Wileńska komisja archeograficzna (1864-1915) [PDF]

  • 0 0 0
  • Gefällt Ihnen dieses papier und der download? Sie können Ihre eigene PDF-Datei in wenigen Minuten kostenlos online veröffentlichen! Anmelden
Datei wird geladen, bitte warten...
Zitiervorschau

R O Z P R A W Y W Y D Z I A Ł U III TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ NAUK w WILNIE TOM I — ZESZYT 1

RYSZARD MIENICKI

WILEŃSKA KOMISJA ARCHEOGRAFICZNA (1864 -

1915)

WILNO NAKŁADEM TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ NAUK W WILNIE Z ZASIŁKIEM WYDZIAŁU NAUKI MINIST. WYZNAŃ REL1G. I OŚW. PUBL. SKŁAD GŁÓWNY W KS1ĘG. STOW. NAUCZYCIELSTWA POLSKIEGO.

1925

R O Z P R A W Y W Y D Z I A Ł U ill TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ NAUK w WILNIE TOM I — ZESZYT 1

RYSZARD MSENICKI

WILEŃSKA KOMISJA ARCHEOGRAFICZNA (1864 -

1915)

WILNO NAKŁADEM TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ NAUK W WILNIE Z ZASIŁKIEM WYDZIAŁU NAUKI MIN1ST. W YZNAfl RELIG. I OŚW. PUBL. SKŁAD GŁÓWNY W KSIĘG. STOW. NAUCZYCIELSTWA POLSKIEGO.

1925

T Ł O C Z N IA „L U X ” , W IL N O , Ż E L IG O W S K IE G O 1.

SPIS

RZECZY.

P rzedm ow a.

S tr. I — VI

W aż n ie jsz e w ia d om ości o Komisji A rcheogra ficz nej. P r z e d m o w y do tom . I, II i III „ A k t ó w ”. Szkice Miłowidowa i T u rce wicza. P u b lik ac je jubileuszowe. M .Jasinskij. M. Kojałowicz. Inne s p r a w o z d a n ia o w ydaw nictw ach Komisji.

I. W s t ą p .

S tr . 1 - 1 4

Kom isja jako o rg a n nauki i polityki z arazem . P o p r z e d z a ją c e jej p o w s ta n ie publikacje dziejowych ź ró d eł w Wilnie. T y ­ go d n ik W ileński. T. N a r b u t. J. Ja ro sz ew ic z . K ra sz ew sk i i jego „ A t h e n a e u m ” . „ R u b o n ” K. Bujnickiego. C z a s o w a K o ­ misja p rz y kom itecie sta ty s ty c z n y m i jej „Z b ió r” . H r. E u s t a ­ chy T yszkie w icz. K om isja A r c h eo lo g icz n a (1855— 1865 r.). Jej „ Z b ió r ” i „ S k a rb ie c diplo m atów " Daniłowicza. C h a ­ r a k t e r i w a r t o ś ć z a r z u tó w rosyjskich.

II. P o w s t a w a n i e W ił. A r c h e o g r a f i c z n e j K o m is j i (1 8 5 8 —1 8 6 4 r .).

S tr . 15— 28

Przyczyny i p ow od y pow ołania do życia Komisji A r c h e o g r a f i c z ­ nej. S t a ra n ia g.-gub. N azim owa. M inisterjaln e pomysły. P r o g r a m g.-gub. U p o saż en ie . B rak ludzi. Z as ad n icz e w z g lę ­ dy Nazim ow a. W p ły w po w s ta n ia styczniow ego na otw a rcie Komisji. Mura wjew, a o tw a rcie. P ie rw sz y p e rso nel. O p i e k a M urawjew a. K u r a t o r Korniłow.

III. K u k o l n ik .

Str. 29—32

P rz e s z ło ś ć . W a ż n ie js z e p ra ce . Rola w Komisji. O pin je o nim.

IV . P i e r w s i c z ł o n k o w i e .

S tr. 3 3 - 3 7

P r o t o p o p A n to n i P s z c z ó łk o i archiw a rju sz H orba cz e w skij.

V . B ie z s o n o w . C h a r a k t e r osoby i p ra c jego. S k u tk i po bytu na sta no w isku p r e ­ z e s a Komisji. W y ja z d i sądy o nim. S k a rg i p odw ładnych

S tr. 3 8 - 4 4

i z arz u ty . Inow acje. S to su n e k do P o lak ó w . Z am iary ro z ­ sz e rz e n ia te re n u k o rz y sta n ia ze źró d eł.

V I. M ik o tin .

S tr. 45— 49

S z c ze g ó ln e w zg lęd y M uraw jew a. D o ty c h cz aso w e czynności. Z d o l­ n o ści p is a rs k ie . S to su n e k do k w e stji p o lsk iej i E uropy. U d z iał w p ra c a c h K om isji.

V II. D z ie j e K o m is j i o d r. 1 8 6 4 —1915.

S tr. 50—84

P rz y c zy n y n ien o rm aln e g o funkcjonow ania. T y m czaso w o ść u staw . U s ta w a s ta ła z r. 1876. B rak p ro g ram u . N ie d o sta te c z n o ść w sk az ań i planów . M em orjał S p ro g isa z r. 1902. O p in je prof. Ł ap p y , L u b aw sk ieg o i Z ukow icza z r. 1912. S k u tk i a n k ie ty . Z d o b y cze K om isji. J e j b ib ljo te k a i d ział rę k o p iś ­ m ienny. U d z iał w p rz e g lą d a n iu i z łupieniu archiw um k a p i­ tu ln e g o . R ozm iary i czas zajęć. L okal. R ozsyłanie w ydaw ­ n ictw ■w* im perjum i z a g ra n ic ę . S to su n e k do Z achodu. U ro c z y sto ść ju b ileu szo w a. Z ako ń czen ie e g zy ste n cji.

V III. H o ło w a c k ij .

S tr. 85— 109

P o ja w ien ie się w W ilnie i sk u tk i te g o ż . P rz e s z ło ś ć . Z aw iązanie i w zm acn ian ie sto su n k ó w z R osją. P ro p o z y c je w ładz ro ­ syjskich. K rzyżow ania się ro sy jsk ie j opinji. S tan o w isk o g e n.-gub., k u ra to ra , m etro p o lity i p ra sy ro sy jsk ie j. Z m ienne zachow yw anie się c ara . P rz y ję c ie ro sy jsk ie g o p o d d a ń stw a i p ra w o sław ia . Ł a sk i i przy w ileje. P rz e d łu ż a n ie p rz e w o d ­ n ictw a w K om isji. P ra c e lite ra c k ie i p rz ed m o w a do tom u Iii-g o „ A k tó w ” . W y d aw n ictw a o g ło sz o n e za czasów H ołow ackiego.

IX . T r z e j o s t a t n i p r e z e s i .

S ir. 110— 115

K ra cz k o w sk ij. D o b ria n sk ij. D ow gialło.

X . C z ło n k o w ie K o m is j i o d 187G — 1915 r .

S tr. 116— 120

S p ro g is. Szołkow icz. S n itk o . P ło sz c z a n sk ij. T u rcew icz. G lebow . W rucew icz.

X I. W y d a w n ic t w a K o m is j i. 1.

Akta.

T rzy g ru p y . G ru p a p ie rw sz a — tom y: a) I, V, VII, XVII; b) II, 111, IV, VI; c) VIII i IX; d) XI, XII, XIII, XV. G ru p a dru g a: tom y XV II, XXI, XXII, XXVI, XXX, XXXII, X X X V I i XX X IX ,

S tr. 121— 184 S tr. 121— 167

G ru p a tr z e c ia —tom y: a) XIV , XXV, X X XV, XX XVIII; b) XVIII; c) XVI i XXXIII; d) X i XX; e) XIX, XXIII i XXVII; f) XXIV; g) XX V III i XXIX; h) XXXI; i) XXXIV; i) XXXVII. 2.

Osobne

wydawnictwa.

S tr. 168— 184

P rz e g lą d ty c h w ydaw nictw w p o rz ą d k u pojaw ian ia się ich w d ru ­ ku i sto su n e k ich do d ziału p o p rz e d n ie g o , p o d nazw ą „ A k tó w ” . X II. Z a k o ń c z e n i e .

S tr. 185— 206

G łów ne przyczyny znaczen ia d la n auki w ydaw nictw K om isji. N a­ tu ra ln e ź ró d ła u s te re k . Z ła w ola i n ied b a lstw o . K um ulo­ w anie zajęć. B e z sk ru p u la tn o ść . Ż ąd a n ia p o d a d re se m p o l­ sk ich ziem ian. N aiw ny optym izm . P o tę p ia n ie p olskich w ydaw nictw . W d a rc ie się te n d e n c ji do w ydaw nictw ź ró d ­ łow ych i głów na w tern w ina W il. K om isji A rc h eo g ra ficz nej. K ro c ze n ie w k ieru n k u n a jm n iejsz eg o o p o ru i po d ro ­ d z e p rz y p ad k o w o ści. D u ch ożyw iający. K om isja p rz e d e w szy stk ie m — jak o o rg a n polityczny: opinje P o ta p o w a , B atiu szk o w a, S id o ro w a, K a n ta k u z e n a -S p e ra ń s k ie g o i inn. H asło : „non solum arm is!” w „B iało ru sk iem archiw um ” i w K om isji. W n io sek M uraw jew a. W y k rę tn e w yw ody. K ry ty k a i o b o jętn o ść n a nią. G rafo m an ja. N adużyw anie sta n o w isk a . Inne funkcje K om isji. R usyfikow anie nazw g e o g raficz n y ch . N a jw aż n iejsz a d z iałaln o ść — w ydaw nicza i jej sta ły cel. L a C o m m is s ic m A r c h e o g r a p h i q u e (1 8 6 4 —1 9 1 5 ). I n d e k s

o s ó b .

E rrata.

d e V iln o

S tr. 207— 216

S tr. 217— 222

S tr. 2 2 3 -

, • -■ &v *

W

'

! :: .. ■

;■:■ • ' .- - , >

. - : r;.

- :. . - / 1 L '1L

PRZEDMOWA. Stanow iąca przedm iot niniejszej pracy W i l e ń s k a K o m i ­ s j a A r c l ) e o g r a f i c z n a w ciągu swego p rzeszło 50-letniego istnienia (o d r. 1864 — do drugiej połow y 1915 r.) zw racała na się szerszą uwagę nietylko, ja k o organ w ydaw niczy, ale i ja k o w pływ ow y czynnik polityczny, a więc nietylko sw em i w ydaw nict­ wami, ale i ca łem sw em istnieniem. M am y przeto do dziś w druku 0 niej kilka szkiców i znaczniej szyci) in fo rm a c y j: przedew szystkiem — w przedm ow ie do tom u I-go je j w łasny cl) k t ó w", ograniczającej się, co praw da, do w zm ianki o dacie rozpoczęcia czynności, o postanowieniu badania aktów wedle sądów p o szcze­ gólnych i w ydania nasam przód aktów grodzieńskiego sądu zie m ­ skiego, z za łą czen iem motyw ów , o treści zajęć i zaw arciu p rze ­ znaczonych do ogłoszenia m aterjałów w trzech działach > z °dpow iedniem i kom entarzam i, dobrze ju ż m alującem i tendencje 1 duchu cia ła w ydawniczego, wreszcie — o sposobie drukowania. G dyby po c a łe j te j Komisji nie pozostało nic prócz w spom nianej przedm ow y, m ożna b yło b y ju ż z niej wysnuć wyobrażenie o m e­ todzie w ydaw niczej, o idei przewodniej, o nastroju ożyw iającym , o ludziach i ich celach i środkach, w yobrażenie dalekie w praw ­ d zie od ca łko w itej dokładności i precyzji, ale w zasadniczych rysach zgodne z w ynikam i bliższego i szczegółow szego za zn a jo ­ m ienia się z nią, z je j pracow nikam i i dziełam i. Podobne, tylko krótsze, w iadomości n a p o tyka m y w przedm o­ wach do t. Tl i III. Rów nież interesujący się żyw o w ydaw nictw am i źródłow em i na ziem iach b. W. K sięstwa Litewskiego rosyjski pisarz i w ydaw ca M i ł o w i d o w w szkicu sw ym p. t. „Proszłoje i s owre mie nnoje

li

Ryszard Mienicki

położenje archeografii w Siew.-Zap. kraje" u m ieścił nieco inform a c yj i o K om isji i o je j publikacjach, ale są one nader sucha i krótkie, a sięgają r. 1904; fa k ty c z n ie nie da ją pojęcia o p rzed ­ m iocie, nieco znaczniejszą w artość przedstaw ia opowiadanie o warunkach) pow stania, o tle politycznem i kierunku om aw ianej in sty ­ tucji. Z naczenie naukow e i skalę w agi dla łjistorji z b y ł autor kilku słow y, kilku kom unałam i, ja k ie zn a jd u jem y na k a żd y m kroku w przedmowach) i pismach) urzędowych) i nieurzędowycf), w gazetach), broszurach), na zjazdach) i rocznicach), a z pow odu rocznicy 50-letniej dwie nieco znaczniejsze prace, które na lat 8 po p rzedziła broszura jednego ze w spółpracowników sa m ej K om i­ sji — f l r s e n j u s z a T u r c e w i c z a p. t. „Kratkij istoriczeskij oczerk Wilenskoj Komissii dla razbora i izdanja drewnich ak tów 1 8 6 4 - 1 9 0 6 “ (W ilno, r. 1906, str. 68). B roszura Turcew icza stanow i najlepszy za rys dziejów K o­ m isji z wymienionych) lat na tle poprzedzającej je j pojaw ienie się działalności w ydaw niczej na ziemiach) b. W. Ks. Litewskiego w wieku KIK-ym . N ie zn a czy to wcale, iżby broszura b y ła wolna od m ikrobów parcjalności, o d z b y t zaawansowanych) pochw ał działających) osób, od b e zk ry ty c zn e j aprobaty kierunku, od za śle ­ pienia wobec tego, czego autor pars m ag n a fuit, m ieści ona w sza kże obok przedstaw ienia fa ktyc zn eg o nieraz w yraźną i tra fn ą ocenę prac K om isji i je j pracow ników i treści tom ów. Z resztą, o kry ty czn ym przeglądzie w ydaw nictw autor nie m yślał, a pew ne ostrożne zastrzeżenia zaw arte w części pierw szej broszury skie­ row ał ku daw niejszym tom om i daw niejszym ludziom , podów czas ju ż nieboszczykom oddawna. N a d to chodziło autorowi o w zględy inform acyjne, a oparcie na źródłow ej, chociaż w ązkiej podstaw ie, podnosi walor broszury, napisanej p rze z jednego b ądź co b ądź z porządniejszych, m niej w ojowniczych, a w ięcej rozsądnych i ta k ­ tow nych pracowników Komisji. N a sa m ą treść broszury Turcew icza sk ła d a ją się cztery ro zd zia ły i dodatki. R o zd zia ły tra ktu ją o wydaw nictwach, in sty­ tucjach w ydaw niczych i w ydaw cach poprzedzających pojaw ienie się K om isji (rozdz. I), o p rzyczyn a ch JeJ za ło żen ia (rozdz. II), o podstaw ach założenia, uposażeniu, N azim ow ie, M urawjewie, opinji kom itetu ministrów, projektach złączenia z archiwum centr., do czego autor u ży w a ł i n e x t e n s o ogrom nych cytat, niekiedy

1 h i _________ Wileńska Komisja Rrcheograficzna

III

sięgających dwu i więcej stronic; rozdz. Ill-ci, poświęcony p re ze ­ som i członkom , na d zw ycza j je s t sk ą p y w dane wszelkiego rodzaju, p rzytem niew yraźne i nieproporcjonalne sylw etki tych d zia ła czy czy n ią tę część m onografji bodaj że bezwartościową; w rozdziale W -ty m mowa o program ie K omisji, o j e j działalności, o podziale p rze z nią aktów w ydaw anych na kategorje i nieco — o sam ych a kta ch 1 sa m ych w ydaw nictw ach• Część ll-gą stanowią „dodatki", t. z n . : treść każdego z tom ów i w ykaz w szystkich wydawnictw Komisji, bez jakiegokolw iek krytycznego roztrząsania. Po ośm iu Ieciech p rzy p a d ła da ta jubileuszow a — półw iecze ubiegło od pow ołania Kom isji do życ ia i czynu i od daty rozpo­ częcia pracy, t. j. od 17 kw ietnia (s t. stylu) 1864 r. 1). Jubileusz pom . inn. zo s ta ł uśw ięcony a rtyku łem w „Wilensk om W iestnikie“ prezesa D o w g i a 11 y 2j —„Dieło o prazdnowanii Komissijeju jubileja 50 letn. swojewo suszczestwowanija'", tu d zież dw iem a broszu ram i,z których jed n ą ozdobiono podobiznam i w szyst­ kich prezesów, z w yjątkiem Biezsonow a i w szystkich członków , oprócz Hildebrandta. Ą rtyku ł, p oza w ogólnych w yrazach nic ciekawego, słu żą c popularyzująca organ

krótkiem w yliczeniem i nader pobieżną, za m kn iętą charakterystyką, nie przynosi ja k o okolicznościowa, aktualna inform acja w ydaw niczy w dniu jubileuszu.

Broszura p. t. „Torżestwiennoje sobranje Wilenskbj Komissii dla razbora i izdanja drewnich aktów 17.IV. 1914 g. Po powodu 50-letja suszczestw ow anja“ ( Wilno 1914 r., str. 29) zawiera, ja k w skazuje sam ty tu ł, opis uroczystości. Z najdujem y więc tu ta j w yka z zaproszonych gości, w chodzących do czytelni w ileńskiej publicznej bibljoteki, zn a jd u jem y opis nabożeństw a i przem ow ę celebrującego duchownego praw osław nego, znajdujem y opis posieł ) W p ra cy n in iejszej d a ty sta le p o d a w a n e będą w edle starego stylu . 2) O a u to rstw ie D o w g ia tty ty c b dwu broszur dow iadu jem y się ze spisu „osobnycb w ydaw n ictw K -sji" na okładce XXXiX-go tomu „Aktów". Z w rócić uw agą m usim y, że do spisu p o w y ższe g o K om isja bezcerem onjalnie w łą czyła ogrom n y sze reg w yda w n ictw b yn ajm n iej nie własnych, lecz — okręgu naukow ego, arcbiwum centr. w ileńskiego, w itebskiego etc. N ie w iem y czem w ytłu m a czyć ta k ą bezcerem onjalną za b o rczo ść — cbyba tern tylko, że p o s ia d a ła j e na w łasn ym sk ła d zie ?

IV

Ryszard Mienicki

dzenia samego, zagajonego przez kuratora, a składającego się z przemówienia prezesa Dowgiałły, zawierającego właśnie krótką historję Komisji i nadzieje na przyszłość, z odczytania telegramu ministra oświaty Kasso, z mów kuratora i przedstawicieli centr . archiwum, z odczytania 60 kilku telegramów gratulacyjnych, zakończonego hymneni państwowym i podwieczorkiem. Tele­ gramy wydrukowano w całości. Zawierają one niejedną ciekawą wzmiankę o tern, ja k przedstawiciele rosyjskiej nauki, ja k rosyj­ skie uniwersytety czy towarzystwa naukowe p a trzyły na Komisję, na je j zadania, na owoce je j prac, aprobując charakter działal­ ności i podnosząc polityczny moment, zw łaszcza wszechrosyjską propagandę. Z a rzecz najważniejszą do poznania sam ej Komisji uważać należy przemowę je j prezesa (s tr .5 — 14), w niej upatrujem y naj­ większą wartość broszury. Mówca, na podstawie danych źródło­ wych, przesunął w ogólnych konturach skreślony obraz powstania i egzystencji Komisji, je j działalności i celów, zadań i wywiązy­ wania się z nichNaturalnie, trzeba z dużym krytycyzm em , trzeba nawet z niedowierzaniem słuchać mowy prezesa opowiadającego z em ­ fa zą o planie tam, gdzie go nie było, o regulacji prac, gdzie ich Nie myślano regulować, o roli dodatniej tych osób, co je j nie odegrały, o samoistnem zdaniu sobie sprawy z przestarzałego sposobu wydawniczego, gdy m yśl taka wyłoniła się zzewnątrz, ale, pomimo przesady, ogólny zarys posiada charakter informacji pozytywnej. Druga broszura, znacznie ozdobniej wydana, p. t. „50-Ietje Wilenskoj Komissii dla razbora i izdanja drewnich aktów 1864. 17. IV. 1914“ ( Wilno 1914, str. 47) obok wizerunków pierwszego i ostatniego kuratorów — Korniłowa i Ostroumowa, tudzież w łas­

nych współpracowników, zawiera ich życiorysy, bez wyjątku nader dodatnie. Starano się wynaleźć pozory i z nich ukształtow ać form y i dekoracje, gdzie brakło faktów, gdzie rzeczywistość nie dopisywała, gdzie kalectwo, czy brzydota brutalnie przy­ pom inały stałą swą obecność! Więc nawet Pawła Kukolnika wysoce respektowano, nawet o Biezsonowie bardzo łagodnie mówiono, gdy broił, a poza tern i jego starano się wynieść wysoko; nawet takich pracowników, co tu wcale nie pracowali, ograni-

1 v__________ W ile ń s k a K om isja A rc h e o g ra fic z n a ___________ V

czając się do jedynego kłopotu — pobierania gaży, w ystaw iano ja ko w ysoce cennych i czcigodnych członków in s ty tu c ji... S ło ­ wem, w szyscy tu są uczeni, zasłużeni, bogaci w pom niki literac­ kie, zacni, inteligentni i sy m p a ty c zn i! R ejestry pom ników ich pióra są wcale pokaźne, a l e . . . p rzy bliższem zapoznaniu się z nim i czytelnik doznaje kom pletnego zaw odu: przew ażnie są to albo m aluczkie, kilku czy kilkunastukopiejkow e druki, odbitki z dzienników pośledniejszego gatunku, albo zbiory cudzych a rty­ kułów dokonane p rzez figurującego na autorskiem m iejscu na karcie tytu ło w e j czło n ka Komisji. Co się ty c zy broszury sa m e j — ta posiada g łów ną wartość dzięki obfitem u zasobow i dat chro­ nologicznych i bibljografji w yliczonych tu osób, chociaż i w je d ­ nym i w drugim w ypadku nie należy przeceniać ścisłości i p e łn i danych, są luki i p o m yłki, a o sam em pow staniu Komisji z n a j­ du jem y tylko p ó łto ra stronicy, o w ydaw nictwach znacznie więcej: po podaniu kiedy, który i pod ja kim ty tu łe m wydano tom z a z n a ­ ja m ia n o czytelnika z krótkiem streszczeniem . Te streszczenia szczu p lejsze niż u Turcewicza, ale ogarniają i te tom y, co się p o ja w iły po roku 1906, t. j. od XXXI — X X X V !ll-go włącznie. Z adaniem broszury było spełnienie roli w ydaw nictwa jubileuszo­ wego, pam iątkow ego, okazowego, przeto zwrócono głów ną uwagę na j e j stronę zew nętrzną i zgodnie z takiem zadaniem u trzym a ła się ona w ram ach okolicznościowo-dekoracyjny ehM niej o dziejach sa m ej Komisji, w ięcej nierównie o niektó­ rych je j w ydaw nictwach (o tom ach „ A k tó w " X I — XVII I w łącznie z lat 1880 — 1891) n a p isa ł rosyjski uczony M. J a s i n s k i j w „Cztien ja c h w Is to ric z e sk o m o b sz c z e stw ie N ie sto ra L e to p is c a " (k s . VII, Kijów, r. 1893) w dziale „Bibljografji" w „szkicu kry ty czn ym " p. t. „ O b z o r p o ś le d n ic h izdanij W ilensk oj A rc h eo g ra ficze sk o j Komissii. A kty iz d a w a je m y je W ilenskoj A rc h e o g ra f. K om issieju. T o m y XI— XVIII. W ilna 1880—91 g. g.“ . Ten „ krytyczny szkic"

Jasińskiego napraw dę za m a ło je s t kry ty czn y i obfituje w niedo­ kła d n o ści liczbowe i historyczne, a p e łn y ogólnikowych określeńPom im o bardzo życzliw ego poglądu na K omisję i na je j dzieła, pom im o w alnej pochw ały na końcu w zdaniu, że gdyby ona „w przeciągu 28-letniej sw ej egzystencji nie w ydała nic ponad " 7 p rzezeń w yróżnionych tom ów (VI, X, XIII, XVI, a zw ła szcza XIV, XVII, XVIII) to i „wówczas śm iało rzec by b yło m ożna, że

w zupełności usprawiedliwiła swoje istnienie i w ynagrodziła ponie­ sione przez rząd koszta na nią i na je j publikacje", pomimo to i nawet pomimo upodobniania się chwilami do przedmów człon­ ków Komisji, szkic ten zawiera znaczny zasób opinji ujem nej 0 wydawcach i ich dziełach, a nie zam ykając się w obrębie wy­ łącznie sprawozdawczym, przechodzi czasem w przegląd kry­ tyczny, choć złagodzony sym patjam i i pokrewieństwem ideowem. Z opinjami Jasińskiego spotkam y się przy przeglądzie wydawni­ czego dorobku zajm ującej nas obecnie instytucji, o której wy­ dawnictwach specjalnie pam iętał i pisyw ał przez długie lata w oficjalnym miesięczniku naukowym ministerjum oświaty, t. zw. „Zurnale ministierstwa n aro dnaw o prosw ieszczenja" w dziale krytyki i bibljografji, M. K o j a ł o w i c z / chociaż dużo można zarzu­ cić temu pisarzowi w tych jego recenzjach, zanurzonych głęboko w polityczny rozczyn — postawić jego artykuły należy w pierw­ szym rzędzie informacyj rosyjskich autorów o publikacjach Komi­ sji, nieraz i o niej samej. Zdając sprawę z szowinizmu, z ciasnoty poglądów, z czę­ stego operowania pustem i ogólnikami, bezzasadnemi komplemen­ tami, grubemi napaściami, lub szablonową pobieżnością — nieraz musimy cytować Kojałowicza, przyznając mu niekiedy i rację 1 trafność sądu. N auka polska też m iała na oku wydawnictwa Komisji, chociaż, o ile zachodziła o nich mowa, ograniczano się raczej do krótkich sprawozdań o sam ej treści tego czy innego tomu, co naturalnie bierzemy pod uwagę w rozdziale Kl-tym, opierając niniejszą swą pracę, poza sam em i publikacjami zajm u­ jącej nas tutaj instytucji, przedewszystkiem na źródłach rękopiś­ miennych i dotąd nieporuszonych, zaczerpniętych z poszczegól­ nych archiwów wchodzących w skład Archiwum Państwowego w Wilnie, a głównie z Archiwum wił. okręgu nauk., kancelarji kuratora (skrót: Ar. O. N. kanc. kur.), Registratury sam ej Komi­ sji archeografićznej ( A K. W. A.) oraz Archiwum kancelarji gen. gub. wileńsk. (Arch• g- gub.). Za okazywaną mi uprzejmą pomoc w wyszukiwaniu pow yż­ szych materjałów źródłowych składam podziękowanie Panu Wac­ ławowi Gizbert - Studnickiemu, Dyrektorowi Archiwum Państw, w Wilnie, Panu Wacławowi Wejtce i Pannie Annie Ptaszyńskiej, pracownikom tegoż archiwum.

I.

W S T Ę P . O d p o w s ta n ia sty c z n io w e g o aż d o o p u s z c z e n ia p rz e z R osjan W ilna, t. j. o d r. 1864 do 1915 istniała tu g ło śn a r o sy jsk a in s ty ­ tu cja w yda w n ic z a , p la c ó w k a tyleż n a u k o w a , co i polity czn a; już p rzez to s a m o w p rz ą g a ła o n a n a u k ę w słu ż b ę polityki, p o d ­ da w a ła ją w yra ź ne j s u p r e m a c ji in te re s ó w p olitycznych, staw iała p o d s z t a n d a r y a k tu a ln y c h haseł, uza le ż n iała o d p a n u ją c e g o rz ą d o w e g o p r o g r a m u . Była nią W i l e ń s k a Komisja f l r c h e o g r a f i c z n a 1). Nie był t o o d c z a s ó w rozb io ro w y ch p ierw szy o r g a n w y d a w ­ nictw ź ró d ło w y c h d o d ziejó w d a w n e g o W. K sięstw a L itew sk ieg o, ani na te r e n ie tej części Rzplitej, a n i w s a m e m W ilnie, n ie był p ie rw s z y m n a w e t w s a m e m ś r o d o w isk u ro s y jsk ie m i na ro sy j­ skich f u n d a m e n t a c h o p a r ty m , a p u b lik a c je je g o — je d y n y m , czy p ie r w s z y m z b io r e m ź ró d eł dziejow ych. Nie b io rą c s o b ie za z a d a n ie w o b e c n e j chwili c z y n ie n ia p r z e g lą d u ź ró d e ł w d o b ie p o ro z b io ro w e j, w y d a n y c h w te n czy inn y s p o s ó b w o d n ie s ie n iu d o W. Ks. L ite w s k ie g o w o g ó le , w sz c ze g ó ln o śc i n a z ie m ia c h te g o Księstw a, o g ra n ic z a m y się d o w z m ia n k i o ty ch w aż nie jsz yc h p u b lik a c ja c h źródłow ych, d oty!) N azw a o sta te c z n ie zatw ierd zon a, na w n io sek Rady P aństw a, przez cara 17. Xi. 1869 b rzm iała jak o — B h n e h c k a h K o m u c c i n h j i h p a 36 o p a n p e B H H x - b 3 k t o b i — ale zw an o ją na m iejscu , zresztą i sa m a s ię zw ala jako A p x e o r p a j i H H e c K a a K o M a c c i a , na c o d op iero w r o ­ ku 1893 zw rócił u w a g ę kurator i nak azał p r z estr z eg a ć zatw ierd zon ej nazw y, zarów n o w u rzęd ow ej k o r e sp o n d e n c ji, jak i w yd aw nictw ach. — fi. K. W. fi r. 1870—93, t. 45. W ob ec p o w y ższe g o tom XX-ty „flktów ", w ydany w r o ­ ku 1893, w tytu le z a sto so w a n y do rozk azu .

2

Ryszard Mienicki

czących tylko terytorjum Litwy i Rusi lit., co się w s a m e m Wilnie ukazały, o tych zwłaszcza, co się sw em pojaw ianiem przy­ czyniły do powołania do życia stałego rosyjskiego organu wydaw ­ niczego. Gdy o tern m ow a — n iep o d o b n a pom inąć m ilczeniem starego „ Tygodnika Wileńskiego", ani daw nego „D ziennika W il", ani „W izerunków i R oztrząsań N aukow ych", n ie p o d o b n a z a p o m ­ nieć o Teodorze Narbucie, nietylko z racji um ieszczanych prze­ zeń in crudo w „D odatkach" do jego „Dziejów narodu litew ­ skiego" (1835— 1841 r.), ale i w „Pom nikach do dziejów lit." i w czasopism ach wileńskich źródeł, n iep o d o b n a przejść m im o „Latopisca Litw y i Kroniki R u skiej" wydanych przez prof. Igna­ cego Daniłowicza (w r. 1827 w Wilnie, a ogłoszonych częściowo już p rzed tem w r. 1823 i 1824 w „Dzienniku W il") w tra n s ­ krypcji łacińskiej, zaopatrzonych we wstęp krytyczny i liczne ko m en tarze, n ie p o d o b n a zostawić w ukryciu J . Jaroszew icza cytującego w przypisach ,,Obrazu L itw y" ( 1 8 4 4 - 4 5 r.), „U stawę na w ofoki" (z r. 1557) i „Respons królew ski na prośby szlachec­ kie w Lublinie d a n y“ (1569 r.), niepo d o b n a nie zatrzym ać się przy postaci J. I. Kraszewskiego, przy jego „W ilnie" (1840— 1842 r.), gdzie nieco źródeł podaje in extenso w d odatkach i przypisach, a zwłaszcza—w ydaw anem przezeń (1841 — 1851 r.) t,A th en a eu m ". W tern czasopiśm ie Kraszewski n iem ało o publi­ kował źródeł do przeszłości W. Ks. Lit., zasilany niemi przez takich miłośników dziejów ojczystych, jak Leon hr. Rzyszczewski, Rom uald Podberezki, Lachowicz, J. Jaroszewicz, M. Iwa­ nowski. Gdyby kto zebrał te materjały w je d n ą o d rę b n ą ca ło ść— utworzyłby się pokaźny tom , co prawda o różnolitym zespole, ale n ader ciekawym i nie wyłącznie historyczno - prawniczym: oto np. o bok przywileju Z yg m u n ta Augusta, potw ierdzającego prawa i sw obody Tatarów litewskich i „sądo w ego o d g ra n ic ze­ nia" d ób r grodzieńskich i bielskich o d —rajgrodzkich i goniądzkich, lub nadan ia księcia J e rz e g o Olelkowicza cerkw iom , czy sprzedaży sioła Borek n a d Prypecią — spo ty k am y się z k ore s­ pond encją radziwiłłowską (z 1549—59 r.), Chodkiewiczów z Mi­ kołajem Krzysztofem Radziwiłłem, z diarjuszem oblężenia S m o ­ leńska za Z yg m u nta III, z „ R elacyą życia" J a n a Karola Dolskiego, a obok nadań pińskich (XIV—XVI w.) i fundacji kościoła k ato­ lickiego w Obolcach w r. 1387, oraz ustawy leśniczym lit. „jako

I 3_________ W ileńska Komisja Archeograficzna

3

sprawować się m ają w leśnictwach i urzędach swoich11 (z 1568 r.) i ustawy Zygm u nta A ugusta dla starostów, dzierżawców i u rz ęd ­ ników w pow. wileńskim i trockim, czy „Rew izyi granic p u szc zy grodzieńskiej", albo te s ta m e n tó w — znajdujem y z rpsu Krzysz­ tofa Zenowicza w ydaną „ Tragedią albo początek upadku zn a cz­ nego W. Ks. L it." tudzież księcia Albr. Stan. Radziwiłła — „Epi­ tom e rerum gestarum in Regno Poloniae regnantibus Sigism . III e t Vladisl. IV " —w tłum aczeniu polskiem historja Radziwiłłów — Edwarda Kotłubaja, znajdujem y obok protokołów sesyjnych m ia­ sta Słucka z lat 1654—59 niejedno w korespondencji króla J a ­ na III, związane z Księstwem, oraz listy K. N. Sapiehy z lat 1773—76 z zagranicy do matki i listy dwu jego towarzyszy podróży. Kraszewski w sw em „ A thenaeum " z największą gotowością pragnął drukow ać „wszelkie akta i d o k u m e n ta tyczące się historji krajowej z w. XIII, XIV, XV i XVI w łącznie”, uwzględnianie p ó ź ­ niejszych uważał za tru d n e z braku miejsca. W przeciwieństwie do rosyjskich czynników wydawniczych, przedewszystkiem Komi­ sji Archeograficznej, powodował się starożytnością materjału, jego znaczeniem i rzadkością, bez faworyzowania jednych z a g ad ­ nień, a stosow ania ostracyzm u do innych. Za przykładem Kraszewskiego poszedł Kazimierz Bujnicki z „R ubonem " (od r. 1842) 1). Jeżeli było to dorywcze publikowanie, na jakie stać cza­ sopism o pośw ięcone wielu zagadnieniom i m ające służyć nie jako wydawnictwo źródeł, lecz jako wielostronny krzewiciel kul­ tury, jeżeli są tu wady wypływające właśnie z braku obow ią­ zkowych fachowych wskazań i krytyki— to przecież widocznem jest, że um ian o zatrzymywać się przy rzeczach ważnych, c ie k a ­ wych i m ogących służyć za poważną podstaw ę do badań. W tym s am ym czasie dojrzewał rządowy zamiar w y d a w a­ nia źródeł. J u ż bowiem w r. 1838 wil. cywilny g u b ern ato r książę Dołhorukow zwrócił uwagę n a „wileńskie g u b e rn ja ln e ” archi!) „R ubon. P ism o zb iorow e p o ś w ię c o n e p o ży teczn ej rozryw ce11. In te­ reso w a n o się tutaj p rzew ażnie Inflantam i P olsk iem i, ale u m ie sz c z a n o i p o m ­ niki do K sięstw a w o g ó le i d o ty c z ą ce je g o prow incyj, np. w ydrukow ano ,,0 trybie instrukcyi pu b liczn ej w b. W. X. Lit. po sk a so w a n iu Z akonu J e z u ­ ick ieg o . W yjątek z „ p am iętn ik ów n ie o g lo s z o n y c h 11, lub instrukcję p o lo c k ą na sejm 1764 r.

4

Ryszard Mienicki

wum i na archiwa klasztorne i już wówczas wystąpił z projek­ tem powołania do życia przy wileńskim gubernjalnym sta ty ­ stycznym komitecie osobnej komisji, której zadaniem byłoby sporządzenie opisu wszystkich spraw zawartych zarówno w ar­ chiwach instytucyj rządowych, jak i klasztornych i kościelnych i cerkiewnych, celem wysnucia z nich statystycznych i histo­ rycznych w iadom ości1). Myśl Dołhorukiego doczekała się usku­ tecznienia za jego następcy — Siemionowa, który właśnie, na żądanie władz, zaproponował personel w osobie b. redaktora „Kurjera Wileńskiego“ Marcinowskiego, pomocnika archiwarjusza arch, trybunalskiego Dowgiałly-Narbutta oraz jednego kancelisty. W następstwie ograniczono się do terenu sam ego archiwum trybunalskiego, a dopiero w październiku 1842 r. car Mikołaj 1 zatwierdził Komisję w składzie wyżej wymienionym i duchow­ nego prawosławnego cerkwi św. Mikołaja—Korsakiewicza, oraz sekretarza statystyczn. komitetu Jachimowicza na jeden rok zaledwo z dotacją 1050 r. sr. Zostawała komisja w zależności nietylko od gubernatora, ale i od petersburskiej Komisji flrcheograficznej, pod jej fachową kontrolą2). Praca rozpoczęła się 17. XI. 1.842 r. i trwała codziennie, z wyjątkiem dni świątecz­ nych i galówek, w zimnym jakimś pokoju w po - bazyljańskim !) flrch . g. gub. (dz. statyst.) r. 1840—44, nr. 54. 2) ibid. P ism o g. gu b . M irkow icza do wil. cyw. g u b er n a to r a (z dnia 8. XII. 1842 r.): — flr c h e o g ra fic zn a k om isja, o d której w p r z y sz ło ści z a le ż e ć b ę d z ie w y d a n ie n ajw ażn iejszych d o k u m en tó w z n a le z io n y c h w archiw um lite w sk ieg o Trybunatu, p ow ia d o m iła p. m inistra naród, o ś w ie c e n ia , ż e on a, c e le m z a p o b ie ż e n ia m ożliw ym w p rzy szło ści n ie p o r o z u m ie n io m , u w aża za w sk a z a n e za p r o p o n o w a ć kom isji w W ilnie u sta n o w io n ej d la z b a d a n ia r ze ­ c z o n e g o archiw um : 1) sp isy w a ć dla druku w y łą c zn ie tylko akta d o ty c z ą c e praw od aw stw a, zarząd u i zn ak om itych w yd arzeń w Ks. L itew sk iem , 2) przy kop jow an iu zw racać p rzed ew szy stk iem u w a g ę na akta XV i XVI w., jako n a jb liższe d o c za só w , k ied y w kraju za ch o d n im najbardziej się przejaw iała rosyjsk a s a m o istn o ść , n ie z a le ż n ie o d p ó ź n ie jsz e g o w pływ u P olski, 3) c e le m w y g o d n ie jsz e g o u k ła d u o d p isó w , w p orządku c h r o n o lo g ic z n y m , p r z y g o to ­ w ując je o s o b n o , na o so b n y c h ark u szach , p o d ając na p o c z ą tk u rok, m ie ­ sią c i d atę w ystaw ien ia d ok u m en tu , z d o d a n ie m p a le o g r a flc z n e g o o p isu , przy c ze m n a le ż y p o siłk o w a ć się, jak o w zo rem , aktam i a r ch eo g r a fic z n e j ek sp ed ycji, w y d a n em i w r. 1836, w 4 to m a ch i 4) w m iarę n a g r o m a d z e n ia o z n a c z o n y c h o d p isó w — p rzesy ła ć je w o so b n y c h z b io ra c h d o K om isji A rch eo g ra ficzn ej. — (K. 39, 40).

W ileńska Komisja flrcheograficzna

5

klasztorze w sąsiedztwie archiwum trybunalskiego x). Teren b adań rozszerzył się znacznie dzięki pom ocy ih u m en a klasztoru św. Trójcy, d-ra teologji flrsenjusza i dostępowi do tego i innych m onasterów , dzięki współdziałaniu archim andryty klasztoru św. Ducha Platona, oraz jed n eg o z pedag ogó w kowieńskich, co nadesłał d yplom ata m iasta Kowna 2). Prace Komisji w roku n a stęp n y m zakończyły się w ydaniem dużego to m u in 4-to p. t.

„Zbiór dawnych dyplomatów i aktów miast: Wilna, Kowna, Trok, prawosławnych monasterów, cerkwi i w różnych sprawach"z)Ogłoszony m aterjał źródłowy zawarto w dwu częściach, z tych pierwsza o b ejm u je przywileje m. Wilna w ilości 97, od r. 1387, t. j. o d przywileju Władysława Jagiełły na prawo m a g ­ deb ursk ie do 1713 (potwierdzenie przez P u g u s ta !1 przywileju Batorego cechowi szewieckiemu). W ydawcy zaznaczyli, że przy­ wileje te ogłosił już Dubiński, oni powtórzyli z różnicą d r u k o ­ wania ruskiego tekstu grażdanką, nie łacińskiem pism em . Miektóre przywileje pow tarzano już i po M uchanowie, ale lepiej od niego, bo w oryginalnym tekście. Część d rug a mieści akta i d yplom ata prawosławnych cerkwi, klasztorów, bractw w Wil­ nie, Trokach, Kownie i niektórych innych miejscowościach, oraz nad an ia przeważnie na rzecz osób prywatnych; część tą rozpiłowano na dwa działy, ale niezbyt fortunnie, więc do działu drugiego wciągnięto niejed en przywilej, którego m iejsce w łaś­ c i w e — w p ierw szym ; uwzględniono czasy od 1526—1733 r. Były to m aterjały d o tąd jeszcze nigdzie nie drukow ane, w og ó l­ nej ilości 94. Tytuł, przedm ow ę i spis rzeczy d ano w dwu języ­ kach, rosyjskim i polskim, załączono kilka facsim ili'6 w, w izeru­ nek wil. prawosławnej katedry w jej stanie ow oczesnym i cerkwi piatnickiej, oraz plan części m iasta z cerkwiami z r. 1672. Nie zastanaw iam y się n ad m eto d ą wydawniczą, tej, w ścisłem znaczeniu tego wyrazu, w odniesieniu do wydawnictw źró­ deł n aonczas w Wilnie nie było, usterki dzieła Komisji są widoczne, błędy grube, inaczej być nie mogło, gdy wydawcam i flr. g. g u b . u. s. 2) P rzed m ow a do „Zbioru daw nych d y p lo m a tó w i ak tów ...“ str. I— IV. 3) Tytuł dw ujęzyczn y: u góry rosyjski, u dołu polski; b rzm ien ie res.: „Sob ran je drew n ich gram ot i aktów g o ro d o w W ilny, K ow na, Trok, p raw o­ sław n ych m on astyrej, cerkw iej i p o raźnym p redm ietam ".

Ryszard Mienicki

6

byli am atorow ie, czy urzędnicy tylko, a w każdym razie dyle­ tanci, działający na rozkaz g u b ern ato ra i bez odpow iedniego kierunku. Co znaleźli, a co się zdało im ciekaw em — zebrali i jak potrafili — wydali, trudn o czegoś lepszego w y m agać od takiego zespołu, co się trzymał np. pisowni oryginału d o ch o ­ dząc do absurdu. Zwężenie ram do prawosławnych cerkwi i klasztorów i już wyraźny antypolski nastrój nad aje specjalny charakter rzeczonem u wydawnictwu, czyniąc zeń prekursora, a n aw et prototyp wydawnictw Komisji Archeograficznej, która naw et form at przejęła i zatrzymała. Dziwić się m ożna byłoby tylko, jak mogli Polacy członkowie Komisji, stanow iący jej partem meliorem uczestniczyć tu i p o tem w Mińsku i przyjm o­ wać odpowiedzialność za p o d o b n e przedm owy, pod którem i bez skrupułów m ógłby się podpisać każdy z członków i każdy z prezesów jej następczyni od r. 1864! Istotnie, niektóre sądy i inwektywy tu rzucone były n iejedno kro tnie p o te m w Komisji Archeograficznej p o d n o szo n e i szerzej powtarzane. Do uczestników mińskiej komisji należał Eustachy hr. Tysz­ kiewicz, który w krótce po ukazaniu się „Zbioru dawnych dyplo­ matów i aktów miast mińskiej gub . . ogłosił swe „Badania

Archeologiczne nad zabytkam i przedmiotów sztuki, rzem iosł itdw dawnej Litwie i Rusi Lit." (Wilno, 1849 r.) i podał w oryginalnem i całkowitem brzmieniu szereg aktów z XVI, XVII i XVIII wieku i w związku z niektóremi z nich zwrócił pierwszy uwagę na kopę i sądy ko pne 1), daw no więc przed prof, kijowskiego uniwersytetu Iwaniszewym, którego niektórzy rosyjscy uczeni chcą uczynić inicjatorem badań w tym p rz e d m io c ie 2). Z oso bą hr. E. Tyszkiewicza związane wydawnictwo pol­ skiej Komisji Archeologicznej (r. 1858) pod barokow ym nieco ty t u ł e m : „Zbiór dyplomatów rządowych i aktów prywatnych>

posługujących do rozjaśnienia dziejów Litwy i złączonych z nią !) Str. 2 3 - 4 5 . 2) S p ó ł ę z e ś n i e z p o w y ż s z e m i b a d a n i a m i i w y d a w n i c t w a m i w i l e ń s k a izb a s k a r b o w a z a j m o w a ł a s i ę b a d a n i e m „p rzy w s p ó ł u d z i a l e k a n o n i k ó w m iejscow ej

k a p itu ły

H erburta i L ip skiego"

i p r a c u j ą c y c h tu o d VII. 18 38 r., w ileńskiej gubernji i dokum entów . -

katolickich fir. g

archiw ów

w yznaczonych

przez

biskupa

3 9 s k a s o w a n y c h w s a m e j ty lk o

k l a s z t o r ó w , z a w i e r a j ą c y c h d o 10,000 a k tó w

g u b . (dz. s t a t y s t ) r. 18 40 —41, nr 54.

1 7_________ Wileńska Komisja Archeograficzna

7

krajów (od 1387 do 1710 r.)“. Pojawienie się „ Zbioru“ znowuż wiąże się b ezp ośredn io z utw orzeniem , otwarciem i działalno­ ścią wileńsk. M uzeum S tarożytności i w spom nianej przed chwilą Komisji Archeologicznej pod przew odnictw em hr. Tyszkiewicza i czynnym bardzo udziale M. Balińskiego, M aurycego Krupowicza i A. H. Kirkora. Ju ż na początku 1851 r. hr. Eustachy Tyszkiewicz z Antopola (pow. borysow.) zwrócił się do gen. gu b ern ato ra wił. i k u ­ ratora okręgu n a u k w jednej osobie, gen. Bibikowa z p ro p o ­ zycją następ, rodzaju i treści: hrabia posiadał cenny zbiór dzieł sztuki i broni, p am iątek archeologicznych, zwłaszcza obfitą k o ­ lekcję num izm atów, m inerały i antyki, tudzież piękną bibljotekę, chciał z tego wszystkiego utworzyć w Wilnie m uzeu m s ta ro ­ żytności, co w następstw ie rozwijałoby się ofiarnością m iejsco ­ wego ziemiaństwa, utrzym ująceg o je własnym kosztem. Ofia­ rodawca pragnął otrzym ać od rządu tylko odpow iedni lokal dla zbiorów, a osobiście dla s a m e g o siebie stanowisko (n a tu ­ ralnie bezpłatne, honorow e) kuratora m uzeum . Do powyższego zam iaru dołączono niebaw em myśl o tw ar­ cia obok m u zeu m Archeologicznej Komisji, jako „ c z a s o w e j. . . dla badania i konserw ow ania daw nych aktów i rękopisów d o ty ­ czących historji Zachodniej Rosji". Bibikow zamierzał n ad a ć jej znaczne prawa, rozmiary działalności i uposażenie w m aterjał do b adań. Bibikow uważał za zupełnie możliwe zażądanie d o ­ starczenia do tej komisji aktów i wszelakich m anuskry ptó w należących zam kniętych już klasztorów katolickich, jak i do tych, co z czasem zostaną skasow ane, niemniej — nadsyłanie naw et z etatowych klasztorów, za zgodą b is k u p a ; m iałoby to stale po m n aża ć zasoby komisji, a źródłem powstania i wzrostu m u zeu m po za daram i Tyszkiewicza byłyby dalsze dary d o b ro ­ wolne, resztki wileńskich zbiorów uniwersyteckich, tudzież, z uwagi D e f a c t o k a n o n i c y L i p s k i i H e r b u r t n i e byli w s p ó ł p r a c o w n i k a m i , a l e je d y n y m i w tej d z ie d z in ie p r a c o w n ik a m i, ja k w id ać ze s p r a w o z d a ń , a H e r ­ b u r t , j a k o c z ł o n e k wił. g u b e r n j a ł n . s t a t y s t y c z n e g o k o m i t e t u w j e s i e n i r. 1849 p r z e d ł o ż y ! t e m u ż k o m i t e t o w i 1-szy t o m z e b r a n y c h p r z e z s i ę d o d r u k u a k t ó w w i l e ń s k i e j k a p i t u ł y z l a t 15 0 1— 1601, z a w i e r a j ą c y , j a k s a m z a z n a c z a ł , „bardzo

w ażne

histo ry czn o - sta ty sty czn e

m aterjały ", n ad

gro m ad zen iem

k t ó r y c h p r a c o w a ł j u ż o d r. 1 830.— f l r . g. g u b . (dz. s t a t y s t . ) r. 18 49 — 51, n r 98.

8

R yszard M ienicki

n a s ta n p o lity czn y k raju , p o o d b i e r a n e o d p ry w a tn y c h właścicieli „ ta k ie p r z e d m io ty , c o m o g ły b y służyć za p o w ó d ku fa łsz y w e m u in t e r p r e to w a n iu ich h is to ry c z n e g o z n a c z e n ia , p o z o s ta ją c w pryw a t n e m p o s i a d a n i u " 1). W m e m o r j a l e z ło ż o n y m caro w i (26. XII. 1851 r.) B ibikow p o p ie r a ł s t a r a n ia Tyszkiew icza, w p rz e ś w ia d c z e n iu , że b ę d z ie to m u z e u m d o historji „ Z a c h o d n ie j Rosji", te m b a r d z ie j, że T yszkiew icz m iał u n ie g o d o b r ą o p in ję p o d w z g lę d e m lo ja ln o ści i p olity czn ej p ra w o m y ś ln o ś c i, że w tej inicjaty w ie h r a b ie g o u p a ­ try w a ł „ d o w ó d s z c z e g ó ln e j gorliw ości i s z c z e r e g o p r a g n i e n i a w sp ó łd z ia ła n ia z i n t e r e s e m r z ą d u " , że w m u z e u m już w idział w przyszłości s k u p i o n e m a n u s k r y p t a i s ta r o ż y tn o ś c i r o z p r o s z o n e t e r a z p o a rc h iw a c h różnych u rz ę d ó w , p o b ib ljo te c zn y c h s z a f a c h kato lick ich k la sz to ró w i p o ko śc io ła c h, że o c z e k iw a ł z g r o m a d z e ­ nia m n ó s tw a d o b ro w o ln ie o f ia r o w a n y c h o b je k tó w , że w sz y s tk o to r a z e m w s k u tk u da m o ż n o ś ć „ s k o n c e n t r o w a n i a w je d n e j rz ą d o w e j instytuc ji rzeczy c ie k a w y c h i o b ja ś n ia ją c y c h , h is to ry c z ­ ny c h p o d w z g lę d e m n a u k o w y m i m o r a l n y m , s tw ie rd z a ją c y c h dz ie jow ą p r a w d ę d a w n e j n ie ro z d z ie ln e j Rosji d o XII w ie k u , lub — d o w pływ ów polskiej oligarchji, co z r u jn o w a ła św ię tą cało ść ty c h c z a só w f a n a ty z m e m r z y m s k ie g o k o śc io ła . P r z e k o n a n ie w a ż n e dla c za só w o b e c n y c h i d o b r o c z y n n e dla m ło d e g o p o k o ­ l e n i a ” 2). Z p o w y ż sz e g o w y n u rz e n ia j a s n e m się staje, iż f u n d a c ja p o ls k a p o d sk rz y d ła m i c z a r n e g o orła m o s k ie w s k ie g o m ia ła być z u ż y ta w y łą c z n ie gwoli c e lo m w ie lk o ro sy jsk im i w szechrosyjsk im . C ie k a w a rzecz — czy to u k ry w a n o p r z e d T y szk iew iczem ? czy o te rn nic nie w ie d z ia ł? Komisji a rc h e o lo g ic z n e j p r z e z n a c z a n o tę s a m ą rolę i m i a ­ ła by ć o n a tern s a m e m , c z e m była — k ijo w sk a od r. 1843 i w łaśn ie t e r a z (26. XII. 1851 r.) B ib ik ow prosił c e s a rz a o b o k o tw a rc ia m u z e u m i o „ u s ta n o w i e n ie p o d b e z p o ś r e d n ią je g o k o n tr o lą c z a so w e j a rc h e o lo g , k o m isji dla b a d a n i a i p r z e c h o w y ­ w a n ia d a w n y c h a k tó w i rę k o p is ó w d o historji Z a c h o d n ie j Rosji przy wił. o k r ę g u n a u k ., n a ty c h s a m y c h z a s a d a c h , jakie n a jw y . x) flr. O . N . k a n c . kur. r. 1851, nr 13-1. 2) ib id .

I 9_________ W ile ń s k a K om isja f lr c h e o g ra fic z n a

9

żej w s k a z a n e dla kijowsk. a r c h e o g r a f. k o m isji”. Mikołaj 1 z g o ­ dził się i w ła sn o rę c z n ie o łó w k ie m na kreślił n a m a r g in e s ie m e m o rja łu Bibikowa: ,,M. N. O św iaty; ze swej s tr o n y nie w id zę p r z e sz k o d y , ale z n a le ż n ą o g lę d n o ś c ią " . Z g órą trzy lata jeszcze up ły nęły, z an im s ta r a n ia hr. T ysz­ kiewicza uw ieńczyły sie s k u tk ie m , z a n im c e sa rz zezwolił n a z a ­ tw ie r d z e n ie „ U s ta w y o m u z e u m sta ro ż y tn o ś c i i c z a so w e j a r c h e ­ ologicznej kom isji w W iln ie " ty t u łe m p ró b y n a 3 la ta z aledw o, p o ich upływ ie d o p ie r o m iał b y ć p rz e d ło ż o n y R adzie P a ń s t w a p r o je k t p o p ra w io n y , o ile zajdzie p o tr z e b a i p ro je k t e ta tó w 1). T a k d łu g a zw łoka w y d a je sie ja k o c o ś n ie n o r m a ln e g o : car w y ra ż a z g o d ę w g r u d n iu 1851 r., a m u z e u m z k o m isją o tw ie ra ją d o ­ p ie r o w kw ietniu r. 1855 1 . . . Przyczyn ta k długiej zwłoki s z u k a ć n a le ż y w ż ą d a n iu p r z e ­ d ło ż e n ia in w e n ta rz a o fia ro w y w a n y c h o b je k tó w , p la n ó w lo kalu m u z e a l n e g o i u rz ą d z e ń , e ta tó w i ró żny ch g o s p o d a r c z y c h w y k a ­ zów, w z b ie ra n iu w ia d o m o ś c i o kom isji kijowskiej, w łą cz e n iu z a m ie rz o n e j kom isji z p r o je k to w a n e m u „ k o m is ja m i c e n tr a ln e m i" dla s p r a w d z a n ia ksiąg a k to w y c h w t. zw. „ z a c h o d n ic h g u b e r n ja c h " , w kw estji f in a n s o w a n ia kom isji, w z a g u b ie n iu m iniste rja ln e g o p is m a z z e z w o le n ie m c ara, w p rzew lekłej k o r e s p o n ­ d encji, w r e d a g o w a n iu i z a tw ie rd z a n iu ustaw y. P o z o s ta w ia m y n a u b o c z u u sta w ą , p o p r z e s ta ją c n a n a d m ie n ie n iu , że w raz z u tw o r z e n ie m M u z e u m S ta ro ż y tn o ś c i w W ilnie u z n a n o za p o ­ ż y te c z n e u sta n o w ić przy nim T y m c z a s o w ą K om isją A r c h e o lo ­ g ic z n ą " , że zbiory jej m ia ły sią zasilić a k ta m i i m a n u s k r y p t a m i z kla sz torów i ko ściołów katol., że u trz y m y w a ć sią m u s ia ła K om isja n a z a sa d z ie sa m o w y s ta r c z a ln o ś c i, że jej p o s ie d z e n ia m iały by ć d w o ja k ie : „ p r y w a tn e n a p o c z ą tk u k a ż d e g o m ie s ią c a i o g ó ln e , p o u k o ń c z e n iu r o k u " , że „ p rz y s a m e m u s ta n o w ie n iu s w o je m " o b o w ią z a n ą była o p r a c o w a ć d o k ła d n y p r o g r a m p r a c i p r z ed ło ży ć go m inistro w i ośw., że k u r a to r m u z e u m był z a r a ­ z e m p r e z e s e m Komisji, zależącej od k u r a to r a okr. n a u k o w e g o . Co d o p r o g r a m u — t e n K om isja w p o sta c i s ta r a n n e j i z a k r o ­ jo n e j n a s z e r o k ą s k a lą w n e t o p ra c o w a ła , m iała g o to w y na

ł) ibid.

10

Ryszard Mienicki

sa m y m początku r. 1 8 5 6 x). R ysem charakterystycznym pro­ gramu jest, obok w ielostronności n a u k o w e g o zainteresowania, obyw atelskie stanow isko, pełne uczynności w o b e c posiadaczy starodawnych pamiątek, które chciano uczynić zrozumiałemi i dla sa m y ch właścicieli 2). U stanow ienie centralnych archiwów (2. IV. 1852 r.) o tyle się odbiło na Komisji archeologicznej, że teraz odpadała projektowana m ożliw o ść przekazania jej ksiąg aktowych z różnych urzędowych instytucyj, stających się w ła sn o ­ ścią archiwów. Działalność w ydaw niczą Komisja w idocznie chciała rozpocząć od materjałów do r. 1812 na Litwie i Rusi3), p oniew aż ku te m u trzeba było śc iąg n ą ć akta głównie z kancelaryj m arszałków powiatowych i poniew aż sa m a tego d o k o n a ć nie m ogła, a kurator okręgu nauk. nie po m ó gł, przeto zan ie­ chała p o w y ż s z eg o zamiaru i zajęła się w yd an iem tego, co sam a posiadała, lub do c zego w stęp miała. 1 oto w r. 1858 pojawia się już w sp o m n ia n y to m źródeł Komisji, jako „ Z biór d y p lo m a tó w . . . “ 4) etc. pod prostem a zacn e m hasłem: „p o d n ieść z zapom nienia prochu" 5). ^ P a m i ę t n i k i K o m m is sji A rc h e o l o g i c z n e j W ile ń skiej.— Cz. 1 (Wilno 1856), str. 1 - 9 , 11— 15. 2) O t o n p. g o t o w o ś ć s ł u ż e n i a w i e d z ą i u c z y n n o ś c i ą ogó łow i j a k w y r a ż a p. 10-ty „ P r o g r a m m a t u " : „10. K o m m i s s y a b ę d z i e p r z y jm o w a ć dla w y c zy ­ t a n i a , p r z e p i s a n i a , t ł u m a c z e ń i o b j a ś n i e ń w s z e l k ie g o r o d z a j u a k ta i d o k u m e n ta p isa n e w językach staro -h eb ra jsk im , sta ro -ta ta rsk im (którego u ż y ­ w a ją dzisie jsi K a r a im i), s t a r o - s ł o w i a ń s k im , ł a c i ń s k i m , o r a z m a n u s k r y p t a p i s a n e c h a r a k t e r e m s t a r o ś w i e c k i m , n ie d l a k a ż d e g o d o s t ę p n y m . Ś r o d e k t e n o k a ż e się w ie lc e p o ż y te c z n y m n ie ty lk o dla m ie j s c r z ą d o w y c h , c z ę s t o s p o t y k a j ą c y c h t r u d n o ś ć w w y c z y ta n iu i t ł u m a c z e n i u d a w n y c h a k tó w i d y ­ p l o m a t ó w , lecz i dla o s ó b p r y w a t n y c h , p o s i a d a j ą c y c h r o z m a i t e przywileje, n i e z r o z u m i a ł e dla n ich z p o w o d u ję z y k a , lub c h a r a k t e r u . O s o b y c h c ą c e w ie d z ie ć , b ę d ą m o g ły w t e n s p o s ó b u d a w a ć s i ę t u z p r o ś b ą o o b j a ś n i e n i e m o n e t , m e d a l ó w , p iec zę c i, p rz y s y ł a j ą c je w o d c i s k a c h , lub w o r y g i n a ł a c h , a t a k ż e p r z e ry s y g r o b o w y c h i i n n y c h n a p i s ó w , k t ó r e się c z ę s t o s p o t y k a j ą n a ś c i a n a c h św ią ty ń i r o z m a i t y c h b u dow li, n a k a m i e n i a c h , k a m i e n n y c h t a f l a c h i t. p.“ P a m i ę t n i k i . . . str. 14. 3) Ar. O. N. k a n c . kur., r. 1851, n r 13— 1; P a m i ę t n i k i . . . str. 18. 4) Całko w ity t y t u ł : „ S o b r a n j e g o s u d a r s t w i e n n y c h i c z a s t n y c h a k tó w k a s a ju s z c z i c h s i a istorii Litwy i s o j e d i n i e n n y c h s niej w ładienij (ot 1387 do 1710 g . ) . . . p. p o i . : — Z b ió r d y p l o m a t ó w r z ą d o w y c h i a k tó w p ry w a tn y c h , p o s ł u g u j ą c y c h d o r o z j a ś n i e n i a d z ie jó w Litwy i z ł ą c z o n y c h z n ią k ra jó w (o d 1387 d o 1710 r . ) ; w y d a n y p r z e z K o m m i s s j ą A r c h e o l o g i c z n ą W ile ń s k ą p o d r e d a k c j ą s e k r e t a r z a n a u k o w e g o M a u r y c e g o K ru p o w ic z a . Cz. I. (Wilno, 1858 r„ str. VI! + 163). 5) P r z e d m str. V.

