133 30 2MB
Polish Pages 224 p. : ill., maps ; 20 cm [209] Year 2006
Dom W y d a w n i c z y książek
za
Bellona prowadzi
zaliczeniem
pocztowym
sprzedaż wysyłkową swoich z
rabatem
do
20
od ceny detalicznej. N a s z adres: Dom W y d a w n i c z y Bellona ul. G r z y b o w s k a 77 00-844 W a r s z a w a Dział Wysyłki tel.: 022 45 70 306, 022 652 27 01 fax 022 620 42 71 Internet: www.bellona.pl e-mail: [email protected] www. księgarnia, bellona.pl
Opracowanie graficzne serii: Jerzy Kępkiewicz Ilustracja na okładce: Daniel Rudnicki Redaktor merytoryczny: Stefan Jurkowski Korektor: T e r e s a Kępa
© Copyright by Andrzej Borcz, W a r s z a w a 2 0 0 6 © Copyright by Dom Wydawniczy Bellona, W a r s z a w a 2006
Druk i oprawa: W D G Drukarnia w G d y n i Sp. z o.o. ul. Sw. Piotra 12. 81 -347 Gdynia
ISBN 83-11-10435-2
procent
WSTĘP
W 2005 roku minęło 350 lat od rozpoczęcia burzy dziejowej, która wpłynęła na oblicze państw i społeczeństw krajów środkowej i wschodniej Europy, i której echa zdają się nie gasnąć do dziś. Wydarzenia lat 1655-1660 określane są w Polsce najczęściej potocznym pojęciem „potop szwedzki". Zajmują one poczesne miejsce w naszej tradycji narodowej, ukształtowanej przez wybitne dzieła literackie osadzone czasowo w dobie tego dziejowego kataklizmu. Dowodem trwania wydarzeń tamtego czasu w świadomości zbiorowej jest największe polskie dzieło traktujące o wydarzeniach sprzed 350 lat — ponadczasowa powieść Potop Henryka Sienkiewicza. Czytelnikom przypominamy, że oparty na solidnej podstawie źródłowej i dlatego w dużej mierze zgodny z rzeczywistością barwny obraz przełomowych walk polsko-szwedzkich toczonych nad Sanem zimą 1656 roku znajduje się na początku trzeciego tomu tego dzieła. Wobec tego zachęcamy do konfrontacji faktów zamieszczonych w niniejszej książce z barwnym obrazem epoki w prozie Sienkiewicza. Okres potopu zaznaczył się zdecydowanie w rodzimej historiografii. Największe zainteresowanie historyków budziły do tej pory — i nadal wywołują — polityczne i militarne aspekty wypadków z lat 1655-1660, przedstawiane przez
badaczy najczęściej w kontekście tzw. II wojny północnej, w której uczestniczyło kilka państw położonych w Europie Środkowowschodniej 1 . Interesującym opracowaniem, dotyczącym potopu w ujęciu regionalnym, jest nie tak odległa czasowo publikacja, która scala rezultaty najnowszych badań nad dziejami wojny polsko-szwedzkiej 2 . Potop szwedzki był dla Polski momentem krytycznym. Zagrożone zostały wówczas podstawy istnienia Rzeczypospolitej. Nieprzyjacielskie wojska — rosyjskie, kozackie, szwedzkie, siedmiogrodzkie, brandenburskie opanowały niemal całe terytorium państwa. Dzielnice nieszczęsnego kraju ulegały wdzierającym się zewsząd wrogim zastępom, zdarzyły się też liczne przypadki j a w n e j zdrady możnowładców i szlachty. O skali zagrożenia najbardziej chyba przekonuje fakt, że w krytycznym momencie król Jan Kazimierz opuścił granice państwa. A jednak zdobycze terytorialne rzeszy agresorów okazały się nietrwałe. Społeczeństwo potrafiło przełamać potęgę wrogich armii. Dokonały tego przede wszystkim siły regularne, prowadzone do walki przez kilku wybitnych wodzów. Siły te były jednak mocno wspierane przez kluczowe miasta i fortece, a zwłaszcza partyzantkę ludową, przez co potop bywa niekiedy nazywany wojną narodową. Wskutek wielkiej mobilizacji sił Rzeczypospolitej suwerenność państwa została ocalona, zaś najeźdźcy wyparci z j e j granic. Nie wszystkie istotne wydarzenia tego okresu znalazły należne miejsce w pracach historyków. Działalność niektórych bohaterów tamtych wydarzeń oceniana bywała 1
Praca
t. I, II, polskiej
zbiorowa
Polska
III, W a r s z a w a sztuki
wojennej
w
okresie
195 7 . Z. w
drugiej
wojny północnej
J655-1660,
W ó j c i k. Źródła archiwalne do historii
okresie
najazdu
szwedzkiego
1655-1660.
S M H S z W . t. II, 1956, s. 181-208. 2
Rzeczpospolita w latach potopu, pod red. J. M u s z y ń s k i e j
Kielce
1996.
i J. W i j a c z k i ,
negatywnie, czasami patriotyczna postawa, wykazana podczas najazdu szwedzkiego, została przytłumiona negatywnym osądem ich dalszych działań. Najlepszym przykładem jest postać marszałka wielkiego koronnego Jerzego Sebastiana Lubomirskiego, który w najtrudniejszych momentach tej wojny opowiadał się po stronie Jana Kazimierza, natomiast już kilka lat po wieńczącym zwycięstwo pokoju oliwskim zyskał, niestety, wątpliwą sławę rokoszanina. Za to postawa Stefana Czarnieckiego — drugiego narodowego bohatera potopu — j e s t na ogół pozytywnie oceniana przez historyków. Autor przed kilku laty prowadził źródłowe badania dotyczące przebiegu działań wojennych na tym terenie. Rezultat tych badań przedstawiono w osobnej publikacji 3 . Niniejsza książka traktuje o wydarzeniach, które rozegrały się w latach 1656-1657 na ziemi przemyskiej. Opisano tu i oceniono przebieg działań wojennych prowadzonych nad średnim biegiem Sanu w latach 1656-1657. Centralny punkt tego obszaru stanowił Przemyśl — główny ośrodek miejski tego regionu, a jednocześnie strategiczny punkt obronny, strzegący dostępu do tzw. Bramy Przemyskiej. Warto w tym miejscu dodać, że sławę mistrza wojny szarpanej Czarniecki zdobył właśnie w dolinie Sanu i Wisłoka, natomiast Lubomirski uzyskał tu doświadczenie bardziej organizatorskie niż militarne, które już wkrótce zaowocowało jego osobistymi sukcesami na polach bitewnych w latach potopu. Ziemia przemyska oraz silnie związana z nią satelicka ziemia sanocka stanowiły zachodnią część województwa ruskiego. Obszar ten należy obecnie do województwa podkarpackiego z wyjątkiem jego zachodnich powiatów, które wówczas znajdowały się w granicach województwa krakowskiego i sandomierskiego. Wschodnie połacie dawnej 3
A.
w latach
B o r c z. Działania wojenne na terenie ziemi przemyskiej i sanockiej ..potopu"
1655-1657,
Przemyśl
1999.
ziemi przemyskiej obecnie leżą w granicach Ukrainy. W XVII stuleciu był to obszar silnie zróżnicowany geograficznie i kulturowo, często targany konfliktami i najazdami. Jego specyfika związana była ściśle z pogranicznym położeniem, zróżnicowaniem narodowościowym, religijnym, językowym. I armia szwedzka, i wojska siedmiogrodzko-kozackie operowały na terenie ziemi przemyskiej relatywnie krótko. A jednak dużo wydarzyło się na Podkarpaciu w owych dniach. Pochody dużych nieprzyjacielskich armii dotknęły te obszary w odstępie zaledwie jednego roku. Szwedzi usiłowali podporządkować sobie Przemyśl i dorzecze Sanu w marcu roku 1656, natomiast Siedmiogrodzianie oraz Kozacy przemaszerowali przez ziemię przemyską w okresie od stycznia do marca 1657 roku. Apogeum zmagań wojennych w okolicy Przemyśla przypadło na marzec — i w 1656, i w 1657 roku. Z uwagi na specyfikę armii ścierających się z Polakami, jak i różnorodność stosowanych form taktycznych, działania militarne prowadzone w latach potopu w rejonie Przemyśla stanowią zagadnienia niezwykle interesujące. Nie zostały one dotychczas w naszej literaturze historycznej poddane szczegółowej i krytycznej ocenie. Na ogół wyczerpująco opracowano te aspekty wojny polsko-szwedzkiej, które dotyczą znanych wydarzeń politycznych, słynnych bitew, czy przełomowych oblężeń. Pewnie niewiele możemy dodać do prac traktujących o obronie Jasnej Góry, o oblężeniu Krakowa przez Karola X Gustawa, czy o bitwie pod Warszawą w lipcu 1656 roku. W tym przypadku wspiera nas dostępność licznych źródeł, które pozwalają na drobiazgową analizę przebiegu tych operacji. Jednak inne, również decydujące o przebiegu wojny działania, prowadzone najczęściej w skali regionu, nie zawsze stały się przedmiotem zgłębionych studiów, których pokłosiem byłyby wnikliwe opracowania monograficzne. A takim polem działań zbrojnych w czasie potopu była ziemia przemyska.
Należy jednak od razu zaznaczyć, że zmagania, jakie miały tu miejsce w roku 1656 są opracowane znacznie dokładniej w porównaniu z przemyskim etapem przemarszu wojska księcia siedmiogrodzkiego w roku 1657. Literatura dotycząca walk polsko-szwedzkich w rejonie Przemyśla na początku 1656 roku jest na ogół tożsama ze źródłami i opracowaniami związanymi z tzw. operacją zimowo-wiosenną króla Szwecji Karola X Gustawa. Podstawowy materiał źródłowy stanowi praca nadwornego historiografa króla Szwecji, Samuela Pufendorfa 4 . Wielu cennych informacji przysparzają listy posła cesarskiego Franciszka Lisoli 5 . Szczegółów o walkach w rejonie Przemyśla w czasie potopu dostarcza opracowanie Sandora Szilagyi pt. Transsylwania et bellum boreo-orientale. Acta et documenta6. Jest to zbiór tekstów, które informują zarówno o działaniach szwedzkich w 1656 roku oraz odległych o rok operacjach siedmiogrodzkich. Nieocenione wprost znaczenie dla badacza pochodu księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego przez teren ziemi przemyskiej i sanockiej ma dzieło Samuela Grondskiego Historia belli Cosacco-Polonici1. Do przedstawienia i oceny zmagań lat potopu nad średnim Sanem przydatny jest diariusz hrabiego Władysława Rhedeya — siedmiogrodzkiego szlachcica, uczestnika wyprawy Jerzego II Rakoczego 8 . Do cennych źródeł drukowanych, które posze4
S.
Pufendorf,
libri septem, 5
De
Norimbergae
rebus
a
Carolo
Gustaw Sueciae
Franz von L i s o I a, Die Berichte des Kaiserlichen
von
Lisola
ans
Francis Pribram,
den w:
Jahren Archiv
Rege
gestis
1696. 1655-1660.
fiir
Mit
ósterreichische
einer
Gesandten
Einleitung
Geschichte.
t.
Franz
von
Alfred
LXX.
Wien
1887. 6
S.
Szilagyi
documenta, t.
II.
(ed.),
Transsylvania
Budapcst
et
bellum
boreo-orientale
Acta
et
1891.
7
S.
8
Piotr W o j t o w i c z . Szlak w y p r a w y R a k o c z e g o (na p o d s t a w i e d z i e n n i k a
Grondski,
Władysława s. 9 7 - 1 1 7 .
Rhedeya),
Historia Teki
belli
Cosacco-Polonici,
Historyczne.
T.
XI.
Pestini Londyn
1789. 1960-1961,
rzają naszą wiedzę o walkach w dolinie Sanu należy tom VII Theatrum Europaeum9 Za to najcenniejszymi dokumentami stworzonymi przez Polaków są pamiętniki żołnierzy uczestniczących w walkach na ziemi przemyskiej. Do takich wojaków należeli: Wespazjan Kochowski, Mikołaj Jemiołowski i Jakub Łoś 10 . Interesujących informacji dostarczają ponadto inne cenne źródła: Historya polska Jana Wawrzyńca Rudawskiego, dzieło historyczno-literackie Woyna domowa... Samuela Twardowskiego, Roczniki Stanisława Temberskiego czy Konnotata Stanisława Wierzbowskiego 1 1 . Bardzo pomocnym do badań nad potopem na ziemi przemyskiej jest również zestaw listów i ówczesnych aktów urzędowych zebrany przez sekretarza królowej Marii Ludwiki, Pierre ł a des Noyers ł a 1 2 . Ważnym materiałem jest również tom XXI Akt grodzkich i ziemskich, a także Księga 9
Theatrum Europaeum, i. VII, (cd.) Abclini J. Ph., F r a n k f u r t am M a y n ,
1672. W.
Kochowski,
(Jemiołowski lekkiej
chorągwi,
Polski
od roku
wyd.
A.
rzysza 1646
Bielowski.
koreckim, 11
z
wydane,
J.
W.
do
1655-1657.
Mikołaja
województwa 1679
Lwów
pancernej
1667,
potopu
Pamiętnik
ziemianina 1648
chorągwi do
Lata
M),
1850;
rękopisu
bełzkiego.
współcześnie,
Margrabi
współczesnego,
( w y d . ) Ż e g o t a Pauli.
Rudawski,
lat
dzieje
opowiedziane,
Pamiętniki Łosia, Myszkowskiego,
dochowanego
Kraków
Historya polska
1966; towarzysza
obejmujący
porządkiem
( Ł o ś Jakub).
Władysława
Warszawa
Jemiołowski ego
w
towaod
zamku
r. pod-
1858.
od śmierci
Władysława
IV aż
do pokoju >v Oliwie, przekł. Wł. S p a s o w i c z a , t. II. P e t e r s b u r g i M o h y l e w 1855; Z
S.
Twardowski,
Szwedami
y
Węgry
tocząca się, Calisii Czermak.
w:
do
Scriptores
1689
panowania
domowa
z
Kozaki y
Najjaśniejszego
1681; S. T e m b e r s k i . A n n a l e s
(Wierzbowski 1634
Woyna
za
S.
r.,
Rerum
Polonicarum.
) Konnotata skreślona przez
t.
Kazimierza
1 6 4 7 - 1 6 5 6 . ed.
XVI.
wypadków w domu Stanisława
Tatary potym
Jana
Kraków
i kraju
W.
1897;
zaszłych
od
(Wyd.)
J.
Wierzbowskiego,
K. hr. Z a ł u s k i . L i p s k 1858. I!
listów,
Pierre des aktów
N o y e r s,
urzędowych
pobytu tej monarchini w Polsce,
i
Portofolio Królowej Maryi Ludwiki, innych
t.
I.
II.
dokumentów Poznań
ściągających
1844.
czyli zbiór się
do
Pamiętnicza Jakuba Michałowskiego. Do napisania niniejszej książki wykorzystałem materiały przechowywane w Bibliotece Muzeum im. ks. Czartoryskich, takie jak Teki Naruszewicza, w tym niezwykle ważny dla dziejów obrony Przemyśla przed Szwedami rękopis nr 1656 (Pisma 1655-1657) oraz inne teksty. Istotne informacje dostępne są również w Archiwum Radziwiłłów, z n a j d u j ą c y m się w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie. Mam tu na myśli przede wszystkim księgę 21. z działu II, zawierającą m.in. druki ulotne. Pomocne okazało się również wykorzystanie ksiąg relacyjnych grodzkich — przemyskich i sanockich z archiwum lwowskiego. Pozytywne rezultaty przyniosło badanie źródeł z lat potopu dostępnych w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu oraz w Archiwum Archidiecezjalnym w Przemyślu. Zagadnienia militarne z czasów szwedzkiego najazdu wzbudzały od lat z a i n t e r e s o w a n i e wielu historyków, co znalazło odzwierciedlenie w licznych badaniach i opra cowaniach. Do n a j w a ż n i e j s z y c h należą prace polskie: Ludwika Kubali, Karola M a r c i n k o w s k i e g o , Bohdana Baranowskiego, Adama Przybosia, Adama Kerstena, Zbigniewa Kuchowicza, Janusza Sikorskiego, Stanisława Herbsta, Zdzisława Spieralskiego, Jana Wimmera, Jerzego Teodorczyka, Mirosława Nagielskiego, W i e s ł a w a M a j e w s k i e g o , Jarosława Stolickiego 1 3 . N a j c z ę ś c i e j zajmowano się w nich sylwetkami w y b i t n y c h dowódców b ą d ź przebiegiem w a ż n i e j s z y c h kampanii i bitew. Wiele cennych i n f o r m a c j i dostarczyły opublikowane analizy historyków szwedzkich oraz ukraińskich. Istotnym źródłem są np. o p u b l i k o w a n e w Polsce w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia teksty Larsa T e r s m e d e n a poświęcone wojskowości szwedzkiej połowy XVII wieku, a dowodem obecności czasów Karola X Gustawa w świaS z c z e g ó ł o w e dane l i t e r a t u r o w e z a m i e ś c i ł e m w Bibliografii.
domości społeczeństwa szwedzkiego jest sukces w y d a w niczy publikacji Petera Englunda 1 4 . Rozprawy historyczne odnoszące się do działań Jerzego II Rakoczego na ziemi przemyskiej są nieliczne i ograniczone do informacji rozproszonych. Brak jest monograficznego studium, przedstawiającego przebieg całej wyprawy, zaś cenne z powodu wykorzystania mnóstwa źródeł, ale m a j ą c e już niemal 100 lat dzieło Ludwika Kubali nie zastąpi nowych opracowań 1 5 . Niniejsza książka eksponuje znaczenie Przemyśla i paru innych ośrodków ziemi przemyskiej j a k o punktu oparcia dla polskich oraz nieprzyjacielskich wojsk, operujących w latach potopu w tej części województwa ruskiego. Wydarzenia paru miesięcy z lat 1656-1657 na tym terenie to szereg przemarszów, oblężeń i blokad miast i twierdz, zaciętych potyczek wojsk regularnych oraz działań partyzantki ludowej. I takie obrazy są nieodłącznym elementem tego opracowania. Znaczenie Przemyśla i całej ziemi przemyskiej dla przebiegu potopu okazuje się niezwykle istotne. To na tym obszarze inicjatywa pozostająca od lata 1655 roku w rękach Szwedów została przejęta w marcu 1656 roku przez polskich wodzów, to spod Przemyśla zmuszone były ustępować pod naporem Polaków niepokonane dotąd skwadrony szwedzkich rajtarów i regimenty piechoty dowodzone przez generała Roberta Douglasa, to właśnie tu dokonywała się odbudowa nadszarpniętego morale armii koronnej. I choć okoliczności pochodu wojska Rakoczego były j u ż odmienne, to rola Przemyśla i całego terytorium odegrana w pamiętnych dniach marca 1657 roku również warta jest przypomnienia. 14 13
1913
P.
E n g l u n d . Niezwyciężony.
L.
Kubala,
oraz:
Wojna
Lwów-Warszawa
Gdańsk
Wojna szwecka w r. brandenburska
1918.
2004.
1655 i
1656.
i najazd Rakoczego
Lwów-Warszawa
w r.
1656 i
1657,
TEATR DZIAŁAŃ WOJENNYCH
Ziemia przemyska wraz z ziemią sanocką stanowiły wysuniętą skrajnie ku zachodowi część województwa ruskiego. Dla analizy i oceny przebiegu działań militarnych rozgrywających się w okolicach Przemyśla w okresie potopu niezbędne jest przedstawienie środowiska geograficznego regionu oraz przegląd punktów ufortyfikowanych, rozmieszczonych na tym terytorium. Do podstawowych krain geograficznych, rozciągających się w granicach ówczesnej ziemi przemyskiej i sanockiej, należą: Karpaty i ich Pogórza, Kotlina Sandomierska oraz Kotlina Naddniestrzańska. Z punktu widzenia wojskowości ukształtowanie terenu ma z pewnością pierwszorzędne znaczenie 1 . Najbardziej dostępne dla prowadzenia działań wojennych są obszary otwarte, równinne, pozbawione większych przeszkód topograficznych. Terytorium ziemi przemyskiej i ziemi sanockiej charakteryzuje się ogólnym spadkiem wysokości terenu poczynając od południa w kierunku na północ. Z tej przyczyny najbardziej dostępnym ze względu na geomorfologię był jego odcinek północny i zachodni. Nieco mniejszą dostępnością charakteryzował się odcinek wschodni. Największe utrudnienie dla ewentualnego przeciwnika stanowiła niewątpliwie górska bariera karpacka. Z punktu 1
S.
Aleksandrowicz,
teatru działań wojennych,
S M H W , t.
K.
Olejnik,
XXVI,
Charakterystyka polskiego
1983, s.
27-89.
widzenia przebiegu działań militarnych nad średnim i dolnym Sanem oraz pochodu armii Rakoczego, najbardziej interesujący jest odcinek tzw. Karpat Lesistych, porośniętych Puszczą Karpacką, obejmujących wschodnią część Beskidu Niskiego, oraz Bieszczady, które rozciągają się również na terenie dzisiejszej Ukrainy 2 . Karpaty Lesiste rozpoczynają się w rejonie Dukli (Przełęcz Dukielska na wysokości 502 m n.p.m. w Beskidzie Niskim) i ciągną się w kierunku południowo-wschodnim. Łańcuch ten charakteryzuje się wyraźną ciągłością tworzących go pasm wzniesień, od rzeki San aż po Bukowinę. Bieszczady składają się z długich, równoległych grzbietów, rzadko poprzecinanych wąskimi, poprzecznymi dolinami. Im dalej na wschód, grzbiety wznoszą się coraz wyżej, osiągając w Czarnohorze, już poza obszarem ziemi przemyskiej, wysokość 2000 m n.p.m. Dalej łańcuch górski zwęża się, na obszarze dawnego pogranicza polsko-węgierskiego ma jednak stosunkowo dużą szerokość. Łańcuch karpacki w 1606 r. stał się granicą południową Rzeczypospolitej (ziemia przemyska i sanocka) i północną Księstwa Siedmiogrodzkiego. Na mocy traktatu wiedeńskiego przyłączono w 1606 roku do Siedmiogrodu następujące komitaty (jednostki terytorialne): Mardmaros, Kózep, Szónok, Kraszna, Bihar, Zarand i Szóreny. Całość uzyskanego obszaru określano terminem „Reszek" bądź „PartiuirT. Karpaty Lesiste nie mają w zasadzie skalistych krawędzi. Ostre rysy wzniesień ulegają zatarciu na skutek wietrzenia ich budulca — piaskowca. Najwięcej skałek występuje w okolicy Stryja. Pochyłości gór pokrywają gęste bory, powyżej porasta warstwa mchu na podłożu skalnym. Dla interesującego nas przebiegu działań wojennych doby potopu największe znaczenie mają dwa odcinki Karpat Lesistych: tzw. dział dukielsko-skolski i część działu 2
wa
B.Chlebowski, Polskiego i innych
s. 8 6 8 - 8 7 2 .
W.Walewski.
krajów słowiańskich,
Słownik
Warszawa
geograficzny
Królest-
1880-1889,
t.
III,
skolsko-delatyńskiego. Centralnym, granicznym punktem obu działów jest przełęcz z n a j d u j ą c a się na wysokości 841 m n.p.m. zwana Werecką bądź Skolską. Wysokość wzniesień uległa redukcji spowodowanej procesami wietrzeniowymi i obecnie Przełęcz Werecka leży na wysokości 839 m n.p.m. Wówczas były to obszary charakteryzujące się słabym zaludnieniem, co uwarunkowane było wysokością wzniesień oraz silnym zalesieniem. Pasmo dukielsko-skolskie wznosi się stopniowo ku wschodowi, z rzadka tylko opadając (Przełęcz Użocka na wysokości 859 m n.p.m.). Dalej na wschód pasmo ponownie wznosi się osiągając 1405 m (Pikuj) i znów opada na Przełęczy Skolskiej. Góry zaliczane do tego pasma pokryte są lasami sosnowo-jodłowymi i bukowymi. Powyżej 1170 m n.p.m. buk zanika, a jego miejsce z a j m u j e olsza zielona i kosodrzew. Lasy te obfitują w dziką zwierzynę. Trudno jest oznaczyć ściśle granicę między górami a pogórzem pasma dukiclsko-skolskicgo. Dział ten posiada liczne doliny i dolinki rzek wpadające do Sanu, Dniestru i Stryja. Dla nas, obok dolin Sanu i Wisłoka, najbardziej istotnajest dolina rzeki Wiar, wpadającej do Sanu, oraz dolina Dniestru i jego prawobrzeżnych dopływów, przede wszystkim Stryja. Dolina Dniestru, mająca z początku charakter ciasnego wyłomu, z biegiem rzeki stopniowo rozszerza się. Dolina Stryja ciągnie się na północny zachód od Przełęczy Skolskiej. W rejonie ujścia rzeki Opór (w pobliżu Synowódzka) powstała stosunkowo obszerna Kotlina Synowódzka. Dolina Oporu, tworząca Kotlinę Skolską (380 m n.p.m.) ma szereg drobnych przydolinek. Dział skolsko-delatyński składa się z krótkich, wysokich grzbietów, pomiędzy którymi występują przełęcze. Odcinek ten cechuje występowanie licznych parowów i wąwozów oraz bardzo gęstych lasów, a rejon również dzisiaj należy do najsłabiej zaludnionych w Karpatach. Wysokość tego działu rośnie w kierunku wschodnim, jego granicę stanowi
Przełęcz Delatyńska zwana też Jabłonicą (931 m n.p.m.). W kierunku północnym od łańcucha Karpat dukielsko-skolskich rozciągają się zalesione pogórza. Wyraźnie wyodrębniają się one na terenie obecnego województwa podkarpackiego. Pomiędzy Pogórzem Dynowskim i Przemyskim a Karpatami z n a j d u j e się rozległe, równoleżnikowe zapadlisko, tzw. Doły Jasielsko-Sanockie 3 . Obszar ten cechował się w XVII wieku dużym zaludnieniem i znaczną zamożnością. Z tego też powodu narażony był na częste napady nieprzyjacielskie, np. zbójników karpackich — beskidników oraz Tatarów Krymskich. Na północ od pogórzy teren obniża się coraz bardziej tworząc rozległą Kotlinę Sandomierską. W skład tej krainy wchodzi kilka mniejszych regionów geograficznych. Dla nas najistotniejsze znaczenie ma dolina dolnego Sanu ograniczona od zachodu Płaskowyżem Kolbuszowskim, a od wschodu — Płaskowyżem Tarnogrodzkim. Dolina dolnego Sanu tworzy szerokie obniżenie erozyjne ciągnące się od Przemyśla aż po Wisłę. Erozyjne dno doliny leży 20-30 m poniżej dna dzisiejszego, zbudowanego z osadów rzecznych. Terasy akumulacyjne występują jednak nawet do 20 m powyżej dzisiejszego zwierciadła rzeki. San tworzy na tym odcinku liczne meandry. Płaskowyż Kolbuszowski z n a j d u j e się na wysokości 220-269 m n.p.m., deniwelacje dochodzą do 80 m. Okalający dolinę Sanu Płaskowyż Tarnogrodzki rozpościera się pomiędzy dolinami Sanu, Tanwi i Szkła. Wysokości bezwzględne wynoszą tu 220-280 m, względne 30-60 m. Ostatnią wielką krainą geograficzną położoną na interesującym nas obszarze jest znajdująca się na terytorium dzisiejszej Ukrainy rozległa Kotlina Naddniestrzańska. Jest to teren równinny, poprzecinany licznymi dopływami Dniestru. Łączy się on z doliną Sanu tzw. Bramą Przemyską 3
J.
415-416.
Kondracki,
Geografia
fizyczna
Polski,
Warszawa
1978,
s.
— bardzo ważnym ze strategicznego punktu widzenia płaskim przewężeniem. Przedstawiając przebieg działań wojennych lat potopu w rejonie Przemyśla nie można pominąć znaczenia sieci rzecznej dla działań ówczesnych armii. Dla ziemi przemyskiej najważniejsze znaczenie komunikacyjne miały rzeki San i Dniestr oraz ich dopływy. Działania wojenne lat 1656-1657 koncentrowały się w dolinach tych rzek. Obszary te były wówczas znacznie bardziej podmokłe niż obecnie. Region przemyski z n a j d u j e się na dziale wód. San i j e g o dopływy należą do zlewiska Bałtyku, a Dniestr zasilany licznymi dopływami zmierza ku Morzu Czarnemu. Rzeka San ma długość około 424 km, j e j źródła znajdują się na wysokości około 657 m n.p.m. Do Sanoka rzeka zachowuje kierunek północno-zachodni, od Sanoka do Dynowa płynie ku północy, poniżej Dynowa kieruje się ku wschodowi. Za Medyką aż do ujścia do Wisły pod Sandomierzem rzeka ma ponownie kierunek północno-zachodni. Do Sanoka San ma charakter rzeki górskiej, od Sanoka do Przemyśla górsko-nizinnej, poniżej Przemyśla nizinnej. Na tym też odcinku San często zmieniał w przeszłości swe koryto na skutek gwałtownych wylewów podczas powodzi wiosennych. Pozostałością tego są stare łożyska, zwane saniskami, z n a j d u j ą c e się w okolicach Przemyśla i Jarosławia. W przeszłości San od Dynowa do ujścia do Wisły był rzeką żeglowną 4 . Głównym lewobrzeżnym dopływem Sanu jest rzeka Wisłok. Jej źródła znajdują się na wysokości około 812 m n.p.m. (masyw Komańczy). Początkowo Wisłok płynie w kierunku północnym, za Haczowem zmienia kierunek na północno-wschodni, w okolicy wsi Tryńcza (w czasach potopu w Tryńczy znajdował się znany punkt przeprawowy przez Wisłok) uchodzi do Sanu. Wisłok ma długość ok. 228,5 km. w górnym biegu ma charakter rzeki górskiej, poniżej 4
A.
H e i n r i c h . Szlaki wodne Polski. W a r s z a w a
1932.
Rzeszowa nizinnej. Topnienie lodów wywołuje w średnim i górnym biegu rzeki obniżenie poziomu wody. Przyczyną tego zjawiska jest to, że odwilż rozpoczyna się w dolnym jej biegu. Takie zjawisko zanotowano w marcu 1656 roku. Lód skuwa rzekę zwykle na około 3 miesiące — mniej więcej od połowy grudnia do połowy marca. Podobnie jest z innymi rzekami omawianego obszaru. W rejonie ujścia dolina Wisłoka staje się rozległym łęgiem, narażonym na częste wylewy. W latach 1655-1657 na odcinku nizinnym Wisłok prawdopodobnie płynął starym korytem odległym do 3 km na południe od dzisiejszego. Dorzecze Wisłoka jest stosunkowo wąskie, nie ma większych dopływów. Do najważniejszych prawobrzeżnych dopływów Sanu należą: Tanew, Lubaczówka, Szkło, Wisznia i Wiar. Rzeki te płyną w kierunku północno-zachodnim. Rzeka Dniestr to najważniejszy ciek wschodniej części ziemi przemyskiej. Jest rzeką wartką, ale o znacznych wahaniach poziomu wód. Poczynając od swych źródeł w Karpatach Dniestr płynie na północny wschód, a następnie p r z y j m u j e kierunek południowo-wschodni. Do Sambora rzeka ma charakter górski, poniżej tego miasta rozpoczyna się j e j środkowy, spokojniejszy odcinek. Od Hordyni po Niżniów rozciągały się w połowie XVII wieku wielkie moczary i błota naddniestrzańskie. Dla naszych rozważań najistotniejsze znaczenie mają prawobrzeżne dopływy Dniestru — Stryj (i jego prawy dopływ Opór), Kłodnica, Tyśmienica, Bystrzyca i lewy dopływ — Strwiąż. Ze źródeł historycznych wynika, że zimy lat 1655/56 i 1656/57 były surowe. Wiadomo jest, że skute lodem zostały Wisła i San 5 . Na pewno skorupa lodowa pokryła również mniejsze rzeki. W trakcie przemarszu wojsk szwedzkich w marcu 1656 roku, jak i wojsk Rakoczego w 1657 nastąpiła odwilż. Wydaje się, że Szwedów zaskoczyła o n a j u ż 5
M.Jemiołowski,
lekkiej chorągwi,
Lwów
1850.
Pamiętnik s.
50.
Mikołaja
Jemiołowskiego
towarzysza
w momencie ich wkroczenia na terytorium ziemi przemyskiej; Siedmiogrodzianie i Kozacy napotkali na trudności wywołane topnieniem lodów dopiero przy forsowaniu szeroko rozlanego Wisłoka około połowy marca 1657 roku 6 . Opisywane działania militarne na terenie ziemi przemyskiej i sanockiej rozgrywały się w porze zimowej i wczesną wiosną. Całe stulecie wykazywało wyraźne cechy ochłodzenia. Stan pogody w trakcie działań wojennych determinuje tempo przemarszów, możliwości ataku czy obrony, wpływa na dobór określonych kierunków pochodów. Wywiera on też wpływ na techniki fortyfikacyjne, czy inżynieryjne (szańce, podkopy, mosty polowe itd.). Na obszarze zachodniej połaci województwa ruskiego wyróżnić można trzy dzielnice klimatyczne: sandomiersko-rzeszowską podkarpacką i karpacką. Dzielnica sandomiersko-rzeszowska cechuje się średnią roczną sumą opadów dochodzącą do 700 mm, pokrywa śnieżna utrzymuje się w Kotlinie Sandomierskiej 75-90 dni, okres wegetacyjny trwa około 210-220 dni. Obejmująca pas pogórzy dzielnica klimatyczna podkarpacka jest przykładem cech przejściowych pomiędzy górami, a kotlinami podgórskimi. Dni z przymrozkami występują tutaj częściej (100-150 dni w roku), pokrywa śnieżna utrzymuje się 80-90 dni, suma opadów osiąga 600-800 mm, okres wegetacyjny trwa 210-220 dni. Dzielnica karpacka obejmuje tereny górskie Karpat. Klimat jest tutaj dość urozmaicony, a zimy są raczej ostre. W Karpatach następuje zetknięcie wpływów oceanicznych — północno-zachodnich, z wpływami kontynentalnymi — południowo-wschodnimi. Wiatry północno-zachodnie i północno-wschodnie ścierają się ze sobą na wschodnich krańcach ziemi przemyskiej. Zimy są tutaj mroźne i często bardzo śnieżne. Sporadycznie występują anomalie pogodowe (np. mała ilość opadów zimowych obok 6
P.
nych",
W o j t o w i c z , Szlak wyprawy Rakoczego, odb. t.
XI,
1960-1961,
s.
100.
Forsowanie
R a k o c z e g o ( w g F. R h e d e y a ) t r w a ł o 3 dni.
z „Tek
Historycz-
W i s ł o k a przez w o j s k a
obfitych w początku lata). Źródła wyraźnie potwierdzają fakt, że zimy 1655/56 i 1656/57 były mroźne i śnieżne, a lody puściły w marcu 7 . Zasilane topniejącymi wówczas w górach śniegami rzeki mogły powodować powodzie, poważnie utrudniające przemarsze wojsk. Roślinność naturalna miała bardzo duże znaczenie dla walczących stron. Obrońcom ziemi przemyskiej w czasach potopu dawała możliwość ukrycia się oraz zorganizowania zasadzki, najeźdźcom stwarzała zazwyczaj poważne utrudnienia. Często maszerujące, obciążone taborami i artylerią, zazwyczaj rozciągnięte w długiej kolumnie oddziały szwedzkie czy, na mniejszą skalę, siedmiogrodzkie i kozackie stawały się obiektem ataku działającego z zaskoczenia przeciwnika. Podobne zagrożenie dla przemieszczających się samotnie bądź w niewielkich grupach kurierów i niedużych, odosobnionych oddziałów stanowił las. Był on za to sprzymierzeńcem żołnierzy regularnych polskich formacji i partyzantów chłopskich, a także schronieniem dla ukryw a j ą c e j się ludności cywilnej. Stosowaną od dawna, praktykowaną na wezwanie urzędników państwowych metodą opóźniania czy nawet powstrzymania pochodu wroga, przemieszczającego się traktem śródleśnym, było robienie zasieków zwalonymi na drogę drzewami. Obszar ziemi przemyskiej i sanockiej obfitował w rozległe połacie lasów. Do największych zwartych kompleksów należały Puszcza Solska i Sandomierska, rozciągające się w północnej części ziemi przemyskiej, oraz Puszcza Karpacka porastająca Karpaty. Znaczne zalesione obszary znajdowały się również na obszarze pogórzy. Podjęta przez jednego z historyków próba rekonstrukcji ówczesnego krajobrazu w dorzeczu średniego Sanu przyniosła ciekawe rezultaty. Wnikliwe badania Franciszka Persowskiego wykazały, że użytkowanie ziemi nieznacznie zmieniło się na tym terenie od 7
M. J e m i o ł o w s k i. op. cii., s. 83.
XV wieku 8 . A więc pokrywa leśna na tym obszarze uległa w okresie wzmożonej akcji kolonizacyjnej i eksploatacji gospodarczej w XV i XVI wieku jedynie nieznacznej redukcji. Do większych zmian doszło jedynie w okolicach Jarosławia i Radymna. Można wobec tego założyć, że stan zalesienia z XV wieku pozostawał niemal niezmieniony w połowie wieku XVII. Wnikliwa analiza niektórych źródeł narracyjnych z lat potopu potwierdza istnienie znacznych kompleksów leśnych na wschód od Jarosławia, na prawym brzegu Sanu. Reasumując, należy podkreślić, że istnienie na terenie ziemi przemyskiej dużej ilości lasów umożliwiło rozwinięcie aktywnej partyzantki i przyczyniło się do powodzenia wojny szarpanej w okresie walk ze Szwedami w marcu 1656 roku. Ziemia przemyska i sanocka cechowały się znacznymi różnicami w zasiedleniu. Ziemia przemyska w 1648 roku liczyła 33 miasta i miasteczka oraz 792 wsie (w 1651 roku), ziemia sanocka odpowiednio 14 miast i miasteczek oraz 392 wsie (dane z 1662 roku) 9 . Ludność koncentrowała się głównie w dolinach większych rzek, duże obszary górskie pozostawały słabo bądź całkowicie niezamieszkane, stając się wskutek tego siedliskiem dla zbójników. Do głównych ośrodków miejskich ziemi przemyskiej należały: Przemyśl, Jarosław, Stryj, Sambor, Drohobycz, Wisznia, Przeworsk, Łańcut i Rzeszów. Główne miasta ziemi sanockiej to: Sanok, Krosno, Lesko, Brzozów i Dynów. Miasta nie były zbyt ludne, przykładowo Przemyśl liczył wówczas około 4000 mieszkańców (wg K. Arłamowskiego). Miasta ziemi przemyskiej i sanockiej zamieszkiwała zróżnicowana narodowościowo i wyznaniowo ludność: Polacy, Rusini, Żydzi, Niemcy, * Studia
F.
Persowski, z
historii
F. Bujakom, L w ó w 9
O osadnictwie:
Osadnictwo
społecznej
i
w dorzeczu gospodarczej
średniego biegu poświęcone
Sanu,
prof.
w: dr.
1931, s. 8 3 - 9 9 oraz m a p k a . J.
M o t y l e w i c z . Miasta ziemi przemyskiej i sanoc-
kiej w drugiej połowie XVII i XVIII wieku,
Przemyśl
1993.
Ormianie, a nawet Włosi i Szkoci. W czasie działań wojennych do bardziej umocnionych miast chroniła się miejscowa szlachta, dlatego wydaje się bardzo prawdopodobne, że liczba ludności znajdująca się w Przemyślu podczas działań wojennych lat 1656 i 1657 była większa. Większość wspomnianych miast na tym terenie liczyła około 1000-1500 mieszkańców. Szlaki komunikacyjne mają istotne znaczenie dla przemieszczających się armii zaopatrzonych w tabory i artylerię. W połowie XVII wieku poprzez terytorium ziemi przemyskiej i sanockiej przechodziły ważne, wykorzystywane głównie j a k o szlaki handlowe ciągi komunikacyjne 1 0 . Najważniejsze z nich przebiegały następująco: 1. L w ó w - W i s z n i a - M o ś c i s k a - P r z e m y ś l - J a r o s ł a w - P r z e worsk-Łańcut-Rzeszów-Tarnów; 2. L w ó w - W i s z n i a - M o ścisk a - P r z e m y ś l - J a r o s ł a w - L e żajsk-Sandomierz; 3. Munkacz ( S i e d m i o g r ó d ) - S t r y j - D r o h o b y c z - S a m b o r Przemyśl; 4. P r z e m y ś l - D u b i e c k o - D y n ó w - S a n o k (na Węgry); 5. Przemyśl-Sanok-Biecz; 6. Tomaszów Lubelski-Cieszanów-Lubaczów -Jarosław; 7. Sanok-Krosno-Ropczyce. Należy jednak zaznaczyć, że w ówczesnej Europie nie f u n k c j o n o w a ł o pojęcie utrzymania dróg rozumiane tak jak dzisiaj. W okresie zimowym śnieg utrudniał poruszanie się nawet znanymi traktami, natomiast lód (o ile był wystarczająco wytrzymały) ułatwiał przeprawy przez rzeki. Natomiast wiosenna odwilż, nieodłączne wielkie wylewy i grzęzawiska powodowały wielkie trudności w przemieszczaniu dużych mas ludzi, wozów i armat ciągniętych przez zwierzęta. Do tego dochodziły tradycyjne w okresie zimy i wiosny problemy z zaopatrzeniem, przede wszystkim w żywność. Z reguły 10
K.
w XVI
Arłamowski,
„Mapka
w i e k u " z a m i e s z c z o n a w:
1976 (Ryc. 62).
stosunków
handlowych
Tysiąc lat Przemyśla,
cz.
Przemyśla 1,
Rzeszów
europejscy wodzowie starali powstrzymywać się od użycia sił zbrojnych porą zimową; działania prowadzone na terenie ziemi pizemyskiej zimą roku 1656 i 1657 stanowiąjednak dowód, że nie była to żelazna zasada. Należy ponadto zaznaczyć, że ruchy regularnych jednostek wydzielonych czy partyzantów niekoniecznie determinowane były istniejącymi traktami komunikacyjnymi. Manewrowy charakter wojen XVII stulecia zmuszał do dokonywania improwizowanych przemarszów, prowadzonych często w szybkim tempie, nawet bez taborów (tzw. komunikiem). Choć większe zgrupowania poruszały się zazwyczaj w dolinach rzek, co ułatwiało komunikację i transport ciężkiego sprzętu, to równie często mniejsze oddziały przechodziły z dala od utartych szlaków, wskutek czego omijały posterunki na drogach obsadzone przez nieprzyjaciela i w rezultacie wykorzystywały atut zaskoczenia przeciwnika. Z reguły przewagę miała strona broniąca określonego terytorium, a to z powodu lepszej orientacji w terenie objętym działaniami. Jak już wspomniano, ważną rolę w handlu i komunikacji, a także w działaniach wojennych, odgrywały wówczas wody śródlądowe. Na interesującym nas obszarze wykorzystywano w ten sposób rzekę San. Ważne porty rzeczne, które zwano wówczas „palami", miał Jarosław, Przemyśl, Torki, Radymno, Ulanów, Leżajsk 1 1 . W Jarosławiu, bogatym mieście kupieckim, funkcjonował cech wodny, do którego należeli wytwórcy szkut, galer i komięg oraz flisacy, retmani i szyprowie spławiający Sanem i dalej Wisłą ku Bałtykowi zboże i takie towary, jak np. drewno i inne produkty leśne. Herb Jarosławia jest dowodem tego, że przepływająca nieopodal rzeka stanowiła niegdyś główne źródło prosperity mieszczan. Port rzeczny związa11
J.
Rachuba,
W. P o c z o b u t - O d l a n i c k i , Warszawa
1987,
s.
311-312.
i z w r ó c i ł u w a g ę na j e g o port r z e c z n y .
Pamiętnik
1640-1684,
Pamiętnikarz
opisał
oprać.
A.
Jarosław
ny z transportem beczek ruskiej soli z n a j d o w a ł się w Torkach pod Przemyślem. Mosty na rzekach znajdowały się zazwyczaj w kiepskim stanie technicznym, najczęściej korzystano z przepraw promowych bądź przeprawiano się brodami 1 2 . W porze zimowej odcinki nizinne rzek ze względu na pokrywę lodową nie stanowiły dla kupców czy żołnierzy większej przeszkody. Najwięcej problemów komunikacyjnych stwarzały w okresie wiosennym roztopy. Drogi robiły się wtedy błotniste i grząskie, a marsz stawał się bardzo uciążliwy. Za to trakty handlowe wiodące przez Karpaty były jakby wtłoczone w naturalne obniżenia (przełomy rzek i przełęcze), co mogło znacznie ułatwić obronę granicy pokrywającej się z przebiegiem tego łańcucha górskiego. Pomimo jednak skanalizowania przez samą naturę dróg, znacznych wysokości i dużego zalesienia, same Karpaty, nawet w zimie, nie były barierą nieprzekraczalną, czego dowiodły wydarzenia stycznia roku 1657. Budownictwo obronne na tym obszarze uwarunkowane było permanentnym zagrożeniem rubieży wschodniej 1 3 . Poprzez ziemię przemyską i sanocką wiódł szczególnie przez Tatarów „uczęszczany" tzw. szlak wołoski. W pierwszej połowie XVII wieku głównym zagrożeniem dla ludności tego regionu były liczne, trudne do powstrzymania najazdy tatarskie. W 1648 roku do grona nieprzyjaciół dołączyły liczne wojska kozackie, które w pierwszym, niszczącym najeździe dotarły aż pod Przemyśl. Zostały jednak rozbite pod miastem i odeszły na wschód 14 . 12
Prom
dróżujący
istniejący przez
we
ziemię
wsi
Tryńcza
zauważył
przemyską na
początku
Ulryk lat
XVII w i e k u ; X a w e r y Li s k e. Cudzoziemcy w Polsce, L w ó w 13
T.
polskiej
M. techniki
Nowak.
O
wpływie
wojskowej XVI-XVIl
walk w.,
z
Turcją i
Werdum.
po-
siedemdziesiątych 1876. s.
Tatarami na
111. rozwój
w:
„Kwartalnik
Historii
Nauki
przez
pułkownika
Kapustyńskiego
i Techniki**, R. 28, 1983. s. 5 8 9 - 6 1 3 . Oddział
kozacki
dowodzony
( K a p u s t ę ) został pod P r z e m y ś l e m rozbity i z m u s z o n y do o d w r o t u , zob.
Aż do powstania Chmielnickiego, kiedy w granicach ziemi przemyskiej i sanockiej pojawiły się połączone siły tatarsko-kozackie, przydatność budowli obronnych była dość ograniczona. Manewrowy charakter walk z ruchliwym przeciwnikiem ze stepów czarnomorskich spowodował poważne zaniedbania w budowaniu umocnień, przygotowanych do długotrwałej i uporczywej obrony. Z tego powodu na tym rozległym terytorium funkcjonowało mnóstwo lokalnych fortalicji, wykorzystywanych głównie j a k o miejsca schronienia dla miejscowej ludności przed Tatarami oraz zbójnikami karpackimi, a niekiedy służących j a k o oparcie dla własnych oddziałów operujących na dużych przestrzeniach. Znaczna liczba zameczków, ufortyfikowanych dworów, warownych klasztorów, obronnych kościołów czy cerkwi zadowalająco na ogół spełniała swe zadania podczas najazdów koczowników czy napadów beskidników. Jednak w przypadku ataku armii regularnych, dysponujących artylerią i specjalistami w zakresie inżynierii wojskowej, funkcja obronna tych umocnień spadała do zera. Na obszarze ziemi przemyskiej i sanockiej istotną f u n k c j ę pełniły fortyfikacje miejskie (królewskie i prywatne). Do miast królewskich zaopatrzonych w murowane obwarowania należały: Przemyśl, Krosno, Sanok i Sambor. Wiele mniejszych miast posiadało jedynie wały ziemne i parkany. Na ziemiach tych znajdowały się jednak silnie ufortyfikowane siedziby prywatne. Ze względu na niedostateczną liczbę warowni królewskich, wzrastała rola fortec magnackich na kresach południowo-wschodnich. Doraźny skutek szczególnie niszczących najazdów tatarskich z lat dwudziestych XVII wieku stanowiło podjęcie szeregu przedsięwzięć, których celem była poprawa stanu obronności na terenie województwa ruskiego. Choć nie K.
Przyboś,
Wielka
własność ziemska
wieku, „Rocznik P r z e m y s k i " , R. 28,
1992, s.
w
ziemi przemyskiej
187.
w XVII
można potwierdzić tezy Janusza Bogdanowskiego o istnieniu na terenie ziemi przemyskiej szeregu pasm obronnych osłaniających Bramę Przemyską i tym samym dostęp w głąb kraju od wschodu, to jednak osiągnięcia budownictwa obronnego lat dwudziestych, trzydziestych i czterdziestych wydają się znaczące. Wiele powstałych czy też przebudowanych wówczas fortec odegrało ważną rolę podczas potopu, choć zapewne budowniczowie nie przewidywali, że pod ich wałami może kiedykolwiek stanąć żołnierz z dalekiej Skandynawii 1 5 . Wyliczanie ogromnej liczby drobnych, z reguły drewnianych budowli obronnych istniejących w połowie XVII wieku na Rusi Czerwonej jest w tym momencie zbędne 1 6 . Nie zostały one wykorzystane podczas zmagań w latach 1656-1657. Jednak silniejsze punkty umocnione — miasta i fortece magnackie doskonale wypełniały swe bojowe zadania. Niektóre, po ich zajęciu przez nieprzyjaciela, stały się nawet jego bazami operacyjnymi. Na terenie ziemi przemyskiej i sanockiej największe znaczenie w krytycznych latach potopu posiadały miejsca warowne położone w dolinie Sanu i Wisłoka — Przemyśl, Jarosław, Leżajsk, Przeworsk, Krosno, Sanok i Łańcut. Ważną ze względów strategicznych funkcję w okresie najazdu Rakoczego spełniły ponadto Stryj, Drohobycz i Sambor. Malowniczo położone na wzniesieniu, którego wysokość obniża się w kierunku o p ł y w a j ą c e j miasto od północy rzeki San, królewskie wówczas miasto Przemyśl zlokalizowane jest na styku Pogórza Przemyskiego, Kotliny Samborskiej i tzw. Bramy Przemyskiej. Bramą Przemyską od dawna biegł 15
I n s k r y p c j a u s y t u o w a n a nad b r a m ą do z a m k u w Ł a ń c u c i e p r z e k o n u j e
0 celu b u d o w y tej p r y w a t n e j f o r t e c y „... ażeby zaś p o ż y t k o w i w s p ó l n e m u m o g ł a służyć". 16
Zagadnieniem tym zajmowali
Władysław Ł o z i ń s k i , 1 Janusz
Bogdanowski.
się
m.in.
Aleksander C z o ł o w s k i ,
a w s p ó ł c z e ś n i e Józef Frazik,
Juliusz M a r s z a ł e k
główny trakt komunikacyjny wschód-zachód. Oprócz kupców, Bramę Przemyską często starały się sforsować nadciągające ze wschodu oddziały wojowników i hordy łupieżców. Położone malowniczo nad Sanem na krawędzi Pogórza miasto od dawna pełniło kluczową rolę strategiczną. Przekroczenie naturalnego przejścia pomiędzy Karpatami a Roztoczem umożliwiałoby nieprzyjacielowi swobodne penetrowanie nizinnych obszarów Kotliny Sandomierskiej, dlatego starano się przeciwdziałać ryzyku przeniknięcia wroga na zachód. W XVI i XVII wieku najeźdźcy wielokrotnie usiłowali wykorzystać naturalną drożność Bramy Przemyskiej, czyniąc to z większym lub mniejszym powodzeniem. Oprócz zamku i fortyfikacji miejskich w Przemyślu znajdowały się obwarowane klasztory. Zamek przemyski, położony na dominującym nad okolicą bezleśnym wówczas wzniesieniu w sąsiedztwie zachodniej strony murów miejskich w rejonie Baszty Szewskiej, stanowił przykład obiektu typu bastejowego 17 . Dawna średniowieczna budowla została w latach 1514—1553 zmodernizowana przez starostę przemyskiego, Piotra Kmitę. Powstało w ten sposób castrum renesansowe, które zaadaptowało elementy zamku gotyckiego i w niezmienionym kształcie przetrwało do czasu potopu. Składało się ono z dwóch części. Pierwszą stanowił murowany, czworoboczny zamek górny, zaopatrzony w cztery baszty strzegące naroży. Wszystkie baszty miały strzelnice. W kurtynie północno-zachodniej mieściła się dwupiętrowa brama wjazdowa. Na dziedzińcu znajdowały się zabudowania gospodarcze (pomieszczenia dla służby i stajnie). Pozbawiony wież zamek dolny łączył się z zamkiem górnym drewnianym mostem przerzuconym nad fosą. Poprzez Furtę Zamkową obrońcy miasta, wykorzystując zapewne rodzaj kładki, komunikowali się z załogą zamku i odwrotnie. Zajmujący płaskowyż 17
Według:
lat Przemyśla, przemyskiego
J. op.
T. cit.%
od XV!-XX
Frazik, s.
Zarys dziejów sztuki Przemyśla* w:
399-522
wieku,
w:
oraz
J.
„Rocznik
s k i e g o " . R. 3, 1 9 6 0 - 1 9 6 1 , s. 1 9 1 - 2 4 2 .
T.
Frazie,
Dzieje
Województwa
Tysiąc zamku
Rzeszow-
wyniosłego wzgórza zamek przemyski pozbawiony był fos okólnych i wałów, jego obrona polegała na prowadzeniu ognia czołowego z kurtyn i flankowego 7 baszt narożnych. Dokonana przez Marcina Krasickiego w latach 1612-1631 modernizacja zamku nie przyniosła zasadniczej zmiany założenia obronnego. Przebieg obwarowań miejskich budowanych w XVI oraz w pierwszej połowie XVII wieku pokrywał się z układem fortyfikacji średniowiecznych. Wewnątrz umocnień Przemyśla w XVII wieku znajdowało się około 50 ha. Fortyfikacje te nie miały jednolitej koncepcji, choć możemy uznać istnienie cylindrycznych baszt za elementy systemu bastejowego. Dopiero od początku XVII wieku na przedpolu wschodnim w rejonie Bramy Lwowskiej zaczęto wznosić nowoczesne szańce ziemne, prawdopodobnie typu bastionowego. Do lat dwudziestych XVI wieku Przemyśl posiadał wyłącznie ziemno-drewniane fortyfikacje (parkany, baszty, bramy, fosy, wały). W latach następnych zastępowano je stopniowo fortyfikacjami murowanymi, których nigdy nie udało się całkowicie ukończyć. Wydaje się, że od strony zachodniej i południowo-zachodniej wał ziemny i parkany nie zostały zastąpione murem. Miasto Przemyśl posiadało 4 bramy: Lwowską, Grodzką, Wodną i Mostową. System obronny składał się z 8 baszt i odcinków murów obsadzanych przez cechy. W XVII wieku f u n k c j o n o w a ł o w Przemyślu 18 cechów, które skupiały 36 zawodów. Niekiedy załogę mieszczańską wzmacniano piechotą lub dragonami, tak też było, kiedy zagrożenie szwedzkie i siedmiogrodzko-kozackie dla Przemyśla stało się realne i bliskie 18 . Miasto otaczała fosa, j e g o obronność poprawiała rzeka San opływająca teren przyległy do murów od północy. W czasie powodzi San zalewał ten obszar, co poważnie 18
Bardzo ważnych
informacji
d o s t a r c z a uniwersał
oficera dragonii,
k o m e n d a n t a P r z e m y ś l a J e r z e g o G o d l e w s k i e g o do załogi i ludności t e g o m i a s t a w y d a n y 13 III 1656, w: C D I A U L , Castr. Prem.. t. 383, s. 2 2 5 - 2 3 5 .
utrudniało nieprzyjacielowi dostęp do miasta od północy. Poprzez wspomnianą Furtę Zamkową obwarowania miejskie posiadały dogodne połączenie z zamkiem, napastnikom z reguły nie udawało się go przerwać. System bastejowy, jakim dysponowało miasto Przemyśl w połowie XVII wieku, należy j e d n a k uznać za zdecydowanie przestarzały. W sąsiedztwie miasta, chociaż j u ż poza właściwymi umocnieniami, znajdowały się dwa bardzo ważne obiekty obronne. W obu przypadkach były to warowne zabudowania klasztorne. Murowany kościół i klasztor oo. Reformatów, wzniesiony po 1637 roku, otoczony był murem obronnym ze strzelnicami i basztami w narożach. Stanowił on typ fortalitium, które, o ile nie zostało zajęte przez nieprzyjaciela, dodatkowo zabezpieczało Przemyśl od wschodu. Podobną architekturę posiadały ufortyfikowane zabudowania kościoła i klasztoru pp. Benedyktynek ufundowane w 1616 roku. Zaopatrzony w jedną basztę obronny klasztor znajdował się na przedmieściu mostowym na tzw. Zasaniu, na północ od miasta. Wszystkie przedmieścia Przemyśla miały wówczas charakter rolniczy. Na rzece San znajdował się niezbyt trwały most, którego rola w czasie zimy była dość ograniczona (pokrywa lodowa ułatwiała przeprawę). W razie zagrożenia most był niszczony przez mieszczan, co z pewnością zdarzyło się w roku 1656 i 1657. Jarosław był w XVII wieku ważnym ośrodkiem handlowym. Położone na skarpie w dolinie Sanu miasto wyróżniało się naturalną obronnością. System obronny Jarosławia składał się z zamku, umocnień miejskich oraz warownych klasztorów pp. Benedyktynek i oo. Jezuitów 19 . Nieistniejący obecnie zamek z jedną basztą wznosił się wówczas w północno-wschodniej części miasta nad Sanem. Zbudowany w drugiej połowie XV wieku przez Spytka Jarosławskiego, 19
K.
Gottfried.
Olszewska.
Fortyfikacje
Jarosław
w
XVIII
wieku,
dawnego Jarosławia.
A. W o n d a ś. Najstarszy widok Jarosławia,
Jarosław
RSMJ.
RSMJ.
1961,
1962, s.
1938, s.
J.
31-39,
11-17.
został w końcu XVI stulecia przebudowany w stylu renesansowym przez Jana Kostkę — wojewodę sandomierskiego. Zamek pełnił rolę strażnicy w miejscu przeprawowym i zapewne nie był to obiekt imponujący swymi rozmiarami. Obwarowania miejskie składały się z baszt, otaczających miasto dookoła murów oraz wałów ziemnych i — z trzech stron — fosy wypełnionej wodą. Przedmieścia również były chronione parkanami i wałami. Miasto posiadało trzy bramy: Lwowską, Sandomierską (Pełkińską) i Krakowską, liczba baszt jest trudna do ustalenia. Umocnień miejskich nie doglądano systematycznie, koniecznych napraw dokonywano dopiero pod groźbą zbliżającego się nieprzyjaciela. Co ciekawe, zachował się zapis źródłowy informujący, że w grudniu 1655 roku Mikołaj Podlodowski, starosta radomski, polecił miastu Jarosławiu naprawić mury, wały i parkany. Nadzór nad tą pracą powierzono niejakiemu Szymonowi Siedleckiemu 20 . Wewnątrz miasta znajdowało się warowne kolegium jezuickie, tworzące wraz z renesansowym kościołem św. Jana i mniejszymi budynkami zwarty kompleks, który mógł być broniony w razie potrzeby. Poza miastem, na wysoko wzniesionym płaskowyżu, nad stromą skarpą wznosiło się warowne opactwo pp. Benedyktynek fundacji Anny Ostrogskiej. Zespół ten otoczony był potężnym murem ze strzelnicami, posiadał 9 baszt. Dominujący nad okolicą klasztor umożliwiał obserwację całej doliny Sanu. U podnóża płaskowyżu mieścił się port rzeczny Jarosławia. Ważnymi obiektami obronnymi, położonymi poza murami od strony zachodniej, były kościół Św. Ducha i klasztor oo. Jezuitów. Obie budowle obwarowano, wyposażono w otwory strzelnicze. Odpowiednio przygotowany do obrony Jarosław mógł stanowić silny punkt oporu na drodze każdego nieprzyjaciela. 20
J.
