140 2 33MB
Polish Pages 629 Year 1988
Tytul ory~inalu:
Ge.rcflichte und K/assmbeumssJseiu Sludien ilhtr mnrxissische Diolfl.-lik
©
.Tnno~w Ferenc in Vc.rŁrehlng der
T..uk/J.c:;wErbcn,
192 3 Orig~n;1. h· f- r! ug l\1a lik V ł~l' l a~ t lkr ljn
Komitet Redakcriny
Marek ]. Simu:k - ...
Przewodniczący
Jacek Hol6wtia, Edmund M1)krzycki, Jan Wolniski
Redaktor
Redaktor techni c 7.ny
Andr.uj Rowicki Korektorki
Ewa Wyrobiec, Re11ala Wlodel.
~) Copyright for tbc Polish eclitiol!
by
P:l\.1Sf\'!..-OW("
\Vydawnictwo
\VaT-~awa
J98fl
Na,łkowc
lV!ARKSIZM JAKO FILOZOFIA
Wyjątkowe
znaczenie Historii z
lwiadomości
klasowej
Luk{l.csa w dziejach marksizmu opiera się na pc,vnym paradoksie. Otóż ta wydana w roku 1923 książka ucicld:nia sobą radykalne zenvanic ze v.'szystkim, co dotąd występuwało ja'J.w "filozofia marksistow:>ka", a nawet więcej: w pewnym scn~>ie naprav•dę realizuje dawny, dlO(~ przez marksi:Jtów zapomniany postulat rvbrksa ikiego, Świadomo..'i i fJroces spoleczn.)'. Studium ji/ozojii prnk~rki Lukdesa ' liorscha, Warszawa l985, a także zbiór materiałów z kon!Crcneji ":1\.Jarbizrn jako filozofia. \V 100-lecie urodzin G. Luk{tcsa i E. lllocha" "Studia hlozolin~ne'' li/ 19!16). Z literatury z~1gmniczncj na szczcg6łne wyróżnienie >'asługt~je gruntowne studium h!storyc.~no-biogmficznc l\1. Liiwy, l'o11r wu:
SOC1~iilgic d"s inle/h•ctuels revvlutionnaires. L'tvolulivn poiiliq«e de Lukdes l91J9-I9:.19, Pan~ 197(;, jak równic± mono~rafia M. Grauera, Die entzaubate Wdt. 'fra· !,?-iC
und Dialtktik cler Afoderne il;l friihen H~c;·l;
10011
Gt·org Lukdcs, Konig.>!k i panov..-anic klasowe - oto przykłady tych nowego typu "kategorii", które vvymaczają rzeczywistą strukturę społecznej przedmiotowofci, ponieważ z jedn(;j strony stanov.rią wyraz działań, interakcji j sto-· sunków ludzkich o charakterze najpierwotniej pr,-~edmio foU})'m, gdyż związanym ze sferą materialnt'j produkcji i n~produkcji samych podstaw ludzkiego życia, z drugiej z«Ś v.-ytwarzają swoist:~ych strukturach i proce~:ach, w ramach których \VSzdkie ' 'W sprawie tej różnicy przedmiotu i poziomu teon~tycznego, jaka zachodzi między ekonomi~! P"lityczną a jtj Mad>sowską "krytyką" por. także moje stmEum: ;\fal"rialhm. histo>)'CJ:IIY jako filozofia marhi-:mu, w tomie M. J. Siemek, Filozofia, dia!fkl)•ka, rzeq)'Wirto.ii, wyd. cyt., s. !OB-113. 2.•
XX
}.1arksi;:.w jako
.filo::ąfia
fakty dopiero uzyskują swój istotny sens i swą rzeczyvvistą przedmiotowość. Historyczność, o jakiej tu mowa, znosi więc te fakty jako "fakty" właśnie: rozprasza bezpośrednią formę ich jawności właśnie dlatego, że uj:nvnia całą sieć wiążących je zależności i zapośrcdniczci1. I dopiero takie "całościowe" ujmowanic przedmiotu, takie jego każdorazm.,·c odnoszenie do "totalności" współkonstytuu· jących go zapośredniczeń, więzi i stosunków uznaje Luk;.ks za istotę Markwwskiego historyzmu. Jest to więc historyzm o charakterze zgoła nic "metodologicznym'', lecz na wskroś dialektyczno-filozoficznym. Owo "całościowe'' i "całościującc" podt;jścic Marksowskiej krytyki do zja·wisk swoikic ckonomic:i:nych sprawia, że zjawiskom tym zostaje właśnie odebrana cała ich autonomiajako takich, że więc ostatecznie tracą one swą bytową samoistność, a tym samym swą relewantność poznawczą. Historyczność, która odsłania się jako prawdziwa istota tych :tJa•visk, nic jest już właściwie ich istotą i prawdą. Sama "ekonomiczna" forma przedmiotowości zostaje tu bowiem -jako forma "przedmiotowości widmmvrj" caikowicir rozpuszczona \V ogólniejszych, bardziej pierwotnych, a nade wszystko bardziej rzeczywistych formach, Zviadomdści f~tłszywej", jest również przedmiotem szczególnej uwagi Lukacsa. Prócz osobnego rozdziału poświęconego w całości tym zagadnieniom (szkic .'iwiadomość klasowaL ksi,!żka zawiera liczne i cz~·sto po mistrzowsku prowadzone analizy takich ideologicznych zniekształceń i zafałszowań, wytrwale przez autora tropionych na \\'szystkich bez mała poziomach "urzeczowionej" ś·,viadomości mieszczań skiej, ale także ...v łonie samego marksizmu i rozwijającego się ruchu robotniczego, Sporo mi{jsca zajmuje też tu refleksja nad mechanizmami rodzącymi t~ idcologicznwk, a także nad możliwością jej pn:damania, tj. nad szansami i warunkami osiągnięcia f>rawd;:iwr:j {;wiadomości spok~ czn~j, które to szanse i warunki Lukics jednak wiąże d')piero ze stanowiskiem klasowym jJroldariatu. Prnblenuttyka ta należy, obok teorii "urzeczowienia", do naj~ bardziej znanych i najczęścitj dyskuto\vanych fragm.cntr'm· myśli Lukewusstwadung). własneo-o bvtu społecznego -· . . '1 1 ' ,-" l l . . JUZ u h. ar";:sa rownoz,wcznc z przekszta camcm s1ę pro-
