Dokumenty i kancelaria Przemysła I i Bolesława Pobożnego 1239-1279 na tle współczesnej dyplomatyki wielkopolskiej [PDF]


149 0 99MB

Polish Pages 233 Year 1969

Report DMCA / Copyright

DOWNLOAD PDF FILE

Dokumenty i kancelaria Przemysła I i Bolesława Pobożnego 1239-1279 na tle współczesnej dyplomatyki wielkopolskiej [PDF]

  • 0 0 0
  • Gefällt Ihnen dieses papier und der download? Sie können Ihre eigene PDF-Datei in wenigen Minuten kostenlos online veröffentlichen! Anmelden
Datei wird geladen, bitte warten...
Zitiervorschau

DOKUMENTY I KANCELARIA PRZEMYSŁA I ORAZ BOLESŁAWA POBOŻNEGO 1239~1279

NA TLE

WSPÓŁCZESNEJ

DYPLOMATYKI WIELKOPOLSKIEJ

NAUK-ODDZIAŁ W KRAKOWIE PRACE KOMISJI NAUK HISTORYCZNYCH Nr 22

POLSKA AKADEMIA

FRANCISZEK SIKORA

DOKUMENTY I KANCELARIA PRZEMYSŁA I ORAZ BOLESŁAWA POBOŻNEGO 1239 -1279 NA TLE

WSPÓŁCZESNEJ

DYPLOMATYKI WIELKOPOLSKIEJ

WROCŁAW WARSZAWA - KRAKÓW NARODOWY IMIENIA OSSOLIŃSKICH , WYDAWNICTWO POLSKIEJ AKADEMII NAUK ZAKŁAD

1969

Redaktor Wydawnictwa: Halina Wiszniewska Redaktor techniczny: Augustyn Bialic

Printed in Po!and ZAKŁAD NARODOWY IMIENIA OSSOLIŃSKICH WYDAWNICTWO POLSKIEJ AKADEMII NAUK - WROCŁAW 1969

Nakład 570 + 130 egz. Objętość ark. wyd. 16,95; ark. druk. 14 + 4 wkl.; ark. form. Al 18,62. Papier· druk. sat. kl. V, 70 g, 70 X 100 (16) z f_a br. pap. w Myszkowie. Oddano d@ składania 12 II 1969 r. Podpisano do druku 12 VII 1969 r. Druk ukończono w sierpniu 1969 r . Zam. 128 17. II 1969 A-63-933 Cena zł 42.-

Krakowskie Zakłady Graficzne , Zakład nr 1; Kraków ul. Kazimierza W . 95

WSTĘP

Dzieje kancelarii książęcych w Polsce są opracowane dotychczas tylko fragmentarycznie, dotycząca zaś tego zagadnienia literatura jest bardzo uboga. Na tym tle zupełnie wyjątkowo przedstawia się sprawa opracowania dziejów kancelarii książąt wielkopolskich, gdyż dla tej wła­ śnie dzielnicy dysponujemy aż czterema pracami, w których omówiono dyplomatykę całego XIII w. Początek tego St).llecia (dokładnie lata 1202-1239), czyli czasy Władysława Laskonogiego i Włady:sława Odonica, wypełnia w całości obszerna monografia K. Maleczyńskiego 1 • Lata 1239-1279, na które przypadły rządy Przemysła I i Bolesława Poboż­ nego, opracowała na szerokim tle porównawczym M. Bielińska 2, zaś dla schyłku tego wieku (lata 1273-1296), kiedy w Wielkopolsce panował Przemysł II, istnieje rozprawa S. Krzyżanowskiego 3 • Lata końcowe XIII w. (1296-1299), kiedy dzielnicą tą rządził Władysław Łokietek, objęła w innej rozprawie M. Bielińska 4• K. Maleczyński uchwycił w wyniku szczegółowych badań początkowe stadium organizacji i działalności kancelarii książęcej w Wielkopolsce, S. Krzyżanowski natomiast dał nam obraz tej instytucji już w pełni uformowanej, organizacyjnie ustalonej i działającej sprawnie. Badania tych autorów dowiodły zatem ponad wszelką wątpliwość, że na lata 1239-1273 przypada najdonioślejsza bodaj faza procesu formowania się i rozwoju kancelarii książęcej tej dzielnicy Polski, kiedy to zaczął się ustalać system i metody pracy nad dokumentem zatrudnionego w tej instytucji personelu. Do niedawna istniała też wyraźna i dotkliwa luka obejmująca tak ważny okres, odbijając się w sposób nader niekorzystny na większych ujęciach syntetycznych. Bardzo tylko pobieżne badania nad personelem i organizacją kancelarii synów Odonica przeprowadził 1

Studia nad dyplomami i kancelarią Odonica i Laskonogiego 1202-1239, Archi-

wum Tow. Naukowego we Lwowie. 2

cław 3

Dział

II, Hist.-Filozóf., t. IV, z. 2, Lwów 1928.

Kancelarie i dokumenty wie!kopolski.e XIII wieku, Instytut Hist. PAN, Wro-

1967. Dyplomy i kancelaria

Przemysła

II. Studium z dyplomatyki polskiej XIII

w.,

Wydz. Filol. i Filozof.-Hist. AU, t. 8, Kraków 1890. 4 Kancelaria Władysława Łokietka w latach 1296-1299. Ze studiów nad kancelarią wielkopolską, „Studia źródłoznawcze", t. 6, Warszawa 1961, s. 21-80.

Pamiętnik

6 swego czasu K. Maleczyński 5, natomiast S. Kętrzyński omówił w krótkim artykule działalność dyktatorską dwóch notariuszy Przemysła I: Michała i Konrada 6 • Podjąwszy obszerne studia nad dokumentami i kancelariami wielkopolskimi XIII w., zajęła się M. Bielińska głównie szczegółowym zbadaniem kancelarii dotąd nie opracowanych, m. in. Przemysła I i Bolesława Pobożnego, starając się wypełnić ową lukę w dziejach XIII-wiecznej kancelarii książęcej tej dzielnicy. Praca M. Bielińskiej spotkała się z żywym zainteresowaniem mediewistów we wszystkich prawie głównych środowiskach naukowych kraju, co znalazło ·odbicie w pięciu opublikowanych dotychczas recenzjach A. Gąsiorowskiego 7, K. Jasińskiego 8 , B. Kurbis 9 , F. Lenorta 10 i K. Maleczyńskiego 11 • Recenzja Lenorta ma charakter wyłącznie sprawozdawczy; jej autor star~ł się wydobyć najważniejsze osiągnięcia badawcze recenzowanej pracy. O wiele ciekawsza jest recenzja Gąsiorowskiego, który oprócz wskazania szerokiej problematyki, poruszonej w monografii Bielińskiej, uzupełnił z godną archiwisty skrupulatnością wieloma cennymi wiadomościami objaśnienia do regestów dokumentów Przemysła I i Bolesława Pobożnego. Bardzo ciekawe są np. jego ustalenia na temat filiacji najważniejszych przekazów dokumentu lokacyjnego miasta Poznania z roku 1253 (KDW 321), zachowanego w wielu kopiach, których pochodzenie i wzajemna zależność wygląda nieco inaczej, niż to przedstawiła autorka w regeście. Recenzję B. Kurbis można w pewnym sensie określić mianem luźnie rzuconych uwag, które nasunęły się czytelnikowi-specjaliście podczas lektury książki Bielińskiej, podkreślających pewne jej walory, a czasem i niedociągnięcia. Na szczególną uwagę zasługują jednak .recenzje Jasińskiego i Maleczyńskiego. Pierwszy z nich dał się poznać niejednokrotnie jako znawca XIII-wiecznej dyplomatyki wielkopolskiej 12 , jego recenzja wnosi też szereg sprostowań oraz ogólnych i szczegółowych zastrzeżeń w stosunku do. ustaleń Bielińskiej. Chodzi m. in. o ocenę autentyczności sporej liczby dokumentów książęcych, o uznanie notariusza Macieja za benedyktyna lubińskiego i twórcę kilku falsyfikatów tego klasztoru, sporządzonych rzekomo w latach jego pracy w kancelarii ksią­ żęcej, o określenie duktu Macieja, o działalność prepozyta kaliskiego Zarys dyplorrwtyki polskiej wieków średnich, t. 1, Wrociaw 1951. Kę t r z y ń s k i, Michał i Konrad, dwaj dyktatorzy kancelarii wielkopolskiej w połowie XIII w., Lwów 1925. 7 Dokumenty wi.~lkopolskie XIII w., „Kwart. Hist.'', t. 75, z: 1, 1968, s. 105-114. 8 „Przegl. Hist.", t. 59, z. 1, 1968, s. 164-171. 9 „Studia Żródłozn.", t. 13, 1968, s. 189-192. 10 „Archiwa, Bibliot. i Muzea Kościelne'', t. 16, 1968, s. 298-305. 11 „śląski Kwart. Hist. Sobótka'', t. 22 (1967), nr 3, 1967 s. 369-375. 12 Por. np. M. B ie 1 i ń s k a Kancelarie, s. 363. 5

• 6

S.

7 Mikołaja w kancelarii Bolesława. Z ogólnych zagadnień dyplomatycznych zwraca on uwagę m. in. na dyskusyjną definicję kancelarii, sformułowaną przez Autorkę w oparciu .o wzory francuskie, oraz na przedstawiony mylny pogląd, że tylko znaczni komesi mogli dysponować własną kancelarią, gdy tymczasem tu mogą wchodzić w rachubę co najwyżej poszczególni pisarze czy kapelani, zatrudnieni na dworach niektórych możnowładców. Nazwisko K. Maleczyńskiego mówi samo za siebie, nic też dziwnego, że jego uwagi skoncentrowały się m . in. na takich ogólnych problemach dyplomatycznych, jak: początki kancelarii monarszej w Polsce i jej stan organizacyjny, schemat podziału wewnętrznego kancelarii książęcej na: kapellę, skriptorium (bibliotekę) i (od połowy XIII wJeku) notariuszy, czyli właściwy urząd kanclerza, dalej - prawne stanowisko dokumentu polskiego XII i początku XIII w:, dyspozytywny i poświadczeniowy charakter dokumentu oraz terminologia dyplomatyczna. Poruszone przez K. Maleczyńskiego zagadnienia szczegółowe nasuwają jednak szereg zastrzeżeń: np. sprawa pisma Macieja i serii oryginałów przypisywanych przezeń temu notariuszowi, uznanie dyplomu Bolesława KDW 249 dla Sędziwoja z Czarnkowa za autentyk, podobnie rzekomego przywileju Przemysła I na wójtostwo w Pobiedziskach z 1258 r. (KDW 346) oraz zakwestionowanie dyktatu henrykowskiego. Wszyscy recenzenci podkreślają zgodnie, że niewątpliwym i nowatorskim na polskim gruncie osiągnięciem Autorki jest kompleksowe przebadanie „jednocześnie działających i powiązanych ze sobą kancelarii", co jest rzeczą trudną i żmudną nawet w odniesieniu do krótkiej epoki. Autorka nawiązała tu do wzorów czeskich, które reprezentują głównie prace J. Sebanka i S. Duskovej 13 • Recenzenci stwierdzają też, że praca M. Bielińskiej jest ważnym krokiem naprzód dla poznania rozwoju polskiego dokumentu i kancelarii książęcej w drugiej połowie XIII w. Szczegółowe problemy poruszone w recenzjach uwzględniam szerzej w odpowiednich miejscach swej pracy. Główną część pracy M. Bielińskiej stanowi analiza dokumentów wielkopolskich XIII w., a to 77 dyplomów Przemysła I, 100 dokumentów Bolesława Pobożnego, 1 dyplomu żony Bolesława Heleny, dalej 63 dokumentów arcybiskupów gnieźnieńskich (1213-1300), 37 dyplomów biskupów poznańskich (1218-1299); w sumie więc przebadanych zostało 297 dokumentów. Słusznie zatem stwierdza K. Maleczyński, że nie sposób było omówić wyczerpująco i dokładnie zanalizować na około 180 stronach 13 Por. np. J. Seba nek S. Du s ko va, Panovicka a biskupska listina ceskem state doby Vaclava I. „Rozpr. Cesk. Akad. Ved.", r. 1961, z. 4, 1963, z. 10; ci ż, Ceska Hstina v dobe pfemyslovske (Nastin eyvoje). „Sbornik praci .filosoficke

V

fakulty Brnenske university·'. Rada historicka, C. 13 (1964), nr 11, s. 51-72.

tak dużej liczby różnorodnych dokumentów. Nic też dziwnego, że Autorka zadowalała się zbyt często arbitralnie sformułowanymi sądami, zwłaszcza na temat autentyczności czy dyktatu poszczególnych dokumentów. Również, zdaniem K. Jasińskiego, rzeczowy i chronologiczny zakres książki M. Bielińskiej mógłby stanowić z powodzeniem przedmiot trzech oddzielnych rozpraw dotyczących: 1) kancelarii książęcej w Wielkopolsce w latach 1239-1279, 2) kancelarii biskupich (gnieźnieńskiej i poznań­ skiej) w XIII w. oraz 3) klasztornych „ośrodków kancelaryjnych" w Wielkopolsce w XIII w. Poszerzywszy nadmiernie zakres rzeczowy swej książki nie mogła Autorka poświęcić dokumentom Przemysła I i Bolesława Pobożnego zbyt dużo miejsca, a ponadto wyszła z założenia, że „tak jak w innych dziedzinach historii, dyplomatyk nie powinien opisywać wszelkich materiałów, źródeł oraz przedstawiać wątpliwości związanych ze swym warsztatem naukowym, lecz podawać wyniki swych badań" (s. 19). Trudno zgodzić się z takim stanowiskiem, jeśli się bowiem nie pozna warsztatu, którym operuje dany autor, to nie ma sposobu zweryfikować osiągniętych przezeń wyników, a „na słowo" trudno wierzyć, zwłaszcza przy tego typu badaniach, w których operuje się bardzo obfitym materiałem źródłowym. Niniejsza praca winna też dać odpowiedź, czy stanowisko Autorki było słuszne oraz czy przyjęta przez Nią metoda badawcza „zdała egzamin". Praca niniejsza nie powinna być dla Niej zaskoczeniem, wiedziala bowiem dobrze, że przygotowywałem ją już od 1959 r. pod kierunkiem prof. S. Mikuckiego, a następnie referowałem pod koniec 1963 r. na posiedzeniu Komisji Nauk Historycznych Oddziału PAN w Krakowie. Streszczenie najważniejszych wyników moich badań ukazało się w Sprawozdaniach tejże Komisji w 1964 r. 14 , Autorka go jednak nie uwzględniła. Badania swoje prowadziłem w oparciu o tę samą bazę źródłową, w konsekwencji mogłem zatem · skonfrontować w każdym szczególe ich rezultaty z ustaleniami M. Bielińskiej.· Okazało się w wyniku tej konfrontacji, że w wielu wypadkach analiza tego samego materiału prowadzi do różnych wniosków. Mam tu na myśli przede wszystkim dokumentację czynności prawnych obu synów Władysława Odonica. Okazuje się np.; jak złożony i w niektórych wypadkach trudny do ostatecznego wyjaśnienia jest problem autentyczności dokumentów potraktowany nazbyt powierzchownie przez M. Bielińską. Jak to słusznie zauważył K. Maleczyński, powołując się na ciągle jeszcze aktualne spostrzeżenia J. Mabillona, dopiero suma niezgodności cech wewnętrznych i zewnętrznych 14 F. Sik or a, Dokumenty i kancelaria Przemysła I i Bolesława Pobożnego na tle współczesnej dyplomatyki wielkopolskiej, Sprawozd, z posiedzeń Komisji Oddziału PAN w Krakowie za rok 1964, s. 426-429.

9

dokumentów z daną epoką może decydować o nieautentyczności danego dyplomu. Przed wydaniem oceny starałem się też zawsze przedstawić wszelkie argumenty pro i contra autentyczności badanego dokumentu. Te drugie decydowały niekiedy o tym, że dany dokument trzeba było zaliczyć w poczet falsyfikatów, nierzadko jednak wszechstronne zbadanie dokumentu pozwalało obronić w całej pełni jego autentyczność wbrew dotychczas wyrażanym wątpliwościom i opiniom. Wśród dyplomów Przemysła I i Bolesława Pobożnego znalazła się dosyć duża liczba falsyfikatów, z których kilka stanowi bardzo ciekawe przykłady średniowiecznych fałszerstw. Falsyfikaty te starałem się omówić, tam gdzie to było moż­ liwe, w kontekście innych licznych fałszerstw dokonywanych przez poszczególnych odbiorców. Ciekawie zarysował się np. problem akcji fałszerstw przeprowadzonej w klasztorze benedyktynów lubińskich na przełomie XIII i XIV w., u cystersów łekneńskich, czy też u cystersek ołobockich. Zbadane pod tym kątem widzenia falsyfikaty przypisane synom Odonica dostarczają materiału do badań nad samym problemem średniowiecznych fałszerstw, metodami pracy fałszerzy, chronologią fałszerstw oraz sposobami wykorzystywania falsyfikatów. Niemało poważnych zastrzeżeń i wątpliwości wzbudzają ustalenia M. Bieliliskiej dotyczące duktu i dyktatu dokumentów Przemysła I i Bolesława Pobożnego. Kilka takich zastrzeżeń wysunął również K. Jasiński. Do najważniejszych zaliczyć można: określenie duktu notariusza Macieja, nazbyt pobieżne omówienie duktu łekneńskiego, pominięcie duktu i dyktatu lądzkiego oraz sprawy pieczęci synów Odonica, z których jedna została ongiś uznana za :fałszywą przez F. Piekosińskiego, uznanie byłego notariusza Odonica Gerarda za dyktatora dokumentów Przemysła I, wywód dotyczący dyktatu Macieja i uznanie go za benedyktyna lubińskiego oraz twórcę kilku falsyfikatów lubińskich, rozpoznanie dyktatu notariusza Świętosława, pominięcie kleryka dworu Andrzeja, który był dyktatorem w kancelarii Bolesława Poboimego, uznanie prepozyta kaliskiego Mikołaj a za pracownika kancelarii Pobożnego, rozpoznanie dyktatu notariusza Piotra, późniejszego k anclerza Bolesława, uznanie Tilona notariusza Przemysła II za funkcjonariusza kancelarii Pobożnego, a wreszcie uznanie fizyka nadwornego Mikołaja za dyktatora tych dokumentów Bolesława, które wykazują dyktat katedry włodawskiej . Jak z tego widać, wskazane tu przykładowo ważniejsze problemy trudno byłoby przedstawić w formie uwag recenzyjnych. Wolno w tej sytuacji stwierdzić, że praca M. Bielińskiej nie wypełniła dostatecznie luki istniejącej dotychczas w dziejach książęcej kancelarii wielkopolskiej . Jeśli się zatem chce, by obraz tej kancelarii uzyskał zgodną ze stanem faktycznym podbudowę i by instytucja ta została osadzona na

10

solidniejszych -podstawach, to trzeba koniecznie omów1c raz jeszcze od nowa wszystkie zagadnienia związane z dokumentami synów Odonica. Nie da się oczywiście zaprzeczyć, że praca M. Bielińskiej ułatwiła moje zadanie 15 • Stosunkowo dobrze opracowana dokumentacja czynńości prawnych arcybiskupstwa gnieźnieńskiego i biskupstwa poznańskiego, a także niektórych klasztorów wielkopolskich, zwłaszcza cysterskich, pozwoliła mi skoncentrować własne badania przede wszystkim na dokumentach książęcych i uwypuklić lub zasygnalizować te zagadnienia, które M. Bielińska przedstawiła bardzo pobieżnie lub całkiem pominęła. Można do nich zaliczyć m. in.: organizację kancelarii Przemysła I i Bolesława Pobożnego, w odróżnieniu od przedstawionego przez Autorkę w oparciu o literaturę schematu organizacyjnego średniowiecznej kancelarii ksią­ żęcej, tok pracy personelu kancelarii nad dokumentami ksi ążęcymi, stosunek kapelli do kancelarii, zagadnienie czynności prawnej i jej dokumentacji w świetle elementów chronologiczno-geograficznych i świadków, dalej rolę czynników wpływających na powstanie i rozwój organizacji kancelarii Przemysła I i Bolesława Pobożnego, oraz faz jej rozwoju. Nie podejmuję polemiki z M. Bielińską w sprawach szczegółowych, kt(>re nie mają wpływu na przedstawienie całości problematyki, aby nie zaciemniać ciągłości wykładu, jednakże w rozdziale drugim, przy ustę­ pie o dukcie katedry gnieźnieńskiej, wskazuję dla przykładu na szereg nieścisłości i niekonsekwencji M. Bielińskiej w jej wywodach o kancelarii arcybiskupów gnieźnieńskich, a w kilku innych miejscach wyręczam do pewnego stopnia M. Bielińską w polemice z niektórymi uwagami recenzyjnymi K. Maleczyńskiego, dotyczącymi np. całkiem wątpliwej serii oryginałów przypisanych przezeń notariuszowi Maciejowi, zakwestionowania dyktatu henrykowskiego, czy też przyjęcia istnienia kancelarii Bolesława Pobożnego przed 1257 r. Nie zajmuję się natomiast w swej pracy zagadnieniami ogólnodyplomatycznymi, jak np. historią upowszechniania się dokumentu na ziemiach polskich, problemem początków kancelarii monarszej, stanowiskiem prawnym dokumentu polskiego czy stanem organizacji kancelarii dzielnicowych w pierwszej połowie XIII w., trudno bowiem przy dzisiejszym stanie badań pokusić się o syntetyczne choćby ujęcia powyższych problemów, gdyż byłyby one dowolnymi tylko hipotezami. Do dzisiaj np . . nie jest prawie objęty analitycznymi badaJ?.iami obfity i bardzo ciekawy materiał dyplomatyczny z terenu Małopolski. W rozwoju dokumentu tej dzielnicy można dostrzec pewne wpływy czeskie, tu obserwujemy też wyjątkowo silne powiązania pomiędzy szkołą katedralną krakowską 15

W niektórych wypadkach

odstąpiłem

nawet pod

wpływem ustaleń

lińskiej i ponownej analizy od wniosków podanych ongiś w streszczeniu.

M. Bie-

11 i kancelarią książęcą. Wydrukowana niedawno monografia kancelarii Kazimierza kujawsko-łęczyckiego pióra J. Mitkowskiego, obejmująca środek XIII w., a terytorialnie - dyplomatykę dzielnic centralnych, dostarcza sporo ciekawych danych na temat istnięnia, organizacji, uposażenia i funkcji kancelarii tego księcia. Dane te w połączeniu z ustaleniami dotyczącymi Wielkopolski i Śląska mogą dopiero złożyć . się na dokład­ niejszy obraz kancelarii książęcej połowy XIII w., a także skorygować szereg kontrowersyjnych obecnie poglądów na wiele zagadnień średnio­ wiecznej dyplomatyki polskiej. W tej sytuacji nie mogą dziwić dosyć ostre uwagi we wspomnianej recenzji K. Maleczyńskiego dotyczące początków kancelarii monarszej w Polsce, recepcji dokumentu i jego stanowiska prawnego, które to problemy próbowała naświetlić na nowo M. Biellll.ska, opierając się na takiej samej w gruncie rzeczy podstawie faktograficznej, z jakiej wyszedł K. Maleczyński w Zarysie dyplomatyki polskiej. Podnieść tu jednak trzeba, że wnioski i tezy Autorki są ostroż­ niejsze i nie oddalają się zanadto od owej podstawy lf. M. Bielińska nawią­ zała słusznie w swych wywodach do wyników badań I. Hajnala, a zwłaszcza jego rozważań o analogiach pomiędzy kancelariami Europy południowo­ -zachodniej z jednej strony, a Węgier, Czech i Polski z drugiej 17 • Przy okazji Autorka wykazała przekonywująca, co podniósł w swej recenzji F. Lenart, bezzasadność postawionej w 1921 r. przez Hajnala tezy, _że wpływy szkół paryskich przyszły do Polski za pośrednictwem klasztorów, głównie reguły cysterskiej, oraz że dwór książęcy korzystał przy organizowaniu kancelarii z wiedzy i doświadczeń mnichów i ich ośrodków pracy nad dokumentem. Wpływy te przechodziły do Polski poprzez kler świecki odbywający już stosunkowo licznie wyższe studia za -granicą, a na podstawie przebadanego materiału nie można mówić o jakimkolwiek powiązaniu pomiędzy kancelarią książęcą i licznymi wielkopolskimi ośrodkami klasztornymi, wyjąwszy klasztor benedyktynów lubińskich. B. Kiirbis podnosi, że nie mnisi i nie cystersi szerzyli w Polsce kulturę dokumentu, lecz intelektualiści spośród kleru świeckiego, dodając, iż dalszym ciągiem tego stanu rzeczy jest wysoka kultura wielkopolskich środowisk katedralnych w XIV i XV w. odbijających od środowisk klasztornych. Studium nad dokumentami i kancelarią synów Odonica rozpada się zasadniczo na dwie części: krytyczną, poświęconą zagadnieniu auten-

• 16 Ostatnio M. Bielińska opublikowała osobny artykuł pt. W kwestii początków kancelarii polskiej („Studia Żródłozn.", t. 13, 1968, s.' 6~71) w formie uwag synte-

tyzujących

na bazie dotychczasowych ustaleń literatury obcej i polskiej. I. Haj n a 1, L'enseignement de l'ecriture aux universites medievales, wyd. 2, Budapest 1958, s. 227. 17

12 tyczności

dyplomów książęcych oraz dyplomatyczną, w której zajmuję się badaniem znamion zewnętrznych i wewnętrznych dyplomów tych książąt na szerokim tle porównawczym, powstaniem zorganizowanej kancelarii książęcej i jej rozwojem na tle innych działających współcześnie w Wielkopolsce ośrodków pracy nad dokumentem. Ze względu na złożo­ ność problematyki omawiam w części krytycznej szczegółowo te dokumenty Bolesława Pobożnego, które wzbudzają uzasadnione wątpliwości lub zostały zakwestionowane w literaturze, na innym , bowiem miejscu przedstawiłem krytykę autentyczności dokumentów Przemysła I 18, a tu podaję tylko w zakończeniu rozdziału pierwszego jej najważniejsze w yniki. Pomijam przy tym w ogóle charakterystykę materiału źródłowego i miejsc jego przechowywania oraz wydawnictw, gdyż zrobiła to już M. Bielińska w oparciu o rozległą kwerendę źródłową 19 • Nie zamieszczam też regestów dokumentów synów Odonica, ponieważ figurują one w aneksach do pracy M. Bielińskiej 20, gdzie podano również regesty dokumentów arcybiskupów gnieźnieńskich i biskupów poznańskich, oraz teksty dokumentów nie drukowanych 2 1 • Hegesty te tworzą więc swego rodzaju repertorium dokumentów wielkopolskich XIII w., co słusznie zostało podniesione w recenzji K. Jasińskiego. Przy opracowywaniu zagadnień dyplomatycznych położyłem główny nacisk na zbadanie pisma i dyktatu dokumentów książęcych, uwzględ­ niając przy tym całość współczesnego materiału dyplomatycznego z terenu Wielkopolski. Przyjęcie takiej metody badawczej jest wskazane z tego przede wszystkim względu, że w pierwszej połowie XIII w. wydaje się bardzo wątpliwe istnienie zorganizowanej kancelarii książęcej, której jednym z głównych zadań byłaby praca nad dokumentem, przy równoczesnym znacznym udziale odbiorców w sporządzaniu dokumentów książę­ cych, przede wszystkim zaś duchowieństwa świeckiego i klasztornego, które było głównym odbiorcą zachowanych dokumentów synów Odonica, a znało dobrze sztukę redagowania dyplomów. Ustalenie pochodzenia konceptu i czystopisu nie było w t ej sytuacji rzeczą łatwą i wymagało przebadania wsżystkich dokumentów uzyskanych przez poszczególnych odbiorców od różnych wystawców na przestrzeni całego XIII w. Znaczną 18 F. Sik or a, Krytyka autentyczności dokumentów Przemysła. I. „Studia · łlist.", t. 11, 1968, z. 2, s. 139-179. Por. tegoż, PrzywHeje rycerskie synów Odonica, „Rocz. Hist.~, t. 34, 1968, s. 9-47. lll M. Bi e 1 iń ska, Kancelarie, s. 20- 24. 20 Tamże, s. 235-'----303. 21 Znalazły się tam teksty 7 dokumentów Bolesława Pobożnego oraz jednego dyplomu Przemysła i Bolesława. W regestach Autorka nie uwzględniła dzieła S. Dam a 1 ew i cz a, Series archiepiscoporum gnesnensium, Warszawa 1649, który zamieścił kilka (znanych) dokumentów z XIII w.

13 pomocą

w tych badaniach była dla autora praca o dokumentach Laskonogiego i Odonica K. Maleczyńskiego, który ustalił Z ' dużą dokładnością pochodzenie dyktatu i duktu dokumentów wielkopolskich z pierwszej połowy XIII w. Do ustaleń K. Maleczyńskiego nie nawiązała jednak M. Bielińska, ograniczając się tylko do wykorzystania tych wyników jego badań, które dotyczyły dyktatu Gerarda, notariusza Odonica i jego powiązań z dworem biskupów poznańskich. Opracowanie kancelarii książąt wielkopolskich w latach 1239-1279 oparłem w całości na wynikach uzyskanych ze zbadania znamion zewnętrznych i wewnętrznych dokumentów tych książąt. W niektórych wypadkach spowodowało to pewne luki i niejasności w przedstawieniu obrazu kancelarii książP,cej, których jednak nie starałem się usunąć, opierając się tylko na domysłach względnie na badaniach obcych. Duży natomiast nacisk położyłem na stosunki polityczne i społeczno-gospodarcze połowy XIII w., które miały niewątpliwie decydujący wpływ na powstanie i rozwój zorganizowanej kancelarii monarszej. Tak np. przez kilka pierwszych lat panowania synów Odonica brak wszelkich śladów istnienia kancelarii, a obserwuje się także słaby rozwój dokumentu, co znajduje pełne uzasadnienie w ich wyjątkowo trudnej sytuacji zewnętrz­ ne- i wewnętrzne-politycznej po objęciu władzy w 1239' r. Rywalizacja braci między sobą, trzykrotne podziały ojcowizny i odsunięcie Bolesława Pobożnego od władzy w latach 1250-1253, odbiły się niekorzystnie na działalności kancelarii książęcej. Duchowieństwo świeckie i klasztorne, które dysponowało dobrze zorganizowanymi ośrodkami pracy nad dokumentem, korzystało raczej niechętnie z usług nierównomiernie funkcjonującej kancelarii książęcej i hamowało w p ewnym sensie rozwój tej instytucji przez ograniczanie zakresu jej działalności, sprowadzającej się w wielu wypadkach do kontroli i opieczętowania gotowego czystopisu. Do pracy dołączam wykaz cytowanej literatury, podobizn oryginałów lub próbek ich pisma zamieszczonych w dotychczasowej literaturze historycznej, używanych skrótów oraz · kilka tablic z wzorami pisma lub podobiznami oryginałów, które pozwolą w połączeniu z katalogiem rąk pisarskich zamieszczonych w pracy Bielińskiej na sprawdzenie wniosków dotyczących duktu badanych oryginałów. Na koniec pragnę wyrazić wdzięczność Panu Profesorowi Sylwiuszowi Mikuckiemu, pod którego kierunkiem pisałem niniejszą pracę w Katedrze Archiwistyki i Nauk Pomocniczych Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, oraz Pani Profesor Zofii Kozłowskiej-Budkowej, która nie szczędziła mi cennych uwag i wskazówek przy rozwiązywaniu trudnych zagadnień paleograficznych i krytyki autentyczności dokumentów. Recenzentom rozprawy: Panu Profesorowi Kazimierzowi Jasińskiemu i Panu Docentowi

14

-Józefowf Mitkowskiemu ~awdzięczam wiele cennych uwag i spostrzeżeń, które niejednokrotnie pozwoliły skorygować lub uściślić wysunięte przeze mnie tezy i opinie. Szczególną wdzięczność pragnę wyrazić Panu Profesorowi Karolowi Buczkowi, który czuwał z wielką troską i życzliwością nad ostateczną redakcją niniejszej pracy i chętnie naprowadzał autora na właściwą drogę w dyskusjach nad trudniejszymi problemami. Wyrazy podziękowania z~chcą także przyjąć: Komisja Nauk Historycznych Oddziału PAN w Krakowie, szczególnie zaś Pan Profesor Józef Buszko, który z całym zrozumieniem przyczynił się do podjęcia uchwały druku tej pracy w serii Prac Komisji, Zakład Narodowy im. Ossolińskich oraz Druka·r nia nr 1 Krakowskich Zakładów Graficznych.

Rozdział

I

KRYTYKA AUTENTYCZNOŚCI DOKUMENTÓW KSIĄŻĘCYCH Dokumenty synów Odonica stanowią, przy ubóstwie innego materfału bardzo ciekawy materiał źródłowy dla poznania wewnętrz­ nych dziejów Wielkopolski. Szczególną jednak wartość przedstawiają z punktu widzenia XIII-wiecznej dyplomatyki tej dzielnicy, o czym już sygnalizowano w uwagach wstępnych. Nic zatem dziwnego, że sprawa autentyczności tych dokumentów ma dla naszych studiów pierwszorzędne znaczenie, tym bardziej iż wiele z nich nie zasługuje na zaufanie; znalazło to już odbicie w literaturze historycznej. Trudno byłoby nawet rozpoczynać szczegółowe badania dyplomatyczne bez gruntownej krytyki autentyczności danej grupy dokumentów. Co prawda w dotychczasowym dorobku naszej dyplomatyki przeważają właśnie badania nad autentycznością dokumentu, a nie rozwinęły się dostatecznie badania nad średniowiecznymi kancelariami 1 • Nie można jednak zapominać, że przeważająca część tego dorobku znajduje się w monograficznych opracowaniach poszczególnych klasztorów, ponieważ zaś dla ich autorów zasadnicze znaczenie miały dokumenty panujących, więc nie zajmowali się zagadnieniami dyplomatycznymi, a konkretnie problemem zorganizowanych form sporządzania dokumentów w klasztorach w okresie nieodpowiednio jeszcze funkcjonujących kancelarii książęcych, gdyż dla nich ważny był tylko problem autentyczności danego dokumentu 2 • W sporej liczbie tych monografii ustalenia dotyczące autentyczności dokumentów są nie wystarczające, a w niektórych nie przedstawiają już obecnie większej wartości. Możliwie wszechstronna krytyka autentyczności musi być przeprawaźródłowego,

1

K. Ma 1 e

czyń ski, Zarys, s. 44 oraz K. Jasiński w recenzji pracy M. Bie„Przegl. Hist.", t. 59, 1968, z. 1, s. 164. Wyjątek stanowi praca J. Mitkowskiego, Początki klasztoru cysterski ego

lińskiej , 2

uposażenia do końca XIII wieku, 1949, w której autor poświęcił obszerny rozi:iział rozbiorowi dyplomatycznemu (dukt i dyktat) materiału dokumentowego. Zwrócić tu też trzeba uwagę na najnowszą bardzo ciekawą rozprawę B. Ki.irbis, Najstarsze dokumenty opactwa benedyktynów w Mogilnie (XI-XII w.), „Studia Żródłozn.", t. 13, 1968, s. 27-61.

w Sulejowie. Studia nad dokumentami i rozwojem

Poznań

16

dzana z jednej strony w aspekcie wystawcy -

poprzez

analizę

znamion

zewnętrznych i wewnętrznych wszystkich jego dokumentów, a z drugiej

w aspekcie odbiorcy - poprzez cały zasób jego dokumentów oraz wkład jego pracy nad dokumentem wystawcy. Obydwa aspekty mogą w zasadzie uwzględnić tylko prace z zakresu dyplomatyki, jednakże w opublikowanycłi ostatnio rozprawach z tej dziedziny problem autentyczności był albo całkiem pomijany, albo też traktowany raczej marginesowo. Np. K. Bobowski przyjął w swych studiach nad znamionami wewnętrznymi dokumentów Bolesława Wstydliwego dotychczasowe ustalenia literatury historycznej co do autentyczności dokumentów tego księcia, pomimo że wiele z nich wymaga dzisiaj gruntownej rewizji, stąd też uzyskane przez niego wyniki muszą być przyjmowane z pewną rezerwą 3 • Trudno ta1de rozpatrywać problem badania autentyczności dokumentu w praktyce kancelarii Władysława Łokietka, skoro nie dysponujemy krytycznym opracowaniem autentyczności wszystkich dokumentów tego wystawcy i nie znamy dokładniej tych dokumentów, które wyszły z jego kancelarii 4 • Spra•w a autentyczności dokumentów Przemysła I i Bolesława Poboż­ nego zajęła w nintejszych badaniach należne jej miejsce, albowiem nie mamy dotąd krytycznego opracowania tego zagadnienia. Z pewnymi próbami krytyki dyplomów tych książąt spotykamy się co prawda już w Kodeksie Dyplomatycznym Wielkopolski, ale nie sposób byłoby porównywać odnośne uwagi 1. Zakrzewskiego ze spostrzeżeniami i opiniami zamieszczonymi np~ w dyplÓmatariuszaoh wydanych przez F. Piekosińskiego, nie mówiąc już o K. Maleczyńskiego Kodeksie Dyplomatycznym Śląska i S. Kurasia Zbiorze Dokumentów Małopolskich. Krytykę autentyczności pewnej grupy dyplomów synów Władysława Odonica przeprowadził też W. Rubczyński, ograniczył się jednak do omówienia list świadków i wykazania ich niezgodności z datami wystawienia, jego zatem ustalenia nie przedstawiają już dzisiaj większej wartości 5 • Sporo natomiast cennych uwag i ustaleń znaleźć można w tych pracach historycznych, których au torom wypadło zetknąć się blisko z dyplomami Przemysła i Bolesława, choć w większości wypadków ograniczali się do kwestionowania autentyczności tego lub innego dyplomu, a nie zajmowali się jej osta3 K. Bob owski, Ze studiów nad dókumentami i kancelarią Bmesława Wstydliwego. Acta Universitatis Wratislaviensis Nr 36, Historia 9, 1965. Por. też tegoz autora, Ze studiów nad dyplomatyką książęcą w Polsce w XIII wieku, „Sląski

Kwart. Hist. - Sobótka", 19, 1964, nr 1-2. Rozprawa jest poświęcona działalności dyktatorskiej podkanclerzego Twardosława. 4 A. Preis s ner, Problem badania autentyczności dokumen tu w kancelarii Władyslqwa Łokietka, „Studia Hist.'", 10, 1967, z. 3/4, s. 73-93. 5 W. R ub czyń ski, Wielkopolska pod rządami synów Władysława Odoni ca (1239-1279). Osobne odbicie z „Rocznika Filareckfego", 1886.

