161 84 27MB
Polish Pages 430 Year 1913
AMITNIKI ^ÓBA (jlEYSZlORA
mm
mmm-mw:mmmi:
Iiiiif«»i||,
^Ucx^4^Uv%^
PAMITNIKI JAKÓBA GIEYSZTORA.
Jakób Gieysztor Prezes Wydziau zarzdzajcego prowincjami Litwy.
PAItII£T]VIKI
JAKÓBA GIEYSZTOM z lat 1867
—
1865.
POPRZEDZONE WSPOMNIENIAMI OSOBISTEMI prof.
TADEUSZA KORZONA ORAZ
OPATKZONE PEZEDMOWA
T O
M
I
PRZYPISAMI.
I.
WILNO. Bibljoteka Pamitników. 1913. Nakadem To w. Udz. „Kur jer Litewski".
Druk Józefa Zawadzkiego
w
Wilnie.
PRZEDMOWA. materiaów, dotyczcych Do szeregu wspomnie szóstem siódmem dziepolskiego w spoeczestwa ycia sicioleciu wieku XIX, przybywa waki, pierwszorzdny i
i
z lat 1857 do 1865.
gos: pamitniki Jakóba Gieysztora
Na baczn uwag zasuguj one
przyczyn wieloraprzedewszystkiem z przyczyn chronologicznych, sama epoka, której dotycz, tak w gruncie rzeczy blizka, a tak jednoczenie przebytem przez naród dowiadczeprzykuwa ku niem odlega, powszechn a sobie uwag; z przyczyn gieo graficzny eh pamitniki bowiem treci swoj cakowicie obejmuj terytorium zapozamierzche wczorajsze Litwy, której dzieje znane przez historjognafj nasz gruntownie; równie zakres przedmiotu czyni je znaczcymi w stopniu wysokim, wszak obracaj si Oine w zakresie stosunków albo mao dotd znanych, jak sprawa reformy wociaskiej w gub. litewskich, albo nieznanych zgoa, jak organizacja litewska z r. 1863. Ta ostatnia sprawa z natury swojej ^konspiracyjna nieuchwytna w caoksztacie przez adnego z pamitnikarzy nie wtajemniczonych w jej wewntrzne arkana, a o r. 1863 piszcych, przedstawiona nie bya by nie moga, w szczegóach za potrcana bya tylko ubocznie, o ile z
—
kich:
wyton
—
—
i
s
i
—
—
—
—
i
i
—
—
—6— z dziejami obrotów wojennych tej lub owej Stwierdzi tu naley, i typem przepowstaczej. partji pamitz r. 1863 na Litwie wspomnie waajcym z dowojennym, niki o charakterze partyzanckim, si mogo zarysowa czeniem obrazu tego, co najsilniej obrazu cierpie i przej na wygnaniu i w pamici, tuaczce. Pamitniki Gieysztora róni si zasadniczo od tego typu wspomnie: nie szukajmy tu marszruty ruchów partyzanckich, opisu potyczek; pod tym wzgldem daj pamitniki niezmiernie mao. Natomiast zawieraj one materja obfity innego rodzaju: krel po raz pierwszy w sposób dokadny powstainie i rozwój organizacji obywatelskiej, organizacji „biaych" na Litwie; onie Rzdu centralokazuj te starcia, te prdy, jakie si dostrzec; daway po raz pierwszy nego litewskiego omawiaj, w ogólnych zarysach cile, skad osobisty organizacji. Ustalaj, jako pewnik, twierdzenie o lunym nader zwizku operacji partyzanckich z zarzdzeniami wadzy powstaczej centralnej, t. zw. Wydziau, której kierownikami byli w znacznej czci dawni przedstawiciele „biaych", wyznawcy hase pracy organicznej, powolnej, od pocztku nie majcy najmniejszej wiary w powodzenie ruchu zbrojnego i tej wiary nie mogcy udzieli nikomu. Byli wprawdzie „czerwiecy" na Litwie grupujcy si przed powstaniem i przed zlaniem si z organizacj biaych dokoa „Komitetu ruchu". Atoli, sam „biaym", nie znal Gieysztor hliej „czerwonych", to te szczegóów, dotyczcych ich dziaa przygotowawczych nie znajdujemy w pamitnikach. Zreszt
si wizaa
s
—
—
—
w
i
bdc
—
sam ukad spoeczny uwiadomionych kulturalnie warstw spoeczestwa polskiego na Litwie sprawia, i punkt cikoci przyszej organizacji powstaczej znale si tutaj musia po stronie ywioów przewanie ziemia-
w organizacji biaych. Wreszcie osoba jego, stanowisko, jakie zajmowa Gieysztor wród opisywanych wypadków, nadaj pamitnikowi jego znaczenie wyjtkowe. Jako czowiek, skupia
skich,
on w swym charakterze wiele rysów znamiennych: posiada niewtpliw trzewo sdu, kojarzc si z zapaem uczucia; przejmuje si gorco sprawami, któ-
chocia wywouje to przejpogldach, to jednak wanie ta okoliczno czyni z pamitników dokuacz niezawsze bezstronny, lecz zato tryskajcy ment yciem. Jako wybitny dziaacz, bierze Gieysztor udzia w sprawach reformy wociaskiej, póniej wedug wasnego wiadectwa jest jednym z inicjatorów organizarych cie
a
jest uczestnikiem,
si
nieraz zbytni
namitno w
—
m
za„biaych" na Litwie, wchodzi do niej jako zajmuje staufania, nakoniec— po wybuchu powstania nowisko prezesa „Wydziau zarzdzajcego prowincjami Litwy", przeksztaconego na „Wydzia wykonawczy" w ten sposób do swego aresztowania stoi w centrum akcji cywilnej Rzdu powstaczego na Litwie, poznaje j te z odwrotnej strony póniej na ledztwie cji
—
—a
i
sadowem
w
i
kwalifikacje
—
S
wizieniu. do uznania
jak
to,
sdzimy, dostateczne
wyjtkowego
znaczenia
dla
historji pamitników Jakóba Gieysztora, zwaszcza, jeeli si zway, wszyscy czonkowie organizacji Centralnej wileskiej, wspókoledzy Gieysztora, zeszli ju do grobu, a aden z nich pamitników o swej dziaal-
e
noci, o
ile
—
wiemy,
nie
zostawi.
Uwaamy za rzecz konieczn, aby obraz czowieka, który z pamitników
czytelnik
mia
do
mawia,
i
bdzie przedaiemy na tem miejscu rys ycia Jakóba
Gieysztora, oraz tych
wpywów,
które na powstanie jego
pogldów uczu oddziaa musiay. Posugujemy si w znacznej mierze nie ogaszanemi ustpami jego wspomnie notat rkopimiennych, które zawdziczamy askawej uprzejmoci ony . p. Jakóba Gieysztora, p. Heleny z Eysymontów Gieysztoroi
i
wej oraz syna
jego, p.
Stanisawa Gieysztora.
Przyszed na wiat Jakób Gieysztor ^) w Medekszach pow. kowieskiego, d. 6 (18) kwietnia r. 1827, jako syn Stanisawa i Leokadii z Zawiszów, a jako potomek nie nazbyt zamonej, lecz znanej rodziny szlacheckiej na Litwie.
Oto jak o
tach gienealogicznych:
w
staci
Od
mówi
niej
„adnej
w
swych nota-
istotnie historycznej
po-
rodzie Gieysztorów (herbu Gieysztor) nie byo.
kilkuset lat
jednake wspomina si ona na
Litwie.
Brat mego dziada Dominik by posem na wielkim sejo skarb i mie, na którym razem z Korsakiem, wpisa si pierwszego dnia (t. j. 29 kwietnia wojsko
woa
i
1791) na list mieszczan warszawskich.
W
czasie powstania Kociuszki by Dominik w deputacji centralnej W. X. Litewskiego, w wydziale bezipieozestwa. Dziad r.
mój Jakób w pow. kowieskim w r. 1794 by komisarzem cywilno-wojskowym. Ojciec Stanisaw, prezes s-
dów
by
em
ziemskich,
w
czynny
r.
jako 1831.
czonek komitetu kowieskiego Z rodziny wic ojca odziedziczy-
dobrze zasuone imi". Natomiast urok otacza nazwisko matki. „Wszystkie rody Zawiszów, cho nie maj do tego prawa, chtnie pocztek swój wyprowadzaj od Zawiszy Czarnego, owego rycerza bez trwogi, mogcego za wzór mioci tylko czyste
i
rozgony
—
suy
witoci
danego sowa. I rodzina Zawiszów z przydomkiem Dowgiao, herbu Zadora (do której nalemoja matka) chtnie siga do tego przodka, lecz kraju
i
aa nie
brak
jej
imion". Oto
sztora
1)
stytucie
niezaprzeczonych
bowiem
(po matce)
a
penych
znaczenia
brat stryjeczny dziada Jakóba GieyPiotr Zawisza
Jakób GMeysztor,
w
by pukownikiem
za
w
In-
pierwszych latach pobytu
wzi
Wdleskim, przy Sakramencie bierzmowania
imiona Kazimierz-Stanisaw; std uywa niekiedy imion „Jakób KaTsimierz Gieysztor" i w ten siposób lub ami „J. K. G " podpisywa niektóre pisma swoje. Co sowni nazwiska „Gieysztor" to pozostawalimy (przez y), jak najczciej spotykamy w notatkach w
—
rcznych
Gieysztora.
dwuch inicja-
do
j a
pi-
tak s
n
o-
9
—
czasów powstania Kociuszki, a póniej wysany by do Archangielska, brat za rodzony dziada Jan umar skutkiem ran w kampanii Kociuszkowskiej odniesionych. Sam dziad Ignacy Zawisza, marszaek kowieski, mia zosta na cae ycie pod sob r. 1794 zabitego konia kalek. Wybrany by on posem na sejm r. 1812, w roku za 1826 w przeddzie lubu swej córki a matki Gieysztora Leokadii zosta (w zwizku z procesem dekabrystów) niespodzianie uwiziony, trzymany w wiWarszawie, wreszcie, gdy wrózieniu w Petersburgu roku ci (r. 1829) ju córki swej przy yciu nie zasta. 1831 po raz drugi wywieziony do Woronea powróci i
i
W
w
par
lat
umar w
i
Wilnie
r.
1833.
Brat stryjeczny
matki Benedykt zgin pod Owsianiszkami r. 1831, brat rodzony Edmund, a take drugi stryjeczny Leon jej zmarli na emigracji.
Tak mniej wicej mówi o najbliszej rodzinie po matce Jakób Gieysztor. Te tradycje rodzinne, wród których wzrasta, wywiera musiay swój wpyw na jego usposobienie ustalay do pewnego stopnia ojcu
i
i
idealistycznie sentymentalny
pogld na
charakter
i
za-
dania szlachty polskiej, nie pozbawiony atoli nuty ca-
kiem zdrowej. ...„Uwaam szlachectwo jako chorgiew walki..." „Nie zbytnie zamiowanie przeszoci zarzuca nam mona bdzie mówi póniej lecz brak jej znajomoci, a przytem chepienie si tem, co nie nasz jest zasug. Nie w tem zo, kto unosi si nad piknem szlachetnem yciem swych dziadów, lecz spoczywa na laurach, przez nich zdobytych. Zadaniem naszem poprawia nie przeszo, lecz nas samych. Kto ceni pami ojców, ten ich dug spaca". Jako niemowl dwuletnie, straci Jakób Gieysztor
mczestwa
i
—
e
i
e
matk, a wlad za ni modszego brata Leokadjusza. Po mierci matki znajdowa si pod opiek babki Anny Gieysztorowej, z domu Gseckiej, która towarzyszya ojcu Jakóba przy jego przeniesieniu si z Medeksz (gdzie wszystko przypominao mu strat ony) do i
—
10
Bejna (w pow. kowieskim) rozpocz nauk czytania.
W par
tu,
i
pod okiem babki, wnuk
ju
po powstaniu z r. 1831 ojciec wraz z synem przeniós si do Koncewa nad Wilj (o kilka wiorst od Kowna), babka za zamieszkaa w Kownie. Majc rok siódmy, straci Jakób O. ojca (w styczlat
póniej,
i
1834) czowieka pomimo popdliwoci charakteniu zamieszka wówczas przy niewtpliwie prawego, ru rozpocz systematyczn nauk pod babce w Kownie r.
—
—
i
kierunkiem inauczyciela.
Mie byy
dni,
spdzone
w
ofi-
w
Kownie pod okiem gorco kochajcej babki; bdzie je Gieysztor póniej kochanej do najszczliwszych chwil swego dziecistwa zalicza. Miay si one jednak skoczy niebawem: jako zupeny ^bez ojca bez matki ^wzity zosta J. G. pod sierota, opiek przez prawnego opiekuna, swojego stryja rodzonego Stefana Gieysztora z Zabieliszek pod Kiejdanami, oenionego z Józef Oskierczank, których spotkamy parokrotnie w pamitnikach. Z decyzji stryja rok cay do szkó przygotowywa si w Pytnikach (w pow. Trockim) w domu wuja swego Francisfzka Orwida, oenionego z siostr ojca Jakóba Gieysztora Teres, wespó z modszymi dziemi p.p. Orwidostwa, a swojem ciotecznem rodzestwem. r. 1836 chopiec oddany zosta cynie P.P. Benedyktynek i
—
—
i
W
szkoy
do picioklasowej Trzyletni pobyt
w
szlacheckiej
szkoach kiejdaskich
w Kiejdanach. upyn naogó
wrae: nauka szkolna, zacnego nauczyciela Rosjanina Lewkiewa, stosunki z modzie szkoln starsz modsz, z poród której wiksz z czasem mieli gra rol: Aleksander Gintowt Szymon Kozowski, póniejsi arcybiskupi mohylewscy, oraz Aleksander Bereniewicz O, przyjemnie, lecz bez silniejszych
pobyt na
stancji u
—
—
i
i
1)
Gintowt
Kaz m i
li
e r
z,
-
Dziewiatowski Aleksander
nrodz. 1821
r.
wywicony
ny na biskupa helenopolitaskiego
i
1846 r. prekonizowasufragana pockiego r.
11
odwiedziny krewnych, mieszkajcych w najbliszym ssiedztwie Kiejdan, Stefanostwa Gieysztorów w Zabieliszkach i babki TekU Ignacowej Zawiszyny^), mieszkajcej z najstarsz córk Emilj w Ignacogrodzie; wsizystko to nosio charakter miej, lecz zwykej, szarej przecitnoci i, aczkolwiek bogich, naogó nie nie pozbawione momentów jasnych zarysowao si silniej w pamici dorastajcego chopca. Inaczej byo w Wilnie, dokd odwieziony zosta Gieysztor w padzierniku r. 1839 na nauk do utworzokujawsko-kaliski;
biskup
—
i
w
roku poprzednim (ze szkoy innego typu) Insty„Przyjechalimy do Wilna wieczorem, swych notatach Gieysztor tak opisuje przed witem pierwsze wraenia z miasta, w którym tyle chwil penych penych grozy mia przey z czasem ^nazanadziei jutrz, majc cay dzie wolny, biegaem po Wilnie bez
nego
tutu szlacheckiego.
—
w
—
i
przewodnika, dopytujc si o synn katedr, gdzie zabawiem przez chwil, pieszc do Ostrej Bramy. Wilno, wieo po mierci S^zymona Konarskiego, o któ-
—
1877;
administratorem djecezji pockiej
by
od
r.
1876 do 1883.
Zosta arcybiskupem mohylewskim 3 (15) marca po mierci Antoniego Fijakowskiego, prekondzowany 1 (13) maja t. r.
zmar w
Duderbofie 14 sierpnia 1889
r.
Kozowski Szymon Marcin, tropolita moliylewski
i
arcybiskup
me-
pisarz kocielny, ur. 28 padziernika
r., wywic. 22 grudnia 1844 r. prekonizowany na bisk. ucko-ytomierskie 3 marca 1883 r., na arcybiskupstwo mohylewskie, jako nastpca Gintowta przeniesiony 2 grudnia 1891 r paljusz otrzyma 15 marca 1892 r. Zmar 14 listopada 1899 r.
1819
w
Petersburgu.
w
Bere nie icz ur. 1823 r., zm. 1902 r. 1875 (po mierci biskupa Woonczewskiego) administrator djecezjd mudzkiej po omiu latach rzdów wyniesiony na
od
Aleksander
r.
biskupstwo kujawsko-kaliskie we 1)
nionego
Babka Jakóba— T ekla
wyej Ignacego Zawiszy (Dowgiay
bya równie
h.
wymie-
Zadora) z
domu
Zawiszanka, córka Jana Zawiszy Kiegajy h. i Teresy witorzeckiej. Zm. r. 1859. O Ign. Zawiszy— przypisach do „pamitników".
abd) w
Wocawku.
Zawiszy na, ona
12
—
cho dziecko syszaem, wielki miao urok dla mnie. Mode serce silnie zabio na widok Ora Pogoni na kawitej Bramie... Mury Uniwerplicy w. Kazimierza sytetu, góra Zamkowa, cho oszpecona budk telegraficzn—wszystko to mówio do wyobrani modzieczej... rej
i
i
Wilno stao si dla mnie jakby miejscem rodzinnem../' Wstpi Jakób Gieysztor w r. 1839 do ki. III Instytutu Wileskiego (a wic do tej samej, z której by
spdzi w Instytucie lat pi. wyszed w Kiejdanach) Zakad ten w sposób nastpujcy na podstawie wasnego i
dowiadczenia charakteryzuje:
„Czsto syszaem runek,
bardzo
zarzuty,
e
Instytut
wychowywa modzie prón mae wyksztacenie. Jest w tem i
mia zy
kie-
zepsut, dajc wiele prawdy,
lecz o wiele mniej, ni gosz... Instytut szlachecki, zakad zamknity, tylko dla bogatych przystpny ju w zaoeniu swem mia za cel zbieranie mietanki prowincji, która czciej acniejby si do szumowin porówna mo-
wyga. Urzdzenie... byo co do materjalnych potrzeb gód bez zarzutu. Dzieci miay wszelkie wygody, stó dobry, odzie przyzwoit; przywileje nadane zakadowi, sama nazwa szlacheckiego ju go wyróniaa, francusku \), niektóre przedmioty, wykadano po wszystko to pochlebiao prónoci rodziców; oddawali tedy synków, ju doskonale popsutych, do tego wanie zakadu, sdzc, to jest najodpowiedniejsze ich stanowisku. Gówna wic wina bya rodziców, którzy dawali ze pocztki, a wymagali od Instytutu, ozego niei
—
e
—
mielimy dowody pobaliwoci wygód". Co do kierunku samego zakadu zepsucia modziey, to sdzi G., i modzie ta nie bya w gruncie rzeczy gorsz od modziey szkó innych. „Znaem inne szkoy—mówi poznaem równie Instytut nie widz jednokrotnie
—
—
i
Naogó jzykiem wykadowym by jzyk rosyjski; polski wykadany by tylko pierwszym roku pobytu Instytucie, póniej nauk teg'o przedmiotu zniesiono. 1)
jzyk G.
w
i
i
—
w
13
wielkiej
rónicy.
Próno
to
zapewne bya gówna wada
z ni, jak wspomniaem, po z domu paniczykowie przybyw^ali wikszej czci tu jeszcze si troch z niej otrzsali. Gdzie tyle lat by nauczycielem Aleksander Zdanowicz, dusz oddany krajowi modziey, tam bardzo le
wychowaców
lecz
Instytutu,
wypieszczeni
m
ca by ciel
i
i
nie
mogo''.
Znany pedagog Aleksander Zdanowicz O, nauczyhistorji, oraz powszechn czci otoczony, aciny i
kapelan Instytutu, Dominikanin, ks. Filip Mokrzecki -), to byy dwie jednostki, poród personelu nauczycielskiego
przewany, najgortszy wierajce. Poza tem byli cieli
wpyw ludzie
mode umysy wyzacni, jak wród nauczyna
—np. nauczyciel matematyki, spowinowaG. przez on swoj Poosk z domu (wnuczk
Polaków,
cony z J. Gseckiej (Andrzej Kalinowski, zrazu nauczyciel, póniej inspektor, a wreszcie ju po ukoczeniu Instytutu przez dyrektor; tak te wród Rosjan Jakóba Gieysztora,
—
np. Diesnickij, nauczyciel z nich
gbiej
—
i
pocign
umia.
jzyka ku
rosyjskiego, lecz
aden
swych
sobie uczniów
nie
—
By J. G. w Instytucie zwaszcza od klasy pitej ukoczyt poczynajc, jednym z najlepszych uczniów instytut z medalem srebrnym w r. 1844. i
1)
w
Zdanowicz Aleksander nr. — by nauczycielem w Instytucie
1808
r.,
zni. 1868 r
Wilnie
Szlacheckim przez cay czas istnienia jego; autor wielu znanych podrczników szkolnych, zwaszcza z zakresu historji polskiej i powszechnej. 2) Ks. Filip Mokrzecki, Dominikanin, kaznodzieja katedralny, by kapelanem i nauczycielem religji w Instytucie w cigu lat piciu (1839—44), t. j. przez cay czas pobytu
Jakóba Gieysztora
w
Instytucie. (której
wodu kasaty klasztorów
Za wygaszanie kaza
z
midzy innemi
uleg
r.
1844
po-
i wileski klasztor Dominikanów) a zwaszcza na skutek kazania mianego w kociele Dominikaskim przy okazja odnowienia figury w. Jacka na Pohulance, pozbawiony zosta przez rzd stanowiska kaznodziei katedralnego oraz usunity ze stanowiska kapelana w Instytucie. Gieysztor w swych notatach mówi o nim z najwyszem uwielbieniem.
—
14
W
pierwszych latach istniemia Instytutu wikszo do wojska, ^byo to niemal staregu, otrzymanie bowiem szlif oficerskich w cigu szeciu miesicy, co stanowio przywilej koczcych modzieców zbyt dla poczynajcych Instytut, wielk byo pont! Lecz wpyw takich ludzi, jak Zda-
—
wychowaców sza
jego
— —
—
y
nowicz, ks. Mokrzecki, musia robi swoje. Rozmowy z tymi nielicznymi wyjtkaraii z iporód kolegów, którzy
do uniwersytetów
szli
yciu modziey
—
o
penem czarownego
uniwersyteckiej,
narskiego, która bynajmniej
si
uroku sprawa Ko-
—wreszcie
zakoczya w
nie
d.
15
na Pohulance wileskiej, lecz w swych rozgazieniach, obawach, nadziejach cigna si przez dugie jeszcze lata ^musiay radykalnie zmienia pogld modziey nawet Instytuckiej na przysz karjer lutego 1839
r.
—
—
i
dziaalno.
To
Adam
Giedgowd,
innych studentów
spraw
ku ze czas
w
przecie
Bronisaw
Medekszai,
— dorpatczan
Konarskiego
^)
i
Zaleski, Franciszek
Bolesaw Oskierka aresztowamych
i
tylu
w zwiz-
wizionych wanie wów-
Wilnie, niejednego mieli krewniaka
czy znajo-
mego wród wychowaców Instytutu, w innym kierunku, nie wycznie do komendy wojskowej zapalali upodobania modzaey. I oto w r. 1844, w którym matur Instytuck otrzyma Gieysztor, staa si po raz i
—
—
—
niezwyka: z 24 maturzystów (18-U; Polaków i szeciu Rosjan) 12 postanowio do Uniwersytetu, 4-ch pozostao w domu, do wojska za wstpio tylko omiu, w tej liczbie byo piciu Rosjan. Gieysztor ipod wpywem maturzysty z lat poprzednich Tadeusza Czudowskiego ^), który ksztaci si w Petersburgu, cudownemi barwy tamtejsze ycie modziepierwszy
rzecz
i
—
a
y
—
polskiej
i
malowa,
—wybra
ten
wanie
a wraz z inim dziewiciu innych kolegów
burga si udao. Z poród tych poniej ^)
tników.
O
nich szczegóowsze dane
w
uniwersytet,
te do
w
Peters-
pamitnikach
przypisach do
pami-
—
15
znajdziemy imiona: Mikoaja Giedrojcia, pierwszego najzdolniejszego ucznia w klasie, który by te jednym z najbliszych Gieysztora przyjació; tKazimierza Szetkiewicza, Wadysawa Chlewiskiego, Fabjana Kurkowskiego, Henryka Woowicza. Z innych wychowaców z Instytutu, którzy wczeniej lub póniej go ukoczyli którymi los zetkn Gieysztora w latach 1857 65, w „pamitnikach" spotykamy: Tadeusza Czudowskiego, i
—
Wacawa
Peliksz,
Kornela
Bolesawa
Przybylskiego,
witorzeckiego, Zygmunta Czechowicza, Józefa
Kali-
nowskiego, Mieczysawa Siesickiego, Jerzego Laskarysa, Wincentego Rudomin, Adama Medeksz, Bolesawa Oskierk, Cezarego Orwida, Konstantego 0'Rourke'a, Witolda Giedrojcia, Jarosawa hr. Kossakowskiego, Bolesawa i Józefa Gieysztorów. Konrada Chmielewskiego, Dominika Bociarskiego i wielu, wielu innych ^). Dziaalno ich losy póniejsze nieraz tragiczne, wiadczy mog pomimo wszystko o charakterze tej szkoy, z
—
i
—
—
której wyszli.
W — bez
jesieni
ga,
r.
1844
uda si
cile okrelonego
Gieysztor do Petersbur-
planu studjów.
Zamiowa-
wiedzy czystej, jako jedynego celu, zarówno on, jak towarzysze jego szkolni nie posiada. Nauk, wyksztacenie rozumia jedynie jako rodek dla tem wydatniejszej pracy spoecznej; marzy nawet przez czas pewien o medycynie, w której widzia najlepszy bodaj nia do
—
rodek zblienia si do
ludu,
wpywania
na
w
mu pomocy.
Ostatecznie jednak dopiero dowiedzia si, uniwersytet nie posiada
e
karskiego, ter
— do
wojskowy
akademii
za
wstpowa
nie
ze
—
i
niesienia
Petersburgu
wydziau
wzgldu na
chcia
i
jej
le-
charak-
powici si
studiom prawnym. 1)
ników.
O
nich szczegóowsze dane
w
przypisach do pamit-
16
Pomimo nccych opowieci Czudowskiego, ycie
modziey
—w
na Uniwersytecie Petersburskim nie przedstawiao si dodobie przybycia Gieysztora polskiej
—
datnio.
e
byy to czasy nieprzeniknioNie zapominajmy, nych mroków, jakie legy nad spoeczestwem polskiem bya po przemijajcych byskach nocy listopadowej; to era rzdów Paskiewiczowskich w Królestwie, kiedy rdze ycia narodowego znalaz si poza granicami kraju na emigracji, szczelnie odseparowany od ycia krajowego; pozostaa tylko modzie, lub stare niedobitki,
e
lub wreszcie
ogó
oportunistyczny,
yjcy wycznie
dniem dzisiejszym, bez troski o duchowe jutro, w najlepszym razie zdobywajcy si na „cyganeri warszawsk"; zrzadka tylko podniecany echami z zewntrz, z poza kraju dochodzcemi. Powszechna jaowo ducha, apatja starszeosawione baagulstwo woyskie, lk bardziej nastpstwami wzmoona jeszcze go pokolenia, procesu Konarskiego to by dominujcy nastrój stari
—
—
nastrój z natury bujnie pieszego pokolenia polskiego monicy si w masie nie mówi tu o wyjtkach dziey polskiej na Uniwersytecie Petersburskim. tak wzmiank „Po przybyciu do uniwersytetu znajdujemy notatach Q.: znalazem polsk modzie niemieckie zwyprzejt obyczajami dorpackiemi, skromnych rozmiarach". czaje burszów, fukserje, cho Odda si te i Gieysztor z zapaem modego „fuksa" pohulanw pierwszym roku pobytu Petersburgu
—
—
— —
w
w
—
w
kom, koczcym si nieraz kótni, a dla bahego powodu pojedynkiem nawet. Stopniowo jednak, pod wpywem
i
wieo
przybyych zastpów modziey, dokonywaa si
zmiana na
lepsze.
„Ju
po roku
bya
wielka rónica, drugi
ycia wyraniej cechowa postp, a w trzecim nowy prd silnie pochwyci cae nasze polskie koo". Na zmian t, jak si zdaje, musia midzy innemi oddziaa przybyy na Uniwersytet do Petersburga rok
r.
1845, po
ukoczeniu gimnazjum
w
ytomierzu, rówie-
—
17
—
Jakóba Gieysztora, nieco od niego modszy,
nik prawie
Zygmunt Sierakowski.
Dwa nie
kierunki
modziey:
w
zaczy wówczas kiekowa
jeden indywidualny
dcy
(e
o-
tak go nazwie-
my), do odrodzenia duszy wasnej, a przez ni duszy zbiorowej, skrystalizowa si, znalaz swój wyraz najrozgonym swojego czasu utworze Antoniego lepszy Sowy (Edwarda eligowskiego) ^) p. t. „Jordan", którego myl zasadnicza, acz mao przejrzysta okrelona, da udoskonalenie wewntrzne winzdaniu, si streci no pierwsz trosk nasz, reszta sama si znajdzie. nie odrywajc si zasadniczo od pierwszeDrugi nosi charakter bardziej spoeczny, rago, szed dalej, dykalny, gorcy, spiskowy. Do reprezentantów pierwszego nalea Gieysztor, wyrazicielem drugiego by Sierakowski. Lecz posuchajmy sów jego, któremi opowiada o tej epoce modzieczej, co wykua ywot jego cay, o stosunkach swych ówczesnych z Sierakowskim. Jeeli sowach tych, krelonych z oddalenia lat kilkudziesiciu, poprzez mnogie cierpienia wasne, poprzez pami póniejszej roli Sierakowskiego dosyszymy pewnej nuty przesadnej idealizacji chwil i stosunków niepowrotnie minionych, to jak sdz, ogólnym zarysie obraz ten musimy uzna za wierny. „Na gruncie petersburskim, tak mówi Gieysztor o przybyciu Sierakowskiego: „ukazaa si (r. 1845. Red.)
w
i
e
w
by
—
—
w
—
w
—
—
promienna, zapaem, poezj tryskajca posta Zygmunta Sierakowskiego. Kto go zna wówczas, ten nie zarzuci mi, przesadzam, zwc go jednym z wybraców Paskich, którzy nietylko prac, nietylko poczuciem obowizku gorcem sercem pracuj na niwie ojczystej, lecz i wyszym polotem ducha pocigajc bratnie umy-
e
i
sy, unosz je czsto w najpoetyczniejsze sfery. My stalimy si jakby kierownikami opinji ówczesnej modzie1)
,B.
P
O Edw. eligowskim ."
— w przypisach
Pamitniki Gieysztora. Tom
I.
do pamitników. 2
—
18
—
czsto jakby przeciwnikami. Ja, do siwego wosa zachowujc, jak mówi, dusz zapaleca, nie mogem by obojtny na sowa takiego wybraca Paskiego, lecz inne byy nieraz moje pojcia o naszem zadaniu. Wychowany równie (jak Sierakowski) na poezji Adama, a jeszcze bardziej Zygmunta Krasiskiego, przy wrcej krwi zachowaem tak zwany chopski rozsdek; „Jorna mój sposób wiidzenia. dan" Sowy te wiele Nie spisków, nie form, ale dojrzaego zrozumienia posan-
y,
a
i
wpyn
nictwa
obowizków wasnych byo nam
i
tworzy
potrzeba. Nie
rwa
si do zewntrznej walki, ale przedewszystkiem, idc za tradycj Zana, wewntrznie si odrodzi. Modzie dzielia si midzy nami. Bya chwila w czwartym roku pobytu mego na Uniwersytecie, em chcia porzuci Petersburg, wtpic, czy si nie myl; lecz gos sumienia dojrzalszej modziey, któr szaswoj drog... Spotykay mi nowaem, kaza mi dotkliwe zarzuty od zwolenników Zygmunta (jak jemu nie brako przeciwników ród moich), ale my z sob ylimy zawsze, jak bracia; po caych nocach dysput czsto tylko we dwuch, niigdy 'nie rozeszlimy si bez serdecznego, bratniego ucisku. Mog sd pochwali, em go zawsze pokona, gdy szo o potrzeb przechowania gbokiej wiary w masach lub o nieprzyjcie form spiskospisków, nie
i
i
i
wych, czy
te
o
wyszo
powolnej a dobrowolnej po-
prawy wad kolegów... Zygmunt zgadza si, modli, obiecywa postpowa powolniej... Natomiast on mnie, chccego by zawsze rozsdnym, nieraz porywa w kraj marze uniesie. Ja go kochaem ceniem wierz, e on nigdy we mnie nie zwtpi". „Co do pogldów spoecznych, to wogóle bylimy przy gorcym patryjotyzmie i
i
i
i
i
w
zasadach demokratycznych umiarkowanymi, lud
by
dla nas celem, ale przez podniesienie jego, a nie przez
niszczenie tradycji:
polsk i
polski lud"
„jeden tylko jeden cud, z szlacht
powtarza Zygmunt Sierakowski,
synowie najmoniejszych rodzin".
jak
19
Oto jeszcze
par obrazków
pamitnych
lat
gównie czylimy si my,
Li-
z tych
uniwersyteckich.