Afarksi;:.m jako filo::.qfia
XXXI
lctariatu z "klasy w sobie" w ),klasę dla siebie", a \·vięc z jego rozpoznawaniem się i konstytuowaniem jako klasy -·- ot\.vicra przed proletariatem także szansę peł~ niejszego wvia domość klasowa proletariatu jest potencjalnie "prawdziwsza" od zidcologizowanych form my~lenia klasy panują cej: w "przypisanym" jego klaso·wemu stanowisku idealnym typie świadomości zawarta jest mrwe:t, jako j(;i granieme "maksimum", możliwość rzeczywistego przeniknięcia całej kapitalistycznej "totalności", a więc pełnego poznania tego porządku społecznego, które umożliwiłoby też jego całościmve przeobrażenie w świadomym, właśnie podmiotowym działaniu. I na tym polega historyczna szansa proletariatu: jego "przypisana" świadomość klasowa góruje nad świado mością
klasową
burżuazji
"obiekty"vną
możliwością"
swego przcksztake11ia się w rzeczywiście podmiotową siłę J-dstorycznt>go procesu uspołecznienia. Ale jest to też tyiko szansa, tyiko możliwość właśnie; jej urzeczywistnienie nie jest wcale "dane", lecz zadane. Potencjalna podmiotmvość proletariatu jako wspólna podmiotovvość całego społeczetl.stwa musi być dopiero tworzona., a nawet zdobywana, i to \\•Jaśnie w wysiłku "uświadamiania": w krytycznym obnażaniu jm·vnych i ukrytych fiwm znie~ wolenia; w politycznej walce o swobody obywatelskie, o równoupnnvnienie i społeczną sprawieclliwoŚ(:; w samokształceniu i samoorganizacji do skutecznej (>brony wlasnych intercsó>v oraz interesów innych zniewolonych klas, grup, narodó'v; w samowychowaniu do solidarnoki i wspólnoty. ·wysiłek ten jest nadnv·yczaj trudny i co do swego wyniku niepewny, gdyż żadne automatyzmy "km"liccznych praw rozwqju" nic gwarantują jego powod·~.enia, a za to nieustannie zagrażają mu nie tylko coraz bardziej wszechobecne naciski. lub perswazje ze strony ideologii panując)'("h, lecz także nowe mechanizmy ideologizacji, wyobcm\·'ych, lecz prowadzi do antykultural~~cr:;o i 8.n.ty~poleczncgo barbarzyństwa. Natomiastrzcczywi;;cw socjahstyczna rewolwja ma te \vartości tylko uspołec:wić ······ tzn. faktycznie wcielić je w życic, zapewnić im rzeczywiste i powszechne obowiązywanie, tak jak w porządk11 ekonomicznym ma tylko mpolecznić potężne siły wytwórcze rozwinięte przez kapitalistyczną
ll-farksi.;:m jako filozofia
XXXIII
industrializację
w już uspołecznionym procesic produkqdnej pracy, lecz coraz bardziej krępowane przez prywatną formę zawłaszczania, a w porządku politycznym uspołecznić patl.stwo, tj. róvvnież międzyludzkie struktury władzy i podległości uwolnić od \vszdkich form represyvvncgo panowania i rzeczywiście oprzeć na powszech~ nych, gdyż jedynie racjonalnych podsta'ivach jawności życia publicznego, demokracji, praworządności, bezwzględnego poszanowania praw ludzkich i obywatelskich, społecznvości. Zarzut o "przecenianiu" świadomości ()piera się więc na idcologiczm;j mistyfikacji, o ile sugeruje, że "ocena" odnosi się \"~.'ciąż do tego samego przedmiotu; natomiast jest trafny jako sygnał i symptom, o ile wskazuje - choćby tylk•) czysto werbalnie _"_ samo miC"jsce, 'N którym pojraktyka może być spełnieniem i kryterium teorii tylko dlatego, że u jej podstaw tkwi ontologicznie, jako realna przesłanka każdego realnego założenia teleologicznego, odbicie rzeczywistości, które jest uważane za trafne.
30
Pr.z.edmowa da
drugią:"
wydania
W szczegóły wyrosłych wokół tego polemik, w to, iż całkiem uprawnione jest odrzucanic fotograficznego charakteru odbicia, przy jakim obstają obiegowe teorie odzwierciedlenia, nic warto tutaj bliżej wnikać. Nic jest to, jak sądzę, żadna sprzeczność, że mówiłem dotąd v,ryłącznic o negatywnych stronach Historii i świa domości klasowtj, a mimo to uważam, że w swoim czasie i w swoim rodzaju nie była ona dziełem zupełnie pozbawionym znaczenia. Już sam fakt, iż wszystkie wyliczone tu wadliwości miały swe źródło nic tyle w partykularności autora, ile raczej w wielkich, jakkolwiek pod wzglę dem rzeczowym często błędnych tendencjach epoki, nadaje książce charakter niejakiej reprezentatywności. Potężny przełom na skalę powszechnodziejową domagał się wówczas swego teoretycznego wyrazu. I jeśli jakaś teoria wyrażała wprawdzie nic obiektywną istotę tego wielkiego przesilenia, lecz jedynie typowe stanowiska zajmowane wobec jego podstawowych problemów, to mogla uzyskać w wymiarze historycznym niejaką wagę. To właśnie, jak dziś sądzę, zdarzyło się z Historią i .{wiadomolcią klasową. A przy tym w dokonanej tu prez~'
J.
