Bliski Wschód w Stosunkach Międzynarodowych. Władza, polityka i ideologia [PDF]

  • 0 0 0
  • Gefällt Ihnen dieses papier und der download? Sie können Ihre eigene PDF-Datei in wenigen Minuten kostenlos online veröffentlichen! Anmelden
Datei wird geladen, bitte warten...
Zitiervorschau

r i> i i i ik \

Fred Halliday

BLISKI WSCHÓD

W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH Władza, polityka i ideologia

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

BLISKI WSCHÓD

W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Książnica Pomorska

PO LIT 1 KA

0000

27 964262

Fred/Halliday

BLISKI WSCHÓD

W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH Władza, polityka i ideologia KSIĄWCA-eOMORSKA im. &anislhvjk£taszica

_

ODDZ1VŁ W/PO^CZEN 70-205 Szczecin.Kil. PoaTjwrTS 15/16 L ń * j t

\ i * t \ u \

Przekład Joanna Tegnerowicz

Wydawnictwo zakupione z dotacji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu Operacyjnego „Promocja czytelnictwa"

Wydawnictwo Uniwersytetu jagiellońskiego

*

2 2 . c^S . 2 * 1 1

Seria: P O L I T I K A

REDAKCJA NAUKOWA

-

\

RECENZENCI

prof. dr hab. Marek Dziekan prof. dr hab. Janusz Danecki

Spis treści

prof. dr hab. Marek Dziekan PROJEKT OKŁADKI

Agnieszka Winciorek

Wykaz map Wykaz tabel Podziękowania Wprowadzenie: polityka międzynarodowa, Bliski Wschód i złożoność badań regionalnych

VI VI VII 1

5 Cambridge University Press 2005 CZĘŚĆ I POJĘCIA, R E G I O N Y I PAŃSTWA

First published by Cambridge University Press in 2005 5 Copyright for Polish Translation and Edition by Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Wydanie I, Kraków 2009 Ali rights reserved

wersytetu J a g E L g o

1. Teoria stosunków międzynarodowych a Bliski Wschód 2. Kształtowanie polityki zagranicznej: państwa i społeczeństwa

23 47

CZĘŚĆ I I H I S T O R I A

?



*

d

° Wydawnictwa Uni-

3. Nowoczesny Bliski Wschód: powstawanie państw i wojny światowe 4. Zimna wojna: globalny konflikt, regionalne wstrząsy 5. Po zimnej wojnie: dojrzewanie „wielkiego kryzysu zachodnioazjatyckiego"

87 112 149

CZĘŚĆ I I I K W E S T I E A N A L I T Y C Z N E I S B N 978-83-233-2648-9 [WYDAWNICTWO] lf\I\VEKSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO

www.wuj.pl

6. 7. 8. 9.

Konflikt militarny: wojna, rewolta, rywalizacja strategiczna... Nowoczesne ideologie: polityczne i religijne Wyzwania wobec państwa: ruchy transnarodowe Międzynarodowa ekonomia polityczna: poziom regionalny i globalny

193 222 263 300

CZĘŚĆ I V W N I O S K I KOŃCOWE Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Redakcja: ul. Michałowskiego 9/2, 31-126 Kraków tel. 012-631-18-81,012-631 -18-82, fax 012-631 -18-83 Dystrybucja: ul. Wrocławska 53, 30-011 Kraków tel. 012-631 -01 -97, tel./fax 012-631 -01 -98 tel. kom. 0506-006-674, e-mail: [email protected] Konto: PEKAO SA, nr 80 1240 4722 1111 0000 4856 3325

10. Bliski Wschód w perspektywie międzynarodowej

349

Załączniki 1. Mapy i tabele 2. Kalendaria historyczne Wybrana bibliografia Indeks

376 388 409 421

Wykaz map 1. 2. 3. 4. 5. 6.

Państwa Bliskiego Wschodu, 1900 rok Państwa Bliskiego Wschodu, 1930 rok Państwa Bliskiego Wschodu, 2000 rok Konflikt arabsko-izraelski, 1949 rok Konflikt arabsko-izraelski po wydarzeniach czerwca 1967 roku Kierunki eksportu ropy naftowej z Bliskiego Wschodu, 2000 rok

Podziękowania 376 378 380 382 383 384

Wykaz tabel 1. 2. 3. 4. 5. 6.

Państwa Bliskiego Wschodu: wzrost liczby ludności do 2050 roku Wykazane światowe rezerwy ropy naftowej, 2000 rok Światowa produkcja ropy naftowej według regionów Produkcja ropy naftowej na Bliskim Wschodzie, 2000 rok Wydatki militarne według regionu, 1999 rok Bezpośrednie inwestycje zagraniczne według regionu

385 386 386 387 387 387

W każdej takiej publikacji wypada wspomnieć o wpływie i przyjaźni tych, którzy latami (w moim przypadku było to czterdzieści lat) starali się doda­ wać otuchy autorowi, jak również poprawiać go i dostarczać mu informa­ cji. Nie sposób w pełni oddać znaczenia ich wsparcia. Szczególnie ważne były dla mnie trzy grupy osób. Po pierwsze, przyjaciele i koledzy z samego Bliskiego Wschodu. Po drugie, ci, którzy byli moimi nauczycielami, inspi­ rowali moje badania i wraz ze m n ą kwestionowali istniejące analizy do­ tyczące tego regionu: badacze, dziennikarze i pisarze, często przyjmujący inne, a niekiedy zupełnie odmienne podejście niż autor niniejszej książki. Nie zawsze akceptowałem czy obecnie akceptuję ich wnioski, ale z pew­ nością pamiętam pytania, które zadawali. Po trzecie, specjaliści i badacze, z którymi współpracowałem w ciągu minionych lat, współtworząc z nimi wspólnotę krytyki, interakcji, dyskusji teoretycznych i - pośpiesznej, ale jakże cennej - wymiany bliskowschodnich dowcipów politycznych. Do tej kategorii należą MERIP w Waszyngtonie, Gulf Committee i Middle East Study Group w Londynie, liczni koledzy na brytyjskich i innych zachod­ nich, ale także rosyjskich, uniwersytetach oraz dziennikarze z Bliskiego Wschodu i spoza tego regionu. Chciałbym też wyrazić szczególny podziw i wdzięczność dla moich sąsiadów z London School of Economics - z Bush House w londyńskim Aldwych - i dla kolegów z angielskiego, arabskiego, tureckiego i perskiego serwisu Radia BBC World Service. Padają ofiarą manipulacji i oszczerstw ze strony rządzących, ale są powszechnie podzi­ wiani i szanowani w całym regionie. To oni - a nie rzecznicy prasowi rzą­ dów, munafikun Wschodu i Zachodu i ci, którzy szermują rzekomo święty­ mi tekstami i pradawnymi tytułami własności, a nie akademiccy spece od sztuczek epistemologicznych i pseudonaukowych wywodów - są prawdzi­ wymi bohaterami dialogu ludów i cywilizacji oraz budowy bardziej zrów­ noważonego, mądrzejszego i bardziej pokojowego świata. Gdybyśmy się zgadzali we wszystkim, byłoby to dziwne, a nawet roz­ czarowujące, ale bez kontaktów z tymi kolegami nie udałoby mi się dojść do wartościowych wniosków. Mam zaszczyt ich znać j u ż od z górą czter­ dziestu lat i dyskutować z nimi na tematy, które nas interesują. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie przypisuję sobie wiele oryginalności; uważam

VIII

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

się raczej za uczestnika wciąż trwającego, międzynarodowego przedsię­ wzięcia. W sensie ciągłości intelektualnej i akademickiej niejako stoję na ramionach wymienionych osób i jestem częścią niekończącego się obiegu informacji, dyskusji i żartów. Jeśli chodzi o drugą grupę, wymienię zwłaszcza tych, których nazwał­ bym moimi nauczycielami, używając starego słowa, które nie utraciło ważności i którego znaczenia nie osłabiły postmodernizm, mody epistemologiczne i transnarodowe banały globalizacji. Tych, których poznałem oso­ biście na Oksfordzie, w School o f Oriental and African Studies i w istnie­ jących w latach 60. i 70. szerszych środowiskach specjalistów w zakresie Bliskiego Wschodu i przedstawicieli nauk społecznych: Hamzę Alaviego, Tony'ego Allana, Terry'ego Byersa, Donalda Cruise'a 0'Briena, Ernesta Gellnera, Thomasa Hodgkina, P.J. Holta, Alberta Houraniego, Nikkiego Keddiego, Abbasa Kelidara, Anne Lambton, Bernarda Lewisa, Roberta Mabro, Rogera Owena, Edith Penrose, Maxime'a Rodinsona, Teodora Shanina, P.J. Vatikiotisa i Billa Warrena. Byli ludźmi zarazem mądrymi i idą­ cymi z duchem czasu, o szerokich horyzontach, zaangażowanymi i - tam, gdzie uznawali to za stosowne - niechętnie zdradzającymi swoje poglądy i oceny. Mimo wszelkich różnic w opiniach są szanowani zarówno na Za­ chodzie, jak i na Bliskim Wschodzie, a czytelnicy w obu tych regionach chętnie sięgają po ich prace. Następne pokolenia na uczelniach, w mediach i w środowiskach politycznych m o g ą się od nich wiele nauczyć, zarówno w dziedzinie umiejętności badawczych, w tym kompetencji językowych, jak i pod względem niezależności umysłu. Takich ludzi j u ż nie będzie. Jako autor tej książki dużo zawdzięczam także wielu kolegom i przy­ jaciołom w moim wieku. Serdecznie dziękuję za krytykę i uważną lekturę czytelnikom całości bądź części rękopisu mojej pracy - Louise Fawcett, George'owi Lawsonowi, Rogerowi Owenowi, Eugene'owi Roganowi i Davidowi Styanowi. Eugene Rogan z oksfordzkiego St. Antony's College i Marigold Acland z Cambridge University Press byli idealnymi redakto­ rami, cierpliwymi, ale nieustępliwymi. W fazie produkcji Alison Powell i Carol Fellingham Webb były bardzo pomocnymi i skutecznie działają­ cymi sojuszniczkami. Wymienię też moich kolegów z London School of Economics: nieżyjącego j u ż Philipa Windsora, jednego z najbardziej prze­ nikliwych i lapidarnych obserwatorów, i Katerinę Dalacoura, wnoszącą na swoją uczelnię zmysł polityczny, z którego jej rodacy słyną od ponad dwu tysięcy lat, oraz wrażliwość na różne dialekty, pojęcia i kultury Basenu Morza Śródziemnego. Weteranom zajęć IR 419 (które nazywają się teraz „Stosunki międzynarodowe Bliskiego Wschodu", a wcześniej nosiły na­ zwę „Bliski Wschód i wielkie mocarstwa"), na których w przyszłości bę­ dzie ciążyć obowiązek poszukiwania wyjaśnień rzeczywistości Bliskiego Wschodu, a którzy pochodzą ze Wschodu i Zachodu, z emigranckich dia-