1 11_________Wileńska Komisja flrcheograficzna

11

Zbiór składa się z 54 przywilejów, listów, aktów rozgrani­ czenia, dekretów , ustaw, testam entów , inwentarzów, rejestrów obywatelskich, zapisów, relacyj i legacyjnych aktów od 1387— 1711 r. (w tytule d a tę 1710 r. należy uważać za niedokładną). Naturalnie żad n e zagadnienie historyczne, żad en m o m e n t dzie­ jowy, za wyjątkiem sm oleńsk iego z r. 1654 nie znajduje szer­ szego i dokładniejszego uwzględnienia, tern niemniej są tu d o k u m e n ty o dużem znaczeniu politycznem. Rozmaity ten materjał, nie podzielony na grupy, wysnuty z różnych zbiorów, ułożony chronologicznie, jest bez wyjątku n ader ciekawy, p o ­ ważny i posiada pierwszorzędną wagę źródłową (niektóre z za ­ wartych tutaj aktów rosyjscy wydawcy raz jeszcze w swych publikacjach przedrukowywali — np. po d 1. XL1I — XLV, str. 58 — 116). Ponieważ rozm iar wydawnictwa nie pozwalał na prze­ druk czegoś w całości, wydawcy nie cofali się przed p o p rz e­ staniem na m ałym fragm encie: tak postąpiono z „U stawą rewizo rską " Z yg m u n ta A ugusta d an ą Falczewskiemu (r. 1552) 1). Tytuł wydawnictwa, przedm ow a, spis rzeczy, poszczególne tytuły aktów i przypiski, oraz errata w jęz. rosyjskim i polskim. „Zbiór" w tym sam ym roku (1858) Komisja ofiarowała cesarzowi, prosząc go o wyznaczenie następcy tronu , carewicza Mikołaja, na jej i m u z e u m protektora, co uwzględniono i co święcono uroczyście, nie szczędząc bardzo wiernopoddańczych wyrazów. Po paru latach (tom I-szy w r. 1860, Ił-gi w 1862) pojawiło się w druku cen n e źródło dw utom ow e do dziejów Litwy i Rusi litewskiej, z e b ran e przez profesora niegdyś wszechnicy wileńskiej Ignacego Daniłowicza (wydane po d nazwiskiem jed neg o z człon­ ków Komisji J a n a Sidorowicza) pod niezupełnie, co prawda szczęśliwym tytułem „Skarbiec diplom atów . . . " 2) etc. ułożony x) K o m i s j a a r c h e o g r a f i c z n a lepiej tę rz e c z w y d a ła , b o w całości. 2) C ałk ow ity t y t u ł : — S k a r b i e c d i p l o m a t ó w p a p ie z k i c h , c e s a r s k i c h , kró lew sk ich , k s i ą ż ę c y c h ; u c h w a ł n a r o d o w y c h , p o s t a n o w i e ń r ó ż n y c h w ładz i u r z ę d ó w p o s ł u g u j ą c y c h d o k r y t y c z n e g o w y j a ś n i e n i a d z ie jó w Litwy, Rusi L ite w skie j i o ś c i e n n y c h im kra jó w . Z e b r a ł i w tr e ś c i o p i s a ł Ig n a c y Daniło wicz. Z p o z g o n n y c h r p s ó w z n a j d u j ą c y c h się w bibl. Muz. Wil. w yda l J a n S id o ro w ic z, c z ł o n e k rz ec z. K o m . f lrc h . Wil. i i n n y c h tow. n a u k o w y c h . — T o m I str. VII + 390, Il-gi str. 369.

12

Ryszard Mienicki

chronologicznie. Pod w zglądem m e to d y wydawniczej „Skarbiec” góruje n a d wszystkiem, co go poprzedza, siąga roku 1569, a za­ wiera we w stąpię „najdawniejsze p o dan ia dziejowe o Litwie”. Rok 1862 jest ostatnim dla naukow ych wydawnictw Ko­ misji archeologicznej. Od powstania zaczyna sią jej u p a d e k i nie pom óg ł pro tek to ra t n astęp c y tronu, nie pom o g ła lojalność s t a ­ nowczo zbyt daleko idąca i zbyt d o sad nie m anife stow a n a, nie po m ogło powoływanie na członków coraz większej liczby archirejów, generałów i wysokich rosyjskich urzędników cywilnych. Pięść m uraw jow ska, po zadaniu szeregu ciosów dotkliwych, zmiażdżyła tę polską placówkę kulturalną, ten czynnik nauki, ku któ rem u zwróciły się wrogie głosy krytyków i sędziów rosyj­ skich i ozwały się zarzuty tendencyjności upraw ianej przez pol­ skich wydawców, sztucznego dob o ru źródeł, fałszywego ich wydawania, próżniactwa i m arnow ania hojnych subsydjów rzą­ dowych... Zarzuty te, przy biiższem przyjrzeniu się Komisji A rcheo­ logicznej, w arunk om jej bytu, zasob om m aterjalny m , zależności od władz rosyjskich zarówno adm inistracyjnych, jak szkolnych,' od względów politycznych (szczególnie od zjechania do Wilna Murawjewa) i, wreszcie, owocom jej działalności, zarzuty te w świetle źródeł urzędowych i własnych jej prac jawią się, jako proste a zwykłe, a zwykle z największem u p o d o b a n ie m i wytrwa­ łością upraw iane oszczerstwo, jako otwarty antipolski szantaż. A że tak jest — świadczą trzy tom y rzeczonych wydawnictw od r. 1856 do 1862 (późniejszych lat — ucisku, szykan i ra b un ku do kon yw an ego przez rosyjską biurokrację n ie p o d o b n a brać w rachubę, to nie było dla m u zeu m i Komisji życie, nie była n aw et egzystencja, to była wegetacja i udręka), świadczą „ Pa­ miętniki ", z których m ożna wywnioskować o stałej, sy ste m a ty c z ­ nej i poważnej pracy naukowej, nietylko zam ierzanej, ale już kontynuow anej. O to np. na posiedzeniu w d. 11 lutego 1856 r. prałat H erburt przedstawia m aterjały do dziejów Kościoła na Litwie, które grom adzi już od 20 lat przeszło, n a innem sły­ szymy ciekawy referat o „ Archeologji" A. H. Kirkora. P ozatem wszak urządzono „M u zeu m " z bibljoteką, o p ra c o w a n o program prac i katalogi, a jednocześnie żywo się za jm ow ano właściwemi badan iam i archeologicznemu, poszukiwaniam i, g ro m ad z en iem

-«t

S-

I 13________ Wileńska Komisja ftrcheograriczna__________ L3 archeologicznych zabytków, rozkopyw aniem kurhanów. Wybitni -członkowie pracowali n a d zleconem i sobie zadaniami: Kraszew­ ski układał „S ka zó w ki dla czyniących archeologiczne poszuki­ wania", Lipiński sprawdzał ob ce dzieła o archeologji skan d y ­ nawskiej 1). A co się tyczy hojnej subwencji rządow ej—ta dopiero ■od r. 1861 wynosiła 1.000 rubli rocznie, do r. 1861 nic rząd nie -łożył na nią 2). Z rozmaitych późniejszych zdań, wywodów, napaści i naw et n ied om ów ień uwidocznia się wyraźnie, że na powołanie do życia rosyjskiego ciała wydawniczego w postaci wileńskiej Komisji Archeograficznej wywarł o g ro m n y wpływ fakt powstania i ist­ nienia właśnie polskiej Komisji Archeologicznej, że był żywym im pulsem , s p o tęg o w a n y m naturalnie przez o b ec n o ść innych .źródeł opublikow anych przez Kraszewskiego, Jaroszew icza i t. d. ,„Zbior dyp lo m a tów " sprawił szczególny zawód zaborczym rosyj­ skim żywiołom, obu rzo ny m s a m ą tu obecnością łacińskich i pol­ skich źródeł. Zawód był o tyle ostrzejszy, że stwarzał pozory um yślnego, złośliwego sprzeciwu biurokratycznym kołom rosyj­ skim, że był sprzeciw em istotnym, gdy chodziło o faktyczne zestaw ienie nadziei, pragn ień i żądań wszechrosyjskich z re al­ nymi skutkam i wydawniczej pracy Komisji, gdy chodziło o dysh arm o n ję zasadniczą i niemożliwą do usunięcia pom iędzy w ym a­ g aniam i rządu i — nauki, gdy chodziło o o d m ie n n e pojęcie naukow ej działalności publicznej. Rosyjska biurokracja chciała siłami Komisji budow ać jakąś fantasty czn ą „świętą całość” Rosji z przed XII w., Komisja pragnęła wydobywać pomniki przeszłości ku ogólnej wiadomości, by przeszłość podnieść z zapom nienia prochu; biurokracja dążyła ku wprzągnięciu nauki do rydwanu utylitarnych postulatów, Komisja nie chciała m ieć nic w spólnego z o p o rtun izm em chwili bieżącej przy publikowaniu źródeł; biu­ rokracja żądała zboczenia na wielkorosyjskie tory, Komisja, jako towarzystwo polskie, ku zdradzie ani myślała się chylić, stąd, n a tu ­ ralnie, rozczarowanie, obraza, gniew, oburzenie i fałszywe zarzuty, którem i zresztą salwowano się, jako p re te k ste m dostatecznie -usprawiedliwiającym zdem olow anie tej polskiej placówki kultux) P a m ię tn ik i K om . A rc h e o lo g . — A r. O . N. k a n c. k u r., r. 1851, n r 13-1. 2) A r. O . N. k a n c . k u r. u . s.

14

Ryszard Mienicki

ralnej w Wilnie, daleko prom ieniującej i szeroko rozgałęzionej; przez swe stosunki ze znakom itym i re p rez en tan tam i polskiej nauki na obszarach całej daw nej Rzplitej, niezależnie od dziel­ nic i kordonów. W r. 1865 została zam knięta, t. zn. już po powstaniu rosyjskiej Komisji flrcheograficznej, która w swej genezie m a dużo w spólnego z założeniem — archeologicznej,, ale nic — ze skasow aniem . Z powyższego krótkiego i pobieżnego przeglądu ważniej­ szych publikacyj źródłowych w Wilnie od o statn iego rozbioru Rzplitej do pow stania styczniowego i pojawienia się rosyjskiej Komisji flrcheograficznej, z łatwością m ożna w yw nioskow ać 0 nielicznym ich zasobie i szczupłym sto su n k u n aw et do istniejących na miejscu, w wileńskim chociażby obrębie za so ­ bów źródeł dziejowych, o niedostatecznej roli tych dorywczych prób i usiłowań inter caetera publikowania m aterjałów surowych,czem u przeważnie oddawali się Polacy. Z chwilą otwarcia Muzeum 1 Komisji archeologicznej zam ierzano dorywcze i rozstrzelone d o tąd wysiłki je d n o stek ująć w ram y prawidłowej i stałej dzia­ łalności wydawniczej. Rosja tem u stanęła na przeszkodzie i kul­ turalne aspiracje pow ażnego i rozmiłowanego w badan iach to w a ­ rzystwa połam ała i zniszczyła. Na innych p odstaw ach miała pow stać już nie z inicjatywy przyjaciół nauk, nie z woli opiekunów, chociażby urzędowych, oświaty, ale z rozkazu polityczno-administracyjnych władz rosyj­ ska Komisja ftrcheograficzna, stały organ wydawniczy, trwale noszący na sobie piętno twórców, której z kolei przyjrzyjmy się, zarówno jej dziejom, jej pracow nikom i jej dziełom, stan o ­ wiącym rację i cel jej bytu, a rezultat wieloletniego funkcjono­ wania.

ii.

P O W S T R W R N f E WIL. R R C H E O GRRFiCZMEJ KOMISJI (1858-1864). B odźcem i w idom ym znakiem zachęty do zainicjowania stałej rosyjskiej wydawniczej instytucji w Wiinie na początku ■d ru g ieg o półwiecza ubiegłego stulecia było ju n ack o dźwięczące w urzędniczym świecie rosyjskim h a s ło : „ non solum a r m i s l " , hasło dokończenia dzieła rozbiorów Rzplitej i zwycięstwa żywiołu m oskiew skiego nad polskim na ziemiach daw nego W. Księstwa Litewskiego, hasło trium fu idei wieikorosyjskiej i upojeń w o k re­ sie ku lturalnego zm agania się w obliczu całego im perjum , E uropy, świata, narodów , rządów, nauki, czasów teraźniejszych -i przyszłości, przyszłości jak n a jd a ls z e j! ..1). Hasło to przykrywano płaszczem „triumfu historycznej praw dy ", w służbie której niedość było poprzestać na „zbie­ ran iu i przechowyw aniu archiwalnych m aterjałów głoszących, o starożytności prawosławja i rosyjskiej narodow ości w Zacho­ dnim kraju — jak stale utrzymywali i głosili przewodnicy i prozelici tego prawosławja i rosyjskości — k oniecznem było ich op ublikow anie, tern bardziej, że pod wpływem politycznej agi­ tacji i nacjonalistycznego ruchu Polaków, uczeni ich w końcu już 50-tych lat usilnie pracowali n ad w ydaniem archeografi„ W s z c z e g ó l n o ś c i d o r o z w i ą z a n i a kwestji o p r a w a c h d o p o s i a d a ­ n i a k r a j u p o w o ł u j e s i ę i n a u k ę h i s t o r y c z n ą — r o z u m o w a ł p o w ie lu leciech j e d e n z p rz y ja c i ó ł K om isji — i lu d z ie w r o g i c h o b o z ó w p o w o ł u j ą d o o d p o ­ w ie d zi r z e c z o w e i p i ś m i e n n e p o m n ik i s t a r o ż y t n o ś c i . „ N o n s o l u m a r m i s “ s t a j e się dew.izą n i e k t ó r y c h ro sy jsk ic h a d m i n i s t r a t o r ó w pó łn . - z a c h . k r a ju i e p i g r a f e m p i e r w s z e g o a r c h e o g r a f i c z n e g o z b i o r u " . — Ż u r n a ł m inist. n a r ó d , p r o s w . r. 1904. IX: M iłowidow — P r o s z i o j e i s o w r e m i e n n o j e . .. etc. str. 1.

16

Ryszard Mienicki

cznych zbiorów, w których bezkrytycznym d o b o re m d o k u m e n ­ tów usiłowali dowieść słuszności pretensji Polski do Litwy i Białej Rusi, J a k o przeciwwagą tym p retensjom śród ogółu* zachodnio-rosyjskiego, co sią otrząsnął z letargu, pojawiła się w r. 1862 myśl o utworzeniu archeograficznej kom isji” 1). Odrzucając ko m en tarz niby krytyczny o edycjach polskich m u sim y w tern ośw iadczeniu m ieć na wzglądzie ideą za sad n i­ czą, biorąc pod uwagą przez siły polskie w ydaw ane materjały,. o których była przed chwilą m ow a w rozdziale pierwszym . W tórym b odźcem był fakt poprzednich, acz dorywczych rosyj­ skich publikacyj źródłowych, były recenzje o nich, była ta archeograficzna komisja, którą w Wilnie w r. 1842 pow ołano do życia, a która wydała cytowany już „Zbiór dawnych) dyplom a­ tów i alctów“... Efem eryczna, przygodna owa Komisja, p rz y m o ­ cow ana do wileńskiego g u b ern ja ln eg o statystycznego k o m ite tu przeciągnęła niedługi swój żywot pod opieką g u b ern ato ra Siemionowa, co po przeniesieniu sią do Mińska zainicjował i d o ­ prowadził tam do skutku analogiczne, jak o tern wspomnieliśmy*, wydawnictwo 2). Zrodziły sią przeto w um ysłach dygnitarzy m oskiewskich plany (w r. 1850) pokrycia prowincji siecią lokalnych archeograficznych komisyj, które dla całkowitego brąku ludzi pojawić sią naturalnie nie mogły. J a k o na dalszy, a ważny im puls wskazać należy na otw ar­ cie archiwum centralnego, na istnienie w państwie szeregu wy­ dawniczych komisyj z p e te rs b u rsk ą na czele, a zwłaszcza na Kijów, co w zakresie rosyjskich wpływów kulturalnych na Wilno nie pozostawał podów czas bez w idocznego śladu. Kijowska archeograficzna komisja, czynna już od roku 1843, oddziały­ wała na umysł inicjatora Komisji wileńskiej: tym inicjatorem był owoczesny g e n e ra ł - g u b e r n a to r Nazimow, uprzytam niający wielką potrzebą takiej wydawniczej rosyjskiej placówki. Nazi­ mow właśnie pospołu z k u ra to re m ks. Szyryńskim - S zachm ato!) Wil. W r e m i e n n i k , ks. Vi; Miłowidow: p r z e d m o w a , str. XXV1U. 2) — S o b r a n j e d r e w n i c h g r a m o t i a k tó w g c r o d c w m i n s k o j gub., p r a w osl. m o n a s t y r e j , c erk w ie j i p o r a ź n y m p r e d m i e t a m — czyli — Z b i ó r d a w ­ n y c h d y p l o m a t ó w i a k tó w m i a s t m iń s k ie j gu b., p r a w o s ł a w n . m o n a s t e r ó w , c erk w i i w r ó ż n y c h s p r a w a c h . — (M iń sk, 1848 r., str. XLV11I + 402).

W ile ń sk a K om isja flrc h e o g ra fic z n a

17

w y m w y je d n a ł u s ta n o w ie n ie jej już w r. 1858. Była to przecież rzecz p a p ie r o w a , b e z n a jm n ie js z y c h d alszy ch o z n a k życia. K o­ m isja „ n ie e g z y s to w a ła w rzeczyw istości — o p o w ia d a u rz ę d o w y s p r a w o z d a w c a — z b r a k u p r e z e s a i członków*' d o d a ją c s k r o m ­ nie. T ern nie m n ie j N a z im o w nie p o rz u c a ł p ow ziętej idei, o w s z e m , ro z sz e rz ał ją w sw y c h z a m ia r a c h i w ła śn ie n a s a m y m p o c z ą t k u 1862 ro k u s k ła d a ją c m in istro w i sp r a w w e w n ę tr z n y c h re la c ję o p o lity c z n y m s ta n ie z a rz ą d z a n y c h p rzez s ię ziem , w y ­ s tą p ił z p ro p o z y c ją , c e l e m z e s p o le n ia ty c h z iem z W ielko rosją, o tw a rc ia w Wilnie, czy i n n e m j a k i e m m ie ś c ie u n iw e rs y te tu , p o m n o ż e n i a szkół lud o w y c h , łą cz n ie z p o p r a w ą b y tu p o p ó w p ra w o s ła w n y c h i n a u c z y c iels tw a lu d o w e g o , tu d zież w y d a w a n ia l u d o w e g o c z a s o p is m a , o raz „ u s t a n o w i e n i a komisji, złożonej z u c z o n y c h R o sja n dla b a d a n i a i w y d a w a n ia a k tó w dawnych** *). W P e te r s b u r g u k o m i t e t m in is tró w życzliwie p o tra k to w a ł p o w y ż sz e m a te r je , c h c ia n o t a m tylko w ied z ie ć , jakie k o sz ta p o c ią g n ie u s t a n o w ie n ie k o m isji? P o m ija m y tu c u d a c z n e k o m b i n a c je m in is te rja ln e , zw iązane z c z a s o p i s m e m , ja k np. — w p rz ę g n ię c ia d o ło żen ia n a ń p i e n i ę ­ dzy p o m . inn. ży d ó w z a m o ż n y c h , ja k — w y d a w a n ia o d ra z u aż w „ tr z e c h o jc z y sty c h ję z y k a c h z a m ie s z k u ją c y c h kraj n a r o d o w o ­ ści (p o z a ż y d o w s k ą ) — rosyjskiej, litewskiej i ż m u d z k ie j" , ja k d e b a t y n a d ję z y k ie m ro sy jsk im w s to s u n k u d o biało ru sin ó w , o g r a n ic z m y się d o w zm ia n k i, że m in is te r ju m nie z g a d z a ło się Ł) f lrch . g. g u b . r. 1862, n r 640. P r o j e k t N a z i m o w a , p o z o r n i e z g a d z a ­ ją c y się z d ą ż e n i a m i p o l s k i e m i k u w s k r z e s z e n i u u n i w e r s y t e t u w ile ń s k ie g o , m ia i o d m i e n n e o d p o lsk ic h c e le , z m i e r z a ł k u z o g n i s k o w a n i u tu, w wił. w s z e c h n i c y m ło d z i e ż y p o ls k ie j z z ie m d, W. Ks. Lit., k t ó r a p o u k o ń c z e n i u tej w s z e c h n i c y p o z b a w i o n a b y była p r a w d o s ł u ż b y p a ń s t w o w e j w c e s a r s t w i e . „ M ó w ią c i n n e m i słowy, o s ł a n i a j ą c r o s y j s k ą m ło d z i e ż o d w pływ u z a r a ­ ż o n y c h r e w o l u c y j n y m d u c h e m z a c h o d n i c h tu b y lc ó w , N a z i m o w w is t o c i e rz e c z y p r o p o n o w a ł o b r ó c i ć w ie c z n y r e w o lu c y jn y o g i e ń z a c h o d n i c h g u b e r n i j przy p o m o c y u n i w e r s y t e t u w n i e p r z e r w a n i e d z ia ł a j ą c y w u lk a n , z a w s z e g o to w y d o w y b u c h u i w y r z u c e n i a law in y " — w o ł a z e z g r o z ą j e d e n z lic z n y c h c z c i ­ cieli M u ra w je w a , k r e ś l ą c y o b r a z je g o d z ia ł a l n o ś c i n a p o l u ośw iaty, g d z i e z n a l a z ł m i e j s c e p o c z e s n e i p r o j e k t z a ł o ż e n i a p r a w d z iw ie r o s y j s k i e g o i rusyf i k u j ą c e g o u n i w e r s y t e t u w Wilnie, o r a z p ó ź n i e j s z y — d u c h . p ra w o sł. a k a d e m j i . — M iło w id ow : „ D i e j a t i e l n o s t ’ gr. M. N. M u r a w je w a p o n a r o d n o m u p r o ś w i e s z c z e n j u w s .-za p . k r a je (1863— 65 gg.)“ w t. CCCLX „ Ż u r n . Min. nar. p r o s w . “ lip ie c, 1905 r., str. 57—60.

18

Ryszard Mienicki

n a p u b l i k o w a n i e w p o d o b n e m c z a s o p i ś m i e a k t ó w da wn y ch , d o s t a r c z a n y c h p r ze z s p e c j a l n y u rz ą d ł). Miało z u p e ł n ą rację, j a k o że m i e s z a n i e p o p u l a r n y c h dla l u du o p o w i a d a ń i d y d a k ­ t y c zn y c h a r t y k ul i k ó w ni e m o g ł o w ż a d e n s p o s ó b h a r m o n i z o w a ć z s u r o w e m i ź r ó d ł a m i h is to r yc z no - p r awni czej n a t u r y ! Inaczej z a p a t r y w a n o się n a s p e c j a l n e w y da w n i c t wa ź ró d ło we , n a k o m i ­ sję m a j ą c ą się n i e m i zająć, a pr z ec i wd zi ała ją cą „ p r e t e n s j o m pol skiej pa rt ji " w my śl ini encyj g e n . - g u b e r n a t o r a , k t ó r e g o s t a ­ r an ia p o kilku t y g o d n i a c h zatwierdził u k a z carski 22.111 1862 r. p r z e z k o n f i r m a c j ę p r o j e k t u k o m i t e t u m i n i s t r ó w 2). W ó w c z a s N a z i m o w łączni e z k u r a t o r e m S z a c h m a t o w y m o p r a c o w a ł u s t a w ę Komisji, jej e t a t y i b u d ż e t , lecz o ba j p o c z ą t k ó w z a m i e r z o n e g o dzieła nie doc ze ka li , a l b o w i e m w yp ad ki p o w s t a n i o w e uniosł y o b u ich z Wilna. W ó w c z a s t e ż z ost ał o p r a c o w a n y p l a n działalności, p r o g r a m p r a c s tr e sz c za j ąc y s i ę : 1) w w y d a w a n i u z ksi ąg d e k r e t o w y c h i p r o c e s o w y c h a k t ó w „ist otni e c h a r a k t e r y z u j ą c y c h litewski kraj i j e g o p o ł o ż e n i e w r ó ż n y c h c z a s a c h ”, 2) w o g ł o s z e n i u w s z ys t ­ kich przywilejów k r ól ów pols kich i w. książąt lit. w y d a n y c h p r a w o s ł a w n y m c e r k w i o m i d u c h o w i e ń s t w u p r a w o s ł a w n e m u „ o r az a k t ó w świ a dc z ąc y ch o i s tnieni u na Litwie p r a w o s ł a w n y c h c e rkw i o b e c n i e już nie e g z y s t u j ą c y c h " , 3) w w y d a n i u a k t ó w d o u n i ­ ckich cerkwi, 4) w z e b r a n i u t e s t a m e n t ó w z n a c z n ie js z y c h o s o b i ­ st ości n a Litwie, 5) w z e b r a n i u instrukcyj, 6) w p r zegl ądzie i n w e n t a r z ó w s p i s y w a n y c h pr zez k r ól ewsk ic h rewizorów/, ksiąg p o d k o m o r s k i c h i e xd ywi zo rs ki ch , z u w z g l ę d n i e n i e m o k r eś l a n i a g r a n i c w k s ię g a c h wi e c z ys t y c h 3). Równi eż u wa ża ł g e n . g u b . za p o ż ą d a n e u t r z y m y w a n i e pr zez m i n i s t e r j u m d ó b r p a ń s t w o w y c h j e d n e g o c zł on k a z p i s a r z e m dla z b a d a n i a ksiąg p o d k o m o r s k i c h , e xdywi z or skic h i inn. c e l e m w yd o b y c i a z nich t e g o wsz yst ki eg o, „co m o ż e określić g r a n i c e m a j ą t k ó w p a ń s t w o w y c h ”. Z e b r a n e w taki s p o s ó b a k t a mi ał y być w y d a w a n e w p o s z c z e g ó l n y c h t o m a c h co r o k u p r ze z Komi sj ę, z os t aj ą cą „ p o d b e z p o ś r e d n i ą k o n t r o l ą " g e n . gub. , a z ł o ż o ną z p r e z e s a i d w u członków: Rosj a-

Ł) flr. g. g u b . r. 1862, n r 640. 2) flr. g. g u b . r. 1867— 69, n r 388. 8) flr. O . N. k a n c . k u r. r. 1862, n r 54-1.

W ile ń s k a K om isja flrc h e o g r a fic z n a

19

n in a i „ k o g o ś r o d e m z litew skiej k ra in y ", c ie sz ą c eg o się szczeg ó l n e m z a u f a n ie m ś ró d P o la k ó w , a to c e le m u n ik n ię c ia o sz c z e rstw o s tr o n n ic z e m w y d a w a n iu a k tó w , o n i e s u m ie n n e j działalności K o m is ji1). J a k i p r a k ty c z n y r e z u lta t w słu ż b ie p ra w d y, b e z s t r o n ­ no ści, w y m ó g n a u k o w y c h i w szelkiej rz e te ln o ś c i d a w a ł p o d o b n y przydział k o g o ś m ie js c o w e g o — w n io s k o w a ć m o ż e m y ze zbioru d o k u m e n t ó w , w y b ra n y c h i w y d a n y c h w r. 1843 w W ilnie, a w 1848 w M iń sk u ! M azim ow j e d n o c z e ś n ie o b m y ślił w a ru n k i u p o s a ż e n ia : g a ż e — p r e z e s a m ia ła b y w y n o sić 2.500 rb., d w u c z ło n k ó w p o 1.500 i w s p ó łp ra c o w n ik ó w , w sz y stk ic h in g re m io , 3.000 r., a cała s u m a n a w sz e lk ie w o g ó le w y d a tk i Komisji ro c z n ie — 12.472 r. P r o je k to d a w c a n ie b a w e m n ie c o z m o d y fik o w a ł w n io s e k w kwestji p e r s o n e l u i je g o kw alifikacyj, nie p r z e k r a c z a ją c o z n a c z o n e j k w o ty na w y d a t k i : p r o p o n o w a ł m ia n o w ic ie c z te r e c h p ra c o w n ik ó w , a w ię c p re z e s a , o d p o w ie d n io z a z n a jo m io n e g o z historją, a r c h e o g ra fją i p a le o g ra f ją , tu d z ie ż tr z e c h c z łonków , w ich liczbie k o ­ n ie c z n ie a r c h iw a rju sz a wił. c e n tr a ln e g o a rc h iw u m , w szyscy ci p r a c o w n ic y m u sie li d o s k o n a l e p o s i a d a ć język i łaciński, n iem iecki, po lski i t. zw. p rz e z o fic ja ln e czynniki i rosy jskich p isa rz ów — „ z a c h o d n io -ro s y js k i" , p o n a d t o ja k o w y m a g a n ie sta w ia n o z n a jo ­ m o ś ć , c h o ć b y w p e w n y m s t o p n iu , d a w n e g o p is m a . W z a k r e s ie u p o s a ż e n ia N a z im o w p r o p o n o w a ł : n a g a ż ę p r e z e s a k w o t ę ......................................... 2.500 rs. rocznie „ 3 c z ło n k ó w p o 1.500 rs., co w yno si 4.500 „ yy „ w s p ó łp r a c o w n ik ó w (o ile ta c y b y się ty znaleźli p ropio m o t u ) ........................ 3.000 „ ,, 2 w y n a ję ty c h ( n ie e ta t.) p isa rz ów p o 9) 250 rs., co c z y n i .............................. 500 „ „ 2 słu ż ą c y m po 36 rs. r a z e m . . . 72 „ . „ ty n a p ła c ę za lokal, op ał, ś w i a t ł o ..................... i.coo „ w y d a tk i k a n c e l a r y j n e ......................................... 300 „ yy w y d a w n ic tw a (w ilości 500 egz. rocznie) 600 „ yy R a z e m 12.472 rs. rocznie M in iste rju m u z n a ło t ę s u m ę za w y g ó r o w a n ą i obniżyło ją d o 6 tys. rs.2), ale, po ta k p o m y ś ln y c h p o c z ą tk a c h n as tą p ił n a g ły 1) flrch. g. gub. r. 1862, nr 640; R r . O . N. kanc. kur. r. 1862, nr 54-1 r. 2) flr. O. N. u. s. — flrch. g. gub. r. 1866, nr 1498; r. 1862, nr 640.

20

R y s z a r d M ie n ic k i

a u p o r c z y w y z a s tó j , p r z y p i s y w a n y p r z e z n i e k t ó r y c h r o s y js k ic h i n f o r m a t o r ó w w y p a d k o m p o w s t a n i o w y m 1), c z e m u j e d n a k n i e m o ż e m y u w ie r z y ć , a n i n a w e t w z g l ę d n e j p r z y z n a ć r a c j i : n i e p o w s t a n i e , n i e P o l a c y j e w y w o ł u j ą c y byli t y m h a m u l c e m n a n iw ie r o s y j s k i c h n a u k o w y c h p o c z y n a ń , le c z i n n a z g o ł a p r z y c z y n a , a t ą b y ł k o m p l e t n y b r a k ludz i... J a k m a ł o w a ż y ł o t u p o w s t a n i e , p r z e k o n a ć s i ę m o ż n a z f a k t u , ż e K o m is j a , p c h n i ę t a m o c n ą r ę k ą M u r a w j e w a , p o t o c z y ł a s ię ż w a w o w ł a ś n i e w t o k u i n s u r e k c y j n y c h w y p a d k ó w , n ie k ie d y in d z i e j; ty m c z a s e m , ja k d u ż o w ażył b ra k lu d z i, d o s k o n a l e m o ż e m y w id z i e ć z z a b i e g ó w , k o r e s p o n d e n c j i , w y s z u k i w a n i a n a m i e j s c u , w P e t e r s b u r g u , K ijo w ie k o m p e t e n t ­ n y c h p r a c o w n i k ó w i z a w s z e b e z s k u t k u . I w t e r n tk w ił w ł a ś n i e n a j w i ę k s z y s z k o p u ł : w W i ln ie r o z g l ą d a ł s ię k u r a t o r b a c z n i e , le c z c ó ż ? j e d n i n i e byli w c a l e z d a t n i d o w e j ś c i a d o K om isji, in n i o w s z e m , b y ła n a w e t t a k i c h p e w n a ilo ś ć — „ o s ó b w y b i t n y c h , p o ś w i ę c a j ą c y c h się a r c h e o l o g i c z n y m b a d a n i o m , le c z n i e s t e t y — d o d a j e z w e s t c h n i e n i e m t e n ż e d y g n i t a r z — o s o b i s t o ś c i te n a l e ż ą d o a n t i r o s y j s k i e j p a r t j i " , p r o s ił t e d y r e k t o r a k i j o w s k i e g o u n i ­ w e r s y t e t u i w a n i s z e w a o w s k a z a n i e o d p o w i e d n i c h k a n d y d a t ó w 2), a l e I w a n is z e w n i k o g o n i e m ó g ł p o l e c i ć „ a n i j e d n e j o s o b y , c o b y p o s i a d a ł a w s z y s t k i e w a r u n k i n i e z b ę d n e d la n a u k o w y c h i s u ­ m i e n n y c h p r a c w il e ń s k i e j a r c h e o g r a f i c z n e j K o m is j i" . N a t u r a l n i e k w e stję d o b o r u k o m p lik o w a ł w y m a g a n y polityczny s te m p e l. W o b e c o d m o w y z K ijo w a k u r a t o r p o u s i l n e m r o z g l ą d a n i u s ię n a t e r y t o r j u m s w e g o o k r ę g u z w ró c ił u w a g ę n a d y r e k t o r a s z k ó ł m i ń s k i c h , j a k i e g o ś K a n d i d o w a i a r c h iw a r . H o r b a c z e w s k i e g o , j a k o n a c z ł o n k ó w , z p r e z e s e m b y ła b i e d a , n i k o g o o d p o w i e d n i e g o n i e p o d o b n a b y ło u p a t r z y ć , w ię c p r o s ił g e n . - g u b e r n a t o r a , p r o p o ­ n u ją c z a r a z e m z a tw ie rd z en ie w s p o m n ia n y c h d w u u cz estn ik ó w . G e n . - g u b e r n a t o r t e ż n i e z n a ł n i k o g o 3) i s a m z k o le i p r o s ił o w y s z u k a n i e a ż m i n i s t r a o ś w ia ty , k t ó r y w i o s n ą 186 3 r. p r z y s ła ł k u rato ro w i

na

rzecz

K o m is ji

6 .0 0 0 rs., c o jej j e d n a k u r u c h o ­

m i ć n ie b y ło w s t a n i e . N a p o c z ą t k u r. 1863 u r w a ł a się r o la N a z i m o w a w s t o s u n k u d o K o m isji, a c z k o l w i e k p o d j e g o o k i e m i z a j e g o i n s p i r a c j ą 0 M iiowidow: P r o s z l o j e i s o w r e m i e n n o j e . . . etc. 2) flr. O . N. k a n c . k u r. r. 1862, n r 54-1. 31 ibid.

1 21_________W ile ń s k a K o m isja f l r c h e o g ra ficz n a

21

rz u c o n o szkic z a s a d n ic z y s t a n u działań w z a k r e s ie w y d a w n ic tw . W y d a w n ic tw a m ia ły o b ją ć a k t a : 1) d o ty c z ą c e e g z y s te n c ji p o li­ tycznej, a d m in is tr a c y jn e j i p ra w o d a w c z e j b. W. Ks. Lit., 2) s a m o ­ is tn e g o rozw oju p r a w s ta n o w y c h , 3) o b y c z a jó w i p o d a ń l u d o ­ wych, 4) „ p r z e d s t a w ia j ą c e w s p o s ó b o b ra z o w y i p e łn y życia b e z p o d s ta w n o ś ć d ą ż e ń k u z laniu te g o k ra ju z P o lsk ą " , 5) d a j ą c e „ o św ie tle n ie w r o g ie g o s tr o n n ic tw a : b e z p ra w n o ś c i je g o p r e te n s y j ku o p a n o w a n i u s a m o b y t n e j L itw y " 1). Mie t r u d n o z p o w y ż s z e g o w y w n io sk o w a ć , że p o d a u s p i ­ c ja m i N a z im o w a w y d a w n ic tw a Komisji n ic z e m b y się nie różniły o d tych, co się poja w ia ły za M ura w je w a , K a u fm a n a , B a r a n o w a , P o ta p o w a i d alej aż d o O r ż e w sk ie g o czy K a c h a n o w a , a p u b l i ­ k o w a n ie ź r ó d e ł z a c z e r p n ię ty c h z a r ó w n o ze z b io ró w p a ń s t w o ­ w ych, ja k k o ś c ie ln y c h czy p ry w a tn y c h , N a z im o w uw a ż a ł za k o n ie c z n e tylko d l a te g o , ż e „ p r z y o b e c n e m d ą ż e n iu p o lsk ie j partji d o z g n ie c e n ia p r z e m o c ą rosyjskiej n a r o d o w o ś c i n a Litwie i d o u z u r p o w a n ia s o b ie p r a w d o te g o kraju, ( m a te r ja ły te) m o g ą służyć w roli żyw ych ś w ia d k ó w m in io n y c h w ie k ó w i ś a m o is tn o śc i p o lity c z n e g o , a d m in i s tr a c y jn e g o i p ra w o d a w c z e g o życia lite w sk ie g o n a r o d u , m o g ą o k re ślić s a m o d z ie ln y rozwój p r a w sta n o w y c h , d a ć ścisłe i n ie s k a ż o n e p o ję c ie o c h a ra k te rz e , o b y ­ c zajach i p o d a n ia c h czy sto lu d o w y c h , w re sz c ie w żywych, n a s t ę ­ p u ją c y c h po s o b ie o b r a z a c h w y staw ić o b e c n e j lu d n o śc i Litwy b e z p o d s t a w n o ś ć d ą ż e ń d o zlania z P olską, a partji w rogiej — b e z p r a w n o ś ć z a k u s ó w ku o w ła d n ię c iu s a m o i s t n ą Litwą". W y g ra ż a ją c partji w rog ie j b o d a j że m iał ge n . g u b e r n a t o r na m yśli i w id o k u o w o c z e s n e M u z e u m i K om isję a rc h e o lo g ic z n ą , a ba rdz ie j z a s ta n a w i a n u t a osobliw szej p rz y c h y ln o śc i i o jc o w ­ skiej pieczo ło w itej p a m ię c i o Litwie i g ro ż ą c y c h jej n i e b e z p i e ­ c z e ń s tw a c h ze s tr o n y po lskiej. T a k ą już n a o n c z a s , j e s z c z e p rz e d ro z p o c z ę c ie m p ra c , p r z e ­ z n a c z a n o rolę Komisji, jej p u b lik a c jo m ź ró d ło w y m — rolę n a ­ rzędzia w y k o p u ją c e g o n ie p r z e b y t y rów p o m ię d z y d w o m a n a r o ­ d a m i, n ie z n a j ą c e m i je s z c z e p o d ó w c z a s w aśni politycznej i w r o ­ giej rozbieżności. x) fl. K. W. fl. r. 1914: te k a zaw ierająca akta, d otycz. 50-letn. ju b ile ­ uszu ; flr. O. N. kanc. kur. r. 1868, nr 175-1.

22

Ryszard Mienicki

Rządy M urawjewa i klęska pow staniow a, a nowy trium f rosyjski poważnie zaważyły na spraw ach Komisji, na szybszem otwarciu i przyśpieszeniu rozpoczęcia jej czynności i chyba m ożna przyjąć u w a g ę i p rzyp om n ien ie za słuszne, że w związku z klęskam i P olaków w odzyskiwaniu niepodległości politycznej wzm agało się u Rosjan zainteresow anie ruskiem i ziemiami, ongi należącem i do Rzplitej i w zm agał się w tym kierunku rosyjski ruch naukow y i wydawnicza działalność. M. Kojałowicz upatruje i cytuje takie na to dowody, jak tow arzyszenie upadkowi Polski dzieł o ,,Z a p a d n o j R ossii“ Je r z e g o Konisskiego i Bantysz-Kamieńskiego, jak pojawienie się po pow staniu listopadow em i po zniesieniu unii ,,Sborn!ka“ M uchanowa, wileńskich i mińskich aktów, jak ustan ow ienie kijowskiej Komisji archeograf., w sp o ­ m ina o G ow orskiego „W iestn. Z apadnoj R cssii" gdzie pub lik o ­ w ano daw ne akta, zwłaszcza do unii, oraz „M obylewskie gub. w iadom ości", gdzie dużo daw an o surow ego m aterjału źródłowego, który nieraz drukow ał pow tórnie wil. „Arcbeograf. Zbiór" 1). Z rządam i M urawjewa rozpoczyna się nowy okres w lo ­ sach Komisji, wstępujący z pod znaku zam ierzeń do — realnych kształtów. Dotąd spraw a utworzenia i otwarcia Komisji nie m ogła wyjść ze stan u m gławicowego, kręcąc się przytem koło osi m odyfikowanych projektów, rad, zapytań, budżetow ych pla­ nów i skresleń, zam ierzeń u p o d obn ienia jej do wileńskiego k o m ite tu cenzury w zakresie urzędniczych klas, m u n durów i poborów. Teraz inaczej być miało. Teraz na dużą skalę roz­ winął się napływ wielkorosyjskiego żywiołu do Wilna, teraz wzmogło się zainteresow anie etnografją, historją, archeologją miejscową p o d twardą i energ iczn ą ręką now ego wielkorządcy uw ażającego za „rzecz niemożliwą p rzystępow anie do rządów kraju bez jego znajom ości", teraz, dławiąc pow stanie Murawjew j e ­ dn ocześnie „otwierał n au c e rosyjskiej d o stęp do zachodnio-rosyjskich s ta ro ż y tn o ś c i" 2) i teraz jed n em pociągnięciem pióra, korzystając z przyznanych na rok 1864 — 5939 rs., powołał on Komisję do życia i pracy, a nie bawiąc się w k o re sp o n d en cje

o

ł) „Żurn. m in. nar. p rośw .“ r. 1868, t. CXL, artykuł „ flrc h e cg r a f. S b o rn .“, str. 222— 223,-230—231. a) Żurn. m in. nar. prosw . u. s., str. 223—225.

K ojalow icza

1 23_________ W ile ń s k a K o m isja f lrc h e o g r a fic z n a __________ 23 i p o r a d y , w y znaczył d a t ę r o z p o c z ę c ia za ję ć i z a m ia n o w a ł cały p e r s o n e l z u p e łn ie ta k s a m o , j a k m i a n o w a ł g u b e r n a to r ó w , r e f e ­ re n tó w , p o iie m e jstró w i o fic e ró w ż a n d a r m e r ji w p o d w ła d n y c h s o b ie b iu r a c h i g u b e r n j a c h ! R ó ż n ic a b y ła tylko ta, że M uraw je w na p o c z ą tk u s w e g o u r z ę d o w a n ia , w b r e w d a ls z e m u z a c h o ­ w a n iu się, przez ro k 1863 o tw a rc ie Komisji uw a ż a ł za s p r a w ę b a r d z o p o d r z ę d n ą i nie p r z y k ła d a ł s t a r a ń d o p u s z c z e n ia jej w ruch. U w ażał n a o n c z a s za p o ż y te c z n ie js z e p ie n ią d z e p r z e z n a ­ c z o n e n a K om isję o b ró c ić n a ro sy jsk ie szkoły ludow e, u w a ż ał że te szko ły s to k r o ć s k u te c z n ie j, niż w szelkie kom isje, czy c z a s o p is m a z ru sy fik u ją kraj, u w ażał p rzy te rn w sz y stk iem , że w d o b ie „ z a m ę t u i p o lity c zn y c h n ie p o r z ą d k ó w " o tw a rc ie s t a ­ w a ło się n i e p o d o b n e m i uw ażał, że d o p ie r o c h y b a w p o c z ą tk u ro k u n a s t ę p n e g o m o ż n a z a b r a ć się d o w y d a w n ic z e j dzia ła ln o śc i, c o isto tn ie n a stą p iło , gd y u sta n o w ił K o m isję 12. IV. 1864 r., w y z n a c z a ją c o tw a rc ie n a d. 17. te g o ż m ie s ią c a i m ia n u ją c p r e ­ z e s a w o s o b ie K ukolnika, tu d z ie ż trz e c h c z ło n k ó w — P sz cz ó łk ę , M ikotina i H o r b a c z e w s k ie g o . Z o g ó ln e j s u m y n a gaże p r e z e ­ sowi p rz e z n a c z y ł 1500 rs., c z ło n k o m p o 1.000, a re sz tę (1439 rs.) na w szelk ie in n e w ydatk i, p r z y c z e m k a z a ł k u ra to ro w i z a m e l d o ­ w ać s o b ie o p o c z y n io n y c h z a r z ą d z e n ia c h i o tw a rc iu Komisji,, któ rej p ie rw sz e p o s i e d z e n ie z racji św ią t w ie lk a n o c n y c h m ia ło m ie js c e d o p i e r o 27 k w ie tn ia . O b o w ią z k i s e k r e ta r z a p o w i e ­ rz o n o H o r b a c z e w s k ie m u i te n je p ia s to w a ł s u m ie n n ie p rz ez d łu g ie lata. U rz ę d o w a n ie n a s a m p r z ó d o d b y w a ło się w sali s ą ­ s ia d u ją c e j z a rc h iw u m . F o r m a ln i e z ależ ała Kom isja od kura tora , k t ó r y m n a o n c z a s był Korniłow i k tó r y też sta r a n ia m i i w p ły ­ w a m i s w e m i zaw ażył n a jej o t w a r c i u , 53) ale w rzeczyw istości x) flrc h . g. g u b . r. 1867— 69, n r 388. flr. O . ti. k a n c . k u r. r. 1862, n r 640; n r 54— 1; r. 1868, n r 1 7 5 - 1 fi.K .W .fl. r. 1914, t. z a k t. o 50 -letn . ju b il. K o m isji; r. 1885, t. 2, r. 1866—78, t. 9. „ Ż u rn . M in. n a r. p ro s w .“ r. 1904, IX: M iłow idow — P ro s z lo je i so w re m ie n n o je p o lo ż . a r c h e o g r. w s. z. k r a je —str. 7, 8. 3) — P a m ia ti 1. P. K o rn iło w a : — ż y c io ry sy s k re ś l, p rz e z C z e c z u lin a , str. 14 (te n w ie lb ic ie l K o rn iło w a n ie s łu s z n ie m u p r z y p is u je u tw o rz e n ie K o ­ m isji, w c z e m , ja k s ię p rz e k o n y w u je m y z e ź ró d e ł, byli c zy n n i N a z im o w i M uraw jew ; n e k ro lo g C z e c z u lin a z n a jd u je się te ż w t. CCCXXXVI11 - yrn „ Ż u rn . m in . n a r o d n . p ro s w .“ z r. 1901), fl. S id o ro w a , str. 21, P. Ż u k o w ic z a , str. 26 (w p a d a w te n ż e b łą d , c o i C z e c z u lin ).

^

-;o K

.^ : « i .; :W ^ ;=

: ; =; : ;

.;■ £ * .;
! , ] . : = ■j ; ' j j /

24___________________ Ryszard Mienicki_________________ 1 24 o d M uraw jew a: pracow ała po d jego surowem , a bystrem okiem, je m u bezpośrednio składała co m iesiąc spraw ozdania, 1) jego bezp ośrednie zlecenia i rozkazy gorliwie wykonywała, jego p o ­ glądom , celom i u p o d o b an io m podporządkow yw ała się. Murawjew rządził Komisją, M urawjew np. kazał Kukolnikowowi zająć się w ydaniem pierw szego to m u „A któw ", choć ten tu już nie urzędował, Murawjew zezwalał na zm iany personalne, 2) a w natłoku przeróżnych prac nigdy nie zapom inał o niej. „ O żywem zainteresow aniu się M urawjewa archeologicznem i wydawnictwami — opow iada pew ien jego wielbiciel — świadczy je g o uważny sto su n ek w zględem m iesięcznych spraw o zdań Komisji i znaczne środki p rzeznaczon e przezeń na urządzanie ekspedycyj celem wyszukania m a n u sk ry p tó w i opisu archiw ów 11. W tym celu Murawjew w p ew nych w ypadkach sam wyznaczał d obrz e zna n e sobie indywidua, a więc e x re wileńskiego k ap i­ tu ln eg o archiwum pisał: „biorąc pod uw agę konieczność i p o ­ żytek w zebraniu historycznych d o k u m entów , m ogących służyć za źródło i m aterjał dla ułożenia całkowitej i prawdziwej historji Północno-Zachodniego kraju, w yznaczyłem . P. fl. Biezsonowa i redak tora Goworskiego dla przejrzenia tego archiwum i z b a ­ dania w niem aktów i d o k u m e n tó w do historji tutejszego kraju, a też i rozwoju tu prawosławja i zasad rosyjskich i dla prze­ dłożenia mi dla dalszych zarządzeń po zrobieniu wyciągów z p o d o b n e g o rodzaju d o k u m e n tó w 11. 3) O b o k Murawjewa roztaczał n ad Komisją pieczołowitą opiekę przez czas nierównie dłuższy, bo przez lat 4 bezp ośredn i jej zwierzchnik i dygnitarz, k tórego krok każdy dalekie miał skutki i głębokie ślady zwykł po sobie zostawiać, jed en z n aj­ zaciętszych, najkonsekw entniejszych i najszkodliwszych naszych wrogów i niszczycieli polskości na' północno-w schodnich zie­ m iach dawnej Rzpltej, przyjaciel i wielbiciel Murawjewa, prze-

!) R K. W. R. r. 1864, t. 3. 2) Ż u rn . m in . n a r. p ro sw ., r. 1904. IX. M ilow idow — P ro s z io je i s o w ' r e m ie n n o je p o lo ż e n je a rc h e o g r a fii w s. z a p . k ra je , — str. 8. flr. O . N. k a n c . ku r. r. 1862, n r. 54— 1. 3) flrc h . g. g u b . r. 1865, n r 1790; R. K. W. R . r. 1866, t. 23. „ Ż u rn . m in. n a r. p ro sw ." M ilow idow u. s. str. 8.

I 25 _________ W i l e ń s k a K o m is j a f l r c h e o g r a f i c z n a ___________ 25 z e ń t u s p r o w a d z o n y , p o p l e c z n i k i b i o g r a f j e g o — k u r a t o r wił. o k r . n a u k o w e g o ( 1 8 6 4 — 1868 r.) Iw an P io tr o w i c z K o rn i ło w . *) D o p ó k i trw a ć b ę d z ie z a p o z n a w a n ie d o n io sło śc i jego p r o ­ g r a m u i d o k o n a n y c h p rz e z e ń rez u ltató w , z a sła n iając e b ard z o s z e r o k i t e r e n j e g o s k u t e c z n y c h d z i a ła ń , d o p ó t y n i e p o d o b n a b ę d z ie z d a ć sp ra w y ze s ta n u rzeczy n a ty c h te ry to rja c h

w do­

bie p o w s ta n ia i p o p o w s ta n iu w z a k re sie s to s u n k ó w w y z n a n io ­ w y c h , k u l t u r a l n y c h , p o l i t y c z n y c h i s p o ł e c z n y c h . A c z k o lw ie k b liż s z e p o z n a n i e t e g o c z ł o w i e k a z e w s z e c h m i a r m o ż e b y ć c i e k a w e m , n i e m a m y m o ż n o ś c i t u t a j z a t r z y m y w a ć się n a d ł u ­ że j p r z e d j e g o o s o b ą , u p r z y t o m n i j m y s o b i e c h o ć ty l k o ty le , ż e p atrz y m y n a s y n a je d n e g o z g e n e ra łó w suw orow skich, że te n s y n w e k rw i j u ż m i a ł n i e n a w i ś ć d o P o ls k i, ż e te j n i e n a w i ś c i u p u s t d aw ał ja k o g w ard y jsk L p rap o rszczy k u śm ierzający „ b u n t p o lsk i" — p o w s ta n ie lis to p a d o w e , id ą c do s z tu rm u na W arszaw ę, ż e t e r a z d o W i ln a p r z y c h o d z i ł , j a k o m ą ż z a u f a n i a , p r z y ja c ie l i k o n f i d e n t M u r a w j e w a , a w i d z ą c p o w s t a n i e z d ł a w i o n e , w p ły w y p o l s k i e j i n t e l i g e n c j i p o k r u s z o n e , polsk i, ję z y k i l i t e r a t u r ę z a k a ­ z a n e , z m i a t a n e p o l i c y j n ą m i o t ł ą z p o w i e r z c h n i ż y c ia i p r z e ś l a ­ d o w a n e k a r a m i s u r o w e m i , u w a ż a ł za k o n i e c z n e p o b u d z e n i e d z i a ł a l n o ś c i r o s y j s k i e j m y ś li i s ł o w a , p r z e d e w s z y s t k i e m d l a w i­ d o c z n e g o i n a w i e c z n e c z a s y u d o w o d n i e n i a „ ż e k ra j t u t e j s z y i s t o t n i e r o s y js k i, a n ie p o l s k i " . P o s p o ł u z t y m ż e M u r a w j e w e m i v o n K a u f m a n e m głosił, ż e „ w k r a j u t y m n ie p o w i n n o b y ć

!) E ntuzjastyczny chwalca Murawjewa F \. Milowldow w jednej ze swych p rac o je g o zasłu gach odzywa się z zu p e łn ą tra fno ścią s p o ­ strzeż en ia i w niosku: „zaiste t r u d n o rzec gdzie się kończy Murawjew, a z aczy n a się Korniłow. O baj wielcy patrjoci, przeniknięci je d n e m p r a ­ g n ien ie m służby pełnej pośw ięcenia ojczyźnie, w jed n ej się zgadzali m y ­ ś l i — kon ieczno ści zrusyfikow ania półn. - zach. k ra ju ”... — D iejatielnośt’ gr. M. N, Murawjewa p o n a r o d n o m u proswieszczenju... — w t. CCCLX Żurn. min. nar. prosw. r 1905, str. 67. Inny biograf te goż, o p o w iad ają c o zasłu gach n a polu oświaty p r a ­ wosław nej i rosyjskiej i tęp ien ia polskiej, d o d a je że spó łp ra co w n ik a m i Mu.rawjewa były takie w łaśnie oso bistości jak Szyrynskij-Szachmatow i Kor­ niłow. „Bez ich p o m o c y i trud ów gorliwych naw et M N, Murawjewowi nie ud ało b y się u sk u te czn ić wielu rzeczy z tego, co zdziałał w zakresie lu d o ­ wej ośw iaty”. — fl. Turcewicz: „Kratkij ocz erk żizni i diejatielnosti gr. M. N. M uraw jew a” Wilno 1898 r., str. 56.

26

R y sz a rd M ienicki

i nie b ę d zie m ie js c a dla ż a d n e j innej cywilizacji p ró c z r o s y j­ sk ie j". Wierzy} w to ś le p ą w ia rą f a n a ty k a z a p a t r z o n e g o w p o ­ tę ż n y r o z ro st w ie k o w y m o s k ie w s k ie j m o n a r c h ji, a w ie r z ą c o d ­ p o w ie d n io działał i in n y c h w e d le wiary sw o je j działać z m u s z a ł. A gd y j e d n y m z a r ty k u łó w tej wiary było p r z e ś w ia d c z e n ie o w yłą c z n e m , n ie p o d z i e l n e m i n ie z n is z c z a ln e m b y to w a n iu i w ł a d n e m p a n o w a n i u n a z ie m ia c h b. W. Ks. Lit. cywilizacji rosyjskiej, n ie d o p u s z c z a ją c e j inn ej, — tę in n ą widział (że u ż y je m y tu ta j j e g o p o ję c ia nie u n i w e r s a ln e g o , ale n a r o d o w e g o o cywilizacji i je g o s p o s o b u w y p o w ia d a n ia się) w p o s ta c i cywilizacji p olskiej, k t ó r ą zd e fin jo w a ł j a k o ta k ą , c o „ p rz y g o to w a ła ty lk o w a rja tó w , a l b o ła jd a k ó w " . K ultura p o ls k a , z d a n ie m jego, nie z a s łu g u je n a s z a ­ c u n e k , n a o p ie k ę , lecz ty lk o „ n a p r z e ś la d o w a n ie " 1), k tó r e k o n ­ s e k w e n tn i e p r z e p r o w a d z a ł p e łn ią m o ż n o ś c i i sił sw oich. 1 o to k a ż d y z n a d e r licznych b io g ra fó w K orniłow a z l u b o ­ ścią przy zn aje, iż „ o s ią g n ą ł n ie m a łe r e z u lta ty ". O tó ż o n e w c y f­ rach: z ru sy fik o w a ł p rz e sz ło 20 g im n a z jó w w o k r ę g u , lu b j e p o z a m y k a ł za w y z n a n ie k a to lic k ie w y c h o w a w c ó w i n a u c z y c i e l i 2), założył kilka n o w y c h d y re k c y j szkól lu d o w y c h , p o m n o ż y ł ilo ś ć ty ch szkól o tyle, że w c ią g u n a s tę p n y c h lat 30, n ie tr z e b a było z a k ła d a ć n o w y c h , ż e w c ią g u 4-Ietnich rz ą d ó w z 389 z w i ę k ­ szył tę ilość d o p rz e sz ło 1500! założył 158 s k ła d n ic k s ią ż k o ­ w ych z o d p o w ie d n ią lite ra tu r ą p ra w o s ła w n ą i p r a w o s ł a w n e m i d e w o c jo n a lja m i „w d o s ta t e c z n e j ilości", ro z s y p a ł p o m ię d z y lu d ­ n o ś c ią za d a r m o k ilk a d z ie sią t ty się c y k siążek, n a c o po tra fił w y d o b y ć o d rz ą d u d u ż e f u n d u s z e , n ie k tó r e w y d a w n ic tw a l u d o ­ w e ro z d a ł w 40.000 e g z e m p l., śc ią g a ł z ró żn y c h s tr o n p a ń s t w a tłu m y c ie m n y c h s e m in a r z y s t ó w i nauczycieli lu d o w y c h i n ie m i z a p e łn ia ł szkoły, w y rz u c a ją c n a s a m y m p o c z ą tk u sw ej d ziałal­ n o śc i w szystkich n a u c z y c ieli k a to lik ó w ze sz kó ł p o c z ą tk o w y c h w g ro d z ie ń sk iej d yrek cji szk olnej 3), założył p ie rw s z e w p a ń s tw ie o s y js k ie m s e m i n a r j u m n a u c z y c iels k ie w M o ło d e c z n ie , a m a rz y ł je sz c z e o o tw a rc iu w W ilnie p ra w o s ła w n e j d u c h . a k a d e m ji... P o z a p r a c a m i za ś o k o ło p u b lic z n e j bibljoteki, m u z e u m i g e o g ra fic z ł) sb u r g r. 2) 3)

J. K ornilow: — R u ssk oje d ie ło w Siew . - Z apad n. kraje... — P e te r ­ 1901, str. 301, 125. flrch . M urawjew.: k an c. grod z, gu b ern . r. 1864— 67, nr 382 i 3 92. u. s. r. 1864, nr 392.