RL-vai, Litcmrische Studien, Dictz V• ~~by go "mitnii". )l
To właściwie całkiem proste pytanie stało się \V kręgach zarówno micszczm'lskich, jak i proletariackich przedmiotem wiclorakich dyskusji. Stopnimvo jednak do dobrego tonu \V nauce zaczęła należeć zasada, by na wszelkie przyznawanie się do ortodoksyjnego marksizmu odpo·wiadać jedynie drwiną. Przy całej niejednomyślności, jaka również w ,,socjalistycznym" obozie zdawała się panować co do tego, które tezy stano•Nią hvintcsencję marksizmu, a więc które "wolno" krytykować lub zgoła odrzucić nie tracąc prawa do występowania jako "ortodoksyjny" marksista, coraz bardziej jęla uchodzić za "nienaukow·····-60.
K. 1\Iarks, Ntd"" filo.:;;fii, w: D::;ida, t. 4, s. 142.
Historia i
Ś\viadomość
ktasowa
Czym jr.ft m11rksizm orlodGk~)jlly?
88
---------------
------------~~~-
w kapitalistycznym systemie produkcji, odsłania su; jako goły pozór tylko o tyle, że wchodzą one w pewną dialektyczno-dynamiczną
relację wzajemną,
że
Z(JStają
p~jętc jako
dialektyczno-dynamiczne momenty pewnej calośd, która również ma charakter dialektyczno-dynamiczny . .,Wynik, do którego dochodzimy powiada Marks nie na tym polega, że produkcja, podział, wymiana, konsumpcja są tożsame, lecz na tym, że wszystko to są człony jednej całości (Totalitiit), różne strony tej samej jedności. ( ... ) Określona produkcja warunkuje więc określoną konsumpcję, podział, wymianę,
stosunki wzajemne
pomi~lh:,y
tymi
rób~ymi
okres'lone momentami f ... )
Porniędzy różnymi
momentami zachodzi wzajemne odDzieje się tak w każdt;j calości organiczne:(*. Ale mt\vct na kategorii wzajemnego oddziaływania nie można poprzestać. Gdyby \ltZajemnc oddział·ywanie pojmować jedynie jako obustronne przyczynowe oddziały wanie dwóch poza tym niczmiennych przedmiotów, to nie posunęlibyśmy się ku poznaniu rzeczywistości spolecznrowrul:;;e;;ir ... , w:
Dzieła, t.
13, s. 72!.
Czym Jest marksizm ortctloksyjny?
-----·---ści
-----
89
staje się tym określeniem, które wyznacza formę przed~
miolowo.rci każdego obiektu poznania; v,rszelka istotna i dla poznania znacząca zmiana 'vyraża się jako zmiana odniesienia do całości, i przez to jako zmiana samej formy przedmiotowości*. l\.-lyśl tę Marks jasno wypo~ wiedział IV
niczliczonych ustępach swoich dzieł. Przy~ taczam tylko jedno z n'\'Stania jego systemu te siły nie były jeszcze dość jasno widoczne. Z tego ież powodu był on zmuszony upatrywać własciwych nosicieli historycznego rozwoju w narodach i w ich Ślvia domości (której realnego substratu z jego niejednolitą zawartością Hegel nie zgł~bił, lecz zmitologizował w koncepcji "ducha narodu"). Po czr:ści zaś dlatego, że on sammimo swych nader usilnych dążeó w kierunku przeciw· 11ym - nie mvolnił się od podt:jścia p l atm1sko-kantowskiego, od dw·oistoki my~lcnia i bytu, fórmy i materii. Jakkohriek właśnie on odkrył doniosłe znaczenie konkretnej całości ( Tutaliliit), jakkohvick jego myśl wciąz zmierzała do tego, by przcz\vycięży{ \\':c;zclkzumju' jego lhnk\'je jako nMzędzia klasowego ucisku, winny w:hodt.iposóh nie mogą się uchronić, pozostaje czymś nieuchwytnym. Niczdolność do wniknięcia w sam przedmiot zysh~ic swój myślowy wyraz w koncepcjach transcendentnych sił ponJSZil.jąc~Th, 1\(Órc na jakiś mitologiczny sposób konstruują i ktorii''*, dopiero dzięki temu zapewnili sobie meżliwość zerwania z wszelką mitologią, a także wypracowali konieczne do tego stanowisko. Duch absc,lutny I-legia był ostatnią z tych wielkich form mitologicznych; w f(mnie t(:i calość i .ki ruch znalazły już swój wyraz, jakkolwiek bez uświadomienia sobie ich rzeczywistej istoty. I jeśli w matcria!izmte hisloryczuym. rozum, który "istniał zawsze, choć nie zawsze w rozumnej fermie"**, osiąga swą "rozumną" f{;rmv dzir;ki znalezieniu jego prawdziwego substratu, ow!:j podstavvy, z głębi której życie ludzkie naprawdę może stać się świadomym samego siebie, to urzeczywistnił się tu - chociaż poprzez destruhję nauki Hegla -- właśnie program Heglowskiej filozofii dzif:jów. \V przeciwieństwie do przyrody - podkreśla I:Tegd w którc;j "zmiany s~~ biegiem kołowym, powtarzaniem czegoś jednakowego", zmiany w historii "dokonu.h s1ę 1~ic na samej tylko powierzchni, lecz w pr~jęciu. To poj!_?cic samo jest tu raj poprawime"***.