„W twini,
rony
i
uniwersytecie .niewielka
innej
bya
ilo modziey
natury: byli to po
Modzie z Kowikszej czci nie jak
z Rusi.
my, synowie obywateli, lecz dzieci urzdników, mniej niezalenych materialnie, zawczasu marzyli o posadach chlebie powszednim. Nam studja byy przygotowaniem do suby krajowi ojczynie, nie do dopicia wyszych posad. Znalimy kilku akademików, t. j. studentów Akademii; midzy tymi odznacza si zdolnociami Jan Baliski O, dzi znakomity psychiatra. Lecz Zygmunt rozszerzy koo stosunków naszych; przed nim, przez krewuczniami rónych braci czylimy si z oficerami nych zakadów wojskowych, teraz wyszukiwalimy zdolnych, dzielnych modzieców. Tak poznalimy Edi
i
i
i
i
munda Róyckiego
^),
który
wówczas po
polsku prawie
1) Baliski Jan, gony psychjatra, syn Michaa, znanego historyka; wnuk po matce Andrzeja niadeckiego, ur. w Wilnie 1827 r., zm. w Petersburgu 11 marca 1902 r. By studentem akademji wojskowo-lekarskiej w latach 1842 do 1846; adjunktem akademji zosta w r. 1856, profesorem r. 1860. Zmar 11 marca 1902 r. Por. protoku Cesarsk. Tow. lekarsk. w Wilnie z d. 2 kwietnia 1902 r. -) Róycki Edmund, ur. 1828 r., syn Karola, jeneraa wojsk polskich z r. 1831; dzieckiem bdc, wywieziony Rosji, tu si wychowywa, kultury polskiej nie znajc. w Ksztaci si w korpusie paziów, nastpnie powicfi si kar jerze wojskowej, peni (od r. 1848) na Kaukazie, r. 1851 uda si do Petersburga do akademji wojskowej, skd, jako kapitan sztabu gównego, wróci na Kaukaz. r. 1861— w epoce manifestacji przeniós si do wojsk, konsy stu jacy cli na Woyniu, niebawem jednak wzi dymisj (w randze pu-
gb
sub
—
W
kownika), w r. 1863 przystpi do dz^iaa powstaczych jako czonek Komitetu prowincjonalnego Rusi, uwaany (podobnie jak Sierakowski na Litwie) przez yw^ioy, prce do wybuchu na Woyniu, za przyszego wodza. Zasyn jako dowódca „jazdy woyskiej"; po powstaniu by urzdnikiem Kraków. T-wa wz. ubezp. Zmar r. 1893. Por. „Ksiga pamit-
—
20
—
Miaem zachowany na pamitk wierszyk koIgnacego Zenowicza „Dosy smutku", piewany na jednem zgromadzeniu, potem zosta on podpisany przez wszystkici dany mi na pamitk. Otó Róycki te si podpisa: „Edmj^nd syn Kapola Ryyck\'\ Ogie Zygmunta oywia modzie... Có, gdy tchnienie „wiosny lunad Newy brzegi. Jeden dów" z Zachodu dotafro cho opisz dzie z tych dni zachwytu, gdy mode serca unosi zapa wielki i kaza zapomina o rzeczywistoci. „W czasie wit Wielkanocnych zebrao si u mnie liczne grono modziey uniwersyteckiej, lecz nie brako ludzi starszych, wojskowych, znanych z charakteru przewanie zimnego. Rozpoczynajc nasz uczt, stanlimy wkoo, bo Zygmunt tak chcia, zanucilimy nie
umia.
legi
i
a
i
w poowie
piewu, jakby jednym elektryczraeni, upadlimy na kolana, a po skoczeniu hymnu... nie byo ani jednego suchego oka... piewów wicej nie byo, ale czulimy, byli jakby hymn... Lecz
nym prdem
emy
wszyscy skuci jednym acuchem mioci dla kraju... Póniej nigdy ju podobna/ chwila zachwytu ogólnego si nie powtórzya. Zygmunt nieraz si sam unosi, porywa niektórych, lecz wielu w tem przesadzao, bo zachwyt nie przychodzi na zawoanie. Dzi po latach 25-ciu, gdy to pisz,
nie
nie
aden moe,
z nas bez wzruszenia o dla jednych jest
tej
ona jakby
chwili
wspom-
osod w
cier-
innych moe wyrzutem sumienia". Gieysztor Za czasów uniwersyteckich najbliej o ile z notat jego wyrozumie mona z dawnymi i modszymi kolegami z Instytutu; z nich zwaszcza Tadeusz wymieniani. Czudowski Mikoaj Giedroj najczciej Z poród innych styka si bliej oprócz Sierakowskiego z Bonifacym Krupskim, Bolesawem Swid, Alepieniu, dla
—
i
—
—
y
s
ksandrem Oskierk, Konstantym Gieczewiczem, kowa" opracowana...
Lwów 1904, t.
str. 347;
III, str. 226.
Waca-
przez Józefa Biay m-Choodeckiegoi oraz Wal. Przy borowski „Dzieje 1863 roku",
21
Przybylskim — wszyscy oni wspomnie! bd — w pamitnikach. ej Co do kolegów—Rosjan, to naogó nie utrzymywaa modzie polska poza przyjaznemi stosunkami koleeto skiemi serdecznych, bardziej zaytych stosunków, — z naszej winy, jak stwierdza Gieysztor, — bo oni chtnie
wem
ni-
„i
do nas si garnli". Jedynie paru wymienia Gieysztor, jako swych bliszych znajomych, a wic Zwoncowa (uroniewol wzitedzonego z matki Polki, a ojca Turka, ochrzczonego), który pisywa wiersze go tumaczy na rosyjski niektóre utwory Mickiewicza; Kotomkina, Polewoja, syna znanego historyka, FiHpowa, skazanego póniej za spraw pohtyczn na Syberj;
w
w wacu
i
i
z
koa
arystokracji
spotyka si czciej
z
Mordwinowem,
Trubeckojem. Bobrynskimi, ksitami Golicynem „Moe za wiele z naszej strony mówi byo obojtnoci niechci do czenia si z kolegami Rosjanami, cho te moe to ocalio nasz gieneracj od wpywu, rozkadajcego wspóczesn nam modzie rosyjsk. My i
—
—
i
bowiem, pomimo demokratycznych zasad, bylimy ludmi, szanujcymi tradycj, kochajcymi przeszo, cho nie chccymi podziela jej przesdów. Wikszo przytyltem bya religijna bardzo moralna doprawdy ko z promienistymi Zana mona chyba byo modzie petersbursk porówna. Inaczej myleli czuli w wikszoci swojej nasi koledzy Rosjanie". Coroczne przyjazdy z pónocnej stolicy do kraju przyjazdy uciliwe, bo odbywane komi lub drog morsk (na Ryg), miay niewtpliwy swój urok, lecz nie pozbawione byy przykroci. Stosunek do stryja i opiekuna, Stefana Gieysztora z Zabieliszek, poprawny, lecz i
i
—
i
—
—
—
—
i
naogó mao serdeczny, ochód teraz jeszcze bardziej ze wzgldu na nieporozumienia w zakresie rachunków pieninych; pierwszy zawód miosny sta si na czas duszy dolegliw udrk; apatja bezwad starszego pokona Litwie jaskrawo odbijay od gorczkowego ttna ycia modziey Petersburgu usposabiay zniei
lenia
—
w
i
22
chcajco, kraju
Niezawsze jednak echa, z
pesymistycznie...
New, byy odgosem
nad
dolatujce
— biernoci
ogólnej...
Oto nadszed tragiczny rok 1846, rok rzezi Galicyjskiej, rok chybionej w zarodku akcji powstaczej, a wraz z ni gonej na Litwie sprawy emisariusza Jana Reera oraz zesanych wraz z nim Apollina Hofmeistra, wielu innych ^). Bronisawa Zaleskiego Byy to sprawy namitnie omawiane przez modzie, i
budzce uczucia najrozmaitsze, jce ustali pogld na stosunki
warto
kraju wogóle, a na
jednoczenie pozwala-
ai
spoeczno-poliityczne
robót spiskowych
w
w
szcze-
gólnoci. Przygotowyway jednoczenie umysy do wypadków, jakich widowni miaa by caa niemal Europa i
ziemie polskie
y w latach „Wobec sztor:
r.
1848
—
i
do tych, które odegra si mia-
60-tych.
wypadków
wielkich
znalazem
do
energji,
1848
aby
r.
stan
— notuje
Gieydo walki z go-
rtsz czci modziey. Wszyscy bylimy wypadki polityczne
i
u nas
w
gotowi nie ycie nawet, co póniej do
sk
pewni,
e
si odezw, wszyscy bylimy
ofierze; jestem przekonany,
e
ci
kocioa nie chodzili, bo im to Polprzypominao, wówczas stanliby do broni. Lecz
jecha do kraiu organizowa, chcieliby pochoby idc wbrew woli ojców, inni pieszyh, by sucha walczy, jak szeregowce". Opuszczaa tedy gremjalnie modzie r. 1848 uniwersytet, pieszya do kraju. Wówczas to wyjecha z Petersburga Zygmunt Sierakowski chcc si przedosta
jedni chcieli
rusza
miasy,
i
i,
Jan Reer,
niefortunny wysannik emigracyjny z r. na grunt cakiem na Litw^ie nieodpowiedni, zosta aresztowany i skazany na kar 1500 kijów i zesanie do kopalni w Pietrowsbu na Syberji. Po powrocie z wygnania, ju chory na suchoty zmar w drodze, wracajc z kuracji, w Czstochowie r. 1859. Por. A. Giller Historja powstania, t. IV, str. 66. O Hofmeistrze i Zaleskim, ob. niej w przypisach do pamitników. 1)
1846, trafii
—
23
przez granic austriack, zosta aresztowany, co miao go niebawem zaprowadzi do batalionów liniowych do Akademii Orenburgu, a stamtd iako oficera sztabu gównego ku wietnei, iak si zdawoiskowei
w
—
—
i
wao,
karierze woiskowei.
Jakób Gieysztor
ukoczy mia wanie w
roku tym
swe studia prawnicze: pozostay mu ieszcze tylko egzamina kandydackie; nie zdawa ich, otrzyma urlop na wyiazd do kraiu tersburg
okolic
—
za
— do
i
opuci
uniwersytet
na dugie
lata.
swych ojczystych
— na zawsze, Pe-
Wróci
w
nadniewiask
stron kieidaskich, lecz
—
nie byo. Udziau adnych pow^anieiszych wypadków w gonym zwizku modziey na Litwie, utworzonym
przez braci Franciszka fatalne
te
skutki iego
i
Aleksandra Dalewskich, nie bra, szczliwie go omi-
wykrycia
—
ny. Ze wzgldu na Litwie
wypadków
mao i
ze
znany przebieg ówczesnych na
wzgldu na
charakterystyczne
zachowanie si Gieysztora, przyszego stronnika „biaych", przeciwników zbroinego powstania w r. 63, przytaczamy tu iego wspomnienia o latach 1848 49 na
— —
Litwie
„Jeszcze
bdc w uniwersytecie,
lewskich, Franciszka
i
Aleksandra
—
gimnazium wileskiego czyli koo chcali do pracy, ale wobec rzyszenie przeszo r.
1849
byem
nym
w
poznaem oni,
siebie
wypadków
spisek.
z Franciszkiem
Pewnego
r.
braci
Da-
po ukoczeniu
modzie,
za-
1848 to stowa-
dnia,
na
wiosn
Ganem, towarzyszem szkol-
Dalewskich, a nauczycielem synów stryia mojego, Kieidanach, tam spotkalimy Danowskiego. Widziaem go raz Wilnie u Dalewskich, teraz on mi wrczy kartk, polecaic, bym Kowieskim rozpocz powstanie, drug mia do Bronisawa Lutkiewicza z podobnem poleceniem do Rosieskiego powiatu. Mówi nam, wszystko jest gotowe, ludzie powani bior spisku udzia, celem za wybuchu miao zrobienie dywersji,, aby Rosia nie posza do Wgier. Wspomina o bytnoci
—
w
w
w
e
e
w
by
—
24
Mierosawskiego
Gan zbyt ulega
wymysy. Widzc, e wraeniu, powiedziaem mu, by wraca
w
Wilnie
t.
i
p.
do Zabieliszek (majtku mego stryja), a sam doczekaem oddaem mu wprost na mocie powrotu Danowskiego i
obie kartki.
Na
proby
jego
i
groby odpowiedziaem
w
stanowczo: „gdy dwuch wyjdzie
cign
za
do
pole, ja
wpywu, bym móg sob masy, ani widz monoci
mam
lecz ani
waniejszego dzi
w
kraju zrobi".
—
bd
liczy,
trzeci,
e
po-
cokolwiek po-
Rozstalimy si moc-
—
moj odmow, ja za nieszczno poirytowani, on ciem, które krajowi grozio. Popieszyem do Zabieliszek zaraz wysaem Gana do Wilna, by z Franciszkiem Dalewskim si rozmówi, z Edwardem eligowskim. Byo ju za potrzebie póno. Franciszek, jak to czsto bywa z kierownikami, i
w
i
—
wirem wypadków. Zaczy si pocignity sdy. Przybyo ofiar krajowi, okazaa si moc charakteru dwuch braci Dalewskich. Zacny Danowski
zosta
areszty
i
wspomnia ani o mnie, ani o Gani ja ocalaem, cho cay rok cigle byem w .niepokoju, bo niemio gin, nie podzielajc nawet przekona ^)... Zaraz w Kiejdanach dowiedziaem si, e, z powodu nie
i
niedyskrecji jednego z oficjalistów Czapskiego,
gono
w
ju mówiono
Wilnie naznaczonem na o powstaniu, Wielkanoc. To samo powiedzia jenera Jewrieinow Karolowi Zabielle w Opitookach. Dalewscy, jak i Danowski poszli na Sybir. Rodzina, wieo pozbawiona ojca, stracia jedyn pomoc synach dorosych, nie lkajcych si pracy umiejcych pracowa. Wogóle cae to
w
i
i)FlorDan Danowski
(1822—1903).
Zesany po
r.
Nerczyskich r. 1858 powróci do kraju, lecz po r. 1863 znowu poszed na osiedlenie do Tomska; wróci r. 1878 i zamieszka u pp. Alfredostwa Romerów w Karolinowie, gdzie przemieszkiwa do mieroi. Por. „Tyg. Ilustr." 1912Nr. 29 str. 602. Lutkiewicz Bronisa w— zasdzony na w wojsku, jako prosty onierz. O braciach Dalewskich — w przypisach do pamitników. 1848 do kopalni
a
sub
—
25
sprzysienie, przedsiwzite przez ludzi zacnych, byo niewczesne zamkno epok ofiar tajemnego spi-
do
i
i
skowania".
zreszt w yciu Litwy caej by rok zamkniciem epoki „tajemnego spiskowania". w I w yciu Gieysztora po epoce gorczkowej modoci Petersburgu, rozpoczynaj si dugie lata powolnej, orNietylko
1848
—49
ganicznej dziaalnoci prywatnej
Po przybyciu do sach,
kraju,
—w
kraju.
po rozejrzeniu si
wypado sprzeda posiadoci
w
intere-
odziedziczone po
ojcu (Medeksze, Bejnacie), by obj majtek po dziadzie Ignacym Zawiszy, Ignacogród, w którym mieszkaa od pó wieku p. Ignacowa Zawiszyna. Nie chcia bowiem Jakób Gieysztor, by jedyna pozostaa przy yciu babka rodzona (p. Gieysztorowa bowiem, pod której niegdy zmara ju dawno, r. 1837) by opiek w obcych rkach widziaa swoje gniazdo ojczyste, które jednocze-
—
—
byo
miejscem urodzenia jego matki. Utrzyma si przy fundum Ignacoprzy majtku ojcowskim grodzkim nie sposób byo. Ignacogród bowiem, skutkiem dawnego wygnania dziada, nastpnie po jego mierskutkiem mao intensywnej, pozbawionej mskieci go oka gospodarki mocno by zrujnowany. Odda si tedy Gieysztor pracy na roli, chocia fachowych kwalifikacji tym kierunku nie posiada. „Nie nie
za
i
i
—
—
—
—
w
—
gospodarzem wzorowym, w ogólnie przyjtym, bom pienidzy zbiera nie umia, lecz majtek mój si polepsza, intrata wzrastaa, jakote warto majtku, bo gospodarzyem, rachujc si z jutrem. Oprócz znacznych wydatków na bibljotek ycie otwartym domem, cho skromne (ani mebli bowiem, ani powozu nie sprawiem), mimo opinji stratnego, nic sobie w tym wzgldzie nie mam do wyrzucenia". Jeeli wprowadzenie systemu
byem
mówi
znaczeniu tego
o sobie
sowa wówczas
i
i
wielopolnego gospodarstwa, podnoszenie wydajnoci zie-
20
—
miao znaczenie przedezabudowanie majtku, wszystkiem osobiste, to dziaalno w innycli kierunkaci nie pozbawiona bya szerszego znaczenia spoecznego. Wspomniana tu biblioteka, gromadzona znacznym kosztem w Ignacogrodzie w budynku, wzniesionym w przyprzez Ignacego Zawisz z napisem „nauce" szoci miaa uratowa od zagady niejeden zabytek szacowny urosa do rozmiarów powanego ksigozbioru, chocia powstaa ze szczupej biblioteki Zawiszyskiej. Oto jak o pocztkach swej namitnoci zbieracza mi,
—
i
Gieysztor we wstpie do wydanego w wiepóniej le lat (1882 r.) pierwszego katalogu antykwarktórym majc lat 13 nabyem skiego: „Od roku 1849,
ksiek mówi
w
dwa tomy Niemcewicza
i
Kronik
Bielskiego,
zaczy
miao
powiem, by to jedyny zbytek, na który sobie pozwalaem. Ksigozbiór z kadym rokiem wzrasta; w Petersburgu przewanie rozwin si dzia nowy, lecz od zamieszkania na wsi, w cigu lat antykwarjuszów wileskich 15-tu, za porednictwem Kinkulkinów poczciwego Zorucha niejedna rzadka ksibroszur, ka wzbogacia mój zbiór. Przeszo 5000 dzie obok sporego archiwum, byo, jak na szczup fortun szlacheck zbiorem ndemaym". Zainicjowa te Gieysztor pierwsz w okolicach Kiejdaskich czytelni, „w lat za kilka cay prawie po-
si moje
zbiory.
i
i
—
wiat
by
do tego wcignity", widocznie inicjatywa od-
potrzebie chwili. Krzewi wród wocian swozasady wstrzemiliwoci i przystpi wraz z nimi do gorliwie przez ówczesne duchowiestwo na Litwie mudzi propagowanego wród ludu towarzystwa wstrzemiliwoci. Wogóle, stosunki z wocianami byy pa-
powiadaa
ich
i
—
tryjarchalne (r.
1851) ze
matki
Tekl
i
naogó przyjazne. Oeni si Gieysztor rodzon ciotk, najmodsz siostr swej
sw (ur.
1820
r.)
i
mia
z tego
maestwa
synów: Stanisawa, Kazimierza, Tadeusza, Ja«a
i
piciu Witol-
da oraz córk Leokadi -). Najstarszego syna trzymali do chrztu wocianie Ignacogrodcy. Sam Gieysztor niemal w kadej chacie mia dzieci chrzestnych (co zresz-
t mogo by
spowodowane pewnem wyrachowamiem
materjalnem ze strony wocian). Sprawa uregulowania stosunków wociaskich, dojna rzewajca coraz bardziej na Litwie, musiaa porzdek dzienny Ignacogrodzie. Oto jak niezmierpracy spoecznej przedstawia Gieynie donios
wej
w
i
ga
t
sztor.
„ycie na wsi
nie
byo atwe;
trzeba
byo
ama
si
przesdami, z zastarzaemi zwyczajami to zwolna, aby nie zrazi ssiadów, by nie zej w opinji na dziwaka powoli zyskiwa wpyw. Po przyjedzie wic na wie do Ignacogrodu skajej sowaem daremszczyzny, daniny; paszczyzna wszystkie nastpstwa na razie, do czasu zostaway. Nie obeszo si tak bez artów niechci ssiadów, lecz krótko to trwao; niepostrzeenie pozyskaem pewien wpyw, nawet mio".
z
i
i
i
i
i
„Szedem omackiem, czsto we mnie dawny szlachcic si odzywa niecierpliwia ta, jak mi si zdawao, gupota nieufno chopa; pomimo to kroczyem swoj drog: oddzieliem grunta wociaskie, staraem si skania ich do przechodzenia na czynsz". i
i
Jako
istotnie,
ku pocztkowi ery reform wociaII cay lud swój Ignacogro-
w
skich cesarza Aleksandra
Stanisaw
ur. 16 stycznia 1853 r., obecnie wacigub. kowieskiej; Kazimierz ur. 6 (18) wrzenia 1853 r., zmar r. 1909; Tadeusz, lekarz ur. 10 (22) padziernika 1855 r.; Jan ur. 23 lutego 1859 r., zmar 10 (22) stycznia 1862 r.; Witold ur. 2 (14) czei-wca 1860 r., zm. 20 pawiziedziernika (2 listopada) 1864 r., podczas pobytu ojca 1)
ciel
maj. Zacisze
w
w
niu;
Leokadja
ur. 20
kwietnia
(2
maja) 1862
r.
— dzie Gieysztor
—
28
pierwszy
—
w
okolicach Kiejdaskich
—
oczynszowal. Praktycznie, na gruncie Ignacogrodzkim by to ostatkierunku uregulowani etap dziaalnoci Gieysztora nia spraw wociaskich. Teoretycznie by on wyznawc
w
dalej
sigajcych
zasad. Oto co
w
mówi
tym wzgldzie
w Uniwersytecie darowaniu ziemi wocianom, uwaajc to za krok bdny, sprowadzajcy „Przeciwny jeszcze
sprawiedliwego poczucia obowizków, lud z drogi zawsze widziaem i w sumieniu swem czuem, oni musz tQ ziemi posi na wasno i my jestemy naley, i na obowizani im to uatwi". Jeeli gruncie wasnym nie móg, nie chcia, czy nie umia Gieysztor zasady tej urzeczywistni, jednoczenie przyzna trzeba, i w sowach tych brzmi gos ten sam, który odnajdziemy poniej na kartkach pamitnika przy omawianiu spraw wociaskich w r. 1858, oraz w broszurze, wydanej nieco póniej p. t. „Gos szlachcica", kiedy niedwuznacznie jasno wypowie si za koniecznoci przyznania ziemi na wasno ludnoci chopskiej. Naogó sennie wloky si na Litu^ie ostatnie lata panowania cesarza Mikoaja I. Jedynie sejmiki szlacheckie, pozostao czasów dawnych, cho co lat trzy si zgromadzajce dla wyboru marszaków, dla ukadania pewnych dezyderatów lub roztrzsania kwestji gospodarczych, daway zamoniejszej szlachcie z caej gubernji z sob si zapoznawa porozumiewa. Bywa na nich Gieysztor, poznawa ludzi dawa si sam poznawa. Poza tem wszake „wszyscy jakby w letargicznem upieniu spoczywali". „Kraj y, jak yje zwierz instynktowo, zaspokajajc potrzeby materjalne, nie mylc o jutrze dla ducha, a nawet o jutrze dla ciaa". Nawet wojna Krymska nie wywoaa wród obywatelstwa na Litwie wikszego wraenia. Dopiero od wstpienia na tron nowego cesarza Aleksandra II nieco ywszy ruch poj zapanowa. Na sejmikach wyborczych z r. 1855 w Kownie przerwa mil-
e aowa
—
—
i
mono
i
i
—
e
29
Edward Romer, niedawno
czenie
wrócony
wygna-
z
otoczony aureol patriotyzmu, rozumu i powicenia, „na Ictórego wedug slow Gieysztora wszyscy patrzalimy, jak na Mojesza, co nas przez pustyni przeprowadzi'*. On to przeprowadzi spraw podania adresu w sprawie jzyka polskiego na Litwie. nia
^),
—
—
wszake nie byo... Pomimo to wieci o modego cesarza nie przestaway budzi Zaczli wraca pojedynczo wygnacy z gbi
Odpowiedzi dobroci serca nadziei.
Rosji
si rozgrzewaa...
Syberji, atmosfera
i
W
takich
warunkach nadszed rok
1857,
pamitny
w
sposób urzdowy do wypadkach z tego roku
przez poruszenie po raz pierwszy
a
sprawy wociaskiej. O roku 1865, o swoim gorcym w nich udziale, opowie nam najlepiej sam Gieysztor w poniej ogoszonych wspomnieniach.
bdziemy te
Nie
zaznaczymy
tylko,
szczegóowo
tu
i
czy
to
ich przedstawiali;
na zjazdach
szlacheckich,
wociaskiej powiconych, lub na stanowisku czonka Zarzdu Gubernjalnego do spraw wociaskich,
sprawie
czy jako
m
zaufania Organizacji Obywatelskiej,
ganizacji „biaych",
—
— or-
czy wreszcie jako jeden z kie-
rowników organizacji powstaczej, jako prezes „Wydziau zarzdzajcego prowincjami Litwy", a póniej jako wizie stanu, oczekujcy na wyrok potpiajcy, bdzie, pomimo usterek bdów, posiada jedn cenn zalet. Czsto moe da si unie temperamentowi zanadto, jak na powanego stanu, bdzie si kierowa mglistem uczuciem; moe zbyt niepohamowane o ludziach wygosi sdy; czsto apodyktycznie ludziom narzuci swe zdanie, wierzc z pewn doz jednostronnoci w swoj nieomylno; moe nieraz sobie pracom przez siebie prowadzonym, przesadne, nieodpowiadajce rzeczywistej doniosoci, przypisze znaczenie, w
—
i
i
ma —
i
—
1) i
w
O Edw. Romerze
przypisach.
—
mowa
jest
niej
w
pamitmikach
30
niewtplitern wszystkiem wszake bdzie niezmiennie wie szczery, a przytem bdzie posiada charakterystyczwznioso uczucia, która nawet sentymentalnemu mistycyzmowi odbiera wszelk nut faszyw. Takim pozostanie do koca, nie zamie, nie zmieni roboty cikie, na które poszed go nawet wygnanie i
n
i
w
r.
1865.
Jakim by ten okres w yciu Gieysztora, czytelnik si nie dowie z pamitników, domyla si jeno moe... I my te niewiele o tych latach powiedzie moemy. Tyle tylko wiemy, i znalaz si w r. 1865 na Wschodzie Syberyjskim w Usolu, o mil kilka od Irkucka, skazany na 12 lat robót cikich. Oto jak opisuje pobyt w Usolu obecny tam wraz z
Jakóbem Gieysztorem, yjcy obecnie „Z pocztku bylimy zakuci w kajdany dziennie na roboty
osad brudnej
soli
d-r Jan i
wida:
chodzilimy co-
w
(t.
warzelniach soli ju to obijajc zw. „okootka"), albo te wynoszc
mona byo j w
(„oczystka"). Robota nie bya cika i cigu 4 5 godzin wykona, ale trzeba byo
—
si pilnowa, nóg nie popali, od czego bronilimy si sandaami. Stopniowo zyskiwahmy wicej ulg: np. kajdany mona byo nakada tylko przy wyjciu z koszar; na robot mona byo najmowa silniejszych kolegów. Nastpnie uywano nas do robót tylko niekiedy, wreszcie zupenie tego zaniechano, pozwalajc najmowa mieszkanie na wsi, bez prawa jednak wychodzenia poza ogrodzenie wioski". Taki tryb ycia, jak d-r Jan wida, jak 250 300 towarzyszy niedoli, pdzi równie musia Jakób Giersztor, pociech znajdujc w towarzystwie dawnych kolegów swoich, czy to z lat szkolnych, czy te z wypadków r. 1863, których nie zabrako w Usolu. Sodzi te sobie cikie chwile przenoszeniem swej duszy utsknionej „do tych pagórków lenych, do tych zielonych", by
w gorcym
a
—
kotle
—
—
k
wród wiem,
upyno mu dziecistwo. Wówczas bow Usolu, jak wiadczy napis na pierwszym
których r.
1866,
—
31
—
—
zacz rkopisu pamitników wspomnienia z lat swoich dziecinnych... zeszycie
W
spisywa
wysano
Gieysztora „na zaludnienie" do midzy innemi, dla zdobycia rodków do ycia, rozpocz handel obuwiem. R. 1870 (25 lipca) wyjecha z Irkucka do Wiatki, stamtd (w kocu wrzenia) do Sobodska, lecz r. 1871 powrócony zoprzez Petersburg, grudniu sta do Wiatki. R. 1872 Wilno do Suwak, tu bowiem mieszKowno r.
1868
Irkucka, gdzie Gieysztor,
—
w
pody
i
kaa ona, oddajc si
z
caem
zaparciem si
siebie,
w
warunkach nader trudnych, wychowaniu dzieci. Ignacogród by ju w obcych rkach, a dzi jest wasnoci spadkobierców p. Stoypina, gonego premjera rosyjskiego. Naleao myle o jak najpieszniejszem zapewnieniu
1873
rodków
dla siebie
przyby do Warszawy
rodziny.
i
i
tu
W
styczniu
tedy
w
War-
otrzyma posad
szawskiem Towarzystwie ubezpiecze od Ognia. Pracowa nastpnie czas jaki w redakcji „Gazety Polskiej",
w
Stowarzyszeniu „Merkury",
by w cigu
lat
dwuch
radc dyrekcji gównej T-wa Kredytowego Ziemskiego; oddawa si pracy pimienniczej, bdc wspópracownikiem paru publikacji naukowych liczne ogaszajc pisma w wydaniach osobnych. R. 1877 (13 listopada) zawar w Suwakach powtórne zwizki maeskie z Helen z Eysymontów (córk Ryz gub. Suwalskiej
i
szarda
i
Anieli z
nów Ryszarda
i
Abamowiczów) Adama ^).
i
mia
z
ni dwuch
sy-
Jedynym majtkiem, pozostaym z lat dawnych, byo teraz to, co niegdy gromadzi Gieysztor z zamiowania: Ksigozbiór ignacogrodzki, ocalony podczas burzy kra-
1) Ryszard ur. 28 grudnia 1880 r. w Warszawie, zmar jako student Akadem j i handlowej w Lipsku 7 marca 1901 r. w Warszaw^ie. Dusza wiele obiecujca, uwielbiany przez kolegów, którzy nawet zebrali ku uczczeniu jego pamici fundusz wydawniczy i ogosili par tomów wydawnictw; ur
Adam
4
padziernika
1889
r.
— 32
najbliszego ssiada Szymona Syrucia. Z ksigozbioru tego r. 1882 utworzy Gieysztor pod firm
jowej przez
swego syna Stanisawa znan w swoim czasie ksigarni antykwarsk w Warszawie. „Ksigarnia Gieysztora pod uczonego, a uczynnego znawcy mionika pimiennictwa staa si instytucj pomocy naukowej dla wszystkich pracowników ku ocaleniu zabytków przeszoci dla
rk
i
potomnych. Nie o zysk Gieysztorowi chodzio, lecz o to aby pamitki od zagady uchroni dla badaczy dostpnemi uczyni. Zgaszajcy si do niego byli zducen, poniemieni, kiedy pacii im wdwójnasób tyle bya rzecz warta. I odwrotnie, nikomu z osób prywatnych nie sprzeda rkopisu lub ksiki, dopóki nie jedynie,
i
dan
wa
powzi
wiadomoci,
Jagielloska, nie
Muzeum
e
instytucje publiczne (Bibljoteka
Czartoryskich
poszukuj. Im zawsze
suyo
i
t.
d.)
tej
ksiki
pierwszestwo, cho-
ciaby zbieracz prywatny lub zakad zagraniczny (np. British Museum) dawa o wiele wysz cen". Wiele te szacownych zabytków Gieysztorowi zawdzicza wydobycie na jaw lub ocalenie, a wic on to ogosi drukiem nieznane dotd utwory Marcjana Kobiernickiego, poety z XVI w., Hiieronima Morsztyna (z XVII
za niezmiernie cenny egzemplarz Mszau gnienieskiego" (r. 1506), „Historji o zburzeniu pastwa Trojaskiego" (z r. 1597) inne. Zasugi Jakóba Gieysztora na polu antykwarstwa trwae, a zamyka je chlubnie cay szereg (16) katalogów antykwarskich, bez których trudno jest si dzisiaj obej wikszej bibljotece. Zmar Jakób Gieysztor w Warszawie d. 3 (15) listopada 1897 r., pochowany na cmentarzu Powzkowwieku), ocali
i
s
skim.
^)
1) Podajemy tu spis czasopism z r. 1897, w których odszukalimy dusze lub krótsze wzmianki pomiertne o Jakó-
bie Gieysztorze: „Biesiada literacka" Nr. 49 (nekr. z portr. podpisany „Towarzysz"); „Dziennik dla wszystkich" Nr. Nr. 265 266 (przemowa nad grobem ad w. Leszczyskiego),— 267 wiersz Karola Hoffmana, powicony pamici J. K. G.); „Gazeta
—
Z3
—
Pisma Jakóba Gieysztora, drukiem ogoszone,
stpujce
na-
:
„Gos
szlachcica do swych wspóbraci o wolnoci równoci (ma by: wasnoci) kmiecej". (Dzieko to pi1)
i
s
sane
w
z winy
Pozna,
ne).
spónione zostao w druku nie pod okiem jego byo wytoczokomisie ksigarni Jana Konstantego u-
czerwcu 1858 autora,
paskiego;
w
ile
e
r.
nie
1859. 8-vo, str. 193.
yciorys Ignacego Zawiszy (t 1833) w „Kurjerze Wileskim" z r. 1861; str. 51, 61, 69, 79, 80. str. 42. 3) „Listy z nad Niewiay" tame 4) „Rkopis nadesany z Syberji" wyd. przez J. I. 2)
i
Kraszewskiego. 1873.
„Po dziesiciu latach". (Lwów, nakadem ksiGubrynowicza Schmidta 1875, 8-vo, str. 74. garni 5)
i
„Listy" (1876). „Rozbitek"; „Gos Litwina" (1877). 1876 przez „Rozbitka". 8) „Adam Medeksza 1820 Lwów nakadem drukarni „Gazety Narodowej", 1877, 6) 7)
8-vo,
—
str. 33.
„Wycieczka nad Niewia" ustp z pamitnika, drukowany w „Upominku Wileskim", pimie zbiorowem, powiconem J. I. Kraszewskiemu; Wilno, nak. 9)
i
druk Zawadzkiego, 1879,
str.
—
16
32.
—
Polska" Nr. 263 (wzmianka kron.), 268 (nekr. podp. „Post."); „Gazeta Warszawska" Nr. 304; „Gos" Nr. 47; „Kraj" Nr. 47 dziau artyst. (nekr. podp. „g."); „Kurjer Codzienny" Nr. Nr. 317 i 320; „Kurjer Niedzielny" (nekr. z przytocz, przemówienia p. Winnickieg"o i z portr., podp. „S. D."); „Kurjer Poranny" z 19 listopada 1892 r.; „Kurjer Warszawski" Nr. 320 (obszerniejsze wspomnienie pióra p. W. R. Korotyskiego) „Sowo" Nr. 263; „Tygodnik Ilustrowany" Nr. 47 (nekr. z portr., podp. „W. G"); „Wdrowiec" Nr. 47 (nekr. z portr., podpisany „Br. Korw."); „Wiek" Nr. Nr. 263—265 (obszerniejszy nekrol.),—268 (wzmianka p. W. R. o zbiorach antykwarskich); „Zorza" Nr. 48 (nekrol. z portr. przez M. Brzeziskiego). Prócz tego yciorys ;
Jakóba Gieysztora, pióra Wielka Encykl. Ilustr. „B. P."
p.
Stanisawa Gieysztora, podaa
Pamitniki Gieysztora. Tom
I.
3
34
„Aleksander Chmielewski, 1814—1882" (Prawd We Lwowie, nakadem „Gazety Narodowej",
10)
a prac).
1883, 8-vo, str. 24.
Nasze „Credo"...
11)
Prac
i
owiat.
Lipsk, E.
.
Kasprowicz, 1883, 8-vo, str. 8. 12) Litwa przed rokiem 1863, we Lwowie, drukiem drukarni ludowej pod zarzdem St. Boylego, i nakadem 1888, 4-to, str. 42 (podpis: „Litwin"); wyd. powt. „Wydawnictwie materiaów do historji powstania 1863 64". 13) „Trzeci maj 1791", nakadem autora, odczyt dla moich synów" (podp. „Litwin") bez daty; po 3-m maja 1891 z drukarni ludowej we Lwowie pod zarzdem St. Baylego, 8-vo, str. 56. 14. „Kilka listów testament Tadeusza Kociuszki, wyda J. K. Q.; czysty dochód przeznaczony na pomnik Kociuszki, Kraków, nakad druk L. Anczyca Spó-
w
—
:
;
i
i
ki p. z. J.