Podziękowania

IX

spor podtrzymujących więź ze swoimi ojczyznami, dziękuję za inspirację, pytania, sugestie co do lektur, a zwłaszcza stosowne anegdoty z Bliskiego Wschodu. Bardzo cenna była również pomoc dyrektorów mojego instytu­ tu, Michaela Yahudy i Margot Light, zarazem nazbyt wymagających i libe­ ralnych, jak przystoi ich stanowisku, podczas gdy Jennifer Chapa była, jak zawsze, pomocna i wnikliwa w czasie prac nad rękopisem oraz wytrwale stawiała czoła licznym wersjom i szkicom. Wśród innych, którzy w ciągu ubiegłych lat wzbogacili moją wizję sto­ sunków międzynarodowych Bliskiego Wschodu, wymieniłbym zwłaszcza Ervanda Abrahamiana, Ayhana Aktara, Abdullaha al-Ashtala, Shlomo Avineriego, Mohammada Ayooba, Naziha Ayubiego, Hannę Batatu, Jahangira Behrooza, Azmiego Bisharę, Mehdiego Boroujerdiego, Musę Budeiriego, Staną Cohena, Victora Philipa Dahdaleha, Khalida al-Dakhila, Mohameda-Rezę Djalaliego, Abdulnabiego al-Ekry, Anne Enayat, Hamida Enayata, Louise Fawcett, Abdela-Aziza al-Filaliego, Fawaza Gergesa, Mai Ghoussoub, Saida Hammamiego, Rogera Hardy'ego, Khalida Harariego, Mo­ hammada Salmana Hassana, Rosemary Hollis, Stephena Howe'a, Faleha Jabara, Omara al-Jawiego, Deniza Kandiyotiego, Rifaata Kandiyotiego, Ibrahima Karawana, Mostafę Karkoutiego, Ahmada al-Khatiba, Gillesa Kepela, Josepha Kostinera, Roberta Mabro, Kanana Makiyę, Davida Menashriego, Alego Mohammadiego, Ghanima al-Najjara, Witalija Naumkina, Tima Niblocka, Gerda Nonnemanna, Jima Paula, Jamesa Piscatoriego, Ruhallaha Ramazaniego, Johannesa Reissnera, Barbarę Allen Roberson, Barry'ego Rubina, Muhammada Rumaihiego, Malise Ruthvena, Fariana Sabahiego, Abdulaziza Sagera, Hazema Saghiego, Abdullaha Youssefa Sa­ hara, Rosemary Said, Yezida Sayigha, Yousifa Sayigha, Israela Shahaka, Sharon Shalev, Udo Steinbacha, Joe Storka, Yasira Suleimana, Charlesa Trippa, Daphnę Varzi, Aleksieja Wassiliewa, Giorgio Vercellina, Shelagh Weir, Tony'ego Zahlana i Sarniego Zubaidę. Szczególnie członkowie dwóch społeczności, które powstały na po­ czątku lat 70. albo nawet wcześniej - londyńskiej Middle East Study Group i waszyngtońskiej grupy MERIP Reports - przez ponad trzydzieści lat stwarzali inspirujący kontekst osobisty i intelektualny dla dyskusji na temat regionu. W ciągu minionych lat i w czasie pracy nad tą książką moi bliscy, Maxine i Alex, zapewniali mi niezbędne wsparcie. Odwiedzali ze mną niektóre kraje Bliskiego Wschodu i śledzili wydarzenia w tym regio­ nie zarówno w chwilach spokoju, jak i w momentach bolesnych i pełnych dramatyzmu, a także dyskutowali ze m n ą na temat istotności, bądź jej bra­ ku, szerszych zagadnień teorii społecznej i analizy historycznej w kontek­ ście najnowszej historii Bliskiego Wschodu. Szczególne podziękowania jestem winien także moim magistrantom i doktorantom, z którymi współpracowałem w LSE od 1983 roku. Od

X

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

ponad dwudziestu lat byli źródłem inspiracji i wyzwań, czasem bardzo poważnych, oraz umacniali mnie w wymiarze intelektualnym. Jeśli so­ kratyczne kwestionowanie przyjętych założeń stanowi j e d n ą z najważniej­ szych części procesu uczenia się, zdarza się też - i to częściej, niż przyzna­ j ą sami naukowcy - że nie do końca wiadomo, kto jest nauczycielem, a kto uczniem. Mógłbym poświęcić każdemu z tych studentów akapit z podzię­ kowaniami.

Wprowadzenie: polityka międzynarodowa, Bliski Wschód i złożoność badań regionalnych

Minione czterdziestolecie było czasem wielkich nadziei i gorzkich rozczarowań, rewolucji, kontrrewolucji, wojen i przemocy politycznej. W tym okresie żyli i głosili swoje tezy badacze Bliskiego Wschodu z mo­ jego pokolenia. Teraz inni powinni kontynuować tę analizę, przejmując część wypracowanych perspektyw teoretycznych i ideę „kompleksowej solidarności". Dostępne nam informacje i najbardziej elementarna intuicja historyczna sugerują, że następne dziesięciolecia będą równie doniosłe jak poprzednie i dostarczą wielu wyzwań intelektualnych. Rada nieżyjącego j u ż Maxime'a Rodinsona, al-murszidal-akbar, „największego przewodni­ ka", zacytowana w konkluzji tej książki, pod koniec rozdziału 10, przyda się nam wszystkim.

„Historia", powiedział Stefan, „to koszmar, od którego próbuję uciec". James Joyce, Ulisses

Koniec X X stulecia i początek X X I nie były łaskawe dla badaczy sto­ sunków międzynarodowych, nie mówiąc nawet o specjalistach w zakre­ sie Bliskiego Wschodu. W ciągu dziesięcioleci poprzedzających lata 90. X X wieku politolodzy i zajmujący się pokrewnym obszarem specjaliści w dziedzinie stosunków międzynarodowych twierdzili, że potrafią anali­ zować i w pewnym stopniu przewidywać kierunek rozwoju społeczeństw w szerokich ramach modernizacji - kapitalistycznej, socjalistycznej czy reprezentującej „trzecią drogę" - i przeobrażeń systemu światowego, które od początku lat 90. określa się mianem „globalizacji". Historia jednak nie przestała nas zaskakiwać, a w ostatnich dziesięcio­ leciach dowiodła, że nadal zachowuje swąchytrość, którą dostrzegł Hegel. Profesor Freij Stambouli, tunezyjski socjolog, wyjaśnił mi kiedyś - gdy z właściwą sobie fantazją objeżdżał swoje rodzinne miasto Munastir, w któ­ rym mieściła się wówczas siedziba byłego prezydenta Habiba Burgiby - że trzy wydarzenia zdyskredytowały roszczenia do wiedzy nauk społecznych, zarówno w odniesieniu do Bliskiego Wschodu, jak i w ogólniejszym wy­ miarze: wybuch wojny domowej w Libanie w 1975 roku, uchodzącym wcześniej za najbardziej tolerancyjne i najbogatsze państwo w regionie; rewolucja irańska i obalenie szacha w latach 1978-1979 - raczej politycz­ na niż zbrojna rewolta, która położyła kres potężnemu pod względem po­ litycznym i gospodarczym reżimowi, dysponującemu czterystutysięczną m i ą , najnowszym zachodnim sprzętem wojskowym i jednomyślnym po­ parciem Waszyngtonu, Londynu, Paryża, Moskwy i Pekinu; a także upa­ dek muru berlińskiego oraz załamanie się radzieckiego komunizmu i jego ar

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Wprowadzenie

imperium w Europie Wschodniej. Upadek bloku wschodniego przewidzie­ li tylko niektórzy ekscentrycy, a zakończy! on zimną wojnę (1946-1991); ostatni z czterech wielkich konfliktów, które wywarły decydujący wpływ na politykę międzynarodową i sytuację na Bliskim Wschodzie w ciągu poprzednich dwóch stuleci; wcześniejszymi konfliktami były europejska rywalizacja kolonialna (1798-1914)1 oraz pierwsza (1914-1918)1 i dru­ ga wojna światowa (1939-1945)), Równie znaczące słowa wypowiedział izraelski uczony i były generał Yehoshafat Harkabi, który stwierdził, że upadek muru berlińskiego położył kres dwóm ideologiom:, wschodniemu marksizmowi i zachodniej politologii .) Ta krytyka nauk społecznych w ogólności, a badań regionalnych i zwią­ zanej z nimi wiedzy fachowej w szczególności mogła zachwycić scepty­ ków i tych, których wizja nauk społecznych ograniczała się do jałowej sfery wąsko pojmowanej metodologii, pozostawiała jednak wiele do ży­ czenia. Otóż stanowiła pułapkę nie do uniknięcia: w obliczu zarzutu, że nie mógł przewidzieć przyszłości, zachodni specjalista czy też komentator pochodzący z samego Bliskiego Wschodu mógł czuć pokusę, by odpo­ wiedzieć, że w rzeczywistości wcale aż tak bardzo się nie mylił. W istocie wielu przedstawicieli badań nad Bliskim Wschodem, którzy odwołują się w swych wyjaśnieniach do kategorii „islamu", przedstawianego jako za­ chowująca ciągłość i wszystko przenikająca całość społeczna i polityczna, albo do kategorii nowego, kluczowego pojęcia naszej epoki, „kultury", nie ma sobie nic do zarzucenia. Oczywiście ich ogólne założenia i prognozy zachowały ważność.

nej, jak i międzynarodowej . Te ukryte, ale dające się stwierdzić prawdy, równie prastare - co sugeruje słowo „reguły" - jak, dajmy na to, szachy czy polo, są rzekomo niewidzialne dla tuzinkowych przedstawicieli nauk społecznych i badaczy, którzy błędnie interpretują zmiany społeczne czy historyczne. Owe prawdy może jednak odgadnąć subtelniejszy umysł uwolniony od modernistycznej pychy. Za jedną z dróg do osiągnięcia tego rodzaju szczególnej wiedzy o Bli­ skim Wschodzie uznano język. To oczywiste, że wystarczająca znajomość języka badanego kraju czy regionu stanowi podstawę zarówno wszelkich badań z zakresu nauk społecznych, jak i szerszego zaangażowania społecz­ nego bądź politycznego. Język jest też z pewnością j e d n ą z najważniej­ szych form, w których odzwierciedlają się historia i kultura w dzisiejszym życiu i ideach. Jednocześnie stanowi j e d n ą z głównych form interakcji między ludźmi. Wpisują się weń przeszłość i teraźniejszość.

2

1

Z tego punktu widzenia - niezależnie od zmian w Europie Środkowej czy na niestabilnych rynkach Azji Wschodniej - region Bliskiego Wscho­ du pozostał w zasadzie taki sam. Stosunki między państwami są tu, tak jak zawsze, napięte. Dominuje dyskurs religijny. Świat zewnętrzny powinien postrzegać ten region właśnie przez pryzmat takiej perspektywy kultu­ rowej. Brodaci przedstawiciele religii obecnych na Bliskim Wschodzie, rzecznicy rzekomo niezmiennej instancji ideologicznej, nadal odgrywają ważną rolę. Żydzi mają wciąż na podorędziu wszelkie fragmenty Tanach, które uzasadniają ich roszczenia, a muzułmanie - odpowiednie fragmenty sunny i Koranu; w razie potrzeby nóż, kula czy bat może wzmocnić siłę religijnej argumentacji. W świetle tej argumentacji Bliski Wschód wciąż podlega podstawowym procesom transgeneracyjnym - „regułom gry" czy też ich odpowiednikom - jak może dostrzec każdy, kto dysponuje choć­ by minimum wiedzy historycznej i nie dał się zwieść niedorzecznościom nowoczesnej teorii politycznej - zarówno w dziedzinie polityki wewnętrz-

1

Wypowiedź tę przytoczył mój nieżyjący już kolega z London School of Economics, Philip Windsor.

3

2

Jednak filozofia języka, która przenika wiele prac poświęconych B l i ­ skiemu Wschodowi, wysuwa dalej idące roszczenia. W jej świetle po­ znanie języka j a w i się nie tylko jako warunek konieczny, ale także jako warunek wystarczający do zrozumienia rzeczywistości politycznej i spo­ łecznej. Ten osobliwy, ale bardzo rozpowszechniony pogląd przejawia się, na przykład, w słowie „arabista", które sugerowało, że osoba, która zna arabski, tym samym „zna" albo wyczuwa społeczną i polityczną specy­ fikę krajów arabskich (to samo dotyczyło określeń „iranista", „turkolog", a nawet „hebraista", i bez wątpienia także subtelniejszych gradacji - aż po specjalistów od języka himjaryckiego, kananejskiego i nabatejskiego). Jeśli wyraz „arabista" oznacza po prostu kogoś, kto zna arabski i orientuje się w historii czy aktualnym życiu politycznym świata arabskiego, to jest do zaakceptowania. Często jednak spotykane używanie go w odniesieniu do wszystkich, którzy poważnie interesują się Bliskim Wschodem i uświa­ damiają sobie, na przykład, że istnieje różnica między Iranem a państwami arabskimi albo sunnitami i szyitami, jest niedorzeczne z epistemologicznego i socjolingwistycznego punktu widzenia. Absurdalne są także spory na ten temat i wytaczane przeciwko takiemu stanowisku kontrargumenty. Teza, że znajomość arabskiego jest równoznaczna z wiedzą o krajach arab­ skich, opiera się - co pozwalają dostrzec ogólne reguły filozofii nauki - na

2

Klasyczną wersję tego ujęcia, której aspekt metodologiczny nie zdradza, by autor wziąt sobie do serca zarzuty krytyków takiego sposobu myślenia, można znaleźć [w:] L. Carl Brown, International Politics and the Middle East: Old Rules, Dangerous Game, London: I.B. Tauris, 1984. Brown przypisuje rzeczywistości politycznej Bliskiego Wschodu zarówno specyficzny charakter, jak i transhistoryczną ciągłość od XlX-wiecznej kwestii wschodniej do dziś. Jednak w obu tych głównych punktach argumentacja Browna diametralnie różni się od mojej: czytelnik będzie musiał zdecydować, które z tych dwóch ujęć teoretycznych i eksplanacyjnych wydaje mu się bardziej przekonujące.