instancJi
decydującym w
:;
Dopiero w tym kontekście punkt wyjścia dialektycznego materializmu ·-·- teza, iż "nic świadomoŚl: Iuc!zi określa ich byt, lecz przeciwnie, ich byl społeczny określa ich świadomość" ...... może wyprowadziu!lgaryzat:ji marksizmu główne dzido
114
,Harksistka Róia Luksemburg
za>vsze jako izolowane. Trzeba było podjąć nie tylko polityczną decyzję: za kapitalizmem czy przeciw niemu. Musiał zostać dokonany także wybór teoretyczny. Ten zaś był następujący: albo po marksistowsku traktuje się g]obalny roz·wój społecze{l.stwa jako totalność- a wtedy również można teoretycznie i praktycznie poradzić sobie ze zjawiskiem imperializmu; albo też umyka się przed tą konfrontacją, ograniczając się do szczegółowo naukowego badania wyosobnionych momcntÓ\v. }\fonograficzny punkt widzenia jest najpewniejszą drogą do tego, by całkowicie przesłonić sobie horyzont tej problematyki, której możliwe dostrzeżenie zgrozą przejmowało całą w oportunizmie pogrążoną so'ażność, tak i u taj ta sn ma metoda zostaje z;clstosov.rana do fi·agmentarycznych bada1'1 z II i III tomu Ka.pitalu. 1..fieszczańscy ekonomiści, jako ideologiczni reprezentanci kapitalizmu prężnie rozwij na klasę. A jednak historycznie ·znaczące działanie klasy jako całości jest określane właśnie przez tę świadomoś(, a nic przpz myślenie itp. jednostek, i tylko na podstawie tej świadomości daje się poznać. Określenie to już z góry ustanawia dystans, jaki oddziela świadomość klasową od empiryczno-fttktycznego, dają cego się w psychologicznych katPgoriach opisać i wyjaśnić myMenia ludzi o ich sytuacji życimvej. Jednakże na samym t·ylko stwierdzeniu tego dystansu-- czy nawd na ogólnoformalnym oznaczeniu pojatviających się tu zależności nie wolno nam poprzcstt to różność tak znaczna, że wypływają z nia o .-\ry;;totelesie; Kapitał, t. I, w; D'ć .. ··--···· ._.,.--.--·
····---··--·..
kla.ć: ldaso1..\'u
Świadomość klasowa
152
:=s;
ono samą Jl.'J sytuacją klasową. Ograniczenie to jes~' obiekty>vnym następstwem ekonomicznej struktury spo,~i łeczellst\\'a> a więc nic jest niczym dowolnym) subiektyw~( nym czy psychologicznym. Albowiem świadomość klasową)' burżuazji, jakkolwiek nader przc:jrz.yście potrafi odzwiercie~,, dlać wszelkie problemy związane z organizacją panowa~: nia tej klasy, z kapitalistycznym przekształceniem i prze~ niknięciem globalnego procesu produkcji) musi natknąć się; na nieprzeniknione mroki z chv~·ilą,, gdy wyłaniają się, problemy, których rozwjązanic już w obrębie tej sfery panov.·;mia burżua7Ji odsyla poza J.:apitalizm. Odkryte przez: nią "przyrodnicze prawidłowości" ekonomii, które w porównai}iu z feudalnym średniowieczem, Jub inlwct z mer.. kantyłizmem epoki prztjści(>wtj, były niegdyś wyrazemjasnej świadomości, mocą immanentnie-dialektycznego rozwoju przechodzą potem w "prawo przyrody, poicg:~ące na nicś,viadomym działaniu uczestników"*. Nie możemy: tutaj stawirmę. Tylko dopóki te jego założone cele są zbieżne z realnie ekonomicznymi interesami klasowymi kapitalizmu -·- jak przy likwidacji struktury stanowęj w Rc,volucji Francuskiej - może drobnomieszczaóstwo odgrywać j~tkąś historycznie aktywną rolę. Gdy zaś już spełni tę swoją misję, io jego artykulacje (Aussaungm) - które pod ·względem formalnym w przeważająctj części pozostają niczrnienione -- w coraz większym stopniu nabierają oderwanego od rzeczywistych procesów rozwojowych, karykaturalnego charakteru (np. jakobinizm Góry w latach 184-8- 1851). Ale ten brak odniesienia do !tają tu zatem wobec siebie w stosunku pr::eciwie1istwa kontradykLOJy;znego. Ponieważ zaś świadomość klaso>\'a została określona w
kategoriach
czegoś,
co ma
być
przy..
pisane · klasowym interesom (als ein Zurec!muugsproblem der Klasseninteressen), tedy nicmożliwość jej rozwinięcia; się \v bezpośredni o da n (:i, h i storyczn ej rzeczywisloki sraj e się tym samym filozoficznie zrozumiała. Także 'v przypadku burżuazji świadomość kla~owa i klasowy interes pozostają \·vobec siebie w stosunku prze. ciwic!lst\va, sprzecznoki. Tyle tylko, że jest to sprzeczność nie kontrad.Jklor;•c;:.na, lecz dialektyą,na. ROżnica między ubydwoma tymi przeciwicóstwami da się krótko wyrazić również w ten sposób: podczas gdy u pozostalych klas ich miejsce w procesie produkcji i wynik\ktem, lecz źc kapitalizm moż~ - pod względem ekonomicznym -istnieć tylko dopóty, dopóki jedynie przenika on spolecl;er'Jstwo w kapitalistycznym kierunku, ale jes;.czc go całkiem nic przcniktt.1L Ta wewnętrzna sprzeczno:it'. (Sdbstwiderspruclz) ekonomic~na spoleczeń,l.wa czysto b.pitalistyo.nego jest na pewno jednym ?.t' źródd >przeczno;ci występujących w .~wiadorno.ici klasowej mieszczallstwa.