W.
Gadowskiego, 1894, 8-vo,
i
str. 45.
15) „Do starszego pokolenia Ostatnie twin" (1894); 8-vo, str. 14.
„Partja".
16)
si:
— „Li-
sowo"
Z zabytków pimiennictwa Gieysztor drukiem ogo„Marcyana Kobiernickiego, nieznanego pisarza z
XVI w.
Historja o czterech
kubowi
Strusiowi..."
modziecach
Warszawa, 1886
(ze
treny
i
p.
Ja-
wstpem wy-
dawcy).
KATALOGI ANTYKWARSKIE. Ksigarnia
Stanisawa
Gieysztora.
Dzia
Anty-
kwarski.
Katalog ksigozbioru Ignacogrodzkiego. Warszawa. ksigarni St. Gieysztora 1882; str. 197+ nlb. 2; (oprócz sowa wstpnego z opisem powstania zbiorów antykwarskich, zawiera 3461 N-rów, nalecych do dziau polskiego i obcego). 1.
Nakadem
2.
Katalog
ksigozbioru
Ignacogrodzkiego
Warszawa. Nakad, jak wyej. Druk
(c.
d.).
Instytutu guchonie-
—
35
mych
ociemniaych 1883; str. 120, zawiera opis kilku Nr 3562 5763). rzadszych ksiek i
—
i
„Katalog
3.
(jak
map
atlasów,
wyej). 1884;
str.
i
dziel
gieograficznych
30 (N-ra 295+54),
wyczerpanych (jak wy4. Katalog dziel dawnych map. 9481; atl. ej) 1885; str. VIII+195 (Nr 5764 Nr 296—330). wyczerpanych (j. w.) 5. Katalog dziel dawnych 119 (Nr. 9482—12168). 1887; str. VIII 6. Katalog dziel dawnych i wyczerpanych (j. w.) 1888; str. IV+143 (12169—15133, oraz 238 N-ra katai
—
i
i
+
logów).
wyczerpanych Katalog zbiorowy dziel dawnych do Nr 11787 (j. w.) 1890; str. 160. Dodatek do katalogu (j. w.); 1890; str. 23.
7.
od Nr
i
1
7.
Katalog dziel dawnych i wyczerpanych (m. dr. nakl. jak wyej; druk J. Sikorskiego pod zarzdem i A. Saladyckiego, Warecka Nr str. 14) 1892; 66 (Nr 15157(?)— 16782). 9. I. Dzia obcy; II. Katalog dziel z cen znion; III. Katalog tytuów (j. w. adr. ksigarni Al. Jerozolim8.
i
+44. 10. Katalog dziel dawnych wyczerpanych (j. w.) 1893; str. (4)+66+nlb. 2; (Nr 17112(?) 8535). 11. Katalog dzie dawnych wyczerpanych (j. w.) 1894; str. (2)+76+nlb. 2; Nr. 18536—20077). 12. I katalog dzie dawnych, II katalog tytuów kart, III Rozmaitoci; Lwów. I Zwizkowa drukarnia 1894; str. 64; (zawiera NrNr 770 rkopisów oraz Nr 157 innych). 13. Katalog dzie dawnych wyczerpanych (m. dr. nakl. i. w. druk Józefa Sikorskiego); 1895; str, (2) 118 skie 78) 1893; str. (4)
i
—
i
i
i
i
+
(Nr 20078—22491).
Katalog dzie dawnych
wyczerpanych (j. w.) 2; (Nr 22492—24035, oraz c. d. tytuów oryginalnych (ob. kat. Nr 9). 15. Katalog oddzielnych tomów tytuów kart dziel dawnych wyczerpanych (j. w.) 1896; str. (2) +53+ 14.
1895;
i
(2)+84+nlb.
str.
i
i
—
36
—
tu wiadomo o dzieku Hieronima Morsztyszalonego modzieca" statecznego „Zwierciado na: kat. Nr 14). (ob. 1—871 tytuów d. c. oraz N-ra wyczerpanych w.) (j. 16. Katalog dzie dawnych 1896; str. (2)+69+nlb. 1; (Nr 24036—25410). nlb.
Mamy
i
i
i
O powstaniu pamitników Gieysztora posiadamy nastpujc wasnorczn notatk: „Na wygnaniu spisaem
do czasów uniwersyteckich bardzo obszernie; prócz tego w Usolu, Irkucku i Wiatce pisaWarszawie od ozasu do czasu te noem dziennik. tatki. Z tych kartek wicej pisanych pod wraeniem lata dziecinne
W
daby si pozna charakter stosunki moje... wyrane pismo jest najwikszym utrudzeniem do chwili
i
ytkowania moich
nie-
spo-
notatek".
Obejmowa miay pamitniki caoksztat ycia Jawedug ipnej notatki wasnorcznej, kóba Gieysztora skada si miay z nastpujcych szeciu czci: i,
Cz
a
do skoczenia Instynapisana r. 1866 w Usolu istnieje tutu (do r. 1844) w poprawnej kopji. nietylko w oryginale, lecz
Cz Cz Cz
Lata
I.
dziecinne
—
—
i
II.
—
Czasy uniwersyteckie 1844 48. stan Litwy ycie na wsi
III.
i
w
latach
1848—57.
IV.
Okres reform wociaskich, era przed-
powstaniowa, powstanie samo oraz wiezienie Gieysztora i jego proces 1857 65, V. Wygnanie 1865—72. VI. Powrót do kraju ostatniia epoka ycia (od r. 1873), epoka, zdaniem autora, „bodaj najcisza,, bo dawniej podtrzymywaa wiara, si walczy o to, co byo najwitsze na ziemi, a wic cierpienie miao swój urok. Tu walka z drobiazgowoci, egoizmem i widok skrzywienia narodowego ducha". Z caej tej zamierzonej pracy wykoczona zostaa jeszcze Usolu (z przeznaczeniem dla dzieci, nie do dru-
Cz Cz
—
i
—
e
i
w
— 37
ku)
—
cz cz I;
zostaa; co do
II te w znacznej mierze opracowana czci III, V VI— to posiadamy z lat i
—
odnonych wiele notat lunych, skrótów, raptularzy, nosz one atoli w wikszoci charakter czysto osobisty, prywatny
i
niewykoczony.
Natomiast najwaniejsza bez adnej kwestji, przez do ogoszenia drukiem przeautora za takow uznana najgortsze w yciu obejmujca czQ IV, znaczona jest Gieysztora lata i dziaalno jego, cile ze sprawami ogólnemi zwizan, któr wanie w tomach niniejszych „Biblioteki Pamitników" dajemy. Wedug wasnorcznego przypisku autora, dodanego do przedmowy, t poprzedzajcej, skrelona ona bya jeszcze na wygnaniu. Bez wtpienia' wszake, bya ona wówczas tylko naszkicowana, tylko zanotowana w gównych momentach zwrotnych. Póniej, po powrocie autora do kraju w dalszym i
cz
—
cigu bya opracowywana, wielokrotnie .przerabiana przepisywana pod okiem pod kierunkiem samego auto-
i
i
o tem cay stos notat, raptularzy, skrópozostaych w spucinie rkopimiennej tów autora. Ostateczna redakcja spisana zostaa z notat robionych uprzednio, ju pod koniec ycia autora, po roku 1890 posiada wasnorczne jego poprawki dopiski. Redakcja ta, jako sporzdzona przez autora z zamiarem ogoszenia drukiem, przytem pod jego osobistym kierunkiem, ma wagQ i znaczenie oryginau, i ona to posuya za podstaw do wydawnictwa naszego ^). ra.
wiadczy i
kopji,
i
1)
g*inacj jest
i
Tekst zawiera stron liczbo wany eh 196 (z rodku: po str. 42 oznaczona jest str.
w
dwiema rkami przez
p.
bdn
Filomen Kiersnowsk
pa-
pisany
50), i
p.
y-
chowskiego i stanowi wasno syna, ,p. Stan. Gieysztora. Muzeum narodowe w Rapperswylu posiada równie rkopisu pamitników Gieysztora. Zasig^nlimy informacji na miejscu i przytaczamy wyjtek z askawie nadesanej nam urzdowej odpowiedzi z d. 11 lipca 1910 r. p. Wadysawa Kyszew-
cz
38
Tekst ten ogaszamy w caoci i bez zmian zasadniowdzie tylko wprowadzajc pewne zmiany góry stwierdzamy, i z wielu pogldami Z stylowe. czych, tu
i
si nie zgadzamy; podajemy je wszakwiadectwo uczestnika wypadków, jako materjal
autora bynajmniej
e jako
Ustpy, które wypado z przyczyn od pomin, zaznaczamy kropkami, zajmujcemi tyle mniej wicej miejsca, ileby zajmowao dla
historyka.
niezalenych
redakcji
ich
wydrukowanie.
atwiejszej
Od
orjentacji,
podzia
tuy tyche, dostosowane do
W
wprowadzamy
siebie
na
rozdziay,
tylko,
dla
oraz ty-
ich treci.
dodatkach do pamitników umieszczone zostay
ustpy ze spucizny rkopimiennej Gieysztora, które do bliszego wyjanienia treci pamitników. Zwaszcza, jak sdzimy, dokumentem ciekawym
mog posuy
s
barwnie skrelone piórem naocznego wiadka chaniektórych wybitnych osobistoci, z któstosunki. rymi Gieysztora blisze zwaszcza biograficznych, to Co do przypisów one wynikiem pracy wielu osób, które askawie nie odmówiy nam swej pomocy na odezwy nasze czy to listowe, czy te w pismach umieszczone nie pozostay guchemi. Zdajemy sobie dokadnie spraw z tego, i przypisy te, czsto notowane z pamici, niezawsze w nalerakterystyki
czyy
—
—
s
i
skdego,
szem
pomocnika bibljotekarza:
zoony
pamitnik Pamitnik ów
jest
„Istotnie
Gieysztora,
w
archiwum naobejmujcy lata
kopj; sprawdzilimy boznajdujcych si u nas w niewielkiej liczbie; pisany jest pamitnik ów jedn rk, i, jak przypuszcza naley, jest odpisem, dokonanym dla zbierajcego wszelkie materjay z r* 63 d-ra Artura Woyskiego. Tak przynajmniej wnosi mona z sygnowania tytulacji. Jak drog odpis zosta uskuteczniony ,^nic pewnego donie nie moemy; do archiwum naszego przywdrowa naj1827—1861,
str. 73.
wiem charakter pisma
pewniej
cznie
z
jest
z listów Gieysztora,
papierami po
Woyskim".
— —
39
—
s
pozbawioZyty sposób sprawdzone, z pewnoci nie one przegrzesz i Rozumiemy, bdów. ne licznych ciwko metodycznoci, gdy jako gromadzone przypadkowo, milcz nieraz o ludziach znaczn odegrywajcych w epoce lat 60-tych rol, rozwodzc si szerzej nad osobami, mniej wybitnemi. Ogaszamy je wszake bez wahania najprzód dlatego, i przypisy nawet takie, da blisze pojcie o wymienionych osojakie s, bach, które czytelnik nietylko z imienia, ale i „z wieku i wyksztacenia na ich podstaz urzdu", z pochodzenia wie bliej pozna moe. Prócz tego traktujemy je jako powinien wywoa materja historyczny, który moe ulec kontroli. A wreszcie podajemy je do dyskusj
mog
i
i
i
wiadomoci
publicznej
dlatego,
i
w
i
epoka, której
dotycz
oczach naszych niemal zapada w przepa pamitniki nieliczne ju niestety przeszoci. Dzisiaj jeszcze osoby, które bray udzia w wypadkach, opisanych przez pamitniki, dzieci,
ich
yj—
yj
-najblisi
przynajmniej ich przyjaciele, ich
krewni. Dzisiaj
mona
jeszcze ja-
zasign, lecz jutro —jutro praca moe by ju spóniona. Sdzilimy przeto, i skorzysta skwapliwie naley ze sposobnoci, poda w
kich szczegóów
o nich
i
moliwie najwicej szczegóów, chociaby faktycznych, które mog z czasem si przy-
przypiskach,
suchych,
i
da
do historycznej rekonstrukcji epoki. Nie chcc zbyt czstemi odsyaczami przeadowytekstu, u dou stron podajemy jedynie objanienia samego autora oraz te wyjanienia nasze, wyranie jako redakcyjne zaznaczone, które uwaalimy za najbardziej niezbdne. Wszystkie inne wyjanienia, luniejszym zwizku z tekstem pozostajce zebralimy w przypisach na kocu kadego tomu, z przytoczeniem stron, do których si one odnosz i z powoaniem si na ródo, skd dana informacja pochodzi. Prócz tego na kocu drugiego tomu znajdzie czytelnik schemat organizacji powstaczej na Litwie tak jak si on wedug pamitników Gieysztora przedstawia,
wa
—
w
40
Z
pewnemi tylko uzupenieniami, oraz indeks osób wy-
mienionych w ipamitnikach, wraz z wykazem tych wszystkich, którzy wiadomoci, wspomnienia swoje lub
askawi nam nadesa. Wszystkim im wyraamy na tem miejscu gorc szczer nasz wdziczno, zaznaczajc, i zwaszcza wiele szczegóów uzyskalimy dziki uprzejmoci p.p. Augusta Krckiego, Henryka Mocickiego, Wadysawa fotografie byli
—
i
Zahorskiego, a szczególniej p. Michaa Brensztejna, który uprzejmie udziela nam swoich wzorowo i systema-
sporzdzonych
tycznie
mudzi
i
dotyczcych przeszoci
notat,
wogóle gubernji kowieskiej.
P. Helenie z
Eysymontów Gieysztorowej, onie
pamitników, oraz synowi
auto-
Stanisawowi Gieysztorowi, którzy ze wszelk gotowoci zawsze udzielali
ra
nam czy
notat,
to
bdcych w
wyjanie szczegóów
ich posiadaniu,
biograficznych
lub
czy
fotografii,
to
—
najgortsz wdziczno za uatwiea nawet, jako wacicielom rkopisu, za umoli-
winnimy te nie,
p.
wienie
nam
jak
—
pracy.
Dla bliszej charakterystyki Jakóba Gieysztora, jako czowieka, umieszczamy poniej na czele pamitników wizank cennych wspomnie osobistych, askawie nam nadesanych przez znakomitego dziejopisa naszego prof. Tadeusza Korzona. Gos prof. Korzona, iako wspóuczestnika niektórych
nikach
i
wypadków opisanych w pamit-
jako uczonego pierwszorzdnej
miary
i
jako
czowieka wreszcie, blisze z Gieysztorem przez dugi lat szereg utrzymujcego stosunki, wiele cennych za-
—
wiera wskazówek.
ZE
STOSUNKÓW OSOBISTYCH.
Gieysztora na wiosn 1861 roku, gdy zjecha: na stay pobyt do Kowna, jako czonek Urzdu Gubernjalnego do spraw Wociaskich. Dawniej wiedziaem tylko ze syszenia, by niezwykle wyksztaconym ziemianinem, wacicielem Ignacogrodu nad Nie-
Poznaem Jakóba
e
wia
i
bibljoteki, która
kosztowaa duo pienidzy
su z uszczerbkiem dla gospodarstwa rolnego.
lat kil-
yciu spoecznem w pracy okoo podniesienia dobrobytu owiaty na
ku bra czynny udzia ganicznej
Od
cza-
i
w
i
i
orLi-
Przy zapocztkowaniu przez szlacht gubernji kowieskiej wielkiego dziea wyzwolenia wocian z poddastwa zosta delegowanym w 1857 r. do narad z innemi gubernjami, powoanemi w reskrypcie cesarza Aleksandra II. Wystpi z projektem dobrowolnego ze strony wacicieli oddzielenia „susznej iloci" ziemi, jako twie.
wocianom, albo na dziedzictwo, albo dzieraw; ale pozyska tylko trzeci gosów. Chocia dozna wówczas zaszczytnej poraki, nie utraci zaufania. Po zamkniciu przecie u ziemian szacunku warsztatu pracy,
cz
w
i
wietniej pracy
manifestem z d. 19 lutego Gieysztor wszed do urzdu gubernjalnego z wyboru marszaków powiatowych gu1861
r.,
redakcyjnej
wyzwoleczym
i
bernjalnego.
Urzd
w
skadzie swoim czterech ziemian, oprócz dwuch urzdników prezydujcego gubernatora. ten liczy
i
42
drugiego wybraca marszaków (byJ nim Kleofas Dymsza) oraz ksicia Ireneusza Ogiskiego byego marszaka Kletego Burb, mianowanych przez Cesarza. Sekretarzem, prowadzcym protoku i operat wycigu 8-iu miesicy, do chwili konawczy, byem ja
mianowicie:
i
w
wic mogem oceni porównawczo warto
aresztu;
urzdowania wszystkich czonków. Czonkowie koronni (prokurator prezes izby dóbr pastwowych) poprzestawali na funkcji dozorczej, na obserwacji z punktu widzenia rzdowego, uczszczajc na posiedzenia dwa razy w tygodniu, wieczorami. Czyngówna z natury rzeczy przypadaa ziemianom; i
no
wyznaczon w ustawie pac po 2000 rubli rocznie. Zrzek si tej pacy, przekazujc na kancelari, ksi Ogiski, ale przyjeda ze swego Retowa na kilka godzin tylko dwa razy, kiedy si toczya kwestja zniesienia, czy przeksztacenia jego rzdu dominialnego, zakrawajcego na pastwo w pastwie. Burba przyjeda czciej pac pobiera, lecz wicei cenionem byo mieli
te
oni
i
iego zdanie
wytrawne
w
sprawach rolniczych
w
i
prawe
w
kwestiach spoecznych, ni pilno pracy. Z fortuny by zaliczany do magnatów. Stale przebywali Kownie tylko Dymsza i Gieysztor, obadwai gorliwi i na posiedzeniach wymowni. Gieysztor sprowadzi rodzin synów do wynaitego na termin roczny mieszkania: wic nie opuszcza posiedze, chyba wypado mu poiecha na dni kilka do Wilna poczt, bo droga e-
w
—
on
i
e
—
lazna ieszcze nie
bya wykoczona.
Ogoszenie manifestu wocianom wprowadzenie nowych urzdze w myl Ustawy, a pod kierunkiem Wydziau Ziemskiego w Ministerium Spraw Wewntrznych, odbywao si spokoinie bez zaburze. eby dobra ludzi odpowiednich na stanowiska komisarzy mieiscowych, czyli t. zw. poredników poiednawczych (mirowyie posredniki) byli sprowadzeni marszakowie ze wszystkich i
Na wspólnei z nimi naradzie uoono list ziemian (okoo 50 cznie z zastpcami), posiadaicych powiatów.
-
43
wyksztacenie uniwersyteckie, lub dobre atestacje ze suby pastwowej. Podlegali oni zatwierdzeniu gubernatora jeneralnego czterech gubernji
pónocno
-
zachod-
nich.
Poza
tak dziaalnoci urzdow,
zatrudnia si
w
koach szlaGieysztor spraw, od lat kilku obmylan zaoenia Towarzystwa Rolniczego checkich Litwy
—
lub chociaby Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego na wzór tych, jakie istniay w Królestwie Polskiem kongresowem. Odbyway si zjazdy w Wilnie, któremi zainteresowa si ekonomista-angloman Rajnold hr. Ty zen haiuz tak dalece, e, otworzywszy zardzewiae podwoje swojego niezamieszkaego paacu, zaprasza przyjezdnych ziemian do siebie na narady finansowe. Tymczasem obok pracy legalnej spoeczno-ekonomicznej powsta ruch polityczny, rewolucyjny (wedug poj ówczesnych rzdu rosyjskiego). Manifestacje patryjotyczne Warszawy znajdoway sympatyczne odczucie na Litwie. Po pogrzebie polegych 27 lutego n. st., ko-
aob
przywdziay narodow. Ale o piewaniu co Polsk" podczas naboestwa w kocioach nikt nie mia pomyle. Alici pod koniec marca zjechali z Parya Mierosawczycy, zwizani przysig, czy so-
biety
„Boe,
wem
e
honoru,
wywoaj piew taki w w. Stanisawa, 8 maja.
Wilnie,
w
ka-
tedrze w dzie Dowiedziaem si o tym zamiarze od przejedajcych przez Kowno byych kolegów moich uniwersyteckich, braci Limanowskich, lecz nie wierzyem w powodzenie, nie opowiadaem nikomu do Wilna nie wybieraem si: wic fakt nastpny opisz ju nie sowami uczestnika, lecz wedug opowiada sprawdzonych. Na kilka dni przed powyej oznaczon dat zebrali si w Wilnie wszyscy sprzysieni w liczbie 14-tu. Naji
wybitniejsz si umysow pomidzy nimi dykt Dybowski, póniejszy profesor dwuch tetów
i
wielkich
ju patentowany
zasug naukowych doktór medycyny.
zoolog,
Zajli
by
Beneuniwersy-
wówczas
w
hotelu
44
— rozpoczli
agitacj przez wcale nie odbyway si w miesztajone przed policj. Jednoczenie kaniu prywatnem narady ziemian, w których uczestniczy Gieysztor. Poszed on chtnie w towarzystwie dru-
Poznaskim
cztery pokoje
i
sejmikowanie cakiem jawne, a
eby
nie
poniewa mniema,
e
dopuci
do wyko„dranienie rzdu nie na czasie", kiedy si dokony-
giego ziemianina na sejmik,
nania planu,
prz^^najmniej
demonstracjami byo wa bardzo wany dla kraju wybór poredników i bya w toku sprawa Towarzystwa Kredytowego. Wiem, usta mu mówi zawsze potoczycie i z ogniem; drgay i rysy twarzy oywiay si zapaem: a jednak wyprawa ta zakoczya si porak, bo suchacze utrzy-
e
e
mali
kilku jeszcze, Dybowski argumentom syszanym, kamogli ze wzgldu na zobowizanie.
swoje postanowienie.
chocia
przyznali
cofn si
nie
i
suszno
W
tedrze tedy podczas mszy, celebrowanej przez biskupa,
kilkanacie gosów, przy towarzyszeniu organów, opanowanych przez modego Tyszkiewicza, piewao nieskadnie, bez naleytego przygotowania, z wypisanego na arkuszach tekstu, hymn „Boe, co Polsk"; ale gdy przy wyjciu jeden ze piewaków zosta aresztowany przez policmajstra, 300 dam ruszyo zaraz do gubernazawiatora generalnego; zrobi si rozruch na miecie domieni o tem ziemianie, wypadli na ulic „zostawiwszy nawet laski", eby ratowa aresztowanych. Nie uratowali ich od zesania do gubernji pónocnych. Po powrocie do Kowna Gieysztor zasta podobn agitacj z podobnym skutkiem: zrazu nieskadny piew zacz si w kociele farnym, a potem wyksztaci si rozpowszechni na wszystkie kocioy. Wytworzyo si stronnictwo ruchu, pochopne do urzdzania nowych demonstracji braterstwa Litwy z Koron. Ziemianie trzymali si od nich zdaa, o ile mona byo, ale uchyla si zawsze nie mieli. Podczas przygotowa do wielkiej procesji za Niemen na pamitk Unji Horodelskiej 12-go sierpnia narada walna odbya si w mieszkaniu Gieyi
i
—
45
Przed zgromadzeniem
sztora.
do
licznem,
z
20
—30
osób zJoonem, stan Romuald Kuakowski, kapitan od zawiadomi, inynierów, zawiadujcy eglug rzeczn, zwierzchno jego dla uniemoebnienia projektu kazaa mu rozsun most ywowy na Niemnie. Domaga si zaniechania i odwoania procesji, zapowiadajc w i
e
e
rozkaz na supie przed musi, a iprzecie przez wod mostem, ale posuszinym bystr nie przejd ksia i tum bez cudu. rozdranieniu,
przybije
ten
by
gbok
,\
powzito^ tene Kuakowski dopilnowa wysunicia Nazajutrz rodkowych yew, ale gdy si ukazay krzy, cho-
Mimo
takich perswazji, decyzji stanowczej nie
rgwie
i
feretrony, czyli otarzyki, niesione przez
mo-
kaza kozakom macha nahajami dla odstraszenia panien, witecznie strojodepchn z wynych, rzuci si na niego pain kapitan razem oburzenia, poczem pozwoli, albo przynajmniej dzie pci
obojej, a policmajster
i
wsun
odsunite ywy. Znaprzeszkodzi flisakom zgromadzenie wczorajsze od Gieysztolazo si te cae ra, z nim samym i z marszakiem gubernjalnym Dowgirdem. Nieobecny tam marszaek powiatowy Ludwik yliski nadjecha ze wsi wczas, aby uzupeni reprezentacj szlachty. Szo trzech ksiy august janó w w kapach; zbiega si caa ludno chrzecijaska Kowna: a wic wszystkie stany przecigay ku nzece niegdy granicznej przed starszyzn rzdow rosyjsk, zebrana wysoko podmurowanem wybrzeu. Jednoczenie zbliyy si do otwartego nurtu trzy parafje zaniemeskie procesjonalnie; pozdrawiay one kowiesk gromad pochylaniem chorgwi, dopóki flisacy nie przynie
n
wrócili
drogi
przez
most.
Nastpnie poczone rzesze
poszy do odlegego o dwie blizko mile Pitku, gdzie asystoway powiceniu nowego kocioa. Pomidzy pielgrzymami szed oficer andarmerji w mundurze swoim; zachowywa si grzecznie mówi po polsku. i
naliczy tysicy w tych rzeszach? Nie wiem. Nie wiedziaa te wacicielka Pitku fundatorka kaplicy. Ile
i
46
(pani Gawrosk Pusowsk Stanisawow), poniewa nie zdo-
prezesowa Godlewska z córkami
póniejsz
i
ay dostarczy dostatecznego poywienia z przygotowanyci zawczasu rondli, kotów pómisków. Udaa si ta demonstracja historyczna o tyle, nie przeszkodzia jej sia wojskowa dziki litociwemu seri
e
cu wice-gubernatora Koreckiego, ale spowodowaa znaczne i dotkliwe szczerby w ukadzie zwierzchniej warstwy
spoeczestwa kowieskiego. Niezwocznie telegramem gubernator generalny Nazimow wezwa do Wilna obu marszaków. Tego wieczora naradzano si u Dowgirda, jak naley tumaczy si z uczestnictwa w procesji, eby zmniejszy moliwie odpowiedzialno osobist; nie zapierajc si uczu narodowych. Wyjechali na/zajutrz nie wrócili ju na stanowiska swoje: Dowgird osoni si pobonoci dosta tylko dymisj; yliski za zosta uwiziony w cytadeli, poniewa owiadczy krótko wyranie, przyjecha umylnie na obchód unji Litwy z Polsk. Na tyme odwachu w cytadeli osadzony zoi
i
e
i
sta inynier Kuakowski. Wice-gubernator Korecki dosta dymisj, a gubernator Chomiiski, który wówczas znajdowa si na urlopie, zosta przeniesiony na posad gubernatorsk do Woogdy. Na jego miejsce przy-
by we wrzeniu ju
nie Polak, leaz Rosjanin niemieckie-
go pochodzenia, marynarz, kontr-admira Krieger. Gono wyrzeka genera dywizji, przygotowane dwa szwadrony uanów nie byy uyte do szary na demonstrantów, uzyska translokacj do Kurska dla szefa sztabu swojego, pukownika Jana Sawickiego (póniejszego d-ra med. Stelli). Ten zreszt by le zanotowany ju dawniej za udzia w bankiecie, wydanym na cze Syrokomli^ który wtedy wanie napisa „mazurka na rozwizanie Towarzystwa Rolniczego" by odstawiony pod eskort dwuch andarmów do cytadeli Wileskiej. Przemykay si te coraz czciej przez Kowno podobne ekspedycje winiów z miast Królestwa Polskiego t. d.
e
i
i
i
47
—
Wobec zadranionych stosunków z wadzami rzdowemi poszed na marne doskonay statut Towarzystwa Kredytowego, opracowany na zjedzie wileskim pod przewodnictwem zaproszonych z Warszawy znakomiAleksandra Kobutoci, Antoniego Wrotnowskiego i
kowskiego. Gieysztor pozosta nietknitym na stanowisku czonka urzdu guberni alnego wociaskiego, który prowadzi swoj prac pomylnie, wród spokoju w sferze sto-
woci
zarobi na podzikowania z dworami pimienne, ale te ustne dyrektora wydziau Ziemskiego w minister jum spraw wewntrznych, Soowjowa. Dygnitarz ten izawita do Kowna podczas inspekcyjnego swego objazdu wielu gubernji. By podejmowany obiadem w hotelu Europejskim przez czonków
sunków
i
nietylko
Urzdu
gubernj alnego oraz kilku
Opowiadano mi (bo ziemiaskiego grona,
da
nie
mog),
Burb brzkna cony
rk
e
w
chwili
szyba,
nieznan
poredników
z okolicy.
byem przypuszczony do wic naocznego wiadectwa
nie
i
tego
skawznoszenia toastu przez
wpad
przez okno
—niewtpliwie
jakiego
kamie rzumodzieca
ze stronnictwa ruchu.
Stronnictwo to nie zawieszao jeszcze dziaalnoci swojej demonstracyjnej, dopóki nie
przysza
wiadomo
kocioów w Warszawie. powstrzymane zostay piewy
o zamkniioiu sprofanowanych
Zgodnie z Koroniarizami Wilnie i w Kownie i na caej Litwie, a zato zaczy si tworzy organizacje tajemne, zmierzajce do przy-
w
gotowa powstaczych ornych. Nie braem w nich udziau, gdy zostaem aresztowany listopadzie 1861 roku i skazany w 1862 r. na wygnanie. Dowiedziaem
w
si
o
wybuchu powstania zbrojnego na granicy
Azji,
w
do Królestwa Polskiego mogem przyjecha w 1867 r., a w Warszawie zamieszka w 1869 r. cigu tych omiu lat dochodziy mi tylko niewyrane echa o losach Gieysztora: wszed do dalekim
Orenburgu;
W
organizacji
Biaych;
e
e
w
czasie
powstania
przyj
48
—
urzd komisarza rzdu narodowego na Litw; skazany na cikie roboty w sta uwiziony i
praw
z pozbawieniem
zatem
stanu, a
z
jtku. Z czasem wszake ujrzaem go wolnego, ale posiwiaego i zuboaego.
e
zo-
Syberji
konfiskat ma-
w
W
Warszawie poufnej roz-
mowie jednake odnalazem dawnego kowieskiego Gieysztora, nie pokonanego cierpieniami, niezomnego duchowo. Mona si o tem przekona z broszury wydanej bezimiennie p. t. „Po dziesiciu latach" (Lwów, nakadem Schmidta. 1875, 8-vo, str. 74). ksigarni Gubrynowicza Gieysztor w 1874 na dzie 15 maja, speniaPisa i
j
jc
obietnic,
wyrzeczon przez
w maem
nych
12- tu
podwórku szpitalnem
winiów polityczw przewidywaniu
w
wdrówki. Po powrocie rozglda si stow prdach umysowych ispoeczesunkach klasowych stwa, docieka przyczyny iniezmiernego nieszczcia, powica swoje pismo „Litwie swojej rodzinnej... z wiel^Polski jako Polak, chrzecijakiej wspólnej ojczyzny do Jaczowiek". Cofa si w przeszo nin dailekiej
i
—
a
myl
i
gieów, rozwaa najbhsze przedpowstacze dzieje odkrywa uchybienia. Do najiszkodliwszych zalicza niedostateczno wyzwolenia wocian bez uwaszczenia. „Czemu nie odezwa si gos sumienia narodowego, streszczajcy tak atwo sowo dziejów: Bracia, wobec ofiar bdziemy równi, koczmy z ludem naszym wieko-
i
wy
rozrachunek; za
ti;
wasno .
.
.
.
wszyscymy
bene nati
et
possessiona-
ma na ziemi, a razem z nami j obroni" (s. 32). Ceni jednake „iprac organicz-
prac
stuleci,
za pot
krwawy .
n, spokojn, przynoszc korzy konywao Towarzystwo Rolnicze w
niech lud
.
krajowi",
jak wy-
Królestwie Polskiem
szlachta na Litwie, ubolewa' nad nieopatrznem, przedwczesnem, pochwyceniem za bro, nad zapdem modziey. „Na Litwie do chwili wybuchu tylko organizacja biaa bya siln; czynnoci jej coraz sii rozszerza-
i
do
y; wiedziaa, czego chce: dla niej wic wybuch by wikszem nieszczciem (s. 36). „Komitet ruchu w
najsta-
— nowczej
wiszake
chwili
rce wadz
rosyjskich"
49
cticial (s.
37).
sam siebie wyda w Przyznawa Gieysztor
zasugi tak Andrzejowi Zamojskiemiu jak Wielopolskiemu, lecz odmawia im obu przymiotów stanu. „Nikt w caej Polsce nie jest bez winy... dojrzaymi, Nigdzie przewodnicy narodu nie byli pojmujcymi swe obowizki, by, nie wyksztaconymi szczdzc osób swoich, rzuci si pod koa tej lepej machiny, pchajcej naród do zguby, by kraj tylko ocawielkie
zalety
i
ma
do
i
W
li".
sowach tych czu gos wasnego
sumienia, nie-
dopowiedziany akt samooskarenia. Przechodzc atoli do chwiH wspóczesnej, nie poddaje si Gieysztor bynajmniej pesymizmowi, zaleca przechowanie zasady niepodlegoci narodowej, „niegaszenie witego uczucia mioci kraju" skada nastpn deklaracj: „Nie przesdzamy wic ani granic, ani przyszej formy rzdu, ani nawet postaci w jakiej Polska znowu si zjawi wród ludów Europy, lecz wierzymy, bo, mimo wielu bdów narodu, widzimy postp" (s. 50). I zwraca stanowisk, do si nastpnie do wszystkich stanów uczonych, mczyzn kobiet, do poetów, artystów obdzielajc ich moraami, wypowiadajc „wszystko, co stanowi gówn tre zadania narodowego", „Wróceni na ziemi ojczyst, nie zapomnielimy niczego chcielibymy t pami przela w mode umysy serca. Widzielimy bezuyteczno spisków, widzielimy, najwzniolejsze uczucie powicenie nic nie zdziaay bez wytrwaej pracy... Tak, uczciwo i praca, ogrzane tchnieniem mioci wiary, to nasze jedyne haso!" i
i
i
i
i
yw
i
e
i
i
73).
(s.
ma
—
Jeeli jedyne to bezwartociowe dla stanu, któryby chcia zdoby niepodlego narodow: otwieraoby wstp do królestwa niebieskiego, nie do ziemskich obozów.
Tymczasem ex-dziedzic Ignacogrodu musia strzygn naglce zadanie: chleba powszedniego dla bie,
dla
„B.
ony
P ".
i
rozsie-
dla dzieci.