S
m o ł k a.
Katalog Archiwum Aktów Dawnych Miasta Jarosławia.
J a r o s ł a w 1928, s. 24, Dok. 8.
Jarosław był sławnym miastem handlowym. W XVI i XVII wieku odbywały się tu znane trzytygodniowe jarmarki, ściągające kupców z całego świata. Leżajsk — ówczesne centrum starostwa niegrodowego — nie posiadał murów obronnych. Miasto otaczał jedynie parkan i prawdopodobnie wały. Wspomniany już Ulryk Werdum pisał o Leżajsku „...miasto otaczają drewniane ściany z balów zamiast muru". Podobnie umocniony był leżajski dwór starościński. Za to na północ od Leżajska znajdował się warowny zespół klasztorny oo. Bernardynów fundacji Łukasza Opalińskiego. Przeworsk w latach potopu obwiedziony był średniowiecznym jeszcze murem i wałem oraz otoczony suchą fosą. Ważną f u n k c j ę dla wzmocnienia jego obronności pełnił ufortyfikowany klasztor oo. Bernardynów z okalającym go do dziś murem z otworami strzelniczymi. Krosno i Sanok zaopatrzone były także w średniowieczne jeszcze mury obronne. W Sanoku na skarpie nad Sanem wznosił się również zamek. Zamek w Łańcucie był, jak się okazało, jedyną siedzibą magnacką na terenie ziemi przemyskiej i sanockiej zagrożonąw marcu 1656 roku przez Skandynawów i obleganą przez wojska Jerzego II Rakoczego w marcu roku 1657. Samo miasto otoczone było zaledwie parkanami i wałem ziemnym 21 . W j e g o północnej części wznosił się jeszcze zapewne drewniany kasztel, zbudowany przez Stadnickich, poprzednich właścicieli Łańcuta. W końcu lat dwudziestych XVII wieku w posiadanie miasta wszedł Stanisław Lubomirski, który zbudował na wschód od miasta nowoczesną fortecę bastionową. Twierdza zaprojektowana została zgodnie z wywodzącym się z Niderlandów wzorcem na planie pięciobocznym, na narożach opatrzona została bastionami i otoczona dookoła suchą fosą. Wykorzystany narys bastionowy zapewniał wykluczenie 21
J.
Bogdanowski,
sztuki obronnej.
Łańcut
Fortyfikacje
1976, s. 7 5 - 7 6
łańcuckie
na
tle
małopolskiej
martwych pól ostrzału. Za wewnętrznym skrajem fosy znajdował się wał wysokości około 4 m i około 12 m szeroki u podstawy, na j e g o zewnętrznym skraju znajdowało się przedpiersie (szaniec) wysokie na około 2 m, szerokie na około 3 m, za którym mieściły się stanowiska dla dział, rozmieszczonych głównie na bastionach, oraz ręcznej broni palnej usytuowanej głównie na kurtynach (wałach między bastionami) 2 2 . Werdum pisał o 4 bastionach, otoczonych ziemnymi fortyfikacjami. Zamek miał podobno 400 ludzi załogi, zaopatrzony był w około 80 dział różnego typu. Z punktu widzenia sztuki obronnej twierdza stanowiła przykład najnowocześniejszego w tych czasach obiektu obronnego na terenie ziemi przemyskiej, zbudowanego w typie tzw. palazzo in fortezzci. Z żalem należałoby stwierdzić, że z czasem wały i armaty przepadły i dziś w Łańcucie ostało się palazzo, które stanowi cel wielu wycieczek krajowych i zagranicznych. Choć znajdą się pewnie pacyfistycznie nastawieni Czytelnicy, którzy mają inne zdanie i docenią raczej obecny wygląd łańcuckiego pałacu i j e g o zasoby muzealne. Wybudowana w latach 1629-1641 forteca łańcucka stanowiła centrum administracyjne dla rozległych posiadłości Jerzego Sebastiana Lubomirskiego. Pełniła ona również rolę punktu dowodzenia marszałka w latach potopu. Zamek w Stryju posiadał kilka baszt, otoczony był wałami, parkanami i fosą. Zaopatrzony był w broń palną (6 dział spiżowych i 18 hakownic). Stałą służbę pełniło tam kilkudziesięciu dragonów. Miasto chronił zapewne tylko parkan i wał. Zamek w Drohobyczu nie posiadał szczególnie silnych umocnień. Zapewne obwiedziony był jedynie parkanem i wałem. Miasto posiadało 4 bramy, otoczone było parkanami i kilkoma basztami. W Drohobyczu znajdował się 22
XVI
J.
Bogdanowski,
do połowy
województwa
XVII
wieku,
rzeszowskiego,
Obwarowania w:
Łańcut
zamku
Architektura 1972,
s.
łańcuckiego
rezydencjonalna 82
od i
końca obronna
silnie ufortyfikowany kościół z obwarowaniami ziemno-drewnianymi zaopatrzonymi w działa. Umocnienia Sambora, odległego od Przemyśla w prostej linii o 40 km, przypominały f o r t y f i k a c j e przemyskie i jarosławskie. Składały się one się z 3 obiektów: fortyfikacji miejskich, zamku i warownego klasztoru oo. Bernardynów. Jeszcze w 1530 roku miasto opasane zostało murem obronnym, wałem oraz głęboką fosą. Pozwoliło to u j ą ć zabudowę na niewielkiej przestrzeni, co ułatwiało j e j obronę. W umocnieniach miejskich znajdowało się kilka bram i furt oraz baszt. Z systemem obronnym miasta połączony był warowny klasztor oo. Bernardynów, tworzący samoistną jednostkę obronną. Klasztor położony był we wschodniej stronie miasta, w rejonie istniejącej tam prawdopodobnie w murze miejskim Bramy Drohobyckiej. Do końca XVI wieku klasztor otoczony był fosą, wałami i parkanem, około 1597 roku umocnienia te zastąpiono murami. Drugim, zewnętrznym punktem obronnym Sambora był zamek. Zbudowany w drugiej połowie XVI wieku nad Dniestrem, otoczony wałami i fosą, zaopatrzony był w dużą ilość broni palnej. Stacjonowała tam stale znaczna liczba żołnierzy, zwykle była to piechota zatrudniona przy tępieniu zbójników karpackich. Czasem załogę wzmacniano dragonią lub rajtarią. Sambor, jako stolica bogatej królewskiej ekonomii, stanowił ważny ośrodek administrowania rozległymi dobrami. W razie zagrożenia pełnił funkcję schronienia dla okolicznej ludności — szlachta zobowiązana była przybyć do Sambora zaopatrzona w żywność, broń palną i amunicję. Pozbawieni tych zapasów ludzie nie byli wpuszczani w obręb murów. Obrona miasta, jak i stała konserwacja umocnień, spoczywała na cechach. Posiadały one własną zbrojownię, poszczególne odcinki murów podlegały ich pieczy. Samborszczyzna obfitowała w drobną szlachtę, która w razie potrzeby mogła
zasilić załogę miasta. W okolicy osiedliło się też wielu wysłużonych żołnierzy. Oni również mogli przydać się załodze w razie potrzeby. Na terenie ziemi przemyskiej istniało w połowie XVII wieku wiele szlacheckich budowli obronnych. Pierwsza połowa tego stulecia była okresem ożywionej działalności fortyfikacyjnej. Potężne rody magnackie i szlacheckie (Mniszchowie, Koniecpolscy, Fredrowie, Krasiccy) stworzyli wówczas szereg wspaniałych rezydencji pałacowych, nierzadko posiadających istotne walory obronne 23 . Wymienić należy przede wszystkim zamki w Laszkach Murowanych, Dobromilu, Kormanicach i Krasiczynie. Umocnione siedziby posiadała również mniej zamożna szlachta przemyska. Niemal każdy dwór obronny zaopatrzony był w wały, parkan i fosę. Same budynki nierzadko obwarowywano 24 . Wskutek walk z Kozakami, Tatarami i Rosjanami spora część spośród drobnych budowli obronnych jeszcze przed potopem uległa destrukcji bądź uszkodzeniu. Dzieła zniszczenia dopełniły liczne w I połowie XVII wieku na tych ziemiach walki wewnętrzne pomiędzy poróżnioną szlachtą 25 . Spośród ważniejszych punktów ufortyfikowanych ziemi przemyskiej i sanockiej tylko część została należycie przygotowana do obrony. Niektórych miast i fortec (np. Jarosławia) w ogóle nie zamierzano bronić. Wiele umocnionych punktów pośpiesznie starano się zaopatrzyć w załogę, amunicję i zaopatrzenie. Miasta i warownie czekał w latach 1656-1657 sprawdzian ich przydatności bojowej j a k o punktów trwałego oporu oraz jako podstaw operacyjnych dla przeciwnika i własnych oddziałów.
23
A.
Czołowski,
Teka Konserwatorska,
zob.
Rocznik
Dawne zamki i twierdze na Rusi koła C.
p o m n i k ó w Galicyi w s c h o d n i e j , L w ó w
K.
Konserwatorów
Czerwonej,
starożytnych
1892. s. 6 5 - 1 3 2 .
24
W. Ł o z i ń s k i . Prawem i lewem, t. I, K r a k ó w
25
Ibidem, t. I oraz II.
1960. s. 7 5 - 1 0 1 .
PRZECIWNICY
W latach potopu Przemyśl i jego okolice stały się areną zmagań toczonych przez siły zbrojne kilku państw. Na terytorium ziemi przemyskiej operowały zarówno wojska szwedzkie wraz ze wspomagającymi je przez jakiś czas chorągwiami jazdy koronnej, jak i liczna, wielonarodowa armia Jerzego II Rakoczego. Wojska obu agresorów spotkały się z przeciwdziałaniem ze strony regularnych sil Rzeczypospolitej oraz improwizowanej samoobrony lokalnej. Zdecydowanie silniejszy opór Polaków napotkali żołnierze króla szwedzkiego, ale i wojacy księcia Rakoczego zmuszeni byli dobyć oręża, np. podczas walk o Przemyśl. Analiza przebiegu działań wojennych rozgrywających się na terenie ziemi przemyskiej wymaga dokonania poglądowej charakterystyki sil zbrojnych wszystkich stron uwikłanych w konflikt. O ile dysponujemy bogatymi, ale bynajmniej nie wyczerpującymi danymi dotyczącymi liczebności i struktury armii szwedzkiej walczącej na ziemi przemyskiej w roku 1656, to stan naszej wiedzy o silach Rakoczego wydaje się nadal niezadowalający. Przeszkodą jest nikła baza źródłowa i niedostatek opracowań na temat działań wojska Rakoczego w pierwszej fazie ataku na Rzeczpospolitą. Wydzielona część armii Karola X Gustawa wykorzystana w tzw. operacji lwowskiej, zwanej również operacją
zimowo-wiosenną roku 1656, niewątpliwie zasługuje na miano grupy szybkiej 1 . Użycie dużej liczby kawalerii oraz tempo marszu Szwedów uprawnia do zastosowania takiego określenia. Należy jednak podkreślić, że z uwagi na to, iż wojska poruszały się na terenie zajętym przez przeciwnika, nie zdecydowano się na pozbawienie armii taborów, które zapewniały zaopatrzenie w żywność (przynajmniej w pierwszej fazie kampanii), broń i amunicję. Wśród żołnierzy szwedzkich, walczących w marcu 1656 roku na terenie ziemi przemyskiej, zdecydowanie dominowali kawalerzyści. To oni zadecydowali o niezwykłej ruchliwości armii polowej Karola X Gustawa, co zaskakiwało niekiedy polskich dowódców, np. w starciu pod Gołębiem rozegranym jeszcze podczas marszu armii szwedzkiej z Łowicza do Zamościa 2 . Wydaje się, że siły zbrojne króla szwedzkiego użyte w działaniach na terenie ziemi przemyskiej liczyły łącznie około 11 000 żołnierzy. W ich skład wchodziło 8000 Szwedów i Niemców oraz około 3000 pozostających wówczas na służbie szwedzkiej polskich kawalerzy stów 3 . Trzonem tej armii były narodowe (krajowe) regimenty konne i piesze oraz regimenty zaciężne, złożone głównie z Niemców. Liczba jednostek zmieniała się podczas wojny, oddziały osłabione stratami redukowano, tworzono również nowe. Regimenty użyte w lutym i marcu 1656 roku cechowały się obniżonymi stanami liczebnymi 4 . Każdy 1
J.
w i m m e r.
-szwedzka 2
1655-1660,
J.Teodorczyk.
Wojna polsko-szwedzka 3
Przegląd
Warszawa
operacji 1973.
s.
Wyprawa zimowa 1655-1660,
s.
J655-1660,
w:
Wojna
polsko-
161-162. Czarnieckiego w
1656 roku.
w:
286-293.
N a j b a r d z i e j w i a r y g o d n a w y d a j e się liczba podana przez cesarskiego
posła
Franciszka
Lisolę.
a mianowicie
5000 j a z d y
i
Zbliżoną liczebność p o d a j e Goliński. tj. 8000 rajtarów i (Oss.
189/1 l,s.
814).
W s p ó ł c z e s n e badania (A.
2000
piechoty.
1500 piechoty
Kersten) potwierdzają
w przybliżeniu liczby podane przez Lisolę i Golińskiego. 4 W e d ł u g relacji Franciszka Lisoli.
regiment, tak pieszy, jak i konny, składał się ze sztabu i zazwyczaj z 8 kompanii 5 . W toku wojny lat 1655-1660 przy regimentach tworzono dodatkowe kompanie, wątpliwe jest jednak, by udało się w ten sposób szybko wzmocnić osłabione skutkami zimy oddziały Karola X Gustawa. Jazda szwedzka dzieliła się na rajtarię i dragonię. Kawalerię szwedzką tworzono drogą ochotniczego zaciągu, a służba w tej formacji cieszyła się w kraju dużą popularnością. Niższe szczeble taktyczne regimentów konnych stanowiły skwadrony (kompanie) i kornety (plutony). Kawaleryjskie regimenty niemieckie rekrutowano poprzez werbunek. Krajowa kompania konna liczyła regulaminowo 125 jeźdźców i 25 rezerwowych, zaciężna 70 rajtarów lub 100 dragonów. Wśród kawalerzystów walczących w marcu 1656 roku nad Sanem zdecydowanie liczebnie przeważali rajtarzy. Piechurzy krajowi — knechci — pochodzili z poboru, a f o r m u j ą c niemieckie regimenty piechoty stosowano zaciąg, często przymusowy. Krajowe kompanie piechoty składały się regulaminowo ze 132 knechtów oraz 50 rezerwowych, zaciężne zazwyczaj z około 100 ludzi. Realna liczebność jednostek konnych i pieszych była dość zróżnicowana, zwykle niższa od regulaminowej. Straty uzupełniano z trudem. Należy jednak pamiętać, że o wartości bojowej armii szwedzkiej decydowała nie jej liczebność, ale przede wszystkim doświadczenie żołnierzy wyniesione z pól bitewnych wojny trzydziestoletniej 6 . Piechota szwedzka dzieliła się na muszkieterów i pikinierów. Liczba muszkieterów w regimencie przewyższała 5
L.
Tersmeden.
stek szwedzkich 1978, s.
i
317-331
Organizacja
rozwój taktyki
bojowych
i
administracyjnych jedno-
walki u- XVII wieku,
oraz: Armia Karola X Gustawa —
SMHW,
t.
XXI,
zarys organizacyjny,
SMHW, t. XIX, 1973. s. 125-169. 6
Zainteresowanym
polecam
Gdańsk 2003 (tłum. W. Wygaś).
książkę
P.
Englunda.
Lata
wojen,
o 1/3 liczbę pikinierów. Pikinier uzbrojony był w pikę 0 długości około 5 m oraz w rapier. Muszkieterzy posiadali muszkiety lontowe lub kołowe o wadze około 5 kg oraz rapiery. W armii szwedzkiej używano 2 rodzajów muszkietów; na duże kule (kaliber 20 mm) i na małe kule (kaliber 18,5 mm). Skuteczność ognia muszkietowego wynosiła około 225 m, na odległość 114 m pociski przebijały każdą zbroję. Dobrze wyszkolony piechur mógł oddać co najmniej 1 strzał na 2 minuty 7 . W operacji przeciwko polskiej bazie operacyjnej na Rusi Czerwonej wzięły udział nieliczne kompanie piechoty — były to głównie jednostki improwizowane. Rajtarzy szwedzcy uzbrojeni byli w rapiery i pistolety — zwykle po 2 na każdego jeźdźca, a dragoni w rapiery i muszkiety. Żołnierze szwedzcy w swej masie nie posiadali uzbrojenia ochronnego, tj. pancerzy. W wyprawie zimowo-wiosennej 1656 roku wzięła udział szwedzka artyleria. Dokładna liczba dział pozostaje nieznana (w granicach 30-50 armat, ale raczej bliżej dolnej granicy). Źródła wykazują szereg przypadków ich wykorzystania bojowego. Król szwedzki dysponował podczas wyprawy głównie lekkimi działami, tzw. regimentowymi. Regulaminowo każdy regiment piechoty posiadał 2 takie działka. Były to działka 3-funtowe, o ciężarze około 310 kg, każde ciągnięte przez 2 konie. Ze względu na niewielką wagę, w razie potrzeby armaty można było szybko ustawiać i dowolnie przemieszczać. Podczas działań wojennych w armii szwedzkiej tworzono specjalne jednostki złożone z artylerzystów, pirotechników 1 saperów. Taki skład posiadał zapewne użyty w wyprawie korpus inżynieryjny Karola X Gustawa, którego liczebności niestety nie znamy. Warto nadmienić, że król szwedzki, uczeń znakomitego wodza szwedzkiego doby wojny trzy7
T.
M.
Nowak,
W a r s z a w a 1981. s. 392.
J.
Wimmer,
Historia orąta polskiego
963-1795.
dziestoletniej Lennarta Torstenssona, był mistrzem w stosowaniu artylerii polowej 8 . Każdy szwedzki regiment posiadał w polu własny tabor. Liczył on około 70 wozów. Całość taboru użytego przez Szwedów w wyprawie na Lwów mogła wynosić nawet około 1100 wozów, choć można śmiało przypuszczać, że ze względu na tempo marszu i dążenie do osiągnięcia szybkiego sukcesu strategicznego, a także kłopoty aprowizacyjne wojska w czasie pobytu w Jarosławiu, liczba wozów w szwedzkiej armii polowej mogła być znacznie niższa. W marszu tabor posuwał się zwykle zaraz za artylerią. Określona jeszcze przez Gustawa Adolfa dzienna racja żywnościowa wynosiła 800 g chleba i 400 g mięsa dla żołnierza oraz 2,5 kg owsa lub 1,6 kg jęczmienia i 4 kg siana i słomy dla konia 0 . Nagromadzone w wozach zapasy nie wystarczyłyby na długo nawet dla stosunkowo nielicznych oddziałów szwedzkich, dlatego po ich wyczerpaniu żywność i furaż pozyskiwano z reguły poprzez lekwizycje i rabunek. Tego rodzaju postępowanie podsycało i wzmagało opór szlachty i chłopów wobec najeźdźcy. O wykorzystaniu przez Szwedów rozbudowanego systemu magazynów zaopatrujących garnizony nie mogło być mowy w sytuacji, gdy armia polowa została odcięta od źródeł zaopatrzenia. Z tego powodu nawet najbliższy zaopatrzeniowy posterunek szwedzki w Sandomierzu nie mógł być wykorzystany j a k o źródło żywności podczas walk w rejonie Przemyśla i Jarosławia. Za to rozwój wydarzeń wskazuje na to, że zasoby prochu i amunicji okazały się w pełni wystarczające podczas kilkutygodniowego pochodu przez ziemię przemyską i to nie ich brak stał się przyczyną odwrotu armii Karola X Gustawa. s 0
wieku
P. F. n g I u n d. Niezwyciężony, G d a ń s k 2004 oraz Lata wojen, op. cit. J.
Wimmer, (odbitka
prof. dra Janusza
Z problemów
z Księgi
zaopatrzenia
Pamiątkowej
Wolińskiego),
Wyd.
ku
wojska
uczczeniu
WAP.
w
2 polowie
70-tej rocznicy
Warszawa
1964, s.
XVII urodzin
173.
Jednostkę taktyczną piechoty szwedzkiej stanowiła brygada. Składała się ona zwykle z czterech kompanii — z jednego regimentu tworzono 2 brygady. Stworzony przez Gustawa Adolfa sześcioszeregowy szyk bojowy piechoty funkcjonował bez zmian w latach potopu. Centrum brygady obsadzali pikinierzy, a skrzydła muszkieterzy. Doskonałe wyszkolenie piechoty umożliwiało dokonywanie szybkich zmian kierunku frontu, zwrotów i kontrmarszów. Zwrotów dokonywano w zwartych szeregach. Ogień prowadzony był salwami (kolejne szeregi), gdy zaś należało zwiększyć jego intensywność jednoczesną salwę oddawały 2 lub nawet 3 szeregi. Istniała też możliwość jednoczesnego oddania salwy przez wszystkich muszkieterów w brygadzie. W celu odparcia czołowego uderzenia jazdy, po oddaniu salwy do przodu wysuwali się pikinierzy. Podstawową bronią piechoty był jednak muszkiet, choć zasięg i skuteczność ówczesnej broni palnej nie była elementem decydującym o sukcesach armii szwedzkiej. Manewrową siłę Karola X Gustawa stanowiła kawaleria. Najczęściej stosowanym manewrem jazdy szwedzkiej była szarża, choć sporadycznie jeszcze w czasie potopu zdarzał się karakol, a więc defensywna walka ogniowa. Rajtaria przystępowała zazwyczaj do bitwy w szyku trzyszeregowym. O d b y w a j ą c e się w szyku zwartym natarcie rozpoczynano kłusem, potem w odległości około 20 m od przeciwnika jeźdźcy oddawali salwę pistoletową, a następnie dobywszy broni białej przechodzili do szarży. Porzucenie karakolu nastąpiło w Szwecji za panowania Gustawa Adolfa. Szarża kawaleryjska stanowiła prawdziwy przełom w taktyce jazdy zachodnioeuropejskiej. Dzięki zwiększeniu zdolności ruchu swej konnicy Szwedzi potrafili z czasem skutecznie niwelować dotychczasową przewagę manewrową niektórych formacji jazdy polskiej 1 0 . Dla spotęgowania siły ognia do skwadronów rajtarii dołączano
10
T . M . N o w a k , J . W i m m e r . o p . c/7., s . 393.
niekiedy dodatkowe muszkieterskie wsparcie ogniowe, tworząc mieszane f o r m a c j e rajtarsko-dragońskie. Do boju armia szwedzka ustawiała się w płytkim szyku linearnym. Centrum tworzyła ustawiona w brygady piechota i artyleria, na skrzydłach f o r m o w a ł a się kawaleria. Celem kilkakrotnie nawet ponawianych natarć kawaleryjskich było sprowokowanie jazdy przeciwnika do frontalnego ataku. Silny ogień muszkietowy i armatni miał osłabić i zmieszać nieprzyjaciela. Z d e c y d o w a n a szarża rajtarii przynieść miała jego odwrót, a zadaniem kawalerii było prowadzenie pościgu. W 1656 roku w działaniach wojennych na ziemi przemyskiej wzięło udział kilkuset dragonów szwedzkich, o czym przekonują wzmianki ź r ó d ł o w e " . O ich znaczeniu przesądzał fakt, że była to f o r m a c j a ł ą c z ą c a zdolność manewru i dużą siłę ognia. W armii polowej Karola X Gustawa znajdowały się doskonałe służby inżynieryjno-saperskie. Polowe obozy szwedzkie posiadały n o w o c z e s n e ziemne umocnienia, a dzięki wysiłkom służb technicznych marsz oddziałów głównych odbywał się szybko i sprawnie. Na uwagę z a s ł u g u j e szyk marszowy armii szwedzkiej. Rozstawione dookoła ubezpieczenia uniemożliwiały niespodziewaną napaść na rozciągnięte w pochodzie główne siły. W razie zagrożenia Szwedzi natychmiast ustawiali się do bitwy. Trochę inaczej w y g l ą d a ł o to ubezpieczenie podczas walk nad Sanem w 1656 roku, ale nie uprzedzajmy faktów. Na czele d o b o r o w e j armii skandynawskiej, przemierzaj ą c e j ziemię przemyską, stał sam monarcha szwedzki. Towarzyszyli mu najlepsi oficerowie — Arvid Wittenberg, Robert Douglas, Rutger von Ascheberg, Lars Cruus i wielu innych 12 . Znakomicie dowodzona i wyszkolona, dysponująca wielką siłą ognia i zdolnością szybkiego manewru polowa 11
S.
P u f e n d o r f .
Norymbergae 12
1696. s.
Biogramy
praca P.
Dc
rebus
a
Carolo
Gustayo
Sueciae
Rege
gestis,
138.
wyższych
oficerów
armii
E n g l u n d a . Niezwyciężony, op.
Karola
X
Gustawa zawiera
cit.y s. 4 7 3 - 5 1 8 .
armia szwedzka stanowiła bardzo sprawną machinę wojenną Siły lądowe Szwecji uznawano za jedne z najlepszych w ówczesnej Europie. Wspomagające Szwedów podczas kampanii chorągwie polskie wykorzystywane były głównie do działań rozpoznawczych i pościgowych 13 . Postanowienia traktatowe z Radnot zobowiązywały księcia siedmiogrodzkiego do wystąpienia zbrojnego przeciw Rzeczypospolitej 14 . Koncentracja głównych sił książęcych odbywała się w grudniu roku 1656 i w pierwszych dniach stycznia 165715. Początkowo w dyspozycji Jerzego II Rakoczego znajdowały się oddziały pochodzące z samego Księstwa Siedmiogrodzkiego oraz posiłkowe chorągwie nadesłane przez hospodarów wołoskiego i mołdawskiego. Dopiero w lutym 1657 roku pod komendą księcia stanęli przysłani przez Chmielnickiego Kozacy. Ostatecznie pod zwierzchnictwem Rakoczego znalazły się 3 zgrupowania, z których największą samodzielność posiadał korpus kozacki. Stanowiące zasadniczą część sił inwazyjnych formacje książęce liczyły około 20-25 tysięcy ludzi. Dokładne i wiarygodne dane obrazujące skład i liczebność armii Rakoczego przedstawił Patrick Gordon — naoczny obserwator jej przeprawy przez Wisłę pod Zawichostem 21 kwietnia 1657 roku. Wyszczególnił on 12-15 tys. kawalerzystów węgierskich, 5000 piechoty mołdawskiej, 5000 innego wojska. 2000 ludzi przy działach i wozach księcia, 800 gwardii i dworzan 16 . Tego dnia armia książęca była już osłabiona 13
W y k a z j e d n o s t e k s z w e d z k i c h i p o l s k i c h w c h o d z ą c y c h w skład armii
p o l o w e j K a r o l a X G u s t a w a oraz n a z w i s k a d o w ó d c ó w z a w i e r a Aneks nr 1. 14
Traktat z Radnot zawarto 6 grudnia
Historia powszechna XV1-XVII wieku. 15
Si
Zarzycki,
Rakoczego końca
do
wojny
Stosunek
Rzeczypospolitej szwedzkiej
16
den
Patrick Schweden
1 8 4 9 - 1 8 5 2 , s.
Gordon, und Polen 136.
ksiącia
od wyprawy
w
1660
Gimnazjum w Kołomyi za rok 1890,
r.,
Jahre
1991,
s.
478.
siedmiogrodzkiego
tegoż na w:
1891, s.
waehrend 1655
Polską
Jerzego
w
Sprawozdanie
Kołomyja
Tagebucli vom
1656 roku. Z o b . Z. W ó j c i k .
Warszawa
bis
seiner
6
r.
Dyrekcji
c.k.
7.
Kriegsdienste
1661...,
II
1657 do
t.
I,
unter Moskau
liczebnie brakiem kilku tysięcy piechoty, którą pozostawiono jako garnizon w Krakowie. Za to wysłannik króla szwedzkiego na dworze Rakoczego, Henryk Sternbach, szacował siły siedmiogrodzkie na 18 000 konnych i 5000 pieszych 17 . Liczbę Wołochów Sternbach oceniał na 6000. Polski żołnierz -pamiętnikarz, Wespazjan Kochowski, wyszczególnił 20 000 Węgrów, 10 000 Mołdawian, Wołochów i rozbójników naddniestrzańskich 18 . A więc w skład sił Rakoczego wchodziło konne pospolite ruszenie szlacheckie z pocztami (owi Gordonowi kawalerzy ści węgierscy) oraz zaciężne roty piesze. Pospolite ruszenie szlachty węgierskiej liczyło około 4000 ludzi, a wraz z pocztami prywatnymi mogło osiągnąć 15 000 jeźdźców. Trzonem armii Rakoczego były jednak piesze regimenty zaciężne, w skład których wchodzili żołnierze różnych narodowości. Należeli do nich Węgrzy, Niemcy oraz Sasi siedmiogrodzcy, a także Kozacy i tzw. Semenowie 19 . Do korpusu Semenów należeli podobno Serbowie, Bułgarzy, Grccy, Albańczycy, Turcy i inni najemnicy. Regimenty piesze zorganizowane były w roty, tzw. kapitanie. Każda z nich liczyła po 100 żołnierzy. Istniejący w armii siedmiogrodzkiej korpus gwardii książęcej składał się z kawalerii i zapewne również z piechoty. Stanowiąca część sił przybocznych jazda swym uzbrojeniem i wyposażeniem przypominała polską husarię20. Skoncentrowane do działań przeciwko Rzeczypospolitej oddziały siedmiogrodzkie pochodziły ze wszystkich niemal jednostek terytorialnych (komitatów) siedmiogrodzkich. W kraju pozostała jedynie niewielka liczba wojsk rezerwowych strzegąca granicy tureckiej. W wyprawie 1
S.
Szilagyi
(ed.),
documenta, t. II, B u d a p e s t 18
Transsyhania
et
bellum
boreo-orientale
Acta
et
1891, s. 2 7 2 - 2 7 3 .
W. K o c h o w s k i . Lata potopu
1655-1657. W a r s z a w a
1966, s. 266.
Liczby podane w Theatrum Europaeum, t. VII, F r a n k f u r t am M a y n
1663,
S. 1058 — tj. 3500 p i e c h o t y n i e m i e c k i e j , 7000 s a s k i e j , 30 0 0 0 kawalerii — łącznie ok. 40 500 ludzi — w y d a j ą się z n a c z n i e z a w y ż o n e . 19
A G A D , AR, II, ks. 21, s. 433.
20
BC, nr 1656 (list J M P D r z e w i c k i e g o ...), s. 235
do Rzeczypospolitej towarzyszyło księciu 60-80 dział21, głównie lekkich, i duża liczba wozów taborowych, do których zaprzężono muły. Do sił głównych Rakoczego prawdopodobnie jeszcze na terenie Siedmiogrodu dołączyli Mołdawianie i Wołosi. Hospodar mołdawski dostarczył około 3000 ludzi, a wołoski przysłał kilkadziesiąt chorągwi lekkiej jazdy w sile około 3000 koni. A więc ześrodkowane w przykarpackim komitacie Marmarós oddziały siedmiogrodzko-mołdawsko-wołoskie liczyły prawdopodobnie blisko 30 000 żołnierzy, większość tych sił stanowiła kawaleria. Największą wartość bojową posiadały jednak zaciężne jednostki piesze, na ogół dobrze wyszkolone i zadowalająco zaopatrzone w broń palną. Ekwipunek pospolitego ruszenia był bardzo zróżnicowany, dominowała broń biała i drzewcowa. Jazda wołoska, podobnie jak formacja tego typu w armii Rzeczypospolitej, walczyła łukiem, szablą, czasem pistoletem czy rusznicą zamiast łuku. Wołochów wykorzystywano do prowadzenia działań rozpoznawczych i niepokojenia przeciwnika. Z n a j d u j ą c a się w dyspozycji księcia niewielka liczba piechoty nie mogła wystarczyć do wykonania przydzielonych j e j na terenie Rzeczypospolitej zadań, czyli obsadzenia ważniejszych miast i twierdz. Zapewnienie posiłków kozackich miało zwiększyć liczebność sił pieszych. Wydaje się, że książę siedmiogrodzki nie posiadał wyspecjalizowanej służby saperskiej, w razie potrzeby tworzono improwizowane jednostki. Pomimo zapału nie potrafiły one jednak poradzić sobie z bardziej skomplikowanymi przedsięwzięciami 2 2 . Choć skuteczność działań oblężniczych pod 21
BC, T N . nr 150. s. 27; „ w i e z i e ze sobą wielką a r m a t ę , siła beczek
p r o c h ó w . . / ' , zob. też S. Z a r z y c k i , op. cit.. s. 7; L. szwecka w r. 22
s.
S.
1655 i 7656, L w ó w - W a r s z a w a
Grondski,
Historia
belli
1913, s.
Kubala.
Wojna
136.
Cosacco-Poloniei,
Pestini
3 6 8 - 3 7 0 ( p r z e p r a w a przez Karpaty). J . W i m m e r . Przegląd.... op.
1789, cit..
Przemyślem może wydawać się imponująca, to w rzeczywistości wojska księcia siedmiogrodzkiego nie były przygotowane do oblegania bardziej ufortyfikowanych twierdz i miast. Przyczyną takiego stanu rzeczy był niedostatek ciężkiej artylerii i doświadczonych minerów. Na zaprezentowaną wyżej strukturę armii siedmiogrodzkiej wpłynął również fakt, że książę nie przewidywał napotkania większego oporu ze strony Polaków. Podczas marszu przez ziemię przemyską żywił przekonanie, że pozyska brać szlachecką i osiągnie koronę polską bez potrzeby użycia bezpośredniej siły militarnej. Już przegląd struktury sił Rakoczego dowodzi, że nie byłyby one w stanie przeprowadzić długotrwałej, żmudnej kampanii rozgrywającej się na obszarze Rzeczypospolitej. Polityczny cel wyprawy księcia okazał się ważniejszy niż j e j przygotowanie militarne. Nominalnym głównodowodzącym armii był sam książę siedmiogrodzki, faktycznie naczelne dowództwo sprawował Jan Kemeny. Funkcję dowódcy jazdy pełnił Gabriel Bakos, strażą zarządzał Stefan Geroffi, artylerią Gabriel Bethlen. Na czele regimentów pieszych stali: Andrzej Gaudi, Mikołaj Szebesi i Konrad Mansfeldt. W najbliższym otoczeniu Jerzego II znajdowali się: marszałek Stefan Petky, kanclerz Michał Mikes i j e g o zastępca Tomasz Nagy oraz Stefan Ebenyi, Andrzej Papp, Władysław Rhedey i Franciszek Istwan 23 . Zgodnie z postanowieniami z Radnot i późniejszymi ustaleniami pomiędzy Rakoczym i przedstawicielami Chmielnickiego, w wyprawie wziął udział posiłkowy korpus kozacki 24 . P o d ą ż a j ą c e traktem lwowskim wojsko kozackie s.
183 (o n i e u d o l n e j
w kwietniu 23
próbie b u d o w y m o s t u na Wiśle pod Z a w i c h o s t e m
1657 r o k u ) .
Kochowski.
op.
L. K u b a l a , op. cit., s. 24
S.
Grondski,
cit., s.
266;
op.
cit.,
s.
w o j s k o w y m z a w a r t y m na p o c z ą t k u miogrodzie).
AGAD.
AR.
II.
ks.
21. s. 4 3 3 ;
154. 358-359
(o
rokowaniach
i
sojuszu
1657 roku w S z a m o s U y v a r w Sied-
dotarło do głównego obozu księcia pod Przemyślem w drugiej połowie lutego 1657 roku. Ustalenie dokładnej liczebności Kozaków operujących w lutym i marcu na terenie ziemi przemyskiej i sanockiej jest zadaniem dość skomplikowanym. Najbardziej istotne jest to, że w wyprawie wzięli udział żołnierze wchodzący w skład regularnych pułków kozackich oraz ochotnicy. Posiłkujący Rakoczego regularny korpus zaporoski sformowano poprzez wydzielenie z każdego pułku po kilkuset żołnierzy i dołączenie do nich tysiąca ochotników 25 . Dane źródłowe dotyczące liczebności Kozaków są rozbieżne i wahają się od kilku do kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Jeżeli przyjmiemy jako pewnik liczbę istniejących wówczas pułków kozackich na 17, to łatwo obliczyć, że w określony sposób można było wydzielić na wyprawę kilkanaście tysięcy żołnierzy. Z tego względu liczbę Kozaków stanowiących trzon korpusu należałoby szacować na 10-15 tys. 26 Nie można przy tym zapominać o licznych ochotnikach, których mogło być nawet tyle samo, co żołnierzy pułkowych. W każdym bądź razie wsparcie militarne,jakiego Rakoczemu udzielił Chmielnicki, było wydatne. Na czele korpusu stał pułkownik kijowski Anton Żdanowicz 27 . Wspomagali go doświadczeni pułkownicy: Iwan Bohun — generalny oboźny, Iwan Krechowiecki-Demowicz — generalny sędzia oraz Soliman, Ferencz, Hromyka, Popenko i Krizki 28 . Występującego u Kochowskiego Zeleneckiego należy chyba utożsamiać ze Żdanowiczem, natomiast Popenkę trudno jest zidentyfikować. Soliman i Sulimeńko to zapewne ta sama osoba. 25
Litopys Sarnowydca, wyd. J. I. D z y r a . K i j ó w
26
J.
27
Litopys
Ostannyj
K a c z m a r c z y k . Bohdan Sarnowy dca,
kozackij
op.
pochid za
cit.,
Chmielnicki, s.
74
hietmanuwanijc
1971, s. 74.
Wrocław
oraz
I.
1988, s.
241.
Krypjakewycz.
Bohdana
Chmelnyckoho,
w:
„ H a l i c k a S t a r o w i n a " , nr 2. I v a n o - F r a n k i v s k 1994, s. 6. 28
Starszyznę kozacką wyszczególniają:
s. 6 i W. K o c h o w s k i , op. cit, s. 266.
I. K r y p j a k e w y c z . Ibidem.
Całość sił Żdanowicza podzielono zapewne przed podjęciem pochodu na improwizowane pułki o nieokreślonej w źródłach liczebności. Do starszyzny pułku kozackiego należeli: pułkownik, oboźny, esawuł, chorąży, sędzia i pisarz. Każdy pułk dzielił się na sotnie piesze i konne. Sotnie sKładały się z dziesiątek. Na czele sotni stali sotnicy wraz z esawułami, chorążymi i pisarzami-kancelistami. Kontyngent posiłkowy utworzono na mocy uniwersału wydanego przez Chmielnickiego 10 I 1657 roku 29 . Podstawowym uzbrojeniem Kozaków była broń palna. Na dużą ilość ręcznej broni strzeleckiej wśród ludzi Żdanowicza zwracali uwagę niektórzy ówcześni pamiętnikarze. Zapewne każdy żołnierz kozacki posiadał rusznicę lub muszkiet. W samopały zaopatrzeni byli także liczni nieregularni ochotnicy przy taborze. Kozacy wyposażeni byli w przeróżne typy broni białej. Były to przede wszystkim spisy (włócznie o długości około 3,5 m) i szable. Często jeszcze używanym r o d z a j e m broni miotającej był łuk. Uzbrojenia ochronnego Kozacy raczej nie stosowali. Korpus Żdanowicza posiadał liczny tabor. Każdy wóz zaprzężony był w jednego konia, czasem na wozie transportowano lekką armatę. Na każdym wozie znajdował się zapas amunicji (2-5 funtów prochu i około 300 pocisków), sprzęt saperski (siekiery i rydle) oraz zapas żywności. Liczba wozów wykorzystywanych w marszu przez żołnierzy podległych komendzie pułkownika kijowskiego wynosiła zapewne kilka tysięcy. Zasadniczym elementem szyku marszowego i ugrupowania bojowego był tabor 30 . Kozacy maszerowali zwykle pod osłoną taboru złożonego z dwóch rzędów wozów. Piechota posuwała Dokumenty Bohdana Chmelnyckoho, wyd. I.
Krypjakewycz.
I.
Butycz.
Kijów 1961. nr 422, s. 551. 30
O w o j s k u k o z a c k i m m.
Warszawa
1970; Z.
Wójcik,
in.:
L.
P o d h o r o d e c k i , Sicz Zaporoska,
Dzikie Pola w ogniu, W a r s z a w a
1961.
się wewnątrz, niezbyt liczna jazda pełniła funkcje rozpoznawczo-osłonowe. W wypadku pojawienia się nieprzyjaciela kolumna błyskawicznie zatrzymywała się i formowała ziejącą ogniem twierdzę. Tabor przybierał kształt trójkąta, czasem równoległoboku lub koła. Wozy ustawiano w kilka rzędów, wiązano je łańcuchami. Kozacy potrafili w razie potrzeby wykorzystywać różnego rodzaju przeszkody terenowe: wzgórza, lasy, obszary podmokłe. Jeśli zachodziła konieczność prowadzenia długotrwałej, statycznej obrony, pomiędzy wozami i pod nimi kopali rowy dla strzelców. W celu utrudnienia ataku nieprzyjacielskiej konnicy stosowano pułapki (tzw. wilcze doły). Skoncentrowana w taborze, obficie zaopatrzona w rusznice piechota była bardzo groźnym przeciwnikiem, szczególnie niebezpiecznym dla nacierającej kawalerii. Kozacy starali się zwykle rozegrać bitwę w formie obronno-zaczepnej. W momencie, gdy osłabiony silnym ogniem przeciwnik cofał się, do walki przystępowała jazda kozacka. Kiedy nieprzyjaciel został rozbity, jej zadaniem było prowadzenie pościgu. Często stosowanym przez Kozaków środkiem taktycznym był podstęp i fortel wojenny. Jazda kozacka była z reguły formacją drugorzędną. Atakowała zazwyczaj sposobem oskrzydlającym, tzw. ławą, na wzór tatarski. Z początku konni Kozacy strzelali z pistoletów lub z łuków, w bezpośrednim zwarciu dobywali szabli bądź posługiwali się spisami. Artyleria kozacka, złożona z dział lekkich, pełniła funkcję wzmacniania ognia piechoty. Zapewne Żdanowicz posiadał znaczną ilość takich armat. Po doświadczeniach współdziałania kozacko-tatarskiego i potem kozacko-rosyjskiego nadeszła chwila militarnej współpracy kozacko-siedmiogrodzkiej. W czasie dalekich ekspedycji u Kozaków panowała zazwyczaj surowa dyscyplina. Tak było podczas ryzykownych wypraw na tureckie wybrzeża czarnomorskie czy w toku zmagań z czambułami tatarskimi. W czasie powstania Chmielnickiego skłonność do samowoli zaczęła jednak dominować
w wielu wypadkach nad przestrzeganą zazwyczaj zasadą bezwzględnego posłuszeństwa względem dowódców. Operujący w 1657 roku na terenie ziemi przemyskiej i sanockiej Kozacy dali tego niechlubny przykład, choć nie byli w swych postępkach odosobnieni. Nie ulega jednak wątpliwości, że na tle pozostałej części wojska kozackiego uczestnicy rajdu w głąb Rzeczypospolitej stanowili zgrupowanie elitarne' 1 . Połowa XVII wieku to okres wyraźnego kryzysu polskiej sztuki wojennej. Upadek naszej wojskowości dotkną! nie tylko taktykę, ale zaznaczył się w organizacji, dyscyplinie, czy wyszkoleniu polskiej armii regularnej. Na wyniszczenie kadry wpłynęły przede wszystkim zacięte zmagania z Kozakami, Tatarami i Rosjanami lat 1648-1655. Armia koronna poniosła wówczas poważne straty osobowe, które wyłączyły z jej składu wielu doświadczonych żołnierzy. Nieszczęsny finał bitwy pod Batohem w 1652 roku przyniósł utratę około 8 tysięcy weteranów 3 2 . Szczególnie dotkliwie odczuła tę klęskę piechota i dragonia koronna. Starcia z przeważającymi zazwyczaj liczebnie wojskami kozacko-tatarskimi, czy później kozacko-rosyjskimi rozgrywały się ze zmiennym powodzeniem, pomimo wspomnianego osłabienia w 1652 roku oddziałów koronnych. Stopniowa odbudowa kadry przebiegała powoli, skutkiem czego w 1655 roku armia koronna nadal posiadała w części improwizowany skład 33 . Działania toczone na rozległych obszarach kresów południowo-wschodnich sprawiały, że w strukturze armii koronnej przeważała kawaleria. Brak funduszy na opłacenie żołnierzy, jak i bezwzględne, krwawe zmagania na Ukrainie 31
Litopys.... op. cit.. s. 74. J.
-szwedzka M
W.
Wimmer. 1655-1660.
op.
Wojsko
i
cit..
s.
finanse
1655-1660.
w:
Wojna
polsko-
48.
Faktyczne o d t w o r z e n i e p i e c h o t y n a s t ą p i ł o d o p i e r o w 1658 roku, zob.
Majewski,
s. 304.
Wojna polsko-szwedzka
1655-1660
(potop),
op
cit.,
stwarzały też podatny grunt dla rosnącej demoralizacji i spadku dyscypliny. Na domiar złego armia koronna została podzielona latem 1655 roku na odosobnione zgrupowania i zmuszona powstrzymać zarówno nadchodzących Szwedów, jak i przemierzające Ruś Czerwoną wojska kozacko-rosyjskie. Stosowana mimo wszystko z większym lub mniejszym powodzeniem w zmaganiach na wschodzie taktyka walki okazała się nieskuteczna w konfrontacji z doskonale dowodzoną, sprawnie manewrującą i posiadającą zdecydowaną przewagę ogniową (cokolwiek by mówić o skuteczności ówczesnej broni palnej) armią szwedzką. Wojsko koronne po kilku niefortunnych potyczkach (Żarnów, Wojnicz) cofnęło się nad Wisłok i San. W tym samym czasie wydzielone do obrony Rusi Czerwonej przed Kozakami i Rosjanami zgrupowanie hetmana wielkiego koronnego zostało przez nich rozbite pod Gródkiem 3 4 . Rozmieszczone pomiędzy Tarnowem a Jarosławiem siły polskie znalazły się wówczas w krytycznym położeniu. Kapitulancka postawa większości szlachty, ucieczka Jana Kazimierza na Śląsk oraz nadzieja na rychłe uregulowanie zaległego żołdu obok szeregu innych mniej istotnych przyczyn skłoniły dowódców polskich do rezygnacji z dalszego oporu wobec Skandynawów. Dwuetapowo, tj. 16 i 31 października 1655 roku, jazda koronna poddawała się Szwedom, natomiast 13 listopada 1655 roku armia koronna złożyła przysięgę na wierność Karolowi X Gustawowi, po czym j e j większa część rozlokowana została na leżach zimowych głównie na Rusi Czerwonej 35 . Jednak po odejściu Szwedów na północ, a Kozaków i Rosjan na wschód i tężejącego oporu wobec Skandynawów, już w grudniu 1655 roku obaj hetmani koronni zdecydowali przyłączyć się do powstania antyszwedzkiego. Szesnastego grudnia 1655 roku 34
zob. 35
O klęsce pod G r ó d k i e m 29 IX Wojsko polskie....
op.
W. M aj e w s k i.
cit..
s.
1655 roku pisał m.in. J. W i m m e r .
96.
Wojna..., op. cit., s. 317.
hetmani — wielki koronny Stanisław Potocki i polny koronny Stanisław Lanckoroński wydali w Sokalu uniwersał wzywający do powstania antyszwedzkiego 36 . Siły pozostające pod komendą hetmanów na Rusi Czerwonej po zawiązaniu konfederacji tyszowieckiej i łańcuckiej gotowe były p o d j ą ć na nowo walkę ze Szwedami 3 7 . Styczeń 1657 roku przyniósł wkroczenie na terytorium województwa ruskiego licznej armii Jerzego II Rakoczego. Pozostające wówczas na terytorium ziemi przemyskiej regularne siły polskie były nieliczne. Najsilniejsze było liczące około 3500 koni świeżo przybyłe zgrupowanie jazdy hetmana wielkiego koronnego Stanisława Potockiego, które skoncentrowało się przejściowo w rejonie Jarosławia. Niższą liczebność posiadały oddziały dowodzone przez Jerzego Lubomirskiego, przemieszczające się po zwinięciu oblężenia spod Krakowa na wschód (do doliny Wisłoka i Sanu). Dość spore zgrupowania piechoty znajdowały się w Samborze (rzekomo 2000 ludzi, co wydaje się zawyżone) oraz w Przemyślu (600 ludzi) 38 . Rozproszone i nieliczne oddziały koronne nie mogły wówczas powstrzymać dysponującego ogromną przewagą liczebną przeciwnika. Dlatego pośród wykazanych sił polskich tylko licząca około 1500 koni kawaleria oraz cała piechota uczestniczyły w działaniach opóźniających marsz armii Rakoczego. W działaniach rozgrywających się na terenie ziemi przemyskiej w latach 1656 i 1657 wzięły udział formacje jazdy wchodzące w skład tzw. autoramentu narodowego (husaria, jazda pancerna — kozacka), jazda lekka (wołoska i tatarska) oraz niektóre formacje reprezentujące tzw. 36
C D I A U L , Castr. San., L 168. s. 1 7 7 9 - 1 7 8 3 .
37
W. M a j e w s k i . Liczebność
podawali m.in.: Historya polska
Wojna..., op.
pieszych
sił
S. G r o n ds k i , op. od śmierci
cit.. s. 3 2 7 - 3 2 9 .
polskich
na
terenie
cit., s. 387 i J.
Władysława
S. Petersburg i M o h y l e w 1855, s. 228.
IV aż do pokoju
ziemi
przemyskiej
W.
Rudawski,
oliwskiego,
t.
II.
autorament cudzoziemski (piechota typu niemieckiego i dragonia) 3 9 . Pozostałe f o r m a c j e obu autoramentów nie uczestniczyły w działaniach w dolinie Sanu, dlatego ich opis został pominięty. Ciężkozbrojna jazda stanowiła reprezentacyjną i ciągle skuteczną w boju część kawalerii polskiej, choć jej liczebność na polach bitew stopniowo malała ze względu na duży koszt uzbrojenia w warunkach zubożenia średniej szlachty. W opisywanych przeze mnie działaniach wzięło udział zaledwie kilka chorągwi husarskich 40 . Uzbrojenie zaczepne husarzy stanowiła kopia o długości 5,5 m, koncerz, szabla i pistolety. Uzbrojenie ochronne składało się ze zbroi płytowej (tzw. kirysu) i hełmu. Husaria używana była zazwyczaj do decydującej o losach bitwy szarży przełamuj ą c e j szyki przeciwnika. Jazda pancerna (kozacka) stanowiła trzon regularnych sił polskich operujących w latach 1656-1657 na terenie ziemi przemyskiej. W działaniach marcowych 1656 roku prowadzonych przeciw Szwedom wystąpiło kilkadziesiąt chorągwi pancernych (kozackich) 41 . Stanowiły one również najliczniejszą f o r m a c j ę konnicy polskiej pozostającej niemal do końca marca 1656 roku na służbie króla szwedzkiego. Jazda pancerna świetnie nadawała się tak do prowadzenia działań rozpoznawczych, jak i do rozstrzygającej szarży. Uzbrojenie zaczepne jeźdźców było niejednolite, 39
Na
tenże;
podstawie:
K.
Górski,
Historya piechoty polskiej.
historii wojskowości w Polsce. op.
cit.,
cit.;
J.
J.
Wimmer,
Cichowski,
Historyc jazdy polskiej.
Kraków
Kraków
Materiały.... A.
1893;
1929; T. op.
cit.;
Szulczyński,
M.
Kraków
1894.
Kukieł,
Zarys
N o w a k . J.
tenże.
Wimmer.
Wojsko polskie..., op.
Husaria.
Warszawa
1981
i innych opracowań. 40
Z o b . J. W i m m e r . Materiały..., op. cit., s. 500 (tabela). W I kwartale
1655 roku cały k o m p u t k o r o n n y liczył 7 c h o r ą g w i h u s a r s k i c h . 41
Ibidem,
s.
500-518
(tabela).
k o r o n n e g o w c h o d z i ł o ponad
W
latach
potopu
100 c h o r ą g w i k o z a c k i c h .
w
skład
wojska
składało się z szabli, krótkich włóczni, łuków, pistoletów i rusznic. Uzbrojenie ochronne stanowiła zbroja kolcza oraz tzw. misiurka (hełm zaopatrzony w żelazną siatkę ochraniającą ramiona). Niezwykle z czasem rozbudowana liczebnie w latach potopu jazda pancerna była w polskich warunkach formacją bardzo użyteczną. Cechowała ją ruchliwość, szybkość i manewrowość, pancerni zdolni byli dokonywać dalekich, długich przemarszów po bezdrożach. Żołnierze chorągwi kozackich cechowali się świetnym wyszkoleniem, na polu bitwy umieli dokonywać błyskawicznych zwrotów, pozorowanych ucieczek i pościgów. Zaliczane d o j a z d y lekkiej chorągwie tatarskie i wołoskie szczególnie licznie pojawiły się w Polsce po 1653 roku42. Niekiedy kwalifikowano je do chorągwi kozackich, choć ze względu na różnice w uzbrojeniu i taktyce należy uznać je za jazdę lżejszego typu. Uzbrojenie chorągwi tatarskich i wołoskich było dość różnorodne. Nie używano uzbrojenia ochronnego, zaczepnie posługiwano się szablami, łukami, czasem pistoletami i rusznicami. Jazda wołoska i tatarska w y k o r z y s t y w a n a była zwykle do prowadzenia działań zwiadowczych, zasadzek, zdobywania żywności i furażu. Również z n a j d u j ą c e się na służbie Karola X Gustawa chorągwie jazdy wołoskiej i tatarskiej uczestniczyły w marcu 1656 roku w działaniach na terenie ziemi przemyskiej. Wszystkie formacje należące do autoramentu narodowego rekrutowano na zasadzie zaciągu towarzyskiego. Chorągwie liczyły od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu, a nawet 200 koni. Na czele chorągwi stał rotmistrz. Zastępcą rotmistrza był namiestnik. Ważną f u n k c j ę w chorągwi jazdy pełnił chorąży. Dowódcą zgrupowania kilku czy kilkunastu chorągwi (pułku) był pułkownik. 42
K Górski,
Historya jazdy...,
op.
cits.
105.
Przynależność dragonii do piechoty jest dość problematycz. na43. Właściwością polskiej dragonii była zdolność przeobrażania się jej w razie potrzeby w piediuiów lub w kawalerzystów. Najczęściej dragoni walczyli pieszo, w interesującym nas okresie nierzadko jednak przystępowali do bitwy jako lekka jazda. Uzbrojenie dragona składało się z szabli oraz muszkietu lub rusznicy, niektórzy żołnierze posiadali też piki. Często formacja ta wyposażona była pozaregulaminowo w inne typy broni palnej czy białej (pistolety, narzędzia saperskie itp.). Formalnie obowiązujące dragonów jednolite umundurowanie w latach potopu nie było przestrzegane. Rekrutacja odbywała się poprzez werbunek, a służyli w niej najczęściej chłopi, biedota miejska i tzw. ludzie luźni. Kadrę oficerską stanowili zazwyczaj Polacy, czasem zdarzali się Niemcy bądź Francuzi. Wśród oficerów było sporo szlachty. W połowie XVII wieku dragonia koronna składała się z regimentów. Liczyły one po około 400-600 ludzi. Dzieliły się na kilka kompanii, te zaś na mniejsze jednostki (tzw. kornety, freikompanie czy chorągwie). Poszczególne regimenty czy kompanie znacznie różniły się liczebnością. W okresie styczeń-marzec 1656 roku na terenie ziemi przemyskiej i sanockiej trwała ożywiona akcja werbunkowa, której celem było przede wszystkim uzupełnienie regimentu dragońskiego Stefana Czarnieckiego. Na miejsce zborne regimentu, który miał liczyć docelowo 600 żołnierzy, wyznaczono Rybotycze pod Przemyślem 44 . 7 marca 1656 roku liczba dragonów we wspomnianym regimencie wynosiła około 500 ludzi. Świadczy o tym list zaciężny dla kapitana Z. w latach 44
oraz
Kuchowicz, 1655-1660.
Udział
S M H S z W . t.
II,
listy
zaciężne 148-149,
dla
oficerów
155-158,
siła o k o ł o 600 koni, zob. s.
w
walce
z
najazdem
szwedzkim
1956, s. 2 8 9 - 3 0 9 .
C D I A U L . Castr. Prem., t. 383, s.
137-138, nr 2.
dragonii
1 5 2 - 1 5 3 ( A s y g n a t a na Rybotycze)
dragonii
Czarnieckiego;
Ibidem,
s.
1 6 4 - 1 6 5 . L i c z e b n o ś ć tego r e g i m e n t u wyno1 0 6 - 1 0 7 ( A s y g n a t a h e t m a ń s k a ) . Z o b . Aneks
Pawła Dawida Pomyskiego wystawiony 7 marca 1656 roku we Lwowie na 100 dragonów 4 5 . Tych 100 dodatkowych żołnierzy miało uzupełnić 600-osobowy regiment. Uniwersalność dragonii pozwalała na wykorzystanie j e j do różnych zaczepno-obronnych celów taktycznych. Spieszeni dragoni mogli stanowić ogniowe wsparcie dla jazdy, pełnić funkcje osłonowe w czasie przepraw czy przemarszów, zdobywać przyczółki mostowe, czy wreszcie konno wykonywać zadania typowe dla jazdy lekkiej. Wszechstronność dragonii pozwalała na użycie j e j do szturmowania lub obrony fortec i umocnień miejskich. W razie potrzeby dragoni pełnili również f u n k c j e saperów. Zdolność szybkiego przemieszczania się z miejsca na miejsce umożliwiała zaskakiwanie przeciwnika nagłymi atakami. Posiadanie nawet licznej dragonii nie mogło jednak zrównoważyć braku piechoty i artylerii, formacji niezbędnych tak w działaniach w polu, jak i przy zdobywaniu fortec czy umocnień nieprzyjacielskich, nie mówiąc o obronie miast. Piechota typu niemieckiego upowszechniła się w armii polskiej w czasach Władysława IV (1632-1648). Po roku 1648 stała się najliczniejszą formacją pieszą w wojsku polskim. Piechota niemiecka składała się z muszkieterów i pikinierów (relacje wzajemne były takie same jak w piechocie szwedzkiej) 46 . Uzbrojenie składało się z muszkietów lontowych i kołowych oraz pik. Obok muszkietów i pik żołnierze piechoty zaopatrzeni byli w broń sieczną, przeważnie w szable. Umundurowanie tej formacji oparte było na wzorach zachodnioeuropejskich, nie zawsze jednak przestrzegano ustalonych zasad regulaminowych. Organizacyjnie piechota niemiecka składała się z regimentów i mniejszych jednostek (chorągwi, freikompanii). Liczebność poszczególnych regimentów była różna (300 do 1000 i więcej 45
CDIA. Castr. Prem., t. 383. s. 2 2 3 - 2 2 4 . Z o b . A n e k s nr 2.