.~wiadomo.\i klasowa .............
····-·----·--·---
_
...,,
______lGi
clr·::śJali wyłącznie podziaJ jako przedmiot ekonomii"*.
;\ c•bszerna analiza konkretnego procesu realizat:ji kapitaodniesieniu do każdej poszczególnej kwestii \vykaZ!\JC) że interes kapitalisty, który przecież wyt\varza to-
łu \''
,1-;u·y, nie zą toniką jir;z,eciw ro;:,umiejącemu wejrzeniu ll; uad którym myślowej kontroli JUŻ się metodycznie ·w:Tzekli. Świadommk klasowa, która rodzi si~ z takiego stanowiska, musi się odznaczać tą samą strukturą 'vvtwnętrzną co :hviadomośt; klasowa burżuazji. O ile jednak także n1taj te same sprzeczności dialektyczne zostają pod przyrnmcm roz·woju następnie wypchnięte na pov.·icrzchnię świadomości, o tyle ich konsekwencje są dla proletariatu jeszcze bardzit1 złowrogie niż dla burżuazji. Albowiem autoiłuzje świadomo~ci "fałszywej'', jakie wytwarza burżuW{~ obiektywnej fałszywości pozostają przynajmniwts
-----·-------··---
--··-·•···-·--"'_,.__ •v•.,-•··-··--·--..
zem przemienia się w świadomy czynnik historii ..Albowiem obiekt)'\vna inten~ja kierująca się ku prawdzie, która jcs( immanentnie zawarta nawet w "falszywej" świadomości proletariatu, nic oznacza bynajmniej, że może ona oto sama z siebie··--·- bez aktywnego przyczynienia się prole~ tariatu - wyjść na Ś\viatlo dzienne. Wręcz przeciwnie. Tylko dzięki narastaniu świadomej postawy, dzięki świadonwmu działaDiu i świadom(~j samokrytyce mo .. że sama tylko intencja kierująca siNiadornosci klasowej tych samych warstw robotniczych. Rozdzielanie gospodarki i polityki jest najbardzieJ znamiennym, a za" K. :\Iarks, )\•(d~(l filotojii, w: Ddela, L +, s. 153. Por. tn.kże: K, ~vf;ub, F. Engels, Nlmrijisl Partii Komunis(l'CZ,ntkich tych dziedzinach, w któr;.Th r -społecznych. teorią
Obiekl)wna teoria lwiadomo.{d klasoweJ jest si jest to niestety spra\vą niemal zupelt1ic niezbadaną, a zbadanie jfj mo· globy z pewno.ścią doprowadzil: do nade:· wa'1kich n?ul· ratów. Ale nawet w obrębie nie wiedzie(~ jak g!ęhuko sic:-gająccj typologii takich rozwarstwic1'1 samego prnlctva. .Jednakże tutaj chodzi u coś inne gc;: o w, jnk dalece 'vymi a na tuwarowa może wplynrmą panującą, w dccydująry sposób wpływająC[Iał,
podług
ich
wartośd
oraz wymiandu-
Uu:eczowienif i
świndomo.dcka niezależny, jak ·wszelkie inne dobra służące 7aspobjar:iu potrzeb, które otrzyrn;dy urzeczowioną fi)rml~ towaru. Tvlarks pcn,iada: "Epokę kapitalistyczną ce· chuje więc to, że sila robocza przybiera dla samego rohotnib. f(mlH; należącego dOli to·waru ( ... ) Z drugiej strony, dopiero od trj chwili rozpowszechnia się towarowa f(Jrma produktó\v prY abstrakqjnej (a zatem formalnie równej) pracy łudzki(:j. \Varunkuje ją takie pod względem subiekty\l'nym, gdyż ta fórmalna rÓ\vność abstrakcyjne:_i pracy ludzkiej jest !1ie tylko wspólnym mianownikiem, do którego różne przedmioty są sprowadzane w stosunku to\varowym, lecz st~ije ~ię równic% realną l'.~tsadą f:tktyczncgo procesu wytwarzania tovntrÓ\V. Jest samo przez się zrozumiałe, że w naszych tutaj zamiarach
* K ..Marks,
KafJitd, t. I, w: D:;iela, t. 23, s. 19 7, przyp. 41.