Pamitniiki Gieysztora.
Tom
I.
4
w 50
poSusznie broni Koronianzy przed pretensjami osiedlonych w Warszawie i na prowincji gorcem sowem". Litwinów swojem „serdecznem otrzyma w zaoonej Wiszak ju dnia 1 maja 1873 r. niedawno instytucji, w Warszawskiem Towarzystwie Ubezpiecze od ognia, posad inspektora, a waciwie urzdnika do szczególnych polece, które zasadzay si na dawnych jego stosunkach z ziemianami litewskimi, moliwych do zuytkowania w interesach Towarzystwa. i
dejrzeniami
i
Pac
pierwotn 600 rublow podwyszano mu stopnio4-ch do 1200, dalej za posun si byo poniewa do pracy w biurze nie by uzdolzawiadczy przede mn yczliwy mu szcze-
wo w cigu
lat
niepodobna, niony, jak
szanujcy go osobicie dyrektor. Dogadzano mu tylko w powtarzajcych si niejednokrotnie daniach zapomóg 25-rubliwych, albo poyczek umarzalnych ratami np. 300 rubli. Drczy go wci niedostatek, zwaszcza gdy po mierci pierwszej ony, Tekli z Zawiszów (zm. 1877) zawar drugie maestwo, zalubiajc Helen z Eysymontów, która powia mu dwuch synów ^). Mia Gieysztor inne jeszcze ródo dochodów przyjemniejsze od ubezpiecze ogniowych zajcie cennym ksigozbiorze swoim, uratowanym z lat dawnych. Zaoy antykwarni pod firm syna swego Stanisawa. Sprzedawa nagromadzone od lat modzierze
i
i
—
czych druki i biae kruki; nabywa te w celu odprzeday z zarobkiem. tym zawodzie orientowa si do-
W
skonale
zyska
i
wysok powag
u handlarzy. Jego katalogi
tak u publicznoci, jak najwiaroantykwarskie
godniejszym doradc dla bibliotekarzy
^)
W
alitach
go T-wa Gieysztor
s
i
wybawiaj
Kasy Przezornoci pracowników poda daty urodzenia: swoj d. 6
ich
rzeczone-
kwiemianowicie: Stanisawa 1853, Kazimierza 1854, Tadeusza 1855, Leokadji 1862, Eyszarda 1881 i Adama 1889. Nekrologj z portretem (wymienitym) poda Tygodnik Zilustrowany 1897 r. 20 listopada, Nr 47. tnia 1827
r.
i
dzieci,
(18)
51
w
—
maj
do czynienia z posiadaczami starych ksiek, cenicymi je na setki rubli. Ale jakim doradc byl Gieysztor dla siebie samego? Jak wychodzi na swoich rachunkach ksigarsko-antyZ
kopotu
razach, kiedy
kwarskich? poruszenia serca Nie wietnie dlatego zapewne, zacieray mu zbyt czsto rachub liczbow. Wniosku-
—
e
z osobistych dowiadcze. Dowiedziawszy si, e opracowuj rodowody Sobieskich, ofiaruje mi do uytku
j
bezpatnie wspania (z pozoru) pieczciami wszystkich sami
gienealogj z podpiministrów Rzpltej z i 1788 ^). Albo, syszc zachwyty moje nad mapami r. Perthees'a gieografa JKMci Stanisawa Augusta, zapyta: czy mam województwo Sandomierskie? Nie miaem: wic ofiarowa mi je w darze. Prtzyjem, lecz w ksigach handlowych Gieysztor musiaby wpisa zero przy tytule bardzo rzadkiego i kosztownego towaru. Zdawaoby si, musia mie jakie dochody z pism swoich, ogaszanych drukiem, poczynajc od roku 1859 (w Poznaniu „Gos szlachcica o wolnoci i równoci kmiecej"), oprócz wspópracownictwa Encyklopedii Rolniczej w Sowniku gieograficznym jest sporo broszur wyliczonych w Wielkiej Encyklopedji ilustrowanej (tom XXV, str. 11). Có, kiedy wszystkie wychodziy bezimiennie, za granic, przewanie we Lwowie z Drukarni Ludowej! Niektóre bywydane nakadem teje drukarni, lub ksigarzy Gubrynowicza Szmidta, inne wytoczone nakadem autora. Roztoczy Gieysztor mnóstwo wiadomoci historycznych wiele rad poytecznych, ale, jako anonim, czy móg zyska wzito na targowisku wydawniczem, do czego potrzebny jest duy odbyt ksigarniach sortymentowych sawa u szerokiej publicznoci? Zarobi sobie na wdziczno licznych czytelników
e
w
i
y
i
i
w
i
1)
Zuytkowaem t
Sobieskiego" tom
I. str.
gienealogj
556
i
tablica
w
Nr
„DoM 7.
i
Niedoli Jana
52
odwitnych, pracujc
w
blizko
— wier
wieku, od
r.
1874 do
bezpatnych Warszawskiego ale ta publiczno ksiDobroczynnoci, Towarzystwa ek nie kupuje i stawy autorów gosi nie jest zdolna. Zreszt broszury wszystkie nie przechodziy przez gra-
mierci,
sekcji
czytelni
nic, jako niecenzurowane. doTak oto nie osign widocznego powodzenia statków pieninych Gieysztor w zakresie wytwórczoci owiatowej, któr uprawia gorliwie po klsce politycznej. Mimo to na portrecie, zamieszczonym przy wspomTygodniku Ilustrowanym, wyglda nieniu pomiertnem janiej od kadego miliardera amerykaon pogodniej skiego, bo w sumieniu swem czu i w odezwach do modego pokolenia miao wypowiada zadowolenie swoje ze spenionej powinnoci. Doznawa te przy kadem zetkniciu z rodakami czci gbokiej sympatii serdecznej ten duch szlachetny, cakowicie narodowi na suoddany. i
w
i
i
b
Tadeusz Korzon. 13. IV.
1913.
Warszawa.
—
OD AUTORA. Miaem zamiar skreli sziczegóowy pamitnik mego ycia; zostaby on pamitk dla dzieci, a przytem, do dziejów najak sdz, byby poytecznym maler
jem
szej prowincji. Niewielu
dawao si yciu
bowiem
ludzi tak
ca
dusz odmyli byo wol-
publicznemu, tak wszystkie swoje
dziecistwa do jednego kierowao celu, nych od osobistych widoków, marzyo tylko o szczciu róne smutne swej ojczyzny. Dziisiaj moje zajcia przejcia, po powrocie do kraju, nie dozwalaj uskuteczpamitnika ni powzitego zamiaru. Pierwsza lata dziecinne, naipisana w Usolu, na wygnaniu, jeli po mojej mierci uzinaj pozostali za uyteczne, moe by ogoszon, nastpne nie wiem ju czy wykocz. Tymczasem spotykaem moje nazwisko w zjadliwych broszurach, krelonych piórem wrogów w niektórych naszych pismach. Wzmianka tam o mnie o osobach mi blizkich, a take zbyt mylny sd o znanych wypadkach, mi tembardziej bra pióro do rki. Nie zapowiada bezstronnego opowiadania beznamitnych sdów o wypadkach. piersi, nie byem obojtnym widzem, nie mog wic by bezstronnym sdzi. To pewna, cae ycie szanujc kade gbokie przekonanie, choby wrcz mi przeciwne, od
ii
cz
i
i
i
ka
myl
i
yem ca
i
e
byem
tylko
zawzitym wrogiem obudy
meleonów, którzy tak si dzi
w
i
naszym kraju
tych
ka-
rozplenili.
54
—
kady sumiennie ze swego punktu widzenia rzeczy spisze pamitnik, nic nie ukrywajc, a zoy si materia bogaty; przyjdzie czas, znajdzie si pisarz, miujcy prawd i ojczyzn, wybierze z tyci notat jakby cegieki do piknego gmaciu iistorji jednej z walk polNiech
skicli.
Piszc bez adnej
prosz, by
tajemnicy,
uywano
ogldnie tego materjau,
Nie oszczdzam nikogo, a wyjawiajc niejedtajemnic, chciaem, by kady wiedzia, jak nieogldnie czsto potpiano tych, którzy byli koniecznemi
n
obdu
ca
gorczki obejmujcej ojczyzn. Postpujc zawsze drog, któr mi wskazywao moje poczucie obowizku, pisz jakby apoogj swoich politycznych przekona, lecz inajozej by nie moe. Jestem bowiem przekonany, w yciu politycznem ^a moich czasów, niewielu ludzi byo tak jasno pojmujcych swój cel tak wytrwale dcych do niego; pomimo ofiarami
iinnych
ii
e
i
wic
caej szczeroci, nie politycznych, bo jeli
dów
mog wykazywa bdziem,
to
i
mych
b-
do dzisiejszej
si myl, gdy nic si nie zmienio w mych zasadach owszem, stay si one trwalszemi, bo sprawdzone nieszczciami i krwawem dowiadczeniem. chwili
s
;
Ten okres pamitników zaczynam od
1)
Syberji
nych
z
Ta
w
cz
pamitników napisana
Warszawie, wygnania.
w
latach 1873
i
jest
r.
1857
^).
po powrocie
74 z notat
z
wasnorcz-
—
ROZDZIA
I.
DOOKOA SPRAWY WOCIASKIEJ. Rok 1857—1860.
—
Zjazd czerwcowy w Kownie r. 1857. Prace komitetu redakcyjnego. Uchway powzite na zjedzie, a dotyczce usamowolnienia ludu. Uznanie ze strony cesarza. Wybory do Komitetu wociaskiego. Uwagi nad charakterem szlachty. Skad Komitetu i stronnictwa w onie tego.—Wyjazd za granic i pobyt w Homburgu. Broszura Jej charakterystyka i znaczenie. p. t. „Gos szlachcica". Kilka uwag o pobycie za granic. Cesarz Aleksander II w Wilnie. Nastrój spoeczestwa. Bal i album. Stanowisko W. Syrokomli.— Sejmiki Kowieskie z r. 1858. Sprawy r. 1859, 1860. Projekt utworzenia Towarzystwa Rolniczego i zjazd w Wilnie. Projekt wrczenia adresu cesarzowi w r. 1860. adresu. Zachowanie si Domejki. Franciszek Dalewski i projekt organizacji kra-
—
—
—
—
—
— —
—
— — — Tre
—
—
—
—
—
jowej.
W
1857
r.
otrzymaem wezwainie od marszaka
Dowgirda (który jako marszaek powiatowy kowieski zastpowa gubernjalnego), aibym przyby do Kowna, jako jeden z obywateli wpywowych znajcych potrzeby kraju. Jadc wstpiem do Kiejdan do Marjana Czapskiego, tam spotkaem Adama Medeksz, powiei
i
dziano mi, szej chwili
e
tu idzie o
kwesti
wociask.
W
pierw-
powiedziaem: „To sprawa, mojem zdaniem.
— prosta, trzeba tylko
n
56
—
znie poddastwo,
a za dobrowol-
umow
urzdzi stosuniki wiejskie". Obaj to pochwaLecz tego jeszcze dnia po zastanowieniu gbszem,
lili ^).
Dla wyjanienia treci niniejszego rozdziau „pamitsi w obowizku na tem miejscu przypomnie waniejsze momenta rozwijajcej si wówczas sprawy wociaskiej. Gdy nieprzychylne i wrogie stanowisko szlachty rosyjskiej wobec zamierzonej przez cesarza Aleksandra II nadto wyrareformy stosunków wociaskich stao si ne, gen.-gubernator wileski Nazimow, widzc si z monarch w Brzeciu Lit. (maj 1856 r.) przedstawi, i szlachta gu1)
ników", czujemy
a
—
bernji litewskich, która
wystpowaa ju
chopa w usamowolnienia przygotowan.
jest do tej
dawniej z inicjatyreformy wicej od ro-
Podczas zjazdu w Moskwie przedstaszlachty i dygnitarzy z caego pastwa (wrzesie r. 1856) sfery rzdzce przekonay si o susznoci sów Nazimowa, który otrzyma polecenie wyzyskania w widokach rzdu nastroju szlachty powierzonych sobie trzech gubernji. syjskiej
wicieli
—
Jako
po powrocie do Wilna Nazimow rozpocz objazd po informujc marszaków o zamierzonej reformie. Nastpnie w cigu lata 1857 r. odbyway si zjazdy, których uczestnicy rozpatrywali prawida inwentarzowe, dotyczce powinnici wociaskich, lecz jednoczenie mieli aiaradza si „niie krpujc si dawnemi przepisami" „nad polepszeniem bytu wocian w dobrach prywatnych". Wynikiem tych narad, nie pozbawionych ostrych star, które na gruncie kowieskim przedstawi Gieysztor w pamitnikach, byy uchway zjazdów trzech gub. litewskich co do zniesienia poddastwa, lecz bez ziemi. Uchway te zostay spisane w formie adresu do Cesarza i we wrzeniu r. 1857 wrczone osobicie przez Nazdmowa. Stanowiy one podstaw znakomitego reskryptu z d. 20 listopada r. 1857 (datowanego z Carskiego Sioa) i wywoay uznanie ze strony Cesarza, jako dajce pocztek reformie wociaskiej w Rosji. Reskrypt z 20 listopada 1857 r. by, jak wiadomo, pierwszym krokiem oficjalnym na drodze ku tej reformie. Co do ram, w jakich si toczyy dyskusje ówczesne w sprawach wociaskich, to zaznaczy naley, i uchway o zniesieniu poddastwa (bez uwaszczenia) zapaday niemal jednogonie. Inaczej si rzecz miaa z wykupem ziemi przez wocian na bezwarunkow ich wasno. Sprawa ta tylko nielicznych miaa wród obywatelstwa zwolenników. Gieysztor, jak si okazuje nietylko z pamitników (do niejasno w tem miejscu wystylizowanych) lecz i innych pism kraju,
—
—
57
—
Stanowczo sam potpiem w mojem przekonaniu ten zasadzie by on najlogiczniejprosty na pozór projekt. sprawiedliwym nawet, lecz gdym przypomnia, szym Królestwie ^), po uwolnieniu wocian w co si stao zakadania folwarków, która opagorczce 1807 r., o tej nowaa obywateli, o uciskaniu miejscowej ludnoci, o tym braku poczucia obowizków wzgldem kraju wogowach naszej szlachty, przerazia mi cian w piersi u nas rzd nawet zmuszony bdzie pój i ta myl, dalej, wemie inicjiatyw uwaszczenia, i szlachta jedn jeszcze, to najwiksz doda win do grzechów przeszoci przeszoci, któr krwi i mieniem okupi powinrozum kazay mi odrazu stanowczo na. Sumienie wic rzuci cile prawn podstaw dobrowolnej umowy, a sprawiedliw: aby sami waciprzyj równie ciele, jakby koem prawodawczem, na korzy
W
i
w
i
i
e
i
—
i
wit
i
bdc
jego
— by
zrazu
za
wydzieleniem ziiemi pod gospodarstwa czynszowych; póniej po re-
—
wociaskie—^^na warunkach
— za
uwaszczeniem drog przez sam szlacht postanowionej odprzeday ziemi, co uwaa za jedynie pomylne rozwizanie sprawy (por. dodatki do pani.)W. Pr^yborowski (Z. L. S.)- Historja dwuch lat (1861— skrypcie
62)
t.
z 20
listopada
I.
Br. Zaleski. Zniesienie
T-wa
hist. lit.
w Paryu
poddastwa na Litwie (Rocznik
1867.
A. A. KopHHJiOBTj. KpecTBaHCKaa pe(j[)opMa (Petersb. 1905). J. Gieysztor.
Litwa przed rokiem
1863
(Lwów
1888).
(Red). nie w Królestwie, lecz w Ksistwie Warktórem wocianie, na mocy artykuu czwartego ustawy konstytucyjinej, oraz na mocy dekretu ksicego z d. 21 grudnia 1807 r. obdarowani zostali wolnoci osobist. Atoli, dajc wolno wocianom ustawa, jak wiadomo, nie zabezpieczaa ich praw do ziemi, któr uprawiali, zmuszajc ich przez to samo do zawierania umów dobrowolnych z dzie1)
Waciwie
szawskiem,
w
To dawao tym ostatnim powód do wyzyskiwania swego pooenia na niekorzy ludnoci wociaskiej, której wprawdzie dziedzic ,ywstrzyma nie by mocen", lecz mia prawo j z jej siedzib rugowa.
dzicami, jako posiadaczami ziemi.
(Red.).
5S
czci
ludu
swej
wasnoci si
do wyprzeday.
zrzekli
cz
ziemi w w pocztku tylko, by dzi wocianie zajmuj, raz na zawsze uznan bya za nalec do drobnej uprawy, któr to ziemi my oddajemy jako warsztat dla naszego ludu, biorc za ni dobrowoln umow oznaczony czynsz. Naturalnie,
Mianowicie chciaem
tym
obszarze, jaki
wszelkie przytem zamiany, wyplenienie szachownic i t. p. wobec ukazu byyby dozwolone. Zdawao mi si,
e
1846
r.
bdzie jasnem
dla wszystkich obywateli,
e
rzd
na powtórzenie si u nas naduy, jakie byy szlachta to pojmie ^). Stao si inaczej. Królestwie opowiadania. do Wrómy Zjazd w Kownie by liczny, wymieni ^nazwiska zebranych obywateli, bo to fakt dla prowincji doniosy. nie zezwoli
w
i
Marszaek gubernjalny Adolf Czapski, przez cay czas w Kownie si oie pokaza. Marszakami powiatowymi za byli: kowieskim Józef Dowgird, rosieskim obrad
Hieronim Przeciiszewski, wikomierskim Onufry Kossko, poniewieskim Karol Bystram, nowo - aleksandrowskim szaAntoni Piotuch, telszewskim Kazimierz Pisudzki welskim Tytuis Ooirski. Delegowiani z Kowna: Benedykt hr. Tyszkiewicz, Walery Janczewski, Jakób Gieysztor, Adam Medeksza, Szymon Syru, Zygmunt Oruewski; z Wikomierza: Edward hr. Czapski, b. marsz. i
Medard Kocz; z Nowo-Aleksandrowska Edward Romer, Rajnold hr. Tyzenhauiz, Er. Ledóchowski; z Poniewiea: baron Klopman, Micha Wereszczyski, Lud. bar. Ropp, W. Bogdanowicz; z Rosie: Ireneusz
Fel. Siesicki,
ks.
Ogiski, Jan Gruewski, Adolf Przeciszewski, Fran-
1) Autor ma tu na myli ukaz z d. 26 maja (Tczerwca) 1846, dotyczcy wocian w dobrach prywatnych Królestwa Polskieg*o. Ukaz ten nie pozwala samowolnie rugowa wocian zajmowanych gruntów, powstrzymywa uszczuplanie obszaru gruntów wociaskich i znosi t. zw. darmochy, nie oparte inp, tytuach prawnych. Byo to dowodem dnoci rzdowej do zapohieenia na przyszo naduyciom dziedziców wobec
wocian
i
pozyskania sobie tych ostatnich.
(Red.)-
59
—
Giedgowd; z Szawel: Klety Burba, Wilhelm ban Ropp, Gab. Chrapowicki; z Telsz: Kleofas Dymsza, prezydent Giedgowd, Tytus Gadon, baron van der Rekke. Pierwszego dnia prezy dujcy zaproponowa, by obrano Ciszek
Józef Dowgird,
marszaek szlachty powiatu, póniej
g-ubernji kowieskiej.
bdzie i wskazówki do roztrzsania ich na sesjach. Marszakowie wic porozumiawszy si ze swojem obywatelstwem (oprócz bowiem delegowanych byo wielu innych), wezwaU z kowieskiego Gieysztora, z wikomierskiego Czapskiego, z nowo-aleksandrowskiego Tykomitet redakcyjny, który przygotuje projekty
móg dawa
i
z poniiewdeskiego Klopmana, z rosie-skiego Giedgowda, z szawelskiego Chrapowickiego, z telszew-
zenhauza, skiego
Dymsz. Gdy
list przeczytano,
po Tyzenhauzie najmodszym z
ja,
który tu
byem
caego zgromadzenia,
owiadczyem, e z mi chci wezm udzia w tak wielkiej witej sprawie, lecz sdz, e zgodnie z yczeniem wszystkich wybranych, pod jednym
prosiem o gos
i
i
tylko warunkiem,
by prezy dencj komitetu
obj
czo-
60
ju w caej Litwie. Wszyscy powstali, a ja wymieniem Edwarda Romera. Ogólny szczery zapa powiek znany
wita
to
nazwisko, chocia zupenie co innego
byo
przy-
gotowane. Mianowicie umówili si marszakowie, by
za-
prosi na przewodniczcego ks. Ireneufsza Ogiskiego. Ja nic o tem nie wiedziaem, Romer za tak by popularny, nikomu am na myl me przyszo (innej podawa kandynie bya moliw. Zolidatury, któraby zresKt teraz we jzyki powtarzay, jakoby pod koniec przemówienia, gdym wspomnia o „ogólnie znanym szanowanym obypierwszy powsta, by razem z innymi watelu", tego dnia z Kowna wyprosi Romera, to pewna,
e
i
i
ksi
e
jecha.
Adam Medeksza. Odczytano, (uasamprzód piismo ministra. Byo w niem powiedziane gucho: „marszakowie gubernjalni maj prawo wezwa koo marszaków obywateli znanych poda projekt ze wiata dobrego gospodarowania rzdowi urzdzenia bytu wocian, niczem si ne kri
i
i
61
pujc".
Na
kich piersi
pierwszej
wic
sesji
wyrwa si odgos
:
ogólnie
wolno,
wszyst-
ze
zniesie-
poddastwa.
Marsz. Bystram jeden z najzacniejszych obywateli, a niezaprzeczenie najwybitniejszy z jenera-guówczesnego kola marszaków, oznajmi, bernator Nazimow odskoczy od ndego, gdy mu to sowo „wolno" powiiedziia, bo to sowo „swoboda" nie powin-
nie
e
by
Niic to nie pomogo. Kilku z delegogorcych przemowach, cytujc sowa reskryptu „niczem si nie krpujc" dao, aby wnet zniesienie ani jeden w Kownie nie poddastwa byo uchwalone odway si poda gosu wbrew sumieniu, potrzebie hi-
no
wanych
wymawiane.
w
i
Adolf Czapski,
marszaek szlachty gubernji kowieskiej. storycznej
i
oczekiwaniu od tylu wieków. Nawet znany Kossko razem z innymi przyj
z ucisku ludu marsz.
uchwa. Wyborem
obywateli na zjazd niezawsze kierowaa
wiate rachowa si
opinja o ich musieli
osobiste stosunki
mioci dla ludu, marszakowie ludmi wpywowymi, a wasne niema odegryway rol w wyborze. i
z
i
Jednomylna wic uchwaa uwolnienia ludu tem
wicej zasuguje
cile mówic, bya
na uznanie, e, za ni, jeli nie naj-
lepsza, to niezaprzeczenie sza obywateli.
cz
najwpywow-
—
62
—
Prawie ws^zystkich delegowanych znaem z sejmiw ków, Tyzenhauza za pierwszy raz tu widziaem, pierwszej godzinie starlimy si, bo gdym w poufnej rozmowie, >zdaje sii do Medekszy, ^powiedzia „e sumienie szlachty kae jej znie poddastwo", Tyzenhauz podchwyci: „tu powinna by mowa o rozumie rachunku, o korzyciach ekonomicznych, a nie o uczuciach". Ja na to ze zwyk sobie ywoci odparem: „Polak przedewszystkiem ma si rzdzi isumieniem, biada zgromadzeniu, które o tem zapomina". chocia nieraz ostro Tyzenhauz poda mi wzajemny szacunek chwil na nigdy ani si, cieralimy zmniejszyy si. nie pewna szczera Kleofas Dymsza, wychowamiec Dorpatu, znany mi z Pogi, sipotkawszy mi, pierwszego dnia odezwa tu jeste; my tylko bdziesi: „Jak si ciesz, i
i
rk—
i
zayo
i
e
my obrocami
wobec tych starszych obywateli, bo cokolwiekbymy zrobili dla wocian, zawsze to bdzie za mao". Nic nie odpowiedziaem na t fanfarobyo zrobi to, comy mogli nad, bo sdziem, ludu,
e do
i
powinni.
Po zebraniu si komitetu redakcyjnego, jasne byo, przewódc prawie dyktatorem naszym bdzie Romer. e Wytrawny rozum, znane uczucie partyjotyzmu daway mu przewag nad wszystkimi. Tyzenhauz, niepospolita gowa, wierzy mu; ludzie dobrej woli, a sabi, lepo szli za nim, a postawienie janiejsze kwestji ugrupowao te koo niego ludzi zej wiary interesu. Zaczy si silne i
starcia,
prowadzone z
zimn krwi,
jednej
z drugiej z
strony z
wytrawnoci
i
gorczk modziecz unoszc
pewn wprawdzie swych zasad, lecz niepewn swej dojrzaoci sdu rozumu. komitecie redakcyjnym wniosek mój co do oddzielenia ziemi dla maej kultury popar jeden tylko Giedgowd dwa gosy przeciw szeciu! zgromadzeniu moglimy liczy napewno na: Janczewskiego, Syrucia, Gruewskiego Zygmunta, Ledóchowskiego Franciszka, Gruewskiego Jana, Bogdanosi,
i
W
W
—
63
wicza,
—
marszaków na Górskiego Piwogóle do 14-u gosów na 35. Najzacniejsi
Burb, Gadona;
sudzkiego,
z
i
jak Kocz, Medeksza, Bystram, szli lepo za któiry tu pierwszy zada oios, z rki Romerem, Edw. szlachty wychodzcej reformie. Burba, Janczewski, Gruewscy, Giedgowd chcieli, bym podawa kontrprojekt, któryby mniejszo podpisaa, lecz ja si na to nie zgodziem. Uwaaem bowiem za ubliajce dla szlachty polnawet tak konieczskiej, by w Petersburgu wiedziano, ludzie,
e
Edward
Czapski.
sprawiedliwych ustpstw nie chce swemu ludowi udzieli. Przytem, oponujcy gównie robili nacisk, to jeszcze nie czas trzeba, by rzd da pierwej to, co od niego zaley, wolno, a my potem swoj wasnoci roz-
nych
i
e
;
—
rzdzimy, jak nam obowizek kae. Zatem musia upa drugi wniosek Gieysztora, któryby pozyska ogóln sympatj po przyjciu pierwszego, a który brzmia na pozór dziko: „by pozosta ziemi móg tylko nai
do
bywa
szlachcic miejscowy".
Podajcy wniosek dobrze
— wiedzia,
e
wówczas
64
—
nikt z Rosji nie przyjedzie ziemi u
nas nabywa, a grozi straszny napyw niemiecki naszej gubernji, i chodzio o zachowanie prawa wasnoci. Jednake drobniejsze podawane wnioski zgromadzenie przyjo, jako to: darowanie wocianom wszelkich nalenoci, inwentarza i t. p. Delegowani tu postpili nawet bardzo samowolnie, lecz oprócz znanych ze zego obejcia si z ludem obywateli, nikt tego im nie mia za ze. Projektowana zmiana systemu podiatkowiamia, wiielkiej te Edward ulega dyskusji, przytem nadmiieoi musz, Czapski, jak w tej, tak i w innych kwestjach, okaza si dziwnie chwiejnym i ulegajcym ostatecznemu wraeniu, a bardziej dbajcym o to, co powiedz. Niektórym z nas przykre byo zakoczenie ostateczne przyjtego projektu „by za punkt wyjcia przyj ustaw kurlandz-
e
k" ^),
lecz
wikszo
Wstp
przemoga.
wykazujcy rónic midzy zwyczajami a wielkorosyjskiej, a
wic potrzeb
do
zawiy, a
naszej ludnoci
innych praw, przy
rozwizaoiu kwestji ekonomicznych, napisa E.
Romer. Przy redagowaniu owego ustpu, gdy delegowany Klopman chcia doda: „z synowskiem uczuciem dla ojca", zaprotestowaem. Mogoby by z tego przykre starcie, lecz
Romer
zimn krwi popar mi, wychodzc
z
e
powana,
z tej
gdy nie bdzie zasady, to czczych sów, bo o naszych uczuciach niema tu mowy; o kurlandzk ustaw to spraw uagodzio. Podobnie byo zajcie z Roppami, ale to byli ludzie zacni; przytem, jako Niemcy, mieli wzgldn suszno, wychodzc rzecz
lepiej,
i
i
z innej zasady, jedynie interesu obywateli, bez
nasz przeszo
na polityczn
i
plemiennym ludem. Par tygodni przeszo przy pracy
1)
Autor
ma
25 sierpnia 1817
dzie której
osobist,
r.
tu na
myli
t.
zw.
w miem
towarzy-
„ustaw Kurlandzk"
wydan
z d.
na gubernj kurlandzk, na zasatam ludnoci wiejskiej
przyznano bez posiadania ziemi.
ale
wzgldu
stosunek nasz z jedno-
wolno (Red.).
65
stwie,
poznaem,
dalekowidzca,
a wic
w cy
szlachta nasza zacna, lecz zbyt nie-
idzie
zawsze lepo za przywódcami, ca-
rzecz, jakimi ci
innych i
i
e
byo nawet
kilku innych nie
bd.
W
guberniach wileskiej
i
Domejko, Chodko Ignachciao nawet rychego zniesienia
gorzej.
Edward Romer
(1860).
poddastwa. Nie przeszkodzio to- jednak szlachcie wileskiej Domejk na nastpnych wyborach powoa znowu na marszaka gubernjalnego. Chciaa, by ten prawdziwy reprezentant szlachty, pod rzdem rosyjskim, jak okry szlacht tendencj przeciwludow, tak te wypar si w kocu witej przeszoci kraju. Urok wróconej wolnoci by wielki, wszyscymy si cie„B. P." Pamitniki Gieysztora. Tom I. 5
hab
sw
i
66
e
—
nam dano rozpocz t wielk reform. Cesarz gono te oznajmi, „e szlachta litewska daa inicjatyw"-Hi tak byo w istocie. Trzeba tylko byo wicej prawdziwej mioci kraju, bymy si wznieli nad egoizm szyli,
to
kasty, a lepszy los zgotowalibymy ojczynie. Nie brako jednake nawet midzy delegowanymi ludzi, którzy, wie-
dzc
o tem,
e
wolno uchwalon
bdzie, korzystali z bogatych za pienidze. Tak
czasu i uwalniali wocian zrobi Edward Czapski w Wiumach;
yj jeszcze
ludzie,
którzy o tem wiedz; mnie mówi Bbnowski, geometra, który sam tego by wiadkiem, a potem inni powtarzali.
Na pocztku 1858 r. odbyy si wybory do komitetu wociaskiego. Rzd bowiem wyda reskrypt, w którym kaza wydzieli grunta do uytkowania wocianom, a osady (siedziby) sprzedawa ^). Wydanie reskryptu 1) Mowa tu o reskrypcie z d. 20 listopada 1857 r. Oddajc suszno dobrym chciom szlachty trzech gubernji (wchodzcych w skad genera-gubernatorstwa wileskiego), w sprawie zainic jcwanego przez ni zniesienia podda-
stwa, rozkazuje reskrypt
utworzy
w
kadej
tych gugubernjom komisj centraln dla wypracowania projektów reformy. Jednoczenie okrela gówne zasady, których w tej pracy trzyma si naleao. Otó zasady te (rozwinite w doziemia zostaje nadatku min. spr. wewn.) polegay na tem, dal wasnoci jej ówczesnych posiadaczy (obywateli), ale
bernji komitet, a póniej
teu
e
s
z
jedn wspóln wszystkim trzem
e
na wasno ich zagrody (t. j. zabudowania i ogrody warzywne), a oprócz tego pozostawi pewn ilo ziemi, potrzebn dla zapewnienia im bytu i opaty podatków rzdowych; za t ziemi wocianie obowizani byli do pewnych wiadcze (w czynszu czy robocinie) na rzecz waciciela. Otó zaznaczy tu naley, i przymusowe wyprzedanie zagród uwaane byo przez wielu za „wywracajce wszystkie stosunki ekonomiczne kraju", i wywoao na Litwie wród wikszych posiadaczy rolnych jak najgorsze wraenie, zagrody bowiem stanowiy najlepsz ci
obowizani
odprzeda wocianom
bez nich nadziay wociana wartoci i nieatwo mogyby znale dzierawc, a to w dogodne warunki stawiaby musiao posiadaczy zagrody, — wocian wobec dziedziców. Prócz tego uwa-
czstk uposae wociaskich, skie traciy
—
67
—
—
W
naszym powiecie wszyscy doja chciaem wydzielenia gruntu pod brze wiedzieli!, mogoby to uchroni drobn upraw, teraz spostrzegli, ziemi, stawrajcej w czstek wyprzeday od przymusowej otworzyo oczy
wielu.
e
e
Stanisaw Chominski, gubernator kowieski.
dziwne stosunki waciciela z wocianami. Zawsze miaem zachowanie midzy szlacht, teraz osdzili, ja najlepiej t rzecz widziaem.
e
i w
wielu wypadkach zagrody, a zwaszcza ogrody, z pozostaej ziemi ornej, a przymusow przedewszystkiem z niechci patrzano na wyprzeda, jako na podkopanie zasady wasnoci. Por. Br. Zaleski. Zniesienie poddastwa na Litwie (Rocznik T-wa hi-
ano, nie
dadz si cile wyodrbni
storyczno-literackiego
w Paryu
ow
za
r.
1867).
(Red.).
68
—
W
naszych guberniach wyjtkowo, poniewa miaa by póniej centralna komisja w Wilnie, wybierano z powiatu tylko po jednym czonku na reprezentanta i jednego zastpc, oprócz tego po dwnch czonków na guberni wyznaczonych byo od rzdu, a prezydowa w koKownie porozumiemitecie marszaek guberni alny. walimy si z Dowgirdem, aby obra Burb Janczewskiego, jako ludzi wpywowych i zacnych. Co do nmie,
W
i
„mog by
powiedziaem:
rzd wyznaczy,
Szawlach, lub
Bylimy
pewni,
bierze, znani
trzecim, jeli
e
szlachta
bowiem
byli z
to ja
wejd
Burb obior w jako zastpca".
iednogonie tych ludzi wyrozsdku. zasug, zacnoci i
Obai na ziazd nie przybyli, a ziazd by bardzo liczny, szlacht bez wyitku, posiadaic gdy wezwano rang lub nie i bez wzgldu na ilo posiadanych dusz
ca
(tak liczono, iak wiadomo, maitek w Rosii). Jakie byo moie zdziwienie, gdy pod koniec pierwszei sesii na owiadczenie Dowgirda „wypada nam prosi Burb i Janczewskiego" guche zalego milczenie. Po sesji, atwo doszedem wtku, prawie wszyscy pTagnM, abym a zoszlachty zacofanei sta wybrany, lecz znaczna chciaa mi doda p. Aleksandra Downarowicza ^), obywatela niedawno do powiatu przybyego, ale zbyt dbae-
cz
i
materialny klasy obywatelskiei. Burbie gównie zarzucano, e, maic oozynszowanych iu cian, bdzie za zniesieniem paszczyzny. Janczewskiego ogólnie szanowano, lecz poniewa chciano mnie obra,,
go
o
interes
wo-
wic dodawano
mi Downarowicza, obai z Janczewskim pewnei czci szlachty niiebezpiiecznil Nieprzybycie Burby i Janczewskiego byo intrygantom na rk. Lecz ia doskonale znaem wikszo naszej szlachty poczciwe iei uczucia. Gdy wic nazaiutrz zno-
bylimy
dla
i
1) Oryginalny i wielce charakterystyczny zdarzy si gdy szlachty zawoaa: „P. Downarowicza!" stary Ludw. Jankowski w gos si odezwa: „O, to le by musi, gdy
fakt,
cz
szlachta prosi Downarowicza, widocznie testament swój spisuje".