1 27_________W ile ń s k a K om isja flr c h e o g ra fic z n a

27

n e g o to w a rz y stw a w z n o s z o n e g o n a g ru z a c h p o ls k ie g o m u z e u m i Komisji a r c h e o lo g ic z n e j, przyczyni} się do u tw o rz e n ia Komisji a r c h e o g r a f ic z n e j w im ię w ła ś n ie z a s a d y w y g ła sz a n e j p rz e ze ń , że wil. o k rę g n a u k . to n ie ty lk o o r g a n rz ą d o w y dla k ie ro w a n ia s z k o ln ic tw e m , a le z a r a z e m silny ś r o d e k w rę k u sp o łe c z e ń s tw a ro sy jsk ieg o w k u ltu ra ln e j w a lc e z m ie js c o w ą p o ls k o ś c ią i w „ r e ­ sta u ro w a n iu n a ro sy jsk o - litew skiej ziemi ro sy jsk ie g o życia k u ltu r a ln e g o " , że „ o b e c n o ś ć r o s y js k ie g o k u lt u r a ln e g o życia za w sz e lk ą c e n ę m u s ia ło p rz e ja w ić się n a z a c h o d n ie j rosyjskiej z ie m i" i że tr z e b a było „ u ro c z y ś c ie z a m a n ife s to w a ć , iż ro sy jsk a siła d u c h o w a , ro sy jsk a m yśl i uczucie jeszcze nie z a m a rły , nie z o sta ły c ałkow icie z a g łu s z o n e , że je sz c z e żyją i s ą silne ", że je s t n i e z b ę d n e m to c z e n ie d u c h o w e j o tw arte j i z d e c y d o w a n e j o fenzyw y „ p rz e c iw k o w s z y s tk ie m u , co w r o g ie m j e s t R o s j i " 1). A n a lo g ic z n y c h m yśli p ro g ra m o w y c h , w c ie la ny c h w y trw a le w życie, p r z e k u w a n y c h n a rzeczyw istość, a m a lu ją c y c h w iz e r u n e k Korniłow a m o g lib y ś m y z a c y to w a ć nie z lic z on ą ilość. Z a m ia s t m n o g ic h ta k ic h c y ta t d o d a jm y , ja k o u z u p e łn ie n ie do t e g o w iz e ru n k u , w ś c ie ­ kłe szc zu c ie n a P o la k ó w i K ościół r ó ż n y c h d y g n ita rz ó w ro sy j­ skich, d o d a jm y z a ja d łe e k s c y to w a n ie opinji m o sk ie w s k ie j, d o ­ d a jm y k o h o r ty s p r o w a d z a n y c h tu w s c h o d n ic h ludzi i p a t e n t o ­ w a n y c h a g e n tó w z z a g ra n ic y 2) i n a s y c a n ie nim i m ia st, m ia s te ­ c z e k i w iosek , d o d a jm y te p o to k i n ie n a w istn y c h k a lu m n ij, w y m y x) Pamiati J. P. Korniłowa 1811— 1911— Petersburg 1911 r.: CzeczuIin „1. P. Kornilow”, str 8 — 14. 2) Nie zadawalniając się wielkorosyjskim materjatem sprowadza! zupełnie pewnych m oskalofllów z Galicji, wypisywanych przy pom ocy Holow ackiego, o którym w d. c. będzie mowa. W jednym z listów do tow a­ rzysza ministra ośw. D elanowa m elduje mu Kornilow p ro sz ą c : — o prze­ zn aczen ie po 750 rs. sprow adzanym z Galicji nauczycielom Szankowskiem u i Limkiewiczowi na m iejsca nauczycieli. Czy nie m ożna w przedłożeniu p. ministra pom inąć nazwiska, a wprost zaznaczyć: na sprow adzenie n au ­ czycieli języków starożytnych ze Lwowa 1500 rs.? Sądzę, że wypada to zrobić przez ostrożność na wypadek, gdyby jeden z nich odm ówił się i na jego m iejsce zgłosił się inny kandydat. Już pisałem o swych zabiegach do p. prof. H ołow ackiego i prosiłem o pow iadom ienie, czy poleceni prze­ zeń kandydaci przybędą? Odpowiedzi jeszcze nie otrzym ałem. Obawiam się policji G ołuchowskiego — m oże przetrzymują listy. K. R. Goworskij też pisał o tern do H ołow ackiego, ale odpow iedzi niem a. — I. Korniłow: „Russkoje dieło...“ str. 122.

28

R yszard M ienicki

ślań , p o g r ó ż e k , d o d a jm y o d d ziały w a n ie n a K om isje w ty m d u c h u i c h ę tn ą re c e p c ję z jej stro n y , a u jrz y m y ż e i tu i n d y w id u a ln o ś ć te g o z a c ie k łe g o n a s z e g o w ro g a i je g o w pływ y m o c n o i na d łu go zasiad ły , o d s a m e g o p o c z ą tk u u k o n s ty tu o w a n ia się i czyn ności. T o u k o n s t y t u o w a n i e się i c z y n n o śc i ro zp oc z ę ły się o d p ie rw s z e g o p o s ie d z e n ia , kiedy K o m isja uchw aliła w y d a w a n ie a k tó w w e d le ich p rz y n a le ż n o ś ci d o p o s z c z e g ó ln y c h s ą d ó w , c z e g o , ja k z o b a c z y m y , n ie z b y t się tr z y m a n o w przyszłości. Pierw szy sk ła d Komisji, w y z n a c z o n y p rzez s a m e g o M u raw jew a, o d p o w ia d a ją c y w ięc je g o g u s t o m i z a s a d o m p o lity cznym , w o s o b a c h K ukolnika, H o r b a c z e w s k ie g o , M ikotina i Pszczółki w y m a g a p e w n e g o z a z n a jo m ie n ia z ty m i m ę ż a m i, fu n k c je i w p ły ­ wy k tó ry c h się g a ły d a le k o p o z a b iu ro n o w o p o w s ta łe j p laców ki rosy jsk iej n a d Wilją, k a rje ra życiow a i u p o d o b a n i a , z a w ó d i siły ich n a ro z m a ity c h a r e n a c h z n a jd o w a ły p rzez dług ie, d łu gie lata p o ż ą d a n e z a s p o k o je n ie , a im io n a ich u p a m i ę tn ił y się w Wilnie i p o z a W iln e m z in n e g o , o d m i e n n e g o zgoła ty tu łu zajęć i s t a ­ n o w isk a to w a rz y sk ie g o , s p o łe c z n e g o i p o lity c z n e g o . N a s a m p r z ó d z a p o z n a jm y się z o s o b ą p ie rw s z e g o p re z e s a K omisji — z K u ko ln ik ie m .

KG K O L N IK. Pierwszy prezes K om isji rzecz, radca stanu Paweł K ukolnik był d o kto re m praw i ex-profesorem h istorji powszechnej i staty­ styki w uniw ersytecie w ile ń skim na w ydziale nauk m oralnych i po­ litycznych, gdzie zdaniem historyka tejże wszechnicy „n ie położył szczególnych zasług", raczej żadnych zasług, bo niew iadom o czy faktycznie w ykład ał (chyba w yjątkow o rzadko), a z im ie n ie m jego zaznajom iły się szersze koła dopiero gdy zajął się w W ilnie cen­ zurą druków , ja ko przewodniczący jej kom itetu . Chociaż pochodził z owoczesnej G alicji, chociaż urod ził się w rodzinie kato lickie j — zrósł się z państw em i duchem rosyjskim , od dziew iątego roku ży­ cia przebywając w im p e rju m . Dla karjery przyjął praw osław je i, ja k tylu renegatów galicyjskich, na podobieństw o upartego polipa przylgnął do W ilna i ssał z m iejscowego gruntu najpożyw niej­ sze dla się soki. Z anim tu się dostał przeszedł wcale ciekawą drogę. W czasie p obytu w Petersburgu, za lat m łodocianych uczył się po rosyjsku, w ykształcenie rozpoczął i zakończył na szkółce parafjalne j i jakim ś egzam inie na kancelistę, ja ko kan­ celista próbow ał szczęścia w kolegjum rzym sko - katolickiem , w m in iste rju m dó b r państwowych, w departam encie pocztowym , gdzie w końcu zdobył najniższą rangę kolegjalnego registratora, a dzięki jakim ś szczególnym stosunkom w uniw ersytecie połockim i hojnem u przez czas pew ien szafowaniu dyp lo m a m i dokto rskie m i przez jezu itó w , na co narzekał uniw ersytet w ile ń ski1), K u ko ln ik raptem stał się doktorem praw, mając za sobą tylko skąpe studja parafjalnej szkółki... T y tu ł naukow y uła tw ił dalszą !) R ocznik Tow. Prz. N auk w W iln ie 1919— 21, to m V II X. Ż ong ollowicz: „F a k u lte t te o lo g iczn y w oddz. Nauk m o ra ln . i p o lit. w r. 1332“ , str. 186.

30

Ryszard Mienicki

karjerę, rozszerzył d ro g ę do niej, otworzył wierzeje ku zaszczy­ tom i dostojeństw om , tern łacniej osiągan ym że nasz b ohater nie znał skrupułów moralnych, że był przyjem ny w tow arzyst­ wie, grzeczny i giętki, że chciał i umiał pozyskiwać ludzi p o trze b ­ nych i wyrabiać stosunki, poparcie, protekcję. W szybkich susach, poprzez stanow isko tłu m acza w m inisterjum d ó b r państwowych i rang ę radcy dworu, skoczył na k a te d r ę —po Lelewelu, za wolą Nowosilcowa, p ow ołany na zwyczajnego pro fesora historji p o ­ wszechnej do uniw ersytetu wileńskiego, gdzie go widzimy w g ru d ­ niu 1824 r. Po zam knięciu uniwersytetu Kukolnik zarządza bibljotek ą i uczy fa rm ace u tó w i w eterynarzy w akadem ji m edykochirurgicznej rosyjskiego języka, s tu d e n to m akad em ji d u ch ow ­ nej wykłada historję pow szechną i rosyjską, a po zam knięciu akadem ji przez długie lata piastuje urząd cenzora, nauczając historji w s e m in a rju m katolickiem, ko ntynuując niedołężne próby na polu pisarskiem w najrozmaitszych dziedzinach — poezji, prawa, historji, plon których, w każdej z tych dziedzin zosobną i we wszystkich razem bardzo jest lichy. Z większem pow odze­ niem uczestniczy regularnie w ob iadach odpustow ych, gdzie zaciekawia i bawi g aw ęd am i o czasach m inionych i ludziach dawnych. Otóż ten sprytny karjerowicz, ten z parafjalnej szkółki następ c a Lelewela, ten b ezpraw ny połocki doktór praw, ten zm urszały urzędnik od lat 54 i 75-Ietni starzec został teraz właśnie pow ołany na miejsce prezesa Komisji wbrew wyraź­ n e m u praw u w zbraniającem u łączenie stanow iska przew odni­ czącego k o m itetu cenzury z innem . W obec woli Murawjewa prawo to nie posiadało żadn ego p ra k tyczneg o znaczenia. B ar­ dzo być może, że zwróciło baczniejszą uw agę i pom ogło mu świeżo d ru kow a ne w „W ilensk. W iestnikie" n a d e r zresztą nie ciekawe i k om pilacyjne „Historyczne uw agi o Litw ie" p rzedru­ kow ane w Goworskiego „W iestnikie J .- Z a padnoj i Z apadnoj R ossii" właśnie w k o ń cu 1863-go i na początku 1864 roku J), zarówno jak udział w Archeologicznej Komisji, gdzie w y stępo­ wał niekiedy z referatam i czy deklam acją własnych wierszy 2), do czego żywił trwale niep o h am o w a n y pociąg. W każdym razie 1) Wiestfi. S.-Z ap. etc. 1863, 64. 2) flr. O. N. kanc. kur. r. 1851, n r 13-1.

W ileńska Komisja flrcheograficzna

31

dzięki nowej nom inacji po w a g a i byt wileńskiego cenzora znacz­ nie się polepszyły, bo do pensji 1200 rs. i 2.000-ej gaży z c e n ­ zury przybywało 1.500 rs. z K om isjił), gdzie działalność jego og ra­ niczyła się do jed n e g o to m u (I-go) po rocznem przewodnictwie (st. st. 12 kwietnia 1864 r. — 5 m arca 1865 r.). J u ż po dymisji tom ten wydał na specjalne zlecenie gen. gub. i kuratora 2). W roku 1866 przeszedł w stan spoczynku i „odtąd z n am ięt­ nością oddaw ał się wierszowaniu" zazdroszcząc rozgłosu rodzo­ n e m u bratu Nestorowi, dosyć zn a n e m u ongi pisarzowi literac­ kiem u, szczególnie na polu d ra m atycznem . CJmart, niemal stu lat doczekawszy, w Wilnie (3.1X 1884 roku), nie budząc nawet w swych ideowych przyjaciołach żalu, nie wywołując cieplej­ szych w spom nień poza p aru głosami miejscowych bigotów, ani żywszych pochwał o swej osobie, działalności i roli w sam ej Komisji, której w spółpracow nicy i historycy musieli ograniczać się do krótkich i powściągliwych wzmianek, osłaniających w szech­ stro nn ą lichotę Kukolnika jego dok to rate m praw i tytułem p ro­ fesorskim oraz nagłówkami druko w an ych „prac literackich” z p o ­ m inięciem choćby najogólniejszej opinji. Poza d uchow nym p r a ­ w osławnym Szwerubowiczem, bezkrytycznym zresztą chwalcą Kukolnika, bodaj że głównie za jego dew ocję wynoszącym w nieuzasadniony a śm ieszny sposób tego „wileńskiego lwa, błyszczącego... dow cipem i elok w en cją” 3) najobszerniej i najle­ piej zapoznaje z k on terfektem naszego bohatera, bez uwzględ­ nienia, co prawda, jego na stanow isku prezesa Komisji, dr. Bie­ liński w dziele o „Uniwersytecie Wileńskim", je d e n z dzisiejszych profesorów, którego w następ ujących dosad ny ch a ze wszechmiar trafnych słowach scharakteryzował doktora połockiego: ,;Paweł Kukolnik — odzywa się x. prof. Żongołłowicz — sła­ wetny cenzor wileński, lichy urzędniczyna w ciągu pięciu lat usunięty z czterech ministerjów 14 października 1815 r. uzyskuje w Połocku stopień doktora jurisprudencji. Stopień naukowy otwiera m u drogę do U niwersytetu Wileńskiego. Odczyt na otwarciu Akadem ji duchow nej źle świadczy o jego umysłowości, !) Pi. K. W. fl. r. 1866—78, t. 9. 2) flrch. g e n . gub, r. 1865, n r 1681. 3) fl. 1. Szw eru b ow icz: — Bratja K ukolniki — r. 1885, W ilno, str. 63.

32

R yszard M ien ick i

s z k o d n ic t w o zaś, p o l e g a j ą c e na w y c in a n iu kart ty tu ło w y c h , d r z e ­ w o r y tó w , s z t y c h ó w z e starych k sią ż e k , k tór e jak o b ibljotek arz U n iw e r s y t e t u , f lk a d e m ji m e d . m ie w a ł w rękach i tw o r z e n ie w t e n s p o s ó b a lb u m ó w , n ie p r z y n o si z a s z c z y t u ” 1). Taki był p ie r w s z y p r e z e s w ile ń sk ie j Kom isji ftr ch eo g r a fic znej, której t e ż n ie p rzyn iósł ani z a s z c z y t u , an i korzyści.

fi. K. W. fi. r. 1866— 78, t. 9; fir. O. N. k a n c . kur. r. 1863, n r 640. J ó z e f B ieliń ski — U n iw e r s y te t W ile ńsk i — II, 47, 48, 50, 52, 389, 443; III, 234— 236. fi. T u rce w icz : — Kratkij istor. o c z e r k wil. k o m i s s i i . . . — str. 24, 25; — 50-letje wil. k o m i s s i i . . . — str. 5 —7; — E n c i k ł o p ie d ic z . S ło w a r — B r o c k h a u s a i E f r o n a , XVI-a, 945—6: w k i l k u n a s t o w i e r s z o w e j w z m i a n c e z a m k n i ę t o bibljogr a fję p r z e r ó ż n y c h j e g o e lu k u b r a c y j . X. Br. Ż o n g o iio w ic z : „ F a k u l t e t t e o l o g . " . . . etc. u. s. str. 186— 187.

IV.

PIERWSI CZŁONKOWIE. Podobnież z pom iędzy trzech członków spółczesnych K ukoinikow o w i dwaj nie zaznaczyli się pożytkiem , przesuwając się w charakterze fig uran tów , dobrze płatnych statystów, firm o w ąt­ p liw e j w artości reklam ow ej. A b yli n im i N iko tin i protopop Pszczółko x), członek konsystorza litewsk., osobnik bez n a jm n ie j­ szych kw a lifika cyj do prac w ydaw niczych i bez najm niejszego zainteresowania się w tym kie ru n ku , zwracający na się uwagę w ojskow ych i adm inistracyjnych dygnitarzy m oskiew skich „g ru n ­ tow ną swą wiedzą w sprawach w iary i h istorji ce rkw i” , wielce im pożyteczny i m ocno przez nich protegow any 2). O pierw szym będzie jeszcze m owa z racji niezasłużonego i niczem dostatecznie nie uspraw iedliw ionego dalszego w K o­ m isji wyniesienia po paru latach; o drugim przytaczam y opinję pierwszego, przyjaciela i „duch ow n e g o syna" w czasie całego jego pobytu w W ilnie. „M a g is te r te o lo g ji, obdarzony z przyrodzenia okazałą po­ wierzchownością i chrześćjańskiem sercem, dobry członek rodziny, gorący i g o rliw y szerm ierz praw osław nej w iary, z ducha najzu­ pełniejszy R osjanin, A n to n i Iwanowicz Pszczółko skupił wszystkie siły swego św iatłego um ysłu i zacnej duszy ku prawdziwem u służeniu świętej praw osław nej cerkw i i sprawie rosyjskiej w Półx) „P rotojerej Pszczolko zajęty wielu innemi sprawami prawie wcaie nie zjawia! się do Komisji, drugi zaś członek 1. fl. Nikotin, zajmując za­ szczytne stanowisko w kancelarji gen.-gub, bardzo rzadko mógł uczestni­ czyć w pracach archiwalnych" — wspomina w przedmowie do t. Iii-go „A k ­ tów " nowy prezes. 2) flr. gen. gub. r. 1864, nr 2305.

34

Ryszard Mienicki

no cn o - Z achodnim kraju. Pod przew odnictw em znakom itego metropolity litewskiego Józe fa Siemaszki, który uważał go za je d n e g o z najgorliwszych i najzdolniejszych pasterzy, o. Antoni rzeczywiście był niezastąpiony w walce przeciwko jawnym i taj­ nym stron nik om (?) łaciństwa i polskiej p ro p a g a n d y w naszym odwiecznym rosyjskim kraju. Doznał na s a m y m sobie i bliskich osobach w całości ciężaru n ieznośnego położenia m iejscowego praw osław nego duchow ieństw a, a dzięki n a u k o w e m u przygoto­ waniu nie m ógł odrazu już nie zwrócić na się uwagi i głównego naczelnika kraju M. N. Murawjewa, który zlecał m u niejed no­ krotnie opracow anie różnych projektów w zakresie restauracji zbezczeszczonych świątyń — s ob oru Przeczystej Bogarodzicy, cerkwi Piatnickiej i Mikołajewskiej, a też w sprawie urządzenia w Wilnie praw osław nego żeńskiego klasztoru p. wezw. Maryi M agd aleny " 1). Ten faworyt Murawjewa, ten km iecy syn ze wsi Swiły w pow. dzisieńskim, a k and ydat teologji wywyższony przez Nikotina na m agistra, ten szerm ierz prawosławja i rosyjskości, w Ko­ misji i przez Komisję nie usprawiedliwił pokładanych w nim nadziei i odznaczył się tylko s a m ą n iesum ienn ością i abnegacją, nic nigdy nie robiąc. Owszem potraktow ał nowy obowiązek, jako intratny interes, gdyż pracował zań wynajęty przez Pszczółkę późniejszy członek tejże Komisji Sprogis, pobierając od p ra co ­ dawcy połowę jego w ynagrodzenia. Taki stan rzeczy trwałby niewiedzieć jak długo, gdyby przewodniczący nie uznał w końcu po dobnej tranzakcji za żenującą .. .2) Gdy m ow a o tak wybitnym rusyfikatorze, jakim był w łaś­ nie członek Komisji protojerej Pszczółko, zauw ażm y jak wielkie przed p ow staniem i przybyciem M urawjewa i jak silne było s ta ­ nowisko i wpływy polskie, skoro ten człowiek używał zazwyczaj J Iz z a p iso k I. fi. N ik otin a — str. 248. 2) fl. K. W. fl. r. 1865—69, t. 13. Turcew icz: — Kratkij istor. o c ze rk wil. k o m is s ii. . . — str. 28, 29; — 50-letje wil. k o m i s s i i . . . — etc., str. 16— 17. Istotn ie w p orów n an iu z in n em i źród łam i d o c h o d u — K om isja była dlań n ajob fitszem : z „sob oru " otrzym y­ w ał 300 rs. i d od a tk o w o 100 rs.; z k o n sy sto rz a 200 i dod . 20 rs., a z K o­ m isji 1000 i n ic tu n ie robił, p o te m , p o z a p ła c e n iu z a stę p c y — 500 rs. — fi. K. W. fi. r. 1866— 78, t. 9.

1 35_________ W ile ń sk a K om isja flrc h e o g ra fic z n a

35

polskiej m o w y , a syn je g o , u c z ą c y się w w ileńsk im in sty tu c ie sz la c h e c k im te ż inaczej z n ik im nie mówił. Toż s a m o m o ż n a było o b s e r w o w a ć n a in n y c h R o s ja n a c h — w in sty tu c ie , z a ró w n o uc z n ia c h, j a k i n a u c z y c ie la c h , k o le g a c h p r o to je r e ja Pszczółki 1), w y z n a c z e n ie k tó r e g o n a c z ło n k a Komisji w y tłu m a c zy ć m o ż e m y s o b ie n a jła c n ie j o s o b is tą s y m p a t j ą M u ra w je w a z łą c z o n ą z tern je g o n a jg łę b s z e m p r z e ś w ia d c z e n ie m , że bez w sp ó łd zia ła n ia p r a ­ w o s ła w n e g o d u c h o w ie ń s tw a ani rz ą d rosyjski, ani ro sy jsk ie s p o ­ łe c z e ń stw o nie m o ż e żywić n a w e t n a jm n ie jsz e j nadziei n a trw ałe z a s a d z e n ie rosyjskiej n a r o d o w o ś c i w ty m kraju 2). S k u tk ie m ta k n i e n o r m a ln e g o , a d o d a jm y i n ie m o r a ln e g o s ta n u rzeczy, w y n ik łe g o z a b s o lu tn e g o le k c e w a ż e n ia p rz y ję tyc h n a się o b o w ią z k ó w przez p o ło w ę p e rs o n e lu , cala p r a c a o p rz e ć się m u sia ła n a p re z e sie i cz ło n k u Komisji H o rb a c z e w s k im , a p o ­ n iew aż p ierw szy s ta re już m iał, s ła b e i o d w ie k u p o c h y lo n e barki, a u m y sł o s ła b io n y i w o g ó le p ra c y nie lubił, ciężar tern w ię k s z e m b r z e m ie n ie m lec m u s ia ł na H o rb a c z e w s k im , co już o d lat kilku p o m y śln ie z a p ra w ia ją c się d o p ra c y a rch iw aln ej na s ta n o w is k u k ie ro w n ik a w ileń sk . c e n t r a ln e g o a r c h iw u m słusznie w p ierw szy ch la ta c h Komisji m ó g ł cieszyć się o p in ją jej „ n a j ­ bardziej d o ś w ia d c z o n e g o i p r a c u j ą c e g o c z ło n k a " 3). !) T ak np. p r o t o je r e j H o m o l ic k i z a w s z e m ów it p o p o lsk u ; j e d e n z n a ­ u c z y c ie li I n s t y t u tu s z l a c h . ( z a m k n . p r z e z M u r a w je w a w i o s n ą 1863 r.) w y k ł a ­ d a ją c y ro sy jsk i jęz . Iz iu m o w w i n s t y tu c i e n ig d y in a c z e j nie mówił, j a k po p o l s k u , z a m i a n o w a n y p r z e z M u ra w je w a d y r e k t o r e m g i m n a z j u m o d je s ie n i 1863 r o k u stał się o d r a z u w r o g i e m p o l s k o ś c i i r u s y f i k a to r e m . W ia d o m o ś c i o tern z a w d z i ę c z a m dr. m e d p. M iko łajow i Z a c h a r z e w s k i e m u , który był w y c h o w a ń c e m I n s t y t u tu szl. d o r. 1861. fl c y to w a n y już N ik o tin , o p i s u j ą c ż ycie to w a r z y s k i e w W ilnie w l a t a c h 1858— 1860 o t w a r c i e w yz naje : „ ro sy jsc y u r z ę d n i c y , k t ó r y c h p o d ó w c z a s b a r d z o b y ło n ie w ie lu , w tej lic z b ie i ja, p o d w p ły w e m p rz y ja ź n i o k a z y w a n e j p r z e z P o la k ó w , a z w ł a s z c z a p rz e z Polki, z ac zę li u s i e b ie w d o m u m ó w ić p o p o lsk u , j ę z y k polski w p r o w a d z o n y z o s t a ł w p o c z e t p r z e d m i o t ó w w y k ł a d a n y c h w z a k ł a d a c h s z k o ln y c h ; n a w e t r o d z i n a N a z i m o w y c h z a c z ę ł a się u c z y ć p o l s k i e g o j ę z y k a " . — str. 41. 2) Iz b u m a g gr. M. N. M u r a w j e w a — z p r z e d m o w ą hr. S. D. S z e r e m ie tje w a , P e t e r s b u r g 1898; str. 44, z m e m o r j a ł u M u r a w je w a o „ u r z ą d z e n i u P ó łn .- Z a c h . k r a ju " p r z e d ł o ż o n e g o c a r o w i 14.V 1864 r. S. S z o ł k o w i c z : — S b o r n i k s t a tie j r a z j a s n i a j u s z c z y c h p o l s k o j e d ieło po o t n o s z e n j u k Z a p a d n o j Rossii — t. II, str. 313. 3) flr. g. g u b . r. 1865, n r 1681.

36

Ryszard Mienicki

Kandydat filozoficzno - teologicznych nauk, wychowaniec duchownych szkół prawosławnych przez długie lata oddawał się zajęciom pedagogicznym, zanim nie powierzono pieczy jego dawnych ksiąg sądowych Rzpltej, na tern miejscu miał pozo­ stać przez ćwierć wieku przeszło, teraz od r. 1864—1879 sprzę­ gając z nową pracą wydawniczą o tyle dla się łatwiejszą, że miał najlepszą sposobność orjentowania się w źródłach, z któ­ rych mogła Komisja czerpać materjał do wydawnictw, że do tych źródeł posiadał zawsze nieograniczony dostęp i całkowitą śród nich swobodę ruchu, co było jego samego tylko prawem i przywilejem. W Komisji pełnił obowiązki sekretarza stale *), a niejed­ nokrotnie zastępował prezesa, w czasie jego urlopów, wyjazdów służbowych, czy choroby, owocem zaś najbardziej tu jego włas­ nej, osobistej pracy, obok zwykłego udziału na równi z innyr^i, jest wydawnictwo p. t. — „Rewizja p u s z c z . . . " — etc. łącznie z przedmową, tudzież przedmowy do I, II i VII tomów „ Aktów ", oraz „ Tablice" chronologiczne, o czem słów kilka nadmienimy na innem miejscu. Szereg jego prac poza Komisją posiada róż­ norodną wartość, nie pozbawioną nieraz dużego pożytku. Na początku r. 1879 został Horbaczewskij usunięty z Ko­ misji przez kuratora z powodu zniszczonego już zdrowia, na wniosek formalny prezesa; nie obeszło się tutaj bez intrygi jego kolegi w Komisji, a podwładnego w archiwum Sprogisa. Horbaczewskij, jak zresztą, poza nader nielicznemi wyjąt­ kami, cały zespół Komisji, wnosił i podtrzymywał w niej ducha nietolerancji, obskurantyzmu, szowinizmu, zachłanności i dyletantyzmu i jak zespół, tak też i on nie dorastał do poziomu poważnego, bezstronnego, umiejętnego wydawcy źródeł dziejo­ wych, poprzestając przeważnie na przypadkowym doborze i luź­ nym związku kolejno idących po sobie tomów. Uznany i ogłoszony za „bezsilnego i niezdolnego do kon­ tynuowania prac“ ustąpić musiał miejsce jednej z najniesympatyczniejszych figur w Komisji — Konstantemu Snitce 2), pedagox) flr. O. N. kanc. kur., r. 1862, n r 54-1. 2) flr. O. N. k an c. kur., r. 1874 n r 226-1, 1875 n r 242-i, 1879 n r 115-1. P o zatem o H o rb aczew sk im i S progisie p o d a łe m w iadom ości w p racy p. t. A rchiw um a. daw nych w W ilnie 1795 —1922 r.

1 37________ W ile ń s k a K om isja f lr c h e o g ra fic z n a

37

gow i w ciąg u lat w ielu szkół c e r k ie w n y c h i lud ow y ch , a p o d ó w ­ c z a s już e m e ry to w i, p o s i a d a j ą c e m u p a t e n t o w a n e kw alifikacje p o lity c z n o -w y z n a n io w e, k tó ry z a s tę p u ją c s c h o r o w a n e g o H o r b a ­ c z e w s k ie g o p rzez d w a m ie s ią c e „w d o s ta te c z n e j m ie rz e u jaw nił sw o je z do ln ośc i i e r u d y c ję w d ziedzinie a r c h e o g r a f ji" x) z d a n ie m najbliższej zw ierzchn ości. Ta z w ie rzc h n o ść w przyszłości zleciła m u n a w e t f a c h o w ą p r a c ę w b ib ljo te c e pu blicznej, gdzie o p r a ­ c ow ał to m IH-ci ,,O p is u “ m a n u s k r y p t ó w i z a o p a trz y ł go p r z e d ­ mową.

T R K. W. R . r. 1879, t. 114; 50-Ietje wil. k o m issii. . . str. 20.

flr. O . N. kanc. kur. r. 1879, nr 115-1.

V.

B1EZS0N0W. Na m iejsce niedołężnego Kukolnika k u ra to r Korniłow s p ro ­ wadził z Moskwy, w liczbie innych wielkorosyjskich krzewicieli rusyfikowania terenów w chodzących w o b rę b jego okręgu, Biezsonow a na stanowisko prezesa Komisji, ciesząc się różowem i nadziejam i i trium fując przedwcześnie, że teraz przynajmniej zakwitnie rosyjska nauko w a działalność, że nowy prezes z p o ­ chodzenia popowicz, k an d y d a t histor.-filologicznych n au k moskiew. uniw. stanie na nowym p osteru n k u , jak o ośrodek, m ento r i przewodnik młodzieży zdolnej a łaknącej pracy n a u k o w e j! x) T ym czasem nigdy ani przedtem , ani p o te m w Komisji nie było takiego fe rm entu i rozbratu, nie wyłoniło się tyle tarć, kwasów i nieporozum ień, co teraz, co za przewodnictwa nowej gwiazdy moskiewskiej 2). W prawdzie na początku panow ało ogó lne zadowolenie, w zajem na h arm o nja, pow szechny optymizm: Korniłow ślepo ufał n o w e m u prezesowi, ufał w jego naukow e dośw iadczenie, owszem, więcej, wierzył w jego nieom ylność i zlecił m u przeto jeszcze dwa stanowiska, głównie celem zw ięk­ szenia dochodów , bo 2-tysiączna gaża zdawała się im obu n ie­ do stateczną. Biezsonow p rzeto odrazu jest d y rek torem szkoły dla rabinów, p o tem d y rekto rem gim nazjum , uczestniczy w p r a ­ cach n ad zreform ow aniem wil. m u zeu m , kieruje tu katalogo!) flrch. g. gub. r 1865, nr. 1681 i r. 1866, nr. 1498; r. 1866 nr. 388. flr. O. N. kan c. kur. r. 1868, nr. 175-1; r. 1862, nr. 54-1. fi. K. W. fi. r. 1 8 6 5 - 6 9 , t. 13. 1. K orniłow: „R usskoje d ie ło w S.-Zap. kraje..." str. 78; — E ncikłopiedicz. Słow ar — B rock h au sa i Efrona, III, 313. 2) fi. K W. fi. r. 1 8 6 6 - 7 8 , t. 9.

I 39________ W ileńska Komisja flrcheograficzna

39

w aniem bibljoteki i zbiorów m uzealnych i tu właśnie rozpoczyna ostre swary, tu na d o b re d aje się we znaki współpracow nikom swym rozkazującym to n e m , desp o ty zm e m , grubijaństwem , zaro­ zum iałością i patologiczną chciwością władzy, a w m agazynie m ieszczącym książki zagrabione przez konfiskatę P olakom z a p ro ­ wadza tak potw orny chaos, że po jakim ś czasie całą pracę segregow ania trzeba było rozpoczynać de capo... Zresztą chaos wlókł się, jak cień nieo d stęp n y za tym bezładnym , wiecznie ziritowanym przybyszem m oskiew skim po wszelkich przezeń zajm ow anych miejscach, a więc pełno go było i w kapitulnem archiwum , gdzie szperał dowolnie i gdzie, podobno, znalazł n a d ­ zwyczaj c e n n e d o k u m e n ty , z którymi co zrobił? — nikt nigdy dowiedzieć się nie był w stanie; pełno go było i w Komisji, gdzie w ciągu półtora roku nie wydawał nic zgoła, za to ze wszystkiemi jej członkami gruntow nie się skłócił, a podniósł i rozsrożył przeciwko sobie zarówno Komisję sam ą, jak i archi­ w u m centralne. Przedewszystkiem , trzeba o tern wiedzieć, Biezsonow nadzwyczaj b ezcerem o njalnie i opryskliwie traktował podwładnych, a energicznie i natarczywie żądał w stępu do s a m e g o wnętrza archiwum i prawa wyszukiwania i wybierania s ta m tą d foljałów, wedle w łasnego uznania a wbrew istniejącym przepisom x). Ż ądanie powyższe uzasadniał tern, że inaczej nie­ p odo bna dowiedzieć się, co m ianowicie archiw um zawiera, ą nie znając zawartości n iep o do bna wybrać źródła n ad a ją ce się do druku 1 Pozatem Biezsonow poddaw ał surowej krytyce sum m arjusze Horbaczewskiego i nie ham ow ał oburzenia i nie krę p o ­ wał się w piętnow aniu tych szkodników, co sznuram i i pieczę­ ciami szkaradnie pokaleczyli stare księgi, w herm e ty czn e m zaś zam yk an iu archiwum i niedopuszczaniu doń członków Komisji złośliwie upatryw ał i wytykał obaw ę kierownika przed „ p o z n a ­ niem archiwum i n a u k o w em opanow an iem jego zawartości w wyższym stopniu, niż je p o siada sam p. archiwarjusz" 2). Zresztą Biezsonow dokuczał złośliwością nietylko podwładnym , ale i ko leg om i zwierzchnikom, wobec tych jed n a k o potrafił być zgryźliwym i bardzo nieprzyjem nym . Kurator Korniłow i gen. h fi. K. W. fi. r. 1866, t. 23. 2) fi. K. W. fi. r. 1866, t. 2.

:

-

40___________________Ryszard M ienicki__________________1 40 gub. Kaufm an literalnie tracili głowy, nie m ając pojęcia, co z nim z ro b ić ? W gim nazjum , jako dyrektor był niemożliwy, pastwił się nad nauczycielami, wymyślał im i ubliżał, wygadywał nie­ grzeczne i obrażające rzeczy, toż sam o wyprawiał w m u z e u m i bibljotece, nie lepiej zachowywał się i w Komisji. K aufm an za ża d ne skarby świata nie chciał go brać na m iejsce u rz ę d ­ nika do specjalnych zleceń, dokąd chciał go wsadzić kurator. Ten szukając wyjścia z sytuacji, której sam był w dużej m ierze sprawcą, błagał ministra oświaty o zabranie Biezsonowa z Wilna w imię dobra rosyjskiej sprawy, doradzał obdarzenie go stanow is­ kiem profesora na katedrze historji w którym ś z uniwersytetów , albo członka petersburskiej Komisji archeograficznej, albo zlece­ niem sam odzielnej działalności naukowej, naukow ej delegacji czy współpracy w redakcji n au kow eg o m inisterjalnego czasopism a, a najbardziej, zdaniem kuratora, byłoby m u do twarzy m iejsce w cenzurze, tu ,,złość i czepianie się nie są szkodliwe", jak utrzymywał nie na żarty um artw iony zwierzchnik. Tak tedy ob ie­ cujący rusyfikator szkaradnie nie dopisał na wszystkich polach, bódł wszystkich nieznośną agresywną m egalom anją, uważając się niezachwianie za luminarza wiedzy i niezastąpionego pierw ­ szorzędnego uczonego, a przeto pycha jego rozlewała się z nieham o w a ną gwałtownością. Słowem drugi z rzędu prezes Komisji, pow ołany ku sk u te c z n e m u rusyfikowaniu Wilna i kraju najfatalniej zawiódł nadzieje i stał się istnem en fa n t terrible całej owoczesnej rosyjskiej socjety wileńskiej. W obec współpracowników Komisji zachowanie się jego też cechowała ostra i przykra ekscentryczność, zarazem nieufność, lekceważenie, zim no i nieudzielanie się: nigdy nie om aw iał z nimi p ro gram u prac, nigdy nie przeprowadzał podziału tych prac, s a m w przeciągu p ółto raro czn ego urzędowania przejrzał 6 ksiąg w centr. archiwum, wybrał z nich jakąś ilość aktów i kazał je przepisywać członkom , obracając ich, ku zdum ieniu i o burzeniu og óln em u , w „najpokorniejszych pisarzów". O bibljotekę p o d ­ ręczną nie dbał wcale, nie nabył naw et najniezbędniejszych podstaw ow ych dzieł, a chociaż kupił jakichś książek za 85 rs., książki te zam k nął gdzieś tak dobrze, że ich nigdy nie widziano i nigdzie nie znaleziono, powydawał pieniądze nie wiedzieć kiedy i na co, odpisy trzym ał u siebie w m ieszkaniu, nie wta-

1 41_________W ile ń s k a K om isja flrc h e o g r a fic z n a

41

je m n ic z a l w tre ś ć a k tó w n ik o g o , zaw sz e o d o s o b n io n y , zdała tr z y m a ją c y się o d re sz ty Komisji, d o lokalu której po p a ru m ie s ią c a c h u r z ę d o w a n ia p rz e sta ł p rz y cho dzić, p r a c u ją c w d o m u . P o n a d to nie p r z e d k ła d a ł k u ra to r o w i s p ra w o z d a ń o to k u p ra c , an i w y k a z ó w a k tó w w y b ra n y c h i p rz e z n a c z o n y c h d o dru k u , aż k ie d y te n p o z b a w io n y re s z te k cierpliw ości, z a ż ą d ał ta k o w y c h w lutym , o b r a ż o n y p r e z e s p o d a ł ja kiś spis z a le d w o w sierpniu! N ie s u b o r d y n o w a n y u rz ę d n ik , c h ełpliw y b la g ie r, żółciowy, w iecz­ nie k o g o ś o b r a ż a ją c y i n a k o g o ś o b r a ż a ją c y się i o b r a ż o n y kłótnik, „ u c z o n y p ra c o w ity c h o c iaż b e z o w o c n ie ... b e z w ą tp ie n ia p ra w o sła w n y , R osjanin, ale z ja k ic h ś racyj żyw iący inklinację ku ż y d o m “ w s z y stk ie m tern z a r ó w n o w ładze w yższe, ja k K o m i­ sję raził, d o k u c z a ł i g nie w a ł, ja k n ie m n ie j m o ż e z a m ie rz o n e m i in o w a c ja m i, z a r ó w n o w w y b o rz e m a t e r ja ł u ź ró dłow e go , jak i p r o ­ je k to w a n y m s p o s o b i e ich p u b lik o w a n ia 1). B ie z so n o w b o w ie m k o n ie c z n ie chciał d r u k o w a ć w o g r o m n e j m a s ie a k ta w ieczyste i ró ż n e przyw ileje k ró le w sk ie na u r z ę d y i p o sia d ło śc i z ie m sk ie , p o z a t e m z a m ie r z a ł d a w a ć rosyjskie tłu m a c z e n ia do a k tó w p o l­ skich i łacińskich, a co n a jg o rsz a , co w p r o s t w y trą c a ło z ró w ­ n o w a g i p r a w o s ła w n y c h szow inistów , n ie o k r z e s a n y c h o b s k u r a n tó w i zgryźliwych śle d z ie n n ik ó w — brał od P olaków , je sz cz e g o r z e j! o d k atolickich księży d o k u m e n t y c e le m o g ła sz a n ia ich w w y d a w n ic tw a c h K o m i s j i . . .2) N ie d o ś ć na tern, ku n o w e m u o b u r z e n iu ty c h ż e w s p ó łp ra c o w n ik ó w , nosił się z m y ślą w p r o w a ­ d z e n ia n o w e j m e t o d y d r u k o w a n ia : u tr z y m a n ia s k ró tó w i u ż y ­ w a n ia s ta r o d a w n y c h liter, s ło w e m , n a jś c iśle jsz e g o tr z y m a n ia się o ry g in a łu , co w p r a k ty c e p r o w a d z iło d o u n ie m o ż liw ie n ia d r u k u j z b r a k u o d p o w ie d n ic h c z c io n e k w tło c z n ia c h w ileń skich 3). T a k twierdzili, o t o w sz y stk o oskarżali c z ło n k o w ie Komisji s w e g o szefa. M a m y j e d n a k p ra w o sądzić, że jeśli B ie z so n o w nosił się z p o d o b n y m p o m y s ł e m d r u k a r s k im , to z a le d w o p rzez czas jakiś. Ż e go porzucił, ś w ia d c z ą o tern o d p is y a k tó w p r z y g o to w a n e za je g o p r z e w o d n ic tw a d o d r u k u , s ą ta k ie s a m e , jak te w szystkie, co p r z e d t e m i p o t e m s p o r z ą d z a n o . W n ie k tó r y c h je g o d ru k a c h i) I. Korniiow: A. K. W. A. r. a) A. K. W. A. «) A. K. W. A.

„R u ssk o je dieto..." str. 77—82 i 90 —91. 1 8 6 6 -7 8 , t. 9. r. 1 8 6 6 -7 3 , t. 5. r. 1 8 6 6 -7 8 , t. 9; r.1 8 6 6 -7 3 , t. 5.

42

R y s z a r d M ie n ic k i

archaiczne inowacje transkrypcyjne są m inim alne, w nioskujem y, że powyższa ko nstrukcja zarzutów służyć m iała p o p ro stu dla zdyskwalifikowania znienaw idzonego ex-prezesa, kiedy ten był gdzieindziej, kiedy już nic go prócz w sp o m n ie ń nie łączyło z Komisją i kiedy jego kosztem m ożna było zdobyć p ew n e korzyści, aczkolwiek niektóre inwektywy, b ra n e w łączności z ch arakterem indyw idualnym i całym sp o so b e m zachowywania się i p o stępow an ia Biezsonowa, posiadają wszelkie cechy wia­ rygodności : np. ekscentryczny prezes, biorąc z rąk prywatnych do ku m en ty , niedość krytycznie wobec nich się zachowywał, a nawet, jak opowiadali skarżący go, nie zwracał uwagi na brak ich poświadczenia, w wielu w ypadkach nikt nie wiedział, skąd d a n y akt wzięty ? J). Słowem, przygotow ując m aterjał do to m u d ru g ieg o „ A któw " Biezsonow nie zwracał najm niejszej uwagi na prawidła wydaw­ nicze w to m ie I-szym wyłuszczone, a wszystko to razem , łącznie z zaprzeczaniem swym p odw ładnym kwalifikacyj do skutecznej pracy, z zam iarem powołania na członka z W oroneża de Poule’go a) i z u m ieszczeniem jakiegoś urzędnika z poza Komisji, którego, z nikim się nie porozum iew ając i p o m im o wszelkich przepisów i etatów, p o s a d z ił4 tu do przepisywania aktów, nie­ wym ownie irytowało i obrażało całą tę Komisję, z któ rą Biez­ sonow bezcerem onjalnie zerwał nagle, wyjeżdżając na urlop, z którego nie wrócił i w czasie którego został zwolniony z p re ­ zesury 8), pozostaw iając po sobie najgorszą pam ięć, bezład i fakt narażenia skarbu na stratę kilku tysięcy rubli 4). Po odejściu n iep rz y jem n eg o prezesa Komisja natychm iast zdyskwalifikowała wszystkie przygotow ane przezeń m aterjały, które kurator przesłał do P etersb urg a, tam vice-prezes peters!) fl. K. W. fl. r. 1866—78, t. 9. 2) flrch. g. g u b . r. 1865, n r 1681; r. 1867—69 n r 388. 3) flrch . g. gub. r. 1866, nr 1498; r. 1865, n r 1681. 4) P oza p ó jściem n a m a rn e p ieniędzy w ciągu pół ro k u w ydaw anych n a gaże i w ydatki k a n c e la ry jn e b e z żad n y ch rezultatów , z racji B iezsonow a rząd ponosii i in n e straty pow ażne: o to np. w g m a c h u g im n a z ju m , k tó reg o był d y rek to rem z p rz e targ u d ał do p rze ro b ie n ia p ie ce ja k ie m u ś szklarzow i, poza tern nikt nie śledził za ro b o tam i, sku tek był tak i, że p rz e ró b k ę m u sian o rozpoczy n ać n a now o i n a now o p łacić. — I. K orniłow : „R u ssk o je dieto w S .-Z ap ad n o m k ra je". P e te rsb u rg 1901; str. 90, 91.

W ile ń s k a Kom isja flrc h e o g ra fic z n a

43

b urskie j flrc h e o g r a fic z n e j Komisji B yczków z a a p r o b o w a ł w ile ń ­ sk ą o p in ję , z p e w n e m i z a s tr z e ż e n ia m i, n a w e t z n a c z n e m i. Raziło go o czyw iście, że B ie z so n o w w y b ra ł m n ó s tw o a k tó w w ie c z y ­ stych, p o d c z a s - g d y o n s a m z a c h ę c a ł w łaśnie d o w y d a w a n ia ca ły c h t o m ó w ta k ic h m a te r ja łó w , jak: o w alce praw o sław ja z k a to lic y z m e m i z a b o rc z o śc i te g o ż , o u s a d o w ie n iu się unji, 0 ry sa c h o b y c z a jo w y c h lu d u i s t o s u n k u c h ło p ó w d o z ie m ia n , w resz c ie o ż y d a c h 1). Z liczby 153 a k tó w , p r z e z n a c z o n y c h przez B ie z so n o w a d o d r u k u , z k tó ry c h 90 s k o p jo w ał, z a a p r o b o w a n o o s ta te c z n ie z a le d w o 24 2J. 1 o tó ż tu ta j, k ie d y sły sz y m y o m a te r ja le z d y sk w a lifik o w a ­ n y m i o d r z u c o n y m , a z d rug ie j s tr o n y o r o d z aju m a te r ja łu z a ­ le c a n e g o , n a s u w a się d o m n i e m a n i e , czy nie z a m ie rz ał B iezso­ now sk ie ro w a ć ru c h u w y d a w n ic z e g o Komisji n a in n e tory, z drogi o szc z e rstw i lichej p o lity k o m a n ji, z d rogi b e z ła d n e g o w y b o ru , a z a r a z e m g r u b e j te n d e n c y j n e j selekcji? I b o d a j że to w p ie rw sz y m rz ę d z ie rozwijało d y s s o n a n s p o m ię d z y nim , a r e ­ sz tą Komisji, s to ją c e j o d e ń n a d a le k o n iższym p o z io m ie in te ­ le k tu a ln y m . N ie n ależy b y n a jm n ie j d o m y ś la ć się przy tej s p o ­ so b n o śc i, ja k ic h ś s y m p a ty j, czy n a w e t s p o s o b u b e z s t r o n n e g o s ą d u i słu s z n e j opinji w o b e c P olak ów , od k tó rych , k u z g o r s z e ­ niu sw ych w s p ó łp ra c o w n ik ó w , b ra ł s ta r e p a p ie ry . B yło w ręcz inaczej. B ie z so n o w , żyw y stylista, e tn o lo g sło w iański, wielbiciel sło w ia ń sk ie j lu d o w e j tw ó rc z o śc i i, p r z y n a jm n ie j d o p e w n e g o sto p n ia , lu d o w ie c , w y z n a w c a p o d sz e r o k ie m i sk rz y d ła m i m o ­ s k ie w s k ie g o c z a r n e g o orła „ w ielkieg o, j e d y n e g o sło w ia ń sk ie g o n a r o d u ”, w k tó r y m widział o b o k R o sjan i Czechów , B ułgaró w 1 S e rb ó w , Ł u ż y c z an , M o ra w ia n i S ło w e ń c ó w , n a w e t n a r o d y Haliczan, M a ło r u s in ó w i B iało ru sin ów , n ie widział i nie u z n a w a ł tylko n a r o d u p o ls k ie g o , s p o s tr z e g a ją c z a le d w o s k r o m n ą ja k ą ś „ p o ls k ą g a ł ę ź ” 3).„ I o tó ż n a w e t ta k i p r a c o w n ik , z ta k w id o c z ­ nie a n t y p o ls k ie m u s p o s o b i e n i e m i z a s a d a m i był zbyt lib e ra ln y w Komisji, z by t P o lsc e sprzyjający! Cóż m y ś le ć o innych, o ty c h w szystkich, co m u w yrzucali p o lo n o filstw o w ta k o g ra n ic z o n y c h h R. K . W. R. r. 1866, t. 20. 2) flrch . g. gu b . r. 1866, nr 1498. 3) Ż um . m in. nar. prosw . r. 1867, t. CXXXIV: B iezsonow „O slaw ianskom n aro d n o m tw o rczestw ie”, str. 785— 793.

R ysz a rd M ienicki

44

re la c ja c h z p o ls k ie m s p o łe c z e ń s tw e m ? .. Prz ec ie ż k a ż d y b e z s t r o n ­ ny o b s e r w a t o r za z a s łu g ę ta k ie m u p r e z e s o w i p o c z y ty w a ć m u s i st a r a n ia o r o z s z e r z e n ie t e r e n u ź r ó d ło w e g o p o z a z b io ry w ile ń ­ skich u rz ę d o w y c h i n s t y t u c y j x), ow e g r o m a d z e n i e ź r ó d e ł i z a r ­ c h iw u m b. b ia ło s to c k ie g o o k r ę g u i z k a p itu ły w ile ń sk iej i z rąk pry w a tn y c h , s k ą d z e b ra ł d u ż o p e r g a m i n ó w 2), z a m ie r z a ją c je o g ło s ić d r u k ie m , n ie ogłosił nic p rz e c ie ż i ż a d n e j p a m i ą tk i w w y d a w n ic tw a c h Komisji p o s o b ie nie p o z o sta w ił. Kom isja, p r z e w o d n ic tw o w niej, były d la ń o g n iw e m luźnie w ią ż ą c e m karje r ę p rzeszłą z przyszłą 3) : słu ż b ę w Komisji o g ła s z a ją c e j p a ń ­ stw o w e d o k u m e n t a , s ta n o w is k o s ta r s z e g o ra d c y m o s k ie w s k ie j sy n o d a ln e j d r u k a r n i, m ie js c e z a r z ą d z a ją c e g o wił. m u z e u m i p u ­ bliczną b ib ljo te k ą , p o s a d ę d y r e k to r a szko ły d l a r a b in ó w i kla­ s y c z n e g o g im n a z ju m z p ó ź n ie js z ą d z ia ła ln o śc ią (od 1866 r.) b ib ljo te k a rz a m o s k i e w s k ie g o u n i w e r s y te t u i (o d 1879 r.) p r o f e ­ so ra slaw istyki w u n iw e r s y te c ie c h a rk o w s k im , p ło d n e g o pisarza w z a k re sie sw ojej s p e c ja ln o ś c i 4), o g ó ln ie z n a n e g o dziw aka w C h ark ow ie, s ły n n e g o ze sw ej n ie p o sp o lite j a b n e g a c ji i p o s i a ­ d a ją c e g o w u n iw e r s y te c ie i p oz a je g o m u r a m i n o to ry c z n ą o p in ję n a d z w y c z a jn e g o r e a k c jo n isty .

h K o m is j a ,

jak

to

m ożna

w b a r d z o rzadkich w y p a d k a c h

przegląd u

jej w y d a w n i c t w ,

korzystała z ja k ic h k o lw iek

stw ierdzić

z

in n ych zbiorów

p o z a wil. a r c h i w u m a k t d a w n y c h , p o m i m o iż n a p o c z ą t k u (w r. 1866) m y ­ ś l a n o tu s i ę g a ć i d o zb iorów n ie sw ie sk ich i sa p ie ż y ó sk ic h i C zapskich i r ó ż n y c h k o ś c i e l n y c h . — flr O . N. k a n c . k u r. r. 1866 m . 1 3 5 — 1. 2) flr. O. N. k a n c . kur. r. 1862, t. 5 4 — I i r. 1 8 6 6 — 78, t. 9. 3) — B i e z s o n o w p o s i a d a ! b e z w ą t p i e n i a d o s t a t e c z n e w i a d o m o ś c i w z a ­ k r e s i e h istorji i a r c h e o g r a f j i , i żb y n o r m a l n i e k o n t y n u o w a ć p r a c e wil. a rch . K o m is j i, a l e o c z y w i ś c i e m a t o tą s p r a w ą s i ę i n t e r e s o w a ł i p o p r z e s ł u ż e n i u n i e c o d łu ż e j niż w c i ą g u r o k u n a m i e j s c u p r e z e s a , w y j e c h a ł z W iln a ,

na­

w et b ez przek a za n ia k o m u k o lw ie k sw y ch o b o w ią zk ó w — w s p o m in a jed en z c z ł o n k ó w t e j ż e K o m is j i. T u r c e w i c z : — Kratkij ist. o c z e r k . . — str. 25. 4) B ib l j o g r a f j ę l i c z n y c h p ra c j e g o , p r z e d e w s z y s t k i e m z

zakresu sla­

w isty k i i b iog ra fji, p o d a j e — E n c i k ł o p i e d i c z . s ł o w a r — B r o c k h a u s a i E f r o n a (t. Ili, 3 13 ) w ż y c i o r y s i e p r z e d s t a w i a j ą c y m r o l ę j e g o w W i l n i e m y l n i e .

J e d n o c z e ś n ie z oficjalnem zwolnieniem Biezsonowa p rze­ wodnictwo w Komisji objął Nikotin (23. IX. 1866 r.) 1). Rzeczy­ wisty radca stan u Iwan Akimowicz Nikotin, jeszcze jako radca s ta n u i członek Komisji należał do grona znanych w Wilnie osobistości, w świecie biurokracji rosyjskiej zajmował wybitne i wpływowe stanowisko, a był „ s k a rb em i prawą rę k ą “ s a m e ­ go M urawjewa. K andydat praw m oskiewskiego uniwersytetu, od szeregu lat (od 1846 r.) urzędnik adm inistracyjny w Moskwie, Kałudze, Wilnie, tu od 1856 r. w roli urzędnika do szczególnych zlec eń przy g en .-gub ern ato rze. Szczebel ten stanowił przedm iot jego najgorętszych pragnień i na tern now em stanowisku bywał używany do spraw śledczych szczególnej wagi, jak np. do zb a­ dania malwersacji spadkow ej po hr. Kornelu Walickim, a p o ­ nieważ zam ianow ano go członkiem wileńskiej komisji śledczej, przeto nieraz przeprowadzał rewizje u żydów podejrzanych o fałszowanie pieniędzy, w m ajątkach ziemian skarżonych lub denuncjow anych, indagował wybitniejsze niepraw om yślne o s o ­ bistości i politycznych więźniów, kierował śledztwem w sprawie „politycznych egzekwij" w Białymstoku po zabitych ofiarach w Warszawie w r. 1861, czy ex re o bchodu unji lubelskiej w Druskienikach 12. VIII. 1863 r. 2). Nie były mu obce i s p r a ­ wy włościańskie, do których go wdrażał Nazimow przy końcu swych rządów. P om im o wielu doznanych od Nazimowa uprzejmości, wyróżnień i korzyści żywił ku niem u Nikotin nień f i r c h . g. g u b . r. 1866. m . 1681. 2) Iz z a p i s o k I w a n a f l k i m o w i c z a

N ikotina



(P etersb u rg

1905

s t r . 19 — 21, 23, 33, 3 4 — 39 , 5 2 — 56, 6 7 — 72, 95 — 97, 119 — 122.

r.)

Ryszard Mienicki

46

c hęć, u t a j o n ą , ale żywą n i e c h ę ć za b r a k tych c ec h o k r u t n y c h , jakie g o r ad owa ły, z a chw yc ał y i i m p o n o w a ł y w Murawjewi e, za s y m p a t j e w y ł an i a j ąc e się z licznych ś r o d o w i s k polskich i za p rz yj az ne s t o s u n k i g e n e r a ł a z wielu P o l a k a m i , za n i e u m i e j ę t n y w re sz c ie d o b ó r ludzi. N a z i m o w raził g o n i e mi l e jako „ s z l a ­ c h e t n y , na jl e ps z y człowiek, ale w n a jw y żs z ym s t o p n i u sł aby i n i e z d e c y d o w a n y " , j a k o „ n i e z do l ny d o ś r o d k ó w s u r o w y c h " , 1) n a t o m i a s t w S i e m a s z c e podziwiał „ z n a k o m i t e g o m e t r o p o l i t ę " , a w M u r a wj e w i e wielbił chr ze śc jań sk i n a st r ój twardej j e g o d u s z y " 2) i zwał g o „ w y b i t n y m d z i a ł a c z e m p a ń s t w o w y m o d u ­ szy p r awdzi wi e r os yj s ki e j " a nie cofał się p r z e d b l u ź n ie r cz em ś c i ą g a n i e m ku k r w a w e m u ws półudział owi z t y m o p r a w c ą O p a t r z n o ś c i s a m e j i J e j b ł o g o s ł a w i e ń s t w 3) n a wszelkie o h y d y m o s k i e w s k i e g o o k r u c i e ń s t w a i z b ó j e c k i e g o ł u p i e z t w a 4). I o t o t e n s a m M u r a w j e w wł aś ni e wy dź wi gn ął N i k ot i n a na n o w e s t a ­ n o w is k o c zł on k a Komisji w jej p i e r w o t n y m s kł adzi e 1 N a s u w a się t e r a z pyt an i e: w i mi ę jaki ch d a n y c h i j akich kwalifikacyj trafiał t e n u r z ę d n i k n a s t a n o w i s k o n a u ko w o- w yd a w n i c z e ? b o ć c h y b a udział w e k s p e d y c j a c h kar nych, rewizjach, ś l e dz t wa c h, ł a p a n i e n a ulicy m a ł y c h g i mn a z j a s t ó w , lub u r z ą ­ d z a n i e illuminacyj, nie stanowił y d o s t a t e c z n e g o tyt uł u n a cz ło n­ ka, a n i e b a w e m i p r e z e s a instytucji w y d a w n i c z o naukowej ?. .. Ze wszystkich racyj ■ — f awo r i k o m p l e t n e z a u f an i e wiel o w ł a d n e g o z wier zchni ka s k ł a d a j ą się n a n a jwa żn i ej sz e czynniki, z a p e w n e z aważył i d y p l o m un i we r sy te c ki , s t a n o w i ą c y rzadki f e n o m e n w o w o c z e s n y m r os yj ski m świ e cie b i u r ok r a t y c z n y m , n a w e t g d y c hodził o o dygnitarzy, a z r e sz t ą w e ź m y p o d u w a ­ gę, że t e n p r ó ż n y o so bn ik , t e n lizus, r o z mi ł o w a n y w s a m y m s o b i e i w ł a s n y c h o d a c h , a rt y k u ł a c h , d o w c i p a c h i p o m y s ł a c h, t e n pilny, zdo lny , gorliwy i c z yn n y u r z ę d n i k zawsze p otr af ia ł d o g o d z i ć b a r d z o w y m a g a j ą c e m u szefowi i z a l ed w o raz j e d e n tyl ko zasłużył n a l e kk ą a d m o n i c j ę , 5) że uj awniał poc i ą g d o p i ó r a i pi sywał c z a s e m d o gazet, a w a r t y k u l e o s p r a w a c h 1) 2) 3) 4) 5j

str. str. str. str. str.