17 Tego typu literaturę zebrał i wyzyskał bardzo swego czasu J. Matuszewski w odniesieniu do przywilejó:W immunitetowych, wystawionych przez Przemysła I i Bolesława Pobomego dla duchowieństwa świeckiego i klasztornego 6 • M. Bielińska potraktowała problem autentyczno~ci dokumentów wspomnianych książąt raczej marginesowo, nie doceniając należycie jego znaczenia. Ograniczyła się bowiem w zasadzie do samego zasygnalizowania najważniejszej - według jej wania - literatury przedmiotu, podając ją w uwagach do umieszczonych w aneksie regestów, natomiast prawie nie zajęła się dokładnym wyświetleniem autentyczności zakwestionowanych dokumentów, ·aczkolwiek upoważniały ją do tego w pełni wyniki, uzyskane w trakcie badania zmamion zewnętrznych i wewnętrz­ nych, a zwłas~cza duktu i dyktatu, wszystkich niemal dokumentów wielkopolskich lat 1239-1279, co poZJWolił~by skorygować w wielu wypadkach dotychczasowe sądy i ustalenia. Mało tego, Bielińska dyskwalifikuje często nazbyt pochopnie autentyczne dokumenty Przemysła I i Bolesława Pobożnego, i to nawet niepodejrzane oryginały, których pismo odpowiada bezsprzecznie datom ich wystawienia. Toteż K. Jasiński zakwestionował dość energicznie stanowisko M. Bielińskiej w sprawie autentyczności dokumentów synów Odonica, stwierdzając, że ,,.z przeszło 30 dokumentów tych książąt uznanych przez M. Bielińską za podrobione, podejrzane, wątpliwe czy interpolowane, uznałbym blisko połowę za autentyczne. Uzasadnienie mego poglądu wymagałoby napisania osobnej rozprawki 7 •.• " Dodać trzeba, że niezrozumiała jest również stosowana przez tę autorkę terminologia. Nie po,w inno się bowiem nazywać oryginałem zachowanego w pierwotnej formie falsyfikatu, a poza tym nie wiadomo, co Bielińska rozumie pod pojęciem „falsyfikat formalny", albowiem te dokumenty, do których je stosuje, nie są wcale falsyfi]s:atami formalnymi Zasadnicze wątpliwości wzbudza wreszcie określanie czasu powstariia falsyfikatów, gdyż, według M. Bielińskiej, są one najczęściej współ­ czesne datom, którymi opatrzyli je fałszerze, g dy tymczasem fałszerstw dokonywano z reguły dopiero po śmierci rzekomego wystawcy i przedkładano je do zatwierdzenia jego następcom. Odbiorcy nie preparowali z reguły falsyfikatów na imię panującego za jego życia, ale starali się uzyskać autentyczne przywileje, i to najczęściej z pozytywnym skutkiem, tecznyril

wyjaśnieniem.

dokładnie

z

s:

6 J. Mat usz e w ski, Imm u nit et ekonomiczny w dobrach Kościoła w Polsce do roku 1381, Poznań 1936. 7 Por. recenzję K. Jasińskiego, s. 166-167. 8 Por. też uwagi w recenzji K. Jasińskiego i podany przez niego przykład: Dokument Bolesława Pobożnego rzekomo z 1240 r. (KDW 240) nie jest falsyfikatem formalnym, a wymaga t ylko emendacji daty.

F. Sikora: Dokument y ... -

2



18 w przeciwnyin razie bowiem musieliby tak czy owak czekać z gotowymi falsyfikatami na śmierć rzekomego wystawcy, aby jego postanowienia mogły wejść w życie i posłużyć za podstawę prawną np. dla korzystania z uprawnień immunitetowych. Takie postępowanie byłoby zatem nierozsądne i w zasadzie bezcelowe. Zdarzały s1ę oczywiście również i współ­ czesne fałszerstwa, ale w latach 1239-1279 nie można podać z terenu Wielkopolski przykładu ich wykorzystania. Podnieść tu jeszcze trzeba, że wprowadzone do oryginałów nic nie znaczące poprawki, które w niczym nie zmieniały prawnych postanowień dokumentu, posłużyły Bielińskiej niekiedy za podstawę do podejrzewania jego autentyczności, choć razury czy późniejsze dopiski nie zawsze stanowią dowód fałszerstwa 9 • Trzeba w sumie stwierdzić, że sprawa autentyczności wszystkich dokumentów Przemysła I i Bolesława Pobożnego pozostaje nadal otwarta i wymaga szczegółowego opracowania. Ponieważ zagadnienie to jest bardzo złożone i wymaga w wielu wypadkach obszernych rozważań, dlatego zdecydowałem się ze względów na konstrukcję niniejszej rnzprawy wyłączyć do osobnych artykułów: 1) krytykę autentyczności podanych w wątpliwość dokumentów Przemysła I, łącznie z niektórymi dyplomami Bolesława Pobożnego, o ile te wiązały się tematycznie z dyplomami jego starszego brata; omawia:m te dokumenty według poszczególnych odbiorców 10 ; 2) przywileje rycerskie synów Odonica, zasługujące na specjalne omówienie ze względu na indywidualne cechy ich treści 11 • Rozdział ten jest zatem poświęcony krytyce autentyczności dokumentów Bolesława Pobożnego, łącznie z trzema dyplomami Przemysła I, które wiążą się z dokumentami jego brata. W zakończeniu zostanie natomiast przedstawiona całość zagadnienia z dokładny'm wyliczeniem falsyfikatów, dyplomó-w podejrzanych, interpolowanych i antedatowanych, oraz ogólna charakterystyka dokonanych ·na terenie Wielkopolski XIII-wiecznych fałszerstw. Pamiętać poza tym należy, że falsyfikaty, przypisane przez fałszerzy synom Odonica, zaczęto sporządzać pod koniec XIII i w następnych wiekach, nie będą one za tern odgrywać żadnej roli przy dalszych rozważaniach nad znamionami zewnętrznymi i wewnętrz­ nymi dokumentów tych książąt i ich kancelarią oraz nad ośrodkami pracy nad dokumentem u ważniejszych odbiorców z terenu Wielkopolski. Pierwszym znanym, a sa'.modzielnie przez Bolesława Pobożnego wystawionym dokumentem jest zachowany w oryginale przywilej dla cy/

9

Por.

przykład

podany KDW Por. „Studia Hist.", t. Por. „Roczniki Hist.",

fałszowania oryginału 10 11

w recenzji K. 291. 11, 1968, z. 2. t. 54, 1968.

Jasińskiego

w sprawie rzekomego pod-

19 stersów paradyskich KDW 248 z 1245 r. M. Bielińska zakwestionowała jednak jego autentyczność z tego głównie powodu, że Bolesław nie wy~tawiał w 1245 r. samodzielnie dokumentów i nie posiadał własnej dzielnicy, a także i ze względu na obecność w Poznaniu (wśród świadków dyplomu KDW 248) licznych kasztelanów, podczas gdy Przemysł przebywał wtedy na zachodniej granicy Wielkopolski 12 • Z chwilą pasowania na rycerza w 1245 r. miał Bolesław co najmniej 20 lat, mógł przeto wystawiać samodzielnie dokumenty, używać własnej pieczęci i sprawować współrządy ze starszym bratem, choć nie posiadał odrębnej dzielnicy, którą dostał dopiero w 1247 r. 13 • Pismo dyplomu odpowiada dacie wystawienia i nie można go odnieść do ostatniej ćwierci XIII w., kiedy już nie żył . „rzekomy wystawca". Słowami: presens scriptum ... sigilli nostri impressione roborari książę powołał się na własną pieczęć, przy czym na oryginale pozostały ślady po przywieszeniu jednej pieczęci 14 • Dyplom KDW 248 nie posiada daty dziennej, trudno więc mówić o nieobecności Przemysła w Poznaniu w czasie jego wystawienia. Jeśliby kwestionować autentyczność wewnętrznej strony tego dokumentu, to z innego całkiem powodu, którego zresztą M. Bielińska nie dostrzegła. W pierwszym podziale Wielkopolski z 1247 r. Prz~~ysłowi przypadła dzielnica poznańska, w której znajdował się klasztor paradyski i jego posiadłości. W tym samym roku uzyskali zakonnicy od tegoż księcia przywilej immunitetowy, który ograniczał znacznie zakres immunitetu, gdyż egzempcja była węższa o ciężary wojskowe i powóz 15 • Dopiero w dziesięć lat później przywilej Przemysła I KDW 350 zawiera ziwolnienie od wyprawy wojennej, jednak z zastrzeżeniem wojny obronnej, od budowy i naprawy grodów oraz mostów, od powozu itd. Spostrzeżenia te można by wykorzystać jako argument przeciwko autentyczności przywileju Pobożnego, ze względu jednak na nienaganną stronę zewnętrzną dyplomu KDW 248 i autentyczną listę świadków wolno przypuścić, że 12 M. Bi e 1 ińska, Kancela rie, s. 266 B 3. Na s. 100 przyp. 167 nazywa ona ten dokument wręcz falsyfikatem sporządzonym w Paradyżu. 13 W sprawie pasowania Bolesława na rycerza przez starszego brata zob. MPH, t. 3, s. 13. K. Jasiński, Uzupełnienia do Genealogii Piastów, „Studia Żródłozn.", t. 3, 1958, s. 206 przyp. 54, kładzie datę urodzenia Bolesława na lata 1225-1227. 14 Myli się M. Bielińska pisząc: „Na korzyść nadania przemawia fakt, że Bolesław nie powołał się w korroboracji na swoją pieczęć, której w tym czasie na pewno ·jeszcze. nie posiadał (por. S. Kęt r z y ń s k i, Zarys, s. 173 przyp. 5)" Kancelarie, s. 266-267. Kętrzyński nie określa wcale, od kiedy Bolesław posługiwał się własną pieczęcią, nie mówi też nic o dyplomie KDW 248. Zacytowany w tekście zwrot zaczerpnąłem z korroboracji dokumentu KDW 248. 15 Nie wiem, na jakiej podstawie M. Bielińska stwierdza: „cystersi paradyscy potwierdzili nadanie u starszego z braci", gdyż dyplom KDW 261 nic nie mówi o przywileju , Bolesława ani o jego potwierdzaniu.

20 Przemysł ograniczył

celowo bardzo szeroki immunitet klaszto~u paradyskiego, nadany.mu zbyt szczodrze przez młodszego brata, który uzyskał świeżo saIIl(Jdzielność, czego nie omieszkali wykorzystać mnisi paradyscy. Wiadomo z późniejszych dokumentów o bardzo przychylnym stosunku Bolesława do Kościoła. To jego właśnie zasługą było doprowadzenie do skutku w 1252 r. fundacji owińskiej. Dyplom KDW 248 można zatem uznać za niepodejrzany oryginał. Posiadamy jednak sprzed 1245 r. jeden zachowany w kopii dokument, wystawiony przez samego Bolesława, a opatrzony datą 8 VI 1243 (KDW 240). Książę nadał w nim niejakiemu Baldwinowi 56 łanów w Powidzu celem przeprowadzenia lokacji tej osady na prawie niemieckim, jakiego używają mieszczanie gnieźnieńscy. Zdaniem H. Likorwskiego, który twierdził, iż wszystkie dokumenty wystawione prze.z tego księcia przed 1245 r. są nieautentyczne, przywilej dla Baldwina jest falsyfikatem 16 • Dokument ten zachował się w XVI-wiecznej kopii, ponieważ jednak ani treść, ani lista świadków nie budzą żadnych zastrzeżeń, można dopuścić pomylęnie daty przez kopistę. Sześciu świadków dyplomu KDW 240 porwtarza się w falsyfikacie opatrzonym datą 1245 (KDW 249), a ponieważ jest to prawie cała lista świadków (falsyfikat ma jednego więcej - Piotra sędziego kaliskiego), można przyjąć, że do falsyfikatu dostała się ta lista z dokumentu, który był wystawiony w tym czasie, kiedy Bolesław nadał przywilej Baldwinowi. Trzech z tych świadków to dostojnicy ziemi kaliskiej, którzy mogli piastować swoje godności, nadane im przez książąt wielkopolskich, dopiero po przyłączeniu tej ziemi do Wielkopolski, co nastąpiło w latach 1243- 1245. Upoważnia to do poprawienia daty przywileju dla Baldwina z 1243 r . na 1245 lub późniejszy. W kopii data wyrażona jest słownie, można zatem przyjąć, że kopista odczytał zamiast „sexto", „tertio" itp. Za emendacją daty dokumentu KDW 240 opowiada się także K. Jasiński, uważając go za autentyk z zepsutą datą roczną 17 • Poniżej omówione zostaną te dyplomy Bolesława Pobożnego, których autentyczność wzbudza różnorodne wątpliwości. Podejrzane lub wątpliwe dokumenty będą rozpatrywane nie w układzie chronologicznym, lecz według odbiorców lub pokrewnych grup odbiorców.

H. Lik owski, Początki klasztoru cysterek w Owińskach (1242-1250), 1924, s. 30 i przyp. 2. 17 K. J as i ń ski, Uzupełnienia, s. 206 przyp. 54 oraz te n że, Podręcznik G enealogii (W. D w or z ac z ka recenzja), „Studia Żródłozn.", t. 6, 1961, ś. 159. przyp. 36. Według M. Bi e 1 ińskiej (Kancelarie, s. 100 przyp. 1€8 i s. 265 B 1) formalny falsyfikat. 16

Poznań

21 KLASZTOR CYSTERSÓW W ŁEKNIE

W „Kwartalniku Historycznym" z 1926 r. wydał K. Maleczyński mię­ dzy innymi nie znane dotąd dwa dokumenty, opatrzone datą roczną 1243, których odbio:rcą był klasztor cystersów w Łeknie. Pierwszy z nich wystawił Przemysł I wraz z bratem i matką w Gnieźnie dnia 17 Il. Jego treścią jest nadanie klasztorowi trzech wsi: Dębogóry, Grylewa i Pińska, oraz rozciągnięcie na te posiadłości szerokiego immunitetu 18 • Nadanie wspomnianych wsi zostało powtórzone przez tych samych wystawców, w tym samym miejscu, dnia 24 II 19 • Autentyczności obydwu dąkUJIIlentów starał się dowieść Maleczyński, posługując się przy ich obronie między innymi dokumente;:rn, wystawionym w tej samej sprawie przez Odonica w 1213 r., który to akt uznał niesłusznie za autentyczny, łącząc interesującą nas donację z nadaniem dalszych części tych samych wsi 20 • Natomiast Z. Kozłowska-Budkowa uznała dokument Odonica za falsyfikat, uzasadniając swoje stanowisko przekonywającymi argu1 m entami 21 , z tego też względu przy omawianiu dokumentów łekneńskich z 1243 r. pomijam rzekome nadanie Odonica z 1213 r. i przyjmuję, że nadanie wspomnianych po1siadłości nastąpiło dopiero w 1243 r. Przyglądnijmy się teraz; jakie zwolnienia immunitetowe mieszczą się w dokumencie Przemysła, Bolesława i Jadwigi z datą dzienną 17 Il. Klasztor został zwolniony od następujących ciężarów: podworowego, przewodu, narzazu, stróży, „przewozu", sokoła, wołu i krowy opolnej, wszelkich niesłusznych świadczeń i sądownictwa urzędników książęcych. Zwolnienia te nie zostały jednak powtórzone w całości w przywileju wystawionym w siedem dni później, zawiera on bowiem zwolnienie od podworowego, stróży, powozu, wszelkich niesłusznych świadczeń oraz sądownictwa urzędników książęcych. W ciągu kilku zaledwie dni swobody klasztoru w .uzyskanych i)osiadłościach zostały bardzo znacznie uszczuplone przez s k i, Kilka nieznanych dokumentów z XIII wieku, przeważnie „Kwart. Hist.", 40, 1926, s. 192 nr 1. Dokument ten wydawca opatrzył datą 17 I, zaś F. Pohorecki w recenzji tego artykułu po ponownej autopsji poprawił ją na 17 II. ,,Racz. Hist.", 2, 1926, s. 286. 19 K. Ma Ie czyń ski, Kilka nieznanych dokumentów, s. 193, nr 2. 20 KDW 79. Por. K. Ma Ie czyń ski, Kilka nieznanych dokumentów, s. 186 przyp. 3 oraz t e n ż e, Studia nad dyplomami i kancelarią Odoniciz i Laskonogiego (1202-1239) , Lwów 1928, s. 17-20, 116 przyp. 4, 286. 21 Z. Ko zł o ws kie j - B ud k owej recenzja Studiów nad dyplomami ... K. Maleczyńskiego, „Kwart. Hist.", r. 43, t. I, s. 49-50. W r. 1935 także K. Maleczyński zmienił nieco swoje zdanie w sprawie autentyczności dyplomu KDW 79, mówi bowiem o nim „ten ewentualny falsyfikat powstał przed r. 1243". Por. ·jego· Stanowisko dokumentu w polskim prawie prywatnym i · przewodzie sądowym do polowy · XIII wieku. Studia nad Historią Prawa Polskiego im. Oswalda Balzera, t. 14, z. 4, Lwów 1935, s. 36. 18

K. M a I e cz y

z archiwów

ń

poznańskich,

22 tych samych wystawców. Według K. Maleczyńskiego przyczyną wystawienia dokumentu z 24 II było umieszczenie w nim, opuszczonego w pierwszej ekspedycji, zwolnienia od powozu, pominął zaś zupełnym milczeniem szczupłą klauzulę libertacyjną dyplomu z 24 II. Przyczyna sporządzenia drugiego dokumentu, podana przez wydawcę, nie jest, zdaniem J. Matuszewskiego, wystarczającą, gdyż zapewne tylko pomyłką jest użycie w pierwszym dokumencie wyrazu „prevoz" zamiast „powoz'', który występuje często w innych dokumentach łekneńskich 22 • Rozpatrując cało­ kształt immunitetu klasztornego dochodzi ten autor do wniosku, że przyjmując daty podane przez dokumenty nie da się wytłumaczyć uszczuplenia immunitetu w tak krótkim czasie i przez tych samych wystawców. Z tego powodu dokument pierwszy, z 17 II, uznaje on za późniejszy od dyplomu drukowanego przez Maleczyńskiego pod numerem 2 z datą dzienną 24 II. Za późniejszym powstaniem dyplomu z 17 II przemawiają także inne okoliczności, w dokumencie bowiem z 24 II użyto w intytulacji formy singularnej: ego Premizl, a w dokumencie z 17 II pluralnej: nos Premizl. Poza tym do dyplomu z 24 II przywieszona została pieczęć Wła­ dysława Laskonogiego, wystawcy bowiem nie dysponowali w tym czasie własnymi pieczęciami, natomiast w korroboracji dyplomu z 17 II mówi się o opatrzeniu dokumentu więcej niż jedną 'pieczęcią: hoc scriptum nostrorum sigillorum munimine roboratum. K. Maleczyński przeprowadził autopsję obydwu omawianych dokumentów, zachowanych jeszcze w tym czasie w oryginałach, obecnie bowiem zachował się tylko oryginał dyplomu z 24 II. Według opisu podanego przez tego uczonego - na plice dokumentu z 17 II były ślady od przywieszenia dwóch pieczęci. Jakież to mogły być pieczęcie? Przemysł I nie miał własnej pieczęci jeszcze w marcu 1243 r., a jego brat Bolesław dysponował takową dopiero od 1245 r. Trudno przypuścić, by do dokumentu przywie~ szono dwie pieczęcie ojca wystawców, gdyż wystarczała w zupełności jedna, jednej też używali synowie Odonica do uwierzytelniania pierwszych swoich dokumentów. Tak zresztą opieczętowali dyplom z 24 II. Trz.e ba więc przyjąć, że dokument z 17 II był opieczętowany pieczęciami wystawców, te zaś mogły zostać przywieszone do omawianego dokumentu dopiero w 1245 r. Przywieszenie do dyplomu z 24 II pieczęci poprzednika tłumaczył Maleczyński chwilowym brakiem pieczęci Przemysła I. Przywilej z 17 II posiada arengę, którą zaczerpnięto ze znanego powszechnie dokumentu komesa Zbyluta z 1153 r. , co zdaniem tego uczonego ma przemawiać za autentycznością dokumentu z 1243 r. Nie sposób jednak uznać 22 J. Mat usze wski, Immunitet ekonomiczny, s. 382 i 381 przyp. 2. Zestawienie wspólnych części formularza immunitetowego podaje K . M a 1 e czyń ski, Kilka nieznanych dokumentów, s. 188 przyp. 1. .

23 ten argument, gdyż użycie takiej arengi może świadczyć jedynie, iż dyktat dyplomu z 17 II pochodzi od odbiorcy. Omawiany tu dokument ma dość obszerną listę świadków, której brak w dokumencie z 24 II. Omówił ją wydawca i stwierdził, że wszyscy świad­ kowie są nam dobrze znani, nie zwrócił jednak uwagi na to, że pięciu I z nich odnajdujemy w innym dokumencie dla klasztoru łekneńsikiego, wystawionym przez Bolesława Pobożnego w 1258 r. 23 Trudno przypuścić, by aż pięć osób z dokumentu, wystawionego przez Przemysła, jego brata i matkę, świadczyło po 15 latach na dokumencie samego Bolesława. Uden~a szczególnie obecność wśród nich Henryka kapelana z Nieczajna, który pojawia się tylko w tych dwu dokumentach. Skontrolujmy jednak jeszcze raz listę świadków. Co do trzech nie ma zastrzeżeń, gdyż występują we współczesnych dokumentach (Dzierżykraj wojewoda gnieźnieński, Domarad sędzia dworu i Henryk prokurator gnieźnieński). Poza wspomnianym już kapelanem z Nieczajna świadczy tu jednak aż pięciu członków rodu Pałuków, któremu poświęcił swą monografię W. Semkowiaz 2 4, a co ułatwia nam ich identyfikację. Pierwszy z nich - Świętosław kasztelan Nakła - jest znany Semkowiczowi jako Świętosław II, syn Drogomira I. Po raz pierwszy świadkuje bez żadnej godności na dokumencie KDW 282 z 1250 r., a jako kasztelan nakielski występuje w latach 1256-1268 25 • Wynikałoby z tego, że Świętosław nie był jeszcze w 1243 r. kasztelanem grodu nakielskiego. Jego dwaj bracia Zbylut z Dąbrowy i Henryk z Królikowa są znani Semkowiczowi tylko z dokumentu łekneńskiego wystawionego przez Bolesława z 1259 r. KDW 373. Zbylut z Kozielska świad­ kuj-e z dwoma synami w latach 1256 i 1258 na dokumentach dla cystersów łekneńskich 26 • Na dokumencie z 1243 r. występuje tylko z jednym synem Drogomirem. Wszyscy świadkowie należący do rodu Pałuków są znani jedynie z dokumentów łekneńskich, można zatem przyjąć, że zaczerpnięto ich do tego dokumentu z innych dyplomów łekneńskich, i to pochodzą­ cych z drugiej połowy XIII w. Jest to jesZicze jedna z kilku - podniesionych wyżej sprzeczności strony wewnętrznej omawianego dokumentu, na podstawie których należałoby właściwie zakwalifikować omawiany

KDW 367. Są to następujący świadkowie: Dzierżykraj wojewoda gnieźnieński, kasztelan Nakła, Zbylut z Kozielska, jego syn Drogomir i Henryk kapelan z Nieczajna. 24 W. Semko w i cz, Ród Pałuków. Monografie Historyczne Rodów Rycerskich w Polsce wieków średnich, nr 1. Rozprawy Wydz. Hist.-Filozof. AU, t. 49 i osobne odbicie, s. 60 (210). 2° KDW 340, 367, 432. 26 Tamże 334 i 367. Prawdopodobnie występowali jeszcze jako świadkowie dy• plomu 272 z 1248 r., por. W. Semko w i cz, Ród Pałuków, s. 60. 23

Świętosław

24

dyplom do rzędu falsyfikatów. Pozostaje jednak do wyjaśnienia jeszcze strona zewnętrzna, która przemawia za jego autentycznością. W oparciu o autopsję dokumentu stwierdził K. Maleczyński, że jego pismo pochodzi wyraźnie z połowy XIII w. i wskazuje na równoczesność czasu spisania dokumentu z 17 II z datą, co „w ten chociażby sposób wyklucza cel fałszerstwa". Orzekł również, że pismo obydwu dokumentów łekneńskich z 1243 r. wykazuje tak znaczne podobieństwo, iż przyjąć trzeba dla obydwu jedną rękę i dlatego, jego zdaniem, odpaść musi przypuszczenie o podrobieniu jednego z tych dokumentów. Przytoczyłem w całości zdanie Maleczyńskiego o piśmie dokumentu z 17 II, gdyż jego oryginał zaginął w czasie · ostatniej wojny i nie można w konsekwencji skonfrontować ekspertyzy K. Maleczyńskiego, a nie można też pominąć zupełnie zdania tej miary znawcy o stronie zewnętrznej dokumentu. Gdyby przyjąć bez zastrzeżeń jego wnioski, nasuwałoby się tylko jedno rozwiązanie pozwalające wyjaśnić sprzecmości w treści dokumentu z 17 n:. Ponjeważ oryginał dokumentu z 24 II 1243 wystawcy opieczętowali pieczęcią ojca, przeto klasztor łekneński mógł wystąpić z prośbą o odnowienie nadania, kiedy książęta mieli już własne pieczęcie. Sporządzonoby w tym celu nowy dokument, oparty na formularzu przywileju z 17 II 1243, ale z posze~wnym immunitetem. Pierwotne nadanie miało miejsce w 1243 r„ howy przywilej opatrzono więc tą datą, umieszczając dodatkowo listę świadków, której nie było w przywileju z 1243 r. Takie ro1związa­ nie tego problemu mogłoby mieć rację bytu, gdyż w dokumencie dla kościoła gnieźnieńskiego z 23 V 1242 Przemysł I zobowiązał się odnowić nadanie, opatrzone pieczęcią ojca, skoro tylko będzie miał własną pieczęć (KDW 233). Prośba o odnowienie przywileju mogła być zatem przedstawiona przed 1249 r„ w tym bowiem roku zmarła współwystawczyni dokumentu, _księżna Jadwiga. Rozwiązanie to nasuwa jednak niemałe zastrzeżenia, ponieważ w nowym przywileju powinna być wzmianka o uczynionym już ongiś nadaniu klasztorowi tych samych posiadłości przez tych samych wystawców, a odnowiony przywilej winien mieć nie tylko tę samą datę roczną, ale i dzienną, czyli 24 II, a nie 1_7 II. W tej sytuacji trzeba potraktować z dużą ostrożnością wnioski K . Maleczyńskiego o stronie zewnętrznej dokumentu, gdyż aiutopsja mogła być nie dość skrupulatna i mieć na celu choćby częściowe usunięcie licznych sprzeczności występujących w treści przywileju z 17 II. Pamiętać też należy, że oba dokumenty są dziełem odbiorcy, a w takiej sytuacji można łatwo pomylić rękę ze szkołą. Ale gdyby nawet przyjąć jedną rękę dla obu dokumentów, to i tak nic nie stoi na przeszkodzie przypuszczeniu, że ta sama ręka mogła napisać zarówno dokument autentyczny z 24 II 1243 r., jak i falsyfikat, jeśli fałszerstwa dokonano, jak wszystko na to wskazuje,

25 w początkach drugiej połowy XIII w. 27 Mielibyśmy ., tu zatem do czynienia ze współczesnym falsyfikatem, bo spreparowanym jeszcze za życia Bolesława Pobożnego. Trudno stwierdzić, czy weszły w życie postanowienia tego fałszerstwa już za życia Pobożnego. Mogło to mieć miejsce z tego względu, że udział Bolesława w wystawianiu dokuimentu dla Łekna w 1243 r. był w zasadzi.e nominalny, gdyż w tym czasie faktyczną władzę sprawowali księżna Jadwiga i Przemysł I. Po ich śmierci można było pokusić się o dokonanie fałszerstwa z wymienieniem Pobożnego ~ako jednego ze współwystawców rzekomego oryginału. W świetle powyższych uwag dyplom z 17 II wypadnie uznać za falsyfikat, w którym autentyczne jest jedynie książęce nadanie dla klasztoru i - po części - formularz immunitetowy, przejęty z oryginału z 24 II. Część Dębogóry na Pałukach była w posiadaniu klasztoru znacznie wcześniej, już po 1153 r., nadał ją bowiem klasztorowi pochodzący z rodu Pałuków mnich Filip, identyczny z Bogufałem cystersem w Łeknie 28 • Darowiznę tę wspomina już bulla protekcyjna Honoriusza III dla opactwa łekneńskiego z 1218 r. KDW 101. Resztę tej posiadłości uzyskał klasztor od synów Odonica i ich matki dopiero w r. 1243 wraz z Pińskiem i Grylewem. Posiadłości te przedsta:Wiały nie lada wartość w stosunku do całości majątku klasztornego, skoro nmisi nie zadowolili się przywilej-em synów Odonica, ale uciekli się Jeszcze do fałszerstwa. Fałszerstwo to było w zasadzie dwukierunkowe; dyplomem podrobionym na imię Odonica uzupełniono darowiznę z 1243 r. formułką pertynencyjną, a przede wszystkim zwrotem: cum lacu adiacente Grileifz. Już samo Jezioro Grylewskie mogło aż nadto dobrze wynagrodzić trud fałszerza, ale rozszerzono też w pewnej mierze przywileje immunitetowe, dorzucając przede wszystkim zwolnienie a preparacione et reparacione castrorum et pontium. Według pisma, rachowanego w pierwotnej formie falsyfikatu, powstał on w połowie XIII w., trudno jednak ustalić dokładnie, który z zachowanych autentyków łekneńskich posłużył za wzór przy jego redagQ!waniu, chociaż, w świetle badań K. Maleczyńskiego, dyplom KDW 79 wykazuje cechy charakterystyczne dla dyktatu łekneńskiego z pierwszej połowy XIII w. 29 Mnisi łekneńscy nie poprzestali jednak na podrobieniu dyplomu KDW 79, spreparowali bowiem w oparciu o oryginalny dyplom z 24 II 1243 nowy falsyfikat z datą 17 II 1243 r. dotyczący tej darowizny, starając się poszerzyć w nim znacznie przywileje i:mmunitetowe, z jakich korzystały już nadane im posiadłości. Był to jedyny cel fałszerstwa. Klauzulę immuNie zajmuje się bliżej tym dokumentem M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 239 tylko, że budzi wątpliwości. 23 Por. uwagi Z. Kozłowski€j-Budkowej w „Kwart. Hist.", r. 43, s. 49-50 oraz tejże, Bogufal [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 2, s. 199. 29 K. Ma 1 e czyń ski, Studia, s. 109-111. 27

P 7,

stwierdzając

nitetową

autentyku poszerzono o zwolnienie od dalszych ciężarów prawa książęcego, a przede wszystkim od narzazu, :powozu, sokoła oraz wołu i krowy opolnej. Powtarzające się w obydwu dokumentach partie zestawił dokładnie Maleczyński. Oprócz służącego za główną podstawę dyplomu .z 1243 r. fałszerz wykorzystał dokument komesa Zbyluta z 1153 r., z którego zapożyczył arengę, zaś listę świadków odpisał w całości ze wspom. nianego już dyplomu Bolesława Pobożnego z 1258 r. (tylko sędzia Andrzej ·zamieniony został na Domarada), uzupełniając ją czterema nowymi :świadkami (wszyscy z rodu Pałuków), którzy występowali na dokumentach łekneńskich z połowy XIII w. (autentyk z 24 II nie posiadał listy ·świadków). Zmienił też fałszerz korroborację, wprowadzając zwrot sigillorum oraz intytulację - na właściwą dla drugiej połowy XIII w. {nos). Do rzekomego oryginału przywieszono pieczęcie wystawców: Prze.mysia i Bolesława. Pismo pochodzi najprawdopodobniej od tej ręki, która sporządziła oryginał z 24 II. Ze względu na świadków (1258 r.) i pismo trzeba przyjąć, że fałszerstwa dokonano wkrótce po generalnym, ale dość ugólnikowym przywileju immunitetowym Bolesława Pobożnego dla posiadłości klasztornych z 1258 r. 16 VIII 1250 Przemysł I uwolnił wszystkie posiadłości klasztorne od różnych ciężarów prawa polskiego 30 , zaś 14 II 1258 Bolesław Pobożny potwierdził klasztorowi immunitet skarbowy, nadany przez swoich poprzedników Mieszka i Władysława oraz dodał od siebie immunitet sądowy i zwolnienie od strzeżenia sokołów (KDW 367). Obydwa te dokumenty zachowały się tylko w kopiach. Dokument Bolesława wspomina o przywileju Władysława Laskonogiego 31, nie ma w nim natomiast wzmianki o przywileju immunitetowym Prnemysła I. Ponieważ dokumenty Przemysła i Bolesła·wa wykazują zbieżności pod względem treści i fo.r'mularza, . dlatego zostaną omówione równocześnie pomimo różnych dat wystawienia, obydwa bowiem mają wspólne następujące formu~ki dyplomatyczne: arengę, intytulację (oprócz imion wystawców), promulgację, korroborację, datację, formułkę łączącą świadków, a także wiele wspólnych zwrotów i wyrażeó. w dyspozycji. Różna jest tylko inwokacja. Dokumenty te mają zatem wspólny formularz, mają też czterech tych samych świadków: Dzierżykraja wojewodę gnieźnieńskiego, Szymona kasztelana gnieźnień­ ski-ego, Świętosława kasztelana Nakła i Zbyluta z Kozielska. Prócz sędzie­ go dworu Domarada powtórzono tu całą listę świadków z dokumentu

° KDW

334. W tekście kopii data 1260, a wydawca poprawia ją na 1256. 87, zachowany w pierwotnej formie. Uznany za falsyfikat przez Z. Kozłowską-Budkową w „Kwart. Hist.", r . 43, t. 1, s. 51. Jej zdaniem dokument ten w obecnej formie pows tał około 1260 r. w klasztorze, gdzie prawdopodobnie nastą­ piło przepisanie autentyku z pewnymi dodatkami w dyspozycji. 3

31

Tamże

27 Przemysła. Według

S. Arnolda, „albo jeden, albo obydwa dokumenty są falsyfikatami'', mniejsze jednak zastrzeżenia żywił wobec dyplomu Bolesława 32 . Jego świadkowie odpowiadają dacie wystawienia z wyjątkiem sędziego dworu Andrzeja, gdyż, zdaniem Arnolda, sędzią gnieźnieńsko­ -kaliskim był w tym czasie Jarost. Nie można jednak uważać za pewnik tego, że Jarost był sędzią gnieźnieńsko-kaliskim aż do 1262 r., z takim bowiem tytułem występuje tylko w jednym dokumencie z 1257 r., którego sam był wystawcą (KDW 362). Czytamy w nim: Ego Jarostius filius Phalonis tu n c iudex Gnesnensis et Kalisiensis. Wynika z tego, że akurat w tym roku sprawował urząd sędziego w obydwu ziemiach, nie wynika natomiast, że sprawował ten urząd aż do 1262 r., skoro w innych dokumentach występuje tylko z tytułem sędziego bez terytorialnego określe­ nia zakresu jego władzy 23 • Bez przeszkód można zatem przyjąć, że Andrzej pełnił funkcję sędziego równolegle z Jarostem, pierwszy w ziemi gnieźnieńskiej, drugi w ziemi kaliskiej. Ponieważ dokument Bolesława znany jest tylko z kopii, można ową nieścisłość tłumaczyć także w inny sposób, równie prawdopodobny jak poprzedni, kopista bowiem mógł podczas przepisywania dyplomu Bolesława opuścić po imieniu Andrzeja jego tytuł i imię J arosta, który był podówczas sędzią. Mógł też J arost być nieobecny przy czynności prawnej dyplomu KDW 367. Jeśli się przyjmie jedno z powyższych tłumaczeń obecności wśród świadków sędziego Andrzeja, to dyplom Bolesława nie daje powodów do jakichkolwiek wątpliwości.

Nieco inaczej przedstawia się sprawa z dokumentem Przemysła I; wydawca poprawił datę tego dokumentu z 1260 na 1256, ale poprawkę , tę wypadnie odrzucić, gdyż świadkowie mieszczą się tylko w latach 12531255. S. Arnold proponował dla przywileju Przemysła datę 1250, nie podając żadnego dla niej uzasadnienia. Jego poprawka została mimo to przyjęta przez K. Maleczyńskiego, który stwierdził, że w oblacie oryginału Przemysła I z r. 1631 dyplom ten ma datę 1250 r . (16 Kalendas septembris), i dodał: „Tak więc dla nadania Przemysła dla klasztoru łekneńskie­ go, którym zwalnia go od ciężarów prawa książęcego, przyjąć będzie na przyszłość trzeba datę 1250" 34 • Niestety, i ta data nie odpowiada liście świadków, gdyż Szymon został kasztelanem gnieźnieńskim dopiero w 1253 r., przed nim godność tę piastował Dzierżykraj, występujący w naszym dokumencie z tytułem wojewody gnieźnieńskiego, którego w 1250 r. jeszcze nie posiadał, Szymon zaś był w świetle danych źródłov.rych na3 2 S. Ar n o Id, Terytoria plemienne w ustroju administracyjnym Polski pia.stowskiej (wiek XII-XIII), Kraków 1927, s. 29 przyp. 3 i 4. 33 Np. dyplomy KDW 363, 368, 404. 34 K. Ma Ie czyń ski, Kilka nieznanych dokumentów, s. 185.

