie przeciwrosyjskim rozwinięte były 2, 3, 4 i 6 armie, którymi bezpośrednio dowodził Naczelny Wódz. Dziesiątego września na odprawie w Brześciu ścisłych dowództw 2 i 4 armii Piłsudski nakreślił zarys planu nowej bitwy z wojskami Frontu Zachodniego. Rozpoczęły się prace sztabowe nad planem bitwy niemeńskiej. Pomyślana ona była jako pewna kontynuacja działań realizowanych w bitwie warszawskiej, przy założeniu, że jej celem będzie ostateczne rozgromienie wojsk rosyjskiego Frontu Zachodniego.

BIBLIOGRAFIA

ŹRÓDŁA ARCHIWALNE Archiwum Akt Nowych - Prezydium Rady Ministrów. Protokoły. Centralne Archiwum Wojskowe - Dowództwo Frontu Północnego. - Dowództwo 1 Armii. - Dowództwo 2 Armii. - Dowództwo 4 Armii. - Dowództwo 5 Armii. - Kolekcja Rozkazów Frontu Zachodniego. - Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego. - Wojskowe Biuro Historyczne. DRUKOWANE C i e s i e l s k i Jerzy, Organizacja zaopatrzenia wojsk w latach 1918-1939 świetle akt Centralnego Archiwum Wojskowego, „Biuletyn Wojskowej Służby Archiwalnej” 1983, nr 12. Direkliwy dawnego Komandirowanija Krasnoj Armii (1917-1920). Sbornil dokumientow, t. 2, Moskwa 1970. Direktiwy Komandirowanija Frontow Krasnoj Armii. Sbornik dokumientow w 4-ech tomach, t. 2, Moskwa 1972, t. 3, Moskwa 1973. Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. III Warszawa 1964. Iz istorii granżdanskoj wojny w SSSR. Sbornik dokumientow, Moskwa 1961 K u m a n i e c k i Kazimierz, Odbudowa państwowości polskiej. Najważniej sze dokumenty, Warszawa-Kraków 1924.

„Leninskij sbomik”, t. XXXVI, Moskwa 1959. Pierwsza wojna polska (1918-1920). Zbiór wojennych komunikatów Sztabu Generalnego (za czas od 25 XI do 20 X 1920 r.) uzupełniony komunika­ tami Naczelnej Komendy WP we Lwowie (od 2 XI do 23 XI1918 r.) i Do­ wództwa Głównego WP w Poznaniu (od 11 11919 do 14 IX 1919 r.), Warszawa 1920. Powstanie II Rzeczypospolitej. Wybór dokumentów 1866-1925, War­ szawa 1984. Sąsiedzi wobec wojny 1920 roku. Wybór dokumentów (opr. Janusz C i s e k ) , Londyn 1990. Studia operacyjne z historii wojen polskich 1918-1921, t. 2, cz. 1, War­ szawa 1939. Studia taktyczne z historii wojen polskich 1918—1921. Bój na przedmościu Warszawy w sierpniu 1920, t. XIII (pod red. Bolesława W a l i g ó r y ) , Warszawa 1934. Wybór dokumentów do bitwy warszawskiej. „Wojskowy Przegląd Historycz­ ny”, cz. 1, 1991, nr 1, cz. 2, 1991, nr 2, cz. 3, 1991, nr 3 - 4 , cz. 4, 1992, nr 1, cz. 5, 1992, nr 2, cz. 6, 1992, nr 3. Zwycięstwo 1920. Warszawa wobec agresji bolszewickiej, Paryż 1990. PAMIĘTNIKI I WSPOMNIENIA B e r b e ć k i Leon, Pamiętniki generała broni, Katowice 1959. B o h u s z-S z y s z k o Zygmunt, Działania wojenne nad dolną Wisłą w 1920 r„ Warszawa 1931. D ą b s k i Jan, Pokój ryski. Wspomnienia, pertraktacje, tajne układy z Joffem, listy. Warszawa 1931. D o w b o r-M u ś n i c k i Józef, Moje wspomnienia, Warszawa 1935. G aj G. D„ Na Warszawu. Dejstwa 3 konnogo korpusa na zapadnom fronte. Ijul-awgust 1920 g., Moskwa 1928. L a t i n i k Franciszek, Bój o Warszawę. Rola wojskowego gubernatora i 1 armii w bitwie pod Warszawą w 1920 r., Bydgoszcz 1931. L e p e c k i Mieczysław B„ W blasku wojny, Warszawa 1926. P i ł s u d s k i Józef, Pisma zbiorowe, t. VII, Warszawa 1938. P u t n a Witów, K’ Wisie i obratno, Moskwa 1927. Roj a Bolesław, Legendy i fakty. Warszawa 1931. S i e r g i e j e w J. N., Od Dźwiny ku Wiśle, Warszawa 1925. S i k o r s k i Władysław, Nad Wisłą i Wkrą. Studium z polsko-rosyjskiej wojny 1920 roku, Lwów 1928. S ł o w i k o w s k i Mieczysław, Bój w obronie Warszawy. Śmierć ks. I. Sko­ rupki, Londyn 1964.