46
B.
w latach
Baranowski.
Organizacja
1655-1660. S M H S z W . t. 2,
regularnego
1956. s. 223.
wojska
polskiego
żołnierzy). Na czele regimentu stał pułkownik (oberszter). Regiment dzielił się na kompanie o dość zróżnicowanej liczebności (50-180 ludzi). Każda kompania dysponowała własnym taborem. Piechotę niemiecką rekrutowano poprzez werbunek. W j e j skład wchodzili chłopi, biedota miejska i tzw. ludzie luźni. Wśród oficerów było wielu cudzoziemców, przede wszystkim Niemców. W piechocie cudzoziemskiej oficjalnym językiem dowodzenia był niemiecki (słowa komendy wypowiadane były w tym języku). W latach 1656-1657 stacjonujące na interesującym nas terytorium nieliczne oddziały piechoty pełniły wyłącznie służbę garnizonową. Rozpoczęta z początkiem 1656 roku akcja werbunkowa nie mogła przynieść szybkich efektów, toteż pozostające w okolicach Przemyśla w marcu tego roku siły piesze były niewystarczające do realizacji czekających je zadań bojowych. Stanu tego nie poprawiał udział niewielkiej liczby żołnierzy pieszych i konnych wypraw łanowych i dymowych. Nawet w chwilach wielkiego zagrożenia własnych dóbr, szlachta przemyska z ociąganiem zdobywała się na wyprawienie nielicznych poddanych jako załogi do Przemyśla czy innych punktów warownych. Wyprawy łanowe i dymowe oddawane były zwykle do dyspozycji komendanta określonego obiektu obronnego. Należący do nich żołnierze mieli obowiązek przybyć tam wyposażeni w muszkiet, amunicję i prowiant 47 . Ich wyszkolenie nie przedstawiało się najlepiej. Mogli oni jednak stanowić cenne uzupełnienie regularnej piechoty i jazdy w momencie poważnego zagrożenia określonego obiektu. W akcjach militarnych na terenie ziemi przemyskiej wzięły udział regularne siły nadworne marszałka Jerzego Sebastiana Lubomirskiego. Po przybyciu z Lubowli do Łańcuta około 15 stycznia 1656 roku rozwinął on natych47
A G Z , X X I . Zob.: L a u d a w i s z e ń s k i e z lat
1655-1657.
miast akcję werbunkową w swoich dobrach. Podczas walk ze Szwedami w marcu 1656 roku marszałek użył własnych chorągwi jazdy, a jeszcze w końcu 1655 roku na pewno posiadał 1 chorągiew kozacką w sile 178 koni i 1 dragońską w sile 100 koni, co potwierdzał własnymi słowy „zostaję tedy prawie z dwiema chorągwiami" 4 8 . W 1656 oraz w 1657 roku ważną f u n k c j ę wobec rozgrywających się w dorzeczu Sanu wypadków pełniła ponadto obsadzona zapewne przez nadwornych piechurów Lubomirskiego twierdza łańcucka 49 . Niestety, nie dysponujemy dokładnymi danymi odnoszącymi się do liczebności i struktury sił marszałka w tych latach. Z konieczności musimy się oprzeć tutaj na cytowanej uprzednio informacji od samego marszałka, jak i danych pochodzących z lat trzydziestych i pierwszej połowy pięćdziesiątych XVII wieku. Załoga fortecy bastionowej w Łańcucie liczyła około 400 żołnierzy, co zasługuje na wiarę 50 . Była to prawdopodobnie piechota cudzoziemskiego autoramentu, w której służyli chłopi z okolicznych dóbr Lubomirskiego, umundurowani, przeszkoleni i uzbrojeni według wzorów zachodnioeuropejskich. Piechota stanowiła załogę zamku wzmocnioną w związku z groźbą bezpośredniego zagrożenia, pełniła również na terenie latyfundium f u n k c j e policyjne. Ewentualne niedobory lub straty w siłach prywatnych marszałek mógł łatwo uzupełnić, wykorzystując potencjał ludnościowy z własnych dóbr. Na czele piechurów stanowiących garnizon łańcucki stał zawodowy oficer. W 1657 roku był nim dowódca dragonii ** A G A D . AR. II ks. 21. List m a r s z a ł k a k o r o n n e g o z 11 III 1656 roku. s. 6 8 - 6 9 . 49
Świadczy o t y m szereg f a k t ó w z okresu s t y c z e ń - m a r z e c
1656 r.
i skuteczny opór w o b e c R a k o c z e g o stawiany przez załogę f o r t e c y w m a r c u 1657 roku, r o b . W. K o c h o w s k i , op. cii., s. 2 6 7 - 2 6 8 . 50
K.
D e m b s k i,
Wojska
nadworne magnatów polskich
u' XVI i XVII
wieku. „Zeszyty N a u k o w e U n i w e r s y t e t u im. A. M i c k i e w i c z a w P o z n a n i u " , nr 3. „Historia", z. 1, 1956, s. 71.
nadwornej Lubomirskiego o nazwisku Pniowski 51 . Poszczególnymi pododdziałami dowodzili zaciężni, zawodowi podoficerowie bądź przełożeni wywodzący się z administracji dóbr. Jak już to ustaliliśmy poprzednio, Jeizy Lubomirski dysponował w marcu 1656 oraz w rok później prywatnymi chorągwiami kawalerii. Optymistycznie zakładając, że stan ten nie zmienił się od 1650 roku, marszałek mógł posiadać wówczas nadal 2 chorągwie kozackie, 1 wołoską. 1 dragońską i 1 złożoną z wolontariuszy 52 . Należy jednak założyć, że akcja werbunkowa spowodowała jedynie wzrost liczby piechurów i dlatego liczebność prywatnej kawalerii marszałka, operującej w marcu 1656 roku nad Sanem i Wisłokiem, nadal nie przekraczała 300 koni, a więc były to faktycznie owe dwie wspomniane chorągwie — pancerna (kozacka) w sile 178 ludzi i dragońska w sile 100 ludzi 53 . Udział żołnierzy Lubomirskiego w walkach toczonych na terenie ziemi przemyskiej i sanockiej w latach 1656-1657 jest inter e s u j ą c y m przykładem zetknięcia się regularnych sil prywatnych z regularnymi wojskami agresorów. Rozległość teatru działań wojennych i sposoby wojowania przeciwnika stwarzały określone wymagania wobec wojska polskiego. Do podstawowych cech staropolskiej sztuki wojennej należało sprawne manewrowanie na dużych przestrzeniach, umiejętność przegrupowywania sił w toku bitwy, stosowanie improwizowanych rozwiązań taktycznych przy wykorzystaniu elementów środowiska geograficznego, zdolność do rozproszenia wojska w terenie, umiejętność organizowania pozorowanej ucieczki i błyskawicznego kontrataku. Dowódcy polscy zmierzali zwykle do wydania 51
w.
52
A.Sawczyński.
K o c h o w s k i , op.
cit., s. 268.
Płaca pocztom punięcym
H i s t o r y c z n o - W o j s k o w y " , r. V, t. IX, 1937, s. 53
J.
Wimmer.
1965, s. 98.
Wojsko polskie
w
w
1650 roku.
..PrzegM
120-125.
II połowie XVII wieku.
Warszawa
nieprzyjacielowi walnej bitwy, w której zasadniczą, przełamującą rolę spełniała jazda. Mimo wzrostu roli i liczebności J u d u ognistego" w strukturze armii polskiej, dragonia, piechota i artyleria nadal pełniły drugorzędną rolę na polu bitwy. Przewaga jazdy w składzie wojska koronnego przyniosła na przełomie pierwszej i drugiej połowy XVII wieku szereg zjawisk negatywnych, a w zetknięciu ze Szwedami ujawniły się poważne niedomagania polskiego systemu wojowania. Wobec ogniowej nawały nieprzyjaciela, przy braku koordynacji ataków różnych pułków jazdy, wojsko koronne zmuszane było często do odwrotu. Tradycyjny, staropolski sposób rozstrzygania wojny w walnej bitwie w nowych warunkach pola walki nie mógł przynieść sukcesu. Zmodernizowana przez Szwedów w toku wojny trzydziestoletniej taktyka zmusiła stronę polską do szukania nowych rozwiązań. Swoistym poligonem dla poszukiwań stała się ziemia przemyska i sanocka w latach 1656, a ich rezultatem była tzw. wojna szarpana. W walkach ze Szwedami i Siedmiogrodzianami wzięło udział wielu doskonałych polskich dowódców. Z uwagi na rolę odegraną podczas walk w 1656 roku niekwestionowane pierwszeństwo przysługuje Stefanowi Czarnieckiemu oraz mniej docenianemu Jerzemu Sebastianowi Lubomirskiemu. Dla pełnego zrozumienia znaczenia ich działalności w latach potopu warto w skrócie przytoczyć przebieg kariery wojskowej obu wybitnych wodzów do marca 1656 roku. Stefan Czarniecki brał udział w wielu kampaniach pierwszej połowy XVII stulecia 54 . W 1621 roku jako żołnierz chorągwi lisowskiej uczestniczył w obronie obozu pod Chocimiem, w 1624 walczył z Tatarami 54
Przebieg kariery w o j s k o w e j S t e f a n a C z a r n i e c k i e g o o p r a c o w a ł e m n a
podstawie prac: 1963. 1974.
i
Z.
A.
K e r s t e n a , Stefan
Speralskiego,
Stefan
Czarniecki
1599-1665.
Warszawa
Czarniecki
1604-1665,
Warszawa
pod Martynowem, a w 1625 roku brał udział w tłumieniu kozackiego powstania Żmajły. W latach 1626-1629 walczył ze Szwedami w Prusach Królewskich, w 1630 roku zdobywał nowe doświadczenia wojenne j a k o uczestnik wojny trzydziestoletniej. Lata 1633-1634 Czarniecki spędził na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej walcząc z Rosjanami pod Smoleńskiem, w latach 1637-1638 tłumił kozackie powstania Pawluka, Huni i Ostrzanina, zaś w 1644 roku ścierał się z Tatarami pod Ochmatowem. W 1648 roku Czarniecki dostał się do niewoli kozackiej (Żółte Wody), lecz już w 1649 roku znalazł się na wolności. W 1651 roku walczył z Kozakami i Tatarami w zwycięskiej bitwie pod Beresteczkiem, w rok później szczęśliwie ocalał z rzezi pod Batohem. W latach 1653-1655 walczył na Ukrainie, a latem i jesienią 1655 roku uczestniczył w wojnie ze Szwedami, odznaczając się j a k o komendant Krakowa. Od końca 1655 roku Czarniecki współorganizował opór antyszwedzki na Podkarpaciu, prowadząc nowe zaciągi i aktywizując ruch partyzancki. W toku swej długiej kariery wojskowej Czarniecki spotkał się z różnymi rozwiązaniami taktycznymi; szczególnie cennym doświadczeniem było dla niego zetknięcie się z taktyką armii szwedzkiej w latach 1626-1630. Późniejszy regimentarz walczył jako żołnierz wielu formacji ówczesnej armii polskiej. Był lisowczykiem, porucznikiem chorągwi husarskiej, rotmistrzem chorągwi kozackiej, dowódcą regimentu dragonii, a nawet komendantem obrony miasta. Pełnił też odpowiedzialne funkcje w wojsku koronnym, n a j p i e r w j a k o sędzia wojskowy (1650 r.), a następnie oboźny koronny (1652 r.). Znajomość taktyki polskiej jazdy w połączeniu z bogatym doświadczeniem szkoły lisowskiej, taktyki tatarskiej, szwedzkiej i kozackiej uczyniły z niego świetnego zagończyka. Na początku 1656 roku, który w pełni ujawnił jego talenty wojskowe, Stefan Czarniecki był jednym z najzdol-
nejszych polskich d o w ó d c ó w w y ż s z e g o szczebla. mu przez króla f u n k c j i
Nadanie
regimentarza było spowodowane
uznaniem j e g o d o t y c h c z a s o w y c h zasług i nadzieją na dalsze sukcesy wojenne. Jego k o n c e p c j a natychmiastowego podjęcia walki ze S z w e d a m i stała w sprzeczności z defensywnymi planami obu h e t m a n ó w . Po uzyskaniu akceptacji k r ó l e w s k i e j w lutym 1656 roku Czarniecki rozpoczął działania przeciw Szwedom, organizuj ą c wyprawę na terytorium w o j e w ó d z t w a sandomierskiego. W tej operacji w z i ę ł o udział kilkutysięczne zgrupowanie kawalerii polskiej. Po p o c z ą t k o w y c h sukcesach i zmobilizowaniu
szlachty
sandomierskiej
do
walki
z
agresorami,
Czarniecki poniósł porażkę w starciu z siłami króla szwedzkiego
pod
Gołębiem.
Po
bitwie
szybko
skupił jednak
rozproszone oddziały i skierował się w kierunku Lwowa, zamierzając u m y ś l n i e
skłonić
Karola X do prowadzenia
pościgu. Wobec k o n c e n t r a c j i dużych sil polskich w rejonie Lwowa
pościg
mógł
przynieść
Szwedom
klęskę.
Król
szwedzki odgadł j e d n a k zamiary wodza polskiego i zmienił kierunek swego p o c h o d u , z w r a c a j ą c swe oddziały w stronę Jarosławia i P r z e m y ś l a . Jerzy Sebastian Lubomirski był j e d n y m z najpotężniejszych magnatów polskich, właścicielem rozległych dóbr na ziemi przemyskiej 55 . W 1648 roku uszedł spod Piławiec, a w 1649 uczestniczył w wyprawie Zborowskiej. W 1651 roku, j u ż j a k o dowódca
putku,
Lubomirski
walczył
pod
Beresteczkiem,
a w 1653 wziął udział w wyprawie żwanieckiej do Mołdawii. Na początku potopu z a j m o w a ł w y c z e k u j ą c e stanowisko, nie złożył jednak aktu poddańczego królowi szwedzkiemu, zapewniając stale Jana Kazimierza o swej wierności. Mimo nacisków szwedzkich marszałek nie dopuścił wówczas do obsadzenia należącej do niego fortecy łańcuckiej przez nieprzyjaciela. Już 55
K a r i e r ę w o j s k o w ą J e r z e g o L u b o m i r s k i e g o p r z e d s t a w i ł e m w oparciu
o notkę b i o g r a f i c z n ą z a m i e s z c z o n a w A. P r z y b o ś ) .
P S B . t.
XVIII.
s.
1 4 - 2 0 (oprać.
w grudniu 1655 roku Lubomirski stanął zdecydowanie po stronie Jana Kazimierza, kierując wystąpieniami antyszwedzkimi na Podgórzu. W styczniu i lutym 1555 roku zajmował się organizowaniem wojska i mobilizacją pospolitego ruszenia, a w marcu uczestniczył już w walkach z armią polową Karola X Gustawa. Stefan Czarniecki i Jerzy Sebastian Lubomirski uczestniczyli w wielu kampaniach wojennych na stanowiskach dowódczych. W armii koronnej znajdowało się wielu niższych rangą doświadczonych oficerów, weteranów bitew oraz sporo młodszych dowódców. Działania wojenne lat 1656-1657 miały stać się sprawdzianem ich umiejętności taktycznych. Spośród niższych rangą zasłużonych oficerów warto wspomnieć Jacka Szemberka, Jerzego Godlewskiego, Jana Tetwina, Stanisława Druszkiewicza i Stanisława Służewskiego. Zmagania na terenie ziemi przemyskiej w latach potopu dały im okazję doskonalenia się w sztuce wojennej. Szczególnie wymagającymi przeciwnikami byli dla nich oficerowie świetnej armii szwedzkiej. Stosowany w XVII wieku przez wszystkie armie europejskie podstawowy system indywidualnego zaopatrzenia stałych jednostek polegał na zakupie żywności i furażu preez furażerów (picowników), często zaś na rekwizycji (zarówno na terenie przeciwnika, jak i we własnym kraju). System ten stosowano podczas kampanii, a uzupełniały go zakupy u kupców transportujących zaopatrzenie za wojskiem. W okresie zimy wojsko rozlokowane było na kwaterach (stacjach) w dobrach królewskich i duchownych, gdzie oddziałom kawalerii przysługiwało ponadto prawo do wyżywienia (tzw. hiberna, czyli chleb zimowy wojska). Początkowo hiberna była świadczeniem w naturze, od 1649 roku dodano do niej świadczenie pieniężne. Skarb zazwyczaj zalegał z wypłacaniem właściwego żołdu, co powodowało niezadowolenie żołnierzy przejawiające się w wybieraniu z nadwyżką prowiantów z przydzielonych
stacji oraz z dóbr szlacheckich. Żołnierze jazdy zaciągu narodowego zaopatrywali się w broń i amunicję we własnym zakresie, autorament cudzoziemski zaopatrywany był z zasobów p a ń s t w o w y c h . Oddziały polskie o p e r u j ą c e w latach 1655-1657 na własnym terytorium nie korzystały z licznego taboru. Najczęściej polskie c h o r ą g w i e poruszały się komunikiem. Bazy zaopatrzeniowe nie były odległe. Chodziło też o szybkość, która nieraz k o m p e n s o w a ł a siłę ognia i przewagę wyszkolenia z d y s c y p l i n o w a n y c h oddziałów szwedzkich. Pospolite ruszenie szlacheckie stanowiło odrębną nieregularną f o r m a c j ę . W k o n f r o n t a c j i z regularnymi armiami nieprzyjaciela j e g o wartość b o j o w a w połowie XVII stulecia nie przedstawiała się n a j l e p i e j . Pospolite ruszenie zwoływano w m o m e n t a c h s z c z e g ó l n e g o zagrożenia państwa. Do 1648 roku władze p a ń s t w o w e rozważały likwidację tej formacji. W latach 1 6 4 8 - 1 6 5 5 zorganizowana w pospolitym ruszeniu szlachta uczestniczyła w walkach ze zmiennym szczęściem, n i e m n i e j j e d n a k należy podkreślić, że narażona na ciągłe najazdy szlachta p r z e m y s k a stanowiła zdecydowanie lepszy materiał żołnierski w porównaniu np. ze szlachtą wielkopolską. Stałe zagrożenie tatarskie, a następnie k o z a c k o - r o s y j s k i e z m u s z a ł o przemyskich ziemian do utrzymywania c i ą g ł e g o pogotowia b o j o w e g o . Pospolite ruszenie z ziemi p r z e m y s k i e j nie z d ą ż y ł o na szczęście dotrzeć na pole n i e f o r t u n n e j bitwy pod Gródkiem i skupiło się z p o c z ą t k i e m p a ź d z i e r n i k a 1655 roku pod Jarosławiem. O ile j e d n a k w walce z Tatarami czy Kozakami pospolitacy odnosili nieraz sukcesy i mieli nawet pewne szanse w konfrontacji z niektórymi f o r m a c j a m i w o j s k a Rakoczego (np. pospolite ruszenie s i e d m i o g r o d z k i e ) , to w zderzeniu z taktyką i siłą ognia armii s z w e d z k i e j od początku stawali na przegranej pozycji. Pospolite ruszenie o r g a n i z o w a n o według podziału terytorialnego, na wezwanie uniwersałów króla i wyższych urzędni-
ków państwowych. Ważne decyzje podejmował lokalny sejmik, na którym wybierano rotmistrzów, ustalano terminy i miejsca zbiórek (popisów) oraz inne sprawy organizacyjne Szlachta wraz z towarzyszącymi pocztami służyła kcnno w chorągwiach, uzbrojenie j e j było dość zróżnicowane w uchwałach sejmikowych zalecano zaopatrywać się wtacń palną. Pospolitacy często gromadzili się na popisach feffim z piechurami łanowymi i dymowymi. Dowódcą pospolitej ruszenia danej ziemi był kasztelan, a jeśli nie mógł pełnić tej funkcji zastępował go podkomorzy. Uzbrojenie pospolitego ruszenia było niejednolite, z reguły przypominało wyposażenie lekkich chorągwi autoramentu narodowego z większym niekiedy udziałem broni palnej. Działająca już od końca 1655 roku na Podkarpaciu partyzantka ludowa rekrutowała się z miejscowych chłopów. Gdy w marcu 1656 roku na terytorium ziemi przemyskiej wkroczyły wojska szwedzkie, zasięg wystąpień chłopskich rozszerzył się. Największe rozmiary partyzantka osiągnęła na szlaku przemarszu głównych sił nieprzyjacielskich. Chłopi uzbrojeni byli zazwyczaj niejednolicie, często używali w walce narzędzi gospodarskich (cepy, widły, siekiery itd.). Stopniowo oddziały partyzanckie starano się przekształcić w zorganizowane, wypełniające odpowiedzialne zadania na polu bitwy jednostki piesze, uzbrojone w broń palną i dowodzone przez oficerów regularnej armii Obowiązek obrony miast spoczywał przede wszystkim na cechach. Cechy dysponowały własną zbrojownią i chorągwiami. Obwarowania miejskie podzielone były na odcinki, których dozór i ewentualna obrona należały do cechów. Cechy obsadzały określone baszty i przyległe fragment) murów. Czasami załogę miast wzmacniano piechurami dymowymi bądź łanowymi. Miasta królewskie obsadzano niekiedy regularną piechotą lub oddziałem dragonii — włas nie tak stało się w zagrożonym Przemyślu. W 1656 roku obronę wspierali dragoni i piechurzy, rok później mieszczan
Jan Kazimierz W a z a
Karol X Gustaw, król Szwecji
Jerzy II Rakoczy, książę siedmiogrodzki
Buzdygan Stefana
Stefan Czarniecki, regimentarz, kasztelan kijowski
Jerzy Lubomirski, marszałek wielki koronny
Czarnieckiego
M a p a Królestwa Polskiego, korony symbolizują miejsca pobytu Karola X G u s t a w a w czasie potopu O b w a r o w a n i a Przemyśla w połowie X V I I wieku (oprać. J. Bogdanowski. L. Hauser, uzupełnienie A. Borcz)
Widok dawnych fortyfikacji z a m k u w Łańcucie Próba rekonstrukcji fortyfikacji fortecy w Ł a ń c u c i e w czasie „potopu" (oprać. J. Bogdanowski)
Herb Jarosławia
Klasztor pp.
Benedyktynek w Jarosławiu
Widok Jarosławia w XVI I wieku
Widok Przemyśla od północy z pierwszej połowy X V I I wieku
Jeden z e k s p o n a t ó w M u z e u m Ziemi Przemyskiej
wspomagała regularna piechota typu niemieckiego. Nierzadko opatrywano załogą i zaopatrzeniem jedynie wybrane, zazwyczaj posiadające silniejsze obwarowania ośrodki, pozostałe uznając z konieczności za miasta otwarte, co miało miejsce również w dolinie Sanu. System obronny miast ziemi przemyskiej, podobnie jak w całej Rzeczypospolitej w latach potopu wypada uznać za improwizowany. Nie nadążał on za przemianami dokonującymi się w sposobach ich bronienia i zdobywania w zachodniej Europie, gdzie sztuka fortyfikacyjna święciła wówczas tryumfy. Pozbawione odpowiednich załóg i umocnień miasta ziemi przemyskiej nie stanowiły poważniejszej przeszkody dla p o s i a d a j ą c e g o doskonałą służbę inżynieryjną przeciwnika, choć niekiedy bronione były z powodzeniem w sytuacji, kiedy przeciwnik nie był przygotowany do prawdziwego oblężenia. Uczestniczące w walkach ze Szwedami i Rakoczanami siły polskie składały się z oddziałów regularnych i nieregularnych. Zdecydowana przewaga kawalerii warunkowała przyjęcie przez stronę polską tradycyjnego, manewrowego sposobu prowadzenia wojny, jak i próby narzucenia go przeciwnikowi. Obrona punktów warownych ze względu na niedostatek piechoty posiadała na gruncie polskim raczej ograniczone, pomocnicze znaczenie. Oddziały polskie zostały poddane trudnemu sprawdzianowi bojowemu. Jedna z najtrudniejszych i przełomowych j e g o faz miała rozegrać się na terytorium ziemi przemyskiej.
P O W S T A N I E NA P O D K A R P A C I U
Latem 1655 roku wojska szwedzkie uderzyły na Rzeczpospolitą 1 . Skandynawski najeźdźca wykorzystał zaangażowanie militarne kraju na wschodzie, gdzie toczyły się nadal walki z Kozakami i wspierającymi ich od 1654 roku wojskami rosyjskimi 2 . Główne siły koronne, wspierane przez Tatarów oraz chorągwie litewskie dowodzone przez Janusza Radziwiłła, próbowały odeprzeć bądź przynajmniej opóźnić postępy Kozaków i Rosjan. Szczególnie niekorzystny obrót sytuacja przybrała latem 1655 roku na Białorusi, gdzie nieliczne siły litewskie bezskutecznie usiłowały zatrzymać przeważającą armię rosyjską. W rezultacie litewskiej klęski w polu pod Szepielewiczami Rosjanie zdobyli Mińsk i Wilno, co w obliczu najazdu szwedzkiego przyczyniło się do kapitulacji Litwinów przed Szwedami w Kiejdanach, dokonanej ostatecznie 20 października 1655 roku. Nie lepiej wyglądała konfrontacja ze Szwedami w zachodniej części kraju. Pospolite ruszenie wielkopolskie. 1
Literatura
na t e m a t g e n e z y
i
przebiegu
agresji
szwedzkiej
latem
i j e s i e n i ą 1655 r o k u j e s t b o g a t a . N a j w a ż n i e j s z e prace h i s t o r y k ó w polskich i szwedzkich wyszczególniono w Bibliografii. 2
Z
K.
B o b i a t y ń s k i .
Moskwą
1654-1655.
Od Smoleńska do
Zabrze
2004.
Wilna.
Wojna RzeczypospoM
powołane do obrony tej dzielnicy, skapitulowało pod Ujściem już 25 lipca przed armią feldmarszałka Arvida Wittenberga. Karol X Gustaw 8 września z a j ą ł Warszawę, a nieliczne, dowodzone przez Jana Kazimierza polskie wojsko regularne cofało się na południe. Podejmowane przez wojsko koronne próby zatrzymania zmierzającej w kierunku Krakowa armii szwedzkiej Karola X Gustawa nie przyniosły sukcesów — 16 września Polacy przegrali bitwę pod Żarnowem. Nieco później — 30 września rozbite zostało pod Nowym Dworem wierne Janowi Kazimierzowi pospolite ruszenie mazowieckie. Wprawdzie zadecydowano o obronie Krakowa przez Stefana Czarnieckiego, ale w sytuacji powszechnego zwątpienia polski monarcha zdecydował się szukać schronienia za granicą. Na domiar złego zgrupowanie hetmana polnego koronnego Stanisława Lanckorońskiego 3 października doznało porażki pod Wojniczem w starciu z armią Karola X Gustawa, co przesądziło o realizacji zamiaru króla. Wkrótce Szwedzi obiegli Kraków, który skapitulował po 3-tygodniowej obronie, 17 października. Cały kraj oddał się pod opiekę szwedzką. Najeźdźcy ze Skandynawii zagwarantowali wprawdzie przywileje, ochronę wiary i m a j ą t k ó w , lecz wkrótce rozmieszczone w okupowanej części kraju garnizony zaczęły dawać się we znaki ludności. Przyczyną takiego stanu rzeczy był system kontrybucji, rekwizycji i ściągania podatków, który stanowił wówczas podstawę utrzymania licznej armii kosztem miejscowej ludności. Polsko-szwedzkie działania militarne podejmowane latem i jesienią 1655 roku ominęły ziemię przemyską i sanocką. Dla szlachty zamieszkującej w o j e w ó d z t w o ruskie zdecydowanie groźniejszym i bliższym nieprzyjacielem była wówczas armia kozacko-rosyjska, która wczesną jesienią 1655 roku dotarła pod Lwów i pobiła 29 września siły koronne pod Gródkiem. Po tej klęsce armii polskiej zagony kozackie dotarły aż do Sanu, a 15 października wojsku Chmielnickiego
udało się zdobyć Lublin. Postępy nieprzyjaciela budziły powszechną trwogę w miastach i wsiach ziemi przemyskiej. Z powodu zagrożenia przez Kozaków i Rosjan wszelkie wysiłki militarne szlachty przemyskiej w tamtym czasie związane były z przygotowaniami do odparcia wroga nadciągającego ze wschodu. O pełnej świadomości tego zagrożenia przekonują uchwały sejmików przemyskich, które odbyły się latem 1655 roku tradycyjnie w Wiszni3. Dla podgórskiej szlachty ruskiej poważny problem stanowiła ponadto plaga rozbójnictwa karpackiego, przeciw któremu również wyprawiano zbrojne oddziały. Pospolite ruszenie przemyskie wprawdzie zebrało się w stosunkowo krótkim czasie, jednak nie zdążyło wziąć udziału w walce z Kozakami i Rosjanami. Na początku października 1655 roku przemyscy pospolitacy pozostawali wprawdzie jakiś czas w gotowości bojowej pod Jarosławiem, ale wkrótce rozeszli się do domów. Rozproszone w bitwie pod Gródkiem chorągwie dowodzone pizez hetmana wielkiego koronnego Stanisława Potockiego skupiły się również w rejonie Jarosławia i okolicach Rzeszowa4. Żołnierz-pamiętnikarz Mikołaj Jemiołowski tak pisał o tej wymuszonej koncentracji: „bo się aż pod Jarosławiem wojsko oprzeć musiało i tam do rekolekcyi przyjść zdarzyło" 5 . Do okolic Rzeszowa dotarły również pokonane pod Wojniczem chorągwie hetmana polnego Stanisława Lanckorońskiego. Wśród wyższych dowódców armii koronnej ujawniło się w tym momencie wielu stronników króla szwedzkiego. Należeli do nich m.in. Aleksander Koniecpolski, Dymitr 3
AGZ. XXI. Lauda sejmików wiszeńskich:
24 VIII 1655. s. 4
1 7 7 - 1 8 0 ; 13 IX 1655, s.
Pisma do wieku
13 VIII
655. s. 174-175;
180-181.
i spraw Jana Sobieskiego.
Wyd.
Fr.
Kluczycki. t.
cz. 1. K r a k ó w 1880. D o k . 9. s. 1 3 5 - 1 4 4 . 5
Pamiętnik
Lwów
Mikołaja
1850. s. 6 2 - 6 3
Jemiołowskiego,
towarzysza
lekkiej
chorągwi...
1.
Wiśniowiecki, Jan Sobieski, Jan Sapieha i wielu innych. Wykorzystano
osłabienie
armii
spowodowane
porażkami
i zwątpienie w sukces w walce ze Szwedami. Król szwedzki zadeklarował
wypłacenie
z a l e g ł e g o żołdu,
a w dodatku
rozeszła się wśród żołnierzy wieść, że 6 października Jan Kazimierz uszedł za granicę. W rezultacie cała armia k w a r c i a n a poddała się Szwedom, a następnie znalazła się f o r m a l n i e na szwedzkiej służbie. Chorąży
koronny
Aleksander
Koniecpolski
skapitulował
już 16 października, a d o w o d z o n a przez Stefana Czarnieckiego załoga Krakowa p o d d a ł a się na h o n o r o w y c h warunkach
17
października,
natomiast o b a j
z resztą wojska skapitulowali 31
hetmani
koronni
października. Chorągwie
jazdy polskiej, po złożeniu 7 listopada pod Sandomierzem przysięgi na wierność królowi s z w e d z k i e m u , rozlokowane zostały na kwaterach z i m o w y c h w w o j e w ó d z t w i e ruskim i bełskim. Jedynie m n i e j s z a część j a z d y , d o w o d z o n a przez chorążego k o r o n n e g o Aleksandra Koniecpolskiego, wyruszyła w listopadzie
1655 roku wraz z armią szwedzką na
północ celem zduszenia ostatnich ognisk oporu w Prusach Królewskich i p o d p o r z ą d k o w a n i a Prus Książęcych monarsze szwedzkiemu. Wydawało się w tym m o m e n c i e , że opór polski wygasł. Nieodległe wypadki dowiodły j e d n a k , że tak się nie stało, a pierwszym
ogniskiem
oporu
przeciw
przybyszom
ze
Skandynawii stało się Podkarpacie. Duże znaczenie dla p o b u d z e n i a woli oporu u stronników Jana Kazimierza miały w y d a r z e n i a na wschodzie. Już
10
października w s p i e r a j ą c y m Jana Kazimierza Tatarom Krymskim udało się pod Jezierną nieoczekiwanie osaczyć i zmusić do ugody w o j s k a kozackie pod wodzą Bohdana Chmielnickiego. Co prawda p o d j ę t e w ó w c z a s przez niego zobowiązanie
co
do
udzielenia
wsparcia
Janowi
Kazimierzowi
w walce ze Szwedami pozostało na papierze, ale przynajmniej Kozacy odeszli na wschód i postępy rosyjskie zostały
zahamowane, co dodało otuchy uwolnionym od najeźdźców mieszkańcom Rusi Czerwonej. Jakkolwiek przywrócenie posłuszeństwa Kozaków okazało się złudne, to obiecywana Janowi Kazimierzowi militarna pomoc tatarska mogła ptzybrać wkrótce realny kształt, a strona polska starała się obietnicę chana Mehmeda IV Gereja wykorzystać propagandowo z niezłym skutkiem. Na razie jednak po krótkim postoju pod Haliczem koczownicy odeszli na Krym. Jednym z najbardziej aktywnych stronników króla szwedzkiego w armii koronnej okazał się Aleksander Pracki, towarzysz j e d n e j z chorągwi husarskich. Znalazł się wśród pierwszych, którzy przyjęli szwedzką protekcję, a następnie rozpoczął agitację na rzecz Szwedów wśród żołnierz) podległych komendzie hetmana polnego koronnego Stanisława Lanckorońskiego. Akcja Prackiego i podobnych mo odstępców powiodła się i jak w i a d o m o kawaleria polska po szwedzkich zapewnieniach wypłacenia j e j zaległego żołdu stała się wkrótce narzędziem w rękach Karola X Gustaw W nagrodę za przyczynienie się do sukcesu Szwedów Pracki został hojnie obdarowany, a z początkiem grudnia 1655 roku już w randze pułkownika jazdy rozpoczął akcję zaciężną na Podkarpaciu. Prowadzona wówczas przez pozostających na służbie szwedzkiej oficerów polskich działalność zaciężna i w e r b u n k o w a przynosiła znaczne sukcesy. Dzięki niej osłabione po klęskach poniesionych latem i jesienią koronne c h o r ą g w i e i regimenty znacząco zwiększyły swą liczebność, choć wartość pozyskanego materiału ludzkiego, jak i j e g o wyszkolenie pozostawiał) wiele do życzenia. Prowadzona nazbyt energicznie przez Prackiego akcja werbunkowa spowodowała wypieranie chorągwi należących do pułku hetmańskiego z dotychczasowych zimowych stanowisk w rejonie Jasła i Krosna. Niewykluczone, że świeżo zaciągnięci ludzie spod znaku Prackiego rabowali tamtejszych mieszkańców, a ufny we wsparcie szwedzkie
pułkownik poczynał sobie coraz bardziej zdecydowanie, zaś na koniec rozmieszczone pod Sanokiem stare chorągwie kwarciane zmuszone zostały do przemieszczenia się na gorsze (zapewne podgórskie) stanowiska, które nie zaspokajały ich potrzeb bytowych. W y d a j e się, że Pracki rozciągając swe działania aż po Sanok występował wbrew otrzymanym rozkazom swych przełożonych. Zgodnie z otrzymanym listem zaciężnym miał on ograniczyć swą akcję wyłącznie do rejonu Krosna. Nadgorliwość Prackiego w wypełnianiu woli króla szwedzkiego spowodowała wreszcie reakcję dowódcy pułku hetmańskiego Gabriela Wojniłłowicza, który podjął zbrojną wyprawę przeciw oddanemu Szwedom pułkownikowi. Zebrawszy rozlokowane pod Przemyślem oddziały jazdy Wojniłłowicz ruszył komunikiem pod Sanok. Do oddziału, który wyruszył z Przemyśla, dołączyła pod Krosnem chorągiew pancerna wojewody czernichowskiego Krzysztofa Tyszkiewicza, w której służył Mikołaj Jemiołowski. Po schwytaniu pustoszących okolicę nowo zaciągniętych żołnierzy z chorągwi Prackiego oficer hetmański skierował się do Krosna. Rankiem 7 grudnia 1655 roku na przedmieściu Krosna doszło do potyczki żołnierzy Wojniłłowicza z częścią ludzi Prackiego 6 . Nieszczęsny pułkownik po ujęciu został rozstrzelany, a j e g o ludzie po wychłostaniu rozpędzeni. Chorągiew Tyszkiewicza została rozmieszczona na kwaterach w Krośnie i j e g o najbliższej okolicy. Najbardziej dla nas interesujący jest fakt, że po pomyślnym rozwiązaniu sprawy krośnieńskiej, Wojniłłowicz wraz z wojskiem przybyłym spod Przemyśla przy udziale wspomnianej chorągwi pancernej skierował się w kierunku Biecza, Wojnicza i Tarnowa, otwarcie występując przeciw Szwedom oraz ich stronnikom. W trakcie owego rajdu 6
Dokładną relację o w y d a r z e n i a c h w K r o ś n i e z a w d z i ę c z a m y p a m i ę t -
mkarzom skiemu.
Wespazjanowi
Kochowskiemu
oraz
Mikołajowi
Jemiołow-
przez Podgórze rozbijano napotykanych Szwedów. Ciup Wojniłłowicza pochwyciła wielu jeńców, których przesłuchiwano później w Łańcucie i Przemyślu. Wypadki krośnieńskie zasługują na dużą uwagę z pau przyczyn. Wyzwolenie Krosna spod władzy stronników Karola X Gustawa nastąpiło jeszcze przed rozpaleniem aę wielkiego powstania antyszwedzkiego na Podgórzu. Uzna wane na ogół za początek powstania oswobodzenie Nowega Sącza miało miejsce dopiero 13 grudnia 1655 roku'. NE znamy nazwiska inspiratora wyprawy Wojniłłowicza, choć kontynuacja j e g o misji na zachód dowodzi, ż e j e j celemme było tylko przerwanie nadmiernej eksploatacji stanowisk zimowych chorągwi hetmańskich przez ludzi Prackiego. Podjęty zapewne w porozumieniu z marszałkiem Lubomirskim i nie bez wiedzy hetmanów koronnych rajd Wojniłłowicza był pierwszym zwiastunem zmiany nastawienia wojska do szwedzkiego agresora. Wywarł on te z pewnością wpływ na stanowisko szlachty, mieszczan i chłopów na Podgórzu. Listopadowe uniwersały Jana Kazimierza ze Śląska również przyczyniły się do wybuchu powstania. Potwierdzone jest źródłowo, że z oficerami chorągwi rozmieszczonych na Podkarpaciu intensywnie kontaktował się Jerzy Lubomirski 8 . Nieprzypadkowo przecież j u ż 10 grudnia 1655 roku, po spenetrowaniu znaczne] części Podgórza, Wojniłłowicz znalazł oparcie właśnie w Łańcucie, skąd natychmiast nawiązał kontakt z przebyw a j ą c y m na Śląsku monarchą 9 . Już kilka dni później Jan Kazimierz zdecydował się na powrót do Rzeczypospolitej. 7
Jan
Wimmer.
-szwedzka 8
T.
1655-1660.
Przegląd
Warszawa
operacji 1973,
1655-1660, s.
Wojna polsko-
List J. L u b o m i r s k i e g o do J a n a K a z i m i e r z a z 14 grudnia 1655 roku w N o w a k , Dwa nieznane listy z czasów „ Potopu "
K H , r. 52, 9
w:
156.
List G. W o j n i ł ł o w i c z a do J a n a K a z i m i e r z a z
Ibidem,
s.
(10 i 14 Xli 1655).
1938, s. 4 2 9 - 4 3 2 . 429-432.
10 grudnia 1655 icku
co sekretarz królowej Pierre des Noyers skomentował w Głogowie, na Śląsku, 19 grudnia, dość znacząco: „król wyjechał stąd w sobotę około południa wracając do swego państwa, dokąd go ludy wzywają, iż już zaczynają wyrzynać załogi szwedzkie". Dlatego wydaje się bardzo prawdopodobne, że zrealizowana przez Wojniłłowicza akcja militarna na Podkarpaciu miała stworzyć atmosferę wsparcia dla monarchy i wyeliminować przeszkody, które mogłyby utrudnić Janowi Kazimierzowi powrót ze śląskiego Głogowa do Lwowa, jak i zmobilizować społeczeństwo Podkarpacia do walki z agresorem. Wkrótce po wybuchu powstania anty szwedzkiego na Podkarpaciu, zaraz po wyzwoleniu Krosna i Nowego Sącza, polski król podjął ryzykowną podróż do pozostającego w rękach jego stronników Lwowa, aby na miejscu zorganizować opór przeciw nieprzyjacielowi. Nakłonienie władcy do powrotu oraz zapewnienie mu oparcia w wolnej od agresora części kraju w y d a j e się być działaniem Jerzego Lubomirskiego. W swym liście do Jana Kazimierza datowanym w Lubowli 14 grudnia 1655 roku marszałek informuje monarchę o sukcesach Wojniłłowicza, a nawet 0 zamiarze zorganizowania odsieczy dla zagrożonej już wówczas Jasnej Góry (z udziałem Tatarów Krymskich!) 1 0 . 21 grudnia zawiązano w Nowym Sączu konfederację szlachecką województwa krakowskiego, która opowiedziała się za Janem Kazimierzem. Wówczas polski król-wygnaniec zdecydowany j u ż był wracać do kraju; wprawdzie obawiał się interwencji nieprzyjacielskiej, rozłamu w armii, zdawał sobie sprawę ze słabości własnych sił, liczył jednak na pomoc kozacką i tatarską. Otuchy dodawał monarsze prymas Jędrzej Leszczyński, o d w o ł u j ą c się do j e g o autorytetu. 20 grudnia 10
T., Nowak, s. 429432.
Dwa
nieznane
listy
z
czasów
„potopu",
op.
cit.,
1655 roku Jan Kazimierz wydał uniwersał skierowany do wojska 1 1 . Powitany przez Lubomirskiego w zamku w Ldbowli na Spiszu, poprzez Krosno, w połowie stycznia 1656 roku król dotarł do d a j ą c e g o solidniejsze oparcie Łańcuta12 W Krośnie i Łańcucie podjęto ważne decyzje dotyczące organizacji dalszej walki z najeźdźcą. Zajęto się przede wszystkim kwestią odbudowy wojska — Jan Kazimierz wystawił w łańcuckim zamku szereg listów zaciężnych. Szczególnie wiele uwagi poświęcono odtworzeniu regimentu dragonii Czarnieckiego, dlatego listy zaciężne otrzymali oficerowie dragonii — Jerzy Godlewski, Krzysztof Wąsowicz, Jan Skalski, Aleksander Czarniecki. Zapewne 22 stycznia 1656 roku z a w i ą z a n o w Łańcucie konfederację generalną 1 3 . Jakże wymownie, biorąc pod uwagę krytyczny dla kraju moment dziejowy, brzmi nazwa tego aktu: „Konfederacya Stanów Koronnych z Woyskiem Koronnym dla Majestatu JKMci i całości Rzplitej Podźwignienia". Wśród sygnatariuszy konfederacji znaleźli się najwyżsi dostojnicy, a także p o w r a c a j ą c y do wierności Janowi Kazimierzowi hetmani, pułkownicy i rotmistrzowie. Powstanie rozszerzało się coraz bardziej, chłopi i mieszczanie zasilali szeregi walczących ze Szwedami. Oblegana w grudniu przez Szwedów Jasna Góra nie uległa zakusom wroga, co dodało do dotychczasowej konfrontacji polsko-szwedzkiej element religijny. Czynnik wspólnoty religijnej odgrywał w tamtych czasach bardzo istotną rolę. Większość szlachty i chłopów na okupowanych i zagrożonych okupacją szwedzką obszarach wyznawała katolicyzm. Protestanckich najeźdźców skandynawskich powszechnie nazywano „lutrami". Agresja kierowana przez napastników przeciwko miejscom kultu religijnego potęgowa11
CDIAUL,
Castr.
Prem..
t.
383.
s.
4-5.
Tekst
tego uniwersału
— A n e k s nr 2. 12
A. K e r s t e n, Stefan Czarniecki 1599-1665, W a r s z a w a 1963, s. 2©
13
BC. Akt K o n f e d e r a c j i Ł a ń c u c k i e j , rkps 402. Brak daty dziennej.
ła opór katolików. Współpracujący ze Szwedami na Podgórzu innowiercy, a zwłaszcza arianie i Żydzi, stali się wówczas obiektem ataków katolickiej szlachty, chłopów i mieszczan. Skompromitowani porażkami w polu oraz dotychczasową uległą postawą wobec Szwedów obaj hetmani koronni, mimo podejmowania przez nich usilnych prób odbudowania swego autorytetu, nie stanowili o d p o w i e d n i e j przeciwwagi dla dowódców szwedzkich. Na czele armii koronnej musiał stanąć nowy wódz. Komendant Krakowa, nieskalany dotąd współpracą z okupantem, świetnie nadawał się na głównodowodzącego. Stefan Czarniecki 3 stycznia 1656 roku na zamku Lubomirskiego w Lubowli otrzymał nietypową f u n k c j ę Regimentarza Wojska Jego Królewskiej Miłości, co uniezależniało go od obu h e t m a n ó w , a nawet stawiało go wyżej w hierarchii wojskowej. Odpowiedzialne zadanie powierzono również zasłużonemu w zainicjowaniu powstania na Podkarpaciu Jerzemu Lubomirskiemu. K o r z y s t a j ą c ze swej popularności wśród szlachty małopolskiej, przemyskiej i sanockiej miał on gromadzić pospolite ruszenie dla przyszłych działań przeciw Szwedom i nadzorować zachodnie, rozciągające się pomiędzy Krakowem a Rzeszowem rubieże obszaru uwolnionego od szwedzkiego agresora. Strona polska liczyła się z groźbą interwencji p o d j ę t e j przez szwedzką załogę w Krakowie, gdzie przebywał na przełomie lat 1655/1656 feldmarszałek Arvid Wittenberg. Jan Kazimierz wydał odpowiednie do organizacji obrony dyrektywy w uniwersale datowanym z Łańcuta 27 stycznia 1656 roku, j a s n o określając zadanie przewidziane dla marszałka, „ k t ó r e m u ś m y zlecili obronę tej tu ściany ku Krakowu" 1 4 . Przez cały styczeń i luty 1656 roku na wolnych od )kupantów obszarach trwała intensywna akcja zaciężna werbunkowa. T w o r z o n o głównie regimenty piesze i drakońskie. Przykładowo Jerzy Lubomirski f o r m o w a ł na 14
C D I A U L . Castr.
- Aneks nr 2.
Prem.. t. 383, s.
165-166. Tekst tego uniwersału
Podgórzu przewidziany na 1600 żołnierzy regiment piechoty cudzoziemskiej (niemieckiej). Utworzenie nowych jednostek wymagało jednak czasu, a i zasoby województwa ruskiego nie były nieograniczone. Realizacja postanowień konfederacji tyszowieckiej z grudnia 1655 roku miała doprowadzić do wydatnego wzmocnienia armii regularnej dużą licźbą zmobilizowanej szlachty i chłopów 1 3 . Zdaniem wybitnego historyka StanisławaHerbsta, realizacjauniwersałumogła dać w skali całego kraju 140 000 żołnierzy. Z terytorium ziemi przemyskiej można było oczekiwać kilku tysięcy żołnierzy. Podjęta już 30 listopada 1655 roku z inicjatyw Andrzeja Trzebickiego, podkanclerzego Królestwa Piskiego, a jednocześnie biskupa przemyskiego, zbiórka srebra i złota na terenie ziemi przemyskiej przyniosła wkrótce pokaźną ilość 1000 kg kruszcu. Celem tej akcji tyb zdobycie funduszy na odtworzenie wojska i umocnienie ważniejszych fortyfikacji w dolinach Sanu i Wisłoka. Nowe zaciągi, a nawet wystawienie pospolitego ruszenia na niewielkim, p o d l e g a j ą c y m kontroli stronników Jana Kazimierza terytorium nie mogło jednak przysporzyć królowi licznej armii. W celu aktywizacji ruchu anty szwedzkiego na pozostałych obszarach Rzeczypospolitej konieczne stało aę przeprowadzenie akcji zbrojnej na obszarze dotąd okupowanym przez najeźdźców. Doskonałą bazę rekrutacyjną stanowiły pobliskie, zawiślańskie obszary województwa sandomierskiego, gdzie należało przenieść iskrę powstania Zwolennikiem rozpoczęcia natychmiastowych działań ptz&ciw Szwedom na tym terenie był Stefan Czarniecki. Dzięki poparciu Lubomirskiego, pomimo sprzeciwu obu hetmanów, udało mu się na naradzie w Łańcucie przeforsować swoje 15
zob.
T e k s t u n i w e r s a ł u k o n f e d e r a c j i t y s z o w i e c k i e j z 31 A. Z.
H e 1 c e I
(Jakuba Michałowskiego,
księga pamiątnicza (—)* K r a k ó w
1864. s. 7 8 4 - 7 9 1 ) .
r ó w n i e ż w B C . nr 1656, s. 242.
XII
1655 rcku
wojskiego lubelskiego Kopia uniwersału jest
stanowisko. Na czele kilkutysięcznego zgrupowania kawalerii 29 stycznia 1656 roku nowo mianowany regimentarz rozpoczął pierwszą, samodzielnie dowodzoną operację przeciw Szwedom 16 . Trudno jest z całkowitą pewnością stwierdzić, czy w 1655 roku na terytorium ziemi przemyskiej pojawiły sięjakiekolwiek regularne oddziały szwedzkie. Być może na Podkarpaciu przebywali wówczas j a c y ś szwedzcy komisarze, regulujący np. kwestię dyslokacji poszczególnych chorągwi polskich w województwie ruskim i bełskim. Jak już wspomniano, pewne jest, że na tym terenie prowadzono zaciąg i werbunek inspirowany przez władze szwedzkie. Od zachodu Szwedzi w toku kampanii letnio-jesiennej dotarli do Pilzna, leżącego jeszcze w granicach w o j e w ó d z twa sandomierskiego, ale wkrótce wycofali się stamtąd w okolice Krakowa. Najbliższym szwedzkim posterunkiem na północ od Przemyśla był Sandomierz, gdzie pozostawał od listopada z kilkutysięczną dywizją generał Robert Douglas. Celem tego silnego zgrupowania było nadzorowanie sytuacji w województwie ruskim 1 7 . W listopadzie 1655 roku Douglas podejmował również dyplomatyczne próby wprowadzenia własnej załogi do należącej do Lubomirskiego fortecy w Łańcucie. Usilne zabiegi szwedzkiego generała okazały się jednak bezskuteczne wskutek umiejętnej gry prowadzonej przez marszałka 1 8 . Omówione wyżej krośnieńskie wystąpienie Wojniłłowicza miało przebieg dość nietypowy z wojskowego punktu widzenia. Jego wpływ na rozwój późniejszych wydarzeń, tj. na wzbudzenie oporu anty szwedzkiego, czy oddziaływanie na decyzję o powrocie Jana Kazimierza 16
J.
Teodorczyk.
w: red. J.
Wyprawa
W i m m e r.
zimowa
Czarnieckiego
Wojna polsko-szwedzka
1655-1660.
w
1656
s.
259-295.
roku,
P. E o g I u n d. Niezwyciężony, G d a ń s k 2 0 0 4 . s. 453. A.
Borcz,
Znaczenie
Łańcuta
•Historia", r. 5. 1997. nr 2. s. 214.
w
latach
„potopu"
(1655-1660
do Rzeczypospolitej, był niepodważalny. Na skutek wy. zwolenia Krosna w grudniu 1655 i wybuchu powstania na Podgórzu ziemia przemyska z początkiem następnego raku stała się istotną częścią bazy operacyjnej wojsk polskich Rozpoczęta przez zwolenników króla Szwecji akcja zaciężna i werbunkowa na Podkarpaciu była kontynuowana, z tym że obecnie realizowano ją na rzecz Jana Kazimierza. Wojniłłowicz w styczniu 1656 roku kontynuował działania przeciw Szwedom na Podgórzu, aktywizował chłopów, rozbijał wówczas podobno oddziałki szwedzkie aż pod Krakowem. Wybuch powstania na Podgórzu i wieści o powrocie Jana Kazimierza do Rzeczypospolitej spowodowały w końcu dość nieoczekiwaną reakcję ze strony generała Douglasa. Z a s k a k u j ą c e jest to, że znaczne przecież siły szwedzkie, pozostające wówczas w dorzeczu górnej Wisły, nie odważyły się na podjęcie próby interwencji wobec buntowników. Co więcej, wobec nasilenia się akcji partyzanckiej na Podkarpaciu Szwedzi zmuszeni zostali do zwinięcia oddziałów ściągających kontrybucje i rekwirujących zaopatrzenie z terytorium całego województwa sandomierskiego. Po zaopatrzeniu Sandomierza i obsadzeniu piechota kilku zameczków na Kielecczyźnie, dowodzone przez generała Roberta Douglasa główne oddziały szwedzkie cofnęły się aż do Łowicza. Tam też skierowały się regimenty wysłane na rozkaz króla szwedzkiego z Krakowa. Na czele oddziałów zmierzających do Łowicza z Krakowa stał Arvid Wittenberg. W Łowiczu podjęto intensywne przygotowania do interwencji na Rusi Czerwonej pod dowództwem samego Karola X Gustawa, koncentrowano żołnierzy, gromadzono żywność i materiały wojenne. Szlachta województwa ruskiego nie przyjęła w swej masie w 1655 roku protekcji szwedzkiej. Ogół ziemian przemyskich zdecydowanie sprzeciwił się aktowi posłuszeństwa uczynionemu w imieniu województwa ruskiego i po-
tępił uczestników wiernopoddańczej wyprawy do Karola X Gustawa19. Protest zwrócony był głównie przeciw Niezabitowskiemu, posłowi do Szwedów, który podobno bez zgody sejmiku oddał ziemię przemyską pod protekcję Karola X Gustawa. W y d a j e się, że większość szlachty przemyskiej i sanockiej faktycznie dochowała jednak wierności Janowi Kazimierzowi, skoro w końcu grudnia 1655 roku wojewoda bracławski Piotr Potocki wezwał ją uniwersałem pod Krosno celem zabezpieczenia powrotu króla 20 . W odpowiedzi na postanowienia konfederacji tyszowieckiej oraz na uniwersał Jana Kazimierza z 27 stycznia 1656 roku, zebrany w Wiszni 10 lutego sejmik wezwał do stawienia się pospolitego ruszenia i wyprawy łanowej 2 1 . Ustalono miejsca popisów dla szlachty przemyskiej pod Przemyślem, a dla szlachty sanockiej pod Sanokiem. Pułkownikami i rotmistrzami zostali mianowani: Zygmunt Fredro — kasztelan sanocki dla ziemi sanockiej oraz Kasper Woj akowski, Walenty Fredro i Franciszek Dubrawski dla ziemi przemyskiej. Zebrana wtedy w Wiszni szlachta lwowska, przemyska i sanocka zwróciła uwagę na zły stan fortyfikacji Przemyśla 22 . Instrukcja dana posłom do króla zawierała prośbę o opatrzenie umocnień głównego grodu ziemi przemyskiej. Do Przemyśla wyznaczono ostatecznie roty piesze wojewody krakowskiego Władysława ks. Zasławskiego, pozostające dotąd w Łańcucie j a k o prezydium na zamku. Dość zagadkowo brzmi informacja o obecności w Łańcucie piechurów wojewody krakowskiego. Łańcut był własnością Jerzego Lubomirskiego, a okoliczne dobra pozwalały na wystawienie licznej załogi. 19
AGZ.
XXI.
s.
imieniem województwa 20
185-186.
Protestacya przeciwko
królowi szwedzkiemu.
Przemyśl,
obedyencyi 4
uczynionej
grudnia
1655.
Zob. Aneks nr 2.
21
C D I A U L . Castr. P r e m . . t. 383, s.
22
AGZ. XXI. s.
1 8 6 - 1 8 8 , s.
Wiśnia. 10 lutego 1656.
1 6 5 - 1 6 6 . Z o b . A n e k s nr 2.
188-191. Laudum sejmiku wiszeńskiego,
W miarę przybliżania się szwedzkiej armii polowej do granic ziemi przemyskiej zima 1656 roku jej urzędnicy podejmowali gorączkowe działania zmierzające do mobilizacji miejscowej szlachty. 23 lutego podkomorzy przemyski Franciszek Dubrawski wydał uniwersał, w którym ostrzegał szlachtę przed nadchodzącymi Szwedami i wzywał do zachowania gotowości 2 3 . W chwili, kiedy Karol X Gustaw stanął pod Zamościem i zagrożenie ziemi przemyskiej stało się realne, uniwersał wydał Jerzy Lubomirski. Dwudziestego siódmego lutegp wezwał on szlachtę przemyską do stawienia się pod Przemyślem, a szlachtę sanocką do skupienia się w rejonie pobliskiego Chyrowa. Koncentracja pospolitego ruszeni: wyznaczona została na dzień 3 marca 24 . Po zbiórce szlachta zobowiązana b y ł a j a k najszybciej kierować się pod Leżajsk, gdzie Lubomirski zgromadzić miał kilka własnych chorągwi. W y d a j e się, że trafnie przewidywano kierunek działań armii Karola X Gustawa: zalecone szlachcie rejony kcncentracji w s k a z u j ą , że zamiarem marszałka było zorganizowanie obrony przepraw na Sanie. Do obrony linii Sam wezwano również szlachtę sandomierską, która miała od razu koncentrować się w Leżajsku. Na uniwersał Lubomirskiego kolejnym wezwaniem do szlachty przemyskiej odpowiedział Franciszek Dubrawski Stało się to 29 lutego 1656 roku 25 . Uniwersały te nie spolkah się z większym odzewem ze strony szlachty przemyskiej i sanockiej. Z lego względu również Jan Kazimierz wydal 5 marca uniwersał do wszystkich mieszkańców ziemi ptzemyskiej, w którym znowu wezwał szlachtę do stawienia się na 23
C D I A U L . Castr. Prem.. t. 383. s. 140-141
Uniwersał F. Duhd%»ikie?o
z N i e n a d o w e j . 23 lutego 1656 r. Pełny tekst uniwersału — Aneks nr 2. 24
Ibidem,
lutego 25
s.
Ibidem, s.
lutego
166-168.
Uniwersał
J.
Lubomirskiego z
Łańcuta. -
1656 r. P e ł n y tekst — A n e k s nr 2. 1 6 8 - 1 6 9 . U n i w e r s a ł F. D u b r a w s k i e g o z Nienadowej. $
1656 r.. T e k s t u n i w e r s a ł u — A n e k s nr 2.
pospolite ruszenie. poddani j e j
M o n a r c h a napominał też szlachtę,
chłopi
„przechodów
przeprawy na rzekach
i
błotach
nieprzyjacielowi psowali,
i
aby
bronili,
zabiegi
nie-
przyjacielskie znosili". W e z w a n o również całą ludność ziemi przemyskiej do ukrywania żywności przed Szwedami 26 . W tym momencie Jan Kazimierz dążył do mobilizacji całego społeczeństwa przeciw agresorom. 6
marca
1656
roku
mieszczan p r z e m y s k i c h wany do
obrony
i
król
2
polski
wydał
uniwersał
do
. P r z e m y ś l miał zostać przygoto-
wzmocniony
silną załogą w o j s k o w ą .