69
wu Dowgird zagait sesj zapyta, kogo daj, odezway si prawie jednogonie okrzyki: „Gieysztora". Zabrai
em
do
dobrze i dojak powiadaj, i, przytem zjadliwie, przedstawiem stan interesu: „Powiat, zapraszajc mi, sam nie wie, co robi, bo, gdy nie chce Burby, który jest zwolennikiem oczynszowania, jake moe zaprasza mnie, który dzii wobec reskryptu, pod ziemi, nie widz ju innej rady, tylko wsiami, odprzeda, jak dla poratowania podkopanej za-
wówczas gos lecz
bitnie,
ca
bdc
dla politycznego interesu kraju. A sady wasnoci, tak niedowiadczonego wzywaj, uchygdy mnie modego biajc ludziom prawdziwej zasugi, niewiele to mi zachca do pracy publicznej, bo okazuje si, jak ogó nie umie ceni zacnej pracy caego ywota na polu usug obywatelkocu powiedziaem „ja obstaj, by pp. Burb i kich". Janczewskiego jako nieobecnych, zaproszono jednogonie, a poniewa niewiadomo, czy oni przyjm, lub mog te by obrani w innych powiatach, wic na nas obecnych trzeba wotowa; ja si nie uchylam od kandydatury, owszem sam si pod wota poddaj, i wiem, i
i
W
e
zostan obrany, to dlatego tylko, em jeszcze zgodne z wol ogóza mody moe moje zasady nie u, lecz zarzutów memu charakterowi nie obawiam si, zapraszam te p. Downarowiicza pod wota, aby si przekona, jiak prawdziwa szlachta kowieskiego powiatu zna ludzi umie ich ocenia. P. Downarowicz najsolenniej si wymawia, przeprasza owiadczy, nie mia jeli nie
s
i
i
i
e
i
adnego zamiaru
by
delegatem
i
stanowczo si usuwa.
Prawie wszyscy, z wyjtkiem Akków, którzy wyszli z sali sesyjinej, mnie zapraszali. kocu, gdy Burb Janczewskiego zapisano bez wotów, zgodziem si by mnie podano, a na czwartego Wadysawa Szwojnickiego. Zaraz te przysza wiadomo, Janczewski obrany w Szawlach; zosta wic czonkiem Burba, a ja zastpc. Gdyby nie obawy Dowgirda, a raczej innych, gbiej w rzecz wgldajcych, bardzoby atwo byo przez gubernatora kowieskiego Chomiskiego wyrobi wyznaczenie
W
i
i
e
—
70
—
Burby od rzdu ale to nie wchodzMo w plany ludzii, kierujcych spraw. Od rzdu wyznaczono ks. Ireneusza Ogiskiego d b. marszaka Feliksa Siesickiego, obu ludzi przeciwnych rozwizaniu kwestji, w duchu prawdziwie narodowym. Rozszerzyem si nad wyborami, bo one charakteryzuj nasz szlacht. Ja si nie taiem z tern, ozego chciawówczas i dziesita em, a wicej jak pewno, ;
cz
e
powiatu nde
pojmowaa potrzeby uwaszczenia,
a jednak
Franciszek Ledóchowski.
obieraa
wierzya zupenie
mi z entuzjazmem. Bo to szlachta polska! w mój patryjotyzm, miaem jej sympatj, a wic zapomniaa, i powinna bya obiera na swych
ona, mylcych. Zaznaczy musz, e nasz powiat kowieski, ju w 1794 wyrónia si patryjotyzmem i ofiarnoci, pomimo, e by siedliskiem domu Kossakowskich, tych przywódców Targowicy na Litwie. r. 1831 pod dowództwem Maurycego
przedstawioieli ludzi tak, jak
i
tu
W
Prozora
modzie
komitet, którego
zajmowa.
W
nasza
licznie
dusz by mój
kwestji
wysza do ojciec,
wociaskiej
w
powstania, a
czynnie si
te
czerwcu czterech
delegowanych kowieskich byo za oddzieleniem ziemi, a Medeksza tylko uleg wpywowi Romera, obecnie Burba ja bylimy obaj za uwaszczeniem. i
i
71
Z tak szlacht jednak
mio
mona byo
zrobi wszystko,
kraju j oywiaa! Na adnych powiatowych bo sejmikach nie zrobiono nam zarzutu za darowanie inwentarza i remanentów. Wikszo obrano ludzi ze zjazdu
12
mn trzymali, wybór
tu byJa
wiksz. Gdyby od rzdu
osób, a u nas tak jak
skiej, witebskiej
i
w
Rosji, a
mohylewskiej gub.,
nawet
byo
inny byl
w mi-
po dwuch z
to w Kownie kwest ja wociaska zostaaby rozwizan najpomylniej. Za naszym przykadem poszaby caa Litwa, dalibymy inicjatyw Rosji. Trudno dzi obliczy wszystkie nastpstwa, lecz te byyby wielkie, dziejowe. Proszono wprawdzie jenera-
równym gosem,
powiatu z
gubernatora o przedstawienie do ministra, aby dopuszczono i u nas po dwuch z powiatu, lecz ks. Ogiski wyranie by temu przeciwny, a i Edward Romer przytem nie zwolennicy obstawa, minister za nie wiedzia, rzdu wcale nie byli obrocami interesów przedstawiciele
e
i
ludu.
Ja pierwszych ju dni postawiem kwesti wykupu caej ziemi wociaskiej za pomoc instytucji wasnej,
rzd nie przyjdzie nam z pomoc— poyczk. Odmorzdu straszono nas, a wic obaw bankructwa ogólnego; gdyby bya pewno pomocy rzdu, wykup-
jeli
w
i
by u nas przeszed. Burba, ja, Ledóchowski, Giedgowd, Gruewski, Janczewski, Gad on bylimy za wykupem, siedmiu wic z 14 wybranych czonków. Przeciwnicy
wyranego
z interesu
Ropp. Ten
e
gdyby
byli:
Ogiski,
Siesicki,
Grothus,
czek zacny, wyranie wypowiedzia, Polakiem, ani chwiliby si nie waha z na-
ostatni,
by
mi gosowa. Tu doda trzeba Dymsz; ten pan jednak tyle zapewne dbaby o opinj, gdyby wiedzia, do czego wikszo si przechyli, to onby zawsze twierdzi: „co i
e
zrobi dla wocian, bdzie za mao", lecz w gruncie bya to osobisto pusta egoistyczna. Dowgird Pomarnacki dwa zera; Pomarnacki w stanowczej chwili gosowa z nami ledwo jednym gosem upado uwaszczenie. Kocz calem sercem i przekonaniem z inami si czy, ale on wierzy w Romera, jak w bóstwo, a Romer sta jak opoka przy dobrowolnem oczynszowaniu. Za Roi
i
—
i
merem
poszliby
jeliby
byo
Kocz,
cztery czy
Dowgird, Dymsza i najwicej gosów przeciwnych; ale
pi
73
przeciwnikiem uwaszczenia. Zacny i Adam Medeksza, z którym czwszystkie moje przedstawienia i na widywaem, sto si lepszym Polakiem zaklcia mówi: „Có ty chcesz Milutin pragn oddania ziemi, od Romera!" To nawet, a z nim i caa te partja moskiewskich liberaów, nam
Romer by
stale
szczerze mi przyjazny
by
e
Medard
Kocz.
i
za popdem, który sama Moskwa". Trzeba byo gbokiego przewiadczenia o prawdzie przekona witej dla nas wszystkich sprawy, by walczy z Romerem, sw drog, choby pod zarzutem chci zasuenia si rzdowi, Dla pewnych ludzi doskona byo obron egoizmu, kry si za patryjotyzmem ludzi ju dowiadczonych. Kocz par razy ze zami mówi mi: „wy modsi sercem przeczuwacie praw-
szkodzio. Mówiono: „nie sztuka
daje
—
i
—
74
—
d", lecz zawsze w kocu gosowa z wikszoci! Mnie zimnej krwi, Burbie i brako dowiadczenia, wpywu miesice przeclioJanczewskiemu— energii. Tygodnie dziy, bo nieatwo byo nas zwalczy; uleglimy w kotak projekta kowieskie byy liberalniej size od cu, cho i
i
i
innych. Czas najdogodniejszy stracono, dzi, szlachta polska nie
sprawy, któraby moe caej sowiaszczyzny.
Starcia
w
rzd
nas uprze-
umiaa stan na czele wielkiej bya pocztkiem nowej ery dla
Komitecie
le
wpyny
na stan mojego
musiaem wyjecha za grazdrowia, nic. Niewiele jednak wody mi pomogy; ca dusz byem w kraju, a trawiony gorczk chwyciem za pióro w cigu kilku tygodni pobytu w Homburgu pobienie nai
z porady lekarzy
i
pisaem broszur :„Gos szlachcica o wolnoci lipcu 1858 r. ci kmiecej". Pisaem w czerwcu i
szych dniach sierpnia
w
i
i
wasno-
w
pierw-
oddaem upaskiemu; ledwo
jed-
wysza
broszura z druku. Piszc nadzwyczaj niewyranie i popiesznie, rkopis arkuszami przesydo znajomych w Akwisgranie, którzy najbdniej przepisywali. Zjawia si wic ksieczka, która moe za wzór niepoprawnoci i omyek. Jednake miaa ona wówczas pewn zasug i dzi jeszcze warto na ni zwróci uwag, bo by to gos z pod serca caej zacnej czci szlachty, a najlepszym na to dowodem, na Litwie, wszystko, co szlachetne, najsympatyczniej przyjo zdanie autora. Ciekawa te i dziwna rzecz, jak wanie przez si uczucia, przewidziao si smutne nastpstwa le pojtego interesu szlachty. Widziaem przed sob morze krwi ez z wasnej naszej winy! Ostrzega-
nak
1859
r.
aem
suy
e
i
em:
„nie ofiary
ycia,— lecz
speinienia
obowizku
kraj
nasz wymaga", stawiem te program dziaania: Towarzystwo Rolnicze, szkóki, Towarzystwo Kredytowe, sowem tego, co w latach nastpnych przeprowadzono, tam dotknem. Jestem pewny, dzieci nasze, czytajc kiedy
e
—
75
„Gos" cho pobieny, zobacz, jak nie obca inicjatywasne litewskie serce zdrowy chopski rozum dyktoway, co robi, robionoby dobrze, gdyby nie wyrachowany egoizm niektórych sza zapaleców. Tu te ten
wa, lecz
i
i
i
jawnie wypowiedziaem,
bd
e nie idzie nam o zerwanie bd
Rosj, e, pomimo ran wieych, my pierwsi razem dla odroszczerze, otwarcie, by podajemy co
dzenia
.
jej
.
z
i
rk
sowiaszczyzny
.
Egoizm szlachty rozkrwawiy rany .
.
pchn
do zguby.
Winy
—nie
e
wobec Polacy powinni pamita, szczcia przyszych pokole, kade osobiste przeladowanie u nas si zapomni. Z chlub, nie jako literacki
wite sowa
obowizku we wymieniam t mowskazywaniu narodowi drogi prostej, j nie prac, lecz okrzyk ^zbolaej kochajcej kmj piersi! utwór,
ale
jak
poczucia
—
Broszura
ci
stylu,
poprawiona z
ta,
moe
bdów
^praktyczniejsze
druku i niedbaozawieraa rady od wielu
innych pism z tego czasu. Gorce sowa do Cesarza, pewna wiara w Jego posannictwo, te ciekawe, bo kto zna moj przeszo do tej chwili póniejsze moje ycie, ten o patryjotyzmie nie wtpi
—
ca
i
Dziwna rzecz, jak na mnie najmniejszego nie zrobia wraenia podró za granic; cigle zajty myl o uwaszczeniu ludu,
o.
W
mao
Berlinie
izwriacaem uwagi na
udaem si
o
to,
co
mi
otacza-
porad lekarsk do Schon-
e
gdy si dowiedzia wcale nie grywam, wyprawi mi do Homburga. Tam mi si udao wynaj obszerny, ale skromny pokój u lekarza, którego towarzystwo w cigu kilku tygodni zupenie mi wystarczao. Napróno zacny wiaty lekarz chcia mi wprowadzi w koo polskie, przynosi zaproszenia od hr. Kisielewowej, nikogo nie poznaem a po wodach i przechadzce pisaem swoj broszur lub bawiem si z dziemi doktora, które te szczerze do mnie si przywizay. Musz zaznaczy. leina
i
ten
i
76
ew i
Berlinie
w
hotelu Wiktoria
bezinteresowno rzdcy,
w
podziwiaem uczynno
za
czasie
bytnoci
w Hom-
burgu szczera serdeczno lekarza i jego rodziny, akuratno, uczciwo, a nawet bezinteresowno suby mie zostawia wraenie. O ile poznaem sam i dowiedziaem sd z rozmowy z lekarzem, ludno Niemiec nadreskich naley do najpracowitszej w Europie. My zwykle sdzimy o Niemcach z najgorszych okazów, a mianowicie z Prusaków.
Wracajc zwiedziem tylko Poznaskie, lecz tam, nie majc adnych listów polecajcych, nie bdc atwym do robienia znajomoci, gównie tylko zbliyem si z ludem. Gniezno, Kruszwic, Inowrocaw zwiedziem z najtym chopkiem, rozpytujc o stosunki miejscowe. i
W
obczynie tylko freski Kaulbacha katedra w Kolonji silne zrobiy na. mMie wraenie. Chwalone za brzegi Renu, przyznaj nic mi nie zachwyciy. Wogóle ja sam i
podróowa
mog
i nie umiem. Cae dnie sp> rku, zamiast zwiedzania osobliHomburgu za zupenie unikaem ludzi, nikogo woci. literalnie nie majc ze znajomych nie chcc zblienia. Jedynem rano zajciem si byo z fizjognomji zgadywa, jakiej kto narodowoci; a tam w Homburgu rozmaito wielka, doszedem te do wielkiej biegoci. Mnie za brano powszechnie za Anglika, z powodu, nigdy do nikogo sowa nie przemówi, a publicznych zabaw inne uni^kaem. Wzite pienidze na kupno zegarka, sprawunki, uyem na ksiki, których spory zrobiem nabytek, a wejcie w stosunki stae z upaskim, cieszyo mi jako korzy z podróy. Jak dzi, tak wtenczas choroba miaa siedlisko w charakterze, w draliwoci, z jak mi obchodz ogólne troski i wialki spóczesine. Jedynem na to lekarstwem mog by czynno, obudzona energj, przekonanie, nigdy mi jestem uyteczny. Najlepszy na to dowód, si nie zabrako do pracy. Mogem cae tygodnie, prawie nie sypia, znosi wszelk przykro, byle sza robota.
jeden
dzaem
z
W
nie
ksik w
i
em
ii
i
i
e e
—
11
—
byle wew^ntrzne zadowolenie byo ze speJmonego obowizku. Siy opuszczaj, materja bierze gór, gdy rzu-
y yciem zwykem
bezczynno, musz
w
cony
zwie-
lecz rzcem. Organizm mój elazny, zdrowie niezwyka te draLiwo i potrzeba cigego zajcia pracowa si, cigej gorczkowej czynnoci, mog za dwuch, lecz wegetowa ^za nic! To pomimo wewntrznych bólów smutków, robio mi najczciej w towarzytwie podanym, udzio wiat, kazao meznajcym blizko sdzi mi za szczliwego, bardzo swobod-
rzadkie,
y
i
i
—
i
umysu czowieka. Wróciem z zagranicy
nego
przed samym balem, dawanym Wilnie przez szlacht cesarzowi Aleksandrowi II, 1858 r. Próno si wypiera, nie znaem ani jednego czowieka, któryby wówczas nie pokada nadziei dobro cesarza, i w mojej broszurze to widoczna, a có w postpowaniu szlachty na balu! Ja jednake na bal nie
w
w
w
pojechaem Lecz nic tak nie otwiera oczu, jak faszywe pojcie rzeczy w logicznem nastpstwie do ostatecznoci: takiem byo wystpienie A. E. Odyca .
.
.
.
a
Adam
by
w
promotorem albumu na
Wilnie.
Artyku Kirkora
i
Kirkor,
pamitk
bytnoci cesarza samo jego wystpienie, ni-
kogo nie dziwio. Malinowski, czek uczony, lecz te nie cieszcy si opinj, niewielu zgorszy. Chodko, ulubiony pisarz, nieporównany malarz „Obrazów Litewskich",
wystpieniem w sprawie wociaskiej by skompromitowany; ale imi A. E. Odyca otacza urok pamici Adama, a sam wiersz jego, daleko przeszed
wieem
wszelkie pochlebstwa
Na Odyca sypny si, mojem zdaniem, niezasuone obelgi, bo on by tylko najwybitniejszym przedstawicielem ogólnego kierunku. Ja,
pod wraeniem otrzymanego z Wilna albumu, nazaczem broszur, której ce«
pisaem gorcy wierszyk
i
— lem
b
78
byo wykaza potrzeb choby nowych
ofiar,
potrze-
nawet krwi .
.
.
trzeba
i
czenie!
.
wytrwaoci pozasuone spotkao znisz-
Nie! nie krwi, lecz pracy,
kilkanacie arkuszy
Odyca
Wiersz
przyprowadzi do równowagi
umysy
zbyt rozgorczkowane nadziejami, pomimo sów^ cesarza: „point de reveries". Jeden tylko Syrokomla nie
adn
da si pocign
namow,
cho troch
póniej przez niego wierszyk napisany, jake dobrze okrela t a
epok. Sachar moroz!
Ju kwitn
drzewa,
I
sowik piewa, wszdzie ycie,
I
wy
I
e
—
mylicie wiosna ju?
atwowiernicy!
^).
Z Syrokomla te gównie zbliya mnie moja broby on za granic w tym samym czasie, wiedzia
szura;
od upaskiego o niej, a wspólny nasz znajomy przywióz mi kilka pierwszych arkuszy. Syrokomla podziela
moje pogldy, ubolewa nad wydaniem niestarannem i chcia, abym w Wilnie zrobi drug edycj. Lecz to byo niepodobiestwem. Cenzuraby wiele wyrzucia, a po byt-
noci
cesarza, ja
sam
nie
mogem
niektórych rzeczy zo-
Nie podajemy na tern miejscu caoci utworu, zaznai by on drukowany w wydawnictwie „Noworocznik litewski na rok 1904", wydany staraniem stronnictwa rok pierwszy demokratyczno - narodowego na Litwie w Wilnie, nak. Stanis. Nowickiego. Odbito w Drukarni W. (Red.). L. Anczyca i spóki w Krakowie. 1)
czamy
tylko,
—
—
—
79
Stawi, tembardziej przy usuniciu ustpów je objaniabytnoci w Wilnie widywa jcych. Od 1859 r. za pokocha. szczerze mi który ^em Syrokoml,
kad
Sejmiki kowieskie 1858 r. odbyy si piknie, cicho, inny ju widocznem byo, i hulanek;
e
zgodnie, bez kart
duch
wion. Obrano
zoony
komitet
z gubernjalnego
marszaka czonków: Benedykta Tyszkiewicza, Ad. Merozdzielania skadek dla dekszy mnie, do zbierania wracajcych z emigracji. Delegowani z powiatów wczei
i
i
roztrzsah wszystkie podane projekta, a byo ich sporo. Ja przez swój powiat byem wybrany na sdziego powiatowego, lecz tylko dla formy, bo chciaem by zastpc, aby utrzyma czowieka, w którego uczciwo wierzyem na zastpc nawet rzd mnie nie zatwierdzi. przy pracy pen si piersi oddychao. ycia byo niej
i
do
i
Z pocztkiem 1859
r.
w
Petersburgu kolega mój uni-
wersytecki, Ohryzko,
zacz wydawa „Sowo";
nych moich kolegów
i
dawprzyjació czynny wzili w tem z
udzia: eligowski, Sierakowski, Spasowicz, Kalinowski i ja te otrzymaem wezwanie przesaem korespondeni
umieszczon zdaje si w Nr 11. Lecz „Sowo",, rokujce tyle nadziei, zostao zamknite Ohryzko z zobowizania si wzgldem przedpacicieli wietnie si wywiza, wydajc „Yolumina Legum". Marszakowie w 1859 r. wybrali mi na dyrektora gimnazjum eskiego w Kownie, lecz Nazimow nie zatwierdzi. Prawd powiedzie, wybór czowieka lat 32 liczcego nie by waciwym, lecz wiadczy to, jak mi wówczas szlachta ceoia. Broszura wieo wydana jednaa serca poczciwe. Ze zwróconych emigrantów Maurycy Prozor, naczelnik z powstania w 1831 r., opowiada
cj
.
o sejmikach
80
w
niem mego ojca, a sprawy emigracyjne psuy, jak np. dwuci braci Przecikrwi niemao inam szewskich. 1860 r. gdy nasi delegowani udali si do PeBronisaw Zaleski chcia tersburga, byta chwila, tam sprowadzi, lecz list Aleksandra Oskierki nie zasta mi o udzdale
W
e
mi w
mi
e
domu. Potem si rozmylono. To pewna, ja riie zupenie zgodnie z naszymi reprezencielesn nie gosowabym. Nie mówic o naszych wstecznikach, to Konstanty Oieczewicz Al. Oskierka byli zawsze umiarkowasi, a Bron. Zaleskiemu nigdy wybaczy nie mog, da prawo liercenowi do wpisania nazwisk naszych delegatów midzy zwolennikami rózeg.
i
mógbym tam tantami. Za kar
i
i
e
i
w
Na wyborach
jak u nas, widziaa
Misku — szlachta
nietylko, podobnie
potrzeb Towarzystwa Rolniczego,
lecz i wydelegowaa z poród siebie kilku obywateli do napisania projektu ustawy. Towarzystwo Rolnicze istniejce w Królestwie miao u nas rozgos, a potrzeb po-
dobnej instytucji
wszyscymy gboko
odczuwali.
Z
ra-
doci
otrzymaem od marszaka gub. Dowgirda urzdowe wezwanie, bym popieszy do Wilna, jako delegowany z gub. kowieskiej z E. Romerem do uoenia projektu ustawy. Chwilowo te z Kowna uczestniczy w pracy
i
Marjan
hr.
Czapski.
To wic, o czem marzyem w Homburgu, wcielao si w czyn. Z Wilna byli: Szyszko Józef, Jasieski Rudolf, Romer Seweryn; z Miska: Krupski Bonifacy Karpoi
wicz Juljan
Antoni Jeleski nie przyby); z Grodna: Ludwik Piekowski, na sekretarza wezwalimy Karola Falewicza, oprócz nas delegowanych liczne koo ob^^wateli si zebrao. Ustawa Tow. Rolniczego w Królestwie
(trzeci
bya nam
gówn wskazówk w
pracy; projekt
rycho zosta napisany i przyjty. Dla przeprowadzenia go, t. j. dla starania si o zatwierdzenie, wybrany Jan
81
Tyszkiewicz,
Szyszko
J6z.,
marsz,
Romer Seweryn
mu
dodani
wileski; i
do
rady:
ja.
uzyska sankcji rzoskarano Tyszkiewicza o zaniedbanie potrzebnych stara, musz dla wiadectwa prawdzie powiedzie,
Poniewa
.du
projekt ten nigdy nie
i
e
te
narzekania
nie
cz winy
byy
uzasadnione,
a
przynajmniej
na doradców spada. Tyszkiewicz, czowiek mody, niedowiadczony, ale peen najlepszych musi wyjecha chci, owiadczy nam zaraz, za granic, a poniewa to ju pocztek maja, wic wtpi, czy w Petersburgu cokolwiek zrobi. Zostawiono to do jego uznania. Szyszko Romer nie nalegali. Bylimy potem 15 maja u Bystramów, tam wszczto rozmow o ustawie, i nikt, oprócz mnie, nie nalega na Tyszkiemoe wicza; ja sam t tylko uczyniem mu ulwag, byoby lepiej zaraz si tem zaj. Po powrocie dopiero na wie do domu, po gbszem zastanowieniu jeszcze raz postanowiem nalega usilniej na Tyszkiewicza i napisaem do niego list, lecz ten ju go nie zasta na wsi, i przesano mu go za granic. Tyszkiewicz mówi mi potem, gdyby by wczeniej list otrzyma, zdecydowaby si, wbrew innym radom, pój za moj prob, bo on mi znaczna
i
e
i
e
e
wówczas wierzy
i
szczerze
by
przyjazny.
Win wic
dodanych mu do porady, byo lekcewaenie zobowizania. Ja sam powinienem by obstawa usilniej ju w Wilnie, a pewno szlachtaby mi popara, lecz zdawao si wszystkim, pod jesie acniej si to da urzdzi, na wakacje bowiem rozjedaj isi wszyscy ludzi starszych
e
dygnitarze z Petersburga.
Kiedy ju ustawa Tow. Rolniczego bya napisana oddana Tyszkiewiczowi, na zgromadzeniu u niego podano wniosek, aby zawiza take Tow. Kredytowe. Przyznaj, byem na razie przeciwny wnioskowi, gosowaem za niepodnoszeniem tej kwestji, leoz zostaem i
w
mniejszoci. Powodem mojej opozycji bya znajomo naszego charakteru; sdziem, rzucajc si do wszystkiego, nic nie zrobimy; chciaem, by pierwej uzyskano
e
„B- P."
Pamitniki Gieysztora. Tom
I.
6
82
Bdc
zatwierdzenie Tow. Rolniczego.
konsekwentnym,
pnzyjem wyboru
do komitetu redakcyjnego ustawy. Wchodzili do niego: Szyszko Józef, Sidorowicz Jan, apicki Jul., Romer Sew., Jeleski Miecz., Minejko Wad. potem przyby i Oskierka Aleksander, który wraz z Juljanem apickim najsumienniej zaj si t prac. Po wydrukowaniu projektu, posano go silnej krytyce, a prawie do Warszawy, gdzie uleg zupenie zosta zmieniony na zjedzie póniejszym.
pomimo wezwania,
nie
do
Tymczasem opónienie
iz podaniem projektu wzbudzio czy Tow. Rolnicze zostanie zatwierdzone. Jednoczenie obywatele, zebrani na zjedzie w Wilniestosowno wystpienia w 1858 r. czuli a wobec reform, które Ce-
wtpliwo, nie,
ca
;
sarz
rozpoczyna si zdawa, uwaalimy,
e
potrzeba,
wystpia ze swojemi Wilnie wic jeszcze, gdy ju byo wiadaniami. dome, e Cesarz pod jesie, jadc do Warszawy w
aby nasza
1860
wa tem
r.
szlachta,
W
jawnie raz
tam zawita,
nowy
bal,
wrczy
a jenera-gubernator zaprojektopostanowiono, owszem da go, lecz przyadres. Marsz. Dowgird pod sowem hoi
noru zobowiza si adres ten poda. Byo nas czterech, którzy ten projekt podjlimy od marsz. Dowgirda otrzymalimy przyrzeczenie: Romer Edw., Med., Oadon Lubomir i ja. Romer wyjecha za granic, wic i
Kocz
my
pozostali
mielimy projekta przygotowa.
Marszakiem kow. w 1858 r. zosta obrany Ludwik yliski, pukownik inynierów, czowiek w powiecie nieznany, lecz o nim miaem bardzo dobr opinj przez swych krewnych z Trockiego. Ten w pocztkach 1860 r., pod wraeniem ipism zagramcznych, wystpi przeciw hucznym zabawom a caem swojem postpowaniem okaza si zacnym czowiekiem najlepszym Polakiem. Obecnie yliski napisa urzdowe wezwanie po polsku do wszystkich obywateli powiatu. .
.
.
.
.
i
83
aby przybyli do Kowna, a potem do Wilna dla dania
wrczenia adresu. Inni marszakowie te szlacht zapraszali. Po przybyciu szlachty do Kowna, gdy powróci! E. Romer, jednogonie przyjto najprzód moj redakcj adresu w naszem kóku, a potem pozyska
balu N.
Panu
i
dla
i
adres bez
wyjtku
ogólne uznanie, nawet ludzi tak umiar-
kowanych, jak Benedykt Tyszkiewicz, który owiadczy.
Ludwik yliski, marszaek pow. kowieskiego.
e
go podpisze. Gubernator Chomiski te go czyta zupenie podziela uczucia form adresu. Jak wszystkie moje papiery, tak i ten projekt zagin, lecz sdz, moe si da jeszcze odnale, a warto, bo to pisano w 1860 r. przed rozpoczciem demonstracji i doskonale cechuje nasze usposobienie. Zaczynalimy od tego, nie wtpic, i Cesarz, i
i
e
e
— objedajc
—
84
prowincje, (pragnie wiedzie o ich potrzebach,
a wielka wociaska reforma, za jego wol rozpoczta, oywia monarch; jasno wskazuje nam, jaka nasz naród, szlachta licechujc wic, otwartoci z
dno
tewska popiesza przedstawi swe potrzeby: Jzyk narodu to najwikszy dar nieba, rozwija go
—
i
przechowywa
ski,
pomimo
ci, a
25
jest
obowizkiem
sumienia.
Jzyk
pol-
przeladowania, wysoko si wykszta-
lat
utwory naszej
komitsze zapewniaj
literatury
nam
niezaprzeczenie najzna-
miejsce
ród ludów sowia-
skich, a pozyskay uznanie i caej Europy. Nie obawa wic zagady jzyka, lecz poczucie wasnego obowizku, którym kae nam prosi Cesarza, aby ten jzyk,
w
ucz
wpajaj najwitsze dla czowieka uczucia nie by nadal ze szkó wyczonym. Przytem, nauka wykadana w obcym jzyku tamuje rozwój umysowy, nie przynosi danych dla pastwa korzyci; prosimy wic, by jzyk polski by wykadowym w naszych szkoach. Za tern te idzie konieczno powj-ócenia uniwersytetu w Wilnie. Ley to w interesie pastwa caego, bo dzi modzie, nie majca dostatecznych rodków dla szukania gdzje dalej owiaty, musi poprzestawa na szkoach rednich, a nastpstwem tego jest brak wiatych dobrych urzdników. Jawne a gone sdownictwo z uwzgldnieniem pomatki
dzieci
pacierza
i
—
—
i
trzeb
i
zwyczajów
prowincji,
Monarcha, który obecnie
dowód wysokiej dbaoci
o
w w
narzeczu miejscowem. sprawie syryjskiej da
wiar
wit,
zniesie wszelkie przepisy, niezgodne z
wej tolerancji
W
kocu
i
równouprawnienia wyzna.
adresu wyrazilimy
em
dzisiejszego Cesarza
nic,
które ojcom
sander
zapewne te duchem prawdzi-
doyjemy
pewno,
e
pod ber-
ziszczenia tych obiet-
naszym askawie izapewni Cesarz Alek-
I.
e
Oprócz tego zakoczenia, jasno wskazujcego, chcemy by poczeni z braci nasz z nad Wisy^ wszystko, o co prosilimy, byo umiarkowane, koniecz-
—
85
moe mie nam tego za ze, jeli ipostpowym. Nawet i sam prawdziwie jest czowiekiem z Królestwem Polskiem, pod objaw choi poczenia si jednym zarzdem, gdy i tam, jak na Litwie panuje tenne
i
aden
Rosjanin nie
e
monarcia, gdy niema w Polsce oddzielnego wojska, za zbrodni? sejmu, skarbu, czy mona byo
uwaa
Aleksander Domejko,
marszaek szlachty gub. wileskiej.