125, 142. 147. 148, 165. 252 224.

:

I 47



Wileńska Komisja flrcheograficzna

47

miejscowych, um ieszczonym w „Moskowskicfr Wiedomościacb” (styczeń 1864 r.) wynosił po d obłoki Murawjewa, przez im pro­ wizacje zaś ry m ow ane w czasie sutych libacyj, śm ieszn e w for­ mie a płaskie w treści, osobliwie zalecał się na pioniera p o ­ lakożerczych czynności w Komisji, gdzie tern łacniej i skutecz­ niej mógł pro pagow ać pogląd swój na sprawę polską, jako na spra w ę zakończoną, „spraw ę archiw alną11 1J. Poza tern wszystkiem nie był Nikotin pozbawiony znacz­ nych zdolności pisarskich, czego dowód i wyraźną pam iątk ę up atru je m y w jego pam iętniku. Pozostał bow iem po nim pom nik literacki: w spom n ien ia z 9-cio letniego pobytu i u rzę­ dowania w Wilnie (1856 — 1865 r.), kreślone stylem żywym, barwnie, naturalnie, otwarcie i szczerze z tern przeświadczeniem przewagi brutalnej siły, co śmiało może lekceważyć od m ien n e opinje, wyrażając własną bez obsłonek, bez skrupułów, bez najm niejszego krępowania się, nawet bez wstydu, w sposób właściwy jedynie rosyjskiej duszy. Drugą cechą pam iętników jest bezgraniczne uwielbienie dla Murawjewa, co już d o sad n ie charakteryzuje i polityczne i m oralne oblicze autora zionącego zażartą nienawiścią ku Polakom i „wzgardy g o d n e m u Zachodow i”2), stąd wymyślania natrząsania się i czernienie, stąd np. zwalczanie przez du ch o ­ w ieństwo katolickie pijaństwa, lub dobroczynna działalność p a ń wileńskich jest dlań w strętn ą i szkodliwą 1.. Prawda, niektórzy Polacy znajdywali sy m patję i o b ronę Iwana ftkimowicza, ale właśnie tacy, co wzgardę, przekleństwo i obrzydzenie zdobyli u rodaków, jak wileński adm inistrator Piotr Żyliński, jak „n a d ­ zwyczaj wesoły i d o w cipn y” hr. Rzewuski, podpułkownik i starszy urzędnik do specjalnych zleceń przy gen. g ub ern ato rze .8) Naturalnie o stosunku, czy sądach o powstaniu i p ow stań ­ cach niem asz co mówić, ale wartość p o d an ia szeregu epizodów z okresu przedpow staniow ego i sam ych walk, a naw et i później­ szego w pam iętnikach Nikotina duża, acz ogrom nie uszczuplona przez jedno stro n n o ść niczem nie ham ow aną, przez fanatyczną Ł) str. 42. 2 ) S tr. 265. 3) S tr. 22, 254.

Ryszard Mienicki

48

zaciekłość, przez żądzą szarpania Polaków i tępienia katoli­ cyzmu, w czem prześcigał sa m e g o Murawjewa, n am aw iając go* do nowych represyj, nowych gwałtów i nowych łupiestw .1) Udział bezpośredni, czynny a wybitny w w ypadkach owoczesnych, rozporządzanie świeżym i b o g a ty m m aterja łe m urzędow ym umożliwiły wysnucie o pow iadań o wielu rzeczach dokładniej i obszerniej, z czego nie zawsze chciał korzystać,, utajając tu i ówdzie niew ygodne dane. J a k o rusyfikator zajmuje Nikotin jedn o z naczelnych miejsc i to zap ew n e było głównym p o w o d e m d o wejścia d o Komisji, gdzie za jego przewodnictwa (od sierpnia 1866 do pocz. 1868 r.) w ydano w r. 1867: drugi tom „Aktów ", „Rew izję puszcz... 1550 r.” i „ Tablice“ ułożone przez Horbaczewskiego. Zasługa p re zesa wobec powyższych wydawnictw jest m i­ kroskopijna, udział Nikotina w pracach Komisji zawsze bardzo był nikły, raczej nom inalny, polegający na figurow aniu na liście urzędników i liście płacy, na p obieraniu gaży i nadzwyczaj rządkiem pojawianiu się, a ponieważ zwyczaj p łatneg o wyrę­ czania się bywał tu dopuszczalny, przeto pracował zań u rz ęd n ik archiwalny Piotr H ildebrandt, aż wreszcie nom inacja Nikotina przy odejściu o bdarzo n eg o m ajątk iem ziem skim (Rajewszczyzna), skonfiskow anym Polakowi a), na stanow isko m ińskiego gubernah Po w yg n an iu wizytek z Wilna p o d u s z c z a l M urawjew a d o o d e b r a ­ nia c u d o w n e g o o brazu Matki Boskiej O str obram skiej i z a m k n ię c ia o s t r o ­ bramskiej kaplicy, c o „bardziejby j e s z c z e u n ieśm ie rte ln iło w tym kraju i m i ę ” Murawjewa, j e g o z d a n ie m . — Przy Bożej p o m o c y k o n ie c z n ie z a m k n ę k a p lic ę — odrzekł ten m u na to, stu kn ąw szy p ię śc ią w stół — trzeba po k a za ć tym o d s z c z e p i e ń c o m , ż e bunty i r o k o s z e do n i c z e g o d o b r e g o ich nie dop ro w a dzą! — str. 253. Rychły wyjazd Murawjewa ud a re m n ił u s k u te c z n ie n i e t e g o g w ałtu , w c z e m p o m o c sw ą ofiarow ywał u p rzejm ie adm inistrator Żyliński. 2) flrch. g.-gu b. r. 1868, nr 2784. N o m in a c ja P. H ildebrandta w r. 1867 (bardzo krótko bawił w Ko­ misji, jako jej c zło n e k ), św ie ż o z d ysk w alifik o w an e go na p o k re w n em sta­ now isku św iad cz y o braku ludzi w rosyjsk iem s p o łe c z e ń s t w i e na p o d o b n e m iejs ce , sk oro ch w yta n o p ie rw sz eg o z b r z egu Rosjanina i w p rz ąga no g o do roboty fachow ej, trudnej i o d p o w ied zialn e j. P i.

K. W.

F \.

r. 1867, t. 28.

I 49_________W ile ń s k a K om isja flrc h e o g r a fic z n a

49

to r a p rz e rw a ło całk o w ic ie je g o s to s u n k i z Komisją, zre sz tą zaw sze b a rd z o w ą tłe i o b o ję tn e . W c iągu n a s t ę p n y c h lat 22 s p o ty k a n o N ikotina n a s t a n o ­ w isk a c h w M ińsku , L ublin ie, R ydze i raz je s z c z e w M iń sk u — ja k o g u b e r n a t o r a i p r e z e s a izb kontroli. Z m a rł w r. 1905 4).

4) Iz zap isok ... str. 3, 4. — 5 0 - l e t j e wicz: — Kratkij isto r. o c ze rk ... 28

wil. a r c h , k-sji — 15— 16;

T u rce -

VII.

DZIEJE KOMISJI OD R. 1864— 1915. Do przyczyn niepraw idłow ego funkcjonow ania K o m isji — ja k częste zm iany prezesów i członków , ja k nieraz n iedosta tek' w nich kom pe ten cji i zainteresowania się, ja k nieporozum ienia i złe przygotow anie, ja k brak ludzi x) i brak dyrektyw dla w y­ dawniczej pracy, łączył się brak ustawy norm ującej prawny b y t K om isji, wyprow adzającej ją z niew ygodnej pozycji tym cza­ sow ości: przez lat szereg bow iem istniała ona w charak­ terze in s ty tu c ji tym czasowej, dzięki te m u gubiła nawet św ia­ dom ość swych podstaw praw nych, kierow ała się dom ysłam i. Ustawy z la t 1869 i 1870 nie usuw ały niew ygodnej ty m ­ czasowości. W listopadzie 1869 r. car zatw ierdził opinję rady państwa wyrażającą, ja k o Kom isja składać się ma z prezesa i trzech członków . Pierwszego, na przedstaw ienie kuratora, m ianuje m i­ nister, członków przedstawia prezes, m ianuje kurator, jako prezesowi przysługuje V-ta klasa urzędnicza, członkom — o ile i) O to np. ja k cha rakteryzu je pod w zględem ko m p e te n cji zaw od o­ wej swych w sp ó łp ra co w n ikó w w K o m is ji, d ru g i je j prezes Biezsonow: „O b e cn y pe rson el K o m isji, zostający pod m o im zw ierzchn ictw e m , został zam ian ow a ny przez b. na czelnika kra ju , obecnie hr. M. N. M uraw jew a, a m ia n o w icie prezes i p. p. czło n ko w ie : rz. r. st. N iko tin , kol. r. H o rb a ­ czewską i o. A n to n i Pszczółko z roczną gażą po 900 rs. W obec znacznej ilo ś c i w yb ran ych do d ru ku aktów , w ym agających zw iększonej pracy, m ia ­ no w icie przy re d a k c ji i kore kcie , rzeczony skład osób, zobow iązanych w d o d a tk u do w ie lu in n ych zajęć, okazuje się, iż je st niedostateczny, a tym czasem K o m isja nie posiada nawet pisarza u m ie ję tn e g o w czytan iu daw nych aktów , nie m ów iąc ju ż o red aktorze i ko re kto rze p ra c.” , — firc h . g. gub. r. 1865, nr. 1681.

I 51

Wileńska Komisja flrcheograficzna

51

nie są gdzieindziej urzędnikam i — VII-ma, o ile zaś inne m ają urządow e stanowiska, w takim razie jako członkowie Komisji żadnych tu praw państwowych nie posiadają, jako porządek prac i uposażenie określa minister, uposażenie ogólne p o d n ie ­ siono z 6 do 9 tysięcy rs., włączając w to gratisowy d odatek 1.000 rs. ad personam prezesa Hołowackiego. Były to postanow ienia bardzo ogólnikowe, bardzo n ie d o ­ stateczne; w łonie sam ej Komisji o pracow ano i przedstaw iono kuratorowi obszerniejszą ustawę, ten ją poparł, a m inister ośw ia­ ty z n ad e r m ałem i zm ianam i zatwierdził na próbę, tym czasem na 3 lata. Treść tej ustaw y z października 1870 r. n a s t ę p u j ą c a 1): 1. Obowiązkiem Komisji jest badanie i wydawanie „naj­ ważniejszych pod w zględem n au k o w y m ” aktów dawnych. 2. Komisja należy do minister, oświaty, zależąc bez p o śred ­ nio od wil. kuratora, składa się z prezesa i trzech członków. 3. Do obowiązków p re zesa należy podział pracy w Komi­ sji i uczestnictwo w niej narówni z członkami, załatwianie ra ­ chunków , składanie spraw ozdań, utrzym ywanie stosunków z urzę­ dam i i instytucjam i w spraw ach Komisji; (sprawozdania z a le­ cano drukow ać co roku w „Wilensk. Wiestnikie" i „Żurnale

Id in. Narodn. Proswieszcz."). 4. Obowiązki członków streszczały się w przeglądaniu ksiąg archiwalnych, w kwalifikowaniu do druku aktów, spisywaniu ich dla decyzji całej Komisji, kontroli nad kopjowaniem , kollacjonowaniu, korekcie, uwagach, regestach nad tekstem d ru ­ kowanym , sporządzaniu skorowidzów osobowych, rzeczowych, geograficznych. 5. Prezes pobiera stałą gażę, a członkowie zależnie od d okonanej pracy, przecież nie więcej niż po 1.000 r. rocznie. 6. Nie rzadziej niż raz na tydzień odbywać się mają n a ­ rady, zwłaszcza dla oceny wykazów zakwalifikowanych do druku x) M. J a s i n s k i j p i s z ą c o K om isji (— O b z o r p o ś l e d n ic h izda nij Wil. f l r c h e o g r . K o m .— ) w y s n u w a n i e r a z n i e r a c j o n a l n e , n a w e t b e z p o d s t a w n e w n iosk i, k ł ó c ą c e się z r z e c z y w is to ś c ią , d o ich rz ę d u n a le ż y t w i e r d z e n i e o p o d n i e s i e n i e się K —sji o d r. 1870, w z w iąk u z n o m i n a c j ą H o ł o w a c k i e g o n a p r e z e s a , z w y d a n i e m n o w y c h p ra w id e ł i z m i a n ą o r a z p o w i ę k s z e n i e m p e r s o n e l u , (str. 8)

52

R yszard M ienicki

a k tó w , t r e ś ć n a r a d n a le ż y p r o to k ó ło w a ć , m o ż n a n a nie z a p r a ­ szać w y b itn y c h h isto rykó w . 7. O p in je o w e d o ty c z ą c e d r u k u K o m isja p r z e d k ła d a dla d ecyzji k u r a to r o w i, d r u k u j e a k ta p o o tr z y m a n i u ze z w o le n ia „ z a c h o w u ją c w szy stkie w a ru n k i w y m a g a n e p rz ez n a u k ę przy p o d o b n y c h w y d a w n ic tw a c h ”. 8. Po w y d ru k o w a n iu w y d a w n ic tw a b ę d ą p r z e k a z y w a n e do r o z p o r z ą d z e n ia wil. o k r ę g u n a u k ., d o c h ó d ze s p r z e d a ż y w pływ a n a rzecz s k a r b u w łaściw ym tr y b e m . W u p o s a ż e n i u nie czyni u s ta w a z m ia n ż a n d y c h , n o r m u ją c po dział s u m : p r e z e s a g aż a — 2.000 rs., H o ło w ack ij p o b ie r a o tysiąc rs. w ięcej, g a ż e 3 c z ło n ­ kó w i k o s z ta w y d a w n ic tw — 5.200 rs. (c z ło n k o w ie p o b ie ra ją c y w p ie rw sz y ch la tac h po 900 rs. o trz y m y w a li p o t e m sta le po 1.000 rs.); p o b o r y pisarzó w , k a n c e la r y jn e i g o s p o d a r c z e w y ­ d a tk i — 800 rs. D o p ie ro po sześciu la ta c h t y m c z a s o w ą u s ta w ę z a m ie n io n o n a s ta łe p raw idła z a tw ie rd z o n e p rz e z m in i s tr a o św iaty Delan o w a , co się ró żn ią z a le d w o w p u n k t. 5 i 6 o tyle, że g a ż e c z ło n k ó w p o d n ie s io n o d o 1.200 rs., a d la s p r a w d z a n ia o d p isó w z o r y g in a ła m i i o c e n y ich tre śc i z o b o w ią z y w a n o K om isję z b ie ­ r a ć się c o d z ie n n ie , p ró c z s o b ó t , n a p o s ie d z e n ia w o z n a c z o n y m c z a s ie x). Z tą u s ta w ą K om isja p rzeżyła d alszy ch lat 40, aż d o z n ik ­ n ię c ia . W u p o s a ż e n iu zachodziły p e w n e w a h a n ia i zm ia n y , lecz n ie z n a c z n e . O g ó ln ie rzec m o ż n a , że n a jej p o tr z e b y rząd nie ż ałow ał p ie n ię d z y i to o d s a m e g o p o c z ą t k u , z a r ó w n o n a p e r ­ s o n e l, ja k i na w y d a w n ic tw a 2J, a w z w iązk u z p o s ia d a n e m i 1) Żurn. m in. nar. prosw . — r 1 8 7 /, t. CXC, str 2 1 — 22. 2) W cyfrach u p o s a ż e n ie K-sji p rzed staw ia się nast.: kiedy je sz c z e była in statu n a sc e n d i, w p ocz. r. 1P62 z a m ie r z o n a d otacja p ierw otn ie w y­ n o s iła 12472 rs., w r. nast. p r z e z n a c z o n o na jej c e le 6.000 rs , p o d z ie lo n e w taki s p o s ó b , iż g a ż a p rezesa m iaia w y n o sić 1.200 rs., 1-go człon k a 1 200 rs., Il-go — ty leż, 111-go jako d od atk ow a do p o b o ró w arch iw arju sza — 200 rs., d w óm p isarzom po 100 rs., na wydatki k an cela ry jn e i w ydaw nictw a — 2 000 rs. P o paru m sc a c h kurator p o sta n o w ił in aczej p o d zielić tę su m ę, p r z ezn a cza ją c na g a ż ę p rezesow i 1 700 rs., 1-mu czło n k o w i 1.500 rs., 11-mu (zarazem archiw . c. a r c h .)—'600 rs., k a ż d e m u z dw u p isarzów po 103 rs., na druk aktów , na wyd. k an cel. i na hon orarja — 2.000 rs. W r. 1864 rząd d al 5.983 rs., a w r. 1865 K-sja otrzym ała 5.908 r s , z te g o na w ydaw nictw a

I 53

W l i e ń s ka K o m i s j a f l r c h e o g r a f i c z n a

53

inform acjam i o dotacji m ożem y nadm ienić, że stan m aterjainy pracowników Komisji przy poborach niedużych, sowitych jednak wobec dwugodzinnej tylko pracy przez piąć dni w tygodniu, był wcale niezły, wobec tego, że m ieli oni poważny sukurs z innych źródeł, jako em eryci, jako profesorowie szkół średnich, jako urzędnicy kuratorjum , archiw um , konsystorza, kancelarji g e n .-g u b . lub cenzury, bibljoteki publicznej czy m uzeum , zwłaszcza, że po za gażą otrzym ywali jeszcze różne pieniężne 1.300 rs., a na personel 4.608 rs. W r. 1866 z o trzym an ych 6.069 rs. 33 k. w ydala 5.676 rs. 57 k., z tych na gaże prezesa (po bierające go już 2.000 rs.) i czło nkó w 4.606 rs. (po o d licze n iu na em eryturę); w tym i w nast. ro k u na w yd atki kancelar. i na pisarza K-sja m iesięcznie otrzym yw ała po 75 rs., z tych pien ięd zy w yn ajm o w a no n ie k ie d y kopistów , któ ry m płacono 100 — 200 rs. roczn ie , no jczę ściej b yli n im i pisarze arch iw u m centr. Ponieważ gen. gu be rnato rstw o w ll. po sia dało specjalne sum y „n a pożyteczne w ydaw nictw a i naukow e p o d ró że ", przeto i K om isja z tego ty tu iu n ie kie d y m ogła korzystać i np. w r. 1867 otrzym ała 3.0C0. K iedy 17.X1 1869 r. zatw ierd zono K-sję, zwiększając sum ę na je j u trzym a n ie — do tacja p o d n io sła się praw ie do 9.000 rs., do 6.000 da w n iej­ szych i tysiąca sp e cja ln ie dodaw anych H o łow ackiem u dodano jeszcze 2.000 rs.; przy pewnych w yliczen ia ch K-sja o trzym a ła w r. 1871 — 8.980 rs., czło n ko w ie je j p o b ie ra li do r. 1870 po 900 rs., a od 1870 r. po 1.000 rs., (po 83 rs. 33 k. m ieś,). W r. 1872 K-sja o trzym a ła 8.940 rs., z teg o na gaże u rz ę d n ik ó w — 4.960 r s , id en tyczn ie rzecz się przedstaw ia w latach nast., b yły to w a ru n ki lepsze m a te rja ln ie niż kijo w skie j K -sji, która otrzym yw ała 6.000 r s , a do 1868 r. zaledw ie po 1.500 rs. rocznie, podczas gdy K-sja arch eo gr. pe tersbu rska — 16 927 rs. W r. 1894 w iem y, że prezes o trzym yw a ł 2.940 rs. (z osobistym d o ­ d a tkie m 1 000 r.), a .k a ż d y z 3 czło nkó w po 1.200 rs. w tym sam ym r. k u ­ ra to r na przedstaw ienie sam ej K -sji na tych m ia st u d z ie lił je j 1.000 rs. na wyd, „P a le o g ra ficzn e g o a lb u m u ", k tó ry p o ja w ił się w 400 egz., w r. nast. za m ie rzo n o w ydanie części II tegoż a lbu m u, na co przeznaczono 1 200 rs. Ponieważ słu żyli tu niera z e m e ryci, więc obok gaży b ra li i pensję, np. K raczko w skij po w ysłużen iu em e rytu ry tk w ił tu i dalej, b iorą c razem (2.000 gaży + 1.200 rs. pens.) 3.200 rs., przyczem , ja k o przew odniczący k o m is ji urzą dza jące j p u b liczn ą b ib ljo te k ę i m uzeum b ra ł stam tąd 1.200 rs. Na r. 1902 rząd w yasygnow ał 9.136 rs. W r. 1903 prezes donosi, że w yznaczono 7.960 rs., z tych 5.986 rs. na personel, 1.325 rs. na dru k to m u o 100 m n ie j więcej ark., o k o ło 80 rs. na zbroszurow anie i opraw ę i k o ło 100 rs. na d ro bn e w yd atki gospodarczo - kan celaryjn e, pozostaw ało 469 rs. na ko p jo w a n ie aktów. W osta tn ich latach przed w o jn ą każdy czło ne k K-sji p o b ie ra ł po 100 rs. m iesięcznie. W r. 1913 kwota 2.400 rs. przeznaczona na w ydaw -

54

R y szard Mienicki

n a g r o d y 1), j e d n o r a z o w e s u b w e n c je , lu b sta łe d o d a tk i. Taki sta ły d o d a t e k np. p rz y z n a ł c a r A le k s a n d e r 11 p r e z e s o w i H o ło w a c k ie m u w w y s o k o ś c i tys ią c a rubli ro c z n ie .2] Dzięki p o d o b n y m z a p o m o g o m i w y ją t k o w e m u u p rz y w ile jo w a n iu o s ó b p o c h o d z e ­ nia rosy jsk ieg o , a p r z e d e w s z y s tk ie m p r a w o s ła w n e g o w y z n a n ia zw łaszcza u rz ę d n ik ó w , t e n i ó w z p r a c o w n ik ó w Komisji z ła tw o ­ ścią sta w a ł się o b y w a t e le m z ie m s k im , za b e z c e n n a b y w a ją c m a ją te k w y d a r ty Polakow i. W ta k i s p o s ó b N ikotin stal się w ła śc ic ie le m R ajew szczy zn y w p o w . w ilejskim , m a ją t k u s k o n f is k o w a n e g o A le k sa n d ro w i O s k ie rc e , a z a w ie r a ją c e g o 1900 d ziesięcin (w tern przeszło 1400 dz. lasu) i o c e n i o n e g o u r z ę d o w o na n ie c a łe 19.000 rs.3 ) n ic tw a i k a n c e l. w y d a tk i m ia t a b y ć u ż y ta w n a st. s p o s ó b : k o p j o w a n i e a k t ó w d o XXXIX-go t o m u 345 rs., d r u k 1330 rs., z b r o s z u r o w a n i e i o p r a w a 74 r s , g a ż a s e k r e t a r z a , z a r z ą d z a j ą c e g o p o z a t e m s k ł a d e m k s i ą ż e k K-sji 400 rs., g a ż a w o ź n e g o 136 r s , d r o b n e w y d a tk i ( p o c z ta , b lan kie ty , k a n c . e tc .) 115 rs. W z w ią z k u z p o w y ż s z e m i d a n e m i o d o tac ji K-sji m o ż e m y u z n a ć s t a n m a t e r j a ln y , jej p r a c o w n i k ó w za z a d a w a l n i a j ą c y , oto np. w r. 1908 jej ó w c z e s n y p r e z e s D o b r ia n sk ij, o b o k g a ż y 2.000 rs. (jako p r e z e s K-sji o t r z y ­ m u j e j e d n o c z e ś n i e j a k o p r z e w o d n i c z ą c y K-sji u r z ą d z a j ą c e j m u z e u m 1.200 rs. i p e n s j ą — 650 rs., c o w y n o s i r a z e m 3.850 rs., a c z ł o n e k K-sji T u rce w icz p rz y g a ż y 1.200 rs. b i e r z e j a k o n a u c z y c i e l g i m n a z . 1.410 rs i p e n s j i też z g i m n a z j u m 650 rs., r a z e m 3.260 rs,, c z ł o n e k K-sji D o w g ia łło 1.200 rs., j a k o p o m o c n i k a r c h i w a r j u s z a 1.2C0 rs., j a k o s e k r e t a r z r a d y k u r a t o r a 400 rs. i j a k o n a u c z y c i e l r e a l n e j s z k o ły 280 rs., r a z e m — 3.080 rs. S ło w e m , były t o p o b o r y , ja k i c h n i e m ia ł n i e j e d e n g e n e r a ł w c z y n n e j słu ż b ie , a l b o p r o f e s o r u n i w e r s y t e t u . — f lr c h . g. g u b . r. 1867—69 nr. 388; — flr. O. N. k a n c . k u r. r. 1862, n r. 5 4 —1; r 1862, nr. 640; r. 1871, n r . 7 6 — 1; r. 1885, nr. 8 6 — IV; r. 1868, n r. 175— 1; r. 1900, nr. 325 —I; r. 1903, nr. 374 i t. d.; fl. K. W fl. r. 1866, nr. 24; r. 1872, nr. 74; r. 1884 t. 4; r. 1885 t. 1 i 2; r. 1 8 8 6 - 8 8 t. 9; r. 1914 t. z akt. o ju b il e u s z u ; k a s o w e k się g i K-sji z t a t 1864—67; d z i e n n i k Kom . z 1 8 6 6 - 6 7 r.; r. 1902, t 2 i 4; 1911, 1913 t. 1 i t. d , Ż u r n . Min. Nar. Pro sw . t. CLXVI, r. 1873, str. 3 5 — 36; r. 1904, IX, str. 7 —8; „ P a m i a t n y j a k n iż k i“ wił. g u b . i wił. okr. n a u k . z r ó ż n y c h l a t o d 1864 — 1915 r. 3) fl. K. W. fl. r. 1911, t. 2. 4) f lrch . O. r. 1870—93, t. 45.

N. k a n c .

kur.

r.

1875,

nr. 242— 1 i inn.;

fl. K. W. fl.

5) f l r c h . M ura w jew .; — S w ie d i e n i j a o k o n f i s k o w a n n y c h i m i e n ij a c h — k. 18, 19

I 55_________W ile ń s k a K om isja f lrc h e o g ra fic z n a

55

a p o t e m i K r a sn e g o Sioła (268 dziesięcin) w pow . w ilejskim . W ta ki s p o s ó b stał się d z ie d z ic e m ró w n ie rozległych Syczewicz i P a w e ł K ukolnik, a S n itk o n a b y ł za niecałe 4 tys. rs. R a d o szkow icze z a w ie ra ją c e 666 d z i e s i ą c i n . 1). W taki też s p o s ó b H o ło w ackij w r. 1874 znalazł sią w rządzie z ie m ia n m o h y le w sk ic h , ja k o dziedzic W o tn i w p o w . b y c h o w sk im , d o tą d w ła sn o śc i S e m k o w s k ic h , zaw ierającej 1151 dziesiącin i m ty n w o d n y .2) j; U r z ę d o w a ł z a le d w o lat sześć, a t a k już p o ró s ł w d o s ta te k . S zy b k o tuczył tłusty c h le b z łaski c a r ­ skiej, a p o ls k ie g o b o g a c tw a , m o sk ie w sk ic h działaczy na z iem iac h w s c h o d n ic h da w n e j Rzeczplitej Polskiej, sz y b k o p r z e o b ra ż a ł sią tu ta j z szarej po cz w a rk i w k o lo r o w e g o m o ty la, p o ły s k u ją c e g o złotym h a f te m m u n d u r u , b a r w n e m i w stągi i błyszczącem i k r z y ­ ż a m i, m e d a la m i i g w ia z d a m i la d a c h u d e u s z p ra w o sła w n y , szy b k o staw a ł sią filare m rosyjskiej s p ra w y w W ilnie i „ r d z e n ­ n y m ” t e g o g r o d u o b y w a te le m la d a karjerow icz, obieżyśw iat, czy przy bląk ały a w a n tu r n ik , s z y b k o p le b e ju sz p rz e k sz ta łca ł sią w d z ie d z ic zn e g o szlachcica, a u b o g i syn w łościan in a, d ia k a , czy p o p a z z ap ad łej wioski wznosił sią do sfe ry z ie m ia ń sk ie j. P ra c o w n ic y Komisji w ileńskiej m o ż e bardziej od in nych u r z ę d ­ nik ów byli w ty m w zg lądzie u przyw ilejow ani i szczęśliwi!3) J e ś li b ra k p o d s ta w y p ra w n e j, n o r m u ją c e j o rg a n iz a c ją i b y t Komisji, u je m n ie w p ły w ał n a jej d z iałalno ść, n a c e c h o w a n ą t y m ­ c z a s o w o śc ią , to w d a le k o w ię k sz y m s to p n iu szkodził b ra k d y ­ re k ty w dla p racy w yd a w n ic z e j, c o sp ro w a d z a ł b ra k p la n u z a ­ k r e ś l o n e g o na dalszą, n ie ra z n a w e t n a bliższą przyszłość. Przez ileż w iąc czasu p r a c o w a n o rtu b e z ż a d n y c h k o m p e t e n t n y c h w s k a -

ł ) W Schm idt — G e n e z a prywatnej ros. w ła sn o śc i z. w gub. wił., grodz, mińsk. — W arszawa 1923. — s r. 68, 91. 2) f l r . O. N. kanc. kur. r. 1888, nr. 64 —1; flrch. Murawjew.: — Wykaz m ajątków, z których p ła c o n o 5% drugi po d a tek — nr. 255; — S łow n ik geograf. — XIV, 10. 3) N iew ielu tu m iało rangi niż sz e n i ż — radcy stan u, wielu n a t o m i a s t d o s z ł o do g o d n o ś c i rz. r adcó w sta n u i gwiazd; tak ud ek orow a ny ch m o ż e ­ m y o g lą d a ć w ilustrowanej jub ileuszow ej broszurze z r. 1914. Po p ow stan iu s t y c z n io w e m w s zy s cy p r a c o w n ic y Komisji zostali grem jalnie u d ek o ro w a n i b r o n z o w e m i m e d a la m i na pam iątkę „ usm ir enja polsk aw o m iatie ża" ( „ u ś m ie ­ rzenia p o ls k ie g o buntu"). — fl. K. W. K. r. 1866, t. 2.

Ryszard Mienicki

56

zań, przez ileż to lat s tąpała Komisja po o m ac ku , jakżeż długo brakło jej światła przewodni ego, a gdy s a m a nie mogł a wy ­ s n u ć s ys temu, gdy nie stać jej było n a w e t na zorjentowanie się i na odpowi edź — co przedsi ęweźmie w najbliższej przy­ s zł ości ? gdyż jej przygodni kierownicy bez s to s own eg o wy ­ kształcenia, bez kwalifikacyj, bez zamiłowania, wyciągnięci z za biurka gen. gubernat orski ej kancelarji czy cenzury byli tu n i e ­ raz ludźmi zgoła przypadkowymi — zni kąd nie przychodziła po mo c. Prawda, słano c z as em wskazówki z Pet ersburga, z Rady p ańs twa lub z ministerjum oświaty, ale cóż były warte okl e­ p ane , beztreściwe ogólniki w rodzaju takiego, że „u waga Ko­ misji musi być zwrócona p rz edews zys tki em na te akta, które posi adaj ą historyczne znaczenie" i że należy je w yd awać w jak największej i l o ś c i ? . . . . 1) Znacznie większy walor miały uwagi, s pros towani a i rady, zawarte w recenzjach o wydawnictwach Komisji, ale i o n e były dla niej zbyt mało wyraziste i k o n ­ kretne, a pozbawi one au toryt etu naka zu zwierzchności nie i m ­ po nowa ły i wręcz nie p odobał y się, o ile nie chwalono w nich Komisji i jej dzieł, odwrot ni e — rozdrażniały, gniewały i p o b u ­ dzały do ostrych replik i bardzo niegrzecznych występów. Wł a­ s n e próby nakreślenia planu od czasu do czasu ujawniały s i ę ; ale były niefortunne, chybione, n i e u m i e j ę t n e : plan taki zna jdu ­ j e my chociażby w kore sp on dencj i urzędowej, w s pra wozdani ach s kł adanych Murowjewowi, w pr z edm owi e do t o m u I-go , A któw ". Plan t en z z u p e ł n e m zad owo leni em za aprobował za proszony jako znawca na j edne z pos ied ze ń prof. M. Kojałowicz, członek pet er sb. Komisji archeograficznej. Tu, w t y m quasi — planie utrwaliło się jak na kliszy wierne odbicie du ch a i zasadniczych wy ob ra żeń o roli wydawniczej Komisji. Szczególnie dobitnie przemawi a spra wozdan ie z grudni a 1864 r.: ot o meldując o re­ zultatach pra c w listopadzie, o ilości aktów przygotowanych do d ru k u s pr awozdawca tłumaczy, że „treść tych aktów w więk­ szości dotyczy samowoli, grabieży, gwałtów i rozbojów po d r o ­ gach i r óżnego rodzaju tortur, d o kon ywa nych przez b uj ną szlachtę polską". „Przy wyborze ich — d odaj e tenże s prawozdawca — Koi;

fi. K. W. fl. r. 1867, t. 32 ; flrc h . g. g u b ., r. 1866, n r. 1498.

1 57________ Wileńska Komisja flrcheograficzna

57

misja kierowała się m yślą faktycznego ud ow o d n ien ia: 1) że zachodni kraj nigdy nie był szczęśliwym po d rządem p olskim ; nie bacząc na istniejące praw odaw stw o i m n ó stw o sądów nikt nie m ógł być pew ien ani praw swej własności, ani osobistego b e z p ie c z e ń s tw a ; 2) iżby czytając o tych torturach rozmaitych, wzburzających du szę i o tych m ęk ac h zadaw anych słabym lu­ dziom najzupełniej niewinnym , jakie przyczyniali im silniejsi, łacno było m ożna wywnioskować, że cywilizacja Polski, a za nią v Z achodniego kraju d aleko pozostawała od teg o stopnia doskonałości, jaki sobie przypisują Polacy i 3) że tylko p o d rosyjskim rządem kraj Zachodni zapom niał o dawnych swych klęskach i ranach i rozpoczął rzeczywistą polityczną egzy­ ste n c ję ". *) Myśl w powyższy spo sób wyrażona tak się w Komisji p o ­ dobała, że ją dosłownie um ieszczono w przedm owie do to m u I-go „ A któw " 2), a brzmi o n a jako lekka traw estacja jed n e g o z m anifestów porozbiorowych Katarzyny 11 i jako refren szeregu jej ukazów. 8) Próby trzym ania się czegoś w rodzaju planu niekiedy znaj­ d ują wyraz w staraniu skoordynow ania wydawniczej pracy z w ię­ kszą d o s tęp n o ścią m aterjału w wil. archiwum centralnem , j e d ­ n a k z uzależnieniem od pew nych założeń. Właśnie w związku z założeniam i politycznemi i wyznaniowem i Komisja już na p o ­ czątku działalności stawiała za cel sporządzanie odpisów przy­ wilejów dotyczących prawosławja — cerkwi i duchow ieństw a praw osław nego, przywilejów i funduszów unickich, niektórych te s ta m e n tó w i instrukcyj, bardziej charakterystycznych aktów procesow ych i przywilejów nad aw an ych jedn ostko m praw nym wraz z wyrokami sądów kom isarskich. Z tych sześciu kategoryj wydawcy ułożyli trzy g ru p y : m aterjałów „wyjaśniających prawosławje w zachodnim k ra ju ”, adm inistracyjnych i prawnoetnograficznych. 4) !) fl. K. W. fl. r. 1864, t. 3. 2) str. 2 3 —24. s) P o ln . s o b r . z a k o n o w : c a rstw o w . J e k a tie r in y II — n r. 17 114* 13.IV. 1793 r. — S b o rn ik d o k u m ie n to w k a są j. a d m in istra tiw n a w o u s tro js tw a S .-Z a p . k r a ja p ri Im p ie r. J e k a tie r in ie II — str. 1 3 —14. 4) fir. g. g u b . r. 1862, n r. 640.

58

Ryszard Mienicki

Cień jakiegoś planu u patryw ać m ożn a w rozpoczęciu wy dawnictw ziem skich aktów grodzieńskich z uwagi na ten d o ­ skonały obraz, zdaniem Komisji, polskich gwałtów, niskiego p o ­ ziomu polskiej cywilizacji, złego życia chłopów, m ieszczan i bło­ gosławionych skutków rosyjskiego pan ow ania. W taki sp o s ó b definjow ano w Komisji quasi — plan wydawniczy, a co raz sk o m p o n o w a n o — pow tarzano wielokrotnie lubując się własnym do w c ip e m , trafnością, rozum em . Więź uczuciowa zastępowała i plan, łączyła zmieniających się prezesów i członków, przepajał swoistym nastrojem wielotom owe wydawnictwo, była, m iastoa realnego planu, stałym sternikiem , k tó rego politycznego wyrazu, nikt nie miał z a m ia ru ukryw ać, starczyła za program , zasadę najwyższą rację i rozstrzygający try b u n ał! Nic dziwnego, że m aterjały zg ro m adzo ne przez prezesa Biezsonowa budziły tu w zgardę i abom inację, jako pozbaw ione upajającego, jak, h a ­ szysz, tych ludzi jaskraw o antypolskiego odium. G ro m a d z e n ie i publikowanie takich aktów, jak wieczyste, wywoływało śm iech szyderczy, budziło tu złość, jako n u d n a i próżna robota, wzniecało oburzen ie i protesty, jako rzucanie pieniędzy w o g ień czy błoto. Rutyna, spokój, inercja i głębokie zadowolenie z siebie i dzieł swoich otulały Komisję przez dzie­ sięciolecia całe m głą rozkosznej błogości. T rudno upatryw ać up rzy to m n ien ie konieczności rewizji dotychczasow ego sposobu postępow ania, dotychczasowej p racy wydawniczej, u p rzy tom n ie­ nie potrzeby chociażby szkicu planu w wypowiedzeniu się Komisji w r. 1883: Komisja „ p r o g ra m ” wyrażała w „wyszukaniu przedew szystkiem w wił. centr. archiw um i wydaniu dawnych d o k u m e n tó w , dotyczących, z jednej strony przedm iotów historji prawosławnej i unickiej cerkwi ;w o b rę b ie Zachodniej Rosji, z drugiej zaś — kwestji cywilnego ustroju b. Rzplitej. W chodzą tu przeto, w związku z p u n k te m pierwszym, funduszow e zapisy, przedaże, zastawy, zamiany, ograniczenia ziem cierkiewnych, stąd wyroki sąd o w e i t. p., do drugiego — królewskie przywi­ leje dla m iast, m iasteczek i niektórych osób prywatnych, uni­ wersały . . . wreszcie d o k y m e n tu z zak resu życia obyczajowego zasługujące na u w a g ę ”. x) Takie ujęcie sprawy, zwłaszcza w rei) fl. K. W. H. r. 1883, t. 4.


i- H X:

x

-Xi

»•= $C

Qi

1 A kth rpoRHencKaro 3eMCKaro cyna A kth CpecTCKaro 3eMCKaro cyna A k th SpeciiCKaro rponcnaro cyna A k th SpecTCKaro rponcuaro cyna A kth dpecTCKaro h roponHeHCKaro rponcKHxi, cy n o B t ct> iipircoBOKymieHieMŁ npHBHJieriił Ha 3eMJieBJianAHie bt> SpecTCKOń h K O S p H H C K O lł 3 K 0 H 0 M iH X T ) . . . .

6

Ilość stro n

AwćjjaBHTHHft yKa3aTejib ko II, III, IV H Y TOMaMT) A k to b b . . . . 1. A k th CpecTCKaro rponcKaro c y ­ na (n oT O H H bie). 2 A k t h 6pecTcKaro nonKOMopcKaro cyna. 3. A k t h CpecTCKOii M arne6yprin. 4. A k t h KodpHHCKoń M arnedypr in h 5. A k th KaMeHeąKofi Marn e C y p r i n ...........................................

24 + 377 X + ;61 XX + 416 LX1V+615

1865 1867 1870 1870

XL1+450

1871

165

1872

LX1X+593 + 77

1872

122

I 122

Ryszard Mienicki

L. p. to m u 8

VII

9 10 11

VIII IX X

12

XI

13

XII

14

XIII

15 16

XIV XV

17

XVI

18 19 20

XVII XVIII XIX

21 22 23 24 25 26

XX XXI XXII XXIII XXIV XXV

27 28 29 30 31

XXVI

;xxvii XXVIII XXIX XXX

32 33

XXXI XXXI!

34

XXXIII

T Y T U Ł A k t h ropoA H eH C K aro rp o trc K a ro cyna A k t h BHJieHCKaro r p o trc K a ro 6y tra A k t h BHJieHCKaro 3eM CKaro c y n a A k t h BHJieHCKaro M a rn c T p a T a n M a r n e C y p r i H ..................................... A k t h r n a B H a r o JiHTOBCKaro T p n .............................................. 6yH ana A k t h rjia B H a ro JiHTOBCKaro T pnó y H a j i a ................................................... A k t h r a a B H a r o JiHTOBCKaro T pnS y H a J i a ................................................... H H B eH Tapn H M ta iń X V I CTOJTfrriH JljeKpeTH r jia B H a ro JiHTOBCKaro T p n C y H a jia HoKyMCHTH OTHOCHm,ieCH Ktb HCTOp i n itepKOBHoń yHiH b t > P o c c in A k t h rpotiH eH C K aro aeM CKaro c y n a A k t h o k o h h h *!. c y n a x t b ................... A k t h OTHocHmiecH k h h c t o p ih SbiBrneft XojiMCKoft e n a p x i n A k t h K a c a ro m ie c a ro p o w a B h jib h h A k t h rpotiH eH C K aro aeM CKaro c y n a A k t h cjioHHM PKaro seM CK aro c y tra A k t h xojim ckuto r p o jrc K a ro c y tra A k t h o S o n p a x H .............................................. HHBeHTapH h pa3rpaH H H H T ejibH H e a K T b i ........................................................ A k t h ynH T C K aro rp o trc K a ro c y tra A k t h xoriM CKaro r p o n c a a r o c y tra A k t h o e B p e a x n .............................................. A k t h o e B p e a x tb ...................................... A kth T p o u n a ro nojrKOM opcKaro c y n a 3 a 1585—1613 ro jtb i . . . A k t h o jih t o b c k h x t . T a T a p a x r, . . A k t h BHJTKOMHpcKaro r p o t r c a a r o c y t r a ....................................................... A k t h OTHOcaiiriecji k ł HCTopin 3anaflH o-pyccK O ft rrepKBH . . . .

. . . ..................

........................

Ilo ść s tr o n

Rok wyda­ nia

Zatrzymajmy się nasamprzód przy dziale pierwszym, nad­ mieniając, że zespół tych „ A k t ó w ”, zależnie od ich kolejności w pojawianiu się, a nawet pianu wydawców można ująć w pewne grupy, celem bardziej system atycznego przeglądu. Rozróżniamy trzy takie grupy. Grupę pierwszą składają rozmaite luźne akta i tych jest najwięcej, zapełniają one tom y I, V, VII, X V I I , zawierające ziem ­ skie i grodzkie a. grodzieńskie i w części brzeskie, II, III, I V ,

X V 1+614+80 X X V +652+83 X X 1+591+57

1874 1875 1878

XXXVIII+ 5 9 2 + 4 8

1879

X L I+ 5 4 5 + 6 9

1880

X L+65I + 6 7

1883

X 1I+480 XX 1V +702

1886 1887

XL11I+552

1888

CXL11+704 LXX111+559 LX1 + 577

1889 1890 1891

CLXXV1 + 405 C C X X V I+668 XLI + 418 LX1V + 471 CCX 1V +399 XL1V + 547

1892 1893 1894 1895 1896 1897

XX XI1+614 L ll+ 5 9 5 C X X X + 407 L V I+ 4 3 9 L + 539

1898 1899 1900 1901 1902

LXVII + 509 X L+586

1904 1906

XXVI + 506

1907

LXXX1V+567

1908

1 1 2 3 _______ W i l e ńs k a Komi s ja f \ r c h eo g ra fi c zn a _________ 123

VI, — br ze sk i e ziem., grodz., p o d k o m o r s k i e , miejskie, w części g r o d z i e ń s k i e , k o b r y ń s k i e i k a m i e n i e c k i e , V I I I i I X , — wileńskie ziem., grodz., miej., X I , X I I , X I I I , X V , — t r y b un al sk i e. G r u p a d r u g a t o — p r z e d r u k i in e x t e n s o całych ksiąg s ą ­ d o w y ch , j ak i e n a p o t y k a m y w t o m a c h X V I I , X X I , X X I I , X X V ! , X X X , XXXII, X X X V I i X X X IX

L. p. to m u

T Y T U Ł

35

XXXIV

36

XXXV

37

XXXVI

38

XXXVII

39

XXXVIII

40

XXXIX

A kthi OTHOCflmiecH ko BpeMemt BOfiHbi a a M aJiopoccito (1654 1 6 0 7 ) ................................................... HHBeHTapH CTapOCTBT), H M taift, (jjojibBapKOBt n nepeBeHb s a BTopyio nonoBHHy X V III b. (1751—1769) ...................................... A ktbi MHHCKaro rpoflCKaro c y n a 1 5 8 2 -1 5 9 0 r . r .............................. JIoKyMeHTbi h M aTepiaJibi othocsim iecfi Kb OTeuecTBeHHoa boh Hfe 1812 r ........................................... HHBeHTapiI CTapOCTBb, HNffeHift, (JjoJiBBapKOBrb h HepeBeHŁ X V III b . (1720 -1 798).................................. A k t h MorHJreBCKaro w arn cT p aT a X V I b . ( 1 5 7 8 - 1 5 8 0 ) .....................

41

1

42

II

K paTK ia TafijiHirbi HeooxonuM bia ry ia HCTopiu, xpoHOJiorin, bo o6m e n jia B ca n a ro p o a a ap x eoaoF H aecK H xt HBcaljjroBaHiH u Bb aacTHocTH jy is pa3ftopa HpeBHHXb aKTOBb II rpaMOTb 3anap;H aro K paa P occin h II,apcTBa IIoJibCKaro . . . . . . . . PeBH3ia r iy m b u n e p e x o H O B b 3B'h pHHHXb Bb 6 . BeJIHKOMb E h h jKecTBA JI h t . c b npncoBOKynJieHie.vib rpaMOTb h npHBHJieriń n a Bxojtbi Bb n y m n h Ha seM iin, cocTaBJienHaa cTapocToio m c t k fioroBCKUMb T p iiro p ieM b B o rnaHOBHHeMb BoiioBirueM b bf > 1559 r. Cb npn6aBJieHieM b u p y ro it aKTOBOfl k h w h , cojrepacam eił B b eefib npnB H Jierin, ,aaHHblH JtBOpHHaMb H CBHIH,eHHHKaMb nriHCKaro noBliTa, co c ra BJieHHOft Bb 1554 r .........................

Ilość stron

(0 ^ 'O o >>ro OS » c

LII + 588

'■909

XXXII + 624

1910

XXII+ 461

1912

L + 544

1912

1X+ 504

1914

VIII+ 6 7 4

1915

1V+ 49

1867

V + ?81

1867

1 24

R yszard M ien ick i

I 124

43

III

44

IV

45

V

i

Ilość stro n

O p A H H a u iH ' K o p o jie B C K . i i y m b B b j i A c H H s e c T B a x b 6. B . K n a r K e c T B a J I h t . , c o c T a B J ie H H a n n o h h C T p y K u iu K o p o J i a B jia ftH C J ia B a IV K O M M H cap aM H .........M caiłK O B CK HM b H ........ B A jI 0 3 0 p 0 M b Bb

1641 .......................................................

46 47

VI

48

VII

49 50

V111

51

IX

w yda­

T Y T G L

nia

L. p. to m u

Rok

Grupą trzecią stanow ią t o m y p o św ią c o n e jednej jakiejś wyraźnie określonej materji, a w ięc t. XIV, XXV, XXXV, X X X V III zawierają inwentarze z XVI, XVII i XVIII w.; to m X VIII — akta do kopnych są d ó w z XVI—XVIII stulecia; to m y X V I i X X X III — do unji i cerkwi prawosław nej od XV do XIX w.; t. X i X X — do dziejów miasta Wilna od XVI do XIX w.; t. XIX, X X III i X X V II—

X VIII + 325

1871

125

1873

X +421 603+ 140

1874 1874

X 1+387+56

1876

XX11I + 592 606

1881 1882

XXXII+714

1884

V1I1 + 45+XXX

1884

A jic [)a B H T H b iił y K a 3 a T e J iB K b aKTO* BOft K H H rA .. P e B H 3 i « n y m , b h n e p e x o flO B b 3 B + p H H H x b B b 6. B . K h . J I h t . B p a r o p i a B o r^ a H O B H H a B o jiO B H a a , a TaK H ce c o S p a H ie n p H B H J ie riń saH w xb H B O paH aM b H C B H IU eH H H K aM b n H H C K a ro n o B & T a ................................. IlH C jj,O B a a K H H ra 6 . riH H C K a ro c T a p o c T B a , c o c T a B J ie H H a a n o n o rs e J i i H i i o K o p o i i a C y r H 3 M y H A a A br y c T a B b 1561—1566 r . iiH H CK HM b H K O SpH H C K H M b CTapOCTOK) H a B p iIH O M b B o ń H O K ) . . . H aC T Ł I

„ . . . nacTB II P eB iiain KoSpHHCKOtł aKOHOMin coCTaBJieHHaa Bb 1563 r. KoponeB. peBH30p0M b JlMHTpieMb C a n iroro cb npHCOBOKynJieHieMb aKTOBb C p acJiascK aro 3eMCKaro c y n a OTHOcamnxcH Kb k o S p h h c k o h : a p x H M a ą n p iH ..................... IlHcn.OBaH K H ura rpoaHeHCKOft 3 koHOMin c b npnSaBJieHiHMH . u. I 5, ,, ,, * a. II IlHcn,OBan KHHra nHHCKaro h KJieu,K aro KHHJKGCTBb cocTaBneHHaa XBaJibneBCKHMb Bb 1552—1555r. CSopHHKb najieorpafjm aecK H X b CHHMKOBb c b jrpeBHHXb rp a MOTb h aKTOBb xpaHam,Hxca Bb B hji . neHTp. apXHBA h B h ji . n y C jiH H H O H 5H6nioTeKl3 (1432— 1548 r . r . ) ...........................................

-

I 125________W ileńska Komisja flrcheograficzna_________ 125

L. p. tom u 52

X

T Y T U Ł C óopH H K t rroKyMeHTOBT) K a c a io m H x cflaflM iiH H C T p aT H B H aro y c T p o iic T B a C .- 3 a n a n ,H a r o Kpaa n p n H M rrepaT pH irfe E K a T e p m rfe 11 (1792- 1796) . . . . . . . . .

Ilość s t r o n

Rok wyda­ nia

d o dziejów chełm skiej eparchji w XV — XVII w.; t. X X I V — akta o bojarach; X X V I I I i X X I X — o Żydach; X X X I — o Tatarach; t. X X X I V — akta do wojny poi. - m osk. z lat 1654 — 1667; 4. X X X V I I — do wojny 1812 r. i fragment tom u XL-go z akta­ m i o stanie e k o n o m ic z n y m Wilna w w. XVlI-ym.

LXXXVI1I+350

1903

25

1905

68

1906

47

1914

29

1914

3. 53

1

n o f lp o S H H ft K a T a jio rt H 3 n a n if t B iiji. K oM H C ciu h j i h p a 3 6 o p a JTpeBHHXTb aKTOB'B, BHJI. Ife H T p . A p x u B a , 6 . B H T e S c K a ro U ,eH Tp. A p x H B a , B h j i I l y 6 jin u H 0 ft B h 6 m oT eK H h B u n . Y h . O a p y r a . Bbim ejIinH X Tj B b C B liT b C b 1866 n o 1905 .......................................................

4. 54

I

55

11

56

111

E p a T K ift H CTO pH necK ift onepK b B h ji K o m h c c m h j i h p a 3 6 o p a h H 3 H an iH npeB H H X b aKTOBb 1864 — 1906. C o c T a B H Jib n ji e H b K o MHce.iH A p . T y p u e B H U b . . . . IlH T H aeo H T H JiliT ie B h j i . K oM H C ciu h im p a 3 6 o p a h H 3nam H n p eB HHXb aKTOBb 1 8 6 4 .1 7 .IV .1914 T o p a c e c T B e iiH o e c o C p a tiie B h j i . K o M iicciH flJiH p a 3 5 o p a h H 3flaH iH n p eB H H X b aKTOBb 17 a n p 'fe ju i

1914 r . ( n o noBOfly 5 0 - jiI jtm c y m e c T B O B a H i H ) ...................• . .

O k a t a l o g u , z a w i e r a j ą c y m w y k a z w yda w nictw , nie m a m y nic d o n a d m ie n ie n ia , o szkicach w sp o m n ie liśm y w przedm ow ie. S p r a w o z d a n i a d r u k o w a n e p. t. „ O r H e T b BmieHCKOft KoM iiccin“... e t c . , w tr e ś c i sw ej n ie d a j ą nic po n a d to , c o z a w i e r a u r z ę d o w a k o r e s p o n ­ d e n cja z k u ra to re m i co, w d alek o szerszych ro z m ia ra c h n a p o ty k am y w p r z e d m o w a c h d o „ R k tó w “. S p r a w o z d a n i a te d r u k o w a n o tylko n iek ie d y w p ostaci k ilk u n a stu stro n ic. broszur.

126

Ryszard Mienicki

I 126

* *

*

J u ż w r. 1865 prace Komisji ujawniły się w w ydaniu 1 to m u p. t „ A kty grodnienskaw o ziem skaw o su d a ". P ozbaw ione kom pletnych dyrektyw i w skazan ego z góry p ro g ram u przy­ g od n e towarzystwo wydawnicze z n ieu m iejętn ym ce n zo re m na czele w łasn em i siłami nakreśliło jakiś sum aryczny szkic p ro ­ gramowy, oparty szeroką p odstaw ą na szkicu gen. Nazimowa,. zalecającym kopjow anie przywilejów królów polskich i w. ksią­ żąt lit., nad aw anych prawosławnym cerkwiom i klerowi, wraz z wszelakiem i aktam i świadczącemi o istnieniu w „zachodnim kraju“ prawosławnych świątyń, tych nawet, co ongi poznikały wydobycie przywilejów i fundacyjnych zapisów na rzecz kościołaunickiego, zwrócenie uwagi na te s ta m e n ty osób znaczniejszych,, tudzież na instrukcje i różne szlacheckie postanow ienia, na przywileje n a d a n e przez królów i w. ks. lit. różnym stowarzy­ szeniom i stano m , m iastom i m iasteczkom , na orzeczenia k ró ­ lewskich komisarzów, dotyczące nieruchom ej własności tow a­ rzystw i stanów, praw pobytu, handlu czy d o stęp u do lasów państwowych, skopjow anie wyroków sądowych i procesów,, m alujących byt polityczny, charak ter i życie „z a c h o d n ie g o kraju, co się zwal W. Ks. Lit.". Że taki p ro g ra m nie był kom pletny, to oczywiste: n p . Komisja pom ijała inwentarze, taryfy, lustracje, wywody (e d ukty ) genealogiczne, dlaczego nie interesowały jej uniwersały? . dla­ czego ob ok zapisów na rzecz cerkwi unickiej i prawosławnej nie życzyła sobie zainteresow ać się analogicznem i zapisam i na kościół katolicki, tudzież na szkoły i cele filantropijne? dlaczego wogóle zagadnienia oświatowe pozostawiała na uboczu?... Błąd bezładnego zacieśnienia się wzmógł braki w ydaw nictw Komisji, która zam ykała upatrzony przez się m aterjal na progu swej działalności w trzech głównych działach, oznaczonych charakterystycznem i sygnaturam i, a więc jed en z nich miał wyświetlać e le m e n t prawosławia w t. zw. „z achodnim kraju".. Stałe zachowywanie p o d o b n e g o działu nie było rzeczą przy­ padkow ą, nie wyłaniało się też z indywidualnych u p o d o b a ń wydawców, owszem było wypływem głębszych ruchów i woli potężniejszych czynników: oto z góry, od zwierzchności odzy­ wał się rozkazujący głos, k tórego d o n o śn e echo daleko w prze-

1 127_______ W ileńska Komisja Archeo.graficzna

127

strzen i i czasie rozbrzmiewało słowy, że tu, w tym Zachodnim kraju, gdzie cerkiew prawosławna przez wieki poniżana i uci­ skan a była, gdzie żarzy się i dalej walka te g o prawosławia z łaciństwem, cerkiew błagoczestiwa pełni misję odwiecznego anioła-stróża rosyjskiego ducha, jest op arciem najpew niejszem przeciw za k u so m katolickim i polskim, jest m o c n e m ogniwem w iążącem ten kraj z w ew nętrzną Rosją, że prawosławie posiada tu taj znaczenie politycznej siły i umożliwia rozwój życia na p o d staw a ch rosyjskich, że wszystko, co zmierza ku restauracji te g o wyznania w tym kraju a w narodzie przeświadczenia o jego rosyjskiem i praw osław nem pochodzeniu, bardziej zaiste jest silnem , trwałem i czynnem , niż policyjne i wojskowe środki! A więc rosyjskość i rusyfikacja iść miała przez prawo­ sław ną p ro pa gan dę, a ta — specjalnym k an ałem w łonie Ko­ misji pod flagą p seu d o - naukow ą, urzeczywistniając og rom ną część pro gram u kuratora Korniłowa, Murawjewa i ich braci d u c h o w y c h . *) Dział drugi miał wyjaśniać adm inistrację tegoż kraju, trze ci zaś — praw ny i etnograficzny przeznaczono ku skutecz­ n e m u zohydzeniu polskiego p anow ania, polskich rządów, p o l­ skiej szlachty i wogóle, wszystkiego co polskiem było. Z taką te n d e n c ją wydawcy wcale się nie kryli, przeciwnie, popisywali się nią dem onstracyjnie, jako hasłem naczelnem , jako ideą prze­ wodnią, jako s z tan d a rem m ocno dzierżonym, a mieszczącym um iłow aną dewizę w walce z Polską: „non solum arm is". D odano tu jeszcze w tym tom ie 1-ym czwarty dział, jako d o d a tk o w y , 2) celem ogłoszenia aktów, których niepo dob na było wtłoczyć do jed neg o z trzech poprzednich, a które zale­ cały się oryginalnością treści czy formy sądowej, na co przed ew sz y stk ie m zasłużył wyrok ziem skiego sądu grodzieńskiego 1) — „I. P.

P a m ia ti

J.

K orn ilow i jew o

P,

K orn iłow a

p o sled n ieje



Petersb urg

naucznoje

1911 r.:

P. Ż u k o w i c z

pred p rijatje”.

F i M i ł o w i d o w : — P a m i a t i 1. P. K o r n i ł o w a , k a k o s n o w a t i e l a n a c j o n a l n o j s z k o ł y w S i e w . - Z a p . k r a j e — W i l n o 1911 r. 2, D o d a t k o w y d z i a ł t a k i n a w e t p r z y j a c i o ł o m K-sji z d a w a ł s i ę b y ć dzo

dziw n ym "

i z p r z y je m n o ś c ią stw ierd za li za n ik

n a s t : M. J a s in s k ij



O bzor

izdanij w iie n sk o j

„bar­

te g o dod atku w to m a ch

k o m m is s ii — w „ C ztien jach

w i s t o b s z c z . N e s t o r a l e t o p i s c a ” r. 18 9 3 , k s . VII, str. 8.