Niemal w p r z e d d z i e ń p o j a w i e n i a się Szwedów pod Przemyślem i J a r o s ł a w i e m (7 m a r c a kolejny
uniwersał
do
szlachty
1656), marszałek wydał
przemyskiej
i
sanockiej,
ostrzegając przed b a r d z o b l i s k i m j u ż nieprzyjacielem i wzyw a j ą c do zbiórki p o s p o l i t e g o ruszenia 2 8 . Nadzieje na szybką k o n c e n t r a c j ę z n a c z n e j
siły okazały
się j e d n a k złudne. P r z e r a ż o n a szybkimi postępami Szwedów większa część szlachty p r z e m y s k i e j i sanockiej rozjechała się do d o m ó w , zaś m a r s z a ł e k s k w i t o w a ł ten fakt z żalem: J a m tu z o r d y n a c j i J K M p o s p o l i t e ruszenie kupił, ale gdy tylko f a m a g r u c h n ę ł a o n i e p r z y j a c i e l u , partirn uciekają" 2 9 . Wobec
fiaska kolejnych
w e z w a ń do
szlachty
kilkaset
jazdy L u b o m i r s k i e g o p r z e s u n ę ł o się z Łańcuta pod Jarosław, a skoncentrowana pod P r z e m y ś l e m w Rybotyczach dragonia i regimentu C z a r n i e c k i e g o z a m k n ę ł a się za murami miasta i zamku. Pod P r z e m y ś l e m s t a w i ł a się tylko nieliczna grupa szlachty i w o l o n t a r i u s z y c h ł o p s k i c h z Podgórza.
26
Ibidem, s. 217-218. Uniwersał królewski ze Lwowa. 5 marca 1656 r.
rekst — Aneks nr 2. 27
Ibidem, s. 217-218. Uniwersał królewski ze Lwowa, 5 marca 1656 r.
rekst — Aneks nr 2. 2A Ibidem, s. 215-216. Uniwersał J. Lubomirskiego z Łańcuta, 7 marca 656 r. Aneks nr 2. * AGAD, AR. II, ks. 21, s. 84. Ibidem, s. 69. List J. Lubomirskiego 11 marca 1656 r.
ŁOWICZ-JAROSŁAW
Koncentrowane od stycznia w Łowiczu siły szwedzkie w krótkim czasie osiągnęły gotowość do podjęcia działań przeciw polskiej bazie operacyjnej na Rusi Czerwonej. Początkowo na ich czele stal mianowany generalissimusem brat króla szwedzkiego, Adolf Jan. Ostatecznie na czele złożonej z najlepszych regimentów szwedzkiej armii polowej stanął sam Karol X Gustaw. Szybka koncentracja sil szwedzkich trwająca od końca grudnia 1655 do początku lutego 1656 roku umożliwiła podjęcie jeszcze zimą zakrojonej na dużą skalę operacji militarnej 1 . Jej celem miała być likwidacja zagrożenia rysującego się na południowo-wschodniej flance terytorialnych zdobyczy szwedzkich w Polsce. Sposobem na osiągnięcie tego celu mogło być tylko bezwzględne przerwanie wszelkich działań zmierzających do odrodzenia siły militarnej Rzeczypospolitej, P o z b a w i e n IE Jana Kazimierza zaplecza materialowo-rekrutacyjnego na Rusi miało zmusić go do ponownego szukania ratunku w ucieczce za granicę. Ważnym celem wyprawy zimowo-wiosennej Szwedów było również wyjaśnienie sytuacji polityczno-militarnej na ziemi przemyskiej i lwowskiej. Obecnośc T e r m i n i liczebność k o n c e n t r o w a n y c h w Ł o w i c z u k o l e j n y c h oddziałów s z w e d z k i c h z a w i e r a A n e k s nr 1.
znacznych sił szwedzkich na tym obszarze miała zmusić Chmielnickiego do rezygnacji z zamiaru opanowania województwa ruskiego. W tym czasie Chmielnicki zachowywał wyczekujące stanowisko z obawy przed możliwą następną interwencją chana krymskiego, Mehmeda IV Gereja. Uśmierzenie buntu hetmanów koronnych wydawało się królowi szwedzkiemu zadaniem łatwym. Sukcesy Szwedów w walce z oddziałami polskimi w 1655 roku wskazywały na zdecydowaną przewagę w polu armii Karola X Gustawa. Niemniej jednak król nie zdecydował się na interwencję przez siły Douglasa i postanowił osobiście pokierować zimową operacją. Do przeprowadzenia interwencji na Rusi wydzielono najlepsze jednostki armii najezdniczej, regimenty konne i piesze z wieloletnią tradycją bojową. Głównodowodzący armii szwedzkiej cieszył się ogromną popularnością wśród żołnierzy, posiadał bogate doświadczenie wojenne, a jego dotychczasowe działania uwieńczone były zawsze powodzeniem 2 . Tymczasem Polacy również zdecydowali się na rozszerzenie bazy powstania i ruszyli na wyprawę na terytorium województwa sandomierskiego. Podjęta z rozmachem przez Czarnieckiego 29 stycznia 1656 roku operacja nie spotkała się początkowo z większym przeciwdziałaniem nieprzyjaciela. Regimentarz zajął Sandomierz (zamek pozostał w ręku Szwedów), zdobył kilka małych zameczków obsadzonych przez załogi szwedzkie, wygrał parę potyczek, a co najistotniejsze, zmobilizował dużą liczbę konnych rekrutów. Po otrzymaniu informacji o nadchodzącej armii Karola X Gustawa chorągwie Czarnieckiego przeszły 17 lutego zamarzniętą Wisłę i rozłożyły się w rejonie wsi Gołąb. Nadejście od południa p r z e w a ż a j ą c e j liczebnie armii szwedzkiej z samym królem na czele było dla strony polskiej dużym zaskoczeniem. Pomimo początkowego 2
P.
E n g l u n d , Niezwyciężony.
Gdańsk 2004.
sukcesu Polaków, kiedy to atakujący zmusili do ucieczki w y s f o r o w a n e do przodu regimenty rajtarskie, po nadejściu samego Karola X Gustawa Szwedom udało się rozproszyć 18 lutego zgrupowanie Czarnieckiego 3 . Wysłani do pościgu za chorągwiami Czarnieckiego Polacy na służbie szwedzkiej (chorągwie tatarskie i wołoskie) nie przykładali się jednak do tego zadania. Mikołaj Jemiołowski tak opisywał to pościg: „Wołosza i Tatarowie, którzy doganiając naszych, płazem tylko po koniach i grzbietach dosięgali wołając uciekajcie zdrajcy królewscy". Pewne straty ponieśli Polacy podczas przeprawy przez rzekę Wieprz, kiedy to załamał się lód, natomiast i zwycięskim Szwedom bitwa pod Gołębiem przysporzyła wielu ofiar w zabitych i rannych, wśród których znalazł się brat króla, Adolf Jan — poturbowany w nogę po zderzeniu z j e d n y m z rajtarów 4 . Sukcesem regimentarza było jednak ocalenie około 3000 konnych rekrutów z województwa sandomierskiego, zawczasu wysłanych w kierunku Lwowa. Po zwycięskim starciu nad Wisłą armia szwedzka ruszyła w kierunku Zamościa. Obsadziwszy po drodze Lublin Szwedzi podjęli próbę zdobycia silnej twierdzy starost} kałuskiego. Nie posiadający ciężkich dział oblężniczych oraz mający niewielką liczbę piechoty król szwedzki zmuszony był jednak rychło przerwać oblężenie, zwłaszcza że właściciel Zamościa Jan „Sobiepan" Zamoyski zdecydowanie odrzucił propozycję przyjęcia szwedzkiej protekcji. Już 29 lutego armia szwedzka niepokojona przez podjazdy Czarnieckiego skierowała się w kierunku Tomaszowa Lubelskiego, a 3 marca Szwedzi osiągnęli Bełżec. Wkrótce po porażce pod Gołębiem chorągwie Czarnieckiego skupiły się i osiągnęły zdolność do działań bojowych Dla regimentarza zamiary króla szwedzkiego stały się 3
W.
Majewski.
Wojna polsko-szwedzka
S i k o r s k i , Polskie tradycje wojskowe, 4
cz.
W . K o c h o w s k i , Lata Potopu
1,
1655-1660.
Warszawa
1655-1657,
w: red J 1993.
Warszawa
s.
330-331
1966. s.
145
w krotce jasne. Karol X Gustaw zmierzał teraz od Zamościa w kierunku Rusi Czerwonej, kierując się na Lwów. Czarniecki postanowił wtedy wciągnąć przeciwnika na spustoszoną ciągłymi walkami, pozbawioną żywności ziemię lwowską. Wyczerpana brakiem zaopatrzenia i operująca w trudnym terenie armia szwedzka musiałaby wówczas ulec przeważającym siłom polskim. W jednym ze swych listów regimentarz podaje „dlatego sam prowadziłem nieprzyjaciela, abym go był pod (...) Lwów przyprowadził i tam zgłodzonego o zasłużoną przyprowadził klęskę"5. W metropolii województwa ruskiego odbywała się wówczas koncentracja znacznych sił polskich, prowadzona pod komendą Jana Kazimierza. W mieście stacjonowały silne regimenty piesze, na co wskazuje relacja „pan Radziewuski i 4000 piechoty jest przy królu"6. Samo miasto było obwarowane, a mieszczanie posiadali duże doświadczenie bojowe, wyniesione z oblężeń kozackich. Aby nakłonić Karola X Gustawa do kontynuowania marszu na Lwów, Czarniecki podjął pod Tomaszowem Lubelskim działania zaczepne. Pozorując odwrót udało mu się sprowokować króla szwedzkiego do pościgu, prowadzonego aż do rejonu Magierowa7. Licząc zapewne na rychłe pojawienie się Szwedów pod Lwowem, Czarniecki wkrótce oderwał się od nieprzyjaciela i 4 marca ruszył wprost do tego miasta. Mimo fiaska oblężenia Zamościa i po niespodziewanym ponownym zetknięciu z odrodzonymi siłami Czarnieckiego, Karol X Gustaw kontynuował pochód w kierunku Lwowa. Licząc na ostateczne rozbicie chorągwi Czarnieckiego, podjął on energiczny pościg za regimentarzem, 5
Pierrc des N o y e r s, Portofolio..., t. I, Poznań 1844. List Stefana Czarnieckiego, s. 276. B. Czart., TN, nr 151, s. 67, List Czarnieckiego z 18 marca 1656 roku. * AGAD. AR II. ks. 21. s. 66. A. K e r s t e n, op. cif., s. 270.
7
docierając z kawalerią z początkiem marca na odległość około 30 km na północny wschód od Lwowa. Jednak splot niekorzystnych dla agresorów czynników spowodował zmianę pierwotnych zamierzeń szwedzkich. Oto 24 lutego 1656 roku wypowiedziała Karolowi X Gustawowi posłuszeństwo stacjonująca na Mazowszu dywizja chorążego koronnego Aleksandra Koniecpolskiego. Dowodzone przez Jana Sobieskiego i Dymitra Wiśniowieckiego zgrupowanie jazdy (około 4000 koni) stworzyło niespodziewane zagrożenie dla oddalonej od własnych baz armii szwedzkiej8 W końcu lutego lub w pierwszych dniach marca całe zgrupowanie Koniecpolskiego dotarło do okolic Lwowa, poważnie w z m a c n i a j ą c koncentrujące się tam siły polskie Prawdopodobnie w okolicach Lwowa stało już pod koniec lutego znaczne zgrupowanie jazdy litewskiej dowodzone przez Aleksandra Hilarego Połubińskiego. Wraz z wojskiem Czarnieckiego i rekrutami z województwa sandomierskiego ześrodkowane w rejonie Lwowa i w województwie bełskim na początku marca siły polskie osiągnęły liczebność około 20 000 ludzi 9 . W ich skład wchodziły chorągwie pospolitego ruszenia i żołnierze wypraw łanowych. Ewentualne wsparcie udzielone Janowi Kazimierzowi przez Tatarów Krymskich, czy nawet przymuszonych przez nich Kozaków, m o g ł o j e s z c z e bardziej pogorszyć już w lym momencie niekorzystną dla Szwedów dysproporcję sił. W tej sytuacji kontynuowanie marszu na Lwów stało się dla Karola X Gustawa zamierzeniem bardzo ryzykownym. Po rozpoznaniu zamiarów Czarnieckiego i odebraniu wieści o ruchach grupy Koniecpolskiego, król szwedzki zdał sobie sprawę z zagrożenia. Jednak Karol X Gustaw nie zawrócił swej armii, lecz skierował swe skwadrony piaszczystym traktem poprzez Cieszanów i Oleszyce w kierunku Jaro8
AG A D . op. cit., s. 66: „Pan C h o r ą ż y k o r o n n y p r z e p r o s i ł króla JM-
także pan Starosta Jaworowski i książę Dymitr". 9
Ibidem, s. 66: , j e s t przy królu 20 t y s i ę c y "
sławia nad Sanem, o s i ą g a j ą c około 7 marca granicę ziemi przemyskiej w rejonie wsi Zapałów. Zaczynała się odwilż, wiosenne roztopy zaczęły utrudniać marsz Szwedów. Duża część taborów i armat pozostała w tyle. Po rezygnacji z oblegania Lwowa Karol X Gustaw chc»ał wzmocnić wyczerpane dotychczasową kampanią własne oddziały na mniej zniszczonych wojnami obszarach położonych nad średnim i dolnym Sanem. Król szwedzki dążył też do zapewnienia sobie podstawy operacyjnej do przyszłych działań na Rusi w kierunku Lwowa. Taki zamiar potwierdza W e s p a z j a n Kochowski „udał się Karol do Jarosławia, aby swoim żołnierzom dać się wzmocnić na siłach, j a k o że po wsiach nad Sanem żywności nie brakowało" 1 0 . Podporządkowanie linii Sanu — poprzez opanowanie znajdujących się w tym rejonie punktów przeprawowych, miast i fortec — umożliwiało nawiązanie kontaktu z niezbyt oddalonymi garnizonami w Sandomierzu i Krakowie. Usadowienie się wojsk szwedzkich nad Sanem ułatwiało pacyfikację zrewoltowanego Podgórza. Współdziałanie załóg krakowskiej, sandomierskiej oraz głównych sił Karola X Gustawa umożliwiłoby odcięcie i stłumienie pozbawionych wsparcia regularnych oddziałów wystąpień partyzanckich na zachód od granicy ziemi przemyskiej. Zajęcie przez Szwedów linii Sanu stworzyłoby ogromne zagrożenie dla Lwowa i utrudniłoby rozwijanie akcji antyszwedzkicj w głębi okupowanego przez najeźdźcę terytorium. Wzmocniona posiłkami z innych garnizonów armia polowa Karola X Gustawa mogłaby p o d j ą ć z początkiem wiosny działania zaczepne w kierunku wschodnim. Takie zamiary króla Szwecji wskazuje Samuel Pufendorf, który zwraca również, co ciekawe, uwagę na zaniepokojenie Szwedów zagrożeniem ze strony Tatarów Krymskich. 10
W. K o c h o w s k i , op. cif., s. 147
Zamiary króla szwedzkiego trafnie odgadywał Wespazjan Kochowski: „stamtąd zamyślał wyprawić się na Lwów, będący j e g o głównym celem" 1 1 . Po osiągnięciu Lwowa Czarniecki odbył naradę wojenną z udziałem Jana Kazimierza i innych dowódców, a także dokonał przeglądu sił z n a j d u j ą c y c h się w jego dyspozycji, Świadek precyzyjnie opisywał to wydarzenie: „Pan Kijowski przyciągnął z woyskiem swym sześćdziesiąt chorągwi pode Lwów, woysko rozłożyło się na przedmieściu halickim"12 Próba sprowokowania Szwedów do zgubnego dla nich oblężenia Lwowa nie powiodła się i należało zastanowić się nad innym strategicznym rozwiązaniem. Na wieść 0 kierowaniu się S z w e d ó w k u dolinie Sanu, Czarniecki, na czele kilku tysięcy j a z d y , ruszył na zachód. Podczas działań r o z g r y w a j ą c y c h się w marcu 1656 rcki na terytorium ziemi przemyskiej regimentarz początkowo dysponował liczbą około 6000 żołnierzy 13 . Ich trzon stanowiły pułki biorące uprzednio udział w wyprawie w Sandomierskie. Zapewne pod Lwowem dywizja regimentarza wzmocniona została pewną liczbą hetmańskich i nowo sformowanych chorągwi. Siły Czarnieckiego składały się z kawalerii i dragonii. W skład zgrupowania regimentarza wchodziło około 75 chorągwi (głównie jazda pancerna 1 lekka), ponieważ Jerzy Lubomirski szacował dywizję Czarnieckiego na ponad 70 chorągwi, pisząc: „przy Paru Kijowskim iest 70 y kilka chorągwi" 1 4 . W toku zmagań red Sanem dywizja Czarnieckiego znacznie wzmocniona została chorągwiami jazdy opuszczającymi szeregi szwedzkie W końcowym etapie działań na terenie ziemi przemyskiej do sił regimentarza dołączyło kilkutysięczne zgrupowanie 11 12
Ibidem. A G A D , op. cit.y s. 67. List M. P r z y j e m s k i e g o do W. M y s z k o w s k i e j
z 9 marca
1656 r o k u .
13
Ibidem,
14
Ibidem, s . 68: List m a r s z a ł k a z i ł
s.
66. marca
1656 roku.
chorążego koronnego Aleksandra Koniecpolskiego, dowodzone przez starostę j a w o r o w s k i e g o Jana Sobieskiego i księcia Dymitra Wiśniowieckiego 1 5 . Udział w walkach nad Sanem (jeszcze na terenie ziemi przemyskiej) zgrupowania jazdy litewskiej Hilarego Połubińskiego w y d a j e się wątpliwy. Zgrupowanie Lubomirskiego, działające aż do pewnego momentu samodzielnie i liczące na początku walk nad Sanem tylko kilkuset regularnych żołnierzy, osiągnęło 18 marca liczbę około 2000 ludzi wchodzących w skład około 20 chorągwi. Występują jednak znaczne różnice w ocenie liczebności sił marszałka; szacunki wskazują na 2000, a nawet 4000 ludzi. Czarniecki w listach do Jana Kazimierza pisał: „marszałek w 15 chorągwi pojutrze do nas przybywa", a następnie, już 18 marca, mówi o dwudziestu chorągwiach znajdujących się w marcu 1656 roku pod komendą Lubomirskiego oraz kasztelana wojnickiego, Jana Wielopolskiego16 Korpus marszałka zasilili głównie wolontariusze szlacheccy i chłopscy z Podkarpacia. Do momentu zakończenia operacji na terenie ziemi przemyskiej pod rozkazami marszałka skupiło się pewnie trochę pospolitego ruszenia przemyskiego i sanockiego. Zapewne nie zdołało ono wziąć udziału w walce. Dopiero około 24 marca skupione w rejonie Łańcuta i Przeworska polowe oddziały Czarnieckiego i Lubomirskiego osiągnęły liczebność około 15 000 żołnierzy17.
15
Nastąpiło to o k o ł o 24 m a r c a w r e j o n i e Ł a ń c u t a , zob. T. K o r z o n ,
Dola i niedola Jana Sobieskiego, 16
t.
I,
Kraków
1898, s. 3 1 - 3 2 .
AGAD, op. cit.y s. 85. K o p i a listu L. P r z e c ł a w s k i e g o , G r o c h ó w c e , 18
marca 1656 r.. B Czart., T N ,
151, s. 6 7 - 7 1 . Theatrum Europaeum. t. VII,
s. 934. M. J e m i o ł o w s k i, op. cit. 17
P. N o y e r s , op. cit., s. 294. S e k r e t a r z p o l s k i e j k r ó l o w e j u w a ż a ł , że
laką liczebność siły p o l s k i e o s i ą g n ę ł y j u ż 22 m a r c a .
BITWY NAD S A N E M
Z powodu trudnych w a r u n k ó w k l i m a t y c z n y c h marsz Szwedów z T o m a s z o w a do J a r o s ł a w i a odbywał się powoli Najszybciej, bo 8 marca, w rejon przeprawy przez San pod Jarosławiem dotarły idące j a k o straż przednia skwadrony z regimentu d r a g o ń s k i e g o pod d o w ó d z t w e m oficera, którego nazwisko Samuel P u f e n d o r f określa jako Andreanus (Andree) 1 . Zadanie p o s t a w i o n e przed tą forpocztą przez Karola X Gustawa było j a s n e — uchwycić i zorganizować przeprawę przez San celem zajęcia miasta leżącego po drugiej stronie rzeki. Na przeciwległym brzegu Szwedzi zauważyli jednak wrogo nastawionych polskich kawalerzystów. Były to owe nieliczne konne roty nadworne, które marszałek przyprowadził do Jarosławia nie doczekawszy przybycia pospolitego ruszenia. Nie wiemy, czy zolnierzom A n d r e a n u s a udało się pize prawić przez San i n a w i ą z a ć b e z p o ś r e d n i kontakt z nieprzyjacielem. Można j e d n a k p r z y p u s z c z a ć , że wysiany w awangardzie szwedzki o f i c e r nie d y s p o n o w a ł ani dużą liczbą żołnierzy, ani armatami, skoro nie mógł uporać siś z przeciwnikiem, który ostrzeliwał S z w e d ó w z drugiego brzegu. Dopiero przybycie n a d e s ł a n y c h przez króla 200 1
S.
Pufendorf,
commentańcrum
libri
De
sepleni...»„
rebus
a
Carolo
Nonmbergae
Gustaw Sueciae 1696,
s.
138
Rege gestis
rajtarów pod osobistym d o w ó d z t w e m Riitgera von Ascheberga oraz podjęty wkrótce ostrzał polskich oddziałów przez obsługę kilku z n a j d u j ą c y c h się w przedniej straży działek polowych zmieniło sytuację na j a r o s ł a w s k i e j przeprawie. Pod ogniem spieszonych dragonów i lekkiej artylerii, przy nacisku r a j t a r ó w , którym zapewne udało się wreszcie przeprawić przez pokryty j e s z c z e lodem San, jazda Jerzego Sebastiana L u b o m i r s k i e g o zmuszona była opuścić lewy brzeg Sanu i u s t ą p i ć w kierunku Przeworska i Łańcuta. Lubomirski przyznawał później, że ustąpił w obliczu z d e c y d o w a n e j przewagi wroga: „nieprzyjaciel (...), którego pod Jarosławiem kilka dni c h o r ą g w i e przy mnie będące (...) zabawiały, a te gdy piechota i armata przyszła ustąpić musiały" 2 . Relację marszałka wypada uznać za zgodną z faktami, z wyjątkiem informacji o kilkudniowej obronie przeprawy pod Jarosławiem, gdyż skromne siły marszałka wycofały się z przedpola miasta zapewne po kilku godzinach nierównej walki. W ciągu 12 godzin przy udziale szwedzkich saperów i z pomocą robotników sprowadzonych z pobliskiego Jarosławia Ascheberg zbudował most pontonowy na Sanie. Jarosław nie został p r z y g o t o w a n y do obrony i opatrzony załogą, gdyż z braku żołnierzy strona polska uznała miasto za otwarte, a j e g o obronę za bezcelową. D z i e w i ą t e g o marca przez San przeprawił się Karol X Gustaw i na czele głównych sił wjechał do miasta. Lubomirski, któremu przypadło w udziale zadanie obrony przepraw na Sanie przed całą armią polową Karola X Gustawa, utracił wtedy nadzieję na powodzenie swej misji, rozumianej wszak jako próba zatrzymania wroga na linii Sanu. Jak już wiemy, pospolite ruszenie przemyskie i sanockie nie stawiło się w oznaczonych miejscach w dolinie Sanu, brak też było wieści o ruchach dywizji Czarnieckiego. Niewykluczone, że :
A G A D . A R , n, ks. 21, s. 6 8 - 6 9 . List m a r s z a ł k a z 11 m a r c a 1656 r o k u .
próba powstrzymania szwedzkiego pochodu na linii Sanu przy zakończonej sukcesem mobilizacji pospolitego ruszenia aktywności Czarnieckiego na zapleczu armii polowej Kada X Gustawa i coraz bardziej dla Skandynawów odczuwali skutkach odwilży, miała szansę powodzenia. Jednak obecna dy sproporcj a sił nie dawała Lubomirskiemu żadnych szans w konfrontacji z wchodzącymi do Jarosławia Szwedami W obliczu zdecydowanej przewagi nieprzyjaciela marsza^ cofnął się natychmiast do oddalonej o 40 km na załćd od Jarosławia bastionowej fortecy w Łańcucie, która zost należycie przygotowana do ewentualnego oblężenia pet Szwedów. O przygotowaniach do odparcia wroga p e s załogę łańcucką Lubomirski pisał obrazowo: „Łańcut mój w żywność y munitiam barzo dobrze opatrzony y rozumiem, że przy łasce Bożey choćby nieprzyiaciel tyle drugie miał armaty stanie mu w kroku" 3 . Po zaopatrzeniu zamku w Łańcucie marszałek skierował się 12 marca do pobliskiego Rzeszowa, gdzie również znajdowała się bastionowa twierdza należąca do niego. Prawdopodobnie również i w tej fafey wzmocniono załogę i uzupełniono żywność oraz amunicję. Pomimo oparcia w dwóch twierdzach znajdujących się na terenie latyfundium Jerzego Lubomirskiego ą t e j a marszałka nie wyglądała w tych dniach najlepiej. Szwedzi nadal obsadzali Kraków, skąd mogli dokonać niebezpiecznego wypadu w kierunku Łańcuta i Rzeszowa, a oc Jarosławia zagrażał sam Karol X Gustaw. Koncepcja ptsbij a n i a się na wschód nie była w tej sytuacji brana pod uwagę, zwłaszcza że siły marszałka osłabione były wśutek pozostawienia części żołnierzy w Łańcucie i Rzeszowie. O ówczesnych rozterkach Lubomirskiego najlepiej ś w i a d c z ą j e g o słowa: „przyjdzie mi się do króla przebierać ale nie wiem iako maiąc hostem intermedium1^. Chcąc u n i k n ą ć zablokowania przez nieprzyjaciela w jednej 3 4
Ibidem, Ibidem.
s.
69.
ze swoich f o r t e c , l i c z ą c n a d a l na m o b i l i z a c j ę pospolitego ruszenia s z l a c h e c k i e g o
i c h ł o p ó w , m a r s z a ł e k wyruszył na
południe, c h c ą c d o s t a ć
się do L w o w a okrężną drogą przez
Sanok i C h y r ó w . Tymczasem po z a j ę c i u J a r o s ł a w i a Szwedzi rozlokowali się w mieście i w n a j b l i ż s z e j okolicy, r o z s y ł a j ą c dookoła furażerów celem zdobycia ż y w n o ś c i dla ludzi i zwierząt. Król szwedzki ze swym sztabem stanął w m i e j s c o w y m kolegium jezuickim 5 , niektóre oddziały r o z m i e s z c z o n e zostały w okolicznych wsiach. Szwedzi opanowali bez walki z a m e k oraz warowny klasztor pp. Benedyktynek, u z y s k u j ą c d o g o d n e punkty obserwacyjne na dolinę Sanu, z a j ę l i r ó w n i e ż port rzeczny w Jarosławiu ze wszystkimi
łodziami.
Zarówno
klasztor,
jak
i
kolegium
jezuickie zostały przez n a j e ź d ź c ó w złupione. Stopniowo do J a r o s ł a w i a docierały rozciągnięte w kolumnie spóźnione r e g i m e n t y ; c z ę ś ć t a b o r ó w i piechoty ciągle była
w
drodze,
spodziewano
ostatniej grupy t a b o r o w e j srebra
stołowe.
Celem
się
w
najbliższym
czasie
t r a n s p o r t u j ą c e j m.in. królewskie zabezpieczenia
przeprawy
prawy
brzeg Sanu p a t r o l o w a ł z n a c z n y oddział kawalerii szwedzkiej. Jeszcze przed o s i ą g n i ę c i e m
Sanu
Karol X Gustaw za-
mierzał o p a n o w a ć P r z e m y ś l , o d l e g ł y od Jarosławia o zaledwie 30 km. 8 m a r c a od s z w e d z k i e j k o l u m n y m a s z e r u j ą c e j do Jarosławia o d e r w a ł y
się
3 r e g i m e n t y rajtarskie dowo-
dzone przez H a m m e r s k j ó l d a ,
które ruszyły p r a w y m brze-
giem Sanu w k i e r u n k u P r z e m y ś l a . C e l e m wsparcia tych sił wysłano w k r ó t c e o d d z i a ł
S k a n d y n a w ó w pod d o w ó d z t w e m
von A s c h e b e r g a i G o r g a s a . Pod P r z e m y ś l wyruszyły również, i to r a c z e j z p i e r w s z y m r z u t e m , dwa polskie pułki na służbie s z w e d z k i e j pod d o w ó d z t w e m Z b r o ż k a i Kalińskiego. Zapewne A s c h e b e r g i G o r g a s ruszyli na Przemyśl z drugim rzutem
wojsk
dopiero
9
lub
10
marca,
gdyż
zgodnie
z r e l a c j ą P u f e n d o r f a w i e m y , że A s c h e b e r g j e s z c z e 8 marc
5
B . O O J . K r . Arch. Rom. Soc. Iesu (ARSI) Pol. 53-f. s. 58.
walczył o uchwycenie przeprawy przez San pod Jato. sławiem. Udział Ascheberga w wyprawie na Przemyśl potwierdza relacja M i k o ł a j a Jemiołowskiego, który również jasno określił cel szwedzkiej wyprawy: „Posłał jednak [Karol X Gustaw] Akkiemberga, krewnego swego, we trzy tysięcy ludzi pod Przemyśl, zleciwszy mu, aby tej fortecy z p r ó b o w a ł j a k też osadził" 6 . Jednak podana przez polskiego pamiętnikarza liczebność tej grupy jest z pewnością znacznie zawyżona. Szwedzi zdawali sobie sprawę ze znaczenia Przemyśla dla realizacji dalszych operacji wojennych na ziemi przemyskiej i w całej Rusi Czerwonej. Utrzymanie się najeźdźców na linii Sanu wymagało obsadzenia tego ośrodka własną załogą. W tym momencie Karol X Gustaw uznawał przecież linię Sanu za zachodnią flankę szwedzkich zdobyczy terytorialnych w Rzeczypospolitej, która miała stać się punktem w y j ś c i o w y m do ofensywy w kierunku L w o w a z a p l a n o w a n e j na wiosnę 1656 roku. Lwów odległy jest od Przemyśla zaledwie o 85 km. Nawet w przypadku rezygnacji z planu ataku na Lwów, utrzymanie takich ośrodków jak Jarosław i Przemyśl stanowiłoby dla Skandynawów podstawę obrony ich pozycji przed rosnącymi w siłę stronnikami Jana Kazimierza (w tym przed ciągle spodziewanymi Tatarami), paraliżując jednocześnie wszelkie wysiłki z m i e r z a j ą c e do dalszej mobilizacji pospolitego ruszenia, chłopów i mieszczan na okupowanych terenach. Dla zwolenników Jana Kazimierza utrzymanie Przemyśla, szczególnie po oddaniu Jarosławia, miało znaczenie nie mniej istotne, był on bowiem jednym z nielicznych ośrodków, które do tej pory nie uległy Skandynawom. Miasto było 6
lekkiej Polski
M.Jemiołowski, chorągwi, od
r.
Pamiętnik
ziemianina 1648
do
1679
Mikołaja
województwa współcześnie,
( w y ± A. B i e l o w s k i ) , L w ó w 1850, s. 83.
Jemiołowskiego,
towarzysza
bełzkiego,
obejmujący
porządkiem
lat
dzieje
opowiedziane
także najważniejszym ośrodkiem ziemi przemyskiej, która obok lwowskiej stanowiła główne oparcie dla odradzających się sił polskich wiernych Janowi Kazimierzowi. A więc strona polska doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że zdobycie przez Szwedów Przemyśla umożliwiłoby im przechwycenie kontroli nad Bramą Przemyską i południowymi pasmami Roztocza aż po Lwów. Trwałe ulokowanie się Szwedów w Przemyślu mogło zniweczyć dotychczasowe sukcesy Jana Kazimierza na Podkarpaciu. Dlatego postarano się o zaopatrzenie miasta i zamku w liczną załogę, której podstawę stanowili spieszeni dragoni dowodzeni przez Krzysztofa Godlewskiego, mianowanego komendantem Przemyśla. Załoga miasta i pobliskiego zamku (mieszczanie oraz dragoni i piechota) liczyła kilkuset ludzi, co stanowiło z pewnością liczbę wystarczającą do utrzymania ich w sytuacji, kiedy pierwszy rzut szwedzki wysłany pod Przemyśl składał się wyłącznie z rajtarii i lekkiej jazdy. Dokładne informacje określające zasady obrony miasta, a także obsadę murów i baszt komendant Przemyśla określił w swym uniwersale datowanym na 13 marca 1656 roku 7 . Potwierdzał on faktyczny stan obrony istniejący podczas blokady zamku i miasta przez Szwedów. W uniwersale Godlewski ustalił lokalizację straży wewnątrz miasta, powołał obserwatorów na wieży ratuszowej i przy dzwonku miejskim, wyznaczył stałe warty wojskowe (dragoni) oraz mieszczańskie. Komendant nakazał gromadzenie materiałów przydatnych do obrony (osęki, drabiny itp.). Na dowódcę zamku przemyskiego powołano majora Jana Tetwina, który dowodził dragonami z regimentu Stefana Czarnieckiego, obok niego w składzie załogi zamku wyszczególniono „panów oficerów i inszą kawalerię", co może sygnalizować obecność w zamku jakiejś grupy szlachty przemyskiej. 7
C D I A U L . Castr. P r e m , t. 383. s. 2 2 5 - 2 3 3 .
Uniwersał G o d l e w s k i e g o w y s z c z e g ó l n i a również posiadane przez zamek i miasto różne typy broni palnej, tj. „działa i półdziałka, hakownice, ś m i g o w n i c e , janczarki i inszą strzelbę ręczną". Oto
podana
w
uniwersale
obsada
odcinków obrony
Przemyśla — punkty, odcinki obrony oraz nazwiska dowódców-mieszczan oraz o f i c e r ó w d r a g o n ó w i piechoty 8 : — Brama Grodzka — Jerzy Dominika Ostrogskiego
i
Herbiński z piechotą ks
Stanisław
Roguski — regent
Grodu Przemyskiego, Cech Bednarski (Nowosielecki, Domaradzki,
Cieszanowski);
— Furta
Zamkowa
—
Cech
Cyrulików
(Witomski.
Safianików
(Witowski.
Ligawski, Lisowski, D o m a ń s k i ) ; — Baszta
Safianicka — Cech
Harzowski, Duracz, Mosiecki, Zarzycki, Sewruk z piechotą); — Baszta Krawiecka — S w o l i s z e w s k i , Jarowski; — Baszta Cechu Ślusarskiego i K o w a l s k i e g o do Baszty W ł a d y c z e j — Rzeczycki, M o s z c z y ń s k i ; — Brama
Lwowska —
Stanisław
Ostrowski,
Kasper
Czaykowski i kapitan A l e k s a n d e r Czarnecki z piechotą; — Baszta Rymarska — D m o c h o w s k i , Łękawski; — Baszta Kuśnierska — cechmistrz i cech (brak nazwisk dowódców); — Brama Wodna — kapitan B r e m e r z rotą pieszą oraz Małaczyński, — Baszta
Gmiszowski; Czapnicza
—
Cech
Czapników,
dowódca
Strumił; — Brama Mostowa — Aleksander Bodlewski, Grzegorzkowie i k o m p a n i a d r a g o n ó w
( m o w a o tym, że jest to
szczególnie niebezpieczne m i e j s c e ) W ą s o w i c z a , puszkarz Franciszek
Kaszkowic;
— Baszta Piwowarska — K o s z a ń s k i , Zawacki; — nadzór nad artylerią — kapitan B r e m e r ;
— zaopatrzenie — Bidziński i Białobocki. Skierowane 8 marca do Przemyśla skwadrony rajtarskie pierwszego rzutu bez przeszkód w ciągu paru godzin przebyły niewielką odległość d z i e l ą c ą j e od Przemyśla. Na przedzie poruszały się zapewne chorągwie Zbrożka i Kalińskiego. Jeszcze tego samego dnia wydzielona grupa wojsk Karola X Gustawa pod wodzą Hammerskjólda stanęła pod Przemyślem. Niewiele do tej pory napisano na temat oblężenia Przemyśla przez wojska Karola X Gustawa. Jedynym materiałem źródłowym, który szczegółowo przedstawia oblężenie Przemyśla przez Szwedów i pozostające na ich służbie polskie chorągwie w marcu 1656 roku, jest diariusz spisany po łacinie przez j e d n e g o z przemyskich jezuitów 9 . Bardzo pomocne są również potwierdzające te zapiski informacje Samuela P u f e n d o r f a , Mikołaja Jemiołowskiego oraz Wespazjana Kochowskiego. Pierwszy dzień blokady miasta i zamku zaczął się dla Polaków od niepowodzenia. Pod Przemyślem skwadrony rajtarskie zaatakowały grupę pospolitego ruszenia z powiatów bieckiego i wiślickiego. Zaskoczona błyskawicznym atakiem rajtarów szlachta została rozproszona, łupem Szwedów padło około 100 załadowanych wozów 1 0 . Sukces napastników nie byłjednak znaczący, udało im się rozbić tylko 2 chorągwie pospolitego ruszenia, część Polaków zapewne schroniła się wmieście, a reszta rozproszyła się w okolicy, uniknięto więc dużych strat. Rozgrzani powodzeniem napastnicy rozwinęli szyk bojowy i demonstracją siły starali się skłonić oblężonych do kapitulacji. Jednak załoga miasta i zamku zignorowała ich '
BC. nr 1656. Premislia (...) obsessa (...), s.
tego źródła
zwrócił
Przemyśla w r.
uwagę
A.
5 9 6 - 6 1 0 . Na dużą w a r t o ś ć
Czołowski.
zob.
1656. „ K w a r t a l n i k H i s t o r y c z n y " , r. 7,
AGAD, op.
cits.
84.
Dyańusz
zdobycia
1893. s. 383.
wysiłki,
a
próba p o d e j ś c i a
do
bram
miejskich groźnie
p o t r z ą s a j ących szablami k a w a l e r z y stów z choiągwi wołoskich Kalińskiego została łatwo odparta przez załogę ogniem z armat i muszkietów.
Skutkiem tego nieprzyjaciel zmu-
szony został do ucieczki. N a s t ę p n e g o dnia, tj. próby
9 marca Szwedzi znowu podjęli
nakłonienia o b r o ń c ó w do kapitulacji.
Rozgłaszali,
że niebawem zjawi się pod miastem sam król szwedzki, który
surowo rozprawi
się z
n i e p o s ł u s z n y m i jego woli
mieszczanami k r ó l e w s k i e g o grodu. Do miasta skierowano herolda z w e z w a n i e m do kapitulacji.
Wysłannikiem tył
z a p e w n e j e d e n z o f i c e r ó w polskich c h o r ą g w i
służących
Skandynawom. Wedle relacji
przemyskiego jezuity,
oblężeni opowie
dzieli się z d e c y d o w a n i e za J a n e m K a z i m i e r z e m , przez co rokowania
zostały
zerwane.
K o n s e k w e n c j ą fiaska łych
pertraktacji był atak szwedzki na B r a m ę L w o w s k ą , odparły dość łatwo przez j e j
obrońców.
W
takich „szturmach"
skierowanych na słabsze f r a g m e n t y u m o c n i e ń — najczęściej bramy miejskie — brali z a p e w n e udział przede wszystkim Polacy z c h o r ą g w i Z b r o ż k a i Kalińskiego, a także spieszeni rajtarzy. Tego dnia j e d n a k załoga P r z e m y ś l a wykazała się nawet postawą o f e n s y w n ą . Jeszcze przy dziennym świetle obrońcy przeprowadzili „ w y c i e c z k ę " na p o z y c j e oblegających z n a j d u j ą c e wypadowej
się w pobliżu z a m k u .
Na czele grupy
stanął m a j o r Jan Tetwin, a w składzie jego
grupy znaleźli się dragoni oraz mieszczanie 1 1 . Tetwinow udało się
spędzić
z posterunków zaskoczone
szwedzkie
straże i p r a w d o p o d o b n i e zabrać wrogowi kilka porzuconych lekkich działek.
Wieczorem
Szwedzi
zastosowali fortel
O b l e g a j ą c y przekroczyli rzekę San w m i e j s c u niewidocz nym dla załogi Przemyśla i pojawili się w d u ż e j liczbie od strony zachodniej. Celem tego m a n e w r u było przekonanie
obrońców,
że
oto
przybywają
posiłki
spod
Jarosławia
z samym K a r o l e m X G u s t a w e m na czele. Akcja dezinformująca
nie
przyniosła
jednak
oczekiwanego
rezultatu,
oblężeni nadal nie w y k a z y w a l i chęci do kapitulacji. Dziewiątego m a r c a o b l e g a j ą c y
wykazywali
się wielką
aktywnością. T e g o dnia z a j ę l i s t a n o w i s k a w murach spalonego j e s z c z e Benedyktynek
4 12
marca
przez
obrońców
klasztoru
pp.
i k o r z y s t a j ą c z p o m o c y j e d n e g o z mieszczan
— zdrajcy z załogi m i a s t a , p o d j ę l i próbę zdobycia Przemyśla od północy. N a p a s t n i c y , którzy pieszo i konno przedostali się przez lód na Sanie, z a s k o c z y l i p o c z ą t k o w o słabą na tym odcinku obronę,
lecz,
po ściągnięciu posiłków z innych
odcinków, o g n i e m z broni p a l n e j udało się powstrzymać atakujących. Z n a c z n y c h strat n a c i e r a j ą c y m wówczas Szwedom przysporzyło z a ł a m a n i e się cienkiej pokrywy lodowej. Duże straty p o n i e s i o n e tego dnia przez Szwedów (50 koni) potwierdza Samuel P u f e n d o r f . Uprzednie
spalenie
o b r o n n e g o klasztoru pp.
Benedyk-
tynek z p e w n o ś c i ą p o d y k t o w a n e było brakiem możliwości obsadzenia
tego
istotnego
obiektu
odpowiednią
liczbą
żołnierzy. Jednak u s a d o w i e n i w ruinach klasztornych żołnierze szwedzcy stanowili duże zagrożenie dla obrońców, co potwierdził Jerzy G o d l e w s k i pisząc, że Szwedzi „tak z Armaty o g n i s t e j do M i a s t a z tamtej strony Sanu z kościółka Panien Z a k o n n y c h B e n e d y k t y n e k często p o s y ł a j ą c i z ręcznej strzelby tak po wartach ludzi będących, j a k o też i inszych w p o s p ó l s t w i e
po ulicach dla potrzeb swoich
idących strzelają" 1 3 . Kolejnego dnia o b l ę ż e n i a , tj. 10 marca, Szwedzi i posiłkujący
ich
rozmieszczali
Polacy swe
miasto od północy 12
F.
Cracoviae w
Pawłowski.
z lekkich oddziały i
chorągwi na
południa. Premislia
Sacra.
znowu wytrwale
wzgórzach otaczających Tym Series
1869. s. 4 8 0 .
C D 1 A U L . Castr. P r e m . t. 383, s. 2 2 5 - 2 3 3 .
razem et
oblegający
Gęsta
Episcoporum,
ponownie próbowali przekonać załogę Przemyśla, że eto przybył sam Karol X Gustaw na czele głównych sił i licznej artylerii. Tego dnia faktycznie do obozu oblegających mogły przybyć spod Jarosławia szwadrony drugiego rzutu szwedzkiego pod komendą von Ascheberga i Gorgasa, ale Karol X Gustaw ciągle pozostawał w Jarosławiu, czego obrońcy Przemyśla jednak nie wiedzieli. Licząc, że po kilku dniach blokady duch załogi osłabnie, oczekując kapitulacji miasta, oblegający znowu posiali herolda do oblężonych. Misja emisariusza ponownie zakończyła się fiaskiem, wobec czego agresorzy po spieszeniu dużej liczby kawalerzy stów i zaopatrzeniu ich w drabiny, ustawili się w długim szeregu naprzeciw południowego odcinka murów oraz w okolicy Bramy Lwowskiej. Tym razem obrońcy odnieśli wrażenie, że przygotowywany jest szturm, dlatego sprowadzono posiłki na zagrożony atakiem odcinek. N a j b a r d z i e j narażony był wtedy znajdujący się w pobliżu Bramy Lwowskiej klasztor oo. Reformatów, który pozostawał nadal w rękach obrońców. Załoga Przemyśla w obliczu szturmu spaliła przyległe do murów klasztoru drewniane zabudowania dla ułatwienia jego obrony. Widząc determinację oblężonych, w obawie przed dużymi stratami podczas szturmu siłami spieszonej kawalerii, żołnierze odłożyli drabiny i zniechęceni rozeszli się na stanowiska dookoła miasta. Demonstracja siły została zakończona. Przygotowania do ataku okazały się kolejną próbą zastraszenia obrońców. Jedenastego marca aktywnością znowu wykazała się załoga Przemyśla, atakując przeciwnika za murami. Tym razem ,.wycieczka" z miasta, w której składzie z pewnością tyli dragoni, zaatakowała szwedzkie szańce w rejonie Bary Lwowskiej. Zaskoczona rajtaria szwedzka, podobno w liczbie około 100 jeźdźców, rzuciła się od razu do ucieczki. Uczestnicy wypadu po krótkim pościgu i zniszczeniu napotkanych materiałów wojennych, nie niepokojeni przez przeciwnika schronili się za murami twierdzy. Oblegający nie
zdobyli się tego dnia na żadne działania ofensywne ani nawet na fortel. Za to rankiem 12 marca oblegani odnieśli wrażenie, że Skandynawowie zdecydowali się na odwrót do Jarosławia. Szańce otaczające Przemyśl zostały nocą opuszczone, a wróg gdzieś zniknął. Jednak wkrótce załoga Przemyśla przekonała się. że oblegający znowu próbowali użyć podstępu. Liczyli oni na to, że mieszczanie i dragoni otworzą bramy miasta, a być może nawet o p u s z c z ą j e g o mury i ruszą w pościg za cofającymi się do Jarosławia napastnikami. Tymczasem poza zasięgiem wzroku obrońców, za południowym odcinkiem szańców, oblegający stanęli w szyku bojowym, by z zaskoczenia dopaść bram i wtargnąć do miasta. Jednak załoga domyśliła się podstępu i około południa 60 ochotników wypadło zza murów, rozbijając zaskoczone straże szwedzkie na południowym odcinku szańców. Być może nie była to typowa „wycieczka", ale rozpoznanie dokonane preez obrońców, które utwierdziło ich w przekonaniu, że nieprzyjaciel nadal pozostaje pod Przemyślem. Rozczarowani oblegający powrócili wobec tego na szańce, ale rozochoceni niedawnym sukcesem obrońcy ponownie zorganizowali i przeprowadzili udany wypad na stanowiska szwedzkie naprzeciwko Bramy Lwowskiej. Podczas obu dokonanych tego dnia wypadów schwytano kilku Szwedów, których umieszczono w więzieniu miejskim 1 4 . Trzynastego marca Szwedzi znowu upozorowali odejście ze stanowisk na północnych wzniesieniach o t a c z a j ą cych miasto 15 . Tym razem udało im się dokonać niespodziewanego napadu na miasto od wschodu i poważnie zagrozić Bramie Lwowskiej. P o c z ą t k o w o ostrzelani z dziatek i muszkietów obrońcy zdawali się ulegać przewadze liczebnej nacierających na mury Szwedów, lecz dzięki sprowadzeniu posiłków udało się powstrzymać zaciekle 14
BC, op. ci/., s. 605.
'5 Ibidem, s. 606.
a t a k u j ą c e g o nieprzyjaciela. Wkrótce Szwedzi, ze stratą kilkunastu zabitych, zmuszeni zostali do odwrotu.Atak przeprowadzony 13 marca był na pewno krytycznym dniem dla obrońców, tym bardziej że tego dnia na Zasaniu w rejonie zrujnowanego klasztoru pp. Benedyktynek stanęły trzy kolejne regimenty dowodzone przez generała Roberta Douglasa. Douglas miał do dyspozycji piechotę i artylerię, co potwierdza relacja Samuela Pufendorfa 1 6 . Wespazjan Kochowski pisał o posiłkach szwedzkich „wnet potem Duglas wysłany został do Przemyśla" 1 7 . Stefan Czarniecki szacował liczebność grupy Douglasa na 2000 żołnierzy18. Jednak tego samego dnia do obleganych dotarła od dawna oczekiwana wieść o n a d c i ą g a j ą c e j odsieczy. Inform a c j a o zagrożeniu doszła również do Douglasa, który właśnie przejął d o w o d z e n i e nad z n a j d u j ą c y m i się pod P r z e m y ś l e m siłami a g r e s o r ó w . Mimo kontynuowania rozmów z obrońcami Przemyśla, Szwedzi rozpoczęli tym razem rzeczywiste przygotowania do odwrotu, ściągając cały posiadany pod miastem sprzęt oblężniczy na trakt wiodący do Jarosławia. W chwili, kiedy gruchnęła wieść o tym, że dywizja Czarnieckiego dochodzi już do Przemyśla, Douglas p o d j ą ł d e c y z j ę o odwrocie, pozostawiając nawet swego herolda w rękach Polaków. Porzucono również skrzętnie z g r o m a d z o n y sprzęt oblężniczy 19 . Nocą z 13 na 14 marca Szwedzi pozostawili w celu zmylenia przeciwnika zapalone ogniska w zajmowanych dotąd szańcach i wyruszyli na północ. Podczas tego nocnego manewru niektóre oddziały szwedzkie przechodzące przez San po bardzo kruchym j u ż lodzie znowu spowodowały j e g o załamanie i poniosły znaczne straty. „Douglas (...) 16
S.
17
W. K o c h o w s k i , op. cit., s.
18
B C , T N . nr 151, s. 6 7 - 7 1 . List J a n a K a z i m i e r z a z 18 marca 1656.
19
J.
Pufendorf,
Smółka,
op.
Katalog
P r z e m y ś l 1928, s. 86.
cits.
138 146
archiwum
akrów
dawnych
miasta
Przemyk-
ustępować począł, y na San obrócił drogę, na którym lód się załamał" i „tam napili się Szwedzi Sanowej wody" — relacjonowali Polacy 2 0 . Podjęty rankiem 14 marca przez załogę Przemyśla wypad na północ potwierdził fakt odejścia wroga w kierunku Jarosławia. Tego samego dnia pod miastem zjawiły się pierwsze podjazdy z dywizji Czarnieckiego. Oblężenie Przemyśla przez Szwedów skończyło się niepowodzeniem. Obrazowo pisał o tym Wespazjan Kochowski, który połączył w całość wypadki kilku ostatnich dni: „Douglas przyrzekł swoim żołnierzom, że wyda im miasto na łup, jeżeli natarcie się powiedzie i ruszył na Bramę Rzeczną. Mieszkańcy miasta wraz z żołnierzami załogi przyjęli go inaczej, niż się tego spodziewał; wypadli zza murów, zabili mu kilku oficerów i odparli natarcie. Wielu jego żołnierzy pochłonął nurt bystrej rzeki, nic nie wskórawszy musiał uchodzić. I j u ż więcej nie próbował nacierać; przestraszyły go wieści, że oblężonym ze wszystkich stron przybywają posiłki, i postanowił uprzedzić niebezpieczeństwo, w y c o f u j ą c się do obozu" 2 1 . Przeznaczone do zdobycia Przemyśla oddziały szwedzkie składały się w większości z niezbyt przydatnej w działaniach oblężniczych rajtarii. Przybycie Douglasa ze znaczną liczbą piechoty nastąpiło zbyt późno, by mogło przynieść sukces. Na szturm było już wówczas za późno. Właśnie brak pod Przemyślem szwedzkiej piechoty w okresie 8 - 1 3 marca zadecydował o ograniczonych działaniach oblężniczych wobec Przemyśla. Przyznać jednak wypada, że miasto zostało skutecznie odcięte przez oblegających od świata i sama załoga zdawała sobie sprawę z grozy swego położenia, co przyznawał Krzysztof Godlewski pisząc: „w oblężeniu niniej20
BC,
op.
cii,
s.
67-71.
Jakub
chorągwi pancernej...), w y d . Ż e g o t a Pauli, 21
W.
s. 147-148.
Kochowski,
Lata
potopu
Łoś
(Pamiętniki
Kraków
1858.
1655-1657,
Łosia, s.
towarzysza
11.
Warszawa
1966,
szym od N i e p r z y j a c i e l a K o r o n n e g o to j e s t Szwedów, którzy obiegłszy In circuitu M i a s t o i Z a m e k , Lasy, i wolne przejścia o d j ą w s z y z potęgą n i e m a ł ą , niemal k a ż d e j godziny straszno bez
przestanku
Incursie
czyniąc"22.
Szwedzi
wprawdzie
nieustannie otrzymywali posiłki, j e d n a k ich faktyczne działania ograniczyły się do kilku p r ó b w t a r g n i ę c i a do miasta, manewrowania oddziałami w celu z a s t r a s z e n i a i zdezorientowania załogi
oraz
prowadzenia
p r z e m y s k a również
starała
rokowań
z
obrońcami.
się grać
na zwłokę, licząc na
nadejście odsieczy z n i e d a l e k i e g o L w o w a .
Załoga
Prowadzenie na
dużą skalę r o k o w a ń oraz s t o s o w a n e przez Szwedów fortele w s k a z u j ą wyraźnie na niedostatek sił agresora. Z a ł o g a P r z e m y ś l a b r o n i ł a się a k t y w n i e . Zasileni r e g u l a r nym
wojskiem
—
dragonami
mieszczanie przeprowadzili wysunięte posterunki
i
piechotą
—
oblężeni
s z e r e g u d a n y c h wypadów na
wojsk oblegających.
Istnieją pewne
a r g u m e n t y p r z e m a w i a j ą c e za t y m , że w o b r o n i e Przemyśla w y r ó ż n i ł a się s p o ł e c z n o ś ć ż y d o w s k a b r o n i ą c a rejonu Brany W o d n e j , co w y d a j e się dość z a s k a k u j ą c e , j a k o że dochodziło w
czasie
potopu
w
całej
Rzeczypospolitej
raczej do
p o g r o m ó w Ż y d ó w , k t ó r y c h p o w s z e c h n i e u w a ż a n o za sprzymierzeńców szwedzkich23.
D o ś ć ś m i a ł e p o c z y n a n i a obroń-
c ó w na p r z e d p o l u p r z e k o n u j ą ,
że
n i e w i e l k a , pozbawiona
p i e c h o t y i c i ę ż k i e j artylerii l i c z b a o b l e g a j ą c y c h uniemożliwiała o p a s a n i e m i a s t a s z c z e l n y m k o r d o n e m . Tym bardziej nie b y ł o m o ż l i w e p r z e p r o w a d z e n i e
s k u t e c z n y c h prac ob-
l ę ż n i c z y c h (ostrzał a r t y l e r y j s k i , p r a c e m i n e r s k i e itp.). Nie m o ż n a też z a p o m n i e ć o b r a k u c z a s u na zorganizow a n i e o b l ę ż e n i a w stylu, j a k i S z w e d z i p r z e c i e ż praktykowali 22
C D I A U L , Castr. Prem. t. 383, s. 2 2 5 - 2 3 3 .
23
L.
1913.
Kubala, M.
Warszawa
1939,
w
w
Koronie
Wojna
Mieses, s.
latach
szwecka Udział
142.
Zob.
potopu,
w:
w
Żydów Z.
r.
1655 w
Gul don,
Rzeczpospolita
J. M u s z y ń s k i e j i J. W i j a c z k i . K i e l c e
i
polski
Straty w
Lwów-Warsztf*
1656,
wojnach
przedrozbiorom
ludności żydowski'
latach
1996, s. 2 8 9 - 3 0 3 .
potopu,
pod
z powodzeniem. Oblegający nastawieni byli raczej na wywarcie psychologicznego wrażenia na obrońcach i skłonienie ich do kapitulacji. Dla zorganizowania szturmów rzeczywistych bądź pozorowanych na określone odcinki murów agresorzy zmuszeni byli przerzucać swe oddziały koncentrując je wreszcie w rejonie atakowanego odcinka. Tego samego dokonywali oblężeni przerzucając obrońców, co skutkowało odparciem każdego ataku. Żadnego pożytku nie przyniosło skierowanie pod Przemyśl chorągwi polskich pozostających na szwedzkiej służbie. Jazda polska nie przejawiała chęci szturmowania obwarowanego miasta, wykorzystywano tych żołnierzy do nieskutecznych prób zastraszania załogi Przemyśla. Ponadto w okresie oblegania Przemyśla kawalerzyści z grupy Zbrożka i Kalińskiego zaczęli przechodzić na stronę Jana Kazimierza. Do fiaska oblężenia Przemyśla przyczyniło się również kiepskie rozpoznanie. Szwedzi przewidywali napotkanie mieszczańskiej obrony miasta. Obecność dragonów oraz regularnej piechoty w oblężonym Przemyślu była dla nich niemiłym zaskoczeniem. Obsadzonemu przez dragonów zamkowi oblegający nawet nie zagrozili, natomiast zarówno dragoni, jak i piechurzy aktywnie wspierali mieszczan na murach miasta. Rozniecające się powstanie chłopskie, realna groźba zaatakowania pozostających pod Przemyślem sił szwedzkich przez chorągwie Czarnieckiego i Lubomirskiego oraz niepewna postawa pozostających na szwedzkiej służbie żołnierzy polskich wpłynęły na ograniczony charakter działań Szwedów pod Przemyślem. Oblężenie Przemyśla nie zostało tak spopularyzowane, jak prowadzone w grudniu 1655 roku oblężenie Jasnej Góry, czy próba zajęcia Zamościa na przełomie lutego i marca 1656 roku. A jednak i ono powinno być uznane za jedno z przełomowych wydarzeń zimy lat 1655-1656, kiedy to wreszcie udało się powstrzymać postępy Szwedów w Polsce. Przemyśl był wprawdzie najdalszym na południowym wschodzie Rze-
czypospolitej punktem warownym osiągniętym przez armię szwedzką, ale pozostał w rękach stronników Jana Kazimieiza W tym samym czasie, kiedy podejmowane były próby zdobycia Przemyśla, doszło do walk pod Jarosławiem.Na wieść o przemieszczaniu się armii Karola XGustawawkierunku Sanu, Stefan Czarniecki natychmiast wyruszył spod L w o w a w kierunku Jarosławia; wymarsz dywizji regimentarza nastąpił 9 marca 2 4 . Z a p e w n e j u ż 11 marca Czarniecki obserwował ruchy wojsk nieprzyjaciela w rejonie Jarosławia Regimentarz nie posiadał jeszcze
w tym czasie pełnego
rozeznania w zamierzeniach szwedzkich, gdyż kilkuetapowa w y p r a w a szwedzka na Przemyśl z początku nie spowodowała e f e k t y w n e g o przeciwdziałania ze strony licznego zgrupowania polskiej jazdy polskiej. Pod Przemyśl wysłany zestal j e d y n i e niewielki podjazd, na którego czele stanął starosta bohusławski,
Jacek
Szemberk.