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Wprowadzenie

trzech absurdalnych przesłankach: po pierwsze, na założeniu, że znajomość języka danego kraju sama w sobie dostarcza wiedzy o tym kraju i pozwala na zrozumienie jego rzeczywistości politycznej, czy też nawet, jak twierdzi nie tylko część autsajderów, ale także mieszkańców Bliskiego Wschodu, umożliwia pewien wgląd w „umysł" Araba/Irakijczyka/Libańczyka/Kurda itp. Po drugie, na przeświadczeniu, że na płaszczyznach kultury mówionej, słownictwa i gramatyki istnieje jeden J ę z y k Arabów",- uważajątak nacjo­ naliści i liczni nauczyciele arabskiego. Jednak to w gruncie rzeczy sprytny zabieg lingwistyczny, polegający na rozciągnięciu tego samego określenia, „arabski" , na różne języki, którymi posługuje się ludność świata arabskie­ go. Po trzecie, na założeniu, że istnieje jakaś arabska „esencja", historia wspólna wszystkim Arabom, a nie albo poszczególnym regionom, albo w dzisiejszych czasach bardzo różniącym się od siebie państwom arabskim (w 2000 roku do Ligi Arabskiej należały dwadzieścia dwa państwa), poza pewnymi oczywistymi wspólnymi historycznymi punktami odniesienia, do których należy śmierć Proroka w 632 roku n.e. czy upadek imperium Umajjadów w 750 roku.

Kluczem do problemu odpowiedniego sposobu analizy Bliskiego Wschodu i jakiegokolwiek innego regionu nie jest zatem wymiana spo­ strzeżeń, prognoz i twierdzeń na temat głębokich struktur bądź uznanie „islamu" za nadrzędną kategorię eksplanacyjną czy też przywiązywanie nadmiernej wagi do możliwości eksplanacyjnych języka. Należy raczej zakwestionować same przesłanki, na których opiera się argumentacja o „porażce" przedstawicieli nauk społecznych zajmujących się Bliskim Wschodem. Chodzi tu, po pierwsze, o przekonanie, że zadaniem nauk spo­ łecznych jest przewidywanie biegu wydarzeń, a po drugie, o twierdzenie, że na zrozumienie regionu czy jakiejkolwiek innej części świata może po­ zwolić uznanie całości zwanej „kulturą", jakiejś wersji wierzeń religijnych czy jakiejś językowej „esencji" za ogólny czynnik wyjaśniający, zmienną niezależną.

4

3

Tak więc język stanowi z pewnością część badań nad każdym społe­ czeństwem; współtworzy władzę, tożsamość i hierarchię, a także koduje historię. Jest jednak zaledwie koniecznym, a nie wystarczającym, warun­ kiem zrozumienia danego kraju. By uzmysłowić sobie relacje między tym krajem a resztą rzeczywistości społecznej, trzeba umiejscowić go w jakimś kontekście historycznym i międzynarodowym oraz poznać jego historię, życie polityczne i społeczne. Jest to nieodzowne dla zrozumienia słowni­ ctwa przyjętego w danym języku i przejawiających się w nim śladów histo­ rii i władzy (znaczenia takich słów, jak przykładowo „państwo", „naród", „dziedzictwo", „tradycja", „wspólnota"; te modularne wyrazy są skład­ nikami nowoczesnego kodu, ale w każdym kraju mają nieco inny zakres znaczeniowy).

3

Language and Society in the Middle East and North Africa: Studies in Variation and Identity, pod red. Yasira Suleimana, Curzon, London 1999; Yasir Suleiman, The Politics of Arabie, Curzon, London 2003; Fred Haliiday, „Words and States: Language and Politics in the Middle East", rozdz. 4 [w:] 100 Myths about the Middle East, Saqi, London 2007. Podobne tezy, które są wyrazem nacjonalistycznych dążeń i nastrojów, ale których fałsz wy­ kazują wszystkie niezależne standardy językoznawcze czy filologiczne, wysuwa się również w odniesieniu do innych języków: niektórzy twierdzą, że istnieje jeden język kurdyjski, gdy tymczasem w rzeczywistości mamy do czynienia z trzema odrębnymi językami; można się też spotkać z tezą, że starożytny hebrajski, ivrit tanakhit, i nowoczesny, zmodyfikowany (a nie wskrzeszony) język używany obecnie w Izraelu to w gruncie rzeczy jeden i ten sam język. Z kolei w innych kontekstach nacjonaliści utrzymują, że różne języki istnieją tam, gdzie w rzeczywistości występują co najwyżej różne dialekty - najbardziej znane są zja­ wiska wyodrębniania języków perskiego, dari (afgańskiego) i tadżyckiego oraz serbskiego, chorwackiego i bośniackiego.

5

Zajmijmy się najpierw kwestią zdolności prognostycznych: prognozy stanowią nieodzowną część życia. Z psychologicznego punktu widzenia nadają sens życiu codziennemu i planom jednostek oraz - co dramatycznie ujawniło się na całym świecie po 11 września 2001 roku - zapewniają nam fundamentalne poczucie bezpieczeństwa. Pewna wizja przyszłości jest również niezbywalną częścią zorganizowanego życia społecznego - nieza­ leżnie od tego, czy chodzi o życie rodzinne, kształcenie się, prowadzenie przedsiębiorstwa, kierowanie partią polityczną czy systemem służb wy­ wiadowczych. Prognozowanie przyszłości, nawet wówczas, gdy przybie­ ra postać niepoddających się w żadnym stopniu falsyfikacji, ale trwałych systemów myślowych, takich jak starożytne proroctwa, interpretacja snów czy astrologia, nadaje sens życiu wielu ludzi. Jednak nawet w naukach przyrodniczych prognozy nie są tak trafne, jak się przyjmuje. Wśród nauk społecznych prognozy o charakterze ilościo­ wym najśmielej formułuje demografia - dziedzina, która w najbliższych dziesięcioleciach będzie odgrywać ogromną rolę w badaniach nad Bliskim Wschodem. Nawet jednak demografowie przyznają nieoficjalnie, że choć można przewidzieć wartości współczynnika umieralności w ciągu 75 lat, w wypadku wskaźników urodzeń spory stopień trafności prognoz da się osiągnąć tylko w okresie 25 lat, czyli w ciągu pokolenia. Meteorologia, a tym bardziej sejsmologia, m o g ą formułować jedynie mgliste progno­ zy, niewątpliwie niewystarczające dla właściciela domu w Turcji, Iranie, Egipcie czy Kalifornii, który chciałby skalkulować ryzyko związane z za­ mieszkiwaniem czy pracą na tych obszarach. Co do biologii ewolucyjnej, nie potrafimy stwierdzić, ale też pewnie nie chcielibyśmy się dowiedzieć, jak ludzie będą wyglądali za dwa czy trzy miliony lat . 4

4

Duży wpływ wywarła na mnie lektura klasyków filozofii nauki i nauk społecznych w latach studenckich. Można tu wymienić następujące pozycje: Rom Harrć, The Philo-

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Wprowadzenie

Badania nad Bliskim Wschodem, odległe od nauk przyrodniczych, bo dotyczące nieuchronnie niestabilnego świata ludzkich poczynań i ży­ cia politycznego, dostarczyły wielu przykładów, które wykazują, że na­ wet najbardziej precyzyjne czy - jak głoszą ich przedstawiciele - „twar­ de" dyscypliny nauk społecznych nie pozwalają na trafne przewidywanie przyszłości. Najbardziej oczywisty jest przypadek cen ropy naftowej. Nic nie kompromituje ekonomisty, ministra finansów, spekulanta czy anali­ tyka trendów gospodarczych tak szybko, jak nieoczekiwane odwrócenie kierunku zmian cen ropy naftowej albo ich nieprzewidziana stagnacja; po prognozach skoku światowych cen następuje nieraz ich gwałtowny spadek i depresja; ponura (albo podnosząca na duchu z punktu widzenia konsu­ mentów) perspektywa utrzymywania się niskich cen w ciągu pokolenia ustępuje miejsca nagłemu deficytowi ropy, wcześniej niewidzialnym, a nagle odkrytym „wąskim gardłom" (te ostatnie są doskonałym wykrętem dla wizjonerów, których przepowiednie się nie potwierdziły).

nia, nawet jeśli dysponujemy odpowiednimi danymi. Doniosłe problemy o charakterze porównawczym, takie jak kwestia przyczyn wojny, wzrostu nacjonalizmu, podstaw współpracy, konsekwencji terroryzmu, wstępnych warunków istnienia demokracji, nie poddająsię precyzyjnej kwantyfikacji. Nawet w dziedzinach, w których pozornie panuje precyzja, istnieją roz­ ległe obszary domysłów, a w przypadku Bliskiego Wschodu skalę tego zjawiska zwiększa dodatkowo fakt, że nie są tu wiarygodne nawet dane dotyczące takich ogólnych kwestii publicznych, jak wielkość ludności, rezerwy dewizowe, dochody z eksportu ropy naftowej, wydatki państwo­ we czy nierówności dochodowe, podczas gdy jest to możliwe w innych regionach . Pozornie najbardziej wiarygodne ze wszystkich danych staty­ stycznych odnoszących się do Bliskiego Wschodu są dane na temat dzien­ nej produkcji ropy w państwach będących jej producentami - mówi się o mniej więcej 3,2 miliona baryłek dziennie. Istnieją jednak co najmniej cztery konkurencyjne źródła takich danych, ale żadne z nich nie jest wy­ starczająco autorytatywne.

6

W wypadku danych ilościowych niekiedy przecenia się ich wartość. Kwantyfikacja jest nieodzowna w naukach społecznych, które zupełnie słusznie aspirują do pomiaru i matematycznej abstrakcji od czasu swoich narodzin w X I X wieku. Podejście ilościowe ma jednak pewne ogranicze-

sophies of Science: an lntroduclory Survey, Oxford University Press: Oxford 1972; Alan Ryan, The Philosophy of the Social Sciences, Macmillan, London 1970; W.G. Runciman, Socidl Science and Political Theory, Cambridge University Press, Cambridge 1965; E.H. Carr, What is History?, Penguin, Harmondsworth 1962 (wydanie polskie: Historia - czym jest?, przekł. P. Kuś, Poznań, Zysk i S-ka 1999); później: A.F. Chalmers, What is This Thing Called Science?, wydanie drugie, Open University Press, Milton Keynes, 1982 (wydanie polskie: Czym jest to, co zwiemy nauką?, przekł. A. Chmielewski, Wrocław, Siedmioróg 1993); Erie Hobsbawm, On History, Weidenfeld & Nicolson, London 1997. Powyższe prace wpajają przeświadczenie o wielkim znaczeniu metodologii. Dużą wagę przywiązuje się do epistemologicznych „przełomów", a nawet „rewolucji", do których podobno doszło w ostat­ nich dziesięcioleciach w stosunkach międzynarodowych, badaniach nad Bliskim Wschodem i pokrewnych dyscyplinach. Zachowuję sceptycyzm wobec tych „przełomów" i „rewolucji", nie dlatego, że jestem w ogóle sceptyczny wobec teorii czy nieprzekonany o konieczności obeznania z problemami filozofii nauk społecznych, ale z przeciwnego powodu - uważam, że aby dobrze wykonać swoje zadanie, trzeba przeczytać to, co napisali już inni specjaliści z danej dziedziny, a nie odkrywać na nowo Amerykę. Podstawowe wytyczne co do właś­ ciwych relacji między metodami badawczymi a naukami społecznymi można znaleźć [w:] Thomas Kuhn, The Structure of Scientific Revolutions, University of Chicago Press, Lon­ don 1961; C. Wright Mills, The Sociological Imagination, Oxford University Press, Lon­ don 1959; Ernest Gellner, Postmodernism, Reason and Religion, Routledge, London 1992 (wydanie polskie: Postmodernizm, rozum i religia, przekł. M. Kowalczuk, PIW, Warszawa 1997). Wyważoną refleksję nad teorią i historią stosunków międzynarodowych znajdziemy [w:] Thomas W. Smith, History and International Relations, Routledge, London 1999. By ująć rzecz jednym zdaniem, za pracą Postmodernizm, rozum i religia Gellnera: ci, którzy chcą solidnie uprawiać filozofię nauk społecznych, powinni spędzić pewien czas w jakimś uniwersyteckim instytucie filozofii.