28 stępcą Dzierżykraja

na urzędzie kasztelana gnieźnieńskiego 35 • Pewien cień na autentyczność dokumentu Przemysła rzuca wreszcie to, że Bolesław wymieniając nadania swoich poprzedników nie wspomniał w swym przywilęju o nadaniu brata. Bliższe zbadanie treści dostarcza jeszcze jednego argumentu przeciwko autentyczności dyplomu Przemysła, już bowiem w 1213 r. pojawiła się obowiązująca prawie we wszystkich następnych dokumentach książęcych aż po rok 1258 jednolita formułka immunitetowa. Do tych dokumentów należy w zasadzie także nadanie Przemysła po wyłączeniu zwolnienia od mostowego, którego nie spotykamy w innych przywilejach immunitetowych. Można w tej sytuacji przyjąć, że klasztor łekneński podrabiając ten dokument kierował się chę­ cią uzyskania zwolnienia od mostowego. Fałszerz posłużył się w swej pracy dyplomem Bolesława z 1258 r., skąd zaczerpnął formularz i listę świadków, przy czym sędziego Andrzeja zastąpił Domaradem, przejętym zapewne z dokumentu KDW 315 z 1253 r. Fałszerstwo to dokonane zostało po 1258 r. i miało - być może - pewien związek z dwoma dalszymi fał­ szerstwami łekneńskimi 36 • Mianowicie około 1262 r. przepisano w klasztorze, najprawdopodobniej z jakimiś dodatkami, przywilej immunitetowy Laskonogiego z 1216 r. i dyplom arcybiskupa gnieźnieńskiego Wincentego z Niałka w sprawie dziesięcin, opatrując ten ostatni - zapewne z winy kopisty - wyraźnie wypisaną, litera po literze, datą. 1262 37 • Obydwa dyplomy spisała jedna i ta sama osoba pięknym pismem psałterzowym. W wypadku rzekomego dyplomu Laskonogiego, podobnie jak i Przemysła I, chodziło o rozszerzenie przywilejów immunitetowych. Być może z fałszerstwami tymi łączyło się również sporządzenie falsyfikatu datowanego na 1243 r. Głównym celem wszystkich fałszerstw immunitetowych dokonanych w tym klasztorze w drugiej połowie XIII w. było, oprócz uzupełniania uprawnień immunitetowych, opracowanie szczegóło35 W lutym 1250 r. kasztelanem gnieźnieńskim był Jarost (KDW 283), a już w czerwcu tego roku i później urząd kasztelana sprawował Dzierżykraj (Tamże 286 i 295 z 1251 r., 303 z 1252 r.). W dyplomie KDW 319 z 1253 r. kasztelanem gnieźnień­ skim był Szymon. Trudno przyjąć, aby Szymon w marcu 1250 r. sprawował przejściowo ten urząd, a objął go powtórnie w 1253 r. Szymon nie był więc kasztelanem gnieźnieńskim w 1250 r., a jeśli przywilej Przemysła istotnie _sporządzono w tym roku, to jego obecność wśród świadków jest niemożliwa. 36 Zdaniem M. Bi e 1 ińskiej .(Kancelarie, s. 248 P 34) dyplom KDW 334 jest przypuszczalnie autentycznym nadaniem Przemysła I dla cystersów w Łeknie, które po jego śmierci odnowili u księcia Bolesława 14 II 1258 (KDW 367). Autorka, cytując literaturę kwestionującą autentyczność dyplomu KDW 334, nie wyjaśnia wątpli­ wości, jakie nasuwa ten dokument. Na innym miejscu podkreślałem, że dyplom Bolesława nie wspomina ani słowem o rzekomym przywileju brata. 37 KDW 87 i 590. Por. uwagi Z. Kozłowski ej - Budkowej w ,,Kwart. Hist.'', r. 43, s. 51.

29 wego formularza immunitetowego, co znalazło odbicie zwłaszcza w rzekomych przywilejach KDW 79 i 334. „ Przebadane falsyfikaty świadczą o tym, że fałszerze byli do tej pracy ·dobrze przygotowani, umiejętnie wykorzystywali zasoby klasztornego archiwum. N a podkreślenie zasługuje fakt, że mnisi łekneńscy nie pr e-,. parowali całkiem nowych dyplomów, ale przerabiali odpowiednie przywileje, którymi panujący obdarzyli ich opactwo. Z przeciwnym zjawiskiem spotykamy się w klasztorze benedyktynów lubińskich, gdzie sporządzono zupełnie nowe dokumenty przypisując je tym książętom, od których nie uzyskali wcale podobnych przywilejów. Ponieważ odbiorca ten nie był reprezentowany w osobnym artykule o krytyce autentyczności dokumentów Przemysła I, dlatego trzeba jeszcze wspomnieć na tym miejscu o dyplomie tego księcia ~DW 272 z 1248 r., przysądzającym opatowi łekneńskiemli Hartungowi wieś Panigródz przeciwko pretensjom Obiecana, Rozpęcza i Boguchwała (z rodu Pałuków). Dyplom ten zacho•wał się do naszych czasów w niepodejrzanym oryginale, spisanym współczesnym dacie pismem kodeksowym przez mnicha łek­ neńskiego. Jego koncept zredagował notariusz książęcy Michał, świadko­ wie są zgodni z datą dyplomu. Na nieporozumieniu polega zatem opinia M. Bielińskiej, że dyplom KDW 272 budzi wątpliwości co do autentyczności, której nie poparła przy tym ani jednym argumentem uzasadniają­ ·cym zajęte przez nią stanowisko 38 • KLASZTOR CYSTERSÓW W LĄDZIE Ląd, filia klasztoru łekneńskiego, nie doczekał się do tej pory monograficznego opracowania, aezkolwiek jego dokumenty stanowią niezwykle ciekawy materiał nie tylko dla studiów dyplomatycznych. W świetle dotychczasowej literatury okazuje się, że prawie wszystkie najstarsze przyvvileje tego opactwa są falsyfikatam,i. Proces fałszerstw lądzkich rozpoczął się już w pierwszej połowie XIII w., a ich plon był bardzo obfity. Wielce interesujące byłoby studium nad tymi falsyfikatami, metodami pracy fałszerzy, ich przygotowaniem do odtwarzania zniszczonych czy też w ogóle nie istniejących przywilejów książęcych, znajomością zwyczajów prawa polskiego i sztuki redagowania dokumentów. M. Bielińska potraktowała bardzo surowo dokumenty obu synów Odonica dla cystersów lądzkich, uczyniła to być może pod wpływem literatury kwestio-

38 M. Bi e 1 ińska (Kancelarie, s. 206) stwierdza gołosłownie, że dyplom KDW 272 budzi wątpliwości co do autentyczności. W uwagach do regestu (s. 244 P 25) nic o tej sprawie nie mówi. Dodać trzeba, że przy przechowywanym w Bibliotece Kórnickiej oryginale wisi do dziś pieczęć Przemysła I.

30 nującej

generalnie XII-wieczne przywileje tego opactwa. Poniżej zostaną OplÓWione kolejno te dyplomy wspomnianych książąt, które ta autorka uznała za sfałszowane lub podejrzane. 15 V 1253 potwierdził Bolesław Pobożny w Dłusku klasztorowi lądz­ kiemu posiadanie wsi Koszuty, którą nadał komes Bogusza w związku z wstąpieniem jego synów Gerwarda i Grzymisława do bractwa klasztornego (KDW 313). Nadanie tej posiadłości obwarował donator jednym warunkiem - jeśli synowie nie będą mieć potomstwa. Dokument ten uznał za falsyfikat W. Rubczyński, na podstawie następujących spostrzeżeń: a) wątpliwe jest itinerarium Bolesława; b) w dyplomie występują bracia Janko i Herkenbold Zarębowie ze zmienio,nymi godnościami, gdyż w tym czasie Janko był jeszcze wojewodą kaliskim, jeg? brat zaś kasztelanem kaliskim, a nie na odwrót; c) podejrzane jest kasztelaństwo lądzkie Macieja pojawiającego się po raz drugi dopiero w 1261 r. 39 Dokument nasz został wydany w trzy, a nie w dwa dni, jak chciał Rubczyński, po przywileju ołobockim (KDW 311). Data bytności Bolesława w Dłusku byłaby więc zgodna z jego itinerarium, gdyż 10 i 11 maja tegoż roku obaj bracia byli w Gnieźnie (KDW 311 i Maleczyński, nr 4), zaś 20 maja brali już udział w wiecu pogorzeiicki:m (KDW 315). Bolesław wystawił omawiany akt 15 V w Dłusku, gdzie miał swój dwór, leżący na drodze z Gniezna do Pogorzelicy 40 . Do 11 V 1253 wojewodą kaliskim był Janek, a kasztelanem Herkenbold; zaś 15 maja występują obaj - według dyplomu KDW 313 - ze zmienionymi godnościami. Nie · wiadomo z jakich przyczyn nastąpiła zmiana na tych urzędach. Po raz drugi pojawili się z tymi zamienionymi godnościami dopiero wśród świadków przywileju KDW 354 z 1257 r ., z czego jednak nie wynika, by prnesunięcie na urzędach kaliskich nastą­ piło dopiero około 1257 r.41 A. Małecki datuje powyższą zamianę na rok 1253 42 • J anka mianował wojewodą kaliskim Przemysł I po odsunięciu Bolesława od władzy. Wydaje się więc całkiem prawdopodobne, że zmiany na tych urzędach niewątpliwie miały związek z przywróceniem młodszemu

W. Ru b czyń ski, Wielkopolska, s. 22-23. S. Ar n o 1 d, Terytoria plemienne, s. 39 przyp. 13. 41 W dyplomie lokacyjnym Śremu KDW 322, zachowanym w oryginale, wystę­ pują obydwa j bracia ze starymi godnościami, ale nie znamy daty dziennej i miejsca wystąpienia tego dokumentu z powodu uszkodzenia oryginału. Co prawda został umieszczony przez wydawcę po naszym dokumencie, nie może jednak być brany pod uwagę przy ustalaniu, kiedy nastąpiła zmiana godności pomiędzy synami Alberta 39

40

Zaręby. 4!

A.

Małecki,

Studia heraldyczne, t. 2, s. 111.

31 bratu dzielnicy kaliskiej. Również i ten argument Rubczyńskiego uważał­ bym za nieistotny. Trzeci ze wsporrmianych zarzutów wydaje się jednak bardw poważny_ Dosyć dziwna jest obecność wśród świadków dyplomu KDW 313 kasztelana lądzkiego Macieja, pojawiającego się po raz drugi dopiero w 1261 r .. (KDW 393), kiedy ziemia lądzka była włączona już na stałe do Wielkopolski przez Bolesława Pobożnego. W latach 1248-1261 znajdowała się ona w rękach Kazimierza Konradowica, zrozumieć zatem trudno, dlaczego Maciej występuje z tym tytułem w 1253 r. na dworze Bolesława. Byłby to więc ważny argument świadczący przeciwko autentyczności dokumentu KDW 313. Ponieważ każde fałszerstwo ma zawsze jakiś konkretny cel, warto zastanowić się, co zamierzał osiągnąć klasztor lądzki, gdyby akt KDW 313 okazał się falsyfikatem . Fałszerstwo wyklucza w zasadzie dyspozycja tego dyplomu, gdyż nie dawała klasztorowi pełnych praw własności Koszut, zawierała bowiem warunek jeśli synowie Boguszy nie będą mieć potomstwa. Ż e klasztor nie uzyskał w 1253 r. żadnych praw własnościowych do Koszut, mamy tego wyraźne dowody. Gerward, pan i dziedzic Koszut, przyznaje w 1296 r. klasztorowi dwa kamienie wosku z młyna w tej w.si 43 • Nadanie Koszut na pełną własność uzyskał klasztor dopiero w 1298 r . dokumentem Władysława Łokietka, który potwierdził mu darowiznę t ej wsi na wieczne posiadanie dokonaną przez Gerwarda syna Bog uszy (KDW 776). Według K. Kolańczyka omawiany dokument jest XIV-wiecznym falsyfikatem, przeciwko jego autentyczności przemawia bowiem późniejsza historia wsi Koszuty 44 • Klasztor lądzki miał w latach 1301-1325 związane z tą wsią trudności ze strony niejakiego Boguszy syna Hektora (zapewne potomka w 'Prostej linii naszego Boguszy) 45 i być mo·że wtedy właśnie sporządził sobie niniejszy dokument dla wykazania dawnych praw do Koszut, nawiązując w osnowie falsyfikatu do bezdzietności Gerwarda, którą ojcu jego w 1253 r. trudno było przewidzieć, jako że synowie byli wtedy pueruii. Zastrzeżenia Kolańczyka nie są jednak przekonywające, ponieważ opactwo lądzkie nic by nie zyskało w sporze przedstawiając w ten sposób wystylizowany dokument, skoro potomkowie Boguszy wszczęli spór, co oznacza, że któryś z jego synów miał n a p ewno dzieci. Sam Gerward nic nie wspomniał w swoim nadaniu o wbowiązaniu ojca. Wszystkie trzy wyroki z la t 1301-1325 są kmzystne dla klasztoru i powołują się· KDW 747, zachowany w orygin ale. K. Ko 1 a ń czy k, Najdawniejsze poiskie prawo spadkowe, K raków 1941, s. 73: przyp. 2. 45 Por. KDW 839, 850 i 1053. 43

44

32 wyłącznie .

na dokument potwierdzający donację dokonaną przez Gerwarda, a wystawiony w 1298 r. przez Łokietka. Nie mamy, jak dotąd, dostatecznych podstaw, by dyplOIITl KDW 313 zaliczyć do falsyfikatów. Dokument ten zachował się w oryginale, po jednej pieczęci pozostały poprzeczne nacięcia. Pismo powinno w zasadzie rozstrzygnąć definitywnie sprawę jego autentyczności. Odpowiada ono w zupełności połowie XIII w. (por. tabl. 7, wzór a). Nawiązując do uwag Kolańczyka i jego ujemnego sądu o dyplomie KDW 313 należy podkreślić, że jest rzeczą niemożliwą datować jego pismo na pierwszą ćwierć XIV w. Oryginał został spisany duktem cysterskim, dobrze znanym z innych współczesnych oryginałów cystersów wielkopolskich, a zwłaszcza łekneńskich. Bliższe porównanie np. duktu dyplomów KD,W 315 i 313 może prowadzić do wniosku o wspólnej dla nich szkole pisarskiej. Uwidacznia się to w bardzo podobnym pisaniu liter minuskulnych (g, b, h, l, s), tendencji do pogrubiania lasek f i wysokiego s, opatrywaniu górnych lasek zamkniętymi pętelkami oraz używaniu podobnych znaków skróceń. Oryginał KDW 313 zachował się w nieco uszkodzonym stanie, małe ubytki w tekście i razura, na której wpisano przy kasztelaństwie Macieja wyraz - lendensi. Wydawać by się mogło, że owe kasztelaństwo lądzkie Macieja jest później­ szą poprawką wprowadzoną podczas przeglądu oryginału być może w związku z procesem z powodu uszkodzenia w tym miejscu albo wy, blaknięcia atramentu. Przy wydawaniu oceny o autentyczności omawianego dokumentu spostrzeżenie to nie może mieć zasadniczego znaczenia, ponieważ istnieje jednak możliwość, że jego pismo może być o 20-30 lat młodsze, niż na to wskazywałaby data przywileju. W tej sytuacji nasuwa się pytanie, czy sama data dokumentu 313 jest prawdziwa lub pomylona, skoro treść nie wzbudza zasadniczych wątpliwości. Po dokładnym zbadaniu znamion wewnętrznych naszego dokumentu trzeba stwierdzić, że przeciwko dacie 1253 przemawiają: 1. Fakt wystawienia tego dyplomu wyłącznie przez Bolesława, podczas gdy wszystkie pozostałe dokumenty synów Odonica między 7 a 20 V 1253 r . zostały wystawione przez nich wspólnie lub przez Przemysła za zgodą Bolesława. Ten ostatni dopiero po zakończeniu wiecu podziałowego, a zatem nie wcześniej jak po 20 V 1253 r. mógł wystawić samodzielnie dokument w sprawie Koszut. Jeszcze 20 V 1253 r. obaj bracia wystawiają wspólnie dokument dla Łekna - KDW 315. 2. Osoba kanclerza Jana, który w otoczeniu Pobożnego mógł wprawdzie występować już w 1253 r ., j ednakże z pozostałych dokumentów wynika, że przebywał on stale na dworze starszego brata do 1257 r., a po jego śmierci przeszedł n a służbę do Bolesława, był zatem kanclerzem Przemysła.

na naszym dokumencie kasztelana lądzkiego Macieja jest dopiero w 1261 r. 4. Brak wzmianki o Koszutach w przywileju lądzkim KDW 393 z lO XII 1261 r., a niewątpliwie klasztor zabiegałby w nim o uprzywilejowanie Koszut niejako na przyszłość. Powyższe wątpliwości wskazują wyraźnie na konieczność emendacji daty rocznej dokumen.t u KDW 313, przy czym najbardziej uzasadniona byłaby data M.CC.LXIII, zamiast występującej w dokumencie M.CC.LIII. Pomyłki w oznaczaniu dat nie są wyjątkami nawet w dokumentach oryginalnych. Przyjmuję zatem, że Bolesław wystawił dokumernt w sprawie Koszut w 1263 r. - ingrosator zepsuł w oryginale datę 46 • Nie jest jednak wykluczone, co obiektywnie należy podnieść, że dyplom ten powstał w latach 1279 (śmierć wystawcy) - 1298 (nadanie Koszut przez Gcrwarda) celem niejako wymuszenia na Gerwardzie darowizny poprzez zo.bowiązanie go do wykonania „woli swego ojca", ale tu znów byłaby niejasna sprawa, dlaczego Gerward nic nie wspomniał o ojcu i dokonanej ongiś przez niego cesji. Klasztor lądz.iki uzyskał w 1261 r. od Bolesława dokument, którym książę, po zbadaniu wszystkich przywilejów klasztoru, potwierdził mu posiadanie 21 imiennie wyliczonych wsi nadanych prnez Mieszka Starego i wielmożów polskich, a również zwolnienia tych posiadłości od ciężarów prawa polskiego i dodał od siebie nowe przywileje (KDW 393). W dawnej literaturze historycznej panowało zgodne przekonanie o nieautentyczności tego przywileju. Pierwszy wyraził bliżej niesprecyzowane wątpliwości F. Piekosiński w recenzji pierwszego tomu Kodeksu Dyplomatycznego Wielkopolski 47 • Podobne wątpliwości miał również W. Kętrzyński 48 • Bardziej zdecydowane stanowisko zajął B. Ulanowski, który przytoczył konkretne argumenty mające świadczyć o nieautentyczności przywileju Bolesława Pobożnego 49 • B. Ulanowski odnalazł w Archiwum kolońskim pod sygnaturą Ląd 3 oryginalny przywilej Przemysła II dla klasztoru lądzkiego z datą 1280. Książę ten zatwierdza przywilej Mieszka Starego, bierze pod swoją opiekę posiadłości klasztorne oraz uwalnia je od ciężarów prawa polskiego. Jego 3.

Obecność

możliwa

46 Innego zdania jest M. Bi e 1 ińska (Kancelarie, s. 269 B 9), która uwafa, cystersi lądzcy sporządzili ten falsyfikat zapewne w celu wymuszenia na właści­ delach Koszut darowizny tych dóbr dla klasztoru, a fałszerstwo datuje na lata 1270-1280, nie uzasadniając swego stanowiska. 47 „Przegląd Krytyczny'', t. 2, 1877, s. 450. 48 W. Kętrzyński, Studia nad dokumentami XII w., Kraków 1891, Rozpr. AU WHF, t. 26, s. 285. 49 B. U 1 a n owski, Dokumenty kujawskie i mazowieckie, s. 358.

że

F. Sikora: Dokumenty... ,.... 3

zdaniem „dokument ten ważny stanowi przyczynek do ocenienia autentyczności przywilejów lądzkich i pozwala twierdzić: 1) że oryginał podrobionego dokumentu Mieszka z 1145 r. (KDW 10), który, według świadectwa · Dr Perlbach_'.'.1, z XIII jeszcze pochodzi wieku, sfabrykowanym za.stał bezpośrednio przed wydaniem przywileju Przemysła II z 18 X 1280; 2) · że odwołujący się również do rzekomego przez Mieszka w 1145 r. wydanego dyplomatu przywilej Bolesława Pobożnego z 10 XII 1261 r. (KDW 393) jest niewątpliwie, jak to już zresztą przypuszczał Dr Piekosiński, fabrykatem z początku XIV wieku, sporządzonym na krótki czas, przed potwierdzającym go przywilejem Władysława Łokietka z 25 VII 1324 (KDW 1042)". Następny zarzut Ulanowskiego opiera się na tym, że do ·przywileju Pobożnego wciągnięto wzmiankę o wzięciu przez księcia pod opiekę wsi klasztornych: Skąrboszewa, Marcinkowa, Jaroszyna, Górki, Zagurowa, Skokuma i Oleśnicy, których nie znajdujemy w oryginalnym przywileju Przemysła II z 1280 r. Słuszność powyższego zarzutu ma jeszcze potwierdzić wyrok książęcy z 23 IV 1278 r. zapewniający cystersom lądz­ kim niezaprzeczone posiadanie Jaroszyna i Marcinkowa. Do głosów tych trzech uczonych, potępiających autentyczność dokumentu Bolesława Pobożnego, dołączyli się później: J. Widajewicz 50 , O. Balzer 51 , J. Matuszewski 02 , Z. Kaczmarczyk 53, H. F. Schmid 54 , nie uzupełniając ich oceny żadnymi dodatkowymi argumentami. Odmienne stanowisko ·zajęła jedynie Z. Kozłowska-Budkowa twierdząc, że „autentyczność dokumentu z 1261 r. podejrzewano, lecz bez dostatecznych dowodów" 55. Do wypowiedzenia takiego twierdzenia upoważnia szczegółowe zbadanie znamion zewnętrznych i wewnętrznych dyplomu KDW 393, nie ma w nich bowiem nic podejrzanego. Spisała go ta sama klasztorna ręka, która sporządziła rzekomy przywilej Mieszka Starego datowany na rok 1145, przy czym pismo odbiorcy jest w tym czasie bardzo częstym zjawiskiem. Przy oryginale dokumentu z 1261 r. wisi jeszcze dziś pieczęć Bolesława Pobożnego. Pismo dypłomu odpowiada

50 Powołowe-poradlne.

nad

Danina ludności wiejskiej w dobie piastowskiej. Studia prawa polskiego, t. 8, z. 5, Lwów 1926, s. 58 i przyp. 1. Narzaz w systemie -danin książęcych pi erwotnej Polski. Studia nad historią

historią 51

prawa polskiego, t. 11, Lwów 1928, s. 603 przyp. 4. 52 Immunitet ekonomiczny, s. 365 i nn. 53 Immunitet sądowy i jurysdykcja poimmunitetowa w dobrach Kościoła w Polsce do końca XIV w., Poznań 1936, s. 245 i nn. 5 4 Die rechtlichen Grundlagen der Pfarrorganisation auf westslawischem Boden und ihre Entwicklung wiihrend des Mittelalters, Weimar 1938, s. 218 przyp. 3. 55 Z. K o zł owska - Bud k o w a , Repertorium polskich dokumentów doby pia"'. stowskiej, Kraków 1937, s. 44-45.

35 w zupełności dacie wystawienia -i nie można go odnieść żadną miarą do XIV w. 56 Trzeba więc odrzucić pogląd Ulanowskiego, jakoby dyplom KDW 393 był falsyfikatem spreparowanym na początku XIV w., na krótko przed potwierdzającym go przywilejem Władysława Łokietka z 25 VII 1324 r. Ze względu na tę samą rękę, którą sporządzony został rzekomy przywilej Mieszka Starego, wystawiony; zdaniem tego uczonego, bezpośred­ nio przed wydaniem autentycznego przywileju Przemysła II z 18 X 1280 r., należy przyjąć tę datę jako terminus ad quem powstania naszego dokumentu. Wydawca Kodeksu Dyplomatycznego Wielkopolski znał przywilej z 1261 r. tylko z kopii. B. Ulanowski wysunął swe zastrzeżenia wyłącznie w odniesieniu do zna.mion wewnętrznych dyplomu KDW 393, dlatego też wypadnie poświęcić im kilka słów. Już Z. Kozłowska-Budkowa zwróciła słusznie uwagę, że Bolesław wymienił jako późniejsze nadania rycerzy na rzecz klasztoru lądzkiego: pozbyte w 1282 r . Skarboszewo, oraz Jaroszyno i Marcinkowo, które falsyfikat z datą 1186 przypisuje już Miesz,kowi Staremu 57 • Jej zdaniem falsyfikat ten powstał najpóźniej w 1278 r., a więc data ta stanowi również terminus ad quem spisania dokumentu z 1261 r. i tym samy'm potwierdza jego autentyczność, gdyż za życia Bolesława nie sporządzono by falsyfikatu na jego imię. W dokumencie Bolesława brak klauzul dotyczących pozwu, kar i więzienia poddanych klasztoru, które zawiera rzekomy oryginał Mieszka i autentyk Przemysła II z roku 1280. Z. Kozłowska-Budkowa sądzi, że albo przedłożono do potwierdzenia trzecią, pośrednią redakcję rzekomego przywile ju fundacyjnego 58 , albo umyślnie z woli księcia pominięto te zdania. Słuszniejszym wydaje się pr~ypuszczenie pierwsze, dokument Bolesława

Pismo obydwu dokumentów lądzkich zdradza znaczne pokrewieństwo z duktem oryginałów pisanych ręką nie znanego z imienia pisarza kancelarii ksią­ żęcej . Uwidacznia się to nie tylko w ogólnym kaligraficznym charakterze pisma, a le i w podobieństwie kształtów niektórych liter. Bardzo podobnie stylizowane są majuskuły: B , C, G, D, S, R, T. Majuskuły rozpoczynające arengi we wszystkich dyplomach wykonane są ozdobnie, a powtarzającym się motywem jest ząbkowanie ich brzegów. Również bardzo podobnie tu i tam oddane są minuskuły: okrągłe d, m, n (ostatnie trzonki opatrzone kaudami), k , wysokie s, g z charakterystyczną kaudą. (Por. dyplomy KDW 389, 436, 424, 430). Przedstawione zbieżności w dukcie obydwu grup dyplomów świadczą niewątpliwie o współczesności duktu dokumentu lą dzkiego z 1261 r. 57 Z. K o z ł o w s k a - B u d k o w a, Repertorium, s. 44. 58 Pierwszą redakcją jest kopia wydana w KDW 10, drugą zaś rzekomy oryginał opublikowany również z kopii przez J . Le 1 ewe 1 a, Początkowe prawodawstwo, s . 166 nr 2. Bliższe szczegóły w Repertorium, nr 39 i 40. 56

pięciu

36 wykazuje bowiem cechy dyktatu odbiorcy 59 • Ponadto dyplom KDW 393 przytacza tylko dyspozycję rzekomego przywileju Mieszka Starego bez ostatnich klauzul immunitetu sądowego, mianowicie: od Koscol „. do ius aliquod reservans, zaś oryginał Przemysła II z 18 X 1280 przytacza całą dyspozycję wraz z częścią protokołu: od has hereditates subscriptas ... do in stabulo abbatis. B. Ulanowski przytoczył wyrok Bolesława z 23 IV 1278, przysądzający klasztorowi Jaroszyno i Marcinkowo (KDW 476), które wymienia dokument z 1261 r., jako argument przemawiający przeciwko autentyczności tego ostatniego. Nie zwrócił zaś uwagi na to, że klasztor toczył spór tylko o .granice tych wsi z biskupami poznańskimi. Spór ten zakończył książę wyrokiem na rzecz klaszt.oru, nakazawszy ściąć znaki graniczne, uczynione przez biskupa Boguchwała. Wyrok ten nie oznacza zatem wcale, jakoby przed ~kiem 1278 klasztor nie posiadał Jaroszyna i Marcinkowa. : Występujący w naszym dokumencie świadkowie: Jan arcybiskup gnieźnieński, Jan kanclerz, Herkenbold wojewoda gnieźnieński; Szymon kasztelan gnieźnieński, Maciej kasztelan lądzki i Maciej notariusz księ­ cia, odpowiadają w zupełności dacie 1261 i są wszyscy dobrze znani z innych współczesnych dokumentów. Nie tylko więc znamiona zewnętrzne dokumentu Bolesława z 1261 r. są nie podejrzane, ale również znamiona wewnętrzne nie dają żadnych powodów do powątpiewania o jego autentyczności. Przyjmuję więc za Z. Kozłowską-Budkową, że przywilej ten jest niepodejrzanym oryginałem. Trzeba jednak dodać, że jeszcze w literaturze powojennej panuje niesłuszne przekonanie o nieautentyczności tego dokumentu 60 • Za literaturą tą opowiedziała się również M. Bielińska stwierdzając bez uzasadnienia, że jest on fabrykatem klasztoru w Lądzie z końca w. XIII €1. 14 XI 1265 Bolesław przywrócił cystersom w Lądzie prawa do połowy rzeki Warty w miejscu, w którym leży wieś Sławsko (KDW 415). Dyplom ten zachował się w oryginale ze śladami pergaminowego paska po zawieszeniu pieczęci, nie znalazł jednak uznania u M. Bielińskiej, która

.

Por. dyplomy KDW 290, 298, 395, 440, 476, które podobnie jak dyplom 393 wykazują cechy charakterystyczne dla dyktatu mnichów lądzkich. 60 Por. K. M a Ie czyń ski, O formularzach w Polsce XIII wieku. „Rocznik Zakł. Narod. im. Ossolińskich'', t. 3, 1948, s. 227. W. W o 1 fart h, Ascripticii w Polsce, s. 82, przyp. 227. W zestawie literatury podającej w wątpliwość autentyczność dyplomu KDW 393 umieścił on niepotrzebnie Rubczyńskiego, który nic nie mówi na temat tego dokumentu. J. Mat usze wski, Causae haereditariae klauzul immunitetowych. „Czasopismo prawno-histor.", t. 8, 1960, z. 1, s. 70 i przyp. 33. Jedynie S. T r a w k o w s k i, Gospodarka wielkiej własności cysterskiej na Dolnym Sląsku w XIII w., Warszawa 1959, ·s. 110, opowiada się za autentycznością dyplomu KDW 393. 61 M. Bi e I ińska, Kancelarie, s. 281 B 41. 59

37

nie przytoczywszy jakiegokolwiek argumentu stwierdza: prawdopodobnie wstał sfabrykowany w klasztorze lądZJkim; za wzór służyły mu dokumenty redakcji notariusza Przemysła i Bolesława Michała, który przestał . działać na dworze książęcym w r. 1258 62 • Stanowisko jej zakwestionował już K. Jasiński, który słusznie zauważa, że fakt, iż dokument Bolesława Pobożnego dla Lądu z 1265 r. został sporządzony przez odbiorcę, a równocześnie wykazuje, zdaniem autorki, dyktat kancelarii książęcej z okresu wcześniejszego, nie jest jeszcze argumentem wystarczającym do podania w wątpliwość jego autentyczności. Jednocześnie dodaje, że pochodzący z tego samego roku doku~ent Bolesława dla sołtysa kaliskiego Rytwiana (KDW 416) jest chronologicznie wcześniejszy od dokumentu lądzkiego K,DW 415 63 • Zaró)Vno znamiona z€wnętrzne, jak i wewnętrzne dyplomu KDW 415 nie dają najmniejszych nawet powodów do kW€stionowania jego autentyczności. Z dyktatem Michała łączy go tylko charakterystyczna dla tego notariusza inwokacja, którą odnajdujemy np. w dyplomie KDW 412 z tego samego roku i nie kwestionowanym przez Bielińską. Obydwa te dokumenty wyszły spod dyktatu kleryka Andrzeja 64 • Od Bolesława uzyskał klasztor lądzki jeszcze dwa dalsze zachowane w oryginałach dokumenty z lat 1269 i 1278 (KDW 440 i 476), których autentyczność nie podlega wątpliwości. Co prawda w dyplomie KDW 440 dopatruje się Bielińska fałszerstwa w części dotyczącej immunitetu sądo­ wego; na razurze po słowach iudicum sive advocatorum wpisano in nulla re vel 65 • Uznać to jednak trzeba w kontekście całego dokumentu za poprawkę wprowadzoną przy kontroli czystopisu 66 • 13 XI zezwolił Bolesław cystersom w Lądzie lokować Wolę Lądzką na prawie niemieckim 67 • Ze sprawą lokacji tej wsi wiąże się również zachowany w kopii przywilej Przemysła I bez daty rocznej i dziennej (KDW 600). Dokument ten miał być, według W. Rubczyńskiego, poprawną edycją dyplomu KDW 289 i jest niewątpliwie podrobiony, gdyż dołączono do osnowy przywileju lokacyjnego KDW 2.89 pozwolenie odbywania przez· wójta miasta klasztornego Kościół sądów w sprawie rozlewu krwi. Przerobione nieco ustępy tej osnowy oraz część dodatku zostały wyjęte, jego zdaniem, z.e sfałszowanego przywileju Mieszka Stas. 287 B 59. Por. K. Jasińskiego recenzję z książki M. Bielińskiej, s. 167 i przyp. 7. 64 Por. s. 140-142. 65 M. Biel ińska, Kancelarie, s. 294 B 80. · 66 Z dyplomu KDW 440 korzysta bez zastrzezeń K. B u c z e k, Targi i miasta na prawie polskim (okres wczesnośredniowieczny), Wrocław 1964, s. 90-91 i prŻyp. 41. 67 KDW 331 i 289. Jest to jeden dokument z 1255 r., por'. M. Biel ińska, Kancelarie, s. 270 B 12, gdzie wyjaśnienie tej sprawy w oparciu o literaturę. 62 Tamże, 63

38 rego datowanego na 1181 r. 68 R. Grodecki przypuszcza, że niedatowany dokument Przemysła I jest może wcześniejszy i pochodzi z czasów wyłącznych rządów tego księcia, tj. sprzed pierwszego podziału Wielkopolski (1247 r.) 69. W przywileju KDW 600 zwolnił Przemysł I mieszkańców Woli Lądz­ kiej od sądownictwa sędziów, kasztelanów i wójtów z tym, że nawet najcięższe sprawy (iudicia magna seu gravia) będzie sądził wójt Lądka. Tak wielki immunitet - z usunięciem nawet sądu księcia - mógł być zdaniem Z. Kaczmarczyka, jedną z przyczyn sfałszowania tego przywileju 70 • Powyższych zwolnień brak w oryginalnym akcie lokacyjnym KDW 331 z 1255 r. Formularz dyplomu KDW 600 opiera się na przywileju Bolesława; wyjąwszy wspomniany immunitet sądowy i datację, której w nim brakuje. Ponadto przywilej KDW 600 kończy się klątwą, której brak w autentycznym przywileju lokacyjnym KDW 331 (i 289). Formularz dyplomu KDW 600 wskazuje na to, że sporządzono go w klasztorze na podstawie dokumentu Bolesława Pobożnego z 1255 r. Z tych powodów uznać go należy za falsyfikat. Czas fałszerstwa można określić z dość dużym prawdopodobieństwem. W 1325 r. przypisańcy z Dolan złożyli do króla skargę na opata klasztoru lądzkiego o to, że nałożył na nich niesłusznie ciężary (KDW 1055). Oddalając ich skargę król zakazał swym sędziom rozpatrywać podobne sprawy, które powinien rozstrzygać tylko sam opat, przy czym powołał się na przywilej „króla Przemysła". W. Wolfarth, badając szczegółowo sprawę sporu pomiędzy klasztorem lądzkim a przypisańcami z Dolan, doszedł do wniosku, że chodzi tu o przywilej Przemysła II z 22 VI 1280 r . 71, a więc nie o nasz niedatowany dokument Przemysła I. Nie przypisuje on przywilejowi KDW 600 żadnego znaczenia i nie wyznacza mu jakiegokolwiek miejsca we wspomnianym sporze. Dyplom na imię Przemysła I został sporządzony, zdaniem Z. Wojciechowskiego, w związku ze sporem klasztoru z przypisańcami z Dolan 72 • Klasztor lądzki czynił niewątpliwie wiele zabiegów, aby wygrać ten spór, i uciekał się także do fałszerstw. Rok 1325, kiedy to zapadł wyrok Władysława Łokietka, należy uznać za terminus ad quem powstania niedatowanego rzekomego przywileju lokacyjnego Przemysła I. W świetle powyższych badań okazuje się, że niewątpliwym falsyfiKDW 26. Por. W. Ru b czyń ski, Wielkopolska, s. 21-22. R. Gr ode ck i, Wole i lgoty. Przyczynek do dziejów osadnictwa w średniowiecznej Polsce [w:] Studia poświęcone F. Bujakowi, Lwów 1931, s. 61 przyp. 92. 70 Z. Kaczmarczyk, Immunitet sądowy, s; 248. 71 Ul a n., s. 247. Por. W. W o lfa r t h, Ascripticii w Polsce, s. 205-212. 72 Z. W oj ciec ho wski, Prawo rycerskie w Polsce przed statutami Kazimierza Wielkiego, Poznań 1928, s. 152 przyp. 7. ,1 68

69

katem jest tylko jeden z dyplomów synów Odonica dla opactwa w Lą_. dzie - KDW 600, który spreparowano w początkach XIV w. Za podejrzany uważać można zachowany w oryginale dyplom KDW 313, gdyż wzbudza kilka trudnych do rozstrzygnięcia wątpliwości. Według mego zdania, ingrosator pomylił się podczas wpisywania daty dokumentu. Pozo.stałe dyplomy wspolmnianych książąt dla tego odbiorcy uz~ać wypada za autentyczne. KLASZTOR CYSTERSEK W