{/r.::ec.::;owin:it i :iwiadcmo.\t' pmldariatu
206
------
nie może mieścić się nawet najbardziej szkicowy opis tego procesu, w którym powstawał nowoczesny kształt pracy, wyodrębniony> "\volny" robotnik> podzial pracy itd. Idzie nam raczej jedynie o to, by stwierdzić, że abstrakc~j~ na, równa i porÓ\vnywalna praca, która z coraz większą dokladno:kią daje się mierzyvarun~ tów kapitalistycznego podziału pracy ......... powstaje, jako wytwór i zarazem przesłanka kapitalistycznej produkcji, dopiero w trakcie jc:j roz\voju; dopiero zatem w trakcie tego rozwqju staje się społeczną kategorią, która \V dccy~ dujący
sposób wpływa na formę przedmiotowości wlaści zarÓ\\'nO przcmiotom, jak i podmiotom tak tworz~!cego się spolccze list w a, stosunkowi tego spoleczn1stwa d o przyrody, wreszcie możliwym w jego ramach '\•zajcnmym stosunkom mi~dzy ludźmi*. Gdy prześledzi się drogr,, jaką przeszedł rozwój proce:->u pracy od rzemiosła poprzez koopcracjkiem. Dla \vłaścicicla /icmskicgo ziemia ma znaczenie tylko renty gruntowej wydzierża·wia on :n-n~ grunty i ściąga rentę; t~~ wlaściwość ziemia może stracić, nie tracąc zgoła żadnej z immanenTnych jej właściwości, nic tracąc np. ani cząstki swej urodzajności; właśc:iwość ta, jej miara, a nawd istnienie, zależą od stosunków społecznych, które powstają i ustają bez udzinlu poszc?.ególnych właścicieli ziemskich. Podobnie rzecz się ma z maszyną"*. Skoro więc nawet pojedynczy przedmiot, z którym człO\vick ma bezpośrednio do czynienia jako wrtwórca lub spożywca, zow:~je przez swój tmvarowy charakter zniekszt:;iłcony w swej przedmiotowości, to proces ten. musi się w oczywisty sposób tym bardzil:j nasilać, im bacdziej zapośredniczoną postać mają stosunki, które człowiek w swej społecznej działalno ści mtanawia z przedmiotami jako obiektami swego procesu życiowego. Jest ~am•J przez się zrozumiak, że nie możemy tu dokonać rozbioru całej ekonomicznej struktury kapitalizmu. lVlusi my poprzesta{: na stwierdzeniu, IZ rozWOJ nuwocze~nego kapitałizmu nic tylko wedle ygo potrzeb przekształca stosunki produklji~ lecz także
"' K. \--farb, F . .Engtk Ideologia 11irmiakn. s·".·irt.c· JJaks, w: Dcida, t. 3, s. 24.7-248. Dotyczy to przt~de wszy>tkim k;-,pita!i.t.ycY.nlelarilllu
219
----·········---····-····-·-
"nczarowany, opaczny i postawiony do góry nogami ;wiat, ·w którym \Ionsicur lc Capital i l\Jadamc la Terre występt~jąc w roli charakterów społecznych, a także bezpośrcd ni o jak o zwy kle rzeczy, S\\'Oj e wyczyni aj ą sztuki"*. ·rym samym jednak nic wychodzą poza goly opis, a ich ,.pogłębianie" problemu drepcze w kółko wokól zcwnę :rtnych przeja·wó-w urzeczowienia. To odry-wanie zjnj spetendencja ta narasta wraz z rozwojem podziału pracy oraz jego racjonalizacji. lm bardziej bmdem rozwinięty jest podział pracy, tym silnifjsze stąją się zawodo·we, stanowe itp. interesy "specjali'>tów", którzy 'vystnn.tją jako nosieide takich tendencji. cjalności. I jest rzeczą zrozumiałą, że
Ten odśrodkowy ruch wcale się też nic ogranicza tylko do częsc1 pc\vncgo określonego obszaru. Przeciwnie, jr·SL un jeszcze wyraźniej dostrzegalny, gdy rozpatrywać właśnie te \\·iclki c o b~zary, jakie wytwarza spolcczny pIProblem• dfr Staat.l/dtrt, s. ~l! (podkr.- G. L.). '"** F. S(>mlo, ]uristische Grrmńlehrf, s. 177.
**
Utzet:!DWi~rrie
i iwiarlomoH f>ro/;•tariatu
----
243
Ta teoriopoznawcza precyzacja mogłaby oznaczać jakąś precyzację rzeczywistą, a tym samym pewien postęp w poznaniu} gdyby z jednej strony ów do innych dyscyplin przesunięty problem genezy prawa znajdowal tam rzt'czywiście jakieś rozwiązanie, a z drugi(j strony ta kształtuj;g:a się tu swoista natura praw:t jako czegoś .'Jużącego jedynie do kalkulacji nast~pst\V działania oraz do klasowo ravy do pojęcia . .Jednakżf: ani jedno, ani drugie nie jest możliwe. Pr~nn.1 nadal pozostaje w ścisłym odniesieniu do ,,wiecznych \Yartoki ", w;;kutek cz.ego pod postaci~t filo;~ofii p1'awa tworzy si(: JlO\\'y, acz Cormalistycznie rozciC!'tGony odwar prawa naturalnego t'Stammkr'. Rzeczywista zaś podstawa genezy pra,va, j3.ką stancnvią przentiany w stosunbch sily pomiędzy klasami, rozmywa się i ginie w zajmt~_iących się nią naukach, które ········· zgodnie z logiką rnyślo>vych
form spolcczer'l.stwa mieszczar\.skiego - trtki:e obliczu tych samych problemów, 7.1viązanych z transcendentnym cliarakterem ich materiai n ego su hstra tu, co jury>prudcncja i ekonomia polityczna. Sposób, w jak i pojmo...vana jest ta tra mcenclentnoś(, '"'Ykaznje zarazem, jak bardzo plonnc bylyby wszelkie nadzieje na to, iż o1va wewnętrzna więź całości, z poznaniil której nauki szczcgólcnve świadomie zrezygnowały \dasnic przez to oddalenie się od materialnego substratu s'nj aparatury pojęciow(:i, mogłaby zost8Ć uchwycona przez jakąś naukę stają
w
uogólniającą, przC'Z filozofię. To bowiem byłoby możti,ve jedynie wted-y, gdyby filozofia -- dzięki radykalnie odmiennemu sposobowi zadawania pytat'l, dzięki na~tawie niu na konkretn:iścia ku "życiu" w niczym nic zmienia to istoty spnnvy. Myśl mies.zczal1ska, hacbjąc tylko "·warunki możliwości" obowiązywania tych k·rm, w jakich przejawia się byt tkwiący u ich podstaw, .sama zamyka sobie drogę do jasnej perspektywy problemowej, do pytall. o powsta\vanie i przemijanie tych form, o ich rzeczywistą istotę i substrat. Cala wnikliwość tej myśli coraz bardziej popada w sytuację owej "krytyki'' w Indiach, która pod adresem dawnych wyobrai.cń, iż świat stoi na wielkim ~laniu, zadawała "krytyczne" pytanie: a na czym stoi ten słmi? Gdy jednak padła nastę pua odpowiedź, iż slor1 stoi na wielkim żółwiu, "krytyka" już się tym zadowoliła. I jest rzeczą jasną, że nawet z zadawania dalszych podobnie "krytycznych'' pytar'l mog-loby się co najwyżt.j wyłoni(( jakie~ trzeck cudowne Z\ricrzy, me zas rozwl u L;d;a. Pnr. Logik drr l'hilosof'hi,·, s. 60-G2. Tytko ~·~ n)wnk< M! ~c swych USlT.('Oleri,\, w ki.Ó· rej mi'J!ol1•gicz"~i .tilo;;ojii. I, BKF, \V:usoawa 1967, § i5, s. 233 i na~t.