128

Ryszard Mienicki

1 128

(w r. 1679) w sprawie zastaw u przez biskupa Paca infuły u szlachcica Łyszczyńskiego. Rozpoczęcie „ A któw " od ksiąg ziem. grodzieńskiego s ą d u tłumaczy się du żą ilością ksiąg teg o sądu, rozpoczynających się: od r. 1539 i p o siad an ie m przez nie wykazów ułatw iających Komisji orjentowanfe się i wybór m aterjału, który tu (w t. I-ym) w ydano w ten sposób, iż oznaczono nr. porządkow y ak tu w druku, księgę i kartę, rok, treść aktu w tytule, d atę, a k t w całości, a w przypisach k o m e n ta rz e nie p o zbaw ion e m o rali­ zatorskich i polem icznych pierwiastków na t e m a t niespraw iedli­ wości sądów polskich, gwałtów szlacheckich, starożytności p r a ­ wosławia, wyznawania tej wiary przez te lub owe rody i t. p. Akta w tym tom ie u m ieszczo ne za czerpnięto z różnych ksiąg grodzień. s. z. o d XVI aż do końca XVIII w., a najefektow niejszy tu dział — „aktów etnograficznych i właściwie jurydycznych",, gdzie pod te pojęcia i osobliwie s k o m b in o w an ą definicję p od ciąg nięto różne k rym inalne sprawy, um yślnie u łożo ne w kalejdoskopow y obraz w yuzdania szlacheckiego, ujęty w ra m y odpow iednich k o m en tarzy w przypisach Komisji, naszpikow a­ nych wykrzyknikami g o rącego oburzenia „o gwałtach szlachty" polskiej, o jej „bezczelności i zuchwalstwie", o g rabieżach, rozbojach i tłum ach zbrodniarzów.... O ryginalna etnografja t Dodajmy, że b ad a cze „e tno grafji" ku zdyskredytow aniu daw nych polskich rządów, skupili 32 akty do tyluż spraw z okre su przeszło 150-letniego (1540— 1697 r.); ściągnięcie sto su n k o w o bardzo nieznacznej ilości przestępstw w takim czasie w je d n o m iejsce obliczone naturalnie było na efekt, potęg ow any d ru g im sztucznym s p o s o b e m — właściwemi k o m en tarzam i. Z p u n k tu widzenia etycznego ta k ą robotę, taki spo sób pracy w ydaw ni­ czej m am y k o m p le tn e prawo nazwać postęp o w a n ie m nieuczciwem, z p u n k tu widzenia w y m a g a ń wydawniczych, n a u k o w y c h — u rąg an iem i gw ałceniem prawdy, dep tan ie m zasady b ez stro n ­ ności, ujarzm ianiem objektyw izm u przez gruby o p o rtu n izm , a b so lu tn em niezrozu m ieniem za dań wydawnictw źródłowych, co dzięki tak iem u po stęp o w a n iu p ozbaw ione odrazu były słu­ żenia właśnie za źródło prawdy, za m aterjał do p o zn a w an ia istotnego stanu rzeczy i o dtw arzania m inionej rzeczywistości w jej kształtach własnych, z jej obliczem i d u chem , z jej p o ru -

1 129

W ileńska Komisja flrcheograficzna________ 129

szeniam i i właściwościami. Tak wybrany, u g rupo w any i wydany m aterjał n aturalnie dobitnie charakteryzuje chęci i cele Komisji, znajdujące nie m niej wyraźne i jaskraw e potwierdzenie i uzupeł­ nienie w pew ny m jej m eldunku urzędowym , donoszącym , że zdołała właśnie zgrom adzić materjał wyjaśniający: „z jak ą chytrością i prz em o cą odbierali unici od prawosławnych ich cerkwie i cerkiew ny m ajątek, jak fałszywie sądziły sądy i szla­ checkie sejm y sprawy pom iędzy prawosławnymi, a unitami, do jakiej sam owoli i gwałtów dochodziła tutejsza szlachta w zwierzęcy sp o só b szarpiąc nietylko swoich własnych, ale też i cudzych, n aw et królewskich chłopów, okradając i ograbiając własne kościoły, jak (ta szlachta) nie bacząc naw et na wszystkie królewskie przywileje pozbawiała praw własności i dobrobytu mieszczan, którymi nie władała. Jeśli te akta nie posiadają p o ­ w szechnego historycznego znaczenia — n adm ien ian o wkońcu — tern niem niej bard zo są ważne dla wyjaśnienia historji i etnografji tutejszego kraju, zwłaszcza, że niepo dob na je obalić, niem asz przeciw nim żadnej o p o z y c ji" .J) Rzeczywiście, w rosyj­ skim obozie nie wywoływały opozycji, ale naw et w zespole swym znajdowały pochwały, sprawiały uczucie og ro m n eg o za­ dowolenia. Przedm ow a do tego tom u, opowiadająca de omnibus, odznacza się niepospolicie bezładnym układem i płytkością treści. Tom II w ydany w r. 1867, zawiera różne akta brzeskiego sądu ziem. p. t. „Akty brestskawo ziemskawo suda“ z czasów (1431— 1795 r.) pom . XV a XVIII w. dob ran e, ujęte i oświetlone na wzór i p odo b ień stw o to m u poprzedniego. S posób wydania uproszczony przez poniechanie kom entarzy i streszczeń aktów, nad każdym z których um ieszczono rok, tytuł, księgę (z jakie­ go roku) i kartę, przyczem tytułu polskiego z księgi nie przy­ taczano, dając własny rosyjski. Miarą niedokładności wydawni­ czej m oże być fakt, że w akcie funduszow ego zapisu na rzecz siemiatyckiej cerkwi (r. 1431), przedrukow anym nie z oryginału, lecz z księgi z r. 1786, na IV 2 stronicy druku zawarto 75 błę­ dów, z których duży o d setek — to um yślne rusyfikowanie wyrazów. Biorąc dla sprawdzenia dokładności wydawniczej w p aru innych miejscach to m u kilka innych aktów, po poróx) flr. O . N . k a n c . k u r . , r. 1862, n r . 54 — 1.

130

R y sz ard Mienicki

1 130

w n a n iu ta k o w y c h z o r y g in a ła m i r ę k o p i ś m i e n n e m i w foljałach a k to w y ch , s k ą d je p rz e d r u k o w y w a n o , s p o s t r z e g a m y n a tyluż stron . (315 — 316) b a rd z o w y ra ź n ie p i s a n e g o a k t u z r. 1772 — 14 b łę d ó w , n a str. 318 — 9 i t. d. w p o d o b n y m s t o s u n k u . G d y ­ b y ś m y p r z e to liczyli ty lk o p o 10 b łę d ó w n a s tr o n ie — o g ó l n ą ich ilość w ca ły m to m ie II n a le ż a ło b y b ez w sz elk ich s k r u p u łó w ok reślić cyfrą przeszło 3.000 — t e g o c h y b a tr o c h ę za d u ż o , jak n a w y d a w n ic tw o ź ró dłow e... U kład a k tó w niby c h ro n o lo g ic z n y , a le i p o d ty m w z g lę d e m w y d a w n ic tw o s z w a n k u je , u k ła d n i e p o r z ą d n y (vide: n a str. 99 a k t z r. 1782, n a str. 101— z r. 1771, na str. 10 2 — z r. 1789, n a str. 178 i 181— z r. 1783 i 1766. n a str. 2 1 9 — z r. 1580, na str. 2 2 2 — z r. 1568, 30.V1I1, n a str. 2 2 3 —z r. 1568, 2 7 .VIII, n a str. 226 —z r. 1580, n a str. 345 i 347 a kty z r. 1773 i 1635 i t. d ). Z trz e c h działów, n a k tó r e p o d z ie lo n o w y d a n e tu a k ta b rz e sk ie , pierw sz y n o si ty tu ł „ a k tó w w y ja ś n ia ją c y c h e l e m e n t p ra w o sła w ia w p ó łn o c n o - z a c h o d n im k r a j u “ , d r u g i — „ d o ty ­ c zących a d m in is tr a c ji p ó ł n o c n o - z a c h o d n ie g o k r a j u " i trz e c i — „ a k tó w p r a w n y c h " , ty tu ł to b a rd z o nieszczęśliw y, b o przecież w szystkie te a k ta p o s ia d a ją w y ra ź nie p r a w n y c h a r a k t e r , nie w m n ie js z y m s t o p n iu niż p rz e w a ż a ją c e w ty m dziale — p r o ­ c e s o w e , d o k tó ry c h w jakiś s p o s ó b w łą c z o n o p e w ie n zapis fu n d u s z o w y na z b ó r kalw iński, dzięki u p a r t e m u a t ę p e m u trz y m a n iu się p r a w o s ła w n y c h o p ło tk ó w , z a m ia s t u m ie s z c z e n ia działu z a w ie r a ją c e g o a k t a d o ty c z ą c e w o g ó le s t o s u n k ó w w y z n a ­ niow ych, czy k o śc ie ln y c h , a lb o s p e c ja ln ie d o k o śc io łó w k a lw iń­ s k ie g o i l u t e r a ń s k ie g o . K o n s ta t u je m y te ż z a r ó w n o w ty m , ja k i b a r d z o wielu in n y c h t o m a c h Komisji w a d liw ą i fałszyw ą z g r u n t u , z z asady , m e t o d ę p u b lik o w a n ia źród eł: w yryw a nia p e w n y c h a k tó w , z p o ­ m in ię c ie m te g o ż ro d z a ju m a s y innych, alb o, co m o ż e je sz c ze g o rsz e , w y ry w a n ia z z e s p o łu a k tó w d o p e w n e j k o n k r e tn e j sp ra w y . Prz y k ład ó w na to m o g lib y ś m y przytoczyć n ie z lic z o n ą ilość, p o p r z e s t a ń m y n a liczbie m a łe j, a le w y sta rc z a ją c e j. Kto ch ce b e z p o ś r e d n io p r z e k o n a ć się, ja k b e z z a s a d n e , n ic z e m nie u m o t y w o w a n e , ż a d n e m i, ale a b s o lu tn ie ż a d n e m i r o z s ą d n e m i racjam i, w y r y w a n ie ta k ie w y g lą d a — n ie c h w e ź m ie d o rąk k się g ę b r z e s k ą z ie m s k ą z lat 1772— 1774 (nr. a rc h . a. d. 7337).

1 131________Wileńska Komisja fircheograficzna________ 131 Tu przed i po akcie procesowym , w ydrukow anym w tom ie ii na str. 315—346 (— Dekret oczywisty w sprawie ipp. Horajnów z !XX. Bazyljanami Nowosieleckiemi —), znajdujem y szereg niem niej zaciekawiających procesów , czy dekretów, jeśli już 0 nie przedewszystkiem chodziło Komisji, jak np. Olędzkich z Bispingami, Butharynam i i inn., Kościuszki z urzędem grodzk. brzeskim, Platera z wojskiem litewsk., Skalskich z Bułharynem 1 inn., Kuszelewskiego z Olędzkiemi i inn., jak d ekrety podkom orskie (w sprawie Suzina, Wereszczaki, Szpakowskich etc.), a p o te m dalej szereg d ek retów (na kartach 553 — 580 i t. d. i t. d.) w spraw ach niem niej ciekawych i niem niej dających materjału d o wielu zagadnień, ale Komisja wydarła z całego foljału liczą­ cego 2330 stronic tylko jed en dekret, bo ten jeden właśnie świadczył szkodliwie o pew nym unickim zakonniku, o przeło­ żonym bazyljańskim w sporze granicznym . Właśnie o toż tylko c io d z iło n iesu m ien n y m wydaw com wypruw ającym po kilka ak tó w z szeregu ksiąg archiwalnych w myśl swych oszczerczopolitycznych tend encyj i klecącym z nich to m y wydawnictw, bez najmniejszej troski o wyczerpanie do dna odpowiedniej t.e ś c i i słuszny, rozsądny układ tej treści. P rzedm ow a miała być k o m e n ta rz e m do wydawnictwa, jest właściwie niczem. Czyje to arcydzieło — niewiadom o, wiem y nato m iast że to m ten opracow ała i wydała Komisja za p re z e ­ sury rz. radcy stan u Nikotina.' Tom n astęp n y w ydany już przez Hołowackiego w r. 1870, więc po dw uletniem przewodnictwie (które Hołowackij objął w m arcu 1868 r. 1J p. t. „ A kty brestskaw o grodskawo suda". Nowy prezes poszedł drogą daw ną, utartą przez poprzedników, innowacje były drobne: zastosow ał mianowicie podział na akta „d otyczące dziejów prawosławia w północno-zachodnim k r a ju 1' i — „adm inistracji zachodniego kraju", zastosow ał daw ną m e ­ to d ę wydawniczą, polegającą na naw skroś dow olnem wyrywa­ niu pojedyńczych aktów z szeregu ksiąg na przestrzeni trzech, lub więcej stuleci, dzięki czem u absolutny brak w tych aktach m aterjału do zobrazowania p ew n eg o procesu historycznego, biografji czy okresu w lokalnej historji, zastosował toż odium x) P rzed m o w a do t. 111-go, str. Ul.

132

Ryszard Mienicki

I 132

antypolskie i antykatolickie, wszczepiając je do przedmowy i uwag, zastosował ozdobienie tomu wrażą przedmową, bardzo przytem źle świadczącą o historycznem przygotowaniu prezesa i o jego moralnych kwalifikacjach, które zresztą już znamy skądinąd. W przedmowie tej pisał o „szajce Polaków", co koło r. 1281 napadła na brzeski kraj, o soborze prawosławnym w r. 1596, co w Brześciu „rzucił przekleństwo na renegatów — unitów", o ucieczce z pod Kijowa Bolesława Chrobrego, o szko­ dach uczynionych miastu Brześciu przez szwedzkiego króla Gustawa-ftdolfa w r. 16571... Popis historyczny, jak widzimy, nie wypadł imponująco, nie chodziło zresztą o to, nie chodziło Komisji o historyczną ścisłość i nie o prawdzie historycznej myślał debiutujący sprzedawczyk, chodziło o porządne zohydze­ nie Kościoła i Polski, gwoli czemu wybrany i ułożony cały ten 111-ci tom, w którym rzecz nową stanowią krótkie streszczenia aktów przed ich treścią in extenso, a po roku aktu podanie foljału, stronic i tytułu. Jeden ze szczerych przyjaciół Komisji, bacznie zawsze obserwujący jej działalność, po pojawieniu się Iii-go tom u „Aktów" z melancholją oświadczył w krytycznych swych uwa­ gach, że treść pierwszych trzech tomów Komisji „nie bogata", tłumacząc ubóstwo to ścieśnionemi warunkami pracy Komisji, warunkami podyktowanemi przez przepisy obowiązujące, tudzież zbyt częstemi zmianami prezesów i innemi nie sprzyjającemi okolicznościami. Żywo interesującego się zarówno historją, jak wydawnictwami historycznemi, M. Kojałowicza wydawnictwa wi­ leńskie nie cieszyły w takim stopniu, co kijowskie: na kijowskich podziwiał odbicie dobroczynnego wpływu uniwersytetu i błogich śladów duchownej a k a d em ji,*) wileńskie, jak się przekonamy, nieraz go tylko martwiły, rażąc nieumiejętnością doboru m aterjału.2) Spoglądając z innego punktu widzenia, niż kłamliwy i n a p a ­ stliwy autor przedmowy i wydawca „Dokumentów" rzekomo wy­ jaśniających historję Rusi Lit. i jej stosunek do Rosji i Polski, a istot!) Żurn. m in. n ar. prosw ., r. 1870, t. CLII: M. Kojalow icz: —Z ap.ru ssk ija arch eo g raf. iz d a n ja —, str. 100 — 110. 2) ibid. teg o ż a u to ra str. 265—288.

I 133_______ W ileńska Komisja flrcheograficzna

133

nie służących antypolskiej prop agandzie w Europie, na rolą wydawnictw źródłowych, a wiąc i wileńskich, a śród nich i w y­ dawnictw Komisji, z której duchem , kierunkiem , p o jm ow aniem zadań wydawniczych Kojałowicz najzupełniej sią godził i soli­ daryzował, u p a tru je m y w powyższem tłum aczeniu członka petersburskiej Komisji archeograficznej um yślne łagodzenie u jem n eg o sądu w skazan iem na okoliczności zewnątrzne, p o d ­ czas gdy czynne tu były m o m e n ty polityczne i osobiste wpływy sączące w yraźne tend encje, wpływy składu p erso n aln eg o Ko' misji, wartość jej prezesów i członków, czynniki w e w n ątrzn e— ich zła wola, nieuctwo, nieokrzesanie, brak zrozum ienia i stałe niedorośnięcie do pod jętego obowiązku, wobec którego nie umieli zdobyć się, nie chcieli zresztą zdobyw ać się na taki zbytek, jak poczucie odpowiedzialności. W tym s a m y m r. 1870 Komisja wydała tom IV p. t. „ A kty brestkaw o grodskaw o suda ", stanowiący kontyn uację działu drugiego to m u poprzedniego. Bardzo żałować należy, że tyle ciekawego m aterjału po d an o w tak okaleczonej postaci, że się stale uparcie trzym ano wyciągania po kilka aktów z księgi, zawierającej dużą ich ilość z jakiegoś bardzo krótkiego okresu i tworzących p ew n ą wyraźną i wyrazistą całość dla teg o okresu. Dość tu w spom nieć o Iaudach, uniwersałach, przywilejach z kilkunastu, czy naw et kilkudziesięsięciu w tym czy owym foljale, Komisja wybierała jeden, parę takich aktów, albo nie wybierała wcale (vide np. księgę brzeską gr. z 1710 — 1711 r., nr. 6987 — nie um ieszczono stąd ani jed n e g o uniwersału, ani jed n e g o przywileju, d ano dwa lauda, opuszczając resztę, na str. 1111, 1725, 1827....). Tom ten uważać je d n a k m ożna za poważniejszy i bardziej jednolity w do bo rze materjału od p o ­ przednich; szczególnie obfituje w instrukcje, lauda, przywileje i uniwersały z lat 1665— 1780. O g ro m n a p rzedm ow a członka Komisji Szołkowicza na 54 stron., jak zazwyczaj, p o n a d wszelką m iarę rozlewna, napuszo na, powierzchowna i jak ban ia wydęta o gro m n em i cytatam i z aktów zawartych właśnie w tym s am y m tom ie, fiu tor do tego stopnia sobie folgował, że na kilku stronicach przedm ow y od a do z umieścił streszczenia rosyjskie p o d a n e dalej przed polskim

134

Ryszard Mienicki

I 134

t e k s t e m instrukcyj: j e d n o liczące 71 p u n k t ó w , d r u g i e 23. *) Taki s p o s ó b pi sa ni a p r z e d m ó w nie w y m a g a ł ani wielkiej i n t e ­ ligencji, ani lit er acki ch zdolności, ani p r a c y d u ż e j, n a t o m i a s t z n a k o m i c i e ułatwiał w kr ó tk i m czasie r z u c e n i e obfitej ilości z a p i s a n y c h k a rt d o d r u k u , p o w i ę k sz a ł o b j ę t o ś ć t o m u i sowi ci e o p ł a c a ł się. Dla z a m y d l e n i a zaś o c z u k r y t y k o m m ó w i o n o w Komisji z góry, że t o n i e z b ę d n e dla ,, b e z p o ś r e d n i e g o z a z n a ­ j o m i e n i a się z c h a r a k t e r e m , f o r m ą i t r e ś c i ą " i ns t r ukcyj, choć k a ż d y ją miał w t e k ś c i e i w d o d a t k u aż w d w u r edakcj ach. .. . Zresztą, n i e k t ó r y m r os y j sk i m u c z o n y m t ak i e p r z e d m o w y b a r d z o się p o d ob a ły , s p o s tr z eg a l i w nich ,,n a u k o w e o p r a c o w a n i e " p r z e d m i o t u , zwali „ b a r d z o s t a r a n n e m i " i p r a g n ę l i d als zyc h, we d le t ych uł oż ony ch . Mi mo u z n a n i a dla p r z e d m ó w H o ł o w a c k i e g o i Szolkowicza Kojałowicz p o u k a z a n i u się IV t o m u wys t ąpił z k r y ty k ą k i e r un k u w y d a w ni c z eg o , t e g o w n i m s z a b l o n u , tej d r og i u t a r te j a n i e ­ o d p o w i e dn i e j . N a d a r e m n o oczekiwał, że K o m i sj a n a r e s z c i e zerwie ze złą tra dy cj ą, „ wy k r zy wi a ją cą n a u k o w y c h a r a k t e r jej p u bl ikacyj, s k ł a d a j ą c y c h się p r ze w a ż n i e z wielkiej ilości p a pi e r u a mał ej tr eś c i ". P e t e r s b u r s k i k r yt yk p r zy c z y n ę z łe g o widział w przyjętej r e g u l e p u b l i k o w a n i a a k t ó w p o d ł u g g r u p „ n i e m a j ą ­ c y c h o becni e- a ni n a u k o w e g o , ani p r a k t y c z n e g o z n a c ze n i a , jak n p . g r u p y a k t ó w g r o d z k i e g o s ą d u , a k t ó w z i e m sk . s ą d u i w d o ­ d a t k u s ą d ó w m i e j s c o w y c h — b r ze sk i eg o, g r o d z i e ń s k i e g o i t. d . “ , przyznawał, że t aki s y s t e m ułat wi a p r a c ę, po zw al a m i e ć do c z y n i e n i a z j e d n ą k s i ę g ą czy kilku, z a m i a s t z wielu foljałami, „lecz n a u k a nie m o ż e b r a ć p o d u w a g ę p o d o b n y c h w y g ó d " k o n k l u d o w a ł s ł us znie, z a r z uc ał o s t r o ż n i e b r a k b a d a ń s tar ych d o k u m e n t ó w , s tawiał n a p r zy k ła d Kijów, wyt yk ał Komisji wileńł ) Gdyby tu nie k o m p o n o w a n o takich rozw lekłych a b e z u ż y t e c z n y c h p r z ed m ó w , gdyby nie s t r e s z c z a n o w nich b e z potr z eb y i racji po kilkadzie­ s i ą t punktów instrukcyj, gdy b y nie w y p is y w a n o dalej w s a m y c h aktaca -w druku w c a ło ś c i w s ze la k ich tytułów i dat, o g r a n icz a ją c s i ę do u s t a lo ­ nyc h skrótów i cyfr — z a o s z c z ę d z o n o b y du żo cza su , pracy i m iejs ca na kilka t o m ó w źródeł, w których np. d o s k o n a le m o g ły b y s i ę z m ie ś c ić akta d o kop n y c h s ą d ó w z c a łe g o archiw um akt d aw ny ch w W ilnie i w taki s p o s ó b Kom isja dałab y gruntow ny p o m n ik ź ró d łow y d o b a d a ń nad pew iiem konkretnem zagadnieniem .

I 135_______ W ileńska Komisja flrcheograficzna

135

skiej u parte trzym anie się starego, fałszywego kierunku i awersję: ku jego z m i a n i e .*) O strożność w zarzutach, identyczność stanowiska politycz­ nego, najściślejsze duchow e powinowactwo i b ez zasa dne kom plimenta nie były w stanie wpłynąć na Komisję, poprawić jej; błędów, podnieść i pogłębić prac, owszem, nie były naw et w s t a ­ nie zniewolić do rozsądnego zastanowienia się nad krytyką,, do sp o kojneg o jej przyjęcia, spokojnej odpowiedzi, rzeczowej polemiki. Odpowiedź w ydrukow ana po paru m iesiącach pieni się gniew em , burzy obrazą, bryzga wykrętami i kłamstwem,, broni się o rężem słabych — przekręcaniem , wykrzywianiem^ myśli i zdania przeciwnika, frazesem, dowcipem, jako „Komisja wileńska nie pow ołana do tworzenia cudów i czynienia rzeczy niemożliwych jedynie dlatego, że jest wileńską Komisją1'. -) O zmianach, o reform ach ani chciano tu słyszeć, zado w o len ie z siebie i rutyna górowały po n ad wszystkiem. Wyraz takiego zadowolenia i tkwienia w starym zwyczaju dają to m y n astępne, z tych — V-ty (wydany w r. 1871, p. t.. .A k ty brestskaw o i gorodnienskawo grodskicf) sudow s prisowokuplenjem priwilegii na ziem lew ładienje w brestskoj i kobrinskoj ekonom jacb*) jest ciągiem dalszym działu Iii-go to m u czwartego, z czasu 1577 — 1780 r,, p o m n o żon ym przez dział specjalny aktów do historji żydów, głównie brzeskich i grodzieńskich (z lat 1388 — 1783). Uważając za zb ę dn e powtarzanie m niej: więcej tego, cośm y mówili o tom . poprzedn., nad m ień m y , ż e połączenie z aktam i p. t. „jurydyczne" działu poświęconego' je d n e m u zagadnieniu, po d tytułem niezbyt trafnym, nie jest szczęśliwe, że świadczy o n o raz jeszcze o braku głęb­ szego zastanawiania się i rozróżniania kwestji i treści samychaktów, że brak system u czy naw et porządku raz po raz jaw i się w całej swej postaci i rozmiarach defektu organicznego,, zadawnionej choroby. J a k dogadzało u grupow anie wedle specjalnego doboru do k u m en tó w ferowaniu wyroków antypolskich, jak szybko wiodłoku w y g o d n e m u podpieraniu z góry powziętej opinji źród łam i ł ) Żurn. m in . nar. prosw . r. 1872, luty. 2) ibid., m aj.

136

Ryszard Mienicki

I 136

przez Komisją sk up io nem i i ogłoszonem i — łatwo, kto ciekaw, przekon ać się m oże z recenzji o tym to m ie pióra zwykłego krytyka jej wydawnictw w m iesięczniku m inisterjalnym . Dopiero w r 1872 pojawił się indeks alfabetyczny do II, III, IV i V tom ów .A któw " jako oso b n a k s ią ż k a .2) Z naczną pstrokacizną wyróżnia się t. VI w ydany w r. 1872, {/. — A kty brestskawo grodskawo suda (potocznyje )— 2. — A. brestskawo podkomorskawo s . — 3. — A. brestskoj magdeburgii — 4. — A. kobrinskoj magdeburgii— i 5. — A. kamienieckoj m agde­ burgii): pospołu z brzeskiemi grodzk. sąd am i um ieszczono tu p odk om orskie i miejskie, łącznie z m iejskiemi kobryńskiem i i kam ienieckiem i, zam ykając, zdaniem Komisji, cykl wydawnictw brzeskich, z czem n iep o d o b n a się zgodzić, nietylko dlatego, że m aterjał zawarty naon czas w 200 z górą foljałach (nie biorąc naturalnie w ra ch u b ę ksiąg protokułowych i rejestrowych) nie m ógł być ogarnięty, ale już choćby dlatego, że ani je d e n dział, ani jeden jakiś okres nie został objęty w całości, a z 5 ksiąg po dkom orskich z lat 1584 — 1728 Komisja w ydrukow ała tylko 14 aktów, przeważnie krótkich, na 90 stronach, podczas gdy ogólna objętość tych ksiąg wynosiła 705 kart. W tym dopiero to m ie po raz pierwszy pojawiły się indeksy, nie wolne od znacznych błędów (np. „alkierz11 przerobiony w rosyjsk. brzm ieniu na „cuibnept" objaśniony tu jako „bokowaja k o m n ata pristrojki11, a broń, jako „bponn"— jako „naH itu pt,1 , takie wykoszlawienie na rosyjski sp osó b n a p o tk ać m ożna czę­ ściej), obciążone n iep otrzeb nem i rzeczami — jak nazw am i m ie­ sięcy niektórych. F ragm entaryczne wyrywanie, b ęd ą ce stałą właściwością „Aktów" Komisji cechuje i ten tom , w tej sam ej m ierze co poprzednie. Wydawcy sam i zaczynali w tern widzieć i rozum ieć anom alję, w net się je d n a k pocieszali, twierdząc: „aczkolwiek m aterjał ten nie przedstawia system atycznie rozwiniętej pewnej

Ż u rn . min. n a r. prosw ., r. 1872 z a lipiec, r e c e n z j a K o ja fo w icz a ( n a str. 364 — 369), k tó r y j e d n o m ia t d o z a r z u c e n i a : p o d a n i e w a k i a c h o u g r u n t o w a n i u się w e k o n o m j a c h b r z e s k ie j i k o b r y ń s k i e j p o l s k i e j w ł a s ­ n o ś c i z ie m s k i e j k ilk u przyw ilejów m i a s t o m n a p r a w o m a g d e b u r s k i e . 2) T e n i n d e k s w y d a n o w 400 e g z e m p i . — R a c h u n k i K-sji za r. 1872.

1 137_______ Wileńska Komisja flrcheograficzna________ 137 strony n aro dow ego życia i jest wogóle rozrzucony i oderwany, ale cenn y w tym względzie, że zaczerpnięty wprost z oficjal­ nego źródła, t. j, z daw nych ksiąg aktowych". P oprzestańm y na tern naiw n em tłu m aczeniu przedmówcy, który na 69 s tro ­ nicach przytoczył m nóstw o streszczeń aktów w tym sam ym tom ie właśnie opublikowanych, załączając rozważania o sądzie ko pn ym w związku z artykułem jed n eg o z rosyjskich uczonych i opowieści o złej doli chłopów w poddaństw ie polskiem, o s ą ­ dach podko m o rskich i miejskich, o nietolerancji w Rzpltej i złych w niej obyczajach. Z to m e m V-ym pozostaje w dość blizkiem powinowactwie to m VII (— A k t y gorodnienskawo grodskaw o su d a —, wyd. 1874 r.) z dosyć spokojną i względnie przyzwoitą przedm ow ą H orb a­ czewskiego, mniej gryźliwą, a ułatwioną, jak inne, przez wcią­ ganie streszczeń aktów p odanych przed tek stem . Różnica p o ­ między rzeczonem i to m am i ta, że t. VII poświęcony sam ym tylko grodzieńskim ak to m sądu grodzk., ujętym w szablonowy szem at, przewidujący działy— 1) cerkiewny, 2) administracyjny, do któ­ rego w do datk u wtłoczyła Komisja m a s ę uniwersałów i instrukcyj razem z a k te m konfederacji grodzieńskiej z r. 1764, 3) prawny — tern m ia n e m objęto akta wieczyste, procesowe, potoczne. O bok tak grubej i tak chybionej klasyfikacji szwankuje chronologi­ czny p o rząd ek aktów. Dobór m aterjałów przedstawia się fatalnie. Gdyby tu nie było regułą zbieranie śliny na opluw anie polskokatolickiej przeszłości, podziwiać m oglibyśm y niechlujność wy­ daw niczą najdosadniej wyrażającą się w u m y śln em opuszczaniu jednych świadectw i u m y śln em grupow aniu innych. Dzięki tem u , od czasu do czasu, zam iast całokształtu pewnej ko nkret­ nej sprawy oglądam y jakiś niezgrabny kadłub, czy część z widocznem i ślady odcięcia od całości. O b serw u jem y to chociażby na zatargu kam edułów wygierskich z pisarzem leśnictwa W. Ks. Lit. Kazimierzem Prejczem i inn. Zatarg ów Komisja wyzy­ skała z bezczelną jedn ostronn ością, w sp o só b brzydki i nizki, wyjaskrawiony jeszcze brutalniej i wykrzywiony jeszcze wstrętniej przez specjalne przydłuższe opisywanie i k o m entow anie tego faktu w przedm owie. Tym czasem Komisja pom inęła p o ­ przednie akta tejże sprawy, wcześniejszą fazę zatargu, gdzie stro ną zaczepiającą, napastującą, grabiącą zakonników był ów

Ryszard Mienicki

i 138

Prejcz z kom pan am i, na co kam eduli w końcu po bezskutecz­ nych skargach w sądzie odpowiedzieli napaścią, właśnie wyjąt­ kowo uwzględnioną i w oderw aniu od w yp ad ków poprzednich opisaną i odpow iednio n apiętn ow aną w VII to m ie „ A któw ", *) tak bowiem nakazywała ten d en c ja w iodąca ku czernieniu k a to ­ lickiego kleru, cz em u zaszkodzić m ogło p o d a n ie całokształtu aktów do danej sprawy. A przecież nie jedyny, nie wyjątkowy to przykład. A jak skrupulatnie om ijano i przy wybieraniu źródeł i w przedm ow ach m aterjały o łupieżczej gospod arce Moskali w Polsce za Sasów! Po za tern wszystkiem ci ludzie, zwłaszcza w przedm ow ach swoich, chcieli i usiłowali być d o ­ wcipnymi, a byli zaledwo trywjalni. Złośliwe i w ypo con e ich drwiny i wym yślania całym swym c h a rak terem , formą, treścią i sm a k ie m nie wznoszą się p o n ad niski poziom n ajm arniej­ szych konceptów, wylegujących się w środow isku niechlujnych rosyjskich kancelistów stłoczonych w stęchłych i brudnych kancelaryjnych zakam arkach. Dopiero od to m u VIII, t. zn. od r. 1875 zaczęły się poja­ wiać akta wileńskie {„Akty wilenskawo grodskaw o su d a “). O ile dla wydawania grodzieńskich p o b u d k ą dla Komisji była obfitość ksiąg, o tyle dla — wileńskich za in tereso w anie się Wilnem, jako daw ną stolicą. Nieco zm odyfikowany podział d ru k o w a n eg o m aterjału został zaostrzony w swych kształtach przez specjalne wybitnie praw o­ sławne cieniowanie; tu dział pierwszy że użyjem y definicji au to ra przedm owy, pilnego członka Komisji, zawiera „akty uzupełniające zn ane w głównych po dstaw ach uczonym wiado­ m ości o walce wileńskiego praw osław nego duchow ieństw a i prawosławnych m ieszkańców z w prow adzoną gwałtem do Wilna unją cerkiew ną". Dużo tu aktów do cerkwi i klasztorów św. Trójcy i św. Ducha. W dziale ll — przywileje, listy, uniwer­ sały z (1576— 1797 r.), w 111-cim instrukcje i lauda, a lV-ty p. t . , akta

*) Do tej sp ra w y w VII t. — flk tó w — n a str. 465 468 j e s t kilka a k t ó w p r o c e s o w y c h w ks. s ą d u gr. g r o d z i e ń s k i e g o (nr. 6540) z lat 1709— 10, k t ó r e b e z w ą t p ie n i a u m y ś l n i e p o m i n i ę t o w w yd a w n ic tw ie , w p r z e c iw n y m b o w i e m r a z ie t r u d n i e j b y ło b y t a k z o h y d z a ć z a k o n n i k ó w i w y sta w ia ć ich j a k o ł u p ie ż c ó w i o c z a jd u s z ó w .

1 139_______ W ile ń sk a K om isja flrc h e o g ra fic z n a _________ 139 p r a w n e " to n a jr ó ż n o r o d n ie js z e g o g a t u n k u m a te rja ły , o d p o w ie d nio p r z y te m d o b i e r a n e dla n a d a n ia c z a r n e g o tla przeszłości polskiej. W y w ie z ie n ie s a m y c h o ry g in a łó w nie p o z w a la na k o n ­ fr o n ta c ję z n ie m i d ru k u . P rz e d m o w a w d u c h u b a r d z o f a n a ­ ty c z n y m nie z a w ie ra nic c ie k a w e g o , n a p is a n a p rzez o so b n ik a m a ło in te lig e n tn e g o p r z y p o m in a w ojow n ic z e k a z a n ia ow oczesn y c h c ie m n y c h p ra w o s ła w n y c h p o p ó w lub ta n ie c e r k i e w n o b r a c k ie b r o s z u rk i dla c ie m n e g o p o sp ó lstw a . Dla c h a r a k t e ­ rystyki in fo r m a c y jn e j usługi p iszących p r z e d m o w y człon kó w Komisji d o d a jm y , że tu p o p e ł n i a n o krzy c z ą ce b łę d y (vide nr. nr. 190, 191, 192, 195, 198 — w ak c ie m o w a o po łockich m ie s z ­ c z a n a c h , K om isja o p o w ia d a o w itebsk ich, w o je w o d a i w ó jt p ołocki w je d n e j o s o b i e — przez K om isję p rz e d s ta w io n y tylko ja k o w ójt, w d o d a tk u w itebski). Dzięki t e m u i dzięki z a le d w o c z ę ś c io ­ w e m u u w z g lę d n ie n iu d a n y c h d o p o sz c z e g ó ln y c h dziedzin c ie ­ ka w y m a te rja ł m a m y w d ro b n y c h u ła m k a c h , z a c z erp n ię ty c h z u ła m k o w y c h p o z o sta ło śc i w ile ń sk ie g o s ą d u g rod z k. w 145 z b u tw iały c h fa sc y k u ła c h . D o d a tk i d o wil. a k tó w g rod z kich s ta n o w ią a k ta k o n f e d e ­ racji słuckiej i m o w a K o nisk ie g o w W arszaw ie (1765 r.), d w a k r o ć już o g ła s z a n a d aw niej d r u k ie m przez B a n ty s z - K a m ie ń sk ie g o ^ i o s t a t n i o —przez G rigo row icza p r z e d 14 zaledwie, l a t y . 2} Pocóż w ięc było d r u k o w a ć aż po raz trzeci i w d o d a t k u ze sp e c ja ln e m ro sy jsk ie m tłu m a c z e n ie m ? .. Bo te g o w y m a g a ła nie n a u k a , lecz in n e w zględy, d o b r z e już n a m z n a n e , w zg lę d y z n a jd u ją c e p o ż y w n ą k a r m w ta k ic h p o m n ik a c h , ja k ow e p r z e m ó w ie n ie , w zględy łą c zą ce się z m isją p io n ie ró w rosyjskich w e w sc h o d n ie j

B a n ty s z - K a m ie n s k i j : — Istoricz. izw iestje o w o z n ik n o w ie n ii w Pols z e u n i i — M o s k w a , r. 1805, str. 379—385. 2) — S o b r a n i j e s o c z i n i e n i j G ie o rg ija K o n i s k a w o a r c h , b i e l o r w ie n . p r o t o j e r e j e m i o a n n o m G r i g o r o w i c z e m — P e t e r s b u r g , 1861 str. 1 3 0 - 1 4 0 .

s o s ta r , t. II,

G r ig o r o w ic z i B a n ty s z - K a m ie n s k i j o tyle lepiej o d K o m isji wyw iązali się z z a d a n i a , ż e p o d a li o r y g i n a l n y t e k s t ła c iń sk i, d o ł ą c z a j ą c w ł a s n e t ł u m a ­ c z e n i e ro s y js k ie , a K-sja — t łu m a c z e n i e .p o ls k ie i z p o l s k i e g o — n a ro syjski.

140

Ryszard Mienicki

I 140

połaci dawnej Rzpltej, wzglądy walki i zwycięskiej rozprawy z polskim tu w rogiem nietylko o r ę ż e m . x) W r. 1878 w ydano to m IX pod n iek o m p letn y m tytułem „Akty wilenskawo ziemskawo suda“, do któ reg o członek Ko­ misji Szołkowicz napisał typow ą tutaj przed m ow ę, w ed le szab lo­ nu, po d ając eg o na jakie grupy podzielono m aterjał d an ego to m u , w skazującego n u m e ry aktów do tych g rup należących, ilustrującego je streszczeniam i z d odatkiem uwag stosownych i jednego, czy kilku um yślnie wyciągniętych aktów do spraw jak najgorzej odbijających u je m n e m o m e n ty publicznego, czy pryw atnego życia daw nych Polaków. Streszczenia takie często skupiano, biorąc żywcem z no tatek streszczających poszczegól­ ne akta w wydawnictwie, co o g rom nie ułatwiało ro b o tę , której rezultaty obniżało wreszcie złe rozum ienie języka polskiego i francuskiego i niechęć do u trudzenia się, ce le m rozwiązania wątpliwości, zajrzeniem do odpow iednich dzieł, aczkolwiek dzieła te zawsze łatwo m ożna było m ieć p o d ręką. W rzeczonym to m ie o so b n o p o d a n o akta do cerkwi w ybrane z ksiąg ziemsk. wileńsk., a o s o b n o z miejskich, stwarzając niewiedzieć po co dwa działy, zam iast je chronologicznie uło­ żyć w jed ny m . Zgodnie z taką m e to d ą Komisja, czerpiąc źródła do jednej kwestji z 10 działów archiwalnych m usiałaby je roz­ rzucić w tyluż rozdziałach?.. flkta to m u IX podzieliła Komisja na dwie grup y — spraw cerkiewnych i świeckich, ostatnią na — te s ta m e n ty i a. a d m i­ nistracyjne; grupa pierwsza góruje ilościowo. Naogół biorąc dużo tu bardzo w ażnego i c e n n e g o m aterjału (XV — XVIII w.) do klasztorów św. Trójcy i św. Ducha, do p ołockiego arcybiskupstw a unickiego, więc i województwa połockiego, a wogóle do sto su nkó w wyznaniowych i dziejów wewnętrznych, do osoby błogosł. Jó z e fa ta Kuncewicza i inn. T e s ta m e n ty (XVII—XVIII w.)

ł ) W ydaw cy naiw n ie tłum aczyli u m i e s z c z e n i e tej m ow y, drukowanej tak niedaw n o , c h ę c i ą z a z n a jo m ie n ia czyteln ik ów z jej polskim przekładem s p ó łc z e s n y m i, c o najg łówniejsza, z n o w o c z e s n y m p r z e k ła d e m rosyjskim, ch oc iaż , m u s im y n a d m ie n ić , rosyjski tekst G rigorowicza też n o w o c z e s n y i ani na jotę nie gorszy od tekstu Komisji i nic w s o b ie a r c h a ic z n e g o nie ma. — P rz ed m o w a str. XXV.

1 141________ W ile ń s k a K o m isja f tr c h e o g ra fic z n a _________ 141 p r z e w a ż n ie m ie s z c z a n w ile ń sk ich — w y z n a n ia p r a w o s ła w n e g o i unitów ... Czyż m o ż n a w y m y śle ń co ś n ie d o rz e c z n ie jsz e g o , ja k w y k r o je n ie k a te g o rji a k tó w w zależno ści o d w y zn ania, czy n a ­ w e t o b rz ą d k u s p o r z ą d z a ją c y c h te a k ta , k tóryc h g łó w n ą w a r to ś ć s t a n o w i tr e ś ć ś w ia d c z ą c a o w a r u n k a c h życia p o to c z n e g o tej, ł u b ow ej w a rs tw y s p o łe c z n e j. N a tu ra ln ie , dzięki nielog icznej s z tu c z n o ś c i K omisji, m n ó s t w o a k tó w p e w n e g o ty p u p o z o sta ło w k się g a c h , r z e k o m o u w z g lę d n io n y c h , czy n a w e t w y z y s k a n y c h p rz e z nią, n ie tk n ię ty c h ; d o s a d n y te g o p rzykład m a m y n a k s ię d z e 4239. W dziale a d m in is t r a c y j n y m (XVII — XVIII w.) u m ie s z c z o n o listy k ró le w sk ie , u n iw e rsa ły , m a n if e s t K atarzyny II p o o s ta t n im ro z b io rz e , w re sz cie n a d a n i e przez Paw ła I p e w n e m u księdzu z d ó b r b is k u p ic h 400 rs., p r z y c z e m re sz tę u rz ę d o w e j k o r e s p o n ­ d e n c j i w tej s a m e j m a te rji, b e z p o ś r e d n i o w tej s a m e j k się d z e b ę d ą c e j K om isja ju ż s p o k o jn ie p o m in ę ła . Z o lb r z y m ie g o foljału (liczącego 1633 a k tó w na 5554 s tr o n ) z r. 1791 (nr. arc h . a. d. 4235, d aw niej 4238) K om isja w y brała ty lk o 5 a k tó w d o działu p ie rw s z e g o , ty m c z a s e m je s t ich ta m d u ż o w ięcej, ale K om isja w o g ó le nie licząca się z ro z s ą d n e m i i słu s z n e m i w y m a g a n ia m i w y d a w n ic z e m i w y krajała co się jej s p o d o b a ł o , w y d z ie ra ła z c a ło k sz ta łtu fr a g m e n t, d r u k o w a ła go, r e s z tę p o z o s ta w ia ją c b ez n a jm n ie js z e j uwagi: o to np. w sty cz­ niu 1791 r. d o k o n a li b a z y lja n ie w ile ń sc y z P o ż a ry s k ie m i tra nz akcyj u w id o c z n io n y c h w trz e c h a k ta c h , ty m c z a s e m K om isja d a ł a z nich j e d e n , a w ięc d o je d n e j ja k ie jś p ro ste j s p ra w y nie c h c ia ła d a ć c a ło k s z ta łtu d a n y c h z j e d n e j księgi i z d ń ia je d n e g o , c óż te d y m a m y m ó w ić o z a d a n ia c h bardziej s k o m p lik o w a n y c h , o rzeczach, d o k tó ry c h m a te r ja ł trz e b a było s k u p ia ć z ró żny ch fo lja łó w i w ielu lat?.. B a d a c z s to s u n k ó w k o śc ie ln y c h czy c e r ­ k iew n y c h n ie m o ż e p o p r z e s t a ć na „A ktach" Komisji, m u si k o ­ n ie c z n ie s a m p rz e jrz eć foljały a rc h iw a ln e , nie w yłączając p r z e j­ rz a n y c h i r z e k o m o w y z y s k a n y c h przez Kom isję, w p rz e c iw n y m razie d y s p o n o w a ć b ę d z ie nie ob fity m z a s o b e m , je n o u b o g ie m i sk ra w k a m i, z k tó ry c h nikt nie skroi sza ty praw dy: np. z księgi nr. arch. 4248 (d aw n iej 4242) o p u b lik o w a n o j e d e n a k t tylko, r e s z tę o d r z u c o n o . J a k zaś nie r o b io n o c e r e m o n ji z p o p r a w n o ­ ś c i ą te k s tu —m o ż e m y p r z e k o n y w a ć się n a k a ż d y m k ro k u , w e ź m y

R y sza r d M ie p ic k i

142

I 142

jako przykład ch oćb y zapis J ó zefa Korsaka J), starosty mścisławsk ie g o , na rzecz bazyljanów w B erezw eczu: porów nyw ując druk z oryginałem konstatujem y, p o m im o w yraźnego pism a, s z e r e g niedbale odczytanych i źle wydrukowanych wyrazów, przekrę cających se n s, a w oryginale ruski tekst, alfabetem łacińskim' pisany, Komisja wydrukowała g r a ż d a n k ą ,2) szpikując d e fe k ­ tami, wykrzywiając um yślnie na rosyjską m odłę. Rusyfikacja pisowni i języka rażąca, c o było po trzeb n em dla d e m o n str o ­ w ania przed św iatem , z fałszyw ym u śm ie c h e m , używ ania on g i w W. Ks. Lit. rosyjskiego języka, panow ania te g o języka w s ąd ach Rzpltej, b e z p o śr e d n ie g o związku z kulturą m oskiew ską, o d d y c h a ­ nia jej tchnieniem , picia z głębokich jej źródeł i pełnych puharów. Tom XI ( , Akt y g la w n a w o litow skaw o T ribu n ala “) wyd. w r. 1880 zawiera akta do unji i prawosławia, ciekaw e, zdaniem*

*) Np. — w o r y g in a le : k o r o n n y m , a b o w W. X. Lit. z d a n ia w iadom ą P r e n s k . B e ir s z t a n s k .

w druku: k o r o n n y m o t o w W. X. Lit. z da n ią m iedow ą p rezyd enta, B iersztańskiego

i t. d . ( m o w a t u o S t e f a n i e P a c u , p o d k a n c l . lit., n i e d o ś ć w y r a ź n i e w d o ­ k u m e n c i e w y m i e n i o n y m , s i ę g n i ę c i e d o h e r b a r z a w y ja ś n iło b y s p r a w ą i łatw o p o w s t r z y m a ł o o d b ł ę d u K o m i s j ę , nie l u b i ą c ą z b y tn i e j fatygi w p r a c y ) 2) P o n i e w a ż t e n ru sk i f r a g m e n t w o r y g i n a l e a l f a b e t e m ł a c i ń s k i m w pisany, a w d ru k u — g ra ż d a n k ą w ydany z o d p o w łe d n ie m i zm ian am i, z a w i e r a s i ę w k ilku z a l e d w o w i e r s z a c h , p r z e t o d la c h a r a k te r y s t y k i i ilu ­ s tr a c j i r z e c z o w e j i b e z p o ś r e d n i e j p r z y t a c z a m y o b o k s i e b ie o b a tek sty:

oryginał: Roku T ysiecza S z e ść so t so ro k w t o r o h o M i e s i e c a S i e n t a b r a czetw e r t e h o D n ia , n a R o k a c h M i c h a ­ ł o w sk ic h J a ś n i e W i e l m o ż n o y J e h o M iłost P a n J o z o f f K o r s a k W oiew o d a y S tta M ś cisła w sk i c z e r e z P a n a J a n a H ł y s z k ę H e n e r a ł a Z em s k o h o W d ztw a P o ł ł o c k o h o k u akt y k o w a n i u d o K n ih Z i e m s k i c h P o łockich u S u d u p o kład a ł tot F u n ­ du sz J a n P o d b ip ięta Pisar Z ie m ­ ski P o ło c k i. (flrch . a k t. d a w n . nr. 4239, z r. 1794, pag. 9 6 8 - 9 6 9 ) .

druk: PoKy T bice^ a m e c r b c o r b c o poKT) BToporo, M-bcepa C ein-e6paseTBepToro h h a , Ha poKaxi, M n XaKJIOBCKHXTb HCHe BeJIBMOHfHhlft ero MHJiocrb naHi> Io30(j)'B Kopc a K t — BoeBOjia u CTapocTa McTHCJiaBCKiii Hepe3i> naHa flH a. r.iH m K y, reH epaJia seMCKoro B oeBO^CTBa HoJIOUKOrO Ky aKTHKO-

BaHbio

KHHrt seMCKHxt

nojio-

acHJiB y cyny noKJianaJiB t o t ł . (jjyHnymi). Hht> HonSiuieTa, iih -

capb 3e\icKift Uojiomtift. (T. IX, str. 32).

1 143_______Wileńska Komisja Archeograficzna________ 143 prezesa Komisji, „zarówno ze wzglądu na swoją rzadkość, jak i dobór metod stosowanych przez rząd owoczesny celem prze­ ciągnięcia prawosławnych do unji i rozszerzenia tej ostatniej". Nie zwracając wielkiej uwagi na powyższe komentarze przyznać trzeba, że tom XI odznacza się wcale korzystnie jednolitością materjału wysnutego z ksiąg trybunalskich, a traktującego w rzeczowym, porządnym układzie i zespole materjał do cerkwi unickiej i schyzmatyekiej (XIV—XVIII w.). *) Zebranie znacznej ilości źródeł do jednego zagadnienia, w sprawach majątkowych, pomnożenie w tomie następ. — XII ^(wyd. w r. 1883 p. tytuł, to m u X -go), mieszczącym już i sprawy procesowe (z w. XVIII!, tudzież dane do dysydenckich kościołów (XVII—XVIII w.), oraz 14 testamentów (XVII—XVIII w.) — dostarcza znacznego quan­ tum informacyj 2). W tomie XIII (tytuł takiż, co w t. XI i XII, wyd. w r. 1886) umieściła Komisja przeszło sto uniwersałów, przywilejów, instrukcyj, laudów, inwentarzów, rozgraniczeń m a­ jątkowych, dokumentów książąt Glińskiich(Hlińskich), spis szlachty wołyńskiej (r. 1528)—z XIV—XV11I w. (1395—1797 r.). Przedmowy do wszystkich tych tomów możemy pominąć milczeniem, a każ­ dy badacz, korzystający ze źródeł w tych księgach zawartych, może owych przedmów nie brać pod uwagę, znajdując w sa­ mych aktach obfity plon, w wielu razach tern cenniejszy, że .zawiera materjał wywieziony przez rosyjskie władze do Rosji. Po krótkiej przerwie przez wydanie tomu XIV z inwenta­ rzami, w t. XV (wyd. w r. 1888 p. t. „Diekrety gtawnawo litowx) S y m p a ty k K o m isji M. J a s in s k ij , z a z n a c z a j ą c w s w e m s p r a w o z d a n iu o jej d z ia ła ln o ś c i, s z t u c z n ie i n ie r a c j o n a ln ie d z ie li tą d z ia ła ln o ś ć

na

czas

d o 1870 i o d 1870 r., a d a le j — w y d a w n ic tw a n a g ru p y i stw a r z a ją c t a k ą ;g r u p ą z t o m ó w XI, XII, XIII i XV p o d k r e ś la , ż e g r u p a ta p o s ia d a „ ja w n e .ś la d y b e z p o d s t a w n o ś c i n a p o c z ą t k u u s t a n o w ie n ia p la n u " , a m ó w ią c o 5 - c io w ie k o w y m o k r e s ie u w z g lę d n io n y m p r z e z w y d a w c ó w w 166 a k ta c h w n i o ­ s k u j e , ż e „ ta o k o l i c z n o ś ć p o z b a w ia m o ż n o ś c i w y s ta w ie n ia s o b ie n a p o d s t a ­ w i e d a n e g o m a te r ja łu z u p e łn e g o o b r a z u p o ło ż e n ia cerk w i w ja k ie jk o lw ie k b ą d ż o k r e ś lo n e j e p o c e " . — O bzor

izd a n ij w ił. K o m is s ii... —

w

„ C z tie n ja c h

w

isto r . o b s z c z .

N e s to r a L e to p is c a " r. 1893, VII, b ib ljo g r a fja , str. 9, 10. 2) T e n ż e a u to r w y ty k a tu p r z y p a d k o w y c h a r a k te r d o b o r u t e s t a m e n ­ tó w ,

p r z e c iw

k tó r y ch

g r u p o w a n iu

■otw arcie. Ibid. str. 16, 17.

w

o so b n y m

r o z d z ia le

w y p o w ia d a s i ę

144

Ryszard Mienicki

I 144

skawo

Tribunała" kont yn uo wał a Komisja akty t r y bu na l sk i e z w. XVII, ogarniające s a m e dekr et y i to w związku z cerkwi ą u ni cką i prawosł awną w ilości 298 (z lat 1637— 1686): na końcu p o d a n o dwa i ndeksy — osób i miejscowości, który p o m i e s z a n o z rzeczowym. Pierwszy z tych niedokł adny, głównie stąd, że uwzględniano nazwisko raz jeden na począt ku aktu, nie trosz­ cząc się o dalsze stronice, choćby akt był długi, choćby n az­ wisko powtarzało się w nim niej ed no kr otni e. Księgi archiwalne z których czerpano do powyższego t o m u materjał, zostały e w a k u o w a n e z Wilna w r. 1915, nie m o że m y dziś s konst at ować, jak je wyzyskano.

Rosyjski krytyk, zaprzyjaźniony z Komisją, przed laty podnosi ł zasługę jej przez publikowanie aktów najwyższej i n­ stancji sądowej w W. Ks. Lit., narzekał j e d n a k na s k u t e k d ą ­ żenia wydawców do zbierania przeważnie materjałów do dzie­ jów cerkiewnych: s ku t ek taki do pr owa d za ł do skupi eni a „ doś ć j ed no s t a j n e g o m at er ja łu“ co w k ons ekwencj i zawód s prawić musiało historykowi prawa, a n a w e t historykowi cerkwi, wszak tyle już p o d o b n e g o mat erjału ogłoszono, że nowe, w t omi e XV-ym nie d odaj ą żadnych p oważnych nowych danych, a wi­ doki znalezienia czegoś ni ez na n eg o i po ży tecznego o ileżby się poszerzyły „gdyby przy wyborze do d ruk u t ego lub o w e g a dek r et u nie krępował nieodzowny w a r u n e k wzmianki w nim o jakiejkolwiek duchownej fizycznej, czy prawnej osobi e". Rosyjscy historycy prawa najbardziej się zainteresowali s p r a­ wami kar nemi w t omie XV-ym. O ile ze wszelką słusznością m oż na byłoby zas tos ować do przeważnej części wydawnictw Komisji wileńskiej u wa gę Padalicy dotyczącą publikacyj jej starszej siostrzycy — w Ki­ jowie, o tyle słuszniejszem jest zastosowani e do pierwszej grupy „A któw ”, ze wzmianką, że wydawcy wybierali tylko materjały od po wi ad aj ące ich celom. „My w i e my — z kim m a m y do czy­ nienia i u m i e m y określić k i er un ek ich (wydawców) igły m a g n e ­ sowej, m y wi emy bardzo dobrze, że p o d o b n e g o rodzaju n a u k a jest u m y ś l n e m s każeni em prawdy gwoli politycznym we właści-

x) J a s ' n s k i j u. s. str. 25 - 3 2 .

1 145_______ Wileńska Komisja flrcheograficzna_________ 145 wym czasie celom . bajki“ . »)

Bajkopisarz troszczy się o m oralny sens * *

*

Do grupy drugiej zaliczyliśmy to m y nAktów“ zawierające in extenso przedruki całych ksiąg, lub przynajm niej ich o rg a­ nicznych części bez opuszczeń. G rupę tę rozpoczyna to m XVII, 2) w którym zmieściły się trzy najdaw niejsze foljały ziem skiego sądu grodzieńskiego z lat 1539— 1541; z lat następ n y c h 1555— 1565 zawarto n iektóre tylko akta. Poniekąd to m ten m ożna byłoby uważać jakby za część 1-szą to m u I-go, tu bowiem z n a­ lazły się akta dawniejsze, niż w tom ie I-ym. W indeksie są luki, a przed m ow a członka Komisji Snitki rozciągnięta do n a d ­ m iernych granic. Kontynuacją tego to m u jest — XXI, w nim zawarły się w całości trzy księgi grodzieńskiego sądu ziem. (z 1555—1558 r.) za wyjątkiem w ydrukow anych w tom ie XVII. Szczególną w a r­ tość te to m y posiadają nietylko ze względu na wiek ksiąg g ro ­ dzieńskich, na ich całość, a l e —i na ich brak obecnie w naszych zbiorach. W tom ie tym po raz pierwszy sp oty k am y się z p rzed­ m ow ą o w oczesn ego członka, a zczasem prezesa Komisji — Dobrianskiego, co miał nią uzupełnić „staran n e, krytyczne — jak się sam wyrażał — zgłębienie i po znanie faktów poli­ tycznej historji“ . Dobrianskij ogólnie wyróżniał się wcale d o ­ datnio w konstelacji komisyjnej, ale powstrzym ać się od banal­ nych antypolskich inwektyw nie był w stanie, a pisząc o bojarach litewsko - ruskich, o up ad k u ich w XVI w., tłumaczył u pad ek d em ora liz ow aniem przez kler katolicki i szlachtę polską. Ma podstaw ie aktów tegoż to m u podał nieco uwag o Tatarach w b. W. Ks. Lit. i nieco o żydach. W t. XXll-im rozpoczęła Komisja ogłaszanie też in extenso 1) — W ie stn ik J . - Z a p a d . i Z a p a d n o j R o ss ii— . Kijów, 1862 r.; V1U, str. 50. 2) P o j a w i e n i e się t. XVIl-go w y w o ła ło z a d o w o l e n i e i p o c h w a l ę r o s y j ­ skiej krytyki: „ ja k g d y b y ś o d p o c z y w a ł p rz y c z y t a n i u ty c h b e z p r e t e n s j o n a l ­ n y c h , j a s n y c h , p r o s t y c h i z r o z u m i a ł y c h s t a r o ż y t n y c h r u s k i c h a k tó w " w ota sp ra w o z d aw ca , d o d a ją c, że pom ysł „w y d aw an ia bez osobliw ego r o z u m o ­ w a n i a , c a ł k o w i c i e i b e z o p u s z c z e ń , n a j s t a r s z y c h k s i ą g a k to w y c h w j ę z y k u r u s k i m n a le ż y u z n a ć z a n a d z w y c z a j t rafn y , o w o c n y i g o d n y n a ś l a d o w a n i a " . — J a s i n s k i j 1. c, str. 32, 33.