OŁOBOKU

Dyplomy tej XIII-wiecznej fundacji cysterskiej stanowią r6wmez ciekawy materiał dla studiów nad zagadnieniem autentyczności dokumentu książęcego. Obszerną i wartościową monografię tego klasztoru napisał H. Likowski. Praca ta nie ukazała się drukiem 73 , ale stanowi ciągle aktualną i często wykorzystywaną pozycję w literaturze historycznej. Likowski poświęcił wiele uwagi sprawie autentyczności przywilejów książęcych dla tego klasztoru w XIII w. Do dziś trwa polemika w sprawie dyplomu Władysława Odonica z 1213 r. (KDW 81) uznanego przez H. Likowskiego na podstawie drobiazgowych badań za falsyfikat sporządzony na podstawie zaginionego dziś oryginału i bulli protekcyjnej papieża Mikołaja IV z 1291 r. (KDW 685). K. Maleczyński, po zapoznaniu się z argumentami Likowskiego, bronił w oparciu o dodatkowe badania własne autentyczności dyplomu Odonica 74 • Zdaniem Z. Kozłow­ skiej-Budkowej obrona przywileju fundacyjnego klasztoru w Ołoboku jest dość przekonywająca, ale nie wszystko w tym dyplomie jest zrozumiałe, a jego dyktat nie przynosi zaszczytu autorom 75 • Ostatnio zakwestionował całkowicie wywody Maleczyńskiego R. Rosin opowiadając się za wnioskami sformułowanymi przez Likowskiego, które stara się uzupełnić nowymi spostrzeżeniami 76 • Sprawa autentyczności przywileju fundacyjnego nie jest jednakże nadal ostatecznie wyjaśniona. Cały kłopot w tym, że spaliły się wszystkie oryginały ołobockie i obecnie wszelkie na ten temat wnioski ograniczać się muszą siłą rzeczy do wyników uzyskanych ze zbadania znamion wewnętrznych, co nie pozwala na ostateczne wyjaśnienie szeregu spornych problemów związanych ze sprawą Streszczenie pracy pt. Najdawniejsze dzieje klasztoru cystersek w Oloboku w Sprawozdaniach z posiedzeń Akad. Umiejęt., r. 1921, nr 7, s. 5-9. Maszynopis tej pracy znajduje się w Archiwum Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu. 7 4 K. M a 1 e c z y ń s k i, Studia, s. 2~31. 75 Z. Kozłowska - Budko w a, Recenzja Studiów K. Maleczyńskiego, s. 47. 78 R. Ros i n, · Ziemia wieluńska w XII-XVI w. Studia z dziejów - osadnictwa, Łódź 1961, s. 14-18, zwłaszcza obszerny przypis 102. 73

ukazało się

40 -a:utentyczności

owych dokumentów. Podobnie też Przedstawia się sprawa dyplomów "Wystawionych przez synów Odonica. Nadali oni klasztorowi ółobockiemu obszerny przywilej immunitetowy, wystawiony w Gnieźnie il V 1253 r. (KDW 311). Przywilej ten zachował się do naszych czasów aż w czterech odmiennych redakcjach, z wszystkich jednak posiadamy dziś tylko kopie. · Wydawca KDW znał dwie z nich, ale potraktował je jako kopie tego samego dokumentu, mimo że jedna z nich zawiera „wiele opuszczeń" 77 • Te cztery redakcje przywileju były przedmiotem szczegółowych rozważań H. Ltkowskiego we wspomnianej już wyżej rozprawie. Po zapoznaniu się z rękopisem tej pracy trzeba stwierdzić, że nie wymaga ona uzupełnień. Zdaniem Likowskiego, tylko jedna z czterech :mianych redakcji dyplomu 311 może być autentyczna, przy czym tekst autentyczny (redakcja A) nie · był dotąd drukowany. Oryginał jego istniał w klasztorze jeszcze w 1782 r. Dziś znamy go z dwóch późnych, sporządzonych niezależnie od siebie kopii w XVII i XVIII w. 78 • „Autentyczność tego tekstu nie ulega wątpliiwości. Przypomina on w swoim układzie z.upełnie przywilej z r. 1250, na którego podstawie niezawodnie w kancelarii książęcej wstał opracowany" 79 • . Pozostałe redakcje (B, Ci D) są falsyfikatami, które różnią się znacznie od tekstu autentycznego, a są bardzo zbliżone do siebie 80 • Mają inną arengę, opuszczają zdanie mówiące o przywileju lokacyjnym na Ołobok, Ochędzin, Mieleszyn i Skomlin, oraz rozszerzają tekst ro,z rnaitymi stylistycznymi dodatkami, zaczerpniętymi z innych · dokumentów. Jako pierwsza została podrobiona redakcja B, wydana w KDW; fałszerz chciał dokument przerobić tak, by mógł uchodzić za odrębny i nowy przywilej, późniejsi też fałszerze brali za podstawę ten właśnie falsyfikat. Jako dalsze wspólne cechy redakcji B, C i D, wyróżnić można trzy dodatki: a) zwolnienie od daniny poradlnego, którą dla poddanych klasztoru ołobockiego zniesiono dopiero w 1292 r ., podczas gdy w 1253 r. _mogła być tylko przedmiotem pobożnego życzenia; autentyczności

KDW, t. 1, s. 276. Archiwum Państwowe. 1 kopia: Rkps. D 3 fol. 60 sgg.: 2 kopia: Klasztor Ołohok, dokument nr 9 (w przywileju Stanisława Augusta z daty 11 X 1776). Wyd. Bielińska, nr 1. 7~ Maszynopis pracy H. Likowskiego, s. 85 i nn. 80 Redakcja B to transumpt potwierdzony przez legata Filipa: Phi!ippus Firmanus episcop. apostoZice Sedis legatus 1282 Jun. 11 apud Vehm. Kalisz. Arch. Państwowe. Inscription. castrens. Calisiens. a. 1641 lib. 24, fol. 336 v. Wyd. w KDW 311. Redakcja.C to transumpt Przemysła II znany z autentyku Władysława Łokietka z datą 1 I 1329. Poznań. Arch. Państw. Klas:z:tor Ołobok nr 5 (nie drukowana). Redakcja D zachowana w kopii sporządzonej w dniu 30 IV 1620. Pozńań, Arch. Państw. Rkps D . 3, fol. 58 v. (nie drukowana). 77

78 Poznań.

41 b) ogólne zwolnienie od ciężarów prawa książęcego tych wsi klasztornych, które przeniesione zostaną w przyszłości na prawo niemieckie; c) nadanie klasztorowi tzw. przysiężnego z sądownictwa we wsiach pozostających na prawie polskim. Oprócz, wspólnych cech zachodzą również pomiędzy falsyfikatami różnice, które pozwoliły na wyodrębnienie trzech odrębnych falsyfikatów, które sporządzono w różnym czasie, a mianowicie w roku 1282 (red. B) i 1292 (red. C), oraz w drugiej połowie XIV w., najprawdopodobniej w 1377 r. (red. D). Interesujący nas falsyfikat (red. B) podaje opis granic majątku ·oło­ bockiego, którego nie zawiera redakcja C, a powstał zdaniem Likowskiego w 1282 r . dlatego, że dowiadujemy się o nim po raz pierwszy przy okazji potwierdzenia go przez legata papieskiego Filipa, biskupa z Fermo, 11 VI 1282 (KDW 510). Potwierdzenie to zachowało się z kolei w kopii sporządzonej w Kaliszu w r. 1641 podczas transumowania oryginału z datą 11 VI 1282. Omówione 4 dyplomy ołobockie z 1253 r. (jeden autentyk i trzy falsyfikaty) stanowią bardzo ciekawy przykład trzynastowiecznych fał­ szerstw, gdyż autentyczny przywilej generalny synów Odonica posłużył trzykrotnie za podstawę przy preparowaniu falsyfikatów datowanych na ten sam rok i z tą samą listą świadków. Do ich formularzy wprowadzono jedynie różną od autentyku, a wspólną dla nich arengę. We wszystkich wariantach chodziło o rozszerzenie lub uzupełnienie immunitetu sądowego i ekonomicznego dla posiadłości klasztoru ołobockiego. Z 1253 r. znamy jeszcze jeden dyplom ołobocki synów Odonica. Jest nim obszerny przywilej lokacyjny, zachowany równiez w kopii - KDW 316. Za falsyfikat uznał go H. Likowski na podstawie szc7,egółowo przeprowadzonej analizy znamion wewnętrznych, znanej mi z nie ogłoszonej drukiem monografii klasztoru ołobockiego . W treści tego dyplomu wyróżnić można cztery podstawowe elementy: 1. Na początku książęta potwierdzają klasztorowi sądownictwo w sprawach związanych z przelewem krwi w obrębie Łubnic, quia donum Deo collatum non decet legibus principum subiacere. 2. Udzielają zezwolenia na lokację Łubnic na wzór Środy śląskiej. dodając, że lokacja nastąpiła już dawniej za ich po:z;woleniem. 3. Mieszkańcy Łubnic zobowiązani ~ą do wojny tylko w obronie kraju. 4. Ksieni ołobocka powierzyła lokację Łubnic Konradowi, przy czym udzieliła wolnizny na lat 6 i nadała mu trzeci grosz z sądownictwa (tercium denarium) i szóstą część dziesięciny (sextam decin,iam). Już sam układ treści budzi, zdaniem H. Likówskiego, poważne wątpli­ wości. Sołectwo w Łubnicach nadane zostało Konradowi w 1246 r., a za-

42 tern wolnizna powinna się skończyć w r. 1252, zaś nasz dokument nie zawiera żadnej o tym wzmianki s1 • Do wątpliwości tych dorzuca jeszcz:e jedną, a mianowicie . ścisły związek, jaki istnieje pomiędzy tym przywilejem a falsyfikatem generalnego przywileju z daty 11 V 1253, sporzą­ dzonym w 1292 r. (red. C). W falsyfikacie tym wspomniano za autenty·kiem (red. A) omnimodam libertatem targowiska w Ołoboku, pominięto natomiast - wbrew autentykowi - takie same swobody targowiska w Łubnicach. H. Likowski sądzi, że pominięcie Łubnic nie było przypadkowe i że dyplom KDW 316 był widocznie pomyślany jako uzupeł­ nienie falsyfikatu w redakcji C i razem z nim został przedstawiony do potwierdzenia Przemysłowi II w 1292 r. W ostatecznej konkluzji doszedł Likowski do następującego wniosku: przywilej w sprawie lokacji Łubnic jest falsyfikatem, który powstał w 1292 r. i został ułożony w oparciu o dwa autentyki: a) zezwolenie Przemysła i Bolesława na lokację Łubnic udzielone w latach 1244-1246; b) kontrakt sołtysi Łubnic z 1246 r., który ksieni Wacława zawarła z Konradem. Ze stanowiskiem Likowskiego w sprawie dyplomu KDW 316 zgadzają się: S. Arnold 32 , J. Matuszewski 83 , Z. Kaczmarczyk 84 i M. Bielińska 85 , choć sądzę, że przemawiające za nieautentycznością tego dokumentu argumenty Likowskiego nie są dostatecznie przekonywające i dadzą się ' łatwo uchylić.

naszego dokumentu tłumaczy H. Likowski częściowo tym, że ułożony został na podstawie dwóch wymienionych wyżej autentyków. Okazuje się, że pierwszy z nich, czyli zezwolenie Przemysła i Bolesława na lokację Łubnic, nie jest w ogóle znany, nie mamy również wiadomości, czy naprawdę istniał. Wiemy tylko tyle, że książęta udzielili już dawniej zezwolenia na lokację, o czym wspomina dyplom KDW 316. Gdyby nawet dokument taki został istotnie wystawiony, to nie przeczy zupełnie możliwości powtórzenia później lokacji. Udzielone już wcześniej zezwolenie nie było z pewnością ujęte w formę przywileju; książęta wyrazili swoją zgodę ustnie, a odpowiedni dokument wystawiono dopiero w 1253 r. Gdyby nasz dokument był falsyfikatem, to powinien mieć datę autentycznego przywileju lokacyjnego z lat 1244-1246, tym bardziej, że, zdaniem Likowskiego, ustęp: sicut eos advocaverit et locaverit de Niezręczny układ

81 Maszynopis pracy H. Likowskiego, s. 90 i nn. Zdanie H. Likowskiego przyjmuje bez zastrzeżeń Bielińska (Kancelarie, s. 257). 82 S. Ar n o 1 d, Terytoria plemienne, s. 40 przyp. 5. 83 J. Mat usze wski, Immunitet ekonomiczny, s. 391 i nn. 84 K. Kaczmarczyk, Immunitet sądowy, s. 253 i nn. 85 M. B i e 1 ińska, Kancelarie, s. 256 P 58.

43

concessione nostra ... był dodatkiem fałszerzy z 1292 r. dorzuconym po to, by treść dokumentu książęcego dostosować do 1253 r., na który falsyfikat jest datowany. Niepotrzebnie więc fałszerze komplikowaliby sobie sprawę, kombinując nie tylko treść, ale i datę 86 • S. Kętrzyński przypisał koncept dyplomu KDW 316 dyktatowi not a riusza Konrada 87 • Bliższe porównanie tego dokumentu z przywilejem lokacyjnym wystawionym przez księcia Przemysła I dla klasztoru w Lubiniu w 1257 r., a także z wielkim przywilejem lokacyjnym dla miasta Poznania, wystawionym przez obydwu braci w 1253 r. 88 , potwierdza słuszność jego zdania. Aby nie być gołosłownym, pozwolę sobie przytoczyć chociażby wspólny ustęp dyspozycji łączący dyplomy KDW 316 i 353. DYPLOM KDW 316 Z 1253 R. ... confirmamus libertatem in civitate que Lubnie vocatur,

DYPLOM KDW 353 Z 1257 R. villa que Cryvin vulgariter nuncupatur,

ut videlicet nullus in ea, nomine nostro vel eciam alicuius nomine nostri castellani, seu nomine alterius cuiusquam potestatis, iudiciariam sibi usurpet auctoritatem, aut sub aliquo pretextu thelonei, homicidium sive aliquam aliam sibi vendicet solutionem aut exactionem; sed in horum et aliorum (omnium w dyplomie 353) iurium perceptione O!obocensis ecclesia plena gaudeat possessione libertatis ...

de Lubin plene gaudeat cenobium possessione libertatis.

Concedimus eciam (dyplom 353 autem) ob specialerri reverentiam cenobii de Olobok domine abbatisse et in ea omnibus suis successoribus, ut in civitate predicta advocet et lacet Teutonicos secundum formam Novi Fori in terra Sil esie;

predicto claustra ac domino Jacobo eiusdem abbati et in ipso suis successoribus, ut in villa prefata advocet et lacet Theutonicos,

sicut eos advocaverit et locaverit de concessione nostra, ius et fructum in eis percipiat secundum eius industriam.

percepturus.

Cała przytoczona część dyspozycji dokumentów KDW 316 i 353 pokrywa się zupełnie z dwoma pierwszymi punktami dyplomu KDW 316, której układ wydawał się podejrzany H. Likowskiemu. Dalszą obszerną część dyspozycji, dotyczącą zwolnienia mieszkańców Łubnic od wypraw wojennych oprócz obrony kraju, od De expedicione ... do reprimatur, od86 Warto- zwrócić uwagę, że wszystkie trzy falsyfikaty do autentyku z dnia 11 V 1253 powtarzają zgodnie tę datę. Przedstawienie Przemysłowi II do potwierdzenia dwu falsyfikatów z tego samego roku (redakcji C i dyplomu KDW 316) byłoby zbyt ·ryzykowne. 8 7 S. Kęt r z y ń s k i, Michał i Konrad, s. 6. 88 KDW 353; zachowany w oryginale i 321, zachowany w kopii.

44 najdujemy w przywileju dla miasta Poznania z 1253 r. Tak duże zbi€"i:naszego dokumentu· z innymi współczesnymi przywilejami lokacyjnymi, dyktowanymi przez notariusza Konrada, obalają twierdzenie Likowskiego, że dyplom KDW 316 jest nieudolnym zlepkiem z dwóch wcześniejszych dokumentów ołobockich. świadczy przeciw temu także obecność wśród świadków notariusza Konrada, która nie była tylko dziełem przypadku. Drugiego dokumentu z 1246 r., który miał służyć za podstawę do sporządzenia dyplomu KDW 316, nie znamy również w całości, lecz tylko z regestu 89 , a na samym regeście za wiele budować nie można. Nasz dokument wspomina tylko o tym, że ksieni ołobocka powierzyła lokację Łubnic Konradowi z wolnizną na lat 6, czyli że wolnizna wygasała automatycznie po upływie tego czasu i przywilej z 1253 r. nie musiał wcale zaznaczać, że skończyłą się już o rok wcześniej. Sam Likowski zauważył, że „wszelkie zresztą szczegóły zawarte w dokumencie tym odpowiadają rzeczywistości", trudno mu również było wykazać cel fałszerstwa dokumentu. i ewentualne korzyści, które by dla klasztoru z tego płynęły. Po zbadaniu sądowego immunitetu klasztornego Z. Kaczmarczyk stwierdził: „Wobec posiadania już przez to miasto (Łubnice) jako wolnego forum - pełnego immunitetu, nie jest to (immunitet sądowy dyplomu KDW 316) nowością. Być może, że klasztorowi chodziło w tym wypadku w ogóle o przywilej lokacyjny" 90 • Jeśli nie było celu, to nie było również potrzeby sporządzania falsyfikatu tylko gwoli posiadania dyplomu, tym bardziej, że wysiłki klasztoru koncentrowały się wokół sprawy rozsżerzenia przywileju generalnego obydwu książąt z 1253 r. Świadkowie odpowiadają dacie 1253, dwu z nich spotykamy w dokumencie łekneńskim, wystawionym również na wiecu w Pogorzelicy 20 V tego samego roku 91 • W konsekwencji uważam dyplom KDW 316 dla klasztoru w Ołoboku za autentyk 92 • ności

89

Archiwum

bocka

(Wacława)

Państw.

w Poznaniu Kl. Ołobok C 21 fol. 380 v. - „Abbatissa oło­ roku 1246 Konradowi tak w mieście iako y wsi Łubnicach swoich

nadała pewną wolność". 90 Z. Kac z m arc z y k, Immunitet sądowy, s. 255. H. Likowskiemu wydawało podejrzane umieszczenie na pierwszym planie potwierdzenia klasztorowi sądow­ nictwa w sprawach o przelew kńvi w obrębie Lubnie. Tłumaczyć to należy tym, że ustęp ten odnosi się do wolnego targu, a nie do uprzywilejowania związanego z samą lokacją Łubnic na prawie niemieckim. · gi KDW 315, zachowany w oryginale. 92 Ostatnio bez jakiegokolwiek uzasadnienia, względnie powołania się na opinię polskich uczonych, dyplom KDW 316 uznaje za falsyfikat W; K u h n, Die deutsch-

się

rechtzichen Sti:idte in Schlesien und Polen in der ersten Hi:ilfte des 13. Jahrhunderts. Dritter Teil. „Zeitschrift fiir Ostforschung", 15. Jahrgang, 1966; Heft 4, s. 706.

45,

Pozostaje jeszcze do omow1enia ostatni z podejrzanych dyplomów ołobockich, tj. dokument wystaW:iony przez Bolesława w 12'77 r., na mocy

którego książę ten zwrócił klasztorowi wieś Mieleszyn otrzymując z powrotem wieś Białą (KDW 471). Wsie te zamienił Bolesław Pobożny, gdy zaczął budować miasto Bolesławiec - et hoc f eceramus dum civitatem circa castrum Boleslavec construere ceperamus. Już w dokumencie Bo,lesława dla Ołoboku z 1266 r. mamy wiadomość, że książę buduje wspomniane miasto 93 , a tę samą wiad01mość podał Rocznik kapituły poznańskiej pod datą 1268 r. 94 Na tej podstawie można przyjąć, że dyplom opatrzony datą 1277 wystawiony został po wybudowaniu miasta. Zawarta w nim czynność prawna miała faktycznie miejsce, a zatem jego treść jest autentyczna, a wątpliwości wzbudza jedynie lista świadków; na tej też podstawie W. Rubczyński zakw~ionował autentyczność dyplomu KDW 471. Tomisław wojewoda poznański był następcą Beniamina na tym urzę­ dzie od 1288 r. 95 Maciej był kasztelanem lądzkim do 1271 r. Jego następca Bożęta występuje po raz pierwszy już 25 IV 1271 (KDW 443). Dokument ołobocki znamy z trę.nsumptu Stanisława Augusta z r. 1776; dlatego też łatwo w tak późnej kopii przyjąć pomyłkę daty rocznej. Jeśli idzie o Macieja kasztelana lądzkiego, który sprawował tę godność do 25 IV 1271, to można by poprawić datę na rok 1271 lub wcześniejszą, pozostaje jednak trudna do wyjaśnienia obecność wśród świadków Tomisława jako wojewody poznańskiego, nie występował on bowiem w dokumentach Bolesława. Można by przyjąć, że kopista opuścił imię Przedpełka, a występującego po nim Tomisława zrobił wojewodą poznańskim. Przypuszczenie to nie jest gołosłowne, gdyż Tomisław był wojewodą poznańskim od 1288 r., a przed objęciem tego urzędu kasztelanem poznańskim 9 ", z czego można wnioskować, że wcześniej sprawował jakiś znaczniejszy urząd i w dokumencie ołobockim był wymieniony jako świadek po Przedpełku, a przed Maciejem kasztelanem lądzkim. Trzeba stwierdzić, że po przyjęciu takiej pomyłki dyplom KDW 471 byłby zupełnie poprawny, gdyż na wstępie stwierdzono autentyczność podanych w jego dyspozycji wiadomości. W oryginale mogła być data 1271 i taką przyjmuję dla kopii dyplomu KDW 471, nie opatrzonej miejscem wystawienia i datą dzienną. H. Likowski nie zajmował się bliżej omawianym tu dokumentem, ale opowiedział się za zdaniem W. Rubczyńskiego. Nie wykluczył jednak



93

KDW 421.

94

MPH III, s. 35.

Por. ustalenia S. Krzyż a n owskiego, Dyplomy, 166. 489, wystawiony w r. 1279 przez Przemysła II, por. 486 z r. 1280. 90

° KDW

9

też

dyplom KDW

46

tego, że sam fakt zamiany wsi może być prawdziwy, i przyjął, iż Białą pod Wieluniem dzierżył klasztor tylko przejściowo, gdy książę budował zamek w Bolesławcu i dla wygody zamienił wieś klasztorną Mieleszyn na Białą 97 • Nawet jednak uznając dokument KDW 471 za falsyfikat, nie sposób znaleźć powodu fałszerstwa, gdyż wiadomości zawarte w tym dyplomie są prawdziwe, fałszerstwo ograniczyłoby się zatem do samego dążenia posiadania dokumentu, a wtedy byłby to tylko falsyfikat for,,. malny, nie rekompensujący klasztorowi kosztów wyłożonych na jego sporządzenie. Tym bardziej, że zamiana była tylko czasowa i nie naruszała praw własnościowych klasztoru do wsi Białej i właściwie nie wymagała wystawienia w tej sprawie jakiegoś dokumentu lub preparowania falsyfikatu. DYPLOMY DLA RÓŻNYCH KLASZTORÓW

29 VI 1259 potwierdził Bolesław cystersom w Kołbaczu przywileje ojca, Władysława Odonica, odnoszące się do wsi Trzebini i Dohropola, określił granice darowizny i zezwolił na lokowanie w dowolnym miejscu miasta z targiem (KDW 377, zachowany w kopii). Dyplom ten uznała Bielińska bez żadnego uzasadnienia za podrobiony 98 • Wystarczy przytoczyć tu opinię K. Jasińskiego, który stwierdził, że ocena ta polega na nieporozumieniu, ponieważ dokument KDW 377 nie budzi żadnych zastrzeżeń, jeżeli chodzi o jego prawdziwość zarówno dyplomatyczną, jak i historyczną 99. Dokumentom klasztoru benedyktynóW w Lubiniu poświęciłem obszerny ustęp w artykule o krytyce autentyczności dyplomów Przemysła I, gdzie omówiłem sporządzone w tym klasztorze trzy falsyfikaty i jeden dyplom podejrzany 100 • Na tym miejscu omawiam tylko jeden dokum~t Bolesława Pobożnego dla Lubinia z 1262 r. - KDW 399. Ustalając znaczenie nomenklatury tota Polonia stwierdził O. Balzer, że ten dyplom, w którym owa nomenklatura występuje, jest z wielu względów podejrzany, we wcześniejszej jednak pracy zakwestionował w zasadzie samą tylko intytulację dux tocius Polonie, nie powtarzającą się w innych dokumentach Bolesława Pobożnego 101 . Zdaniem Balzera, Bolesław nigdy Maszynopis pracy H. Likowskiego, s. 82 przyp. 2. M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 276 B 29. 99 Zob. K. Jasińskiego recenzję z pracy M. Bielińskiej, „Przegl. Hist.", t. 59, z. 1, s. 166. 100 Por. F. Sik or a, Krytyka, s. 146-157. 101 O. Ba 1 zer, Królestwo Polskie, Lwów 1919, t. 1, s. 48. Te n że, Polonia, Poloni, gens Polonica w XIII w. „Księga pamiątkowa ku czci Bolesława Orzechowicza", t. 1, Lwów 1916, s. 85. 97 98

4? właściwie nie był panem całej Wielkopolski: należała doń bowiem dzielnica kaliska, w poznańskiej zaś sprawował przez pewien czas tylko rządy zastępcze, jako opiekun nieletniego Przemysła II. Mógł Pobożny nosić taki tytuł w 1257 r. z chwilą rozpoczęcia rządów opiekuńczych, natomiast przybieranie go w 1262 r. nie byłoby rzeczą odpowiednią . Powołał się też na okoliczność, że odbiorcą dokumentu był klasztor lubiń­ ski, będący, jak wiadomo, jedną z największych kuźni falsyfikatów w wiekach średnich. Jeszcze surowsza jest ocena M. Bielińskiej, która uznała dyplom KDW 399 za falsyfikat nie przytoczywszy ani jednego argumentu świadczącego za słusznością swego stanowiska 102 • Mało tego nazwała go nawet współczesnym falsyfikatem spisanym przez notariusza Pobożnego Macieja 103 • Dla wyjaśnienia sprawy konieczne jest w tej sytuacji szczegółowe zbadanie znamion zewnętrznych i wewnętrznych dyplomu KDW 399. J ego pismo odpowiada w zupełności dacie 1262; za.stał spisany ręką klasztorną, pismo odbiorcy zaś jest w tym czasie zbyt częstym zjawiskiem 104 • Jego treścią jest zatwierdzenie przez księcia przywilejów, z jakich korzystają mieszkańcy Krzywinia. Dyspozycja nie budzi żadnych w zasadzie wątpliwości, a co ważniejsze - wyklucza cel fałszerstwa. Wystarczy tu podnieść, że w 1257 r. mieszkańcy Krzywinia uzyskali między innymi od Przemysła I zwolnienie oci cła (KDW 353, zachowany w oryginale). Zwolnienie to było ograniczone czasowo i terytorialnie, książę udzielił go bowiem na przeciąg sześciu lat, a poza tym nie odnosił-O się do miasta Poznania. Zwolnienie ponowił Bolesław Pobożny dokumentem KqW 399, a więc po upływie sześciu lat, i przedłużył je tylko na lat siedem. W 1270 r., a więc po upływie siedmiu lat, zwolnienie zostało znów ponowione nowym dokumentem Bolesława (KDW 441, zachowany w oryginale). Książę 'nie określił już wtedy czasu trwania libertacji, ani też nie ograniczył jej terytorialnie. Przemysł I w 1257 r. zwolnił mieszkańców Krzywinia od „monety" również na przeciąg sześciu lat. Sprawę tę dyplom Pobożnego, mimo że był wzorowany na przywileju Przemysła z 1257 r. (KDW 353), pominął milczeniem, zwolnienie to mieści się nato1 miast w przywileju z 12 70 r• Już samo ujęcie w dyplomie z 1262 r. granic chronologicznych, określonych ściśle datami dokumentów z lat 1257 i 1270, nie pozwala wątpić w autentyczność jego treści, a również brak w nim zwolnienia od „monety", które mieści się w dokumentach z lat 1257 i 1270, przemawia mocno za jego autentycznością. Dyplom z 1262 r. nie jest opatrzony listą świadków, która jest

1c2

M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 225-226. Por. s. 80.

103 Tamże,

104

s.

284 B 51.

48 ważnym

elementem przy badaniu autentyczności dokumentów. Nie jest on w tym jednak odosobniony, również bowiem kilka innych dokumentów Przemysła i Bolesława nie posiada listy świadków, choć są zupełnie niepodejrzane. Nie powinno też budzić wątpliwości użycie w dyplomie KDW 399 z 1262 r. intytulacji dux tocius Polonie, gdyż Bolesław po śmierci brata sprawował faktyczmie władzę w całej Wielkopolsce, zanim wyznaczył odrębną dzielnicę swemu bratankowi. Argument O. Balzera o nieautentyczności intytulacji Pobożnego w dyplomie KDW 399 nie da się utrzymać, znane są bowiem wypadki jednorazowego użycia nawet wyjątkowej tytulatury przez innych książąt 105 • Sam Bolesław nosi raz jeden tyfoł księcia kujawskiego (KDW 614) i nie używa go w pozostałych dokumentach, które dotyczą spraw kujawskich i były wystawione w Inowrocławiu. Tr zeba zatem stwierdzić, że dyplom KDW 399 jest niepodejrzanym oryginałem. Komes Przybysław z Lutomii nadał klasztorowi cystersów w Obrze swoją posiadłość zwaną Reschelin, a Bolesław Pobożny zatwierdził to nadanie zachowanym do dzisiaj w kopii dokumentem, wystawionym 25 XI 1262 (KDW 404). W. Rubczyński zakwestionował jego -autentyczność, ale ograniczył się do pow ierzchownego wykazania sprzeczności pomiędzy datą wystawienia a listą świadków 106 • Stanowisko jego za akceptował jednak J. Krasoń w swej monografii klasztoru w Obrze, wysuwając już szereg konkretnych zarzutów, świadczących przeciwko autentyczności dyplomu KDW 404 197• Zarzuty te sprowadzić się dadzą do następujących punktów: 1. Występowanie w dyplomie sędziego dworu J a rosta, jako świadka, nasuwa wątpliwości, już bowiem w 1261 r. spisał testament. 2. Dyplom nasz ma 4 wspólnych świadków z dokumentem, który wystawił Pobożny w 1257 r. na rzecz tegoż klasztoru (KDW 363, zachowany w oryginale). 3. Występującej w dyplomie KDW 404 wsi Reszelin nie należy utoż­ samiać z wsią Reklin, co dotychczas miało miejsce. W związku z pierwszym zastrzeżeniem trzeba zauważyć, że J arost nadał w 1261 r. ·cystersom z faradyża posiadłość Sroczewo, która miała przejść na własność klasztoru dopiero po śmierci donatora (KDW 391). Nie jest to zatem testament w ścisłym tego słowa zna czeniu, zwłaszcza 105 P or. K. J a s i ń s k i, Porozumienie kujawsko-pomorskie w 1280 roku, „Zapiski Hist.", t. 21, 1955, z. 3/4, s. 34 i przyp. 101. W r ecenzji z pr acy M. Bielińskiej K. Jasiński uznał dyplom KDW 399 za prawdziwy stwierdzając, że a r gument O. Balzera jest bezpodstawny (s. 166). 106 W. Ru b czyń ski, Wielkopolska, s. 24. 107 J. Kr as oń, Uposażenie klasztoru cystersów w Obrze w wiekach średnich , Poznań 1950, s. 76-77.

49 że

Sroczewo nie stanowiło całości majątku, jakim dysponował sędzia Jarost. Donator mógł więc żyć jeszcze w roku 1262 i pełnić obowiązki sędziego na dworze Bolestawa Pobożnego 108 • Drugi zarzut również nie jest istotny. Obydwa dyplomy dla klasztoru oberskiego mają czterech wspólnych świadków: kanclerza Jana, sędziego Jarosta, wójta z Pyzdr i notariusza książęcego Macieja. Oprócz wójta z Pyzdr świadkowie ci należą do stałego dworu Bolesława i dlatego ich obecność po pięciu latach nie wydaje się rzeczą niemożliwą. W dyplomie KDW 404 występuje wójt z Pyzdr z imieniem Andrzej, w dokumencie KDW 363 zaś bez imienia, trudno zatem uważać ich za jedną i tę samą osobę, a ma on ponadto jednego świadka więcej niż dokument KDW 363, mianowicie Boguszę syna Czesława. Samo nadanie Przybysława nie musiało nastąpić koniecznie w 1262 r ., tj. równocześnie z potwierdzeniem książęcym. Czynność prawna, czyli sama donacja Przybysława, mogła mieć miejsce przed 1262 r., np. niedługo po 1257 r. Lista świadków odnosiłaby się wobec tego do czynności prawnej. Podobnych przykładów na to, że czynność prawna wyprzedza znacznie czynność spisania dokumentu, spotykamy niemało wśród dokumentów książęcych. Wydawca I. Zakrzewski, Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego, i S. Kozierowski 109 utożsamiają Reschelin z Reklinem. W XIII i XIV w. występują następujące nazwy: Erechlino, Recheliun, Rechlin no i nasz Reschelin. Pogląd, że chodzi tu o dwie różne osady: Res:zelin i Reklin, nie da się uzasadnić z językowego punktu widzenia. Do tej pory nie ma zatem żadnych istotnych powodów, by wątpić w autentyczność dyplomu KDW 404, ale stwierdzenie to nie kończy naszego zainteresowania tym dokumentem. M. Bielińska zauważyła słusznie, że wójt miasta Pyzdr Andrzej piastował swą funkcję w 1307 r. (KDW 909), nie mógł zatem być wójtem już w 1262 r. m Można to uznać za argument przeciwko autentyczno·ści dokumentu KDW 404, ale brak pewnośd, czy to ten sam Andrzej. Więk­ sze zastrzeżenia trzeba mieć jednak do formularza tego dyplomu, gdyż 1os Zdaniem

Rubczyńskiego, w 1262 r. Jarost już nie żył. Sąd ten sprostował albowiem dyplom paradyski z 1261 r. nic nie mówi o śmierci sędziego dworu Jarosta. Mimo to Bielińska przyjęła, że dostojnik ten zmarł już w 1260 r., nie podała jednak źródła, z którego zaczerpnęła taką wiadomość (M. B i el i ń s k a,

Krasoń,

Kancelarie, s. 284).

S. Ko zie ro wski, Ród Jeleni - Nialków - Brochowiczów. Studia nad pierwotnym rozsiedleniem rycerstwa wielkopolskiego, t. 7, Poznań 1918, s. 93. Por. też K. J. H łady łowi cz, Zmiany krajobrazu. 110 KDW 951 i 1861. 111 M. B i--e I ińska, Kancelarie, s. 284 B 49. 109

I'. Sikora: Dokumenty..• - ł

50 spotykamy go w kancelarii Bolesława Pobożnego dopiero około 1270 r., w ,,okresie działalności notariusza Świętosława, który wprowadził, moim zdaniem, do wielkopolskiej kancelarii książęcej przede wszystkim arengę Dum vivit littera, vivit et actio commissa 1ittere 112 • Świadczyłoby to za późniejszym powstaniem naszego dokumentu. Ponieważ dyplom KDW 404 zachował się w kopii, trudno wydać ostateczną ocenę o jego autentyczności. Nie dające się wyjaśnić rzeczowo powyższe dwie wątpliwości nie upoważniają do tego, aby zaliczyć go do pewnych falsyfikatów, co uczyniła Bielińska. W świetle przeprowadzonych wywodów dyplom KDW 404 trzeba uważać za podejrzany. Za sprawą żony Bolesława Wstydliwego Kingi, Bolesław Pobożny wystawił w 1262 r. dla cystersek trzebnickich dokument, którym uwolnił na lat 10 miasto Sarnów wraz z przyległymi wsiami od ciężarów prawa polskiego 113 • Wojciech Kętrzyński poświęcił temu dokumentowi osobny artykuł, w którym starał się dowieść jego nieautentyczności 114 • Stanowisko swoje uzasadniał następującymi zastrzeżeniami dotyczącymi znamion wewnętrznych dokumentu: a) Bolesław nazywa Kingę, żonę Bolesława Wstydliwego, mater dulcissima, a był przecież jej szwagrein; b) w korroboracji występuje zwrot sigillum autenticum pojawiający się wraz z pieczęcią majestatyczną; c) w 1262 r. kancelarię· Bolesława Wstydliwego prowadził Twardosław, a nie wymieniony w formule datum per manus Sobiesław. Pierwszy opublikował dokument trzebnicki A. Mosbach, któremu znamiona wewnętrzne nie wydawały się podejrzane, a określenie mater dulcissima tłumaczył tym, że pisarz położył mylnie mater przy imieniu Kingi 115 • Również C. Grilnhagen nie doszukał się niczego podejrzanego w akcie trzebnickim, choć zmał także jego znamiona zewnętrzne 116 • Do zdania C. Grilnhagena przyłączył się R Appelt stwierdzając, że pismo nie daje żadnych powodów do podejrzeń, zaś zdanie W. Kętrzyńskiego o tym dokumencie jest chybione, gdyż nie doszukał się ani przypuszczalnego sprawcy fałszerstwa, ani celu i czasu sporządzenia falsyfikatu 117 • Por. np. KDW 432, 443. Tamże nr 400, zachowany w oryginale. Fot. 1356 O. Ii4 W. Kętrzyński , Eine unechte Trebnitzer Urkunde vom Jahre 1262. „Zeitschrift des Vereins fiir Geschichte Scłtlesiens", t. 24, 1880, s. 257- 360. fis A. Mos bach, Wiadomości do dziejów polskich z archiwum prowincyi szląskiej, Ostrów 1860, s. 24-25. 116. C. Gr ii n ha g.e n, Regesten Schles. Nr. 1126. • · 117 H. Ap pe i t, Die Urkundenfiilschungen des Klosters Trebnitz. Studien zur 112

m

Verfassungsentwicklung der deutschrechtlichen Klosterdorfer und. zur Entstehung des Dominiums, Wrocław 1940, s. 133, nr 103. Jego zdanie przyjmuje M. Bielińska, (Kan-

51 Zdaniem H. Appelta, W. Kętrzyński interpretuje nazbyt ściśle wyrażenie sigillum autenticum jako pieczęć majestatyczną, którą wprowadził . dopiero- król Przemysł II. Odpowiadając na dalsze zarzuty W. Kętrzyń­ skiego stwierdził Appelt, że mater nie jest użyte z całą pewnością w dosłownym sensie, lecz przypuszczalnie celem wyrażenia czci dla żony Bolesława Wstydliwego, a nie da się też wyłączyć ewentualności, że Bolesław Pobożny chciał być adoptowany przez Bolesława Wstydliwego i Kingę, którzy nie mieli potomstwa, aby w ten sposób zawładnąć spadkiem w Krakowie. Drugi wariant tłumaczenia użycia słowa mater jest raczej mało prawdopodobny, gdyż dokładne zbadanie dyktatu dyplomu KDW 400 prowadzi do wniosku, że koncept układał sam Sobiesław, czyli że bardziej prawdopodobna jest mozliwość pomyłki popełnionej przez Sobiesława, który w czasie swej działalności na dworze Bolesława Wstydliwego sporządzał dlań liczne dokumenty, często wystawiane wspólnie z matką, używając mater dulcissima przy imieniu Grzymisławy. Jakkolwiek Sobiesław był podkanclerzym krakowskim w latach 1248-1255, to nic nie stoi na przeszkodzie, że mógł - na zlecenie Bolesława Pobo·żnego - sporządzić dokument w 1262 r. Co prawda, nie był już wtedy urzędnikiem kancelarii małopolskiej, ale nie użył przecież nieprawnie żadnego tytułu, występując w naszym dokumencie z aktualnym tytułem kanonika sandomierskiego m. Dla pełnego obrazu trżeba jeszcze przytoczyć zdanie S. Kętrzyń­ skiego o dokumencie trzebnickim. Udowodnił on, iż w 1262 r . odbył się jeden tylko wiec koło Dankowa w dniu 29 I, nie było zaś wiecu 7 VI tego roku, jak to sądzono powszechnie przedtem w oparciu o datację aktu trzebnickiego: Acta sunt hec a.g.D. 1262, in colloquia habito per duces Boleslaum videlicet ducem Cracovzensem et Henricum Wratislaviensem et Wladislaum de Opal in loco contra Dancow in litore Hystwarte . Datum per manus Sobeslai canonici Sandomiriensis, nostra auctoritate, 7 Id. Junii 119 • W naszym dokumencie występuje datacja niejednolita, czynność prawna miała miejsce 29 I, tj. w dniu, w którym Bolesław Pobożny wystawił przywilej dla klasztoru zawichojskiego (KDW 394), podczas gdy dokument trzebnicki spisano dopiero 7 VI. Zdaniem S . Kętrzyńskie.go, Sobiesław był bliskim i zaufanym . człowiekiem Kingi, co wskazuje na celarie, s. 283 B 47): Pismo dyplomu KDW 400 zawiera w sobie elementy charak-

terystyczne dla duktu szkoły katedralnej krakowskiej. 11a Por. np. dyplomy Bolesława Wstydliwego z r. 1250 (KDM, t . 2 431 i 429), w których spotykamy cechy dyktatu dyplomu KDW 400. Dodać należy, że oryginał ten opieczętowano na sposób małopolski (pieczęcie przymocowano za pomocą pergaminowych pasków). 119 S. K ę t r z y ń s k i, O datach tzw. niejednolitych w dokumentach polskich. „Kwart. Hist."; t. 41 , 1927, s. 13-16. .