260
Urzeczowiwie i
świadomosl
proletariatu
stworzyć
racjonalny system na przekór irracjonalnej naturze pojęciowych treści (tego, co dane), którą jasno dostrzegała i w tym charakterze stale uznawała, pod względem metodycznym musiała oddziałyv.rać w kierunku dynamicznej relatywizacji tych przeciwieństw. Co prawda, również tutaj metodycznych wzorców dostarczyła no·woczesna matematyka. Inspirowane przez nią systemy (w szczególności system Leibniza) ujmują irracjonalność tego, co dane, jako zadanie. I w istocie, dla metody matematyki wszelka irracjonalność każdorazowo zastanej treści jest tylko bodźcem do tego, by ów system form, dzięki któremu wytworzono wszystkie dotychczasowe powiązania, przeksztalcić i przeinterpretować w taki sposób, ażeby treść, która na pierwszy rzut oka zdawała się być "dana", wystąpiła już także jako "stworzona", ażeby faktyczność rozp1ynęła się w konieczności. Jakkolwiek takie pojmowanic rzeczywistości oznacza wielki postęp względem okresu dogmatycznego (okresu "ś,v.iętcj matematyki"), to jednak także tu nie wolno przeoczyć faktu, że i metoda matematyczna ma do czynienia z pojęciem irracjonahw~ci (oraz, za jego pośrednictwem, z podobnym pc~jęciem i~~ktyczności, bytu), które pod wzglę dem metodycznym jest już dostosowane do jej metodycznych wymogów, zhomogenizowanc z nimi. Oczywiście) zaJo);eniowa (positionell) irracjonalność treści pojęciowych występuje również tutaj; ale jest ona -- na mocy samej metody, samego ustanmvienia (Set;::,ung) - już z góry ujęta w możli\vic najczystszej założcniowości (Positionalitiit), a więc jako dająca się nieograniczenie relatywizować*.
* Ta nac~-elna
lendeiKja mysli fi!ozoJicznej Leibnita otrzymuje dojrxały filo:wlii ,\Iaimona, jako ro:twiązanie problemu "rzeczy samej w sobie" i "intelligibilnej przypadkowości". Stąd też płyną decydujące
kształt w
Ufzm:owienie i
świadom~śc
______
proletariatu ,
261
Tym samym jednak znaleziono tu tylko metodyczny wzorzec, lecz jeszcze nie metodę samą. Jest bowiem jasne, ze irracjonalność bytu (rozumianego zaró\vno jako totalność, jak też jako "ostateczny'' substrat materialny J(;rm), irracjonalność materii, różni się przecież jakościowo od irracjonalnego charakteru tej - jak można by rzec :ta Maimonem - materii "intelligibilneY. Co zresztą wcale nic przeszkadzało filozofii w usiłowaniach, by również tamtą materię opanuwać za pomocą swoich form podług wzorca matematycznej metody (konstrukcji, wytwarzania). Nie wolno jednak nigdy zapominać, że w odniesieniu do materii bytu owo nieprzerwane ,, \vytwarzanie" treści oznacza coś zupełnie innego niż w śvv:iccie matematyki, który w całości opiera się na konstrukcji; "wytwarzanie" znaczy tu tylko tyle, że fakty są zasadniczo pojmowalne dla intelektu, podczas gdy w matematyce wyt>varzanic i pojmowalność calkowicic pokrywają się ze sobą. Spośród wszystkich przedstawicieli klasycznej filowfii problem ten najwyraźniej dostrzegł i najprzejrzyściej sformulował Fichte w środkowym okresie .swego rozwoju. Idzie tu, jak powiadał, o "absolutną projekcję przedmiotu (eines Objekts), z którego powstawania żadnq m1:arą zdać sprau,y nie można; o taką zatem, w której jMniędzy jn-o_jek(ją a proiectum parwje ciemność i pustka; jest to -jak wyraziłem się w sposób nieco scholastyczny, lecz, jak S rozdziału ····już sarno powstanic wyspecjalizowanych nauk szrz~'góło wych, które są od siebie ściśle odseparowane oraz pod G. L). Takie samo stanowisko zajmuje - w bard·tiej lub mniej j;;n.ej fc)rmie -- równic·;. póinit~sza filozofia "krytyczna". :\ajpn~jrzykiej w;d:;(~ tu u \Viude!l..mnda, który określa byt jako "niezależność rreśd od li>rmy... Jego krytycy, jak sądz'wiadomosć prolelaria~u
269
:cię nicktórym wydaje, czy filozofia prz)jmuje za punkt wviścia jakiś