146

Ryszard Mienicki

I 146

najdawniejszych trzech ziem skich ksiąg Słonimskich z lat 15561571. W przedm ow ie podaje Snitko pew ne wiadom ości o „zapi­ sac h " wedle statu tu lit. oraz p rakty ce sądowniczej i obyczajowej w związku z treścią tom u, powstrzymując się tym razem szczęśliwie od złorzeczeń. W indeksie stale p o d aw an o przew aż­ nie o so by pod im ionam i ich ojców, nie pod własnemi: więc np. U rbana Martynowicza trzeb a s zu ka ć pod M artynow iczem i t. d., wielu osób wcale w skorow idzu niem a, przyczem ujaw ­ nia się, jak i w wielu innych to m a c h niekoniecznie trafna reguła — podaw ania raz jed en tylko imienia własnego figu ru­ jącego w akcie po raz pierwszy, chociażby akt ten rozciągał się na kilku stronicach i na każdej imię to znajdowało się. Tom XXIV nieco się różni, bo w części należy do g ru p y zawierającej różne a k ta za czerp nięte z ksiąg grodzkich unickich, są tu i p oto czne i proc eso w e i wieczyste w ogólnej ilości 660 z lat 1585 — 1587, ale zarazem część księgi grodzkiej upickiej w y drukow ano in extenso. Przedm ów ca, opow iadając o rozmaitych potrzebnych i n iepotrzebnych rzeczach, ze szczególną lubością zatrzymuje się na w ydarzeniach charakteryzujących uchybianie prawu ze strony szlachty polskiejl Zapew ne, któż nie wie i kto nie wiedział podówczas, że zatargi graniczne szlachty, lub d u ­ chow ieństw a katolickiego, czy unickiego z dyzunickiem, że zajazdy zbrojne wyrastały z pnia niedobrych sąsiedzkich s to ­ sunków , że regulowały o ne częstokroć własne p reten sje w łasnem praw em i w łasnem ram ieniem , że analogicznie załatwiała szlachta spory z k lerem katolickim, a kler ze szlachtą, zarów no jak z prawosławnymi p o s e sjo n atam i, odw zajem niającym i się p ięk­ n em za n ad o b n e . Dość zaznajom ić się nieco z d aw n em i k się­ gami sądow em i, żeby widzeć w tern sam o w o ln em załatwianiu sąsiedzkich porachun kó w z klerem schyzm atyckim zwykły objaw życiowej tradycyjnej pro c ed u ry powszedniej i, nie wdając się w zb ę d n e rozważania szkodliwości takiego porządku rzeczy, trzeba sob ie wyraźnie uprzytom nić, że tak było, a przeto p r a ­ wosławne duchow ieństw o, czy ogólnie wyznawcy schyzmy nie zostawali w wyjątkowem, w jak iem ś gorszem położeniu, nie byli um iłow anym , wyłącznym o b je k te m napaści, ow szem i sam i je jed n a k o urządzali i o tern wszystkiem dobrze m u siano wiedzieć w Komisji, ale wiedząc co inneg o głoszono, bo tu tak

I 147

Wileńska Komisja flrcheograficzna

147

nakazywały ciasne kanony polityczne, zakute w idyby nega­ tywnych haseł i uczuć poziomych, sentym ent zaś odegrywał nadmiernie wielką tu rolę, przeważając rozsądek, nadając ko­ loryt wydawnictwom i samej Komisji, co jest instytucją wybit­ nie uczuciową. Tom XXX-ty niezupełnie trafnie zatytułowano podkomorskim {„Akty Trokskawo podkomorskawo suda za 1585— 1615 g.“), gdyż poza aktami podkomorskiemi są tu i komisarskie, nawet w dużej ilości. J e st to, zdaniem naszem, jeden z najlepszych, najcenniejszych tomów Komisji, a z zakresu podkomorskich i komisarskich — piewszy i do historji ustroju Litwy bardzo cenny. Przedrukowano tu całą jedną księgę (1585—1606 r.) i drugiej część, a więc na chwilę zapomniano o umiłowanej metodzie wyrywania. Może wpłynęła zmiana prezesa, albowiem tom ten już wyszedł pod redakcją Dobrianskiego (Kraczkowskiego nazwisko figuruje po raz ostatni w t. XXVllI-ym, w. XXIX — spotykamy się z nazwiskiem Dobrianskiego, wydawał on wszakże materjały nagromadzone jeszcze przez poprzednika). W przedmowie członek Komisji Glebow przytacza 46 uwag dotyczących języka tych aktów ku zainteresowania filologów. Słuszność nakazuje podkreślić, że w Komisji wyjątkowo tylko Glebow umiał utrzymać się w szrankach rzeczowych rozważań, niemasz tu żadnych grubych dowcipów, żadnych oszczerstw, żadnych fanatycznych dygresyj. Wprost z zadziwieniem czyta się tę przedmowę jedyną w swoim rodzaju, z trudnością wie­ rząc, że w łonie Komisji mógł znaleźć się człowiek, co się zdo­ był na tak nadzwyczajne odchylenie od sakramentalnej tradycji, uczuciowego nakazu i ustalonej linji w traktowaniu szeregu zagadnień i pisaniu przedmów. Nadmieńmy jeszcze słów kilka o dwu tomach z tejże sam ej grupy — o XXXII i XXXVI. W XXXII {„Akty wilkomivskawo grodskawo suda") dano akta wiłkomierskiego sądu gr. procesowe, potoczne, dekretowe, wieczyste z r. 1596, publikując cały foljał (ongi p. nr. 13878, wywieziony z Wilna w r. 1915). Ogłaszając cały dział aktów w ich przyrodzonym układzie nie mogła naturalnie Komisja narzucić porządku i ugrupowania wedle własnych upodobań, mogła swobodnie przecież wystąpić z okolicznościowym popi-

148

Ryszard Mienicki

I 148

s e m w p rz e d m o w ie —Sprogisa. R ten powtórzył tu, niewiedzieć po raz już który, swą piosnką o odwiecznej rosyjskości Żmudzi, ożywił tą pieśń starą now em p o cieszeniem grona Komisji słodką nadzieją, że budząca sią ostatn iem i czasy do narodow ej sam odzielności Litwa niewątpliwie „pośpieszy wyciągnąć rąką ku s ta re m u odw iecznem u przyjacielowi — wielkiemu rosyj­ skiem u narodowi, ażeby pod o słoną szerokich skrzydeł potążn eg o rosyjskiego państw ow ego orła cicho i spokojnie pić z pełn eg o puhara radości z o d rad zająceg o sią, o dn ow ion ego n aro d o w eg o rozwoju". O słodyczach m oskiew skiego napoju Litwini musieli naonczas dobrze p am iątać, uraczeni nim hojnie i dosyta w Krożach i pro cesie krożańskim. Powyższe zapewnienie Komisji nabiera wyraźnych rysów cynizmu. W końcu o to m ie XXXVl-ym: te n należy do lepszych publikacyj, zawiera cząść mińskiej ksiągi grodzkiej z lat 1582— 1598, do r. 1590 włącznie {„ A kty m inskaw o grodskaw o suda 1582— 1590 g ." ) .1) Ksiąga ta w yd an a o tyle staranniej od in­ nych ksiąg, że na m arg in e sa ch zanotow yw ano karty foljału, ale licha przedm ow a tegoż Sprogisa, m oże najpracowitszego, ale w równej m ierze najbardziej og raniczonego pracownika w całej Komisji, po jej wszystkie czasy, nie daje naturalnie nic p o zy­ tyw n ego i zapraw dą po za tym, kto koniecznie musi z tych czy owych wzglądów czytać przedm owy, czy inne elukubracje u p a rte g o grafom ana, (k tórem u właściwie nie należało zezwalać na klecenie jakichkolwiek prac konstrukcyjnych) n ikom u nie m o żem y zalecać czytania ich, rów noznacznego z nieprzyjem n em trw oniem czasu, a zresztą... wszystkie te przedm ow y n ie s k o ń ­ czenie rozwlekłe, nud ne, p re te n sjo n a ln e a płytkie, ogólnie ł ) T o m XXXVI w yd a ny w r. 1912, t. j. w c z a s ie dyskusji nad w adli­ w o ś c i ą d o t y c h c z a s o w e g o s p o s o b u w yd aw ania, w c z a s ie w y g ła sz a n ia opinij trzech r ze cz o zn a w c ó w , o których była m o w a (str. 62—67); być m o ż e pod w p ły w e m dyskusji s a m a K om isja z a z n a c z a ła w lichej sk ądinąd p r z ed m o w ie, ż e „i p r z ed tem już nieraz drukowała d a w n e księgi aktow e w c a ło ś c i, b e z o p u s z c z e ń , sąd ząc , że tylko w taki s p o s ó b wydany p o m n ik p iśm ie n n y m o ż e d a ć trwałe pod staw y dla tych, czy innych n au k ow y ch w n iosków , m a lu jąc całkowity i żywy obraz życia i bytu w iekó w m inionych". — Str. iNie m o ż e m y je d n ak u p rz y to m n ić s o b i e racji p o m in ię c ia reszty fol­ jału p. nr. 11765 (now a nr. 11798), drugiej j e g o połowy.

1 149_______ Wileńska Komisja flrcheograficzna_________ 149 bodaj że dziś przez nikogo nie czytywane, na p odobieństw o stare­ go kam ienia polnego daw no kurzem , pleśnią i m chem zanie­ db an ia i bezużyteczności porosły i jak węgiel zagasły utonęły w popiole zapom nienia. Tak! ale w swoim czasie, przez długie lata tym k am ieniem tłuczono ściany polskiej kultury, rozbijano g m ach prawdy dziejowej i g ruch o ta n o całokształt naszego d o ­ bre g o imienia, hono ru i poczciwości i przez lata długie roz­ d m u ch iw an o całą siłą płuc ten węgiel do żarzącej się czerwieni sypiącej skry płom iennej nienawiści i jak war gorącego fałszu. od ognistej sm ug i skier swoiste światło padało na zręby źródeł i kładło na nich barwy rum ieniące się krwawym po nsem i cienie po nure, złowieszcze, straszne i w strętne, m ajaczące w oparach ustawicznej polskiej zbrodni, w czadzie i dym ie tego piekła, k tórem miała być Rzplta polska, zdaniem niestrudzonego gro na pracowników wileńskiej archeograficznej Komisji co d o ­ piero przy sa m y m zachodzie swej działalności zdobyła się na podźwignięcie się z nizin płaskiej tendencyjności i, wstępując na d rog ę przez Ł appę i Lubaw skiego w skazaną, opracowała i wydała ostatni to m — XXXIX, ogłoszenie k tórego uchwalono już w grudniu 1912 r. 1). Tom te n mieści w sobie źródła m ohylewskiego m agistratu z lat 1578 — 1580 {, A k ty M ogilowskawo m agistrata X V I w.") dwu całych ksiąg z ogólną ilością 2035 aktów bardzo starannie w ydanych i opatrzonych przed m ow ą „nie wkraczającą w a n a ­ lizę historyczno-etnograficznego m aterjału", nie rozpływającą się w m ętnych poto kach czczej frazeologji i podrabianej erudycji, nie wchodzącą w strefy najgorszego gatunk u publi­ cystyki czy grafom anji, jak to d o tąd stale miało miejsce. P rze­ ciwnie, Komisja ograniczyła się do podania o gólnego opisu obu ksiąg m ohylewskich, przedrukow anych tutaj w całości, co stanowi k o n ty n u a c ję w poprawniejszej postaci niektórych wydawnictw witebskich. S tron a zewnętrzna stara n na, po d w zględem druku, papieru, num eracji, chronologji, skorowidzów, w których też znalazły m iejsce wyrazy i zdania ciekawe, jak o n om enk latu ra prawnicza czy wojskowa, lub jako zabytek językowy. Pod wzglę­ d e m techniki wydawniczej, sk upienia m aterjału, utrzym ania jego !) fl. K. W. fl. r. 1912, t. 5.

150

Ryszard Mienicki

I 150

jednolitości i zwięzłej rzeczowości przedmowy — tom ten, zda­ niem naszem, góruje nad wszystkiemi innemi tomami „Aktów" 4 w dodatni sposób zamyka ich poczet w druku, jako ostatni, czasu wojny już wydany, a w przededniu faktycznego zwinięcia Komisji, był jej ostatnim głosem publicznym, jej pożegnaniem i zamknięciem licznej jej serji. Tomu następnego, o którym mowa na innem miejscu, nie ujrzano, aczkolwiek druk posunięto dość daleko, należy prze­ cież do grupy trzeciej „Aktów", której z kolei winniśmy poświę­ cić słów kilka. * *

*

Bardzo rozsądnemi zwrotami Komisji bywały zwroty ku inwentarzom dóbr ziemskich, uzupełniającym wydawnictwa lustracyj królewszczyzn opublikowanych w osobnej serji. Obejmują o n e tomy XIV, XV, XXXV i XXXVIII. Tom XIV („Inwientari imienij XV/ stoi.") zawiera 94 takich inwentarzów, przeważnie majątków prywatnych z nieliczną d o ­ mieszką inn. dokum entów pokrewnej zresztą treści z w. XVI, z terenów W. Ks. Lit., jeden jedyny inwentarz z ziemi halickiej, niby Piłat w Credo niepotrzebnie się wkręcił. *) Inwentarze te zaczerpnięto nietylko z archiwum akt dawnych, z którego jedy­ nie dotąd korzystano, ale i ze zbiorów kapituły wił. i z publi­ cznej wil. bibljoteki. Tom ten można uważać za jeden z naj­ zdatniejszych w całej masie wydawnictw Komisji, wydanie jego różni się od wielu innych i tern, że niema przed każdym aktem streszczenia, a przedmowa możliwa. 2) Do inwentarzów Komisja zabrała się po długiej przerwie, •wydając tom XXV („Inwientari i razgraniczitielnyje akty"), który Ł) J e d n a k K-sję s p e c j a l n i e p o c h w a l o n o za u m i e s z c z e n i e w ł a ś n i e t e g o I n w e n t a r z a : „ T e n o s t a tn i i n w e n t a r z c ie k a w y j e s z c z e i p r z e z to , ż e r z e c z o n y • m a ją te k K ola c z k o w c e , d o k t ó r e g o n a l e ż y , z n a j d o w a ł się p o z a g r a n i c a m i Lit. k s i ę s t w a — w z ie m i H a lic kiej czyli Rusi C z e r w o n e j, a p r z e z t o jawi się m o ż n o ś ć p o r ó w n a n i a c i ę ż a r ó w w ł o ś c i a ń s k ic h o b o w i ą z k ó w n a L itw ie 4 w P o l s c e " o d z y w a s i ę M. J a s i n s k i j w sw y m p r z e g l ą d z i e n i e k t ó r y c h w y d a ­ w nictw K-sji: w t. VII „ C z tie n ij w istor. o b s z c z . N e s t o r a Letopisca'*... b ib ijo g r. str. 26. 2) Z o g ł o s z o n y c h t u i n w e n t a r z ó w 4 ra z j e s z c z e o p u b l i k o w a n o w t. :zw. „ C h r e s t o m a t i i p o istorii Z a p a d n o j R o ss ii" u ł o ż o n e j p r z e z c z ł o n k a K-sji S \. T u r c e w i c z a w. r. 1891, str. 314—319.

I 151________ W ile ń sk a K o m isja f lr c h e o g ra ficzna

15!

m u s im y o c e n ić a n a lo g ic z n ie z p o p r z e d n im , znalazły tu gościnęr in w e n ta r z e d ó b r króle w skich , d u c h o w n y c h i sz la c h e c k ich z XVI, XVII i XV11I w. w ra z z je d n y m a k t e m g r a n ic z n y m . Ilość d o k u ­ m e n tó w , z racji o b sz e rn o ś c i, w yno si 11. S z p e tn y d o d a te k s t a ­ nowi p r z e d m o w a p r e z e s a K ra c zk o w sk ie g o , b o le ją c e g o n a d o k r o p n y m lo s e m ch ło p ó w w d a w n ej Po lsce. P o ru s z a ją c p u b li­ k o w a n ie in w e n ta r z ó w żało w ać m u s im y , że w ięcej n a d n ie m i nie p r a c o w a n o , że ich w ięcej nie o g ła s z a n o , w sza k ż e tyle ich m o g ła K om isja w y b r a ć w sta ry c h foljałach. P rz e d laty pisząc o ty m t o m i e re c e n z ję W o ły n ia k p o d n ió sł, że je s t w łaściw ie c ią g ie m d a lsz y m to m u XlV-go „ a le w XIV t. było n ie ró w n ie w ięcej w a ż n y c h m ie jsc o w o ści, s k ą d p o ż y te k dla n a u k i te ż byh w ię k sz y ". O s a m e j p r z e d m o w ie z n a jd u j e m y n a s t. tr a f n ą u w a g ę r „ n ie d łu g ą p r z e d m o w ę s ta r a ją c ą się w yjaśnić sto s u n k i i p o ło ż e ­ nie g m in y litew skiej w XVI stul. n a p isa ł p. J u l j a n K ra c z k o w sk h p r e z e s Komisji, Ani n o w y c h p o g lą d ó w p o p a r ty c h faktam i, a n i też c ie k a w y c h , n o w y c h w y d a rz e ń h is to ry c z n y ch nie o d n a le ź liś m y w ty m to m ie , k tó ry j e d n a k ż e z p o p r z e d n im (XIV) sta n o w i te r a z le p s z ą c a ło ś ć " . a) K om isja n a tern n ie p o p r z e s ta ła i o to w to m i e XXXV-ym („In w ien tari sta ro stw , im ienij, fo lw a rk ó w i dierew ień z a w toruju połow in u XVIII w .“) s p o t y k a m y się z 93 in w e n ta rz a m i starostw ,, m a ją tk ó w i w io s e k z c z a su 1751— 1789 r., p rz e w a ż n ie w w o j e ­ w ó d z tw ac h : W itebskiem , p o ło c k ie m i m śc isła w sk ie m , chociaż nie b r a k i inn. C złonek Komisji T urcew icz skreślił s to s u n k o w o n ie d ł u g ą in fo rm a c y jn ą p r z e d m o w ę . Rzecz g o d n a w zm ianki, ż e z a b a w n i ci lu dz ie w Komisji, d r u k u ją c in w e n ta rz e mieli n a ­ m yśli i celu je d y n ie „ o św ie tlić n ie m i e k o n o m ic z n y s ta n włościan w p r z e d e d n iu u p a d k u P o l s k i " , 2) że dla nich w ie lo s tr o n n o ś ć z n a c z e n ia ź ród ła nie e g z y sto w a ła . A n a lo g ic z n a tre ś ć to m u XXXVUI-go z lat 1720 — 1798 („ Inw ientari sta r o s tw im ienij, fo lw a rk ó w i dierew ień XVIII w .“). K om isja z w łaściw ą so b ie n ie s y s te m a ty c z n o ś c ią i c h a o ty c z n y m s p o s o b e m p r a c y w y d a w n ic z ej p o d w u to m a c h innej treści, p o ­ d y k to w a n y c h w części ty lko ju b ile u s z o w e m i w zg lę da m i, p ow rół ) K w artaln . H isto r. r. 1903, str. 79. 2) flr. O . N. k a n c . k u r ., r

1912, n r . 2 4 4 — IV.

152

Ryszard Mienicki

I 152

ciła do inwentarzów już po raz czwarty i ostatni, a dzięki ulu ­ bionej m etodzie cw ałowania po rozmaitych terytorjach i do w o l­ nie oznaczonych okresach, p ow tó rn ie je brała teraz z r o z m a ­ itych województw w obrąbie 78 łat!.. Krótka, 5-stronicowa p rzed m o w a Turcewicza pośw ięcona raz jeszcze b iad an io m n a d s m u t n ą dolą wieśniaczą w daw nej Rzpltej. Inwentarze przeplatano in n eg o rodzaju m aterjałam i: już w tom ie XV widoczne zboczenie na tory stosu nk ów unickich, już tam lwią część źródeł p ośw ięcono unickim cerkwiom w ich rozmaitych procesach, a tom n a s tę p n y (,, Ookumienty otnosiasz• czijesia k istorii cerkownoj unii w Rossi“) wyłącznie i całkowicie zapełniony „ d o k u m e n ta m i do historji cerkiewnej unji w Rosji". Tytuł nie odpow iada treści: albowiem , pom ijając, że ziemie o d erw an e przez pierwszy rozbiór Rosją nazwano, bulle i inne papieskie pism a od r. 1595 chybaż nie m o g ą być do Rosji załączone, zarówno jak i szereg aktów z rozdz. 5 - go — od pierwszej połowy XVllI-go w. S k ąd m ogła być wówczas m ow a 0 „unji w Rosji"? Materjał cały podzielony na 9 działów: 1. na urzędow e zarządzenia (1772— 1839 r.), 2. bulle papieskie, brevia, indul­ g e n c e , dekrety i listy (1595— 1839), 3. zarządzenia i w yjaśnie­ nia dotyczące przejść na o b rządek łaciński (1803 — 1828), 4. k oresp o n d en cja episko patu unickiego (1780 —1788), 5. skargi, projekty, wyjaśnienia etc. (1747—1824), 6. środki ku zwolnieniu unji z po d suprem acji bazyljanów i oczyszczenia obrzędów unickich z łacińskich innowacyj ( 1 8 1 3 — 1834), 7. świętowanie zniweczenia unji (1840— 1898) i 8. dodatki (1728—1780). Cały ten m aterjał naogół został tak d o b ra n y i ułożony, iżby o ś m ie ­ szyć i oczernić jak najgruntow niej bazyljanów, iżby z a d e m o n ­ strow ać stałą grawitację unji ku schyzmie. Przez swą obfitość publikacja ta m a dużą w artość źródłową, zwłaszcza dla b a d a ń sto su n k ó w kościelnych. Praw osław ne k o m en tarze rozwinięte na 142 stronicach przez prezesa Komisji nic nie rozświetlają, nic nie wyjaśniają, wsączają jedynie szeroką strug ę p łyn n eg o jadu do tego to m u , na który złożyły się rę k o p iśm ien n e i ze starych, rzadkich druków, w ydobyte m aterjały dużym n a k ła d e m pracy. Żałować wypada, że właśnie tak bogaty, tak cenny 1 tak ważny m aterjał zńalazł się w rękach tak niepowoła-

1 153_______ Wileńska Komisja flrcheograficzna_________153 nych i niezgrabnych ludzi, rozmyślnie obracających go nie ku pożytkowi nauki, ale ku ohydzeniu przeciwników, ku poziomym własnym widokom . Wszakże należy jeszcze przypomnieć, że tom ten powstał i ukazał się pod znakiem aktualności. W Ko­ misji bow iem z nadzwyczajną aku ratnością obserw ow ano właś­ nie wszelkie rocznice w rodzaju takich, jak zniweczenie unji i święcono je przez specjalne wydawnictwa, apro b o w an e gorąco przez rozmaitych rosyjskich publicystów i uczonych 1). W łaśnie tom XVI ukazał się w r. 1889, był to m e m jubi­ leuszow ym „znak om iteg o święcenia 50-lecia połączenia zachodnio-rosyjskich unitów z praw osław ną cerkwią". Historyczne to w ydarzenie miało znaleźć w rzeczonem wydawnictwie, zdaniem s am ej Komisji, bardzo zawsze o sobie dobrze tuszącej — „p ięk n e oświetlenie".... Ten tom wydany właśnie na pam iątkę zdławienia przy po m o cy m oralnych i fizycznych tortur unji, co tutaj zwało się eufem istycznie, skrom nie i łagodnie „po n o w n em p ołączen iem się unitów z prawosławną cerkwią" i lustruje, jak dalece nie n a u k o w e dyrektywy, nie program na szerszą skalę i dalszą przyszłość zakrojony, ale ak tualność polityczna, wyzna­ niowa i oportunistyczna kierowała Komisją, dla której prawdziw em a wielkiem było szczęściem i sk a rb e m nieocenionym najlepsze m n iem an ie o sobie. I otóż teraz, po wydaniu XVl-go to m u o „b. unickiej cerkwi w Rosji", jak tam m ówiono, prezes jej przechwalał się, że „ to wydawnictwo w najwyższym stopniu wyróżnia się nowością, b o gactw em i pełnią treści", 2) tym cza­ sem , trzeba nadm ienić, Komisja układała całe działy z „Mag­ num Bullarium R om anum ", z przedruków ze zbioru praw ( — P ołnoje sobranje zakonow —), ze zbioru (— Sbornika —) rosyjsk. historyczn. Towarzystwa, z prac Kojałowicza i Harasiewicza, naw et z miejscowych ,,Eparcfjjalnycl) Wiadomości", k o ­ rzystając w d o d a tk u z po m o cy postronnych osób z Petersburga, nie był więc w żadnym w ypadku tom ten wyłącznem jej dzie-

!) fi. K. W. fi. r. 1900, t. 3. 2) fi. K. W. fi. r. 1900, t. 3.

154

Ryszard Mienicki

I 154

łem, wyłączną je] z a s łu g ą .ł) Innym razem chełpiono się przewagą ilościową n ad Komisją kijowską. Chełpliwość pospolicie jest właściwością i rysem nazew nątrz niemile, acz dobitnie u w y d a t­ niającym prostactw o i oczywiste prostactw o stanow i właśnie jed n ą z wybitnych cech p ersonelu Komisji. Prostactw a teg o w ym ow nym d o w o d e m jest szereg opinij i polem icznych poci­ sków ciśniętych w odw et na uwagę m oskiew skiego arc h e o lo ­ gicznego Towarzystwa ex re ab solutnego zaniedbania i o k ro p n e g o stanu grobu Sapiehów, w tej liczbie i Lwa S apiehy w podzie­ miach zam kniętego przez rząd p o-b e rn ard y ń sk ie g o kościoła. Wileńscy prostacy ze zgorszeniem i wzgardą potraktowali za­ interesow anie się m oskiewskich archeologów „pozbaw ionem i najm niejszego znaczenia zapo m n ia n em i pam iątk am i polszczyzny11 w Wilnie, tern bardziej Sapieham i — „co wielkiego zdziałali dla Rosji ci Sapiehow ie?" pytali z gry m ase m drwiny na rozzłosz­ czonych twarzach. Z nakom itość Lwa Sapiehy zamykali prostacy z Komisji w cudzysłów, sprow adzając znaczenie jego im ienia do jed n eg o listu do bł. J ó z e fa ta Kuncewicza, zresztą i tu węszyli jakieś fałszywe pobudki, a w każdym razie ganili kanclerza za brak obrony prawosławia. Dla komisyjnych prostaków najwięk­ szą i najsym patyczniejszą powagą i wyrocznią był osławiony, a w swoim czasie młodzieży szkolnej d o statecznie obrzydły Iłowajskij: nic dziwnego — pokrewieństwo ducha, w spólność celów i analogja w pojm ow aniu historycznego zawodu złączyło wileńskich działaczy z kijowskim profesorem . Owóż i teraz dla Komisji wyrocznią był gruby sąd tegoż Iłowajskiego o S ap ie­ hach jako sprawcach i organizatorach „podłej polskiej intrygi" i „piekielnego zamysłu przeciw m oskiew skiem u p ań stw u " , dla tych ludzi Sapiehowie byli „jakiem iś tam S apieh am i", wyrzuJ) Kom isja przedrukowywując raz j e s z c z e p u b lik o w a n e już materjaty tłum aczyła to n i e d o s t ę p n o ś c ią s z e r e g u druków naw et dla św ia ta n a u k o ­ w e g o . Z pow yżej z a c y to w a n y c h źródeł widzimy, ż e ś w ia d o m ie m ó w i o n o niepraw dę. Słu szn ie n azyw a Jasinskij przedruki, z w ła sz cz a z wydawnictw now ych „z b ę d n y m z b y tkiem naw et w takich wydawnictwach" jak o m a w ia n e . M. Jasinskij: — O bzor izdanij wił. Komissii...— etc. u s. str. 18. R e c e n z e n t (UŁ.) w „Kwartalniku historyczn “ też nad m ie nił, ż e d u ż o w tym to m ie d o k u m e n t ó w „nie po raz pierwszy" w yd ru k o w a n ych . (R. 1891, str. 136-138).

1 155________Wileńska Komisja fircheograficzna

155

cenią zwłok których z podziem i, z g ro b o w có w rodowych fana­ tyczni prostacy dom agali się zażarcie — niby to ze względów... zdrowotnych!... *) W bliskim związku co do przedm iotu i charakteru treści z t o m e m XVI pozostaje to m XXXIII, 2) tu znajdujem y materjaly do dziejów cerkwi schyzmatyckiej i unickiej w w. XV, XVI, XVII („A k ty o tn o sia szc zije sia k istorii Z a p a d n o ru sskoj cerk w i“) zarówno o w y b itn em znaczeniu politycznem , jak i zgoła p o w szed n ie, obok przywilejów i aktów fundacyjnych — p r o c e so w e i spisy ludności w parafjach (pow. mielnicki 1652 r.). Indeks n ie k o m ­ pletny, 3) co stanow i w a d ę w iększości t o m ó w „A któw ". Polska pisownia XV wieku z racji różnic z n o w o c z e sn ą zdawała się pracow nikom Komisji dziwaczną: „strannaja orfografja!“ — w y ­ krzykiwali. 4) W to m ie XVlll-ym s a m e akta do są d ó w kopnych {„A kty o kopn ych sudach"), którem i na wiele lat przed Komisją zainte­ resow ał się hr. Eustachy Tyszkiewicz i pisząc o nich w swych „B adan iach A rch eo lo g iczn ych " podał parę now ych źródeł in e x ten so z lat 1661, 1668 (?) i 1773, 5) a w ięc znacznie posuwa!) „. .w w idu s a n i t a r n o j oczistki g o r o d a n ie m i e s z a ł o b y oczistit’ ot t r u p ó w i p o d z i e m i e l j a B i e r n a d i n s k a w o k o s tio ła " . - fl. K. W. fl. r. 1900, t. 2. 2) W „K w art, h i s t o r ." z r. 1909, M o z g a w a p o k r ó t k ie m p o d a n i u tre ś c i t o m u , p isz e: „W o b s z e r n e ] p r z e d m o w i e d o t e g o t o m u sk re ślił D ym itr Dowg iałło r y s s t o s u n k ó w re lig ijn y c h n a P o d l a s i u , / t u t o r m ów i tylk o o o k r u t n e m p r z e ś l a d o w a n i u d y z u n it ó w p r z e z u n j ę i k a to lik ó w rz y m s k ic h , a ilu s tr a c ją t e g o m a j ą być w ł a ś n i e z e b r a n e , ra cz ej w y b r a n e p r z e z n i e g o a k t a i d o k u ­ m e n t y . D aty h i s t o r y c z n e o c e r k w i a c h n a Rusi z a c h o d n i e j z a w i e r a j ą z e s t a ­ w ie n ia c i e k a w e i p o u c z a j ą c e . J u ż z h isto rji ty c h f u n d a c y j i u p o s a ż e ń m o ż n a b y w y s n u ć c a ł k i e m i n n e w n io sk i i p o g l ą d y n a o w e c zasy , w g r u n c ie r z e c z y n ie t a k b a r d z o złe i s t r a s z n i e n i e p o m y ś l n e d la d yzunji, jak usiłu je a u t o r d o w i e ś ć — c o u t e q u e c o u t e — a le p o t r z e b a b y w t a k i m r a z ie r o z ­ g l ą d n ą ć s i ę sz e rz e j, r o z t r z ą s a ć głębiej... b e z t e n d e n c j i " . Str. 600. 3) B i e r z e m y n p . str. 495: w y m i e n i o n e g o t u p r o c o n s u l ’a m i ę d z y r z e ­ c k i e g o T a p s k i e g o w i n d e k s i e n i e m a , n i e m a i n o t a r j u s z a M ie c z k o w sk ie g o , n i e m a W ło d k a . 4) P r z e d m o w a d o t. XIX, str. 33. 5) S ą n a s t . a k t a d o t y c z ą c e kopy : kwit re la c . j e n e r a ł a pow. o s z m i a ń s k . z 15. XI. 1661 r. (str. 37-40), p r o t e s t a c j a szl. H r e h o r e g o T r o ś n i c k i e g o p r z e ­ ciw p o d k o m . p o ł o c k . J a n o w i S t a b r o w s k i e m u z 1668? (str. 40-42) i wyrok k o p y w K a lu ży c y z 24. I. 1773 r. (str, 43-45).

1 5 6 ______________ Ryszard Mienicki_______________ I 156 jąc się w czasy nowsze poza ostatnią datę uw zględnioną przez Komisję, ta bowiem p od ała m aterjał z lat 1552 — 1707, w ilości 448 a. Zajęcie się Komisji sąd a m i kopnem i należy chyba zawdzię­ czać inicjatywie Kijowa: ta m niemi się właśnie zainteresow ał prof. Iwaniszew, p o tem Antonowicz i Nowickij, którzy wyszuki­ wali źródła i pisali o tych sądach. Komisja już w poprzednich tom ach dała znaczną ilość źródeł do sądów kopnych (w to m ach VI, XIII i XVII), ale najpoważniejszy dorobek, choć, dodajm y, nie wyczerpujący, nie całkowity, zam knął się w tom ie XVIII, wysnutym z przeszło 300 foljałów grodzkiego sądu wileńskiego. „A przecież ta o g ro m n a ilość nie wyczerpuje, jak m ożn a przy­ puszczać, całego, naw et bardziej ważnego > w danej kwestji m aterjału, znajdującego się w wileńsk. centr. archiwum , a więc tutaj nie weszły akta sąd u k o pnego w dawnej.... żmudzkiej ziemi, a n a d e r m ało też weszło takich ciekawych aktów, jak akta o kopnych wyrokach w spraw ach cywilnych" — czyni uwagę rosyjski krytyk z Kijowa, tłum acząc taki objaw uw zględ­ nieniem ksiąg grodzk., a pozostaw ieniem na uboczu ziemskich. x) Tom powyższy zawiera m aterjały i do wielu innych za­ gadnień. P rzedm ow a u trzym ana w granicach rzeczowych. Tom XIX (— A k t y otnosiaszczijesia k istorii b. C fyołmskoj eparcbii— r. 1872) zawiera koło 500 aktów z lat 1428 — 1603 dotycz, przeważnie chełm skich władyków, w spraw ach wieczy­ stych i procesowych. W ydając ten tom, Komisja przedewszystkiem miała na celu „za p o m o cą ksiąg aktowych stwierdzić chronologiczny porządek kolejno po sobie następujących w łady­ ków chełm skich i przez to okazać pom o c ojczystej historji", co osiągnęła z zadow oleniem dla się niem ałem , acz są tu luki, zwłaszcza gdy chodzi o wiek XV. Wypada m niem ać, że na wy­ danie teg o to m u pośw ięcono więcej pracy, niż — wielu innych, z racji chociażby szczególnie złego stan u starych ksiąg lubel­ skiego archiwum. Z arazem było to popisow e wydanie: trzebaż było pokazać i dowieść, że n iedarm o Wilno zabiegało o zbiory jubelskie, że nied arm o m ów iono n ao nczas tak d użo o cerkwi i religji i że niedarm o zwalczano myśl przeniesienia tych zbio1) J a s in s k ij 1. c., s tr 36.

1 157_______ W ileńska Komisja flrcheograficzna_________157 rów do Warszawy, gdzieby się niem i nie zajęto, inaczej tu, gdzie widoczne odrazu owoce ta k szczęśliwej decyzjil Tom ten w ysnuty z 95 ksiąg chełmskich, lubelskich, krasnostawskich i inn., tudzież — metryki kor. Pojawieniu się to m u XIX to w a ­ rzyszyły aplauzy krytyków rosyjskich. x) P rzedm ow a członka Komisji Płoszczańskiego, podając przegląd literatury historycznej do życiorysów władyków chełmskich do pocz. XVII w. i uzupeł­ niając ją świeżo opublikow anem i źródłami, p ragnęła usp raw ie­ dliwić w ytępienie unji przez rząd rosyjski, w różnych bowiem m iejscach pow tarzają się wzmianki o oporze, z jakim przyjm o­ w an o unję w Chełmszczyznie i o głębokich prastarych korze­ niach ta m e c z n e g o prawosławia. Miarą płytkości tejże przedm owy, m ającej służyć za obszerny szkic historyczny, jest sp o só b k re ś ­ lenia życiorysów biskupów prawosławnych, życiorysów przeważnie zapełnionych przykrościami doznaw anem i od dokuczającej im ja k o b y nieznośnie szlachty polskiej, a nie wolnych od błędów chronologicznych. Znajdujem y w rzeczonym tom ie 11 facsimili’ow łacińskich (z lat 1429, 1430, 1456, 1470, 1473, 1481, 1507, 1528, 1550, 1559 i 1578). Jesz cze dwa to m y poświęciła Komisja diecezji chełmskiej — XXIII i XXVII. Pierwszy z tych („ A kty cfrołmskawo grodskawo su d a “) mieści z różnych ksiąg w ybrane ak ta posiadające zwią­ zek z diecezją chełm ską, t. j. akta o cechach wyznaniowych. Był to to m okolicznościowy, jubileuszowy. Do powagi i wartości wydawnictw Komisji zastosowywanie się do okolicznościowych obchodów , do rocznic rozmaitych nie przyczyniało się, zarówno więc i to m XXIII złożony i w ydany w związku z 400-Ietnią rocznicą unji brzeskiej. Gdybyż tu po p rz estan o na sam y m przedm iocie, na s am y m związku jubileuszowym, ale zastoso­ w ano m aterjał w sztucznym doborze celem „wyjaśnienia poglądu praw idłow ego", a pogląd prawidłowy streszcza się w p rzedsta­ wieniu gw ałtow nego zaszczepiania unji, nikczem ności jej przy­ wódców, sp ontan icz n eg o odporu, od poru żywiołowego i potężnego ze strony prawosławia, zam ieszek płynących ze źródła unji

x) H. B u d ilo w ic z w d z ia le p, t. — K ritika i b ib lio g r a f ja — w t. CCLXXXV11 Ż u rn . m in . n ar. p r o s w . r. 1893, m a j, str. 246-253.

158

R y sz a rd M ienicki

I 158

s z e ro k im k o r y te m p o p rze z c a łą Rzpltę, w s tr z ą s a n ą te j unji burzliw ą p o w o d z ią . K rótkie p o w s t r z y m a n ie się o d n a p a ś c i p o la k o ż e r c z y c h w e to w a ła so b ie t e r a z sow icie K om isja 2 1 4 -stro n ic o w ą o b rz y d liw ą w to n ie p r z e d m o w ą s w e g o cz ło n k a P ło sz c z a ń sk ie g o , k tó r e g o tu u z n a n o n a jw ido czn iej za d o s k o n a ł e g o s p e c ja lis tą d o s p r a w unickich, ja k o g a lic y js k ie g o u n itę z dni n ie d a w n y c h , p o d ó w c z a s ju ż ro z ż a rza ją c e g o się w e k s ta z ie p ra w o sła w ia R o sja n in a . P o m i ­ ja m y s te k w s tr ę tn y c h in w e k ty w te g o a u t o r a o p o w i a d a j ą c e g o np. o „ p o b ic iu R o sja n p o d B e r e s t e c z k i e m " , lub d o ty c z ą c y c h o s o b y bł. J ó z e f a t a K uncew icza, o g r a n ic z m y się w z m ia n k ą o lichych, b a r d z o n a w e t lichych b io gra fja c h b is k u p ó w u n ic k ic h c h e łm sk . w w. XVII, rów n ie ż o m a r n y c h rozdziałach o ż e ń s k im k lasztorze u n ic k im w C h e łm ie i o szk ole unickiej i o m a ­ ją tk a c h c e r k ie w n y c h djecezji c h e łm sk ie j i o rz. - k a to lic k ic h c h e łm sk ic h b is k u p a c h z p o p r z e k r ę c a n e m i n ie ra z n a z w isk a m i, 0 z a k o n n ik a c h i sz k o ła c h z a k o n n y c h , gd zie sz k a lo w a n o je d n y c h 1 d r u g ie ile się dało, o d z ie się c in a ch , a n a o s t a t e k — o la u d a c h s e jm ik o w y c h c h e łm s k ic h (z lat 1636 —1681), z k tó ry ch w y d a n o w r z e c z o n y m t o m i e r o z m a ite f r a g m e n t y (laud) w e d l e w ł a s n e g o u z n a n ia . D o b ó r ź ró d e ł u z u p e łn ia p r z e d m o w ę , czy, jeśli k to c h c e — n a o d w r ó t, c o o s t a t e c z n i e nie sp ra w ia różnicy. Na ty m w ła ś n ie to m ie ze s z c z e g ó ln ą w y ra z isto śc ią m o ż n a o g lą d a ć i p r z e k o n y w a ć się, ja k o g ó ln ie w a r to ś ć ź r ó d e ł w y d a n y c h p rz e z K om isję j e s t m n ie js z a , niż — w s ta n ie p i e r w o t n y m i n a tu r a ln y m : k a ż d y z o s o b n a a k t m a toż s a m e z n a c z e n i e d o ­ k u m e n t u — w d r u k u , ja k i w m a n u s k r y p c i e a rc h iw a ln y m , lecz w o g ó ln y m z e sp o le łącznie z in n e m i a k ta m i d r o g ą sz tu c z n e j selekcji p o łą c z o n y prz yc z yn ia się d o u t w o r z e n ia c a ło k sz ta łtu o d m i e n n e g o o d tk w ią c e g o w s a m y c h foljałach, odźw ierciad la ją c e g o p o s ta ć rz e c z y w isto śc i z jej k o lo r y te m i f o r m ą . Ko­ m isja da w a ła w iz e run ki p r z e d e w s z y s tk ie m ludzi i rzeczy złych, brzydkich, n ie g o d z iw y c h , ry só w n ie k ształtn y c h , p r z y p o m in a ła n i e p r a w d o p o d o b n e g o m a la r z a , k tó ry b y , z a m ie rz a ją c w y m a lo w a ć p e w n ą g r u p ę ludzi, uw z glę dn ił n a p łó tn ie t e tylko ich rysy, co k a ­ le c tw e m i b r z y d o tą u d e r z a ją , n ie k ie d y le d w o z w ra c a ją c u w a g ę n a

159 1________W ileńska Komisja flrcheograficzna________ 159 kształty n orm alne, piękno zaś usiłując pom inąć, albo tak z a m a ­ lować, aby prawdziwego oblicza nikt nigdy w stanie nie byj poznać, a każdy nieznajomy, ujrzawszy tak szpetne maszkary, odwracał się ze zgrozą i w strę te m pod niespodzianem wraże­ niem najwyższej abom inacji ku wcieleniu brzydoty moralnej Polski, reprezen tow anej przez szlachcica i księdza przedewszystkiem. Tom XXVII stanowi ciąg dalszy XIX i XXIlI-go, sięgając połowy XV111 w. (wyd. w r. 1900 p. t. „A k ty cbotm skaw o grodskaw o suda") opatrzony p rzed m ow ą-p am fletem o 130 str. tegoż Płoszczańskiego. Stosunki kościelne i cerkiewne znalazły szcze­ gólne uwzględnienie, zwłaszcza to wszystko, co m aluje ongi „ s m u tn e położenie prawosławnej cerkwi w Chełmszczyźnie", co wystawia „nierów ną walkę Polski, rz. katolicyzmu i unji ze starożytnem prawosławiem ujarzmionej Rusi“ , co opowiada 0 „łapaniu dusz, z czem pospołu szła pogoń za w zbogaceniem się bez przebierania w środkach wiodących do ce lu “, co w sk a­ zuje, jak „jezuicka chytrość i siła fizyczna dopięły sw ego", co jest d o k u m e n te m „skarg na ucisk prawosławnych, lub spisem prawosławnych cerkwi i m o n asteró w gw ałtem na unickie zabranych, czem u towarzyszyła regularna wałka, zabójstwa 1 kaleczenie". Sam wybór wskazuje na m e to d ę ten d en c y jn eg o doboru dającego w rezultacie po żądane wyniki poznaczone piętnam i ręki wydawcy renegata. Naturalnie i ten tom , jak zresztą wszystkie, choćby najgorzej wydane, m a swoje znaczenie dla b ad a ń stosunków kościelnych, politycznych, obyczajo­ wych, ale nierów nie słabsze od tego, jaki daje materjał ten w stanie naturalny m , w sam ych foljałach z przyczyn, o których wyżej była mowa. Tomy X i XX pośw ięcono Wilnu, z tą różnicą, że t. X-ty zatytułow ano jako akta wileńskiego m agistratu i m agdeburgji {— A k ty wilenskawo m agistrata i m agdeburgii— , wyd. w r. 1879), a XX jako akta dotyczące m. Wilna {— A k ty kasajuszczijesia goroda W ilny— , wyd. w 1893 r.), a więc m aterjał pierwszego zaczerpnięto jedynie tylko z miejskich ksiąg wileńskich, p o d ­ czas gdy do drugiego i z wielu innych.

160

Ryszard Mienicki

1 160

Tom X poza niezbyt ciekawą prz ed m o w ą S progisa i in­ deksam i składa się z 3-ch części: x) I-ej p o d nazwą „c echow e ustawy i dotyczące ich królewskie przywileje", Ii-ej — „akta dotyczące życia m ieszczan wileńskich" i III-ej jako dod atk u z „aktów wydobytych z poszczególnych spółczesnych kopij" bez p o d an ia źródła, skąd je wydobyto. O gólna ilość ogłoszo­ nych d o k u m e n tó w — 159, a nie 157, jak zaznacza przed m ow a. Część I (37 aktów) zawiera królewskie przywileje n a d a w an e cechom , ustanaw iające i potwierdzające cechy, ustawy, statuty, albo artykuły i porządki cechowe, tudzież d o d atk o w e punkty do ustaw, przywileje m agistratowi na u stano w ienie bractw cech. i przywileje bractw om , k u p co m i dekrety burm istrzow sko - ra ­ dzieckiego urzędu wil. Cz. II (117 a.) mieści królew skie przywi­ leje n a d a w an e m ieszczanom wil., listy zaręczne, uniwersały, listy do miasta, akta potoczne, p rocesow e, wieczyste i d e k r e ­ towe, instrukcje i listy m agistratu, inkwizycje, testim on ja, za­ rządzenia wojewodów, organizację sejm u grodzieńsk. o lepszym zarządzie m iastem i rozdział ko m p eten c ji sądów miejskich etc. a zarazem przywilej J a n a Kazimierza z r. 1654, n a d a n y m iesz­ czanom połockim, przywileje, uniwersały i t. d. dotyczączące m. Mohylewa, lub całego województwa wil., czy całego W. Ks. L it.2) W łaśnie to um ieszczenie szeregu aktów nie tyczących Wilna, jak przywilej połocki i szereg inn. {vide cz. II, nr. nr. 83, 91, 112, 114, 115, 119) tylko widocznie z tej jedynej racji, że ongi zostały w pisane do ksiąg miejskich wileńskich, zdaje się nam być n ieodpow iedniem , zarówno jak p o d a n ie we fra g m e n ­ cie jedynie k ońcow ym instrukcji m agistratu danej wójtowi w czasie grasow ania m orow eg o powietrza (1657 r.), bez żadnych wyjaśnień dlaczego w tak wyjątkowej postaci ten je d e n akt um ieszczono. Dalej, pisownia n iestaranna, mieszcząca dużo błędów, a tytuły nieraz niefortunnie ułożone nie g o dzą się z treścią d o k u m e n tu , czy n aw et całego działu: oto np. dz. 11-gi 1) N ap otyk am y w tym to m ie n iek ied y akta już przez K -sję w ydane: o to np. dla bractw a k u śn ie rsk ie g o przyw ilej Z ygm un ta I z r. 1538, o g ło ­ sz o n y już przez p etersb u rsk ą K -sję arch eogr. i przez sa m ą wil. K-sję w t. VIII (str. 238-241) teraz z n a la z ł się i w t. X-ym (str. 5-7), a w ięc w s a ­ m ych „A ktach" p o w tórn ie, a w w ydaw n. rosyjsk ich po raz trzeć ił 2) Np. vide: II. 52, 83, 91, 112, 114, 115, 119.

I 161________ W ile ń sk a K om isja flrc h e o g r a fic z n a _________ 161 z aw iera, w e d le definicji Komisji „ a k ta d o ty c z ą c e życia m ie s z ­ c z a n wil.“ — d o b rz e , ale czyż dział 1 i o s ta tn i rów nież nie d o ty c z ą w r ó w n y m s to p n iu te g o s a m e g o ży cia? C h y b a tak... W „ d o d a t k u " z n o w u ż s p o t y k a m y m a te rja ly o c e c h a c h , k tó ry m s p e c ja ln ie poświęcili w y d a w c y dział pierwszy, c o n ie m ia ra ich j e d n a k i w Il-gim, p o d c z a s, gd y lepszy u k ła d i h a r m o n ję treści m o ż n a było o s ią g n ą ć g ru p u ją c te m a te rja ły c e c h o w e w je d n e m m ie js c u . P rz e d o g r o m n ą w iększo ścią o g ło s z o n y c h tu a k tó w Ko­ m isja uw a ż a ła za s t o s o w n e p o d a w a ć ro sy jsk ie stresz c z e n ia, n ie ra z n a d e r o b s z e r n e , s ą przecież a k ta p o z b a w io n e p o d o b n y c h s tre s z c z e ń , s k u tk ie m c z e g o n i e p o d o b n a p rz y z n a ć w tern w y ­ d a w c o m k o n s e k w e n c ji. Z p o d a w a n i e m lat przyw ilejów nie ro ­ b io n o n a jm n ie jsz e j c e re m o n ji — np. d a ty przyw ilejów p o tw ie r ­ d z a ją c y c h p o m ija n o , u w z g lę d n ia ją c je d y n ie d a tę — p ie rw sz e g o , p o t e m p o tw ie r d z a n e g o . *) W to m ie XX - y m nadzw yczaj d u ż o m ie jsc a z a b ie r a p r z e d ­ m o w a K r a c zk o w sk ie g o , licząca 226 s tro n , m a ją c a być c z e m ś w r o d z a ju historji W ilna, czy p rz y n a jm n ie j h is to ry c z n e g o o pisu W ilna, w isto cie b a rd z o n ie k ry ty c z n a , b a r d z o d uż o p o w ta rz a ją c a za N a r b u te m , w p r o s t cąłe u s tę p y , p rz e w a ż n ie k o m p lik a c y jn a i sz cz e g ó ln ie a k c e n t u j ą c a n ie p rz y ja ź ń ku je z u ito m . M a te rja ł sk ła d a ją c y się z 366 a k tó w z lat 1 5 2 9 — 1804 z aw iera w ieczyste, p r o c e s o w e , p o t o c z n e i d e k r e to w e sp ra w y z p o t o c z n e g o życia w ilnian, b e z u w z g lę d n ia n ia w y p a d k ó w n a ­ tu r y p olitycznej. M a te rja łe m ty m zam ie rzali w y d a w c y z r e k o n ­ s tr u o w a ć to p o g r a f ję d a w n e g o W ilna do k o ń c a XVII stulecia i w sk rzesić, c h o ciażb y d o p e w n e g o s to p n ia „ d a w n y u k ła d życia i d z ia ła ln o ś c i" m ie sz k a ń c ó w ; m o ż n a j e d n a k p o d n ie ś ć p o n o w n ie z a rz u t o g a rn ię c ia zbyt d łu g ie g o o k r e s u — aż trz ec h w ie k o w eg o ... Po in d e k s a c h K om isja p o d a ła 3 p la n y m. W ilna z 1672 r., B ra u n a i 1840 r. W o g r o m n e j w ięk szo ści o p u b lik o w a n y tu m a te r ja ł K om isja z a c z e r p n ę ła ze z biorów r ę k o p iś m ie n n y c h wil. publiczx) Dla p r z y k ła d u w e ź m y fa k t j e d e n z wielu: przywilej n a d a n y b r a c tw u k u ś n i e r z y wil, p r z e z Z y g m u n t a I w r. 1538, 31. XII, z n a j d u j ą c y się w tra n s u m p c i e , p o t w i e r d z a n y p r z e z Z y g m u n t a 6 u g u s t a w 1561 r. 5. VIII, p r z e z S t e f a n a B a t o r e g o w r. 1582 24. 11 i Z y g m u n t a III w r. 1590 14. IV, a o b ł a t o w a n y w ks. r a d z i e c k i c h wił. w 1749 r. 29. III — K o m is ja p o d a ł a ty lk o p. r. 1538 31. XU. — T. X, 1—9^ .

162

Ryszard Mienicki

I 162

nej bibljoteki, stosunkow o n ieznaczna ilość pochodzi z archiwum akt dawnych z ksiąg dziś ta m nie istniejących (od r. 1915). W recenzji o tym tom ie M odest Michnowiecki główną uwagę poświecił sam ej przedm owie, kreślącej dzieje Wilna „a akta m ają służyć za ilustracje do słów, opisów, poglądów wypowiedzianych przez a u t o r a ”, który, słusznem zd a n ie m re ­ ce n zen ta i uwzględnił i wyzyskał szereg źródeł i monografij, bez należytego zresztą dob oru „stosownie do zakreślo n eg o pla­ nu, według którego je d n ak ż e bardziej oświetla te strony z dzie­ jów daw nego Wilna, które m u wiecej do gustu p rz y p a d a ją ” — jak np. dzieje cerkwi schyzmatyckiej —„w iadom ości zaś z dzie­ dziny m onasterjologji zachodniej (chociaż m aterjałów o tern w centr. archiwum w Wilnie o g ro m n e m nóstw o) bardzo są w szczupłych roz m ia rach ”. Dalej recenz en t wskazuje na fakt, że au tor pomijał rzeczy ważne, a mówił o tern, co na szerszą uwagę nie zasługuje, że p o d a n o w cz. li-iej 366 d o k u m e n tó w co m ają służyć ku po parciu i ilustrowaniu twierdzeń jego, że ostatni d o k u m e n t, z r. 1804, „nic nie zn a c z y ”, że się trzym ano „dziwnej m eto d y przekręcania nazwisk: czytam y wszędzie po rosyjsku Radiwiłł, Radiminski, Zubricki i t. d., chociaż w aktach i oryginałach nazwiska te po polsku popraw nie są wypisane, a obok tego im iona chrzestne w tekście rosyjskim zaw sze za­ chowują formę p o ls k ą ”. *) Tom XXIV („ A kty o bojarach”) zawiera akta o bojarach z o g rom ną przewagą aktów z XVI w., na ogólną ilość 322 — aż 288: n adania im czynione, przywileje królewskie, w m niej­ szej ilości—-procesowe i dekretow e, flkta te zaczerpnięte z ar­ chiwum i wileńskiej publicznej bibljoteki, terytorjalnie n ajb ar­ dziej związane ze Żmudzią. P rzedm ow a względnie możliwa, indeks niedokładny: weźm y pierwszy lepszy akt, choćby 150-ty na str. 246 — w ym ienionych tu Piotra Rybińskiego, sędziego, ani p o d sęd k a Mikołaja Szem iota, ani J a n a Rostka, ani włości Widuklewskiej w skorowidzach nie znajdujem y, jak wielu innych nazw i nazwisk.

J) Kwart. hist. r. 1894, str. 721-723.

1 163________W ile ń sk a K om isja flrch e o g ra fic z n a

163

Przy o g ła s z a n iu a k tó w o ży d a c h w to m a c h XXVIII1) i XXIX2) o b a p o d j e d n a k i m t y tu łe m { „ A k ty o je w r e ja c ł)”) z a m ia s t o g r a ­ niczyć się te r y to r ju m ja k ie g o ś w o jew ó dztw a, czy o k r e s e m , Ko­ m isja z n a jw ię k s z y m r o z m a c h e m u g a n ia ć się jęła p o c a łe m d a w n e m W. Ks. Lit. n a p r z e strz e n i trz e c h stuleci. R e z u lta t o k a ­ zał się z n o w u taki, że się widzi ró ż n e f r a g m e n ta i nic p o n a d to, ż e się stw ie rd z a b r a k w y c z e rp a n ia n a w e t n a jw a ż n ie jsz eg o m a te r ja łu tk w ią c e g o w a rc h iw a ln y c h m a te r ja ła c h d o tej czy ow ej kw estji, że się u w id o c z n ia z a in t e r e s o w a n ie prze d e w sz y stk iem n a jja s k r a w s z e m i p r z e ja w a m i życia ż y d o w sk ie g o w da w n ej P o lsc e , że p o z o s ta w ia n o na u b o c z u o g r o m n e z a s o b y ź ród eł do s to s u n k ó w w e w n ę tr z n y c h , n p . g o sp o d a rc z y c h całych k a h a łó w i to w ażniejszych, j a k —w ile ń sk ie g o . Z a trz y m a n ie się przez czas jakiś n a d p e w n ą m a te r ją i p r z e d w c z e s n e ru s z e n ie dalej, b r a k tych k o n ie c z n y c h w łaściw ości pracy, o któ rych w s p o m in a liś m y n ie je d n o k r o tn ie , w ycisnął w y ra ź n e p ię tn o na r z e c z o n e m w y d a w ­ nictwie o żydach: o to np. z o lb rz y m ie g o foljału try b u n a ls k ie g o z r. 1711 3) K om isja w y d o b y ła 4 d e k r e ty s k a z u ją c e n a infam ię, ty m c z a s e m je s t ta m a k tó w d o żydów d a le k o więcej, w y b ie r a n o ja sk ra w sz e , c h o ć n ie k o n ie c z n ie c ie k a w sz e . N ie d b a ło ść , le k k o ­ m y śln o ś ć i te n d e n c j a je s z c z e wybitniej i plastyczniej u w id o c z ­ nia się n a s p o s o b i e w y zy sk a n ia je d n e j z k siąg w ile ń sk ie g o s ą d u z ie m s k . z r. 1795 4) (ilość ta k ic h przy kład ów m o g lib y śm y p o d a ć b a r d z o obfitą, co b y ło b y w s k a z a n e m i m o ż liw e m przy o k re ś le n iu o b sz e rn ie jsz e j recenzji p o św ię c o n e j wyłącznie rzeczo­ n y m d w u t o m o m , o b e c n i e m u s i m y p o p r z e s ta ć n a p aru w y­ s ta rc z a ją c y c h ty p o w y c h ilu stracjach); z księgi tej K om isja d a ła tylko j e d e n akt, ale św ia d c z ąc y o g o rą c ej lojalności ży d ó w w o ­ b e c n o w e g o rz ą d u ro s y js k ie g o i o n ie prz yjaz n ych ich ucz u cia ch do w ładz po lskich i in sty tu c y j; t y m c z a s e m w ła śn ie w ty m s a ­ m y m foljale z n a le ź liśm y 22 a k t a o żyd a c h i w ich sz e r e g u d u ż o n ie m n ie j w a ż n y c h i ciek a w y c h , ch o ć z a p e w n e dla rosyjŁj O t. X X V IlI-y m p o d a ł W o l y n i a k ( p r o f . J . M. G i ż y c k i ) s p r a w o z d a n i e w

„K w art,

h ist."

z

r.

1902,

s tr .

643-645,

g rupując

w

działy

zaw arty

tu

m aterjał. 2) D o h i s t o r j i ż y d ó w j u ż w t. V - y m p o d a n o 110 a k t ó w z l a t 13 8 8— 1783. s)

A r c h . a k t . d a w n , w W i l n i e , d a w n y n r . 349, n o w y 406.

4) A r c h . a. d a w n . , d a w n y n r. 4235, n o w y 4241.

164__________________ Ryszard Mienicki___________

I 164

skich politycznych założeń nierównie mniej w ygodnych i m i­ łych, a przeto Komisja odrzuciła je, dając V22 część m aterjału bezw ątpienia sp o strzeżo neg o i przejrzanego. J u ż ten sam fakt bardzo źle świadczy o um iejętności wydawniczej, o etyce i p rzestrzeganiu interesó w nauki, już to s a m o w całej nagości ukazuje politykę, ten d e n c ję , bezskru p u latn o ść i prostactw o w y­ dawców. S postrzeg a m y i inne zn aczne a u m y śln e niedobory: oto od rzu cano oryginalne tytuły aktów, a n a d a w a n o w łasne 1), przytem rosyjskie, lub cały tekst oryginału czcionkam i łacińskiemi pisany d ruk ow ano grażdanką, z datam i nie robiono ceremonji, daty aktykacji w tytule pom ijając stale. Gdyby nie wywiezienie przez władze rosyjskie szeregu foljałów, z których wyrw ano jakieś quantum m aterjału i ogło­ szono w wym ienionych dwu to m a c h — m usielibyśm y uznać, że dla badacza s tosunk ów żydowskich, kwestji żydowskiej w Rzpltej, czy naw et zagadnienia lokalnego o żydach, te tom y nie przedstaw iają absolutnie żadnej wartości, że taki badacz wręcz nie powinien byłby teg o wydawnictwa brać do rąk! Bo cóż m u da chociażby Vaa część m aterjału z jakiegoś to m u i to część odpow iednio w ybrana? Nic prócz ułam ku , nic prócz fałszywego wyobrażenia. W taki sp o só b wydawnictwa Komisji niejednokrotnie nie tylko nie przynosiły n a u c e pożytku, ale wręcz od m ienn y, szko­ dliwy skutek sprowadzały. Znaczenie dod atn ie aktów o żydach zredu kow ać m usim y do zachowania m aterjału wywiezionego, choć w okaleczonej postaci. Z n a d e r wielu foljałów nie wydo­ byto ani jed n e g o aktu. Może to i lepiej, przynajm niej brak fałszywych pozorów. Po Żydach kolej przyszła na Tatarów: 322 akta o nich z lat 1521 — 1784 („A kty o litowskicb Tatarach") zapełniły tom XXXI. Przedm ow a D obrianskiego niczem szczeg óln em nie uderza, a właściwości tom u, naogół biorąc analogiczne do innych. Tom ten o tyle większe posiada znaczenie, że poza kilku aktami z wieku XVIII zawiera — dawniejsze, z XVI i XVII stul., oraz — !) U. s.: tytuł orygin aln y: „R ktykacya noty i rezo lu cy i dla żyd ów “ . R. 1795, m . m aja 13 d. W druku: 1795 r. & H B a p j i 15. (D aty tej 15. 1. w a k cie n ie m a w cale).