52 możliwość

jego uczestnictwa w sporządzeniu dokumenttl trzebnickiego, tym bardziej że Kinga była inicjatorką wystawienia tego przywileju, a swój udział w tej akcji udokumentowała przywieszeniem własnej pieczęci obok pieczęci wystawcy. Zająć się wypadnie z kolei notorycznym falsyfikatem, opatrzonym datą 19 XI 1251 i wystawionym w Poznaniu, którym Bolesław, książę Wielkopolski i Krakowa, miał wyznaczać wraz z margrabiami brandenburskimi, Konradem landgrafem hesko-turyngskim i wielkim mistrzem zakonu pruskiego oraz braćmi zakonu jerozolimskiego rycerzy św. Jana, granice Marchii Nowej i Sternhergskiej. Dokument ten znany jest tylko z podrobionego transumptu Kazimierza Wielkiego, opatrzonego datą 2 VII 1364 12°. Dyplom Bolesława wydał pierwszy A. F. Riedel, uznając go za podrobiony 121 , następny 'VYdawca tego dyplomu R. Klempin zajął podobne stanowisko po rozpatrzeniu treści 122 • Trzecie wydanie znalazło się w KDW 297, którego wydawca przytoczył szereg trafnych argumentów przeciwko autentyczmości dyplomu KDW 297, a mianowicie: 1. Konrad von Thiiringen był mistrzem krzyżackim w latach 12391241 (24 VII). 2. Wsie leżące w okolicy Międzyrzecza, podane w dokumencie jako własność zakonu św. Jana, należały wówczas do zniesionego dopiero w początkach XIV w. zakonu templariuszy. 3. Przedstawione w dokumencie granice Wielkopolski z Marchią zostały z małymi wyjątkami ustalone dopiero w XV w. 4. Występujące w tym dyplomie miasto Wałcz otrzymało prawa miejskie w r. 1303. Dokładne zbadanie dokumentu Bolesława Pobożnego nie osłabia w niczym stanowiska trzech wydawców i przytoczonych powyżej zarzutów, pozwala jednak wysunąć kilka innych jeszcze zastrzeżeń. Tytulatura · dux Polonie et Cracovie jest nonsensem - nigdy Bolesław Pobożny nie władał dzielnicą krakowską, a w latach 1250-1253 nie brał udziału w życiu politycznym Wielkopolski, gdyż Przemysł odsunął go od wła­ dzy - nie mógł zatem samodzielnie wystawiać dokUJinentów w r. 1251. Przemysł I zwracał w ciągu całego swego panowania szczególnie baczną uwagę na stosunki Wielkopolski z Marchią i obronę ziem polskich przed zakusami od tej strony, sprawy te stanowiły też podstawę całej jego polityki, a Wiięc wystawcą dyplomu KDW 297 z datą 19 XI 1251 mógłby być tylko Przemysł I. Lista świadków w tak ważnym dokumencie składa się z trzech zaledwie dostojników, i to tylko wielkopolskich. Wymienieni l!o KDW, t. 3 nr 1527. m A. F. R ie de I, Codex diplomaticus Brandenburgensis, A. 24, s. 71. 111 R. KI empi n, Pommersches Urkundenbuch, Bd. 1, Szczecin 1868, s. 427-429.

tam

świadkowie

zupełnie

został

nie

odpowiadają

dacie 125L „Retpolthus" dopiero w drugiej połowie 1252 r., do tego zaś czasu sprawował urząd kasztelana poznańskiego 123 • „Bogzuphalus" (Boguchwał) objął kasztelanię poznańską po przejściu Przedpełka na urząd wojewody poznańskiego. Mikołaj występuje jako prepozyt santocki 124 dopiero od 1259 r. Według dokumentów prepozytem Santoka był w latach 1251-1252 Marcin 125 • Świadków dyplomu KDW 297 spotykamy w komplecie w dokumencie dla templariuszy, wystawionym również przez Bolesława Pobożnego w 1259 r. 126, obydwa te dokumenty łączy też wspólny formularz, o czym świadczy wspólna inwokacja, arenga i datacja (miejscem wystawienia obydwu jest miasto Poznań). Dyplom z 1259 r. zachował się w oryginale, przy którym wisi pieczęć Bolesława. Przyjąć należy, że te łączące obydwa dokumenty wspólne cechy dostały się do falsyfikatu z datą 1251 z oryginału wystawionego przez Bolesława dla templariuszy. Dokładnym zbadaniem falsyfikatu z 1251 r. zajął się G. Wrede 127 ustalając dokonanie fałszerstwa na 1439 r. Terminus a quo sporządzenia falsyfikatu wyznacza rozwiązanie zakonu templariuszy w r. 1312. (Przedpełk)

wojewodą

po·znańskim

PRZYWILEJE DLA DUCHOWIEŃSTWA ŚWIECKIEGO

Wystawionym w 1250 r. dokumentem zaświadczył Bo·lesław, że swego czasu nadał Boguchwałowi biskupowi poznańskiemu wieś Winnągórę wraz z winiarzami w zamian za wymienionych imiennie ludzi kościelnych (KDW 282). Dyplom opatrzony datą 30 III 1250 zachował się w kopii, która znajduje się w Liber privilegiorum kapituły poznańskiej. Zdaniem B. Kiirbis został on sporządzony dopiero po śmierci biskupa Boguchwała, tj. po 1253 r., jak na to wskazuje zamieszczone w narracji określenie tempore Bogufali 128 • O słuszności tego sądu świadczy wzmianka Rocz nika kapituły poznańskiej pod rokiem 1252, według której biskup Boguchwał dostarczył obiecanych według umowy ludzi dopiero w tym roku, i to Przemysłowi I, choć wspomnianą wieś nadał biskupstwu poznań­ skiemu Bolesław Pobożny 129• Do r. 1250 odnieść można w tej sytuacji tylko część transakcji, a mianowicie nadanie Winnejgóry wraz z winiaPor. KDW 292, 293 i 295 z r. 1251 oraz 299 i 303 z r. 1252. 372 i 377. 12; Tamże, 295 z r . 1251, 303 i 306 z r. 1252. 120 Tamże, 372, zachowany w oryginale. 127 G. Wr e d e, Gre.nzen der N eumark 1319-1817, Greifswald 1935, s. 74 i n. 12s MPH, Nova series, t. 6, 1962, wyd. B. Ktirbis, s. 64 przyp. 113. 129 MPH, t. 3, s,· 19, oraz MPH, Nova series, t. 6, 1962, s. 30. Innego zdania jest M. Bi e I ińska. Kancelarie, s. 268 B 6. 123

124 Tamże,

54 rzami, podćżas gdy w dyplomie·KDW 282 przedstawiono całą transakcję. Stąd wniosek, że spisany został por. 1252, a dokładniej w 1253 r., już po śmierci biskupa Boguchwała, lecz · opatrzono go datą 1250, kiedy to miała miejsce sama umowa i kiedy zrealizowano pierwszą część transakcji. Za wnioskiem o antedatowaniu naszego dyplomu przemawia przede wszystkim zgodność jego dyspozycji z danymi Rocznika kapitulnego, a także zastosowanie formuły actum, a nie datum. Podkreślić jeszcze trzeba, że dyplom KDW 282 nie daje żadnych podstaw do podejrzeń. Czynność prawna miała miejsce współcześnie. Przedmio,t nadania, tj. wieś Winnagóra koło Biechowa znajdowała się do kwietnia 1250 (data odsunięcia Bolesława od władzy przez Przemysła I i odebrania młodszemu bratu dzielnicy) w dzielnicy gnieźnieńskiej Bolesława, którą wyznaczył mu PrŻemysł I w 1247 r., świadkowie odpowiadają dacie 1250 L, czyli odnoszą się do czynności prawnej 130 • Według subiektywnie zredagowanej formuły skrypcyjnej: · Ego Conradus scriptor predicti ducis hiis interfui et mandata ipsius hec conscripsi dyplom został spisany przez notariusza książęcego Konrada na podstawie dostarczonego przez odbiorcę konceptu. Mamy tu zatem bardzo ciekawy przykład przywileju antedatowanego. Z czasu krótkich rządów kujawskich Bolesława Pobożnego zachowało się kilka jego dokumentów wystawionych w tej dzielnicy, między innymi dyplom, którym zatwierdził on przywileje nadane przez poprzedników dla kościołów włocławskiego i kruszwickiego. Dyplom ten zachował się w niepodejrzanym oryginale m. W uzupełnieniach do tomu pierwszego KDW I wydawca zamieścił tekst przywileju Bolesława Pobożnego dla tych samych odbiorców, ale opatrzony datą 1269 r. (KDW 610) i znany tylko z kopii znajdującej się w Liber privilegiorum kapituły włocławskiej. Po porównaniu tekstów obydwu dyplomów okazuje się, że są one w każ­ dym szczególe identyczne, w obydwu też nie pódano miejsca wystawienia i daty dziennej, natomiast data roczna umieszczona została w zakończeniu tekstów. W tym wypadku chodzi zatem o jeden i , ten sam dokument, którego kopia m a zepsutą datę roczną 132 , gdyż kopista wpisał omyłkowo do swego ·tekstu nono zamiast octavo. Dyplom Bolesława z 1268 r. sporządzono najprawdopobniej w dwóch egzemplarzach, 130 Np. Marcin syn Albrechta występuje w dyplomach książęcych jeszcze w 1257 r . (KDW 357). Mirosław i Paweł kapelani książęcy znani są dobrze z innych współczesnych dyplomów Przemysła i Bolesława. 131 KDW 437. Tą samą ręką spisany został dyplom Ziemomysła dla kapituły włocławskiej z r. 1268 (Ulan., s. 215). 132 Por. też K. J as i ń s ki, Uwagi nad kancelarią Wladysłlitva · Łokietka i Kazimierza· Wielkiego. ·(Na marginesie Karola M a 1 e czyń ski ego Zarysu dyplómatyki polskiej wieków średnich). „Zapiski Tow. Nauk w Toruniu", t. 19,· 1953, s;-67 przyp. 27.

gdyż było

dwóch odhiorCów, ale -z punktu widzania "dypfoma:tyki ' uważać je należy za jeden dokument 'Z badanego okresti z:namy kilka podwój;. nych dokumentów książęcych, i to zachowanych , w oryginałach, chociaż odbiorca danego dyplomu był jeden 133. PRZYWILEJE DLA MIAST Wśród dokumentów synów Odonica spotykamy kilka przywilejów lokacyjnych dla miast wielkopolskich, między innymi wystawiony przez obydwu braci wielki przywilej lokacyjny dla miasta Poznania z 1253 r. W dwa lata później, 11 XI 1255, podobny przywilej otrzymało od Bolesława Pobożnego w Rogoźnie miasto Kłecko (KDW 330). Kcsiążę nadał mu prawo średzkie, określając uprawnienia i obowiązki sołtysów i mieszczan oraz uposażył kościół pod wezwaniem św. Jerzego. Sołectwo otrzymał Henryk Stronbyso z Kłecka. Wymienieni w tym dokumencie świad­ kowie, nie odpowiadają jednak dacie 1255. Herkenbold z rodu Zarębów został wojewodą gnieźnieńskim dopiero po roku 1258, w tym zaś roku godność tę piastował komes Dzierżykraj. Piotr został kanclerzem Bolesława Pobożnego po ustąpieniu z tego stanowiska Jana, po 24 VIII 1263 r. Notariusz Maciej występuje po raz drugi w 1257 r., co jednak nie przeszkadza, że mógł być notariuszem już w 1255 r. Dwaj pierwsi świad­ kowie nie mogli jednak występować z tymi godnościami w tym właśnie roku, a również indykcja (indictione decima) jest sprzeczna z datą roczną przywileju. Bolesław Pobożny sprzedał w 1272 r. Henrykowi zwanemu „Sthroi• bier", sołtysowi z Kłecka, wieś Pruchnowo za 70 grzywien srebra (KDW 44 7). Z dyplomu tego wynika, że lokacja Kłecka nastąpiła na pewno przed rokiem 1272, a jego odbiorcą była ta sama osoba, na której ręce wystawiony był przywilej lokacyjny. W 1450 r. mieszczanie Kłecka zwrócili się z prośbą do Kazimierza Jagiellończyka o zatwierdzenie dawnych praw i przywilejów, wyznając wtedy z żalem królowi, że przywilej Bolesława spłonął w czasie pożaru miasta 134 • Wynika z tego, że w r. 1450 Kłecko nie posiadało oryginalnego dokumentu Bolesława. Porównanie obecnie znanego tekstu przywileju Bolesława z odtworzeniem jegp treśoi w 1450 r. dowodzi, że król odnowił ogólnie wszystkie prawa i przywileje w nim zawarte, dodając od siebie jeszcze nowe uprzywilejowania. Stwier133

w

KDW 237 dla

Krzyżaków,

373 dla klasztoru w

Łeknie

i 394 dla klasztoru

Zawichoście. 134

J. Dydy ń ski,

Wiadomości

historyczne o

mieście

Kłecku,

Gniezno 1858,

s. 107. O zniszczeniu w ten sposób przywileju lokacyjnego dowiadujemy się z dokumentu. Władysława IV z r. 1637, którym potwierdza dyplom Kazimierza Jagiellończyka

z r. 1450.

56 dzenie to eliminuje podejrzenie, że mieszczanie Kłecka mogli zataić przed Kazimierzem Jagiellończykiem posiadanie oryginalnego dyplomu Bolesława, chcąc np. uzyskać szersze uprzywilejowania. Obecny tekst przywileju kłeckiego z 1255 r. znany jest z XVI-wiecznej kopii 135 • Do transumowania został przedstawiony po raz pierwszy Zygmuntowi I w 1527 r., o czym dowiadujemy się z dyplomu Jana Kazimierza z r. 166ą, który transumował z kolei król Michał w 1672 r. 136 Na I]Odstawie przytoczonych danych i argumen tu wypływającego ze zbadania listy świadków przywileju KDW 330 można by przypuszczać, że jest on falsyfikatem sporządzonym po roku 1450, a przed rokiem 1527. Z drugiej znowuż strony, w dokumencie tym nie ·m a poza datą absolutnie nic takiego, co by kazało uznać go za formalny choćby falsyfikat. Na przykład tytuł „sołtysa" zamiast prawidłowo „wójta" pasuje znakomicie do czasów około połowy XIII w. W tym wypadku nie może być mowy o tym, by dało się odtworzyć „z pamięci" tekst tak obszernego i prawidłowo sformułowanego w każdym szczególe przywileju lokacyjnego nie popełniając przy tym najmniejszej nawet gafy. Mamy tu zatem do czynienia niewątpliwie z kopią autentycznego przywileju Bolesława Pobożnego, a to, że mieszczanie Kłecka opowiadali w 1450 r . o spaleniu przywileju lokacyjnego, dotyczyło w najlepszym razie jego oryginału. Świadkowie wskazują na to, że autentyczną datą dyplomu KDW 330 jest rok 1265, zaś indykcja wskazuje na rok 1267. Trudno więc ustalić prawdziwą datę nie podejrzanego w treści przywileju dla miasta Kłecka 137 • Kilka słów należy jeszcze poświęcić sprawie formularza dokumentu KDW 330. Jak wykażą przeprowadzone niżej badania, dyplom ten nosi wszelkie . cechy dyktatu notariusza Michała, zatrudnionego na dworze Przemysła I w latach 1246-1256 m. Przypuszczam, że dyplom KDW 330 z 1265 lub 1267 r. sporządziła kancelaria Bolesława Pobożnego posługując się nie znanym nam dzisiaj przywilejem lokacyjnym, wystawionym prz.e z któPoznań, Archiwum Państwowe : Inscriptiones Posnanienses, a. 1528, fol. 573. W takiej formie wydał dokument Bolesława J. Dy d y ń ski. Wiadomości, s. 80-88. Podstawą wydania była kopia, wyjęta z akt grodzkich gnieźnieńskich z datą 1786, która znajduje się w Archiwum parafialnym w Kłecku. 13.7 Za podejrzany uznał ten dokument W. Ru b czyń ski, Wielkopolska, s. 24, 'na podstawie niezgodności daty wystawienia z listą świadków. Według A. W ars c h a u er a, Die stiidtischen Archive in der Provinz Posen. Mitteilungen der K. Preussischen Archivverwaltung, Heft 5, 1901, s. 88-89, dyplom KDW 330 jest wierutnym falsyfikatem. Korzysta z niego bez żadnych zastrzeżeń K. Buc zek, Targi i miasta, s. 82, 124, 126. M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 288 61 B, umieściła ten do·kument w regestach pod datą 1265, nie precyzując swego stanowiska. 138 ·Por. też S. K ęt t z y ń ski, Michał i Konrad, s. 6. Uznał on jednak dyplom :Knw· 330 ·za falśyfikat, sporządzony w oparciu o formularz przywileju, którego koncept zredagował notariusz Michał. 13s 136

57 regoś

z synów Odonica w czasach działalności w kancelarii książęcej notariusza Michała. Książę Bolesław wystawił w r. 1264 dla miasta Kalisza dokument, którym nadał miastu jedną czwartą cła od soli z każdego przejeżdżają­ cego przez miasto wozu (KDW 411). Wewnętrzne i zewnętrzne znamiona tego dokumentu były przedmiotem szczegółowych rozważań B. Ulanow.,.. skiego 139 , w wyniku których uznał on przywilej kaliski za falsyfikat. Zarzuty B. Ulanowskiego sprowadzają się do · pięciu ' punktów, że: 1. Książę Bolesław miał tylko jedną żonę, była nią Helena siostra Kingi, w tym zaś dokumencie występuje fikcyjna żona Bolesława o imieniu Regina. 2. Występujący jako świadek Sykstus łowczy kaliski sprawował tę godność według dokumentów w latach 1269-1271. 3. Najważniejsza część przywileju zbudowana jest niezręcznie i niezrozumiale -- osoba księżnej wymieniona jest w ablativie, należało użyć raczej genetivu, poza tym użyto niepotrzebnie dwukrotnie quod. 4. Pismo dokumentu należy odnieść do połowy XIV w., dotyczy to również innych znamion zewnętrznych np. pergaminu. 5. Do rzekomego oryginału nie przywieszono nigdy pieczęci, nigdy też. nie wyszedł poza archiwum miejskie 140 • Zarzuty B. Ulanowskiego są zupełnie słuszne, należy tylko sprostować te, które dotyczą punktu czwartego. Porównanie pisma rzekomego oryginału z pismem oryginałów Przemysła II i Władysława Łokietka prowadzi do Wniosku, że został sporządzony w ostatnich latach XIII w. względnie w pierwszych XIV w., a nie w połowie XIV w. Wśród dokumentów wystawionych przez Bolesława Pobożnego znajdowała się dosyć pokaźna liczba takich dyplomów, których autentyczność nasuwała szereg rozmaitych wątpliwości i zastrzeżeń. Wiele z nich można było łatwo wyjaśnić i w ten sposób znaczna liczba dokumentów tego księcia uznana została za autentyczne. Niektóre wątpliwości i zastrzeżenia musiały jednak stanowić podstawę do sformułowania wniosków 139 B. U 1 a n o w s k i, Przyczynek do dziejów Boleslawa Pobożnego, Rozprawy i Sprawozd. AU. WHF, t. 20, s. lOS-:--110. 140 Zdaniem B. Ulanowskiego, falsyfikat nie wyklucza, że istniał jakiś dokument Bolesława, w którym zawarte było postanowienie o opłacie cła od soli, ale wątpliwym jest, czy postanowienie to było jednym ze szczególnych punktów obszerniejszego dokumentu, czy też, przeciwnie, stanowiło przedmiot osobnego przywileju. Celem fałszerstwa mogła być chęć posiadania przez miasto osobnego przywileju, zawierającego nadanie cła od soli, z dyspozycją · określającą dokładnie całą sprawę .. M. Bielińska, Kancelarie, s. 286 B 55, uznała dyplom KDW 411 za autentyk, przechodząc do porządku dziennego nad uwagami B. Ulanowskiego. Ocenę tę zakwestionował K . Jasiński w recenzji jej pracy.

58 o

nieautentyczności

poszczególnych dokumentów. Podobnie przedstasprawa dokumentów wystawionych przez Przemysła I oraz przywilejów rycerskich obydwu książąt, które omówiłem szczególówo w dwóch osobnych artykułach. Krytyka autentyczności objęła wszystkie znane nam dokumenty Przemysła I i Bolesława Pobożnego, zdecydowana ich większość nie wzbudza żadnych podejrzeń i wątpliwości, nie wymagały tym samym osobnego omówienia. Spora jednak liczba dyplomów tych książąt musiała być poddana dokładnej analizie, którą przeprowadziłem na szerokim tle porównawczym. W ten ·s posób omówiłem w sumie 66 dyplomów: KDW (224), „231", (232), (233), (235), (236), (238), 240, (245), „249", (252), (254), (256), (258), (263), (264), (269), 272, (278), (282), 284, (285), 289, (291), 293, 297, 300, 303, „305", (306), 307, 308, (309), 311, 313, 316, 330, 331, 334, (338), (346), (347), (351), „364", 367, 377, „384", 393, 399, 400, 404, 411, „413", 415, „432", 437, „443", 440, 471, 600, 610, Maleczyński, nr 1 i 2, „Bielińska, nr 7 i 8'', „Perzanowski, nr 15" 141 • W wyniku szczegółowych badań okazało się, że 16 z tych dokumentów zaliczyć trzeba do rzędu falsyfikatów, należą do nich dyplomy wymienione w tabeli na s. 59. Wśród omówionych dyplomów Przemysła i Bolesława znajdują się dwa falsyfikaty formalne (KDW 306 i 338 dyplomy Przemysła). Znamiona zewnętrzne tych dokumentów należą do połowy XIV w. - pismo ich to okrągła bastarda - znamiona wewnętrzne natomiast są autentyczne i pochodzą z połowy XIII w. Zapewne przepisano w klasztorze

wiała się

141 Dyplomy umieszczone w nawiasach omówiłem szczegółowo w artykule o krytyce autentyczności dokumentów Przemysła I. Sprawę autentyczności dokumentów umieszczonych w cudzysłowie przedstawiłem ·w artykule o przywilejach rycerskich synów Odonica, gdzie zamieszczam też tekst dyplomu Przemysła dla komesa Marcina (Perzanowski, nr 15). Dyplomy wyróżnione tłustym drukiem omówiłem w artykule o najdawniejszych przywilejach klasztoru cystersek w Owińskach, a dokument KDW 300 badał dokładnie A. Gąsiorowski w artykule o dokumentach poznań­ skiego domu joannitów. Krytykę autentyczności dokumentów nie opatrzonych żadnymi znakami przeprowadziłem w niniejszym rozdziale w układzie według poszczególnych odbiorców, lub grup odbiorców. W osobnej rozprawce, wychodzącej poza ramy niniejszej pracy, omawiam szczegółowo przywileje synów Odonica dla klasztoru bożo­ grobców gnieźnieńskich, a zwłaszcza KDW 238 i Maleczyński, nr 4, · ponieważ nasuwają one cały szereg uzasadnionych wątpliwości, głównie odnośnie do uposażenia i immunitetu. Zamieszczam w niej również tekst niepublikowanego dotąd dokumentu synów Odonica i ich matki Jadwigi - unikatu w średniowiecznej -dyplomatyce polskiej - wydanego w formie ordynacji dla dóbr tego klasztoru, ilustrującego przedlokacyjne położenie ludności wieśniaczej w dobrach kościelnych. (Por. F. Pie kos iński, Vudność wieśniacza .w Polsce w dobie piastowskJej, Kraków 1896, s. 149-151).

59

Lp.

1

Data i miejsce wystawieni_a .

24-29 IV 1242 Gniezno

Wystawca

Odbiorca

Rodzaj Wydanie przekaZU

Przemysł

i

I

Czas powstani a

kl.

Lubiń

KDW 232

Kop.

koniec XIII w .

Bolesław

Pobożny

2

9 IX 1242

Przemysł

I

kl.

Lubiń

KDW 235

Rz. or.

koniec XIII w .

Przemysł

I

kl.

Lubiń

KDW 236

Kop.

koniec XIII w.

Przemysł _ !

kl.

Łekn.o

Male-

Kop.

2 poł. XIII w.

Lubiń

3

b. d. 1242 Poznań

4

5

17 I 1243 Gniezno b. d. 1245

Bolesław

Pobożny

6

I

czyński,

i Bolesław Pob. z matką

nr 1 komes Sędziwój zCzarnkowa

KDW 249

Kop.

XVI w.

Przemysł

I

kl.

Paradyż

KDW 252

Rz. or.

przed 1293 r.

24 IV 1250 Gniezno

Przemysł

I

kl.

Owińska

KDW 284

Kop.

pocz. XVI w.

i6 VIII 1250

Przemysł

I

kl. Łekno

KDW 334

Kop.

Krzyżacy

KDW 297

Kop.

XV w.

komes Racz

KDW 305

Rz. or.

XIII/ XIV w.

kl. Olobok

KDW Kop. 311 (trzy redakcje)

XIII/ XIV w.

1 VII 1246 Poznań

7

8

Poznań

j

9 10 11

19 XI 1251

Bolesław

Poznań

Pobożny

30 VI-5 VII 1252 Poznań

Bolesław

11 V 1253 Gniezno

Pobożny

Przemysł

i

I

Bolesław

Pobożny

2poł.

XIII w.

12

b. d: 1257 Modrze

Przemysł

I

kl.

Paradyż

KDW 351

Kop.

XIV w.

13

2 II 1258

Przemysł

I

wójtm. Po~ biedziska

KDW 346

Kop.

XV w.

14

24 IV 1260 Gniezno

komes Miko łaj

KDW 384

Kop.

1 poł. XIV w.

miasto Ka- lisz

KDW 411

Rz. or.

KDW 600

Kop.

15

9 II 1264

-Bolesław Pobożny Bolesław

Pobożny_

.16.

b. (j. i m.

Przemysł

I

kl.

Ląd

I

1 poł.

;xrvw. po cz. XIV w.

i

60 paradyskim bardzo

już

uszkodzone

oryginały, nadając

im

postać

orygi-

nałów.

Za podeirzane trzeba było uznać dwa dyplomy tych książąt KDW 256 z datą 1246 i 404 z datą 1262, ponieważ wzbudzają pewne zastrzeżenia co do znamion wewnętrznych, których nie mżna ostatecznie wyjaśnić, a równocześnie nie wystarczają, by zaliczyć je do falsyfikatów. Czwartą grupę stanowią te dokumenty Przemysła i Bolesława, których autentyczne teksty zostały skażone późniejszymi interpolacjami. Fałszerze starali się uzupełnić i rozszerzyć przywileje książęce z XIII w. Wśród tego typu dokumentów są przede wszystkim przywileje rycerskie. W grupie tej umieszczam dyplomy: KDW 364, 443, Bielińska, nr 7, Perzanowski, nr 15 i Maleczyński, nr 1 (zaliczony wyżej do falsyfikatów). Do dyspozycji przywileju Przemysła dla komesa Marcina Lisa z rodu Zarębów z 1256 r. (Perzanowski, nr 15) wprowadzono zwolnienie a nestane, które jest właściwe dla przywilejów immunitetowych z XIV w. Znajduje się ono również w rzekomym przywileju Bolesława dla komesa Racza datowanym na 1252 r., a podrobionym na przełomie XIII i XiV w. Na saip.ym końcu przywileju Marcina fałszerz dopisał zdanie: Comes vero idem Martinus poradlne ipse et sui posteris super suos homines singulis solutionibus accipiat. Potomkowie Janka Zaręby, syna Alberta, podfałszowali w XIV w. autentyczny przywilej Bolesława z 1257 r ., przerabiając część dyspozycji odnoszącej się do miasta i cła w Jarocinie i nadanych Jankowi w tym roku posiadłości (KDW 364). Przy okazji uzupeł­ niono też autentyczny immunitet sądowy następującym zdaniem: Preterea omnia iura que coram quolibet cast ellano fiunt , ipse int er suos pertractet, ddelicet aque frigide , ius ferri candentis et duelli. Spadkobiercy synów Miłosza, służebników księcia Bolesława, starali się zmienić własność słu­ żebną na dziedziczną i znacznie rozszerzyć immunitet ekonomiczny (KDW 443). W ten sposób spreparowany tekst tego przywileju posłużył za podstawę do wydania korzystnego dla fałszerzy v.ryroku w sporze o wieś Kamieniec. W uzasadnieniu swego wyrok u powołali się wystawcy n a dokument Bolesława. Potomkowie rycerza Przybysława przerobili dyspozycję przywileju wydanego przez księcia Bolesława (Bielińska, nr 7), uzupełniając przede wszystkim immunitet sądowy. Rzekomy przywilej dla klasztoru w Łeknie (Maleczyński, nr 1) można zaliczyć również i do tej grupy, gdyż fałszerze starali się rozszerzyć znacznie zakres .immunitetu ekonomicznego, który uzyskały posiadłości nadane przez książąt autentycznym przywilejem z 1243 r. Przy okazji podfałszowywania przerobiono jednak formularz autentyku, zachowanego do dziś w oryginale, dodając arengę i listę świadków oraz zmieniając treść korroboracji i datę dzienną. Wymienione powyżej dokumenty, oprócz falsyfikatu łekneń-

61 wykorzystane do dalszych badań dyplomatycznych, po z nich ustępów interpolowanych. Niesłusznie kwestionowany dyplom KDW 400, zachowany w oryginale, jest antedatowany. Czynność prawna miała miejsce w styczniu 1262 r, na wiecu pod Dankowem, dokument zaś spisano dopiero w czerwcu tego roku. Swiadkowie odnoszą się do czynności prawnej. Na koniec należy wspomnieć o autentycznych dokumentach Przemysła i Bolesława, których daty roczne najwyraźniej zepsute przez kopistów wymagały emendacji. Datę dyplomu konfirmacyjnego synów Odonica dla Przedpełka Łodzi naleźy poprawić z wielu względów z r. 1241 na 1245 (KDW 231). Datę przywileju Bolesława na wójtostwo w Powidzu poprawiam z r. 1243 na około 1245 (KDW 240). W tym wypadku lista świadków dyplomu KDW 240 jest identyczna ze świadkami falsyfikatu spreparowanego przez Czarnkowskich w XVI lub XVII w. i opatrzonego datą 1245 (KDW 249). W kopii autentycznego dyplomu Przemysła KDW 293 jest rok 1260, poprawną zaś datą winien być rok 1251. Dyplom KDW 313 z winy ingrosatora został opatrzony datą 1253 zamiast 1263. Przywilej lokacyjny dla miasta Kłecka z datą 1255 (KDW 330) był wystawiony najprawdopodobniej w roku 1265 (lub 1267). Datę dyplomu Bolesława Pobożnego dla rycerza Piotra i jego braci z 1269 r. (data kopii), zachowanego w oryginale z uszkodzoną datą roczną, przesunąć trzeba na rok 1274 (Bielińska, nr 8). Prawie wszystkie wyłączone powyżej falsyfikaty zawierają w swej treści pewne autentyczne elementy, a niektóre z nich zostały bardzo zręcznie spreparowane na podstawie autentycznych dokumentów ksią­ żęcych z XIII w. Nie ma natomiast w swej treści niC prawdziwego rzekomy przywilej Bolesława Pobożnego dla komesa Sędziwoja z Czarnkowa, również jego formularz nie pochodzi z XIII w., autentyczna jest jedynie lista świadków zgodna w całości z datą · 1245. Trudno też dopatrzyć się autentycznych elementów w treści obszernego dyplomu KDW 297, choć przy jego podrabianiu posłużyli się Krzyżacy jako wzorem dokumentowym oryginałem Bolesława dla templariuszy z 1259 r. (KDW :372). Bardzo nieudany jest również falsyfikat KDW 346, świadczący osła­ bym przygotowaniu do tego rodzaju pracy fałszerza, który wprowadził do swego tworu sporo polonizmów z powodu nieznajomości dokumentów z XIII w. Opatrzył ponadto rzekomy przywilej Przemysła datą 1258 (data czterech kopii), podczas gdy książę ten nie żył już w czerwcu 1257 r. Wśród przypisanych Przemysłowi I lub Bolesławowi Pobożnemu falsyfikatów wielkopolskich znajdujemy też kilka bardzo ciekawych przykładów sztuki fałszerskiej. Na pierwszym miejscu wspomniałbym skiego,

mogą być

u.sunięciu

62 o dyplomie KD.W 311 dla klasztoru cystersek ,ołobockich. Na podstawie zachowanego dziś tylko w kopii autentycznego przywileju immunitetowego Przemysła i - Bolesława z 1253 r. (Bielińska, nr 1) spreparowano niezwykle umiejętnie pod koniec XIII w. i w XIV w. aż trzy falsyfikaty, które . miały za zadanie rozszerzyć określone autentykiem przywileje dla posiadłości klasztornych. W falsyfikata.ch tych wprowadzili fałszerze tylko inną arengę, pozostawiono natomiast inne formuły (por. KDW 311). Przebieg akcji przerabiania generalnego przywileju immunitetowego tego klasztoru przedstawił bardzo trafnie H. Likowski w nie opublikowanej monografii średniowiecznych dziejów opactwa ołobockiego . Równie ciekawy przykład stanowią falsyfikaty cystersów łekneńskich, a zwłaszcza te, które uzupełniają autentyczne nadanie książęce z 1243 r . (KDW 79, przypisany Władysławowi Odonicowi; Maleczyński, nr 1, przypisany jego synom). Zręcznie także został podfałszowany przywilej dla komesa Janka Zaręby (KDW 364), gdyż na oko· nie wzbudza żadnych podejrzeń.