S z e p t y c k i Stanisław, Front Litewsko-Białoruski. 10 marca 1919-30 łipca 1920, Kraków 1925. T r o c k i Lew, Moje życie. Próba autobiografii, Warszawa 1930. T u c h a c z e w s k i Michaił N., Pisma wybrane, t. 1, Warszawa 1966. Vincent Edgar wicehrabia d’ A b e m o n , Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata pod Warszawą 1920 r., Warszawa 1930 i 1990.

OPRACOWANIA ZWARTE A j n e n k i e 1 Andrzej, Od rządów ludowych do przewrotu majowego. Zarys dziejów politycznych Polski 1918-1926, Warszawa 1977. B a u e r Piotr, General Józef Dowbor-Muśnicki 1867-1937, Poznań 1988. B o r k i e w i c z Adam, G r z e g o r c z y k Stanisław, Walki 1 pp Legionów o Białystok na tle bitwy warszawskiej 1920 r., Białystok 1926. B o r s k i S., Prasa polska w ZSRR, Moskwa 1929. B r a d l e y J., Allied intervention in Russia: Weidenfeld end Nicolson, London 1968. D a v i e s N., White Eagle, Red Star. The Polish-Soviet War 1919 — 1920, London 1972. General C a m o n, La manoeuvre libératrice du Maréchal Piłsudski contre les Bolcheviks, août 1920, Paris 1929. G a r l i c k i Andrzej, U źródeł obozu belwederskiego, Warszawa 1979. K a k u r i n Nikołaj E., M i e 1 i k o w W. A., Wojna s Biełopoljakami 1920 g., Moskwa 1925. Kampania roku 1920 w świetle prawdy, Lwów 1924. K o w a l s k i Zdzisław, Zwyciężymy, Warszawa 1930. K u t s c h a b s k y W., Die Westukraina im Kampfe mit Polen und dem Bolschewismus in den Jahren 1918—1925, Berlin 1934. K ü n s 11 e r L., Nasza ofensywa sierpniowa, Warszawa 1920. Ł u k o m s k i Grzegorz, P o l a k Bogusław, W r z o s e k Mieczysław, Wojna polsko-bolszewicka 1919—1920, t. I i II, Koszalin 1990. M a ł y s z k o Adolf, O 1920 roku. Z powodu pracy Józefa Piłsudskiego „Rok 1920’, Warszawa 1925. M i e d w i e d i e w Roj, Pod osąd historii, t. 1, Warszawa 1990. M o s z c z e ń s k i J„ Rosyjski plan bitwy nad Wisłą w 1920 r.. War­ szawa 1925. O d z i e m k o w s k i Janusz, Bitwa warszawska 1920 roku. Warszawa 1990. O d z i e m k o w s k i Janusz, 15 wiorst od Warszawy - Radzymin 1920, Warszawa 1990.