7

5

A zatem to nie stwierdzenie, że nauki społeczne są zdolne do formuło­ wania prognoz o wątpliwej wartości, choć pozornie precyzyjnych, stanowi odpowiedź na zarzuty naszych krytyków. Należałoby raczej zakwestiono­ wać samo przekonanie, że nauki społeczne powinny dążyć do naśladowa­ nia nauk przyrodniczych, co byłoby jałowym i niefortunnym przedsięwzię­ ciem. Taka reakcja na krytykę pozwala nam też wysunąć tezę - niezależnie od konkretnego obszaru naszych badań - że zadanie nauk społecznych, w tym stosunków międzynarodowych, ma odmienny i bardziej złożony charakter. Powinny sobie mianowicie stawiać za cel wyjaśnienie - moż­ liwie jak najbardziej przekonujące - tego, co się wydarzyło, i ustalenie znaczących trendów współczesnych. Ta funkcja eksplanacyjna, a nie de­ sperackie odwoływanie się do powierzchownie mądrych, ale w istocie banalnych frazesów o reifikowanym „islamie", osobliwościach „regionu" czy atawistycznych i niezmiennych właściwościach jego mieszkańców, stanowi odpowiedni kamień probierczy badań z zakresu nauk społecznych poświęconych Bliskiemu Wschodowi. Właśnie do tego rodzaju wyjaśnie­ nia dąży niniejsza książka, podobnie jak główne prace z zakresu nauk spo­ łecznych poświęcone badaniom regionalnym. Z tego punktu widzenia największe wyzwanie stanowi nie przyszłość, ale przeszłość Bliskiego Wschodu. W obliczu wydarzeń, do których doszło w tym regionie w poprzednim stuleciu, zapewne zbytnio nie zaskakuje to, że pewność siebie przedstawicieli nauk społecznych jest dość chwiejna.

5

Przenikliwą krytykę pozornej precyzji danych liczbowych, w tym nawet danych doty­ czących krajów OECD, można znaleźć [w:] Harry Gelber, Sovereignty through Interdependence, London: Kluwer 1997, rozdz. 11, „Appendix: Control by Numbers?".

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Wprowadzenie

Każdy może sobie przypomnieć przynajmniej jedną czy dwie, a prawdo­ podobnie więcej sytuacji, w których całą rzeczywistość polityczną Bliskie­ go Wschodu na zawsze przeobraziło jakieś nowe wydarzenie - katastrofa, wojna czy rewolucja. Mogła to być nagła epidemia uścisków i onirycznych póz przed kamerami oraz wysyp potencjalnych darczyńców albo jakiś przełom w systemach politycznych i ideologicznych. Wśród takich wyda­ rzeń, do których doszło w ostatnich czasach, trzeba tu wymienić wyzwo­ lenie (ponieważ mimo wszelkich zastrzeżeń można użyć tego określenia) Kuwejtu spod władzy Iraku w 1991 roku; zawarte w Oslo w 1993 roku porozumienie pokojowe między Arabami a Izraelczykami i uścisk dłoni między Rabinem a Arafatem na trawniku przed Białym Domem; atak na World Trade Center w Nowym Jorku, do którego doszło 11 września 2001 roku; wreszcie początek nowej, „demokratycznej" epoki w 2003 roku, po okupacji Iraku w trakcie wojny trwającej od marca do maja. W czasie mo­ jej pracy nad niniejszą książką to właśnie wspomniane wydarzenia jawiły się jako najbardziej przełomowe. Ci, którzy są obdarzeni dłuższą p a m i ę c i ą może nawet ukształtowaną tak jak moja, w latach 60. X X wieku, mo­ gliby dodać do tej listy wojnę arabsko-izraelską w czerwcu 1967 roku, która najwyraźniej radykalnie zmieniła sytuację na Bliskim Wschodzie; wojnę, do której doszło w październiku 1973 roku, i czterokrotny wzrost cen ropy; irańską rewolucję w 1979 roku i wzrost znaczenia radykalnego islamu. Można jednak dodać do tej listy jeszcze wcześniejsze wydarzenia. Rewolucja młodoturecka 1908 roku była prawdopodobnie największym przełomem w nowożytnej historii Bliskiego Wschodu . Wywołała konflikt

polityczny i militarny - wojny bałkańskie (1912-1913) - i z powodu wy­ darzeń w Sarajewie w czerwcu 1914 roku doprowadziła do pierwszej woj­ ny światowej, a potem do zmiany mapy nowoczesnego Bliskiego Wschodu w latach 1918-1926: z jednej strony w wyniku brytyjskiej i francuskiej demarkacji kolonialnej, a z drugiej - powstania na Półwyspie Arabskim państw jemeńskiego i saudyjskiego, pierwszych niezależnych państw arab­ skich epoki nowożytnej. Do innych okresów przejściowych można zali­ czyć lata 1945-1949, gdy Wielka Brytania i Francja formalnie wycofały się z regionu i powstał Izrael, którego narodziny budziły sprzeciw kra­ jów arabskich, następnie kryzys sueski w 1956 roku oraz kryzys w Iraku i związane z nim kryzysy w Jordanii i Libanie w 1958 roku . Krytyk mógłby odpowiedzieć, że te wydarzenia nie doprowadziły do przerodzenia się Bliskiego Wschodu we wspaniały, pokojowy i demokra­ tyczny regionJPo wydarzeniach 1908joku doszło do konfliktu nacjonali­ stycznego między Turkami, Arabami, Ormianami i Kurdami oraz krwa­ wych wojen bałkańskich - dlatego ten rok był prawdopodobnie decydu­ jący u zarania stulecia wojen i rewolucji. Wprawdzie utrzymała się nowa mapa polityczna, która przybrała swój kształt w latach 1918-1926, ale w jej ramach oddziaływały starsze więzi - z jednej strony transnarodowe powiązania plemienne i rodzinne, a z drugiej nowe, radykalne siły: nacjonalizm, ftindamentalistyczny islam i rnasg^ejTjcJiy protestu. Jak zwykle jednak uczeni nie mieli najmniejszej ochoty złożyć broni. Niektórzy głosi­ l i , w godnym podziwu przypływie transhistorycznej pogody ducha, a może raczej samozadowolenia, że wszystko to dowodzi, iż w gruncie rzeczy nic się nie zmieniło i politykę międzynarodową Bliski Wschód czy w ogóle ludzkie poczynania można pojmować jedynie w kategoriach ponadczaso­ wych haseł: równowagi sił (której nie da się w zasadzie dostrzec w świecie po 1991 roku), walki o dominację, wzlotu i upadku imperiów, zderzenia cywilizacji, rozpadu państw, a nawet wyświechtanego sloganu - który był­ by niedorzeczny, gdyby nie był tak groźny -(ć> konflikcie między islamem a chrześcijaństwem/ZachodeniJi j |

8

6

6

Można by wysunąć tezę, że w sensie zarówno wpływu na bieg wydarzeń historycz­ nych, jak i zapoczątkowania pewnego programu, zespołu ważnych i wciąż nierozwiązanych problemów politycznych i społecznych całego regionu, turecka rewolucja, do której doszło w latach 1908-1923, była najważniejszym wstrząsem w nowożytnych dziejach Bliskiego Wschodu. Do tych problemów należały kwestie: relacji między nowożytnymi europejskimi ideami naukowymi i świeckimi a religią; roli sił zbrojnych w życiu politycznym; konstrukcji nowoczesnego państwa w wieloetnicznym społeczeństwie; roli kobiet w życiu społecznym i gospodarczym; modernizacji języka; ustalenia granic terytorium państwowego i zaspo­ kojenia nacjonalistycznych aspiracji; modernizacji edukacji; definicji i rozkwitu rzekomo „narodowej", ale w rzeczywistości (wspaniałej i wciąż się zmieniającej) kosmopolitycznej sztuki kulinarnej. Wszystkie późniejsze rewolucje bliskowschodnie proponowały swoje od­ powiedzi na te problemy, ale żadna z nich ich nie rozwiązała. Jeśli w przyszłości stosun­ ki między Bliskim Wschodem, światem muzułmańskim i Zachodem mają się opierać na solidnych fundamentach, los wciąż trwającego tureckiego eksperymentu może tu odegrać nie tylko znaczącą, ale nawet decydującą rolę. Konkretny międzynarodowy/dyplomatyczny punkt centralny tego procesu - ewentualna akcesja Turcji do Unii Europejskiej - stanowi jedynie widoczną część znacznie szerszych wzajemnych oddziaływań o charakterze poli­ tycznym, gospodarczym i kulturowym. Co istotne, spośród rewolucji w regionie to rewolu­ cja Ludowej Partii Demokratycznej w Afganistanie (1978-1992) najbardziej przypominała wydarzenia w Turcji w swym zdecydowanym świeckim modernizmie i gorliwym dążeniu do doścignięcia „zachodniego" modelu; właśnie ta rewolucja wywołała najbardziej zajadłą

9

7

reakcję - w obu sensach tego wyrazu - którą ochoczo wspierał „Zachód". Co do tej kwestii zob. Fred Halliday, Two Hours thal Shook the Worjd, London: Saqi, 2001. Co do wydarzeń w 1958 roku, zob. 1958, pod red. Rogera Owena i Rogera Louisa, London: I.B. Tauris, 2002JDavid M. Lesch [w:] 1979: the Year that Shaped the Modern Middle East, Boulder, CO, Westview Press, 200l|uznaje za najważniejsze trzy wydarzenia, do których doszło w 1979 roku - irańską rewolucję lutową, zawarty w marcu egipsko-izraelski traktat pokojowy i grudniową inwazję Związku Radzieckiego na Afganistan. Do tych wydarzeń można dodać wojnę lutową między Jemenem Północnym a Południowym oraz decydującą czystkę w partii Al-Bas, której dokonał w lipcu Saddam Husajn w Iraku. Używa­ ną przez Lescha ogólną kategorię „annualizacja" pozwoliłaby udoskonalić analiza pojęcia „koniunktura", którym posługują się zarówno marksiści, jak i badacze z kręgu Annales. 7