Dokument książęcy zaczynał być, najprawdopodobniej już od połowy XIII w ., podstawą prawną dla rozwoju poszczególnych latyfundiów klasztornych. Większość naszych falsyfikatów (11) polV'rsta1:a właśnie w klasztorach wielkopolskich, z których kilka było w średniowieczu prawdziwymi kuźniami fałszerstw. Proces podrabiania dokumentów ksią­ żęcych rozpoczął się w tych instytucjach kościelnych już w pierwszej połowie XIII w. Fałszerze wykorzystywali umiejętnie zasoby klasztornych archiwów. W n a js tarszych opactwach zakonnicy nastawili się głównie na odtwarzanie aktów fundacyjnych (np. Ląd) i pierwszych przywilejów immunitetowe nadawane przez władców dzielnicy wielkopolskiej ·oraz wcale nie istniały, gdyż w dawnych czasach nie przywiązywano jeszcze zasadniczego znaczenia. do posiadania dokumentu. Zakonnicy poszczególnych klasztorów starali się też rozszerzać falsyfikatami przy wileje immunitetowe nadawane przez władców dzielnicy w ielkopolskie j oraz bronić przed sądami książęcymi swych praw majątkowych przeciwko pretensjom wno:;;zonym przez krewnych don atorów dzfałaj ących w oparciu o prawo retraktu. Np. klasztor paradyski podro.bił przed 1293 r. na imię Przemysła I dokument, którym zatwierdził on rzekomo darowiznę wsi Lubrzy dokonaną przez Bodzętę w 1246 r. (KDW 252). Falsyfikat ten przeds tawili potem Przemysłowi II, ten z kolei powołał się na niego wyraźnie w wyroku wydanym w 1293 r. w związku z procesem , jaki toczył ów klasztor z synami Bodzęty przed sądem książęcym. Wyrok był dla klasztoru. po:rny;ślny. Mnisi lubińscy celowali w podrabianiu dokumentów, które przypisywali synom Odonica . Sporządzili pod koniec XIII w . aż trzy falsyfikaty ,

63 z których dwa miał wystawić Przemysł I (KDW 235 i 236), jeden zaś obaj bracia (:I{;DW 232). Falsyfikat KDW 236 należy do grupy lubińskich fał­ szerstw immunitetowych: W tym wypadku klasztor miał na widoku czę­ ściową zmianę immunitetu zawartego · w rzekomym przywileju Włady­ sława Laskonogiego (KDW 119), przedstawionym do potwierdzenia już w 1258 r. na dworze Bolesława Pobożnego, oraz próbę rozszerzenia autentycznego przywileju Przemysła II z 1277 r . . (KDW 469). Chodziło przede wszystkim o wyjęcie ze związku opolnego wszystkich posiadłości klasztornych, a nie tylko kilku wsi wyłączonych z opola krzywińskiego autentycznym przywilejem Przemysła II. Zakonnicy starali się też uwolnić od opolnej krowy i wołu, która obciążała posiadłości klasztorne jeszcze u schyłku XIH w. Falsyfikat ten przerobili jeszcze raz przed 1302 r. sporządzając na imię Przemysła II rzekomy przywilej immunitetowy datowany na 1294 r. · (KDW 719). Wszystkie trzy rzekome ogólne przywileje immunitetowe (KDW 119, 236, 719) są być może oparte na autentycznym i wy·stawionym przez Przemysła I przywileju immunitetowym, który obejmował całość majątku klasztornego, ale nie zaspokoił w pełni potrzeb gospodarczych Lubinia. Falsyfikaty te odtwarzają stan prawny z XIII w. Dwa dalsze falsyfikaty przypisane synom Odonica miały na celu ukrócenie samowoli i grabieży różnych ludzi w dobrach klasztornych, ponieważ po śmierci Przemysła II nastąpiły czasy wyjątkowo nie sprzyjające spokojnemu rozwojowi latyfundium lubińskiego. Na tym miejscu wspomnieć należy o podejrzanym dyplomie Przemysła I dla tego klasztoru, którym książę potwierdza mu prawo do połowu ryb w jeziorz.e Mościszki w zamian za pozwolenie na połowy komornikom J. Dębic, przy czym zabronił korzystania z tego jeziora mieszkańcom okolicznych wsi, nawet klasztornych, a więc znowuż ochrona dóbr klasztornych. Znamienną też jest treść innego dyplomu Przemysła I z 1252 r . (Perzanowski, nr 14). Książę ten uwzględniając prośby opata Jakuba i zapobiegając nadużyciom, jakich dopuszczali się we wsiach klasztornych podłowczowie książęcy, określa daniny, jakie mają składać poddani klasztoru. Nie ma dostatecznych podstaw, aby oba te dyplomy uznać za podrobione, niemniej w połączeniu z falsyfikatami KDW 232 i 235 stanowią wyjątkowo ciekawą grupę dokumentów, obrazujących zabiegi opatów lubińskich o ochronę dóbr klasztornych. W drugiej połowie XIII w. sporządzono tam w sumie 8 falsyfikatów o różnej treści - 7 datowanych na XIII w., a tylko jeden na XI! w. Na przykładzie fałszerstw dokonanych w klasztorze lubińskim można obserwować metody pracy fałszerzy i rodzaje dokonywanych fałszerstw. Zagadnienia te starałem się przedstawić przy omawianiu falsyfikatów według poszczególnych odbiorców dokumentów książęcych (np. Lubiń, Paradyż, Łekno, Ołobok), nie ograniczając się

64 jednak tylko do dokumentów obu synów Odonica - włączanie falsyfikatów przypisanych przez fałszerzy ich następcom lub poprzednikom. Falsyfikaty opatrywano pieczęcią rzekomego wystawcy, którą albo przenoszono z jakiegoś a~tentycznego dokumentu przechowywanego we własnym archiwum, albo też podrabiano. Statuty kapituły generalnej zawierają już pod 1247 r. wiadomość, że z klasztoru cystersów paradyskich zbiegł brat Jakub - fałszerz pieczęci, qui publice dicitur esse falsarius plurium sigillorum. W 1248 r. został on ujęty, a następnie oddany na badanie opatowi Morimundu, po czym przekazano go opatowi paradyskiemu 142 • Być może, iż ów mnich był używany przy fabrykacji falsyfikatów w cysterskich klasztorach wielkopolskich. Nie znamy jednak takiej pieczęci Przemysła I lub Bolesława Pobożnego, o której można by powiedzieć, że została odciśnięta przy pomocy podrobionego tłoku pieczętnego. Zachowane w pierwotnej formie falsyfikaty, które przypisano bu synom Odonica, nie posiadają już dzisiaj pieczęci. Np. przy podrobionym na przełomie XIII i XIV w. dyplomie KDW 305 pozostały na jedwabnych niciach (zielonych) resztki pieczęci, ale nie można jej zidentyfikować. Nie wiadomo więc, czy była to autentyczna pieczęć rzekomego wystawcy, czyli Bolesława Pobożnego, czy też falsyfikat wykonany na wzór jednej z dwu używanych przez niego pieczęci. Wyeliminowane falsyfikaty, będące produktem z końca XIII w. lu~ :z czasów późniejszych, nie mogą - rzecz jasna - być brane pod uwagę w badaniach nad dyktatem dokumentów Przemysła I i Bolesława Pobożnego.

1u J. Ca n i v ez, Statuta capitulorum generalium ordinis cisterciensis ab anno 1116 ad annum 1786, Louvain 1934-1941, T. II, s. 317. Por. też M. Bi e I ińska, Kancelarie, s. 188 przyp. 10.

Rozdział

II

ZNAMIONA ZEWNĘTRZNE DOKUMENTÓW PRZEMYSŁA I ORAZ BOLESŁAW A POBOŻNEGO

160 autentycznych dokumentów Przemysła I i Bolesława Pobożnego, z czego zachowało się do dziś tylko 63 oryginały (w tym trzy podwójne), a ponadto dysponujemy 22 fotokopiami oryginałów, które zaginęły głównie podczas ostatniej wojny 1 • Badanie znamion zewnętrznych może być zatem przeprowadzane na bardzo skromnej podstawie. Niewątpliwie lepszą sytuację mamy w odniesieniu do duktu, którego badaniem można objąć 85 dyplomów, czyli ponad 50% autentycznych dokumentów tych książąt. Powyższe proporcje są nieco inne, gdy chodzi o dyplomy każdego z braci z osobna. Na 66 autentycznych dokumentów Przemysła I (w tym wszystkie wystawione wspólnie z Boiesławem) rozporządzamy zaledwie 19 oryginałami (w tym dwa egzemplarze jednego oryginału), do których dochodzą jeszcze fotokopie dalszych 13 zaginionych oryginałów. Z 94 autentycznych dokumentów Bolesława Pobożnego zachowało się natomiast 44 oryginały (w tym dwa podwójne), a ponadto fotokopie 9 dalszych oryginałów, które zaginęły, w tym zatem wypadku proporcje są znacznie korzystniejsze. M. Bielińska przeprowadziła bardzo dokładną kwerendę archiwalrią, której wyniki unaoczniają jasno, jakie straty poniosły polskie archiwa w czasie ostatniej wojny. Autorka podała obecne miejsce przechowywania zachowanych oryginałów z ich ogólnym opisem, a ponadto sygnatury wszystkich ~otokopii, które znajdują się w Zakładzie i Katedrze Archiwistyki i Nauk Pomocniczych Historii Uniwersytetu JagieUoń-

Znamy

ogółem

1 Z ogólnej liczby dyplomów Przemysła i Bolesława wyłączam wszystkie falsyfikaty, z których cztery zachowały się w pierwotnej formie (KDW 235, 252, 305, 411), ponadto dyplomy KDW 306 i 338, ktćrych znamiona zewnętrzne pochodzą z połowy XIV w.

F. Sikora: Dokumenty„. - 5

66 skiego. Inicjatywie S.

Krzyżanowskiego,

twórcy zbioru fotokopii tego Zakładu, zawdzięczamy istnienie przynajmniej podobizn wielu zaginionych bezpowrotnie oryginałów średniowiecznych dokumentów polskich. Dzięki temu zbiorowi badania nad pismem dokumentów synów Odonica mogłem przeprowadzić na szerokim tle porównawczym. Zagadnienie duktu i rąk pisarskich dokumentów wielkopolskich głów­ nie z lat 1239-1279 przedstawiła w swej pracy M. Bielińska, jednakże jej ustalenia nasuwają w wielu wypadkach poważne wątpUwo-ści, zwłasz­ cza gdy chodzi o czystopisy dokumentów książęcych, których sporzą­ dzenie przypisuje ona pisarzom kancelarii książęcej. Tak na przykład w grupie dyplomów, w których Bielińska dopatruje się pisma notariusza Macieja, można rozróżnić bez trudności kilka całkiem odmiennych duktów. Jest też dla niej w zasadzie obce pojęcie „wspólnej szkoły pisarskiej", które ma zastosowanie głównie w dokumentach spisanych w wielkopolskich klasztorach. W wypadkach, kiedy należało użyć tego pojęcia, Bielińska wprowadziła dziwaczne terminy „alternatywna ręka" lub „alternatywny dukt". W oparciu o zachowane oryginały benedyktynów lubińskich możemy poznać dokładnie szkołę pisarską tego klasztoru i jej rygory. Równie ciekawego materiału dla tego typu obserwacji dostarczają dokumenty cystersów paradyskich, · aczkolwiek większość z nich znamy tylko z fotokopii. Wśród dokumentów synów Odonica naczelne miejsce zajmują dypl-Omy spisane duktem cysterskim, w którym obserwujemy jak gdyby dwa typy: starszy i młodszy. Pierwszy reprezentują głównie dyplomy lądzkie i łekneńskie, drugi zaś dokumenty paradyskie, oberskie i klasztoru w Dobrymługu (Bledzewie). Dyplomy cysterskie stanowią też ciekawy materiał dla studiów nad pismem w XIII w., na którego drugą połowę przypada intensywny rozwój minuskuły i kursywy gotyckiej. Wiele interesujących spostrzeżeń nasuwa też zbadanie pisma oryginałów katedry gnieźnieńskiej na przestrzeni całego XIII w ., w szczególności duktu kanclerza arcypi~kupiego Janusza i jego szkoły pisarskiej. Mniej materiału dostarczają pod t)rm względem dyplomy kapituły poznań­ skiej, w których spotykamy raczej tylko przygodne ręce pisarskie, podobnie jak w kancelarii książęcej, gdzie dukt każdego z pisarzy wykazuje indywidualne cechy.

W rozdziale tym omawiam produkty rąk pisarzy kancelarii książęcej, a następnie poszczególnych odbiorców. Niektóre wywody uzasadniam wzorami pisma, które uzupełniają poniekąd „katalog rąk pisarskich" M. Bielińskiej, a w zakończeniu rozdziału żamieszczam chronologię i opisy pieczęci, jakich używali synowie Odonica.

.· ~!SARZE KA~CELARII KSIĄŻĘCEJ ·

Notariusz

Michał

Cztery oryginały, wystawione przez Przemysła I dla różnych odbiorców z róznych lat, są opatrzone formułą skrypcyjną: Ego .Michael notarius hiis eciam interfui et ad mandatum prediCti duciś ista conscripsi; należą do nich: 1) dyplom Ulan., s. 352, nr 5 z 1249 dla templariuszy; 2) dyplom KDW 333 z 1256 r.,również dla templariuszy; 3) dyplom KDW 335 z 1256 r. dla cystersów z Paradyża; 4) dyplom KDW 340 z 1256 :i'. dla cystersów z Henrykowa, tabl. 1. Analizę paleograficzną dwóch pierwszych dyplomów przeprowadził S. Krzyżanowski na · marginesie badań nad znamionami zewnętrznymi oryginalnych dokumentów Przemysła II 2 • W obydwu stwierdził jedną rękę, którą przypisał słusznie notariuszowi Michałowi. Pismo to powtarza się również w dwóch pozostałych dyplomach. Oryginały te zostały spisane ubogą w ozdobne elementy minuskułą dokumentową. Laski liter l, b, wysokiego s, f, są często zaopatrzone w nasadki, występujące albo w szczątkowej formie albo rozwidlone. Ostatnie trzonki liter m, n są zakończone mniej lub więcej zamaszystymi kaudami. Laska okrągłego d odznacza się silnym załamaniem w lewo, a z liter majuskulnych ciekawe i indywidualne kształty posiadają: Q, B, A, M (zwłaszcza przy imieniu Michała), D, H. Pewne odchylenie od maniery pisarskiej Michała spotykamy w dyplomie z 1249 r ., ale nie naruszają one w niczym zasadniczych kształtów poszczególnych liter. Owe różnice graficzne spowodowała różnica w czasie ich spisania. Formułą skrypcyjną tego notariusza jest opatrzony jeszcze dyplom KDW 256 z datą 1246 dla klasztoru lubińskiego. Trudno jednak ustalić, czy Michał sporządził istotnie czystopis tego dokumentu, gdyż jest on z wielu względów podejrzany, a ponieważ zachował się w kopii, więc nie można stwierdzić, jaki dukt w nim występował. Rękę Michała zidentyfikowała M. Bielińska jeszcze na dwóch oryginałach KDW 329 i 342 3 • Pierwszy wystawił Przemysł I w 1255 r. dla cystersek trzebnickich, drugi - komes Jarost w 1256 r. dla klasztoru cystersów paradyskich. Dyplom KDW 329 sporządził pisarz, który nabył umiejętności pisarskie w tej samej szkole, co np. pisarz dyplomu KDW 308 z 1252 r., a więc pochodzący z klasztoru trzebnickiego 4 • Pismo dy2 3 4

S. K r z y ż a n owski, Dyplomy, s. 160 przyp. 1. M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 85 i 90. Por. s. 95-96.

68 plomu KDW 342 trudno bliżej określić, gdyż nie wykazuje podobieństwa do znanego nam dobrze duktu paradyskiego, a nie łączy go też nic z pismem notariusza Michała 5 • Ręka

kancelaryjna A

Pismo oryginału z 1251 r. KDW 292, wystawionego przez Przemysła I dla klasztoru trzemeszneńskiego, wykazuje znaczne pokrewieństwo z pismem notariusza Michała. Uwidacznia się ono w prawie identycznym kształcie minuskulnego d, ukośnie położonego z, wysokiego s, a także r. Tu i tam jest pisane podobnie g z kaudą w kształcie ostrego trójkąta oraz p, m, n, e, t. Inny kształt mają natomiast majuskulne litery: S, C, Q, E, M. Wszystko to nie pozwala przyjąć, że spisał go Michał, upoważnia natomiast do wniosku, iż obydwa dukty łączy wspólna szkoła pisarska 6 • Na liście świadków dyplomu KDW 292 występuje oprócz Michała trzech kapelanów dworu książęcego: Jan, Mirosław i Piotr. Przypusz_c zam na tej podstawie, że któryś z nich mógł sporządzić czyśtopis tego dyplomu. Jego koncept zredagował Michał, a pismo nie wykazuje duktu odbiorcy. Ponieważ nie da się stwierdzić, który z owych kapelanów spisał dokument KDW 292, dlatego jego ingrosatora oznaczam symbolem ręka kancelaryjna A. Notariusz Konrad I z 1256 r. (KDW 336,tabl. 2) kończy Ego Conradus scriptor predicti ducis hiis interfui et hec omnia de mandata ipsius conscripsi, a identyczne pismo odnajdujemy na trzech dalszych dyplomach KDW 288, 301 i 353 wystawionych w różnych latach dla różnych odbiorców. Ich pismo przypomina w pewnym stopniu ozdobny dukt cysterski, który odznacza się częstym stosowaniem pętli, łuków i kaud przy trzonkach i laskach poszczególnych liter. Ozdobne elementy występują najczęściej przy d, p, wysokim s, f, Jeden z dyplomów

Przemysła

się formułą skrypcyjną:

5 Na pierwszy rzut oka można mówić o pewnym podobie11stwie pisma dyplomu KDW 342 (Fot. 426 II) do duktu notariusza Michała, ale podobieństwo to wynika chyba ze współczesności obydwu duktów. Dokładne porównanie tych duktów świadczy o tym, że w dyplomie KDW 342 mamy do czynienia z zupełnie innym prowadzeniem ręki. Np. litera g ma nieforemną kaudę, która u Michała posiada kształt ostrego trójkąta wysuniętego w lewo. Ostatnie trzonki liter m i n kończył Michał długą linią, poprowadzoną często pod całym wyrazem, w dyplomie KDW 342 są one nieco wydłużone pod linię. Inne kształty mają majuskuły: H, B, S,_ E, N, a także minuskuły np.: f, wysokie s, z, d. 6 Różnice w dukcie Michała i piśmie dyplomu KDW 292 dostrzegła również M. Bielińska, gdyż przyjęła dla niego hipotetyczną rękę Michała (Kancelarie, s. 84).

69 oraz majuskułach A, D, N, P. Tak np. laska okrągłego d jest załamana silnie na lewo i zakończona zamaszystą pętlą w prawo, która obejmuje całą długość laski, aż do jej nasady. Laska Iltery p posiada jako element dodatkowy zamaszy4'ltą pętlę zagiętą w lewo, a laski liter Z, b, h, f są zakończone w górnej części łukami albo rozwidlonymi nasadkami. Okrągłe s na końcu wyrazów występuje w formie zdłużonej 7 • N a podstawie formuły skrypcyjnej należałoby przypisać temu i;iotariuszowi jeszcze wygotowanie dyplomu KDW 306 z 1252 r. oraz dy- · plomu KDW 282 z 1250 r. Dokument KDW 306 posiada jednak znamiona zewnętrzne z połowy XIV w. i został spisany okrągłą bastardą, a z analizy krytyki autentyczności tego dokumentu wynika, że jest to kopia naśla­ dująca oryginał, którą sporządzono w klas:z;torze paradyskim na skutek złego stanu oryginału, przepisując jego tekst wraz z formułą skrypcyjną Konrada 8 • Drugi z wymienionych dokumentów znamy tylko z kopii. Konrad ingrosował w sumie sześć dokumentów, z których trzy zachowały się w oryginałach (KDW 353, 301, 288), jeden znamy z fotokopii (KDW 336), a dwa pozostałe z kopii zaopatrzonycn' w jego formułę skrypcyjną. W przeciwieństwie do Michała Konrad nie opatrywał zawsZe formułą skrypcyjną spisywanych przez siebie dokumentów, użył jej bowiem w trzech tylko znanych nam czystopisach. Notariusz Maciej S.

Krzyżanowski wydzielił wśród

dokumentów synów Odonica jeszcze (KDW 235, 357, 369, 383, 391), które zostały spisane jego zdaniem - jedną ręką 9 • Za ingrosatora tych dokumentów uznał on Macieja, notariusza Bolesława Pobożnego w latach 1257-1271. Spostrzeżenia Krzyżanowskiego okazują się jednak nazbyt powierzchowne, ponieważ po szczegółowej analizie pisma owych pięciu dokumentów okazuje się, że trzeba wyróżnić wśród nich cztery odrębne typy pisma. pięć oryginałów

1 Pewne odchylenia od maniery pisarskiej Konrada występują w piśmie dyplomu KDW 288, spowodowało je jednak staranne i powolne pismo, nieco pogrubione oraz brak tej płynności, jaką mogliśmy obserwować w innych jego czystopisach. Odchylenia te nie naruszyły w niczym zasadniczych kształtów poszczególnych liter. M. Bielińska, Kancelarie, s. 155, zauważyła, że oryginał ten przypomina w dukcie dokumenty pisane przez Józefa, notariusza Kazimierza Konradowica. Myśl tę niesłusznie podchwycił J. Mitkowski, Kancelaria Kazimierza, s. 61-62, uznając bez zastrzeżeń pismo dyplomu KDW 288 za produkt ręki tego notariusza. Drobiazgowe porównanie pisma Józefa z duktem tego dokumentu pozwala odrzucić ten wniosek, jako całkiem chybiony (por. np. odpowiednie tablice z wzorami pisma w pracy Mitkowskiego). 8 Por. F. Sik or a, Krytyka, s. 162-163. 9 S. Krzyż a n owski, Dyplomy, s. 160 przyp. 1.

70 Dokument K,DW 235 jest falsyfikatem z końca XIII w. i tym samym musimy go wyłączyć z wydzielonej przez Krzyżanowskiego grupy. Wy.stawił go rzekomo Przemysł I w 1242 r. dla benedyktynów lubińskich, a wśTód jego świadków figuruje notariusz Maciej 10 • Dwa oryginały z lat 1260 i 1261 (KDW 383 i 391, tabl. 4) wystawił Bolesław Pobożny dla klasztoru cystersów w Paradyżu. Ich czystopisy sporządziła istotnie jedna ręka, ale musimy przypisać ją odbiorcy, ich pismo bowiem wykazuje liczne elementy oroobnego duktu cysterskiego, które spotykamy głównie na oryginałach spisywanych przez mnichów paradyskich. Dyplomy KDW 383 i 391 ingrosował ten sam zakonnik, który ' sporządził czystopisy dokumentów KDW 337 i 350 11 • Dwa pozostałe oryginały KDW 357 i 369 z 1257 i 1258 r. dla katedry poznańskiej nie wykazują żadnego między sobą pokrewieństwa, jeśli chodzi o dukt, nie łączy ich też nic z dokumentami paradyskimi 1 2 • Za zdaniem S. Krzyżanowskiego poszedł K. Maleczyński uzupełniając jeszcze grupę owych pięciu oryginałów dokumentem KDW 382 z 1259 r., tabl. 3 dla bożogrobców gnieźnieńskich w oparciu o zamieszczoną w nim formułę skrypcyjną: Mathia scriptore, qui eciam de precepto ducis nominati hec conscripsit 13 • Porównanie pisma tego dokumentu z każdym omówionym wyżej dyplomem każe jednak stwierdzić, że i w tym wypadku mamy do czynienia z odrębnym duktem. Jeśli zatem chodzi o pismo notariusza Macieja, to musimy przyJąc, że występuje on tylko w opatrzonym jego formułką skrypcyjną dyplomie KDW 382. 1Maciej ingrosował poza tym dwa dokumenty, które zachowały się co prawda w kopiach, ale mają jego formułkę skrypcyjną 14 • Wspomniany oryginał spisał Maciej spokojną dokumentową minuskułą gotycką, laski liter l, b, h i wysokiego s opatrzył nasadkami, a inwokację wpisał wydłużoną minuskułą.

W zupełnie innym kierunku poszły ustalenia M. Bielińskiej, uznała bowiem notariusza Macieja za mnicha lubińskiego, zatrudnionego w kancelarii Bolesława w latach 1257-1271, a tym samym przypisała mu sporządzenie tych przede wszystkim dyplomów, których pismo wykazuje bliskie pokrewieństwo z duktem dokumentów klasztoru lubińskiego 15 • Pismo Macieja stwierdziła ona na następujących 12 dokumentach:

Por. F. Sik or a, Krytyka, s. 147-148. u Por. s. 85-87. 12 Por. s. 84--85. 13 K. Ma 1 e czyń ski, Zarys, s. 166 przyp. 80 i 81. 14 KDW 434 i B i e 1 i ń s k a, nr 6. 15 M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 226-227, oraz s. 113-114. 10

.. .

Lp.1 1

Data

26 XII 1181

2

b. d.

1237

I

:.

Wystawca

I

'

Odbiorca

Władysław

benedyktyni

Laskonogi

lubińscy

Władysław

benedyktyni

Odonie

lubińscy

3

9 XI

1242

Przemysł

I

4

b. d.

1246

Przemysł

I

benedyktyni

I

Druk

I

Uwagi

KDW119

fals.

KDW205

fals.

KDW235

fals.

I

lubińscy

benedyktyni

KDW253

lubińscy

5

29 XI

1257

·-

6

22 II b. d.

7

8

b. d. 29 VI

9

1258 1258 1259 1262

Bolesław Pobożny

cystersi w Qbrze

Bolesław

benedyktyni

Pobożny

lubińscy

Bolesław

kościół

Pobożny

poznański

· aut., tabl. 6, wzór a

KDW363

aut.

· KDW368

aut.

KDW369

aut.

KDW382

aut., tabl. 3

Bolesław

bożogrobcy

Pobożny

gnieżnieńscy

Bolesław

wójt m . Kcyni

KDW401

aut.

Bolesław

benedyktyni

KDW399

aut.

Pobożny

lubińscy

Bolesław

komes

KDW413

Pobożny

Mikołaj

aut., tabl. 6, wzór b

Bolesław

benedyktyni

KDW 420

Pobożny

lubińscy

aut., tabl. 6, wzór c

Pobożny

I 10

b. d. 1 I

11

b. d.

12

1262 1265 1266

Z powyższych dokumentów siedem należy do klasztoru lubińskiego, z tym, że aż trzy są falsyfikatami. Dyplomy KDW 119 i 205 powstały koło 1258 r., natomiast dyplom KDW 235 sporządzono dopiero pod koniec XIII w. W piśmie dyplomów KDW 235, 253, 363, 382 i 401 dopatrzyła się Bielińska hipotetycznie ręki Macieja, ale zaprotestował przeciw temu K. Jasiński stwierdzając, że „przy ustaleniu ręki Macieja, którą to ręką zostały według autorki spisane falsyfikaty lubińskie, należało wyjść od dokumentu z 1259 r. (KDW 382), zachowanego w oryginale i za wierającego formułkę skrypcyjną Macieja. Tymczasem autorka nie tylko, że nie umieściła tego dokumentu w katalogu rąk pisarzy, ale podała w wątpliwość fakt jego spisania przez Macieja" 16 • Słusznie też 'zai.tważył, 16

K. Jasiński, Recenzja z pracy M. Bielińskiej, s. 167.

"i2 że

falsyfikaty lubińskie zóStały spisane ręką różniącą się od ręki pisarza dokumentu KD,W 369 17, a wreszcie zakwestionował wywody M. Bieliń­ skiej dotyczące pochodzenia Macieja z opactwa lubińskiego. Ponowna szczegółowa analiza pisma wszystkich 12 dokumentów pozwala zauważyć już na wstępie, że ustalenia Bielińskiej cechuje daleko idąca dowolność w identyfikacji ręki pisarskiej notariusza Macieja. Dyplomy benedyktynów lubińskich tworzą odrębną grupę, w obrębie której można rozróżnić cztery powiązane ze sobą wspólną szkołą pisarską ręce. Duktowi lubińskiemu poświęcam dalej nieco więcej uwagi, dlatego poprzestaję tutaj na tym ogólnym spostrzeżeniu. Drugi odrębny dukt wykazuje pismo dyplomu KDW 369, które jest różne także od pisma dyplomu KDW 382, tabl. 3. Dyplom KDW 369 został spisany kursywą, przy czym za charakterystyczne cechy tego pisma uznać można g z wydłużoną do przodu podwójną kaudą, zamknięte okrągłe s przypominające pochyloną ósemkę, krótkie laski górne i dolne, zamaszystą pętlę przy lasce okrągłego d, niskie t z przekreślonym trzonkiem, oraz ogólną płynność duktu. Pismo dyplomu KDW 363 zdradza pewne podobieństwo do duktu cystersów lądzkich, musi zatem odpaść z wydzielonej przez Bielińską grupy. Nie wykazuje też ono żadnych cech wspólnych z pismem dyplomu KDW 382 (tabl. 3). O piśmie · dyplomu KDW 401 trudno powiedzieć coś konkretnego. Przypomina ono trochę dukt cysterski - silne wydłużenie górnych lasek liter minuskulnych i ozdobne kształty liter majuskulnych. Być może dokument te n spisał nie znany z imienia pracownik kancelarii książęcej (odbiorcą są osoby świeckie), ale w żadnym wypadku Maciej. Ustalenia M. Bielińskiej zakwestionował również K. Maleczyński w ciekawej recenzji z jej pracy. Na wstępie swych uwag o dukcie dokumentów synów Odonica słusznie zauważa, że jeśli spotkamy na dokumencie autentycznym i znanym z oryginału formułę skrypcyjną danej osoby (qui conscripsit, ego„. conscripsi), to doj ść musimy do wniosku, iż pisarzami danych dokumentów były osoby wymienione w formule skrypcyjnej. Stwierdza też dalej, że najwięcej uw ag budzi seria oryginałów przypisanych przez dr Bielińską notariuszowi Maciejowi, słusznie przyjmując, iż pismo tego notariusza występuje przede w szystkim na oryginale KDW 382 z jego formułą skrypcyj ną. Natomia st niesłusznie zakwestionował stanowisko Bielińskiej co do pisma dyplomu KDW 357, powołując się przy tym na autorytet S. Krzyżanowskiego na polu p aleon Por. S. Krzyż a n owski, Album Paleographi cum, tabl. XVI oraz K. Ma 1 e czyń ski, Studi a, tabl. XVIII, i M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, Katalog rąk pisarzy, wzór 3.

tu trzeba jeszcze raz, że ustalenia Krzyżanowskiego odnośnie do ręki Macieja były, niestety, całkowicie chybione. Maleczyń­ ski, opierając się na -własnej autopsji fotografii i spostrzeżeniach Krzyżanowskiego, zalicza do pisma Macieja '7 pewnych i 1 przypuszczalny czystopis: KDW 382, 235, 391, 383, 413, 401, 369 i ewentualnie 363. Po przeprowadzeniu gruntownej analizy mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że wydzielona przez K. Maleczyńskiego grupa stanowi cał­ kiem luźny zlepek odrębnych duktów, czy też rąk pisarskich. Aby ni~ być gołosłownym, zamieszczam reprodukcje całych oryginałów KDW 382 i 391 (tabl. 3 i 4), przy czym pismo drugiego jest typowym przykładem ozdobnego duktu cystersów paradyskich, którym zostało spisanych · kilka dyplomów uzyskanych przez ten klasztor od obu synów Władysława Odonica. Zgadzam się z Maleczyńskim, że pismo dyplomu KDW 253 różni się od pisma oryginału KDW 368 (i falsyfikatu KDW 119), ale ręce pisarskie łączy tu, wbrew stanowisku Maleczyńskiego, wspólna szkoła pisarska benedyktynów lubińskich. Powyższy sąd tego uczonego nie· przeszkodził mu jednak zaliczyć do pisma Macieja oryginału KDW 413 (tabl. 6, wzór b), którego czystopis trzeba uznać bez jakichkolwiek zastrzeżeń za dzieło ingrosatora dokumentu KDW 368 (i falsyfikatów KDW 119 i 205 sporządzonych w tym klasztorze w pierwszych latach drugiej połowy XIII w.). Zgadzam się z K. Maleczyńskim, że z dyplomem KDW 368 w}rkazuje też zasadniczą różnicę pismo oryginału KDW 369, który z kolei - wbrew Maleczyńskiemu - nie wykazuje żadnego pokrewień­ stwa z pismem notariusza Macieja, reprezentowany m przez oryginał KDW 382. Uczony ten, powołując się znów na chybioną opinię S. Krzyż anowskiego, pomnaża poza tym czystopisy uma ne ogólnie za dzieło kancelarii książęcej o dwa dalsze dyplomy KDW 243 i 253, „które spisane jedną ręką na rzecz różnych odbiorców są najsnadniej produktem pisarskim kancelarii wystawcy". Pismo obu oryginałów nie posiada jednak żadnych w spólnych lub pokrewnych cech, a omawiam je dokładniej na odp owiednich dla nich miejscach 1a. grafii.

Stwierdzić

Ręka

kancelaryjna B

Pięć oryginałów

wystawionych przez Bolesława Pobożnego z różnych lat dla różnych odbiorców zostało spisanych tym samym pismem, któr e wyróżnia się bardzo oryginalnymi znakami skróceń nie spotyka nymi na innych oryginałach wielkopolskich z tego czasu. Są to następujące dokumenty: 18

Dyplom KDW 243

został

spisany duktem cysterskim.

74 1) KDW 389 z 1268 r. dla miasta Kalisza; 2) KDW 424 z 1267 r. dla biskupa i kapituły Wrocławskiej; · 3) KDW 430 z 1267 r. dla mieszczanina poznańskiego Tilona, tabl. 5; 4) KDW 433 z 1268 r. dla joannitów poznańskich; 5) KDW 436 z 1268 r. dla rycerza Piotra, syna Cieszęty. Pierwszy z owych oryginalnych znaków skróceń to linia falista, która kończy się obszernym łukiem z prawej strony. W środku linii pisarz nakłada łuk od góry. Ten znak występuje przy ściągnięciach wyrazów. Drugi znak skrócenia ma kształt przypominający podwójne okrągłe s minuskulne, połączone u dołu i u góry, a jest stosowany przy skróceniach typu er, re i eru. Trzeci wreszcie ma kształt dziewiątki, stosował go pisarz jako skrót na us. Oprócz tych znaków skróceń · występuje jeszcze znaczek na et w kształcie przekreślonej siódemki. Pisaną ozdobną i wydłużoną minuskułą inwokację werbalną (In nomine Domini amen) rozpoczyna duży inicjał, zawierający wykonane artystycznie zdobniki. Dyplomy KDW 389, 430 i 436 zostały opatrzone · równobrzmiącą arengą, którą rozpoczyna wykonana identycznie majuskuła L. Laskę tej litery pisarz pogrubił, ozdobił z lewej strony ząbkami i obszerną włoskowatą wypustką, z prawej zaś małą kreseczką. Ten sam kształt we wszystkich oryginałach ma np. 1 minuskulne k, którego nóżka jest ułożona ukośnie do laski, a wreszcie g, które posiada zamaszystą kaudę w lewo. Dyplom KDW 424 wyróżnia się swoim starannym i pięknym duktem; poszczególne litery są znacznie pogrubione, a odstępy pomiędzy liniami dosyć duże. Inicjał rozpoczynający inwokację jest wyjątkowo ozdobny i dosyć duży, gdyż zajmuje 3/ 4 tekstu. Znak skrócenia, stosowany przy ściągnięciach wyrazów, ma kształt prostej linii ograniczonej po obu stronach włoskowatymi kreseczkami, które pisarz poprowadził w dół. Nie ulega wątpliwości, że pisarz tych dokumentów zatrudniony był w kancelarii Bolesława Pobożnego, nie udało mi się jednak zidentyfikować go z którymś ze znanych z imienia funkcjonariuszy kancelarii tego księcia. Określam go zatem symbolem ręka kancelaryjna B. Pisarza tego próbuje M. Bielińska łączyć z imieniem prepozyta kaliskiego Mikołaja, ale nie potrafiła przytoczyć żadnego argumentu na potwierdzenie tego przypuszczenia 19 •

N i e o k r e ś 1 o n y d u k t, m o ż e k a n c e l a r i i k s i ą ż Wśród nałów, 19

ę

ce j

dokumentów synów Odonica znajduje się kilka takich orygiktórych pisma nie da się bliżej określić. Niektóre z nich zostały

M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 117.

75 spisane być może przez pisarzy kancelarii książęcej, nie znamy przec1ez notariusza Piotra, notariusza Świętosława, czy też kleryka Andrzeja, którzy redagowali wiele konceptów dokumentów książęcych. Oryginał z 1253 r. (KDW 322) wystawiony przez Bolesława i Przemysła w sprawie lokacji miasta Śremu na prawie niemieckim zachował się do naszych czasów w bardzo złym stanie, została bowiem uszkodzona znaczna część jego dyspozycji. Sam dokument spisano ·bardzo starannie współczesnym dacie pismem. Inwokację ro~poczyna duży i ozdobnie wykonany inicjał, a każda litera tekstu otrzymała staranne wykończenie. Brzegi liter majuskulnych pisarz ozdobił włoskowatymi kreskami, laski górne liter minuskulnych pogrubił i zaopatrzył u góry w cienkie witki spuszczone z prawej strony ku dołowi. Może ingrosatorem był notariusz Tiliko, który pojawił się raz jeden w formule datum per manus tego dokumentu. Z nieokreślonym duktem mamy do czynienia także w oryginale KDW 602 z 1261 r., który wystawił Bolesław dla sołtysa Lambrechta. Dyplom rozpoczyna się od intytulacji, przy czym pisarz napisał tylko pierwszą literę imienia księcia, tekst dokumentu spisał minuskułą dokumentową z dużym pierwiastkiem kursywy. Dokument ten pochodzi być może z kancelarii biskupa wrocławskiego 20 • Trudno również powiedzieć coś konkretnego o piśmie dokumentu KDW 401z1262 r., który wystawił Bolesław Pobożny dla Rynerza i Jana, osadźców Kcyni na prawie niemieckim. Pismo tego dokumentu przypomina trochę dukt Ćysterski - mocno wydłużone laski górne liter minuskulnych i ozdobne kształty liter majuskulnych, ale nie przypomina w niczym duktu Macieja (KDW 382), a tym bardziej pisma benedyktynów lubińskich 21.