Czy zdrowa
kazaaby
skorzysta z tego zacnego, szczerego odezwania si do monarchy, w którego dobre chci wierzono? Po kilkunastu latach, z najzimniejsz krwi powtarzam, by to z naszej strony krok konieczny, pikny wzywamy na sd historji system ówczesnego rosyjskiego rzdu zato, nie umia ipolityka nie
raczej
i
e
— w
interesie
dobrze zrozumianym
wiaszczyzny korzysta z
O
—
86
adresie
i
sprawiedliwym So-
chwili.
tej
Nazimow wiedzia, nadeszo do Kowna
—
rozporzdzenie, by szlachta nie przybywaa, ^balu nie bdzie. Lecz my od projektu podania adresu, nie odst-
powalimy;
za
oi
byli:
pojecha Dowgird z koem marszaków, yliski, wikom. -^ Kocz, kowieski
— Piotuch,
—
— H. Przeciszewski, ponie— wies. Fehcjan Karp', szawel. — Szemiot, — Czapnowoaleks.
rosie.
telsz.
w
przyjecha. Wówczas Wilnie odegraa si pierwsza scena tego smutnego dramatu, którego jednym z gównych aktorów by Domejko. ski Adolf, lecz ten nie
Wyej
wspomniaem,
jak ten pan, z szlacheckiej
i
obroca przywileprzesdów szlachty, przeciwnym by nawet uwolnieniu wocian, co nie przeszkodzio do obrania znanej z poczciwoci rodziny, stró
i
jów, a raczej
go ponownie gubernjalnym marszakiem. Doda naley, Wilnie, jakby przewidujc chw^il, szlachta na sejmikach 1858 r. upowania swego marszaka,w razie potrzeby, do udawania si jej imieniu do monarchy. Otó Wilnie, oprócz szczupego grona nas przybyych z Kowna, nikogo z innych gubernji nie byo. Nawet szlachty wileskiej niezbyt si wiele zjechao; a poniewa adnej jeszcze organizacji kraj nie mia, wszystko zaleWilnie od koa marszaków. O adresie, naturalnie, wiedziano, zacniejsza obywateli podzielaa koniecztego wystpienia, jako spenienia obowizku, choby rzd odrzuci nasze przedstawienia. Nie brako takich, którzy, jak nasz zacny marszaek yliski, mówili, potrzeba tego kroku dla Europy. Ja byem innego zdania; wystpienia tego wymagao przedewszystkiem sumienie
wan
ew
w
w
ao
w
cz
no
i
i
e
narodowe trzebowa ycia,
Kraj po-
czemu wic
nie
próbowa
tej
natural-
porozumienia si z rzdem, byle otwarcie, na jego popodstawach poszanowania godnoci narodu trzeb? nej drogi
i
Marszakowie wilescy
powiedzieli,
e
tu
przewa-
—
87
—
jako upowaniony od gubernji, oni przeciwko adresowi nie maj. Jeden tyl/ko marenergj stan razem szaek trocki Lud. Jeleski z z koem kowieskiem. Domejko na wieczorze u siebie zwleka, traktamenta trway do póna; nakoniec nasz poczciwy yliski otwarcie wypowiedzia: „My tu przynie
za
ma gos Domejko, nic
ca
na bal lodami nas nie ostudz". Cho o 11-ej w nocy odszukano nareszce sekretarza szlachty wileskiej z upowanieniem od gubernji dla marszaka, odczytano adres. Domejko na wszystko si zgodzi, uzna rzecz za bardzo dobrze wyoon. Lecz z jego podszeptu oby-
bylimy
nie
i
watel Kaz. Piasecki,,
pierwszy
jtków
dawny
by maowany
za udzia
skarb nie zaj.
filareta
dwa poda
dodatki*
o niekonifskowaTiie nadal
ma-
w
To
powstaniu 1831 r., których jeszcze byo jedno nic, bo raczej naleao wy-
maga
zupenego zniesienia konfiskaty, lecz to znowu nie byo na dobie. Drugim wnioskiem, zbyt niezrcznym
i
ubliajcym szlachcie, by projekt zmia^n w akcyzie. Obu,rzyli si prawie wszyscy, projekta dodatkowe cofnito. Domejko da sowo publicznie, e adres poda; nazajutrz
za
by
o 10-ej ma u Dowgirda dla ostatecznego porozumienia si. gruncie dopi on swego, bo ju by prawie dzie, znuenie wielkie, i szlachta nieogld;nie dozwo-
W
odbya si na cztery oczy, gdy uchwalono ostatecznej redakcji adresu. Tu sprawiedliwo kae mi wspomnie o nastpujcym fakcie. Ody konieczn potrzeb adresu przedstawiem, marsz. Tukao powiedzia, i nie przesdza tej kwestii, nadmienia jednak, nawet ród koa marszaków kowieskich ludzie innego zdania. tej chwili powsta lia,
by
dzi
nie
ta sesja jutrzejsza
e
s
Karp, marsz, poniewieski
W
i
powiedzia: „Zapewine
to
o
mnie tu mowa, ja za, panie marszaku, nie prosz o tajemnic! w samej rzeczy, osobicie, jako Karp, jestem zdania, to do niczego nie doprowadzi, ale my marsza-
e
jestemy
kowiie,
wiatów; dany,
i
nie dyktatorami, ale reprezentantami po-
wol za mego
ja innego
powiatu jest, aby adres by pozdania tu nie podaj". Karp zawsze byl
—
88
—
takim. Uczciwy, nieobudny, jedyny cztowiek z przeciwnego obozu, którego kady uszanowa musia. Marszakowie yliski Jeleski na tej sesji najusilniej popierali i
my
Romerem, jako ludzie nie majcy urzdoweadres; go charakteru, trzymalimy si wicej na stronie. Nazajutrz,
z
gdymy
przyszli do Dowgirda,
opowiedzia nam,
e
Domejko zgadza si tylko na prob o uniwersytet, a o lUic wicej prosi nie bdzie. Szukamy Domejki, nigdzie go niema. Nasi w kocu na sam tylko uniwersytet si godz, ale trzeba zredagowa, trzeba si z Domejk rozmówi, marszaek za gubernji wileskiej zgin jak kamfora, a tu nazajutrz cesarz ma przyby. Wieczorem otrzymujemy wszyscy przybyli z Kowna, to jest koo marszaków ja z Romerem, zaproszenie do gubernatora Chomiskiego. Wyej wzmiankowaem, i
i
e
on o adresie wiedzia, myl jego podziela, a niezaby to czek uczciwy, kochajcy kraj, cho widzcy jedyne moebne szczcie instytucjach lepszych, pod berem rosyjskiem. Gubernator zwróci gównie jakby do Romera do mnie, zaipowiadajc, na obiedzie u Nazimowa marsz. Domejko pod sowem zarczy gen.-gubernatorowi, adresu adnego nie bdzie, „a wic panowie, gdy miejscowy reprezentant szlachty usuwa si, czy waciwem byoby podanie adresu choby o jeden uniwersytet Wilnie przez marszaka kowieskiego". Doda te, nic zdronego naszych projektach nie widzi, lecz trzeba je zostawi do innego czasu, a teraz uwolni Dowgirda od zobowizania. Bez chwili przeczenie
w
mow
e
i
e
w
e
w
nawet namysu odpowiedzia Romer, mniej wicej w t myl: „Znajc zacne obywatelskie uczucia gubernatora Chomiskiego, nie wtpimy o szczeroci jego rady zui
e
penie zgadzamy si, wobec postpowania p. Domejki, niepodobna dzi poda adresu, lecz dodajemy: Rzd wielki
bd
koju
i
bya
chcc przyj szczerego gosu jedyna droga dla zapewnienia spo-
kraju
;
popenia,
szlachty, bo to
szczcia
szczere, otwarte
nie
i
my j
postpowanie
wybralimy.
Rzd
szlachty, od tej
odtrca
wic
chwili
—
89
my
odpowiedzialnoci za nastpstwa nie przyjmujemy. Spenilimy swój obowizek, duch za narodu yje i jakby prawdziwe byy te sowa bdzie". (Zacne
—
i
y
prorocze).
Cesarz nazajutrz przyjecha szlachty cie,
em
i
w
czasie prezentacji
owiadczy marszakom: z niej
„Powiedzcie szlachniezadowolony, niech wie ona Europa, i
i
e to nie Polska". Sowa te cesarza dowodziy, e cesarz dobrze wiedzia, jaki
by
pierwotny adres, a jednoczenie
Adres o uniwersytet nie budziy róne uczucia. zosta przyjty, a jak sdz, uniwersytet na czas jaki narodowiby wystarczy. .
.
.
d
Po powrocie
z uniwersytetu
sdziem,
e
jest
wy-
tknity cel jaki, do którego ludzie mylcy w kraju, potem z bólem serca przekonaem si o bezczynnoci zupenej.
Na sejmikach zawizaem
stosunki z zacniejszymi
obywatelami swojej gubernji, a nie zrywajc zwizku z towarzyszami uniwersytetu, byem pewny, e, gdy jainstytucj rzd nam dozwoli, ycie narodu wejdzie na regularn dla pracy organicznej drog. wieo wrócony z Syberji Franciszek Dalewski odwiedzi mi na wsi. Ten zacny czowiek, yjcy tylko dla kraju, w jednej chwili spostrzeg te brak kierunku, a widzc moje gbokie przejcie si potrzeb pracy powolnej a wytrwaej nad rozwojem narodu, nalega na zawizanie si w koo, majce pewne wytknite cele. zupenoci podzielaem jego przekonanie, potrzeb organicznej pracy, lecz mówiem, zawizanie Towarzystwa Rolniczego, lub Kredytowego bdzie tem ogniwem, które prowincj poczy dozwoli nam w stosunki z Rusi i Koron. Tak te do czasu zostao. Dopiero, gdy cesarz adresu nie przyj, a jasnem byo dla nas, dawny system dalej ma
k
W
e
ca
wej
i
e
by
prowadzony rycho nie mona si spodziewa zatwierdzenia adnej instytucji, postanowiem ja dziaa. Tego samego dnia uoyem i
i
90
Dalewskim plan dziaania.
By
on bardzo prosty. Kada gubernia miaa mie na pocztek na czele po dwuch ludzi wpywowyci z grona obywateli, którzyby z sob cigle si komunikowali, kierujc opinj, a kadym powiecie wybra po dwuch dobrych znajomych, ci kraju wszystko, co uyteczne. Powinni oni szerzyliby Wilnie i co pewien czas zjeda si te na modzie wyksztacone klasy ludnoci. Celem gównym z Fr.
w
w
wpywa
w
i
byo
szerzenie
zdrowych poj, mianowicie: poczucia po-
trzeby najrychlejszego
i
najkorzystniejszego dla ludzi roz-
wizania kwestji wociaskiej, przeprowadzenie instytucji: Tow. Rolniczego, Tow. Kredytowego, zaprowadzenie szkóek towarzystwa wstrzemiliwoci, przytem powstrzymywanie od spisków wszelkich niewczesnych wyskoków. Na gub. kowiesk uprosiem Kocz, który z chci si zgodzi mi dopomaga, o ile mu si wystarczy. Romer wprawdzie udziau nie odmówi, ale nie przywprost na siebie zobowizania. Chodzio ju tylko o to, by da pocztek, skupi modzie, dopomóc, o ile si starczy, do zawizania jakiej instytucji zainteresowa kraj. i
i
j
i
Do Wilna mia przyjecha na mieszkanie Antoni Jezamony, majcy posiadoci w kilku gubernjach, a najlepszemi przejty uczuciami; dom jego mógby by domem familijnym, w którym zbieraliby si ludzie dobrej woli. To byyby tylko pocztki, zaczynalimy w kilku, liczc na to, e gdy ogó si zainteresuje, to póniej rozwin si wybory, organizujc od dou do
leski, obywatel
góry, teraz
za
sami mielimy jaki czas naznacza sobie
pomocników.
Jenera Racz,
w
swojej niby historji
powstania na
Litwie, przypisuje dziaania na Litwie kierunkom
t
ksi-
Czartoryskich, których penomocnikiem mia by na Litwie hr. Starzeski. Starzeski za mia sobie obra (?) za powiemika
w
Wilnie Aleks. Oskierk. To, oo tu
podaj
pisz, jest we wszystkich szczegóach prawdziwe. 1861 r., Wilnie dopiero Aleks. Oskierka zamieszka i
dalej
w
w
91
a Starzeski pierwszy raz
tego
si zjawia
w
drugie]
poowie
1861 roku.
Inicjatywa chodzi od
—
wic
gównie po-
organizacji na Litwie
Fr. Dalewskiego,
wprowadzenie
za
jej
w
ycie do mnie. czasie, kiedy w KróTak si skoczy 1860 r. lestwie ju zaczynay si demonstracje, modzie w uniwersytetach burzya si, szlachta podolska podaa swój adres, a kowieska równie czua potrzeb wylada jawi otwarcie swoje dnoci. Bylimy pewni, dzie reforma wociaska wejdzie w ycie. Towarzystwa si zawi, kraj, oddawna spragniony rozumnej pracy, wejdzie na drog prawdziwego postpu. Rok 1861 inn wkrótce da posta wszystkiemu; rok to wi.elki poezj obdem.
W
e
i
Na zakoczenie parokrotnie
niniejszego
rozdziau
wspomn, i
gubernator Chomiski, osobicie znany cesarzowi,
wymieniony
jen.
peen wojsk rosyjskich, wiary w potg Rosji, czowiek prawy, obywatel swój kraj kochajcy, po wypadkach kowieskich prosi
mi
do
widz
e
otwarcie
siebie,
Wiedzia dzi jego
kraju.
on,
e
ja!
mówilimy nie
bezskuteczno,
o
pooeniu
chc
powstania, bo klski, jakie spro-
wadzi zacieni wizy naszej wspólnoci z Rosj, lecz wiedzia, gdy ono wybuchnie, dla mnie nie bdzie wyboru. Prosi on, abym wczenie go zawiadomi, aby si móg wycofa. Przeniesiono go wkrótce do Woogdy, sdz, na wasne yczenie. Nie byo midzy nami serdecznoci, lecz by wzajemny szacunek. Chomiski Karp byli to ludzie przekona, nie lepi sualcy egoici. i
e
e
i
i
—
ROZDZIA „YCIE
II.
CA PIERSI".
Rok
1861-szy.
do spraw wociaskich.i—Echa wypadków warszawskich. — Zjazd obywateli kowieskich w sprawie T-wa Kredy to wego.^Projekt aoby narodowej.
Zarzd gubernjalny
—Próba zaradzenia opakane—„Porednicy" do spraw wociaskich. —Dwukrotna bytno w Wilnie.— Pocztek demonstracji w Wilnie.—Kóne pogldy na nie. — piewy w Katedrze areszty maja). —Demonstracje w Kownie. Ich wpyw.— Zgromadzenie „poredników" kowieskich.— Rozruchy wiejskie po manifecie z 19 lutego 1861 — Zjazd 'Ostateczny w Wilnae w sprawie T-wa Kredytowego (lipiec 1861).— Znaczenie tych zjazdów. —Rocznica Unji Lubelskiej uroczysty obchód w Kownie. —W witobrociu sierpnia).— Krwawe zajcie w Wilnie 6 sierpnia. — Chybiony Pobyt Syrokbmli
mu
w
Kownie.
stanowi jego interesów-
(8
i
r.
(6
i
projekt wystpienia marszaków w sprawie demonstracji. Niedojcie do skutku tego.— Zajcie z ks. Ireneuszem Ogiskim. Zebranie redniku u yliskiego. Represje. Prace w Zarzdzie gubernjalnym do spraw wociaskich.
—
—
w
Inne sprawy
r.
1861.
Na skutek rozkazu Cesarza, w pierwszych dniach r. 1861, marszakowie zebrali si w gubernjalnych miastach, dla obioru dwuch czonków komitetu do spraw wociaskich od obywateli, dwuch za innych mianowa sam rzd. Taki zarzd gubernjalny mia si stycznia
—
93
—
skada du:
czonków z z prezydujcego gubernatora, gubernjalnego marszaka, prezesa izby dóbr i
stwa, prokuratora
i
ile
pa-
czterech obywateli. Ci ostatni mieli
sobie przyznane po 2000 rubli na koszta przejazdu
obowizani, o
urz-
ich interesa osobiste
pozwalay,
i
byli
bywa
na sesjach. Zarzd gubernjalny mia bardzo obszerne prawa, ostatecznie bowiem decydowa we wszystkich kwestiach bez apelacji i tylko komunikowa postanowienia swoje jak jenera-gubernatorowi, tak te ministrowi spraw wewntrznych, który, jeli co znalaz niezupe-
zgodnego z duchem ustawy, zwraca na to uwag Zarzdu, nie kasujc jednak zapadego ju postanowienia.
nie
Konstanty Gieczewicz.
W
styczniu Zarzd si zebra, lecz byy to czynnoci tymczasowe, przygotowawcze. Kownie przez rzd, a jak gosio prawo, z woli Cesarza, mianowani: Ks. Ire-
W
b. gubernjalny marszaek Klety Burba. marszakowie jednogonie powoali mnie; na drugiego za czonka podawa marszaek yliski Walerego Janczewskiego, lecz poniewa Janczewski sam nie chcia obaj bylibymy z jednego powiatu, pad wic wybór na Kleofasa Dymsz, krewnego Dowgirda, czowieka niezaprzeczenie zdolnego, o którym wspomniaem ju wyej. Wilnie byo do yczenia, aby powoano Gieczewicza Giedrojcia, lecz obaj odmówili. Zosta zapro-
neusz Ogiski
Od
szlachty
i
W
i
i
—
—
94
szony Tyzenhauz i nadspodziewanie moje Aleksander obj Oskierka, który niedawno wróci z Petersburga z podziau bratem powiecie wilejskim. Przymajtek z bycie Al. Oskierki do Wilna byo nam na rk: on, Antoni Jeleski i Dalewski tworzyli ognisko dziaa naszych i
w
w
Wilnie,
dokd
Tymczasem
ja
czsto dojedaem. wzrastaa;
agitacja cigle
w
powietrzu jakby przeczucie burzy; modzie z uniwersytetów wysyaa delegowanych do Warszawy, na czas zgromadzenia dorocznego Towarzystwa Rolniczego. Z Wilna pojecha tam M. Jeleski, bez adnego upowanienia, bo jeszcze nie byo staej organizacji, a zreszt cho si on zawsze narzuca, nigdy nie mia u szlachty zachowania. Niewielu wprawdzie wiedziao o przeszoci tego Pana
byo
z uniwersytetu, kich
lecz
zarozumiao
zraay. Z Kowna chciaem
i
arogancja wszyst-
pojecha; Chomiski przyrzek nakoniec powiedzia mi otwarcie, wiedzc o gotujcych si zamieszkach w Warszawie, nie chcia, bym si tam uda, uwaa bowiem moj bytno w Zarzdzie za poyteczn, a w Warszawie napewno skompromitowabym si, teraz zreszt ju za póno, przy zych drogach przybybym po zamkniciu posiedze Tow. Rolniczego, bo kolei wówczas jeszcze nie byo. Chocia nieobecny na zgromadzeniu T-wa Rolniczego, podany z powiatu sejneskiego (gub. suwalskiej), zostaem przyjty na czonka Towarzystwa. Dowgird, po porozumieniu si z Chomiskim, rozesa wezwanie do ludzi znanych ze wiata z kadego powiatu, aby przybyli do Kowna dla obrad nad projektem Towarzystwa Kredytowego. Wracajc z Kowna do domu, w Kiejdanach u prof. Berkmana, oenionego z Dalewsk, odczytaem w „Gazecie Polskiej" pierwsze zawiadomienie o wypadkach warszawskich. Opisywa wraenia nie bd. Gdyby synowie nasi mi
da
ja
paszport, lecz zwleka,
e
95
wnuki, podobnej doyli chwili, naszych piersiach. si dziao i
wówczas
to
pojm, co
w
w aobie, a pie wieszcza wcielona w ycie caej masy ludnoci, bez rónicy pochodzenia wiary! Wszyscy mieli jakby przeczucie jakiego szczcia, którem tylko wybrani ju bez ciaa uomnego mog dugo bezkarnie si cieszy, bo jak zaradzi, aby uczucie nie przeszo w sza, a obudzona fantazja nie wywoaa wstrNaród cay
i
tu
do powolnej pracy?!
ca
dusz Czytajc opisy wypadków warszawskich, bolaem, nie by na zgromadzeniu. Wobec krwi przelanej na ulicach Warszawy, w piersi Litwina nicby nie powstrzymao gosu dajcego uwaszczenia, uwicenia wielkiej chwili poruszenia narodowego, reform spoeczn, rozwizaniem zadania, zostawianego nam przez konstytucj 3 Maja przeszo. Nigdy nie mog ponie znalaz jak si wówczas ani jeden szlachcic-waj, ciciel, przejty tem uczuciem potrzeb chwili. Zacny Karol Ruprecht mxówi mi potem, i on to pojmowa, lecz, sam nie wacicielem, nie móg inicjatywy. Wobec ofiar, wobec ówczesnego nastroju kraju, bezzwoczne uwaszczenie stawio Towarzystwo, jako reprezentacj narodu, jako sterownika wielkiej reformy. Byby to krok zapewne rewolucyjny, lecz jakie kiedy zgromadzenie miao wicej praw do ukonstytuowania si w reprezentacj narodu? Waciciele byli tam prawie wszyscy, inne klasy narodu, wobec wielkiej ofiary cht-
em
i
ca
i
i
wzi
bdc
nieby
usuchay
tej
majc bya mie jej
nowej konwencji, która, nie
krwioerczoci dawniejszej, energj patryjotyzm.
powinna
i
sie
Zjazd w Kownie obywateli, delegowanych w Towarzystwa Kredytowego, by bardzo na
intere-
dobie.
Wtedy wanie, wskutek wypadków warszawskich, jak w caym kraju, tak te w Kownie, zjawia si aoba. i
Nasze niewiasty skwapliwie pochwTciy
t myl
poetycz-
96
n — okrycia kirem caego narodu, któremu od stu ne barwy
lat in-
przystao nosi. Lecz inne zrodzio si pydemonstracji? tanie, czy te i mczyni wezm udzia Gortsi nie czekali narad przybyli na posiedzenie w awielu inobie. Marszaek yliski, Medeksza, Korzon nam inny strój nie przystoi. nych byo tego zdania, Jednake gosy rozsdku gbszego pojcia obowizi
nie
w
i
i
e
i
i
ków przemogy, przykad te pewnego
pana, który ina-
si ubiera do nas, a inaczej idc do gubernatora, wiele dopomóg. Wobec odkrywajcych si poytecznych czej
Tadeusz Korzon. czynnoci, czy te godzio si naraa ludzi energicznych prawych, na usunicie od suby publicznej, a takie woenie aoby byoby konieczne nastpstwo. Wszyscy
i
m-
wic, oprócz Korzona, przyjlimy uchwa, aby czyni nie kadli aoby, lecz Korzon nareszcie uleg przedstawieniom starszych swych kolegów, a byo to i
bardzo w por. Tad. Korzon skoczy moskiewski uniwersytet i by jaki czas nauczycielem gimnazjum Kownie, po otwarciu za zarzdu wociaskiego zosta jego sekretarzem, zajmowa wic posad bardzo wan*
w
97
Gdymy wieczorem poszli do gubernatora na sesj Zarzdu, Chomiski, dobrze poinformowany przez Dowucisn moj rk,
girda o naszych naradach, serdecznie
widzc,
e wszyscy zjawiU si bez aoby. Po ukoczonej
odczyta nam pismo, w którera jenera-gubernator Nazimow rozporzdza, aby zjawiajcych si oznak wspóczucia Królestwu, a mianowicie aoby, nie cierpiano urzdników, omielajcych si j przywdziewa, bezzwocznie wydalano z posad.
za
sesji,
i
W
tyme
czasie serdeczny nasz
lirnik
wioskowy,
zapragn odwiedzi skpan we krwi Warszaw. Gdy przyby do Kowna zamieszka w ndznym hotelu na rynku, zaraz te zjawi si u mnie. Spdzilimy wieczór na serdecznej pogawdce; lecz ja zapragnem cichego naszego piewaka uczci w Kownie, miecie Adama, uroi
czystem przyjciem. Zajto si czynnie przyjciem w sali tak zwanego maego paacu, dalimy mu obiad. Groi
liczne, ale dobrane: dwuch marszaków: Dowyliski, Burba, Djonizy Skaryski, Adam Medek-
no niezbyt gird sza, ski,
i
syn, Korzon, d-r KociakowChmielewscy, ojciec Jan i Adolf Sawiccy, Adolf Popawski, Apolinary i
Statkowski, Romuald Kuakowski, Dymsza, Billewicz Hipolit, Szapiro razem do dwudziestu osób. Muzyka nas
gdym wprowadzi naszego ulubionego, a skromnego poet. Nie lubi on wprawdzie wystawnoci, ale gdy widzia, jak go serdecznie witaj, i jego serce
powitaa,
wzruszyo si a
wymowny
kiedy wzniesiono toast za jego zdrowie, Djonizy Skaryski krótko lecz zwile wyi
razi nasze uczucia, Syrokomla wypowiedzia ten wierszyk, który miao mona umieci obok toastu Po-
w
znaniu.
W Kownie, gdzie Adam, pie polsk wylewa. Gdzie ze
sów
Zuchway
pomie piewa
wieszczych, tryska
lirnik
coby jeszcze
zoty,
StaroHtewsk piosnk wajdeloty; „B- P."
Pamitniki Gieysztora. Tom
I.
7
— Lecz, bracia moi,
w
98
—
uroczystej porze,
Zuchwalstwo nawet koniecznem
Dzi uroczysto! Bo po
Jutrznia
dniach wielu
Niemen
z
by moe!
si rozarza,
po latach wielu,
i
Wilj id do otarza,
A my
ucztujemy na srebrnem weselu, Puhar braterski gdy bierzem do rki. Trzeba koniecznie cho sabej piosenki. Syszycie hymny z ponad brzegów Wisy, dni szczliwe, Co rzekom Litwy Tam pierwsze krwawe strumienie wytrysy. Aby uyni obumar niw. Jak z ran Chrystusa ziemia upragniona Przyjmuje cudu wielkiego nasiona. Dajcie by wrók litewskiej piosence. krwi tej czstka na Litw spynie, Nas nie odepchn naszych braci rce Od wspólnej pracy od plonów niwa.
wró
e
i
i
Po krwawych trudach, jak ecy wieczorem, Dzie nasz zakoczym bratnim rozhoworem.
Tymczasem idc na to wite niwo, duch Ojców cnotliwy chrobry, Podajmy, bracia, prawic yczliw Wznoszc jutrzniany toast na dzie dobry, Po starowiecku czc dwa imiona: Niech yje Litwa niech yje Korona!
Budzc
i
—
Po improwizacji Syrokomli nikt z nas nie zabra gowszyscy bylimy wzruszeni, w niemym ucisku skoczya si biesiada. Lecz ju nazajutrz uderzy pierwszy grom. Przyszedem do Syrokomli, z którym by tylko ksigarz wi-
su
;
—
99
—
e
leski Kinkulkin z wiadomoci,
Towarzystwo RolS^^okomla zaskoczy ju dyktujc wsta chwili cz pisa, lecz po zebranych „Nas sów: mi wiersz, zaczynajcy si od wielu razem..." By to powszechnie póniej znany mazur na rozwizanie Towarzystwa Rolniczego. nicze
rozwizane! Na
stole
lea
papier,
i
mi
Jako
w
pamitk, zachowywaem
poowie napisany
z innemi papierami
jego
w
rk;
1863
ten wierszyk
zniszczono mi go razem
r.
tego obiadu byo ju podpukownika, do
Jednake nastpstwem sienie
Jana Sawickiego,
przenie-
drugiego
korpusu.
Syrokomla, po powrocie do Wilna, czsto ju choroa stan jego interesów by bardzo opakany. Znajc grunt szlachty poczciwy, postanowiem zaj si skadk, by ycie jego nie byo tak zalene od wyzysku ksigarzy; napisaem odezw, w której przypominajc skon dzi serdeczny Acerna w szpitalu, zapytywaem, czy poeta, który opiewa mier Klonowicza, sam skoczy ndzy, niepokojc si o los rodziny, a dopiero po mierci wzniesiemy mu pomnik... Udawaem si tylko do bliszych mi osób, choby z innych gubernji. ludzie, którzy dobrze wiedz, ostatnim roku ycia Kondratowicz nie cierpia ju niedostatku. On, zdaje mi si, o tej pomocy nie wiedzia: udzielao si jej onie przez Franciszka Dalewskiego. Bywaem czsto w Wilnie zawsze SyrokomJ odwiedzaem, pogldy jego na spraw byy rozsdne zacne, lecz stan zdrowia coraz si pogarsza. Od niektórych pienidze poprzychodziy ju po mierci poety weszy do funduszu na wydawnictwo dzie jego. Dziwna to rzecz, jak Spasowicz, przez swoje uprzedzenie do szlachty w yciorysie Syrokomli nic o tem nie wspomina, chocia jako kolega Oskierki mój, dobrze o tem móg wiedzie. Szlachta dawniej, pomimo swych wad, nigdy nie okazywana si obojtn na odezw szczer o pomoc dla czowieka zasuonego.
wa,
i
w
S
ew
i
i
i
i
__ 100
—
Lecz wracam do kwestji wociaskiej. Kwestja ta
oddan w rce obywateli. Zarzdy gubernjalju ustanowione, szJo teraz o poredników. Wybór ich by spraw najwaniejsz: od osób bowiem zaley czsto cay kierunek reformy. Rzd naznaczy im po pótora tysica rubli pensji, mogli przytem mieszka na wsi, nie opuszcza swoich majtków go-
by
miafa ne byy
i
spodarki. Nic
pragno
wic
dziwnego,
e wielu obywateli szczerze
tych posad, a marszakowie wszdzie
yczliwych
sobie przeprowadzi.
Walery Janczewski z gubernji kowieskiej,
wybór
by
W
on
starali
litewskiej
i
si
czci
córk.
bardzo dobry. Powiaty
podzielono na okrgi.
W Kownie obrani:
Hryncewicz. Pusowski
1)
Stanisaw Pusowski, zastpc
mody
czowiek, eks-wojskowy, obywatelstwu, zamony, towarzyski, mia zwolenników. Ja go uwaaem za czowieka prónego, który mimowoli przypomina mi to, com niegdy sysza z opowiada o Zabielle Ignacym. 2) Medeksza Adam, dusza poetyczna, czowiek zdolny, najlepszych chci, dowiedzionego patryjotyzmu, okaza si czyn-
pragn da si pozna
do
—
101
—
nym, a nawet praktycznym. Zastpc Konstanty Szwojnicki, z rodziny znanej z poczciwoci, byty sdzia poniewieski. 3) Walery Janczewski, brat Cyprjana, opiewanego przez Mickiewicza (w III czci „Dziadów"). Walery skoczy! medycyn w Wilnie, chocia z zamonej na Kaukazie. Mao rodziny, potem zmuszony by} jest ludzi, wicej powiem, nie znam nawet drugiego czowieka, któryby tak ogólnie by kochany. Ja mówiem,
suy
e
go kocham jak brata, a szanuj, jak ojca; na kadych sejmikach powiat go zaprasza na marszaka, mia on tylko
Szymon Syru. jedn córk,
a majtek dobry, lecz zawsze si usuwa od urzdu, przyjcie wic przeze urzdu uwaalimy za wielk zasug. Zastpc te zosta czowiek wielkiej zacnoci, niepospolitego rozsdku, Zygmunt Gruewski.
w naszej
pewno nigdzie w kraju, tak wysoko zasuenie w opinji ogóu postawionych. Czwartym by Jan Kudrewicz, najbliszy mój ssiad, który od dziecistwa dawa dowody bezinteresownoci prawoci. Zastpc zgodzi si by Szymon Syru, z którym mi te blizkie czyy stosunki.
Nietylko nie
byo dwuch
gubernji, lecz
ludzi
i
i
i
102
Syru nie
i
suy w
mia
wojsku rosyjskiem,
wiele zalet, drugim
kraj
kocha serdecz-
zastpc by
Juljan Szuksz-
niedawno przybyy
ta,
5-ym
by
z kijowskiego uniwersytetu. Francuzowicz, bardzo powaany
Konstanty
obywatel, tego
zastpc Wadysaw Szwojnicki, jeden wiaty czowiek. Trudno
z najlepszych gospodarzy
lepszego wyboru.
W
i
powiecie wikomierskim:
Karol
1)
marszaek poniewieski, ogólnie bardzo ceniony. 2) pukownik Konst. Komar. 3) b. energiczny Ignacy Wieliczko. 4) Zacny Tadeusz Butler. 5) PukowBystram,
b.
nik inynierów, mój kolega, acz starszy z instytutu, Bro-
nisaw Pomarnacki. 6) Edward Maecki ward Czapski; temu cho raz si udao publicznej.
gdy
W
i
w kocu 7) Edwej do suby
powiecie nowo-aleksandrowskim:
1)
Nie-
sprawy Konarskiego, Pawe Bohdanowicz. 2) Na Litw znany Edward Romer. 3) Z komitetu wyej wspomniany Franciszek Ledóchowski. 4) Józef Pisani, 5) Wiktor Komorowski, 6) Adam Bobrowprosty
onierz
ze
ca
1) Kazimierz Rutkowski, w powiecie poniewieskim: baron Ludwik Ropp, 2) hr. Hugo Kajzerling (bo marszaek Jasieski si zrzek), 3) Józef Kordzikowski, jeden ze wiatlejszych i lubionych obywateli, tego by zastpc ceniony bardzo Bolesaw Czerniewski, 4) Kazimierz Weporeszczyski, 5) Piotr Puzyna, 6) Karol Landsberg. wiecie rosieskim: 1) Wadysaw Mikszewiioz, towarzysz Bronisawa Zaleskiego, 2) Karol Billewicz, 3) Wadysaw Trzaskowski, 4) Zenon Bohdanowicz, 5) Edward Straszewicz, 6) Konstanty Przeciszewski. powiecie szawelskim: 1) Adolf Erdman, 2) Józef Jagmin, 3) zacny Ignacy Witkiewicz, 4) hr. Karol Kajzerling, 5) Kleofas ski, 1)
W
W
Hryncewicz,
W
powiecie
6) Juljan Jeleski, 7) Feliks Chomiski. Józef Huszcza, bardzo telszewskim: 1)
zacna osobisto, 2) Seweryn Gross, 3) Antoni Wsawski, 4) Tytus Gadon, 5) Antoni Gadon, 6) Jarosaw Swirtun.
Znaczna wikszo bya ludzi charakteru ych, troch sabych, a ledwo moe kilku wcale i
i
wiatnie za-
103
wej
Sugiwao
do tego koa,
majcego rozwizywa
kwestj najwaniejsz, wiekowy nasz stosunek z woci. Byem w Wilnie na pocztku kontraktów, zjazd by liczny. Spotkalimy tu ks. Eug. Lubomirskiego, który przywióz ze sob co naksztat programatu od p. Andrzeja Zamoyskiego. Lecz gównie kierowaa nami myl rozwoju wewntrznego, zaatwienie interesu z woci. Obudzony jednak patryjotyzm znacznie dopomaga w pracy. Kady prawie wezwany z chci przyrzek swój udzia, co prawda, czsto na przyrzeczeniu si koczyo. Drugi raz pojechalimy do Wilna z Dowgirdem 5 mai
Nazimow przyj go najuprzejmiej dla mnie by bardzo grzecznym. Dowiedziaem si jednak, po dwa razy odzywa si do ministra anskoja o moim wyborze do Zarzdu. Lecz wedle ukazu Cesarskiego, sam wybór ju by dostateczny i nie potrzeba byo adnego zatwier-
ja.
i
e
dzenia.
Dowgird sam si te wygada, e, chwalc mi przed Nazimowem, swoj zepsut francuszczyzn powiedzia: un peu rouge". Przyjechalimy wanie do Wilna na pocztek dziekilku modszych lujowego dramatu. Powiedziano mi, „c'est vrai qu'il est
e
dzi
przybyych
sowem
honoru,
a mianowicie
z
Warszawy, zwizanych
Wilnie Katedrze
rozpocz demonstracj, w dniu . Stanisawa za-
z zagranicy
maj w
chc
w
i
piewa hymn „Boe co
Polsk". Bywali oni u Zwierzdowskiego, kapitana jeneralnego sztabu, który nalea do Koa, przez Franciszka Dalewskiego Wilnie zorganizowanego. Zwierzdowski, mówic z nami, zgadza si, piewy niewczesne, lecz przyznaj si, zafwszem wtpi, czy energicznie przeciw nim wystpowa. Widzc, niebezpieczestwo si zblia, a zawsze wierzc zacne serca instynkt zdrowy modziey, poszedem do miesz-
w
e
s
e
w
i
w
kania przybyych. Mieszkali oni domu Miillera. Znalazem tam ze dwadziecia osób, prawie wszystkich mi nie-
By midzy
znanych. Jeleskiego
i
jego
nimi jednak przeze mnie widziany u
krewny Dybowski Benedykt, który ju
— — ukoczy! uniwersytet,
a
104
—
mia wkrótce
obj
katedr
w
Szkole Gównej. Chocia wic ogólnie nieznany, uwaaotwartoci wystpi, przedstaza obowizek, z
ca
em
wiajc, jakie gotuj nieszczcia krajowi. Dzi bowiem najwaniejsza jest kwestja ekonomiczno-pomówiem lityczna: nowy ukad stosunków z wocianami musi przedewszystkiem przej. Demonstracjami za przeszkodz powolnej pracy, oburz sfery rzdowe tak, gdy rzd daje nam dzi zupen moc dziaania, to nastpnie
—
e
Wodzimierz Nazimow, g'en.-giiber.
wileski.
urzdy obcymi, ci wprowadz rozdzia z ludem mogoby sta si za lat kilka, wszelka dzi gorczkowa dziaalno na lat kilkadziesit odoy moe. Mówiem, spieraem si gorco, nasuchaem si te tam do przykrych epitetów, ogóowi szlachty mnie samemu dawanych. Lecz w kocu prawda przemoga. Dybowski a za nim inni si odezwali, e zaprawd mniej potrzeba odwagi, aby pój do kocioa tam z tumem razem piewa, ni tu znanemu w kraju ród nieznanych tak si naraa". Ale dodali, e s zwizani sowem jak-
osadzi i
to,
co
i
i
i
i
i
—
e
105
—
moe niewczesn jest ta demonstracja kolwiek widz, jednak odstpi od niej nie mog. Nic wic ani ja, ani Franciszek Dalewski poradzi nie moglimy. Gdyby ju studenci z uniwersytetów powrócili na wakacje, tobymy próbowali sami naszych nieproszonych mentorów po i
domach przyaresztowa,
lecz teraz nie
do
mielimy na
to
siy, bo organizacja jeszcze zbyt bya nierozwiniród blizkich nam zreszt podejrzewalimy, utajeni zwolennicy tej zapewne dla wszystkich sympata,
e
i
tycznej demonstracji.