La guerre polono-sovietique de 1919-1929, Paris 1975. P o b ó g-M a 1 i n o w s k i Władysław, Najnowsza historia polityczna Polski, t. II, Warszawa 1960. P r z y b y l s k i Adam, Wojna polska 1918-1921, Warszawa 1930. S u s ł o w P. W., Politiczeskoje obiezpieczenije sowietsko-polskoj kampanii 1920 goda, Moskwa 1930. S z a p o s z n i k o w Boris, Na Wisie. K istorii kampanii 1920 goda, Mosk­ wa 1924. T a r c z y ń s k i Marek, Cud nad Wisłą. Bitwa warszawska 1920 r.. War­ szawa 1990. T e s 1 e r T., Propaganda bolszewicka podczas wojny polsko-rosyjskiej 1920 ro­ ku, Warszawa 1938. W e y g a n d Maxime, Bitwa o Warszawę. Odczyt wygłoszony u- Brukseli, Warszawa 1930. W e y g a n d Maxime, La bataille de Varsovie, „La revue des deux mondes”, nr 6, 1923. W r z o s e k Mieczysław, Wojsko Polskie i operacje wojenne lat 1918-1921, Białystok 1988. Zaj ąc Józef, Bitwa 5-tej armii nad Wkrą, Warszawa 1925. Ż e n c z y k o w s k i Tadeusz, Dwa Komitety 1920—1944. Polska w planach Lenina i Stalina. Rys historyczny, Paryż 1984. Ż u k o w s k i S., Działania 3 konnego korpusu Gaja, Warszawa 1934. ARTYKUŁY D i e g t a r i e w L. S., Politiczeskaja robota w Krasnoj Armii, „Armia i Rewo­ lucja” 1921, nr 6. J a c y n i k Kazimierz, Wspomnienia z udziału w obronie przyczółka mos­ towego pod Radzyminem 11 -17.8.1920 r„ „Wojskowy Przegląd Histo­ ryczny” 1991, nr 3-4. J u s z k i e w i c z Mieczysław, Bitwa o Płońsk, „Polska Zbrojna. Magazyn Tygodniowy” 1990, nr 33. K a m i e n i e w Siergiej, Borba z białoj Połskoj, „Wojennyj Wiestnik” 1922, nr 12. K u k i e ł Marian, O roku 1920. Z powodu pracy J. Piłsudskiego „Rok 1920’, „Bellona” 1925, z. 2. K u k i e ł Marian, Pierwsza wytyczna operacji warszawskiej, „Bellona” 1925, z. 2. P e r k i e w i c z E., Bitwa pod Warszawą w sierpniu 1920 r. i jej kryzys, „Bellona” 1925, z. 2. Pi s k ó r Tadeusz, Myśł manewru znad Wieprza, „Niepodległość” (Londyn) 1951, nr 3.

R u d z k i Stefan, Zarys historii szpitalnictwa wojskowego w Polsce, „Lekarz Wojskowy” 1927, t. IX, z. 5. W a l i g ó r a Bolesław, Bój pod Ossowem i Leśniakowizną dnia 14 VIII1920 r., „Przegląd Piechoty” 1932, nr 12. W a l i g ó r a Bolesław, Radzymin, „Bellona” 1930, z. 7. W a l i g ó r a Bolesław, Bój 46 pp 13 sierpnia 1920 r. pod Radzyminem, „Przegląd Piechoty” 1928, nr 10. W o ł c z a n i e c k i , Na podstupach k’Warszawie, „Wojna i Rewolucja” 1920, nr 3.

SPIS MAP

Rejon obrony przedmościa warszawskiego Działania zaczepne 5 Armii, 16 sierpnia 1920 Kontrofensywa znad Wieprza

SPIS TREŚCI

Wstęp.....................................................................................................

3

Odwrót znad Auty i Berezyny.....................................................,. . .

9

Przygotowania obronne Polaków i próby dyplomatycznego rozwiązania konfliktu........................................................................

37

Zamiar przeciwnika...............................................................................

71

Plany bitwy warszawskiej......................................................................

90

Działania obronne 13-15 sierpnia..........................................................

123

Manewr znad Wieprza i walki nad Narwią...........................................

180

Pościg i próby osaczenia rosyjskiej 4 Armii.........................................

210

Bilans walk.............................................................................................

261

Zakończenie...........................................................................................

285

Bibliografia............................................................................................

287

Spis ilustracji...................... ..................................................................

292

Spis map.................................................................................................

298