Forpoczta
Czarnieckiego
ograniczyła się j e d n a k w tym momencie do obserwowania Szwedów
pod
Przemyślem.
Regimentarz
optymistycznie
zakładał, że przygotowany do obrony Przemyśl nie ulegnie S z w e d o m w najbliższym czasie. Wkrótce Czarniecki przekonał się, że wysyłane pod Przemyśl posiłkowe regiment} p o w o d u j ą osłabianie sił Karola X Gustawa w Jarosławiu. Król szwedzki zdawał sobie sprawę z możliwości pojawienia się wkrótce pod Jarosławiem znacznych sił polskich Jednak osłabiona odejściem na południe znacznej liczty jednostek
armia
szwedzka nie
była
wówczas zdolna do
przeprowadzenia działań ofensywnych. Siły szwedzkie były wówczas silnie rozproszone. Znaczna część żołnierzy trudniła się łupieniem miasta oraz zdobywaniem żywności i furażu we wsiach położonych w rejonie Jarosławia, Kańczugi, Pruchnika Przeworskaczy Radymna. Utrzymaniekomunikacjizgrupą wydzieloną pod Przemyślem również wymagało użycia seregu jednostek. Położony na lewym brzegu Sanu obszar od 24
A G A D , op. cii, s. 67. List M. P r z y j e m s k i e g o do W. Myszkowskiego
z 9 marca
1656 r.: „ d z i ś r u s z y l i w p o l e " .
Jarosławia do Przemyśla znajdował się w dniach 12-14 marca pod kontrolą szwedzką. To właśnie dzięki otrzymaniu wiadomości o nadciąganiu dywizji Czarnieckiego Douglas mógł w porę wycofać się spod Przemyśla, o czym pisał j e d e n z Polaków tymi słowy: „Z Jarosławia dano znać, aby uchodź od Przemyśla"25. Wreszcie wyprawa korpusu Douglasa na południe osłabiła siły z n a j d u j ą c e się dotąd w dyspozycji Karola X Gustawa. 12 marca w Jarosławiu i okolicy pozostawało około 4
tysięcy
Szwedów
i
może
około
1500
niepewnej już kawalerii polskiej. Około 1000 jazdy Zbrożka i Kalińskiego znajdowało się pod Przemyślem. Osłonę przedmościa na p r a w y m brzegu Sanu stanowiła silna grupa rajtarii, którą Polacy — W e s p a z j a n K o c h o w s k i i Stefan
Czarniecki
—
szacowali
Jednak Pufendorf twierdzi, za to na
na
1000 j e ź d ź c ó w .
że rajtarów było tylko 250,
1000 j e ź d ź c ó w szacuje liczbę Polaków ucze-
stniczących w bitwie stoczonej co akurat wydaje
się
12 marca pod J a r o s ł a w i e m ,
bardzo
prawdopodobne26.
Regi-
mentarz Czarniecki uznawał nieprzyjacielskie z g r u p o w a n i e u szwedzką straż o d w o d o w ą , a więc ariergardę, natomiast Kochowski uważał, że był to p o d j a z d wysłany w k i e r u n k u Lwowa27. Bliższy prawdy był Czarniecki, zaś i n f o r m a c j a Kochowskiego też nie poszła na marne, bo w y k o r z y s t a ł ją Henryk Sienkiewicz barwnie p r z e d s t a w i a j ą c w Potopie tragiczne losy oddziału p u ł k o w n i k a Kanneberga. Tymczasem do Jarosławia docierały wozy taborowe.
Zmierzająca
wozów przewożących
m.in.
od
12 marca ostatnie
Cieszanowa
królewskie
srebra
kolumna stołowe
znajdowała się j u ż blisko przeprawy, gdy została zaatakowana przez c h o r ą g w i e Czarnieckiego. Ibidem, s. 85. List L. P r z e c ł a w s k i e g o z 18 m a r c a 1656 r. * S. P u f e n d o r f , op. c/7., s. r
139.
TE VII, s. 9 3 4 . List S. C z a r n i e c k i e g o do ks. F. A l e m b e k a k a n o n i k a
przemyskiego z
18
marca
1656 r.:
„ z o s t a w i l i za sobą straż o d w o d o w ą
z około 1000 w y b r a n e j j a z d y " , W. K o c h o w s k i . op. cit, s.
149.
R e g i m e n t a r z wiedział, że siły szwedzkie są osłabione i rozproszone. Co prawda D o u g l a s być może jeszcze przebywał w s z w e d z k i m obozie, ale pod Przemyśl pociągnęły j u ż dwa szwedzkie rzuty, a część żołnierzy przebyć poza o b o z e m w Jarosławiu. Celem j e g o pierwszego udaz&nia
nie
stał
się j e d n a k
spóźniony
tabor,
ale właśnie
w y d z i e l o n a grupa strzegąca jarosławskiego pizedmościa Czarniecki z
pisał
woyskiem
o
swoich
pod niego,
zamiarach:
abym
tę
„przyśpieszyłem
straż jego ułowił"
R e g i m e n t a r z t r a f n i e p r z e w i d y w a ł , że udzielenie ewentualnego wsparcia tym r a j t a r o m przez pozostałą część armii szwedzkiej
w zaistniałych okolicznościach jest wątpliwe
Z n a c z n a liczebność własnych oddziałów, około 6-7 tysięcy jazdy
—
dawała
Czarnieckiemu
wyraźną przewagę nic
tylko nad r a j t a r a m i p a t r o l u j ą c y m i 12 marca prawy brzeg Sanu, ale i nad całością z n a j d u j ą c y c h się w Jarosławiu S z w e d ó w oraz p o z o s t a j ą c y c h na ich służbie Polaków. Ne można też w y k l u c z y ć , że j u ż 12 marca Douglas pociągnął ze szwedzkimi piechurami na południe i Szwedów w Jarosławiu było j e s z c z e mniej.
Szansa rozgromienia oddziału
r a j t a r ó w na p r z e d m o ś c i u w y d a w a ł a się całkiem realna. Dowodzone ukryły
się
osobiście
w zagajniku
przez
Czarnieckiego chorągwie
znajdującym
się w odległość
kilku k i l o m e t r ó w od przeprawy mostowej, ale pozostały n i e z a u w a ż o n e przez strzegący przedmościa oddział rajtarii pod wodzą Larsa Cruusa (Kruze, Krusius). Na początku z lasu wypadły 4 c h o r ą g w i e tatarskie wchodzące w skład pułku
S t e f a n a Czarnieckiego,
na co dowódca szwedzki
z a r e a g o w a ł n a t y c h m i a s t o w y m atakiem, oddalając się nieopatrznie
od m i e j s c a przeprawy.
pozorowanej
ucieczce
zawróciły.
Lekkie chorągwie po Wkrótce okazało się,
że n a c i e r a j ą c y z impetem szwedzcy jeźdźcy oddawszy salwę p i s t o l e t o w ą z o s t a l i wciągnięci w zasadzkę i zasypani 28
BC, TN.
151, s. 67.
chmurą strzał,
a polski
oddział
niony dwoma kolejnymi
nieoczekiwanie
wzmoc-
pułkami jazdy r o z p o c z ą ł kontr-
atak. Zagrożeni oskrzydleniem rajtarzy poszli w r o z s y p k ę i ścigani przez Polaków zaczęli uciekać w kierunku mostu na Sanie. Od przeprawy dzieliła ich znaczna odległość, dlatego straty wśród u c i e k a j ą c y c h były duże 2 9 . T y m c z a s e m opóźniony tabor szwedzki
zbliżył
się j u ż do przeprawy.
Tabor również został z a a t a k o w a n y przez w y p a d a j ą c e z lasu dalsze
polskie
chorągwie.
została częściowo ucieczki.
Nieliczna
wybita,
Po usunięciu
a
ochrony
grupa
częściowo taboru
osłonowa
zmuszona wszystkie
do
wozy
stały się łupem Polaków. Zgodnie z przewidywaniami Czarnieckiego król szwedzki nie podjął interwencji na p r a w y m brzegu Sanu. Na przeszkodzie stanęły niedostateczne siły w Jarosławiu, a także konieczność przeprawienia w o j s k a przez San.
Przeprawa
pizez słaby lód była r y z y k o w n a , a j e d y n y most p o n t o n o w y uniemożliwiał
przerzucenie
w krótkim czasie.
znacznych
sił
przez
rzekę
N i e w y k l u c z o n e , że przeprawa została
podczas bitwy uszkodzona przez Polaków. W tej sytuacji Szwedzi bezradnie przypatrywali się w i w a t u j ą c y m za rzeką jeźdźcom polskim. Polskie c h o r ą g w i e utrzymały pole bitwy do wieczora, zachęcały nawet wroga do bitwy i oddaliły się dopiero na wieść o zagrożeniu Przemyśla. Zasłonięci Sanem i szańcami
Szwedzi
czuli
się
bezpiecznie, jednak wobec
na
lewym brzegu
rozproszenia
rzeki
sił obawiali
się
wystąpić zaczepnie. Główne
siły
szwedzkie
nie
interweniowały
zapewne
również z obawy przed c h o r ą g w i a m i Lubomirskiego, które mogły przecież z a a t a k o w a ć
Jarosław od zachodu.
dnia marszałek przebywał j e d n a k w Rzeszowie,
Tego
a więc
w odległości ponad 50 km od Jarosławia, choć Szwedzi * Przebieg starcia z a B C . T N , n r Woyna domowa..., Calisii
1681, s.
W. K o c h o w s k i , op. c/7., s.
149.
151, s . 6 7 - 7 1 ; S . T w a r d o w s k i ,
174; S. P u f e n d o r f . op. ci/., s.
139;
mogli tego nie wiedzieć i uważać z a g r o ż e n i e z j e g o strony za realne. Straty
poniesione
12
marca
pod
Jarosławiem
przez
S z w e d ó w były dotkliwe. W i a d o m o , że Lars Cruus — dowódca
ariergardy
ocalał,
ale
niewielu
żołnierzy
z jego
oddziału dotarło do obozu, choć P u f e n d o r f w y k a z u j e utratę tylko 60 r a j t a r ó w , co jest liczbą z p e w n o ś c i ą zaniżoną 30 . Polacy za to twierdzili,
że
S z w e d ó w zginęło tego dnia
p r z y n a j m n i e j 200, nie licząc tych, którzy polegli w okolicy z rąk chłopów 3 1 .
Za to k o n w ó j został rozgromiony cał-
kowicie. W e s p a z j a n K o c h o w s k i pisał, że zabito 50 strażników
taboru
oraz
dużą grupę
czeladzi 3 2 .
Inne
polskie
źródła p o t w i e r d z a j ą znaczne straty wśród S z w e d ó w (w zabitych i rannych) szczególnie na skutek ostrzału z łuków. Straty
wśród
zwycięskich
Polaków
z
pewnością były
nieznaczne. Siły polskie a t a k u j ą c e taktykę tatarską.
12 marca S z w e d ó w zastosowały
Ucieczka pierwszych c h o r ą g w i
okazała
się p o z o r o w a n a , oddział r a j t a r ó w został szybko oskrzydlony i zasypany
strzałami.
Co ciekawe,
Polacy wystąpili do
bitwy z b u ń c z u k a m i , zaś p r a w d z i w e znaki j e d n o s t e k zostały ukryte. W y d a w a n e przez j e ź d ź c ó w okrzyki „Hałła" miały p r z e k o n a ć S z w e d ó w , że zostali zaatakowani przez Tatarów K r y m s k i c h , którzy nadciągnęli z p o m o c ą Janowi Kazimierzowi. Barwnie początek bitwy pod Jarosławiem przedstawił S. T w a r d o w s k i , w którego relacji dostrzegamy tę próbę s k u t e c z n e j m i s t y f i k a c j i : „Toż kiedy ci w oczy Drudzy ze stron y boków też mu n a j e ż d ż a j ą nawet Hałła (...) Hałła z a w o ł a i ą , skłamawszy się Tatarzy..." 3 3 . Szwedzi odczuwali w ó w c z a s duży respekt przed taktyką tatarską, czego dowodem j e s t n a s t ę p u j ą c a i n f o r m a c j a z t a m t e g o czasu: „Tatarów 30
S.
31
Theatrum
32
W.
33
S. T w a r d o w s k i , op. cit., s.
P u f e n d o r f , op. Europaeum,
cli., s. t.
K o c h o w s k i , op.
VI,
139. s.
c/A, s.
933. 149. 173
barzo się boią, y ich modum bellandi z tyłu, y z b o k ó w a iusz poznali po naszych, co to za broń iest łuk, y iako z niego expeclite y daley niż z pistoletu zabić może
lub
chłopa lub konia" 3 4 . Na pewno Szwedzi
czynnik
początkowo
z nieznanym
psychologiczny uwierzyli,
im dotąd
widać, wcale ich
iż
spełnił
swą rolę.
mają do
czynienia
przeciwnikiem,
co jednak, jak
nie powstrzymało przed atakiem na
chorągwie tatarskie. W tej bitwie po stronie polskiej, obok chorągwi tatarskich, wzięły udział 2 mieszane pułki jazdy wołoskiej i pancernej. Zapewne może
od
Czarniecki
od
p o c h w y c o n y c h tego
pozostawionego dowiedział
pod
się
o
dnia j e ń c ó w ,
a być
Przemyślem
Szemberka
wzrastającym
zagrożeniu
miasta. F o r s o w n y m m a r s z e m poprzez M o ś c i s k a z g r u p o w a nie regimentarza ruszyło pod Przemyśl. jak wiadomo, zastał.
Douglasa jednak,
14 marca pod P r z e m y ś l e m Czarniecki
Posiadający
zapewne
po
połączeniu
z von
nie As-
chebergiem nie więcej niż 4000 ludzi D o u g l a s o b a w i a ł się spotkania z p r z e w a ż a j ą c y m i siłami polskimi i p o d j ą ł odwrót do Jarosławia.
Czarniecki
opisał
te
działania
słowami:
„Tejże nocy w z i ą w s z y w i a d o m o ś ć , że pod Przemyśl D u g l a s we dwa tysiące poszedł rzuciłem się do M o ś c i s k , o c z y m skoro się dowiedział nieprzyjaciel, u s t ę p o w a ć p o c z ą ł , y na San obrócił drogę" 3 5 . Zagrożenie
grupy
Douglasa
wydawało
się
Szwedom
całkiem możliwe, skoro w obawie przed groźbą doścignięcia i rozbicia swych sił przez Polaków wyszedł mu z Jarosławia naprzeciw
do
Radymna
sam
Karol X
Gustaw
na
czele
36
jazdy szwedzkiej . Czarniecki, przerzuciwszy swe c h o r ą g wie na lewy brzeg Sanu, dopadł j e d y n i e czat s z w e d z k i c h 14
BC,
nr
1656,
Polską postempkach
y
s.
199-200, dalszych
55
BC, T N , nr 151, s. 6 7 - 7 1 .
36
S. P u f c n d o r f, op. cit.% s.
O Szwedzkich
zamysłach 139.
z królem Jmciąy z Koroną
informacja.
p o z o s t a w i o n y c h w Ż u r a w i c y oraz rozbił tylną straż osłaniającą
odwrót
Szwedów
pod
Maćkowicami.
Regimentarz
krótko, ale treściwie opisał te p o t y c z k i : „ N a z a j u t r z przyszedłem pod P r z e m y ś l y przez San p r z e p r a w i w s z y się kilkaset ludzi na straż w nich u d e r z y ł e m ,
k t ó r e j e d n e poznosiłem
drugie ż y w c e m p o b r a ł e m , w i ę c e j niż p i ę ć d z i e s i ą t tego dnia w z i ą ł e m " 3 7 . P r a w d o p o d o b n i e r o z g r o m i o n o w starciach w dolinie Sanu liczące 300 żołnierzy u b e z p i e c z e n i a szwedzkie, na co w s k a z u j e i n f o r m a c j a : „...[Duklas] dla strachu Przemyślowi był zostawił 300. Z tych tylko trzech u c i e k ł o , bo ich zniósł Pan K i j o w s k i , 50 ich ż y w o wzięto, w s z y s t k i c h wycięto" 3 8 . Z w y c i ę s k i e potyczki Polakom
nad
sporo j e ń c ó w ,
Sanem
ponieważ
przyniosły jak ostatnio
widać
zacytowana
w z m i a n k a nie w s k a z u j e wcale na w y m o r d o w a n i e owych 50 j e ń c ó w , a na to, że w y b i t o o k o ł o 2 5 0 S z w e d ó w , choć szyk w y r a z ó w m o ż e mylić. K o r z y s t a j ą c z z a m i e s z a n i a spowodow a n e g o p o ś p i e s z n y m o d w r o t e m D o u g l a s a s z w e d z k ą służbę porzuciło w ó w c z a s k i l k a n a ś c i e c h o r ą g w i z p u ł k u Zbrożka i Kalińskiego. Jednak tylko c z ę ś ć ż o ł n i e r z y z tych jednostek przybyła od razu do w o j s k a r e g i m e n t a r z a ( o k o ł o 600 ludzi). Pozostali uciekinierzy dotarli do C z a r n i e c k i e g o w późniejszym
terminie.
Po
odblokowaniu
przebył z p o w r o t e m San i j u ż
Przemyśla
regimentarz
15 m a r c a r u s z y ł znów pod
39
Jarosław . Fiasko operacji p r z e m y s k i e j oraz d o t k l i w a k l ę s k a poniesiona przez Szwedów na p r a w y m brzegu Sanu 12 m a r c a zmusiły Karola X G u s t a w a do z d e f i n i o w a n i a na
nowo
koncepcji
prowadzenia dalszych działań nad S a n e m . P r z e m y ś l skutecznie obronił się przed z a k u s a m i odebrane
w
szwedzkim
W z m o c n i o n e posiłkami
sztabie
S k a n d y n a w ó w , co zostało z
dużym
zaskoczeniem.
Douglasa oddziały
s z w e d z k i e nie
odważyły się pozostawać pod n i e p o k o r n y m P r z e m y ś l e m , a co 37
B C . op.
38
A G A D . op.
39
B C , op.
cii., s. cit..
67-71. s.
85.
cif., s. 6 7 - 7 1 .
więcej, zagrożone przez Czarnieckiego, ze stratami c o f n ę ł y się do Jarosławia.
Napór P o l a k ó w
nasilił
się
do
tego
stopnia, że p o s z u k u j ą c e żywności i p e n e t r u j ą c e dotąd dolinę Sanu i całe Podgórze p o m n i e j s z e oddziały szwedzkie wezwane zostały do Jarosławia. Regimenty Karola X G u s t a w a skoncentrowały się po powrocie grupy Douglasa i f u r a ż e r ó w w samym Jarosławiu, a na obrzeżach miasta, z w ł a s z c z a na prawym przedmościu, p o d j ę t o g o r ą c z k o w e prace inżynieryjne. Ochrona tej
flanki przez wysunięty oddział r a j t a r ó w
zakończyła się j e g o klęską, zatem w celu z a b e z p i e c z e n i a dogodnego m i e j s c a p r z e p r a w o w e g o oraz portu r z e c z n e g o w Jarosławiu
postanowiono
umocnić
ten
newralgiczny
punkt w y s u n i ę t y m o kilka kilometrów na wschód szańcem ziemnym. F o r t y f i k a c j e te miały uniemożliwić próbę przeniknięcia
nieprzyjaciela
od
wschodu
na
lewy
brzeg
Sanu
i zabezpieczać przed o s k r z y d l e n i e m obozu w Jarosławiu. Do budowy f o r t y f i k a c j i przydzielono grupę 300 żołnierzy piechoty, którą osłaniało 300 rajtarów dowodzonych przez Wolfganga von Braun. Czarniecki zareagował błyskawicznie. Prace przy umocnieniach na prawym brzegu Sanu szły pełną parą, kiedy
16 marca z a r ó w n o kawaleryjska osłona, j a k
i robotnicy zaatakowani zostali przez w y p a d a j ą c e z pobliskiego
lasu
liczne
powstrzymać
chorągwie
atak rajtarzy
Czarnieckiego 4 0 .
zdołali
Usiłujący
zapewne oddać
salwę
pistoletową, lecz nie dotrzymali pola polskiej j e ź d z i e i tracąc w krótkim
starciu
na
białą broń
czterdziestu j e ź d ź c ó w ,
zmuszeni zostali do odwrotu. Podczas walki poległo również wielu zaskoczonych obrotem wydarzeń piechurów, którzy także starali się szukać ratunku w ucieczce do o d d a l o n e g o o kilka kilometrów obozu w Jarosławiu. Masa u c i e k a j ą c y c h Szwedów
wpadła na most pontonowy,
ścigający
ich
na
rączych koniach kawalerzyści Czarnieckiego byli j e d n a k tuż za nimi. Zanosiło się na wtargnięcie kilkutysięcznej j a z d y 40
Opis b i t w y wg r e l a c j i S. Pu f e n d o r f a . op. cit.% s.
139.
Czarnieckiego wprost do Jarosławia, co groziło zagładą całej armii Karola X Gustawa. Jednak S k a n d y n a w o m udało się uratować sytuację. Lody na Sanie j u ż puściły, a więc dostęp do miasta i obozu umożliwiał jedynie
szwedzki
most
pontonowy.
Wojska
królewskie uratował rozpaczliwy opór stawiany przez straże strzegące mostu, które powstrzymały n a c i e r a j ą c y c h ogniem muszkietowym,
zapewne
z d r u g i e g o brzegu Sanu. zaskoczenia
odezwały Gdy
się
również
armaty
stało się j a s n e , że próba
Szwedów w obozie nie p o w i o d ł a się, Czar-
niecki z a r z ą d z i ł odwrót na trakt w i o d ą c y do wspomnianego k o m p l e k s u leśnego.
N i e b a w e m sam Karol X Gustaw na
czele p o d e r w a n y c h natychmiast r e g i m e n t ó w rajtarii w sile ponad
1000 j e ź d ź c ó w z regimentów W i t t e n b e r g a przeprawił
się przez most pontonowy i p o d j ą ł pościg. w i e c z o r a próby
odnalezienia głównych
sił
Trwające do Czarnieckiego
nie p r z y n i o s ł y j e d n a k rezultatu. W obawie przed zasadzką s z w e d z c y j e ź d ź c y wieczorem c o f n ę l i się do Jarosławia. Szwedzi znowu utracili wielu żołnierzy na nieszczęsnym p r z e d m o ś c i u , natomiast straty poniesione tego dnia pizez polskie c h o r ą g w i e ponownie okazały się nieznaczne. Mimo opiewania wydaje
sukcesu
się,
że
Karola X
Gustawa
grupa p o ś c i g o w a
nie
przez
Pufendorfa
nawiązała
nawet
kontaktu b o j o w e g o z u c h o d z ą c y m i Polakami. Dysponujący jednak
z
Szwedami sławiem
p e w n o ś c i ą kilkukrotną p r z e w a g ą Polacy nie zaryzykowali starcia
z
rajtarami
liczebną nad
16 marca pod Jaro-
dowodzonymi
przez
króla
Szwecji. Jego wynik był ciągle niepewny, a w o j n a s z a r p a n a , której p r z e j a w e m były obie bitwy pod Jarosławiem oraz likwidacja tylnej straży Douglasa, do tej pory gwarantowała sukces i w y c z e r p y w a ł a zastępy przeciwnika. W y k o r z y s t u j ą c zamieszanie, jak i wyjazd części szwedzkiej kawalerii
w
pościg
za
chorągwiami
szwedzkiego obozu wymknęły
się 4
Czarnieckiego, ze kolejne c h o r ą g w i e
polskiej j a z d y . Szwedzkiej straży udało s i ę j e d n a k p o c h w y c i ć
około
100
dezerterów,
a
więc
zapewne
w
przypadku
jednej chorągwi w o ł o s k i e j ucieczka okazała się c a ł k o w i c i e nieudana.
Na j a r o s ł a w s k i m
rynku
17
marca
stracono
24 żołnierzy z tej
c h o r ą g w i , choć zanosiło się na kaźń
wszystkich u j ę t y c h
zbiegów,
służących j e s z c z e
Szwedom
41
dzony . Z d y s c y p l i n o w a n i ełośno zaczęli
wyrażać
a los pozostałych też
wydawał
zazwyczaj
Polaków
się
przesą-
szwedzcy żołnierze
swe niezadowolenie,
domagając
się fizycznej likwidacji w ą t p l i w y c h sojuszników na szwedzkiej służbie. Do eskalacji niezadowolenia doszło wśród niemieckich tlacha,
o
rajtarów
czym
z
regimentu
informuje
Chrystiana
Pufendorf.
von
Energiczna
Preinter-
wencja króla i w y ż s z y c h o f i c e r ó w zapobiegła r o z r u c h o m . Tumult w skutki
szwedzkim
dla całej
groźba została
obozie
armii
mógł
Karola X
zażegnana
przez
przynieść
Gustawa,
tragiczne
dlatego j e g o
świadomych
zagrożenia
wyższych o f i c e r ó w i s a m e g o g ł ó w n o d o w o d z ą c e g o . Wydarzenie
to
przekonuje,
że
nastroje
wśród
Skan-
dynawów nie były w ó w c z a s najlepsze. Regularne polskie chorągwie coraz m o c n i e j zagrażały Szwedom, l ą d o w e linie zaopatrzeniowe odcięto, nasilały się ataki partyzantki
na
szwedzkie oddziałki z a o p a t r z e n i o w e , które płaciły krwią za próby pozyskania żywności. Zagrożenie ze strony P o l a k ó w wzrastało coraz bardziej. Wygłodniali żołnierze s z w e d z k i e j armii polowej nie widzieli sensu w dalszym p o z o s t a w a n i u we względnie j e s z c z e b e z p i e c z n y m , ale o g o ł o c o n y m z pożywienia obozie w Jarosławiu. Tymczasem
po
odwrocie
spod
Jarosławia
Czarniecki
skierował się p r a w y m brzegiem Sanu w stronę Przemyśla. Stanąwszy
osobiście
w
niedalekiej
wsi
Grochowce,
na
południe od Przemyśla, regimentarz rozmieścił swe c h o r ą g wie w promieniu kilku kilometrów. skich 41
właśnie S.
pod
Przemyślem
T e m b e r s k i , Annales
1647-1656,
nie
Koncentracja sił polbyła
Kraków
przypadkowa.
1897,
s.
344.
Polski d o w ó d c a nie wykluczał p o n o w n e g o nadejścia armii szwedzkiej,
co
musiało
wydawać
się
wówczas
całkiem
realne, skoro Jan Kazimierz 17 marca wezwał do opatrzenia f o r t y f i k a c j i Przemyśla 4 2 . Czarniecki pozostawał w kontakcie z Jerzym L u b o m i r s k i m
i
oczekiwał
pod Przemyślem na
zebrane przez niego pospolite ruszenie przemyskie i sanockie. Jeszcze jednak 16
12 marca Lubomirski przebywał w Rzeszowie,
wkrótce
marca
marszałek
wy maszerował
Sanok.
W
wydał
na
głównym
kolejne
południe,
ośrodku
uniwersały,
osiągając
ziemi
sanockiej
skierowane
przede
43
wszystkim do podkarpackiej szlachty . Mobilizacja pospolitego ruszenia odbywała się jednak powoli i wokół marszałka zgromadziło
się
wówczas
zaledwie
kilkanaście
chorągwi
wolontariuszy szlacheckich i chłopskich. We wspomnianych uniwersałach Lubomirski nie omieszkał zganić dotychczasowej opieszałości szlachty przemyskiej i sanockiej. Przebywający już 18 marca we wsi Przędzielnica pod Chyrowem marszałek dysponował zgrupowaniem liczącym około
15-20 chorągwi,
co stwierdzał Stefan Czarniecki w znanym nam już liście do Jana Kaziemierza, datowanym 18 marca: „Marszałek w 15 chorągwi pojutrze do nas przybywa". Liczebność zgrupowania Lubomirskiego
nie
przekraczała jednak
2000
ludzi 44 .
19
marca wydał on w Przędzielnicy kolejny uniwersał do szlachty ruskiej i sandomierskiej, w z y w a j ą c j ą d o gromadzenia się pod Przemyślem 4 5 . Skupione w r e s z c i e 20 marca w okolicach Przemyśla siły Czarnieckiego i
L u b o m i r s k i e g o , zasilane
skimi u c i e k i n i e r a m i
stopniowo pol-
z obozu szwedzkiego,
liczyły około
10 tysięcy żołnierzy. Do obozu polskiego 18 marca dotarła kolejna c h o r ą g i e w
kwarciana,
w której
42
CDIAUL. Castr. Frem., t. 383, s. 240-241.
43
Ibidem, s. 221. Zob Aneksy.
44
skład wchodzili
AG AD, op. cit.. s. 85. CDIA, Castr. Leop., t. 405, s. 190-191 oraz APKr, Castr. Biec., t. 187. s. 35-36 45
żołnierze
podlegający
kijowskiego,
dotąd
Jerzego
pozostawał nadal
komendzie
Niemirycza.
na służbie
podkomorzego
Jednak
sam
dowódca
szwedzkiej.
Podczas koncentracji dowódcy podjęli decyzje dotyczące przebiegu d a l s z y c h
działań
przeciw
Szwedom.
Wykorzys-
tując osłabienie n i e p r z y j a c i e l a po j e g o ostatnich n i e p o w o dzeniach,
zadecydowano
Szwedów
w Jarosławiu.
Siły C z a r n i e c k i e g o niemal w
o
podjęciu
próby
zablokowania
i L u b o m i r s k i e g o składały
się j e d n a k
100% z j a z d y , k t ó r a nie b y ł a b y z a n a d t o p r z y d a t n a
w działaniach oblężniczych. Aby obleganie S z w e d ó w w Jarosławiu p r z y n i o s ł o s u k c e s , p o t r z e b n a b y ł a p i e c h o t a i a r t y l e r i a . Z prośbą o dowódcy
nadesłanie
polscy
do
piechoty
Jana
ze
Lwowa
Kazimierza,
zwrócili
prosząc
się
również
o dostarczenie dział i amunicji. Oprócz uzupełnienia armii piechotą i a r t y l e r i ą , p o l s c y d o w ó d c y l i c z y l i r ó w n i e ż n a r y c h ł e p o ł ą c z e n i e się z k o r p u s e m d o w o d z o n y m p r z e z J a n a S o b i e s kiego, k t ó r y p o r z u c i w s z y s ł u ż b ę u K a r o l a X G u s t a w a w y r u szyłjuż w kierunku Jarosławia46. Także od północy zbliżała się d o
Sanu wierna Janowi
Kazimierzowi
armia
litewska,
dowodzona przez Pawła Sapiehę. Jeńcy szwedzcy schwytani w ostatnich
potyczkach
oraz
polscy
o słabnącym morale żołnierzy
dezerterzy
zapewniali
Karola X Gustawa w y w o ł a -
nym n i e p o w o d z e n i a m i w o j e n n y m i i r o s n ą c y m n i e z a d o w o l e niem
wskutek
niedostatku
w swych listach składu
podnosił
szwedzkiej
w Jarosławiu
żołnierzy
i
rosnące
polowej. przez
z
Stefan
fakt stałego
armii
Szwedów
żywności.
każdym
ubywania
Obleganie
liczące
Czarniecki
obecnie
dniem
ludzi
około
5000
drugie
polskie
ze tyle
oddziały
w y d a w a ł o się r e a l n e i m o g ł o b y ć u w i e ń c z o n e p o w o d z e n i e m , pod w a r u n k i e m p o s i a d a n i a p i e c h o t y Zadbano
w
tych
dniach
mierzeńca — chłopów.
o
i
artylerii.
pozyskanie
istotnego
20 m a r c a C z a r n i e c k i
* BC, TN, nr 151, s. 67-71
sprzy-
wydał w Gro-
c h o w c a c h uniwersał o dość n i e t y p o w e j , j a k na te czasy, treści 4 7 . W z y w a ł on m i a n o w i c i e c h ł o p ó w do bezwzględnej walki z agresorem, grożąc j e d n o c z e ś n i e ostrymi sankcjami szlachcie,
która
odważyłaby
się
powstrzymywać
swych
poddanych. 22 marca do walki ze Szwedami wezwał również chłopów Jerzy Lubomirski. Marszałek znajdował się wówczas w Kańczudze, śpiesznie d ą ż ą c do swej twierdzy w Łańcucie, odległej stamtąd zaledwie o 18 km 48 . Uniwersał Lubomirskiego dotyczył w z n a c z n e j mierze p o d d a n y c h z j e g o własnych posiadłości oraz j e g o brata Konstantego Jacka, które rozciągały się na obszarach p e n e t r o w a n y c h dotąd przez podjazdy szwedzkie. Marszałek próbował nadać ruchowi chłopskiemu z o r g a n i z o w a n e f o r m y , w y s y ł a j ą c do t w o r z ą c y c h się chłopskich oddziałów swych oficerów, np. Sebastiana Poradowskiego, w y m i e n i o n e g o we w s p o m n i a n y m uniwersale. D y w i z j a Czarnieckiego również przemieściła się spod Przemyśla w okolice Łańcuta. 23 marca poruszające się dotąd osobno korpusy C z a r n i e c k i e g o i L u b o m i r s k i e g o znów przybliżyły się do siebie pod Łańcutem. Tego dnia obaj dowódcy odbyli kolejną naradę, z a s t a n a w i a j ą c się, j a k ą przyjąć obecnie strategię. Zamknięci w Jarosławiu Szwedzi nawet nie próbowali p o w s t r z y m a ć p r z e c h o d z ą c y c h w niewielkiej odległości od ich obozu Polaków. Przyczyną tego był być może brak rozpoznania, ponieważ podjazdy S k a n d y n a w ó w przestały już z a p u s z c z a ć się na Podgórze. N i e w y k l u c z o n e , że na postawę S z w e d ó w wpływały wieści o r o s n ą c e j sile polskiej armii. P o m i m o odparcia
16 marca n i e s p o d z i e w a n e g o napadu
wojsk Czarnieckiego, sytuacja p o z o s t a j ą c y c h w Jarosławiu w o j s k Karola X Gustawa nie przedstawiała się najlepiej. P o w a ż n y m p r o b l e m e m był niedostatek żywności i furażu. Jeszcze przed w k r o c z e n i e m do J a r o s ł a w i a wyprawiani po zaopatrzenie zapasów, 47 48
żołnierze
ginęli
z rąk c h ł o p ó w broniących
a po obsadzeniu Jarosławia,
kiedy
całą armię
CDIA, Castr. Prem. t. 383, s. 222-223. Zob. Aneks nr 2. BPAN Kr., rkps nr 2251/IV. s. 477.
zgromadzono
w jednym
miejscu
i
rezerwy
szybko
się
wyczerpały, trzeba było szukać żywności coraz dalej
od
miasta. Szwedzi w m n i e j s z y c h oddziałach p l ą d r u j ą c y chłopski dobytek byli
przez
włościan
zwykle
zabijani,
gdyż
z reguły nie brali oni j e ń c ó w , a okolice Jarosławia i Przemyśla
penetrowały
Nasilający
się
podjazdy
polskich
opór chłopów
sił
podkreślał
regularnych.
nawet
Samuel
Pufendorf. Z p e w n o ś c i ą chłopi występowali przeciw Szwedom samoistnie, j e d n a k m a r c o w e uniwersały C z a r n i e c k i e g o i Lubomirskiego
usankcjonowały
istniejący
stan
rzeczy
i spotęgowały i n t e n s y w n o ś ć ruchu chłopskiego. N a s i l a j ą c e się ataki chłopów z pewnością przyczyniły się do z a m k nięcia się S z w e d ó w w w a r o w n y m obozie w Jarosławiu. Jak już w s p o m n i a n o , z a n i e p o k o j e n i e budziła n i e p e w n a postawa tych c h o r ą g w i k w a r c i a n y c h , które j e s z c z e pozostawały
u boku
Szwedów.
Nie
wiadomo
było, j a k
za-
chowaliby się „ s o j u s z n i c y " w razie walnej bitwy z rodakami. Grupki polskich kawalerzy stów coraz częściej opuszczały obóz szwedzki. Przedłużanie obecności w Jarosławiu, wobec z n a c z n e g o oddalenia od w ł a s n y c h baz zaopatrzenia oraz r o s n ą c y c h sił polskich, stawało się niebezpieczne. Zapadła d e c y z j a o odwrocie, zrodziła się j e d n a k w ą t p l i w o ś ć , który szlak byłby dla Szwedów n a j b e z p i e c z n i e j s z y . Karol X Gustaw rozważył ze swym sztabem kilka wariantów odwrotu, s z c z e g ó ł o w o przedstawił je Samuel Grondski 4 9 . Możliwość skierowania się w kierunku K r a k o w a z a p e w n e nie była brana p o w a ż n i e pod uwagę. Szlak ten był bardzo długi, Jarosław dzieliło od K r a k o w a ponad 200 km, odwrót prowadziłby przez obszary ogarnięte p o w s t a n i e m l u d o w y m . Liczne
wezbrane
(Wisłok.
Wisłoka,
wiosennymi
roztopami
rzeki
górskie
D u n a j e c , Raba) groziły z a t r z y m a n i e m
całej armii i k o n i e c z n o ś c i ą b u d o w a n i a częstych przepraw. Wf> S.
Grondski,
Historia belli
Cosacco-Pulonici.
Pestini
1789, s.
272.
P o z a t y m C z a r n i e c k i w r a z z L u b o m i r s k i m mogli w y p r z e d z i ć przemieszczających
się
powoli
z
taborami
i
artylerią
S z w e d ó w i d o p r o w a d z i ć d o n i e p o w o d z e n i a całej wyprawy Na d r o d z e
S z w e d ó w stały p o n a d t o o b s a d z o n e przez silne
załogi twierdze w Łańcucie
i Rzeszowie.
Za to p r z e b i c i e się do o d l e g ł e g o o n i e c o ponad 100 km n a j b l i ż s z e g o p o s t e r u n k u s z w e d z k i e g o w Sandomierzu wydawało
się
zadaniem
obciążonym
mniejszym
ryzykiem.
P r z e m i e s z c z e n i e a r m i i d o l i n ą S a n u w k i e r u n k u jego ujścia do
Wisły
zapewniało
szybkie
i
względnie
bezpieczne
o s i ą g n i ę c i e z g r o m a d z o n y c h w S a n d o m i e r z u zapasów. Fbdczas
marszu
rozlany
zabezpieczałby
wskutek
prawą flankę
atakiem Polaków.
wiosennej
szwedzkiej
Z pewnością liczono
marszowymi wywołanymi roztopami, przynajmniej
nie
wymagałyby
znajdowały
budowania
Podjęcie
odwrotu
byłoby j a w n y m
się
odwilży
San
kolumny pced
się z problemami
lecz n a tym szlaku większe
rzeki, które
przepraw.
drogą
poprzez
przyznaniem
się
Oleszyce
do
i Zamość
niepowodzenia, c o
strona polska z pewnością wykorzystałaby
propagandowo,
a p o n a d t o g r o z i ł o n a p o t k a n i e m sił l i t e w s k i c h Pawła Sapiehy, a nawet rzuconych skich
Jana
na p ó ł n o c n y z a c h ó d oddziałów lwow-
Kazimierza.
Na
tym
szlaku
również działali
p a r t y z a n c i c h ł o p s c y , a w ś l a d za u s t ę p u j ą c y m i Szwedami podążyłyby Ponadto
chorągwie
Szwedzi
Czarnieckiego
musieli
na t e j
trasie
i
Lubomirskiego
liczyć się z cał-
k o w i t y m b r a k i e m ż y w n o ś c i , k t ó r ą z a b r a n o przecież stamtąd podczas
marszu do Jarosławia.
Ostatecznie wego
brzegu
zwyciężyła Sanu.
koncepcja
p o c h o d u wzdłuż le-
Jedyną drogą komunikacji
G u s t a w a z siłami r o z m i e s z c z o n y m i
Karola X
na t e r e n i e okupowanej
R z e c z y p o s p o l i t e j b y ł San. T ę d y k u r i e r z y przemieszczali się do
szwedzkiego
garnizonu
w
Sandomierzu,
choć często
b y l i o s t r z e l i w a n i z b r z e g ó w p r z e z c h ł o p s k i c h partyzantów Dla
zapewnienia
sobie
łatwiejszego
odwrotu
Karol X
G u s t a w wezwał
wszystkie
garnizony
szwedzkie
położone
Wisłą d o p r z y s ł a n i a m u p o s i ł k ó w , a s a m p o d j ą ł p r z y g o t o wania do o d w r o t u . J a k b y w o d p o w i e d z i na a d r e s o w a n e do c h ł o p ó w uniwersały szwedzki w y d a ł
Czarnieckiego
23
i
Lubomirskiego,
marca uniwersał
do
ludności
greckiej", którą w z i ą ł p o d s w o j ą o p i e k ę 5 0 .
król
„religii
S p o d z i e w a n o się
chyba poróżnienia k a t o l i k ó w i w y z n a w c ó w p r a w o s ł a w i a , do c z e g o jednak nie
doszło.
Na w e z w a n i e Karola X G u s t a w a
załoga K r a k o w a d o k o n a ł a w y p a d u w k i e r u n k u z a c h o d n i m paląc Tarnów, c o b y ć m o ż e m i a ł o p r z e k o n a ć P o l a k ó w , ż e Szwedzi ruszą s p o d J a r o s ł a w i a na z a c h ó d . partyzantów
pod
Tarnowem
a o szwedzkim w y p a d z i e napisał:
„Szwedzi
Tarnów" 51 .
donosił
pod
Tarnów
palą w s z y s t k o
O koncentracji
Samuel Pierre
ostatnimi
Grądski,
des
Noyers
dniami
spalili
W k i e r u n k u J a r o s ł a w i a r u s z y ł za to z p ó ł n o c y
regiment r a j t a r s k i
Sinclaira,
który
odłączył
się
od
armii
polowej K a r o l a X G u s t a w a z a r a z p o b i t w i e p o d G o ł ę b i e m i nie wziął udziału w p o c h o d z i e do J a r o s ł a w i a . W y d a j e się, że Polacy s p o d z i e w a l i
się
początkowo
marszu
Szwedów
na
zachód czego d o w o d e m s ą p r z y g o t o w a n i a d o o b r o n y z a m ku w Łańcucie,
o
czym
informował
Pierre
des
Noyers:
„ W Łańcucie, m i e ś c i e m a r s z a ł k a w i e l k i e g o k o r o n n e g o g o t u j ą się do ich w s t r z y m a n i a ' 5 2 . i Lubomirskiego
Wszystkie
skoncentrowały
siły
się
pod
zablokowało S z w e d o m d r o g ę w k i e r u n k u
Czarnieckiego Łańcutem,
co
Krakowa.
D o transportu c i ę ż s z y c h d z i a ł i c z ę ś c i m a t e r i a ł ó w w o j e n nych z J a r o s ł a w i a
wykorzystano
konwoju z ł o ż o n e g o Karol Lilienberg.
z
8
wielkich
łodzi
berga — po d o p ł y n i ę c i u bezpiecznej
do
piechoty.
1
P. N o y e r s . Portofolio..., op. Ibidem, s. 272.
Na c z e l e
stanął
Chrystian
Zadaniem
Sandomierza — było
przeprawy
dla
* BC. nr 1656. s. 377-378. 52
wodną.
Do o c h r o n y transportu przed p a r t y z a n t a m i
przydzielono a ż 2 0 0 ż o ł n i e r z y towanie
drogę
r/7., s. 2 7 9 .
sił
Lilienprzygo-
głównych
przez
Wisłę. Pozostałe siły Karola X Gustawa miały skierować się do u j ś c i a Sanu drogą lądową wzdłuż lewego brzegu rzeki. 22 marca wyruszył Lilienberg, zaś następnego główne siły Karola X Gustawa wy maszerowały z Jarosławia w k i e r u n k u Przeworska. S p ł y w a j ą c y w dół Sanu przez Ulanów i Leżajsk kmwój szwedzki bez większych przeszkód, choć ostrzeliwany z b r z e g ó w przez chłopów, dotarł wkrótce do bezpiecznego Sandomierza. Z n a c z n i e większy wysiłek czekał poruszające się lewym brzegiem rzeki główne siły szwedzkie. Polacy jednak ciągle nie byli pewni, gdzie pójdą Szwedzi. Realizując j e d n a k pierwotny zamiar z a b l o k o w a n i a Szwedów w Jarosławiu, w o j s k a polskie koncentrowały się w rejonie Łańcuta. JLz 23 marca do sił Czarnieckiego i Lubomirskiego dołączyło znaczne zgrupowanie jazdy dowodzone przez Jana Sobieskiego i D y m i t r a Wiśniowieckiego.
Skupione tego dnia pod
Łańcutem chorągwie polskie posiadały j u ż trzykrotną przewagę liczebną nad przeciwnikiem. Z a r ó w n o obleganie Jarosławia, jak i stoczenie d e c y d u j ą c e j bitwy ze Szwedami uniemożliwiał j e d n a k niedostatek broni palnej oraz brak artylerii i piechoty. Cel marszu Szwedów stał się wkrótce jasny, wobec czego Czarniecki i Lubomirski rozdzielili się. Marzałek p o c i ą g n ą ł z Łańcuta od razu na Sandomierz, natomiast Czarniecki postępował w ślad za Szwedami. Jeszcze 22 marca z Jarosławia wymaszerowała szwedzka straż przednia dowodzona przez generała Douglasa, która napotkała
wkrótce
polskie
forpoczty53.
Następnego dnia
lekkie c h o r ą g w i e Czarnieckiego niepokoiły szwedzką straż tylną niedaleko Przeworska, wedle relacji Pufendorf a zostały j e d n a k odparte. Po osiągnięciu Przeworska Szwedzi skręcili na północ, k o n t y n u u j ą c marsz w kierunku przeprawy promowej przez Wisłok w rejonie wsi Tryńcza. Marsz odbywał się niezwykle wolno, Skandynawowie poruszali s i ę z trudem 53
S. P u f e n d o r f . op. cit.% s.
140-141.
w terenie tak grząskimpo wiosennychroztopach, że wozy taborowe zapadały się aż po osie. Wiele u n i e r u c h o m i o n y c h pojazdów trzeba było spalić. Szwedzi poruszali się w dolinie Wisłoka i Sanu w szyku u b e z p i e c z o n y m .
Straż przednia
oczyszczała z zasadzek leśne przejścia, usuwała też w z n o szone przez chłopów zapory z drzew. Główne siły szwedzkie na froncie posiadały artylerię, z tyłu z n a j d o w a ł y się złączone
łańcuchami
wozy.
zapewni! osłonę z prawej
Aż
flanki,
do
chwili,
kiedy
San
boków kolumny strzegły
silne straże, o czym i n f o r m o w a ł W e s p a z j a n Kochowski 5 4 . Po przebyciu zaledwie kilkunastu kilometrów, 23 marca wieczorem Szwedzi stanęli w okolicach zniszczonej przeprawy promowej na Wisłoku w Tryńczy. Maszerujący w ślad za przeciwnikiem Polacy z n a j d o w a l i się tak blisko, że Szwedzi obserwowali w nocy z 23 na 24 marca ich ogniska. P o d j ę t a 24 marca przez Karola X Gustawa próba s p r o w o k o w a n i a Czarnieckiego do f r o n t a l n e g o ataku na o s z a ń c o w a n y obóz i stojące w gotowości regimenty nie przyniosła ż a d n e g o skutku; fiaskiem
zakończył
się
także
szwedzki
ostrzał
artyleryjski polskich pozycji. Tego dnia wysłany p r z o d e m z oddziałem rajtarii i dragonów Gustaw Oxenstierna budował most pontonowy na Wisłoku, a król szwedzki z resztą sił oczekiwał nadejścia sił polskich, licząc się z atakiem podczas przeprawy przez Wisłok.
Pragnął
bowiem ubiec z a m i a r
przeciwnika, skłaniając go w okolicy Tryńczy do w a l n e j bitwy. Czarniecki odgadł j e d n a k plany Karola X G u s t a w a i przeprawił się brodem przez Wisłok p o w y ż e j
miejsca
przeprawowego Szwedów, nie niepokojąc gotowych do walki głównych sił nieprzyjacielskich. Po przekroczeniu Wisłoka do Szwedów dołączył liczący kilkuset jeźdźców regiment rajtarski Dawida Sinclaira. Był to jedyny oddział posiłkowy, jaki dotarł do armii Karola X Gustawa na terenie ziemi przemyskiej. Z a p e w n e Polacy byli 4
W. K o c h o w s k i, op. dl., s. 150.
tak zaj ęci o b s e r w o w a n i e m pochodu głównych sił szwedzkich że udało się im przedrzeć przez region ogarnięty powstaniem l u d o w y m . Regiment Sinclaira nadciągnął najkrótsządro^ spod S a n d o m i e r z a . P o n i e w a ż wiemy, że oddział ten oczeki wał Karola X Gustawa na lewym brzegu Wisłoka—przetarł on uprzednio szlak odwrotu armii polowej Karola X Gustawa 25 marca Szwedzi, m a s z e r u j ą c wzdłuż Sanu, osiągną L e ż a j s k . Karol Gustaw stanął ze świtą w klasztorze oo. B e r n a r d y n ó w , p o s z c z e g ó l n e regimenty rozlokowały się w mieście i sąsiednich wsiach. Marsz do Leżajska nie odbywał się bez p r o b l e m ó w . Polacy ustawicznymi napadam szarpali lewą f l a n k ę s z w e d z k ą , stałą aktywność przejawiali partyzanci chłopscy. P o s t ó j
Szwedów w Leżajsku trwał
tylko do 27 marca. Żołnierze starali się z mizernym na ogol skutkiem zdobyć nieco p o ż y w i e n i a w okolicach miasta 27 marca armia s z w e d z k a wyruszyła w kierunku Sandomierza, ciągle a t a k o w a n a przez siły regularne i partyzantów. Jeszcze tego dnia armia polowa Karola X Guslawa opuściła granice ziemi p r z e m y s k i e j , co nie oznaczało końca z m a g a ń p r o w a d z o n y c h nad Sanem. Pod Rudnikiem (40 km od Tryńczy) Polacy zaatakowali szwedzką ariergardę, p^ której akurat obecny był Karol X Gustaw wraz z pizyboczrą świtą. Szwedzi zostali rozgromieni, j e d n a k królowi udab się wydostać z zagrożenia i wrócić do głównych sił. O w y d a r z e n i a c h z w i ą z a n y c h z odwrotem szwedzkim spod Jarosławia o b r a z o w o pisał Mikołaj Jesiołowski: Posłał był Lubomirski marszałek od boku swego kilku swoich, aby po wsiach, których tam i braci j e g o : starosty świeckiego i k o n i u s z e g o koronnego, Lubomirskich najwięcej, najwięcej prawie wszystkie były, c h ł o p s t w o czym by jeno kto mógł b u n t o w a ł i nagrodę k a ż d e m u o b i e c u j ą c i od pańszczyzny u w a l n i a j ą c . Jakoż wkrótce zebrała się była niemała gromada, na kilka tysięcy ich było, z kosami, cepami, kijami j e d n i , a d r u d z y z dobrą strzelbą moderowani. Ci tedy po lasach, które w t a m t y m kraju są gęste, na Szwedów hukali
podczas ich
i
nastrachali,
którzy
gdy
i
pod
Rudnikiem
t e g o ż fortelu z a ż y l i , t r o c h ę w o j s k o s z w e byli"
55
.
Niespodziewane napady na Szwedów ułatwiała
Puszcza S a n d o m i e r s k a ,
której
wschodnie
krańce
niemal
pochodziły d o S a n u , z a c z y n a j ą c o d T r y ń c z y , a ż p o u j ś c i e tej rzeki do Wisły p o d S a n d o m i e r z e m . Regularne c h o r ą g w i e
Czarnieckiego
i oddziałem c h ł o p s k i m p r ó b o w a ł y
we
28
współdziałaniu
marca pod N i s k i e m
(około 40 km od S a n d o m i e r z a ) , po r o z g r o m i e n i u s z w e d z k i c h oddziałów z a o p a t r z e n i o w y c h , w t a r g n ą ć z lasu do s z w e d z k i e g o obozu 56 . J e d n a k w s k u t e k p o p e ł n i o n y c h b ł ę d ó w w k o o r d y nacji mchów p o l s k i c h c h o r ą g w i ( j e d e n z o d d z i a ł ó w n a d s z e d ł za późno) i e n e r g i c z n e j p o s t a w i e K a r o l a X G u s t a w a ( m i a ł osobiście w y s t r z e l i ć z a r m a t y i u d e r z y ć w b ę b n y na a l a r m ) udało się z a ż e g n a ć weszły r e g i m e n t y
niebezpieczeństwo.
rajtarskie,
decyzją o o d w r o c i e
leśnym
Na
tyły
Polaków
na co C z a r n i e c k i z a r e a g o w a ł traktem.
Odwrót regularnych
chorągwi z a b e z p i e c z a ł z o r g a n i z o w a n y o d d z i a ł c h ł o p ó w , k t ó r y skoncentrował n a s o b i e i m p e t s z w e d z k i e g o k o n t r a t a k u . P r ó b a zaskoczenia Karola X G u s t a w a z a k o ń c z y ł a się f i a s k i e m , za to wszystkie p o z o s t a j ą c e j e s z c z e d o t ą d n a s z w e d z k i e j
służbie
chorągwie z J a n e m S a p i e h ą na c z e l e p r z e d o s t a ł y się z a r a z po bitwie pod N i s k i e m do C z a r n i e c k i e g o . 3 0 marca
Szwedzi
jednak, w o b l i c z u skiego, z m u s z e n i
dotarli
do
faktu zdobycia byli
pozostać
w umocnionym o b o z i e
pod
Wisłę okazała się
niemożliwa, obozu.
brzegu południa
Sanu
stanął
blokowały
Paweł
Sanu
miasta
przez
Wisły,
LubomirWisły
Przeprawa
przez
wobec czego sprowadzono
Tymczasem Sapieha
Szwedów
do
na p r a w y m brzegu
Gorzycami.
załogę z a m k u
do
ujścia
z
na
przeciwległym
Litwinami,
chorągwie
a
od
Czarnieckiego.
M J c r n i o ł o w s k i , o p . cit. *
A.
279-281.
Kersten.
Stefan
Czarniecki
1599-1665.
Warszawa
1966,
s.
A więc w y d a w a ł o się, że to, c z e g o nie udało się zrealizować w Jarosławiu, u r z e c z y w i s t n i a się w m i e j s c u , gdzie San wpada do Wisły — stopniała do o k o ł o 5 000 żołnierzy armiapołowa znalazła się w o b l ę ż e n i u . Z n a k o m i t y s z w e d z k i historyk Peter E n g l u n d napisał o tym w y d a r z e n i u : dociskały
Szwedów
tak, j a k
„Trzy polskie armie
śruba
dociska
nakrętkę"
A j e d n a k i stąd Karol X G u s t a w p o t r a f i ł się wymknąć. Ostatnim
akordem
b i t e w nad
S a n e m była udana prze-
p r a w a armii p o l o w e j K a r o l a X G u s t a w a przez San 5 kwietnia
1656 roku 5 8 .
W y g r a n a k o n f r o n t a c j a z osamotnionym
wojskiem litewskim umożliwiła
S z w e d o m wydostanie się
z matni w w i d ł a c h Wisły i Sanu. P o m y ś l n y odwrót z doliny Sanu Karol X G u s t a w z a w d z i ę c z a ł p o ś w i ę c e n i u śpieszącej mu na odsiecz armii d o w o d z o n e j
p r z e z margrabiego Fry-
deryka B a d e ń s k i e g o , k t ó r a z o s t a ł a 7 k w i e t n i a doszczętnie z n i s z c z o n a przez C z a r n i e c k i e g o i L u b o m i r s k i e g o pod Warką nad Pilicą 5 9 . Polscy w o d z o w i e p o d ą ż y l i bowiem na spotkanie ze
szwedzką odsieczą i
opuścili
swe pozycje nad
Wisłą, w s k u t e k c z e g o s z w e d z k a a r m i a p o l o w a „niezwycięż o n e g o " K a r o l a X G u s t a w a w y d o s t a ł a się z pułapki. D z i a ł a n i a armii s z w e d z k i e j na t e r y t o r i u m ziemi przemyskiej trwały około 20 dni (od 7 - 2 7 m a r c a ) . Szwedzi zmuszeni byli z m a g a ć się nie tylko z r e g u l a r n y m i siłami polskimi, walczyli r ó w n i e ż z p a r t y z a n t a m i c h ł o p s k i m i . Wiosenne
roztopy
i
wylewy
stały
dodatkowym poważnym problemem,
się
dla
agresora
w i e l u nieprzewidzia-
nych strat p r z y s p o r z y ł y n a j e ź d ź c o m z m i e n i a j ą c e się szybko warunki p o g o d o w e . Głód i c h o r o b y p o w a ż n i e wyczerpały weteranów
wojny
trzydziestoletniej.
Największe
bitwy
z u d z i a ł e m p o l s k i c h sił r e g u l a r n y c h r o z e g r a ł y się w okolicach
Jarosławia
i
Przemyśla,
ale
i
podczas
szwedzkich oddziałów z a o p a t r z e n i o w y c h
wypadów
i zwiadowczych
57
P. E ng I u n d. Niezwyciężony, t. I. Gdańsk 2004. s. 517.
58
Ibidem, s. 525-529.
39
P. S k w o r o d a , Warka-Gniezno 1656. Warszawa 2003. s. \3A-\44
dochodziło do licznych starć z polskimi p o d j a z d a m i i oddziałami chłopów.
Do potyczek
doszło w
marcu praw-
dopodobnie m.in. w okolicach Medyki, o czym i n f o r m o w a ł Pierre des
Noyers:
„Pan
rotmistrz
Druszkiewicz
przy-
prowadził tu kilkunastu n i e w o l n i k ó w zabranych w M e d i c e w okolicy Sambora i z a p e w n e , iż więcej niż 200 trupem położył, a we młynie j e d n y m 30 spalił" 6 0 . Starcie to mogło rozegrać się podczas s z w e d z k i e g o odwrotu spod P r z e m y ś l a , choć liczba w y e l i m i n o w a n y c h w ó w c z a s z walki S z w e d ó w test z pewnością z a w y ż o n a .
E c h e m j a k i e j ś potyczki nad
Sanem jest również relacja M i k o ł a j a J e m i o ł o w s k i e g o , która odnosi się być może do p i e r w s z e j
lub drugiej z bitew
stoczonych na przedmościu j a r o s ł a w s k i m : wie, gdy z drugiej
„Wtenczas pra-
strony Sanu od Jarosławia ochotnik
kwarcianego wojska pod Strzałkowskim wodzu dzielnym, a samego króla szwedzkiego szkuty na Sanie s p o r z ą d z a j ą cego z nagła napadł, samego króla na San n a p ę d z i w s z y , ludzi jego nie mało na placu trupem położył" 6 1 . Informacje źródłowe o w a l k a c h toczonych ze S z w e d a m i przez wolontariuszy c h ł o p s k i c h są bardzo ogólne.