I 165_______ Wileńska Komisja flrcheograficzna

165

że uw zględnione foljały zostały w dan ym wypadku wyzyskane dokładniej, niż zazwyczaj. Uchybień wszakże mieści się d u ż o .J) Specjalny to m — XXXIV-ty poświęciła Komisja wojnie polsko - m oskiewskiej 1654 — 1667 r., („ A kty otnosiaszczijesia ko w rem ieni w ojny za M ałorossii 1654 — 1667“) nazwanej tu wojną m ałorosyjską. Do kategorji szczególnie ciekawego materjału zaliczyć trzeba dochody i wydatki lit. Komisji skarbowej (p. t. „Liczba") z r. 1661, gdzie znajdujem y wykaz wydatków na wojsko. Naturalnie, to m ten nie podaje wystarczającego m aterjału do odtworzenia obrazu wojny na terenie Białej-Rusi, ale daje dużo i przy studjach nad owemi czasy koniecznie w rach ubę musi być brany. Mylne niejednokrotnie podaw anie nazwisk i niedostateczne posiadanie języka polskiego zmuszało np. niekiedy Komisję rzeczowniki pospolite rozum ieć jako własne (np. z wyrazu m ą ż zrobiono nazwisko, które nawet w odpow iedniem miejscu um ieszczono w indeksie). Przedmowa prezesa Dobrianskiego zamierzająca oświetlić ten tom, nie daje nic pozytywnego, a raczej k om uś mało św iad o m em u polskorosyjskich sto sun ków i ducha Komisji m oże jedynie zamącić pogląd i zepchnąć z drogi sam odzielnych rozważań. Tom XXXVII, w ydany w r. 1912 („D okum ienty i m atierjały otnosiaszczijesia k istorii O tieczestw iennoj w ojny 1812 g .“) jest

ł ) J a k tr udno w y d a w c o m było radzić z o d p o w ie d n ie m u m i e s z c z e ­ n ie m aktów — czy p od datą wystawienia dok u m e n tu , czy jego oblatowania? — m o ż n a sp o str ze c na przywilejach Aleksandra i Zygm un ta I w ysta­ w ianych na rzecz Tatarów, a oblatow an y ch w Trybunale lit. 5. III i 3. IV 1784 r. i u m i e s z c z o n y c h w XXXI-ym to m ie „Aktów" pod datam i ostatniem i. U chyb ienia też o b s e r w u j e m y w d ow oln em , a z u p e łn ie n iepotrzebn em z m ie n i a n i u pisowni, b e z ż a d n e g o sy s tem u , k o n sekw en cji, jednolitości, przy przerzu can iu się od ar ch aizow an ia do m odernizacji na s p o s ó b nowszy, a n a w et z u p e ł n i e niew łaściw y i dowolny; więc z am iast nap otykan ych w oryginale: przywileju, J e g o m o ś c i , sę d z ia m i, O dyń ca , pe r ed om n oju , prywiley, s ie d y m se t, bratia, S z a m o k o n p ia , karol, karola e tc.— m a m y w druku: przywileiu, Ie g o m o śc i, sę d z ia m y , O dynca, p e r e d o m n o iu , prywiłey, s ie d m se t, brata, S z a m o k o m p ia , korol, króla etc. — Arch. a. dawn, wil., ks. Trybun, głów n. lit. T om . XXXI „Aktów" p. 544, 545.

nr. 169,

k. 230, 231

I 166

R yszard M ienicki

166

w y d a w n ic t w e m j u b i l e u s z o w e m

do

r. 1 8 1 2 x),

z a w ie r a

911 d o k u m e n t ó w , 2 m a p y i s z e r e g a u to g r a fó w , woj. roz k az y

do

armji,

m e ld u n k i,

z a r zą d ze n ia ,

o g ó łe m

z n a j d u je m y tu s p is y z a s łu ż o ­

n ych i o d z n a c z o n y c h w o j s k o w e m i o rd er a m i, za r z ą d z e n ia w ład z cy w iln y c h , w ia d o m o ś c i o s z k o d a c h p o c z y n io n y c h przez F r a n c u ­ zó w w p r a w o sła w n e j m iń sk ie j eparchji, d o k u m e n t y b o r y s o w s k ie j p o d p r e fe k tu r y , k o r e s p o n d e n c j a fr a n c u sk ic h w ła d z w o jsk , z tąż p o d p r e fe k t u r ą i inn.,

w m ałej ilości

fr a n c u s k ie ro z k a z y w ojsk.

ł ) P r z e d 56 laty m yśl a n a l o g i c z n e g o w y d a w n i c t w a z r o d z i ła się w p o lskiej wil. A r c h e o l o g i c z n e j K o m isji, n ie d o p r o w a d z o n a d o s k u t k u dzięki n i e p o p a r c i u jej p r z e z ro s. w ł a d ze . Ó to , o c z e m się d o w i a d u j e m y z n a st. listu p r e z e s a K-sji hr. E. T y sz k ie w ic z a d o k u r a t o r a , ta jn . r a d c y Ew e rysta G r u b e r a z d. 30. 1. 1856 r.: — P o z a k o ń c z e n i u o jc z y ste j w ojn y 1812 r. z a r ó w n o w 4 g u b e r n j a c h , z o s t a j ą c y c h p o d z a r z ą d e m ok r. n a u k . W. E k sc e l e n c j i j a k t e ż i w. in n . g u ­ b e r n j a c h Z a c h o d n i e g o K ra j u Rosji p o z o s t a ł o m n ó s t w o a k tó w d o ty c z ą c y c h lo k aln eg o z a rz ą d u c za so w e g o rz ą d u fran cu sk ieg o , w y b ie ran e g o z pom ięd zy m ie j s c o w y c h w y ż sz y c h i o ś w ie c o n y c h klas. A k ta te, p o d n a z w ą a k tó w franc , p o d p r e f e k t u r y , n i e d o t y c z ą ż a d n e j g a łę zi a d m i n i s t r a c y j n e g o c zy s ą d o w e g o z a r z ą d u i s ą w s w o im r o d z a j u j e d y n y m h i s t o r y c z n y m p o m n i k i e m , c o m o ż e p o s ł u ż y ć k u w y j a ś n i e n i u j e d n e g o z n a j c i e k a w s z y c h e p i z o d ó w w o jn y o jc z y ­ stej, z n a j d u j ą się o n e o b e c n i e p r z y s p r a w a c h m i e j s c o w y c h p ow ia t, m a r ­ sz a łk ó w z u p e ł n i e z a p o m n i a n e i b e z ż a d n e g o p o ż y t k u dla histo rji, czy sta tystyki. A p r z e t o K o m is ja , p r a g n ą c s p ó ł d z ia ł a ć w o s i ą g n i ę c i u w y s o k ie g o c e lu R z ą d u , c e l u w s k a z a n e g o przy s a m e m jej u s t a n o w i e n i u i p r a g n ą c w j e d n ą c a ł o ś ć z e b r a ć r ó ż n e a k t a i d o k u m e n t a d o o g ó l n e j h isto rji tu te j ­ s z e g o k r a ju , b ą d ź te ż s ł u ż ą c e z a o b j a ś n i e n i e i m a t e r j a ł d o d z ie jó w p o s z c z e ­ g ó l n y c h w a ż n y c h w y p a d k ó w i ż y c io ry só w w y b itn y c h ludzi, m a h o n o r n a j p o ­ k o rn iej u p r a s z a ć W. E k scel. o z e z w o l e n i e w kwestji z a ż ą d a n i a o d m i e j s c o ­ wych p o w ia t, m a r s z a ł k ó w 4-ch g u b e r n ij , n a l e ż ą c y c h d o P a ń s k i e g o o k r ę g u n a u k . a k tó w f r a n c u s k i c h p o dprefektur; a k t a te n ie s t a n o w i ą w c ale w ła s n o ś c i i n n y c h m in iste r jó w , ani a rc h iw ó w p a ń s t w o w y c h , p o d l e g a j ą w myśl u sta w y Najw yżej z a t w i e r d z o n e j 29. IV. 1855 r. p r z e j r z e n i u i n a u k o w e m u z b a d a n i u K o m isji. P r e z e s H r a b i a T ysz kie w icz . U c z o n y s e k r e t a r z M. K rupo w icz. — Ar. O. N. k a n c . k ur., r. 1851, nr. 13— 1. Z p o w y ż s z e g o , j a k i z „ P a m i ę t n i k ó w K - sji A r c h e o l o g i c z n e j Wil.“ (cz. I, W ilno 1856, str. 18) w idz im y, ż e w y d a n i e a k t ó w p o d p r e f e k t u r było z a m i a r e m s t a ły m i p o w a ż n y m , u d a r e m n i o n y m p rz e z r o s y j s k ą z w i e r z c h n o ś ć , n a s z k o d ę n a u k i, b o b e z w ą t p i e n i a b y ło b y t o w y d a w n i c t w o p o w a ż n i e js z e , niż t o m XXXV11 „ A k tó w " — t a k k a ż e m n i e m a ć i „ Z b i ó r 1' w y d a n y p rz e z K-sję A r c h e o l o g , i z e s p ó ł c ia ła w y d a w n i c z e g o i w i d o c z n y p r o j e k t o g ł o s z e ­ nia j e d n o l i t e g o m a t e r j a łu , c z e g o n ie w id z im y w t o m i e XXXVlI-ym.

1 167

W ileńska Komisja flrcheograficzna

167

etc. Komisja sam a, wydając ten okolicznościowy tom, rozumiała, że nie da pierw szorzędnego m aterjału, że dla badań ruchów i operacyj taktycznych i strategicznych tom ten żadnego p r a ­ wie znaczenia m ieć nie będzie, że większą doniosłość posiadać m oże dla poznania życia wewnętrznego, stosunków g o s p o d a r­ czych, adm inistracyjnych i to prawie wyłącznie w granicach powiatu borysowskiego. 2j Zew nętrzna postać wydawnictwa b a r­ dzo dobra, a wcale żywą przedm ow ę pobieżnie ch a rak teryzu­ jącą stan rzeczy głównie w Mińszczyźnie, skreślił członek Ko­ misji Wrucewicz. Do tej sam ej grup y „ A któw '1 trzeba zaliczyć rozpoczęty tom XL-ty („M a tierja ły otnosiaszczijesia k ekonom iczeskom u sostojanju gor. Wilny w XVII w iekie1'), który dać miał materjały ilustrujące stan eko nom iczn y Wilna w w. XVII, m n iem ać można, że od r. 1643, bo od tej daty rozpoczyna się. Źródła Komisja zebrała z archiwum państw ow ego, miejskiego i publicznej bibljoteki i już je na 200 str. wydrukow ała (przynajmniej taki frag­ m e n t znaleźliśmy) 3). Tom ten widocznie miał być zm odernizo­ w aną i to na lepsze kontynuacją to m u XX-go, na znaną nam treść złożyły się takie akta jak uchwała mieszczan wił. p rzed­ m ieść z r. 1643 o o b ron ie swych interesów gospodarczych, jak „liczba z prow entów " król. za 1646 i 1648 r., b ędąca w istocie rzeczy nie na miejscu w aktach mających na uwadze wyłącznie Wilno, jak dochody i wydatki wił. za moskiewskiej okupacji w 1657-60 r. i późniejsze 1662, 1663, 1666—1672, jak rachunki szpitalne za r. 1671 i i inwentarz księgarza Kazimierza Wierz­ bowskiego z r. 1666, gdzie obok srebra, sukien i „naczyń introligatorskich" znajdujem y wykaz ksiąg przezeń posiadanych. P o stęp em w o staniem tern wydawnictwie Komisji była zg odność ze w skazaniam i uczonych specjalistów, w dan ym w ypadku z punkt. 2-gim opinji prof. Łappy, p o s tę p e m było um ieszczanie obok tytułów rosyjskich tytułów oryginalnych, p o stę p e m było, że oryginał ruski alfabetem łacińskim pisany druko w ano teraz bez przerabiania na grażdankę. 2j flr. O. N. k a n c . kur., r. 1912, nr. 7 2 — IV. 3) T e n f r a g m e n t P a ń s t w o w e g o w W iln ie.

znajduje

się

w

b ib ljotece

podręcznej

A rchiw um

168

Ryszard Mienicki

I 168

2. Osobne wydawnictwa. O so b n e wydawnictwa rozpoczęły się od chronologicznych » Tablic ” ułożonych przez członka Komisji Horbaczewskiego, zawierających prócz sam ych tablic k o m en tarze i przykłady, a stanowiących w rosyjskim dziale p o d o bny ch o p racow ań p o s tę p przez uwzględnienie szersze now ego stylu. Tenże au to r z p o ­ m ocnikam i swymi w archiwum P olakam i opracował w yd a n ą niebaw em przez Komisję „ Rewizją " puszcz i szlaków zwierzyny w d aw n em Ks. Lit. (stron 62). „ Rew izję” złączono z wielu innem i d o k u m en tam i, zam iast uczynić z niej o so b n y to m łącznie z indeksam i, które dopiero po sześciu latach o so b n o wydano, jako książkę. P odo bn e rozbicie nie posiada racjonalnego u z a ­ sadnienia, a przedm ow a do tegoż wydawnictwa nadzwyczaj li­ cha; prócz m arnych ko m un ałó w nic w niej czytelnik nie znaj­ dzie, nie znajdzie więc i wiadom ości o m an u skry pcie, o piśmie oryginału — w druku dano grażdankę, na m arginesach rosyj­ skie tytuły, wcale tu niepotrzebne, bo tytuł wszędy jest w te k ­ ście, choć nie rosyjski, ale w zrozum iałem brzmieniu. Treść podaje wyliczenie i granice puszcz poszczególnych w Księstwie, ich o stęp ów i rozległości, d an e o chłopach królewskich wśród tych puszcz siedzących, o ich upraw nieniu, uposażeniu, p re ­ tensjach. Od str. 6 3 —212 znajdujem y przywileje m ajątk ow e szlach­ ty pińskiej p rzed kładane rewizorowi Grzegorzowi Wołłowiczowi w r. 1559. Komisja nie zadała sobie trudu z rozwiązywaniem d at i cyfr, a w indeksie do szeregu imion, jako k om entarz objaśniający stanow isko d a n e g o osobnika, łączyła wyraz: c z ł o ­ w i e k (Hejioenm)... Oryginał wywieziony, n ato m ia s t pozostał ory­ ginał przywilejów pińskich (str. 213—364), porów nyw ując z k tó ­ rym tekst wydawnictwa k o n s ta tu je m y m o derniz o w an ie daw nej pisowni na m odłę nowoczesnej rosyjskiej. Oryginał przecho­ wany w dość nieosobliwym stanie: n a d strz ęp io n e i nadbutwiałe brzegi, ze śladam i częstego używania na d oln ym prawym rogu, p ocz ątek poplam iony, brudny, wyblakły, w n iejed n e m m iejscu już całkiem nieczytelny, na całej księdze znać ślady wody, słońca i much; w obec powyższego wydanie teg o foljała zbyt łatw em nie było i musiało kosztować Komisję dużej pracy.

1 169________W ileńska Komisją, flrcheograficzna________ 169 Mając na względzie przytoczone braki wraz z opuszczeniem niektórych pom niejszych niekiedy wyrazów, a odseparow ując przedm o w ą — m o żem y rzeczone wydawnictwo zaliczyć do n aj­ staranniejszych. Po czteru latach pojawiła się „O rdynacja p u s z c z '... zawie­ rająca opis puszcz królewskich rozpoczęty w r. 1636 a zakoń­ czony w 1640, wyszczególniający leśnictwa, w nich kwatery, ostępy, służbę leśną, jej powinności i czynsze, obszar, dochod y włości leśnictw, siedziby w nich położone, również jeziora, łąki, wykazy d o k u m e n tó w je d n o s te k fizycznych czy prawnych o ich prawach do pól i łąk w tych puszczach, wreszcie „opisania sianożęci szlacheckich” znajdujących się w ostępach puszcz. W ydanie podw ójne — z rów noległem tłum aczeniem rcsyjskiem, gdzie Komisja usiłowała n a d a ć silne zabarwienie moskiewskie, zwłaszcza gdy chodziło o imiona: J a s iu n a sa przerabiano na Iwana, na S tiepana — C zepuka i t. p. Ponieważ mogliśm y sięg­ nąć i do oryginału, z k tóreg o d o k o n an o wydania, m usieliśmy oryginał p orów nać z drukiem . Stw ierdzam y przedew szystkiem kaleczenie tekstu, niedbałość odpisu, defigurow anie pisowni niby to czasem na now o­ czesną m odłę, ależ niejednokrotnie bez żadn ego sensu x). x) W eźm y np. 1-szą kartę rpsm . o rygin ału i porów n ajm y z p rzed ru ­ kiem (str. 4 —7): w orygin ale: P u scze k o n iec S tey lidzby S ciu szk o w icz C iuczow icz Gotel c zy n sz u fl p o w in n o ść p u sc ze M acielan ce p u sczy M aciulancow w zg lęd em B oiarcisz sia n o ż ę te k sia n o ż ę tn y c h m ajętn ości

w w ydaw n. K om isji. p u sz cz y k o n ec T ey liczb y Y siu szk ow icz C iuckow icz G ofel czy n szy P o w in n o ść p u sz cz e M a ce la n ce p u szszy M ąciulańcow w zg len d em B ojarasz sia n o ż e n te k sia n o ż e n tn y c h m a iętn o sti

fl d la c z e g o I. Kr. M ści w druku — i-go k-ej m -sci?

170

Ryszard M ienicki

I 170

B o d a j ż e n i e m a s tron ic y nie o b fitu ją c e j w sz e re g p o k a ź n y błęd ów , św ia d c z ą c y c h o b ra k u s t a r a n n o ś c i w w y d a w a n iu , o p o ­ w a ż n y c h n ie d o b o r a c h w y d aw n ic tw a , c h o c ia ż o d c z y ty w a n ie r ę ­ k o p isu t r u d n e m nie jest, p rz ec iw n ie — „ O rd y n a c ja ” p is a n a s t a ­ ra n n ie , p o rz ą d n ie , k aligraficznie, w y r a ź n ie a c a ła k się g a p r z e ­ ch o w a ła się w d o b r y m sta n ie . P r z e d m o w ę skreślił H o rb a c z ew sk ij, p i s m a k tó r e g o z a le c a ją się w ięk sz ą e ru d y c ją , żyw o ścią stylu i p e w n y m r o z m a c h e m : s z e r s z e m u ję c ie m rzeczy, tr a k to w a n i e m g łó w n e g o t e m a t u na o b s z e r n ie js z e m tle, c z e g o nie um ieli inni u c z e stn ic y Komisji. Co p r a w d a , w p o g o n i za e r u d y c y jn e m i o z d o b a m i n a w e t o m o ­ ty w a c h kla sy cz n y c h , m o c n o się n ie r a z p o tk n ą ł, z a c z e p ia ją c 0 n a i w n e bajki m ito lo g ic zn e , czy z b ę d n e d y g r e s je o ś r e d n i o ­ w ie c z n y c h g u s t a c h R u rykow iczów w ce lu n a g ię c ia sw o istą k o m ­ b in a c ję fa k tó w p o d polityczny s tr y c h u l e c o g ło s z e n ia , że Litwa była ro s y jsk ą z ie m ią o d w ieków , że o r g a n iz a c ję lasów , a n a ­ w e t m yślistw a s a m e g o z a w d z ię cza ć m usi o w y m R u r y k o w ic z o m ...1) 1 ta k ie rzeczy o p o w ia d a ło się w ów czas, k ie d y t r z e b a b yło m ó ­ wić o g o s p o d a r c e leśnej za W ła d y sła w a IV!.. A u to r w ta kic h w y p a d k a c h nie d o w o d z i fa k ta m i, nie sta w ia n a w e t g łę b sz y c h h ip o te z , p o p r z e s t a j e n a m e c h a n ic z n e m z e s ta w ie n iu garści im ion i w y p a d k ó w i łączy a rb itra ln ie z tern, co m u się p o d o b a , z p e ­ w nych, z g ó ry pow ziętych , w zględów . Dla ty c h celó w i dla te g o świata, gwoli k t ó r e m u w y d a w n ic tw a K omisji p rz e z n a c z a n o , to n a o n c z a s w y starczało, z re sz tą n ie ty lk o n a o n c z a s . D a lek o ro z są d n ie j u c z y n iła b y i Komisja i s a m p r z e d m ó w c a , p o d a ją c , z a m ia s t b a je k o b o ż k a c h litew skich i m y śliw sk ic h z a b a w a c h

ł ) „.. .p ierw sz e p o d s t a w y o r g a n iz a c j i lite w sk ic h Ie śn ictw w ła śc iw ie n a l e ż ą d o R o s ja n — o p o w i a d a H o rb a c z e w s k i j — . . . p o g a ń s k a i n a p o ły d z ik a Litwa cały u s t r ó j sw ych p u s z c z i s w e g o m y ślis tw a n a s a m p r z ó d z a w d z ię c z a R o s j a n o m , j a k t e g o d o w o d z i s a m a ju ż t e r m i n o l o g j a t e g o u s tro ju , tern b a r ­ dziej, że i s a m kraj był o d w i e c z n y rosyjski".,, (str. V); t a k i e m i w y w o d a m i n a p e ł n i a n o w y d a w n i c t w a w Komisji, z a m i a s t s t a r a n n i e j s z e g o p r z y k ł a d a n i a s i ę d o p o p r a w n i e j s z e g o s p o s o b u o d c z y t y w a n ia , k o p j o w a n i a i d r u k o w a n i a w ybranych m anuskryptów . S z e r e g i n n y c h wyw odó w , w y s n u ty c h z i g n o r a n c j i z n a l a z ł m o n i t o r a w o s o b i e p r z y ja c i e la i s t a łe g o r e c e n z e n t a , M. K o ja ło w ic z a . — Ż u rn . m in . n a r . p rosw . t. CLX11. str. 37 1—372.

1 171_______ Wileńska Komisja flrcheograficzna

171

różnych książątek, tudzież wynoszenia rosyjskiej gospodarki p o n a d polską, czy polem izow ania z wywodami ekonom istów , 0 czem pojęcia nie miał, coś k o n k re tn e g o o sam ych księgach, z których d o k o n an o druku, o czasie powstania odpisu, o n um erach archiw. foljałów, gdzie ich szukać? o tern mowy niema, a ty m ­ czasem o oryginale koniecznie powiedzieć wypadało, że się skład a z dwu fragm entów: au tenty ku — początku ob ecnej k się­ gi nr. 11481 x) z tytułową kartą i końca z au tog rafem Włady­ sława IV i nadniszczoną pieczęcią lit., łącznie na 9 + 7 = 16 kartach nieco popsutych, oraz — kopji na 74 kartach, kilkakrot­ nie przedkładanej w XVII i XVIII stulec. w sądach. Druga kopja (nr. katal. Sprogisa 3768) wywieziona przez Rosjan. P odanie przez Komisję danej księgi jako oryginału — mylne, jest tu bowiem tylko część oryginału, czego nie odróżniono, m im o uchwytnych różnic w piśmie, papierze i — różnych końcow ych sądowych formułach, z którem i wydawcy załatwili się nadzwy­ czaj krótko, n asam p rzód podając z oryginalnego fragm entu, potem , jak gdyby to był jakiś ciąg dalszy, z kopji, tu zaś p o ­ p rzestan o na „pok ład a n iu " inwentarza ordynacji puszcz z r. 1673, dalsze notatki, zajm ujące niecałą stronicę, pom inięto. Taką d o ­ w olność we wszelkiej pracy wydawniczej uważano w Komisji za rzecz obojętną, n atura lną i nawet zasługującą na pochwały 1 komplimenty! Po „Ordynacji'1 w net pojawiła się publikacja innego ro­ dzaju, złączona bardziej jeszcze z nazwiskiem jed n eg o z n aj­ pracowitszych członków Komisji — Horbaczewskiego: ten już odd aw na pracował nad „ słownikiem“ daw nego aktow ego języka i kiedy w kuratorjum za pro pon ow ano mu ułożenie takiej pracy (w r. 1871), okazało się, że m a gotową i to w postaci daleko lepszej, niż słownik Nowickiego opublikow any w „Uni­ wersyteckich W ia d o m o ś c ia c h Od jesieni 1871 r. przez rok przeszło autor zestawiał „Słownik", który w połowie listopada r. nast. ujrzano przygotow anym do druku. Słownik uwzględniał: „1. wyrazy i wyrażenia czysto prawnicze, których albo wcale n iem a w dykcjonarzach klasycznej łaciny, albo chociaż n iek tó­ re są tam , lecz posiadają w aktach inne znaczenie; 2. wyrazy ł ) W wil. a r c h i w u m a k t d a w n y c h .

-

'

-

*

^


K peC T bH H y rą b a n iu drze w a b a r t h n e g o C K H it ^epeBB. 9J ż ą d n y s z k o d y czynie nie m a. 9) albo: ibid. I, 385. I, 418, 419. I, 344—347. II, 62, 63. i, 418, 419. 7) I I , 360, 530, 531. 8) I, 407 9j I, 342, 343; przy tej sp o so b n o śc i w ypada zw rócić u w ag ę na z n ie ­ k ształcen ie nazw m iejscow ości jak w tłu m a c ze n iu rosyjskiem , tak też i w skorow idzu, co widzim y i na K urzeliczynie, K urzelickim etc., p rz e ra ­ b ianym n a — KypeJiHAitiS, KypeJiHHH, jak niem niej: a a (Jm ierzu, Clpirsz na — yM-fepy, y n b ip t etc. etc. a) 3) 4) B) °)

174

I 174

R y sza rd M ienicki

Czinili th e sz p r z y p o m i n a ­ nie p o d d a n i t h e g o sioła Hlinny, yss p a n M aciey W oicie c ho w ic y pani T h u ro w a , yss p a n Ywan Połosz z a b ra ł y b ro n i im m iecz p o ż y th k o w w o stro w ie c h ich, s n ie m i s u m ie ż n y c h uroczysscza W ielczy y M ło d e m b o ru , w k t h o r e m m ia n o w a li, ia k ob y s t h a r o d a w n a n ic z e m y n e m , thylko d r z e w e m b a r t h n e m czy i u c z a s n ic y th e y p u s s c z y wolnosczi używali, a ż a d n y c h przer o b k o w y r o b o th liesnych, dlia zwierzu p rz e k a z y ż a d n e y dzia­ łacz nie mieli; a o n t h a m lieszn e m i r o b o th a m i wielkie spus th o s z e n ie th e m o s tr o w e m uczynił, y p rz e ró b k i p r z e r a ­ biając, p o d d a n y c h th a m o s a ­ dza, w c z e m się th e y pu ssc z y s z k o d a dzieie; co ie sth o d ło ­ ż o n o d o ro z e z n a n ia c o m isa rskieg o. J)

npH 3 to m i>

K pecT bH H e c e n a

rjIH H H O ft 3aHBJIHJIH, HTO M aT bM h

BoKTexoBHMTE., r - s c a T y p rb

HBaBTb I I o jio b ij B a n p e m a io T L

IIMTb n0JIB30BaTBCH M oJIOflH M Ł ÓOpOMB H OCTpOBaMH, hhmh

ca> ypoHHipeMTb

CMeJK-

B ejib-

hbio ,

BTb to BpeMfl, Koiyja y^acTHHKH 9TH H&dnoTZb n paBO TOJIbKO Ha ÓOpTHHH flepeBbH. KpoMt. toto , BHraenoHMeHOBaHHEIH

JIHpa

npOHSBOflHTB

onycT om eH ie jrfeca nocpe,nctbom T) p a cn a m e icb h n o c e jie m n cbohx T) KpecTbHH^. JIO 9T 0

OTJIOHfeHO flO KOMMH-

capoK aro pa3Cjrk,o;oBaHiH.1)

T łu m a c z e n ie n ie k ie d y ro z s z e rz a n o , n ie k ie d y ze s z k o d ą dla treści s k r a c a n o całe z d a n ia i o p u s z c z a n o c a łe o k re s y , albo im io n a w ła s n e tłu m a c z o n o ja k o p o s p o lite , ja k to m a m ie js c e z m ie js co w o śc ią : „M e c h W ielki“ p o d a n ą j a k o m e c h etc. 2) S ło ­ w e m , o g ó ln ie b io rąc , tłu m a c z e n ie n ie o so b liw e , p r z e d m o w a sła b a . W p r z e d m o w ie w o le lib y śm y d o w ie d z ie ć się z a m ia s t o b ia d a ­ niach n a d u p o ś le d z e n ie m d u c h o w ie ń s tw a p r a w o s ła w n e g o , coś n ie c o ś o s a m y m m a n u s k r y p c ie i je g o s ta n ie , zw łaszcza, że K om isja nie z a d a ła so b ie tr u d u p o d a n ia o b ja ś n i e ń w przy pisach, n a w e t g d y za c h o d z iła o g r o m n a te g o p o t r z e b a . B rak przypisów , b ra k rze c z o w y ch o b ja ś n ie ń s p ra w ia p o m . inn., iż nie w ie m y 1) I, str. 406, 407. 2) I. 384, 385.

1 175_______ W ileńska Komisja flrcheograficzna_________ 175 cz em u zawdzięczać m am y luką na str. 62-65? czy luce w ory­ ginale, czy jego zniszczeniu, czy innym przyczynom?... a brak p iśm ie n n eg o m aterjału (wywiezionego przez Rosjan w r. 1915) nie pozwala na sprawdzenie bezpośrednie. Utyskiwania w p rz e d ­ mowie na szczególne pokrzywdzenie prawosławnego kleru — tend encyjn e. O becno ść licznych reprezentantów tego kleru z władyką M akarym na czele, jako poszkodowanych acz w n ie­ dużym stopniu, nie było zjawiskiem wyjątkowo upośledzającem ten stan, był to los d ó br ziemiańskich, udowodniony przez rejestr w tom ie ll-m zawarty na str. 550—597. Tą sa m ą i tak ą sam ą m iarą stosow ano i do dóbr kościoła katolickiego. O to ksiądz Moszyński, opow iadając o pińskim klasztorze Francisz­ kanów, nadm ienia bez żadnych zresztą pretensyj i posądzeń, że „Ławryn Wojna... robiąc z rozkazu królewskiego po m iar gruntów miejskich pińskich, zabrał niem ało klasztornych i o d ­ dał je miastu*1. . . *) Cóż wobec tego myśleć o Komisji — czy tu nie p o tra ­ fiono zorjentować sią w źródle, czy kłam ano rozmyślnie?... Indeks osób zaledwo cząść m ałą tych osób obejm uje, coprawda zacniejszą urodzeniem i stanowiskiem . Indeks m iejsco­ wości w brzmieniu rosyjskiem i po rosyjsku wydrukowany, a niby wyłącznie do tek stu polskiego: np. „Paprothnika** — w ros. tłum aczeniu „Paporotnia.** (IJanopomun), pod tą ostatnią nazwą p odana w indeksie, ale w odniesieniu do nazwy polskiej. Wydawnictwo powyższe w dwu tom ach zawiera dwa listy Zygm unta A ugusta z rozkazem przeprow adzenia pom iarów na włoki i trzy pola w starostwie pińskiem, z d. 29. V. 1569 r. oraz — opis i po m iar zam ku pińskiego, m iasta i gruntów miejskich, zaścianków, folwarków i włości zam ku pińskiego, rejestr g ru n ­ tów ziemiańskich i duchow nych, co weszły w „pom iarą włok** i — wzam ian danych. Po upływie dalszych dwu lat Komisja wydała „Rewizją kobryńskiej ekonom ii", zawierającą opis miast — Kobrynia, Dobuczyna i H orodca, wykazy ulic i posesorów nieruchom ości, siedzib, placów, ogrodów, powinności, toż w innych miastecz­ kach, do brach miejskich, we wsiach poszczególnych wójtowstw, 1) — O k l a s z t o r z e p i ń s k i m XX. F r a n c i s z k a n ó w — w t. IV „ A t e n e u m " K r a s z e w s k i e g o z r. 1844, str. 49.

176

Rys za r d Mienicki

I 176

gdzi e o p r ó c z c h ł op ów i ich włók p o d a n e c zynsze, d a n i n y w n a ­ t u r z e, gr an ic e, ciężary i p r e r og a ty w y , folwarki z a m k o w e i dwory. Część d r u g ą t o m u s t a n o w i ą a k t a b r a s ł a w s k i e g o s ą d u p o d k o m o r s k i e g o d o t y c z ą c e k o br y ń s k i e j a r c h i m a n d r j i , k t ó r e w d a n e j publ ikacji Komisji n a z w a n o z i e m s k i e m i i ł a c iń s ką p i s o w n i ę tekstu ruskiego zamieniono w druku bez żadnych skrupułów na grażdankę. Karty foljału p o d a n o j a k o s t r o n i c e , ale mni ej sz a o to, więcej waży to, iż Komisja, og ł as za ją c w y d a wn i c t w o a k t ó w o a r ­ c h ima n dr j i ko br yń sk ie j — wybierał a z księgi p o d k o m o r s k i e j t e tylko akta, co się jej p o do b ał y : oto np. b e z p o ś r e d n i o po n rze 1-ym — d e k r e c i e B o n y n a s t ę p u j e n a f. 339 —393 d e k r e t p o d k o m o r s k i z 26. XI. 1747 r., o bs z er n y , ci ekawy, o bf it uj ą cy w żywe o powi e ś c i z z a ­ k r e s u s t o s u n k ó w z ie mi a ń s k ic h , o b y c z a j o w e g o życia, tła e poki , d e k r e t t e n w Komisji w i d o c zn i e u z n a n o za n i e p r a w o m y ś l n y , b o o m o s ki e w s ki c h ł up i e s t w a c h w s p o m i n a i — być mo ż e, z tej wł aśn ie racji c z ęśc io wo le dwo o p u b l i k o w a n y , nast. a k t (na k. 3 9 4 —396) wc al e nie w y d r u k o w a n o , ani p l en ip ot enc ji o p a t a k o b r yń sk . (z r. 1745, k. 2 7 7 —278), s ł o w e m — a n n e k s ź r ód ł o wy ak t d o a r ch im an d r j i k o br y ń s k i e j t o jakiś twór, na k t ó r y m z n a ć n i e u m i e j ę t n ą i n ie d b a ł ą r ę k ę d o w o l n y c h m a n i p u l a c y j. Na k o ń c u, o b o k i n d e k s ó w d o d a n o b a r d z o u d a t n e f acsi mi le z księgi k ob ry ń s k i e j e k o n o mj i. W y d a n i e lustracji g r od z ie ńsk ie j e k o n o m j i (w r. 18811882 p. t. „ P isco w a ja k n ig a g ro d n ie n sko j e k o n o m ii" . . ) wywoł ał o s u r o w ą kryt ykę, o p a r t ą zre sz tą n a g łę b o k i e j z n a j o m o ś c i rzeczy i szc ze gó ło we j analizie — prof. S ta ni sł aw a P t a s z y c k i e g o *). Z a z n a j o m i e n i e się z t ą krytyką, j a k o z o b r a z o w a n i e m t y p o w y c h n i e d o m a g a ń p r ze wa ż ne j części o s o b n y c h w y d a wn i c t w Komisji, u w a ż a m y na tern m i e j sc u za w y s o c e p o ż y t e c z n e . Tu r e c e n z e n t wskazał, że tyt uł y p o s z c z e g ó l n y c h r o z d zi a ­ łów n i e o d p o w i e d n i e , b o nieścisłe, że c h r o n o l o g i c z n e b łę d y n i e ­ raz b a r d z o duże, a w yp ł yw aj ą z b r a k u r ozt r ząsani a źródeł, że p r z e d m o w a grzeszy p o b i e ż n oś c i ą , b ł ę d a m i , n i e d b a ł e m w n i o ­ s k o w a n i e m , z ł e m o bl i cz an i em , n i e z n a j o m o ś c i ą d a w n e j polskiej t ermi no lo gj i , p r a w i instytucyj w W. Ks. Lit., licencj ą w d z ie d zi ­ nie filologicznej, że s k o r ow id z nieścisły i n i e k o m p l e t n y , że naŁ) — Ż u rn . m in. na r. p r o s w . — r. 1882, m a r z e c , str. 151 — 164.

I 177

W ileńska Komisja fircheograficzna_________ 177

w et na nim znać niezdolność wydawców do sięgania do sam ej głębi, bad an ia grun to w e g o tekstu i jego treści, że szczególnie ubogo prezentuje się indeks rzeczowy, też, zresztą, upstrzony błędam i, przyczem tłum aczenie różnych dawnych wyrazów bywa fatalne. „Ma 46 wyrazów — w spom ina prof. Ptaszycki— naliczyć m ożna w rzeczonym skorowidzu do 30 nieścisłości, a większą jeszcze lukę wytwarza n iek om p letn y stan tegoż in d e k s u " — np. w uwzględnionym wykazie dygnitarzów wojewoda znalazł miejsce, ale kasztelan, starosta, krajczy i inni — nie; z bojarów tylko bojarowie z Łosośny w spom niani, reszta pom inięta i t. d. i t. d. O g ro m n e luki w dwu indeksach: p ersonalnym i g e o g ra ­ ficznym, nacecho w ane jakąś nie dającą się logicznie uzasadnić dowolnością wydawców; do powyższego dołącza się druga d o ­ wolność — m odernizowania imion własnych. Wytykając ogólny brak system u „tak tedy zdaniem naszem — konkludował r e c e n z e n t—rzecz przez nas przejrzana została w ykonana niezadowalniająco, ap a rat krytyczny, zastosow any doń, widocznie n a d e r jest słaby, stąd wypływa nieufność i do tekstu, bardzo ważnego pod względem swej treści". W obec wszystkich tych braków radził prof. Ptaszycki Komisji przejrzeć raz jeszcze tę pracę i „dla ogólnego pożytku wydać skorygow anie i uzupełnienie" do obu tom ów lustracji. S kutek recenzji i rady okazał się wręcz odwrotny. Komisja z furją rzuciła się na krytyka. Krzyk podnieśli przedewszystkiem autor przedm ow y Szołkowicz i — indeksów Sprogis, za nimi cała Komisja, za Komisją poruszył się kurator, zawrzało jak w gnieździe os, ud erzo n em kijem: i bodaj, że nigdy jeszcze takiego poruszenia, takiego ożywienia i takiego rozgorączko­ wania nie było w Komisji, co teraz, po verba veritatis prof. Ptaszyckiego! Z dwu szczególnie czujących się dotkniętymi członków Komisji Sprogis otrzym ał zlecenie sk om p o n o w an ia repliki. Wybór był naturalnie najgorszy, najbardziej nietrafny i niedorzeczny. Replika okazała się rozwlekłą i w tonie n a d ­ zwyczajnie niegrzeczną, naw et arogancką. Były tu przypisywania recenzentowi „celów nie naukowych, lecz wyłącznie polemicznych z wyraźnym zam iarem rzucenia podejrzeń na wydawnictwa Komisji o niedostatecznym stopniu ich wartości, a na jej skład osobisty o nieudolność".

178

Ryszard Mienicki

I 178

— W ileńska Komisja chętniej zgodziłaby się na czytanie ta ­ kich krytycznych opinij o swych pracach w krakowskim „ C zasie” albo „Narodówce“ — niż na kartach m inisterjalnego m iesię­ cznika, wołali rozżaleni i oburzeni członkowie Komisji, zg o r­ szeni w swej prostaczej zarozum iałości zach ow aniem się redakcji czasopism a za opublikow anie opinji, nietylko nie wychwalającej dzieła tej Komisji, ale, odwrotnie, wytykającej jej błędy!... Komisja postanowiła apelow ać do m inisterjum w kwestji um ieszczenia sprep arow anej w spólnem i siłami całego zespołu odpowiedzi w tym s am y m m iesięczniku. Na um ieszczenie zezwolono, ale pod w aru nkiem wykreślenia, lub złagodzenia „wyrażeń, zdań i... p arag ra fó w " artykułu tak, iżby „zachow ać w odpowiedzi Komisji ściśle naukow y ch arakter, tern bardziej że taki właśnie charakter... posiadają uwagi p. P taszyckiego" przestrzegano z Petersburga, gdyż redakcja ministerjalnego c z a s o ­ pism a musi dbać, iżby d ru k o w a n e przez nią artykuły nie zawie­ rały żadnych ubliżających wyrazów dla tych osób, których prace po d d a n e krytyce. Ponieważ zasada ta została zachow ana w s a ­ m y m artykule p. Ptaszyckiego, ja s n e m jest przeto, że ten w a­ run ek należy zachować i przy krytyce opinji tegoż autora". Było to zdanie towarzysza m inistra oświaty i po takiej lekcji przyzwoitości udzielonej wileńskim prostakom , co chcieli arogancją, drwiną i dowcipami w brzydkim stylu osłonić słabe strony swej wiedzy i rażące błędy niedbałej swej pracy, Komisja zgodziła się bez słowa protestu na n a k a zan e poprawy, og ład ę i modyfikację repliki przez redak cję „Żurnała" x) i właśnie w. bardzo już zm ienionej w stylu i form ie postaci ukazała się odpow iedź w druk u w to m ie CCXX1X tegoż czasopism a. 2) N astę p u ją cem chronologicznie wydawnictwem jest album paleograficzny („ Sbornik poleograficzeskicł) snim kow s drewnicf) gram ot i aktów cbraniaszczicbsia w wił. publ. bibliotiekie (1432— 1548 g. g.) składający się z dwu części, poza prz ed m o w ą i in­ deksem : z 59 facsimili’ow, fragm entów , m anuskryptów , litogra­ ficznie w ykonanych na 30 kartach (z tych 29 z p ergam inów i 30 z ksiąg aktowych) i z tek stu ich w całości, lub w stresz1) fl. K. W. fl. r. 1883, t. 1. 2) R. 1883, IX, str. 13 9 — 159: — P o wo j k n ig i G r o d n i e n s k o j e k o n o m i i - .

p o w o d u rece nz ii na izd an je P isco -

1 179________W ile ń sk a K om isja flrc h e o g ra fic z n a _________ 179 cz e n iu , z k o m e n ta r z a m i; t e k s t z aw iera ty tu ł k a ż d e g o d o k u m e n t u w całości, o ile d o t ą d nie był d ru k o w a n y , lub w stre sz c z e n iu , o ile był p u b lik o w a n y , w reszcie o p is d o k u m e n t u i p o d a n ie źródła, s k ą d p och od zi; z pow yższej liczby 14 a k tó w i przywilejów już p r z e d t e m o g ło s z o n o , re s z tą te r a z p o raz pierwszy, fllb u m traci d u ż o n a w a rto śc i p r z e d e w s z y s tk ie m p o d w z g lą d e m d y p lo m a ty ­ c z n y m , n ie m a re p ro d u k c ji ani j e d n e g o d o k u m e n t u w całości, c z ą s to k r o ć o g r a n ic z a n o sią d o kilku wierszy. Pra w d a, że Komisji chodziło o z a z n a jo m ie n ie z c h a r a k t e r e m p ism a je d y n ie , ale nie z s a m e m i d o k u m e n t a m i i ich c h a r a k t e re m , a a r g u m e n t b ra k u p ie n ią d z y nie z daje sią p r z e k o n y w u ją c y , b o że p ie n ię d z y dla Ko­ misji i na K om isją rząd nie żałow ał, o tern w ie m y d o s k o n a l e . 3) T e k s t d r u k o w a n y nieścisły, z aw iera m a ły c h , n a raz ie n i e ­ d o s tr z e g a ln y c h praw ie, d u ż ą ilość błę d ó w , u w ido c z n ia ją cy c h sią przy b a c z n e m p o r ó w n y w a n iu te k s tu w ła śn ie z r e p r o d u k o w a n y m o r y g in a łe m ; b łę d ó w ta k ic h b o d a j, że łatw o naliczyć przeszło s e t k ą czy w ięcej, p rz y c z e m w wielu ra z a c h u w idocznia sią u m y ś l n e r u sy fik o w a n ie w y ra zó w a k to w e g o r u s k ie g o języka, c z e g o ła c n o m o ż n a było d o k o n a ć p rz e z z a m ia n ą , d o d a n ie , lu b o p u s z c z e n ie je d n e j jak ie jś litery w p e w n y c h w y ra z a c h .2) B o d a j że n a jw a ż n ie js z y m m o m e n t e m w y d an ia „ A lbum u“ b y ­ ło to, że tu Kom isja w yp rzedziła ró ż n e s to łe c z n e m in iste rja ln e w ie l­ kie archiw a, że sią sta ła in ic ja to re m te g o rod z a ju w y d a w n ic tw , że z aśw ieciła p rz y k ła d e m , że o b d a r z y ła n a u k o w ą ro sy jsk ą h isto ry ­ c z n ą lita ra tu rą „ p r z y je m n ą n o w o ś c ią " z d a n ie m je d n e g o z w y ­ b itn y c h p e te r s b u r s k ic h u c z o n y c h 3). D użo tu p ra c y położył czło­ n e k Kom isji Szołkowicz, k tó ry też n a p isa ł p rz e d m o w ą , fllb u m pow yższy w y d a n o ja k o c zęść p i e r w s z ą , 4) m iały by ć i dalsze, ale nie pojaw iły sią, nie n a tr a f ia m y n a w e t n a u ja w n ie n ie sią z a m ia r u r o z p o c z ę cia p ra c y n a d c zęścią 11-gą. Ł) flr. O. N. k a n c . kur., r. 1885, nr. 8 6 —IV 2J Np, sta łe d o d a w a n i e b , k t ó r e g o n i e m a w o r y g i n a ł a c h , lub z a m i a s t :

6 03KH, SKMOMÓHTeM, HHflHKTe, HCTaHH, Mapioma, ópaTH, HHBoro, naHOBH, nocjiaHUOM i t d. d r u k o w a n i e w t e k ś c i e Komisji: B o j k h h , u o j i o m b ÓHTbeMb, HHAHKTe, h Charm, Mapbioma, CpaTbs, H rm ero, naHbi, pocJiaHiteMb. 3! fl. S o b o le w sk ij: „ S b o r n i k p a le o g ra f . s n i m o k “ w Ż u r n . min. n a r . p rosw . r. 1885, lipiec, t. CCXL, str. 142— 145. 4) f l lb u m w y d a n o j a k z r e s z t ą i i n n e w y d a w n ic tw a K-sji w 400 egz.; k o s z t a w y n io sły 1.000 rs. — f\. K. W. fl. r. 1884—85, t. 4.

180

Ryszard Mienicki

I 180

Rok 1884 szczególnie obfitował w wydawnictwa Komisji— oprócz bowiem A lbum u wydano lustrację księstw pińskiego i kleckiego, d o k o n a n ą przez Chwalczewskiego, vel Falczewskiego, z lat 1552—1555 (— Piscowaja kniga Pinskaw o i kleckaw o kniażestw a 1552 — 1555 g -—). Komisja, pracując nad powyższem źródłem, już od stycznia r. 1883 szczególnie niem się in te re s o ­ wała ze względu na z a m ia n ę ziem duchow ieństw a katolickiego i schyzm atyckiego w pow. pińskim, na te opisy szczegółowe gruntów zabranych przez Falczewskiego (Chwalczewskiego) od kleru, celem zaokrąglenia włók p od dan ych królewskich i — nada—nych wzamian ze względu na p o m ia r na włoki obszarów kró­ lewskich w księstwie kleckiem wraz ze szczegółowym opisem p o ­ szczególnych uroczysk i p o d an iem czynszu, danin i powinności, ze względu na zam iany ziem w pow. kleckim i takiż opis, jak w pow. pińskim. Gdy była m ow a o zam ianach nie om ieszk ano w Komisji podnieść skargi na krzywdy duchow nych schyzmatyckich, po za tern układ m aterjału zasto so w an o do zamierzonej objętości tom u, przeto razem z lustracją wydano akta d o m iasta Kleszczel. a) Stosow niejszem było wydanie „ R egestra" nasam przód, a po nim lustracji pińskiego starostwa Wojny, jako późniejszej ch ro n o ­ logicznie o lat 9 (z 1561 — 1566), ta d ro bna okoliczność świadczy o braku system u, o braku prostolinijności w pracy edycyjnej. Źródło zawiera na początku d a n e o pom iarze gruntów, 0 pracy, o służbach, o zasadzie o dm iany ziemi, p o t e m —pom iar placów i ogrodów w Pińsku, wykaz rozdanych włók i — kom u, na p odstaw ie now ego pom iaru, toż we dworach, siołach, m ia­ stach, dalej — regestr od m ian ziem iańskich i duchow nych, t. j. tego, co odcięto od poszczególnych ziemian i duchow nych 1 co im wzam ian za to dano; analogiczna treść w odniesieniu do Kiecka i pow. kleckiego. P rzedm ow a, jak ogólnie przedm ow y Komisji, mówi o wszystkiem i niczem, utyskuje nad pokrzyw dzeniem przy pom iarach popów i czerńców prawosławnych, odkąd miało się zacząć ich „ogołocenie z ziemi11 w księstwie piń sk iem i kleckiem, czem u wszakże treść źródła dobitnie zaprzecza: oto np. w kleckiem — ł ) flr. O. N. kanc. kur., r. 1883—85, nr. 40—IV.

t 181_______ Wileńska K om isja ftrcheograficzna

181

zabrano ihum enow i piatnickiem u 11 włók \ 9 lk m orga gruntu średnieg o i tyleż tak ieg o s a m e g o dano; je d n e m u z popów cerkwi „preczystieńskiej“ wzięto 1 wl. 19 morg. 22 prętów g run ­ tu średn. i tyleż na o d m ian ę od dan o, od innych czterech tejże cerkwi ile odeszło, tyle otrzymali wzamian, toż z djak onem , toż z popam i innych cerkwi i wogóle nie spostrzegam y różnicy z o dm ian am i ziemiańskiemi. Nie posiadając, celem porównania poprawności tekstu opublikow anego, oryginału, m u sim y zadowolnić się reprodukcją jednej stronicy, z której m ożna wywnioskować o n ied o k ład n o ś­ ciach: w ory gin ale—S z i d o r O n y s k o v i c z , S z i o l a , v i e l g y H a c z y , w druku — S z y d o r O n y s k o w i c z, ' s z i o l a , W i e 1 g y H a c z y; są to rzeczy małe, ale ich o becność w 20-tu kilku wierszach pozwala dom yślać się o znaczniejszej ilości w całem wydawnictwie. Indeksom trzeba dużo zarzucić: indeks osób niedokładny i niekom pletny, miejscowości podobnież (pomijając, że do tekstu polskiego spre p aro w a n o skorowidz rosyjski)—n a d a re m n o m ożna jednych miejscowości szukać w tekście na podstawie indeksu, n a d a re m n o innych z tekstu w indeksie, ft skorowidz rzeczowy? ten po m im o niedawnych przestróg Ptaszyckiego, jak gdyby naprzekor zdrowym w skazaniom i na złość pozytywnej krytyce, swym daw nym sta ro m o d n y m zwyczajem, z całkowitą dowol­ nością układany, np.: pod wyrazem w o j t wym ienieni tylko trzej (dowieczerowski, kupiatycki, parszewicki), długi szereg innych wójtów pom inięto, o z i e m i a n a c h niem a wzmianki, a śród świaszczennikow — nie spostrzegam y z cerkwi św. Mi­ kuły etc. Spis rzeczy um ieszczono przed wykazami. x) Zam knięto (w r. 1903) dział osobnych wydawnictw okoli­ cznościowym zbiorem d o k u m en tó w o ustroju adm inistracyjnym t. zw. półn.-zach. kraju za Katarzyny II (— Sbornik dokum ientow ka sa ju szczicb sia adm inistratiw naw o ustrojstw a Siewiero - Zapadnawo k ra ja pri Im pieratrice Jekatierinie II—). Zbiór ten charak ­ teryzuje polityczne stanow isko Komisji, ujawnione w związku z ru c h em wszczętym w Wilnie gwoli wystawieniu Katarzynie x) Maty fr a g m e n t r z e c z o n e g o źródła wydała z orygin ału w r. 1858 — Kom isja A r ch eo lo g icz n a w i l e ń s k a — w sw ym „Zbiorze dy p lo m a tó w r zą d o ­ wych i aktów prywatnych".., m ia n o w ic ie s a m ą „ustawę": str. 41—42.

182__________________ Ryszard Mienicki

I 182

pomni ka. Komisja ze swej s trony postanowiła wznieść u b ó s tw ia ­ nej carycy własny pomnik, święcąc w taki s p os ób 100 - letnią z górą rocznicę przyłączenia do Rosji wschodnich ziem Polski. Narazie p o mn i ki em tym miał być XXX-ty t o m „Aktów ". *) „To m t en postanowiła Komisja poświęcić Wielkiej Kata­ rzynie i jej m onar sz ym s tara niom około przyłączonego po no wn ie do Rosji kraju zachodni ego — oświ adczono z e m f a z ą - - . Nie­ da wn o upłynęło lat 100 od daty przyłączenia t ego kraju do naszej wspólnej ojczyzny i wdzięczna Rosja za pragnę ła u p a ­ miętnić t en fakt dziejowy wzniesieniem g o dn eg o p o mn i ka twórczyni jego — imperator owej Katarzynie. Nadchodzi dzień odsłonięcia t ego p omn ika w Wilnie, ale ob ok p o mn i ka materjal nego należałoby upami ęt ni ć ten fakt i innego rodzaju p o m ­ nikiem: literackim, t. j. wyda nie m akt ów i d o k u m e n t ó w spółczesnych przyłączeniu kraju, wyjaśniających t en fakt. To wy ­ dawnictwo malując przed nami żywy obraz działalności owoczesnego rosyjskiego rządu w kraju przez czas długi zostającym pod c ud z em pano wani em, przeto o d r ę b n y m od Rosji w swym ustroju p ań st wo wy m i budowi e całego życia, bezwątpienia musi posi adać wielkie znaczenie dla rozwoju i wzmocnienia naszej nar odowej samowi edzy". 2) W myśl wyłuszczonych założeń ułożono i wydano „Zbiór...", w wykonaniu od bi ega ją c em od projektu o tyle, że t om ogłoszono poza ogólną serją „Aktów ", włączając d o działu wydawnictw osobnych. Rzeczone wydawnictwo bardziej zaleca się wyg ląde m ze­ wnętrznym, niżli przymiotami we wnęt rzne mi: papier d a no lepszy niż zwykle, dołączono szereg ilustracyj, w tej liczbie wizerunki Katarzyny II i księcia Repnina, d o d a n o r eprodukcj e m ap Rzpltej i kolorowe herby miast gubernjal nych i powiatowych. Z treścią, z jej nowością, podziałem i u kł ad em rzecz się m a gorzej. Treść składa się z długiej p rz e dm owy członka Komisji Turcewicza, opartej na zawatości t egoż t omu, a powtarzającej się nieraz do przesady obszernie i ni epot rzebni e rozwlekle, 1) fl. K. W. fl. r. 1903— 6, t. 3. — flr. O. N. k a n c . kur., r. 1902, nr. 317— IV. 2) R . K. W. fl. r. 1903, t. 4.

1 183______ Wileńska Komisja flrcheograficzna________ 183 oraz z dwu dużych działów: 1-szy zatytułowany jako „zarządze­ nia rządow e", drugi — „zarządzenia adm inistracyjne". J u ż sam podział i sa m e tytuły uderzają niestosownością i nie wytrzymują krytyki, podział taki bowiem Komisja oparła na różnicy pochodzenia m aterjału: z druku {— Połnoje Sobranje Z akonow — tom XXIII) i źródeł rękopiśm iennych (dział administr. zarządzeń,), w rezultacie tedy taki np. adm inistracyjnej treści akt, jak podział pew nego terrytorjum na adm inistracyjne okręgi z najdujem y w części I-szej, bo ze „ Zbioru“ praw przedrukowany. Dział 1-szy nie przynosi now ego nic, jest przedrukiem z — Pełnego zbioru praw — szeregu ukazów carycy z lat 17921796, przytem przedrukiem wadliwym, bo n iekom pletnym (drobne usterki w numeracji, transkrypcji, czy opuszczeniu daty nowego stylu pom ijamy). Komisja opuściła przeszło 20 ukazów, z których kilka wprawdzie opublikowała już poprzednio w tom ie XVI, jako dotyczące kwestji unji, jej sto sun ku do prawosławia i ko­ ścioła katolickiego, ale pom inięcie, choćby na tej zasadzie, niweczyło całość, bardziej jeszcze pokaleczoną przez p o m in ię­ cie takich praw, jak o wzbranianiu wyszynku wódki w połockiej, witebskiej i mohylewskiej gub. z racji nieurodzaju (nr. 17142 i 17167), o wjeździe cudzoziem ców (nr. 17200), o wzmacnianiu prawosławia (nr. 17204), o skasow aniu rządowej sprzedaży soli w białoruskich gubernjach (nr. 17242), o stem plu w gub. mohyl. (nr. 17257), o połockiej izbie skarbowej (nr. 17362), o u s ta n o ­ wieniu djecezyj pińskiej i latyczewskiej (nr. 17379), o cerkwiach unickich (nr. 17391), o zastawianiu w bankach m ajątków szla­ checkich (nr. 17400), o poborze re kru ta (nr. 17454), o chłopach klasztornych (nr. 17492), o d rogach pocztowych wiodących za granicę (nr. 17527), a częściowo — o podniesieniu pod atk u z dusz i ustanow ieniu kom o ry celnej w Mohylewie (nr. 17222 i 17373), nie znajdujem y też zakazu uczestniczenia w wyborach szlacheckich stronnikom konstytucji 3 m aja i wielu innym (nr. 17079), ani o m ałżeństw ach katolików z p rotestan tam i na Białej-Rusi (nr. 17081). Znać rękę wydawców usiłujących podać to wszystko co w ich przeświadczeniu wynosiło zainaugurow ane rządy m oskiewskie, a dyskredytow ało poprzednie polskie; rzeczy mniej dla imienia rosyjskiego i carycy chlubne, lub obojętne, spokojnie pomijali.

184

Ryszard Mienicki

1 184

W dziale następ nym , noszącym chybiony tytuł „zarządzeń administracyjnych*' znajdujem y na końcu utwór literacki, ni mniej ni więcej — tylko ,,Dyaryusz przybycia do Duboi“ gen. gub. T utołm ina i po d ejm o w an ia go przez w itebskiego k a s z te ­ lana Kurzenieckiego, cytujący w opisach uroczystości i napisy i kanty wszelakie. Co w spólnego m oże m ieć p o d o b n y utwór z adm inistracyjnem i zarządzeniam i? słusznie spyta każdy... Ak­ tów adm inistracyjnych w tym dziale Komisja umieściła niem ało, przeważnie z ksiąg archiw um a k t daw nych i rękopiśm iennych zbio­ rów bibljoteki publicznej, ale, p o d o b n ie jak rzeczony dyaryusz, nie są niem i licznie tu, nie bez widoków ubocznych, nie bez politycznej tendencji, zgrupow ane recesy osó b prywatnych o tern, że nie uczestniczyły w kościuszkow skiem powstaniu, nie są też niem i w ierno p o d d ań cz e instrukcje ku składaniu hołdowniczych m a n i­ festów u stóp im peratorow ej, p o d a n ie m których w p okaźnym szeregu pragnęli widocznie wydawcy poprzeć um iłow aną swą tezę o wejściu w fazę szczęśliwego bytowania krajów zabranych d opiero teraz, pod berłem rosyjskiem. J a k o na brak tegoż tom u, n ap o ty k an y zresztą stale w publikacjach Komisji, wskazać m u sim y na brak uwag do tekstu. „Zbiór" zam knął cykl oso b n y ch wydawnictw Komisji, w których spostrzegam y więcej wzajem nej łączności, s y stem u i ładu, niż w 39-tomowym zespole „ Aktów ", w rzędzie których są wprawdzie tomy, coby m ogły wejść w skład teg o d rugiego działu, ale ponieważ um ieszczono je w I-szym, przeto m owa 0 nich była poprzednio. O so b n e wydawnictwa, z d a n ie m naszem , poza chronologicznem i „ Tablicami", poza „Słownikiem" H orbaczew skiego 1 paleograficznym „Albumem", słowem , poza wydawnictwam i przeznaczonem i do praktycznego pom ocniczeg o użytku, Komisja niepotrzebnie publikowała właśnie jako dział osobny, m ożna je było wyśmienicie włączyć do zwykłej serji „Aktów", nie n a d ­ wyrężyłyby harmonji, ani układu istniejącego, ani o gólneg o ch arakteru tych „ Aktów", śród których m ożna n a p o tk ać całe tom y, lub duże ich części, zawierające przedruki całych ksiąg aktowych, co jest zasadniczym rysem wydawnictw osobnych i ich przeważną treścią.

XII.