10

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Wprowadzenie

Zwolennicy wizji „historycznych" punktów przełomowych mogą więc wskazać niemal natychmiast dekadę, na którą m o g ą projektować swoje nadzieje i prognozy; w wypadku jednak wszelkich „punktów przełomo­ wych" istnieją sceptycy - czy to pesymiści przeświadczeni o tym, że postęp ludzkości i nowoczesność są jałowe, czy to równie zaciekli i niewzruszeni szermierze idei tożsamości i specyfiki regionalnej oraz niezwykle popular­ nego pojęcia linii podziału (to określenie, które ma niezmiennie charakter tautologiczny, jest wytworem fantazji historycznej, a stało się, niestety, jednym z dominujących tropów globalnej analizy w studiach międzyna­ rodowych schyłku X X wieku, na modłę Samuela Huntingtona, Roberta Kapłana i im podobnych). Tak więc wydawało się, że w wypadku każde­ go „punktu przełomowego" pojawia się nieuchronnie historyczny rewers potwierdzający ponadczasowe prawdy. Ujawniło się to zapewne w naj­ większym stopniu po rewolucji irańskiej 1979 roku, gdy przedstawiciele teorii społecznej pospołu z radykalnymi muzułmanami obwieścili n o w ą epokę szyickiej rewolucji i muzułmańskiej transnarodowości, a przegru­ powani rzecznicy „islamu" jako kategorii eksplanacyjnej i pojęcia „men­ talności muzułmańskiej" triumfalnie powrócili, by uporać się z wszystkimi istniejącymi wyzwaniami analitycznymi. Roiło się od uczonych aluzji do bitwy pod Al-Kadisijją losów założycieli stronnictwa szyickiego, Alego i Al-Husajna czy rzekomo niekończących się wojen Osmanów z Safawidami. Ten ahistoryczny wybuch był przefiltrowany przez odwieczne, ale wyjątkowe, zdeterminowane etymologicznie ideacje, które podobno nie pozwalają „muzułmanom", rzekomo dającym się zidentyfikować aktorom politycznym i społecznym (a zdaniem niektórych nawet ekonomicznym!), wejść w kontakt z nowoczesnym światem . Tak jakby muzułmanie nigdy się nie zmieniali.

kusji zgodnych z utartymi schematami, w których „tradycyjne" społeczeń­ stwo przeciwstawiano „nowoczesnemu", politykę elit - polityce masowej, znawców świętych tekstów wojownikom, socjalistów monarchistom, socjalistów-naserystów socjalistom z partii Al-Bas (oba te nurty ścierały się z różnymi formami marksizmu. Marksistami byli przywódcy Jemenu Połu­ dniowego, któremu poświęciłem swój doktorat. Stworzyli niepowtarzalne hasła: „Robotnicy i chłopi, rybacy i koczownicy, łączcie się!" i „Kobiety do broni!"). Munafików przeciwstawiano mulhidom, szu'ubitów - taghutytom, Mu'awiyę i Jazida magom zoroastryjskim, monarchów muzułmań­ skim duchownym, a także rządzących - rządzonym, bogatych - ubogim, wielkich posiadaczy ziemskich - chłopom, kobiety - patriarchom, a nawet (w języku, który wydaje się dziś bardziej anachroniczny niż despotyczne frazy Koranu) robotników - chłopom. Wreszcie nigdy nie udało się stłu­ mić, z pewnością w związku z niedostatkami wiedzy historycznej, precy­ zji sformułowań i kompetencji językowych, najważniejszego, najbardziej utrwalonego oraz, moim zdaniem, nieprzemyślanego i odwracającego uwagę od ważniejszych kwestii sporu epistemologicznego - „orientalistów" z ich krytykami .

8

W te regionalne boje wmieszały się przednie straże innych, szerszych kampanii globalnych i/lub epistemologicznych - rzecznicy opozycji mię­ dzy islamem a chrześcijaństwem, między społeczeństwami pustynnymi a agrarnymi czy koczownikami a ludnością osiadłą wizji „cywilizacji" zamkniętych w ponadczasowym błędnym kole „wyzwania i odpowiedzi" (to kolejny uniwersalny schemat transhistoryczny), autorzy podkreślający znaczenie konfliktów między Semitami (choć sami Semici twierdzą że nie m o g ą nienawidzić czy zabijać innych Semitów, bo wszyscy są potomka­ mi tego samego syna Noego), badacze akcentujący rolę konfliktów mię­ dzy Semitami a Aryjczykami czy też - w wypadku Półwyspu Arabskiego - między synami Adnana i Kahtana. Później pojawiła się długa lista dys8

Po 1979 roku autorzy, którzy słabo znają Iran, chętnie pisali o „radykalnej" naturze szyizmu, nie biorąc pod uwagę faktu, że tak jak wszystkie sekty i religie dopuszcza on różne interpretacje i że zarówno w Iranie, jak i w Iraku wielu duchownych to kwietyści pod względem politycznym.

11

9

Inni jednak tylko czekali na właściwy moment - nie po to, by poddać rewizji badania regionalne, ale by znów urządzić im pogrzeb. Ten obszar badawczy lekceważyło w ciągu minionych dziesięcioleci wielu autorów: w Europie byli to najczęściej historycy albo zwolennicy esencjalizmu kul­ turowego, a w Stanach Zjednoczonych - rzecznicy ujęcia ilościowego, behawioryści, badacze dotknięci obsesją na punkcie metodologicznym, a zarazem niepoświęcający wystarczająco wiele uwagi kwestiom epistemologicznym i historiograficznym. Ci ostatni chcieli sprowadzić uprawia­ nie nauk społecznych do wykładu zespołu banalnych, choć autorytatyw­ nych metod badawczych, i pominąć bez wątpienia realne różnice między bogatymi członkami OECD a coraz bardziej rozgoryczoną resztą świata. Ci wrogowie studiów regionalnych, dostarczyciele jałowych taksonomii i rozdętych ujęć ilościowych potraktowali grę na zwłokę, j a k ą prowadzili w latach 80. i 90. rzecznicy podejścia analitycznego i specjaliści w dziedzi­ nie studiów regionalnych, jako pretekst do propagowania z jeszcze więk9

Co do tego ostatniego sporu, zob. rozdz. 7 Konkluzja: orientalizm ijego krytycy w mo­ jej książce Islam and the Myth of Confrontation, London: I.B. Tauris 1996 (wyd. polskie: Islam i mit konfrontacji: religia i polityka na Bliskim Wschodzie; przekł. Robert Piotrowski, Warszawa: Wydawnictwo Akademickie DIALOG, 2002), oparty na wykładzie BRSMES z 1993 roku w SOAS. Dyskusja w tej kwestii - mimo „antyimperialistycznego" charakteru - była zdominowana po obu stronach przez introspektywny amerykański narcyzm akade­ micki. Prace zazwyczaj cytowanych dyskutantów znacznie przewyższa książka Maxime'a Rodinsona, niczym nie zrażonego „orientalisty" i „marksisty", Europę and the Mystiąue of Islam, London, University of Washington Press, 1991; oryginalne wydanie francuskie - 1980.

12

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Wprowadzenie

szym zapałem jakiejś rzekomo bardziej „naukowej" perspektywy teore­ tycznej: teorii racjonalnego wyboru, konstruktywizmu, podłużnych badań zjawisk, które sceptycy uznawali za w ogóle niemierzalne (podejmowa­ no, na przykład, próbę ustalenia uwarunkowań masakr jednych grup przez inne), czy też różnych odmian postmodernizmu. Ci ostatni, ansar, czyli wierni wyznawcy idei dyskursu, zaniedbujący jednak analizę rzeczywi­ stych składników władzy, mimo swej rzekomo ironicznej i pluralistycznej orientacji dążyli do supremacji w tej dziedzinie badań. Tak oto z punktu widzenia zachodnich środowisk akademickich, ale również wielu uczestników dyskusji o problemach Bliskiego Wschodu przedstawiały się niektóre spośród trendów intelektualnych dominujących pod koniec X X wieku . Bliski Wschód nie był z pewnością jedynym ob­ szarem badań, który dotknęła wspomniana obsesja metodologiczna i nad­ mierna specjalizacja. Jednak nawet jeśli unikamy nastawienia, które okre­ ślam mianem „narcyzmu regionalnego" (chodzi o przekonanie, że cały świat wciąż obmyśla plany działania na Bliskim Wschodzie i zamartwia się sytuacją tego regionu, że wydarzenia w tym regionie są innej natury niż w innych częściach świata i m a j ą w konsekwencji albo szczególnie złowro­ gi, albo szczególnie angeliczny charakter), przeświadczenie, że pod koniec X X wieku historia wyjątkowo bezlitośnie obeszła się z Bliskim Wscho­ dem, nie jest pozbawione podstaw. Można tu wymienić trzy główne powo­ dy tego faktu. Pierwszym jest decydujące znaczenie problemu bezpieczeń­ stwa. Bezpieczeństwo państw, zwłaszcza rządzących, i przymus albo jego realna groźba stanowią rdzeń wszystkich porządków politycznych i mię­ dzynarodowych. Jednak pod koniec X X wieku znaczenie bezpieczeństwa - wewnętrznego i/lub zewnętrznego - było na Bliskim Wschodzie większe i bardziej widoczne niż w świecie rozwiniętym, gdzie panował wówczas „demokratyczny pokój", bez wątpienia rzeczywisty, choć idealizowany. Sytuację Bliskiego Wschodu można by pod tym względem porównać do sytuacji Ameryki Łacińskiej w latach 70. i 80. i Azji Wschodniej w okresie zimnej wojny.

nych w południowej Afryce (Mozambiku, Republice Południowej Afryki, Angoli i Namibii), w Ameryce Środkowej (Salwadorze, Nikaragui i Gwa­ temali) oraz w Azji Wschodniej (Kambodży i Timorze Wschodnim). Na Bliskim Wschodzie bilans dwóch ostatnich dziesięcioleci X X wieku był mniej pozytywny: wprawdzie wojna irańsko-iracka skończyła się w 1988 roku (według szacunków pochłonęła milion ofiar), ale nie doprowadziła do zmniejszenia napięcia w stosunkach między Iranem a Irakiem. Każde z tych państw pozostało podejrzliwe wobec drugiego, choć wydawało się, że w latach 90. zbliżyła je polityka „podwójnej izolacji". Sam Irak - właś­ nie dlatego, że nie udało mu się zdobyć przewagi nad Iranem ani w czasie wojny, ani po jej zakończeniu - postanowił zająć Kuwejt. Utracił go, ale po ponad dziesięciu latach próby sił, która nastąpiła po jego wyparciu z K u ­ wejtu, był tak skłócony z zachodnimi mocarstwami, że te postanowiły go zaatakować w 2003 roku. Z kolei spór arabsko-izraelski - po przypadającej na lata 1993-1994 fazie napawającej pewnym optymizmem, jeśli chodzi

10

Co więcej, w okresie od końca lat 80. do końca lat 90. w wyniku wy­ czerpania walczących stron i presji międzynarodowej oraz dzięki temu, że strony ograniczyły swoje cele, doszło do rozstrzygnięcia - nawet jeśli było ono niedoskonałe - pewnej liczby konfliktów, które w ówczesnym żar­ gonie określano mianem „regionalnych"": dotyczyło to konfliktów zbroj10

Wielokrotnie podkreślano konieczność stworzenia „niezachodniego" podejścia do nauk społecznych w ogólności i stosunków międzynarodowych w szczególności. Jak wyka­ zuje jednak istniejąca literatura przedmiotu, pozostało to jedynie postulatem. " Fred Halliday, Peace Processes in the 1990s: a Mixed Record [w:] A Farewell to Arms? From «Long War» to Long Peace in Northern Ireland, pod red. Michaela Coxa, Ad­ riana Guelke'a i Fiony Stephen, Manchester: Manchester University Press, 2000.