Praw-
dopodobnie n a j w i ę k s z e nasilenie walk partyzanckich miało miejsce właśnie w tym czasie, gdy Szwedzi usadowili się na dłuższy czas w Jarosławiu, tj. w dniach 9 - 2 2 marca 1656 roku. Zorganizowane, g r o m a d z ą c e się przy Czarnieckim i Lubomirskim oddziały chłopskie n a j w i ę k s z ą liczebność osiągnęły w k o ń c o w e j f a z i e działań, podczas szwedzkiego odwrotu wzdłuż Sanu. Jednak na wszystkich szlakach swych przemarszów
przez
ziemię
przemyską
Szwedzi
narażeni byli na zawzięte ataki licznych oddziałów chłopskich co potwierdza W e s p a z j a n Kochowski: „szczególnie chłopi tak byli zawzięci na f u r a ż e r ó w , że za kąsek chleba albo wiązkę siana nierzadko przyszło im przypłacić krwią", czy Pierre des Noyers:
„ w o j s k o ich wszędzie, którędy
' P N o y e r s , op. cit.% s. 279. M j c m i o 1 o w s k i, op. c/7., s. 84
p r z e c h o d z i z o s t a w i a c h o r y c h , k t ó r y c h p o t e m zabijają chłopi gromadzący
się z e w s z ą d
i
tępiący
S z w e d ó w wszystkich,
którzy się o d ł ą c z a j ą od w o j s k a w celu szukania żywności" O p o w s t a n i u c h ł o p s k i m na P o d k a r p a c i u pisali też Samuel Grondski, Władysław Lubieniecki
i F r a n c i s z e k Lisola.
P o m i m o r o s n ą c e j s t o p n i o w o p r z e w a g i sił polskich, Szwedom u d a ł o się o s t a t e c z n i e p r z e d r z e ć p r z e z ziemię przemyską.
Działania
toczone
przełomowe znaczenie wódcy
polscy
szwedzkich w
polu,
na j e j
wreszcie,
niemieckich
co
do
tej
miały jednak
dla p r z e b i e g u c a ł e g o potopu. Do-
udowodnili
i
terytorium że
weteranów
pory
wydawało
duże
oddziały
można
pokonać
się
niewykonalne.
Z n a c z e n i e k a m p a n i i nad S a n e m m i a ł o w y d ź w i ę k nie tylko militarny,
ale
i
propagandowy.
Sukcesy
odniesione pod
J a r o s ł a w i e m i P r z e m y ś l e m z a k o ń c z o n e z m u s z e n i e m Karola X
Gustawa
do
odwrotu
napełniły
Kazimierza wiarą w ostateczne Ścigający
Szwedów
od
stronników
Jana
zwycięstwo.
Jarosławia
do
Sandomierza
C z a r n i e c k i nie dał się s p r o w o k o w a ć do d e c y d u j ą c e j bitwy, której w
rezultat był
walnej
bitwie
szwedzkich, tylerią,
nieprzewidywalny. znakomicie
wspieranych
P r ó b a przełamania
dowodzonych
dużą ilością broni
mogła przysporzyć j e ź d z i e
polskiej
regimentów palnej
i ar-
wiele niepo-
t r z e b n y c h strat. Za to z a b l o k o w a n i e z a g ł o d z o n y c h i wyc z e r p a n y c h S z w e d ó w w J a r o s ł a w i u , czy też u ujścia Sanu w y d a w a ł o się
skuteczniejszym
i
p e w n i e j s z y m rozwiąza-
niem. I do tego z m i e r z a l i p o l s c y d o w ó d c y , decydując się w r e s z c i e na p o d z i e l e n i e sił i k o n t y n u a c j ę w o j n y szarpanej Podczas stywano działający trasie i
prób
rozbicia
atut z a s k o c z e n i a , wywiad.
odwrotowej
Wojna
armii
szwedzkiej
znajomość szarpana,
Szwedów,
i
sprawnie
kontynuowana na
zmierzała
psychicznego osłabienia przeciwnika, fc2
terenu
wykorzy-
do fizycznego czego
rezultatem
W. K o c h o w s k i . op. cif., s. 148. P. N o y e r s , op. cit.. s. 281.
miało
być
nie
tylko
zmuszenie
Karola X
Gustawa
do
rezygnacjizatakunaLwów,aleiosaczenieprzeci w widłach Wisły i Sanu. Dalsze, p r o w a d z o n e od k w i e t n i a 1657 zmagania d o b y Sanu.
Wojska
potopu
1656 do stycznia roku
szczęśliwie
Czarnieckiego,
ominęły
Lubomirskiego,
dolinę
Sapiehy,
a wreszcie siły J a n a K a z i m i e r z a i h e t m a n ó w w y r u s z y ł y na północ, aby u w o l n i ć k r a j od n a j e ź d ź c y . W a l k i ze S z w e d a m i toczyły się ze z m i e n n y m s z c z ę ś c i e m do k o ń c a w
Wielkopolsce,
na
Mazowszu,
Pomorzu,
1656 roku w
Prusach
Książęcych, na L i t w i e i pod K r a k o w e m . W w a l k a c h udział brały regularne c h o r ą g w i e j azdy polskiej, piechota i artyleria wspierana zawsze
przez
partyzantów.
potrafili
zwyciężać
znaczące sukcesy trzymali
odnosili
się m o c n o
zapewnili
sobie
Nadal j e d n a k w
walnych
w wojnie
Polacy
bitwach,
szarpanej.
za
nie to
Szwedzi
w kilku u f o r t y f i k o w a n y c h p u n k t a c h ,
brandenburską pomoc
w o j s k o w ą , co po-
zwoliło im przez p e w i e n c z a s u t r z y m a ć o k u p a c j ę niektórych terytoriów zaczynali
Rzeczypospolitej. brać
górę
nad
Z
czasem
jednak
rozproszonymi
i
coraz
Polacy mniej
licznymi siłami n a j e ź d ź c ó w . Na
ziemi
przemyskiej
panował
wówczas
względny
spokój. Szwedzi w i ę c e j tu nie dotarli, a więc Przemyśl, do którego doszli w m a r c u ich punktem
w całej
szlachcie p o d k a r p a c k i e j
1656 roku, okazał się n a j d a l s z y m Rzeczypospolitej.
W tym
okresie
d a w a l i się we znaki j e d y n i e roz-
bójnicy k a r p a c c y , c z e g o d o w i a d u j e m y się z uchwał lokalnych sejmików. Za to j u ż z p o c z ą t k i e m
1657 roku u kar-
packich rubieży z i e m i p r z e m y s k i e j stanął kolejny n a j e ź d ź c a — książę s i e d m i o g r o d z k i Jerzy II R a k o c z y .
N A J A Z D R A K O C Z E G O - T O R K I I PRZEMYŚL
Księstwo Siedmiogrodzkie obejmowało orientacyjnie część obszaru dzisiejszej Rumunii na zachód od łuku Karpat oraz należącą obecnie do Ukrainy tzw. Ruś Zakarpacką. Transylwania znajdowała się wówczas pod protektoratem tuedón i liczyła w połowie XV11 wieku około 1 min rrieszkańaów Książę siedmiogrodzki rezydował w Alba Julia (Bialogród Weissenburg). Kraj zamieszkiwali Rumuni (Wołosi), Węgą. Szeklerzy, Rusini, Cyganie i Niemcy, wiodącą reł^ą tyl kalwinizm, choć oprócz niego rozpowszechnione byto prawosławie i katolicyzm. W okresie panowania Jerzego Rałocsp (1630-1648) Transylwania (Siedmiogród, Siebenbrgen. Ercfely) wskutek aktywnego udziału w wojnie trzydziestoletniej po stronie Unii Protestanckiej uzyskała znaczące siAioesy1. Rodzina Rakoczych była największym posiadaczem ziemskim na terenie Górnych Węgier. Świadomy swej roli książę Jerzy Rakoczy starał się umocnić zarówno T r a n s y l w a n i ę , j a k i protestantyzm. Cesarz uznał go za księcia Transylwanii, zawierając z nim w 1631 roku układ w Koszycach. W 1635 roku Rakoczy zawarł przymierze z wołoskim księciem Matei Besarabem i tłumił wszelką op>ozycję tb Stefanem 1
O sytuacji w Siedmiogrodzie przed inwazją na Rzeczpospolitą J
N o u z i 11 e, Transylwania. Obszar kontaktów i konfliktów, B^jącetz 1997. s. 155-166.
Bethlenem
na czele, co w y w o ł a ł o r e a k c j ę T u r k ó w , p o k o n a -
nych później w 1636 roku w bitwie pod Salonta. Rok później s p r z y m i e r z o n e armie s i e d m i o g r o d z k a i w o łoska wyparły
z
księstwa
mołdawskie
oddziały
księcia
W a s y l a Lupula, który p r ó b o w a ł o b s a d z i ć na s i e d m i o g r o d z lam tronie swego syna. W roku uznanie jednego
z
synów
1638 sułtan zgodził się na
Rakoczego jego
następcą
na
ironie książęcym, co ściśle w i ą z a ł o się z d e k l a r a c j ą R a k o c z e g o o wystąpieniu p r z e c i w H a b s b u r g o m . W tym s a m y m roku Rakoczy s p r z y m i e r z y ł się z W a s y l e m L u p u l e m , c h c ą c zabezpieczyć sobie z a p l e c z e . W latach c z t e r d z i e s t y c h X V I I w i e k u doszło do w s p ó ł działania s z w e d z k o - s i e d m i o g r o d z k i e g o .
Już w
1642 roku
w Alba Julia zjawili się p o s ł o w i e s z w e d z k i e g o f e l d m a r s z a ł ka Lennarta T o r s t e n s s o n a .
Szwedzi
namawiali
wówczas
Rakoczego do w y s t ą p i e n i a p r z e c i w H a b s b u r g o m . W
1643
raku podpisano p r z y m i e r z e p o m i ę d z y T r a n s y l w a n i ą , F r a n c j ą i Szwecją, j e d n a k k s i ą ż ę s i e d m i o g r o d z k i u t r z y m y w a ł p o k ó j z cesarzem aż do roku
1644. Jesienią tego roku R a k o c z y
uzyskał zgodę sułtana na z a a t a k o w a n i e w o j s k c e s a r s k i c h , aczkolwiek Turcy nie z g o d z i l i się na udział swych w o j s k w wyprawie p l a n o w a n e j z i m ą na p r z e ł o m i e lat
1643/1644.
Pod pretekstem obrony p r o t e s t a n t y z m u na p o c z ą t k u
1644
roku wojsko s i e d m i o g r o d z k i e w k r o c z y ł o na W ę g r y .
Sied-
miogrodzianie z a j ę l i K o s z y c e , E s p e r j e s ( P r e s z ó w ) , L e u t s chau (Lewocza), B a r d e j ó w i K i e ż m a r k . T y m c z a s e m m i m o sukcesów
Torstenssona
na
Morawach,
armia
cesarska
pokonała Jerzego R a k o c z e g o , k t ó r e m u u d a ł o się u t r z y m a ć jedynie Koszyce. W m a j u
1645 roku na M o r a w a c h z j a w i l i
się posiłkujący T o r s t e n s s o n a S i e d m i o g r o d z i a n i e pod w o d z ą Jana Kemeny oraz syna R a k o c z e g o — Z y g m u n t a .
Jednak
szwedzki wódz nie był s p e c j a l n i e z a d o w o l o n y z p r z y b y c i a 14 000 żołnierzy R a k o c z e g o , którzy zasłynęli z d e w a s t a c j i wszystkich m i e j s c o w o ś c i , p r z e z które p r z e c h o d z i l i . W r e s z cie wskutek nacisku t u r e c k i e g o R a k o c z y zawarł w g r u d n i u
1645
roku
układ z
cesarzem
w
Linzu.
p o t w i e r d z o n o f a k t u t r z y m a n i a przez siedmiu
komitatów
(jednostka
Na jego mocy
Transylwanię owych
terytorialna
w
Siedmio-
grodzie), które u p r z e d n i o u z y s k a ł Gabriel Bethlen, zapewniono r ó w n i e ż w o l n o ś ć zwłaszcza
chłopom
p r a k t y k r e l i g i j n y c h protestantom,
należącym
do
szlachty
wyznającej
katolicyzm. Po śmierci Jerzego R a k o c z e g o na tron Transylwanii wslypił jego i
syn Jerzy II
religijnej
Rakoczy.
atmosferze,
Wychowany
podobno
kontakty z polityką z a c h o d n i c h
był w surowej
„lekceważył wszystkie
k r a j ó w i z bracią armii,
n i e d o b o r y , których nigdy nie zdołał przezwyciężyć i które stały się p r z y c z y n ą j e g o u p a d k u " . P o m i m o tej opinii wydaje się, że nie b r a k o w a ł o mu z d r o w e g o rozsądku. Zagorzał) kalwin, p o d o b n i e j a k o j c i e c p o c z u w a ł się do solidarności z protestanckimi
krajami
Europy.
W
1653 roku wojska
R a k o c z e g o d o w o d z o n e przez Jana K e m e n y ' e g o wraz z zaniep o k o j o n y m i s y t u a c j ą na p o g r a n i c z u siłami polskimi podjęły i n t e r w e n c j ę w M o ł d a w i i ( k a m p a n i a żwaniecka), która zagrożona została przez K o z a k ó w p r z y s ł a n y c h przez Chmielnickiego 2 . Polacy i S i e d m i o g r o d z i a n i e w y s t ą p i l i nawet wówczas wspólnie do boju pod S u c z a w ą . W o j s k a zaporoskie wspierały w Mołdawii W a s y l a L u p u l a , który p o k o n a n y wreszcie został w lipcu
1653 roku pod Sarca k o ł o J a s s ó w i schronił się
w Stambule, a Kozacy zostali w y p a r c i z kraju. W lutym 1655 roku w o j s k a J e r z e g o II R a k o c z e g o p o m o g ł y stłumić rebelię wołoskich żołnierzy przeciw w ł a d c y tego księstwa Konstantyna
Serbana.
Doszło
siedmiogrodzkiej
i
wówczas
do
mołdawskiej,
współdziałania armii w
rezultacie sukcesów
R a k o c z e g o w ł a d c y M o ł d a w i i i W o ł o s z c z y z n y złożyli Rakoczemu przysięgę
wierności.
Jerzy II Rakoczy od kilku lat m a r z y ł o koronie polskiej W m o m e n c i e , kiedy R z e c z p o s p o l i t ą n a j e c h a ł władca Szwe2
W.
1986, s.
Konopczyński, 10-12.
Dzieje
Polski
nowożytnej,
t.
II.
Warszawa
cji,
Karol X G u s t a w , w ł a d c a T r a n s y l w a n i i z a c z ą ł p o w a ż n i e
rozważać
możliwość wzięcia udziału w rozgrywce militar-
nej W końcu 1655 r o k u R a k o c z y k o n t a k t o w a ł się z p o l s k i m i magnatami, a z w ł a s z c z a
z
Jerzym
Lubomirskim.
Niewy-
kluczone, ż e c h c ą c p o z y s k a ć p o m o c R a k o c z e g o o b i e c y w a n o m u wówczas
polski
tron
królewski
po
ustąpieniu
Jana
Kazimierza. J e d n o c z e ś n i e R a k o c z y k o n t a k t o w a ł się z w ł a d c ą protestanckiej S z w e c j i , k t ó r y p r z e w i d y w a ł p r z e c i ą g n i ę c i e Rakoczego na s w o j ą s t r o n ę . N a przełomie lat 1 6 5 5 / 1 6 5 6 d o i n t e r w e n c j i s i e d m i o g r o d z kiej w R z e c z y p o s p o l i t e j n i e d o s z ł o . M i m o iż w m a r c u r o k u armia
polowa
Karola X
Gustawa
doszła
1656
niemal
do
g r a n i c y p o l s k o - s i e d m i o g r o d z k i e j , siła o p o r u p o l s k i e g o o k a z a ł a się tak wielka, że s z w e d z k i m o n a r c h a z m u s z o n y b y ł w y c o f a ć się z terytorium z i e m i
przemyskiej.
Na
Rusi
Czerwonej
skoncentrowane z o s t a ł y p o w a ż n e siły m i l i t a r n e R z e c z y p o s p o litej, a więc R a k o c z y t y m b a r d z i e j d a l e k i b y ł o d i n t e r w e n c j i zbrojnej n a r z e c z
Szwedów.
Władca
S i e d m i o g r o d u liczył
raczej na to, że w s p r z y j a j ą c y c h w a r u n k a c h p o z y s k a p r z y c h y l ność polskiej s z l a c h t y , k t ó r a s a m a w y n i e s i e go na t r o n . W kwietniu
1656 r o k u d o
Rakoczego
przybyło polskie
poselstwo z M i k o ł a j e m P r a ż m o w s k i m i G a b r i e l e m S i l n i c k i m , które prosiło o p o m o c S i e d m i o g r o d z i a n p r z e c i w S z w e d o m . Polacy gotowi b y l i w ó w c z a s o d d a ć R a k o c z e m u w z a s t a w
13
miast spiskich, o b i e c y w a n o mu r ó w n i e ż e l e k c j ę na tron p o l s k i po Janie K a z i m i e r z u , co ś w i a d c z y o d u ż e j d e t e r m i n a c j i s t r o n y polskiej3. posłowie
We
wrześniu
kozaccy,
co
1656
roku
doprowadziło
gościli
u
wkrótce
Rakoczego do
sojuszu
wojskowego z C h m i e l n i c k i m , z a r a z po n i c h p r z y b y l i p o s ł o w i e szwedzcy — H e n r y k S t e r n b a c h i G o t t h a r d W e l l i n g . Działania w o j e n n e p r o w a d z o n e n a t e r y t o r i u m R z e c z y p o s politej d o g r u d n i a A.
Przyboś,
1656 r o k u n i e p r z y n i o s ł y r o z s t r z y g n i ę c i a Samuel
Grądzki,
ańański
dziejopis
wojny
pohko-
siedmiogrodrfdejw 1657 r., „Małopolskie Studia Historyczne", r. II, * 1.1959, s. 9.
żadnej ze stron, Szwedzi wprawdzie utracili inicjatywę j e d n a k potrafili w y g r y w a ć n a j w a ż n i e j s z e bitwy (np.pod W a r s z a w ą w lipcu 1656 roku) i m o c n o trzymali się w miastach i twierdzach. Polacy mogli j e d n a k oczekiwać obiecanej w sojuszu zawartym 1 grudnia 1656 roku pomocy wojskowej (4000 żołnierzy), którą zadeklarował cesarz Ferdynand III Z a n i e p o k o j e n i wzrostem potęgi Szwecji Rosjanie dawno już zaprzestali działań w o j e n n y c h przeciw Rzeczypospolitej zawierając wreszcie 3 listopada w Wilnie rozejm, co dało obu stronom swobodę działania przeciw Szwedom 4 . W tej sytuacji w y s t ę p u j ą c y dotąd w roli obserwatora Jerzy II Rakoczy z d e c y d o w a ł się
interweniować za Karpatami po stronie
Karola X Gustawa, który zdał sobie wówczas sprawę, że sami Szwedzi nie p o k o n a j ą Rzeczypospolitej. Traktat o rozbiorze Rzeczypospolitej w miejscowości Radnot w Siedmiogrodzie pomiędzy Szwecją, Siedmiogrodem, Kozaczyznąi Brandenburgią zawarty został 6 grudnia podział
terytorium
kraju
1656 roku. Zaplanowano
pomiędzy
jego
sygnatariuszy,
Rakoczemu w udziale przypaść miały południowo-wschodnie tereny Rzeczypospolitej, w tym zachodnia część Rusi craz w y m a r z o n a polska korona. Polacy próbowali uniknąć inwazji siedmiogrodzkiej, Jerzy Lubomirski proponował nawet koronę synowi Rakoczemu, o c z y w i ś c i e pod w a r u n k i e m zmiany religii. Atakowi przeciwni władcy
byli
doradcy
Rakoczego,
Siedmiogrodu.
a nawet matka i żcna
Wyprawa
na
Rzeczpospolitą nie
została u z g o d n i o n a z sułtanem, który uznał marsz Rakoczego
za
samowolę
i
wezwał
go
do
odwrotu. Turcy
obawiali się zachwiania w z g l ę d n e j równowagi w regionie w k o n s e k w e n c j i m o ż l i w e g o upadku Rzeczypospolitej. Jednak do R a k o c z e g o nie docierały nawet obawy najbliższych osób. W północnej części granicy z Rzeczpospolitą, 4
W.
K o n o p c z y ń s k i , op
Siedmiogrodu, piTy
skoncentrowano liczną armię. dt.y s . 2 2 .
podjęto również zabiegi polityczne. 31 grudnia 1656 roku Rakoczy wydał manifest do szlachty polskiej, w k t ó r y m przybierał maskę j e j ł a s k a w e g o protektora, w z y w a j ą c do oddania się pod j e g o opiekę i o b i e c u j ą c utrzymanie przyilejów5, Książę siedmiogrodzki liczył zwłaszcza na polskich arian, którzy wskutek o d s t ą p i e n i a od Jana K a z i m i e r z a siali
się obiektem p o g r o m ó w d o k o n y w a n y c h na nich przez
chłopów
oraz polskie w o j s k a regularne i szukali p o m o c y
u protestantów za granicą. W n a j b l i ż s z y m otoczeniu Rakoczego znajdował się polski arianin, szlachcic z F a l e j ó w k i z ziemi sanockiej, Samuel Grondski. Co prawda trwała
ostra
zima,
ale
Siemiogrodzianie
dowiedli podczas poprzednich kampanii, że p r o w a d z e n i e działań militarnych o tej problemem. Do szybkiej
porze roku nie jest dla nich interwencji w R z e c z y p o s p o l i t e j
wzywali Szwedzi. Na dworze R a k o c z e g o przebywał poseł szwedzki Henryk Sternbach, który naglił do odsieczy dla obleganego przez L u b o m i r s k i e g o Krakowa. Polacy zdawali
sobie
sprawę z zagrożenia k a r p a c k i c h
rubieży przez armię siedmiogrodzką.
Wieści o traktacie
w Radnot szybko dotarły do otoczenia Jana Kazimierza. Zagrożenie południowej
granicy Rzeczypospolitej zostało
dostrzeżone przez króla j e s z c z e
w grudniu
W województwie
było
ruskim
nie
1656 roku 6 .
wówczas
żadnych
regularnych sił polskich, zatem j e g o obronę musiała p o d j ą ć miejscowa szlachta. W obliczu zimy, wobec braku czasu na zwołanie pospolitego ruszenia, Jan Kazimierz z o b o w i ą z a ł mieszkańców w o j e w ó d z t w a ruskiego do u m o c n i e n i a kilku głównych ośrodków miejskich, przede wszystkim L w o w a , BC, rkps 2 4 4 6 ,
s.
19,
J.W
Rudawski.
Władysława IV ai do pokoju oliwskiego,
t.
II
Historya polska
(przekład
Wł.
od śmierci
Spasowicza).
S Petersburg i M o h y l e w 1855, s. 2 2 3 - 2 2 4 ; AG A D , A R . II, k s . 2 1 . s. 2 6 4 , 265. CDIA, Castr. P r e m . , t. 3 8 4 , s. 3 5 - 3 7 . U n i w e r s a ł J a n a K a z i m i e r z a z padaia 1656 roku. A n e k s nr 3.
16
P r z e m y ś l a i Krosna . Dopiero 8 marca 1657 roku Jan Kazimierz wydał w Częstochowie uniwersał, w któiym wezwał pospolite ruszenie przemyskie na dzień 20 marca pod Solec nad Wisłą. 28 grudnia 1656 roku podkomorzy przemyski Franciszek Dubrawski
wezwał
szlachtę
na zjazd do Przemyśla na
8
12 stycznia 1657 roku . Zjazd faktycznie odbył się w drugiej dekadzie stycznia 1657 roku. Podjęto wówczas szereg postanowień istotnych dla organizacj i obrony ziemi przemyskiej i sanockiej. Ustalono skład załogi Przemyśla, aiecydowano, że należy przygotować do oblężenia Krosno i Sarrk Załogę Przemyśla stanowić mieli chłopi z dóbr królewskich, szlacheckich i duchownych 9 . W e z w a n o m.in. do stawienia się na 25
stycznia po j e d n y m hajduku z każdej wsi ocfcm
zasilenia obrony miast. Piechurzy mieli przybyć z muszkiete prowiantem i amunicją.
Do udziału w wyprawie pieszej
wezwano również te miasta, które uznano za otwarte. Zobow i ą z a n o Żydów do finansowego wsparcia obrony Przemyśla Podjęto wówczas uchwałę o koncentracji pospolitego mszenia, podjęto prace przy umocnieniach miejskich i zamkowych w Przemyślu. Zebrana 24 stycznia we Lwowie szlachta msb dostrzegła konieczność przygotowania do obrony przed Sisdmiogrodzianami Kamieńca Podolskiego, Sambora i Łańcuti zaś szlachta przemyska zgromadzona 26 stycznia w Przemyślu uchwaliła rejestr piechoty
przeznaczonej
na obronę tąp
miasta 11 . Realizacja tej uchwały miała dać około 200 peclurów. Ostatecznie j e d n a k piechoty tej nie wyprawiono do głównego ośrodka ziemi przemyskiej, a starym zwyczajem
7
Ibidem.
8
A G Z . X X I , s. 2 0 8
9
Ibidem,
Przemyśl, 10
s.
210-213,
Ibidem, s. 213. Ibidem, s. 2 1 8 - 2 1 9 ,
1657 r.
Laudum
ziemian
przemyskich
i
sanockich
19 s t y c z n i a 1657 r. L a u d u m z i e m i a n l w o w s k i c h . Lwów. 24 styctf1'
szlachta stawiła się w Przemyślu bardzo nielicznie 12 . W rezultacie mieszczan
przemyskich
Jerzego Lubomirskiego
spod
wspomógł Krakowa
przysłany regiment
przez
piechoty
niemieckiej dowodzony przez pułkownika Konstantego Gizę (Gizjusz, Guissy), dawnego majora gwardii pieszej Regiment ten liczył
kilkuset żołnierzy, jak
króla.
podaje j e d n a
z relacji: Broniło miasta 600 piechoty pod dowództwem tęgiego wojaka (...) Pułkownika Konstantego Gizjusza" 1 3 . Co ważne, poza Przemyślem udało się przygotować do obrony również Sambor, Krosno, Sanok i Łańcut. W styczniu 1657 roku w rejon Jarosławia dotarło wreszcie większe zgrupowanie polskich sił regularnych. w liczbie
około
3500
żołnierzy
przybyli
Nad San
kawalerzyści
dowodzeni przez hetmana wielkiego k o r o n n e g o Stanisława Potockiego, zaś od Krakowa zaczęły
11
lutego,
po zwinięciu oblężenia
na teren ziemi
przemyskiej
napływać
oddziały marszałka Lubomirskiego 1 4 . Żołnierze hetmańscy byli wyczerpani ciężką k a m p a n i ą toczoną w Wielkopolsce, dlatego potrzebowali raczej w y p o c z y n k u , aniżeli wyruszenia w pole. Oddziały marszałka też nie w y g l ą d a ł y najlepiej po kilkumiesięcznym, b e z s k u t e c z n y m oblężeniu Krakowa. rozejściu się o b l e g a j ą c e j i sandomierskiej,
siły
Kraków
marszałka
szlachty
Po
krakowskiej
sprowadzone
nad
San
i Wisłok nie przekraczały 3000 ludzi, z których kilkuset od razu obsadziło
Przemyśl,
a
drugie
tyle
zamknęło
się
w twierdzy łańcuckiej. Polskie siły regularne, koncentrujące się nad Sanem nieomal w przededniu najazdu siedmiogrodzkiego, nie mogłyby zatrzyma: przeważających sił agresora. Wszelkie działania organizacyjne podjęte przez szlachtę i mieszczan miały charakter Ibidem, s .
215-217.
Rejestr piechoty na obronę miasta P r z e m y ś l a
pizez sejmik u c h w a l o n e j , P r z e m y ś l , 26 s t y c z n i a
1657 r
" J. W. R u d a w s k i , op. c/7., s. 2 2 8 14
AGAD. op.
cit.. A w i z y , 26 s t y c z n i a
lutego 1657 r.. s. 3 7 6 .
1657 r., s. 2 9 3 , A w i z y ...,
11
uui a^i ty •
w/cuyi icg
Rakoczego
pi awu^iwc}
stwarzało
j^ai
puwju
odpowiednio
11 lai na
wczesne
ani
obsadzenie
i zablokowanie przełęczy kaipackich. Przebywający wówczas na
Pomorzu Jan
Kazimierz
nie
mógł jednak osobiści
pokierować obroną ziem zagrożonych
uderzeniem Rako
czego, a szlachta przemyska mimo prób zorganizowania obrony zdecydowana była nie stawiać większego oporu Dlatego akcja zwołania pospolitego ruszenia nie przyniosą rezultatu. Wydane zostały wprawdzie ogólnie sformułowane instrukcje w kwestii zablokowania przełęczy, zabrakło jechak w styczniu 1657 roku energicznego dowódcy, który mógłby pokierować obroną bariery
karpackiej.
Wydaje się, że
rozsądnie dowodzeni chłopi mogli podjąć próbę zatrzymania, lub przynajmniej opóźnienia armii Rakoczego już na Przełęczy Wereckiej (Skolskiej). Ogłoszony przez Rakoczego 31 grudnia manifest apewne przychylnie ustosunkował do księcia znaczną częsc szlachty ruskiej, co wpłynęło na jej
neutralną postaw?
wobec wyprawy siedmiogrodzkiej. Po przekroczeniu Karpat droga w głąb Rzeczypospolitej stałaby otworem. Jec^na nadzieja zatrzymania najeźdźcy na progu Rzeczypospolitej pozostawałaby w kilku zaledwie przygotowanych do dbrory ośrodkach miejskich i fortecach wspieranych w polu praaz słabe siły kawaleryjskie. Wojska siedmiogrodzkie
gromadziły
się
na północ)
Siedmiogrodu w dniach 9-17 stycznia 1657 roku. 18 stycznia skoncentrowane w komitacie Marmarós siły siedmiogrodzko-mołdawsko-wołoskie rozpoczęły marsz na północ, w kierunku pobliskiej granicy Rzeczypospolitej 15 . Najważniejszym celem 15
Rakoczego stało się w tym momencie
Marsz Rakoczego na podstawie: P. W o j t o w i c z . Szlak wyprv*>
Rakoczego
(wg
Xl. Londyn
diariusza
1960-1961.
Cosacco-Polonici, Pestini
Władysława s. 9 7 - 1 1 7 ,
Rhedeyal Samuel
„Teki
Historyczne".*
G r o n ds ki. Historiach
1789, S. Szilagyi (ed.) Transsyhania et bdbr
uchwycenie P r z e ł ę c z y
Wereckiej.
obawiał się n a p o t k a n i a j u ż Rakoczym
znajdowali
się
Książę
tutaj
jego
siedmiogrodzki
obrony polscy
polskiej. stronnicy,
Przy m.in.
Michał Jan S t a n i s ł a w s k i , c h o r ą ż y h a l i c k i , Jan K o s s a k o w s k i oraz wspomniany S a m u e l G r o n d s k i . słem d o R a k o c z e g o o d S e b a s t i a n a L u b o m i r s k i e g o ; p o s e ł przeszedł j e d n a k na s t r o n ę s i e d m i o g r o d z k ą . Niespodziewane Koncentrację
i
ocieplenie
pierwszą
fazę
i
opady
deszczu
marszu jeszcze
utrudniły na
terenie
S i e d m i o g r o d u , co s z c z e g ó l n i e dało się we z n a k i t a b o r o m i artylerii. N a t o m i a s t po o s i ą g n i ę c i u w y ż s z y c h p a s m K a r p a t wiele kłopotów
armii
siedmiogrodzkiej
sprawiło
nagłe
Karpaty
siłom
16
chłodzenie oraz o b f i t e o p a d y ś n i e g u . Aby zapewnić b e z p i e c z n y
pochód przez
głównym, d o p r z e j ę c i a p r z e ł ę c z y R a k o c z y w y z n a c z y ł J a n a Kemeny'ego17. R a z e m z n i m na t e r y t o r i u m R z e c z y p o s p o l i t e j udał się nasz arianin — d z i e j o p i s S a m u e l G r o n d s k i , d l a t e g o pochodzące o d n i e g o i n f o r m a c j e n a t e m a t w y p r a w y R a k o czego wydają się b a r d z o w i a r y g o d n e .
Przy d w o r z e Jerze-
go II Rakoczego z n a j d o w a ł się t a k ż e p o s e ł od k r ó l a S z w e c j i , Henryk Sternbach, k t ó r y r ó w n i e ż o p i s a ł ten e t a p m a r s z u . Diariusz w y p r a w y k s i ę c i a p r o w a d z i ł
Władysław Rhedey.
Dowódca s i e d m i o g r o d z k i na c z e l e k i l k u t y s i ę c y ż o ł n i e r z y szczęśliwie p r z e d a r ł się p r z e z z a ś n i e ż o n ą , lecz nie b r o n i o n ą przełęcz (30 s t y c z n i a ) i w k r ó t c e s t a n ą ł po p o l s k i e j s t r o n i e Karpat w S y n o w ó d z k u . U d a n a z i m o w a p r z e p r a w a p r z e d n i e j straży wojsk s i e d m i o g r o d z k i c h z a s k o c z y ł a i p r z e r a z i ł a n i e l i c z nych mieszkańców d o l i n y r z e k i O p ó r . Po u d a n e j p r z e p r a w i e Kemeny'ego w k i e r u n k u P r z e ł ę c z y S k o l s k i e j s k i e r o w a ł y się główne
siły
księcia.
Ich
pochód
okazał
się
niezwykle
uciążliwy. Kilka t y s i ę c y ż o ł n i e r z y t o r o w a ł o w ś r ó d ś n i e g ó w drogę artylerii i l i c z n y m t a b o r o m R a k o c z e g o . O p r z e b y c i u pasma k a r p a c k i e g o pisał s a m R a k o c z y : 14 r
S. G r o n d s k i. Ibidem, s. 3 6 8 - 3 6 9 Ibidem, s. 3 6 9 .
„Nie człowiek jest
naszym wrogiem, ale sam Bóg stanął przeciw nam"18 Jednak przeprawa przez Karpaty powiodła się i już 29 stycznia 1057 roku sam Rakoczy stanął w Tarnawce, miejscowości leasj pomiędzy przełęczą a Synowódzkiem. Po krótkim postoju p o p r z e d z o n e przez przednią straż Kemeny'ego oddziały księcia bez przeszkód posuwały się przez Skole (30 stycznia) doliną Oporu w kierunku Stryja 1 9 . Marsz poprzez Karpaty zakończył się pomyślnie. Przełęcz nie została z a b l o k o w a n a , a więc możliwy stał się pochód armii R a k o c z e g o w g ł ą b kraju. Zamieszkująca dolinę rzeki Opór ludność nie przeciwstawiła się zbrojnie wkraczającym agresorom. Siedmiogrodzki książę dążył do zapewnienia sobie przychylności m i e j s c o w e j szlachty i z tej przyczyny jego
żołnierze
utrzymywani
byli
wówczas w karbach
dyscypliny. W zamian za zachowanie neutralności i dostarczanie żywności napastnikom szlachta podgórska uzyskała g w a r a n c j ę b e z p i e c z e ń s t w a dla siebie i swoich majątków Co istotne, deklaracje o neutralności nie były równoznaczne ze składaniem R a k o c z e m u przysięgi wierności, do czego wcale w tym m o m e n c i e nikogo książę nie zmuszał. Dłuższy postój nastąpił 2 lutego 1657 roku, gdy awangarda K e m e n y ł e g o oraz główne siły Rakoczego osiągnęły Stryj. Zdaniem Rhedeya spowodowany był on chorobą księcia'. Nie w y d a j e się jednak, by była to główna przyczyna przerwy w
pochodzie
Rakoczego.
Wprawdzie
oczekiwano spóź-
nionych taborów prących od Przełęczy Skolskiej, ale przede wszystkim oczekiwano na reakcję miasta Lwowa na propozycję kapitulacji.
Książę zamierzał podporządkować sobie
główny ośrodek w o j e w ó d z t w a ruskiego. Celem wykonania tego
zadania od
sił
Rakoczego odłączyła się czołówka
K e m e n y ' e g o , który z dużą liczbą piechoty skierował się na 18
Szilagyi.
19
P. W o j t o w i c z , op.
20
R e l a c j a „ R a k o c i u s a " , z o b . O s s . nr 627/1, s. 2 8 4 .
21
P. W o j t o w i c z, op. cit. % s. 99.
op.
cih.
351. dl., s. 99
Lwów. D o p o w r o t u t e g o d o ś w i a d c z o n e g o w o d z a , k t ó r y zabrał na tę w y p r a w ę n a j l e p s z e r e g i m e n t y k s i ą ż ę c e , k o n tynuowanie marszu w g ł ą b R z e c z y p o s p o l i t e j b y ł o b y r y z y k o w ne O prawdopodobnej liczebnościtej grupy m ó w i j edn polskich relacji:
„ T o p e w n e , że K i m e n J a n u s z był p o d e
Lwowem w kilka t y s i ę c y " 2 2 .
J e d n ą z p r z y c z y n p o s t o j u sił
Rakoczego w Stryju było też z a p e w n e w y c z e r p a n i e ż o ł n i e r z y midrą przeprawą p r z e z
Karpaty.
Postój w S t r y j u t r w a ł
11 dni. Do j e g o p o w o d ó w w s k a z a -
nych wyżej w a r t o d o d a ć i ten, że k s i ą ż ę s i e d m i o g r o d z k i oczekiwał w S t r y j u n a d e j ś c i a z a d e k l a r o w a n y c h p r z e z w y słańców C h m i e l n i c k i e g o
w
Radnot
posiłków
kozackich.
Rakoczy n a s ł u c h i w a ł r ó w n i e ż b a c z n i e o d g ł o s ó w d o c h o d z ą cych z R z e c z y p o s p o l i t e j . Kozacy j e d n a k
nie
nadciągnęli,
a
do
kontynuowania
pochodu wzywali S z w e d z i . O b l ę ż o n y w ó w c z a s w K r a k o w i e garnizon szwedzki żywności generała
mógł Pawła
z n a j d o w a ł się u k r e s u sił. wkrótce
Wirtza
zmusić do
Niedostatek
komendanta
kapitulacji,
a
Krakowa
mocno
gażowani na P o m o r z u o r a z w W i e l k o p o l s c e
zaan-
Szwedzi
nie
mogli z o r g a n i z o w a ć w k r ó t k i m c z a s i e s k u t e c z n e j o d s i e c z y . Do Rakoczego Krakowa
przedzierali
przynoszący
Również obecni
się
kurierzy
rozpaczliwe
na d w o r z e
z
obleganego
wezwania
o
księcia wysłannicy
pomoc. Karola X
Gustawa z H e n r y k i e m S t e r n b a c h e m na c z e l e nie u s t a w a l i w wysiłkach u k i e r u n k o w a n y c h na p r z y ś p i e s z e n i e w y m a r s z u wojsk s i e d m i o g r o d z k i c h na K r a k ó w . Z pewnością R a k o c z y , c h o ć n a s t a w i o n y o p t y m i s t y c z n i e , zdawał sobie s p r a w ę z siły R z e c z y p o s p o l i t e j
i liczył
się
z oporem. N i e b a w e m m i a ł p r z e c i e ż z b l i ż y ć się do Sanu i Wisłoka, s k ą d p r z e d n i e s p e ł n a r o k i e m u s t ą p i ł s a m Karol X G u s t a w , a S e b a s t i a n L u b o m i r s k i z a g r o z i ł w ł a ś n i e Rakoczemu p o w s t a n i e m
AGAD. op.
ciżNowiny.
ludowym.
19 l u t e g o
Nie można w y k l u c z y ć
1657 r.. s.
379.
i takiej ewentualności, że wieść o kapitulacji szwedzkiej załogi Krakowa, jak i natrafienie na silny opór skłoniłyby Rakoczego do odwrotu. Książę siedmiogrodzki żywił nadzieję, że pozyska oblegającego Kraków marszałka wielkiego łam nego Jerzego Lubomirskiego, który kontaktował się z nim od dawna. Jednak magnat zdecydowanie sprzeciwił się ptencm Rakoczego. Warto wspomnieć, że część szlachty znająz kontakty Lubomirskiego z Rakoczym podejrzewała wówzas marszałka o współdziałanie z księciem. Najbardziej nieprzychylni Lubomirskiemu oponenci uważali nawet, że marszałek umyślnie zamierzał wezwać szlachtę ruską pod Kraków, aby ułatwić pochód armii Rakoczego. Był on też oskarżany, że zaprzestał oblegania Krakowa przekupiony przez Wirtza Nawet Mikołaj Jemiołowski twierdził, że Rakoczy wkroczył do Rzeczypospolitej j a k o sojusznik wskutek tego, że źie zrozumiał słowa Lubomirskiego, który rzekomo obiecał mu część Rusi lub Pogórza, co potwierdzająsłowapamiętnikarza; „Udawano, jakoby on był Rakocego wezwał przez p. Stanisławskiego, który go prowadził, a pan marszałek pod Krakowem był z powiatowemi chorągwiami, atakuje Kraków, kóy potem ustąpił za nastąpieniem Rakocego" 2 4 . Nie można wykluczyć, że marszałek pragnął osłonić własne dobra na ziemi
przemyskiej
jednak sprzeciwił
przed najazdem, stanowczo
się wkroczeniu Rakoczego, choć liczył
jeszcze na przekonanie księcia do odwrotu perswazją. Dlatego zwrócił
się do Rakoczego z wezwaniem do zaprzestania
wyprawy, 23
L.
Sikora,
Kraków kiego na
a wreszcie około
1908,
Jerzego Polskę
w
Dyrekcji c.k. 24
Szwedzi
i
Siedmiogrodzianie
89-90;
S.
Zarzycki,
Stosunek księcia siedmioA:
Rzeczypospolitej
polskiej
Rakoczego r.
do
1657 do
końca
wojny
Gimnazjum w Kołomyi za
Jemiołowski
towarzysza mujący
s.
lekkiej
dzieje
opowiedziane ( w y d .
Mikołaj.
chorągwi,
Polski A.
10 lutego zwinął oblężenie
od
r.
szwedzkiej
r.
Bielowski),
Krakowie
w
od
1890.
Kołomyja Mikołaja
do Lwów
województwa 1679
wyprą*y 1891. s.
"
Jemiołowski bełzkifgo.
współcześnie,
1850, s.
I655-H-
1660 rSprawozdana
Pamiętnik
ziemianina 1648
w
118.
cu-
ponylkit*
-
Krakowa, co rzecz jasna najbardziej ucieszyło oblężonązałogę; szwedzki poseł u Rakoczego Henryk Sternbach również nie krył wówczas radości. Zapewne mniej usatysfakcjonowani byli w tym momencie Siedmiogrodzianie, bo teraz mogli spodzie 1 się przybycia wszy stkich sił marszałka na teren ziemi p r z e m kiej. O niezłomnej postawie marszałka przekonuje relacja Jemiołowskiego: „deklaruje, żejeżeliby niepotrzebnej imprezy (Rakoczy)nie odstąpił (...) tedy gojako nieprzyjaciela koronnego nie tylko wojskiem koronnym, które ma pod swoją dyrekcją, ale nawet też poddanym
chłopom
swoim
zbuntowawszy
ich
25
w kupę, bić i znosić każe" . Tymczasem
próba
podporządkowania Lwowa
nie
po-
wiodła się i Kemeny z m u s z o n y był powrócić do Stryja 2 6 . Podczas wyprawy zajęto j e d y n i e pobliską wieś Sokolniki craz przedmieścia
Lwowa.
Kemeny
zagroził
spaleniem
wgarniętych m i e j s c o w o ś c i , jeżeli nie otrzyma kluczy do miasta, co wzbudziło j e d y n i e szyderstwa mieszczan. W s k u tek aktywności G r o n d s k i e g o doszło też do r o z m ó w z przedstawicielami z g r o m a d z o n e j w silnie o b w a r o w a n y m mieście szlachty i mieszczan. N e g o c j a c j e p r o w a d z o n o w dworku na przedmieściu miasta. Nie powiodła się również agitacja na rzecz Rakoczego.
Wreszcie Kemeny c o f n ą ł się ze swoją
grupą spod Lwowa. Jego żołnierzom dawał się we znaki niedostatek żywności i silny mróz. Zebrana we
Lwowie
szlachta w o j e w ó d z t w a ruskiego,
której posłowie przybyli
wraz z Grondskim do
Stryja,
obiecała powstrzymać się od wrogich działań, natomiast mieszczanie odmówili
z a c h o w a n i a neutralności.
Szlachta
chciała uniknąć zniszczeń w y w o ł a n y c h oporem, natomiast mieszczanie czuli się pewnie w w a r o w n y m Lwowie. 13 lutego armia siedmiogrodzka wymaszerowała ze Stryja i skierowała się w kierunku 21
Sambora.
N a s t ę p n e g o dnia
Ibidenr. s. 119.
Przebieg nieudanych rokowań Kemeny'ego ze Lwowem dokładnie przedstawił ich uczestnik Samuel Grondski.
S i e d m i o g r o d z i a n i e o s i ą g n ę l i p r z y g o t o w a n e do obrony miasto i z a m e k .
W o k o l i c a c h S a m b o r a p o j a w i ł się wtedy jakiś
n i e w i e l k i p o l s k i p o d j a z d , k t ó r y n a s t ę p n e g o dnia zaniepokoił d w u k r o t n i e s t r a ż e o b o z u R a k o c z e g o 2 7 . Do większego starcia j e d n a k n i e d o s z ł o z e w z g l ę d u n a p r z y t ł a c z a j ą c ą przewagę wojsk
siedmiogrodzkich.
W S a m b o r z e s c h r o n i ł a się o k o l i c z n a ludność, w tym wielu p o d g ó r s k i c h c h ł o p ó w i g ó r n i k ó w z p o b l i s k i c h żup solnych D z i ę k i ich o b e c n o ś c i z n a j d u j ą c a się p o d komendą kapitana Guldyna
załoga
wojskowa
żołnierzom Rakoczego. wówczas zaledwie
mogła
stawić
skuteczny opór
W z a m k u s a m b o r s k i m stacjonowało
k i l k u d z i e s i ę c i u r e g u l a r n y c h żołnierzy 3
W p r a w d z i e S a m u e l G r o n d s k i pisał o 2 0 0 0 piechoty niemieck i e j b r o n i ą c e j S a m b o r a , ale p r a w d o p o d o b n i e miał na myśli w s z y s t k i c h z d o l n y c h do o b r o n y m ę ż c z y z n . Oddziały księcia s i e d m i o g r o d z k i e g o stały p o d S a m b o r e m przez 3 dni, prowad z ą c r o k o w a n i a z o b r o ń c a m i miasta i zamku29. P o d c z a s o b l ę ż e n i a na p r z e d m i e ś c i u S a m b o r a miał miejsce nieszczęśliwy
wypadek.
nierzami z załogi — brat Jana, kich30.
W p r z y p a d k o w y m starciu z żoł-
S a m b o r a z a b i t y z o s t a ł Baltazar Kemeny
faktycznego
Incydent
dowódcy
spowodował
w o j s k siedmiogrodz-
wielkie
wzburzenie wśród
ż o ł n i e r z y R a k o c z e g o , k t ó r z y z d e c y d o w a n i byli nawet podjąć s z t u r m na m i a s t o . zamiaru
krwawej
Jednak Rakoczy, rozprawy
ze
który daleki byl od
z g r o m a d z o n ą w Samborze
ludnością, osobiście załagodził konflikt. do
Rzeczypospolitej
masakry
w
jako
Samborze
niechęć do j e g o osoby. wspomina
o
skutecznej
przyszły
mogłyby
król
Przecież wkracza! polski, a echa
wzbudzić
powszechną
C o p r a w d a W e s p a z j a n Kochowski obronie
S a m b o r a przez kapitana
G u l d y n a , j e d n a k p o z a w s p o m n i a n y m i p o t y c z k a m i nie doszło tam 27 28 29 30
ani
do
większych
walk,
ani
f a k t y c z n e g o oblężenia
W. R h e d e y , op. cif., s. 99. W . K o c h o w s k i . Lata potopu 1655-1657. Warszawa 1966. s. 267 P. W o j t o w i c z. op. cit., s. 99. Incydent opisał S. G r o n d s k i . op. cit., s. 385-386.
miasta i zamku 3 1 .
Mieszkańców
ocaliły
rokowania.
Po
uzyskaniu od nich z a p e w n i e n i a o z a c h o w a n i u neutralności, armia Rakoczego ruszyła w kierunku Przemyśla. Deklaracje o neutralności składane Rakoczemu w tamtym czasie powszechnie przez miasta i szlachtę ziemi przemyskiej nie polegały na uznaniu księcia s i e d m i o g r o d z k i e g o za króla polskiego, lecz stanowiły z o b o w i ą z a n i e do wstrzymania się od wszelkich kroków woj e n n y c h w z g l ę d e m j ego arii statecznego wyjaśnienia sytuacji w Rzeczypospolitej. Podczas blokady
Sambora
Rakoczy
zaczął
odczuwać
niedostatek informacji o sytuacji na przedpolu. Szczególnie zainteresowany
był
wiadomościami
Jerzego Lubomirskiego
i postawie
o
ruchach
szlachty
wojska
przemyskiej
zamieszkującej dolinę Sanu i Wisłoka. Zdaniem Grondskiegoto słane nieustannie przez Wirtza wezwania o p o m o c i zabiegi
Sternbacha
skłoniły
wreszcie
Rakoczego
do
wymarszu spod Sambora. L u b o m i r s k i odstąpił w p r a w d z i e spod Krakowa kilka dni wcześniej, lecz i n f o r m a c j e docierały do księcia z opóźnień
w
dużym chwili
opóźnieniem. osiągnięcia
W
rezultacie
Sambora
tych
Rakoczy
nie
siedział jeszcze o w y m a r s z u sił marszałka na wschód. Celem rozpoznania sytuacji nad Sanem Siedmiogrodziame zadecydowali
o przeprowadzeniu
dalekiego zwiadu
w kierunkuKrakowa. Do p r z e p r o w a d z e n i a rekone; Rakoczy wyznaczył Franciszka Istwana. Na czele l i c z ą c e g o 1000 koni zgrupowania w y b r a n e j kawalerii d o w ó d c a siedmiogrodzki ruszył spod Sambora przez Chyrów w kierunku Sanoka i Krosna 32 . Po spenetrowaniu okolic Sanoka i Krosna kwan ruszył doliną Sanu na północ w kierunku D y n o w a . Udałomu
się podczas
tego
rajdu
uzyskać
informacje
o zwinięciu oblężenia K r a k o w a i marszu oddziałów marszałka na wschód 3 3 . W . K o c h o w s k i . op.
cits. 2 6 7 .
O w y p r a w i e I s t w a n a i n f o r m o w a ł S. G r o n d s k i, op. cit, s. 3 8 7 - 3 8 8 . 4
Ibidem, s. 3 8 8
neuie uuumien
p i z.y«_nymej
i\ai\UL^einu
uiauny a a r
skiej czołowe pułki Lubomirskiego miały już osiągnąć rriejscowości niedalekie od szlaku wyprawy rekonesansowej: Tyczyn, Dubiecko, Łańcut i Przeworsk. Istwan zdobył rówrież informacje o obecności w rejonie Jarosławia zgrupowania hetmana Potockiego, liczącego 36 chorągwi jazdy. Obawiając się ataku Polaków i odcięcia od głównych sił Rakoczego, Istwan ruszył szybkim pochodem doliną Sanu przez Mrzygtód. Dynów i Dubiecko w kierunku Przemyśla, chcąc możliwie szybko ostrzec księcia o zbliżającym się niebezpieczeństwie W oczach zwiadowcy mogło ono rysować się bardzo poważnie, chociaż nie udało się określić dokładnie liczebności polskiego wojska. Jak już jednak wiemy, w rzeczywistości dywizje Potockiego i Lubomirskiego liczyły łącznie zaledwie kilka tysięcy ludzi. W dodatku na terenie ziemi przemyskiej działały osobno, a nawet po połączeniu nie mogłyby stawie czoła kilkakrotnie przeważającej liczebnie armii siedmiogrodzkiej. Liczący 1000 jeźdźców siedmiogrodzki podjazd mógł jednak zostać łatwo rozbity przez lotne polskie chorągwie, dlatego Istwan spiesznie zmierzał z powrotem do obozu Rakoczego. Podczas wyprawy zwiadowczej nie natrafiono na polskie chorągwie. Jest pewne, że posuwając się wzdłuż Sanu Istyon zgodnie z poleceniem Rakoczego utrzymywał w karności swych żołnierzy. Dzięki temu nie zetknął się z nieprzyjazną postawy miejscowej szlachty poza pewnymi wyjątkami. Obwarowane Sanok i Krosno oparły się zagonowi kawalerii siedmiogrodzkiej, zresztą dowódca podjazdu nie zamierzał szturmować kawalera miejskich murów. 20 lutego 1657 r. chorąży sanocki Aleksander Łyczko wezwał szlachtę sanocką do Krosna. Być może jej częs: zdołała przybyć do miasta przed pojawieniem się pod nim grrip) Istwana34. Wycofujący się podjazd Istwana 21 lutego zbliżył się do Sanu w okolicy Przemyśla, gdzie tymczasem Jerzy II Rakoczy rozbił swój obóz.
Armia Rakoczego opuściła 17 lutego Sambor i o s i ą g n ę ł a 20 lutego San na wysokości wsi Torki, będącą w o w y m czasie ważnym punktem handlu; spławiano stąd sól z ruskich żup. Siły księcia rozlokowały się na rozległej przestrzeni
pomiędzy M e d y k ą a Torkami. Jeszcze 20 lub 21
lutego Rakoczy uzyskał ogólne zapewnienie o z a c h o w a n i u neutralności ze strony przedstawicieli pobliskiego Przemyśla i zebranej tam okolicznej szlachty, choć nie mamy wystarczających dowodów ź r ó d ł o w y c h p o t w i e r d z a j ą c y c h tę tezę. Pod Przemyślem zastało R a k o c z e g o poselstwo cesarza Ferdynanda III.
W jego
składzie
znajdowali
się:
Jerzy
Szelepcseny — kanclerz Węgier, hrabia Jerzy H o m m o n a y , hrabia Władysław
Rakoczy,
Daniel
Revay,
Krzysztof
Fajerpataki — sekretarz cesarski — oraz pewien d u c h o w n y . Wg relacji Rhedeya posłowie F e r d y n a n d a III pozostawali w otoczeniu Rakoczego do 15 marca, kiedy to j a k o ostatni delegat opuścił księcia kanclerz
Szelepcseny.
Dyplomaci
cesarscy bezskutecznie starali się nakłonić Jerzego II do zaniechania pochodu w głąb Rzeczpospolitej 3 5 . Siły księcia siedmiogrodzkiego zostały pod P r z e m y ś l e m poważnie wzmocnione, co wpłynęło z a p e w n e na z n i e c h ę c e nie załogi przemyskiej do obrony. Oczekiwany od d a w n a , maszerujący traktem l w o w s k i m posiłkowy korpus kozacki doszedł wreszcie 21 lutego do wielkiego obozu Rakoczego 3 6 . Tymczasem Istwan, p o k o n u j ą c p o d o b n o w ciągu ostatniego dnia rajdu dystans 10 mil, dotarł w i e c z o r e m 21 lutego do Sanu. D o w ó d c a z w i a d o w c z e j wyprawy zdał relację ze swej misji, natomiast j e g o żołnierzom p o w i e r z o n o straż zachodniej
flanki
obozu
Rakoczego
nad
Sanem.
Nocą
zmęczeni ludzie Istwana z a a l a r m o w a n i zostali odgłosami nadciągającego
od
północy
nieznanego
oddziału j a z d y .
Stukot kopyt końskich i szczęk metalu zdawały się przekonywać, że oto n a d c i ą g a j ą u s i ł u j ą c e zaskoczyć uśpiony obóz S. G ro n d s k i, op. cit., s. 391. * W. R h e d e y , op. cit., s. 99.
Rakoczego połączone W ciemnościach
siły
lutowej
Potockiego i Lubomirskiego nocy
doszło do starcia straż-,
o b o z o w y c h z n a d c i ą g a j ą c y m oddziałem. Dopiero wywołany p o d c z a s walki pożar j e d n e j z pobliskich chałup uwidocznił tragiczną pomyłkę.
Okazało się, że zaatakowany został
j e d e n z p o d j a z d ó w Rakoczego, powracający z rozpoznania p r o w a d z o n e g o w okolicach Jarosławia. O „błędnych hufcach w ę g i e r s k i c h " i n f o r m u j e j e d n a z relacji, dokumentujących kulisy pochodu Rakoczego 3 7 . Po
wyjaśnieniu
pomyłki
żołnierze
Istwana wspierani
przez K o z a k ó w Ż d a n o w i c z a stanęli na czatach na lewym brzegu
Sanu.
N i e s p o d z i e w a n e nadejście tej
samej nocy znacznego
podjazdu polskiego pod wodzą starosty bohusławskiego Jada S z e m b e r k a całkowicie zaskoczyło zmęczonych i uśpionych K o z a k ó w i Siedmiogrodzian 3 8 . Polacy błyskawicznie rozbili przednie straże nieprzyjaciela, s p y c h a j ą c je nawet do Sanu Jedna z polskich relacji podaje:
J M P Szemberka zasiał
u JMP Hetmana, który we szrodę przed południem uganiał się za Przemyślem mila pod Torkami z Węgrami, y preyszło ich tam było 37 chorągwi Kozaków y Węgrów, między któremi w lampartach, a swoych
we zbroiach, z kopijkami kilkaset było.
12 chorągwi miał JMP Szemberk, ledwie co
otarłszy się tył podali przez San nazad uciekaiąc do Wcyska załamali się, tam nabito ich wiele. Chorągiewki dwie wzięli (Polacy), ż y w c e m p o i m a n o niemało..." 3 9 . To j e d y n a relacja dokładnie o p i s u j ą c a przebieg potyczki. P e w n e j e s t , że Kozacy i Węgrzy szybko ulegli atakującym i zaczęli c o f a ć się w kierunku głównego obozu. Powyższa 37 38
J.W. R u d a w s k i , op. c/r., s. 227. Relacja o potyczce za S. G ro n d s k i, op. cit., s. 389-390. Dokłada
przebieg: okrążająca
A. pod
Borcz. Torkami
Epizod (21/22
1995/1996. s. 145-156. 39 BC, nr 1656, s. 235-237.
wyprawy //
1657
Rakoczego. rj ,
w:
Potyczka ..Historia",
i optrocp r.
3.
relacjawydaje się wiarygodna, zdziwienie budzić m o ż e j edynie czas bitwy określony przez autora o w e j i n f o r m a c j i, cwe przedpołudnie,
a
nie
noc,
która
umożliwiała
za-
skoczenie przeciwnika. Zaalarmowany
nocną potyczką
Rakoczy
ustawił
swe
oddziały w szyku b o j o w y m , licząc na możliwość stoczenia walnej bitwy z p r z e c i w n i k i e m , s p o d z i e w a j ą c się n a d e j ś c i a w ślad za p o d j a z d e m głównych sił polskich.
Walczące
rozpaczliwie nad Sanem oddziały siedmiogrodzkie i kozackie nie uzyskały
wsparcia,
prowadzenia p o z o r o w a n e j
lecz otrzymały rozkaz prze-
ucieczki.