Jednake
s
i
w
Wilnie
najczynniej
wszdzie wpywalimy, aby ludno modzie nie braa w piewach udziau; zasuga tu gówna Fr. Dalewskiego. Otacza go wielki urok w miecie, a ca dusz i
pojmowa
on zo, jakie z tego wyniknie. Nazajutrz nie poszlimy do kocioa;
prawie, nie
mia odwagi
aden
z nas
by ród naraajcych si, by pa-
raliowa gorce
patrze na smutny serca wybuchy Zebralimy si rano u Aleksandra Oskierki, tam nas zasta Wincenty Rudomina, popiesznie wracajcy z katedry; ten w krótkich sowach opowiedzia, co si stao. Zaczto piewa w czasie podniesienia tem przei
koniec.
i
i
szkodzono solennemu naboestwu, a gosy piewajcych byy bardzo nieliczne. Przy wyjciu z kocioa zaczy si areszty. Jakoby kobiety lud za niemi ruszy do paacu gen.-gubernatora upomina si o uwolnienie uwizionych. Ju wojsko si zbiera, ju maj si ponowi sceny warszawskie. Tu wanie na skal odbya si jakby próba tego, co si w lat dwa sta miao. Wszyscy bez wyjtku, jak bylimy u Oskierki, zostawiajc nawet laski, ruszylimy na ulic, mówic: „Naszym byo obowizkiem nie dopuci do demonstracji udziau w niej nie bra, lecz, gdy si krew ma przela, to szlachta powinna by na czele ludu". Popieszylimy ku paacowi, lecz poczciwy Nazimow nie myla o powtórzeniu scen warszawskich strzela nie kaza. Poredników wszystkich jenera-gubernator zatwierdzi; lecz niewczesnym aresztem modziey, tak oburzy i
ma
i
i
—
106
—
ludno, e ju nic demonstracji w Wilnie powstrzyma mogo. nastpn niedziel ju nie dziesitki, lecz cae tumy pieway. tem kóku pierwszyci manife-
W
nie
stantów
W
by sawny
Politowski,
póniej Orzeszko, byli Limanowscy, Staniszewski, Zylwerowicz, wikszo si
i
wymkna, ucierpieli Limanowscy, Staniszewski ZylweBya to ju zapewne sprawka Mierosawskiego. i
rowicz.
Trudno byo na Litwie powstrzyma religijny, lecz
popd patryjotycznoobowizek nakazywa, o ile mona, nie do-
Jan
hr.
Tyszkiewicz,
marsz. pow. wile.
z
on.
manifestacji, które musiay przypomiludziom rozsdnym niebezpieczestwo bawienia si z ogniem. Litwa bowiem odczua gboko sowa pieni, rka a gdy j powtórzyy tumy, zabiy gorcej serca
puszcza do tych
na
i
Opisywa wrae-
zacza szuka miecza... si doznawao wobec modlitwy tysiców, wierzyo w przyktó si poway... Czuo si ycie
mimowoli ju nie,
jakiego
szo
gboko, gnioto
—
jednak piersi straszne przeczucie, co potem bdzie... Lecz kto si o to pyta wówczas? Naj-
—
107
—
gortszymi okazywali si ludzie puci, próni, chtni oklasków, popularnoci. Wilno mylao tylko o demonstracjach, szykanowano poczciwego Nazimowa. Jan Tyszkiewicz zosta usunity z marszalkostwa, szlachta zrobia mu owacj, a on z rzemielnikami si brata podda si zupenie kierunkowi zapalonych. Na sejmii
kach w Wilnie najgorcej przemawiali ludzie, których daremnie szukalibymy potem w powstaniu. Tyszkiekosztem zyska chwilow popularno: wicz maym wówczas jednak widok starca w upanie, towarzysza niewoli Romera Zawiiszy, Karola Wagnera, poruszy niejednego, lecz woigóle bawiono si tylko!.. Po powrocie moim do Kowna, wkrótce tam przyby Antoni Jeleski, byo to w sobot; nazajutrz powiedziano mi, urzdzaj pierwsze piewy u Pana Jezusa marszaek yliski tam bdzie. Rano wic niedziel idc do niego z Jeleskim, wstpilimy po drodze do prezesa Chmielewskiego Lubomira Gadona, obaj owiadczyli, podzielaj moje zdanie o niewczesnoci demonstracji, lecz i
i
e
i
w
e
i
równie,
jak
ja,
gdy yliski pójdzie
i
oni
bd
w ko-
ciele.
godzin tumaczyem najgodniejszemu, lecz upartemu czowiekowi, jakie nastpstwa gro nam z tych piewów, on, jak kiedy by zwolennikiem adresu
Napróno
przez
wzgld
powiedz za Kowna zosta
„co na to
granic", tak i teraz za innemi miastami gdy godzina naznaczona zbliya si, powiedzia: „da-
mówi, i
z
e
wstyd
dla
em sowo i musz". Zdziwi si niepomau, gdym rzek: „W takim razie ja z Chmielewskim Gadonem te i
i
i
pójdziemy, bo on, marszaek, jest dzi naszym
przywódc
opuszcza go nie moemy". Dodaem, e, jak we woeniu aoby, tak teraz i nadal i zawsze ci, co go wyzywaj na sowo, opuszcz w niebezpieczestwie. Antoniemu Jeleskiemu zaleciem, by wraca do domu, jemu bowiem przypisywanoby urzdzenie piewów, jako przybyemu z Wilina, prosiem, aby oznajmi o skutku rozmowy prezesowi Chmielewskiemu Lubomirowi Gadonowi. Jai
i
i
i
—
108
—
ko w
kociele byo tylko nas czterech z ludzi powaniejszych wiekiem i stanowiskiem; ci za, w których domu próby si odbyway, którzy yliskiego na sowo wyzwah, nie zjawili si. Uklklimy w czasie piewów, lecz sami nie piewahmy. Od tego dnia, nie byo sposobu po-
wstrzyma prdu
elektrycznego, trzeba
si byo
raczej
aby on przeszed do mas, do ludu. Dopomóg nam bardzo Mikoaj Akielewdcz, („chop z Marjampola").
tylko stara,
Akielewicz
w
czasie przejazdu cesarza
uoy jak
li-
Mikoaj Akielewicz. kantat. Naogó wziwszy by to czowiek gorcej duszy szczerego patryjotyzmu Pierwszy raz poznaem Akielewicza w bardzo uroczystej dla niego chwili. farze kowieskiej odbywao si naboestwo za polegych, potem panie nasze zbieray skadk. Kady z nas dawa, ile móg, czasem wicej jak móg. Wtem jeden mody czowiek, mówic, nie ma pienidzy, zdejmuje zegarek obrczk z palca te kadzie na tac. By to Akielewicz, obrczk wykupilimy, jako pamitk po matce jego, zmusilimy, by od nas jako ju podwójn pamitk przyj. Zegarek miano wy-
tewsk
i
W
i
e
i
i
i
1U9
puci
na loterj; lecz Korewa Onufry z Poniewieyka, zakupi wszystkie bilety, by najstarszemu synowi ten najpikniejszy, wedle sów jego, zegarek podarowa Ten syn, to pierwsza ofiara powstania na .
Litwie!
.
.
•
Wpyw piewu, obudzonego ducha narodu, oczyci biurach chtna, bezatmosfer karty, pijatyka zniky. interesowna pomoc dla kadego; otrzsano si z przekupstwa, tej zarazy na Litwie tak rozpo-
W
:
wszechnionej.
Z emigracji wróci przed dwoma laty Maurycy Proojców naszych, Medekszy mojego, czu nas przebywa; nie móg on mówi bez uniesienia
zor, przyjaciel
sto
i
uznawa ich wyszo nad tamt epok, wicej bowiem ducha, powicenia, wicej obowizków, wicej wiata jest wszdzie. On, naczelnik naszego powstania w 1831 r., bogosawi ze zami nasz prac wraca do Francji z wiar w ryche o teraniejszych czasach,
i
lepsze
jutro...
Demonstracje szy swoj kolej. Ci, którzy pierwej ochoczo si do nich brali, czasem ju wtpili, lecz, „gdy nie umielimy gra, musimy tacowa, jak graj". Tak powiedziaem Dowgirdowi, idc na aobne naboestwo, na które i on popieszy. Lecz jeszcze tego byo za mao, kierownikom ruchu. Wrómy do opowiadania. pocztku 1861 roku umieciem „Kurjerze" yciorys Ignacego Zawiszy. Chciaem podawa z kolei, obrazki znanych zacnych ludzi na Litwie. M. Romera, St. Sotana, Karola Prozora, Cyprjana Janczewskiego. Nie przysano mi proszonych materiaów, a jeszcze wicej przyczyni si do zaniechania projektu, ogrom pracy
W
w
i
w
Zarzdzie
i
Organizacji.
Po powrocie z Wilna, gdy zatwierdzono poredników, jenera Chomiski zgodzi si wezwa ich wszyst-
—
110
—
w
kich do Kowna dla ogólnego porozumienia si. Tylko jednej naszej gubernji mogli porednicy, przed przystpieniem do czynnoci, jako ludzie, od których przekona,
pogldów wej
sii z
energji przyszo kraju miaa zalee, piersob porozumie. Oprócz czterdziestu czterech i
my trzej czonkowie Komitetu: poredników bylimy Burba; Dymsza ja. Po zebraniu si Chomiski przemówi do nas, lecz wnet zasza przykra scena. i
i
Trzeba wiedzie, tego 1861)
e
do
ogoszenie manifestu
ludzie zej woli szerzyli
pogoski
naduy
ze strony
nie
(z d. 19 lu-
w wielu miejscach wywoao zaburzenia. Róni
brako te
i
baamucce wocian, obywateH. Midzy in-
nemi zaburzeniami, nieszczcie to spotkao nasz okolic. Czapscy oddawna byli znani, jako obywatele, najgorzej obchodzcy si z ludem; stary z ucisku wocian; pan Edward z Kanobery ^) te pdzi na paszczyzn od niedzieli do niedzieli. Proszony i przestrzegany przez ssiadów, dowodzi, ma do tego prawo, gdy inwentarz sze mu dni naznaczy. Lud zacz si burzy, nie sucha; wpyw Kanoberskiej woci le oddziaa na ssiednie majtki. Chocia nie tak otwarte, lecz wszdzie byo nieposuszestwo. Gdy przybyem do Ignacogrodu, powiedziano mi, wocianie nie przychodz na stróostwo nocne, czyli dla penienia suby, t. zw. ponocny. U mnie lud ju by oczynszowany, obowizany by tylko w cenie potrconej w czynszu kolejno stróowa sprzta po 2 morgi oziminy. Nietylko wocianie, lecz jeden szlachcic, dzierawicy chat, nie przyszed. Zaleciem, aby rzdca nic im nie mówi, ale mocno to mi poruszyo. Przytem, jak zwykle w takich razach bywa, aden z wocian ani z moich, ani z obcych na oczy mi si nie pokaza, gdy poprzednio, skoro tylko wracaem z Kowna, kadodziennie miaem odwiedzajcych wieniaków, którzy wiedzc, jak zajmowaem posad, ufajc mi, przychoi
syn
e
e
i
i
i
1)
Edward
hr.
Czapski;
siedztwiie Ignacogrodu.
— Kanobera w
najbliszym s(Red.).
111
na porad ze wszystkich stron, nawet z innych powiatów. Otó na zebraniu gubernator Chomiski przemówi, u smutne wypadki, tak czste w gubernji wileskiej,
dzili
e
i
w eby
panas si zjawiaj, a nawet, zwracajc si do mnie, „i pan nów tak chwalonej miejscowoci, trzeba wic, odparem: tam si uda". Na to ja, ze umierzanie, „Czy to naley do moich obowizków
zwyk ywoci
—
choby prosz
bym
z
uyciem siy bom
o dymisj,
wocian?
zbrojnej, ja
prosty szlachcic,
Jeli tak, to nie hrabia,
katowa". Przytem dodaem: „p. Czapski sam winien, bo na przedstawienia ssiadów, ucisku ludu nie zaniecha". Chomiski odpar „Pan nie ma koniecznej potrzebny jecha tam. Proponowaem, liczc na wpywy Pana u ludu". Z kolei zwróci si do Kudrewicza, nowonaznaczonego w tej miejscowoci porednika, lecz ten odmówi, podobnie oskarajc Czapskiego. Czapskiego pooenie byo bardzo draliwe, bo on by tu obecnym, jako porednik powiatu Wikomierskiego. Pukownik Konstanty Komar, nada inny zwrot rozmowie, dodajc artem: p. Gieysztora nie moemy ani uwolni od obowizku, ani porucza mu wyjazdu z Kowna, bo jest tu czynnym. Wnosz, czy nie lepiej prosi innego czonka, np. ks. Ogiskiego, który nam oczu jeszcze nie pokaza? Wszyscy si rozemieli zagadzio si przykre wraenie. Lecz nie tak atwo poszo w Kanobery; tam nadcigny wojska ze sprawnikiem; wocian katowano, w rezultacie okazao si, lud mia za sob suszno, bo w inwentarzu nawet byo tylko p dni paszczynianych! Sprowadzenie wojska podziaao na okoliczn ludno; wszdzie zaczto spenia powinnoci. Ja, po powrocie na wie, dowiedziaem si, stró nocny ju znolud nasz
:
i
i
i
e
i
i
i
e
wu
przychodzi. Jak pierwej, tak
i
nie
mówiem,
zapowiedziaem,
lecz szlachcicowi
teraz
wocianom
nic
e
od
przyszego roku nie ma u mnie dzierawy cho byo to jeszcze 10 miesicy do koca roku, nie cofnem sowa: musia ustpi. i
— Musz objani
nie
112
—
swoje sowa, wypowiedziane publicz-
— o hrabiach. W Wilnie odznacza
si Józef
hr.
Tyszkiewicz, któ-
Nazimowa, jedzi umierza te t. zw. bunty, mundur wprawdzie przykrywa go, lecz lud wieto hr. Tyszkiewicz! Z drugiej strony, dzia dobrze, marszaek szlachty Domejko dowodzi, innej rady niema ja raz byem u Domejki, gdy na now wypraw mia Tyszkiewicz si uda. Zwróci si wic on do mnie, proszc o rad. Ja na to powiedziaem: „Gdy zdaniem p. ry, jako adjutant
e
e
i
marszaka
uatwi
e inaczej by nie moe,
jest,
z mniejszem
wzie,
to
jed
okruciestwem
byo
pan". Nie
i
a pan
raz
moesz
to
si ju do tego
to rozgrzeszenie, lecz^
gdy spoeczestwo potrzebuje kary mierci katów, naju krwi zbryzgani? Tego có szuka nowych, gdy panicza bawi mundur atwe zwycistwo nad tumem bezbronnych. Niektórzy twierdzili wówczas, z niego bdzie dzielny partyzant; czas okaza, i odwaga wystarczaa tylko na walk z naszym ludem w obronie paszczyzny... Jednake, w czasie demonstracji p. hr. Józef by czynnym ich uczestnikiem, jeszcze go nieraz spoti
s
i
e
i
i
i
kamy...
Wracam do zebrania. Kilka dni toczyy si rozprawy. Czytalimy ustaw, aby j jednostajnie tumaczy, porozumielimy si, jak mamy wszyscy dziaa. Nam, czonkom Zarzdu, pozwolono w razach waniejszyh zatrzymywa nawet pisma poredników do komitetu, dopóki si nie porozumiemy. Ten zjazd by bardzo zbawienny. gronie poredników byli ludzkie sabi, moe li nawet^ a jednak wszyscy u nas dziaali jednostajnie, pod wpywem opinji. Przyjte zasady kadego krpoway. Wród poredników byli Niemcy: baron Ropp hr. Kajzerlingowie, przyby te baron Grothus, który zasiada w kouskara si na wybory mitecie 1858 r. Ten przede w Poniewieu systematyczn jakoby przeciwko Niemcom niech. Lecz sam przyzna mi wnet suszno, gdym
W
i
i
i
mn
i
mu
powiedzia, czy nie oni sami temu winni, gdy, miesz-
113
cz
si z Polakami nie mówi od lat wielu, nie Poniewiea z w 1858 r. obu nawet po polsku? Jednak Niemców do komitetu wysiano, cho ci tylko czstk mapowiecie stanowi. Rozmowa bya szczera; o przyszoci, o nastpstwach moebnych. Zgadza si Grothus, zapewni, oni nic nie straciliby na zmianie politycznej urzdnikami, najlepszymi w ninowi porednicy razie potrzeby usun si czem nam nie przeszkodz, a dozwol miejscowym ludziom dziaa stanowczo. Niekajc
tu
i
w
e e
i
bd
w
i
zaprzeczenie byli to ludzie rozumni, a nawet
zacni, oso-
i
bliwie Ropp.
Grothus
w
szczerej
rozmowie dotkn bardzo delirzdu, mówic, od roz-
e
katnie naszych stosunków do
bioru kraju szlachta polska nie
umiaa postpowa
z
rz-
stawi nam za przykad szlacht niemieck w prowincjach nadbatyckich. „My mamy prawie wszystko; rzdzimy nawet Rosj, a panowie po kadem mówi, powstaniu tracicie reszt przywilejów". Na to odpowiedziaem: „Panie baronie, nam to wanie zawdziczacie swoje dotychczasowe wyjtkowe pooenie". „Jak to by moe?" „Najpewniej, bo gdyby nasza szlachta pogodzia si z losem zechciaa zosta szlacht rosyjsk, to wówczas, panie baronie, wasze przywileje nie potrwayby roku". Baron si rozemia odrzek: „Panowie jestecie narodem szlachetnym, ale zalepieni w swoim patryjotyzmie, sdzicie, cie potrzebni nietylko mam, ale i caemu wiatu!" Na tem si skoczya rozmowa. Baron kurlandzki nie doy dzisiejszych czasów, moeby moje sowa nie wyday si dzi dowodem zalepienia. To pewna, nic si nie zmienio
dem
i
e
—
—
i
i
—
i
e-
e
w
przekonaniu mojem
Oprócz poredników na zjazd przybyli inni obywaa mianowicie ci, którzy mieU w powiatach przeprowadza przyjty, lub wprowadzajcy si nasz program organizacji. Zjazdy poredników miay by zjazdami obyi
tele,
„B. P."
Pamitniki Gieysztora. Tom
I.
8
114 wateli. Organizacja,
zawizana
W
w Wilnie, pocztkowo mu-
kadej gubernji wzywalimy ludzi siaa dziaa z góry. znanych, którzy od siebie w powiatach zapraszali innych dopiero wówczas miay si zbiera zgromadzenia szlachty. Gdy zjazdy wejd w ycie, wówczas organizacja przeprowadzi si jak naley. Powiat obierze swoich delegowanych, ci delegowanych od gubernji, a gubernjalni i
Zarzd
prowincjonalny. Czynno ta wymagaa czasu roku 1862 mona powiedzie, si Litwa i
e
w kocu
ledwo
Lecz osoby
zorganizowana ostatecznie.
czynno za sza
mniejszej wagi,
nie wybrani, ale
jte
n
i
kraj
wezwani z góry,
byy
rzecz
tu
cigle, bo ludzie,
cho
szerzyli zasady przy-
si pokrywa sieci szkóek, duch postpu wio-
na ogó. Na zjedzie by te towarzysz mój z uniwerPosytetu Teodor Jasieski, bardzo pragnem, aby on niewieskim powiecie wzi si do pracy. Lecz tu przekonaem si, to czowiek, który tylko wiele mówi. Gdym jedmu przedstawi projekt, bardzo go pochwali, organizacji nie chcia, mówic z tajemninak udziau „Nie mam czasu, jestem zwizany..." Ja na czoci: „Poniewa nasza czynno jest samym to odparem: pocztku, a gównie ode mnie zaley inicjatywa kierunek, to niech mi wskae, co robi, a ja si z chci do jego roboty przycz. Lecz, jeli moj robot uwaa, jak mówi, za najpraktyczniejsz, czemu sam pracowa z nami nie chce?" Nic nie pomogo. Jasieski by jednym ze zwoblizkich ludzi d-ra Piotra Smuglewicza, jak lenników
w
e
wzi
w
—
—
w
i
i
Adolf Erdman,
w
Woowicz
naszej robocie, ani
czy. Co
robili
za, niezbyt To pewna,
te
kim
ani
w
potem,
inni
;
w
aden z tych panów ani powstaniu nie uczestni-
nie mog; pogosek nie chc. powtarza pochlebnych, Krymczasie wojny Wgierskiej
byli, ja
dla nich
e
skiej, ani
i
i
potem
wyjani
i
owoców
roboty pana Piotra nigdzie
widziaem, cho tajemniczo zawsze mia wielk. Przytem to fakt, e, gdy w kilka lat po powrocie nanie
móg
Szetkiewiczowi poyczonych za mojem porednie-
szym
z Petersburga, jeszcze nie
odda
kilkuset rubli,
115
twem,
to
krocie!
potem, jakoby, wedle jego
Co si
z nim stao
i
wasnych sów, mia
z jego funduszem, nie
wiem.
W Petersburgu wpyw jego na modzie nie by korzystny, bo nie godzi, lecz
W
jtrzy umysy.
zebra si bardzo liczny zjazd w Wilnie; szo o ostateczne wygotowanie projektu Towarzystwa Kredytowego. Podany przez wyznaczon Komisj po wylipcu
Aleksander KJobukowski.
drukowaniu przesano do Warszawy, skd prosilimy o rad pomoc. Jako Warszawa wysaa nam dwuch wiatych ludzi: mecenasa Antoniego Wrotnowskiego obywatela Aleksandra Kobukowskiego. Chcielimy, aby zjazd obywateli by liczny, by oswoi ich z yciem pui
i
jekt
Z Kowna przybyo
gór
trzydzieci osób. Prowileski prawie zupenie zosta zmieniony. Nasi go-
blicznem.
z
—
—
116
swojem nietylko wiasympatycznem obejciem, osobliwie Kobuodrazu oni we mnie w kowski. Zbliyem si z nimi, kowieskich obywatelach, mieli najgorliwszych pomocnipraktyczni naukowo wyków. Widzielimy, jak oni ksztaceni, trzeba byo wic zawsze zgodzi si z nimi, a raczej nauczyciele, ujli nas
cie,
tem,
ale
i
i
i
s
a
miesznym by upór
i
niektórych naszych redaktorów
projektu, a osobliwie p. apickiego, cie
bronicego zawzi-
Gdy przytem Kowno gosowao zawsze, nasz zgodno nie trwona czcze gawdy. rozprawach, naturalnie,
swej pracy.
jak jeden czowiek, podziwiano nienie czasu,
do
i
W
w
wielka liczba osób braa udzia. Tu, jak pierwej wociaskiej póniej na zjazdach, odznacza si niezrównan Rajnold Tyzenhauz. Ci, co syszeli znakomitszych mówców za granic, powtarzali,
kwestji
i
wymow
e
on wszdzie pozyskaby rozgos. Bya to niezwyczajna potga logiki, wymowa pynna', gos doniosy, a przedewszystkiem umys krytyczny, niezrównany. On jeden
móg
wietnie prowadzi dyskusj z Wrotnowskim. Na
Litwie nie mielimy oprócz niego nikogo wicej ze zdolnych mówców. Na pamitk naszym nauczycielom dali-
my
album Wileskie Wilczyskiego z naszemi podpisami, pobralimy ich fotografie a oni niektórych z nas. Wogóle, jak mówili, wywieli bardzo mie wspomnienie z Wilna. Ustawa za kredytowa, przyjta przez nasze zgromadzenie, zasuya na pochwa ekonomistów, tak znakomitych jak Woowski. Có, gdy ona, jak ustawa rolnicza, nigdy zatwierdzenia nie otrzymaa! Takie zjazdy rozprawy, nadzwyczaj byy korzystne dla rozwoju prowincji, bo si wane kwestje ekonomiczne poruszay, nie bya to prosta zabawka, schlebianie uczuciom patryjotycznym, ale i korzy prawdziwa. Ludzie i
i
i
wiatli ze wszystkich gubernji mogli si
Byy te
inne zgromadzenia, które
poznawa
.
w
.
usiowalimy po-
czy z celami bardziej trwaemi. Tak np. na wiosn odbyy si
.
Kownie sejmiczki przedwyborcze
;
t.
r.
wszyst-
kich delegowanych przeprowadzilimy jak najlepszych.
—
—
117
W Czasie tego zjazdu
chciano da obiad dla yliskiego, zaprojektowaem, by pienidze na ten cel zebrane, obróci na lepszy uytek, a mianowiciema pomoc uczcej si modziey do rozporzdzenia marszaka yliskiego. Zebralimy 400 rs., te byy u mnie zlokowane 200 rs. wzito przed wybuchem, wedle rozporzdzenia marszalecz ja
i
ka, drugie
za
200 dopiero po
mogem wrczy
moim powrocie
z Syberji
zacnemu yliskiemu, by nimi rozrzswego uznania.
dzi wedle woli powiatu
i
Antoni Wrotnowski.
Zblia si dzie belskiej.
wany w
dziejach
:
rocznica Unji Lu-
W caej Polsce ten dzie miano uroczycie obcho-
W Kownie,
pooonem na granicy dzisiejszej KoroLitwy, cho nie cile historycznie (bo z obu stron Litwa), chciano uczci wietnie t wielk dziejow chwil. Sza demonstracji by caym rozwoju, bawiono si upajano pozorami swobody... Wobec tak wanej, a jeszcze dopiero przeprowadzajcej si kwestji wociaskiej, dzi.
ny
i
w
i
mimo caej
sympatii do tych
objawów piknych
i
schle-
biajcych uczuciu, chciao mi si powstrzyma ludzi czynnych od wspóudziau, prosiem na wszystko, aby mar-
— szakowie
i
porednicy
118
— adnych obchodów
nie naleeli do
i demonstracji i aby jak najmniej wów, jak najmniej dranienia.
byo zewntrznych
obja-
A tu wanie o co innego chodzio. Idc tedy za gosem przekonania, wbrew wasnemu sercu, po wielkiej nawet wewntrznej walce, wyjechaem z Kowna, przyznaj jednak nawet, w tym dniu bdc w kociele w witobrociu, prawie gniewaem si na siebie, em nie razem z innymi... I w samej rzeczy bya to uroczysto moe jedyna. Tysice ludu w procesji tam napowrót, to wojsko rozstpujce si oddajce honory, ten tryumf jakby prawdy nad si... to nad naszym Niemnem! Nikt jednak, ani pósówkiem mi nie wymówi, em tam nie by, kady poj uszanowa gbokie przekonanie, bo o obawie mowy tu nie byo adnej. Oprócz marszaków, Adama Medekszy wielu obywateli z ssiedztwa, a wszystkich mieszkaców miasta, by Wadysaw Komar z Bejsagow jesieni koniecznie y, na którego to tak podziaao, i
i
i
i
i
i
e
chcia
ni
urzdzi procesj od siebie do Szydowa mnie na Opisywa kowieskiej uroczystoci, nie i
zaprasza...
bdc na niej, nie mog, pewno
znajdzie
si
kto, co z ser-
ywej pamici zobrazuje ten wielki dzie, to wito, którego ja nie byem wiadkiem. Jednym z czynniejszych by inynier Romuald Kuakowski, który te ucierca
i
z
e
pia najwicej. Tu tylko powiem, gubernator Chomiski nie by obecnym w Kownie, a zastpowa go czowiek prawy, Rosjanin Koreckij, który póniej musia asystowa i na pierwszej egzekucji Korewy. Po powrocie z domu do za obowizek swój uwaaem by u niego, w dowód uznania szacunku to wbrew mojemu zwyczajowi,
Kowna
i
i
bo u nikogo z Rosjan nie bywaem, u kolegów moich erwego i Biegiczewa ledwo raz do roku, a u Skworcowa nigdy moja noga nie postaa ^). ^)
andarmerji w gub. mianowany gubernatorem na bardzo ujemn opinj ksicia Suworowa
Skworcow
kowieskiej,
w
by
naczelnikiem
czasie powstania
grodzieskim i na tem stanowisku sobie zasuy.
— Po
wszdzie
—
kowieskiej
demonstracji
rady, jak
119
mogo by
nie
pociga
lud
hymn w
i
innej
litewskim
jzyku rozpowszechnia, by wiedzieli, o co idzie. Zaraz te w moich stronach odby si uroczysty obchód. dzie Przemienienia Paskiego w witobrociu zebrao si omiu ksiy mnóstwo ludu. Z Surwiliszek Opitook przynosz zwykle otarzyki. Gdy dano zna, e idzie procesja z Opitook, na jej spotkanie wyszed ksidz z tumem ludu z witobrocia spotka procesj chwili spotkania pod moim dbem ignacogrodzkim. z nim wrócono zapiewano hymn: „Boe co Polsk" do kocioa. By to pocztek jeszcze naboestwa. Set-
W
i
i
i
W
i
ki
egzemplarzy litewskich
Po naboestwie przed otarzem
kilku
hymnów
ksiy wyszo
rozrzucono ludowi.
uklko
z zakrystji,
zaintonowao ton sam hymn, z tysicy piersi ludu w kocióku na cmentarzu popyna modlitwa do Boga!.. Najzimniejszy czowiek poruszy si! bez ez trudno byo sucha tej wzniosej proby narodu tak zawsze penego nadziei zapau! Od tego dnia zwykle w kociele piewano ten hymn, piewano go w domach! czsto naduywano tej modlitwy, lecz w wielu rodzimach ona bya szczer, serdeczn. I mój drobny Ja ju j nuci... po
i
litewsku i
i
i
i
W
zajcie.
tym
czasie
Tam
od
monstracje
w.
w
Wilnie
Stanisawa
odbyway si
miao (t.
j.
miejsce
krwawe
od 8 maja) de-
nieprzerwanie. Sztrafy
i
sdy
Wielu z serca, wielu z mody brao w nich udzia. Tak na srebrnem weselu u Koczy zaledwie jeden mczyzna by nie w czamarce. Panie te
nie
przeszkadzay.
stroiy si
w
komtusiki,
czapeczki
-
konfederatki.
wa Tyszkiewiczowa, Mieczysawowa Jeleska
pa—licznie czyli si
z
i
Janowiele
wyglday w tym stroju, a mowie najgortszymi. U Tyszkiewicza byem
S-ty Jan po usuniciu go od urzdowania
i
ich
na po demon-
któr mu szlachta na poegnanie urzdzia. mi byo, czowiek ten, dobrych chci, zosta usunity za rzeczy bahe, co tem bardziej uderzao, stracji,
al
e
e
i
120
nowoobrany marszaek, Aleksander Wakowicz, nie zosta zatwierdzony. By to czas, w którym wanie trzeba byo przedewszystkiem ludzi powicenia rozsdku u steru, a grzechem byo traoi ich dla chwiloi
wego uniesienia. Otó w Wilnie 6 sierpnia (ist. st.) urzdzono wielk demonstracj, idc na spotkanie, jakoby majcej przyby procesji z Kowna. Nazimow i
uy
e
pierwszy raz siy. Rosjanie (zapewniaj jednak, byo trupów. Zaprzecza napewno nie moemy, jed-
nie
nak
to fakt,
e
poraniono wielu: oburzenie
byo
ogólne.
Przybylimy do Wilna z marszakiem Dowgirdem, Zygmuntem Gruewskim Kocz, by radzi, co robi. Zebrali si inni gubernjalni marszakowie. Po raz pierwszy przyby tu Wiktor Starzeski wieo zamianowany zastpc grodzieskiego marszaka gubernjalnego. Mona byo odrazu widzie w tym czowieku odznaczenia si i przewodniczeniia. I. móg teraz si wyróni. Modzie narzekaa na obywateli, i wobec naduy rzdu tak obojtnie si znajduj. Ja zaproponowaem, by marszakowie gubernjalni z powodu ostatniego wypadku piewów wystpili z przedstawieniem, e to, co si dzieje, nie jest adnym buntem, lecz objawem uczu ogólnych. Jest to rezultat zamknicia dróg jawnych. Naleao przypomnie, e ju w 1860 r. chcielimy Najjaniejszemu Panu szczerze i
i
ch
i
wyjani
nasze
ucziucia,
prosi
o
rozwój
naturalny,
autonomj tych iprowincji. Wracajc normalne ycie wstrzymanoby go od demonstracji. Dzi, wobec objawów uczucia, którem si rzdzi nasza modzie niewiasty, trudno .nam by obojtnymi dlatego raz jeszcze prosimy N. Pana o uwzgldnienie susznych o
krajowi,
i
i
potrzeb prowincji naszej. Obecni ten projekt pochwalili,
a
Starzeski
pocztkowo go popar. Lecz Domejko
krwi powiedzia: „ale, koleko, to, co poprowadzi nas na wygnanie". „Tak, odparem, „pójdziecie moe gdzie do Kaugi, czy dalej, lecz otoczeni czci ogóln, skd niebawem wrócicie; ale z najzimniejsz radzisz,
—
— szlachta nie straci uroku
gdy na waszem ofiary;
tak
i
121
—
nadal
miejscu zostan
kierowa bdzie opinj, inni, znów gotowi do
cierpieniami
niewielkiemi
jednostek
uspo-
koimy kraj, a tymczasem przeprowadzimy reform wociask, a to gównym dzi obowizkiem szlachty". Gdy aden z marszaków nie popar stanowczo mego wniosku, trudno nam byo przeprowadzi go wikStarzeski nie mia szoci. Gdyby cho jeden... ale ochoty przejechania si... pewny by, e mniejszym i
Wiktor
hr.
marsz, szlachty
Starzeski,
g^ub.
grodzieskiej.
kosztem pozyska popularno! Szlachta wic nic nie potak wzburzona modzie stanowia. Skutkiem tego ju jej wprawdzie powaniejsza zostaa oddzielia si. z przy nas, lecz przy Franciszku Dalewskim komitet ruchu. ZwierzZwierzdowskim utworzya nowy dowski przedtem obstawa, by w kole obywateli, oprócz oficer delegowany, Franciszka Dalewskiego zasiada miaoby to charakter jakby przygotowania do walki; nie wnosiem na to zgodzi si ja nie mogem, a wic nawet do zgromadzenia. Moeby zadowolio Zwierzdow-
Cz
i
cz
i
i
i
— skiego
mi si
—
jego osobiste wezwanie do naszego koa, tak zdaje, byl to czek bowiem ambitny, lecz jednak i
napewno
przesdzam.
nie
odmow marszaków nie
122
e
dziwi si,
widzc
taki
naraenia
za
kadym
razie
z ich strony
gorca modzie zwtpia
egoizm,
tak bo ja
Zawsze
si.