13

0 stosunki między OWP a Izraelem i syryjsko-izraelskie - znów prze­ szedł w etap przemocy, która wydaje się zresztą bardziej bezwzględna niż wcześniej. Przywódcy wszystkich stron uwikłanych w ten konflikt uciekli się do demagogii i póz militarystycznych, które źle służyły interesom ich rodaków, nie mówiąc j u ż o pozostałych stronach.(Podczas gdy w stosun­ kach arabsko-izraelskich utrzymywało się długotrwałe napięcie, powstanie w 1996 roku militarnego sojuszu między Turcją a Izraelem i napomknienia Turcji, że może ograniczyć dopływ wody do Syrii i Iraku (napływającej do tych krajów za pośrednictwem Tygrysu i Eufratu), doprowadziły do wyło­ nienia się kolejnej osi napięć regionalnychj Drugi powód do pesymizmu w kwestii sytuacji panującej na Bliskim Wschodzie w latach 90. wiązał się z jego stanem gospodarczym. Łączyło się to z kilkoma czynnikami: utrzymującą się kontrolą państw i powiąza­ nych z nimi elit nad dochodami z ropy naftowej i inwestycji zagranicznych, a także rosnącym kontrastem między powolnością zmian a nieubłaganym wzrostem ludnościowym i będącym jego konsekwencją wzrostem popytu na miejsca pracy. Problemem na Bliskim Wschodzie była nie tyle rewolu­ cja wynikająca z rosnących oczekiwań, ile powszechne załamanie nadziei na przyszłość - zarówno w krajach produkujących ropę naftową jak i jej nieprodukujących. Trzecim powodem do niepokoju była atmosfera ideologiczna, która umacniała się na Bliskim Wschodzie od końca lat 70., a w jeszcze więk­ szym stopniu w latach 90. Był to często klimat duszącego, natywistycznego samooszukiwania się odwołującego się do kategorii religii, tradycji 1 „autentyczności", które hamowało w wielu krajach otwartą dyskusję oraz poszukiwanie racjonalnych rozwiązań przez samych mieszkańców, na­ gradzając wsteczników i partykularystów. Z pewnością realne i od dawna

15

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Wprowadzenie

istniejące nierówności sił między krajami rozwiniętymi a państwami B l i ­ skiego Wschodu ujmowano - inaczej niż wcześniej - nie w kategoriach da­ jących się zidentyfikować wskaźników gospodarczych, społecznych i m i ­ litarnych, nie jako wynik ekspansji kapitalistycznego rynku światowego, ale w zmiennych kategoriach kulturowych - jako część rzekomo trwałej „linii podziału" między „islamem" a „Zachodem". Te trzy określenia, choć wydają się sensowne, przy bliższej analizie okazują się mitami historycz­ nymi, pomijającymi zarówno ogromną zmienność systemów władzy i idei panujących w obrębie każdego z tych bloków, jak i to, że łączy je wiele wspólnych wartości i interesów. Zamiast odzwierciedlać rzeczywiste róż­ nice kulturowe, wspomniane określenia propagowały instrumentalną i wy­ biórczą - jeśli w ogóle mającą jakieś podstawy - definicję kultury, która zwiększała rozgoryczenie i podejrzliwość po obu stronach oraz zaogniała istniejący konflikt . Wszystko to znajdowało wyraz w akademickim klimacie panującym na Zachodzie. Lata 80. i 90. były okresem wolnoamerykanki w sferze me­ todologicznej i teoretycznej w środowiskach akademickich, co zasadni­ czo było zjawiskiem pozytywnym, ale nie doprowadziło ani do twórczej realizacji konkurencyjnych i mających podstawy teoretyczne programów badawczych, ani do bardziej klarownego ujęcia doniosłych problemów filozofii nauk społecznych czy epistemologii. Rezultatem tych tendencji było natomiast stopniowe osłabienie nurtu poważnych badań nad tymi spo­ łeczeństwami i pojawienie się nierozstrzygniętego i mającego charakter błędnego koła sporu na temat kwestii metodologicznych, co antropolog Clifford Geertz określał mianem „hipochondrii epistemologicznej" . Ten ogólny klimat intelektualny w wypadku Bliskiego Wschodu wzmocniły jednak jeszcze wspomniane j u ż przeze mnie dyskusje dotyczące badań nad tym regionem. W szczególności był to, po pierwsze, spór na temat „kul­ tury" i „różnicy", a po drugie - dyskusja na temat „orientalizmu". Żadna z tych dyskusji nie przyczyniła się w znaczącym stopniu do ogólnego po­ stępu epistemologicznego w naukach społecznych. Można raczej uznać, że odwróciły uwagę wielu wykładowców, badaczy i studentów - czasem wydaje się nawet, że całego pokolenia. Byli oni zmuszeni zaangażować się w powyższe spory, zanim mogli wypowiedzieć jakiekolwiek meryto­ ryczne spostrzeżenia na temat 300 milionów ludzi, którzy żyli, walczyli i umierali na Bliskim Wschodzie, zanim mogli ugruntować swoje analizy w wiedzy empirycznej. O tych dyskusjach pisałem j u ż w innym miejscu, podając w wątpliwość roszczenia badawcze i oryginalność zwaśnionych

stronnictw wbrew opinii znacznej części środowisk akademickich po obu stronach Atlantyku i na Bliskim Wschodzie . Jedna książka może tylko w niewielkim stopniu zaradzić tym proble­ mom w ogólnych kontekstach nauk społecznych i teoretycznych, a w szcze­ gólności w odniesieniu do badań nad Bliskim Wschodem. Ograniczenia ludzkiego rozumu i wiedzy merytorycznej wyciskają swoje piętno na pra­ cach na temat wszelkich regionów czy krajów. Taka wybiórczość nie jest więc ani czymś przypadkowym, ani wynikiem nieuwzględnienia jakiegoś kraju, ruchu czy polityka. Jest raczej nieodłącznym rysem badań z zakresu nauk społecznych, które dopuszczają pewien zakres różnorodności i nie­ powtarzalności w wypadku państw i narodów, tak samo jak w wypadku jednostek. Stanowisko nauk społecznych zakłada raczej, że cechy wspól­ ne wynikają z łączących ludzi właściwości, będących pochodną zarówno wspólnej wszystkim ludziom natury antropologicznej, której częścią s ą na przykład, strach, miłość, szacunek czy wstyd, jak i danej epoki czy syste­ mu światowego. Cechy wspólne świadczą o tym, jak wiele łączy - wbrew ich własnym wyobrażeniom - jednostki bądź narody, które uważają się za wyjątkowe. Istnieją pewne cechy wspólne, które wiążą ludy, kultury, reli­ gie, państwa i ruchy społeczne. Owe cechy wspólne stanowią głębokie za­ przeczenie wyjątkowości, wokół której robi tyle hałasu nowoczesny nacjo­ nalizm. Uwidaczniają się w uderzający sposób w wymogach modularnych nowoczesności, której ingerencje i roszczenia mają globalny charakter. Każdy, kto kiedykolwiek przeglądał zbiór hymnów narodowych świata, rzekomo wyrażających niepowtarzalną historię i kulturę poszczególnych narodów, wie, że w istocie hymny te są bardzo podobne i bynajmniej nie grzeszą oryginalnością.

14

12

13

12

Forbidden Agendas: Intolerance and Defiance in the Middle East, pod red. Khamsina, London: Saqi, 1984, i A Taste ofThyme: Culinary Cultures of the Middle East, pod red. Richarda Tappera i Sarniego Zubaidy. Ernest Gellner, Postmodernizm, rozum i religia. 13

14

Tłem niniejszej książki jest więc podwójny spór - koniunkturalny i regionalny. Jej celem jest wprowadzenie do rzeczywistości politycznej, a w szczególności sytuacji międzynarodowej na Bliskim Wschodzie. Pro­ wadzi do tego zarówno rys historyczny, zogniskowany wokół pewnych wątków eksplanacyjnych, jak i przegląd zespołu problemów analitycznych związanych z rzeczywistością polityczną w tym regionie. Z takim przed­ sięwzięciem łącząsię różne wyzwania. Niektóre z nich mającharakter kon­ ceptualny. Niezależnie od tego, z jakim regionem mamy do czynienia - B l i ­ skim Wschodem, Azją Wschodnią czy Europą Zachodnią - zawsze trudno jest posługiwać się ogólnymi kategoriami analitycznymi i teoretycznymi wypracowanymi w obrębie nauki o stosunkach międzynarodowych. Próba ujęcia danego regionu w tych kategoriach stanowi w pozytywnym, twór­ czym sensie wyzwanie zarówno dla badań regionalnych, jak i teorii stosun­ ków międzynarodowych. Moja ogólna teza brzmi następująco: niezależnie

14

Halliday, Konkluzja...

16

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Wprowadzenie

od trudności łączących się ze stosowaniem pewnego korpusu teoretyczne­ go w odniesieniu do konkretnego zespołu przypadków, do podstawowych problemów nauki o stosunkach międzynarodowych należą kwestie, które mają bez wątpienia znaczenie w przypadku Bliskiego Wschodu i wyma­ gają uwzględnienia przy próbach wyjaśnienia polityki międzynarodowej w tym regionie. Do tych kwestii należą: relacje między poszczególnymi państwami i regionami a globalnymi strukturami siły; wzór, jaki tworzą relacje między państwami znajdującymi się na Bliskim Wschodzie; przy­ czyny wojen i współpracy; wpływ czynników wewnętrznych na politykę zagraniczną państw; rola sił transnarodowych czy „pozapaństwowych" w stosunkach międzynarodowych; miejsce ideologii i wierzeń w relacjach między państwami i społeczeństwami. Z pewnością nie jest to wyczerpu­ jący opis obszaru badawczego nauki o stosunkach międzynarodowych, ale przedstawiłem tu zespół problemów analitycznych i komparatystycznych, które są istotne w przypadku tego regionu. Pewne trudności wiążą się jednak w większym stopniu ze specyfiką Bliskiego Wschodu. Jednym z ujęć właściwych dla nauki o stosunkach międzynarodowych jest analiza kształtowania się polityki zagranicznej oraz połączenia czynników wewnętrznych, historycznych i zewnętrznych, które decydują o jej kształcie. Wymaga to rezygnacji z prostego założenia, że politykę zagraniczną „prowadzi" jednowymiarowa jednostka - p a ń s t w o czy rząd. Jednak w przypadku Bliskiego Wschodu - niezależnie od bra­ ku danych na temat faktycznego procesu kształtowania się polityki zagra­ nicznej - może się wydawać, że tego rodzaju przedsięwzięcie jest z góry skazane na niepowodzenie: „Jak to, chce pan napisać książkę o polityce zagranicznej państw Bliskiego Wschodu?" - spytał pewien życzliwy arab­ ski znajomy. „Wystarczyłoby jedno zdanie: wszystkie decyzje podejmuje władca". Inni, równie życzliwi, ale specjalizujący się w tej problematyce obserwatorzy twierdzą że w przypadku Bliskiego Wschodu trudno jest oddzielić analizę od opinii, podkreślając znaczenie - wielokrotnie zbież­ nych - zewnętrznych uprzedzeń i wewnętrznych, regionalnych mitów. Zachodni autorzy odpowiadają za liczne mylne przekonania na temat B l i ­ skiego Wschodu; przyczynili się zwłaszcza do bagatelizowania czynników i problemów o charakterze regionalnym. Często jednak dorównują im ci autorzy wywodzący się z Bliskiego Wschodu, którzy zapewniają czytelni­ ków, że - tak jak pisałem wcześniej - wszystko można wyjaśnić w jakichś symplicystycznych kategoriach, odwołując się do ponadczasowej specyfi­ ki konkretnych grup etnicznych czy religijnych, roli „islamu", imperiali­ stycznych machinacji albo innych - elastycznych i powielanych w różnych formach - teorii spiskowych. Przeświadczenie, że Bliski Wschód różni się od reszty świata, jest rozpowszechnione zarówno w samym tym regionie, jak i poza nim.

Do zastanowienia skłania przede wszystkim pozornie odwieczna dramatyczność historii Bliskiego Wschodu, który nękają konflikty między państwami i grupami etnicznymi oraz na który rzekomo w żaden sposób nie wpłynęły postępy demokracji i gospodarki rynkowej w innych częś­ ciach świata. Bliski Wschód doświadczał wojen i wstrząsów przez znaczną część poprzedniego stulecia i nie wydaje się, by ta sytuacja się zmieniła. Odnosi się wrażenie, że ten region nękają zewnętrzne interwencje, wojny między państwami, pieniądze, ropa naftowa, religia, paraliż gospodarczy i zbyt wielka siła namiętności. Z tych powodów Bliski Wschód stanowi wyzwanie dla wszystkich obserwatorów - czy to starających się zrozumieć ów region i przewidywać jego rozwój z zewnątrz, czy to dla jego miesz­ kańców. Refleksja analityczna może jednak nie tylko ułatwić zrozumienie specyfiki Bliskiego Wschodu, ale także ustalenie wpływu globalnego kon­ tekstu na ten region. Analiza jego sytuacji wymaga uwzględnienia histo­ rii podporządkowania Bliskiego Wschodu wpływom zewnętrznym i jego trwałej słabości wobec krajów rozwiniętych; przeszłość regionu sprawi­ ła, że pod pewnymi względami przypomina resztę Trzeciego Świata. Je­ śli zestawimy typowe państwo bliskowschodnie z początku X X I wieku z państwami europejskimi epoki wczesnonowożytnej, to możemy dojść do wniosku, że je przypomina - również jest brutalne, kleptokratyczne, nastawione rywalizacyjnie i niestabilne. To przede wszystkim ów kontekst międzynarodowy i historyczny decyduje, w jakim stopniu Bliski Wschód można uznać za odmienny od innych regionów - niezależnie od powtarza­ jących się zapewnień jego mieszkańców i obserwatorów zewnętrznych .