Oddziały R a k o c z e g o
stanęły w szyku b o j o w y m nad Sanem pomiędzy P r z e m y ś lenia Medyką. O b a w i a j ą c się nadejścia dużych sił polskich Rakoczy zaalarmował i ustawił do bitwy wszystkie oddziały, jakimi rozporządzał. Rzeczywiście mogły one z a j ą ć rozległą równinną przestrzeń na wschód od Przemyśla ( p o ł ą c z o n e sity
siedmiogrodzko-wołosko-kozackie
liczyły
wówczas
30-40tysięcy żołnierzy). Notabene, okolica Medyki była miejscem często nawiedzanym w XVII wieku przez Tatarów Kiymskich, którzy z reguły w tym miejscu rozbijali główny obóz, tzw. kosz. Stąd były rozsyłane czambuły, tu p r z y w o żono jasyr. Jednocześnie Kozacy Ż d a n o w i c z a oraz lekkie c h o r ą g w i e wołoskie
przeprawiły
się
przez
San
powyżej
miejsca
potyczki, z a m i e r z a j ą c zaskoczyć Polaków uderzeniem od tyła Szemberk w porę uświadomił sobie zagrożenie i dał natychmiast rozkaz do odwrotu.
Wobec tego w obliczu
zaalarmowanej całej armii s i e d m i o g r o d z k o - k o z a c k i e j chorągwiepolskie oderwały się od przeciwnika i spiesznie ruszyły w kierunku Jarosławia. 0 porażce n a j e ź d ź c ó w w bitwie stoczonej pod Torkami oprócz Grondskiego wiarygodnie informował również wspomniały szwedzki
poseł Henryk Sternbach, który
oceniał
liczebność polskiego podjazdu na 3000 j e ź d ź c ó w , co w y d a j e liczbą zawyżoną.
Samuel Twardowski pisał o śmierci
pod Torkami syna Kemeny'ego — Ferensa, zaś ilość l&kkii chorągwi
Szemberka szacował na 540.
Za to „Rakocius"
relacjonował o ataku kilku chorągwi Szemberka i zmuszeniu Węgrów przedniej straży do odwrotu 41 . Wiarygodna wydaje się liczba 12 chorągwi, a więc około 1500 kawalerzystów, wskazana w zacytowanej wyżej wyczerpującej relacji, a rozgromienie przedniej straży siedmiogrodzko-kozackiej w świetle wszyslkich informacji jest niepodważalnym faktem. Straty wojsk agtescrów pod Torkami Polacy oceniali na 3000 żołnierzy, co jednak wydaje się liczbą zawyżoną. Wskutek przeprowadzonego w poę odwrotu Szemberk utracił w starciu zapewne niewielu swoich kawalerzystów. W skład grupy atakującej pod Torkami w±odziły prawdopodobnie chorągwie pancerne, wołoskie i tatarskie. Udział husarii wydaje się wątpliwy. Próba otoczenia i rozgromienia podjazdu polskiego zakończyła się fiaskiem. Starcie nad Sanem rozegrane w nocy z 21 na 22 lutego bądź rankiem 22 lutego nie przyniosło rozstrzygnięcia żadnej ze stron. Zdecydowanie jednak słabsze liczebnie siły polskie dokonały udanego rozpoznania, rozbijając znaczne z g r u p o w a n i e przeciwnika (wspomniane 37 chorągwi, a więc nawet kilka tysięcy żołnierzy) i biorąc wielujeńców. D o p i e r o k o n c e n t r a c j a z a a l a r m o w a n y c h sił Rakoczego, jak i p o d j ę t a przez wroga próba okrążenia, a raczej oskrzydlenia polskiego p o d j a z d u zmusiła Szemberka do zorganizowanego odwrotu.
Zapewne
wspomniany
w
relacji
Grondskiego
odwrót czat Rakoczego nie był pozorowany, gdyż zostały cne przecież rozbite przez n a c i e r a j ą c y c h Polaków. Rozpoznanie wpłynęło na decyzje polskich dowódców Przybyły z Lubomirskim spod Krakowa podjazd Szemberka stanowił
zapewne
w
tym
momencie
część
sił hetmana
Potockiego, które w rezultacie wieści uzyskanych od pułkownika oraz zeznań j e ń c ó w wycofały się na północ doliną Sanu w kierunku Leżajska i Zamościa. 40
S. T w a r d o w s k i ,
41
Oss.. nr 627/1, s. 2 8 4 - 2 8 5 .
Woyna domowa...» C a l i s s i
Polacy uzyskali 1681, s. 219.
potwierdzenie, że z Rakoczym są już Kozacy, a przewaga nieprzyjaciela stała się przytłaczająca. W tych okolicznościach walna bitwa z tak silnym przeciwnikiem nie rokowała Polakom najmniejszych szans powodzenia, zważywszy i to, podjazd Szemberka stanowił niemal połowę sił pozostających do dyspozycji hetmana wielkiego koronnego nad Sanem. Zapewne wiadomość o bitwie pod Torkami szybko dotarła do przebywającego już w Łańcucie Lubomirskiego, który po uprzednim wzmocnieniu załogi w Przemyślu i Łańcucie pozostał z garstką żołnierzy i również i i ziemi przemyskiej na północ w kierunku Sandomierza42. Po odejściu dywizji obu wodzów polskich na północ, pochód Rakoczego do Krakowa mógł odbywać się bez przeszkód. Na drodze stały wprawdzie jeszcze fortece Lubomirskiego w Łańcucie i Rzeszowie, z których jedynie ta pierwsza zostaJa przygotowana do obrony, o czym wspomniał Jemiołowski: „bo ta tylko forteca od Lubomirskiego do króla Kazimierza do Częstochowy odjechałego dobrze ludźmi i armatą ufortyfikowana była"43. Na naradzie w Torkach odbytej z udziałem dowódców siedmiogrodzkich, kozackich i wołoskich postanowiono jechak nie rozdzielać sił na osobno działające korpusy, co byb brane pod uwagę, lecz wspólnie maszerować na Kraków44. Decyzja o wspólnym pochodzie zapadła podobno jednomyślnie. 23 lutego armia Rakoczego opuściła niefortunne Torki i przez Walawę, Radymno i Jarosław skierowała się do Przeworska, który osiągnęła 26 lutego45. Wieści o odstąpieniu Lubomirskiego spod Krakowa, jak i odejściu sit polskich na północ znacznie ułatwiły pochód armii ' AGZ Lauda ziemian przemyskich. 3 marca. 20 marca. s. 217-220.
" M. J e m i o ł o w s k i . op. ci/s. 119. 44
S. Szilagyi, op. cit., s. 272-273. List H. Stembacha z 22 lutego 1657
raku. ' P. W o j t o w i c z, op. cit., s. 100.
książęcej.
J a r o s ł a w z n o w u o g ł o s z o n o miastem otwartym
toteż S i e d m i o g r o d z i a n i e bez p r o b l e m u uzyskali od delegacji m i e s z c z a n z a p e w n i e n i e o neutralności. Według
relacji
Henryka
Sternbacha
siły
Rakoczego
p r z e m i e s z c z a ł y się na z a c h ó d w szyku ubezpieczonym, bo m i m o wieści o o d w r o c i e P o l a k ó w obawiano się nieoczekiw a n e g o ataku p o d j a z d ó w p o l s k i c h , a zwłaszcza nadejścia armii
litewskiej.
Groźba
ataku
Litwinów
połączonych
z c h o r ą g w i a m i P o t o c k i e g o była z d a n i e m najeźdźców spora. K s i ą ż ę w r a z ze
swą j a z d ą z a j m o w a ł w marszu prawe
skrzydło. Kozacy m a s z e r o w a l i na lewym, centrum stanowiła p i e c h o t a z artylerią oraz t a b o r złożony z wielkiej liczb) wozów.
W razie z a g r o ż e n i a cała kolumna mogła szybko
u m o c n i ć się za szańcami. C h o r ą g w i e wołoskie ubezpieczali kolumnę książęcą. P o d e j m o w a n e n i e u s t a n n i e przez Jerzego II Rakoczego próby u z y s k a n i a p o p a r c i a m a r s z a ł k a koronnego nie przyniosły rezultatu.
W o d w e c i e za nieustępliwość Lubomir-
skiego R a k o c z y rozkazał b e z w z g l ę d n i e niszczyć należąc do t e g o m a g n a t a i j e g o brata p o s i a d ł o ś c i , które rozciągały się w o k o l i c a c h J a r o s ł a w i a , P r z e w o r s k a i Łańcuta. Większa część d ó b r L u b o m i r s k i c h została z r u j n o w a n a , zabito wielu ludzi,
spalono
szereg
wsi.
S z c z e g ó l n y m okrucieństwem
i w a n d a l i z m e m w y k a z y w a l i się p o d o b n o Kozacy Zdanowicza, k t ó r y m po raz pierwszy u d a ł o się tak daleko wedrzeć w g ł ą b R z e c z y p o s p o l i t e j 4 6 . N i s z c z o n o planowo dobra Lub o m i r s k i c h , ale nie o s z c z ę d z a n o też m a j ą t k ó w szlachty, m i e s z c z a n i c h ł o p ó w . W dniach 24 luty-19 marca spust o s z o n o J a r o s ł a w i o k o l i c z n e m i e j s c o w o ś c i , spalony został m.in. kościół p a r a f i a l n y w Z a r z e c z u pod Jarosławiem. Postój
sił
Rakoczego
w
obozie
pod
Przeworskiem
w dniach 26 l u t e g o - 7 m a r c a s p o w o d o w a n y był nawiązaniem p o n o w n y c h r o k o w a ń z p o s ł a m i cesarskimi. Nie przyniosły 46
S. G ro n d s k i. op.
cits.
392.
onerezultatu, o c z e k i w a n e g o p r z e z d y p l o m a t ó w c e s a r z a Ferdynanda III; R a k o c z y p o z o s t a ł n i e u g i ę t y w s w y m z a m i a rze kontynuowania m a r s z u po k o r o n ę polską. P o s t ó j p o d Przeworskiem w y m u s i ł y j e d n a k p r z e d e w s z y s t k i m u w a r u n k o wania natury m i l i t a r n e j . S i l n e z g r u p o w a n i e s i e d m i o g r o d z k i e Gabrielem B a k o s e m n a c z e l e s k i e r o w a ł o się s p o d P r z e w o r n a n a północny w s c h ó d w p o ś c i g z a s t o j ą c y m p o d T a r n o g r o jem hetmanem może udało
Potockim.
się
po
Podjazdowi
przekroczeniu
węgierskiemu
Sanu
zaskoczyć
być pod
Biłgorajem p o l s k i e c h o r ą g w i e , k t ó r e z m u s z o n e b y ł y u s t ą p i ć dalej n a p ó ł n o c 4 ' . Z d a n i e m G r o n d s k i e g o P o l a c y p o n i e ś l i p o d Biłgorajem d o t k l i w ą p o r a ż k ę , j e d n a k t a i n f o r m a c j a nie z o s t a ł a potwierdzona
przez
inne
relacje.
Pewne
odejście grupy P o t o c k i e g o j e s z c z e d a l e j Znacznie
silniejsze
od grupy
jest
natomiast
na północ.
Bakosa zgrupowanie
pie-
choty i artylerii z o s t a ł o w y s ł a n e p r z e z k s i ę c i a s p o d P r z e w o r ska pod P r z e m y ś l . incydent, j a k i
P r z y c z y n ą tej
wydarzył
się
wyprawy
pod koniec
zbrojnej
lutego
na
był
trakcie
handlowym w i o d ą c y m z P r z e m y ś l a do J a r o s ł a w i a . Niemal b e z k r w a w e p o d p o r z ą d k o w a n i e p r z e z
Rakoczego
dużych obszarów z i e m i p r z e m y s k i e j , o s i ą g n i ę t e d z i ę k i z a w i e ranym wszędzie u k ł a d o m o n e u t r a l n o ś c i , u m o ż l i w i a ł o k s i ę c i u komunikację z S i e d m i o g r o d e m p o p r z e z p r z e ł ę c z e k a r p a c k i e . Łagodne t r a k t o w a n i e
ludności na trasie p r z e m a r s z u w o j s k
książęcych (od P r z e ł ę c z y W e r e c k i e j do P r z e m y ś l a ) s p r a w i a ł o , ż e tolerowała o n a p r z e j a z d y
wysyłanych z
Siedmiogrodu
wozów z z a o p a t r z e n i e m . J e d n a k j e d n a z i d ą c y c h z s i e d m i o grodzkiego M u n k a c z a k o l u m n z e t k n ę ł a się z w r o g i m p o t r a k towaniem przez s z l a c h t ę w p o b l i ż u P r z e m y ś l a . E s k o r t o w a n a przez k i l k u d z i e s i ę c i u k o n n y c h i k i l k u p i e s z y c h s t r a ż n i k ó w kolumna
16 w o z ó w z w i n e m w ę g i e r s k i m z n a j d o w a ł a
wówczas w j e d n e j
z podprzemyskich
Karola F r a n c i s z k a
Korniakta,
' Ibidem, s. 406.
której
wsi n a l e ż ą c y c h nazwy
niestety
się do nie
znamy. Śmiałojednak można domniemywać, że wspomniany incydent miał miejsce w Żurawicy, której właścicielem był ten właśnie szlachcic 4 8 . K o n w ó j został tam niespodziewanie zaatakowany przez grupę szlachty z Korniaktem na czele Warto tu wspomnieć, że był on dowódcą oddziału, któn w 1648 roku pokonał pod Przemyślem Kozaków dowody nych przez
pułkownika
Kapustyńskiego, zaś z uchwal
sejmiku p r z e m y s k i e g o wynika, że w marcu
1657 roku
Korniakt pełnił f u n k c j ę marszałka. Ochronie transportu udało się wprawdzie obronić spojone łańcuchami wozy i d o p r o w a d z i ć je do obozu, lecz sam fakt z a a t a k o w a n i a własności k s i ą ż ę c e j
przez, zdawałoby się,
„ z n e u t r a l i z o w a n ą " szlachtę przemyską wzburzył Jerzego II Rakoczego 4 9 . N a w i a s e m m ó w i ą c incydent z próbą zdborn własności R a k o c z e g o pod P r z e m y ś l e m wywołał rozliczne echa w kraju. W e d ł u g j e d n e j
z pogłosek, którą wypada
uznać za n i e p r a w d z i w ą , Korniakt miał rzekomo odebrać w ó w c z a s R a k o c z e m u kilkaset wozów z prochami, a usiłuj ą c e je odzyskać oddziały siedmiogrodzkie załoga Przemyśla miała zmusić do odwrotu 5 0 . Niezależnie od tego, j a k i był rezultat ataku, przychylnie dotąd u s t o s u n k o w a n y do p r z e m y s k i e j szlachty i mieszczan k s i ą ż ę siedmiogrodzki wydał natychmiast polecenie surow e g o ukarania mieszkańców miasta, a zwłaszcza przebywającej
tam szlachty.
Na czele sił,
mających pomścić
z n i e w a g ę w y r z ą d z o n ą księciu, pod niepokornym miastem stanął Jan K e m e n y . Otrzymał on rozkaz zdobycia i obr a b o w a n i a Przemyśla oraz wzięcia do niewoli jego mieszk a ń c ó w . Okazało się, że zuchwały wyczyn znanego przem y s k i e g o awanturnika sprowadził na miasto widmo całk o w i t e j zagłady. Raczej nie możemy uznać tego incydentu za
przejaw
świadomej
postawy
patriotycznej
48
s.
49
Ibidem, s. 3 9 4.
50
AGAD, op. dl, „Nowiny", 22 marca 1657. s. 383.
Ibidem,
394.
szlachty
przaryskiej, choć z drugiej strony nie mamy przekonującego dowodu, iż tak właśnie nie było. W wyprawie Kemeny'ego przeprowadzonej na przełomie kisp i marca 1657 roku wzięła udział cała pozostająca w cfyspozyąji Rakoczego piechota (Niemcy i Sasi Semeri Kozacy) oraz trudna do określenia liczba dział51. Na czele regimentów pieszych wysłanych pod Prze Mkołąj Szebesi, Andrzej Gaudi i Konrad Mansfeldt. Wymaz sił Kemenyłego nastąpił nocą ostatniego dnia lutego KE7 roku. Dowódca węgierski pragnął zaskoczyć miasto niespodziewanym atakiem o świcie. Nocny wymarsz miał uiemażfsMe ostrzeżenie miasta o nadciągającym zagrożeniu. Żądi tLfów żołnierze Kemeny'ego pewni byli sukcesu. W wyprawie wzięło udział wielu ochotników, do grupy Kemeryap przyłączyli się m.in. Kozacy oraz przybyli vMie spod Biłgoraja żołnierze Bakosa. Z pewnością pod Fterr^ćl wymaszerowało kilka, a może nawet kilkanaście tysięcy żołnierzy Rakoczego i Zdanowicza. Po osiągnięciu celu oddziały Kemeny'ego rozlokowały sę dookoła miasta. Załoga nie odpowiedziała na wezwanie do kapitulacji, a dokonujący 1 marca rozpoznania fortyfikacji miejskich Kemeny został zaatakowany z zasadzki przez wypad obrońców, co stanowiło aż nadto przekonujący dowód, z e miasto nie akceptuje osoby księcia siedmiogrodzkiego Kiko przyszłego króla polskiego. Wspomniana zasadzka miała zapewne miejsce w rejonie Bramy Lwowskiej i klasztiu oo. Reformatów. Dowódcy siedmiogrodzkiemu udało sę jechak ujść cało. Na rozkaz Kemenyłego żołnierze natychmiast przystąpili do akcji. Semenom dowodzonym ps pułkownika Andrzeja Gaudi w krótkim czasie udało opanować wysunięty przed Bramę Lwowską warowny klasztor oo. Reformatów. W klasztorze podczas walki zabity został o. Józef Reklewski, a zabudowania świątyni Przebieg w y p r a w y R a k o c z e g o n a P r z e m y ś l d o k ł a d n i e z r e l a c j o n o w a ł S . G r o n d s k i. op.
cii., s. 3 9 4 - 4 0 5 .
uległy dewastacji52. Broniący klasztoru piechurzy niemieccy Gizjusza zmuszeni byli schronić się za murami rriasta Zajęcie przyległego niemal do murów miejskich klasztoru umożliwiło Kemeny'emu podjęcie przygotowań do bezpośredniego szturmu na miasto. Podciągnięte w okołice klasztoru armaty rozpoczęto przygotowywać do ostrzału Bramy Lwowskiej. W tym samym czasie atakującemu równolegle od północnego wschodu i nad Sanem pułkownikowi Mansfeldtowi udało się szybko podkopać pod mury miejskie w rejonie Baszty Kuśnierskiej. Podłożenie i zdetonowanie rriy dokonałoby ogromnego wyłomu w murze. Zdobycie rriasta byłoby wówczas kwestią krótkiego czasu. Natomiast pułkownik Mikołaj Szebesi ze swymi Semenami i Kozakami od Żdanowicza zajął opuszczone zbudowania klasztoru pp. Benedyktynek i rozpoczął stamtąd ostrzał miasta z wciągniętych armat. Jego żołnierzom udab się też zdobyć młyn znajdujący się nad Sanem. Żołnierze Szebesiego nagromadzili duże ilości drewna z okolicznych budynków, chcąc ułatwić sobie atak po skorupie lodowej oraz sforsowanie fosy. Część piechoty niemieckiej i węgerskiej Mansfeldta pozostawała w rezerwie, gotowa ruszyć na rozkaz dowódcy do szturmu. Sam Kemeny ulokował sit wraz z jazdą nad rzeką Wiar. Rozpoczęcie ostrzału Bramy Lwowskiej przez nieprzyjaciela, który błyskawicznie zdobył klasztor oo. Reformatów roboty minerskie prowadzone w rejonie Baszty Kuśnierskiej oraz zauważalne na drugim brzegu Sanu przygotowania do szturmu uwidoczniły oblężonym grozę ich położenia. Jechoczesny szturm na miasto podjęty przez wszystkie regjrenty piesze napastników zakończyłby się z pewnością jego zdobyciem i masakrą mieszkańców. Oblegający świadomie skupili swe działania na słabo umocnionych odcinkach obrony, utrau 52
F.
Cracoviae
P a w ł o w s k i , 1869, s. 4 8 1 .
Premislia Sacra,
Sive Senes
et gęsta episcoporum
PBTBI sąsiadującego
z Bramą Lwowską klasztoru oo. Reform a t ó w stworzyła wyłom w systemie obrony miasta. W tej krytycznej chwili jedynym ratunkiem dla oblężonych stało się tozpoczgcie rokowań z Janem Kemenym. Dzięki pośrednictwu Samuela Grondskiego zawarto 3-dniowe zawieszenie broni, podczas którego prowadzone były negocjacje Wstrzymanie szturmu nie gwarantowało jednak ocafcra miasta. Zebrana w Przemyślu szlachta zgodziła się cbUfcmie na wypłacenie Kemeny'emu dużej kontrybucji, na zaprzestanie działalności skierowanej przeciw wojskom Rakoczego, a nawet na usunięcie z miasta niemieckiego rejrErtu pieszego Gizjusza, który otrzymał prawo wstąpferia do armii Rakoczego53. Po ponownym uzyskaniu pobMerdaaia neutralności Przemyśla korpus Kemeny'ego skiercMot się z powrotem do obozu książęcego pod PrzewcreMem Pod miastem pozostał tylko niewielki oddziałek Mikołaja Szebesi pozostawiony dla dopilnowania realizacji lĘpcfy54. Warto dodać, że aby ocalić Przemyśl Grondski osobiście interweniował u Rakoczego. Apelował o rozwagę, co uzasachiał tym, że masakra odwróciłaby przyszłych pocfcferych od księcia. Jeszcze 1 marca szlachta przemyska zpmadzDna we Lwowie przyjęła warunki siedmiogrodzkie i wypłaciła 20 000 złotych polskich. Poskromienie niepokornego Przemyśla dokonane zostało w zadziwiająco krótkim czasie. Istnieje pewna informacja źródbwa o jakoby pięciotygodniowym oblężeniu miasta p73. wojska siedmiogrodzko-kozackie, jednak jest ona niepraM/dzMa. Wydaje się, że cała operacja trwała najwyśj dwa dni, a same działania militarne rozegrały się 5
O rokowaniach ze s z l a c h t ą z e b r a n ą w o b l ę ż o n y m P r z e
pująco informował S a m u e l G r o n d s k i . Z o b . r ó w n i e ż A G Z . X X I . s. 2 1 9 - 2 2 1 . Postanowienia układu z a w a r t e g o p o m i ę d z y P r z e m y ś l e m a K e m e n y m :
L.
Hauser,
s.
Monografia
miasta
Przemyśla,
135-134. * S. G r o n d s k i. op. cit.. s. 4 0 5 .
Przemyśl
1991
(reprint),
w ciągu jednego dnia. 0 sukcesie oblegających zadecydowało posiadanie znacznych sił pieszych, artylerii oraz materiałów wojennych umożliwiających oblężenie Siedmiogrodzianie dokonali tego, co nie powiocto sę przed rokiem Szwedom, potrafili podkopać się pcd mury miejskie w celu założenia miny, udało im sę zdobyć istotny punkt w obronie Przemyśla — klasztor oo. Reformatów. Te sukcesy w połączeniu z sirym ogniem artyleryjskim wymusiły rezygnację z dbrcry miasta na rzecz rokowań z oblegającymi. Jedia z relacji oskarża zwłaszcza przebywającą w Przemyślu szfadtę o kapitulanckie nastawienie55. Za to pewni sikEsu, rozczarowani układem żołnierze siedmiogrodzcy i kozaccy nastawali potem na życie Grondskiego i byłby go rozsiekali po powrocie do obozu, gdyby nie interwencja pułkownika Andrzeja Gaudi56. Po powrocie zgrupowania Kemeny'ego do Ftewcrska wojska Rakoczego ruszyły w dalszą drogę. Już naslĘpnąp dnia Rakoczanie osiągnęli Łańcut57. Książę afazyrrEf się w pobliskiej Albigowej. Choć rozciągające się wdcb posiadłości Lubomirskiego zostały spustoszone, a srro miasto 8 marca padło pastwą pożaru wznieconego na icdez księcia, to Rakoczy nie potrafił zdobyć fortecy bastionowej w Łańcucie. Do wydania polecenia spalenia miasta Rakrzy przyznał się w liście do Karola X Gustawa z 21 maca Zamku jednak broniła liczna załoga dowodzona przez afera o nazwisku Pniowski, świetnie wyposażona w ręczną bań palną i artylerię. Nawiasem mówiąc, na podstawie pa/rcj relacji Ludwik Kubala twierdził, że to załoga tyrerdzy podpaliła pobliskie miasto w celu oczyszczenia prawda, wydaje się to jednak mało prawdopodobne w świetle kaku 55
O s s . . nr 627/1, s. 2 8 5 .
56
S. G r o n d s k i, op. cit.% s. 4 0 5 .
57
A.
Borcz,
„ H i s t o r i a " , r. 5,
baczenie
Łańcuta
w
1997. nr 2, s. 2 1 1 - 2 2 8 .
latach
„potopu"
1655-1650, *
rrtydr, wiarygodnych przekazów58. Próbę opanowania twierdzy w Łańcucie Wespazjan Kochowski skomentował w następujący sposób: „załoga propozycję poddania się odrzuciła, a muy były zbyt mocne, żeby się je dało nadwerężyć bodaj jaką strzelaniną"59. Fiasko działań pod Łańcutem Rakoczy w liście do Karola X Gustawa datowanym na 11 marca usprawiedliwiał potęgą umocnień twierdzy, a także niedostatkiem ciężkiej artylerii60. Być może doszło wówczas do próby sztumowarria zamku; według pewnej wzmianki Rakoczy mat stracić pod Łańcutem kilkuset żołnierzy: „Rakoczy szedł prsz Ruś, pod Łańcutem stracił 800 ludzi". Jednak informacja ta jest niepewna, ponieważ pochodzi z 1863 roku, cl irnżra wykluczyć, że opiera się na zagubionym, lub nieujawrfaryn dotąd materiale źródłowym. Bardziej prawdopodobne jest raczej to, że obie strony poprzestały na wymianie ognia armatniego, który nie spowodował większych strat w ludziach61. Pod łańcucką fortecą Rakoczy pozostawał w dniach 8-9 marca, po czym powrócił do Albigowej. Książę nie dysponosraf ani ciężką artylerią oblężniczą, ani czasem potrabrym dla zorganizowania żmudnego oblężenia. Liczba obecnej pod Łańcutem piechoty książęcej zapewne była riewielka. Wielu żołnierzy wyruszyło wówczas na rabunek i niszczenie okolicznych posiadłości marszałka. Po dotarciu do Łańcuta rozprzężenie w oddziałach Rakoorep osiągnęło apogeum. O barbarzyńskich spustoszeniach wokół Łańcuta, w dolinie Sanu i Wisłoka pisał Samuel Grondski, „Rakocius", a także Mikołaj Jemiołowski słowami: wsadzie koło Łańcuta (...) wielkie zbrodnie i rabowania i najazty czyni li, nie tylko Lubomirskiego dobra, ale wszystko L.
K u b a 1
a,
Wojna
»1657. L w ó w - W a r s z a w a *
brandenburska
1 9 1 8 , s.
W. K o c h o w s k i , op.
i najazd Rakoczego
w roku
1656
148.
cit.< s. 2 6 7 - 2 6 8 .
* S. Szilagyi ( e d . ) , op. c/r., s. 2 7 6 - 2 7 7 . J. 1
Bartoszewicz,
Jerzy
Sebastian
Lubomirski,
nny, hetman polny, „ T y g o d n i k I l u s t r o w a n y " , r.
1863, t.
marszałek
wielki
8, s. 3 5 8 .
polskich poniesione podczas kampanii prowadzonej w lutym i marcu 1656 roku były niewielkie (nie przekroczyły zapewne liczby 500 ludzi)10. Straty załogi Przemyśla też zapewne nie były wysokie. Wiele ofiar ponieśli za to z pewnością występujący aktywnie przeciw Szwedom powstańcy chłopscy. Trudno jednak oszacować straty partyzantów, mogły cre jednak być kilkakrotnie wyższe niż wojsk regularnych. Straty poniesione przez armię Rakoczego w toku kampanii 1657 roku nie były wysokie. Na terenie ziemi przemyskiej zginęło zapewne kilkuset żołnierzy księcia siedmiogrodzkiego, najwięcej w nocnym starciu z podjazdem Szemberka pod Torkami. Zarówno polskie siły regularne walczące w polu, jak i załoga Przemyśla w czasie krótkiego oblężenia miasta przez Siedmiogrodzian i Kozaków utraciły zapewne niewielu ludzi. Działania militarne lat 1655-1657 silnie dotknęły ludność cywilną. Znaczne straty osobowe i materialne ponieśli mieszkańcy ziemi przemyskiej. Dokonujący dalekich wypraw zaopatrzeniowych z Jarosławia Szwedzi penetrowali rozległe tereny. W trakcie tych wypraw spalono wiele zabudowań chłopskich, niszczono świątynie. Szczególnie poważne spustoszenia dotknęły przedmieść Przemyśla oraz centrum Jarosławia, który, zajmowany przez Szwedów od 9 do 22 marca, został gruntownie złupiony11. Zapewne poważnych zniszczeń doznały też pobliskie wsie. Wybieranie prowiantów przez Szwedów wywoływało rosnący opór ze strony chłopów. Stawiający pojedynczo opór chłopi byli mordowani, a ich dobytek rabowany lub palony. 10
W
całym
I kwartale
N i s k i e m oraz c h o r y m i zob.
J.T
eodorczyk.
Wojna polsko-szwedzka do
zagadnienia
S M H W , t . IV, 11
K.
1 6 5 6 r.
(łącznie z porażkami
z grupy Czarnieckiego ubyło
WyprawazintowaCzarnieckiegohl656r.w
1655-1660.
organizacji
pod Gołębiem.
z a l e d w i e 360 koni
i
s.
293
liczebności
oraz artnii
J.
Wimmer.
koronnej
w
Matenah 1655-1660.
1958 ( t a b e l a ) .
W o l s k i .
Ucholecie po
wojnach
Sanu. . . K w a r t a l n i k H i s t o r y c z n y " , t. 4 8 . z.
szwedzkich 1.
1 9 5 7 , s.
w
dorzeczu średniej
100-110.
Znacznie większe zniszczenia poczynili żołnierze podlegli księciu siedmiogrodzkiemu. Do m o m e n t u osiągnięcia Przemyśla Rakoczanie z a c h o w y w a l i się wręcz przykładnie. Do takiego wniosku skłania ocena aktów wizytacji biskupich z terenów k a r p a c k i c h d e k a n a t ó w ziemi p r z e m y s k i e j do kolosalnych i p o w a ż n y c h spustoszeń doszło na terenie latyfundium
Lubomirskich
i
zachodniej
części
regionu.
Wiele miast i wsi legło w zgliszczach. Całkowicie spalony został wówczas Łańcut,
wielu zniszczeń d o k o n a n o m.in.
w Sokołowie, L e ż a j s k u , Rzeszowie, K a ń c z u d z e , Tyczynie, Dynowie, Pruchniku i Dubiecku 1 2 . Choć siłom z b r o j n y m R z e c z y p o s p o l i t e j
nie udało
się
rozgromić o p e r u j ą c y c h na terenie ziemi p r z e m y s k i e j w o j s k agresorów, to kulisy zmagań regularnych c h o r ą g w i i załóg niektórych miast
i fortec
z najeźdźcą były
godne
oraz oddziałów p a r t y z a n c k i c h przypomnienia,
zwłaszcza
że
rezultat kampanii nad Sanem okazał się p r z e ł o m o w y . Obraz podkarpackiego etapu pochodu
R a k o c z e g o miał zapełnić
pewną lukę, która jest z a u w a ż a l n a w polskiej
literaturze
historycznej. Takie cele w minioną 350. rocznicę potopu s z w e d z k i e g o przyświecały autorowi tej książki. A czy udało mu się ten cel zrealizować — ocena należy do Czytelników.
i.
Motylewicz,
XIIIwieku,
Przemyśl
Miasta
1999, s.
ziemi 12-14.
przemyskiej
i
sanockiej
w
XVII
ECHA
POTOPU
Na z a k o ń c z e n i e
NA P O D K A R P A C I U
chcę
wskazać
C z y t e l n i k o m na obszarze
P o d k a r p a c i a m i e j s c a , gdzie do dziś pozostały ślady matenalne p o t o p u , a także p r z e t r w a ł a p a m i ę ć o wydarzeniach lat 1 6 5 6 - 1 6 5 7 w y r a ż a n a przez lokalne podania i legendy. Owe echa są rezultatem k i l k u l e t n i c h p o s z u k i w a ń i próbą zebrania i u t r w a l e n i a tego, co j e s z c z e istnieje, ale co wkrótce może zostać u n i c e s t w i o n e .
P o s z u k i w a n i e w s p ó ł c z e s n y c h śladów
n a j a z d u s z w e d z k i e g o j e s t r ó w n i e ż p a s j ą Petera Englunda. czego nam z
potwierdzeniem jest bitew
pod
odnalezienie
Jarosławiem
Larsa
grobu
znanego
Cruusa, który co
p r a w d a przetrwał o d w r ó t armii p o l o w e j Karola X Gustawa, ale
zmarł
z
wyczerpania
na
terenie
podczas kolejnej kampanii jeszcze w s o w a n y c h o d s y ł a m do temat
losów
Karola X
znakomitej Gustawa
Rzeczypospolitej
1656 roku. Zaintereksiążki
pt.
Englunda na
Niezwyciężony,
która
została również w y d a n a w j ę z y k u p o l s k i m w 2004 roku. Na z a k o ń c z e n i e o w e j k s i ą ż k i A u t o r w s k a z u j e kilka materialnych d o w o d ó w „ p o t o p u " na terenie Danii, ale i na terenie Polski,
m.in.
żołnierzy
kapliczkę
poległych
nad d o m n i e m a n ą mogiłą kryjącą
podczas
scowości G r a b ó w nad Pilicą.
bitwy
pod Warką w miej-
Na k o n i e c Englund wyraża
z a n i e p o k o j e n i e , że to ostatni taki obiekt z tamtych czasów, z c z y m w ł a ś n i e z g o d z i ć się nie m o g ę . A u t o r N i e z w y c i ę ż o -
negoodwiedził r ó w n i e ż nadsańskie okolice Gorzyc, gdzie odniósł wrażenie, że niewiele się tutaj zmieniło od czasu przeprawy muszkieterów szwedzkich pod ogniem Litwinów z przeciwległego brzegu. W t y m p r z y p a d k u j e s t p e w n i e bliższy p r a w d y , a już na pewno nie myli się twierdząc, że pamięć ludzka o tych wydarzeniach wygasa. Warto, aby polski badacz dodał coś do tych o b s e r w a c j i . A więc już teraz zapewniam, że d o w o d ó w pamięci o polsko-szwedzkich walkach jest na Podkarpaciu sporo. Zdaniem historyka dziejów staropolskich, prof. J a n u s z a Tazbira, czasy potopu szwedzkiego to n a j d a w n i e j s z e wydarzenie historyczne utrwalone w pamięci ludu polskiego, przypadki natrafienia na żywą tradycję, choć rzadkie, są jednak nadal możliwe. U p r z e d z a m Czytelników, że m ó w i ą c olegendachipodaniachmamnamyśliprzekazustny, z reguły
nie d y s p o n u j e m y
które mogłyby
potwierdzić
b o w i e m relacjami ich
istnienie,
pisanymi,
chociaż
są ku
temu istotne przesłanki. W sierpniu corocznie
o r g a n i z o w a n a jest w P r z e m y ś l u
tzw. Wincencjada. Święto n a w i ą z u j e do legendy d o t y c z ą c e j ocalenia miasta przed w o j s k i e m Rakoczego. Wedle przekazu, w momencie, kiedy w
1657 roku S i e d m i o g r o d z i a n i e
i Kozacy przy stąpili do o b l ę ż e n i a m i a s t a , w y s z ł a i m naprzeciw procesja z relikwiami św. Wincentego. P o m o c patrona Przemyśla w y w o ł a ł a p o d o b n o tak wielkie przerażenie wśród o b l e g a j ą c y c h , że innowiercy w panice uciekli spod murów. To legendarne wydarzenie p r z e d s t a w i a symbolicznie obraz z n a j d u j ą c y Ziemi
Przemyskiej,
a jego
się w M u z e u m kopię
Narodowym
możemy
podziwiać
w kościele oo. F r a n c i s z k a n ó w w Przemyślu. No cóż, inne relacje z czasu oblężenia nie p o t w i e r d z a j ą n a d p r z y r o d z o n e j interwencji
Św.
Wincentego
w krytycznej
fazie
walki.
Warto jednak z o b a c z y ć ten obraz również i dlatego, że przedstawia on faktyczny w y g l ą d o b w a r o w a ń p r z e m y s k i c h w okolicy Bramy L w o w s k i e j . W y r a ź n i e w i d o c z n y j e s t
r ó w n i e ż obronny klasztor oo. Reformatów. W Przemyślu przy ul. Władycze zachował się do dziś fragment miejskiego muru o b r o n n e g o , p a m i ę t a j ą c y czasy oblężenia miasta pizez Szwedów w
1656 roku, jak i przez wojska Rakoczego;
podobny f r a g m e n t Bramy Krakowskiej, pobliskich murów i fosę z o b a c z y ć można w Jarosławiu. W
Jarosławiu
przewodnicy
informują,
z k a m i e n i c (nr 6) w Rynku w marcu
że
w jednej
1656 roku mieszkał
król Szwecji Karol X Gustaw. W odległości około 10 km na północ od Dębicy leży wieś K o r z e n i ó w . Tuż obok kościoła parafialnego znajduje się oryginalny znak w s k a z u j ą c y kierunek, gdzie zgodnie z informacją wskazaną na strzałce z n a j d u j e się „Grób Dragona". N a t o m i a s t n a p r z e c i w k o znaku, po drugiej
stronie drogi
rozciąga się pokaźny pagórek zwany przez tubylców „Babim M u r e m " , na którym umieszczona jest kapliczka oraz pokaźnych
rozmiarów
granitowy
głaz
z
inskrypcją.
Według
o p o w i a d a n e j j e s z c z e dzisiaj w Korzeniowie legendy, grób na leśnym uroczysku kryje szczątki oficera dragonów Czarnieckiego
o nazwisku Tłocki,
który z garstką podwładnych
w czasie potopu zaatakował g r a s u j ą c y c h we wsi Szwedów. P r z e w a g a nieprzyjaciela okazała się zdecydowana, dzielny wojak poległ, natomiast wieś ocalała, bo nieoczekiwanie zjawili się chłopscy partyzanci, którzy odpędzili najeźdźców. N a t o m i a s t przydrożna mogił a „Babi Mur" to zbiorowy grób o k o l i c z n e j ludności p o m o r d o w a n e j przez watahę Rakoczego w 1657 roku. Oba wydarzenia mogły mieć miejsce w czasie w o j n y p o l s k o - s z w e d z k i e j , j e d n a k w ą t p l i w e jest, czy w lesie faktycznie
spoczywa oficer dragonii
Czarnieckiego. Do
potyczki w Korzeniowie mogło dojść np. u schyłku 1655 roku bądź też w czasie wyprawy Szwedów w marcu 1656 roku w sukurs osaczonemu w Jarosławiu Karolowi X Gustawowi, kiedy to spalony został wcale nieodległy Tarnów. N a t o m i a s t bardzo p r a w d o p o d o b n y jest
drugi wypadek
z w i ą z a n y z epizodem z wyprawy Rakoczego, ponieważ.
jk uważni Czytelnicy zapewne pamiętają, podczas marszu w kierunku Krakowa siły książęce skręciły w ostatniej dekadzie marca pod Mielec, który leży około 15 km na póhoc od Korzeniowa. Zapewne zdemoralizowani żołnierze Rakoczego i Kozacy dokonali wówczas masakry mieszkańców Korzeniowa i okolicznych wsi. Na zakończenie opowieści o pamiątkach z tamtych czasów w Korzeniowie dodam, że oba miejsca pamięci są utrzymywane w doskonałym stanie przez mieszkańców tej miejscowości, głazy ganfcowe oraz inskrypcje znalazły się tam nieprzypadkowo, a tradycja trwa. We wsi Wiewiórka niedaleko Dębicy znajduje się kapticzka. Wg miejscowego podania spoczywa pod nią dowódca szwedzkiego oddziału, który poległ w tej miejscowości w czasie potopu. W miejscowości Przecław niedaleko od Mielca, nad mogłą, która według legendy kryje szczątki nieznanych z imienia miejscowych mieszczan-partyzantów oraz ich rodzh, znajduje się kamienny krzyż z napisem: „Pamięci niesaczan przecławskich poległych podczas wojen szwedzkich". Wedle podania zostali oni wymordowani przez Szwedóv po odkryciu ich kryjówki w lochu wiodącym od rriasla do miejscowego zamku. Zdradził ich płacz niemowlęcia. Podanie informuje, że w ramach odwetu Szwedzi spalili wówczas Przecław i niedaleki Rzochów. Niejasnym aten wydarzeń z lat potopu jest również fragment legendy, że na pomoc Przecławowi wysłano w pewnym momencie i Krakowa 4 rycerzy. Według legendy utrzymującej się w Odporyszowie w okolicy Dąbrowy Tarnowskiej jeden z oddziałów Rakoczegp w niszczycielskim pochodzie paląc Żabno, Otfinów i Gręboszów dotarł do tej miejscowości. Jej właściciel, Dębiński, wraz z czeladzią, nielicznymi żołnierzarri i chłopami stawili najeźdźcom zbrojny opór. Siedmiogrodzianie oszańcowali się podobno w niedalekich
„Okopach Szwedzkich", których pozostałości przetrwały do naszych czasów. Wedle tradycji wsparcie Matki Bożej Odporyszowskiej spowodowało, że mieszkańcy tej wsi uderzyli na wroga, pokonali go i przepędzili napastników w niedalekie lasy i bagna, gdzie z niedobitkami rozprawili się chłopi uzbrojeni w widły i kosy. Podobno niektórzy uciekinierzy padli umorzeni głodem, stąd nazwa niedalekiej wsi — Morzychna. Z relacji Franciszka Rhedeya dowiadujemy się, że główne siły Rakoczego faktycznie przeszły przez Otfinów 24 marca 1657 roku. Znany badacz dziejów Podkarpacia, Franciszek Kotula, w jednym ze swych reportaży historycznych informował, że w drugiej połowie ubiegłego stulecia we wsi Ostrowy Tuszowskie niedaleko Kolbuszowej odsłonięto zbiorowy grób zawierający kilkanaście szkieletów młodych mężczyzn, co rozpoznano po zdrowych zębach. W związku z lokalnym podaniem o zwycięskiej dla partyzantów chłopskich potyczce z czasów potopu uznano, że należą one do poległych wówczas żołnierzy armii Karola X Gustawa. Podobny obiekt wskazuje Kotula na obszarze tzw. Stołowych Gór pomiędzy Raniżowem a Wolą Raniżowską w okolicy Kolbuszowej. Na znajdujących się tam wydmach piaszczystych zostały odsłonięte szkielety, a w pobliżu odnaleziono szwedzką monetę z X V I I wieku. W okolicy można zasłyszeć ludowe podanie, jakoby organista z odległej o kilka kilometrów na południe miejscowości Przewrotne na czele chłopskiego oddziału pobił tu grupę Szwedów. Rzeszowski etnograf Krzysztof Ruszel opowiadał mi kiedyś, że z jedną z kapliczek w Leżajsku wiąże się podanie sięgające czasu potopu. Ma pod nią spoczywać chłop, który odmówił wydania ukrytej żywności szwedzkim żołnierzom. W konsekwencji został zabity uderzeniem rapiera w głowę. Wiele lat później podczas renowacji kapliczki wydobyto w pobliżu szkielet. Czaszka miała
yytyiaźne uszkodzenie spowodowane uderzeniem broni W okolicy Zołyni pomiędzy Łańcutem a Leżajskiem znajduje się miejsce zwane przez miejscowych „Wałami Chmielnickiego". Jedynymi żołnierzami kozackimi, jacy moglli tutaj dotrzeć w marcu 1657 roku, byli ludzie z korpusu Zdanowicza, którzy jednak nie powinni powodu budować umocnień. Miejscowość leży na szlaku octaotu armii polowej Karola X Gustawa w marcu 1656 raku zatem wspomniany obiekt należałoby raczej wiązać ze Szwedami. W miejscowości Motycze Szlacheckie niedaleko Gorzyc w pobliżu ujścia Sanu do Wisły zachowały się do dziś fragrerty ziemnych fortyfikacji zbudowanych tu na przetnie marca i kwietnia 1656 roku przez żołnierzy Karola X Gustawa Obiekt ten zwany jest przez miejscową ludność sróem szwedzkim, okopem szwedzkim, górą szwedzką Icrtecą lub redutą. Zapewne pozostałości skandynawskich imrrień trwały jeszcze długo po potopie. Ale częste ZTBry koryta Sanu w tej okolicy, wylewy Wisły i Sanu zniszczy^ większość szańców. Nie zachowały się tu bgency związane z czasami wojny ze Szwedami, lecz pochodaaie tego obiektu jest pewne1. We wsi Żarnowa znajdującej się tuż obok Strzyżowa zrajdjp się przy drodze Strzyżów-Rzeszów figura z kapiczką wzniesiona na mogile mieszczan strzyżowskich. VfedLĘ> zapisu w „Kronice parafialnej" ks. A. Sikory, rrieszkańcy Strzyżowa zginęli z rąk żołnierzy Jerzego II Rakoczego podczas marszu tychże na Kraków. Zdaje się jechak, że Strzyżów napadli zbójnicy karpaccy wspomagający Rakoczego. Wskazuje na to relacja: „wojska najezdr r a Jerzego Rakoczego, księcia Siedmiogrodu, zbieranina 1
B.
S e n i
tonie histonczne 1
59-70.
u
k.
„Szaniec szwedzki"
i topograficzne.
.Pamiętnik
w Motyczach Szlacheckich.
Rozpo-
Sandomierski",
1993,
t.
I.
Węgrów, Wołochów, Cyganów, Harnasiów beskidzkich i tołhajów [górskich opryszków] oraz różnego rodzaju obieżyświatów". Franciszek Kotula podaje, że jeszcze po II wojnie światowej pod Strzyżowem widoczny był niewielki kopiec, o którym mówiono, że kryje kości szwedzkich żołnierzy. W Pilznie i Brzostku zobaczyć możemy wysokie, kamienne obeliski, pod którymi, jak głosi legenda, spoczywają ofiary inwazji szwedzkiej i pochodu armii Jerzego II Rakoczego. W miejscowości Jaśliska niedaleko Dukli znajduje się podobna figura-kapliczka na mogile, w której spoczywają prochy obrońców tego miasteczka przed wojskami Rakoczego w 1657 roku. Co prawda mieszkańcy ponieśli straty podczas ataku, ale Jaśliska zdołały się obronić przed wtargnięciem najeźdźców. Przepływający w okolicy wsi Bistuszowa pod Tarnowem potok nosi nazwę Szwedka. Według miejscowego podania jego nazwa wiąże się ze zwycięską dla Polaków potyczką ze Szwedami nad jego brzegiem podczas potopu. W Tyszowcach, które zasłynęły konfederacją, żywa jest legenda o ogromnej świecy wypełnionej prochem, która została podarowana szlachcie na krótko przed zawiązaniem słynnej konfederacji. Według legendy stało się to po przegraniu przez Szwedów bitwy z wojskiem koronnym na pobliskich polach zwanych „krasne". Tylko podejrzliwości kościelnego zawdzięczamy, że świeca nie wybuchła, podstęp wyszedł na jaw i konfederaci przeżyli. Na pamiątkę tego wydarzenia wylano dawno temu osiem cztenometrowych świec, które odtąd są zapalane podczas świąt kościelnych. Przed sześcioma laty na znak pojednania i pokoju przedstawiciele Ambasady Szwecji podarowali dwa następne egzemplarze świec mieszkańcom Tyszowiec (świece nie zawierały tym razem prochu), a w ramach rewanżu przekazano podobny prezent gościom2. Na ścianie
kościoła w Tyszowcach znajduje się malowidło przedstawiające akt podpisywania konfederacji. Znajduje się tu również kurhan kryjący podobno szwedzkich piechurów z czasów „potopu", a miejscowych ludzie z okolicznych va określają mianem „Szwedy". Do potyczki w miejscu zwarym „krasne", której ofiary kryje mogiła, mogło dojść pocfczas pozorowanego odwrotu chorągwi Czarnieckiego, kloty miał wciągnąć Szwedów w zasadzkę pod Lwowem. Miejscowa legenda informuje, że w Wąwozie Sobczańśam niedaleko Trzech Koron w Pieninach rozegrała się wgruchiu 1655 roku bitwa, w której górale pośpieszyli na odsiecz zaatakowanemu przez Szwedów orszakowi Jana Kazimierza. Wydarzenie to upamiętnił Henryk Sienkiewicz na kartach Potopu. Wojsko Polskie podtrzymuje na Podkarpaciu chwałę aęa z czasu potopu. Patronem stacjonującej nad Sanem w Przemyślu i pobliskiej Żurawicy 15 Brygady Obrony Terytorialnej Ziemi Przemyskiej jest hetman Jerzy Luborrirski.
2nH 5P0Ue
H o r b a c z e w s k i . Świece znów chodzą., J • nr 48 z 3 . 1 2 . 1 9 9 9 r., s. 1 8 - 1 9 .
w:
„Magazyn
Rzeczpo-
ANEKS NR 1 STRUKTURA I ARMII
POLOWEJ
NA P O C Z Ą T K U
LICZEBNOŚĆ
KAROLA X GUSTAWA MARCA
1656
ROKU
Jednostki szwedzkie i niemieckie: Pierwotne zgrupowanie Douglasa — stan z 29 XII 1655 r. — niemiecko-szwedzki regiment rajtarii Kurta Krzysztofa von Kónigsmarcka (juniora) — 9 kompanii, 772 konie — niemiecko-szwedzki regiment rajtarii Jacoba von Yxkulla — 8 kompanii, 561 koni — łącznie ok. 1300 koni. Regimenty skierowane przez króla szwedzkiego z Bartoszyc do Łowicza (miejsce koncentracji) — 13 1 1656 r. — niemiecki regiment rajtarii Rutgera von Ascheberga — 6 kompanii, ok. 400 koni — niemiecki regiment rajtarii Hansa von Bódekera — 4 kompanie, 344 konie — niemiecki regiment rajtarii hr. Waldemara Christiana wxi Schleswig-Holstein — 6 kompanii, ok. 550 koni — łącznie ok. 1300 koni. W końcu stycznia w Łowiczu skoncentrowało się około 2600 rajtarów. Na początku lutego dotarły tam 2 kolejne regimenty, przybyłe z Krakowa. Były to: — niemiecki regiment rajtarii Arvida Wittenberga — 8 kompanii, 545 koni — niemiecki regiment rajtarii Burkharda Mullera pod obersterem Christianem von Pretlachem — 8 kompanii, 504 konie. 7 II 1656 r. do rejonu koncentracji dotarł sam Karol X Gustaw, a wraz z nim: — szwedzki regiment rajtarii Sinclaira — 8 kompanii, 544 konie
(Ostgota) oberstera Davida
szwedzki regiment rajtarii
(Ostgota) hr.
Ludwika
Lo-
ewenhaupta
-8 kompanii, 774 konie - szwedzki regiment rajtarii (Westgot — 8 kompanii. 744 konie - szwedzki regiment rajtarii hr. Oxens — 8 kompanii, 738 koni — regiment rajtarii fińskiej z Abolan pod obersterem Kurckiem — 8 kompanii, 550 koni — regiment rajtarii fińskiej z Nyland pod obersterem Hornem — 8 kompanii, 400 koni — niemiecki regiment rajtarii Hansa Engela — 8 kompanii, 323 konie. 7 lutego król szwedzki miał do dyspozycji około 7850 rajtarów. Zapewne wszystkie wymienione powyżej jednostki kawalerii wzięły udział w działaniach prowadzonych na ziemi przemyskiej. Straty poniesione przez Szwedów w toku walk jeszcze przez osiągnięciem granic województwa ruskiego nie przekroczyły 500 ludzi. Regiment Sinclaira odesłany po bitwie pod Gołębiem na Mazowsze na wezwanie króla powrócił i dołączył do sił głównych pod koniec operacji. Zgrupowanie piechoty szwedzkiej połączyło się z jazdą na Lubelszczyźnie. W jego skład wchodziły doraźnie ściągnięte załogi z garnizonów z terenu Wielkopolski i Mazowsza (tzw. oddziały Weesemana) oraz regiment Konrada Mardefeldta. Po pozostawieniu 600 piechurów w Lublinie w armii polowej mogło pozostać najwyżej 1500 piechoty. Liczebność dragonii, mimo że jej udział w wyprawie jest pewny, pozostaje trudna do ustalenia. Zapewne nie przekraczała liczby 300 koni. Jednostki
polskie:
W marcu 1656 roku na służbie szwedzkiej pozostawała znaczna część polskiej kawalerii. Podczas przemarszu przez dorzecze Sanu Szwedom towarzyszyło niemal 3000 Polaków. Wchodzili cni w skład dawnego komputu oraz nowo sformowanych jednostek. Oto ich wykaz:
—
pancerne:
M i c h a ł a Z b r o ż k a , W o j c i e c h a G o ł y ń s k i e g o , Jana
S a p i e h y , M u c h o w i e c k i e g o , S a m u e l a Ł o j o w s k i e g o , R o m a n a Zahor o w s k i e g o , J e r z e g o W i e l h o r s k i e g o , S e w e r y n a K a l i ń s k i e g o i Andrzeja
Kuklinowskiego;
—
tatarskie:
Sieleckiego, Pohojskiego, —
Mustafy
S u d l i c z a , B e c h t i a r a M o r a w s k i e g o , Jana
Adama Taraszewskiego, Adamowicza
wołoska:
Jana
B o h d a n a M u r z y , Mikołaja
Talkowskiego;
Grzebułtowskiego.
N o w o zaciągnięte pułki:
Jana Sapiehy,
S e w e r y n a Kalińskiego.
Michała Zbrożka, Michała Aksaka, Jerzego Niemirycza. Spośród a około służbie
tych
3000
1000 dały szwedzkiej
koni,
świeże
1780
s t a n o w i ł a j a z d a komputowa,
zaciągi.
należy
S t a n p o l s k i c h chorągwi na
t r a k t o w a ć j a k o w y j ś c i o w y , ponieważ
p o l s k i k o n t y n g e n t s t o p n i o w o z m n i e j s z a ł się aż do zera w marcu 1656
roku.
Przyczyną tego
nie
były
straty
bojowe,
ale prze-
c h o d z e n i e ż o ł n i e r z y z p o w r o t e m n a s t r o n ę J a n a Kazimierza. Dla
sporządzenia
powyższych
zestawień
w y k o r z y s t a ł e m przede
wszystkim następujące prace: B.
Baranowski,
1655-1660,
w:
Organizacja
Studia
regularnego
i Materiały do
wojska
Historii Sztuki
polskiego
w
lalach
II,
1956.
organizacji
armii
Wojennej,
t.
s. 209-229. J.
Wimmer,
koronnej J.
w
Materiały
latach
Teodorczyk,
polsko-szwedzka
do
1655-1660, Wyprawa
1655-1660,
zagadnienia SMHW.
zimowa
red.
J.
t.
liczebności IV,
Czarnieckiego
Wimmer.
i
1958,
s.
w
1656
Warszawa
490-533. r.,
w:
19 7 3 .
Wojna
UNIWERSAŁY I
INNE P I S M A Z O K R E S U WALK ZE S Z W E D A M I W
LATACH
1655-1656
)) CDIAUL, Castr. Prem, t. 383, s. 4-5. Uniwersał Jana Kazimierza do wojska z 20 XII 1655 r. Jan Kazimierz z Bożej Łaski Król Polski, Wielki Xsiążę Litewski, Ruski, Pruski, Mazowiecki, Żmudzki, Inflandzki, Smoleński, Czernichowski, Szwedzki, Gotski, Wandalski dziedziczny król. Wielmożnym, Urodzonym Pułkownikiom, Rotmistrzom, Porucznikom, oficerom, i wszystkiemu Rycerstwu i Towarzystwu Wojska naszego jakiegokolwiek narodu i zaciągu. Uprzejmie i Wiernie nam miłym. Wielmożni Urodzeni, Uprzejmie i wiernie nam mili Zawsześrny to sofcie po zacnej Krwi Szlacheckiej, z których Corpus Wojsk naszych constat obiecowali, że co za dopuszczeniem Bożym, a zwiedzeniem niektórych na się zaciągnęła była zmazy, to zbrzydziwszy sobie cudzoziemskie iugum i Wierze Świętej wolnościom ojczystym, i przysiędze swej przeciwną służbę miała prędkim ad obseąuium powrotem eluere. Doznaliśmy, że niepłonna była nadzieja nasza, kiedy jedni zniósłszy i słusznie skarawszy Hersztów buntu, już nam Wremęj swej reconciliańey i usług dali zadatki, drudzy zaś z Uprzejm i Wiem WW. do pierwszych kupić się i za Majestat nasz i Wolność swoją znacznego zaś (...) audere zamyślawacie. Co my Ojcowskim sercem ad Uprzejm i Wiern. WW. przyjmuiąc, i łaską naszą znacznie tę cnotę Uprzejm i Wiern. WW. nagradzając, obiecując, abyśmy tej ochoty Uprzejm i Wiern. WW. Zażyć gruntowniej mogli, już w Państwa Nasze bezpiecznie powracamy, chcąc interim mieć, abyście Uprzejm i Wiern. WW. jako najgromadniej się zbierając, a pod posłuszeństwem tych, których żeście sobie obrali, do dalszego naszego ordynansu zostając na to miejsce się kupili, gdzie Wiern. i Uprzejm W. Starsi od Nas w tym upomnieniu naznaczą Co Uprzejm i Wiern. W.W. nam dla miłości Ojczyzny teki Naszej Uczynicie.