W
wielk
tu
uwaaem omyk,
i
o szlachcie,
wszelkiego osobistego
by pocztek
rozdziau
i
utworzenia komitetu ruchu. tym czasie kilku uczniów z gimnazjum kowieskiego za demonstracj usunito ze szkó. Nazimow przyby do Kowna, a jednoczenie i ks. Ogiski, który jako kurator szkó mia obowizek, a jako czowiek wielce wpywowy i majcy zachowanie u dworu, móg jeden t modzie ratowa. Ogiski mia te wasny interes w komitecie. Z jego woli rozkazu iprzy wieziono wanie do oddania w rekruty modego chopa z Retowa, na mocy tak zwanego „wyroku'* gminy. Wyrok ten by przez Ogiskiego powiadczony. Lecz teraz ju,
W
i
wedle nowych praw, tylko wyrok gminy, zatwierdzony przez porednika,
by wany.
Prokurator
wic erwe
sprawa odesana zostaa do Zarzdu Gubernjalnego. Zarzd telegrafowa, potem wysa sztafet do Bohdanowicza, poredoika miejscowego, lecz zaprotestowa,
i
jakoby go nigdzie nie znaleziono! Mody za czowiek, którego chciaa gmina odda w rekruty by wanie wonic u Bohdanowicza, a win jego byo namawianie
wocian,
Wo
now
ustaw przyjli. bowiem Ogiskiego podaa prob, e jest dobrze urzdzona wdziczna swemu panu, nie chce wic adnych zmjan by
i i
by zostawiono dawne urzdzenie ksicia - pana, jak by dotd wójtem gminy. Zarzd zwaywszy, ta przeszo par tysicy ludu liczy, d proba ma wszelkie pozory prawdy, fakt ten przytem wiadczy o dobrym stosumku pana z ludem, przesa prob do prosi,
wo
i
—
e
ministerjum dla przedstawienia N. Panu.
e
Otó
ten
mo-
dy wocianin tumaczy ludowi, nic nie traci, wychodzc z pod opieki ksicia! Postanowienie za gminy
— ogosio
go
123
szkodliwego
za
— dla
woci.
Ks.
Ogiski
chcia, by Zarzd, polegajc na jego gowie, zatwierdzi postanowienie gminy i wyda rozporzdzenie o
w rekruty... Gdy zeszlimy si na zwracajc si do nunie, rzek: i Ogiski wsta sesj, „Ja id do jeneraa Nazimowa broni modziey naszej, z dobrym skutkiem, panu za zlemam nadziej, oddaniu wocianina
e
i
cam obron mego ja
interesu".
odparem:— „Nie wtpi,
Byo
e
to
do
Wasza
zrcznie, lecz
Ksica Mo,
jako kurator, przez nas obrany, ocali nasze dzieci, tu
za my
poczekamy do Jego powrotu". Ogiski wkrótce nadszed, w samej rzeczy Nazimow zgodzi si na powrócenie uczniów do szkó. Gdy wniesiono z kolei spraw Ksicia Ogiskiego, i
e
tak dugo si mitr przemówi, tumaczc, wocianie, a zapewne p. Bohdanowicz zatwierdzi to
ten
i
któr zabraem na jego sowo moemy usun. Ja pierwszy gos w tej treci: „co do mnie nie mog nie polega na sowie tak znanego, jak ks. Ogiski, obywatela, gdy tu idzie tylko o dopilnowanie formy prawa z chci si przychylam do ksicia". Wszyscy te czonkowie postanowienie gminy, jest to prosta formalno,
i,
da
jednogonie moje kiego
izdanie
e
poparli.
erwe
(prokurator),
widz ca nieprawno postpowania, odezwa si, e poniewa on na
pojwszy
dobrze,
i
ja
tasali
przy poborze publicznie zaprotestowa przeciwko przyjciu wocianina, na mocy nieprawnej uchway gminy, to, jaikkolwiek jest tu w roli czonka, a ^nie prokuratora, nie protestuje, ale nie podpisze rezolucji, tak, jakby nie by przytomnym na sesji. Kwestia tak postawiona, gdy przytem nieznalezienie Bohdanowicza, byo bardzo wtpliwem obudzia skrupuy gubernatora Krygiera. I on te, pozwalajc na przeprowadzenie sprawy, chcia si sam usun. Z kolei Biegiczew odezwa si: „Nie, panowie, albo podpisujmy wszyscy, lub ja si cofn. Naturalnie, gdyby wszyscy trzej czonkowie od rzdu usunli si, ani myle nie mona byo o przeprowai
i
—
i
— — postanowienia
dzeniu
z
—
124
podpisem marszaka
i
trzech
Dymszy mojego, bo ksi Ogiski zawsze musiaby si powstrzyma. Ogiski wic poj draliwo pooenia cofn wniosek. Cliopi odjecliali, lecz, jak ogólne podanie niesie, owego modego czowieka nigdy ju ani w Retowie, ani nigdzie indziej nie nas obywateli, Burby,
i
i
spotykano, o ile prawdziwa to pogoska, nie wiem, byy to bowiem czasy zbyt draliwe wypadki tak si toczyy, sprawdzi nie mogem; a gdy idzie o ks. Irenego i
e
Ogiskiego, wszystko jest prawdopodobne. Do rednika, na wity Ludwik (25 sierpnia), tumnie zebrali si gocie. Zacny yliski zasugiwa zawsze na uznanie, a teraz tem bardziej, bo ju zaczynano si niepokoi czy ujdzie na sucho demonstracja kowieska. Gdy po obiedzie bUsze kóko mskie zebrao si w ogrodzie, wszcza si rozprawa o biecych wypadkach. Ja milczaem. Nie mog zaprzeczy, ju wówczas
widoczny
miaem wpyw. Wierzono
mi,
zaczynaem
kierowa opinj, pytano wic, co pocz,
coraz bardziej
co robi.
„Po tem, cocie panowie ju
em
jedno
ca
i
zrobili, odezwarozpisa okólniki na Litw, by szlachta nie wnosia podatków do kas
si,
za rat
zaraz
pozostaje,
wrzeniow,
lecz je
przechowaa
i
wrczya
lu-
dziom posiadajcym ogólne zaufanie na potrzeby kraju". myl, artuj. ,yNie, na serjo", powtarzam, jestemy na 'tej drodze, na wiosn musimy powsta, bo po demonstracjach warszawskich, a take
e
Zebrani, zdziwieni,
e
—
kowieskiej, wileskiej i gotujcej si w Horodle, tylko o wziciu za bro mowa moe". Ale czy usucha kraj? co zrobi, kto rzecze, jeli rozporzdzenie nasze skutku nie wemie?" „Wówczas powtórzy isurowo
—
by
zalecenie pod
„Ukara".
Znajc
grob".
— —„A
— „Jak?"—„A
tak,
w
nieposuszestwa". spali gumna, spichlerz itp."
mnie, wszyscy sdzili,
razie
e
to ironja, a
jednak ja bo chopowsta-
mówiem powanie, lecz co prawda z ironj; cia niepodobna byo myle o prawdziwem
— jednak
to
niu,
kto
—
125
wyszed raz na
drog
ruchu,
bdzie
ju konsekwentnym i wemie na siebie konieczne nastpstwa, a wic terroryzm, a zanim i zgub kraju! Ju przedtem nie jeden zastanawia si nad tern, co dalej bdzie, lecz brn, raz wszedszy w ten wir dei
—
monstracyjny.
Wkrótce te poczy si surowsze przeladowania Wilnie wydalimy rozporzdzenie, aby piewów.
W
mona
zaniechano piewów patryjotycznych, a natomiast, obok staropolskiej pieini „Bóg nasz ucieczk", „Anio Paski" czciej rozlega si kocioach, jakby przeczuciem krwi i nowych ofiar... o
ile
w
Nasi marszakowie: Dowgird i yliski otrzymali wezwanie do komisji ledczej w Wilnie. Dowgird, zastraszony,
tumaczy przypadkiem swoj obecno
procesji
Inaczej
i,
jak zawsze,
w
czasie
okaza si czowiekiem sabym.
ca godnoci odpowiamogem nie wzi udziau w wiel-
postpi yliski,
ten z
da: ,Jako Polak nie kim obchodzie uroczystego narodowego wita!'' Tu ju si okazao, jak czowiek czujcy sw godno, nic nie traci, bo
obaj
jednakowo
byli
ukarani
—^usunici
od
obowizków. O pikniejszem zakoczeniu suby Dowgird marzy nie móg, dopi celu swych marze, zosta powiatowym a potem gubernjalnym marszakiem, a gdy czasy coraz byy draliwsze, w razie wyborów, mui,
siaby ustpi energiczniejszym, rzd go usun, doliczajc go do ofiar sprawy narodowej. Jednak Dowgird by mocno tem rozdraniony. yliski za przyj usunicie najobojtniej, a przez powiat kowieski zawsze by uwaany za waciwego marszaka. Wkrótce potem odbyy si w Kownie rewizje wskutek których midzy innymi aresztowany zosta Tadeusz Korzon, wówczas zapalony modzieniec, jeden z najkracowszych, nasz sekretarz w Zarzdzie wociaskim. Jego proces przecign si kilka miesicy, wysano go ju w 1862 r. Wszyscy egnalimy wyjedaj-
—
126
—
cego do Orenburga, jak ofiar, w samej rzeczy za di a niego stao si to prawdziwem szczciem, bo ocalio
go od niechybnej zguby w 1863 r. Z usuniciem obu marszaków kowieskich (gupowiatowego) caa czymno obywatelska hernjalnego spada na mnie. Powiatowi marszakowie z kolei zrzekali si marszakostwa gubernjalnego; przyj wreszcie obywatele uwaali za Karp. Lecz Karp, wiedzc, niewaciwe to przyjcie urzdu, nigdy nie mieszka w Kownie, tylko chwilowo zjawia si dla podpisania papierów, w Zarzdzie za wociaskim w siprawach obypowiecie watelskich zupenie udziau nie bra. i
e
i
W
kowieskim yliskiego zastpowa Siatkowski, sdzia rosieskim marszaek Hieronim Przecipowiatu. szewski te si usun, miejsce jego zaj Adam Plater. Zmiana to bya bardzo niekorzystna. Przeciszewski, o.
W
którym wyej ju pisaem, by egoist, to pewna, lecz czowiekiem uczciwym intryg wszelk si brzydzi; w Platerze za trudno byo wynale stron dodatni. zarzdzie Ogiski zaledwo par razy do roku si zjawia, Burba dojeda czciej; a skoro by jaki waniejszy interes, poleci mi zawiadamia go sztafet. przytem wyZacny ten czowiek tak by delikatny, móg na mmie, bym na wszelkie skadki w jego imieniu i
W
e
pi
razy tyle, ile sam od siebie dawa przynajmniej z ofiarowaem. „Nie do, mówi twej pracy, ale jeszcze za wszystkich pacisz!" moje byy istocie, wydatki znaczne; od wrzenia 1861 do mego uwizienia dom mój by cigle miejscem zebra. Chocia czsto wyjedaem z Kowna, gocie przybywali, a zebrania liczne co miesic, w czasie zjazdu poredników, niemao kosztoway. zarzdzie robota sza dobrze, po^rednicy wszyscy postpowali sumiennie. Nasz Zarzd nic sobie nie ma do wyrzucenia. Mielimy wprawdzie wiele smutnych spraw, które sdzilimy, wbrew nawet przekonaniu, lecz inaczej dziaa nie moglimy. Mówi tu o usuwaniu wocian z
W
W
a
127
chat. Ja,
w
podajc
w
projekt
1858
r.
daem,
by za podsta-
w „nadziale" ziemi, wzito dawne inweoitarze, a za podstaw ludnoci „skazk" z 1848 roku; lecz inaczej si Przy ostatnim popisie (skazka) rzd dozwoli uwalnia wocian. Bardzo wielu obywateli z tego pozwoprzylenia skorzystao, uwalniajc ludno z caych wsi pisujc j do miasteczek. Tak postpowa p. Adolf Czapstao.
i
ski,
a jako
wpywowy
obywatel wielu
te za sob
po-
cign. Osobliwie odznaczyy si w tem powiaty mudzkie; w kowieskim powiecie mao byo podobnych wypadków. Zaraz potem zaczto znosi wsie, zakada folwarki lub chaty, szlachcie oddawa w dzieraw. Nastpnie ukaz cesarski rozkaza wocianom oddawa tylko ziemi, która bya w ich wadaniu w dniu podpisania manifestu (t. Byo to niesuszne, ale
19 litego (3 marca)
j.
1861
r.).
có móg Zarzd na to poradzi? Ile to razy otrzymujemy prob z krwaw skarg, e pan usun z ojcowizny, lecz ju w teje probie sam wocianin dodaje, e zosta przez pana w skazce uwolniony do takiej to gminy przypisany, a nastpnie wypdzony, a jedno drugie ,przed wydaniem manifestu! Prob wic, jako nieprawn, po sprawdzeniu jej dla formy przez porednika, uchylalimy. I my, obywatele i czonkowie od rzdu, jak gubernator, nieraz ubolewalimy, musimy odrzuca podobn prob i i
i
e
e
nie
woci,
moemy lecz
zaradzi tej krzyczcej niesprawiedliwobec litery prawa pisalimy postanowienie.
Te nasze postanowienia szy do jenera-gubernatora, a potem do ministra. Chocia wedle ustawy, to, coby zapado na posiedzeniu Zarzdu, miao moc prawa, jednak, w niektórych razach, minister zwraca nasz uwag, jelimy podug jego zdania postpili nieprawnie, to zaleca na przyszo stosowa si do jego rozporzdze. Otó setki byy prób o wypdzeniu z chat,
i
wszystkie bardzo
wyrane
nister nic
nam
zgodne z
wyranem
i
nikt ani gubernator ani mi-
byy wol ce-
nie mówili, bo nasze postanowienia
brzmieniem ma-nifestu, z
128
Oskara wic poredników lub Zarzdu o usunie mona bez zej wiary. My nie
sarza!
wocian
wanie
bylimy izb ustawodawcz, lecz tylko instytucj wykonawcz. Musielimy nieraz postpowa wbrew interesowi obywateli, idc zgodnie z ustaw, tu za cierwocianie, wskutek zapewine przebiegej chciwoci wyranej litery prawa. Bardzo moemy t drog wielu z nas wiedziao dobrze, ziemi oswobodzi, lecz nie kady chcia korzysta z pozwolenia, bo to nie zgadzao si z sumieniem obowizkami wzgldem kraju, by lud oiasz miejscowy od wieków osiady z osad dziedzicznych wyprawia. Porednicy nasi zapewne nie mieli te ochoty szkodzi spóobywatelom, lecz to pewna, ogóln zasad postpowania, której si trzymali, bya cisa sprawiedlich, o ile mona, pozyskania ufnoci wocian, i nawet moe wicej dbano o tych, ni o krzyki szlachty. Lecz szlachcie jeden tylko z poredników narazi si, by to Kazimierz Wereszczyski, on si te sam pieli
niektórych panów, lecz
i
e
i
e
wo
i
i
usun.
Po usuniciu przez rzd marszaków kowieskich
w
listopadzie
by
zjazd
w
Wilnie, na
którym postanowio-
zaj
si organizacj obywatelsk, aby wobec szerzcego si ruchu rzdowych przeladowa, moga ona skupi ludzi dobrej woli. Wówczas nietylko Domejko Gieczewicz, Szyszko, Tukao, lecz nawet zbliy si do nas. Z Kowna do czasu miaem ja przyjeda w zastpstwie marszaka gubernjalnego, organizacja w Kownie niezaprzeczenie najlepiej si rozszeno energiczniej
i
i
i
rzaa.
W samem miecie najczynniejszym by niedawno skoczy ród kolegów mia tam
Chmielewski, wersytet, i
W
teraz
zachowa
z
dr.
Konrad
moskiewski
wielki
wpyw,
uni-
który
sprawy skutkiem. „czerwonych" (tak si ju za-
najlepiszym
naszej gubernji partja
on
dla
czynaa nazywa) najsabiej bya przedstawion,
i
przy-
—
129
— e
natomiast pisa to naley gównie temu, kowieska bya najgorliwsz, najskorsz do
szlachta wszelkiej
pracy narodowej. tych czasach poznaem krewnych moich Gieysztorów z Królestwa, z których Zenon, bardzo bogaty serdecznie do mnie przylgnJ. czowiek, zdawao si kogo w Kownie wezwa wyborach gawda o bya Gdy na marszaka gubernjalnego, Zenon nalega, bym si od tego obowizku nie usuwa. To mnie si wydao nawet miesznem. Nie co do wieku, ani wpywu, bo na to szlachta mniej zwraca uwagi, lecz ja nie miaem prawie funduszu, bo majtek mój w tych latach ostatnich moono on da nadweryem. Zenon stawi kwestj tak, powicenie, 6000 rb. rocznie, bo, gdy moja jest praca niech jego bdzie udzia. O tem mi par razy mówi, naturalnie, nigdy na podobn propozycj bym si nie nastpnym roku, gdym si zapozna z zgodzi. od niego syszaem propop. Janem Zawisz, podobne zycje, czynione mi przez p. Stanisawa Dowgia. nic wicej! Ja, gdyby obu przemawiaa próno
W
e
i
e
i
i
W
i
—
W
byy wybory w
1862
r.,
sambym
poda
sii
i
koniecz-
chciabym zosta kowieskim marszakiem powiatoBdc nim bowiem, mógbym pozosta nadal czonkiem Zarzdu, a wic 2000 rs. pensji zostayby przy mnie, nie
wym. a
miabym
legalniejsz
podstaw do
roboty, bo mi nie
sub
chodzio o tytu, ale o rzecz publiczn. Marszakiem gubernjalnym zawsze zostaby obrany czowiek dobrej woli, a jeliby mu zabrako w chwili stanowczej odwagi chci naraenia si, tobym skoni go i do usunicia si na ten czas, a ja, jako powiatowy kowieski, a wic z urzdu zastpujcy go, mógbym sam dziaa. Nigdy ambicji nie miaem, miao to mówi, i
lecz
gdybym wiedzia,
e mog by
uytecznym, po-
trafibym zawsze dosta si do wadzy, by celu dopi. Brak jedynie uznania od osób blizkih, zawsze mi bola, lecz nigdy nie zraa do roboty. „B-
P" Pamitniki
Gieysztora.
Tom
I.
9
—
130
—
Miaem te doskonaego doradc
by
nim Djonizy Skaryski, wspólnik
Aleksocie.
By
on
za spraw 1846 bardzo jasnym
wymow, mio dobra publicznego, by dla mnie bardzo poyteczny.
wpywa
Jeli wiele to
tem
bardziej
spotyka,
rzy
i
wielu
razach:
Domu Zlece w
wysyany
umysem
z Syberji, a z
w
r.,
czy
stosunek
wróci wielk z nim
na rozwój czowieka czytanie, z ludmi, im si ich wicej
znajomoci
to zdolnych, niepospolitych,
tem wiksza ko-
Towarzystwo Djonizego Skaryskiego, Tyzenhauza, Marjana Czapskiego, Adama Medekszy innych, kadego w swoim rodzaju, lecz i wielu ludizi nietuzinkowych, wielk dla rozwoju mojego byo pomoc. Przed odjazdem Edwarda eligowskiego za granic, z nim si widziaem u Medekszy on pisywa do mnie o tem, co znalaz za granic. Potem zbliyem si z Bronisawem Zaleskim, o którym dawno wiele syszaem, lecz osobicie go nie zonaem. Zenon Gieysztor przywióz te do mnie z zagranicy list Kalinki, wzywajcy do wspóudziau w pracy narodowej. ?ycie wic wrzao, a gdy troch ucichy demonstracje, zdawao si, dla ducha.
i
e moe
zwolna wejdziemy na
tor pracy,
powolnej a ro-
zumnej.
W
czasie wit Boego Naju drugi, w rzeczach wprost dotyczcych rodziny, miaem jakby wieszczy sen. Pierwszy raz byo to w 1855 r. w czasie Wielkiejnocy.
Zapisuj
tu
rodzenia 1861
r.
dziwny
fakt.
po raz
Wyjedajc
pierwszego dnia wieczorem z domu, zostarodzin. nocy w Szetejniach ni si mi, mój Sta, starszy z dwuch chopaków, których ju miaem, dosta nagle krupu; przeraony zasn ju
wiem zdrow
e
nie
mogem,
ca
a gdy rano
W
wszed sucy, prosz rycho
o konie. Ten zdziwiony pyta, czy inie pojad z Syruciem (gospodarzem) do stryja. Po chwili wychodz do sali ubrany. Zacna Tekla Syruciówna czeka ju na her-
131
bat dziwi si, widzc minie mocno zmienionym. Opowiadam jej sen mówi, e nieraz mi si zdarzao, e sen co do sowa si sprawdza. Ona perswaduje, artuje, caa rodzina. Syszymy dzwoa tymczasem zbiera si neczki (w tym roku, jak czasem u nas si zdarza, w marcu jeszcze jedzilimy przez lasy w saneczkach). Ja sza chwil to moje konie, lecz Syru wybiega dz, Linkowony z wchodzi mocno zmieniony z kartk mej ca (tam bowiem ten rok mieszkalimy). ona mi pisze, Sta zachorowa na krup, dano mu lekarstwo, jest i
i
i
e
i
e
ju
lepiej,
lecz prosi,
bym wraca,
a konie
wysa
po
lekarza Launego. Wszyscy byli bardzo zdziwieni, ja dziki Bogu, dzieci wyzdrowiao. zaraz wyjechaem i,
w nocy
przed wigilj Boego Narodzenia miaem okropny sen, tak, e z gonym paczem zerwaem sli, co te on obudzio. Pyta, co mi jest; na ona te nie nalega. Na trzeci dzie razie nie chc mówi wit, gdy z kilku osobami z rodziny siedzielimy wie-
Otó
i
teraz
i
i
za biegaa po pokoju, a za starszymi moja pieszczotka Ja, dopiero liczcy trzeci rok, te popiesza w tem upada. Kto podbieg, dziecku sd nic nie stao, ale mi si w oczach zy zakrciy. Co to jest? pytaj i ja im wtedy mówi, mi si wanie czorem, dziatw^a
trzema,
i
e
e
wkrótce stracimy Jasia. Pomimo rónych perswazji, wszyscy jednak bylimy poruszeni.
nio,
Tak si koczy ten 1861 rok, .pamitny w dziejach w yciu mojem jeden z czynniej szych, moe te najszczliwszy! si ca piersi, a cho czasem smutne przeczucie ciskao serce, to jednak widok pracy, rozwijajcej si dobrej woli wikszoci, wzrastajcego Polski, a i
yo
dobrobytu ludu, pokrzepia, a nadzieja
wstpowaa
do ludzi starych, którzy zwykle wielbi wycznie przeszo, a jednak nie mogli nie sympatyzowa z nami, ale co waniejsza, wasne sumienie rozum mówiy nam, jestemy na dobrej drodze. Spokoju, wytrwaoci! a lepsze jutro zawieci... duszy. Nietylko
i
wiadectwa
e
—
ROZDZIA
III.
PRACA NA GRUNCIE MANIFESTU 1861
—
1862
(stycze
Z D.
19
LUTEGO
— maj).
—Urzdzenie stosunków wociaZalesiu. —Urok „uszlachcenia". sprawa woOdrzucona propozycja.—Ireny ks. Ogiski — Sprawa wocian Ignaooci w Retowie (marzec grodzkich. — Soowjew w Kownie. — Z ycia klubu kowieskiego. —Przykra sprawa z wocianami (koniec kwieBolesny pocztek roku. skich
w
ajwiszkach
i
w
i
1862).,
p. *^*
tnia,
pocztek maja 1862)— Z ycia rodzinnego.— Zakoczenie sprawy p. *,*.
—
Jak zwykle zaczem ten rok z ssiadami. Posi smutne wraenie snu, lecz na nieszczcie rycho si mia on sprawdzi. Gdy 6-go w nocy, wracalimy z od Podoleci
woli zataro
on
niezwyke wiato w pokojach, jako ju w sieni spotkay mi ciotki, oznajmiajc o chorobie Jasia wysaniu koni po doktora. Nie idc do dziecka padem na kanap, byem pewny sprawdzenia si snu. Przyjecha d-r Józef Kociakowski, byo to zapalenie mózgu. Nastpny dzie mogem przeby z rodzin, lecz 8-go mia by zjazd w Kownie. Wiedziaem wprawdzie,, nic tam niema wanego, lecz jeH ja raz nie przybd, zaczn si inni tumaczy chorob, niemonoci t. p.. kiego,
uderzyo
mi
i
e
i
i
133
Obowizek kaza opuci cierpicego synka, ukochane dzieci, adne bowiem tak do mnie nie lgno, tak pieszczotami swemi drogiemi si nie stao. Gdym go egna, jakby przeczuwajc rozdzia na wieki, chwyci mi rczkami za szyj, dugo tak trzyma, a potem z kolei podajc do ucaowania to rczki, to nóki, szepta bez koca osabionym gosem: „Jeszcze jeszcze, jeszcze..."
lecz
rczk,
jeszcze
nók,
Wyrwaem
jake czsto sysz
i
si prawie nieprzytomny, dzi te sowa, widz to dziw-
nie urocze dzieci...
Na zjedzie Medeksza, Skaryski kilku innych wiedziao o mojem nieszczciu, lecz ogó nic nie podejrzewa, byem oywiony, zajty spraw publiczn. Zjazd si skoczy; popieszam do domu. Nie dojedajc do abunowa, siedliska Zabieów, spotykam zacnego ssiada Szymona Syrucia... sam jego widok mi powiei
do
dzia...
Znalazem dzieci lece ród krzewów przyjazna
rka otoczya woni
i
kwiatów;
i
yciem rolinnem
roz-
kadajce si ciako anioka. Padem na kolana, znowu dugo caowaem te zimne ju rczki, zy w oczach nie byo, lecz gdym powsta, tylko lady krwi na jego rczkach zostay. Kilka dni trzymaem ciako w domu, lecz gdy ju nie mogo by duej wtpliwoci, wziem na rce trumienk zawiozem do Opitook. Po naboestwie i
sam zdjem z katafalku trumienk sam j zaniosem do grobów rodzinnych. Od dwustu lat prawie spoczywaj tu prochy przodków mych po matce, tu zoono jej zwoki brata mego drobnego Leokadka. Na trumnie matki mojej postawiem trumienk Jasia. Wród tych grobów, i
i
i
pierwszy raz
zakaem gono,
lej
byo mi
na sercu:
zdao mi si, e duch matki tych anioków nade mn czuwa, wlewa spokój, zadowolenie ze spenienia obowizku. Z trudnoci oderwano mi od
czuem si ród
swoich,
drogich prochów, jakbym przeczuwa,
i
e
nie tu miejsce
moich strudzonych koci. O, mój Jasieczku! jake mi czsto dzi stajesz przed oczyma! dla
i
134
Wkrótce po mierci Jasda umar Adamek, syin wójta Tomasza Rybaczewskiego, od kilku lat bdcy przy pokojach, dostat on szkarlatyny, matka si upara, by zabra go do wsi, przezibi si i nie byo ju -nadziei uratowania dziecka. Dobry to, zacny by chopak i nadzwyczaj te do mnie przywizany. Gdy matka, widzc go dogorywajcego, lamentowaa, wyrzekaa, odezwa si: „Uspokój si, matko, có mi tu czekao? a tam bdzie mi dobrze; patrz jak Pan cierpliwie znosi strat Jasia, a przed nim byo „pastwo" (sposób wyraania si ludu). Gdym go odwiedza ez nie mogem wstrzyma, jake i
mi
ten
chopak
caowa
serdecznie. Ojciec jego
cem chrzestnym mego Stacha;
maem
do chrztu
dzieci
;
ja
lecz nie
w
byo
oj-
trzy-
tak dobrego malca,
Adamek, drugiego tak uczciwego czowieka, ojciec Tomasz Rybaczewski.
jak
by
kadej chacie
jak jego
i
Wówczas to zaczy si rwa te wite wzy, któdziatw z tym ludem... sdziem, na wieki zcz Wnet po Nowym Roku u mnie pierwszego w powiecie wprowadzono w ycie ustaw, przez ogoszenie hstu nadawczego. Wocianie wsi ajwiszek mieli sobie wypo 7; dzielon ziemi w iloci po 25 dziesicin. Zalesia za chat pen szlachta pacia po sto rubli; oni sami przechodzc w pierwszym roku na czynsz wnosili po 80, teraz od dwuch lat oznaczyem cen 66 rubli. Jeliby za zgodzili si na wykup z poyczk rzdow, oddawaem
m
re,
—
za 700 rubli chat. Jeden tylko Sagatis chcia za
naby,
lecz
t cen
pacc gotówk. Moeby jego przykad ale ja nie mogem na te warunki si
nych zachci,
i
in-
zgo-
dzi. Chocia bowiem gwatownych zmian w kraju nie pragnem, gdyby one jednak nastay, nie bybym w monoci zwróci wzitych pienidzy, a wocianie uwaa-
si za oszukanych. Trzeba czasu na czynszu.
liby
dopiero,
mnie, przyszli
i
poprzesta do
policji, wocianie si nie gdy poszed miarowski (rzdca) ode oznajmili porednikowi Kudrewiczowi,
Na wezwanie porednika zjawili,
wic byo
i
e
—
135
adnej umowy urzdowej
oni
pacili regularnie,
chobym
— nie
chc;
czynsz
pac
mi
i
bd
nawet podwyszy,
porednictwa obawiaj si, a tem bardziej podpisów. Ustawa wic z urzdu bya wprowadzona jak prawie wszdzde. Obawa przed zarzdem skarbowym zdzierstwem, jakie widzieli w majtkach rzdowych, bya wielk; przytem kryy róne pogoski. Wocianie dotd u mnie nie znali innych ciarów, oprócz podatków,
lecz wszelkiego
i
które
w poowie
pacili gospodarze, a
w
poowie
ja;
ad-
nych skarbowych powinnoci nie penili, a takie zawsze pienidzmi ja zaatwiaem. Tu musz opisa fakt bardzo ciekawy, malujcy charakter ludu litewskiego cenia
i
sprawiedliwo
teorji uszlach-
caego narodu.
mi
e
niektówieci, Jeszcze przed rokiem, doszy rzy z moich wocian staraj si sobie wyrobi szlachectwo. tym celu jedzili do Poniewiea, gdzie jaki oszust przyrzek im zaj si tym interesem i nawet ju niewielki datek na pocztek. Po szczegóowem zbadaniu okazao si, to caa a bardzo liczna rodzina Ry-
W
wzi
e
baczewskich, osób (mskich dusz) gór 30. Od pierwszej, tak zwanej skazki (popisu) w 1795 r. ta rodzina zostaa wniesion w spisy ludnoci ignacogrodzkiej, jako poddani. Usziachcenie kilku osób byo bardzo atwe, lecz kilkudziesiciu, wsi caej, byo rzecz niemoliw, nawet przy
znacznych kosztach. Przytem, teraz tylko interesem obywatela mogy by podobne uszlachcenia, lud za traciby na tem. Jeliby oni byli szlacht, to traciliby pi«wo do ziemi, która zostaaby do mojego dowolnego rozporzdzenia. Przywoaem wójta Tomasza, potem innych, tumaczyem im niedorzeczno ich projektu. Otwarcie wójtowi samemu nakoniec powiedziaem: „Daj Boe zmiany, to ziemi mie bdziecie mój herb, moje szlachectwo z wami podziel". Odesaem ich potem do ksiy, któi
i
rym
ufali,
i
przekonali
si wreszcie,
e
tylko ich
wasny
dobrze zrozumiany interes moj rad kierowa. Lecz przekonaem si te, jaki ma urok to sowo, ta pamitka
—
136
—
—
„szlachectwo". Ci, co wadali chadawnych czasów tami, zrzekliby si ich, aby tylko by wolnymi, a wolnoci prawdziwej bez szlachectwa nie rozumieli Z chwil wic powstania uszlachcenie caego ludu u nas, wikszeby zrobio wraenie, ni oddanie ziemi, a có, gdyby to razem poczono! Wielk to win ludzi dziaajcych, przodowników narodu, gdy nie umiej skorzysta choby z istocie, czy nie to satak zwanych przesdów mas. z
!
mo
W
—
wszystkich uszlachci, jak
có, gdy
mowa,
lud tylko
inaczej
nie od jednego
t form
znie
szlachectwo? a
wolnoci dawnej Polski pojgo udz. Podobne zdania
za sdzi, e wocianina syszaem, mianowicie
z dóbr
rzdowych. Uszlachcenie by to wielki na Litwie bodziec dla ludu, lecz to teoretykom, wychowanym na zagraniczPrzyznaj si najwobec rónych, bardzo szkodliwych objawów samowoli, to ja, oddajc ziemi swoim wocianom z polecenia Rzdu Narodowego, razombym ich proprio motu do herbu swego przypuci. Musiabym tak postpi zgodnie z przyrzenych mrzonkach, szczerzej,
nie
gdybym by
podobao
si.
w czasie powstania na wsi,
i
i
czeniem im danem, z wasnem gbokiem przekonaniem, to u nas bya jedyna waciwa droga równouprawi
e
nienia.
mnie osobicie wogóle by nieszczlizarazem by rokiem najczynniejszym, rokiem pracy, najwicej wrócym nadziei. Gdy marszaków w Kownie nie byo, wszystko skupio si koo mnie, trzeba byo pracowa w Zarzdzie, a zarazem przeprowadza organizacj ciera si z partj ruchu. Wówczas to z zagranicy Chmielewskiemu Konradowi mnie proponowano wejcie do organizacji rewolucyjnej, groc, w razie odmowy, opublikowaniem nas w gazetach, jako ludzi szkodliwych sprawie narodowej na Litwie. Naturalnie, Konrad, do którego zgoszono si, mnie nie pytajc nawet, odpowiedzia, mog drukowa, co si im podoba, my za pra