fakt ( Tatsache), czy też jakiś pierwotny akt ('i~athandlung) (~. aktywność, która nie zakłada żadnego przedmiotu, lecz go dopiero sama wytwarza, i w której przeto d::.ialanie - (Handeln) - bczpo~rcdnio zamienia ~ie w C{}'n- (Tat)). Gdy filozofia wychodzi od faktu, wówczas umieszcza siebie pośród bytu i skołlczoności, i nielatwo będzie jej znakić stąd drag~ do tego, co nie~ skaóczone i nadzmysłowe; gdy zaś wychodzi od pierw o~ tnego aktu, wtedy staje \Vłaśnie w tym punkcie, który Jączy obydwa te światy i z którego można je objąć jednym spojrzeniem"*. Rzecz więc w tym, by uch\vycić JYidmiot tego "pierwotnego aktu" i, wychodząc od jego to:t.samości z przedmiotem, pojąć w:>zelkie rozdwojone formy podmiotowo· ·przedmiotowe jako wywiedzione z tej tożsamości, jako jej wyt\'v·ory. Jednakże tutaj pov..·tarza się, na szczeblu filozofict:nie wyższ.ym, nierozwiązalność problematyki podejmowanej prze;.; klasyczną filozofię niemiecką. Otóż z chwilą gdy pojawia się pytanie o konkretną istotę tego tożsamego pod· miotu~przedmiotu, my.~lenic staje wobec następującego dykmatu: z jcdne:j strony taka struktura świadomości, takie jej odniesienic do własnego przedmiotu daje się w realnej i konkretnej formie odnaleU tylko 'I.V akcie działania etycznego, a w.ięc w odniesieniu etycznie dziah~jącego (jednostkowego) podmiotu do samego siebie; z drugiej jednak strony właśnie dla etycznej świadomości dziah~jąc.ej jedno.'Hki nieprzekraczalne rozdwoj e nic na
* J. G. F ich te, Zweil< Ei11ltitung i11 dle IViJSti(JcJwf/jldu~, "': Fichtes Wnkt. wyd. cyt., Jkl. L s. ·HiB. Terminologia, która u l'ic::htego zmienia się z tek~tu na lcbt, nic może przc;daniać faktu, że jl(•U wzgl~dem tz~a:oc~:ym chodzi tu w,;iąi: n ten sarn f!rob/em,
270
Ur;:tczowinti).ytoej, jak prz1~de w.~zy:;tkim Spinozr.
się
Urzu;;m.vimit: i ·''wiad(lmtJJi pro.lrtariatu
275
pojęciem czegoś)
co może dołącza(~ się do pojęcia pewnej rzeczy", to tym samym w najbardzitwami, i to do tego stopnia, że jako jedyną alternatywę dla przyjmowanej przez siebie struktury pojęcia zmuszony je>t wymienić dialektykę prz(~kształcąjących się p~ję{. "Inacz(;i bovviem nic istniałoby to samo, co pomyślałem ,1· pojęciu, lecz coś więcej, i nie mógłbym powiedzieć, że istnieje właśnie przedmiot mojego pojęcia"*. Zarówno ~am Kant, jak i krytycy trj jego krytyki ontologicznego dowodu nie spostrzegli, że opisuję on lu ····- co prawda w negatywny, zniekształcający sposób, który wynika z prz)jętego przczCJ1 czysto kontcmplaqjnego punktu 'sidzenia - \dasnie strukturę prawdziwej praktyki jakcJ przezwyciężenia antynomii zawartych w p(~jęciu bytu. Jak bardzo etyka Kanta, pomimo ch)żerl. w kicrunku przeciwnym, wciąz na powrót prowadzi wlaśnie tu, do granic abstrahującej kontemplacji; pokaz;·waliśrny już uprzednio. Metodyczne podstmvy t: to inna rzecz. 7 której tu nl"-o: rozstrz~·garny- w ni{!ro:t.erwainyrn zwią calością ( Totali!iit), jak i z jakościowym bytem tego, co da u~. Kum.,mpLznacza przynajmniej zerwanie tych wię.1.ów, którymi "dusza" przykuta je~t do ~nicwalającki. Taką czystą konlcmplacyjnrJ;Ć wykazuje już raczej stoicki ickał awraksji, cho(' oc-zywiście bez paradoksalneg(•ląc.zcnia jej z jaką~ gorączkową i nieu-
zlm zarównn z
stającą "aktywnością,",
(}r :_~·c.~·~.;:·:·:~ li".='!"
-········-·---
i .i:.v ~(f .lo mo N
prold~u-iatrł
:!Ul
przewidywania są tym wi.,;ksze, im pełnikicm przystosowarrym do przyjmo,vania wszelkich wrazen, jakie chce si~,; \vywobć" (Holbach u Plechanowa, \vyd. cyt.), z drugi(:j jednak za aktywność może uchodzić tylko świadome dziabnie- przy dokładniejszym wejrzeniu "' Dziejów problemu "robinsonady" również nic. mo~emy tu omawiać. w związku z tym jedynie do uwag :Marks. 703 i nast.) oraz do wnikliw(d wzmi.;j--, (~ ;~... ~,; -~ l. J....... ~··' .. ·~~(...,. ' / i·t) , .•l~'l \V"'J. l ('lŚ"li" .. J. .t-~ 1'1: ll i in(('l")]"(·('' l ... C]. i S'HJJCO'Q ~ 'b J 1'. .)'. J(J_(l'-~e' 7 l"l'a ;>:>'::(
l
tc•j'·,. ·z'. e
l _':l.....,
r; •"l ~ ~\ r'. r l(' L.o .... ,·.~v
.•
. ..i
.
.
•
t
l..
:
(..
•
>",;:t\l'l;;ka s:ltuki. Było to nicmożlhvc już dlatego, '2:e owa
ten sposób odkryta zasada była -·-jak to pokazano z rozmaitymi pc0ęciami natury~ przez co od razu wyd;nvała się by(: wprost powolana do (n~..:..retn.yn1 'vskaza .. niu ~o7..sa.nl(·!go podnl~~l!.u-p.rzcdn:)!)\\l, Schdling .natorninych neokantystów, call:icm jasno rozpon-t;:~jc równie': ten no\')' kierunek w Logice Hegla: "X" wet krytyk musi tu J-Icgl.:•wi przyznać rację: prl.czwydężcnie irracjonalnf'sci n