Dan w Jabłonkowie, Dnia 20 miesiąca grudnia Roku Pańskiego 1655
Uniwersał Piotra Potockiego z S a m b o r a , 28 g r u d n i a 1655 r. Piotr z Potoka Potocki, W o j e w o d a Bracławski, Generał Podolski, Kamieniecki, Latyczowski Starosta. Ich Mściom z Wojska JKr.Mści Rycerstwu Jezdnemu i pieszemu Polskiego i Cudzoziemskiego zaciągu. Moim Mściwym Panom i Braciom do wiadomości donoszę: Iż doszło mię JKr. Mści pisanie w którym oznajmuje mi, że j u ż stanął w Lubowli, gorąco przy tym żąda, abym się 0 Krzywdę Bożą, Wiarę Świętą, wolności i całość Ojczyzny Ujął. W czym i do samych Wściów. MM. PP. (którego listu kopię przesyłam WM) pisze. Zaczym nie widząc nic słuszniejszego i zdrowszego w teraźniej szym stanie Rzeczypos] wszyscy w jedność descendere raczyli i JKr.Mści Panu wolnemu głosami obranemu i Koronowanemu Korony na głowie dotrzymali. Za słuszną poczytam siebie j a k i to moje do Wm MM Panów pisanie, którym gorąco Wm MM. Panów i Braci przez Miłość Bożą Ojczyzny proszę, abyście Wm MM. Panowie przeciwko Panu i Ojczyźnie Starożytnej Polskiej Cnoty naśladować raczyli, 1 odważnymi dziełami przyłożyli się do tego, żebyśmy wzięte wolności nasze szlacheckie, które nam nieprzyjaciel conuellit, i z nich chce wyzuć, w cale zatrzymani. A że o tym Rzeczypospolitey ratunku j u ż e m się znosił z Ich Mściami Pany Pułkownikami W Podgórzu stojącymi, których t a j e s t rada, abym to moie pisanie dał Wm MM Panów i Braci gorąco upraszając, abyście Wm do tak świątobliwego dzieła przybyć raczyli, gorąco przy tym proszę abyście W m M M Panowie za wzięciem tego pisania z stanowisk swych ruszyli się i pro decima January pod Krosno iako najlżej się wybrawszy (ubogich ludzi z płaczu i gniewu Bożego na razie nie zaciągając) przybywali, gdzie się j a k o skoro W m M M Panowie przybędziecie, ukażą W m M M Panom Jkr. Mści Assekuratią. którą z miłościwej łaski swej assekuruje nas i zapłatą zasług i łaski swej Pańskiej. Teraz non decideratur aliud. tylko abyście WmMM Panowie pośpieszali. A ten Uniwersał Pułk do Pułku, chorągiew do chorągwie j a k o najprędzej sobie odsyłali. Pisany w Samborze 28 Decembris 1656 Piotr Potocki, Woiewoda Bracławski
Uniwersał Piotra Potockiego z Sambora, 29 grudnia 1655 r. Piotr z Potoka Potocki, Wojewoda Bracławski, Generał Podolski. Kamienniecki, Latyczowski Starosta. Jaśnie Wielmożnym Wielmożnym Moim wielce Mściwym Panem i Braci przy zaleceniu służb moich i oświadczeniu Braterskich chęci podaję do wiadomości, Iż doszło mię JK Mści pisanie, w którym oznajmuje mi, że już stanął w Lubowli, gorąco przy tym żąda, abym się 0 krzywdę Bożą, Wiarę Świętą, wolności i Ojczyznę Ujął w czym 1 do samych Ich Mściów Panów Wojskowych osobnie pisze. Zaczym nie widząc nic słuszniejszego i zdrowszego w teraźniejszym stanie Rzeczypospolitej jako abyśmy wszyscy w jedność descendere raczyli, i J Kr. Mść Panu Naszemu wolnymi głosami obranemu i koronowanemu Korony na głowie dotrzymali. Za słuszną poczytam sobie dać to moje do Wciom Moich M. Panów i Brad pisanie, którym gorąco WmMM Panów przez Miłość Bożą i Ojczyzny proszę, abyście Wm M. Mściwi Panowie przeciwko firn i Ojczyźnie Starożytnej Polskiej cnoty naśladować raczyli i odważnymi dziełami swoimi przyłożyliście do tego, żebyśmy Wiarę. Wolności Nasze Szlacheckie, które nam nieprzyjaciel conuellit i z nich chce wyzuć wcale zatrzymali. A że o tym Rzeczypospolitey Ratunku jużem się zniósł z Ich M. Pany Pułkownikami w Podgórzu stojącymi, których ta jest rada. abym to moje pisanie dał do Wściów M.M. gorąco upraszam, abyście WmMM Panowie do tak Świątobliwego dzieła przybyć raczyli. Przeto gorąco proszę Wściów M.M., abyście WmM.M. Panowie i Bracia za wzięciem tego pisania, swoie Consilia do tegoż stosowali intentum, i jako najpredzej do wprowadzenia Pana w Ojczyznę (bez którego żadną miarą to złe nie może się uspokoić) spieszyli, gdzie jako skoro WmM.M. Panowie przybędziecie nic nie wątpię, że tej życzliwości W MMPP przeciwko sobie będzie J Kr Mść. zawsze wdzięcznym WmMMPP.
Datt w Samborze 29 Decembra 1655 Piotr Potocki Woiewoda Bracławski
Uniwersał Jana Kazimierza do ziemi przemyskiej, Łańcut, 27 stycznia 1656 r. Jan Kazimierz etc. Wszem wobec i każdemu z osobna, komu to wiedzieć należy, mianowicie: Wielmożnym, Urodzonym Szlachetnym Dygnitarzom, Urzędnikom i wszystkim Stanu Rycerskiego województwa Ruskiego Ziemi Przemyskiej, Obywatelom, Uprzejmie i wiernie nam miłym łaskę naszą Królewską. Wielmożni, Urodzeni, Szlachetni. Uprzejmie i Wiernie nam Mili. Stanąwszy w Państwach Naszych za Cudowną Boską opatrznością na to wszystkie myśli i starania nasze obracamy, jakobyśmy w przód naszą chwałę Bożą, która pod ten czas, z ozdób swoich złupiona zostaje wprowadzić znowu mogli, a po tym Ojczyznę z tak gwałtownej od niebezpieczeństw wyzwolili. Zaczym chcąc jako najprędzej, nieprzyjaciela z Fciństw naszych wyprzeć niemieszkanie wyprawiliśmy wojsko nasze przeciw niemu, także i do Województw Uniwersały na Pospolite Ruszenie wydaliśmy. Też dajemy do Uprzejm i Wiem W W żądając abyście za obwieszczeniem onego w domach swych armowaliście i w Powiecie swym z dawnymi Pułkownikami i Rotmistrzami lubo też, których sobie Uprzejm i Wiem WW obierzecie popisawszy się gotowi byli. A jeżeli tego potrzeba będzie jeszcze przed resolutią zimy za Ordinansern Wielmożnym Marszałka Koronnego, któremuśmy zlecili obronę tej tu ściany ku Krakowu na czas i miejsce od niego naznaczone stawiliście się. i pod jego directią zastawając to czynili, co Cnota i miłość Ojczyzny każe nie czyniąc sobie żadnych w tym skrupułów, które Rzplitą o ostatnie prawie przyprawiły zgubę, gdyż za Uspokojeniem j e j Prawa i Wolności, Uprzejm i Wiern NM do dawnych przywrócone będą ozdób. Ażeby ten uniwersał nasz do Wiadomości wszystkich doszedł Urzędowi Grodzkiemu rozkazujemy, abv podług zwyczaju po miasteczkach. Kościołach i parafiach publikowany był. Dan w Łańcucie dnia 27 Mca Stycznia Roku Pańskiego 1656. Jan Kazimierz
Asygnata Stefana C z a r n i e c k i e g o n a R y b o t y c z e , w Ł a ń c u c i e 27 stycznia 1656 r. Stefan Czarniecki, kasztelan k i j o w s k i , starosta kowelski, regimentarz W o j s k a K M . W i a d o m o czynię tym m o i m p i s a n i e m , iż z woli J K M a dispositiey Jmści Pana h e t m a n a wlk. kor. na ściągnięcie Dragonii R e g i m e n t u m e g o n a z n a c z a m R y b o t y c z e ze wszystkimi p r z y l e g ł o ś c i a m i , także dobra i Wsie Ich M. P a n ó w Krasickich, c h c ą c m i e ć , aby tą assygnatę m o j ą chleba w e d ł u g służebności w y d a n e było, a dla wiary tego u n i w e r s a ł u ręką swoją pizy pieczęci p o d p i s u j ę w Ł a ń c u c i e 27 Jan i aby
te
dobra
wszelką p o m o c ą
były
do
1656
wystawienia
iako
najprędszego tego R e g i m e n t u Stephan C z a r n i e c k i , kaszt. K i j o w s k i
6) CDIAUL, Castr. Prem., t. 383, s. 137-138. List zaciężny
dla
Jerzego
Godlewskiego,
w
Łańcucie
29
stycznia 1656 r. Jan Kazimierz etc. Wszem w o b e c i k a ż d e m u z osobna, k o m u wiedzieć A mianowicie W i e l m o ż n y m U r o d z o n y m
należy.
Szlachetnym Dygnita-
rzom, Urzędnikom i inszym w s z y s t k i m tak stanu S z l a c h e c k i e g o jako i Miejskiej C o n d y c j i ludziom Uprz. i Wiern. n a m m i ł y m laskę naszą królewską.
W i e l m o ż n i , Urodzeni,
Szlachetni Uprz.
y Wiern. nam mili. Iż bardzo R z e c z p o s p o l i t a ściśniona z o s t a w a niebezpieczeństwy, a dla ratowania o n e j i dania o d p o r u z a m y s ł o m A
przyjacielskim prędkiego i
Pozwoliliśmy telanowi
Wielmożnemu
kijowskiemu,
d o b r e g o p o t r z e b u j e m y żołnierza. Stefanowi
pułkownikowi
listu p r z y p o w i e d n i e g o sobie
Czarnieckiemu,
naszemu podług
kaszdanego
na D r a g o ń s k i e Roty pewną liczbę
ludzi, których mu do supplementu nie d o s t a j e w e r b o w a ć i z a c i ą g nąć, żeby tedy j u ż w e r b o w n i c y , a m i a n o w i c i e U r o d z o n y Jerzy Godlewski
na
to
od
pomienionego
Wielmożnego
kasztelana
kijowskiego n a z n a c z o n y w ściąganiu i z a c i ą g a n i u ludzi w y w o d z i ć
się m ó g ł , że nie na s w a w o l n ą kupę, ale na usługę Rzeczypospolitej tych ludzi
supplementuje
i zaciąga.
Żądamy
Uprz.
i Wiem.
W a s z y c h , aby mu w t y m s u p p l e m e n t o w a n i u tych ludzi zupełna wiara d a n a była, żeby w ś c i ą g n i e n i u i z a c i ą g a n i u onychże żadnej nie miał p r z e s z k o d y . Dan w Ł a ń c u c i e , 29 stycznia 1656 29
stycznia
1656
król
wydał
listy
zaciężne
innym oficerom
z regimentu dragonii Stefana Czarnieckiego: —
K r z y s z t o f o w i W ą s o w i c z o w i , Ibidem,
— J a n o w i S k a l s k i e m u , t a m ż e , s.
s.
148-149.
155-156.
— A l e k s a n d r o w i C z a r n e c k i e m u , Ibidem, s.
164-165.
zaś 7 m a r c a we L w o w i e : — Pawłowi
D a w i d o w i P o m y s k i e m u , Ibidem, s.
7) C D I A , Castr. P r e m . , t. 383, s.
223-224.
140-141.
U n i w e r s a ł F r a n c i s z k a D u b r a w s k i e g o do szlachty, z Nienadowej 23 l u t e g o 1656 r. Ich m. M o ś c i a m P a n o m D y g n i t a r z o m , U r z ę d n i k o m i wszystkiemu
Rycerstwu
Ziemi
Przemyskiej,
nam
wielce
Mściwym
P a n o m i Braci przy z a l e c e n i u s ł u ż b m o i c h w i a d o m o czynię. Lub j a k o s p r a w a , m o ż e ja p i e r w s z y j e s t e m j a k i z s e j m i k u teraźniejszego
do
zwołania
nas
do
kupy, jednak,
że
o JMści
Panu
k a s z t e l a n i e n a s z y m nic nie słychać, a N i e p r z y j a c i e l j a k o z wielu m i e j s c się, a b o d a j raz y nas s k u t k ó w n i e o m y l n a j e s t wiadomość, że ku n a m się zbliża, aby nas tak n i e s p o d z i a n y c h i rozproszonych nie zastał, p r z e s t r z e c się mi z d a ł o W m ś c i ó w M o i c h Mściwych P a n ó w , a b y ś m y nie c z y n i ą c sobie ż a d n e j o t u c h y i tą niesposobnością c z a s ó w do
wojny
sami
się
niezawodząc,
lak już byli
gotowi, żeby za d r u g i m U n i w e r s a ł e m j u ż nie p o d Przemyśl, ale tam g d z i e p o t r z e b a tego u k a ż e w d r o g ę zaraz i j a k o do boju (bo popis i
w d r o d z e o d p r a w i ć się m o ż e )
stawali.
Miasta też do
w y p r a w y P o s p o l i t e g o R u s z e n i a n a l e ż ą , aby t a k ż e w powinności s w o j e j p o c z u w a ł y się n a p o m i n a m i p r z e s t r z e g a m . W N i e n a d o w e j . 23 February 1656 F r a n c i s z e k D u b r a w s k i P o d k o m o r z y Z i e m i e Przemyskiey
Uniwersał Jerzego Lubomirskiego do szlachty, w Łańcucie 27 lutego 1656 r. Jaśnie Wielmożnym Wielmożnym Ich Mściom Panom Dygnitarzom, Urzędnikom i wszystkim Stanu Rycerskiego Powiatu Przemyskiego. Moim wielce Mściwym Panom i Braciom przy oddaniu posług moich donoszę do wiadomości. Iż jako mimo iuratam pactorum fidem, z samej tylko domincuidi ambitiey wtargnął nieprzyjaciel w to Państwo, wspólną Ojczyznę naszą tak aby ją do końca pod swoją podbić władzę, i z własnych tej totsaculis nabytych ozdób złupić, powróciwszy z Pruss cruentos i dalej popiera ingressa, i już po pierwszej mniej nam fortunnej potyczce, osobą swoją pod Zamościem stanął, instandu na Wojska JKrólewskiej Mści, które z tejże racji pod Bełz się kupią, skąd, że tak Króla JMści tej Korony Pana Dostojeństwu jako i Ojczyźnie, a w niej i eo pripcipe loco kłaść i (...) mamy, Wierze świętej Katolickiej i Swobodom narodu naszego ostatnie imminei exitiam, posyłam do WWM.M. Panów Uniwersał JKrólewskiey Mści i moją gorącą przydając obtestatią, per amorem Ojczyzny, która wszystkie privatos et publicos complecitur respectus, abyście WWMM PP. pro die tertio Marty pod Przemyślem stawali, a po tym do mnie jako najprędzey pod Leżajsk przychodzili, gdzie z częścią ludzi pieniężnych na ściągnienie W W MM P.P. czekać będę> a skupiwszy się do boku i Wojsk JKrólewskiej Mści pójdziemy, abyśmy unitis yiribus tym efficacius Ojczyzny całość i Pańskie Dostojeństwo zaszczycili, to równym Przodków naszych przykładem, którzy nam Królów Panów dignitatem nieskazitelną wiernością ille sami, jako Ojczyzny i Wiary Świętej integritatem sanguinisservatum (...) zostawili. Datum w Łańcucie 27 Febr. 1656 Jerzy Lubomirski Marszałek Wielki Koronny Identyczny uniwersał wydał Lubomirski do szlachty sanockiej. Miejscem zbornym szlachty sanockiej miał być Chyrów (3 marca), a potem Leżajsk. CDIAUL, Castr. Prem.,t. 169, s. 176-177.
U n i w e r s a ł F r a n c i s z k a D u b r a w s k i e g o do szlachty, w Nienad o w e j 29 lutego 1656 r. Ich M ś c i o m P a n o m D y g n i t a r z o m , U r z ę d n i k o m i wszystkiemu Stanowi R y c e r s k i e m u Ziemi P r z e m y s k i e j obywatelom MM Panom i B r a c i o m przy zaleceniu służb moich w i a d o m o czynię. Iż doszedł mnie U n i w e r s a ł J K r ó l e w s k i e j Mści Pana Naszego Miłościwego, k t ó r y m n a s na pospolite ruszenie w z y w a ć raczy. Drugi zaś JMści Pana M a r s z a ł k a W i e l k i e g o K o r o n n e g o j a k o tego, któremu tej ściany d o z ó r j e s t od J K r ó l e w s k i e j p o t r z e b o w a ł tego, aby i m ó j
Mści zlecony. A że JMść
Uniwersał był wydany (...) tylko
czynię p r z y s z ł o to co starsze głowy ku całości obrony Ojczyzny rozumieją i
Braci,
conducibile, abyście
Rzeczypospolitej, per solennem lewskiej trzeci
jakoż
mając i
Marca
jako najprędzej w każdej
przez
oświadczoną
miesiąca
na
postanowienie
declarationem
Mści
upraszam
wzgląd
pod
pilnie sam
świeżo
JKMść
WW
i
MM
PP
gwałt i potrzebę przeszłego sejmiku
Panów
raczyliście
się
Przemyśl.
Stamtąd
posłów JKró-
stawić
na dzień
da P.
Bóg
ku L e ż a j s k u udamy się. Pewieniem tego jako
okazji
nie
schodziło
na ochocie WW MM Panów
do Usługi O j c z y z n y , tak i teraz non metu legurn, który jednak dość
straszny
jest,
ale
amore
Religionis
et
Patria
stawić
się bez o m i e s z k a n i a będziecie raczyli. Dan w N i e n a d o w e j 29 Febr. 1656 F r a n c i s z e k D u b r a w s k i P o d k o m o r z y Ziemie Przemyskiey 10) C D I A U L , Castr. Prem., t. 383, s. 2 1 7 - 2 1 8 . U n i w e r s a ł J a n a K a z i m i e r z a do ludności ziemi przemyskiej, ze L w o w a 5 m a r c a 1656 r. Jan K a z i m i e r z etc. W s z e m w o b e c i k a ż d e m u z osobna, k o m u to wiedzieć należy, o s o b l i w i e P a n o m W i e l e b n y m , W i e l m o ż n y m i Urodzonym Ziemi Przemyskiej przyjaciel
z
o b y w a t e l o m Uprz.
i Wiern. nam miłym. Iż nie-
wielką c o n f u s i ą swoią d o s t ą p i w s z y do Zamościa
z nasz przez k r a j tameczny bierze się, albo w Prusy albo ku K r a k o w u . Z d a ł o się nam w tym przestrzec Uprz. i Wiern. WW,
abyście j a k o n a j o s t r o ż n i e j s z y m i byli i żeby Uprz. i Wiern. WW nieprzyjaciel
w d o m a c h niezastawal i nie znosił do kupy się
g r o m a d z i l i . A lubo sami Uprz. i Wiern. WW P o s p o l i t y m R u s z e niem natenczas i m i e j s c e w uniwersałach osobnych n a z n a c z o n y stawać i gromadzić się będziecie, tedy p o d d a n y c h swoich do kupy g r o m a d z i ć r o z k a z a ć , żeby p r z e c h o d ó w n i e p r z y j a c i e l o w i bronili, przeprawy na r z e k a c h i błotach psowali i zabiegi n i e p r z y j a c i e l s k i e znosili- Więc też ż y w n o ś ć wszelaką kazać Uprz. i WW na m i e j s c a bezpieczne z a w o z i ć , albo po lasach kryć, także dobytki, kotły piwne, aby n i e p r z y j a c i e l nie tak snadnie mógł mieć p o ż y w i e n i e . A wojska nasze j u ż na n i e p r z y j a c i e l a n a s t ę p u j ą c , p r ó ż n o w a ć nie będą
Ażeby
ten
uniwersał
nasz
tym prędzej
do
wszystkich
doszedł w i a d o m o ś c i r o z k a z u j e m y U r z ę d n i k o m n a s z y m g r o d z k i m , a t y j e publikowali i do w s z y s t k i c h w i a d o m o ś c i podawali. Co dla lepszej wiary przy podpisie Ręki naszej Pieczęć Koronną przycisnąć rozkazaliśmy. Dan we L w o w i e , 5 M a r c a
1656
Jan K a z i m i e r z król 11) CDIAUL, Castr. Prem., t. 383, s. 2 1 4 - 2 1 5 . Uniwersał J a n a
Kazimierza
do
mieszczan
p r z e m y s k i c h , ze
Lwowa, 6 m a r c a 1656r. Jan Kazimierz, etc. Wszem w o b e c i k a ż d e m u z osobna, k o m u to wiedzieć należy, osobliwie j e d n a k o b y w a t e l o m Ziemi P r z e m y s k i e j . Więc i B u r m i s trzowi, R a j c o m , W ó j t o w i , Ł a w n i k o m i w s z y s t k i e m u P o s p ó l s t w u Miasta N a s z e g o Królewską.
Przemyśla
wiernie
Nam
miłym
Godlewskiemu, aby tam na P r z e m y ś l u zostawał z ludźmi
i
naszą
Miasta tego
na p r e z y d i u m t a m e c z n y m p o z o s t a j ą c y m i
Obywatelami bronił.
Łaskę
Wiernie n a m mili, zleciliśmy U r o d z o n e m u J e r z e m u
tamecznymi
Zaczym
od
Nieprzyjaciela
Mieszczanom
rozkazujemy,
i
blisko aby
z
inszymi będącego Miastem
•z Zamkiem pod k o m e n d ą j e g o zostawali i we w s z y s t k i m go, co do obrony tego M i a s t a należeć będzie słuchali, i posłuszni mu tyli. obywatelów zaś Ziemi P r z e m y s k i e j pilnie ż ą d a m y , aby do Fortyficatiej tego tam m i e j s c a p o d d a n y c h mu co potrzeba dodali 1
Prowiantem tę t a m Fortecę j a k o najlepiey ze w s z y s t k i m ludem
opatrzyli, nic nie wątpiąc, że to gwoli obronie swojej i na terażnieysze żądanie Wiern. WM uczynię. Na co dla lepszei wiary przy podpisie ręki naszej Pieczęć Koronną przycisnąć rozkazaliśmy. Jan Kazimierz król Dan we Lwowie dnia 6 Marca 1656 12) CDIAUL, Castr. Prem., t. 383, s. 215-216. Uniwersał Jerzego Lubomirskiego do szlachty, z Łańcuta, 7 marca 1656 r. Jaśnie Wielmożnym Wielmożnym Ich Mściom Panom Dygnitarzom, Urzędnikom i wszystkim Stanu Rycerskiego Ziemi Przemyskiej Moim Wielce Mściwym Panom i Braciom przy zaleceniu posług moich bratersko donoszę do wiadomości, iż lubo ten mi WW MM PP i Braci dobrze constat (...), który prawdziwą Ojczyznę na Pospolite Ruszenie wybierania się doświadczacie, iż jednak im bliżej instantia acceduntpericula tym bardziej prędkiego naglą na (..) exigentiam, powtórnie WW MMPP i Braci pizez wspólną Ojczyznę obtestor abyście jako najprędzej brać się do kupy raczyli, bo w najmnieyszej zwłoce od nieprzyjaciela pericuhim,
które
nie
tak
in
armis
gotowym
jako
desperiis
po
domach za zemknieniem się ku Sanowi Partii Szwedzkich incumbil tym szkodliwiej, że stąd niemniejszej in publicum conseąuentią Ruiny sił wspólnych co i nieprzyjaciel (...) intendit obawiać się trzeba convulsiey. Dat w Łańcucie, die 7 Marty 1656 Jerzy Lubomirski Identyczne wezwanie do szlachty sanockiej. CDIAUL, Castr. San., t. 169, s. 165. 13) CDIAUL, Castr. Prem., t. 383, s. 221. Uniwersał Jerzego Lubomirskiego do szlachty, z Sanoka 16 marca 1656 r. Ich Mściom P.P. Urzędnikom i Wszystkim Stanu Rycerskiego Ziemi Przemyskiej, moim wielce Mściwym Panom i Braciom
pr/y oddaniu usług moich donoszę do wiadomości. Iż na tak gorące jako od Króla Jmści Pana i po kilka razy ode mnie wyszły Uniwersały, trzymałem tak wiele o miłości W W M M Panów ku Ojczyźnie i ku Panu fidei et (...) stateczności, żeście się mieli na miejsce i czas w Uniwersałach naznaczone skupić, ale omylonemu w nadziei tym mi cięższym tę oziębłość W W M M P P brać przychodzi żalem, i m j u ż b y do zaszczycenia Ojczyzny i Pańskiego dostojeństwa obowiązani będąc, prywatnych raczej zdacie się rem ęerere respektów. Atoli jednak nie desperując jeszcze, że się niogą tak nieodrodni od Przodków znaleźć w tejy Ojczyźnie fines% którzy wszystkich rzeczy dispendia ponieść są gotowi byle Ojczyzna zachować się mogła per omnia Sacra, powtóre WWMMPP (...), abyście się j a k o najprędzej ruszyli i śpieszyli do króla Jmści, j u ż nie tylko eo respectu. którym (...) tej korony integritatis, ale by Województwa tego Ruskiego dotąd niepokalaną reputatią chwalebny (...) Rzplitej i Pana mogliście asserere optimi in (...). Datum w Sanoku, die 16 Marty 1656 Jerzy Lubomirski Identyczne wezwanie do szlachty sanockiej. CDIAUL, Castr. San, t. 169. s. 234-235, wydane 15 marca 1656 r. 14) CDIAUL, Castr. Prem., t. 383, s. 240-241. Uniwersał Jana Kazimierza do mieszkańców ziemi przemyskiej, Lwów, 17 marca 1656 r. Jan Kazimierz etc. Wielebni, Wielmożni, Urodzeni, Szlachetni, Uprzejmie i Wiernie nam mili. Jako siła na Fortecy Miasta naszego Przemyśla Uprzejm. i Wiern. N.M. zależy terażeście tego Uprzejmości i Wierności N.M. dobrze doznali, kiedy Nieprzyjaciel pod Przemyśl podstąpiwszy, nie mogąc Intentiam swoim dosyć uczynić z wielką confusią i klęską za męstwem odważnych Mężów tą Fortecę zawiadujących odwrócił, gdzie zaraz majętności Uprzejm. i Wiem. N.M. w pobliżu Przemyśla będące od tegoż Nieprzyjac uwolnione zostały. Zaczym żądamy Uprzejm. i Wiern. N.M. abyście chłopów z dóbr naszych Królewskich, Duchownych
i
swoich
dziedzicznych
do
U f o r t y f i k o w a n i a lepszego posyłali
i ludziom t y m na obronie P r z e m y ś l a b ę d ą c y m prowiant obmyślali, i o to się
starali,
aby ta Forteca j a k o w najlepszey obronie
i p o r z ą d k u zostawała wszak to potrzebie Rzplitey i wygodzie samych U p r z e j m . i Wiern. N.M. należy (...). Dan we L w o w i e , dnia 17 Marca 1656 Jan Kazimierz Król 15) C D I A U L , Castr. Prem., t. 383, s. 2 2 2 - 2 2 3 . U n i w e r s a ł „chłopski" C z a r n i e c k i e g o , 20 III 1656, Grochowce Stefan na Czarncy Czarniecki, Kasztelan Kijowski, Regimeniarz W o j s k a J K M , Kowelski
Starosta.
Z d a r z y ł Pan Bóg tak dobre
o k a z j e , aby nieprzyjaciel tak wielkie szkody poczyniwszy w Ojczyźnie N a s z e j i Kościoły B o ż e złupiwszy koniec fortun swoich w tych c z a s a c h odniósł,
gdy
siły j e g o kilką z
nimi utarczek
znacznie p o n i ż y ć raczył, p o b u d z a m tedy wszystkich Chwałę Bożą m i ł u j ą c y c h do z e m s z c z e n i a
się
tak
wielkich Krzywd Bożych
d e k l a r u j ą c W ó j t o m i W s z e l k i e m u P o s p ó l s t w u , aby powstawszy z orężami swymi tego N i e p r z y j a c i e l a niszczyli i gdzieby się jeno pokazał ż a d n e m u nie f o l g o w a l i , śmiercią złości ich nagradzając. A j e ż e l i b y do tego P a n o w i e P o d d a n y m s w o i m lubo Urzędnicy ich drogę zagradzali, z a b r a n i a j ą c im znosić nieprzyjaciela, takowych i na Substantiey s z w a n k u j ą c śmiercią pieczętować będzie. Co w s z y s t k i m tak po Wsiach j a k o i M i a s t e c z k a c h do wiadomości oddawszy Uniwersałem.
Ręką swą podpisany przy przyciśnięciu
pieczęci w y d a ć r o z k a z a ł e m Dan w G r o c h o w c a c h 20 M a n y
1656
Stefan Czarniecki, Kaszt. Kijowski
UNIWERSAŁY Z
OKRESU
WALK Z
NAJAZDEM
RAKOCZEGO
1) C D I A U L Castr. Prem., t. 384, s. 3 5 - 3 7 . Uniwersał J a n a K a z i m i e r z a do szlachty p r z e m y s k i e j i sanockiej, Gdańsk, 16 g r u d n i a 1656 r. Jan Kazimierz etc. (...)
że
mamy
przyjacielskich przychodzi
pewną w i a d o m o ś ć
w
Państwa Nasze,
N a m Fortece
o
złych
osobliwie
tameczne
ku
zamysłach w
Nie-
Ruskie
obronie
w
Kraje
ludzi j a k o
najlepszej opatrzyć. Z a c z y m iż N a m i całej Rzplitej na M i a s t a c h Naszych P r z e m y ś l u , mieć po
Uprz.
i
Sanoku i Wiern.
Krośnie
(...)
wiele zależy.
abyście
tym
Chcemy
Miastom
obronę
jako najlepszą obmyślili i o w e ludźmi d o b r z e opatrzyli i prowiantów do tych miast dla ludzi na p r e z y d i u m w nich b ę d ą c y c h jako n a j w i ę c e j wasze
tym
i Wiem.
przysposobili.
prędzej waszym
pod Przemyśl.
i
Co abyście
skuteczniej
S e j m i k pro die decima
Sami
zaś
Uprz.
i
Uprzejm.
uczynili nona
Wiern.
i
Wiem.
składamy mensis
Wasze
Uprz. January
pospolitym
ruszeniem p r z e c i w k o Incursiom w te tam K r a j e N i e p r z y j a c i e l s k i m gotowymi b ą d ź c i e (...). Dan w G d a ń s k u dnia 16 grudnia 1656 Jan K a z i m i e r z Król 2) CDIAUL, Castr. Prem., t. 384, s. 138-140. Uniwersał A n d r z e j a
Leszczyńskiego,
Kurzelów,
12
I
1657
(wezwanie do walki z R a k o c z y m ) Andrzej Hrabia z Leszna z Laski B o ż e j A r c y b i s k u p G n i e ź n i e ń ski, prymas i pierwsze X s i ą ż ę Korony P o l s k i e j (etc.) K a s z t e l a n o m , Dignitarzom, U r z ę d n i k o m i w s z y s t k i e m u R y c e r s t w u Stanu szlacheckiego W o j e w ó d z t w a R u s k i e g o Z i e m P r z e m y s k i e j i S a n o c k i e j wiadomo czynię, iż mię doszły p e w n e w i a d o m o ś c i z r ó ż n y c h miejsc, a o s o b l i w i e od Wielm. JM M a r s z a ł k a W i e l k i e g o K o r o n nego, że
niechętny
sąsiad
nasz
od granic
hostilitatem d a w n o in animo conceptum
w ę g i e r s k i c h novam
teraz w y w r z e ć p r z e c i w k o
Ojczyźnie Naszej chce do czego nie tylko apparatus belli wszytek już przysposobiony, ale de facto Wojska ku granicom koronnym zamknione i armata wojenna sprowadzona. Iuż tedy periculum in lumine, a bytność JKM we Gdańsku i tak wielka odległość miejsca de oppostino w tak nagłym niebezpieczeństwie in medio prospicere et huic tam cognanti mało obuare nie może (...) donieść to do wiadomości wszystkim Stanom Koronnym. A że arma iustatiorum na razie opponere potrzeba, nie widzę nic potrzebniejszego j a k o to samo, aby wszytka nobilita jako najprędzej w miejscach zwyczajnych po W o j e w ó d z t w a c h swoich in armis stanęli, a j a k o w (...) gotowości w liczbie ludzi gotowi byli tam iść kędy et neccesitas Ojczyzny naszej (...) i dalsza około tego z Królem JMści Panem Naszym Miłościwym et cum (...) Senatu (...) Albo jeżeliby te pericida bardzo miały antenertere tam gdzie JMść pan Marszałek m a j ą c sobie zlecony od JKM regiment kwitami swymi obwieści (...). Dan w Kurzelowie, 12 I 1657 Andrzej z Leszna Arcybiskup Gnieźnieński 3) CDIAUL, Castr. Prem., t. 384, s. 140-142. Uniwersał Jerzego Lubomirskiego z 21 I 1657 roku Jerzy Hrabia na Wiśniczu i Jarosławiu Lubomirski, Marszałek Wielki Koronny, Generał Małopolski Krakowski, Chmielnicki, Spiski, Kazimierski, Olsztyński Starosta. Wszystkim wobec i każdemu z osobna osobliwie Jaśnie Wielm. Wielmożnym Ich MM PP Dignitarzom, Urzędnikom i inszym Ich MM Stanu Rycerskiego Ziemi Przemyskiej, Obywatelom Moim Wielce Mściwym Panom i Braciom przy oddaniu powolnych usług moich do wiadomości bratersko donoszę. Iż lubo Jaś Oświecony JMX Arcybiskup Gnieźnieński M ó j M Pan i Bratjako Prymas tej Korony za odległością na ten czas Jego KMP N. Mściwego, W M M Panów od arma (...) przeciwko nowym od Sąsiada Nieprzyjaznego Niebezpieczeństwom Uniwersałem swoim (...) i ja jednak podług powierzonej mi od JKM (...) tych Krajów Secuńtaty powinności osobnym tym moim pisaniem w MMPP oznajmuję, że nie tylko ingravesunt te Niebezpieczeństwa, ale
instant adportas Ojczyzny, bo wojska nieprzyjacielskie przeciwko nam ruszone i Societaty Narodów na nas zaciągnione. Za czym iż nam tak ciężkimi laborare przychodzi niebezpieczeństwy że remedia periculorum same pericula (...) i na tym jedynym salus nasza consistit, abyśmy sobie armorum et animorum unione oswobodzili Oyczyznę per Sacra proszę WMM Panów przez miłość Ojczyzny i tak prywatne jako publiczne w niej respecty, abyście WMMPP za ręce się wzięli i stanąć in armis Pospolitym Ruszeniem na dzień czwarty Mca Lutego w Przemyślu raczyli skąd potym dla obrony Ojczyzny i dotrzymania wiary Panu obviam Nieprzyjacielowi zajdzie się ex belli rationibus i z wspólnej da Pan Bóg namowy (...) Dan w obozie pod Krakowem Dnia 21 I 1657 Jerzy Lubomirski Identyczny w treści uniwersał dla ziemi sanockiej: CDIA, Castr. San, t. 169, s. 914-915.
BIBLIOGRAFIA
ŹRÓDŁA
-
RĘKOPISY
Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie (AGAD) — Archiwum Radzi willowskie, dział II, księga 21 (Acta publica variaque miscellanea ... (1655-57) Archiwum Państwowe w Krakowie (Akr) — Księga relacyjna grodzka, Biecz, nr 187 za lata 1656-1658 Centralne Państwowe Archiwum Historyczne Ukrainy we Lwowie (CDIAUL) — Księgi relacyjne grodzkie — przemyskie, sanockie, lwowskie z lat 1655-1657 Archiwum Archidiecezjalne w Przemyślu (AADP) — Relationes Episcopales de statu Doecesis Premisliensis (S. Sarnowski 1660) — Wizytacje biskupie — nr 155 Denhoffa, nr 162 Czapskiego, nr 169 Sierakowskiego — Inwentarz Kościoła Farnego Jarosławskiego — nr 848 Biblioteka PAN w Krakowie — nr 2251 Księga pamiętnicza Jakuba Michałowskiego. Zbiór kopii, listów i różnych materiałów dotyczących głównie wojen kozackich i najazdu szwedzkiego. Biblioteka Muzeum im. ks. Czartoryskich w Krakowie (BC) Teki Naruszewicza nr: 149, 150, 151 — nr 385 Akta za Jana Kazimierza 1655-1656 — nr 388 Korespondencja Jana Leszczyńskiego z lat 1656-1660
nr 402 Oryginały z czasów Jana Kazimierza nr 1656 Pisma 1655-1657 Biblioteka Prowincji Polskiej Towarzystwa Jezusowego w Krakowie Arch. Rom. Soc. Iesu (ARS1) Pol. 53-f — Collegium Jaroslaviense — Collegium Premisliense Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu (Oss.) _ nr 189/11 Kodeks Marcina Golińskiego, rajcy kazimierskiego nr 627/11 Collectanea circa virtutes et casus praecipue Poloniae ... — nr 9666/1 Wypisy i notaty źródłowe Szczęsnego - nr 9667/1 Morawskiego (1655-1657) ŹRÓDŁA
DRUKOWANE
Akta grodzkie i ziemskie z czasów Rzeczypospolitej Polskiej Z archiwum tak zwanego bernardyńskiego we Lwowie, t. XXI, Lauda wiszeńskie 1648-1673, (wyd.) Antoni Prochaska, Lwów 1911. Czapliński Władysław (wyd.), Nieznany list Stefana Czarnieckiego, 24 X 1635 (1655), „Kwartalnik Historyczny", t. LI, r. 1937. Dalbęrgh w Polsce. Dzienniki i ryciny szwedzkie z dziejów „Potopu" 1655-1660, oprać. B. Heyduk, wstęp A. Przyboś, Wrocław 1971. Dokumenty Bohdana Chmelnyckoho, wyd. J. Krypjakewicz, J. Butycz, Kijów 1961. (Gordon Patrick) Tagebuch des Generalen Patrick Gordon waehrend seiner Kriegsdienste unter den Schweden und Polen vom Jahre 1655 bis 766/..., (ed.) Oboleński M. A. u Posselt M. C. Bd., t. I, Moskau 1849. (Grabowski Ambroży), (wyd.) Ojczyste spominki w pismach do dziejów dawnej Polski. Diariusze, relacye, pamiętniki itp. służyć mogące do objaśnienia dziejów krajowych, tudzież listy historyczne do panowania królów Jana Kazimierza..., t. II, Kraków 1845. G r o n d s k i Samuel, Historia belli Koppi), Pestini 1789.
Cosacco-Polonici
(wyd.
K.
H o l s t e n Hieronim Chrystian, Przygody wojenne 1655-1666 Warszawa 1980. (Jemiołowski Mikołaj), Pamiętnik Mikołaja Jemiołowskiego towarzysza lekkiej chorągwi, ziemianina województwa bełzkiego, obejmujący dzieje Polski od r. 1648 do 1679 współcześnie, porządkiem lat opowiedziane, (wyd. A. Bielowski) Lwów 1850. K o c h o w s k i Wespazjan, Lata potopu 1655-1657 (Wybrał i przełożył L. Kukulski), Warszawa 1966. L i s ke Xawery, Cudzoziemcy w Polsce, Lwów 1876. (Lisola Franz von), Die Beńchte der Kaiserslichen Gesandten Franz von Lisola aus den Jahren 1655-1660. Mit einer Einleitung von Alfred Francis Pribram, Archivfr osterreichische Geschichte, t. LXX, Wien 1887. Litopys Samowydca, (wyd. J. J. Dzira), Kijów 1971. (Loś Jakub), Pamiętniki Łosia, towarzysza chorągwi pancernej Władysława Margrabi Myszkowskiego, wojewody krakowskiego, obejmujące wydarzenia od r. 1646 do 1667, z rękopisu współczesnego dochowanego w zamku podhoreckim, wydane (wyd. Żegota Pauli), Kraków 1858. (Michałowski Jakub), Jakuba Michałowskiego wojskiego lubelskiego, a później kasztelana bieckiego księga pamiętnicza, Z dawnego rękopisma będącego własnością Ludwika hr. Morsztyna(wyd. A. Z. Helcel), Kraków 1864. Dwa nieznane listy z czasów „potopu" (10 i 14 XII 1655r.) — wyd. T. Nowak, Kwartalnik Historyczny, t. 52, 1938. (Noyers Des Pierre), Portofolio królowej Maryi Ludwiki czyli zbiór listów, aktów urzędowych i innych dokumentów ściągających sią do pobytu tej monarchini w Polsce, (ed.) Edwaid Raczyński, t. I, Poznań 1844. Pisma do wieku i spraw Jana Sobieskiego, t. I, cz. 1, wyd. F. Kluczycki, Kraków 1880. P o c z o b u t - O d 1 a n i c k i J a n W ł a d y s ł a w , Pamiętnik 1640-1684.
(oprać.) A. Rachuba, Warszawa 1987. P u f e n d o r f Samuel, De rebus a Ca rolo Gustaw Sueciae Rege gestis commentariorum libri septem..., Norimbergae 1696. (Rhedey Władysław), Piotr Woytowicz, Szlak wyprawy Rakoczego. Teki Historyczne, t. XI, Londyn 1960-61.
R u d a w s k i Jan Wawrzyniec, Historya polska od śmierci Władysława IV aż do pokoju oliwskiego, t. II (przekład Wł. Spasowicza), S. Petersburg i Mohylew 1855. S m o l k a Jan, Katalog archiwum aktów dawnych miasta Jarosławiau Jarosław 1928. S m ó ł k a Jan, Katalog archiwum aktów dawnych miasta Przemyśla, Przemyśl 1928. Transsylvania et bellum boreo-orientale. Acta et documenta, Szilagyi Sandor (ed.), t. II, Budapest 1891. (Temberski Stanisław), Annales 1647-1656, (wyd.) W. Czermak, w: Scriptores Rerum Polonicarum, t. XVI, Kraków 1897. Theatrum Europaeum, t. VII, ed. Abelini J. Ph., Franckfurt am Mayn 1672. (Twardowski Samuel), Woyna domowa z Kozaki y Tatary, Moskwą potym Szwedami y z Węgry, przez lat Dwanaście za Panowania Najjaśniejszego Jana Kazimierza ... tocząca się, Calissii 1681. OPRACOWANIA
A l e k s a n d r o w i c z Stanisław, O l e j n i k Karol, Charakterystyka polskiego teatru działań wojennych, SMHW, t. XXVI, 1983. Arłamowski Kazimierz, Stosunki społeczno-gospodarcze w Przemyślu staropolskim od końca wieku XIV do roku 1772, w: Tysiąc lat Przemyśla, cz. 1, Rzeszów 1976. B a r a n o w s k i Bohdan, Organizacja regularnego wojska polskiego w latach 1655-1660, SMHSz. W, t. 2, 1956. B a r a n o w s k i Bogdan, Organizacja i skład społeczny wojska polskiego w połowie XVII w., w: Polska w okresie drugiej wojny północnej 1655-1660, t. II, Warszawa 1957. B a r a n o w s k i Jerzy, Zamek w Łańcucie — pojęcie rezydencji magnackiej w połowie XVII wieku w Polsce, w: Architektura rezydencjonalna i obronna województwa rzeszowskiego, Łańcut 1972. B ł o ń s k i Franciszek, Z dziejów walk ze Szwedami w czasie ..Potopu", Rzeszów 1956. B o b i a t y ń s k i Konrad. Od Smoleńska do Wilna. Wojna Rzeczypospolitej z Moskwą 1654-1655, Zabrze 2004.
B o g d a n o w s k i Janusz, Obwarowania zamku łańcuckiego od końca XVI do połowy XVII wieku, w: Architektura rezydencjonalna i obronna województwa rzeszowskiego, Łańcut 1972. B o g d a n o w s k i Janusz, Fortyfikacje łańcuckie na tle małopolskiej sztuki obronnej, Łańcut 1976. B o rc z Andrzej, Epizod wyprawy Rakoczego. Potyczka i operacja okrążająca pod Jorkami (21/22 II 1657r.) w: „Historia", r. 3,4. 1995/96, s. 145-156. B o r c z Andrzej, Znaczenie Łańcuta w latach „potopu" (1655-16601 w: „Historia", r. 5, 1997, nr 2, s. 145-156. B o r c z Andrzej, Działania wojenne na terenie ziemi przemyskiej i sanockiej w latach „potopu" 1655-1657, Przemyśl 1999. C i c h o w s k i Jerzy, S z u l c z y ń s k i Andrzej, Husaria, Warszawa 1981. C z e c h o w i c z Konstanty, Rozwój staropolskiej sztuki wojennej, „Przegląd Kawalerii i Broni Pancernej", t. 16, nr 119, 1985. C z e c h o w i c z Konstanty, Wojskowość Kozaków ukraińskich, w: „Przegląd Kawalerii i Broni Pancernej", t. 16, nr 121, 1985. C z o ł o w s k i Aleksander, Dawne zamki i twierdze na Rusi Czerwonej, Rocznik Koła C. K. Konserwatorów starożytnych pomników Galicji Wschodniej, Lwów 1892. C z o ł o w s k i Aleksander, Dyariusz (zdobycia Przemyśla w r. 16561 „Kwartalnik Historyczny", r. 7, 1893. D e m b s k i Krzysztof, Wojska nadworne magnatów polskich w XVI i XVII wieku, ,Zeszyty Naukowe Uniwersytetu im A. Mickiewicza w Poznaniu", nr 3, „Historia", z. 1, 1956. E n g 1 u n d Peter, Niezwyciężony, tłum. W. Wygaś, Gdańsk 2004. F r a z i k Józef Tomasz, Dzieje zamku przemyskiego od XVI-XX wieku, „Rocznik Województwa Rzeszowskiego", r. 3, 1960-61. F r a z i k Józef, Zamki i budownictwo obronne ziemi rzeszowskiej, Kraków 1971. F r o s t Robert, „Potop" a teoria rewolucji militarnej, w: Rzeczpospolita w latach potopu, pod red. J. Muszyńskiej i JWijaczki, Kielce 1995, s. 147-165. G o l l f r i e d Kazimierz, Jarosław w XVIII wieku, Jarosław 1937. G ó r a Stanisław, Wybrane zagadnienia strategii i taktyki w polskiej sztuce wojennej XVII w., w: Materiały z VI Konferencji
naukowej poświęconej rozwojowi polskiej sztuki wojennej, Warszawa 1967, s. 28-41. G l i w a Andrzej, Chronologia i zasięg terytorialny napadów tatarskich na ziemię przemyską i sanocką w latach 1620—1629, „Rocznik Przemyski", t. XXXIII, z. 3. G ó r s k i Konstanty, Historya piechoty polskiej, Kraków 1893. G ó r s k i Konstanty, Historya jazdy polskiej, Kraków 1894. G r u s z e c k i Andrzej, Bastionowe zamki w Małopolsce, Warszawa 1962. H a n n Kazimierz, Pospolite ruszenie według uchwał sejmikowych ruskich od XV do XVIII wieku, Lwów 1928. H a u s e r Leopold, Monografia miasta Przemyśla, Przemyśl 1883 (reprint 1991). H e i n r i c h Antoni, Szlaki wodne Polski, Warszawa 1932. H e r b s t Stanisław, Wojna obronna 1655-1660, w: Polska w okresie drugiej wojny północnej 1655-1660, t. II, Warszawa 1957. H o r n Maurycy, Świadczenia Żydów na rzecz obronności kraju (w XVI Jenie XVII wieku), „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego" 1976, nr 2. J e n i k e Ludwik, Stefan Czarniecki. Urywek historyczny, Warszawa 1891. K a c z m a r c z y k Janusz, Bohdan Chmielnicki, Wrocław 1988. K e r s t e n Adam, Rola i udział mas ludowych w walkach Z najazdem szwedzkim, w: Polska w okresie drugiej wojny północnej 1655-1660, t. I, Warszawa 1957. K e r s t e n Adam, Chłopi polscy w walce z najazdem szwedzkim 1655-1660, Warszawa 1958. K e r s t e n Adam, Stefan Czarniecki 1599-1665, Warszawa 1963. K e r s t e n Adam, Sienkiewicz — „Potop" — Historia, Warszawa 1974. K o n d r a c k i Jerzy, Geografia fizyczna Polski, Warszawa 1978. K o n o p c z y ń s k i Władysław, Dzieje Polski nowożytnej, t. II, Warszawa 1986. K o r z o n Tadeusz. Dola i niedola Jana Sobieskiego, 1629-1674, t. I, Kraków 1898. K o r z o n Tadeusz, Dzieje wojen i wojskowości w Polsce, t. II, Warszawa 1923.
K o t u l a Franciszek, Po Rzeszowskim Pogórzu błądząc — reportaż historyczny, Kraków 1974. K r y p j a k e w y c z Iwan, Zaporowskie wijsko, w: Istońja ukrainskoho wijska,red. M. P. Parcej, Lwiw 1992. K r y p j a k e w y c z Iwan, Ostannyj kozackij pochid za hetmanuwanija Bohdana Chmelnyckoho, w: „Halicka Starowina", nr 2, Iwano Frankivsk 1994. K u b a l a Ludwik, Wojna szwecka w r. 7655 i 7656, LwówWarszawa 1913. K u b a l a Ludwik, Wojna brandenburska i najazd Rakoczego w r. 1656 i 1657, Lwów-Warszawa 1918. K u c h o w i c z Zbigniew, Udział dragonii w walce z najazdem szwedzkim w latach 7655-7660, SMHSzW, t. II, 1956. K u c h o w i c z Zbigniew, S p i e r a 1 s k i Zdzisław, W walce z najazdem szwedzkim 7655-7660, Warszawa 1956. K u c z e r a Aleksander, Samborszczyzna, t. I-II, 1935-1937. K u k i e ł Marian, Zarys historii wojskowości w Polsce, Kraków 1929. L a s k o w s k i Otton, Odrębność staropolskiej sztuki wojennej, „Przegląd Historyczno-Wojskowy", r. VI, t. VIII, 1935. Ł o z i ń s k i Władysław, Prawem i lewem, t. 1-2, Kraków 1957. M a j e w s k i Wiesław, Polska sztuka wojenna w drugiej połowie XVII wieku, w: Historia wojskowości polskiej. Warszawa 1972. M a j e w s k i Wiesław, Działania partyzanckie w dobie „potopu", SMHW, t. XXIX, 1986 (druk: 1987). M a j e w s k i Wiesław, Wojna polsko-szwedzka 1655-1660 (potopi w: Polskie tradycje wojskowe, cz. 1, red. J. Sikorski, Warszawa 1990. M a k a r a Jakub, Parafia łacińska w Jarosławiu od początku do roku 1772, Jarosław 1936. M a r c i n k o w s k i Karol, Stefan Czarniecki w dobie potopu szwedzkiego. Kampania nad Wisłą i Sanem r. 1655/56, Kraków 1935. M o t y l e w i c z Jerzy. Miasta ziemi przemyskiej i sanockiej w drugiej połowie XVII i XVIII wieku, Przemyśl-Rzeszów 1993. N a g i e 1 s k i Mirosław, Warszawa 1656, Warszawa 1990. N o u z i I l e Jean, Transylwania. Obszar kontaktów i konfliktów, Bydgoszcz 1997.
N o w a k Tadeusz, Problem stosowania broni palnej przy obronie i zdobywaniu umocnień przez wojska polskie w XVI-XVII w., SMHW, t. XII, cz. 1, 1966. N o w a k Tadeusz Marian. W i m m e r Jan, Historia oręża polskiego 963-1795, Warszawa 1981. N o w a k Tadeusz Marian, O wpływie w alk z Turcją i Tatarami na rozwój polskiej techniki wojskowej XV1-XVI1 w., „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki", r. 28, 1983. O l s z e w s k a Janina, Fortyfikacje dawnego Jarosławia, RSMJ, 1961. P a w ł o w s k i Franciszek, Premislia Sacra. Sive Senes et Gęsta Episcoporum, Cracoviae 1869. P e r s o w s k i Franciszek, Osadnictwo w dorzeczu średniego biegu Sanu, w: Studia z historii społecznej i gospodarczej poświęcone prof. dr F. Bujakowi, Lwów 1931. P o d h o r o d e c k i Leszek, Sicz Zaporoska, Warszawa 1970. Polska w okresie drugiej wojny północnej 1655-1660, t. III, Bibliografia, opr. Adam Przyboś, Warszawa 1957. Polski Słownik Biograficzny, t. I-XXXV, Kraków-Warszawa 1935-1994. P r z y b o ś Adam, Działalność wojskowa Stefana Czarnieckiego w latach 1655-1660, SMHSzW, t. II, r. 1956. P r z y b o ś Adam, W latach potopu — walka narodu polskiego z najazdem szwedzkim w latach 1655/60, Warszawa 1956. P r z y b o ś Adam, Stefan Czarniecki w latach „potopu" 1655-1660, w: Polska w okresie drugiej wojny północnej 1655-1660, t. II, Warszawa 1957. P r z y b o ś Adam, Samuel Grądzki, ariański dziejopis wojny polsko-siedmiogrodzkiej 1657 r., „Małopolskie Studia Historyczne", t. II, r. 1959. P r z y b o ś Kazimierz, Wielka własność ziemska w ziemi przemyskiej w XVII wieku, „Rocznik Przemyski", r. 28, 1992. P r z y b o ś Kazimierz, Latyfundium Lubomirskich w połowie XVII wieku, „Studia Historyczne", r. XXXV, 1992, z. 1. Rzeczpospolita w latach potopu (pod red. J. Muszyńskiej i J. Wijaczki) Materiały sesji naukowej zorganizowanej przez Instytut Historii WSP i Kieleckie Towarzystwo Naukowe, 23-24.10.1995, Kielce 1996.
R u d n i c k i Jan, Kampania zimowa hetmana Stefana Czarnieckiego w roku 1655/56, „Przegląd Kawaleryjski", t. 14, 1937. S a r n a Władysław, Episkopat przemyski obrządku łacińskiegot Przemyśl 1902. S a w c z y ń s k i Antoni, Płaca pocztom paniącym w 1650 roku. „Przegląd Historyczno-Wojskowy", r. V, t. IX, 1937. S e n i u k Bronisław, „Szaniec szwedzki" w Motyczach Szlacheckich. Rozpoznanie historyczne i topograficzne, ..Pamiętnik Sandomierski", t. I, 1993. S i k o r a Ludwik, Szwedzi i Siedmiogrodzianie w Krakowie 1655-1657, Kraków 1908. S i k o r a Radosław, Fenomen husarii, Toruń 2004. S i k o r s k i Janusz, Zarys dziejów wojskowości polskiej do roku 1864j t. II, 1648-1684, Warszawa 1966. S i k o r s k i Janusz, Zarys historii wojskowości powszechnej do końca wieku XIX, Warszawa 1975. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 1-15, Warszawa 1880-1902. S k w o r o d a Paweł, Warka-Gniezno 1656, Warszawa 2003. S p i e r a l s k i Zdzisław, Stefan Czarniecki 1604-1665, Warszawa 1974. S t o 1 i c k i Jarosław, Działalność Jerzego Sebastiana Lubomirskiego w czasie potopu na terenach Polski południowej, w: Rzeczpospolita w latach potopu (pod red J. Muszyńskiej i J. Wijaczki), Kielce 1996, s. 230-246. S z c z o t k a Stanisław, Chłopi obrońcami niepodległości Polski w okresie potopu, Kraków 1946. T e r s m e d e n Lars, Armia Karola X Gustawa — zarys organizacyjny, SMHW, t. XIX, 1973. T e r s m e d e n Lars, Organizacja bojowych i administracyjnych jednostek szwedzkich i rozwój taktyki walki w XVII wieku, SMHW, t. XXIV, 1978. T e o d o r c z y k Jerzy, Wyprawa zimowa Czarnieckiego w 1656 roku, w: Wojna polsko-szwedzka 1655-1660, Warszawa 1973. W i m m e r Jan. Materiały do zagadnienia organizacji i liczebności armii koronnej w latach 1655-1660, SMHW. t. IV, 1958. W i m m e r Jan, Z problemów zaopatrzenia wojska w II połowie XVII w. Odbitka z Ksiągi Pamiątkowej ku uczczeniu 70-tej
rocznicy urodzin prof. dra Janusza Warszawa 1964.
Wolińskiego, wyd.
WAP,
W i m m e r Jan, Wojsko polskie w drugiej połowie XVII wieku, Warszawa 1965. W i m m e r Jan, Przegląd operacji 1655-1660, w: Wojna polskoszwedzka 1655-1660, Warszawa 1973. W i mm er Jan, Wojsko i finanse 1655-1660, w: Wojna polskoszwedzka 1655-1660, Warszawa 1973. W o l s k i Krzysztof, Licho lecie po wojnach szwedzkich w dorzeczu średniego Sanu, „Kwartalnik Historyczny", t. 48, z. 1, 1957. W o n d a ś Andrzej, Najstarszy widok Jarosławia, RSMJ, 1962. W ó j c i k Zbigniew, Źródła archiwalne do historii polskiej sztuki wojennej w okresie najazdu szwedzkiego 1655-1660, SMHSzW, t. II, 1956. W ó j c i k Zbiegniew, Dzikie Pola w ogniu, Warszawa 1961. Z a r z y c k i Seweryn, Stosunek ksiącia siedmiogrodzkiego Jerzego IIRakoczego do Rzeczypospolitej Polskiej od wyprawy tegoż na Polską w r. 1657 do końca wojny szwedzkiej w 1660 r., Sprawozdanie Dyrekcji c.k. Gimnazjum w Kołomyi za rok 1890, Kołomyja 1891.
WYKAZ
ILUSTRACJI
Jan Kazimierz Waza Karol X Gustaw, król Szwecji Jerzy II Rakoczy, książę siedmiogrodzki Stefan Czarniecki, regimentarz, kasztelan kijowski Jerzy Lubomirski, marszałek wielki koronny Buzdygan Stefana Czarnieckiego Mapa Królestwa Polskiego, korony symbolizują miejsca pobytu Karola X Gustawa w czasie potopu Obwarowania Przemyśla w połowie XVII wieku (oprać. J. Bogdanowski, L. Hauser, uzupełnienie A. Borcz) Widok dawnych fortyfikacji zamku w Łańcucie Próba rekonstrukcji fortyfikacji fortecy w Łańcucie w czasie „potopu" (oprać. J. Bogdanowski) Herb Jarosławia Klasztor pp. Benedyktynek w Jarosławiu Widok Jarosławia w XVII wieku Widok Przemyśla od północy z pierwszej połowy XVII wieku Jeden z eksponatów Muzeum Ziemi Przemyskiej Walka towarzysza pancernego z rajtarem Rajtarzy szwedzcy Sztandar jazdy szwedzkiej zdobyty według legendy przez wojska Czarnieckiego w 1656 roku Proporzec dragonii Karola X Gustawa, zdobyty według legendy przez żołnierzy Czarnieckiego pod Rudnikiem Szarfa Karola X Gustawa zdobyta według legendy pod Rudnikiem Obóz armii Karola X Gustawa u ujścia Sanu do Wisły
pancerz kolczy produkcji siedmiogrodzkiej, należał wg legendy do Jana Kazimierza Zamek Rakoczego w Munkaczu (obecnie Mukaczewo, Ukraina) Krajobraz karpacki zimą, w tle Czarnohora Legendarne odparcie ataku wojska Rakoczego na Przemyśl w 1657 roku Znak wskazujący drogę do „Grobu Dragona" w Korzeniowie „Grób Dragona" w Korzeniowie Głaz na mogile ofiar najazdu Rakoczego w Korzeniowie Figura na mogile ofiar wyprawy Rakoczego w Jaśliskach Figura na mogile ofiar wyprawy Rakoczego w Żarnowej
DZIAŁANIA WOJENNE NA TERENIE Z I E M I P R Z E M Y S K I E J I S A N O C K I E J W M A R C U 1656 R O K U kierunki toałart głównych sn szwodzkich kierunki dzwteń szwedzkich oddziałów wydzielonych kierunki dziatan chorągwi Czarnieckiego kierunki dziatart chorągwi Lubomirskiego
DZIAŁANIA WOJENNE NA TERENIE ZIEMI P R Z E M Y S K I E J I S A N O C K I E J W R O K U 1657 kierunki działań głównych sił Rakoczego {Ml 11657r.) kierunki działań oddziałów wydzielonych Rakoczego kierunek marszu korpusu kozackiego (do miejsca połączenia z siłami głównymi Rakoczego) kierunki działa* sił polskich 6
Kun
SPIS T R E Ś C I
Wstęp
5
Teatr działań wojennych
13
Przeciwnicy.
35
Powstanie na Podkarpaciu
.66
Łowicz-Jarosław
82
Bitwy nad Sanem
50
Najazd Rakoczego — Torki i Przemyśl Zakończenie
130 .-
166
Echa potopu na Podkarpaciu
180
Aneksy
188
Bibliografia.
206
Wykaz ilustracji
.216
Mapy
218