:ręki

Por. Tamże, s. 280-281 B 40. Na oryginale KDW 401 dopatrzyła się Bielińska (Kancelarie, s. 114) hipotet ycznej ręki notariusza Macieja, który spisał - jej zdaniem - np. dyplom KDW 368 (dukt lubiński). Jeśli porównamy szczegółowo pismo tych dwóch dokumentów, okazuje się, że mamy do czynienia z całkiem odrębnymi duktami. Np. na dyplomie KDW 401 kauda litery g jest kreślona odwrotnie (w prawo). Na oryginale KDW 368 laski liter minuskulnych są krótkie, natomiast na dyplomie KDW 401 bardzo dłu­ gie (wysokie), różne kształty mają : d, p, m, z, n, s, oraz majuskuły: A , B, D. Pismo tlyplomu KDW 401 zdradza pewne podobieństwo do duktu dokumentu KDW 382, który istotnie wyszedł spod pióra Macieja. Bardzo pod_o bnie na obydwu dyplomach są kreślone: litera g, majuskuła B i cała inwokacja wpisana wydłużoną minuskułą. Inne kształty mają laski minuskulnej litery d, którego laska na dyplomie KDW 401 jest długa i silnie łamana w lewo, a na dokumencie KDW 382 jest ona krótka, ła­ godnie załamana w lewo i lekko wygięta w prawo. W tym ostatnim dyplomie laski górne mają nasadki, czasem rozwidlone, inne zakonczenia mają też ostatnie trzonki m , n . Różne kształty wykazują majuskuły: D i G. Dokładna analiza wyklucza jedną 2o 21

76 , Oryginał

KDW 432 z 1268 r., wystawiony przez Bolesława na rzecz spisany starannym i czytelnym duktem. Ogólny charakter pisma świadczy o indywidualnej manierze pisarskiej ingrosatora, która uwidacznia się przede wszystkim w wykoń­ czeniach lasek górnych ozdobionych kilkoma ukośnymi kreseczkami, oraz w kształcie okrągłego s - podwójnego i zaopatrzonego u dołu w obszerną pętlę. Być może, że ingrosatorem tego dyplomu był jakiś pisarz kancelarii książęcej, gdyż odbiorcą była osoba świecka, a pisma tego nie da się powiązać z którąś ze :zmanych grup odbiorców. Odbiorca nie spisał też dyplomu KDW 441 z 1270 r., albowiem jego pismo nie przypomina w niczym duktu opactwa lubińskiego, na rzecz którego Bolesław wystawił ten dokument. Czystopis dokumentu KDW 441 wyszedł najprawdopodobniej z kancelarii książęcej, ponieważ osoba trzecia nie wchodzi raczej w rachubę z tego względu, że mnisi lubińscy mając u siebie biegłych skrybów nie uciekaliby się o pomoc do przygodnego pisarza. Dyplom został spisany kursywą - ciekawy kształt ma minuskulne g zbliżone do dzisiejszej kursywy tej litery. Indywidualną cechą tego pisma są obszerne pętle przy laskach górnych. Podobiznę oryginału Bolesława z 1274 r. dla rycerzy Piotra, Wacława i Chwalisława zamieściła w swej pracy M. Bielińska (t abl. 1) wraz z nie publikowanym dotychczas jego tekstem (Bielińska, nr 8). Omówiła również pismo tego dokumentu, które uznała za własność notariusza Święto­ sława 22 • Nie powtarza się ono w innych oryginałach Bolesława Poboż­ nego. Dokładne porównanie pisma dyplomu z 1274 r. ze znanym z póź­ niejszych dokumentów Przemysła Il i Władysława Łokietka duktem Święto•sława istotnie pozwala dopatrzyć się pewnego podobieństwa w ogólnym charakterze pisma, ale obserwujemy też znaczne różnice, które nakazują ostrożność we wnioskowaniu 23 • Być może Świętosław spisał dyplom Bolesława, a te różnice, zwłaszcza w sposobie wykańczania lasek górnych liter minuskulnych, spowodowała różnica w czasie spisania tych dokumentów (tzn. Przemysła II, Władysława Łokietka i dyplomu Bolesława, Bielińska, nr 8) i bardziej z biegiem czasu wyrobione pismo tego notariusza. Pośpieszną kursywę gotycką obserwujemy na dyplomie KDW 460 z 1276 r ., który wystawił Bolesław dla skarbnika lądzkiego Mikołaja. Pisarz wpiSał inwokację wydłużoną minuskułą, którą rozpoczyna skromny inicjał. M. Bielińska uważa, że dyplom t en spisał notariusz Przemysła II łowczego poznańskiego Bożęty, został

rękę pisarską, nie pozwala też wysunąć wniosku o wspólnej dfa obydwu ingrosatorów szkole pisarskiej. n M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 121-122. ! -3 Por . np. M. Bi e 1 i ń s k a, Kancelaria Władysława Łokietka, s. 55, ryc. 13.

77 Tilon 24 • Dokładne porównanie pisma dyplomu KDW 460 . z duktem tego notariusza, występują(!ym na licznych oryginalnych dyplomach Prze- · mysła II, pozwala wykluczyć ·powyższy wniosek. Duktów tych nie łączy nawet wspólna szkoła pisarska. Inne kształty mają litery: d (jego laska jest na dyplomie K,DW 460 znacznie silniej łamana w lewo i dłuższa), g (jego kauda jest podwójna i silnie wyrzucona w lewo), a, s, p, l, b. Inne kształty mają też łuki i pętle. Nie znaną bliżej kursywą gotycką został spisany dyplom KDW 465, który wystawił Bolesław dla swej żony Heleny w 1277 . r. Wzór jego pisma zamieściła M. Bielińska w katalogu rąk pisarskich pod numerem 15, jako ilustrację ręki Floriana, który był pisarzem biskupa poznań­ skiego Mikołaja 25 • Nie znamy jednak ani jednego oryginału opatrzonego formułką skrypcyjną tego pisarza. Był on może autorem czystopisu dokumentu KDW 462, wystawionego w 1276 r. przez biskupa poznańskiego Mikołaja, nie spisał jednak oryginału KDW 465, ponieważ na obu dyplomach spotykamy zupełnie różny dukt. Na oryginale KD,W 465 inny jest nawet ogólny charakter pisma - litery są znacznie większe, a pętle i łuki bardziej zamaszyste. W piśmie tym nie występuje np. okrągłe s, zaś wysokie s posiada bardzo indywidualny kształt, gdy tymczasem na oryginale KDW 462 przybiera kształt kosy. Zupełnie inaczej jest pisane g, którego kauda na dyplomie KDW 462 ma kształt trójkąta nie wysunię­ t ego wcale w lewo. Inne kształty na obu oryginałach mają: a, b, p, h, d. Ustalenia Bielińskiej opierają się więcej na dedukcji niż na dokł adnej analizie paleograficznej, stwierdza bowiem, że dukt pisma dokumentu KDW 465 przypomina bardzo rękę Floriana, a losy Krerowa, który stał się przedmiotem zamiany i który wkrótce znalazł się w dobrach biskupstwa poznańskiego , mogą upoważniać do przypuszczenia, że sam oryginał KDW 465 został spisany przez pisarza Floriana w kapitule poznańskiej . Bielińska nie pamiętała jednak o tym, że nowy właściciel posiadłości brał od poprzedniego także dotyczące jej dokumenty, na co mamy liczne i ciekawe przykłady 26 • Nic zatem dziwnego, że oryginał KDW 465 znalazł się w archiwum katedry po,znańskiej. 24 Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 124. Wzór pisma tego notariusza podała Bielińska z oryginalnego dyplomu Przemysł a II, zob. Katalog rąk pisarzy, wzór 6. 25 Tamże, s. 176. 26 Por. np. historię wsi Uszwi koło Bochni, którą przytoczył B. U 1 a n owski, O założeniu i uposażeniu klasztoru ben edyktynek w Staniątkach, Kraków 1891, s. 111- 113. W archiwum klasztoru ołobock iego, który wszedł w posiadanie połowy tej wsi w 1263 r., znalazła się kopia (per gaminowa z XIII w.) przywileju Bolesława Wstydliwego z 1255 r. Dyplomem tym nadał książę rycerzowi Kuźmie las nad rzeką Uszwią i prawo założenia tam wioski. Synowie tego rycerza sprzedali Uszwię Racła­ wie, wdowie po kasztelanie krakowskim Klem ensie, która z kolei nadała połowę tej wsi klasztorowi staniąteckiemu, a drugą połowę klasztorowi ołobockiemu. Przy

78 Dyplom Bolesława KDW 466 z 1277 r. dla Mogilna wykonany Z.ostał bardzo czytelnym i starannym pismem, które przypomina żywo ozdobny dukt cysterski. Laski górne ozdobił _pisarz kropeczkami z lewej strony, ozdobnie wykonał również litery majuskulne. Nie można jednak nic ·bliż­ szego powiedzieć o proweniencji pisma tego oryginału. Siedem z wyżej omówionych dokumentów wystawił Bolesław Pobożny dla osób świ€ckich i na tych przede wszystkim oryginałach domyślać się można rąk nie znanych z imienia pisarzy kancelarii książęcej. W sytuacji, kiedy z usług tej instytucji korzystały nawet sprawnie działające skryptoria klasztorne, trudno przypuścić, że w powyższych przypadkach mamy do czynienia z przygodnymi rękami pisarskimi. Nie mają jednak sensu ewentualne próby identyfikacji owych nieznanych pisarzy kancelarii książęcej, gdyż byłyby to tylko hipotezy nie poparte rzeczową argumentacją.

DUKT ODBIORCÓW

Dotychczasowe badania pozwoliły wyłączyć z zachowanych oryginai fotokopii zaginionych oryginałów niewielką grupę dyplomów, których czystopisy były dziełem pisarzy kancelarii książęcej. Dukt pozostałych oryginałów i fotokopii dyplomów synów Odonica będzie rozpatrywany w aspekcie odbiorców w oparciu o ich zasoby dokumentów, kt~re uzyskali od poprzedników tych książąt względnie ich następców. Zasady te pomagają nie tylko identyfikować pochodzenie pisma danego dokumentu, lecz pozwalają także śledzić rozwój szkół pisarskich, głównie poszczególnych ośrodków klasztornych, i ich pracę nad dokumentem. łów

D u k t b e n e dy k ty n ów 1 ub i ń s ki c h ryj n a C

i r

ę

ka k a n c e 1 a-

Badania nad duktem odbiorców rozpoczynam z pewnych względów od klasztoru lubińskiego . Zachowane do dziś oryginały tego opactwa, głównie z lat 1246-1266, dostarczają ciekawego mat€riału, który pozwala na zapoznanie się ze szkołą klasztorną i jej rygorami. Jeden z mnichów lubińskich był zresztą zatrudniony najprawdopodobniej w kancelarii Bolesława Pobożnego, na co wskazuje szereg rozmaitych przesłanek. Pismo dyplomów KDW 253 i 420 z lat 1246 i 1266 jest tak uderzająco do siebie podobne, że sprawia wrażenie pochodzenia od jednej ręki. Zostały one spisane ostrą minuskułą gotycką, która w dyplomie KDW 420 jest bardziej wydłużona. Z liter majuskulnych nieco inne kształty tej okazji mniszki ołobockie sporządziły dla siebie odpis przywileju lokacyjnego

z 1255 r.

mają

I i D, podobne natomiast Li B, którego dolny brzuszek jest większy, a pogrubiona laska zaopatrzona z lewej strony w duże wypustki. Wśród minuskuł można spotkać litery o identyc:znych kształtach, podobne, a także pisane różnie. Zbieżności w kształtach wykazują: okrągłe r przypominające cyfrę 3 27 , proste r z trzonkiem przeciągniętym pod linię i zagiętym lekko w lewo, okrągłe s na końcu wyrazów z małą zamkniętą pętlą, otwarte i zamknięte a. Podobnie są kreślone w obydwu oryginałach: g z zamkniętą kaudą, p z laską zagiętą u .dołu w lewo, wysokie s, z, wreszcie m, n z przeciągniętymi pod linią ostatnimi trzonkami. Inne wykoń­ czenia przybierają w dyplomie KDW 253 laski Z, b, h ornz prostego d (obok okrągłego) z nasadkami, których nie ma w dokumencie KDW 420. Laska okrągłego d posiada w pierwszym dyplomie zamknięty łuk w prawo, którego nie spotykamy w drugim dokumencie. W obydwu oryginałach można by przyjąć jedną rękę, a te właściwie nieznaczne odchylenia w dukcie tłumaczyć dzielącą je różnicą w czasie spisania. Ponieważ w latach 1246-1266 spotykamy się w dyplomach lubińskich z kilkoma innymi rękami, wobec tego trudno sądzić, że pisarz dyplomów KDW 253 i 420 działał z przerwą aż 20 lat. Daleko idące zbieżności w dukcie należy więc tłumaczyć wspólną dla obydwu ingrosatorów szkołą pisarską. Czystopis dyplomu KDW 368, wydanego przez Bolesława w 1258 r., którym transumował on falsyfikat lubiński rzekomo z 1181 r. (KDW 119), pochodzi od tej samej ręki, która spisała transumowany falsyfikat. Ten sam pisarz sporządził jeszcze jeden falsyfikat lubiński rzekomo z 1237 r. 28 Obydwa te rzekome przywileje spreparowano koło 1258 r. Ta sama ręka przygotowała również czystopis dyplomu Bolesława z 1265 dla Mikołaja syna Kuźmy (KDW 413). Z minuskuł kreślone są jednakowo np.: wysokie s, które składa się bardzo często ze złączonych pod kątem prostym dwóch poziomych kresek, g z zamkniętą kaudą, proste r z wydłużonym trzonkiem, okrągłe r przypominające cyfrę 3, b, l, h, okrągłe d, których laski kończą się łagodnymi łukami w prawo. Pismo dyplomów KDW 119, 205, 368 i 413 wykazuje w dukcie daleko idące zbieżności z omówionymi powyżej dwoma oryginałami. Bardzo podobne kształty mają majuskuły: B, D, G, C, Q, J, L, oraz minuskuły: g, r, d, p, m, z, k. Wspólne cechy, przy równoczesnych różnicach, mogła narzucić pisarzom jedynie wspólna szkoła pisarska. Właściwości tej szkoły wykazuje również pismo oryginału, który wy21 Podobny kształt ma również znaczek na us, ale tylko obok litery b, w innych wypadkach ma on kształt cyfry 9. 2s K.ÓW 205. Por. W. S emko w i cz, Ród Awdańców w wiekach średnich, Poznań 1920, s. 45, 50-51.

.ao stawiła kapituła gnieźnieńska na rzecz klasztoru lubińskiego w 1257 r. (KDW 349). Pismo to poza podobnym.i, czasem. nawet identycznymi kształtami wielu liter majuskulnych i minuskulnych, wykazuje również pewne cechy indywidualne, do których należą: inne wykończenia lasek ·górnych i dolnych, ich krótkość, większe i szersze litery 29 • Blisko tego pisma stoi dukt dokumentu, który wystawił biskup poznaiiski Mikołaj na rzecz klasztoru cystersów z Dobregoługu w 1269 r. (KDW 439) 30 • .Jednakowe kształty mają występujące w obydwu majuskuły: N, L, I. Zbieżności w kształtach przejawiają również minuskuły: g (o kształcie przypominającym cyfrę 8), wysokie s (z laską zagiętą u góry i u dołu w przeciwieństwie do kształtu tej litery w innych dyplomach lubińskich), f, l, b, h, p, r, okrągłe s z małą i zamkniętą pętlą u dołu. Do różnic graficznych należą: płynniejszy dukt dyplomu KDW 439, mniejsze litery i obszerniejsze łuki przy laskach górnych liter minuskulnych. Dyplom Bolesława dla Lubinia z 1262 r. (KDW 399) został spisany również ręką odbiorcy. Pisarz tego dokumentu przyswoił sobie, w odróżnieniu od innych pisarzy lubińskich, wyraźnie indywidualne cechy obce szkole klasztornej połowy XIII w., a przede wszystkim elementy kursywy. Tak np. litera g ma podwójną kaudę, laska wysokiego s posiada jako element dodatkowy wyprowadzoną od dołu i zamkniętą pętlę, zamknięte łuki są również przy laskach l, b, h. Właściwości szkoły lubińskiej odnajdujemy w kształtach majuskuł: D, G, I, L, oraz minuskuł: okrągłego r, p, z, d. Wiele elementów tej szkoły wykazuje pismo znacznie późniejszego falsyfikatu lubińskiego, który podrobiono około 1302 r. na imię Przemysła II (KDW 719), a oparto ściśle na formularzu dyplomu KDW 368. W tym wypadku fałszerz starał się odtworzyć bardzo dokładnie dukt wykorzystanego wzoru. Podobnie postąpił fałszerz dyplomu KDW 235, który kreślił prawie identycznie minuskuły g, d, okrągłe s, l, b, h, podpatrując ich kształty w oryginałach przechowywanych w klasztornym archiwum. Falsyfikat ten powstał pod koniec XIII w. W latach 1246- 1266 można zatem wyróżnić sześć klasztornych rąk pisarskich, których nie da się bliżej zidentyfikować - określić imieniem pisarza: 1) ręka dyplomu KDW 253 z 1246 r. (tabl. 6, wzór a); 2) ręka dyplomu KDW 349 z 1257 r.;

G, L, D, I , O, oraz minuskuły: trzonkiem, g z małą kaudą, d, m, n, z, okrągłe s. 30 Na lubińskie pismo tego dokumentu zwrócił mi uwagę Z. Perzanowski, który oddał do druku dyplomatariusz tego klasztoru. Dokument ten według M. Bi el iński.ej (Kancelarie, s. 326 BP 19) został spisany ręką cystersy z klasztoru w Dobrymługu, nie rozpoznaną. 29

Prawie identyczne

r z charakterystycznie

kształty mają majuskuły :

wydłużonym

3) ręka dyplomów KDW.368 i 413 (tabl. 6, wzór b) z lat 1258 r 1265; oraz. dwóch falsyfikatów KDW 119 i 205, które zostały sporządzone około 1258 r.; 4) ręka dyplomµ KDW 399, której pismo charakteryzuje: się indywidualną manierą;

5) ręka dyplomu KDW 420 z 1266 r. (tabl. 6, wz.ór c), która wykazuje daleko idące pokrewieństwo w dukcie z ręką pierwszą; 6) ręka dyplomu KDW 439, prawdopodobnie ta sama co dokumentu KDW 349. Zbadane oryginały świadczą o tym, że szkoła klasztorna była bardzo rygorystyczna. Pisarze stosowali w swej pracy ściśle narzucone im wzory, wyjątkowo tylko wprowadzając indywidualną manierę pisarską. Mnisi lubińscy przejawiali żywą działalność na polu spisywania dokumentów,' występowali w ~har.akterze osób trzecich ingrosujących dokumenty dla innych odbiorców (KDW 413 i 439). Jak trudno było uchwycić cechy dyktatu lubińskiego, tak wyjątkowo łatwo udało się wydzielić pokaźną grupę dyplomów spisanych przez mnichów tego opactwa. Wyniki badań nad dyktatem i duktem dokumentów klasztoru lubiń­ skiego prowadzą do wniosku, że ten z mnichów był zatrudniony w kancelarii książęcej w charakterze pisarza, który - według mego zdania spisał dyplomy KDW 368 i 413 dla osoby świeckiej oraz dwa falsyfikaty KDW 119 i 205 31 • W ten sposób zyskalibyśmy jeszcze jedną rękę kancelaryjną, którą oznaczam symbolem ręka kancelaryjna C. Dukt katedry

gnieźnieńskiej

Oryginałom katedry gnieźnieńskieg poświęcono JUZ w dotychczasowej literaturze wiele uwagi 32 • Na plan pierwszy vvysunęła ona kanclerza arcybiskupa Pełki Janusza oraz spisane przez niego dokumenty. Po ponownym skonfrontowaniu swoich badań z ustaleniami M. Bielińskiej pozostaję nadal przy własnych wynikach i wnioskach, które poparłem w każdym szczególe obszerną argumentacją. Kanclerz Janusz ingrosował w sumie 10 dokumentów (tab. na s. 82). Na nieporozumieniu polega np. przypisanie przez M. Bielińską Janu~ szowi sporządzenie czystopisu dyplomu KDW 349, który wystawiła kapi..:: tuła gnieźnieńska 3 3 • Dyplom ten został spisany ręką klasztorną, co wykazałem w poprzednim ustępie o dukcie lubińskim.

Por. ustęp o dyktacie Macieja rozdzia"łu III. · Por. K. Maleczyński, Studia, s. 136-139; M. Bielińska, Kance;;, larie, s. 133-160; F. Sik or a, Janusz, s. 87-125. .33 M. Bielińska podaje na s. 144, że dyplom ten spisała ręka .„Gl", nie ·umieśćira go natomiast w wykazie dokumentów spisanych ręką „G ·l"; który poqaje na ,:s_ 31

32

F. Sikora : Dokumenty... - &

82 Lp.

1

l

Data wystawienia

b. d.

1233

I

I

Wystawca

kościół

arcybiskup Pełka

2

3

b. d. 23 I

1234 1235

we Włocławku

5 6

b. d. 15 I

i236 1237

9 VII 1239

I

Druk

Iprzekazu Rodzaj

KDP II cz. 1, nr 15

Or.

KDW 174

Or.

Władysław

kościół

Odonie

w

Władysław

kanclerz Janusz

KDW 176

Or.

KD)V 199

Or.

Odonie 4

Odbiorca

Gnieźnie

Władysław

kościół

Odonie

w

Władysław

kanclerz .Janusz

KDW 200

Or.

Odonie Bolesław

kl. Sulejów

KDW 221

Fot.

Konrad mazowiecki

kościół

KDW 229

Or.

kl. Sulejów

KDP I 29

Or.

kościół

KDW 299

Or.

KDW 354

Or.

Gnieźnie

Wstydliwy 7

I

18 IX

1241

8

b. d.

1241

Konrad mazowiecki

9

20 I

1252

Przemysł

I

w

w 10

24 IV

1257

Gnieźnie

I

Gnieźnie

Bolesław

kościół

Pobożny

w

Gnieźnie

153, wreszcie na s. 308 AG 17 w uwagach przy jego regeście stwierdza, że jest to ręka odbiorcy (czyli klasztoru lubińskiego ~ uw. moja). Dla przykładu warto przytoczyć kilka nieścisłości z samego tylko ustępu o kancelarii arcybiskupów gnieźnieńskich. Dyplom KDW 173: s. 146 - dyktat nie określony, s. 306 AG 10 - dyktat kancelarii a r cybisk upiej z udziałem k a ncelarii ·ksią żę cej. Dyplom KDW 206 (księci a Swięto­ pełka): s. 144 ręka pomorska, s. 152 pismo k ancelarii wystawcy, a tymczasem według M. Perlbacha dyplom ten jest podrobiony, pismo z d r ugiej połowy XIII w., (Pommerell. Urkund. nr 57, s. 49). Dyplom KDW 310: s. 14.4 - ręka „Gl'', s. 154 „alternatywna ręka pisarza Gl'', w uwagach do regestu (s. 257 P 59) stwierdza, że dyplom został spisany ręką pisarza gnieźnieńskiego „G3", s. 155 - udowadnia, że ręka „G3" spisała tylko dyplom KDW 348. Dyplom KDW 221: s. 144 - nie podaje, kto spisał ten dokument, s. 153 umieszcza go w 'wykazie dyplomów spisanych ręką „Gl". Dokument KDW 354: s. 144 - ręka nieokreślona, s. 154 - „alternatywna ręka pisarza G 1'' , s. 271 B 15 - „Pismo za liczono do k a ncelarii książęcej (ręka nieokreślona)". Dyplom KDW 327: s. 148 pismo pochodzi z XVIII w„ s. 307 AG 15 pismo drobne, wyblakłe, zbliżone do duktu XIV w. Dokument Pommerell. Urkund. nr 96: s. 144 - ręka „Gl", s. 152 - pisarz nieokreślony, s . 154 - nie podano tego dokumentu w wykazie oryginałów spisanych ręką „Gl". Dyplom KDW 355: s. 272 B 15 - „dyktat kancelarii arcybiskupiej (arenga, promulgacja, korroboracja) przy

83

Pismo dwóch dokumentów KDW 310 i 417 łączy z duktem kanclerza Janusza wspólna szkoła pisarska. Pierwszy z nich wystawili synowie Odonica w 1253 r., drugi Leszek sierad~ki w 1265 r. 34 Dwa oryginały Bolesława Pobożnego ,dla kapituły gnieźnieńskiej z 1257 r. (KDW 355 i 360) zostały spisane pogrubioną kali~raficzną minuskułą dokumentową, która różni się zarówno od duktu Janusza, jak i od pisma wcześniejszych oryginałów arcybiskupstwa i kapituły gnieźnień­ skiej. Rozpoczyna je inwokacja werbalna wpisana w dwie linie wydłużoną minuskułą zmniejszającą się proporcjonalnie ku końcowi. Pismo obydwu dyplomów wykazuje wspólny dukt, tak że nawet bez bliższej analizy można mówić o jednej ręce pisarskiej. Bardzo ciekawy kształt ma np. minuskulne d o wydłużonej lasce silnie łamanej w lewo i zakończonej małym łukiem poprowadzonym w dół. Wydłużone są również laski l, b, h, wysokiego s, f, które są u góry zagięte lekko w prawo. Skrót na er został oddany w obydwu dokumentach za pomocą pionowo umieszczonej spiralnej kreski. Ponieważ pismo to występuje tylko na tych dwóch oryginałach, które były wystawione dla jednego odbiorcy, dlatego przyjmuję, że ich czystopisy były dziełem nie znanego z imienia członka kapituły gnieźnieńskiej.

Nie uzasadniając swego stanowiska M. Bielińska pisze: „Wśród dokumentów wystawionych przez Bolesława dla kościoła gnieźnieńskiego dwa z nich zostały spisane pięknym pismem o:zidobnym, a chociaż obydwa wyszły z dyktatu kancelarii arcybiskupiej przy współudziale notariusza Macieja, skłonni jesteśmy przypuścić , że oba były ingrosowane kancelarii książęcej" (KDW I 354, 360) 35 • W pierwszym wypadku chodzi oczywiście o dyplom KDW 355, a nie 354. W ten sposób można by przypisać kancelarii książęcej wszystkie oryginały, które zostały spisane pismem nie powtarzającym się w innych współczesnych im oryginałach.

w

współudziale kancelarii wystawcy: intytulacja, dy sp o z y c j a i dat a c j a z dyktatu notariusza Macieja. Pismo kancelarii gnieźnieńskiej (pisarz „G2"), s. 155 pisarz „G2" spisał tylko dyplom KDW 288 z 1250 r., s. 146 - wykazuje pismo kancelarii książęcej, a w przypisie 43: „Powstał w kancelarii gnieźnieńskiej (arenga, dy sp o z y c j a, korroboracja i dat ac j a) przy udziale lub też z nielicznymi wstawkami Macieja, notariusza książęcego (inwokacja, intytulacja księcia, zastosowanie kalendarza chrześcijańskiego)" - podkr. moje. Stwierdza też dalej: „Dokument ten został spisany w kancelarii książęcej „. Krzyżanowski (Dyplomy, s. 39 przyp. 1) rozpoznał pismo jako gnieźnieńskie". Przytoczone powyżej przykłady powinny ostrzec przed bezkrytycznym korzystaniem z ustaleń M. Bielińskiej. 34 Por. F. Sik or a, Janusz, s. 94. W piśmie dyplomu KDW 310 dopatrzyła się M. Bielińska „alternatywnej" ręki kanclerza Janusza. 35 M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 129. Nie stwierdza jednak wyraźnie, czy czystopisy obydwu pochodzą od jednej ręki. Reprodukcję dyplomu KDW 355 zamieszczam .w artykule o kanclerzu Januszu (tabl. 3).

Dukt

kapituły

poznańskiej

Na zachowanych oryginałach biskupstwa i kapituły poznańskiej, które nie wykazują duktu wystawcy, można obserwować dosyć dużą różnorod­ ność pisma, co nie zawsze pozwala określić pochodzenie pisma danego dokumentu. Wystawiony przez Bolesława dyplom KDW 263 z 1247 r. został spisany pismem kodeksowym, wykazującym cechy wcześniejszego duktu, można je nawet odi;iieść do początków XIII w. Litery są duż€ i pisane szeroko. Dokument sporządzono na małym kawałku pergaminu wzdłuż krótszego boku 26 • Cechy wcześniejszego duktu świadczą, że czystopis ingrosował starszy już pisarz, którego nie da się określić bliżej. Na oryginale KDW 263 mamy do czynienia - według M. Bielińskiej - z „alternatywną ręką notariusza Bernarda", są to ·jednak czyste domysły 37 • Nieco więcej można powiedzieć o dukcie dwu dokumentów dla kościo­ ła poznańskiego z lat 1252 i 1257 (KDW 302 i 357), ponieważ ich pismo wykazuje pewne pokrewieństwo nie tylko w ogólnym dukcie, ale również w sposobie kreślenia poszczególnych liter minuskulnych. Podobnie są oddane: h, b, p, f, d, z, r. Na obydwu oryginałach laski dolne i górne są krótkie, a przy Z, b, h, zaginają się lekko w prawo. Na tej podstaw ie można przyjąć dla nich wspólną szkołę pisarską. Dokumenty te pochodzą od róż­ nych wystawców (Przemysł I, Bolesław Pobożny), będzie to więc szkoła katedralna poznańska. M. Bielińska stwierdziła na ,nkh jedną rękę pisarską , w której domyśla się ręki kustosza kapitulnego Baszka as. Spisał on może jeden z tych oryginałów, ale w żadnym razie oba. Bielińska łączy ponadto pismo dokumentów KDW 302 i 357 w jedną szkołę pisarską z duktem notariusza ksią­ żęcego Macieja, któremu przypisała sporządzenie czystopisów wykazują­ cych dukt szkoły pisarskiej benedyktynów lubińskich. Dokładne porównanie tych duktów nie pozwala jednak na jakiekolwiek wnioskowanie 39 • Oczywiście wykazują one p€Wne ogólne podobieństwo, ale trudno dopatrzyć się bliższego pokrewieństwa w zasadniczych kształtach poszczególnych liter minuskulnych i majuskulnych. Oryginał Bolesława dla joannitów poznańskich z 1257 r. (KDW 344) \vykazuje pewne cechy duktu szkoły katedralnej poznańskiej. Dokument 36 W ostatnim wierszu, obok imienia Bdzigosta, ingrosator napisał subcamerarius, a potem przekreślił sub. Jest to widoczny ślad kontroli napisanego czystopisu. 37 M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 170. 38 Tamże, s. 171-174. 39 Wzory pisma dyplomu KDW 302 i np. 368 (lubiń~ki) podaje M. Bielińska w swym katalogu pod nr 3 i 14. Por. np. -zakończenia lasek liter: b, h, kaudę g, okrągłe d , wysokie s itp.

z,

ten został spisany współczesną minuskułą gotycką bez jakichkolwiek ozdób. Bardzo podobny kształt ma litera g z małą zamkniętą kaudą w po.,;.. równaniu np. z tą minuskułą w dyplomie KDW 302. Podobne wykończe­ nie przybierają laski: b, h, l. Na oryginale KDW 357 spotykamy się z dwiema różnymi rękami pisarskimi. Ręka należąca do pisarza szkoły katedralnej spisała tekst całego dokumentu łącznie z formułą datacyjną. Inną ręką została spisana lista świadków i wzmianka, że notariusz książęcy Maciej Qpieczętował osobiście powyższy przywilej na polecenie księcia. Mogłoby się zdawać, że dodatek ten wpisał sam Maciej, jednakże pismo to jest różne od ręki tego notariusza, którą znamy z dyplomu KDW 382, trudno zatem powiedzieć cokolwiek o proweniencji tego dopisku - może dopisek ten zrobił urzędnik kancelarii książęcej przed uwierzytelnieniem przedstawionego dyplomu. Bardzo podobne pismo do duktu szkoły katedralnej wykazuje oryginał wystawiony przez księżnę Helenę w 1272 r. na rzecz Piotra syna Mileszy (KDW 449). Podobnie oddane są minuskuły: d, g, p, r, wysokie s, k, zbliżone wykończenia mają też laski: Z, b, h. Można przyjąć, że pisarz tego dokumentu posiadł sztukę pisania w szkole katedralnej poznań"." skiej 40 • Dyplom Bolesława dla kapituły poznańskiej z 1258 r. (KDW 369) został spisany kursywą, której charakterystyczne cechy stanowią g z wydłużoną do przodu podwójną kaudą, zamknięte okrągłe s przypominające pochyloną ósemkę, krótkość lasek górnych i dolnych, zamaszysta pętla przy lasce okrągłego d, niskie t z przekreślonym trzonkiem, ogólna płyn­ ność duktu. Podobnego pisma nie znajdujemy we współczesnych oryginałach. Czystopis sporządził prawdopodobnie odbiorca. Skromna liczba zachowanych oryginałów katedry poznańskiej nie pozwala na wyciągnięcie szerszych wniosków o dukcie szkoły katedralnej. Dukt cystersów paradyskich Wszystkie oryginały klasztoru paradyskiego spaliły się podczas ostatniej wojny, ale dysponujemy ich fotokopiami, które dostarczają bardzo interesującego materiału dla studiów nad klasztorną szkołą pisarską i jej rozwojem. Wiele uwagi poświęciła pismu dokumentów tego klasztoru M. Bielińska stwierdzając, że w latach 1236-1262 prowadzono tam intensywną działalność kancelaryjną. Bezbłędnie też rozpoznała pismo klasz40 W dyplomie księżnej Heleny występuje formułka: per manum domini Suenthozlay notarii nostre curie. Może ingrosator był pisarzem u boku tego notariusza w kancelarii Bolesława lub też na dworze jego żerny.

86 torne w dyplomach Przemysła i Bolesława, pewne zastrzeżenia wzbudzają jedynie wyłączone przez nią ręce pisarskie 41 • Dyplom Bolesława KDW 248 z 1245 r. spisała - według mego zdania - ta sama ręka, która wygotowała dwa czystopisy dokumentu KDW 230, wystawionego w 1241 r. przez komesa Janusza. Wszystkie litery wykazują tu i tam daleko idące zbieżności w kształtach. Identycznie również są wykonane majuskuły: C, D, V, S, I, z minuskuł zaś np. wysokie s, stosowane także na końcu wyrazów; z ostrym zagięciem laski u góry w prawo, a także g z zamkniętą i nieforemną kaudą. Pismo dyplomu KDW 248 łączy Bielińska z duktem dyplomów KDW 262, 337 i 350, ponieważ posiada z nim wiele wspólnych cech, które położyć jednak trzeba na karb wspólnej szkoły pisarskiej. Dokładna analiza pozwala bowiem zauważyć szereg zasadniczych różnic, które wykluczają jedną rękę pisarską. Tak np. zupełnie różne są znaki skrótów na us, ur, er, m 1 n, na ściągnięcia wyrazów, a także znaczek na et. Inny też kształt mają: wysokie s, a, d, zakończenia lasek Z, b, h. Pismo dyplomów KDW 306 i 338 to okrągła bastarda z połowy XIV w., która jest niemożliwa w połowie XIII w. 42 Nie należało zatem wyróżniać ręki pisarza „P3" 43. Nie do przyjęcia jest także wywód M. Bielińskiej o spisaniu przez notariusza książęcego Michała dyplomu KDW 342 z 1256 r., który wystawił J arost syn Chwała na rzecz klasztoru paradyskiego 44 • W wywodzie tym zaciekawia zdanie: „Jednakże inną ręką zostały przedłużone laski wysokich liter, zwłaszcza litery d", poniewaz wykazałem już wyżej, że Bielińska przypisuje czasem jednej ręce pisarskiej zupełnie różne dukty, zadziwia więc, iż potrafiła odróżnić inne ręce pisarskie tylko na podstawie małych kresek. Bardzo zbliżone pismo do duktu paradyskiego posiada dyplom Bolesława KDW 440 (tabl. 7, wzór d) dla klasztoru lądzkiego z 1269 r. 45 Jego inwokację rozpoczyna ozdobny inicjał, który jest bardw zbliżony do inicjału dyplomu KDW 391. Majuskulne B ma taki kształt jak w dyplomie M. Biel ińska, Kancelarie, s. 200-204. Por. F. Sik or a, Krytyka, s. 162-163. 43 M. Biel ińska, Kancelarie, s. 202. Dyplom KDW 306, którego tekst kończy się formułką skrypcyjną notariusza Konrada, uznała Bielińska za falsyfikat, gdyż jego pismo nie wykazuje cech, którymi odznacza się pismo Konrada. H M Bi el i ń s k a, Kancelarie, s. 203. Autorka dopuszcza jednak możliwość, że pisarz paradyski, nie znany nam, naśladował rękę Michała. Przy omawi;miu ręki notariusza Michała wykazałem różnicę pomiędzy jego duktem a pismem tego notariusza, które przeczą ustaleniu Bielińskiej . 45 Podczas sporządzania czystopisu tego dokumentu pisarz popełnił dwa błędy. Wyskrobał pomyłki po przepisaniu tekstu i napisał na razurze: in n,ulla re vel (w. 7) 41

42

i ut autem hoc factum (w. 11).

87

KDW 350, podobnie są pisane: I, P, N. Ze wspólnych minuskuł należy wymienić: g, p z zamkniętą pętelką u dołu laski, ro zdłużonym trzonku, e, v. Pisarz ten powtarza też za duktem paradyskim identyczny skrót na ur i podobne ligatury st i or. Sądzę, że pisarze tych dokumentów przyswoili sobie ozdobny dukt cysterski we wspólnej szkole pisarskiej. Wśród dokumentów paradyskich wyróżnia się dyplom KDW 473 (1278 r.), ostatni z badanego okresu, spisany niezwykle wykwintnym pismem, przepełnionym oryginalnie wykonanymi znakami skróceń i z ozdobionymi prawie wszystkimi literami. Tę samą rękę zidentyfikował S. Krzyżanowski na dyplomie Bolesława KDW 378 z 1269 r. dla wojewody_ legnickiego Ika 46 • Ogólny charakter wykwintnego pisma jest istotnie bardzo zbliżony w obydwu dokumentach, ale w dyplomie KDW 378 bra.kuje niezwykle ozdobnych znaków skróceń. Drugą zasadniczą różnicą w ich dukcie jest znaczna grubość liter na oryginale KDW 473, gdzie laski górne i dolne są ponadto ozdabiane guzami i kreseczkami, lub są cieniowane. Jeżeli jednak odrzucimy ozdobne .e lementy dyplomu paradyskiego, to okaże się, że zachodzą też zbieżnośd w kształtach poszczególnych liter. Nie ulega więc wątpliwości, że oba dukty łączy wspólna szkoła pisarska, ale przyjęcie dla nich jednej ręki byłoby nazbyt ryzykowne. Stąd wniosek, że oryginał KDW 378 spisała przygodna ręka pisarska cystersy; należał on może do klasztoru paradyskiego. Pismo dokumentów paradyskich można scharakteryzować jako dosyć ozdobny dukt cysterski ze znaczną domieszką pisma kodeksowego. Pismo ozdobne reprezentują głównie dyplomy KDW 337, 350, 383, 391, 397. W okresie 1230-1278 spotykamy na sporządzonych w Paradyżu czystopisach kilka rąk pisarskich, których pismo łączy wyraźnie wspólna szkoła pisarska, działająca w klasztorze od samych jego początków. Charakterystyczne cechy tej szkoły uwidaczniają się zwłaszcza w kształtach liter majuskulnych wykonanych zawsze bardzo starannie, oraz w powtarzaniu się podobnych minuskuł (g, d, p, r), a także znaków skróceń. Dukt cystersów w Obrze Do naszych czasów zachowało się pięć oryginałów, które klasztor w Obrze uzyskał od synów Odonica. Pismo trzech z nich wykazuje bliski związek z duktem cystersów paradyskich, ale każdy dyplom oherski spisany jest inną ręką. Oryginał KDW 258 z 1247 r. porównać można ze starszą grupą dokumentów paradyskich, reprezentowaną głównie przez dyplomy KDW 230 i 248. Podobieństwo ich pisma uwidacznia się w kształtach liter minuskuł46

S.