ZAKOŃCZENIE. Bez wydawnictw Komisji przy badaniu Litwy i Rusi Litew­ skiej obejść się niepodobna, a n iep od ob na jedynie dla trzech, zdaniem naszem , przyczyn: 1-mo — zawierają o n e bądź co bądź kilkanaście tysięcy aktów i do kum entów , z których niejeden, jako zupełnie p oje­ dynczy, oderw any od kom p lek su pew nego, już w sam y m tylko so ­ bie zawiera dla jakiegoś zagadnienia znaczną skarbnicę źródłową; 2-do— dużo materjałów, opublikow anych tutaj, nie znajd u­ je się i, być może, nie znajdzie się nigdy w ręku badacza; 3 - i o —m am y przecież szereg tom ów zamykających w sobie całe archiwalne foljały in extenso p rzedruk ow ane lub duże części takich foljałów bez przerw i opuszczeń. To właśnie nad aje główną w artość wydawnictwom i u p ra ­ wnia, a naw et zniewala do korzystania z nich w studjach nad przeszłością W. Ks. Lit., przypom inając jednocześnie, że korzy­ stanie musi być n a d e r ostrożne i że wartość opublikowanych aktów w większej części to m ó w jest mniejsza niż ich wartość w stanie naturalnym , że rzeczywistość często odbija się tutaj jak w krzywem źwierciadle. Darować przeróżne błędy, m nogie usterki i liczne, a tak znaczne zboczenia nietylko m ożna, ale wręcz trzeba — przecież ci ludzie bez szkoły, bez dobrego, a przeważnie bez żadnego doświadczenia nau kow o - wydawniczego, bez porządnych w ska­ zówek, przeważnie sam ouki, pozbawieni koniecznych tu kwalifikacyj śród trudnych w arunków w początkach, musieli popeł­ niać liczne błędy nie posiadając w dostatecznej mierze obcych języków, nie o rjentując się w tra n su m p tac h i t. d. i t. d., a le —

186

Rys zar d Mi eni cki

1 186

złej woli, u m y ś l n e g o n i e d b a l s t w a i c e l o w e g o ka l e cz en ia o g ł a s z a ­ n e g o m a t e rj a łu , k u r c z e n i a go w o b c ę g a c h p oli tycznych t e n d e n c y j i o świet lani a f ał s z yw em ś w i a t ł e m — t e g o n a k a r b o m y l n o ś c i l ud z­ kiej, t r u d n o ś c i n a d z w yc z aj n y c h, czy b r a k u w y k sz ta łc e ni a zaliczyć nie m o ż n a . N a t o m i a s t , n a zy w aj ą c rzecz p o imieniu, stwi erdzi ć t r z e b a , że Komi sj a p r z ew aż n ie s k ł a d a ł a się z ludzi n i eos obli wych: iluż tu s p o t y k a m y c ia snyc h f a n at y kó w , s zowi ni st ów, o b s k u r a n t ó w i w p r o s t r e n e g a t ó w . Na t ur a ln i e, wyjątki były w t y m lub o w y m względzie: w y j ą t k i e m był d o p e w n e g o s t o p n i a B i e z s o no w , c o i pr ze z t o nie miał mi r u u r es z ty Komisji i n a ra ż ał się z jej s t r o n y na sp rz ec iw i d e n u n c j a c j e , w yj ą t k i e m p o d o b n y m był Dobri anskij , g ó r u j ą c y in te li ge nc ją n a d t ę p ą br a ci ą k o m i s y j n ą , a l u b o ni gd y się nie w y e m a n c y p o w a ł od r e a k c y j n y c h i m p u l s ó w w e s s a n y c h o d n i e m o w l ę c t w a w rodzi ci elski m d o m u p r a w o s ł a w n e g o p o p a , l u b o t y m d u c h e m p r z e s y c o n e r ó ż n e j e g o pr ac e, p r a c a m i t e m i d a w a ł ż ywe d o w o d y i n t e r e s o w a n i a się p r zes zł oś ci ą m i e j s c o w ą , w yj ą t k i e m był Gl ebow, co się w o sz c z e r s t w a nie wdawał. Nie o b r a c a ł o się ku p oż yt ko w i Komisji i k u m u l o w a n i e pr zez jej u r z ę d n i k ó w kilku n a r a z u r z ę d ó w i zajęć i w a r c h i w u m i w bi bl jo te ce publicznej i w m u z e u m i w s zkoła ch róż ny c h i w bi ur ac h, ale ci ludzie, z g a r ni a ją c w s we r ęc e r o z m a i t e p o ­ sa dy , n a d m i e r n i e nie zaprzątali się t r o s k ą o p o ż y t e k p u b li czny, nie zadawali p y ta n ia fra so b l iwe g o : azali zdołaj ą s p r o s t a ć z a d a ­ n i o m ? i nie o dc zuwa li s k r u p u ł ó w w o b e c n i e w s p ó l m i e r n o ś c i sił wł a sn y ch z z a k r e s e m i w a g ą p o d j ę t y c h ciężarów. O n i byli zdolni d o w s z y s t k i e g o i do w s zy s tk i e g o p o t r z e bn i , d o ws zys tki e go p r z y ­ g o t o w a n i i d o wsz yst ki e g o gotowi, co d a w a ł o p o s a dy , zysk, o d z n a ­ czenia. Wy ż sz e w ła dz e d o p i e r o w wigilję w o j n y z auwa żył y tę a n o ma lj ę i r o zp oc zę ły o d p o w i e d n i e p r z e g r u p o w y w a n i a i dy mi s j e, s i ę g a j ą c e i Komisji, s k ą d u s u n i ę t o jej p r e z e s a , b ę d ą c e g o r ó w n o c z e ś ­ nie p r e z e s e m komisji ur zą d z aj ąc ej w i l e ń s k ą p ub l ic zn ą b i b l j ot e kę łącznie z m u z e u m , a z o s t a j ą c e g o n a sł uż bi e r ządowej o d lat 41.*) J a k w ł ąc ze ni u p o s a d , t a k też i w ł a m a n i u p r a w d y nie d o z n a w a l i p r a c o w n i c y Komisji ż a d n y c h s k r u p u ł ó w , b y l eb y d o ­ t r z e ć d o u p r a g n i o n e g o celu i j a k d a l e c e umiel i z a p ę d z a ć się w p o r y w a c h z ac h łannoś ci, z p o m i ę d z y ni ezliczonych d o w o d ó w J) f l r . O. N. k a n c . k u r., nr. 258— 1.

1 187_______ W ileńska Komisja flrcheograficzna_________187 niech zaświadczy taki, szczególnie okazowy fakt — zaliczenia Reja i Kochanowskiego w poczet rosyjskich ludzi.... Kruszenia praw dy historycznej d oko nyw an o z najlżejszem sercem : p rze­ su w an o dowolnie rok urodzin J a n a z Czarnolesia, przekręcano jego Sycynę na jakiś „Sieczin“ i wydzierając ten kawał ziemi ze stro n kozienickich w gniatano go do „chołm skoj oblasti“ , a dla dowiedzenia doniosłości kulturalnych wpływów m oskiew ­ skich na daw ną Polskę w em ancypacji języka polskiego od łaciny um ieszczono takiego rodzaju sk ro m n ą no tatk ę, jak oto: „od połowy XVI w. spotykają się już akta spisane (poza ty tu ­ łem ) w całości po polsku, a nie po łacinie. Wówczas rozpo­ czynał się czas ruchu reform acyjnego i działalności Reja, Ko­ chanowskiego. Znany polski pisarz J a n Kochanowski urodził się we wsi Sieczinie ( Cmnunib) (w chełmskiej krainie), w 1532 r. i um arł w Lublinie w 1584 r. S ynem rosyjskiej ziemi był też Rej i inni, co wytworzyli dla języka polskiego złotą e rę “. *) Tam , gdzie p oruszano unję — w Komisji tracono wszelką równo­ w agę i przytom ność, w padan o w paroksyzm i nad artykułami, przedm ow am i, broszuram i, naw et urzędowem i sprawozdaniam i jej pracowników buchała i kłębiła się niczem nigdy niemiarkow ana nienawiść m iotająca słowa ostre, złośliwe, jadowite! 2) Nie przeszkadzało to jedn ocześn ie wyrażać chęci, nawet żą ­ dać, by polscy ziem ianie pomagali im zohydzać ojczystą polską przeszłość i sam ych siebie, by w espół z nimi podpiłowywali odwieczny konar polski, na którym porodzili się i wyhodowali, by znosili pokornie m aterjał, z k tórego prawdziwie rosyjski człowiek mógłby łatwo zbudow ać przybytek fałszu i nienawiści i potrafił ukuć m ordercze narzędzie dla szybszego poderżnięcia gardła nienaw istnego przeciwnika a re p rez en tan ta o d m ienn ego świata, inszej kultury. Takie pojm ow anie sprawy w Komisji nosiło m iano bud ow ania zgody polsko - rosyjskiej, a Komisja s a m a miała odegryw ać rolę p om o stu do tej zgody. Właśnie dla zgody tej w ym ag an o tu, jako nieodzow nego w arunku, zrzecze­ nia się przez Polaków granic historycznych i uznania raz na

1) T. XIX, p r z e d m o w a , str. XXXi!l-cia. 2) V id e np. w akt. flr. O. N. k a n c . k u r , r. 1901, nr. 11— IV.

188

R y szard Mienicki

1 188

z a w sze, „ż e z a c h o d n ia Rosja m u s i n a wieki p o z o s t a ć , ja k p o ­ z o s ta je o b e c n ie , ro s y jsk im k r a je m " , a ja k o j e d n e g o ze ś r o d k ó w w io d ą c y c h d o celu d o m a g a li się o tw a rc ia n a o ś c ie ż p r y w a tn y c h a rc h iw ó w i rę k o p iś m ie n n y c h z b io ró w przez z ie m ia n p o lsk ic h ro syjsk im b a d a c z o m , s z p e r a c z o m i w y d a w c o m . Tą d r o g ą P o lac y mieli o k a z a ć o czyw iste lo ja ln e d o w o d y , że p o m ię d z y nimi a R o s ja n a m i „ w a ś ń z a k o ń c z y ła się, je d n i i d ru d z y b o w ie m połączyli się w im ię n a u k i . . . " . 1) 1 o to n ie k tó r z y R o sja n ie p o k ła d a li ju ż n a iw n ie o p t y m i s t y ­ c z n ą nad zieję, że nikt inny, ty lko K om isja p o tra fi p r z e k o n a ć P o la kó w o n ie o d z o w n o śc i u s k u te c z n ie n ia p o w y ż sz e g o p o m y s ł u .. N ie m a sz p o tr z e b y dow odzić, ja k d a le k ie m i z a s a d n ic z o sp rz ec z n e m z id e ą łą c z e n ia się n a n a u k o w e j a r e n i e b yło w sz y stk o w cz a sie i p rz e strz e n i, w te o rji i p ra k ty c e , w u k ła d z ie s t o s u n ­ k ó w i s a m e j n a w e t Komisji — jej ludzie, c h a r a k te r y tych ludzi, ich s p o s ó b m y ś le n ia , czucia, p o s tę p o w a n i a , i s p o s ó b p is a n ia i w y d a w a n ia źródeł. Kto, w c z e m i ja k ie m ó g ł m ie ć g w a ra n c je , że o tw ie ra ją c p ry w a tn e sw e zb io ry p rz e d ro sy jsk im u r z ę d n ik ie m nie w p u s z c z a do s w e g o d o m u s z p ie g a , d e n u n c j a n t a , g ra b ie ż c y i k to m ó g ł m ie ć w ątpliw ości, ż e u p r z e jm ie o fia ro w a n y d o d y s p o ­ zycji w y d a w n ic tw m a te r ja ł n ie p o słu ż y d o o s z c z e rc z y c h p r z e d ­ m ó w i a rty k u łó w w g a z e ta c h i p e r jo d y c z n y c h w y d a w n ic tw a c h przeciw s p o łe c z e ń s t w u i u c z o n y m p o lsk im , p rz esz ło śc i i w y d a ­ w n ic tw o m p o ls k im ? P o lskie w y d a w n ic tw a b o w ie m n ie z n a j d o ­ w ały a p r o b a t y u rosy jsk ic h pisarzy: zarzucali d o m i n o w a n i e te n d e n c j i politycznej n a d w y m a g a n i a m i n a u k o w e m i, zarzucali s z tu c z n y d o b ó r d o k u m e n t ó w w im ię p r z e r ó ż n y c h p olity c z n y c h , n a ro d o w y c h , w y z n a n io w y c h p r e te n s y j Polski d o Litwy, z a r z u ­ cali ig n o ro w a n ie a k tó w p is a n y c h p o r u s k u i za rz uc ali p o m ij a n ie m a te rja łó w o św ie tla ją c y c h życie w e w n ę tr z n e k r a j u . 2) O g ó ln ie ł ) Ż u rn . m in . n a r. p rosw . r. 1870, sfr. 268—269. 2) M ilowidow: „ P r o s z l o je i s o w r e m i e n n o j e p o i o ż e n j e a r c h e o g r a f j i . . . . ” w Ż u rn . m in . n a r. p rosw . r. 1904, IX, str. 2 —6. T u rce w icz : — K ratkij istor. o c z e r k wił. k o m i s s i i . . — str. 9 — 10. D o w o d ó w b e z p o d s t a w n o ś c i , złej woli i k ł a m s t w a w p o d o b n y c h i n ­ w e k ty w a c h , m i o t a n y c h w p o l s k ą s t r o n ą p rz e z r o s y js k ic h p i s a rz ó w , w y d a w c ó w i b i u r o k r a t ó w , d o s t a r c z a j ą w d o w o l n e j ilości s a m e w y d a w n i c t w a p r z e z p o ls k ic h b a d a c z y i m ił o ś n i k ó w p r z e s z ł o ś c i o g ł a s z a n e , o k tó r y c h w r o z d z .

189 1

Wileńska Komisja Archeoqraficzna

189

narzucali stosow anie m etod właśnie przez się sam ych stałe pielęgnow anych, wiernie zachowywanych, utrzym ywanych przez poko len ia rosyjskich wydawców i przekazywanych w spuściźnie g o d n y m agresywnych haseł n astępcom , gdy tym czasem polscy uczeni wydawcy gromadzili i ogłaszali źródła dziejowe z prze­ szłości W. Ks. Lit. w Wilnie z myślą pożytku naukow ego i ogólnego, a bez myśli szkalowania kogośkolwiek, lub p o dp ie­ rania aprjorystycznych założeń politycznych, czy jakich innych. Ideą służenia nau ce, poczciwej sławie i pożytkowi publicznemu -ożywion pracował niegdyś n a d w iek o p o m n y m „Kodeksem " -czcigodny pijar — X. Maciej Dogiel i ona przyświecała zarów­ no D ubińskiem u, jak u czonem u Daniłowiczowi i ona wiodła z a c n e m i drogi Kraszewskiego, Raczyńskiego, Tyszkiewicza i ona zabłysła n ad poczynaniam i Wileńskiej Komisji Archeologicznej ogłaszającej „Zbiór dyplom atów ..." p o d pięknem , a prostem hasłem : „podnieść z zapom nienia proct>u”! Tendencja wdarła się, jak intruz brutalny do wileńskich wydawnictw źródłowych dopiero z chwilą ujęcia pracy i steru l-ym w z m ia n k o w a li ś m y ; p o za t e m dla s t w i e r d z e n ia b r a k u w szelkich z a k u s ó w t e n d e n c y j n y c h p r z y p o m n i j m y s o b i e c h o c i a ż b y o ś w ia d c z e n ie p r o f e s o r a n i e g d y ś w ile ń s k ie g o , p o t e m c h a r k o w s k i e g o u n i w e r s y t e t u — 1. D a n ilo w ic za n a k o ń c u w y d a n e g o p r z e z e ń „ L a t o p i s c a Litwy i Kroniki R u sk ie j" w Wilnie w r. 1827: „ ...d ru g i e g o zadziw i d r u k ła c i ń s k i i p i s o w n i a p o l s k a d o rz e c z y s ł o w i a ń s k i c h użyte.. . P r a g n ą ł e m u c z y n i ć p ró b ę , o d n o w i ć d a w n e u siln o śc i, d a ć p o p ę d z r ę c z n i e js z y m , a b y się lepiej spra w ili. Cała w re s z c i e p r a c a p r z e z n a c z o n ą z o s t a ł a d la u ż y tk u tych, k tó rzy n ie d o ś ć z ru s k i e m p i s m e m o s w o j e n i , d o la t o p i s c ó w z a m o ż n y c h t e g o l u d u n ie m a j ą p r z y s t ę p u " . D a n iło w ic z nic nie m ia ł p r z e c i w k o | o g ł o s z e n i u i „ r u s k i m d ru k i e m " : „ O d d a l o n y o d m ie j s c a , z k t ó r e g o o r y g i n a l n y r ę k o p i s m m i a ł e m u d z ie lo n y , p o z b a w i o n y n a d t o p o t r z e b n y c h d o t e g o p o m o c y , n ie m o g ł e m z a d o ś ć u c z y n i ć c h l u b n e m u d la m n ie w e z w a n iu JW . K a n c l e r z a I m p e r j u m H r a b i e g o R u m i a n c o w a , a b y K r o n i k a L ite w sk a p o w t ó r n i e r u s k i m d r u k i e m o g ł o s z o n ą z o s t a ł a . J e ż e l i n in ie js z a p r a c a p o l s k i e m i l ite r a m i [ 'o d d a n a k o rz y ść j a k ą p r z y n ie s ie , z a p e w n i e i t a p r z y s ł u g a p ó ź n ie j d la niej o d m ó w i o n ą n ie z o s t a n i e ” . Str. 327, 328. K ł a m s tw e m ś w i a d o m e m był te ż p ó ź n ie j s z y z a r z u t R o sja n c iskany w K o m isję a r c h e o l o g i c z n ą , ż e ta w sw y m §„ Z b io rze “ ( K rupo w ic za ) d a ł a „ p r a w i e w y ł ą c z n ie ł a c i ń s k i e i p o ls k ie d o k u m e n t a " , że o k a z a ł a „ ca łkow ite l e k c e w a ż e n i e r u s k i c h d o k u m e n t ó w , k tó ry c h t a k dużojjw wil. c e n t r . a r c h i ­ w u m " — t y m c z a s e m d o ś ć z a j r z e ć d o „ Z b i o r u " , a z n a j d z i e m y s z e re g nietylko -ruskich a k tó w tu o g ł o s z o n y c h , ale n a w e t w y d r u k o w a n y c h j j g r a ż d a n k ą .

190

Ryszard Mienicki

I 190

nad niemi przez biurokratyczne czynniki rosyjskie i panoszyła s i ę tutaj bez miary i szalała bez kresu. To trzeba sobie u p rz y to m ­ nić dobrze i dobrze zapam iętać, jak o początek stałej d e m o ra li­ zacji w wydawnictwach i przez wydawnictwa źródłowe, d e m o ­ ralizacji rozwiniętej skutecznie i na szerszą skalę właśnie p r z e r W ileńską Komisję Archeograficzną. Prawda, Komisja w całym o k resie swego istnienia nie byłajedyną rosyjską placówką wydawniczą ani na ziemiach W. Ks. Lit., ani naw et w s a m e m Wilnie, a z rzędu innych dość n a d ­ mienić o równocześnie wychodzących dwu dużych se rja c b wileńskiego „ Zbioru arcfyeograficznego" i witebskich ,,H istorycznopraw nych rnaterjałacł)", ale Komisja była najpoważniejszem. ciałem wydawniczem, najbardziej ruchliwem i najbardziej płodnem w publikacje: nikt jej nie dorównał, d orów nać też nie mógł środkam i — dotacją, etatam i, długością i ciągłością istnie­ nia, praw am i i prerogatywam i. P om im o uprzywilejowanego stanowiska i znacznych śro d ­ ków, ułatwiających przezwyciężenia trudności, Komisja szła stale po drodze najłatwiejszej, po linji najm niejszego oporu, s tąd ta przypadkowość w ydaw anego m aterjału, brak w niej ścisłego związku i różnorodność treści nie połączonej w zajem ną w e ­ w nętrzną więzią. I wszystko to było jasn em i widocznem , widoczn em i jasn em n aw et dla sam y ch wydawców, n aw et dla władz ich przełożonych z ku ra to rem włącznie: oto np. g d y w grudniu 1897 r. zwróciła się Komisja do kuratora Siergijewskiego z prośbą o zezwolenie na druk XXV-go tom u, zaw iera­ jąceg o inwentarze, kurator, ud erzony abso lutnym b rakiem pokrewieństwa n astęp ujących po sobie kolejno tom ów — gdyż ostatni mieścił akta o bojarach, a przedostatni a. chełm skiego sąd u grodz., zwrócił uw agę na brak związku i ciągłości i w yra­ ził życzenie „większej k o nsek w encji'1. Komisja w net tłumaczyła,, iż „k on sek w en cję" w do borze publikowanych źródeł m o żn a byłoby w takim tylko wypadku z łatwością utrzymać, gdyby te źródła były zregestrow ane — „g dyb y był szczegółowy opis tegoarchiwalnego materjału, jaki przeznaczony do wydawnictwa Komisji", dopóki to nie nastąpi „wydawnictwa Komisji m o g ą posiadać istotnie przypadkowy ch a rak ter" -1) brzmiała n iep ocie!) A r. O. N. r. 1897, nr. 1 5 8 - I V .

1 191________ W ile ń sk a Komisja flr c h e o g ra fic z n a _________ 191 c z a j ą c a k o n k lu z ja z b e z n a d z ie jn y m h o r o s k o p e m na przyszłość, c h y b a że k to ś w y g o tu je d o b ó r a k tó w d o w y d aw nictw a?... Taki ibył b o w ie m s e n s m o ty w u u sp ra w ie d liw ia ją c e g o , k tó ry za d o s ta ­ te c z n y , za p r z e k o n y w u ją c y u z n a n y m być nie m o że. K om isja d o b itn ie i o tw a rc ie stw ie rd z a ła , że działała, działa i działać b ę d z ie nie p rz e s tr z e g a ją c k o n se k w e n c ji, a p rzecież ow oc z e s n y p r e z e s , o d lat 10-ciu na s ta n o w isk u , m ó g ł się już za z n a ­ jo m i ć z c h a r a k te r e m , tre śc ią i s t a n e m z b io ró w rę k o p iś m ie n n y c h w Wilnie, t e n i ów z c z ło n k ó w p ra c o w a ł tu dłużej. Po za tern — czyż K om isja, o ile nie m o g ła w całości p o le g a ć n a w łasnych siłach, n ie m ia ła w zorów p o w a ż n y c h w s a m e m o w o c z e s n e m p a ń s tw ie ro sy jsk ie m , nie m ó w ią c o z a g ra n ic z n y c h ? czyż o b c e jej były c h o ć b y w y d a w n ic tw a p e te r s b u r s k ie , m o s k ie w s k ie , ki­ jo w sk ie , że p o m i n i e m y m a s ę p r o w in c jo n a ln y c h p u blik acy j ź ró ­ d e ł? 1 czyż nie zna ła nazw isk w łasn ych z a słu ż o n y c h ro d a k ó w : K a łac z o w a, P ła to n o w a , S a m o k w a s o w a , D o w n a ra - Z a p o isk ieg o , B a g a le ja , L e o n to w icz a , A n to n o w ic z a , L ew ickiego, Iw aniszewa, Ł a p p y i tylu, tylu in n y c h ? Nie, ta k d a l e k o nie sięgała ig n o ra n c ja w ile ń sk ic h działaczy, nie w znosił nikt c h iń s k ie g o m u r u p o m ię d z y n im i a ś w ia te m u c z o n y c h e d y to r ó w rosyjskich, sto ją c y c h n ie p o ­ r ó w n a n i e wyżej, nie z a p o z n a w ali oni o s t a te c z n ie w yd aw n ictw z s z e r s z e g o ś w ia ta , mieli je w b ib ljo te c e , cytowali n azw iska, ale.... p o za tern w s zy stk ie m w y g o d n ie j było p o p rz e s ta ć na d a w n y m s y s te m ie , lżej było s tą p a ć w je d n y m s z e r e g u z ta k ie m i o s o b is to ś c ia m i ja k B a tiusz ko w , G ow orskij, S ie m io n ó w , Hildeb r a n d t , M iłow idow i t. d. Z resztą, g d y c hodzi o pierw iastki nie n a u k o w e , te n d e n c y jn e , czyż m a ło z n a jd z ie m y ich w w y d a w n i­ c tw a c h i ow ych p o w a ż n y c h u c z o n y c h ? D ość p rz e jrz eć liczny s z e r e g t o m ó w kijowskiej a rc h e o g r a f ic z n e j Komisji, a k o m e n ta r z e b ę d ą z b y te c z n e. Przy ta k z a k o rz e n io n e j p rz y p a d k o w o ś c i n a tu r a ln e m było z jaw isk ie m , że Kom isja, p o m ija ją c w a ż n e a n ie z n a n e a k ta , d r u k o w a ł a już o g ła sz a n e , n a w e t d w u k r o tn ie , a o d d a la n ie się i p o w r a c a n i e p o p e w n y m czasie d o te g o ż z a g a d n ie n ia , czy ź ró d ła było zjaw iskiem p o w s z e d n ie m , z n a j d u ją c e m w yraz i w p r z e d m o w a c h u d e r z a ją c y c h z b y te c z n ą , m ę tn ą , p u s tą f r a z e o ­ logią, p o w ta r z a j ą c ą się w ie lo m ó w n o ś c ią a n a w e t z a p rz e c z a n ie m s a m y m sobie.

192

R y s z a r d Mi e n ic ki

I 192

Z a p e w n e , p o s t ą p t r z e b a st wi er dzi ć i przyznać: r óżni ca p o ­ m i ę d z y t o m e m I a XXXIX wid o cz n a, n a w e t z m i a n y p e r s o n a l n e oddział ywały na całe lata: p o m i ę d z y c z a s am i od o w e g o p u p i l a Now os i lc ow a i P el i k a n a , wi er szokl ety, pl ąsa cz a i k ar ci a r za „a w czasie b e z u s t a n n y c h uczt i b i es ia d z w y c z aj n eg o b a w i ci e l a " 3). — Pawła Kukol nika d o K ra c zk o w s ki e go włączni e a — D o b r i a n s k i e g o i Dowgiałły s p o s t r z e g a m y u c h w y t n e o d r ę b n o ś c i i w d o b o r z e ź r ód eł i w t e c h n i c e wyda wn ic ze j, n a w e t i w p r z e d m o w a c h * chociaż, za w y ł ą c z e n i e m t o m u o s t a t n i e g o , p r z e wa ż ni e n a c e c h o ­ w a n y c h t e n d e n c j a m i pol itycznemi. Inaczej z r es z t ą być nie m o gł o, s k o r o wi e c zni e żył d u c h M u r a wj e wa w łonie Komisji, dla któr ej był o n ^ n i e z a p o m n i a ­ n y m " , był „ n a j w i ę k s z y m r osyj ski m p a ń s t w o w y m d z i a ł a c ze m " ^ był m ę ż e m ł ą c zą cy m w s o bi e chr ze ść jańs ki n as tr ój z h a r t e m d u c h a , dla kt órej w y st a wi e ni e i o ds ł on i ęc i e p o m n i k a n a p l a c u N a p o l e o n a było „ ś w i ę t e m " , 2) było u r oc zy st oś c ią p i ę k n ą i p a ­ m i ę t n ą , k tó rą d res zcz r o zk o s z n y na s a m o b r z m i e n i e j e g o n az wi sk a przenikał. 3) Inaczej zreszt ą być ni e m o g ł o , s k o r o i r z ą d i w y d a w c y uważali pub li ka cj e Komisji za dzieło politycznej n a t u r y , s k o r o o polityce, a nie o n a u c e ni e ra z wyłą cz nie była tu m o w a . Wileński g e n . - g u b . P o t a p o w wyr aźni e rzecz całą określił: (w związku z n o m i n a c j ą na p r e z e s a H oł owa ckie go) : „ a r c h e o g r a ficzna Komisja j es t i ns t yt uc ją rzą do wą , z n a c z e n i a kt órej d l a kr aju p o d w z g l ę d e m p o li t y c zn y m n i e p o d o b n a z ap rzeczyć. Z b a ­ d a ni e s z a co w ny c h h i st or yc zn yc h m a t e r j a ł ó w tern ba rd z ie j n i e ­ z b ę d n e , że przy u s t a w i c z ny c h d ą ż n o ś c i a c h polskiej partji ku g w a ł t o w n e m u z g n i e ce n i u o dw ie c zn y c h p o d s t a w r os yj sk ic h w p ó ł n o c n o - zach. kraju i k u pr zy wia sz en iu s o b i e n i e s ł u s z n y c h

!) — O b r a z k i l i te w s k i e . Ze w s p o m n i e ń t u ł a c z a S o b a r r i P o z n a ń , 1874. -

Z p a m i ę t n i k ó w prof. St.

(fl. H. Kirkor)'

J u n d z i l i a , str. 188, 136, 137.

2, fi. K. W. fi. r. 1898, t. 3; M e m o r j a ł S p r o g i s a ; N i k o ti n 147. 3) Kult M u r a w j e w a był tu t a k g o r ą c y , ż e o b o k w y r a z ó w u w i e l b i a n i a — kiedy na u r o c z y sto ść o d s ło n ię c ia burga wnuk



p om n ik a

w

W iln ie

z j e c h a ł tu z P e t e r s ­

hr. M. N. M u ra w jew , m i n i s t e r sp r a w z a g r a ń . —

K om isja*

c z c z ą c dziada w e wnuku, ofiarow ała m u w szystkie sw e w ydaw nictw a. — fi. K. W. fi. r. 1898, t. 3.

1 193________Wileńska Komisja flrcheograficzna

193

doń praw — starożytne akta sta n ą się wyrazistymi świadkami przeszłości i wywołają z wiekowej zagłady i zapom nienia o b y ­ czajowe m inione życie rosyjskie z jego historyczną przeszłością. Do p o d o b n ej instytucji winien rząd żywić nieograniczone za u fa n ie " .1j „Taka instytucja, jak Komisja dla wydawania akt dawnych, gdzie są b a d a n e zagadnienia politycznej n a tu r y " ~ w tó r u je inny dygnitarz i działacz społeczny gen.-gubernatowi, P. N. Batiuszk ow — musi być uważaną za placówkę polityczną, co podkreśla zaznaczeniem pow tórnem , iż wileńska działalność wydawnicza — to działalność polityczna. 2) „Komisja rzuciła przez swe wydawnictwa obfite światło na przeszłość Północno-Zachodniego kraju i bezsprzecznie udo w od ­ niła tem i wydawnictwami, że o becny Półn.-Zach. kraj oddaw na był rosyjskim krajem z pan u jąc y m rosyjskim językiem" — w y­ wodził o niej pewien chwalca jed n eg o ze wspom inanych już parokrotnie najzaciętszych naszych wrogów, kuratora Kornitowa, sk u tecz n eg o tępiciela wpływów, żywiołu i życia polskiego. 8) Rosjanie nie kryli się z akcento w an iem przedewszystkiem politycznego m o m e n tu w roli i przeznaczeniu Komisji zarówno wówczas, gdy uważali za rzecz w skutku szkodliwą połączenie jej z innem i organam i w jedno, 4) jak i wówczas gdy d e p a rta ­ m en ty m inisterjalne szukały i znajdowały w jej publikacjach środki ułatwiające „prawidłowe postaw ienie stosunku rosyjskich katolików w rosyjskiem państw ie", 5) jak i wówczas gdy świę­ cono jubileusz, jak i wówczas gdy rzucano wstecz spojrzenie i szukano najbardziej charakterystycznych przejawów i istotnych właściwości, jak i wówczas gdy reprezentanci rosyjskiej nauki, rosyjskich wyższych zakładów naukow ych i rosyjskich naukokowych towarzystw wyrażali swe gratulacje, życzenia i sądy *) flrch. g. g ub . r. 1867— 69, nr. 388. 2) ibid. 3) fl. S id o r o w : — P a m ia t i 1. P. K o r n i l o w a — P e t e r s b u r g 1911 r. str. 21. 4) flr. O. N. k. kur., 1866 r., nr. 135— 1; 1868 r , 175—I: c h a r a k t e r y ­ s t y c z n e , że d e c y d o w a ł o t e m n a m i e j s c u g e n . gub., a w P e t e r s b u r g u R a d a p a ń s t w a , a n ie c zy n n ik i m in is te r , ośw iaty. s) P r z e d m o w a d o t. 1-go „ O p i s a n j a r u k o p i s n a w o o t d i e l e n j a Wil. p u b licznoj b ib li o t ie k i ", str. VI: z d a n i e k s i ę c i a K a n t a k u z e n a — S p e r a ń s k i e g o (r. 1893), d y r e k t o r a d e p a r t , o b c y c h w y z n a ń . (O t e m też w jubil. b r o s z u r z e „ T o rż es tw . s o b r a n j e “. .. e tc ).

194

l 194

Ryszard Mienicki

iskrzące się uciechą na widok rozbudzenia przez nią „rosyj­ sk ie g o s p o łe c z n e g o uśw iadom ienia" , czy oświetlenia „m inionych lo só w Zachodnio - rosyjskiego kraju, co tyle wycierpiał", czy obfitej pracy „ku pożytkowi nauki i nacjonalnej rosyjskiej sprawy w zachodnim kraju", czy ułatwienia w ychow yw ania n o ­ wych p okoleń „zacń.-rosyjskiego kraju w ś w ia d o m o śc i prawdzi­ w ie rosyjskich zasad" dzięki jej pólw iecznym trudom „nad sprawą zwrócenia zabranego".... a) Rosjanie w cale się nie taili z uży w a niem „nauki history­ cznej", jako sk u te c z n e g o środka, jako niezaw odnej broni w zawziętej walce z Polakami o prawa „posiadania kraju", nie kryli się z zasadą i h a słem zarazem „non solum armis.!“, c o się stała dewizą i gwiazdą przew odnią szeregu m oskiew skich a d m i­ nistratorów „północno-zach. kraju" i epigrafem I-go archeograficzn eg o z b io r u ,2) co się pojawił w r. 1824 p. t. „ B ie lo ru ssk ij a rcb iw drewnicb) g ra m o t“. Ułożył g o rektor prawosławnej h o m e l ­ skiej duchownej szkoły protojerej I. G. G r i g o r o w i c z znany z c z y n n e g o udziału aż do śm ierci (1852 r.) w petersburskiej Komisji archeograficznej, koszta poniósł hr. Mikołaj R um iancew kanclerz państw a a „m iłośnik i m e c e n a s nauk". 3) 1)

— T orżestw ien n o je s o b r a n je

etc. p a s sim .

— W i l e n s k i j W r e m i e n n i k k n . VI: f l r c h . m a t i e r j a l y m u r a w j e w s k a w o m u zieja — cz./ 1, p r z e d m o w a M i l o w i d o w a , s tr . XXIII. 3) — B i e l o r u s s k i j a r c h i w d r e w n i c h g r a m o t — ( s t r . XVI + 148) w y s z e d ł 2)

w r. 1824 w M o s k w i e , dedykowany przedm ow ą

hr.

fll.

opracow any

przez

p ro to je reja

R u m ian ce w u ,

tegoż

kosztem

G rigorow icza,

zapow iadał

d alsze

Iw ana G rigorow icza.

w ydany,

to m y ,

k tóre

a

opatrzony

przecież

nie

u k a z a ł y się. R z e c z o n e w y d a w n i c t w o z a w i e r a t y l k o 57 p r z y w i l e j ó w i u n i w e r s a ł ó w o d K a z im ierza Ja g iell. d o S tan. A u g u sta , p rzew ażn ie d o cerkw i praw osi. w R z p ltej i d o m . M o h y le w a . W i d o c z n a id e a p r z e w o d n i a z g r u p o w a n i a p e w n e g o q u a n t u m m a te rja łó w p rz e d e w s z y stk ie m d o dziejó w M o h y le w a , a le bez

specjaln eg o

politycznego d o b o ru ,

w ydaw com

c h o d ziło o to,

c o ich

b ard ziej ciekaw iło s a m o p rzez się. M a terjał z b ierał G rig o ro w ic z z ró ż n y c h m iejsc : z bibl. m o h y l. s e m in a r j u m , z a r c h iw u m a rc h ire js k . w M o h y le w ie, a arch, m ohyl. m agistratu , du ch . k o n sy s to rz a , m sc isław sk ie g o p u s ty ń s k ie g o k laszto ru ,

ze

klasztoru. S a m

zbiorów

kanclerza

p ro to je re j

R um iancew a

hom elski

w yznaje,

i orszań sk ieg o że

jeg o

m ę sk ie g o

w ydaw nictw o

jest

r e z u l t a t e m p o c z ą t k o w e g o p r z e g l ą d u n i e k t ó r y c h b i a ł o r u s k i c h ( n a B. R u s i ) a r c h iw ó w , s t ą d s a m ą n a z w ę w y p r o w a d z ił. Nic d z iw n e g o , ż e i d o b ó r i ilo ść

1 195________W ile ń sk a Kom isja f lrc h e o g r a fic z n a _________ 195 U w a ż a m y p rz e c ie ż za o b o w ią z e k n a d m ie n ić , że w s p o m ­ n i a n e hasło , n a k tó re pó źniej pow oływ ali się p ion ie rz y rusyfi­ kacji i w y d a w c y w ileńscy, u m ie s z c z o n e na k a rc ie tytułow ej, h a s ło d o k t ó r e g o naw iązywali p ó ź n ie jsze p o c z y n a n ia przy z a k ła ­ d a n iu Komisji i w t o k u jej c z y n n o śc i — in n e m iało z n a c z e n ie w r. 1823 i 1824, in n ą tr e ś ć i w p o ję c ia c h i w z a m ie rz e n ia c h w yd a w có w : m ia ło o n o p o d ó w c z a s z n a c z e n ie nie w alki z p o l ­ s k o ś c ią i k a to lic y z m e m d r o g ą o sz c z e rstw , p o ła ja n e k , s p e c ja ln e g o d o b o r u św ia d e c tw , s ło w e m , p o siłk o w a n ia się w sz e la k ie m i s p o ­ s o b y w w o jo w a n iu p ió re m , ale było w p o ję c iu R u m ia n c e w a i G rigo row icza, zg oła z re sztą nie ż y w ią c e g o ku n a m przyjaźni, d e w iz ą słu ż e n ia p a ń s tw u i n a ro d o w i ro s y js k ie m u nie tylko na p o lu w alk o r ę ż n y c h , lecz i w dzie d z in ie w y d a w n ic tw w y s n u w a ­ jąc y c h n a u k ę na p o ż y te k o g ólny . In n e g o ce lu w yd aw cy nie m ieli, nie j e s t w ięc ani lo g ic z n e m , ani s łu s z n e m , ani e t y c z n e m ze s tr o n y p ó ź n ie jsz y c h rosy jskich pisa rz ów p o w o ły w a n ie się n a h a sło r u m ia n c o w s k ie g o w y d a w n ic tw a i na n a w ią z y w a n ie d o n ie g o o i d e n ty c z n e m b r z m ie n iu , ale o d m i e n n e j tre śc i i intencji h a sła , z k tó r e m z in n e m i o r g a n a m i i j e d n o s t k a m i kroczyła p rzez p ó ł w ie k u p rzeszło Kom isja, k tó r ą za polityczną, a nie n a u k o ­ wą p la c ó w k ę n a d Wilją uważali i właśni jej kierow nicy. P o m . inn. w y m o w n e św ia d e c tw o te g o sk ła d a p r o to k ó ł p o s ie d z e n ia z d n . 17 VIII. 1868 r.: Kom isja n ie m o ż e u k ry ć z a d o w o le n ia z w y d a n ia aż trz e c h ju ż t o m ó w „ w kraju g d z ie się to c z y p o d ­ z ie m n a w alk a p rz y b y łe g o , n a p ły w o w e g o e l e m e n t u lu d n o śc i z tu b y lc z ą , g dzie pierw szy o g ła sz a sw e p ra w a d o p a n o w a n i a i n ie ra z już dążył d o o d e r w a n ia k ra ju o d Rosji, p o d o b n y c h w y d a w n ic tw d o k u m e n t ó w nie m o ż n a nie u w a ż a ć za p o ż y te c z n e w n a jw y ż sz y m s to p n iu i za w ażne: o n e ro zw iew ają m r o k s z t u ­ c z ny i k ła m s tw o h isto ry c z n e , d a ją c m a s ę niezbitych i oczywi-

stan o w ią wynik z ale d w o p o c z ą t k o w e g o i o c zy w iś cie p o b i e ż n e g o przeglądu archiw ów. Znajdujem y przew ażnie or yg in aln y tekst i t łu m a c z e n ie , p o za tern m i e j s c e p r z ec h ow an ia i niekiedy o p is d o k u m e n t u , tud zież bardzo ud atne p o d o b i z n y p ie c z ę c i (m. M ohylewa) i facsim ilia autografów Zygmunta lii, kancl. Lwa S a p ie h y i patrjarchy Nikona.

196

R y szard Mienicki

I 196

sty c h d o w o d ó w na to, że p ó ł n o c n o - z a c h o d n i kraj o d w ie k ó w w iecznych ro sy jsk im b y ł“ ! *) R w k o ń c u , p o w szelak ich w y k r ę ta c h i sz tu c z n y c h ra c ja c h r z e k o m e j s a m o o b r o n y p rz e d r z e k o m ą p o ls k ą o f e n z y w ą , p o s tr o n ie rosyjskiej p r z y z n a w a n o , że „ p o u ś m ie r z e n iu p o ls k ie g o b u n tu M. N. M u ra w je w , s z u k a ją c s p o s o b ó w ku z ru s y fik o w a n iu kraju i o s t a t e c z n e m u zlan iu je g o z Rosją, z a tr z y m a ł się p o m . inn. n a w y d a w a n iu d a w n y c h z a c h o d n io -ro s y js k ic h a k tó w , u d o w o d n ia ją c y c h s ta r o ż y tn o ś ć tu p ra w o sła w ia i rosyjskiej n a r o d o ­ wości, p rz y c z e m p r z y p o m n i a n o m u o o d ło ż o n e j s p r a w ie p o w o ­ łania d o życia a r c h e o g r a f ic z n e j K om isji". 2) J a k M u ra w je w za c h o w a ł się, ja k się z a p a try w a ł n a rzecz i co uczynił, była już m o w a n a i n n e m m ie js c u , te r a z tylko n a d m i e n i m y , że też s a m e koła, c o a p ro b o w a ły p o lity c z n e p o s ła n n ic tw o Komisji, nie p o z o s ta w a ły ś le p e i o b o j ę t n e n a o ko liczno ść, że w a ru n k i w y d a ­ wniczej p ra c y w W ilnie n o r m a l n e nie są, ż e z a le ż ą o d p rz y ­ pa d k o w o śc i, że ta in s ty tu c ja w y d a w n ic z a „ p rzy c a łe m w id o c z n e m bo g a c tw ie w W ilnie sił n a u k o w y c h dla a r c h e o g ra f ic z n e j p racy... nie m o ż e się u rz ą d zić o d p o w ie d n io , a sz. p r e z e s m u s i p r z e z w y ­ c ięż a ć n a d z w y c z a jn e p rz e s z k o d y . P rz y c z y n a ty ch w szy stk ic h prz y p a d k o w o śc i i tr u d n o ś c i je d n a i ta ż s a m a : b r a k w W ilnie stałych n a u k o w y c h sił, brak, k t ó r y w ieczn ie tr w a ć b ę d z ie i b ę ­ dzie się o d c z u w a ć aż d o tą d , d o p ó k i t a m nie z o s ta n ie z a ło ż o n y wyższy z a k ła d n a u k o w y o c h a r a k te r z e h isto ry c z n o -filo lo g ic z n y m , świecki, b ą d ź d u c h o w n y " . 3) Myśl o f u n d o w a n iu w yższej uczelni sta le żyła w gło w ac h rosyjskich o d M u raw je w a , a i p o p r z e d n i ­ kowi je g o n ie była też o b c ą , ja k widzieliśm y. W tych s a m y c h k o ła c h nie ra z o d c z u w a n o i n a w e t r o z u ­ m ia n o n ie s to s o w n o ś ć treści, w y b o ru i u k ł a d u w y d a w n ic tw i z tej n ie s to s o w n o ś c i p r ó b o w a n o tłu m a c z y ć się, u sp ra w ie d liw ia ć p r z e d f o r u m p u b lic z n e m , z rz u c a ją c w inę na n a p a s t o w a n ą , c z e r n io n ą i n ie n a w id z o n ą s t r o n ę p o ls k ą . S tą d ska rgi n a polsk i szow in izm

x) flr. O. N. k a n c . k u r , r. 1862, nr. 5 4 —1. 2) Ż u rn . m in . n a r . p ro sw . r. 1904, IX: M itowidow — P r o s z l o j e i s o w r e m . P o ł o ż e n j e a r c h e o g r a f i i w S.-Z ap. k r a j e — str. 7. 3) K ojało w ic z: „Krit. i b ib lio g ra f, z a m ie tk i. Z a p . - r u s s k i j a a r c h e o g r a f . i z d a n j a — w Ż u rn . m in. n a r . p ro sw . r. 1870, XII. str. 288.

I 1 _7________ Wi l e ń s ka Ko mi sj a f lr ch e og r af i c z n a

197

a g it uj ą cy i wysilający się na z g n i e c e n i e rosyjskiej n a r o d o w o ś c i n a Litwie, n a p o l s k ą z a c h ł a n n o ś ć nie z na j ąc ą mi a ry ni k r e s u , s t ą d usi ło wa ni a w y t ł u ma c ze n i a, że wł aś ni e t e czyny, t e m e t o d y , t e p o l sk i e p r o w o k a c j e z mu si ł y d o o b r o n y i o d p i e r a n i a s zko dl i ­ w yc h z a k u s ó w pr zez „ na c jo n al i s tó w rosyjskich, w y s t ę p u j ą c y c h w o b r o n i e i ku w z no w i e n i u rosyjskich p r a w na Litwie", ż e j e d n y m z p r z ej a wó w t e g o p a t r j o t y c z n e g o r o sy j sk i eg o o d r o d z e ­ nia w o dp o w i e d z i n a p ol s k ą i mp er j a li st yc zn ą p r o w o k a c j ę b ył „ w z m o ż o n y d o b ó r hi st orycznych d o k u m e n t ó w u d o w o d n i a j ą c y c h s t a r o ż y t n o ś ć p r a wo s ła wi a i rosyjskiej n a r o d o w o ś c i w l i te ws k i m k r a j u " . *) Z tych s a m y c h kół odzywały się n ie r ów ni e dotkl i wsze z d an ia : o t o w lat kilka p o ot war ciu Komisji k u ra t o r t a k n i e p o c h l e b n i e s z ac ow ał jej p r a c ę w p e w n e m p i ś mi e u r z ę d o w e m s ł a n e m d a m in i st e rj u m: „Komisja.... w ci ągu c z te r ol e t ni eg o s w e g o i st ni enia w y d a ł a d wa t o m y a kt ów, k tó re w taki s p o s ó b k os zt ował y s k a r b 24.000 rs., p r z y t e m o b a t o m y p o d w z g l ę d e m n a u k o w y m w y d a ­ n o w s p o s ó b n ie z ad a wa l n i a j ą c y . Tak lichy r ezult at przy t a k d u ż y c h ś r o d k a c h wyr aźni e w s k a z u j e na k r u c h o ś ć t ych p o d s t a w , n a k t ór yc h o p a r t a jej działal ność. Nie o si ąg a o n a celu nie d l a ­ t e g o, ż e b y br a kł o m a t e r j a ł u — m a t e r j a ł u m n ó s t w o , ludzie k o m ­ p e t e n t n i są, ale — dl a te go, że Komisja p o si a d a j ą c a c h a r a k t e r n a u k o w e j instytucji działa j a ko ka nc e la r ja , że c zł onkowi e j e j z a b e z p i e c z e n i g aż ą j a k o ur z ęd ni cy , ale nikt n i e m a o b o w i ą z k u w z g l ę d e m k on i e c z n o ś c i w y d a n i a a któw. W j e d n y m r oku K o ­ misj a w y d a j e j e d e n t o m , w n a s t ę p n y m ż a d n e g o , a d o ś w i a d c z e n i e w s k a z u j e , że za t a k ą b e z c z y n n o ś ć Komisja ż a d ne j nie p o n o s i o dp ow i e d z ia l no ś c i . J e śl i o t r z y m a n i e gaży p o ł ą c z o n e z t a k i e m i w y g o d a m i , to n i e p o d o b n a myś le ć, iżby Komi sj a pr ac ują c d a l e j w t a ki c h s a m y c h w a r u n k a c h s a m a wyr zekł a się tych w y g ó d " . 2) N a r z e k a n i a na b r a k d oś wi a dc z en ia , równ o wa gi , u m i e j ę t n o ś c i n i e j e d n o k r o t n i e się o d z y w a p o d a d r e s e m Komisji w u r z ę d o w y c h a k ta c h, 3) a p o wielu la ta ch prof. Ł a p p o określił ją j a k o „ g ł ó ­ w n ą r z ą d o w ą i n st yt uc ję dla n a u k o w e g o w y d a w a n i a litewsko-

1) M ilo w id o w u . s . w — Ż u r n . m in . n a r . p r o s w .— r. 1904, IX, s t r . 6 -7 2) f l r . O . N . k a n c . k u r ., 1868, n r . 1 7 5 - 1 . 3) f l r c h . g .- g u b ., r. 1865, n r . 1681, k. 11, 12, 16, 17.

198

1 198

Ryszard Mienicki

ruskich d okum entów " , x) dołączając daleki od pochw ał sąd o kwalifikacjach jej działaczy w fazie początkow ej, p r zy p o m i­ nając, że członkow ie Komisji, kreśląc pierwszy plan swoich prac w ydaw niczych ż a d n e g o nie mieli pojęcia o dziejach W. Ks. L it, i e szli za h asłem walki politycznej w t. zw. ,,półn.-zach. kraju" p o r. 1863. 2) Tyłko w łonie Komisji p a n o w a ło po w sze czasy b łogie z siebie z ad ow o le n ie i przew yborne m n iem a n ie o w łasnej działalności i jej ow ocach: 3) „prace Komisji zaw sze w yw oływ ały całkowitą sym patję s p o łe c z e ń stw a — nadm ienia sk ro m n ie jed en z jej uczestników — o każdym pojawiającym się to m ie pisano wzm ianki, niekiedy sz c z e g ó ło w e r e c e n z j e " .4) N ie ża ło w an o trudu c e le m zdobycia popularności, ogłaszano się, stawiając !) fl. K. W . fl. r. 1912, t. 4. 2) ib id . 3) P r z y p o m i n a j ą c

u s ta w ic z n ie o ilości

w ydanych

to m ó w i tysiącach

a k tó w w nich zaw a rty ch s a m a K o m isja p r z y p o m in a ła i n a r z u c a ła o p in ję o ty c h sw o ic h r e z u lta ta c h : „ P r a c e te o c e n i o n e g o d n i e p r z e z b a d a c z y u c z o n y c h i b ez nich n ie p o d o b n e p o w a ż n e z b a d a n ie kraju nietylko w d z ie ­ d zin ie h isto ry czn ej, ale też e k o n o m ic z n e j i etn o g raficz n ej — p r z y p o m in a n o d ru k o w a n y c h sp ra w o z d a n ia c h . — N au k o w e o p r a c o w a n ie i w y d an ie b o ­ g a ty c h m ate rja tó w m iejsco w y ch archiw ów m a z n a c z e n ie też i dla rz ą d u ,

■w

ułatw iając usta le n ie n o r m a ln e g o p o g lą d u n a w sp ó ln e sto su n k i e le m e n tó w ludności r. 1908, s t r . 4 i i n n .

zach o d n ieg o

kraju

Rosji"

— O tczot

różn o ro dn y ch wil.

kom .... —

4) fl. K. W . fl. r. 1901, t. 4. f l o t o k i e d y s a m a K o m i s j a n a p o c z . r, 1914 p o s t a n o w i ł a u ś w i e t n i ć 5 0 - le c ie u r o c z y s t y m o b c h o d e m , p r e z e s jej z e w s z y s tk ie m i c z ł o n k a m i t a k ą o pinję w

zap ro to k u ło w ał:

sw ych

w y su w ała

pracach

„W

ciągu

50-letniej

n iezach w ia n ie

w s p ó łc z e sn a

śle d ziła

h isto ry czn a

nauka.

s w e j e g z y s t e n c j i . . . K o m i s j a . .. za

tem i z a g a d n ie n ia m i, k tó re

W ydając

co ro k u je d e n tom

a k t ó w K -sja o p u b l i k o w a ł a ty s ią c e d o k u m e n t ó w , m a j ą c y c h w y ją tk o w o w a ż n e z n a c z e n i e d la h isto rji cerkw i, a d m in is tra c ji i bytu p r a w n e g o i e k o n o m i ­ c z n e g o P ó l n . - Z a c h o d n . k r a j u R o s j i . W y d a w n i c t w a wil. K o m i s j i p o s i a d a j ą , p o m i m o to p o w a ż n e p a ń s tw o w e z n a c z e n ie , gdyż u s ta n a w ia ją p raw idłow yh isto ry c z n y p o g lą d n a póln. - z a c h . kraj i n ie z a c h w ia n ie św ia d czą, ten

o d w ieków

rosyjski

n i g d y n i e by t s z c z ę ś l i w y ,

(h c k o h h

p y c c K ift),

że

pod

pan o w an iem

że kraj P olski

g d y ż t. zw . p o l s k a c y w i l i z a c j a g w a ł t o w n i e s z c z e ­

p i o n a i w z a c h o d n i m k r a ju d a l e k ą była o d s to p n ia d o s k o n a ło ś c i, n a k t ó ­ r y m c h c ą ją p o s ta w ić P o la c y , ż e ty lk o p o d ro sy jsk im r z ą d e m z a c h o d n i k r a j r o z p o c z ą ł s w ó j i s t o t n y b y t p o l i t y c z n y ’’.... — f lr. O . N . k a n c . k u r . , r. 1614, n r. 6 3 — IV.

I 199________ W ile ń s k a K om isja flr c h e o g r a fic z n a

199

p r z e d oczy zw ierzchn ości, ro sy jsk ie g o s p o łe c z e ń s tw a i r z ą d u wyniki swej p r a c y i n a z w isk a c z y n n y c h w niej o só b . J e d n y m ze ś ro d k ó w k u t e m u były ju b ile u s z o w e i nie ju b ile u s z o w e szkice. K o m p o n o w a n ie ta k ic h p u b lik a c y j nie było rzeczą tr u d n ą , t r a k to w a n o je p u b lic y sty c z n ie , a p rz y te m w iedzieć trz e b a , ż e o g r o m n a w ię k s zo ś ć p r e z e s ó w i c z ło n k ó w Komisji o d z n a c z a ła s i ę n ie p o s p o litą p o c h o p n o ś c ią do u s ta w ic z n e g o p isa n ia , ż e um ieli pisać o w szy stk ie m , że ja k g rz y b y p o d e s z c z u w y ra sta ły z p o d piór tych u r z ę d o w y c h figur p rz e d m o w y do w y daw nictw , b ro s z u ry , szkice o przeszłości ró żny ch m iejscow ości, o mitologji, fa u n ie , florze, o b y c z a ja ch , u r z ą d z e n ia c h p ra w n y c h , p olityce, k ośc iele , cerkw i, m yślistw ie, sta ty s ty c e , teolog ji, folklorze, Ż y d a c h , T a t a ­ rach, e k o n o m ji po lity cznej, a z re s z tą — o cze m kto chce. G d zie ta je m n ic a t a k ie g o n i e p o h a m o w a n e g o p o p ę d u p is a r s k ie g o ? tej nieu g a sz o n e j n a m ię tn o ś c i literackiej, te g o ż yw iołow ego ch ło n ię c ia p r z e o g r o m n e j m a s y p a p i e r u .t e g o r o z p ę d z o n e g o z a i n t e r e s o w a n i a s ię n ie s k o ń c z o n ą m n o g o ś c ią z a g a d n ie ń n a jró ż n o ro d n ie js z e j n a tu r y ? T a je m n ic ę rozw iązują dwie okoliczności głów ne: so w ite w y n a g r o d z e n ie przez rząd i n ie u s ta n n a im p u ls y w n o ś ć p o la k o ­ ż e rczy ch in sty n k tó w . G d y b y ś m y tu ta j chcieli prz ytoc z yć tylko n a jb a rd z ie j w yraziste e n u n c ja c je , r z u c a n e ze s z c z e g ó ln y m r o z m a c h e m tylko p rzez zdolniejszy ch o s o b n ik ó w — m u s ie lib y ś m y n ie p r o ­ p o rc jo n a ln ie d u ż o t e m m ie jsc a zająć, o g ra n ic z a m y się p rz e to do p r z y to c z o n y c h już n a i n n e m m ie js c u z a s a d Komisji, n o r m u ją c y c h k ie r u n e k jej w y daw nictw , ożyw iających je sw o isty m d u c h e m . Z n a jw ię k sz ą ła tw o ścią s k o n s ta to w a ć m o ż n a , ja k t u k re ś lo n o k a r y k a tu ry u p ły n io n e g o życia p o lsk ie g o , ja k wyrysow yw a n o u sta w ic z n ie w y k rz y w io n ą i o s z p e c o n ą k a le c tw e m m oraln e m figu rę r o z p a s a n e g o szlachcica p o ls k ie g o i f a n a ty c z n e g o księd za, co je d n o c z e ś n ie u s k u te c z n ia n o i w inny s p o s ó b , p rz e z p is m a i rysun ki. *) W ce lu ro z sz erz en ia tej p r o p a g a n d y d r o g ą *■)

Na początk u

d z ia ł a n i a K o m isji j e d e n z jej c z ł o n k ó w , a n i e b a w e m

p r e ze s, j e d n o c z e ś n ie k iero w n ik k an ceiarji g e n . gu b . t in u s i ł o w a ł k a r y k a t u r a m i

z n a n y ju ż n a m

N ik o-

zd ysk red ytow ać i o ś m ie sz y ć p olsk ie d u c h o w ie ń ­

s t w o , s z l a c h t ę i p o w s t a n i e , j u ż z r e s z t ą n a o n c z a s ( l i p i e c 1 8 6 5 r.) s t ł u m i o n e P rzytaczam y

w

te j

z d n . 6 l i p c a 1 8 6 5 r.:

m ierze

p ism o

jego

do

m o h y lew sk ieg o gub ernatora

200

Ryszard Mienicki

200 I

•ogłaszania źródeł, Komisja w r. 1892 wystarała się o zezwolenie z m inisterjum na publikow anie w prasie poszczególnych aktów, m ianowicie takich, co przy swej ogólnej wartości nie m ogłyby j e d n a k wejść do wydawnictw, jedni do takich zaliczali, jako .„najciekawsze pod w zględem n a u k o w y m ” — o wileńskiem praw osław nem bractwie św. Ducha, o oskarżeniu przez m agi­ strat jakiegoś członka bractwa św. Trójcy o zdradę, inni d ru k o ­ wali „obrazki oburzającego gwałtu" wil. jezuickich żaków w klasztorze św. Ducha, a dru ku jąc w gazecie, robili odbitki i rozrzucali je na pod obieństw o proklamacyj czy poczajowskich świstków. Zresztą takie dorywcze ogłaśzanie jakichś p o jed y n ­ czych dok um entó w , rozrzuconych w ogrom nej m asie dzienni­ ków nie stanowi źródła dla badań: n ie p o d o b n a dla niepewnej nadziei znalezienia jakiegoś aktu, m oże naw et bez znaczenia, przedzierać się poprzez stosy gazet; wprawdzie miały być one atrakcją dla czytającej swoistej publiczności i jako atrakcją m usiały zalecać się osobliwszą jaskrawością, pociągającą tłum i wywołującą w nim specjalne nastroje. Była to już gruba robo ta agitacyjna, była to d em ag o g ja su i generis, było to nadużyw anie m ożności korzystania ze źró­ deł, ale na to nikt tu nie zważał. Ponieważ ogłoszone w taki luźny sposób źródła stanowią zaledwo znikom ą ilość, ponieważ nie służyły i nie służą one d o badań, ponieważ ukryte są w cieniu i zag rzebane w gąszczu

— Do P. M o h y l e w s k i e g o G u b e r n a t o r a Z a m i e s z k u j ą c y w M o s k w ie lito g ra f M o ro z o w s p o r z ą d z i ł k o lo 10.000 k a r y k a t u r z e s c e n m i n i o n e g o p o w s t a n i a i s t a r a się o n a b y c i e t a k o w y c h c e l e m r o z p o w s z e c h n i e n i a w k ra ju t u te j s z y m . Wyraził p r z y t e m g o t o w o ś ć s p r z e d a n i a ich j a k n a jt a n ie j, m i a n o w i c i e —k o l o r o w e p o 20 rs., a zw ykłe p o 10 •rs. z a ty siąc . Z r o z k a z u P. G łó w n e g o N a c z e ln i k a k r a j u m a m z a s z c z y t p o ­ w i a d o m i ć o tern W. Ekscei., p r o s z ą c n a j p o k o r n i e j Sz. P a n a , w r a z i e u z n a n i a za poży teczn e w ypisania rzec zo n y c h k arykatur celem ro z p o w sz ec h n ien ia d r o g ą s p r z e d a ż y w P a ń s k i e j g u b e r n ji , o z w ró c e n i e j s i ę z z a m ó w i e n i e m p o t r z e b ­ n ej ich ilości w p r o s t d o m o s k i e w s k i e g o l ito g r a f a A n d r z e j a M o r o z o w a . — — A r c h i w u m M u ra w jew sk ie: k a n c e l a r j a m o h y l e w s k i e g o g u b e r n a t o r a ,