17

15

Niektóre wyzwania mająjednak bardziej bezpośredni charakter. Co zu­ pełnie zrozumiałe, na podejście analityczne do sytuacji w regionie wpły­ wają wydarzenia międzynarodowe. Kiedy 11 września 2001 roku po po­ łudniu pracowałem nad rozdziałem ósmym tej książki, poświęconym „ru­ chom transnarodowym", odebrałem telefon, dzięki któremu dowiedziałem się o wydarzeniach w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Twierdzenie, że te zajścia, które wywarły wpływ zarówno na sam region Bliskiego Wschodu, jak i na stosunki między nim a resztą świata, nie mają żadnych konsekwen­ cji dla szerszej analizy regionu, byłoby niedorzeczne. Równie nonsensow­ na byłaby jednak teza, że wydarzenia 11 września zmieniły wszystko, że w ich wyniku uległy całkowitej zmianie historia, struktury państwowe, ideologie i polityka wewnętrzna państw regionu. To siła oddziaływania najnowszych wydarzeń, prowadząc do pominięcia znaczenia precedensów historycznych i ograniczeń strukturalnych, skutkowała niektórymi spośród 15

Stephen Humphreys, Between Memory and Desire: the Middle East in a Troubled Age, Los Angeles: University of California Press, 1999, rozdz. 4, The Shaping ofForeign Policy: The Myth of the Middle East Madman, stanowi doskonały przykład polemiki ze stereotypami dotyczącymi polityki zagranicznej na Bliskim Wschodzie.

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Wprowadzenie

najbardziej absurdalnych twierdzeń głoszonych po zakończeniu zimnej wojny: o końcu historii, zderzeniu cywilizacji, nowym ładzie światowym, erze demokratycznego pokoju, nie wspominając o tezie o globalnym dżihadzie - by ograniczyć się tylko do kilku przykładów. Każdy kryzys tego rodzaju stawia przed nami podwójne zadanie: trzeba ustalić, co i jak się zmieniło, oraz zbadać, jakie aspekty z przeszłości nadal zachowują zna­ czenie. Przykładowo wydarzenia z 11 września 2001 roku doprowadziły do dramatycznego rozwoju sytuacji w Afganistanie, w Palestynie, a póź­ niej w Iraku. Wzmocniły uczucia głębokiej niechęci wobec świata islamu w USA, a na Bliskim Wschodzie i w innych częściach świata - wobec USA. Stanowiły moment, w którym doszło do dramatycznego połącze­ nia życia politycznego Zachodu i Bliskiego Wschodu: niezależnie od kon­ sekwencji tych zamachów, po raz pierwszy w dziejach trwającej pięćset lat interakcji Europy i Ameryki ze światem pozaeuropejskim ten ostatni uderzył na terytorium jednego z państw dominujących. Jednak wydarzenia 11 września nie zmiotły struktur politycznych, gospodarczych i społecz­ nych na Bliskim Wschodzie. Co więcej, niektóre państwa zarówno w tym regionie, jak i w Rogu Afryki czy w Azji Środkowej starały się wykorzy­ stać ów kryzys po to, by uniemożliwić zmiany.

się niedawno. Każda teza o ciągłości wymaga przynajmniej uzasadnienia. Narzuca nam wszystkim wymóg precyzji historycznej . Konieczność powiązania podejścia analitycznego i historycznego ze współczesnymi wydarzeniami nie jest niczym nowym. W moim przypad­ ku zamachy z 11 września były jedynie ostatnim elementem - choć praw­ dopodobnie najbardziej dramatycznym i mającym najszerszy oddźwięk globalny - długiego ciągu momentów, w których regionalny dramat krzy­ żował się z refleksją analityczną konflikty bliskowschodnie - z proble­ mami intelektualnymi i akademickimi. Takie chwile wycisnęły piętno na latach, jakie poświęciłem badaniom nad Bliskim Wschodem. Moje egza­ miny licencjackie rozpoczęły się rano 5 czerwca 1967 roku: dobrze pa­ miętam, że gdy wyszedłem na ulicę o 12.30, zobaczyłem nagłówki gazet obwieszczające początek wojny sześciodniowej między Izraelem a pań­ stwami arabskimi. Miałem okazję być w wielu krajach na Bliskim Wscho­ dzie i omawiać tam problemy międzynarodowe. Odwiedziłem Irak i Iran, Izrael i Palestynę, Turcję, Egipt i Libię, Tunezję i Maroko, Jemen, Oman, Kuwejt, Arabię Saudyjską i państwo, w którym gromadziłem materiały do pracy doktorskiej - Jemen Południowy. Takie doświadczenia nie zastępują analizy akademickiej, ale bardzo j ą wzbogacają i stymulują.

Takim zajściom trzeba poświęcić uwagę również z dwóch innych, hi­ storycznych powodów. Jeden z nich łączy się z naszym najważniejszym zadaniem - próbą wyjaśnienia takich wydarzeń, jak zamachy z 11 wrześ­ nia. Wyjaśnienie ma na celu nie tylko odkrycie przyczyn obecnej sytuacji, ale także przedstawienie przeszłości w innym świetle, uwolnienie jej od retrospektywnych mitów oraz ustalenie, co ma znaczenie, a co jest mniej istotne. Innym powodem, który sprawia, że po dramatycznych wydarze­ niach nieodzowna staje się dyskusja historyczna, jest konieczność zrozu­ mienia stwierdzeń na temat przyczyn historycznych, które wysuwają sami uczestnicy tych wydarzeń. Odwołują się oni często do historii nie po to, by wyjaśnić, ale by przedstawić teraźniejszość jako rzekomo prawomocną i nieuchronną. Takim zamiarom, mającym na celu szerzenie dezorientacji, służy sama teza, że dany konflikt - w tym wypadku między „islamem" a „Zachodem", niezależnie od tego, co oznaczają te określenia - trwa od ośmiuset czy osiemdziesięciu lat albo że w rzeczywistości odzwiercied­ la historycznie istniejące kulturowe „linie podziałów". Takim samym ce­ lom służą stwierdzenia o istnieniu odwiecznego konfliktu między Persami i Arabami, Żydami i Palestyńczykami czy też ludami bliskowschodnimi i europejskimi. Nic nie jest nieuchronnie przekazywane z pokolenia na po­ kolenie, a wiele rzekomo pradawnych, historycznych aspektów pojawiło

O kształcie niniejszej książki zadecydowały moje bezpośrednie kontak­ ty nawiązane z decydentami, naukowcami i krytycznymi komentatorami z tych krajów, zaznajomienie się z rozpowszechnionymi tam dążeniami i mitami, a także lektura literatury przedmiotu. Pobyty we wszystkich tych krajach postawiły pod znakiem zapytania moje z góry przyjęte opinie 0 stosunkach międzynarodowych i Bliskim Wschodzie oraz wzbogaciły moją wiedzę. Zetknąłem się z wielką gościnnością i cierpliwością głębo­ kim poczuciem historycznego i nadal utrzymującego się wpływu obcych mocarstw w regionie, ogólnym przeświadczeniem o istnieniu globalnych nierówności - nie było tu mowy o czystej retoryce - oraz częstą i nie­ raz namiętną krytyką roli państw zachodnich. Co bardziej niepokojące, w kręgach elit każdego z tych krajów dostrzegłem objawy powracającej

18

19

16

1 samoczynnie odtwarzającej się wzajemnej podejrzliwości, co ma wielkie znaczenie dla przyszłości stosunków wewnątrzpaństwowych i transnaro­ dowych w regionie. Podsumowując, warto ponownie sformułować pewne ogólne zasady, wytyczne do szerokiego ujęcia, które znajdują zastosowanie w wypadku Bliskiego Wschodu, choć ich zakres ważności znacznie wykracza poza ten region. Obstaję przy przekonaniu - zwłaszcza teraz, gdy trwają konflikty między grupami etnicznymi i mówi się o „zderzeniach cywilizacji" - że 16

Zajmuję się tą kwestią bardziej szczegółowo w Islam i mit konfrontacji i Nation and Religion in the Middle East, London: Saqi, 2000. Zob. poniżej, rozdz. 7.

20

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

trzeba wykroczyć poza upraszczające rzeczywistość tezy na temat Bliskie­ go Wschodu, niezależnie od tego, czy zrodziły się one w tym regionie, czy też poza nim, i że racjonalne kategorie m o g ą zarówno wyjaśniać życie po­ lityczne na Bliskim Wschodzie, jak i wzbogacać dyskusję na temat tej sfe­ ry rzeczywistości. W ostatnim rozdziale próbuję w tym celu posłużyć się rozumowaniem w postaci analizy porównawczej. Analiza, dyskusja, racjo­ nalne wyjaśnienia, a przede wszystkim edukacja nie rozwiążą wszystkich problemów regionu. Z pewnością jednak m o g ą sprzyjać porozumieniu między narodami Bliskiego Wschodu i - co również stanowi palącą ko­ nieczność - między osobami wywodzącymi się spoza tego regionu, które starają się go zrozumieć. W tym sensie aspiracje naukowe, które stanowią rdzeń tej książki, m o g ą - j a k ufam - służyć szerszym, publicznym celom.

Część I

Pojęcia, regiony i państwa

1

Teoria stosunków międzynarodowych a Bliski Wschód

Analiza stosunków międzynarodowych na Bliskim Wschodzie: pięć ujęć Teorie są jak grzyby: można je zaliczyć do trzech kategorii - Jadalnych", „trujących" i „niejadalnych". Kryteria, które pozwalają stwierdzić, że dana teoria jest rzetelna, są dość oczywiste: powinna być przejrzysta pojęciowo i ścisła, powinna j ą znamionować świadomość historyczna, powinna skut­ kować znaczącymi analizami i programami badawczymi oraz - tam, gdzie to właściwe - uwzględniać kwestie etyczne. Teoria stanowi nieodzowną część ludzkiej wiedzy, począwszy od stosowanych przez nas w życiu co­ dziennym liczb czy podziałów na kolory, a skończywszy na abstrakcjach filozofa Georga Hegla czy socjologa Talcotta Parsonsa. Problem polega jednak na tym, że - zwłaszcza w atmosferze naukowej i politycznej, w któ­ rej przemożny wpływ wywierają interesy instytucjonalne, mody epistemologiczne i rywalizacja - podobnie jak w wypadku grzybów, trzeba umieć odróżnić od siebie dobre, złe i nieszkodliwe teorie oraz być świadomym znaczenia tych rozróżnień. Niektóre teorie są Jadalne", inne - „niejadal­ ne", a jeszcze inne - bez wątpienia „trujące". Ten podział ma wielkie zna­ czenie w wypadku badań nad Bliskim Wschodem . Jak stwierdziłem wcześniej, teoria stosunków międzynarodowych, podobnie jak inne gałęzie nauk społecznych, nie ma na celu przewidy­ wania biegu wydarzeń, choć - tak jak wszystkie inne rodzaje ludzkiej działalności - dopuszcza spekulacje. Jej celem nie jest również formuło1

1

Zajmuję się tymi kwestiami bardziej szczegółowo w Rethinking International Relations, London: Macmillan, 1994, gdzie wyrażam między innymi zastrzeżenia na temat zwrotu „postmodernistycznego" (s. 37-46), oraz w The Futurę of International Relations. Fears and Hopes [w:] Steve Smith, Ken Booth i Marysia Zalewski, International Theory: Positivism and Beyond, Cambridge: Cambridge University Press, 1996.

BUSKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Teoria stosunków międzynarodowych a Bliski Wschód

wanie ponadczasowych i banalnych, mimo że czasem ładnie brzmiących tez o zachowaniu państw.VTa dyscyplina zajmuje się wyjaśnianiem wy­ darzeń i procesów historycznych oraz analizą teoretyczną i porównawczą idei, które leżą u podstaw naszej wizji spraw międzynarodowych. Opiera się na zespole koncepcji, które ułatwiają wyjaśnienie i zrozumienie sto­ sunków między państwami i między społeczeństwann^IitajirjL^ie^d^ieJić naukę q stosunkach międzynarodowych na teorię ,,analityczną''.^JZ£.społy^ koncepcji, które mają na celu wyjaśnienia mechanizmów stosunków mię­ dzynarodowych - i teorię „normatywną", czyli koncepcje dotyczące norm i kwestii etycznych w sferze międzynarodowej. Choć poświęcam tu nieco uwagi kwestiom etycznym, na przykład w związku z wojną i twierdzenia­ mi o narodowej i religijnej „wspólnocie", moje omówienie problemów te­ orii stosunków międzynarodowych w dużej mierze ogranicza się do pierw­ szej, „analitycznej" kategorii: zajmuję się stosunkami między państwami, kształtowaniem się ich polityki zagranicznej oraz rolą globalnych struktur i ruchów społecznych w rzeczywistości międzynarodowej i na Bliskim Wschodzie. Takie ujęcie wiąże się z podwójnym zadaniem: z jednej strony, trzeba zbadać, jak dalece koncepcje i spostrzeżenia (również „nienauko­ we"), które pojawiły się w obrębie nauki o stosunkach międzynarodowych, m o g ą się przyczynić do lepszego zrozumienia rzeczywistości Bliskiego Wschodu; z drugiej strony, należy ustalić, w jakim stopniu przypadek B l i ­ skiego Wschodu odzwierciedla zakres teorii i kategorii wypracowanych w obrębie tej dyscypliny. Teoria stosunków międzynarodowych musi speł­ nić warunki stawiane każdej nauce społecznej - wymogi precyzji poję­ ciowej, odpowiedniego zakresu ważności oraz wrażliwości historycznej. Jednak w każdej teorii stosunków międzynarodowych trzeba też zadać py­ tanie, co wnosi ona do badań nad danym regionem: jeśli nie przyczynia się do wyjaśnienia rzeczywistości tego regionu - w tym wypadku Bliskiego Wschodu - nie może uchodzić za uniwersalną teorię stosunków między­ narodowych . To podwójne wyzwanie pokazuje, w jaki sposób kategorie nauki o stosunkach międzynarodowych m o g ą się przyczynić do wzbo­ gacenia badań nad Bliskim Wschodem i zmiany ich charakteru. Analiza prowadzona w kategoriach nauki o stosunkach międzynarodowych może zmienić nie tylko teorię stosunków międzynarodowych, ale także założe­ nia na temat państw, społeczeństw czy ideologii regionu. Należy dodać, że

za wieloma spośród tych ideologii opowiadają się lokalne ruchy nacjonali­ styczne i inne miejscowe ruchy społeczne. Teorię społeczną tak jak religię, cechuje pluralizm paradygmatów - czasem twórczy, a czasem jałowy. W ciągu ostatnich dziesięcioleci w na­ uce o stosunkach międzynarodowych ogromną rolę odgrywają spory na temat ram analizy . Te dyskusje wpłynęły w różnym stopniu na badania nad Bliskim Wschodem i przyczyniły się do powstania wielu prac, których autorzy dążą do wyjaśnienia działań państw tego regionu, odwołując się do teorii, a przynajmniej do szerokich ram analitycznych. Historyczna nar­ racja nie jest wystarczająca. W niniejszym studium sam staram się przed­ stawić historię międzynarodową regionu, ale łączę to z zespołem pytań analitycznych wywiedzionych ze współczesnych dyskusji w stosunkach międzynarodowych i rozpatruję materiał historyczny pod kątem takich pytań. Odpowiedzią na to wyzwanie może być zawarta w mojej książce konceptualna argumentacja na rzecz ujęcia opartego na socjologii między­ narodowej i historycznej. Próbowałem rozwijać takie ujęcie, które odwo­ łuje się do dorobku wielu innych przedstawicieli nauki o stosunkach mię­ dzynarodowych, również w swoich wcześniejszych pracach . Nie wyjaśnia ono wszystkiego, mam jednak nadzieję, że osiąga cel każdej wartościowej teorii społecznej: generuje spójny i otwarty program badawczy . Nie jest to jednak z pewnością jedyny możliwy sposób analizy sytuacji międzynaro­ dowej na Bliskim Wschodzie, jak wykaże poniższy sumaryczny przegląd prac poświęconych temu regionowi.

24

25

3

4

5

Dla potrzeb tego omówienia - i być może kosztem pewnego uproszcze­ nia - można podzielić dotyczącą Bliskiego Wschodu literaturę z zakresu stosunków międzynarodowych na pięć szerokich kategorii.

2

vy Omówienie tych dyskusji można znaleźć [w:] The Globalization of World Politics: An Introduction to International Relations, pod red. Johna Baylisa i Steve'a Smitha, Oxford: Oxford Unwersity Press, 2001, cz. II, „Theories of World Politics" (wyd. polskie Globaliza­ cja polityki światowej. Wprowadzenie do stosunków międzynarodowych, przekł. zbiorowy, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2008). Rethinking International Relations; Revolution and World Politics, London: Macmil­ lan, \999; Islam i mit... Te problemy rozpatrywali i w różny sposób rozwiązywali autorzy prac porównaw­ czych poświęconych stosunkom międzynarodowym w innych regionach Trzeciego Świa­ ta: pod tym względem ich analizy były dla mnie stałym punktem odniesienia. Christopher Clapham,lf/5/Wca and the International System: The Politics of State Surviva£ Cambridge: Cambridge University Press, 1996; Michael Yahuda, The International Politics of the AsiaPacific, 1945-1995, London, Routledge, 1996; Peter Calvert, The International Politics of Latin America, Manchester: Manchester University Press, 1994. 4

2

Zob. cztery przykłady twórczego zastosowania i przetestowania teorii stosunków międzynarodowych w wypadku Bliskiego Wschodu: Adeed Dawisha, Egypt in the Arab World: The Elements offoreign Policy, London: Macmillan, 1976; Ken Matthews, TheGulf Con/lict and International Relations, London: Routledge, 1993; Fawaz Gerges, The Superpowers and the Middle East: Regional and International Politics 1955-1967, Boulder, CO: Westview Press, 1994; i Bassam Tibi, Conflict and War in the Middle East, 1967-91: From Interstate War to New Security, drugie wydanie, London: Macmillan, 1998.

5

U|J-*0«-lOjD-^~' 26

-

Teoria stosunków międzynarodowych a Bliski Wschód

BLISKI WSCHÓD W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH

Analiza historyczna Pierwsza kategoria prac poświęconych sytuacji międzynarodowej na Bliskim Wschodzie ma charakter przede wszystkim narracyjny: dotyczy historii polityki zagranicznej danego kraju, ze szczególnym uwzględnie­ niem dyplomacji i innych rodzajów działalności państwowej, w wybranym przez badacza okresie. Część prac historycznych reprezentuje też ujęcie regionalne (kumulatywne bądź strategiczne, ale nie porównawcze) . Taki charakter mają wszystkie bardziej szczegółowe prace na temat Turcji, Ira­ nu, konfliktu arabsko-izraelskiego, wojny irańsko-irackiej i kuwejckiej . Odpowiednio przetworzony materiał historyczny może być bardzo cen­ ny. Z pewnością można zrezygnować z teorii, gdy o dziejach stosunków międzynarodowych w danym regionie opowiada się zasadniczo w histo­ rycznych, narracyjnych kategoriach. Istnieją znakomite przykłady zasto­ sowania tego ujęcia zarówno w odniesieniu do Bliskiego Wschodu jako całości, jak i do poszczególnych krajów. Takie prace historyczne, zbyt łatwo zbywane przez przedstawicieli bardziej „naukowego", ale często również bardziej jałowego ujęcia, stanowią nie tylko podstawę, na której można oprzeć inne analizy, mające bardziej teoretyczny czy porównawczy charakter. Często są także wnikliwsze niż rzekomo bardziej ścisłe prace. Wnikliwsze bywają też pokrewne ujęcia: biografistyka i literatura. Biogra­ fia Ataturka czy dawnego członka irańskiej partyzantki, czy też powieści egipskiego pisarza Nadżiba Mahfuza, mogą dostarczać - i faktycznie do­ starczają - więcej wiedzy o tych społeczeństwach niż analizy autorstwa specjalistów w zakresie teorii na temat stosunków międzynarodowych, ale nie o samych stosunkach międzynarodowych. Można się także odwołać do argumentacji o przeciwnym kierunku: jeśli nie ma wystarczającej ilości materiału historycznego i/albo dokumentacji na dany temat, nie można za­ stosować żadnej teorii; kształtowanie się polityki zagranicznej Iraku w la­ tach 1968-2003 czy saud-yjsJde^^Mlityki wobec^świata muzułmańskiego po wstrząsie, jakim była fewoluc jarjemeńska 1962 roku, to z całą pewnoś­ cią ciekawe i ważne tematy, ale nie da się o nich rzetelnie pisać, ponieważ uniemożliwia to niedostatek dokumentów oraz brak swobodnego dostępu 6

7

Malcolm Yapp, The Near East sińce the First World War, London: Longmans, 1991, George Lenczowski, The Middle East in World Affairs, wydanie czwarte, Ithaca: Cornell University Press, 1980. Ogólne omówienia można znaleźć [w:] William Cleveland, A Hi­ story of the Modern Middle East, Boulder, CO: Westview Press, 2000, i Reinhard Schulze, A Modern History of the Islamie World, London: l.B. Tauris, 2000. ' Shahram Chubin i Sepehr Zahib, The Foreign Relations of Iran, London: University of California Press, 1974; William Hale, Turkish Foreign Policy 1774-2000, London: Frank Cass, 2000.

-w

-27

do informatorów. Historia nie jest odpowiedzią, ale niezbędną podstawą i odźwierną. Ujęcie narracyjne ma jednak pewne ograniczenia. Po pierwsze, przy przedstawianiu historii danego kraju, jako narodu czy aktora dyplomatycz­ nego, zawsze istnieje tendencja do przeceniania stopnia ciągłości w czasie, opierająca się na założeniu, że „przeszłość" dostarcza wyjaśnienia teraź­ niejszości. Tak więc Egipt czy Iran są analizowane w kategoriach ciągło­ ści, które szczególnie pociągają historyków i badaczy kultury. Pochodzące z zewnątrz „rozumienie", często folgujące lokalnym modom i kaprysom, oraz nacjonalistyczna historiografia wewnątrz poszczególnych krajów zwiększają groźbę wpadnięcia w tę nazbyt częstą pułapkę. Po drugie, uję­ cia historyczne, mające na ogół charakter narracyjny, utrudniają dokony­ wanie porównań stanowiących zadanie wszystkich nauk społecznych. Jak twierdzili twórcy socjologii, Durkheim i Comte, to właśnie porównania umożliwiają obalenie twierdzeń o narodowej albo jednostkowej niepowta­ rzalności. Ujęcia narracyjne nie tylko unikają wniosków teoretycznych, ale także mogą wyolbrzymiać stopień, w jakim dany kraj różni się od pozosta­ łych, na poziomie regionalnym czy globalnym, nie mówiąc j u ż o wpływie czynników międzynarodowych na te rzekomo odcięte od świata społe­ czeństwa. Najważniejsze jednak jest pytanie nie o to, czy, ale jakie ujęcie historyczne należałoby przyjąć. Mężowie stanu i dyplomaci nie mają tu monopolu. Można zacząć od opowieści o wojnach i działaniach dyplo­ matycznych, a skończyć na narracjach dotyczących zmian społecznych, międzynarodowego systemu politycznego i długookresowego procesu in­ tegracji Bliskiego Wschodu z gospodarką światową. Perspektywa histo­ ryczna jest z pewnością nieodzowna w każdej analizie regionu, ponieważ zarazem umożliwia wyjaśnienie procesu tworzenia się Bliskiego Wschodu i wyzwala dyskusję z okowów zafałszowanej wizji przeszłości. Nie wy­ starcza jednak do rozstrzygnięcia problemów teoretycznych, które stawia historia . 8

8

6

-