Krzyż

a n owski, Dyplomy, s. 144-145.

~88

nych: g (z małą kaudą charakterystyczną dla pisma książkowego), d, p (z krótką laską), r, m, .n. Podobną stylizację zdradzają majuskuły: V, P, N. Indywidualną cechą . pisma oryginału KDW 258 je.8t odmienny kształt okrągłego s i krótkość lasek liter wysokich opatrzonych nasadkami. Oryginał KDW 291z1251 r. wykazuje znacznie więcej cech duktu paradyskiego charakterystycznego jednak dla młodszej grupy (KDW 337 i 350). Pisarz oberski pisał podobnie: wysokie s, f z zamkniętymi u dołu pętlami, g opatrzone podwójną obszerną kaudą, p, zdłużoąe i, z majuskuł zaś R, H, P, podWiójne S, C. Zbliżoną stylizację mają laski Z, b, h, d - wydłużone, lekko zagięte w prawo i opatrzone z lewej strony w małe wypustki. Do elementów ozdobnych należą zamknięte pętle i łuki. Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że obydwa dyplomy oberskie łączy z duktem paradyskim wspólna szkoła pisarska. Dyplom KDW 347 z 1257 r. był spisany inną ręką niż dyplom KDW 291; ale ich pismo zawiera szereg wspólnych cech. Obydwa mają przed inwokacją chryzmon w kształcie krzyża. W ten sam sposób jest pisane rozpoczynające inwokację J z laską posiadającą z lewej strony trójkątne zgrubienie. Niektóre laski Z, b, h, wysokiego s, f są zaopatrzone w rozwidlone nasadki, podobnie też jest kreślone zdłużone r, zdłużone i oraz s na końcu wyrazów. Pismo dyplomu KDW 347 ma jednak znacznie mniej elementów ozdobnych - brakuje tu zamkniętych pętli, obszernych łuków oraz staranności duktu. Występują w nim także elementy starszego duktu paradyskiego. Dodać tu trzeba, że dyplom oberski KDW 397 z 1262 r. spisał mnich paradyski 47. Czwarty z oryginałów oberskich (tu omawianych) KDW 363 z 1257 r. posiada pismo, którego nie można ~wiązać nie tylko z pismem omówionych dokumentów oberskich, ale również z duktem paradyskim. Kilka słów poświęcam temu dokumentowi przy omawianiu dyplomów cystersów lądzkich, ponieważ zdradza pewne pokrewieństwo z ich duktem. M. Bielińska dopatrzyła się - moim zdaniem niesłusznie - jednej ręki w dyplomach KDW 258 i 347. Ręce tej przypisała „alternatywnie" także dokument KDW 363, którego czystopis uznała na innym miejscu również „alternatywnie" za dzieło notariusza książęcego Macieja 48 • Dukt cystersów

z

Dobregoługu

Pismo dyplomów tego klasztoru omówiła szczegółowo M. Bielińska i na czterech z nich wyróżniła dwie ręce pisarskie 49 • Rękę dyplomów KDW 385 i 387 oznaczoną symbolem - Pisarz „B 2" - stwierdziła w dyplomie KDW 47 48

49

Por. M. Bi e I ińska, Ka.ncelarie, s. 203. Tamże, s. 210, 114 i 273 B 19. . Tamże, s. 214-215.

89 439 z 1269 r., wystawionym dla tego klasztoru przez biskupa poznańskiego Mikołaja. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że czystopis tego dokumentu sporządził nie znany z imienia mnich lubiński, który nabył umiejętności pisarskie w szkole swego opactwa 50 • Ponadto ręce tej przypisała „alternatywnie" dyplom KDW 378, który jak już wspomniałem, wykazuje daleko idące pokrewieństwo do duktu paradyskiego dokumentu KDW473. Na tym miejscu wspomnieć trzeba o dyplomie WW 376 z 1259 r., gdyż jego pismo zdradza pewne pokrewieństwo do duktu dyplomów KDW 385 i 387, co uwidacznia się w podobnym wykonaniu minuskuł: wysokiego s, f, d, g, z, okrągłego s, r, p. Pismo dyplomu KDW 376 jest jednak szypsze i zawiera spory pierwiastek kursywy, co nie przeszkadza w przyjęciu dla tych duktów wspólnej szkoły pisarskiej, a tym samym uznanie czystopisu dokumentu KDW 376 za dzieło odbiorcy 51• Bielińska dopatrzyła się tu ręki pisarza klasztoru łekneńskiego 5 2 .

Dyplomy dominikanów poznańskich bliżej ozdobny dukt cysterski

nie okre-

ślony

Przedmiotem badań będą trzy oryginały z różnych lat, które dominikanie poznańscy uzyskali od Przemysła I. Pismo dyplomu KDW 243 z 1244 r. można określić jako ozdobny dukt cysterski, o czym świadczy nie tylko ogólny charakter pisma, ale i elementy ozdobne. Brzegi liter majuskulnych i lasek niektórych liter minuskulnych są ozdobione z lewej strony gęsto kładzionymi kreseczkami. Pismo to wykazuje pewne podobieństwo do duktu starszych oryginałów paradyskich. Dyplom KDW 324 z 1254 r. spisała inna ręka , ale odnajdujemy w nim pewne cechy pisma ddkumentu KDW 243. Brz.egi majusikuł są ró'Wlllież ozdobione gęsto stawianymi kreseczkami. W obydwu część inwokacji (In nomine) napisano wydłużoną minuskułą z dosyć dużym inicjałem I, ale bez ornamentacji. Indywidualną cechą pisma oryginału z 1254 r. jes~ sposób wykończanfa niektórych lasek, które po zagięciu w prawo przechodzą w spiralną kreskę oplatającą całą długość laski. W dyplomie tym Por. s. 80. bla dyplomów KDW 376 i 387 przyjął S. K r z y ż a n owski nawet wspólną rękę (Dyplomy, s. 160 przyp. 1). 52 M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 207. Dyplom ten podała nawet w swym katalogu jako wzór (nr 24) duktu łekneńskiego. Ponadto objaśnia: „Być może, że opat Bledzewa (Dobregoługu) przy okazji :ajazdu w Łeknie, najstarszym ośrodku cysterskim wielkopolskim, skorzystał z pomocy scriptorium łekneńskiego i jego pisarza Ł 4". Wystarczy na tym miejscu stwierdzić, że dyplom KDW 376 został wystawiony w Poznaniu, a np. dyplom łekneński KDW 373 z tego samego roku wystawił Bolesław w Rogoźn ie. 50

51

1l0

pisarz rozstawił ligatury st i połączenia sb, ss, co praktykowali także pisarze paradyscy. Pięknym pismem został spisany dyplom KDW 352, na którym spotykamy również sygnalizowane powyżej elementy dekoracyjne. Dyplom rozpoczyna pięknie wykonany inicjał, który obejmuje 2/3 wysokości tekstu. Pismo te.go dokumentu przypomina żywo ozdobny dukt cysterski. Z analizy tej wynika, że aczkolwiek dyplomy te spisały różne ręce, to jednak ich pismo łączy wiele powtarzających się elementów, zwłasz­ cza ozdobnych. Trudno mówić o wspólnej dla nich szkole pisarskiej, ale trzeba przyjąć, że ingrosatorzy posiedli sztukę pisarską w bardzo pokrewnych szkołach. Nie pozbawiony słuszności będzie też wniosek o pochodzeniu czystopisów dyplomów dominikańskich od odbiorcy. Dukt klasztoru

łekneńskiego

Oryginał KDW 373, wystawiony w 1259 r. przez Bolesława dla klasztoru w Łeknie, został sporzą~zony w dwóch równobrzmiących egzemplarzach. Oprócz wspólnej treści obydwa egzemplarze mają jednakową .stronę zewnętrzną spisane zostały jedną ręką i identycznie opieczę­ towane. Ich pismo pochodzi od tej samej ręki, która wygotowała czystopis timo Nonas (!) Novembris, or.; KDW 357 - XVIII Idus (!) Junii, or.; KDW 448 - decimo Nonas (!) Maii, or.; KD,W 605 - octavo Kalendas (!) Septembris, kop. Sześć dokumentów posiada datację łączną: KDW 303 VI Kalendas Maii, id est quarta die post festum sancti Adalberti; Bielińska, nr 1 quinto Idus Maii in dominica tertia post octavas Pasche; KDW 427 proximo die sequenti post festum Dominici, VIII Idus Augusti; KDW 441 - quarto Kalendas Maii, in die sancti Vitalis martyris; KDW 460 sexto Kalendas Aprilis, in vigilia sancti Prisci martyris et Malche (?); KDW 605 - in crastino Assumpcionis beate Marie virginis, octavo Kalendas (!) Septembris. W czterech dokumentach mamy do czynienia ze sposobem oznaczenia dnia zwanym Consuetudo Bononiensis: KDW 233 - exeunte mense Mayo; KDW 293 - intrante Julio die septimo; KDW 412 - intrante Junio feria tercia; Bielińska, nr 3 - intrante Junio feria tercia. Przy badaniu dat dziennych zetknęliśmy się z dwoma ciekawymi sprawami. Notariusz Konrad systematycznie nie umieszczał dat dziennych w konceptach, których był autorem. Po 1257 r. w kancelarii Bolesława Pobożnego posługiwano się również systematycznie kalendarzem chrześcijańskim, podczas gdy w wielu jeszcze wielkopolskich instytucjach kościelnych stosowano kalendarz rzymski. Po oznaczeniu dnia następowała dala roczna, którą powszechnie wyrażano słowami anno Domini lub anno gracie (Domini) . Ulubionym zwrotem notariusza Michała było: anno Incarnacionis Dominice, zaś notariusza Konrada: anno gracie Domini. Rok podawano cyframi rzymskimi, czasem słownie. W Polsce rozpoczynano rok według dwu stylów a nativitate (od 25 grudnia) i a circumcisione (od 1 stycznia). Przebadanie pod tym kątem dat naszych dokumentów nie przynosi żadnego materiału dla stwierdzenia, jaki styl był w użyciu w latach 1239-1279. Można w oparciu o najnowsze badania K. Jasińskiego przyjąć, że w XIII w. styl a nativitate miał w źródłach dyplomatycznych znaczną przewagę nad stylem a circumcisione 190 • S. Krzyżanowski udowodnił, że w kancelarii Przemysła II stosowano styl ci nativitate 191 , a dopiero statut synodalny arcybiskupa 190

19 1

Chronologia polska, s. 64. S. Krzyż a n owski, Dyplomy, s. 14.

167 gnieźnieńskiego

z 1297 r . zalecił liczenie początku roku a circumcisione Domini 192 , dlatego też przyjmuję, iż w kancelarii Przemysła I i Bolesława Pobożnego stosowano styl a nativitate. W naszych dokumentach spotykamy kilka: przykładów na daty niejednolite, tj. na wyraźne rozłączenie czynności prawnej i czynności spisania dokumentu. Dyplom KDW 400 został spisany, jak to udowodnił S. Kętrzyński, w cztery miesiące po akcji prawnej, która miała miejsce na wiecu książęcym odbytym w Iwanowicach koło Dankowa w dniu 29 stycznia 1262 (data dzienna dokumentu KDW 394 wystawionego na tym samym wiecu} 193 • Dyplom KDW 400 spisany został 7 czerwca, ale lista świadków wymienia dostojników obecnych na wiecu styczniowy m. Niejednolite daty występują także w dyplomach KDW 413, 449 i 435, ale trudno stwierdzić wyraźnie, jak duża jest różnica w czasie pomiędzy . obydwiema czynnościami. Na podstawie list świadków można przypuszczać, że nie była ona zbyt duża. W niektórych dokumentach pojawia się po dacie rocznej jeszcze indykcja, którą spotykamy w 24 dyplomach i która jest zawsze obliczona trafnie dla danego roku. Na terytorium Wielkopolski, a zwłaszcza na t erenie diecezji gnieźnień·skiej, najbardziej rozpowszechniona była indictio Romana (zaczynająca się od 25 grudnia lub 1 stycznia) 19 4 • Z wymienio;nej liczby indykcji aż 7 przypada na dokumenty, których odbiorcą był kościół, względnie arcybiskupstwo gnieźnieńskie i których dyktat był dziełem odbiorcy. Podobnie ma się rzecz z cystersami paradyskimi, gdzie umieszczono indykcję w ośmiu konceptach zredagowanych w klasztorze. Zaledwie pięć razy użyto indykcji w konceptach zredagowanych przez personel kancelarii książęcej 195 , a pozostałe cztery indykcje znalazły się w dokumentach koncypowanych przez różnych odbiorców. W jednym tylko dyplomie KDW 473, wystawionym dla klasztoru paradyskiego w 1278 r., oprócz indykcji, umieszczono epaktę i konkurentę, które jednak zostały obliczone błędnie. Dyplom ten pochodzi także z dyktatu odbiorcy.

192 R. H ub e, Antiquissime constituciones . synodales provinciae Gneznensis, Petropoli 1856, s. 182. 193 S. Kętrzyński, O datach, s. 13-16. 194 Chronologia polska, s. 121 przyp. 68. I9s Kf>W 325, 381, 418, Maleczyński, nr 4, Ulan., s. 354, nr 6.

Rozdział

IV

KANCELARIA KSIĄŻĄT WIELKOPOLSKICH W LATACH 1239-1279 NA TLE WSP,ÓŁCZESNEJ DYPLOMATYKI WIELKOPOLSKIEJ Powyższe

nego

badania

koncentrowały

ńad

się

dokumentami Przemysła I i Bolesława Poboż'­ dotychczas wokół trzech podstawowych za-

gadnień:

1) krytyki

autentyczności;

2) analizjr znamion zewnętrznych na tle współczesnych oryginałów

wielkopolskich i 3) analizy znamion wewnętrznych z uwzględnieniem całości współ­ czesnego materiału dyplomatycznego z terenu Wielkopolski. Ponieważ sprawa autentycmości dokumentów ma bardzo duże znaczenie nie tylko dla studiów dyplomatycznych, dlatego poświęciłem jej wiele uwagi, obejmując szczegółowym badaniem znaczny procent dokumentów synów Odonica. Wyniki tych badań podałem w zakończeniu rozdziału pierwszego. Szczegółowe przebadanie znamion zewnętrznych i wewnętrznych dokumentów Przemysła I i Bolesława Pobożnego dostarcza · materiału do omówienia kilku najważniejszych zagadnień, a mianowicie: 1. książęcej kancelarii wielkopolskiej w latach 1239-1279: a) faz jej rozwoju, b) działalności, c) organizacji i zatrudnionego w niej personelu, d) czynników wpływających na jej rozwój i działalność; 2. pracy nad powstawaniem dokumentu książęcego: a) jej etapów, b) toku pracy personelu kancelaryjnego, c) udziału odbiorcy w pracy nad powstawaniem dokumentu ksią­ żęcego i współpracy z wystawcą, d) udziału tzw. osoby trzeciej w sporządzaniu dokumentu książę­ cego; 3. sprawy istnienia kancelarii niektórych odbiorców dokumentów książęcych.

169 Postawienie powyższych zagadnień uzasadnia w pełni generalny wniosek wysnuty z przeprowadzonych dotychczas badań, że w połowie XIII w. książęca kancelaria wielkopolska była już zorganizowaną instytucją. Wniosek ten ilustrują najlepiej cyfry: ogółem do dzieł wystawcy zaliczyć trzeba 30 czystopisów (w tym 6 hipotetycznych) na 85 oryginałów (w tej liczbie także fotokopie zaginionych dziś oryginałów). Jeszcze lepszą sytuację mamy w dziedzinie dyktatu, albowiem za dzieło wystawcy uznać. ffiO'Żna 78 konceptów, co stanowi · prawie 50% ogólnej liczby autentycznych dokumentów Przemysła I i Bolesława Pobożnego. W całości zaś (dyktat i pismo) od wystawcy pochodzi 25 dyplomów. Podane cyfry świadczą o tym, że wystawca musiał mieć do dyspozycji stale działający na jego dworze i dobrze przygotowany do pracy nad dokumentem personel. W badanym okresie zaznaczają się wyraźnie dwie fazy rozwoju i działalności kancelarii książęcej. Pierwsza przypada na lata 1239-1257, czyli na czasy panowania Przemysła I, druga na lata 1257-1279, tj. na okres sprawowania władzy w Wielkopolsce przez Bolesława Pobożnego. W pierwszej fazie mamy do czynienia wyłącznie z kancelarią ·Przemysła I. za jego życia bowiem Bolesław spełniał w życiu po·l itycznym i gospodarczym Wielkopolski wyraźnie drugoplanową rolę. Do 1253 r. trudno mówić. o jakiejkolwiek stabilizacji w położeniu Bolesława i poprawnych stosunkach pomiędzy braćmi. Pasowany był na rycerza w 1245 r., do 1247 r. nie prowadził samodzielnej polityki wewnętrznej i zewnęt-rznej, dopiero bowiem w tym roku dostał oddzielną dzielnicę, ale już po dwu latach nastą­ piła z woli Przemysła zmiana dzielnic (1249). W rok później starszy brat odebrał mu dzielnicę i odsunął zupełnie od współrządów. Również współczesny im annalista (rocznik kapitulny) podkreślał przy każdej okazji dobitnie wyższość Przemysła I nad Bolesławem. Odbiciem stosunków pomiędzy braćmi są również ich dokumenty do 1253 r., ponieważ do tego czasu Bolesław wystawił zaledwie pięć autentycznych · dokumentów, gdy tymczasem Przemysł I wystawił 29 dyplomów (po odliczeniu podrobionych na jego imię falsyfikatów). Bolesław występował znacznie częściej w dokumentach starszego brata w charakterze współwystawcy. W tej sytuacji nie mogło być mowy o podjęciu przezeń skutecznej próby zorganizowania własnej kancelarii. W roZ\vażaniach powyższych nie należy zapominać o ciekawym dyplomie KDW 248 z 1245 r., wystawił go bowiem Bolesław samodzielnie i powołał się na własną pieczęć. Miało to niewątpliwie związek z pasowaniem go na rycerza. Na dyplomie tym spotykamy wśród świadków dwóch notariuszy: Miko;łaja i Jakuba, nie mamy jednak żadnych śladów ich działalności, nie .pojawiają się też poza tym wypadkiem w innych dokumentach książęcych. Dyplom KDW 248 został ułożony i spisany przez

170 odbiorcę,

czyli mnichów paradyskich, ale nie wzbudza

żadnych wątpli­

wości 1 •

Z roku 1245 posiadamy rówmez wiadomość o kanclerzu Bolesława Gotpoldzie, o którym niewiele można dowiedzieć się ze współczesnych źródeł. Wystąpił w dwóch dyplomach Bolesława KDW 240 i 249; drugi jest późnym falsyfikatem, ale jego lista świadków odpowiada w pełni dacie, którą fałszerz opatrzył swój produkt 2 • Pierwszy ma zepsutą datę roczną (1243 r.), w rzeczywistości bowiem Bolesław wystawił go koło 1245 r. 3 Przytoczone dane świadczą o tym, że Bolesław powołał na swój dwór notariuszy i kanclerza z myślą o zorganizowaniu własnej kancelarii. Próba ta nie powiodła się jednak, gdyż nie trafiła jeszcze na podatny grunt. Na wiecu w Pogorzelicy odbytym w maju 1253 r. doszło pomiędzy braćmi do ostatecznego porozumienia, na mocy którego Bolesław odzy.skał dzielnicę kalisko-gnieźnieńską i przez cztery lata sprawował w niej samodzielne rządy już bez żadnych zakłóceń w stosunkaich z Przemysłem. Od połowy 1253 r. do 4 VI 1257 r. (data śmierci Przemysła I) Bolesław wystawił zaledwie 6 dokumentów (starszy brat w tym czasie 18), z których pięć ma jako mie jsce wystawienia Gniezno, gdzie książę ten miał swój stały dwór, a jeden w Dłusku (istniał tam również dwór książęcy). Nie mamy w tych dyplomach żadnej wiadomości o personelu jegó kancelai;ii , nie wystąpił nawet jego kanclerz, wolno zatem sądzić, że nie miał go wcale. Bolesław nie mógł korzystać z usług personelu kancelarii starszego brata, gdyż ten przebywał ze swym dworem w Poznaniu. Z omawian ego okresu czasu tylko jeden dokument Bolesława jest kancelaryjnego pochodzenia (KDW 325), zredagował go notariusz Przemysła I Michał, :a pozostałe dyplomy sporządzili we własnym zakresie odbiorcy. Dyplom KDW 325 wystawił Bolesław w Gnieźnie 1254 r., odnawiając nim za zgodą brata i na prośbę bożogrobców gnieźnieńskich przywileje, jakie ci otrzymali od Władysława Odonica. Można stąd wnosić, że Przemysł przebywał w tym czasie w Gnieźnie na dworze swego brata razem ze swoim notariuszem. Dyplom KDW 325 trzeba zatem uznać za produkt kancelarii Przemysła I. Niezrozumiałą wielce wydaje się okoliczność, że Bolesław nie zorganizował sobie kancelarii, choć warunki były już· sprzyjające 1 Wiadomość tę odrzuca M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 100 przyp. 167, gdyż dokument ten uznała za falsyfikat sporządzony w Paradyżu. Sprawę autentyczności ·dyplomu KDW 248 wyjaśniam w uwagach wstępnych rozdziału pierwszego. 2 Por. F . Sik or a, Przywileje, s. 17-19. 3 Por. rozdział pierwszy. Dyplomy KDW 240 i 249 uważa za autentyczne K. Ma1eczyński w recenzji z pracy Bielińskiej (s. 372 i prżyp. 18) i przyjmuje, że Gotpold -działał na dworze Bolesława w latach 1243-1245. Sądzi też, że Bolesław przed 1247 r. posiadał własną kancelarię.

171 dla jej odpowiedniego funkcjonowania. W kancelarii książęcej w Poznaniu działali w tym czasie bardzo sprawnie dwaj notariusze: Michał i Konrad, kierował zaś nią występujący często na dokumentach Przemysła kanclerz Jan. Po objęciu samodzielnej dzielnicy musiał przecież Bolesław stworzyć swój dwór, którego sprawna działalność była nieodzownym warunkiem realizacji wszelkich politycznych i gospodarcżych przedsięwzięć te•go księcia. Pamiętać przy tym należy, że tylko w 1253 r. niektóre dokumenty obaj bracia wystawiali jeszcze wspólnie, potem już każdy robił to osobno . KANCELARIA

PRZEMYSł,A

I (LATA 1239-1257)

kancelarii tego księcia w latach 1239-1246 nie da się nic pewnego ze względu na brak jakichkolwiek danych. Można by nawet wątpić, czy Przemysł miał już w tym czasie zorganizowaną kancelarię. Co prawda M. Bielińska starała się wykazać, że w latach 1239/1241-1244 działał na dworze Przemysła były notariusz Odonica Gerard, którego uznała za pierwszego dyktatora dokumentów wystawionych przez Przemysła I. Zamierzała tym samym udowodnić, że dworska kancela:i;ia tego księcia rozwinęła intensywnie w początkowym okresie jego panowania te formy pracy, których początek przypadł na ostatnie lata rządów Władysława Odonica (tj. lata 1235-1239) 4 • Szczegółowe badania nie pozwalają jednak na umieszczenie Gerarda wśród dyktatorów pracujących na dworze Przemysła I, potwierdzając równocześnie spostrzeżenia S. Kętrzyńskiego, który określił cyfrą 100% udział odbiocrców w pracy nad dyktatem aż do roku 1246 i zaprzeczając tym samym istnieniu przed tą datą zorganizowanej kancelarii książęcej 5 • Tak rzecz wygląda w świetle zachowanego do naszych czasów dość przypadkowo materiału źródłowego. Obejmujący rządy w Wielkopolsce Przemysł I być może przejął także organizującą się zaledwie kancelarię książęcą, nie dysponujemy jednak jakimkolwiek materiałem, który by pozwalał przyjąć twierdzenie Bielińskiej, że kancelaria tego księcia rozwinęła intensywnie formy pracy kancelarii Władysława Odonica, choć pierwszym kanclerzem Przemysła był kanonik gnieźnieński Stefan, który rozpoczął swą karierę na dworze Odonica w 1224 r. jako kapelan nadworny, a następnie kanclerz w latach 1231-1238 6 • Funkcję kanclerza u Przemysła pełnił stosunkowo krótko, bo tylko do 1243 r. 7 , a przy jego boku nie pojawił się żaden notariusz. O

działalności

powiedzieć

4 Por. M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 94, por. też s. 77-80. W sprawie dyktatu Gerarda zob. s. 111-112. s S. Kętrzyński, Studia z zakresu dyplomatyki polskiej, s. 9. 6 Por. M. Bi e 1 ińska, Kancelarie, s. 70 przyp. 50. 1 KDW 233 z 1242 r. i KDW 238 z 1243 r. Stephano cancellario ducis.

172 ówczesna sytuacja polityczna i gospodarcza w Wielkopolsce uzasadnia brak wszelkich danych o istnieniu kancelarii Przemysła do 1246 r. Synowie Odonica odziedziczyli Wielkopolskę znaczrtie okrojoną, a więc ich pierwszym i najważniejszym zadaniem, jak to potwierdzają wiadomości rocznikarskie, było odzyskanie utraconych przez ojca ziem. W latach 1241~1244 (tj . po śmierci Henryka Poboimego) trwały ciągłe walki z Bolesławem Rogatką, zakończone odzyskaniem Zbąszynia i Między­ rzecza oraz małżeństwem Przemysła z Elżbietą, córką Henryka Poboż­ nego, w 1244 r. w tym samym czasie zakończyły się z pomyślnym dla nich wynikiem walki z Piastami opolskimi o odzyskanie ziemi kaliskiej u. Również sytuacja wewnętrzna w Wielkopolsce nie sprzyjała działalności, a może nawet zorganizowaniu kancelarii książęcej, na rządy Przemysła bowiem wywierała początkowo bardzo silny wpływ matka Jadwiga. Waż­ nym zadaniem, jakie stanęło przed młodocianymi synami Odonica, było także zwalczenie silnego stronnictwa śląskiego we własnej dzielnicy. Nie bez znaczenia było tu wystawienie koło 1245 r. przywileju immunitetowego dla komesa Przedpełka Łodzi, który pozostawał na służbie Piastów śląskich 9 • Inny zaś dokument z 1242 r. jednał dla spadkobierców Odonica arcybiskupa Pełkę, o którego względy Przemysł mocno zabiegał 10 . Wiele do życzenia pozostawiał też stan gospodarczy Wielkopolski po nieudolnych rządach ojca, uwikłan e go w ciągłe konflikty polityczne i ustępliwego wobec Kościoła, dla którego przedstawicieli - głównie arcybiskupa i biskupa pozna11skiego - nie szczędził nadań i przywilejów. Stąd też podstawy materialne książąt wielkopolskich były za słabe nawet na to, by mogli od razu wystąpić z pełnymi planami rekuperacyjnymi. Dopiero klęska legnicka ułatwiła Przemysłowi odzyskanie części dawnych posiadłości ojca, zagarniętych niegdyś przez Henryków śląskich. Z lat 1239-1242 nie zachował się ani jeden dokument Przemysła lub Bolesława, pierwszy zaś dyplom wystawiła relicta ducis Polonie Wladi~lai una cum filiis meis duce Premislone atque Boleslao (KDW 233). Brakowi jakichkolwiek śladów działalności kancelarii książęcej w latach 1239-1246 odpowiada w całej pełni mała liczba dokumentów, gdyż wystawiono ich wtedy zaledwie 9. Ponadto Przemysł I nie posiadał do 1244 r. własnej pieczęci

i

posługiwał się ojcową.

Pewne wiadomości o funkcjonowaniu wielkopolskiej kancelarii książę­ cej mamy dopiero od 1246 r ., tj. z chwilą zjawienia się na dworze synów

Por. R. Grodecki - S. Zachorowski- J. Dąbrowski, Dzieje Potski t. 1, s. 268; O. Ba 1 zer, Króiestwo potskie, t. 1, s. 136. 9 KDW 231 z datą 1241. W sprawie prawdziwej daty tego dokumentu por. F. Sik or a, Przywiieje, s. 16-17. 1° KDW 233. Por. też M. Bi e 1 ińska, Kance!.arie, s. 66. 8

średniowiecznej,

173 Odonica dwóch notariuszy: Michała i Konrada. Z kancelarii Przemysła wyszło 28 konceptów na 66 znanych i autentycznych dokumentów (wy:.. łączam z, tej liczby 9, które wystawiono przed 1246 r.), czyli ponad 40%. Dziełem wystawcy było 11 czystopisów na 27 oryginałów (po wyłączeniu 5 sprzed 1246 r.). W całośei (dyktat i pismo) w kancelarii Przemysła sporządzono 9 dokumentów. Notariusz Michał występuje w dokumentach książęcych bądź to jako świadek, bądź też w formule skrypcyjnej. Na dworze Przemysła po•jawił się przed 7 IV 1246 (KDW 251) w charakterze kapelana, wkrótce potem jednak tytułował się notariuszem książęcym. W latach swej działalności zredagował koncepty 15 dokumentów 11 , z tym że w dwóch jego dyktat miesza się z dyktatem odbiorcy (KDW 340 i Ulan., s. 352, nr 5). W czystopisie sporządził 4 dokumenty zaznaczając wyraźnie w każdym z nich udział w przeprowadzeniu tej czynności przez umieszczenie swego imienia w subiektywnie zredagowanej formule skrypcyjnej (Ego Michael ... ), jego dziełem były również koncepty tych dokumentów 12 • Odbiorcy przepisali trzy zredagowane przez Michała koncepty (KDW 258, 272, 315). Ostatni przez niego dyktowany dokument pochodzi z 9 V 1256 r. (KDW 340). Po tym roku nie pojawia się również wśród świadków na dokumentach Przemysła, wycofał się zatem z kancelarii książęcej jeszcze za życia tego księcia.

Michał działał :?Jdaniem M. Bielińskiej - w kancelarii Przemysła w latach 1246-1257 (1259). Stwierdziła nawet, że_ „po śmierci Przemysła Michał pojawił się jeszcze w dokumentach kancelarii Bolesfawa. Trwało to krótko. Po r. 1259 nie spotykamy ani jego osoby, ani jego dyktatu w dokumentach książęcych. Nie występuje również wśród świadków kapituły poznańskiej" 13 . Stwierdzenia te są jednak gołosłowne, ponieważ notariusz ten nie pojawił się po 1256 r. na żadnym dokumencie, jego zaś dyktat po tym roku to tylko charakterystyczna dla niego- inwokacja, która rozpowszechniła się po prostu w da3 ee pa3BJ1TIDI, ,11eSITeJibHOCTJ1, opraHJ1-

HeH KaHD;eJISipcKoro nepcoHaJia -

ct>aKTopoB, BJIJ1HIOII.l;J1X

Ha ee pa3BHTJ1e J1 ,11eSITeJibHOCTb, pa60Tbl Ha,11 B03IDt:KHOBemt:eM KHSOKeCKoro ,!IOKYMeHTa -

ee

wraroB, xo,11a pa60Tb1 Kam~eJISipcKoro nepcoHaJia, ya3bl B pa3BJ1TJ1J1 J1 ,11eSITe.llb-

1239-1257 r., T. e. Ha IlpeMK 1257-1279 r., T. e. Ha nepl10,!1 npaBJieHJ1SI Ha6o:iKHOro. B nepBOH ct>a3e co6cTBemzy10 KaHqeJIH-

HOCTJ1 KHH:1KeCKOH° KaHD;eJISIPJ1l1. IIepBaSI IIPJ1XO,!IJ1TCH Ha npaBJieHJ1H IIweMhICJia

I,

BTopaSI :iKe Ha

B BeJIJ1KOH IIonhwe BonecnaBa

Pl1IO J1MeJI TOJibKO IIweMbICJI, KOTOpoH crropa,11nqecKJ1 IIOJib30BaJJCSI MJia,!IWHH 6paT.

B

3TO

BpeMH

01KJ1BJieHHYIO

HorapHyChI lVIHXaJ1JI

n

,11eSITeJibHOCTb

Koapa,11. nocne

IIOHBJIHIOTCH HOBbie JllOP,J1, a

B

KHmKeCKOH

KaHqeJISIPJ1J1

IIPOHBJIHJIH

o6'hSITJ1H BJiaCTJ1 BonecJiaBoM Ha ero ,11Bope

BMeCTe c

HJ1MJ1 HOBhie cPOPMbl pa60Tbl Ha,11 p;oKyMeH-

TOM -'- KHSI:lKecKaSI KaHD;eJISIPJ1H BOWJia BO BTOpoti nepl10A CBoero pa3BJ1THH. OpraHJ13aTOpOM KaHI~eJISIPJ1J1 KHH3H BoJieCJiaBa

6bIJI HOTapJ1yc lVIaTBeti, KOTOpbIH ynpa-

BJIHJI pa6oroti MHOrO'IJ1CJieHHoro nepcoHaJia AJ1KTaropoB J1 IIJ1CI.l;OB. 061I.l;l1H AOCMOTP IIPJ1Hap;Jie:lKaJI KaHqJiepy, KOTOpbrn 3amt:MaJICH rJiaBHbIM o6pa30M IIOJIJ1TJ1'leCKOH ,11eHTeJibHOCTbIO 6oK o

6oK KHSl3H. IIepcoHaJI KHSI:lKeCKOH KaHD;eJISIPHH peKpYTJ1poBaJIC!lł

J13 'IJ1CJia CBeqKoro AYXOBeHCTBa, cocpe,!IOTO'leHHOro OKOJIO rHe3HeHCKOH J1 II03HaHbCKOti: KaIJJ1TyJI. KHH3b.fl BeJIJ1KOti IlOJiblllJ1 He npep;OcTaBJIHJIJ1 pa60Tbl B caoe:H KaHu;eJISIPJ1J1 MOHaXaM, J1CKJIIOqemt:eM HBJISieTCH CBH3b . JII06J1HbCKOro MOHaCTbIPH c KHH:iKeCKJ1M

ABOPOM,

KOTOpa.H

,11aTJ1POBaJiaCb

co

BpeMeH

IIOHBJieHJ1H

6eHe,!IJ1KTJ1HOB

Ha

FIOJibCKJ1X 3eMJIHX.

Jifa

HCCJiep;oBaHJ1H

xpoHOJiornqecKo-reorpacl>J1qeCKJ1X

3JieMeHTOB

CJiep;yeT,

'!TO

IOPJ1AJ1'1ecKaSI cPYHKI.l;J1H ,110KyMeHTOB IIweMhICJia J1 BoJiecnaBa, KaK npaBJ1JIO, J1MeJia MeCTO Ha yp;eJibHbIX MHTJ1Hrax . CJ1CTeMaTnqecKJ1 IIPOJ1CXO,!IJ1JIJ1 p;Ba rJiaBHbie: B rHe3He B ,11eHb CB. Boti:u;exa H

B Il03Hamt: -

CB. nerpa J1 IlaBJia. PewMTeJibHO B 60Jib-

illMHCTBe AOKyMeHTOB 3THX KHSI3eti: CBJ1,lleTeJIJ1 OTHOCHTCH K HOCTI1, a He K p;eSITeJibHOCTJ1 CIIJ1CaHJ1H AJ1IIJIOMa. B

IOPJ1AJ1qecKOH ,11eSITeJib-

KaHqeJIHPJ1J1 BoJieCJiaBa J1MeJIJ1Cb

y:me HeKOTOpbie co6paHJ1H AJ1IIJIOMaTMqecKJ1X cPOPMYJI, 113 KOTOpbIX T. H. AMKTaTopbl '!epnaJIJ1 o6pa3D;bl IIPJ1 COCTaBJieHJ1J1 npoeKTOB AOKyMeHTOB . 3aMeTHO TaK:lKe J1HOCTpauuoe, rJiaBHbIM o6pa30M ct>paHD;Y3CKOe M 'leIIICKOe, BJIM.HHHe B ycraHOBJieHJ1M p;oKyMeHTHOrO ct>opMyJiapa BeJIJ1KOH IlOJibIIIM. ,Il;o

1257

ro,11a B

KaHu;em1pCKJ1X npoeKTax Ha-

6JIIOP,aeTCH qacTO cy6'beKTJ1BHO COCTaBJienHa.H CKPJ1III.l;MOHHa.H ct>opMyJia, 03Haqamna.H MHrpoccaropa ,11aHHOro p;oKyMeHTa. IIocJie ct>opMyJia

datum per manus,

KOTOpa.H

B

1257

r. B KOHCIJeKTe BCe 'la ID;e IIOHBJISieTCH

OCHOBHOM

HBJIHJiaCb

IIPJ13HaKOM KOHTPOJIH

IIOAJIJ1HHJ1Ka, BbIIIOJIHeHHOro KaHqeJIHPCKMM IIJ1CI.l;OM. Ha pa3BMTMJ1 KHH1KeCKOti KaHqeJISIPMJ1 OTpa:maJIOCb BJIMHHJ1e MHOrMX ct>aKTOpOB TaK IIOJIO:IKMTeJihHbIX, KaK M OTPMD;aTeJibHbIX. Ba1KHbIM IIOJIO:IKJ1TeJibHbIM ct>aKTOpoM lJBJI.HJIOCb 3KOHOMJ1'leCKoe pa3BJ1TJ1e BeJIMKOIIOJibCKOro y,11eJia -

MMMYHJ1TeT, JIOKaD;J1H,

o6opor 3eMJieti. Poeno TaK:iKe qi-ccJio p;oKyMeHTOB AJIH CBeTcKoro noJiy'laTeJISI -

pb1-

u;apcrsa, MeID;aH J1 ,11epeBHJ1 B YID;ep6 CBeTCKoro M MOHaCTb!pcKoro AYXOBeHCTBa. MHTeHCJ1BHoe pa3BMTJ1e KHH:iKecKoti KaHqeJIHpi-ri-c npl1aeno K 6h1crp0My yMeHhIIIeHl1IO KOJIH'lecTBa AOKyMeHTOB, HCIIOJIHHeMb!X caMb!MJ1 IIOJiy